Jordan Penny - Serce w rozterce

Szczegóły
Tytuł Jordan Penny - Serce w rozterce
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Jordan Penny - Serce w rozterce PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Jordan Penny - Serce w rozterce PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Jordan Penny - Serce w rozterce - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 W lutym proponujemy PENNY JORDAN Harleąuin Romance NA ZAWSZE TWÓJ Serce w rozterce Kathcrine Arthur MIODOWY MIESIĄC W HONGKONGU Lee Wilkinson PODWÓJNE ŻYCIE SARY THORN Sophie Weston * NOCNA TĘCZA Nicola West SERCE W ROZTERCE Penny Jordan * ŻONA NA JEDNĄ NOC Angela Devine I Harleąuin® Toronto • Nowy Jork • Londyn Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg Harleąuin- Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney 9 Sztokholm • Tokio • Warszawa Strona 2 Pierwsze wydanie: Mills & Boon Limited 1990 Przekład: Jan Kowalski ROZDZIAŁ PIERWSZY Redakcja: Charlotte wjechała na rynek, który poza dniami Sławomir Chojnacki targowymi służył jako centralny miejski parking, Korekta: i zaklęła pod nosem na widok gęsto stojących rzędów Jolanta Winiarska samochodów. Zawsze tak było, gdy się spóźniała Stanisława Lewicka - znalezienie miejsca do parkowania stawało się poważnym problemem. Paul, oczywiście, nie będzie miał jej za złe spóźnienia, ale Charlotte denerwowała się, gdy sprawy nie przebiegały zgodnie z planem. Od rana była bardzo zajęta. Pod tym względem był to jeden z najgorszych dni od czasu, gdy sześć lat temu przejęła prowadzenie agencji obrotu nierucho­ © 1990 by Penny Jordan mościami, którą jej ojciec założył w Little Marsham, © lor the Polish edltion by Arlekin - Wydawnictwo Harlequln niewielkim miasteczku w Lincolnshire. Enterprises sp. z o.o., Warszawa 1993 Początkowo, gdy ojciec zachorował, traktowała to Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji jako chwilowe zastępstwo. W miarę upływu czasu części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie, stało się jednak jasne, że ojciec nigdy już nie zdoła Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu powrócić do pracy. Charlotte miała dawniej zamiar z Harlequin Enterprises B.V, zamieszkać i pracować w Londynie, by wyzwolić się Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek spod zbyt rygorystycznej rodzicielskiej kurateli i uciec podobieństwo do osób rzeczywistych - żywych czy umarłych - jest całkowicie przypadkowe. od atmosfery małego miasteczka, poddała się jednak uczuciowemu szantażowi ze strony ojca i została. Znak firmowy wydawnictwa Harleąuin i znak serii Harleąuin Romance są zastrzeżone. Ojciec nie był łatwy we współżyciu. Nie było też Skład i łamanie: PRINT, Warszawa łatwo dla niego pracować. Choć formalnie Charlotte Printed In Germany by ELSNERDRUCK kierowała firmą, musiała mu składać drobiazgowe, codzienne sprawozdania ze swoich poczynań. Czasem krytykował ją tak bezwzględnie, że z trudem hamowała ISBN 83-7070-197-3 Indeks 391638 gniew. Tłumaczyła sobie, że ojciec jest bardzo chorym Strona 3 6 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 7 człowiekiem, którego nie wolno denerwować. Teraz, na wsi. Przez ostatni miesiąc zalewały ją listy od po jego śmierci, właściwie mogła sprzedać firmę londyńczyków zainteresowanych przeprowadzką poza i wyjechać. Problem w tym, myślała, że jak człowiek miasto. Dla agencji taki ruch w interesie był niewątp­ robi się starszy, coraz trudniej mu podgmować decyzje liwie dobry, ałe miał również ciemniejsze strony. o zmianie. Pragnienie wyjazdu do Londynu zblakło. Miasteczko było niewielkie, ceny gwałtownie rosły, Przez sześć ostatnich lat zanadto przywykła do dlatego też miejscowi młodzi ludzie, szukający dla małomiasteczkowego trybu życia, poza tym czuła się siebie domu, a także starsi, nie będący właścicielami jakoś związana z założoną przez ojca agencją. Lubiła zajmowanych mieszkań, zaczynali mieć trudności mieć do czynienia z ludźmi. Spodobało jej się, że jest finansowe. swoim własnym szefem, że może wprowadzać zmiany Wciąż o tym myśląc, Charlotte szybko wprowadziła i ulepszenia. Przez kilka ostatnich miesięcy ojciec nie swoje stare volvo na opróżnione miejsce. Jeśli się był już w stanie zajmować się sprawami firmy, ale pośpieszy, może uda jej się wyskoczyć z samochodu i tak od jego śmierci czuła się jakby zawieszona i ruszyć w stronę biura Paula, zanim drugi kierowca w próżni i niezdolna do podjęcia jakichkolwiek decyzji zdąży zaprotestować. Nieco zawstydzona, otworzyła dotyczących własnego życia. drzwi i wysiadła. Spójrz prawdzie w oczy - powiedziała sobie. Stałaś Miała na sobie swój zwykły strój do pracy: długą się typową małomiasteczkową kobietą, wpadłaś plisowaną spódnicę, bluzkę i gruby, wełniany sweter. w rutynę, nie potrafisz już się z tego wyzwolić. Z tyłu samochodu leżały solidne buty i płaszcz od Miała dwadzieścia osiem lat, była zatem dość dojrza­ deszczu, niezbędne do życia na wsi, zwłaszcza że jej ła, by wiedzieć, czego może się od życia spodziewać. praca wymagała jeżdżenia do odległych posiadłości, W stojącym na wprost niej samochodzie zapaliły by przeprowadzać inwentaryzacje. Charlotte dawno się światła stopu. Ktoś najwyraźniej zamierzał wyjechać już odkryła, że krótkie spódniczki i pantofle na z parkingu. Charlotte dostrzegła drugi samochód, wysokich obcasach wyglądają może elegancko, ale cierpliwie czekający z boku na opróżnione miejsce. nie są zbyt praktyczne, gdy trzeba na kolanach mierzyć Tyle tylko, że wycofujące się tyłem auto blokowało podłogi i ściany. czekającemu drogę - a zatem, jeśli się pośpieszy, Gdyby ktoś ją zapytał, jak wygląda, odpowiedziałaby może uda jej się wjechać pierwszej. Przygryzła wargę, zapewne, że jest nieco ponad średniego wzrostu, wiedząc, że postępuje nieładnie, ale równocześnie może trochę zbyt szczupła; że jej twarz, o wysokich usprawiedliwiając się w duchu, iż tym razem jej na kościach policzkowych i grubych, prostych brwiach, pewno bardziej się śpieszy. nie jest delikatnie kobieca; że jej gęste, ciemne Musiała spotkać się z Paulem, by załatwić wreszcie włosy nie układają się miękko w sposób, jaki lubią finansowe sprawy ojca. Do końca tygodnia będzie mężczyźni, a oczy, raczej szare niż niebieskie, patrzą bardzo zajęta, bo ich cichy dotychczas zakątek kraju na świat zbyt bystro, by przyciągały przedstawicieli najechały nagle tłumy mieszczuchów szukających domu płci przeciwnej. Strona 4 8 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 9 Jej matka umarła, gdy Charlotte miała pięć lat. ojciec zachorował i musiała wrócić do domu, Gordon Ojciec nie ożenił się ponownie i sam wychowywał nie zaakceptował tej decyzji. Był wściekły, że zdrowie córkę. Nigdy nie pozwolił jej zapomnieć, że wolałby ojca postawiła na pierwszym miejscu. Przedstawił mieć syna. Jednocześnie dawał cały czas do zro­ ultimatum: ojciec albo on. Zrozumiała wówczas, że zumienia, że nie jest również uroczą, przymilną ich wspólne życie oznaczałoby ciągłe ustępstwa z jej córeczką, jaką mógłby pokochać. strony, że stałaby się ofiarą jego dążenia do dominacji. Z powodu takiego wychowania odnosiła się do W ich związku nie było namiętności. Poznali się, innych ludzi, obojga płci, w sposób bezpośredni gdy razem odbywali praktykę w wielkiej londyńskiej i szczery. Poza tym wierzyła głęboko, że nie jest agencji