Imagines Anna Todd

Szczegóły
Tytuł Imagines Anna Todd
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Imagines Anna Todd PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Imagines Anna Todd PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Imagines Anna Todd - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 Strona 3 i • mag • ines (ɪ'mædʒɪnz) – rzeczownik. Rodzaj fanfiku, w którym czytelnik staje się bohaterem opowiadania. Fanfik umożliwia nam wyrażanie siebie w kreatywny i znany nam sposób i dzielenie się tym z ludźmi, którzy myślą podobnie jak my. Fanfiki zainspirowały miliony czytelników i autorów na całym świecie i jestem dumna z bycia częścią tej niesamowitej społeczności. Strona 4 ANNA TODD Leigh Ansell, Rachel Aukes, Doeneseya Bates, Scarlett Drake, A. Evansley, Kevin Fanning, Ariana Godoy, Debra Goelz, Bella Higgin, Blair Holden, Kora Huddles, Annelie Lange, E. Latimer, Bryony Leah, Jordan Lynde, Laiza Millan, Peyton Novak, C.M. Peters, Michelle Jo Quinn, Dmitri Ragano, Elizabeth A. Seibert, Rebecca Sky, Karim Soliman, Kate J. Squires, Steffanie Tan, Strona 5 Kassandra Tate, Katarina E. Tonks, Marcella Uva, Tango Walker, Bel Watson, Jen Wilde, Ashley Winters autorzy portalu Strona 6 Dla fanów i tych, którzy ich inspirują... Strona 7 Kevin Fanning Robienie selfie i obalanie patriarchatu z Kim Kardashian Wyobraź sobie, że… Kim Kardashian właśnie wrzuciła do sieci selfie, a twój chłopak wścieka się z tego powodu. Rozmawialiście, gdy jego nastrój uległ gwałtownej zmianie. A właściwie to prawie rozmawialiście. Zbieraliście się do rozpoczęcia rozmowy. A teraz selfie Kim zepsuło wszystko. Twój chłopak przed chwilą wrócił z pracy. Ma bardzo trudne i stresujące zajęcie, jest agentem rządowym, a ty, co zdarza się niezwykle rzadko, nie pracujesz na popołudniową zmianę w Best Buy. Próbowałaś dać mu do zrozumienia, że miło byłoby gdzieś wyjść. Nie byliście na randce, takiej prawdziwej randce, od dłuższego czasu. Jesteście razem już dość długo i wasz związek staje się wygodny. W pozytywnym znaczeniu tego słowa… ale nie stuprocentowo pozytywnym. Nie wiesz, jak dokładnie przeprowadzić z nim tę rozmowę, ale zaczynasz czuć, tak trochę, że przestał się starać. I wcale nie chodzi o to, że go już nie kochasz! Zdecydowanie tak nie jest. Jesteś też pewna, że on kocha ciebie. Przeszkadza ci to, że w ogóle potrzebujesz o tym rozmawiać. Wiesz, że ma bardzo stresującą pracę. Prawdopodobnie wszystko między wami jest w porządku, a ty wymyślasz problemy. Ale prawda jest taka, że: w sumie to umierasz na myśl o kolejnym wieczorze spędzonym na nicnierobieniu, gdy uśniesz przed telewizorem, z głową opartą na jego ramieniu. Nie chcesz Strona 8 się nudzić, a jeszcze bardziej nie chcesz, żeby on uznał, że to ty jesteś nudna. Ale czujesz się znudzona, sfrustrowana i przytłoczona i być może nie chodzi tylko o niego. Tyle że nie jesteś jeszcze gotowa na zastanawianie się nad tym. Postanowiłaś poruszyć ten temat. Mówisz więc delikatnie, z zaciekawieniem, bez osądzania: – To chcesz coś robić dziś wieczorem? Łatwy i niewinny początek rozmowy. Po prostu sugerujesz temat do obgadania. On patrzy w swój telefon, prawdopodobnie sprawdza służbowego maila, chociaż dopiero co wrócił z pracy. Ma obsesję. Nie, to nie obsesja, to ambicja. Umiejętność skupienia uwagi. Podoba ci się to. Ale zadajesz pytanie i wydaje się, że przyciągnęłaś jego uwagę, że