Lindsey Johanna - Rodzina Reid 01 - Dziedzictwo
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lindsey Johanna - Rodzina Reid 01 - Dziedzictwo |
Rozszerzenie: |
Lindsey Johanna - Rodzina Reid 01 - Dziedzictwo PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd Lindsey Johanna - Rodzina Reid 01 - Dziedzictwo pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Lindsey Johanna - Rodzina Reid 01 - Dziedzictwo Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
Lindsey Johanna - Rodzina Reid 01 - Dziedzictwo Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
\
JOHANNA
indsey
Dziedzictwo
Strona 3
Rozdział I
Wyjrzały przez okno do ponurego, ściętego mrozem ogrodu,
przez który szła dziewczyna. Był niewielki, choć przylegał do
dużego domu, położonego w modnej dzielnicy Londynu. Żadna z
rezydencji w tej okolicy nie miała wokół tyle ziemi, by można było
nadać jej wygląd wiejskiej posiadłości.
Lady Mary Reid, goszcząca je dama, dobrze jednak zago-
spodarowała swój ogródek, podczas gdy większość sąsiadów
ograniczyła się jedynie do zasiania trawy. Każdy, kto znał Sa-
brinę, która uwielbiała przebywać na świeżym powietrzu nie-
zależnie od pory roku, wiedział, że najpewniej znajdzie ją właśnie
tutaj.
Dwie kobiety przyglądały się jej w ciszy i zamyśleniu. Alice
Lambert zmarszczyła z niepokojem brwi. Jej starsza o rok siostra,
Hilary, wyglądała na przygnębioną.
- Chyba nigdy się tak nie denerwowałam - szepnęła Alice do
siostry.
- Ja też, jeśli chcesz wiedzieć - odpowiedziała Hilary z
westchnieniem.
Patrząc na nie, trudno byłoby się domyślić, że są siostrami.
Hilary, podobna do ojca, była wysoką, szczupłą, by nie powiedzieć
— chudą szatynką o jasnoniebieskich oczach. Alice natomiast
bardzo przypominała matkę - była niska i raczej okrągła, miała
jedwabiste kasztanowate włosy i ciemnoniebieskie oczy w
odcieniu fiołków.
Jako siostry nie najlepiej się rozumiały. Kłótnie między nimi
były na porządku dziennym. Tym razem jednak miały podobne
odczucia. Bratanica, którą wspólnie wychowywały, rozpoczynała
tego wieczoru swój pierwszy sezon towarzyski
7
Strona 4
w londyńskiej socjecie i obie mocno się niepokoiły. Niestety,
ana co najmniej tak jak ciotki, a tymczasem sprawiała wra-enie,
miały ku temu powody.
jakby jej zupełnie nic nie obchodziło.
Rzecz nie w tym, że dziewczyna nie miała szansy dobrze się
- Jak może się tym przejmować, skoro wie, że my nie wy-
zaprezentować. Choć nie była taką pięknością jak córka Mary,
szłyśmy za mąż i całkiem dobrze nam się żyje?
Ophelia, która również debiutowała w towarzystwie, to jednak
- Obawiam się, że odniosła złe wrażenie. Przecież gdy byłyśmy
miała wiele atutów. Nie musiała się także wstydzić swego
w jej wieku, chciałyśmy wyjść za mąż i bardzo na o liczyłyśmy.
pochodzenia. Dziadek Sabriny był hrabią, pradziadek zaś księciem.
Dopiero teraz jesteśmy zadowolone, że tak się
Sama była wprawdzie zwykłą ziemianką, ale przecież opiekunki nie
nie stało.
zamierzały zdobyć dla niej utytułowanego czy szczególnie
Nie było to całkiem zgodne z prawdą. Żadna z nich nigdy nie
bogatego męża. Siostry Lambert zadowoliłby ktoś o dobrej
reputacji. żałowała, że nie ma męża. Mogły jedynie żałować, że nie mają
Nie, nie martwiły się tym, co zazwyczaj bywa przyczyną dzieci, ale cały swój instynkt macierzyński skupiły na Sabrinie,
niepokoju, gdy dla dziewczyny z prowincji szuka się męża z którą wzięły na wychowanie, gdy miała trzy lata. Niektórzy
wyższych sfer. Sprawa miała charakter znacznie bardziej osobisty i nazywali je starymi pannami i twierdzili, że to z powodu
była powodem, dla którego żadna z sióstr w swoim czasie nie staropanieństwa są takie swarliwe. Siostry jednak kłóciły się ze
wyszła za mąż. Obie bały się teraz, że skandal sprzed trzech sobą od wczesnego dzieciństwa. Taki miały charakter.
pokoleń, który rzucił cień na rodzinę, może po tych wszystkich Hilary, jakby uświadamiając sobie to dziwne zawieszenie broni,
latach mieć znowu swoje konsekwencje. rzekła nagle:
Ani jedna, ani druga nie zdradziłaby jednak, co leży u źródeł jej - Zawołaj ją. Trzeba się przygotować.
niepokoju. Na mocy milczącego porozumienia nigdy nie - Tak wcześnie? - zaprotestowała Alice. - Mamy jeszcze parę
wspominały tragedii sprzed lat. godzin...
- Myślisz, że nie marznie w tym wełnianym płaszczu? — - Przygotowania zajmą dużo czasu — ucięła Hilary.
zapytała Alice, wciąż marszcząc czoło. - Och, może tobie, ale...
- A sądzisz, że ona się tym przejmuje? - Co ty możesz o tym wiedzieć, skoro sama nie byłaś na balu
- Policzki ogorzeją jej od wiatru i jak będzie wyglądała na debiutantek? - przerwała jej znowu Hilary.
swym pierwszym balu? - A ty byłaś? - odcięła się Alice.
Gdy tak patrzyły na podopieczną, w jej stronę poszybował suchy - To nieważne. Mary wielokrotnie wspominała w listach, że
liść, który uszedł uwagi ogrodnika lady Mary i upadł teraz u stóp zaczyna się przygotowywać do balu, gdy tylko wstaje z łóżka.
dziewczyny. Zauważywszy go, Sabrina przyjęła postawę - Bo wbicie się w gorset zajmuje jej cały dzień.
szermierza i wykonała w jego kierunku pchnięcie wyimaginowaną Hilary oblała się rumieńcem. Nie mogła odeprzeć tego zarzutu
szpadą. Potem zaśmiała się sama z siebie, złapała listek i podrzuciła wobec przyjaciółki z dzieciństwa, która była tak miła, że zaprosiła
go w górę, a dalej uniósł go już wiatr. je na ten sezon do swojej rezydencji, gdyż same nie miały domu w
- Ona chyba nie traktuje poważnie sprawy' zamążpójścia — Londynie. Maty rzeczywiście sporo przytyła, tak że Hilary ledwie
zauważyła Hilary.
ją poznała, gdy wczoraj przyjechały do stolicy.
Sabrina, choć z innych powodów, powinna być zdenerwo-
8 9
Strona 5
Powiedziała jednak:
Sama została oficjalnie wprowadzona do towarzystwa na początku
- Nawet jej córka zaczyna przygotowania już w południe.
- Bez wątpienia Ophelia po prostu lubi przeglądać się w sezonu, trzy tygodnie wcześniej.
lustrze! - prychnęła Alice. Co prawda pojawienie się już na pierwszym balu tej zimy nie
Co powiedziawszy, siostry wyszły z pokoju. Sprzeczka miało w jej przypadku wielkiego znaczenia, ponieważ Ophelia ze
przywróciła zwykle relacje między nimi. Nikt, kto by przed chwilą swą urodą musiała zostać gwiazdą sezonu. A ironia losu polegała
zobaczył je szepczące ze sobą w takiej zgodzie, nie uwierzyłby, że na tym, że nawet nie szukała męża, bo miała już narzeczonego,
to możliwe, a już na pewno nie bratanica, o której rozmawiały. choć nigdy go jeszcze nie widziała. Jej debiut był właściwie
formalnością, naturalną koleją rzeczy, tak przynajmniej myślała
Sabrina, dopóki nie dowiedziała się, że Ophelia nie jest
zadowolona ze swego przyszłego małżeństwa, które zaaranżowali
rodzice, i postanowiła znaleźć lepszego kandydata na męża.
Przede wszystkim musiała pozbyć się obecnego narzeczonego,
obgadywała go więc i wyśmiewała w rozmowie z każdym, kto
Sabrina Lambert była zdenerwowana, choć starała się nie chciał jej słuchać. Sabrinie wydawało się to bardzo nieeleganckie,
okazywać tego w obecności ciotek. Do balu debiutantek jednak z tego, co wiedziała, tak właśnie w Londynie pozbywano
przygotowywała się od roku, między innymi odbyła kilka wypraw się niechcianych narzeczonych.
do Manchesteru, by skompletować odpowiednią garderobę. Miała Mogłaby nawet współczuć temu człowiekowi, który naj-
świadomość, że ciotki pokładają w niej wielkie nadzieje. Nie wyraźniej był poza Londynem i nie mógł położyć kresu plotkom
chciała ich zawieść, zwłaszcza że włożyły wiele wysiłku w jej rozpuszczanym przez Ophelię, ale nie do niej należało bronienie
debiut towarzyski. go. Przecież to, co mówiła o nim Ophelia, mogło być prawdą.