obrotu nieruchomościami. Byli dobrymi kobietą interesującą dla mężczyzn, dlatego też powinna kolegami, co jakoś z czasem doprowadziło do zaręczyn. nauczyć się być niezależną. Miała nawet nadzieję, że później Gordon zacznie W miarę upływu lat widziała, jak niektóre małżeń­ żywić dla niej nieco cieplejsze uczucia, ale gdy to nie stwa szkolnych przyjaciół rozpadają się. Obserwowała, nastąpiło, nie była zbyt rozczarowana. Wspólnie podjęli pomagała i współczuła tym, którzy próbowali na nowo decyzję o zerwaniu. ułożyć sobie życie. Zastanawiała się wtedy, czy jej życie Od tego czasu w jej życiu nie było żadnego nie było w sumie lepsze. Nie pozna może radości mężczyzny. Uznała, że raczej onieśmiela, niż przyciąga kochania i bycia kochaną, ale nie doświadczy również mężczyzn - i że taki stan rzeczy jej odpowiada. bólu związanego z rozczarowaniem i odrzuceniem. W małym miasteczku życie toczyło się na oczach Widziała, jak kobiety, których całe istnienie koncentro­ wszystkich, wykluczone więc były jakiekolwiek przelot­ wało się wokół jednego mężczyzny, z trudem odnajdy­ ne romanse czy ukryte związki. Musiała zachować wały własną tożsamość, gdy tego mężczyzny zabrakło. swoją pozycję w miejscowej społeczności, a ponieważ Kobiety są swymi własnymi najgorszymi wrogami, i tak z trudem zaakceptowano ją w roli kobiety myślała. Kochają bezgranicznie i zbyt łatwo je zranić. interesu, bez żalu porzuciła wszelką myśl o związkach z płcią przeciwną. Mężczyźni mają jakiś wrodzony instynkt samozacho­ wawczy. Tyle znanych jej małżeństw rozpadło się, Jej życie było wypełnione różnymi zajęciami i ure­ gdy mężczyzna postanawiał zacząć nowe, lepsze życie, gulowane. Miała wielu przyjaciół, ciekawą pracę, zostawiając kobietę samą, ze złamanym sercem, często była finansowo i uczuciowo niezależna. Czasami, bez grosza - nie wspominając już o dzieciach, którymi tuląc do siebie dziecko przyjaciółki, odczuwała tęsknotę musiała się zająć. za własnymi dziećmi, zdawała sobie jednak sprawę, Charlotte była inteligentną kobietą. Wiedziała, że że choć za swoją niezależność płaci może wysoką niektórzy mężczyźni także cierpią, ale w sumie, jej cenę, była ona jednak tego warta. Mężczyźni, którzy dali kobietom dzieci, przysparzali również niezliczonych zdaniem, najbardziej poszkodowane w życiu zawsze cierpień. są kobiety. Przez krótki czas była nawet zaręczona, ale gdy Chciałaby mieć dzieci. Dobrze się czuła w ich Strona 5 10 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 11 towarzystwie, umiała z nimi rozmawiać, ceniła ich kania. Też powinnam to zrobić - pomyślała Charlotte. naturalność, ale w Little Marsham nie do pomyślenia Mieszkała w dawnym budynku plebanii, który jej było zostanie samotną matką. Nie, dla Charlotte ojciec kupił ponad trzydzieści lat temu, gdy przep­ samotność stanowiła najlepsze rozwiązanie. rowadził się w te strony. Był to wielki, pełen przeciągów Otrząsnęła się z tych myśli i nagle zdała sobie dom, zdecydowanie za duży dla samotnej osoby, sprawę, że idąc do biura Paula musi przejść obok otoczony ogromnym ogrodem. samochodu, któremu tak bezczelnie ukradła miejsce Powinna sprzedać dom właśnie teraz, gdy ceny do parkowania. były tak wysokie, i kupić sobie mniejszy. Nadwyżkę Był to ciemnoniebieski jaguar, a za jego kierownicą pieniędzy mogłaby w coś zainwestować. Nie miała siedział niezwykle atrakcyjny mężczyzna. Na jego żadnych szczególnie szczęśliwych wspomnień z dzieciń­ widok kobiece serca z pewnością biły szybciej. Rzuciła stwa i nie było powodów, dla których chciałaby dom mu przelotne spojrzenie: wysoki, z ciemnymi włosami zatrzymać. Powinna w nim mieszkać duża rodzina i niewątpliwie bardzo męski. Miał oczy koloru swego z dziećmi, psami i koniem w zagrodzie. Mogłaby go samochodu. sprzedać w każdej chwili za niemal dowolną cenę, Mówiąc sobie, że na nią nie działają takie zewnętrzne mimo że piec centralnego ogrzewania był stary oznaki męskiej zmysłowości, Charlotte szybko od­ i kapryśny, pokoje wymagały malowania, a ogród wróciła wzrok od samochodu i jego kierowcy. Wie­ przypominał dżunglę. działa, że się zarumieniła, ale było to tylko wynikiem Czemu tego nie robi? Pokręciła głową nad własnym poczucia winy za kradzież miejsca do parkowania! brakiem rozsądku, przecięła ulicę i weszła do budynku, W tym krótkim momencie, gdy zatrzymała na nim w którym mieściło się biuro prawnicze Paula. spojrzenie, zdążyła dostrzec, że przygląda jej się Paul też odziedziczył firmę po swoim ojcu. Był Jrzy z wyraźną ironią. Najwyraźniej nie miał wątpliwości, lata starszy od Charlotte i znali się od dziecka. komu zawdzięcza konieczność dalszego czekania. Kiedyś nawet usiłował umówić się z nią, ale wybrał Charlotte po prostu na nic dzisiaj nie miała czasu. zły moment: właśnie wróciła do domu, była w fatalnym I tak była spóźniona na spotkanie z Paulem, poza nastroju po zerwanych zaręczynach i wyczerpana tym wieczorem wybierała się na przyjęcie, a koniecznie próbami dostosowania się na nowo do życia z ojcem. musiała przedtem zrobić zakupy. No i czekało ją Pozostali jednak przyjaciółmi i Charlotte bardzo jeszcze sprawozdanie na temat oglądanych tego ranka polubiła żonę Paula, Helen. posiadłości. Paul powitał ją z sympatią. Nie miał pretensji Napływ nowych, zamożnych klientów z Londynu o spóźnienie. spowodował, że na sprzedaż zaczęto wystawiać wiele - Jak interesy? - spytał, gdy usiadła. okolicznych domów. Często były to duże, zaniedbane - Wspaniale. budynki, których właściciele przechodzili właśnie na - No tak, ostatnio mamy tu napływ gości. To dla emeryturę i pragnęli nabyć mniejsze i tańsze miesz- ciebie dobra okazja. Strona 6 12 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 13 - Finansowo tak, ale chodzi o coś więcej - skrzy­ - Dla mnie to oznacza rozszerzenie interesów, ale wiła się Charlotte. - W zeszłym tygodniu byli na twoich niewątpliwie się odbije. u mnie John Garner i Lucy Matthews. Chcą się Nagle zdała sobie sprawę, o czym Paul mówi. pobrać w lecie. Od miesięcy szukają dla siebie Tuż po śmierci ojca usłyszała plotki, że duża agencja domu. Kiedyś John przejmie gospodarstwo swojego obrotu nieruchomościami zamierza otworzyć w mias­ ojca, ale na razie, z czworgiem innych dzieci w do­ teczku biuro. Napływ klientów niewątpliwie przyciągał mu, nie ma tam dla nich miejsca. Zresztą chcieliby w te okolice również ludzi pragnących rozszerzyć swoje mieć własny kąt, a my nie dysponujemy niczym, na interesy, W ostatnich miesiącach powstało wiele małych, co mogliby sobie pozwolić. Żadne z nich nie zarabia luksusowych i drogich sklepów. Wykupiono tutejszy dużo. warsztat samochodowy i na tym miejscu powstał salon - Czy nie można by przerobić dla nich jednego sprzedaży błyszczących, kosztownych samochodów. z budynków gospodarczych? Minęły już czasy, gdy u Freda Jarvisa można było - Trzeba mieć zezwolenie na budowę, a wiesz, że kupić benzynę, naprawić samochód, a nawet zamówić nasza rada chce zdecydowanie ograniczyć nowe starego, lecz wciąż sprawnego land rovera. budownictwo. Teoretycznie ich popieram, szczególnie Powinna była zapewne spodziewać się konkurenci jeśli chodzi o nowe osiedla mieszkaniowe, ale... również w swojej dziedzinie, ale była tak wyczerpana — wzruszyła ramionami. opieką nad ojcem w ciągu ostatnich tygodni jego - Twoim problemem, Charlie, jest to, że za bardzo