za chwilę odłoży telefon i spojrzy na ciebie, naprawdę na ciebie spojrzy i zaczniecie ze sobą rozmawiać, jednak wtedy przesuwa coś na wyświetlaczu i dostrzega coś, co momentalnie zmienia całe jego zachowanie. Otacza was chłód. Jego dłoń mocniej ściska telefon, bieleją mu kostki. Nie patrzy już na telefon, ale w niego, jakby jakiś odległy przedmiot nagle zmaterializował się w jego polu widzenia. Twój chłopak nie siedzi już z tobą w jednym pomieszczeniu. Nagle obserwujesz go z bardzo dużej odległości. I momentalnie zdajesz sobie sprawę, że nie ma szans, żeby dziś wieczorem zabrał cię na randkę. – O co chodzi? – pytasz. – Co się stało? Bierze głęboki wdech. Coś drży tuż pod jego skórą na szczęce. W końcu zamyka oczy i odwraca telefon wyświetlaczem do dołu. – Wrzuciła. Kolejne. Selfie – mówi, ze złością wypluwając z siebie każdą sylabę. Wrzuciła. Strona 9 Dokładnie wiesz, o kim mówi. To może dotyczyć tylko jednej osoby, bo tylko jedna kobieta wrzuca jeszcze selfie. Żadna inna już się nie odważy. Sięgasz po telefon swojego chłopaka. Sama chcesz je zobaczyć. Wiesz, że nie powinnaś, ale to jak wypadek samochodowy, coś, czego chcesz być świadkiem, co chcesz zobaczyć z bliska. Wyjmujesz mu komórkę z dłoni, a wtedy jego otępienie mija i wraca do żywych. – Zaczekaj, nie, nie powinnaś na to patrzeć! – protestuje zmartwiony. Wiesz, że ma rację, ale i tak zerkasz. Kim Kardashian wrzuciła do sieci selfie. Wpatruje się w obiektyw, w ciebie, pewna siebie, odważna, niemal szczęśliwa. Ma idealnie nałożony makijaż, a jej skóra jest tak promienna, jakby coś rozświetlało ją od środka. Jej włosy są gładkie, ciemne i błyszczące jak kot znikający w ciemności. Ma lekko rozchylone usta i uśmiecha się tylko trochę, ale coś w jej oczach mówi, że Kim naprawdę dobrze się bawi. Że to sprawia jej przyjemność. Napis pod zdjęciem brzmi: „Najmocniej przepraszam hejterów za to idealne selfie! Żadne prawo nie zabrania kochania samego siebie!”. Gdy patrzysz na to zdjęcie, coś się w tobie budzi. Coś szalonego i dzikiego, co atakuje pazurami ściany małego pokoiku na dnie twojego serca. To selfie Kim zepsuje wieczór twojemu chłopakowi, a w konsekwencji także tobie. Lekkie, bolesne ukłucie paniki w sercu. To z pewnością złość. Złość na kobietę, która zachowuje się inaczej, niż powinna. Zachowuje się tak, że ma wpływ na ciebie. Racja? No bo co innego mogłoby to być? Strona 10 Oddajesz telefon swojemu chłopakowi. Przygląda ci się uważnie, czekając na twoją reakcję. – Po co ona to robi? – pytasz. – Przecież wie, że selfie są nielegalne. – Nie wiem – odpowiada twój chłopak. A później dodaje głośniej, sfrustrowany. – Nie wiem! – odwraca się. – Przepraszam. Nie powinienem pozwolić, żeby to na mnie wpłynęło. Nie powinienem był pozwolić ci tego zobaczyć. Żałuję, że nie mogę nic więcej zrobić. – Ale już robisz tak wiele – mówię, masując jego ramię, ugniatając zbite od stresu mięśnie. – Jesteś jednym z najlepszych agentów rządowych. Złapałeś już tylu słynnych wielbicieli selfie. Lindsay Lohan, Rihannę, Willow Smith, Chrissy Teigen, Arianę Grande – dzięki tobie wszystkie zostały aresztowane. – To nie wystarczy – mówi, wpatrując się w dal. – Nie spocznę, póki nie złapiemy Kim Kardashian. – Złapiesz ją – zapewniasz. Słyszysz te słowa i niemal widzisz, jak wylatują z twoich ust w postaci dziwnych baniek. Wierzysz w nie? To nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, by