W przeciwieństwie do nich była jednak realistką. Nie liczyła na to, że Skąd Sabrina miała to wiedzieć?
znajdzie w Londynie męża. Ludzie tutaj byli nazbyt wyrafinowani, a Poza tym matka Ophelii ją gościła i była przyjaciółką ciotki
ona przecież pochodziła z prowincji. Prowadziła zazwyczaj rozmowy Hilary. Lady Mary może chciałaby wiedzieć, co knuje córka, i
o uprawach, dzierżawach i pogodzie, podczas gdy towarzystwo ewentualnie jej w tym przeszkodzić, ale Sabrina uważała, że nie od
londyńskie ekscytowało się plotkami — szczególnie chętnie niej powinna to usłyszeć. Ophelia traktowała ją jak przyjaciółkę,
nieprzyzwoitymi -o sobie nawzajem. Poza tym do Londynu miały przedstawiała wszystkim znajomym. Sabrina nie chciała być
zjechać w tym samym celu co ona dziesiątki innych młodych panien. wobec niej nielojalna. A co więcej, jej własne ciotki nie lubiły
Pod wieczór jednak Sabrina zaczęła się uspokajać. Pomogła jej dziadka tego mężczyzny...
świadomość, że ma przyjaciółkę w Ophelii, osobie bardzo lubianej. To wszystko wydawało się dziwne i pewnie dlatego Sabrina
Ophelia urodziła się i wychowała w Londynie. Znała tu wszystkich i współczuła jednak narzeczonemu Ophelii. Był właściwie jej
doskonale orientowała się w najświeższych plotkach, a nawet chętnie sąsiadem, a raczej jego dziadek. „Stary dziwak" - mówiły o nim
je rozpowszechniała — choćby o sobie samej. Londyńska socjeta była ciotki - „odludek", a kiedy myślały, że bratanica nie słyszy,
jej światem. nazywały go starym draniem. Sabrina go nie znała, bo był
rzeczywiście odludkiem i rzadko opuszczał swoją posiadłość.
Dlatego wszystkie je zaskoczyła wiadomość, że ma
10
II
Strona 6
wnuka. Ciotki śmiały się z niedowierzaniem, kiedy usłyszały, że wyglądu, póki nie poznała Ophelii i nie zobaczyła, jak piękna
Ophelia jest zaręczona z tym dotąd nikomu nieznanym dziedzicem. może być kobieta. A obie były tak różne jak dzień i noc. Może
Jaki wnuk...? Nigdy go nie spotkały ani nie słyszały o nim. właśnie dlatego Sabrina po przybyciu tego wieczoru na bal szybko
Jednak według słów lady Mary to sam markiz zwrócił się do jej odzyskała równowagę i przestała się denerwować. Była osobą
męża, proponując w imieniu wnuka ten mariaż. A Rei-dowie, trzeźwo myślącą i wiedziała, że nie może rywalizować z Ophelia o
oczywiście, skwapliwie skorzystali z okazji zdobycia dla córki względy młodych dżentelmenów, porzuciła więc wszelkie
wspaniałego tytułu, który młody człowiek miał odziedziczyć. nadzieje. A kiedy się odprężyła, z szarej, wystraszonej myszki
Markiz był przy tym dość bogaty, a cały jego majątek również znowu stała się sobą.
przechodził na wnuka. Tylko Ophelia była niezadowolona z Jak wszyscy, lubiła się śmiać i starała się rozbawić innych. Była
planowanego małżeństwa, podobnie jak i jej wielbiciele. bezpośrednia, a nawet przekorna. Potrafiła rozweselać ludzi.
A tych miała aż nadto. Młodzi ludzie szaleli za nią, urzeczeni jej Doskonaliła się w tej umiejętności przy wiecznie kłócących się
urodą. Tak było w przypadku wszystkich zalotników Ophelii. Nie ciotkach i po latach potrafiła już bez trudu zakończyć ich słowne
mogło zresztą być inaczej. Była niebieskooką blondynką, a ten typ potyczki, gdy uznała, że zachodzi potrzeba interwencji.
urody podobał się najbardziej. Miała też regularne rysy i doskonałą Panowie, którzy tego wieczoru prosili ją do tańca, robili to tylko
figurę, w przeciwieństwie do matki była smukła jak trzcina. po to, by wypytywać o Ophelię i jej narzeczonego. Ponieważ
Sabrina nie mogła sobie przypisać żadnej z tych cech. Była jednak nie znała jeszcze dobrze Ophelii, a jej narzeczonego nie
raczej niska, miała niewiele ponad pięć stóp wzrostu, co nie byłoby widziała nigdy w życiu, nie potrafiła odpowiedzieć na te pytania. Z
jeszcze takie złe, gdyby nie pełny biust i biodra, które przy wąskiej powodzeniem natomiast rozśmieszała swoich partnerów. Kilku
talii wydawały się zbyt krągłe. nawet z tego powodu ponownie poprosiło ją do tańca, bo była
Ale to też nie byłoby tragedią, gdyby choć kolor jej włosów i naprawdę zabawna. W pewnym momencie chciało z nią zatańczyć
oczu bardziej odpowiadał modzie. Włosy miała brązowe, nie aż trzech młodych mężczyzn.
kasztanowate ani złociste, po prostu brązowe, a oczy, najładniejszy Niestety, zauważyła to Ophelia...
— jak sądziła — element jej twarzy, były barwy wiosennych lilii z
ciemnofioletową obwódką, co sprawiało dość niesamowite
wrażenie. Jak niesamowite, przekonywała się za każdym razem,
gdy poznawała kogoś nowego, niezależnie od tego, czy był to
mężczyzna, czy kobieta. Ludzie dłuższą chwilę przyglądali się jej
Rozdział 3
oczom, jakby nie mogli uwierzyć, że mają taki kolor. A przy tym
jej twarz była dość zwyczajna, na pewno niebrzydka, ale też nie Ophelia stała po drugiej stronie sali balowej z trzema naj-
taka, którą można by uznać za piękną. Najlepiej określało ją słowo bliższymi przyjaciółkami, czy raczej dwiema przyjaciółkami i
„przeciętna". dziewczyną, która skrycie jej nie znosiła, ale za nic nie opuściłaby
Sabrina właściwie nigdy nie była niezadowolona ze swego kręgu skupiającej się wokół niej młodzieży. Wszystkie trzy były
ładne na swój sposób, choć nie tak piękne jak Ophelia. Żadna też
nie przewyższała jej pozycją towarzyską.
12 B
Strona 7
Ophelia jako jedyna z nich miała tytuł lady - jej ojciec był hrabią, miała nowego narzeczonego, i to takiego, którego sama wybierze.
podczas gdy ojcowie tamtych nosili mniej znaczące tytuły. Nie Tego była pewna.
tolerowała bowiem w swym otoczeniu kobiet, które by ją W tym właśnie momencie Ophelia spojrzała na młodego gościa
przyćmiewały statusem społecznym czy też urodą. swojej matki i ze zdziwieniem zauważyła obok Sabriny
Ophelia nie zdawała sobie sprawy z nieżyczliwych uczuć Mavis dżentelmenów, którzy powinni ubiegać się o taniec z nią, Ophelia.
Newbolt. Zauważała złośliwe czy uszczypliwe uwagi Mavis pod A ponieważ w pobliżu nie było akurat żadnego mężczyzny, mogła
swym adresem, ale nigdy nie przypisałaby ich niechęci. Jak ktoś swobodnie wyrazić swe myśli, bez obawy, że rzuci to na nią cień.
mógłby jej nie lubić, osoby tak popularnej? A była naprawdę zaskoczona widokiem w drugim końcu sali.
Wiedziała, że zrobi furorę. Nikt nie miał wątpliwości, że - Popatrzcie tylko - powiedziała, zwracając uwagę dziewcząt
zostanie królową sezonu i będzie mogła przebierać wśród na Sabrinę i trzech panów, którzy stali przy niej. -O czym ona
kawalerów jak w ulęgałkach. Tak też się stało. Wszyscy ją może z nimi rozmawiać, że są tacy zachwyceni?
uwielbiali. Ale cóż jej po tym, skoro rodzice ulegli magii tytułu - To twój gość - przypomniała jej Edith Ward, bo zauważyła
tego markiza Birmingdale? oznaki zazdrości u przyjaciółki. Wszystkie trzy panny od czasu do
Z nienawiścią myślała o starym Neville'u Thackerayu, który ją czasu bez powodu padały ofiarą jej złośliwości. - Z pewnością
sobie upatrzył. Dlaczego musiał właśnie ją wybrać dla wnuka?! rozmawia o tobie.
Dlatego że jej matka niegdyś mieszkała w jego sąsiedztwie i Ophelia wyglądała na udobruchaną, dopóki Mavis nie rzuciła z
uważał ją za swoją znajomą? Dlaczegóż nie wybrał tej bezbarwnej pozoru niewinnie:
Sabriny, która wciąż mieszka niedaleko? Wiedziała jednak, - Mam wrażenie, że zdobyła już paru wielbicieli, co mnie
oczywiście, dlaczego Sabriny nie wzięto pod uwagę jako żony dla zresztą nie dziwi. Ma piękne oczy.
dziedzica Birmingdale. - Oczy niewiele jej pomogą, Mavis, bo wszystko inne ma
Znała z relacji matki historię rodziny Lambertów. Wszyscy w absolutnie przeciętne - odparła Ophelia ostro. Natychmiast jednak
Yorkshire musieli ją słyszeć, choć był to skandal dawny i pewnie pożałowała tego tonu, który mógł sugerować, że jest zazdrosna -
przez większość zapomniany. co było, oczywiście, bzdurą. Dodała więc, wzdychając, jak jej się
Ci jej rodzice to głupcy! Ophelia mogłaby złapać nawet księcia. wydawało, szczerze, choć w rzeczywistości zabrzmiało to jak
Nieczęsto spotyka się takie piękności, a oni zgodzili się na prychnięcie: - Bardzo jednak biedaczce współczuję.
zwykłego markiza. Nie, ona do tego nie dopuści. Wycofa się z tego - Dlaczegóż to? Bo nie jest ładna?