życia, że informacje o nowej agencji wpadły jej jednym się wszystkim przejmujesz - powiedział Paul, przy­ uchem, a wyleciały drugim. glądając się jej. - Chyba starczy pracy dla dwóch agencji - powie­ Charlotte zarumieniła się. Wszyscy bliscy znajomi działa spokojnie. zwracali się do niej, używając męskiego zdrobnienia, Nie dodała, że przybysz będzie pewnie chciał zarobić które pochodziło jeszcze ze szkolnych czasów. To możliwie szybko możliwie dużo pieniędzy, że wykorzysta jeszcze jeden dowód na mój brak kobiecości - pomyś­ łatwy w tym momencie rynek i niewątpliwie zgarnie lała. wszystko, co się da. Przypomniał się jej nagle kierowca niebieskiego Mina Paula zdradzała wątpliwość i Charlotte bez jaguara - kobiety w jego życiu na pewno nie nosiły trudu odgadła jego myśli. Ludzie w miasteczku byli męskich imion! Niemal równocześnie rozzłościła się tradycjonalistami, tak jak jej ojciec. Załatwiali z nią na siebie samą. Cóż to za idiotyczne myśli przychodzą interesy, bo nie mieli wyboru - ale gdy zostanie jej do głowy? Czy naprawdę wystarczył krótki rzut otwarta nowa, prowadzona na pewno przez mężczyznę agencja, czy w dalszym ciągu będą chcieli mieć do oka na przystojną męską twarz i świadomość, że czynienia z kobietą? obserwowała ją para niebieskich oczu, by tak dotkliwie odczuć własne braki? - W tej chwili tak, ale gdy to ożywienie na rynku Spróbowała skupić się na słowach Paula. minie... Strona 7 14 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 15 - ...wtedy pewnie zlikwiduje tu interes i przeniesie w dziedzinie komputerów pozwoliły założyć własną, się gdzie indziej - wpadła mu w słowo Charlotte. wysoce dochodową firmę. Przeprowadzili się na wieś - Z tego, co słyszałam, to biuro ma być tylko jedną pięć lat temu, kupując duży, wiktoriański dom na z wielu filii. skraju tej samej wioski, w której mieszkała Charlotte. - Tak mi się zdaje. Charlotte zawsze odnosiła wrażenie, że Vanessa Charlotte westchnęła, wiedząc, czego Paul nie nie przepada za nią, choć nie mogła odgadnąć dopowiedział. Znała metody działania nowoczesnych przyczyny tej niechęci. Jej zdaniem Vanessa miała agencji, bezwzględnych, za wszelką cenę prących do w życiu wszystko: zamożnego, szczodrego męża, przodu. Te agencje namawiały ludzi do przyjmowania który przymykał oko na flirty żony, wspaniały, obciążeń hipotecznych, na które nie mogli sobie bogato urządzony dom, dwoje spokojnych dzieci, pozwolić, i obiecywały im cuda niewidy. Ona nigdy uczących się w szkole z internatem. Na zakupy nie pracowała w ten sposób. jeździła do Londynu, zimowe wakacje spędzała na - Dziwię się, że nie chcieli wykupić twojej firmy. Karaibach, a letnie w innych egzotycznych miejs­ '- I dobrze. I tak bym nie sprzedała. Czy już cach, uczestniczyła w życiu miejscowego eleganc­ wszystko podpisałam? - dodała, zmieniając temat. kiego towarzystwa. Nie miała czego Charlotte za­ Nie podobało jej się, że jest obiektem troski i niemal zdrościć. Dlaczego więc zawsze emanowała z niej litości ze strony przyjaciół, którzy zgodnie zakładali, taka zawiść? że przegra konkurencję z nowym agentem. Była dumna Vanessa była drobną, delikatną blondynką o lal- ze sposobu, w jaki prowadziła interesy - może jej kowatej urodzie. Zdaniem Charlotte, nie miały z sobą zasady były staroświeckie, ale miała zamiar się ich nic wspólnego. trzymać. Zapewne konkurencja sprawi, że nie uda jej Na miejscu Vanessy Charlotte nigdy by siebie nie się rozwinąć firmy, ale i tak z planów rozwojowych zaprosiła, ale z nieznanych przyczyn Vanessa zawsze nikomu się dotychczas nie zwierzyła. nalegała na jej przyjście. Co prawda później z wyraźną - Czy idziesz dziś wieczorem do Jamesów? - spytał przyjemnością wygłaszała przed innymi gośćmi kąśliwe Paul, sprawdzając, czy Charlotte podpisała wszystkie uwagi na temat wolnego stanu Charlotte lub jej dokumenty. „feminizmu". - Tak. - Kiwnęła głową i skrzywiła się. - Choć Najchętniej Charlotte zostałaby w domu, ale lubiła wcale nie mam na to ochoty. Lubię Adama, ale Adama i współczuła mu. Poza tym przyjęcie może się Yanessa nie jest w moim typie. okazać korzystne dla interesów - na pewno będzie - Ani w moim - przytaknął Paul. - Strasznie leci tam mnóstwo ludzi, których powinna poznać. Wystąpi na mężczyzn. więc po prostu w roli miejscowego agenta obrotu Adam i Vanessa James należeli do miejscowej nieruchomościami. śmietanki towarzyskiej. Adam był spokojnym męż­ W drodze do domu myślała o nowej agencji. czyzną, któremu wybitne zdolności i rozeznanie Powiedziała Paulowi, że przy takim ożywieniu na Strona 8 16 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 17 rynku jest dość pracy dla dwóch agentów, a później z radością podjęłaby się opieki nad maluchami przez przybysz przeniesie się gdzie indziej. Tych nowych parę godzin dziennie. Sophy pracowałaby częściowo agenqi nie interesowały miejscowe społeczności i drob­ w domu, załatwiając całą papierkową robotę. ne interesy - chciały szybkich i dużych zysków, wiec Nie mogła sobie oczywiście pozwolić na płacenie może być spokojna o przyszłość, jeśli uda jej się Sophy wysokiej pensji, ale każdy pieniądz był dla przetrwać. dziewczyny ratunkiem. Niemniej jednak czuła pewne obawy. Skręciła Sophy była drażliwą, dumną kobietą, świadomą w długi, żwirowany podjazd do domu i ze smutkiem faktu, że rodzice nie aprobowali jej małżeństwa. pomyślała, że w środku nie czeka na nią nikt, z kim Przyznała się Charlotte, że z rozpaczą myśli o sprzedaży mogłaby się podzielić troskami. domu i przeprowadzce z dziećmi z powrotem pod Nie była zbyt blisko z ojcem, jednak brakowało jej rodzinny dach, zwłaszcza że jej matka niezwykle dba go. Nie zawsze się zgadzali, ale mogła z nim przynaj­ o dom i ogród. Dwójka rozbrykanych trzylatków na mniej porozmawiać o pracy. Miała oczywiście wielu pewno będzie stałym zarzewiem konfliktów. Charlotte dobrych przyjaciół, ale na skutek wrodzonej skrytości musi zatem zaoferować jej pracę w taki sposób, by i nauk ojca nie rozmawiała z nimi o interesach. Sophy nie odebrała tego jako jałmużny. Będzie musiała Częściej to ona występowała w roli powiernicy. ją przekonać, że rzeczywiście potrzebuje pomocy, Telefon zadzwonił, gdy wchodziła do kuchni. a Sheila Walsh, która prowadzi biuro, nie daje sobie Podniosła słuchawkę i poznała dziewczęcy wciąż głos ze wszystkim rady. Sophy Williams. Domu Sophy nie obciążały długi hipoteczne. Pienią­ Sześć miesięcy wcześniej mąż Sophy zginaj w wypad­ dze ze sprzedaży planowała zainwestować z myślą ku samochodowym. Miał dwadzieścia trzy lata, więc o dzieciach. Może jednak przyjmie propozycję Charlot­ nie przyszło mu do głowy ubezpieczyć się na życie. te i zachowa niezależność. Sophy została wdową z dwójką dzieci i choć dom był Rzut oka na zegar uświadomił Charlotte, że teraz jej własnością, nie miała dość pieniędzy na najwyższy czas przebrać się na przyjęcie. utrzymanie jego i rodziny. Z wielką niechęcią zaczęła Od śmierci matki w kuchni nic się nie zmieniło. rozważać konieczność sprzedaży i przeprowadzki do Zresztą cały dom pozostał taki sam. Niejednokrotnie rodziców. Charlotte próbowała przekonać ojca, że należy zrobić Charlotte obiecała odwiedzić ją nazajutrz, odłożyła remont, ale on uparcie protestował. słuchawkę i zamyśliła się. Teraz dom należał do niej. Rozejrzała się wokół: Nie powiedziała jeszcze nic Sophy, ale zastanawiała