pocieszyć chłopaka. Liczy się tylko to, co on czuje. – Jest najbardziej poszukiwanym przestępcą w kraju – dodajesz. – W końcu ją dorwiecie. Słońce zachodzi, a niebo przybiera lekko szarą barwę, taką jak kolor oczu twojego chłopaka. Miałaś nadzieję, że wybierzecie się dziś do kina. Grają nowy film z Mattem Damonem, o mężczyźnie, który musi pokonać wiele przeszkód. Podobno bardzo dobry. Mówi się, że ma szansę na nagrody. W porządku, i tak musisz się zająć swoim chłopakiem. Twoje miejsce jest teraz przy nim. Rząd, a zwłaszcza ci, którzy kierują jego pracami, uważali, Strona 11 że ludzie spędzają zbyt wiele czasu, wpatrując się w swoje telefony, zbyt wiele czasu marnują na robienie sobie fotek i poświęcanie uwagi swojemu wyglądowi. Uznali, że ciągłe robienie i umieszczanie w sieci własnych zdjęć jest dziwaczne i niezdrowe. Uznali, że źle świadczy o nas jako o nacji. Uznali, że stanowi zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Uznali, że powinniśmy się skupiać na innych, ważniejszych rzeczach. Nie sprecyzowali, o jakie ważniejsze rzeczy chodzi. Rząd podjął już wiele decyzji na temat tego, co kobiety mogą, a czego nie mogą robić ze swoimi ciałami, więc tak naprawdę był to po prostu kolejny zakaz. Zdelegalizowanie selfie nie nastąpiło wskutek odrębnej ustawy, było jednym z punktów większego aktu prawnego, który odbierał im różne inne prawa. Z pewnością ustawa nie została napisana tak, by ograniczać prawa jednej płci, ale tak naprawdę uderzała tylko w kobiety. Mężczyźni nigdy nie byli zbyt dobrzy w robieniu selfie. Nie obchodziło ich więc to, że stały się one nielegalne. Szczerze mówiąc, przyjęli to z ulgą: odpadła kolejna rzecz, w której byli słabi. Początkowo kobiety nie przestały się fotografować. Nikt nie wierzył, że ten zakaz stanie się prawomocny. Czy naprawdę zamierzano pilnować respektowania ustawy? Ale później zakazano używania w telefonach aparatów, którymi można robić selfie. Skoro samochody muszą spełniać pewne wymogi bezpieczeństwa, żeby ludzie mogli z nich korzystać, twierdził rząd, to samo dotyczy też komórek. Zakazano więc korzystania z tych aparatów. Zachęcały ludzi do przypatrywania się sobie, a nie światu, co uznano za złe. Wtedy rząd utworzył jednostkę specjalną, która obrała sobie za cel śledzenie celebrytów najlepiej radzących sobie Strona 12 z robieniem selfie, łapanie ich i wsadzanie do więzienia. Wszyscy pamiętali nagranie z Kylie Jenner, którą świadomość, że nie może już robić selfie, doprowadziła do szaleństwa, i tę uzasadnioną wściekłość w jej demonicznych oczach, gdy prowadzono ją siłą z sali sądowej do szpitala psychiatrycznego, a ona kopała, rzucała się i wrzeszczała. Po tym, jak zamknięto Kylie, jej siostra Kendall zniknęła i została uznana za martwą. Nie było jasne, czy jej hipotetyczna śmierć była wypadkiem, czy nie, bo nigdy nie znaleziono ciała. Jednak notatki znalezione w jej apartamencie wskazywały na to, że gdy jej siostrę zamknięto, a ona sama również nie mogła sobie robić fotek, nie pozostało już nic, co mogłoby utrzymać ją przy życiu. Media i rząd, jak to w ich zwyczaju, zrobiły nagonkę. Widzicie? – zdawali się pytać rządzący. – Oto, co selfie robią z ludźmi, zdelegalizowanie ich było najwłaściwszą decyzją. Gdy jednostka specjalna wyłapywała coraz więcej celebrytów, normalni, nieznani ludzie byli coraz rzadziej inspirowani do robienia sobie zdjęć. A marketing dokończył