małżeństwa. Dobry Boże, wnuk Birmingdale^ nie jest nawet - Nie tylko. W jej żyłach płynie zła krew... Och, Boże, nie
Anglikiem, no, w każdym razie nie czystej krwi. Nic dziwnego, że powinnam o tym mówić! Nie wolno wam tego nikomu powtarzać.
markiz poczuwał się do obowiązku wybrania mu narzeczonej w Moja matka wpadłaby w szał. Lady Hilary Lambert jest jej oddaną
czasach, gdy aranżowanie małżeństw było już rzadkością. Wnuk przyjaciółką.
wychowywał się wśród barbarzyńców! Ponieważ wszystkie wiedziały, że Ophelia ma wielki żal do
Wzdrygnęła się na samą tę myśl. Jeśli na nic się nie zda matki, to ostatnie zdanie było zupełnie niepotrzebne. Ophelia nie
ośmieszanie go i jawna demonstracja, że z jej strony może liczyć miałaby nic przeciwko temu, żeby matka wpadła w szał.
tylko na pogardę, będzie musiała wymyślić jakiś inny sposób, by Napomnienie, by nikomu nie powtarzały tego, co im
się go pozbyć. Przed końcem sezonu będzie już
14 15
Strona 8
powiedziała, było równie zbędne, gdyż obie przyjaciółki dżentelmen zechce poślubić taką dziewczynę? Nie wróżyło to
uwielbiały plotkować nie mniej niż ich matki i na pewno nie niczego dobrego. Mavis szczerze polubiła Sabrinę. Bvła miła,
omieszkałyby przekazać im wszystkiego co do słowa. Mavis z prostolinijna, niewinna, a takie osoby rzadko spotykało się w
kolei potępiała plotki, ale przecież do dobrego tonu należało Londynie. A na dodatek zabawna, gdy już się oswoiła. Mavis
orientować się w bieżących sprawach. poczuła się winna temu, że Ophelia zwróciła się przeciwko tej
- Zła krew...? - zapytała Jane Sanderson zaintrygowana. - dziewczynie, bo niepotrzebnie wspomniała o jej pięknych oczach.
Nie masz chyba na myśli, że pochodzi z nieprawego łoża? Pokręciła z niesmakiem głową. Pomyślała, że będzie musiała
Ophelia udała, że się zastanawia. Wyglądało, jakby uznała, że znaleźć nowy krąg znajomych. Przyjaźń z Ophelia jest Zbyt
może posunąć się dalej, i rzekła: niebezpieczna. Co za zawistne, próżne stworzenie! Ma-vis miała
- Nie, gorzej... nadzieję, szczerą nadzieję, że Ophelia jednak poślubi przyszłego
- Co może być gorszego...? lorda Birmingdale'a. Dobrze jej zrobi, gdy dostanie za męża
- Powiedziałam już i tak za dużo - zaprotestowała Ophelia. człowieka, który stał się przez nią pośmiewiskiem Londynu.
- Ophelio! - wykrzyknęła najstarsza z dziewcząt, Edith. -Nie
możesz teraz zamilknąć.
- No dobrze - łaskawie zgodziła się Ophelia, jakby wyciągały z
niej informacje, podczas gdy aż się paliła, by powiedzieć im
wszystko. - Ale to musi pozostać między nami. Zdradzam wam ten
sekret, bo jestes'cie moimi najlepszymi przyjaciółkami i wiem, że
Rozdział 4
zachowacie go dla siebie.
Ciągnęła dalej szeptem. Gdy skończyła mówić, dwie przy- Nie była to dobra noc na podróż poza północne granice Anglii,
jaciółki miały oczy okrągłe ze zdumienia i zgrozy. Mavis, która być może najgorsza noc w roku. Padał gęsty śnieg, który przeszedł
znała Ophelię na wylot, nie wiedziała, czy powinna jej wierzyć, bo w zadymkę, i nawet w świetle latarni nic nie było widać. Panował
była s'wiadoma, że Ophelia potrafi kłamać bez żadnych skrupułów, przenikliwy chłód. Sir Henry Myron nigdy w życiu nie czuł
by osiągnąć pożądany cel. A w tej chwili najwyraźniej pragnęła takiego zimna.
zrujnować wszelkie szanse Sabriny na znalezienie męża w W Anglii podobna pogoda się nie zdarzała. Padał tam co
Londynie. najwyżej lekki śnieżek. Ale tu, na północy, w szkockich górach,
Tego wieczoru reputację straciło dwoje ludzi, i to za sprawą tej nawet i bez śniegu człowiek mógł zamarznąć na śmierć. Jak
samej kobiety. Mavis współczuła obojgu, bo ich jedyną winą było można żyć w takim surowym klimacie i co to za życie! Sir Henry,
to, że Ophelia ich nie lubiła. Młody Birming-dale z pewnos'cią który musiał tu przyjechać, nie potrafił sobie tego wyobrazić.
przetrwa tę burzę. Został tylko ośmieszony i rodzice Ophelii co Najgorszy odcinek drogi miał już za sobą - wąską ścieżkę,
najwyżej zerwą zaręczyny, które zaaranżowali, ale z jego tytułem i prowadzącą przez niższą część gór. Henry nawet nie nazwałby
majątkiem bez trudu znajdzie następną kandydatkę na żonę. tego górami. Była to raczej gigantyczna skała, wyrastająca z ziemi,
Inaczej natomiast było w przypadku tej Lambertówny. Zła krew pozbawiona drzew, trawy, a nawet warstwy
to zła krew - przekazuje się ją potomstwu, jaki więc
16 17
Strona 9
gleby — po prostu wielki kawał granitu leżący na drodze. Przebyć Wreszcie mógł zwrócić uwagę na otoczenie, w którym się
go można było tylko konno albo na piechotę. znalazł.
Powóz musiał zostawić przy kościele. Został jednak o tym Poczuł się zaskoczony. Nie bardzo wiedział, czego spodziewał
uprzedzony przez przewodnika i na ostatni etap drogi wynajął się po siedzibie bogatego szkockiego lorda, i to mieszkającego na
konia. takim odludziu, ale, prawdę mówiąc, przypuszczał raczej, że ujrzy
Powinni byli zostać na noc w plebanii. Tamtejszy kościelny coś średniowiecznego, może rozpadające się zamczysko czy po
proponował nocleg. Byli już jednak blisko celu, jakąś godzinę prostu stary wiejski dom. Mac-Tavishowie byli przecież
drogi, i Henry nalegał, by jechać dalej. Oczywiście, jeszcze wtedy hodowcami owiec, tak przynajmniej mu powiedziano.
nie było śnieżycy. Śnieg zaczął sypać, gdy pokonali szczyt; zacinał Tymczasem zobaczył coś zupełnie innego, nie rezydencję,
ostro po drugiej stronie tej wielkiej skały czy raczej pasma jakich sporo widywał w angielskich hrabstwach, a jednak coś w
górskiego. tym stylu. Choć w całości zbudowana z kamienia -w Szkocji nie
Henry zaczął się już niepokoić, że zabłądzą i zamarzną, a ich było dużego wyboru budulca - mogła być urządzona tak wygodnie
ciała zostaną odnalezione dopiero podczas wiosennych roztopów. jak inne siedziby arystokracji, lecz pomieszczenie, które powinno
Widoczność ograniczona była do dwóch stóp, ale przewodnik pełnić rolę dużego salonu, sprawiało wrażenie średniowiecznej
jechał przed siebie, jakby wciąż widział ścieżkę, pokrytą teraz sali.
śniegiem, jakby dobrze wiedział, gdzie jest i dokąd zmierza. Dom wprawdzie był zaprojektowany nowocześnie, ale jego
Nagle z ciemności usianej białymi płatkami wyłonił się wielki mieszkańcy najwyraźniej nowocześni nie byli. Można by odnieść
kamienny dwór. Znaleźli się przed drzwiami, zanim Henry wrażenie, że ten, kto go wybudował, chciał w jakiś sposób wyrazić
zorientował się, że dotarli na miejsce. Przewodnik zapukał. Wiatr swój protest wobec nowoczesności — wychował się zapewne w
wył tak głośno, że Henry mało co słyszał. Drzwi jednak się starym zamku, w takim otoczeniu czuł się najlepiej i nie zamierzał
otworzyły, ze środka buchnęło ciepło i przybyli zostali z niego zrezygnować.
zaprowadzeni prosto przed kominek, na którym płonął trzaskający Pod ścianami, pokrytymi kwiecistymi gobelinami, stały potężne
ogień. stoły na krzyżakach i drewniane ławy. Henry domyślił się, że w
Henry był tak przemarznięty, że prawie nie czuł ciepła. Po porze obiadu były wysuwane na środek, by wszyscy domownicy i
chwili jednak zaczął tajać i dostał dreszczy. Krzątająca się przy służba mogli zasiąść razem do posiłku, jak za dawnych czasów. W
nich kobieta nie mogła się nadziwić, dlaczego podróżowali w taką oknach wisiały nie zasłony, lecz owcze skóry. Zapewne chroniły
śnieżycę; przynajmniej tak to zrozumiał. Nie był pewny znaczenia przed chłodem lepiej niż zwykła tkanina, ale żeby wieszać skóry
słów, bo mówiła po szkocku. Narzuciła mu jednak na ramiona owcze...? Nigdzie nie było widać sofy czy wygodnego fotela,
ciepłe wełniane koce, w zesztywniałe palce wetknęła kubek tylko niewyściełane ławy przed kominkiem. I siano na podłodze.
gorącej whisky i przypilnowała, żeby wypił alkohol do ostatniej Kiedy zauważył siano, dłuższą chwilę przyglądał mu się z
kropli, co zrobił z przyjemnością. niedowierzaniem, aż wreszcie pokręcił głową. A jednak się nie
Niedługo potem zaczął odzyskiwać nadzieję, że może jednak nie mylił. MacTavishowie, górale ze Szkocji, żyli jak w śre-
straci życia ani zmarzniętych palców u stóp. Ponieważ powoli dniowieczu.
wracało mu czucie we wszystkich członkach, była to bolesna Jak dotąd, nie widział gospodarzy, podobnie zresztą jak ni-
konstatacja, niemniej jednak pomyślna.