ciemna, zaniedbana kuchnia była zdecydowanie się, czy nie zaoferować jej pracy na pół etatu. nieprzytulna. Jako agent wiedziała, że choć dom ma Przydałaby się jako pomoc w biurze. Bliź­ solidną konstrukcję, zdrowe ściany i szczelny dach, niaki Sophy miały tylko trzy lata, ale jej sąsiadką potencjalnych nabywców odstraszy jego ponury, była emerytowana nauczycielka, która na pewno pozbawiony ciepła wygląd. Strona 9 18 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 19 Jej ojciec nie był bogaczem, ale nie był też biedny. kryjące chłód i bezwzględność bardziej przecież Charlotte była nawet zaskoczona odziedziczoną po niebezpieczne niż niezależność. W każdym razie ona jego śmierci sumą. Powinna właściwie sprzedać dom była przynajmniej uczciwa i nie udawała kogoś, kim i kupić coś mniejszego, łatwiejszego do utrzymania, nie jest. wygodniejszego dla pracującej kobiety, która nie ma Kobiety typu Vanessy udawały delikatność i bez­ zbyt wiele czasu. bronność, by skuteczniej działać na męskie ego. Niewątpliwie jednak nie uda się sprzedać domu Właściwie powinna nimi pogardzać - nimi i mężczyz­ w takim nieatrakcyjnym stanie. Kilkoro jej przyjaciół nami, którzy dawali się na to nabrać. Zła na siebie, przekształciło takie właśnie ponure budynki w sym­ odwróciła się i pospieszyła do łazienki. patyczne, pełne ciepła i rodzinnej atmosfery wnętrza. Musi natychmiast wziąć prysznic i umyć głowę, bo Powinna zwrócić się do nich. Trzeba przecież wybrać inaczej spóźni się na przyjęcie. materiał na zasłony i obicia, tapety... A ona po prostu nie ma kiedy. Ale jeśli nowa agencja odbierze jej chleb, może się okazać, że czasu mieć będzie w nadmiarze. Przeszedł ją dreszcz. Nie może zawieść ojca i utracić dzieła jego życia. No i stanowczo musi poprosić kogoś o radę, jak odnowić dom. Przede wszystkim zaś nie wolno roztkliwiać się nad sobą. Co jej się w ogóle stało? Spojrzała w błękitne męskie oczy i nagle zdała sobie sprawę, że jest kobietą, i do tego samotną. Czyżby zbliżał się jakiś emocjonalny kryzys? Przecież jest całkiem zadowolona z życia. Właściciel niebieskich oczu nawet nie był w jej typie. Przede wszystkim był zbyt przystojny, zbyt pewny siebie... Zbyt męski. Aż zadrżała, tak ją ta myśl dotknęła. Wiedziała, że taki mężczyzna nigdy nie zainteresuje się kimś takim jak ona, że nie uzna jej za wystarczająco kobiecą, że razić go będzie jej niezależność i uparte dążenie, by dostrzegano w niej przede wszystkim człowieka, a potem dopiero kobietę. Nie, ten typ mężczyzn przyciągały raczej kobiety pokroju Vanessy, ich pozorna słodycz i gładkość, Strona 10 SERCE W ROZTERCE 21 - spytała słodko Vanessa, wprowadzając ją do salonu. Wyraźnie i głośno dodała: - Musisz pojechać ze mną następnym razem do Londynu. Znam kilka sklepów, specjalizujących się w ubraniach dla kobiet o niety- powej figurze. ROZDZIAŁ DRUGI Charlotte wiedziała, że czarna aksamitna spódnica wyszła już z mody. Nie kupowała wieczorowych Charlotte była spóźniona. Rozrusznik w starym strojów, bo rzadko ich potrzebowała, ale uwaga samochodzie, którego używał jeszcze jej ojciec, miewał Vanessy na temat jej wyglądu była niepotrzebnie swoje humory. Najwyższy czas kupić nowe auto złośliwa. Nie miała może tak pełnej, kobiecej figury - zdecydowała, jadąc szybko do domu Jamesów. jak Vanessa, ale na pewno nie była nietypowa, Pomyślała z zazdrością o zgrabnym, ciemnoniebies­ Z łatwością dobierała sobie ubrania. Natomiast kim jaguarze, ale szybko przegnała te marzenia. Vanessa najchętniej nosiła takie rzeczy, które pod­ Potrzebowała czegoś solidnego i praktycznego, a nie ­­­­­ały jej cienką talię i nieproporcjonalnie duże piersi. eleganckiego i na pokaz. Charlotte zdawała sobie sprawę, że ma może zbyt Gdy dojechała do domu Jamesów, na podjeździe mały biust, ale nigdy się tym specjalnie nie przej- stało już wiele samochodów. W świetle reflektorów mowała. Jednak gdy raz czy dwa w czasie ich trawnik wyglądał jak świeżo położony dywan. Ogród narzeczeństwa Gordon z uznaniem wyraził się o peł­ z tyłu domu został poprzedniego lata zaplanowany niejszych figurach innych kobiet, stwierdziła, że garbi i urządzony przez modną londyńską firmę spec­ się, by ukryć swój niedobór pod tym względem. jalizującą się w architekturze krajobrazu. Żwir na Teraz też to zrobiła i natychmiast, zła na siebie, podjeździe był tak dobrany, by pasował do koloru wyprostowała się. Nie może pozwolić, by uwagi kamienia, z którego zbudowano dom. Vanessy wywoływały w niej taką reakcję. Charlotte wiedziała o tym wszystkim, bo Vanessa - Co prawda - kontynuowała złośliwie Vanessa zawsze z wyraźną przyjemnością opowiadała o wpro­ nie sądzę, byś miała teraz czas na wypady do wadzanych innowacjach. Wysiadając z samochodu, Londynu, kiedy otwiera się nową agencję. Mówiłam Charlotte zastanawiała się, dlaczego tak ją to wszystko Adamowi, że powinniśmy poprosić o wycenę naszego denerwuje. domu. Zrobiliśmy z nim już wszystko, co się dało, Drzwi otworzył Adam. Uśmiechnął się do niej i miałabym teraz ochotę na coś większego. Tyłu ludzi ciepło i pocałował w policzek. W tym momencie pcha się tu z Londynu, że na pewno dostaniemy w holu pojawiła się Vanessa. Jej wzrok stwardniał na dobrą cenę. widok serdecznego powitania miedzy mężem i Char­ Roześmiała się, zadowolona z siebie, co dodatkowo lotte. zdenerwowało Charlotte. - Charlie, nareszcie. Miałaś dużo pracy, prawda? - Wzrost cen może być dla ciebie korzystny, Strona 11 22 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 23 Vanesso - powiedziała kwaśno - ale zapominasz, że wać? Czuła się poniżona i zakłopotana. Obawiała się z tego powodu mało zarabiający młodzi ludzie nie spojrzeć na 01ivera, którego, bez względu na to, co mogą sobie pozwolić na kupno i często są zmuszeni sądziła o jego sposobie pracy, należało serdecznie I opuścić okolice, w których spędzili całe życie. Jest przywitać jako nowego przybysza. jeszcze gorzej, gdy ceny idą w górę na skutek działań Zaciskając zęby, zmusiła się do uśmiechu i odwróciła. pozbawionych skrupułów agentów, którzy myślą tylko Słowa przeprosin zamarły jej na ustach, gdy o swoim zysku, a nie o powodowanych przez siebie rozpoznała kierowcę jaguara. Z bliska dostrzegła, że tragediach. Jeśli chcesz znać moje zdanie, taki agent, jego oczy są bardziej niebieskie, niż myślała, a męski który specjalnie otwiera biuro, by zarobić na ożywieniu czar jeszcze wyraźniej odczuwalny. rynku w danym rejonie, jest poniżej krytyki. Nie Poczuła, że się rumieni ze wstydu. Niemal fizycznie obchodzi go ludzkie nieszczęście ani miejscowa odczuła triumfującą złośliwość Vanessy, która położyła społeczność. dłoń na ramieniu mężczyzny i uśmiechnęła się do - Oczywiście, tobie to się nie może podobać niego uwodzicielsko. - gruchała Vanessa, najwyraźniej zachwycona wybu­ - Nie przejmuj się, 01iver - powiedziała miękko. chem Charlotte, która nagle zdała sobie sprawę - Nie Wszyscy jesteśmy tak nieprzyjaźnie nastawieni z własnej głupoty. jak Charlotte. Nie zważaj na nią. Ona w ogóle nie Za późno już było, by cofnąć te słowa. Vanessa lubi mężczyzn. To nasza miejscowa feministka. nagle rozpromieniła się na widok kogoś, kto stanął za Charlotte czuła gorzki, ostry gniew, ale nic nie Charlotte. mogła zrobić. Odważnie wytrzymała spojrzenie jego - Tu jesteś, Oliver - powiedziała słodko. - Poznaj oczu. Charlotte Spencer. Obawiam