dzieła. Instagram się zmienił, przekształcając się w firmę kosmetyczną oferującą serię podkładów opartych na różnych filtrach z dawnych czasów. Kto by się zajmował robieniem selfie, gdy można przez cały czas wyglądać jak na takim zdjęciu? Przedsięwzięcie odniosło gigantyczny sukces. Ludzie zaczęli się interesować innymi sprawami. Zapomnieli, dlaczego tak ich zdenerwował zakaz robienia selfie, dlaczego ta czynność wydawała się im wcześniej tak ważna. Wszyscy żyli dalej. Z wyjątkiem Kim Kardashian. Kim nie chciała się poddać bez walki. Kim była przestępcą, zdeklarowaną wojowniczką Strona 13 o wolność. Uciekała. Zrezygnowała z całego swojego dotychczasowego życia, z wszystkiego, i zniknęła. Nikt nie wiedział, gdzie mieszka i jak udało się jej przeżyć. Wiadomo było tylko, że raz na jakiś czas pojawi się w sieci, wrzuci selfie, sprawi, że ludzie dostaną histerii, i znów zapadnie się pod ziemię. Rząd oddelegował swoich najlepszych hakerów do zdemaskowania miejsca jej zamieszkania, do namierzenia jej, ale nikomu się to nie udało. Mieli oprogramowanie, które wykorzystywali do odnajdowania i usuwania selfie z sieci. Było bardzo pomocne w zniechęcaniu ludzi do robienia i publikowania takich zdjęć. Ale Kim była dla nich za dobra, za sprytna, zawsze wyprzedzała ich o krok. Zamknęli jej wszystkie konta, wszystkie punkty dostępu, o których istnieniu wiedzieli. Ale później pojawiało się nowe konto, z jednym zdjęciem. Jej fani odnajdowali je, stawało się viralem i każdy udostępniał nowe, nielegalne selfie zrobione przez kryminalistkę, jedyną prawdziwą mistrzynię tej sztuki, dawną i przyszłą królową. Mężczyźni byli wściekli. Nie było szans, by cała ta sprawa skończyła się dobrze dla Kim. Kiedyś musieli ją wreszcie dorwać, to nie mogło trwać wiecznie. Z każdym opublikowanym selfie byli coraz bliżej. Fantazjowali o chwili, w której odbiorą jej telefon. Zniszczą go, a ona będzie brzydko płakała. Ale za cały swój trud dostali tylko jeszcze więcej autoportretów. Spokojny, błogi nastrój, wykonturowaną i rozświetloną twarz uśmiechniętej Kim. Nie mieli pojęcia, z jakiego powodu się uśmiechała. W dniu, w którym poznajesz Kim, czujesz się potwornie źle i uważasz, że twoje życie jest beznadziejne. Twoja zmiana w Best Buy dobiega końca, a twój kierownik Strona 14 cię dręczy. Mówi, że wpłynęła skarga od klienta, który uważa, że nie byłaś pomocna i że podczas rozmowy z nim nie byłaś wystarczająco uśmiechnięta. Co to w ogóle znaczy – wystarczająco uśmiechnięta? Z tego, co pamiętasz, w ogóle się nie uśmiechałaś. Po co miałabyś to robić? Ten klient był kompletnym kretynem. Zapytał cię o głośniki przez Bluetooth, a ty grzecznie, uprzejmie i dokładnie wytłumaczyłaś mu, gdzie je znajdzie, i nawet zasugerowałaś, które mogą być dla niego najbardziej odpowiednie. Odegrałaś swoją rolę według zasad społecznych kierujących tego typu interakcją. Ale później on próbował z tobą flirtować, pytał, od jak dawna tu pracujesz, skąd wiesz tyle o muzyce. Pytał, co lubisz robić w wolnym czasie. To nie jego sprawa! Nie masz obowiązku flirtować z nachalnymi klientami, tak ci się przynajmniej wydaje. Według ostatnich informacji Best Buy jest ogólnokrajową siecią handlową, a nie burdelem. A później klient zorientował się, że nie jesteś szczególnie entuzjastycznie nastawiona do jego zalotów, i zmienił taktykę. Zaczął spierać się z tobą w kwestii głośników, lekceważyć informacje, które mu