19
18
Strona 10
kogo innego, choć pora nie była jeszcze późna. Rozległy hol był stawienia do Anglików w ogóle. A wiedział, że Henry
pusty, jeśli nie liczyć kobiety, która wróciła teraz z dwoma Anglikiem, bo rozmawiał z kobietą, która przyjęła gości.
następnymi kubkami gorącej whisky. Tym razem jednak ktoś' jej Najwyraźniej to ona go sprowadziła.
towarzyszył. Był to wysoki młody człowiek, który zatrzymał się w Szkot zbliżył się. Gdy podszedł do ognia i płonących po-
drzwiach i skinieniem głowy przywitał przewodnika Henry'ego — chodni umieszczonych po obu stronach kominka - było to jedyne
widocznie go znał. Przewodnik rzeczywiście mówił, że bywał tu oświetlenie sali - Henry zauważył, że nie już młodzieniaszkiem,
już wcześniej. Potem mężczyzna przeniósł wzrok na Henry'ego. jak mu się w pierwszej chwili wydawało. Miał dwadzieścia kilka
Zobaczywszy zamiast nowocześnie urządzonego salonu lat, a w jego oczach widział ten rodzaj dojrzałości, jaką osiąga się
średniowieczną salę, Henry spodziewał się zastać ludzi w z wiekiem.
niedźwiedzich czy raczej owczych skórach. Szkot jednak miał na - Gdyby nie ten dobry człowiek... - Młody mężczyzna
sobie spodnie i surdut. Mógłby przejść modną londyńską ulicą, nie skinął głową w stronę przewodnika. - ...Zabłądziłby pan.
budząc sensacji. Zwracał uwagę jedynie wzrostem i stosowną do Czym Archie MacTavish może panu służyć?
niego mocną budową. Henry przedstawił się pospiesznie i odpowiedział ze stosowną
Nie odezwał się jednak. Nie wyglądał na zadowolonego z powagą:
przybycia nieznanego mu gościa, a może ten nieprzystępny wyraz - Przybywam tu w niezwykle pilnej i nie mniej ważnej spra-
twarzy był u niego normalny? wie. Jestem prawnikiem lorda Neville'a Thackeraya, który...
Henry poczuł się niezręcznie. Był prawie dwa razy starszy od - Wiem, kim jest Thackeray. - Młody człowiek przerwał
tego młodzieńca, a jednak czuł się onieśmielony. Nic dziwnego. niecierpliwie. - To on jeszcze żyje?
Mieszkańcy gór bardzo różnili się od Szkotów z nizinnych okolic - Owszem, w każdym razie żył, kiedy wyjeżdżałem z Anglii,
tej krainy, z którymi Anglicy stykali się od wieków. W tych ale nie wiadomo, jak długo to jeszcze potrwa. Ostatnio choruje, co
odludnych rejonach kontakty towarzyskie były utrudnione ze w jego wieku może się skończyć jak najgorzej.
względu na ukształtowanie terenu, a także pogodę. Wiele Szkot kiwnął głową, po czym powiedział w rodzimym języku:
północnych klanów żyło jak w dawnych czasach, w trudnych - Proszę do mojego gabinetu, tam jest cieplej. Tu hulają
warunkach i bezwzględnym posłuszeństwie wobec głowy rodu. przeciągi.
Lord Archibald MacTavish nie był przywódcą całego klanu, - Do p a ń s k i e g o gabinetu?
lecz jednego z jego odgałęzień. Miał wielu dalekich kuzynów, ale, W głosie Henry'ego brzmiało takie zdziwienie, że młody
niestety, nie miał dziedzica w prostej linii, ponieważ wszyscy człowiek uniósł pytająco brew, a potem nagle wybuchnął
czterej jego synowie umarli. Henry wiedział, że właśnie z tej śmiechem.
przyczyny jego wizyta nie może być mile widziana. Będzie miał Niech mi pan nie mówi, że dał się pan nabrać na stary numer
szczęście, jeśli nie zostanie wyrzucony z powrotem na śnieżycę, Archiego?
gdy wyjawi powód swego przyjazdu. Henry odparł sztywno, gdyż nie był przyzwyczajony, by
Młody człowiek stojący w drzwiach nie mógł jednak wiedzieć, robiono sobie z niego żarty:
dlaczego Henry7 tu przybył, więc nieprzyjazne zachowanie, jakie - Jak to „nabrać"?
demonstrował, wynikało z jego natury bądź ~ Chodzi o tę salę, oczywiście - wyjaśnił Szkot, wciąż
rozbawiony. - Zawsze prosi, żeby wprowadzać nieznajo-
20 mi
Strona 11
mych tu, a nie do nowszej części domu. Bawi go to, co też sobie o | Starszy pan jest już w łóżku, bo ranny z niego ptaszek -
nim pomyślą. padła odpowiedź. - Proszę mi jednak powiedzieć, jaką ma pan
Henry zaczerwienił się mocno, bo rzeczywiście dał się nabrać. do niego sprawę.
— Rozumiem więc, że ta sala poza przyjmowaniem niezna- Czy to jako zarządca, czy to sekretarz, młody człowiek
jomych bywa rzadko używana? najwyraźniej prowadził interesy Archibalda, miał nawet własny
— Och, nie, korzystamy z niej, gdy rodzi się więcej owiec i nie gabinet w jego domu, więc Henry nie widział powodu, by nie
ma dla nich miejsca w owczarni, zwłaszcza w zimie. No i przystać na wezwanie.
oczywiście w okresie strzyżenia, kiedy zjeżdża tu cały ród _ Mam zabrać ze sobą wnuka lorda Neville'a.
MacTavishów. Potrzebujemy wielkiej sali, żeby ich wszystkich To, o dziwo, jakby rozbawiło MacTavisha, który prawie
nakarmić, a ta świetnie się do tego celu nadaje. niezauważalnie skrzywił usta. W jego tonie rozbawienie było już
Henry nie mógł się zorientować, czy to także jest żart, czy nie. całkiem wyraźne.
Szczerze mówiąc, nie był tego ciekaw, a wzmianka o ciepłym
- Doprawdy? - odparł z wolna. - A jeśli wnuk będzie sta-
gabinecie brzmiała zachęcająco, ochoczo więc podążył za młodym
wiał opór...?
mężczyzną.
Pozostała część domu była rzeczywiście urządzona wygodnie i Henry westchnął w duchu: „I po co było zwracać się do
nowocześnie, w sposób godny tak dostojnej rezydencji. Gdyby pośredników?".
Henry wcześniej tak się nie spieszył do kominka, a przedsionek nie - Powinienem to chyba omówić osobiście z lordem Ar-
był tak ciemny, mógłby to zauważyć, zanim wprowadzono go do chibaldem - stwierdził.
owego dziwnego salonu--owczarni. Teraz jednak, w świede lampy - Tak pan sądzi? A jeśli wnuk jest już na tyle dorosły, żeby
stojącej na stole w holu, widać było otwarte drzwi innych pokoi i samodzielnie decydować o sobie?
piękne meble. Henry czuł się zbyt zmęczony, by mogło go to zirytować.
Gabinet, do którego weszli, był mały, schludny i ogrzany przez - Nie ma o czym decydować, młody człowieku - powie
wielki piec umieszczony w kącie, co świadczyło, że przed dział sucho. - Dano już słowo i lord Neville oczekuje, że zo
przybyciem gości Szkot przebywał właśnie tu. Henry doszedł do bowiązanie zostanie dotrzymane.
wniosku, że młody człowiek jest zarządcą posiadłości Archibalda, Słysząc to, młody Szkot pochylił się. Wyraz jego twarzy nie był
ale ponieważ tego wieczoru już kilkakrotnie został wprowadzony przyjazny.
w błąd, zapytał go o to wprost, gdy tylko usadowił się w - Jakie zobowiązanie?
skórzanym fotelu naprzeciw biurka. - Lord Archibald wie o wszystkim i ma świadomość, że
Odpowiedź: „Jestem MacTavish, oczywiście" nic mu nie nadszedł czas...
wyjaśniła, zwłaszcza że wszyscy w tej posiadłości mogli nosić to - Jakież to, do licha, zobowiązanie?! Jestem wnukiem ich obu i
nazwisko, lecz Henry był zbyt zmęczony podróżą i fatalną pogodą, sam zdecyduję, czy dotrzymać jakiegoś zobowiązania, jeśli
by ubiegać się o więcej informacji. dotyczy ono mnie.
— Czy lord Archibald powiadomił pana o moim przyjeź - To pan jest Duncanem MacTavishem?!
dzie? - zapytał natychmiast. - Owszem, a teraz proszę mi powiedzieć, o co tu, do dia-
bła, chodzi!