się, że nie przyjmie cię Mogła sobie wyobrazić, co myśli: że została feminis­ zbyt ciepło. Ostrzegam, że jest wrogiem mężczyzn tką, ponieważ nie jest fizycznie atrakcyjna dla męż­ - roześmiała się lekko. - Właśnie mówiłam, że czyzn. Taki mężczyzna jak on, arogancki i pewny otwierasz tu konkurencyjne biuro. Chyba nie jest siebie, nigdy nie zrozumie, że niektóre samotne kobiety z tego zbyt zadowolona. No cóż, to zrozumiałe, bo prowadzą całkiem szczęśliwe życie. dotychczas nie miała żadnych rywali. Ja osobiście - Chciałem panią poznać - oświadczył, wyciągając zawsze jestem za konkurencją. do niej rękę. Charlotte usiłowała opanować gniew i zdener­ Jego słowa zaskoczyły Charlotte. Chciał ją po­ wowanie. Prawdopodobnie Vanessa specjalnie za­ znać? Dlaczego? Z poczuciem winy przypomniała planowała tę scenę, by sprowokować ją do wybuchu sobie, jak po południu ukradła mu miejsce do i przedstawić w jak najgorszym świetle. Zrobiła z niej parkowania. idiotkę, choć Charlotte uczciwie musiała przyznać, że - Wcale się chyba Charlie nie podobasz - mówiła jej w tym pomogła. Dlaczego nie trzymała języka za Vanessa zjadliwie. - Uważa, że skoro odnosisz sukcesy, zębami? Dlaczego pozwoliła Vanessie się sprowoko- musisz być bezwzględny w interesach. Strona 12 24 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 25 Nie spuszczał oczu z Charlotte, aż poczuła się Vanessy do mężczyzn, wolała sądzić, że wynikało to nieswojo pod jego spojrzeniem. z jej dumy i szacunku do samej siebie. Nie chciała - Nie przyznaję się do winy - odrzekł gładko. zniżać się do poziomu Vanessy. - Zresztą, jeśli mówimy o bezwzględności... Skoro mężczyźni nie dostrzegali, że pod słodką Zaraz opowie o moim zachowaniu na parkingu powierzchownością Vanessy kryły się wszystkie naj­ - pomyślała Charlotte - i zabawi się moim kosztem. gorsze cechy, tym gorzej dla nich. Poczuła, jak na policzki napływa jej nowa fala krwi. Adam coś do niej mówił, niezręcznie starając się Wiedziała, że wyśmiewa się z niej, że jej wrogość przepraszać, więc złagodniała. Biedny Adam. Zdecy­ bardziej go bawi, niż złości. dowanie nie zasługiwał na tak okropną żonę. Czując, Przerwał im Adam, który oznajmił, że podano do że naprawdę jest mu przykro, powiedziała, by go stołu. Ignorując męża i Charlotte, Vanessa odwróciła uspokoić: się, zabierając ze sobą Olivera Tennanta. Charlotte - Zareagowałam zbyt ostro. Nie wiedziałam, że stwierdziła, że gotuje się w niej gniew i zarazem nowy agent jest jednym z waszych gości. bezsilność. Gniew wywołały w równej mierze złośliwość - Vanessa go zaprosiła. Poznali się, gdy poszła Vanessy i pobłażliwy stosunek Olivera. Bezsilność zaś porozmawiać o wycenieniu tego domu. - Zaczerwienił była wynikiem jej własnej niemożności wyrwania się się i bąknął niewyraźnie: - Nie rozumiem, dlaczego z roli, w jakiej obsadziła ją Vanessa. chce się przeprowadzić. Mnie jest tu dobrze... Vanessa przedstawiła ją Oliverowi w sposób, - Wszystko w porządku, Adamie. Zdałam sobie w którym jej prawdziwy charakter został znacznie już sprawę, że właściciele dużych posiadłości będą przerysowany. Charlotte rzeczywiście uważała, że powierzać swoje interesy nowej agencji. I tak jest 01iver Tennant chce wykorzystać ożywienie na rynku dosyć pracy dla nas obojga - dodała lekko. - Gdyby mieszkaniowym, nie Ucząc się z potrzebami miesz­ Oliver Tennant nie otworzył tu biura, musiałabym kańców, ale przecież w jego obecności nie wygłaszałaby pewnie poszukać partnera dla firmy. swego zdania w tak nietaktownej formie. Było także - Ma bardzo dobrą opinię - powiedział Adam, prawdą, że niektóre cechy, właściwe płci męskiej, łapiąc zaoferowaną gałązkę oliwną. - Zaczął w Lon­ raczej ją odpychały, ale nie należała do wojujących, dynie, potem rozwinął interes... nienawidzących mężczyzn feministek, jak zaprezen­ - ... wykorzystując obecną modę na mieszkanie towała ją Vanessa. poza miastem - skończyła za niego Charlotte. Gdy Adam prowadził ją do jadalni, Charlotte - Adam, gdzie jesteś? Usiądź tutaj, koło Felicity. przygryzała dolną wargę, do żywego dotknięta uwa­ - Ostry głos Vanessy przerwał ich rozmowę. Uśmiech­ gami jego żony. Słowo „feministka" było zamierzoną nęła się fałszywie do Charlotte i dodała nieprzyjemnym obrazą. Charlotte nie lubiła etykietek. Chociaż wy­ tonem: - Na litość boską, Charlie, chyba nie nudzisz chowanie i warunki fizyczne uniemożliwiały jej ciągle na temat Olivera? naśladowanie „kobiecego", przymilnego stosunku Zmuszając się do opanowania, Charlotte uśmiech- Strona 13 26 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 27 nęła się. Gorzko żałowała, że przyjęła zaproszenie mu jej żal... Żal? Poczuła nagły gniew, wiec wypros­ Vanessy. towała się gwałtownie. Znała, choć niezbyt dobrze, większość gości. Byli Przyjęcie ciągnęło się bez końca. Charlotte marzyła, to nowi przybysze, jak Vanessa i Adam, na ogół żeby wyjść, ale dobre maniery na to nie pozwalały. sympatyczni, zawodowo czynni ludzie pod czterdzies­ Musiała uprzejmie wysłuchiwać toczących się wokół tkę. Wszyscy kupowali swoje domy przez jej agencję, rozmów, a potem przejść wraz ze wszystkimi na kawę ale choć obsłużyła ich w pełni profesjonalnie, Charlotte do salonu. nie miała złudzeń. Gdyby teraz chcieli sprzedawać, Pogrążona we własnych myślach, podniosła gwał­ na pewno zwróciliby się do 01ivera Tennanta. townie głowę na widok zmierzającego w jej kierunku Obiad trwał długo i składał się z wielu dań. W pewnej 01ivera Tennanta. Zastanowiło ją rozbawienie, które chwili Charlotte z tęsknotą pomyślała o domowej dostrzegła w jego oczach, gdy siadał koło niej. Nie zupie z bułeczkami domowego wypieku, jaką czasami wiedziała, że wywołał je wyraz jej własnej twarzy, jadała u odwiedzanych farmerów, podczas gdy pod zaskoczonej i niechętnej. Odsunęła się sztywno, żeby kuchnią buzował ogień, za oknem beczały owce, zrobić mu miejsce na kanapie. a stary owczarek opierał łeb na jej stopach. - Vanessa mówiła mi, że dopiero niedawno przejęła Stwierdziła ze smutkiem, że nie nadaje się do pani agencję po śmierci ojca - zagadnął. wytwornego życia. Nic jej nie łączyło z siedzącymi - Gdy mój ojciec umarł, przejęłam ją oficjalnie przy stole ludźmi, którzy najwyraźniej prowadzili - sprostowała Charlotte, świadoma, że Vanessa na niezwykle urozmaicone życie. Kobiety mówiły pewno przedstawiła ją w mało przychylnym świetle. o problemach ze służbą i szkółce jeździeckiej, męż­ - Ale w rzeczywistości prowadzę biuro od blisko czyźni o giełdzie i potwornym ruchu ulicznym sześciu lat. - Obróciła głowę, by móc na niego w Londynie. spojrzeć, i dodała: - Sądziłam, że pan to wszystko Charlotte sączyła wino. Niewątpliwie było bardzo wie. Czy przed otwarciem terenowej filii nie spraw­ drogie, ale jej nie smakowało. Sąsiad po prawej dzacie miejscowej konkurencji? stronie opowiadał z ferworem o swojej walce z radą - Na ogół tak. Ale zajmował się tym mój partner. miejską, która nie chciała zezwolić mu na postawienie Ja dotychczas prowadziłem biuro w Londynie. Na oranżerii. Uśmiechając się automatycznie, Charlotte początku roku postanowiliśmy się rozstać. On za­ podniosła wzrok i spojrzała na Olivera Tennanta. trzymał agencje terenowe, a ja londyńską... i tę. Natychmiast napotkała jego wzrok. Zmieszana, Wyraz jego oczu sugerował, że rozstanie z partnerem łyknęła wina i zakrztusiła się, czym