podałaś, wyjaśniać na milion sposobów, dlaczego się mylisz. W kwestii głośników! Głośników, przy których poprosił cię o pomoc! No dobra, koleś, jak chcesz. Zadał ci pytanie, udzieliłaś mu konkretnej odpowiedzi. Jeśli chciał się z tobą kłócić, to jego problem. Wiesz więcej o sprzęcie elektronicznym, niż on zdoła ogarnąć przez całe życie. Ale sam fakt, że musiałaś tam grzecznie stać, gdy on się na tobie wyżywał, sprawił, że lekko wywróciłaś oczami, a wtedy on pobiegł po kierownika. Tak więc teraz wysłuchujesz długiego wykładu na temat obsługi klienta. Mogłabyś spróbować wyjaśnić swojemu Strona 15 kierownikowi tę sytuację, ale co byś dzięki temu osiągnęła? Ta praca jest ci naprawdę potrzebna. Nie masz zbyt wielu poszukiwanych umiejętności. Kiedyś otwierały się przed tobą perspektywy kariery. W pewnym sensie. Czy bycie youtuberem to kariera? Nagrywanie filmików na YouTube’a o sprzęcie elektronicznym sprawiało ci naprawdę dużo radości. Recenzje, tłumaczenie ludziom, co i jak działa. Pokazywanie, jak zhakować apki i oprogramowanie, by robiły coś innego, niż zakładali ich twórcy. Ale w końcu dałaś sobie z tym spokój, a „poślednia gwiazdka YouTube’a” niekoniecznie robi wrażenie w CV. I w ten oto sposób dostałaś tę marną robotę w Best Buy, gdzie jesteś zdecydowanie najmądrzejszym i najbardziej wykwalifikowanym członkiem personelu… choć szef i klienci często traktują cię jak idiotkę. Naprawdę interesujesz się elektroniką, a Best Buy wydawał się dobrym, bezpiecznym miejscem pracy, która choć trochę wiąże się z twoimi zainteresowaniami. Przynajmniej do momentu, gdy znajdziesz coś lepszego. Ale nie znalazłaś niczego lepszego. A praca tutaj wymagała od ciebie noszenia okropnego mundurka składającego się z czarnych spodni i źle dopasowanej koszulki polo z mieszanki bawełny i poliestru, w którym czujesz się tak nieatrakcyjnie, jak to tylko możliwe. Choć najwyraźniej nie dość nieatrakcyjnie, by faceci się od ciebie odczepili! Może więc jest dla ciebie nadzieja! Któż to wie? Twój szef ciągnie swoją tyradę, a ty kątem oka zauważasz, że dziwnie blisko krąży jakiś klient. Czy to kobieta? Być może? Bezmyślnie wpatruje się w aparaty, które są zamknięte w szklanej witrynie. Ma na sobie długi, ciemny płaszcz z kapturem, którym zamiata podłogę, a wielkie, ciemne okulary Strona 16 przeciwsłoneczne zasłaniają większość jej twarzy. Stoi tam i zatrzymuje się przed aparatami w sposób, który każe ci sądzić, że raczej niczemu się nie przygląda, tylko podsłuchuje waszą rozmowę. LOL, „rozmowę”. Jakby podsłuchiwała długi, jednostronny wykład, którego musisz wysłuchać. Słyszysz, że z twoich ust wydobywają się słowa, które nijak nie łączą się z tym, co się dzieje w twojej głowie. „Ach, tak, obsługa klienta jest kluczowa”, mówisz, jakby włączył ci się autopilot. Powiesz wszystko, byle tylko z tym skończyć i wrócić do wykładania kabli na półki czy czegoś tam, co sprawi, że będziesz wyglądać na zajętą, a wtedy klienci nie będą tak skorzy do rozmowy. Słyszysz słowa „zadowolenie klienta” już po raz czternasty w ciągu tej instruktażowej rozmowy i zaczynają one brzmieć zdradliwie seksualnie. To tylko twój mózg, prawda? Gdy słyszysz jakieś słowa tak często, tracą swoje znaczenie. Kierownik nadal mówi, powtarzając w kółko to samo, a ty zastanawiasz się, co mogłoby zakończyć ten wykład, gdy kobieta w czerni podchodzi i przerywa jego wypowiedź. Wcina się dosłownie między