22 2-3
Strona 12
Rozdział 5 Henry, który musiał odpowiedzieć na zadane pytanie, żałował,
że nie ma z nimi Archibalda MacTavisha. Od początku wiedział on
o obietnicy, gdy zaś dwaj starsi panowie po burzliwej
- Dobry Boże, nikt panu nie powiedział?! korespondencji ostatecznie doszli do porozumienia, powinien był
Duncan MacTavish stał teraz za biurkiem, lekko pochylony, i przedstawić młodemu Duncanowi sytuację.
prawie krzyczał: - Chodzi o obietnicę, którą złożyła pańska matka przed
- A sprawiam wrażenie, że wiem, o czym pan mówi?! urodzeniem pana - powiedział wreszcie Henry. - Gdyby tego nie
Henry był zdumiony. Duncan miał dwadzieścia jeden lat - zrobiła, nie mogłaby poślubić pańskiego ojca. Chętnie się jednak
to pewne. I jak dotąd, nikt mu nie powiedział, nawet rodzice?! zgodziła. Bardzo go kochała. A nikt się wtedy nie sprzeciwiał, ani
Lord Neville także nie wspomniał, że wnuk o niczym nie wie. pana ojciec, który bardzo jej pragnął i tylko w ten sposób mógł ją
Henry zaczął się więc zastanawiać, czy sam Neville jest zdobyć, on także był w niej zakochany, ani jego ojciec, Archibald...
wtajemniczony w sprawę. - Sir Henry, jeśli pan wreszcie nie wydusi z siebie, o co chodzi,
Wyrzucał sobie, że nie zorientował się wcześniej, z kim wyrzucę pana na dwór.
rozmawia. Duncan miał takie same oczy jak Neville, ciem- Powiedział to spokojnie, przybrawszy nieprzenikniony wyraz
noniebieskie, i charakterystyczny dla Thackerayów nos o twarzy. Henry nie miał jednak wątpliwości, że młody mężczyzna
szlachetnym kształcie; identyczny można było zobaczyć u nie żartuje. Nie dziwił się jego zdenerwowaniu. Dlaczego
wszystkich jego przodków, których portrety wisiały w galerii w wcześniej ktoś mu nie powiedział?!
Summers Glade. Poza tym jednak młody Duncan nie przypominał - Pierworodny syn pańskiej matki, czyli pan, ma odziedzi
w niczym markiza. Choć Henry nie znał Nevil-le'a w młodości, to czyć majątek lorda Neville'a.
widział jego portret namalowany, gdy ten był w tym samym wieku Duncan usiadł za biurkiem.
co obecnie wnuk. - I to wszystko?
Neville Thackeray, czwarty markiz Birmingdale, nie wyróżniał Henry nie wiedział, jak postępować z tym chłopakiem. Inni
się niczym, co by mogło zwracać na niego uwagę. Za młodu był młodzi ludzie byliby szczęśliwi, gdyby dowiedzieli się, że są
przeciętnie wyglądającym arystokratą i pod tym względem nie dziedzicami możnego arystokraty. Pamiętał jednak, że szkoccy
zmienił się wiele w następnych latach. W przypadku jego wnuka górale nie przepadali za Anglikami, a Duncan MacTavish
było zupełnie inaczej. wychował się wśród nich. Nigdy też nie poznał swego angielskiego
Potężną sylwetkę i wzrost musiał odziedziczyć po MacTa- dziadka ani nawet nie postawił stopy w Anglii.
vishach. Ciemnorude włosy także. Był niewątpliwie przystojny, - Zdaje pan sobie sprawę, jaki to zaszczyt, lordzie Dun-canie? -
bardzo przystojny, choć miał w sobie pewną dzikość. Ta dzikość, Henry spróbował z innej beczki.
surowa męskość przy takim wzroście sprawiała, że wyglądał - Nie jestem lordem, proszę więc nie tytułować mnie tak...
poważnie. - Ależ jest pan! - prędko przerwał mu Henry. - Lord Ne-ville
Henry wiedział, ile Duncan ma lat, lecz gdyby nie ta wiedza, przekazał już panu jeden z pomniejszych swoich tytułów wraz z
mógłby przysiąc, że chłopak jest starszy. Być może ludzie posiadłością...
mieszkający w szkockich górach starzeli się przedwcześnie - z
powodu klimatu i trudnych warunków, które narzucało tu życie.
24 ^5
Strona 13
- Niech go diabli! - Duncan zerwał się. — Nie zrobicie ze mnie zmusi do poślubienia którejś z nich? Był niezależnym czło-
Anglika tylko dlatego, że tak chce ten staruszek. wiekiem. Jeśli Neville chciał nim pokierować czy sprawować nad
- Pan jest pół-Anglikiem. nim kontrolę, jak twierdzi ten prawnik, to powinien był posłać po
Duncan obdarzył go takim spojrzeniem, że Henry zadrżał, po niego wcześniej, zanim podjął tę decyzję.
chwili jednak młody człowiek odezwał się opanowanym głosem. Cała ta sytuacja była niewiarygodna. Archibald powierzył
W zadziwiający sposób potrafił przechodzić od furii do spokoju. Duncanowi prowadzenie gospodarstw, kopalni i innych
- Zdaje pan sobie sprawę, że mogę nie przyjąć angielskiego przedsiębiorstw MacTavishów, gdy ten skończył osiemnaście lat.
tytułu? - zapytał. Po co by to robił, gdyby wiedział, że Duncan będzie musiał stąd
- A pan rozumie, że zostanie markizem Birmingdale, czy pan wyjechać? Jakaś obietnica wchodziła w grę, złożona przed jego
tego chce, czy nie? narodzeniem, o której wiedzieli wszyscy poza nim? Doprawdy,
Zapadła długa, niezręczna — przynajmniej dla Henry'ego — niesłychane!
chwila milczenia. Duncan zazgrzytał zębami i odezwał się: Osobiście nie miał nic przeciwko Anglikom. W końcu jego
- Po co pan tu przybył i mówi mi o tym, skoro markiz jeszcze matka była Angielką, choć po jej wejściu do rodziny MacTavishów
żyje? prawie o tym zapomniano. Rezerwa wobec wszystkiego, co
- Jest pan już pełnoletni, a pańska matka obiecała, że po angielskie, którą mu wpojono, była efektem nieufności i niechęci, a
osiągnięciu pełnoletności zostanie pan wysłany do lorda Ne-ville'a, obserwował ją przez całe swoje życie. Miałby teraz wyjechać do
jeśli będzie on żył, a tak jest. Ma przed śmiercią wprowadzić pana Anglii, żyć wśród Anglików? A nawet ożenić się z Angielką?
w nowe obowiązki i zadbać, by się pan ustatkował. Niech go diabli, jeśli się zgodzi!
-Ustatkował? Rozbawienie przeszło mu jednak, gdy przekazał tego drobnego
- Ożenił. Anglika ochmistrzyni Archibalda, by zaprowadziła go do sypialni.
- Przypuszczam więc, że wybierze mi nawet żonę? — rzucił Sam spędził bezsenną noc, na przemian zdumiewając się i
sarkastycznie Duncan. odczuwając gniew wywołany rozmiarami intrygi, którą trzymano
- No cóż, właściwie już wybrał - odparł Henry z najwyższą przed nim w tajemnicy. W końcu uznał, że Archibald musi mieć
niechęcią. jakiś plan wycofania się z tej dawno podjętej obietnicy. Nie
Duncan MacTavish wybuchnął śmiechem. znajdował bowiem innego sensownego wyjaśnienia. Postanowił, że
dowie się tego z samego rana.
Rozdział 6 Jak należało się spodziewać, Archibald był już w kuchni, ledwie
zaczęło świtać. Duncan, jak każdego ranka, przyłączył się do
niego. Obaj mieli zwyczaj wcześnie wstawać. Sniada-nie jedli
Duncan był rozbawiony, bo nie wierzył, by temu angielskiemu właśnie w kuchni, najcieplejszym o tej porze pomieszczeniu w
dziadkowi udało się do czegoś go nakłonić. Neville Thackeray domu; jadalnia była dla nich dwóch zbyt duża i hulały w niej
mógł wybrać mu i tuzin narzeczonych, ale kto go przeciągi.
16 2-7
Strona 14
Tak było od czasu, gdy czternaście lat temu umarł ostatni z nitki w brodzie przydawały mu tylko dostojeństwa, w każdym
czterech synów Archibalda, czyli ojciec Duncana. Dwaj synowie razie wtedy, gdy zadał sobie trud, by zadbać o wygląd,
Archiego zginęli na skutek zwykłej bezmyślności, a dwaj - z powierzywszy jednak prowadzenie większości swoich spraw
powodu rozszalałego żywiołu. Rodzice Duncana razem stracili Duncanowi, rzadko opuszczał teraz dom i pozwalał sobie na pewną
życie. Płynęli do Francji, by podpisać umowę z nowym nabywcą niedbałość. Ponieważ w domu mógł robić wrażenie tylko na
wełny MacTavishów. To miała być tylko krótka podróż, ale nagle kucharce, z którą od dawna flirtował, a która nigdy nie traktowała
rozszalał się sztorm i statek nigdy nie zawinął do francuskiego go poważnie, nawet w południe paradował w stroju nocnym.
portu. Tego dnia był starannie umyty, ubrany i uczesany, lecz nie
Duncan także byłby na jego pokładzie, gdyby wcześniej nie wyglądał na szczególnie zadowolonego, kiedy Duncan zjawił się w
cierpiał tak straszliwie z powodu choroby morskiej nawet podczas kuchni. Powiedziano mu już o przybyciu prawnika. To dobrze, bo
spokojnej żeglugi. Archie, który odwiózł ich tego dnia na statek, Duncan mógł przystąpić do rzeczy, gdy tylko usiadł.
nalegał, żeby wnuk został. Duncan był rozczarowany. Chciał - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś, Archie?
popłynąć z rodzicami. Miał siedem lat i byłaby to jego pierwsza tak Archibald skrzywił się, ale nie dlatego, że Duncan zwrócił
daleka podróż, a także ostatnia. się do niego po imieniu. Nie odbierał tego jako braku szacunku.