wywołała niechętne nie było zbyt przyjazne. Charlotte była ciekawa, co je spojrzenie Vanessy. Jej zdenerwowanie wzrosło. spowodowało. Dlaczego on się tak przygląda? Chyba patrzy na - Miałem zamiar panią odwiedzić - dodał 01iver. nią już od dłuższego czasu. Miała wrażenie, że odczytał - Będziemy co prawda bezpośrednimi rywalami, ale wszystkie myśli, przechodzące jej przez głowę, że było sądziłem... Strona 14 28 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 29 - Co? - przerwała Charlotte z goryczą w głosie. odsunęła się do tyłu, by uniknąć pocałunku Vanessy, - Sądził pan, że stworzymy wspólną sitwę, jak oparła się o jego ciepłe ciało. Instynktownie zesztyw­ handlarze antyków? Niestety, ja tak nie pracuję. niała i odwróciła głowę. Twarz 01ivera była tuż, tuż. - Wstała gwałtownie. - Nie odwołuję się do chciwości Z bliska mogła dostrzec ciemny cień zarostu i oczy, w naturze ludzkiej i nie zachęcam moich klientów, by które nie były, jak myślała, całkiem niebieskie, lecz żądali horrendalnych sum za swoje domy. Przestrzegam miały wokół tęczówek obwódkę stalowego koloru. ich również przed przyjmowaniem zbyt wysokich 01iver odruchowo wyciągnął rękę, by przytrzymać zobowiązań hipotecznych. Nie wierzę, że pan i ja ją za łokieć. Nagle poczuła, że jego dłoń pali jej moglibyśmy kiedykolwiek zgodnie współpracować. ramię. Zauważyła, że Vanessa wpatrywała się w nich - A więc, skoro nie możemy być przyjaciółmi... zaciskając wargi. - zaczął powoli Oliver. - Ależ Oliver, ty chyba nie wychodzisz? Chciałam - To musimy być wrogami. Odpowiada mi to z tobą porozmawiać o sprzedaży domu. - Vanessa - dopowiedziała Charlotte zdecydowanie, choć nie wydęła wargi, rzucając na Charlotte kwaśne spoj­ całkiem zgodnie z prawdą. Wyczuwała, że będzie on rzenie. groźnym przeciwnikiem. Miała jednakże swoje zasady - Kiedy indziej, Vanesso. i nie zamierzała ich zmieniać. Jeśli okaże się, że utraci Wciąż trzymał Charlotte za ramię. Gdy Vanessa większość klientów i będzie musiała zamknąć agencję, zaczęła szybko mówić, że w takim razie mógłby to trudno. Zawsze może znaleźć pracę w Londynie, wpaść rano, jego palce rozluźniły się i pieszczotliwie choć teraz ta perspektywa wcale jej nie cieszyła. Była przesunęły po skórze Charlotte. Zupełnie jakby głaskał zdrowa, miała dom i całkiem przyzwoite konto kota - pomyślała, zaszokowana. w banku... - Niestety, jutro nie mogę. Ciągle mieszkam w „The Skrzywiła wargi w wymuszonym uśmiechu. Buli" i koniecznie muszę sobie znaleźć jakieś miesz­ - Muszę już iść. Powinnam znaleźć Vanessę i pożeg­ kanie. Powiem mojej sekretarce, żeby do ciebie nać się. zadzwoniła. - Pójdę z panią. Charlotte widziała, że Vanessa jest wściekła, ale Spojrzała na niego i zarumieniła się z zakłopotania. 01iver Tennant albo nie był świadomy jej uczuć, albo Przez chwilę sądziła, że Oliver chce wyjść razem z nią, nic sobie z nich nie robił. Uśmiechnął się uprzejmie ale przecież nie o to mu chodziło. Zła na siebie za i nie dając Charlotte czasu na powiedzenie słowa, nagie i całkiem niespodziewane ściśnięcie w gardle, podprowadził ją do drzwi. I wciąż trzymał ją za ramię. odwróciła się i poszukała wzrokiem Vanessy. Gdy już byli na dworze, uwolniła rękę. Gospodyni najwyraźniej nie było specjalnie przykro, - Dziękuję, ale potrafię chodzić sama - powiedziała że Charlotte wychodzi. Koniecznie jednak próbowała lodowatym tonem. pocałować ją na pożegnanie w policzek. Uśmiechnął się tak, że serce jej zadrżało. Oliver Tennant stał tuż za Charlotte, kiedy więc - Przepraszam, ale wydawało mi się, że to najlepszy Strona 15 30 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 31 sposób, by uciec od Vanessy. Zawsze jest problem, w jej życiu. Gwałtownie odwróciła się, nie odpowia­ gdy spotyka się klientkę, której chodzi o coś więcej dając na jego słowa. niż o czysto zawodowe sprawy. Przypuszczam, że Drżała, wsiadając do samochodu. Co się z nią kobietom jest jeszcze trudniej. dzieje? Jedno spojrzenie, wprawdzie bardzo atrakcyj­ Charlotte utkwiła w nim zdumione spojrzenie. nego mężczyzny, wystarczyło, by zdała sobie sprawę Zdarzało się, że musiała dać klientowi do zrozumienia, ze swych najgłębszych, kobiecych pragnień. To że nie ma co liczyć na więcej niż na czysto zawodowe śmieszne. Namiętność nigdy nią nie kierowała, nawet stosunki. Niemniej jednak, po złośliwych uwagach gdy była zaręczona. W małżeństwie z Gordonem Vanessy na temat jej braku atrakcyjności, nie spo­ spodziewała się koleżeństwa, dzieci, wspólnych zain­ dziewała się, by 01iver mógł potraktować ją jako teresowań i celów. Nigdy nie doświadczała takiego obiekt czyjegokolwiek pożądania. wrażenia pulsującego żaru, połączonego z bolesną Nie spodziewała się również, że skomentuje kokie­ świadomością wewnętrznej pustki. tujące i prowokujące zachowanie Vancssy. Ze zdu­ To musi być wiek - powiedziała sobie, jadąc do mieniem odkryła nagle przejaw osobowości najwyraź­ domu. Natura przypomina jej, że dotychczas nie niej znacznie bardziej skomplikowanej, niż początkowo zaspokoiła podstawowego pragnienia kobiety: nie założyła. stworzyła nowego życia. Gdy pierwszy raz na niego spojrzała, przyjęła, że Tak, to musi być to - stwierdziła i odprężyła się jest przystojnym i sprytnym mężczyzną pozbawionym nieco. Zawsze chciała mieć dzieci, a ciało nie rozumie, zasad moralnych, wykorzystującym swoją niewątpliwą że wolny stan to uniemożliwia. Niecierpliwi się atrakcyjność fizyczną. Teraz jednakże pokazywał jej, i przypomina o tym, czego Charlotte sobie odmawia. że wcale taki nie jest. Dopiero później, w łóżku, uświadomiła sobie, że jej Dlaczego? Czy chce, by przestała się kontrolować doznania nie mają nic wspólnego z tym, co czuje i pomyślała, że są sprzymierzeńcami, a nie wrogami? trzymając w ramionach dziecko przyjaciółki. Z deter­ Jeśli tak, to dlaczego? Czy dla zabawy wyobraża minacją zaczęła myśleć o czymś innym. Dzień był sobie, że sprowadzi ją do roli takiej Vanessy, kon­ męczący i jej nerwy prawdopodobnie zbyt silnie kurującej o jego względy? odreagowywały. Jutro będzie się śmiać z tego wszyst­ Vanessa określiła ją jako wroga mężczyzn. Może kiego. był jednym z tych, dla których podboje miłosne były ważniejsze niż prawdziwy, oparty na uczuciu związek? Wrodzona ostrożność powstrzymała Charlotte przed pochopnym sądem. Oliver puścił jej ramię. Odsunęła się od niego powoli. Instynkt mówił, że powinna trzymać tego mężczyznę na dystans. Już teraz zbyt ją poruszał, przypominał o pewnym wyraźnym braku Strona 16 SERCE W ROZTERCE 33 nała w myśli swą wielką, zimną kuchnię i przytulną kuchnię Sophy - i postanowiła coś z tym zrobić. Bez względu na to, czy zatrzyma dom, czy sprzeda, stanowczo trzeba spróbować uczynić go sympatycz­ niejszym. W czasie choroby ojca nigdy nie miała ROZDZIAŁ TRZECI czasu, by zbyt dokładnie przyglądać się swemu otoczeniu, ale teraz... Kuchnia powinna mieć żółte Charlotte wstała wcześnie. Spędziła bezsenną, ściany. Miękki, słoneczny kolor rozjaśni ją i nada meczącą noc, ale tłumaczyła sobie, że nie ma to nic nieco ciepła. wspólnego ze spotkaniem Olivera Tennanta poprzed­ Jeszcze chwila, a popędzę do miasta po farbę niego wieczoru. Jednakże nawet w jej własnych uszach i pędzle - roześmiała się w duchu. Co ją naszło? brzmiało to mało przekonywająco. Nigdy dotąd nie czuła potrzeby, by uczynić swoje Może to ostre wiosenne słońce