obsługę a klienta. – Przepraszam, czy pan jest menedżerem? – pyta. Ma niski, ochrypły głos. – Tak, jestem – odpowiada, zaskoczony tym, że przerwała jego wypowiedź. – Chciałam zapytać, co pan sądzi o tych aparatach. Kierownik spogląda na nią z zaciekawieniem. – Chce pani kupić aparat? – Och, nie – odpowiada ze śmiechem, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej, jawnie z nim flirtując. – Nie dla siebie, dla męża. – Ależ oczywiście, chętnie pomożemy – rozgląda się za Strona 17 tobą, ale ty skorzystałaś już okazji i uciekłaś, wykorzystując moment rozproszenia jego uwagi przez zalotną żonę. A poza tym nie musisz wiedzieć zbyt wiele na temat aparatów, więc czujesz się bezpiecznie, sprawiając wrażenie, że cieszysz się z możliwości powrotu do pracy. Dziękujesz w myślach kobiecie za chwilę spokoju i za to, że pozwoliła ci się oddalić. Przez resztę zmiany trzymasz się tak daleko od potencjalnie niebezpiecznych klientów i menedżera, jak to tylko możliwe, gdy dalej starasz się sprawiać wrażenie, że pracujesz. Później ostatni zrzędliwy klient wreszcie wychodzi ze sklepu, reszta pracowników poszła już do domu, sklep jest zamknięty, a ty zostałaś sama w magazynie, kończąc porządkowanie zapasów, które zlecił ci kierownik. Starasz się szybko odłożyć wszystko na swoje miejsce, gdy słyszysz głos dochodzący gdzieś zza regałów z drukarkami. Patrzysz na długie rzędy wysokich półek, każda z nich zapełniona jest szczelnie, lecz chaotycznie pudłami i skrzyniami z produktami elektronicznymi. Zaglądasz do części magazynu pogrążonej w ciemnościach. – Yhm, halo? – wołasz. Z całą pewnością nie powinno tu nikogo być. Musiałaś się przesłyszeć. Wracasz do sortowania pudeł z kartami pamięci. Wtedy słyszysz kolejny odgłos. Pudła przesuwanego po półce. I nucenie? Chyba? Z całą pewnością się nie przesłyszałaś. Wstajesz, ruszasz cicho na tył magazynu w swoich standardowych czarnych trampkach. Przychodzi ci do głowy, że należy się zastanowić, dlaczego tak bardzo przejmujesz się tym, że w sklepie jest ktoś oprócz ciebie. Tak naprawdę powinnaś uciekać w przeciwnym kierunku; firma nie płaci ci na tyle Strona 18 dobrze, by dla produktów elektronicznych warto było narażać życie. Ale po tej rozmowie z szefem… grr. Jeszcze jedna wpadka i na pewno wylecisz, a wtedy będziesz musiała poinformować o tym swojego chłopaka, a on spojrzy na ciebie z litością, bo wiesz, że uważa, że twoja praca w Best Buy jest idiotycznym pomysłem. No bo chyba jest! Ale podejrzewasz też, że on wyobraża sobie, że jesteście małżeństwem, a ty nie musisz pracować, możesz zostać w domu i zajmować się jego dziećmi. No i co, jeśli zwolnienie z pracy uruchomi lawinę zdarzeń? Czy tego naprawdę chcesz? Być może? Ale posiadanie pracy kupuje ci więcej czasu i możesz to spokojnie przemyśleć. Nie żebyś szczególnie dużo o tym myślała. Świadomie rezygnujesz z myślenia na ten temat. Jednak tragiczna śmierć w magazynie sklepu Best Buy w ciągu najbliższych pięciu minut z całą pewnością spowoduje, że nie podejmiesz w tej kwestii żadnej decyzji. Rozwiązałaby za to całkiem sporo problemów. Nie musiałabyś już tu pracować. Nie musiałabyś się zastanawiać, czy to, co czujesz do swojego chłopaka, to prawdziwe uczucie. Nie miałabyś wrażenia, że jesteś wariatką, bo pragniesz czegoś, czego nawet nie potrafisz nazwać. Idziesz na koniec magazynu. Pusto i cicho. Świetnie, to kolejny objaw totalnego szaleństwa. Może