Jako jedyny w linii prostej spadkobierca Archibalda, Duncan był Nie próbował też odpowiedzieć wymijająco, udając, że nie wie, o
przez dziadka rozpieszczany i otoczony taką opieką, że niemal co chodzi.
dusił się od tej troski. Nie mógł jednak winić za nadgorliwość - Bo nie chciałem, żebyś był rozdarty pomiędzy swymi
staruszka, który pochował wszystkie swoje dzieci i niełatwo mu się obowiązkami.
żyło. A Duncan był jego jedynym wnukiem. - Rozdarty? Jestem związany tylko z tym miejscem i zawsze
Dwaj synowie Archibalda zdążyli się wprawdzie ożenić, ale ich będę.
żony, które nie mogły doczekać się potomstwa, po śmierci mężów Archie uśmiechnął się i widać było, że jest mu miło. Po chwili
wróciły do rodziców. Najmłodszy syn został księdzem. Spadł z jednak westchnął.
dachu kościoła, który naprawiał, i zabił się. - Musisz wiedzieć, chłopcze, jak sprawa wygląda. Otóż
Archie mocno przeżył te tragedie. Duncan także, ponieważ znał mój Donald po uszy zakochał się w twojej matce. Musiał ją
obu stryjów. Co zadziwiające jednak, Archibald nie zgorzkniał na zdobyć, mimo że pochodziła z Anglii. Była bardzo mło
starość. Nie był zresztą bardzo stary, choć wszyscy nazywali go dziutka, nie skończyła jeszcze osiemnastu lat. Jej ojciec nie
starszym panem. Ożenił się młodo, a jego synowie rodzili się jeden był zachwycony, że wybrała sobie Donalda. Nie podobało
za drugim w pierwszych czterech latach małżeństwa. Żona mu się, że córka będzie mieszkała daleko od domu i nie po
mogłaby mu dać jeszcze więcej dzieci, gdyby nie umarła przy zwolił im się pobrać. Opierał się przez okrągły rok. Kochał
narodzinach czwartego. jednak córkę i nie mógł patrzeć, jak usycha z miłości.
Nie ożenił się powtórnie, mimo że z pewnością miał takie W końcu więc wyraził zgodę, ale postawił warunek. Zażądał,
możliwości. Nawet teraz mógłby to zrobić, bo liczył zaledwie by przysłano mu dziedzica, m o j e g o dziedzica, gdy tyl
sześćdziesiąt dwa lata. Włosy miał wciąż rude, choć trochę ko dojdzie on do pełnoletności. Ona przystała na to, byle
przygasłej barwy, a ślady siwizny na skroniach i srebrne tylko poślubić Donalda.
28 *9
Strona 15
—Rozumiem, skąd ta obietnica, ale nie potrafię zrozumieć, - Całkiem dobrze dawałem sobie radę, zanim mnie zastą
dlaczego dowiaduję się o niej dopiero teraz. piłeś. Nie jestem jeszcze stary...
—Szczerze mówiąc, chłopcze, miałem nadzieję, że stary drań - Wpędzisz się przedwcześnie do grobu...
umrze dużo wcześniej i jego prawnicy nie dowiedzą się o tobie. Z Tym razem to Archie się roześmiał.
pewnością ma jakiegoś innego krewniaka, któremu mogliby - Przekazałem ci lejce, ale chyba nie sądziłeś, że zrezyg-
przekazać ten przeklęty tytuł. Ale nie - on przeżyje nas wszystkich! nowałem z powożenia. Musiałeś się czegoś nauczyć, chłopcze, a
Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane z takim niesmakiem, że najlepiej zdobywać wiedzę w praktyce.
Duncan by się zaśmiał, gdyby ta sprawa tak bardzo go nie - I po co to wszystko? Żebym wyjechał i został tym przeklętym
dotyczyła. Poza tym nie dowiedział się jeszcze, jaki Archie ma markizem?
plan, żeby wywikłać go z tego wszystkiego. Dziadek nie dokończył - Powiedzmy, żebyś mógł potem przekazać zdobytą wiedzę
przecież odpowiedzi na jego pytanie. Przypomniał mu więc: synowi.
—A moja matka? Dlaczego utrzymywała to przede mną w - Jakiemu znowu synowi?!
tajemnicy?
—Przecież nikt nie robił z tego tajemnicy! Byłeś jeszcze bardzo
młody, gdy umarła. Zamierzała ci powiedzieć, gdy trochę
podrośniesz. Właściwie była zadowolona z danej obietnicy. Jako
Angielka cieszyła się, że zostaniesz następnym po jej ojcu
markizem Birmingdale. Przywiązywała dużą wagę do tytułów, jak
większość Anglików. Starsi panowie wymienili między sobą wiele listów i długo się
—Powinieneś był mi powiedzieć, Archie. Jak mogłeś pozwolić, spierali. Duncan dowiedział się o wszystkim tego rana, gdy
żebym dowiedział się o tym dopiero wczoraj? Co mam teraz zrobić odsunął śniadanie, które postawiła przed nim kucharka, i poprosił o
z tym Anglikiem na górze, który myśli, że z nim pojadę? szklankę whisky. Zignorował surowe spojrzenie, jakie mu rzuciła,
—Ależ pojedziesz z nim. wyrażając dezaprobatę z powodu picia alkoholu o tak wczesnej
—Niech mnie diabli, jeśli się zgodzę! - Duncan zerwał się z porze. Spór nie dotyczył tego, czy Duncan ma pojechać do Anglii -
miejsca tak gwałtownie, że przewrócił krzesło. dziadkowie nie mogli ustalić, kto będzie mieć prawo do jego
Przestraszona kucharka upuściła nóż i krzyknęła, bo o mało nie pierworodnego syna.
wbił się jej w nogę. Odwróciła się i rzuciła Duncano-wi pełne - Tego, który przejmie zarząd tutejszego majątku - wyjaśnił
wyrzutu spojrzenie. On jednak tego nie zauważył, ponieważ cały Archie. - Nikt nie oczekuje od ciebie, że się rozdwo-isz, chłopcze.
czas patrzył na dziadka. Archibald zaś przezornie utkwił wzrok w Mamy tu wiele spraw, a i tam, w Anglii, będziesz miał liczne
stole. obowiązki. Żaden człowiek temu nie podoła. To zbyt duża
—Jak możesz tak siedzieć i mówić mi, że nic nie wymy- odległość, żebyś mógł jeździć tam i z powrotem.
śliłeś? - zapalczywie ciągnął Duncan. - Nie wierzę w to! Kto Obaj dziadkowie chcieli go jak najszybciej ożenić, żeby już w
będzie tym wszystkim zarządzał, jeśli wyjadę? następnym roku urodził się syn, którego mogliby w przyszłości
uczynić swoim spadkobiercą. Nie obchodziło ich, co Duncan myśli
o tym, że tak mu zaplanowali życie. Uzgodni-
30 31
Strona 16
li między sobą, że skoro Neville otrzymuje Duncana, to Arenie - Nie dostrzegasz jeszcze korzyści wynikających z tego, że
powinien dostać jego pierworodnego. opóźniłem twój wyjazd. Gdyby stary Neville przejął cię wte-
Duncan tymczasem miał ochotę wsiąść na statek i popłynąć dy, kiedy chciał, to znaczy trzy lata temu, znalazłbyś się na
gdzieś daleko, byle od nich uciec. Jednak kochał Archie-go. W tej jego łasce. Teraz zaś przekona się, że musi zważać na to,
chwili gniewał się na niego, ale był do niego bardzo przywiązany i o co cię prosi, bo może spotkać się z odmową. Ze względu
nie mógł złamać mu serca. na matkę przyjmiesz obowiązki, które zgodnie z jej wolą
Miał natomiast wrażenie, że jego życie nigdy nie zależało od miały przejść na ciebie, ale możesz wypełniać je tak, jak
niego. Rodzina ustaliła dawno temu, że będzie robił, co mu każą, i uznasz to za stosowne, a nie jak życzy sobie tego Neville.
koniec. Może gdyby został inaczej wychowany, nie miałby nic Te tłumaczenia nie przekonały jednak Duncana, który miał
przeciwko temu. Lecz Szkoci to niezależni ludzie, a górale ochotę po prostu wyrzucić z domu Henry'ego Myrona, żeby wracał
szczególnie. Dlatego właśnie wciąż nie mógł uwierzyć, że Archie do Anglii bez niego. Wizja była tak kusząca, że już chciał wyjść z
naprawdę miał zamiar honorować ten przeklęty układ. Przystał na kuchni, by nadać jej realne kształty. Żadne z nich, ani matka, ani
niego niegdyś, żeby mieć spokój i pomóc Donaldowi zdobyć dziadek, nie wzięło pod uwagę jego stanowiska w tej kwestii. Całe
ukochaną, ale teraz przecież jakoś wycofa się z tego. życie spędził w górach Szkocji. Jak mogli przypuszczać, że
W końcu jednak poznał powód, dla którego Archie postanowił kiedykolwiek zechce zamieszkać gdzie indziej? Z tytułem czy bez,
spełnić obietnicę. Dowiedział się tego, gdy zapytał wprost: bogaty czy biedny, nie chciał przenieść się do Anglii.