wlewające się do mieszkanie bardziej przytulnym i weselszym. To chyba kuchni sprawiło, że równocześnie zaczęła zastana­ łagodne, wiosenne powietrze tak działa - pomyślała, wiać się nad własnymi uczuciami - i nad własnym powstrzymując się przed podejmowaniem jakichkol­ domem, który w takim oświetleniu wyglądał szcze­ wiek pochopnych działań. gólnie ponuro. Miała zbyt wiele pracy. Pod koniec roku będzie Przez całe lata podczas choroby ojca Charlotte więcej czasu, by zająć się remontem. Jeśli 01iverowi opiekowała się nim, prowadziła firmę i usiłowała Tennantowi uda się odebrać jej klientów, będzie zachować równowagę ducha w codziennym życiu. Te miała nawet całe mnóstwo czasu na zabawę w malarza zajęcia nie zostawiały czasu ani na rozważanie własnych pokojowego. uczuć, ani na zajmowanie się domem. . Gdy ojciec Charlotte wiele lat temu otworzył biuro Nigdy nie uważała, że jej życiowym powoła­ w Little Marsham, kupił niewielki, dwupiętrowy stary niem jest uwicie gniazdka. Poza tym zdecydowa­ dom w stylu Tudorów, jeden z wielu na znajdującej nie nie miała ochoty urządzać domu naśladującego te się w pobliżu rynku uliczce, ciągle jeszcze wybruko­ prezentowane w czasopismach, jak to zrobiła Va- wanej kocimi łbami. nessa. To miejsce miało swoje dobre i złe strony. Obecnie Jednakże gdzieś między nieprzyjaznym chłodem jej uliczka należała do rejonu objętego opieką konser­ własnego domu a przesadnym luksusem domu Vanessy watorską. Działania konserwatorów wyraźnie przydały musi istnieć złoty środek. jej uroku. Może dlatego przychodzącym do biura Pani Higham, która przychodziła dwa razy na ludziom wydawało się czasem, że tu właśnie znajdą tydzień, utrzymywała dom w czystości. Sama Charlotte, kryty strzechą, obrośnięty różami domek ze swoich gdy tylko mogła znaleźć wolną chwilę i niezbędną snów? Uliczką wędrowały tłumy turystów i gości, energię, sprzątała nie używane pokoje. Teraz porów- więc zawsze ktoś stał przed staroświeckimi oknami Strona 17 34 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 35 o małych szybkach, przyglądając się zdjęciom wy­ - Spotkałam go wczoraj na przyjęciu u Adama stawionych na sprzedaż posiadłości. Uliczkę zamknięto i Vanessy - przyznała Charlotte niechętnie. dla ruchu kołowego, ustawiając po obu jej końcach Sheila nigdy się o nic nie dopytywała. Podniosła pomalowane na czarno i złoto słupki, by żadnego tylko brwi, czekając w milczeniu na dalsze słowa. kierowcy nie kusiła jazda na skróty. To z kolei Lubiła pracę z Charlotte. Początkowo, gdy usłyszała, znaczyło, że pod biuro nie można podjechać - trzeba do że szef sprowadza do domu córkę, nie była pewna, niego dojść. Dawniej nie miało to znaczenia, bo i tak czy zostanie. Gdy jednak zdała sobie sprawę, jak agencja Charlotte była jedyna w mieście, ale teraz... bardzo Charlotte na niej zależy i jak wielką wrażliwość Biuro Olivera mieściło się na przedmieściu, w wiel­ kryje pod szorstkim obejściem, odłożyła na bok kim i bardzo popularnym centrum handlowym, wszystkie zastrzeżenia. Teraz często i chętnie mówiła zbudowanym specjalnie dla zmotoryzowanych. znajomym, że praca przynosi jej wiele radości i satys­ Marszcząc w zamyśleniu brwi, Charlotte zapar­ fakcji. kowała na tyłach ratusza. Był dzień targowy, wiec Sheili było przykro, że tak wiele osób źle osądza rynek zamknięto dla samochodów. Charlotte. Nawet jej własny mąż stwierdził kiedyś, że Sheila Walsh, sekretarka i kierownik biura, która nowa szefowa jest niezbyt miła. Często zastanawiała pracowała w agencji od dziesięciu lat, powitała ją się, jak to jest: kobieta szybko przejrzy drugą kobietę, uśmiechem i filiżanką kawy. Była to kobieta pod a mężczyzna daje się zwieść wyglądem zewnętrznym pięćdziesiątkę, z dwojgiem dorosłych już dzieci i mężem i sposobem bycia. Mężczyźni są jak dzieci, myślała pracującym w policji. Była rozsądna i sympatyczna, z pobłażaniem. Zawsze wolą zakalcowate, ale wspaniale a takt i dyskrecja stanowiły część jej natury. Gdy polukrowane ciasto, nie zdając sobie sprawy, że lukier Charlotte wróciła do domu i objęła biuro, uznała szybko zniknie i zostanie nieapetyczna reszta. Kobiety Sheilę za absolutny, acz nie doceniany przez ojca, znacznie prędzej się orientują i wiedzą, że często skarb. Sama Charlotte miała odpowiednie wykształ­ najlepsze rzeczy można znaleźć w mało atrakcyjnym cenie, ale Sheila posiadała coś ważniejszego: doświad­ opakowaniu. czenie i wspaniałą umiejętność postępowania z ludźmi. Sheila Walsh była tradycjonalistką i wcale się tego To na skutek nalegań Charlotte ojciec mianował nie wstydziła. Lubiła swoją pracę, czerpała z niej Sheilę kierownikiem biura, z pensją i procentem od wiele satysfakcji, ale centrum jej życia stanowiła zysku odpowiednim do jej zasług dla agencji. rodzina. Gdyby nie miała do kogo wracać wieczorem, Charlotte wiedziała, że bez Sheili nie poradziłaby z kim rozmawiać, kłócić się i kochać, życie byłoby sobie tak łatwo. Teraz obie usiadły, by przejrzeć bardzo puste. korespondencję. Miała córkę, ale i Charlotte objęła swoim macierzyń­ - Dziś nastąpi oficjalne otwarcie nowego biura skim uczuciem. Wciąż namawiała ją na kupno nowych - powiedziała Sheila. - Ciekawa jestem, jaki jest ten ubrań, na zabawy i spotkania z ludźmi. W rzeczywis­ nowy facet. tości Charlotte była bardzo atrakcyjną dziewczyną, Strona 18 36 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 37 ale mężczyzn odpychała jej bezpośredniość i oschłość, - Nie rozmawiałam z nią jeszcze, chciałam najpierw chłodny sposób bycia. Wystarczyło jednak zobaczyć usłyszeć twoje zdanie. Cały ciężar uczenia jej pracy ją z dziećmi lub przyjaciółmi, by zrozumieć, co biurowej spadnie na ciebie. W tej chwili mamy tyle naprawdę kryje się pod ochronną maską. roboty, że przyda nam się dodatkowa pomoc. Poza W ciągu ostatnich lat Sheila dobrze poznała swoją tym nadchodzi lato, a to zawsze najruchliwsza pora szefową. Widząc teraz, że Charlotte rumieni się i ucieka roku. Ale... wzrokiem w bok, poczuła rosnące zainteresowanie Przerwała, marszcząc brwi. Oliverem Tennantem. - Ale przez tę nową agencję możemy stracić wielu Nie zadawała żadnych pytań, lecz słuchała uważnie, klientów i wtedy nie będziemy sobie mogły pozwolić gdy Charlotte wahającym się głosem opowiadała na zatrzymanie Sophy - dopowiedziała Sheila. o przebiegu wczorajszego przyjęcia. - No właśnie. Co, twoim zdaniem, powinnam - Ta Vanessa to obrzydliwa baba - podsumowała zrobić? w końcu zdecydowanie, a Charlotte zdała sobie sprawę, - Uważam, że powinnaś z nią porozmawiać i po­ że powiedziała Sheili więcej, niż zamierzała, o swoich wiedzieć dokładnie to samo, co mnie. Ja na jej uczuciach. - Nie rozumiem, jak mężczyźni mogą być miejscu złapałabym tę szansę obiema rękami. Naj­ tak głupi, że nie dostrzegają prawdziwego charakteru wyższy czas, żeby podjęła jakąś pracę. Przedtem Vanessy i podobnych do niej kreatur. pracowała w banku, ale szybko wyszła za mąż - Sheila, czy wielu przychodzących do biura męż­ i urodziła bliźniaki. Nie podobają mi się takie wczesne czyzn... usiłuje nawiązać z tobą innego typu sto­ małżeństwa. Zbyt często w takich sytuacjach dziew­ sunki? czyna zostaje potem sama, bez pieniędzy, a za to Sheila zdumiała się. Nie mogła pojąć, dlaczego z dziećmi na utrzymaniu. Charlotte zadaje jej takie pytanie. - Sophy w ogóle nie ma pieniędzy. Dom należy - Niektórzy - przyznała ostrożnie. - Czemu pytasz? do niej, ale nie wie, za co go utrzymać. Moim Ciekawe, co powiedziałaby Sheila na wiadomość, zdaniem nie powinna go sprzedawać, w każdym że większość klientów, z którymi ja mam do czynienia, razie nie teraz. Musiałaby wrócić z dziećmi do wydaje się być onieśmielona, a nie podniecona rodziców. - pomyślała Charlotte. - Jej matka jest wspaniałą gospodynią, ale znacznie - Ach, tak sobie. Nic ważnego. - Machnęła ręką, bardziej niż wnuki interesują ją wypolerowane podłogi świadoma, że jej policzki nabrały wyraźnie czerwieńszej - skrzywiła się Sheila. barwy. Szybko zmieniła temat: - Jest coś, co chciała­ - Nie masz więc nic przeciwko temu, bym poroz­ bym z tobą przedyskutować. mawiała z Sophy? Sheila słuchała uważnie, gdy Charlotte przedstawiała Ku zdumieniu Charlotte, Sheila roześmiała się projekt zatrudnienia Sophy Williams na pół etatu i uściskała ją. w biurze. Na początku ich znajomości fizyczne objawy czułości Strona 19 38 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 39 ze strony Sheili szokowały Charlotte. Jej matka umarła, Najwyższy czas, żeby Charlotte zajęła się swoim gdy Charlotte była jeszcze małą dziewczynką, a ojciec otoczeniem. Sheila uważała, że pragnienie pokazania wychowywał ją surowo. Jako dziecko nie zaznała się światu z najlepszej strony oznacza szacunek dla wiec pieszczot i pocałunków. Często żałowała, ze nie samego siebie i zadowolenie z życia. jest taka jak Sheila i nie potrafi okazywać swoich Volvo znowu nie chciało ruszyć. Zdesperowana uczuć, bojąc się zawsze, że oferowana komuś przyjaźń Charlotte raz za razem przekręcała kluczyk w stacyj­ zostanie odrzucona. Gdy Sheila przytuliła ją po raz ce. Silnik zaskoczył dopiero przy czwartej próbie. pierwszy, Charlotte zesztywniała. Teraz, po pięciu Stanowczo muszę zmienić samochód - pomyślała, latach przyjaźni, potrafiła już odwzajemnić uścisk prowadząc ostrożnie przez zatłoczone ulice w kierun­ Sheili. ku małej wioski, gdzie mieszkała Sophy. Volvo było - To oznacza, jak sądzę, że nie masz - powiedziała coraz mniej sprawne i, niestety, coraz częściej zawo­ śmiejąc się. dziło. - Może od razu do niej pojedziesz? - spytała Sheila. Jadąc wśród pól i przyglądając się stojącym wzdłuż - Dziś jest jarmark, więc chyba rano nie będziemy drogi domom Charlotte łatwo odróżniała te kupione miały klientów. Zresztą dam sobie radę, jakby co. przez nowo przybyłych. Wszystkie były świeżo poma­ - Kuj żelazo, póki gorące, tak? - Roześmiała się lowane, miały pseudowiktoriańskie oranżerie, a stojące Charlotte. Była już w połowie drogi do drzwi, gdy przed nimi samochody były nowe i błyszczące. Chyba coś sobie przypomniała. Stanęła i odwróciła się do nabieram typowej dla mieszkańców wsi niechęci wobec Sheili. - Słuchaj, czy nie znasz przypadkiem jakiegoś przyjezdnych - pomyślała kwaśno. A przecież jest dekoratora wnętrz? I może kogoś, kto potrafi wyre­ również druga strona tego medalu. Tacy ludzie jak montować kuchnię? Adam, na przykład, stworzyli tu nowe miejsca pracy. Sheila ukryła zdziwienie i zastanowiła się. Co więcej, dzięki nim poprawił się standard miejs­ - Chyba znam. Zrobię ci listę nazwisk z adresami, cowych szkół i różnych urządzeń komunalnych. będzie gotowa, zanim wrócisz. To dla ciebie czy...? Sophy mieszkała w niewielkim segmencie w rzędzie - Dla mnie. Dziś rano dokładniej przyjrzałam się szeregowych domków wzniesionych wzdłuż głównej mojej kuchni. Pilnie wymaga remontu, bez względu ulicy wioski. Wszystkie segmenty miały z tyłu długie na to, czy zatrzymam dom, czy go sprzedam. W czasie ogródki, graniczące z polami. Domki były małe, ale choroby taty chyba nie miałam głowy do tych spraw, młode małżeństwa, szukające własnego kąta, szybko bo dopiero teraz zauważyłam, jaka ta kuchnia jest je wykupiły. okropna. Ostatni raz dom był remontowany, gdy Charlotte zaparkowała i wysiadła. Sophy zauważyła miałam dziesięć lat. Jest dość czysty, ale... ją i otworzyła frontowe drzwi. Bliźnięta wykorzystały Sheila wielokrotnie odwiedzała Charlotte, teraz tę chwilę, by wymknąć się pod nogami matki i z en­ więc taktownie powstrzymała się od komentarzy. tuzjazmem rzucić Charlotte w ramiona. Zawsze uważała, że dom jest zimny i nieprzytulny. Sophy wygląda na zmęczoną - pomyślała Charlotte, Strona 20 40 SERCE W ROZTERCE SERCE W ROZTERCE 41 przyglądając jej się uważnie. Zbyt zmęczoną, jak na chciałabym im sprawić coś nowego. Przedwczoraj swój wiek. Wyraźnie schudła, dżinsy ledwo trzymały Kay wróciła zapłakana, bo jakaś dziewczynka powie­ się na szczupłych biodrach. W przeciwieństwie do działa, że nosi jej sukienkę. - Sophy westchnęła. niej, bliźnięta wyglądały zdrowo i radośnie, miały - Wiem, że w tej sytuacji nie mogę sobie pozwolić na nowe i czyste ubranka. dumę, ale... Sophy kochała swoje dzieci i była wspaniałą matką, Charlotte starała się nie okazywać Sophy współ­ ale wyraźnie znać było po niej napięcie nerwowe czucia. Teraz powiedziała spokojnie: ostatnich miesięcy. Gdy weszły do środka, a dzieci - Zanim podejmiesz ostateczną decyzję o sprzedaży, zaczęły dopominać się o ciasteczka, ostro ucięła ich chciałabym ci coś zaproponować. prośby. Zarumieniła się z zażenowania, odsuwając włosy - Pracować dla ciebie? - wykrzyknęła Sophy z czoła. z niedowierzaniem, gdy Charlotte skończyła mówić. - Przestałam kupować ciasteczka - powiedziała Od razu jakby zaczęła wyglądać lepiej. Wyprostowała drżącym głosem. - Nie mogę sobie pozwolić na ten się, na policzkach pojawił się blady rumieniec, oczy luksus, a dzieci oczywiście tego nie rozumieją. Wpa­ zabłysły. Po chwili jednak znów przygasła. dają do pani Meachim, mojej sąsiadki, a ona częstuje - Ale, Charlotte, ja nie mam żadnego doświad­ je ciasteczkami i sokiem pomarańczowym. Oczywiś­ czenia. cie mam poczucie winy, że nie mogę im dać tego - Wiem. Sheila podejmuje się nauczyć cię biurowej samego, więc pilnuję, żeby nie chodziły tam zbyt roboty, a ja pokażę ci, jak robić pomiary, inwen­ często. Nie chcę, żeby myślała... - przerwała, bezrad­ taryzację i tak dalej. To nie będzie praca na pełnym nie rozkładając ręce. - Cieszę się, że wpadłaś do etacie, w każdym razie nie od razu - ostrzegła mnie, Charlotte. Postanowiłam jednak sprzedać Charlotte. - Poza tym, jeśli mam być szczera, jesienią dom. - Sophy z rezygnacją wzruszyła ramionami. może zabraknąć pracy nawet dla Sheili. Jeśli 01iver - Wcale nie mam ochoty przeprowadzać się do Tennant odniesie taki sukces, jaki zamierza... Ale rodziców, ale choćbym nie wiem jak próbowała wtedy będziesz już miała jakie takie przygotowanie. kombinować, nie wygospodaruję dość pieniędzy na Kto wie, co się może zdarzyć? nakarmienie i ubranie naszej trójki. Prowadzenie - Będę musiała znaleźć kogoś do dzieci. domu też kosztuje. I tak już kupuję bliźniętom - Może pani Meachim? - zaproponowała Charlotte. używane rzeczy - skrzywiła się. - Właściwie nie - Co prawda nie jest już młoda, ale jako była powinnam się skarżyć. Przeprowadziło się tu teraz nauczycielka... tyle bogatych rodzin... Jedna z matek zorganizowała - Jeśli się zgodzi, właśnie jej najchętniej powierzy- w przedszkolu rodzaj giełdy używanych, ale wciąż abym dzieci. Wspaniale się nimi zajmuje. porządnych ubranek dziecinnych. Obkupiłam moją - Jakoś tak ułożymy godziny pracy, żebyś miała dwójkę dosłownie za grosze, ale od czasu do czasu s dla dzieci.