Jasiński S.Dariusz - Praca domowa

Szczegóły
Tytuł Jasiński S.Dariusz - Praca domowa
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

Jasiński S.Dariusz - Praca domowa PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd Jasiński S.Dariusz - Praca domowa pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Jasiński S.Dariusz - Praca domowa Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

Jasiński S.Dariusz - Praca domowa Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Dariusz S. Jasiński Praca Domowa Byłem trochę podenerwowany, kiedy przekroczyłem próg klasy. Każde dziecko zresztą znajdowało się w podobnym stanie. Mocno przycisnąłem do siebie pudełko i usiadłem na swoim miejscu. Panowała cisza. Nikt nic nie mówił. Nauczycielka się spóźniała. Miałem wrażenie, że robi to celowo. Zdawała sobie sprawę, że na ten dzień czekaliśmy wszyscy od dawna. Wreszcie weszła, spojrzała na nas zdziwiona i nagle chyba uprzytomniła sobie, co miało dziś nastąpić. - Witam was drogie dzieci. Strasznie tu dzisiaj cicho i spokojnie, jak nigdy... Dobrze, że choć teraz wiem, że jak chcecie, to możecie być grzeczni. Sprawdziła listę obecności, jakby nie wiedziała, że dziś do szkoły dotarłby nawet martwy uczeń. - Wszyscy obecni. No, no. Teraz zadam chyba niepotrzebne pytanie... Jest może ktoś nieprzygotowany? Cisza. - Tak myślałam. Dziś nie zrobimy przerwy, zakończymy po prostu wcześniej zajęcia. Chyba, że i tak zabraknie nam czasu. No dobrze, nie traćmy go więcej. Wyjmijcie wasze małe cudeńka. Każdy ochoczo zabrał się do otwierania swojego skarbu. - Zaczniemy dziś od końca listy... Nie! Byłem drugi w dzienniku, a w ten sposób spadłem na przedostatnią pozycję. Wszyscy już będą znużeni, nawet nie przyjrzą się uważnie mojemu dziełu. Pierwsze z dzieci stanęło na środku i pokazało nam swój kosmos. Potem następne i następne, aż stałem się śpiący. Pani wystawiała wszystkim oceny bardzo dobre, może tylko ten fajtłapa z ostatniej ławki dostał niższą ocenę. W końcu przyszedł czas na mnie. - Oto mój kosmos. - zacząłem - Podzieliłem go na mgławice, które obracają się wokół centrum kosmosu. Mgławice składają się z galaktyk, w których umieściłem gwiazdy, wokół których w trzydziestu procentach przypadków umieściłem układy planetarne. Wszystko zgodnie z grawitacyjną teorią fizyki. Na jednej z planet stworzyłem życie oparte na związkach węgla. - Ciekawe, ciekawe... - wtrąciła nauczycielka. - Jeden z żyjących gatunków jest rasą świadomą, posiadającą rozum i potrafiącą budować. Początkowo używali jedynie kamiennych noży, dziś doszli już do etapu przetwarzania polimerów! Potrafią opuszczać swoją planetę, ale jak dotychczas na niewielkie odległości. - Na co działają? - Nazwałem to odżywianiem. Spożywają inne gatunki, a w ich organizmach w umieszczonych tam mini przetwórniach chemicznych następuje przetwarzanie pochłoniętego materiału na składniki budulcowe. Poza tym spalają tlen. Początkowo eksperymentowałem z azotem, ale ostatecznie tylko kilka gatunków prymitywnych stworzeń wykorzystuje tą metodę. - Masz może odpowiednie wykresy i tabele? - Tak, tu jest wszystko... - No, no... Sam tego wszystkiego nie zrobiłeś? - Pomagali mi rodzice. Szczególnie przy tych związkach pokarmowych przydała się wiedza mamy. W końcu jest egzobiologiem. - O, widzę, że są dwupłciowi, jak my. - Są. - Rzeczywiście imponujące. A układ kosmosu, to pewnie projekt taty? - Mhm. - Ojciec architekt układowy, matka egzobiolog. Rzeczywiście, nie mogłeś zaprezentować tandety. Jak na razie twoja praca jest najdojrzalsza. Dziękuję, masz ocenę bardzo dobrą. - Ale ja jeszcze nie skończyłem... - Jeszcze coś? - No właśnie. I zaręczam pani, że to mój pomysł. Nawet rodzice o tym nie wiedzą... - Zamieniam się w słuch. - Chodzi o tę najdoskonalszą rasę. Umiem się z nimi porozumieć... - Jak to?!!! Przecież to niemożliwe. Tu jest napisane, że jeden osobnik żyje niespełna parę naszych sekund! A poza tym jak możesz porozumieć się z istotami węglowymi? Tego jeszcze nikt nie dokonał! - Nie było to takie trudne... Potrafię zwalniać i przyspieszać czas w ich świecie, tak, że ich płynie równolegle do naszego, wtedy słucham, o czym myślą... - Poczekaj, niech nadążę. Napisałeś, że ich myśli to fale mózgowe. Przecież nawet dla nas nie mogą być one dostrzegalne. - Mogą, jeśli zamontuje się im odpowiedni przekaźnik energetyczny. Składa się z trzech części nad-, pod- i świadomości. Wszystkie one współdziałają ze sobą. Z ich mózgów informacje przekazywane są do świadomości, która je dekoduje i przesyła do nadświadomości, która wzmacnia sygnał i przekazuje go mnie, z kolei ja odpowiadam, przekazując dane do podświadomości, która osłabia sygnał i importuje go do świadomości, skąd trafia do ich mózgów. - Dosyć to skomplikowane. Ale chyba rozumiem. A z czego, powiedz, zbudowałeś takie wymagające urządzenie? - Ja... ja... Oddałem im część swojej energii życiowej. Małą część. W zasadzie więc zbudowani są też i ze mnie. I ta, jak to nazwałem ogólnie, dusza, nie podlega zniszczeniu... Jest nieśmiertelna, jak i my. - Niech to! Stworzyłeś ich na obraz i podobieństwo swoje... To niebywałe... I... I co się z nimi dzieje po zużyciu się ciała? - Są pewne zasady. Jak oni je spełnią przenoszą się do innego wymiaru, gdzie spełniają im się wszystkie marzenia, które mieli podczas węglowej egzystencji. A ci, którzy zawiedli wracają z powrotem do postaci fizycznej. Nazwałem to reinkarnacją... - Oni wiedzą, że ich stworzyłeś? - Wiedzą. - I jak na to reagują? - Uznali mnie za swego stwórcę oddają mi cześć... - A to dobre. Wielbią pięcioletnie dziecko i jeszcze nadają ci funkcje ich boga... No dobrze, będzie ocena celująca. Muszę też chyba wystąpić o stypendium naukowe dla ciebie i przesłać dokumentacje do samej góry. Dla zabawy odkryłeś ciekawe rzeczy... Byłem szczęśliwy. Właśnie tego oczekiwałem. Stypendium... - Ale powiedz mi jeszcze tylko jedno, dziecko. Czy jako bóg, przyznałeś się im, że są tylko pracą domową?...

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!