- Co będzie, jeśli nie zgodzę się wyjechać? Jeśli jednak można było w jakiś sposób manipulować Ne-
Archie westchnął i rzekł ze smutkiem: ville'em Thackerayem, co Archiemu najwyraźniej się udało,
- Kochałem twoją matkę jak własną córkę. Nie przypusz- zamierzał się tego dowiedzieć. Usiadł więc z powrotem, po czym
czałem, że pokocham Angielkę, ale była to naprawdę słod- zapytał Archiego:
ka istota i bardzo szybko zmiękczyła moje serce. Już dawno —Jak zdołałeś odwlec mój wyjazd?
temu, gdy zginęła, zdałem sobie sprawę, że muszę dotrzy- Archie uśmiechnął się, dumny ze swego osiągnięcia.
mać danej przez nią obietnicy. Nawet po jej śmierci, gdy to —Po pierwsze, przypomniałem mu, że jesteś jednocześnie
ja decyduję, nie mogę sprzeniewierzyć się jej pamięci. moim spadkobiercą i byłoby mi diabelnie trudno zarządzać
— Decyzja należy do mnie, Archie, nie do ciebie. majątkiem bez twojej pomocy.
— Nie masz wyboru, tak jak ja, bo też kochałeś swoją matkę i - A zatem chciałeś mnie poświęcić?
nie dopuścisz, by jej honor został splamiony, nieprawdaż? —Och, chłopcze, nie bądź taki zawzięty. To był blef, ale
Duncan nic nie odrzekł. Niewiele brakowało, by powiedział coś on się nie zorientował. Spieraliśmy się o to jakieś pół roku,
w gniewie, lecz oczywiście nie mógłby splamić honoru matki. W a potem przez dziewięć miesięcy znowu nie mogliśmy dojść
tej chwili jednak czuł do niej wielki żal, że postawiła go w tak do porozumienia, bo ja zażądałem twojego pierworodnego,
okropnej sytuacji. Gdy uświadomił to sobie, poczuł dławienie w na co on nie chciał się zgodzić. Pewnie rozumował w ten
gardle. sposób, że jeśli zawiedzie się na tobie, będzie miał twojego
Ponieważ milczał, Archie dodał: potomka, którego wychowa, jak zechce. Nie pomyślał jed
nak, że jest zbyt wiekowy, by wychować dziecko.
- A ty nie?
32 33
Strona 17
Archie zaśmiał się. Przypatrz się tej damie, którą Neville dla ciebie znalazł, zanim ją
- Duncanie, straciłeś jasność myślenia. Jako jego i mój odrzucisz. Może ci się spodoba. A jeśli nie, to przynajmniej
spadkobierca zechcesz mieć synów, by przekazać im to wszystko, postaraj się poszukać innej. Duncan żachnął się.
co zostawimy tobie. Twój pierworodny tylko zyska na tym, jeśli - Nie mam nic przeciwko małżeństwu, Archie, ale jestem
zostanie przysłany tu jak najwcześniej. Bo przeżyję tego starego jeszcze za młody, by o tym myśleć - oświadczył.
drania o wiele lat, o czym on dobrze wie. - A ja jestem za stary, żebyś mógł zwlekać. Pewnie przeżyję
- Z tego, co powiedziałeś, wynika, że przeciągnąłeś sprawę o Neville'a i znajdę kogoś do pomocy, ale nie będę mógł bezpiecznie
piętnaście miesięcy - wyjąkał Duncan. - A co skłoniło go, by wycofać się z interesów, póki twój syn nie dorośnie na tyle, by
czekał aż do teraz? mnie zastąpić.
- Cóż, temat potomstwa pociągnął za sobą sprawę żony. On Oznaczało to, że Archie podziela opinię Neville'a, iż Duncan
nalegał, żebyś poślubił Angielkę. Upierał się przy tym i minęło powinien bezzwłocznie się ożenić. Była to jedna z naj-
następne pięć miesięcy, zanim i to uzgodniliśmy. Potem ja poważniejszych decyzji w życiu i obaj dziadkowie chcieli, by
obstawałem przy tym, żeby panna była piękna i utytułowana. Sporo podjął ją jak najszybciej.
czasu zajęło mu znalezienie odpowiedniej kandydatki. Rozgoryczony Duncan opuścił kuchnię. Pojedzie do Anglii.
- Angielki, jak sądzę? Wątpił jednak, by dziadek Neville był z niego zadowolony.
Archie zachichotał.
- Tak, dlatego tak długo to trwało. Utytułowana i piękna -o taką
niełatwo.
- To i tak strata czasu - odparł Duncan, po czym dodał: -Nawet Rozdział 8
jeśli pojadę do Anglii, to na pewno nie poślubię panny, której nigdy
wcześniej nie widziałem.
- Nie przejmuj się tym, chłopcze. To był kolejny pretekst z Było to najbardziej ponure, przygnębiające miejsce, jakie
mojej strony, by opóźnić sprawę. Jeśli się uprzesz i nie zechcesz kiedykolwiek widział. Pomyślał, że przyczyną tego jest gęsta mgła,
poślubić najpiękniejszej panny w całej Anglii, to nikt cię do tego która unosiła się nad ziemią, a także bezlistne drzewa. A może to
nie zmusi. Cóż, Neville może próbować, ale jak powiedziałem, wczesna godzina sprawiła, że posiadłość wyglądała na opuszczoną.
jesteś na tyle dorosły, by mu się sprzeciwić. Z drugiej jednak strony Duncan wątpił, by promienie słońca czy
- To nie kwestia mojego uporu - powiedział Duncan, też zieleń, jeśli występowałaby o tej porze roku, mogły wpłynąć na
podnosząc głos z irytacją. zmianę jego nastroju. Był w takim stanie ducha, że nienawidził
- Oczywiście, że nie. Summers Glade, i przypuszczał, że tak będzie zawsze.
Słysząc pojednawczy ton Archiego, spojrzał na niego znacząco. Sir Henry chciał przybyć tu zeszłego wieczoru, co byłoby
- Sam wybiorę sobie narzeczoną, nawet ty nie możesz ode możliwe, bo zajazd, w którym się zatrzymali, znajdował się
mnie oczekiwać, że będzie inaczej. niespełna dwadzieścia minut drogi stąd. Duncan jednak nie
- Cieszę się, że to słyszę, ale po co palić za sobą mosty?
34 35
Strona 18
miał zamiaru spotkać się po raz pierwszy ze swoim angielskim Ponieważ jednak Neville przyszedł na świat w zeszłym stuleciu,
dziadkiem po dniu spędzonym w uciążliwej podróży. Chciał być w w gruncie rzeczy nie było wcale zaskakujące, że lubi wesołe i
jak najlepszej formie, a nie padać ze zmęczenia i marzyć wyłącznie bogate wnętrza, w których bez wątpienia się wychował. Duncan
o gorącej kąpieli i udaniu się na spoczynek. nie zdziwiłby się, gdyby dziadek objawił mu się teraz w białej
Nie przypuszczał, że dotrze tu, zanim jeszcze Neville Thackeray peruce, śmiesznej, napuszonej peruce, które były w modzie, gdy
wstanie z łóżka, a tak się właśnie stało. Był więc zawiedziony, tak urządzano domy.
ponieważ przygotował się na konfrontację z dziadkiem. A Aż czworo służących - wyniosły kamerdyner, służąca z parteru,
posiadłość nie była bynajmniej opuszczona, na co trochę liczył, od pokojówka z pierwszego piętra i wreszcie surowa ochmistrzyni —
chwili gdy ją zobaczył. Krzątało się tu mnóstwo służby, znacznie poprowadziło Duncana do jego pokoju na piętrze. Gdy w końcu
więcej, niż potrzeba by do obsłużenia dziesięciu dużych rodzin, a przejęła go ochmistrzyni, z trudem stłumił wybuch śmiechu,
wszyscy byli na usługach jednego starego człowieka. rozbawiony tym, że tylu ludzi odprowadzało go do pokoju, choć
Duncan musiał jednak przyznać, że rezydencja markiza jest wystarczyło, by ktoś jeden po prostu wskazał mu drogę. Był to już
rzeczywiście ogromna i być może wymaga takiej obsługi. jednak koniec sztafety.
Przypuszczał też, że Anglicy są trochę rozpieszczeni, zwłaszcza Niebawem w pokoju pojawiła się służąca, która zapaliła ogień
arystokraci, jak jego dziadek, i może im się wydawać, że na kominku. Następna przyniosła gorącą wodę i ręczniki. Zaraz po
potrzebują tak licznej służby. niej przyszła trzecia, przynosząc tacę ze śniadaniem: biszkoptami,
Stara rezydencja, mimo że zewnątrz ponura, w środku pre- kiełbaskami i ciasteczkami oraz dzbanuszkami z herbatą i
zentowała się okazale i efektownie. Meble w większości pokojów, czekoladą. Dziesięć minut po niej przybyła kolejna młoda panna,
do których Duncan miał okazję zerknąć, przechodząc przez hol, która zapytała, czy gość nie potrzebuje czegoś jeszcze.
były w stylu francuskim, delikatne, ozdobnie rzeźbione. Dobrze Wreszcie zjawił się Willis.
zachowane jak na swój wiek, miały tak bogatą ornamentykę, że Szczupły, drobny mężczyzna w średnim wieku dumnie
nadawały wnętrzom pogodny, a nawet zbytkowny wygląd. przedstawił się jako osobisty kamerdyner. Miał ciemne, lekko
Lustra i obrazy oprawione były w ozdobne złocone ramy, niemal przerzedzone włosy, piwne oczy oraz wyniosłą minę. Duncan
tak szerokie jak same tafle szkła. Żyrandole, wielkie, kryształowe, pomyślał, że wybrano dla niego najbardziej wyniosłego lokaja w
mogły oślepić każdego, kto spojrzałby na nie, gdyby zapłonęły całym Summers Glade, a Willis przybrał jeszcze bardziej wyniosły
pełnym blaskiem. W każdym pokoju stały kwiaty, co świadczyło, wyraz twarzy.