twój chłopak miał rację, może lekarstwa byłyby rozsądnym rozwiązaniem. Pora uciekać. Najwyższy czas wrócić do domu i wpełznąć do łóżka, w którym on najprawdopodobniej już smacznie śpi i chrapie, położyć się obok niego i nie móc zasnąć, a później przenieść się na kanapę i oglądać programy, które zawsze oglądasz, o mężczyźnie, który ma problemy, ale dzięki nim uczy się czegoś o sobie i otaczającym go świecie. Odwracasz się więc do wyjścia, a przed tobą, w cieniu stoi Strona 19 mroczna zakapturzona postać. Z zaskoczenia krzyczysz, a postać wyciąga rękę w twoim kierunku i płaczliwym tonem mówi: – Przepraszam! Nie chciałam cię przestraszyć. Słowo honoru. – Ale przestraszyłaś! – odpowiadasz, starając się złapać oddech. Postać podchodzi w stronę światła i rozpoznajesz w niej kobietę, którą widziałaś wcześniej w sklepie. – Ej, do licha – mówisz. – Co ty tutaj robisz? Nie powinnaś tu być. – Ciii, nigdzie nie powinno mnie być – odpowiada kobieta. – Musimy porozmawiać, ale mamy mało czasu. Mam trzy minuty, zanim ochrona centrum handlowego sprawdzi tę część obiektu. Ściąga z głowy kaptur, odsłaniając najbardziej gładki, najbardziej błyszczący kok, jaki widziałaś w całym swoim życiu. A później zdejmuje okulary przeciwsłoneczne i spogląda na ciebie z uśmiechem. To Kim Kardashian. Kim Kardashian stoi przed tobą, promieniejąca doskonałością w tym zabałaganionym, zakurzonym magazynie, już po zamknięciu sklepu Best Buy. Jesteś pewna, że za chwilę zemdlejesz, gdy rusza w twoją stronę. – Jestem Kim – mówi. – I naprawdę potrzebuję twojej pomocy. Jeśli więc zastanawiałaś się kiedykolwiek, co byś zrobiła, gdyby Kim Kardashian niespodziewanie zjawiła się u ciebie w pracy i oznajmiła, że potrzebuje pomocy, odpowiedź brzmi: najprawdopodobniej spanikowałabyś, zamarła i nie ruszyła się ani nic nie powiedziała, bo nie wierzyłabyś, że to się dzieje naprawdę, i w ogóle zaczęłabyś kwestionować istnienie rzeczywistości. Jesteś zwyczajną osobą. Masz nudne, mało interesujące Strona 20 życie. Nic dla nikogo nie znaczysz. Jesteś rozczarowaniem dla wszystkich, także dla samej siebie. Nie jesteś ważna. A później spogląda na ciebie Kim Kardashian, której oczy przypominają cynamon zmieszany z diamentami, i odbiera ci mowę. – Yyy, dobrze się czujesz? – pyta. Mrugasz i starasz się wrócić do świata żywych. Przed tobą stoi najbardziej poszukiwana kryminalistka Ameryki. Czy powinnaś się bać? Czujesz, że powinnaś się bać, ale się nie boisz. Jesteś podekscytowana. – Nie, wszystko gra! Zaskoczyłaś mnie. Nie spodziewałam się, że cię tu zastanę. To najgłupsze zdania, jakie mogłaś powiedzieć, bo przecież OCZYWIŚCIE, ŻE NIE SPODZIEWAŁAŚ SIĘ, ŻE ZASTANIESZ KIM KARDASHIAN W MAGAZYNIE BEST BUY, W KTÓRYM PRACUJESZ. Twój mózg błaga twoje usta, żeby się zamknęły, bo przynoszą ci wstyd. Ale Kim ze zrozumieniem kiwa głową. Jest pełna gracji, cierpliwa. – Długi dzień, co? Czy twój szef zawsze się tak zachowuje? Potakujesz. – Tak, w sumie to tak. A przy okazji dziękuję, że odwróciłaś jego uwagę. – Ależ byłam zirytowana! Jak on z tobą rozmawiał? Na serio miałam ochotę walnąć go w łeb torebką, „koleś, nie bądź taki zajebiście chamski”, wiesz? – Doceniam to. Gdybyś nie interweniowała, pewnie dalej by na mnie krzyczał. – Nie byłam tak całkiem bezinteresowna, jeśli mam być szczera – mówi Kim. – Przyszłam po parę rzeczy do moich telefonów i wtedy rozpoznałam ciebie. Musiałaś się przesłyszeć.