że na terenie posiadłości jest oranżeria. Ogólnie rzecz biorąc, Duncan nie był aż takim ignorantem, by nie wiedzieć, do czego
Summers Glade sprawiało zupełnie inne wrażenie, niż Duncan służy kamerdyner. Był natomiast zaskoczony, że ktoś taki stawił
spodziewał się po rezydencji starego angielskiego markiza. się u niego w pokoju i zaczął rozpakowywać jego walizę, którą
Przypuszczał, że Neville otacza się raczej solidnymi, surowymi i musiał niemal siłą odebrać lokajowi na dole, żeby przynieść ją tu
bezpretensjonalnymi przedmiotami, a nie wyrafinowanymi samodzielnie, i nie zdążył mu powiedzieć, iż sam sobie poradzi z
meblami i ozdobami z ubiegłego wieku. rozpakowaniem.
Potem zaś usłyszał:
- Spódnica, milordzie?
36 37
Strona 19
- To kilt, niemądry człowieku! - Duncan niemal wrzasnął rzą mi równie prestiżowego stanowiska. Będę całkowicie
na tę obelgę i oblał się rumieńcem. zrujnowany, milordzie, jeśli odeślą mnie do Londynu.
Jego ton nie zrobił żadnego wrażenia na Willisie, który cmoknął Duncan mógłby przysiąc, że kamerdynerowi zadrżały usta.
tylko i powiesił kilt w szafie. Duncan patrzył na niego z Westchnął. Willis nie jest złym człowiekiem, tylko ma te swoje
niedowierzaniem. Obelga to jeszcze nic, ale żeby ten mały przyzwyczajenia. Nie chciał jednak być przyczyną czyjejś
człowieczek zignorował jego wściekłość z powodu okazanej „całkowitej ruiny". Niech to licho! Nie lubił kompromisów.
ignorancji?! - No dobrze, zajmiesz się praniem i prasowaniem ubrań, ale
Przez zaciśnięte usta wycedził: ubierać się będę sam, czy to jasne?
- Wyjdź. - Dziękuję panu, milordzie — powiedział Willis i natychmiast
Tym razem Willis poświęcił mu całą swoją uwagę, ale po- powrócił do swego wyniosłego sposobu mówienia. — Czy mam
wiedział tylko: wezwać krawca pana markiza, żeby uszył panu nowe stroje, czy też
- Milordzie...? reszta kufrów wkrótce przybędzie?
Odpowiadając na jego zdziwione spojrzenie, Duncan wyjaśnił: Duncan popatrzył na kamerdynera. Dać Anglikowi palec...
- Całe życie obywałem się bez kamerdynera, to i teraz się
obejdę.
Willis jednak, zamiast obrazić się i wyjść, cmoknął znowu i
powiedział:
- To nie pana wina, że został pan tak wychowany. Teraz jednak
jest pan w Anglii i na pewno zechce pan, żeby wszystko było jak
należy. Sabrina nie przejmowała się tym, że dawny dramat rodzinny
- Czyżby? - odparł Duncan groźnie, bo znowu się zdenerwował. został ujawniony. Reakcja londyńskiej socjety była jej zdaniem
- Naturalnie. I, oczywiście, potrzebuje pan mnie. To nie do śmieszna i raczej ją rozbawiła, niż rozgniewała. Ludzie, którzy
pomyślenia, by dżentelmen o takiej pozycji ubierał się sam. niedawno spoglądali na nią ze zwykłą ciekawością, z jaką patrzy
- Nie jestem żadnym dżentelmenem ani lordem i mogę, do się na nowe osoby pojawiające się w towarzystwie, teraz rzucali jej
diabła, ubierać się samodzielnie. A teraz idź już, zanim cię spojrzenia mówiące wyraźnie: „Jeszcze żyjesz? Już niedługo,
wyrzucę. gwarantuję ci". Jakaś pozbawiona rozumu dama zaczęła nawet
Wtedy wreszcie Willis potraktował go poważnie i trochę się krzyczeć na jej widok, jakby zobaczyła ducha. Sabrina mogła sobie
przestraszył. tylko wyobrażać, jak zniekształcone pogłoski dotarły do
- Ale przecież pan mnie nie odprawi? To byłoby dla mnie przerażonej kobiety.
straszne. Oczywiście, jej szanse znalezienia męża w Londynie zostały
- To, że cię nie potrzebuję? zaprzepaszczone. Bo przecież jaki dżentelmen, który żeni się, by
- Nikt w coś takiego nie uwierzy — zapewniał Willis. — Nie, mieć dziedzica — a większość żeniła się tylko dlatego — chciałby
wszyscy uznają, że to moja wina, i nigdy już nie powie- poślubić kobietę, która być może straci życie przed wydaniem na
świat potomka? Od tamtych tragedii minęło wiele lat, a obie ciotki
38 Sabriny najwyraźniej przerwały łań-
39
Strona 20
cuch nieszczęść, ale któż by o tym pamiętał? To, że obie żyją, Hilary i Alice nie miały wątpliwości. Brat i jego żona kochali się
uszło uwagi wyrafinowanej londyńskiej socjety. i byli bardzo szczęśliwi. Ich śmierć była zupełnie przypadkowa.
Nic nie pomogło wyjawienie prawdy o rodzinie. Ludzie wierzyli Nikt jednak nie chciał w to uwierzyć.
w to, w co chcieli wierzyć, a czyż fakty nie potwierdzały ich Naturalnie, ciotki były wstrząśnięte faktem, że skandal ożył po
domysłów? Prawda była znacznie mniej efektowna niż plotka, a latach. Żywiły tak wielkie nadzieje co do Sabriny, a teraz wszystko
zatem za znacznie ciekawszą wszyscy uznali wersję, że na rodzinie przepadło! Nie mogły sobie wyobrazić, kto mógłby być tak
ciąży klątwa i członkowie rodu sami odbierają sobie życie. małostkowy i złośliwy, żeby przypomnieć w londyńskich kręgach
Niestety, tak właśnie było w przypadku pradziadka Sabri-ny, plotkarskich dawną tragedię. Szukanie winnego nie miało jednak
Richarda, i jego niezrównoważonej żony, która załamała się pod sensu, krzywda była nie do naprawienia. Uznały zatem, że nie ma
wpływem jego samobójstwa i także targnęła się na życie. Na tym po co zostawać dłużej w Londynie.
mogłoby się skończyć. Ich córka Lucinda wyszła przecież za mąż Sabrina cieszyła się, że wraca do domu. Londyn ze swoim
za hrabiego Williama Lamberta, człowieka o silnej konstrukcji zgiełkiem i blaskiem nie bardzo jej się podobał. Było to zatłoczone,
fizycznej, i miała z nim dwie córki: Hilary i Alice. Ojciec Sabriny, dość brudne miasto, w powietrzu unosiła się wilgoć i dym. Bardzo
John, jeszcze się nie urodził i dlatego tytuł po starym księciu jej brakowało zimowych spacerów na wsi, zapachu ziemi i
przeszedł na dalszą gałąź rodziny, z którą Lambertowie nigdy się roślinności w cieplejszych miesiącach roku.
nawet nie zetknęli. Była jednak zadowolona, że zanim rozeszły się plotki, wzięła
Nikt w rodzinie nie wiedział tak naprawdę, czy Lucinda udział w balu i kilku przyjęciach, bo w domu raczej nie miałaby ku
wyskoczyła z balkonu na piętrze, czy też spadła. Jej zdrowie temu okazji. Zobaczyła, jak wygląda życie w Londynie, więc
zaczęło cokolwiek szwankować po tym, jak urodziła Williamowi podróż nie była zupełną stratą czasu.
syna, przez kilka miesięcy była w depresji, możliwe więc, że poszła Co więcej, w przeciwieństwie do ciotek, nie martwiła się, że być
siadem rodziców. Niezależnie jednak, czy tak było, czy nie, może nigdy nie wyjdzie za mąż. Wyobraziła sobie nawet, że
wszyscy uznali jej s'mierć za samobójstwo. Wybuchł skandal, który pewnego dnia spotka kogoś miłego i na tyle inteligentnego, by
trwał na tyle długo, że odebrał Hilary i Alice możliwość debiutu w odrzucił plotki i dostrzegł prawdę. Przecież przypadki samobójczej
towarzystwie. śmierci wśród jej przodków były sporadyczne i nie znaczyły wcale,
I na tym powinno było się skończyć. Przecież hrabia wniósł do że całej rodzinie grozi podobny los. A jeśli nawet nikt taki się nie
rodziny nową krew. I kiedy John ożenił się z Elizabeth, a na świat znajdzie, to też nie będzie wielkiej tragedii, czego dowodem są
przyszła Sabrina, pogłoski o złej krwi rzeczywiście przycichły. ciotki.
Wtedy jednak jej rodzice zatruli się nieświeżym jedzeniem i Jak na ironię, goszczący je w Londynie Reidowie uznali, że
oboje umarli, zanim przybył doktor. Zdechł nawet pies, który także muszą pojechać do Yorkshire. Zostali bowiem zaproszeni do
dostał resztki, a dwie podkuchenne, po skosztowaniu potrawy, Summers Glade, by poznać wnuka Neville'a Thack-eraya, który
doznały paraliżu. Lekarz twierdził, że to wszystko z winy jedzenia. miał się tam wkrótce zjawić. Naturalnie, postanowiono, że wszyscy
Niebawem jednak zaczęła krążyć plotka, że rodzice Sabriny zażyli pojadą razem. Był to pomysł lady Mary. Jej córka, Ophelia,
truciznę. przekroczyła nawet zasady dobrego wychowania, namawiając
panie Lambert, żeby również zatrzymały się w Summers Glade.
40 4i