Gwiazdka polskiego dziecka
Szczegóły |
Tytuł |
Gwiazdka polskiego dziecka |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Gwiazdka polskiego dziecka PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Gwiazdka polskiego dziecka PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Gwiazdka polskiego dziecka - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
i
BRONISŁAWA OSTROWSKA
IG N IS
WARSZAWA
Strona 6
Strona 7
GWIAZDKA
POLSKIEGO DZIECKA
Strona 8
TEJŻE AUTORKI:
<DLA DZIECI I MŁODZIEŻY)
KSIĄŻECZKA HALUSI
(Lw ów . Ko w. Nakładowe. 1Qo 4 )
O JANKU PŁANETNIKU
( Kraków. Wyd. T. S. L . 19 o 6 )
CÓRKA W ODNICY
(W arszaw a. Jafiowicfu. 1912)
czy NAS ZNACIE?
( W arszawa. Wende. 1918)
BOHATERSKI MIŚ
1 ( W arszawa . Wende. 1 9 2 o )
I I ( W arszawa. K siążnica polsfia. 1 9 2 2 )
KSIĄŻKA JUTRA CZyLI TAJEMNICA GE=
NJUSZA DRUKARNI
( Warszawa. K siążnica polska. 1 9 2 2 )
NARODZINy BAJKI <teatrzyk dla dzieci)
(W arszaw a A rc t 1 9 2 3 )
BAŚNIE POLSKIE
I SZKLANA GÓRA
II MADEJ
(W arszaw a. Bikijoteka polska. 1 9 2 3 )
Strona 9
BRONISŁAWA OSTROWSKA
GWIAZDKA
POLSKIEGO DZIECKA-
TOW ARZYSTW O W Y D A W NICZE „IGNIS"
<E. W ENDE i SAa> SP. AKC. W ARSZAW A
Strona 10
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001018465776
ZBN J
1924
ZakŁ G ra f . B. W ierzbicki i S^ka, W a rsz a w a
■
Strona 11
G W IAZD KA
D ziś w Polsce w szystkie dzieci
O szy b y płaszczą nosek,
C z y pierw sza gw iazdka świeci
N a d dachy m iast i wiosek?
Bo pierwsza gw iazdka złota
Jest niby kluczyk Boży.
A nuż dziś niebios w rota
N a cały raj otw orzy!
A w tedy z polskiej ziemi
D ro ży n a w raj pobieży,
D rzew kam i płonącemi
S ad zo n a, jak należy.
I w drogę siaki taki:
C hłopczyki i dziewczynki!
Z ab ły sn ą pstre wełniaki,
Sukmanki i chuścinki.
Jak żyw ych kw iatów grzęda
Pobiegną między drzew ka.
Już w niebie grzmi kolęda, —
Przoduje polska śpiewka!
A na przyjęcie gości
W niebiańskiej szopie świeci
G w iaźd zisty dar M iłości
N a gwiazdkę polskich dzieci.
Strona 12
BAJKA
Bajka dziś od rana
M a straszne kłopoty!
T a k a sp raco w an a,
T y le ma roboty!
W ło ż y ła fartuszek,
Jak m ały kopciuszek,
I mak od pszenicy
Przebiera w donicy.
Rządzi jak u siebie,
Chw ilki nie próżnuje:
Pierw szą gwiazdę w niebie
M ieszkiem rozdm uchuje.
T o o snopek prosi,
T o jej siana trz e b a ...
Boże drzewko znosi
Prościuteńko z nieba.
Z w ija się nieboże,
Jak ta m ucha w miodzie...
Jeszcze ma w oborze
K azać mówić trzodzie!
M o że też jej trudem
G a łą ź , z wiśni ścięta,
W dzbanku nam , jak cudem ,
Rozkw itła na święta.
ó
Strona 13
W OGRODZIE
Śnieg dziś spadł. O , jak biało!
W śnieżki g raćb y się ch ciało...
N im przyjdzie wilji p o ra,
F o r a , dzieci, ze dw ora!
Dalej! lećmy co duchu!
M iękko w szędzie, jak w puchu.
O g ró d biały i g rząski,
Srebrne w szystkie gałązki.
Ż y w o , m arsz! do szeregu!
A kto tam pierw szy z brzegu?
K to przeciwko? kto z nami?
Zbom bardujem śnieżkami!
W a lc z y żołnierz co siły,
A ż się w róble sp ło szy ły !
L ecą kule śniegowe,
Puch się sypie na głowę.
K rzyk, i gw ałt, i gonitw a, ~
Strasznie o stra dziś bitw a:
Już co słabsze z dziewczynek
W o lą iść na spoczynek.
Patrzcie! jedna z kieszonki
W y k ru sz a chleba złomki:
W y sobie róbcie arm ję,
A ja w róble nakarm ię.
Strona 14
ZWIERZĘTA
K to ś mi m ów ił, że w noc wigilji,
C o jest jedna w roku tak św ięta,
W narodzenia Bożego chwili
Przem aw iają w szystkie zw ierzęta.
G d y zapalą gw iazdkę anioły
D zieciąteczku w lichej stajence,
W te d y konie, krow y i w o ły
Uklękają kołem w podzięce.
O w c e modlą się i jagniątka,
P sy i ko ty łebki podnoszą, —•
W szy stk ie m ówią coś do D zieciątka,
C zegoś sk arżą się, o coś proszą.
I dziś swoje troski i biedy
O po w ied zą w człowieczem słowie.
A D zieciątko... oj od nich w tedy
Ł ad n y ch rzeczy o nas się dowie!
Jak u sły szy , żeśm y K rasuli
Raz rzucili kamień z podw órka!
Ż eśm y Burkiem M aciu sia szczuli!
Ż eśm y zbili patykiem Burka!
N ik t z nas pewno się nie poszczyci,
Jak nań pójdą z takiem orędziem!
N a tu , Burku! C h o d ź, K ici-k ici!
Przepraszam y! N ig d y nie będziem!
Strona 15
OPŁATEK
Ż eb y w szystkim było
W eso ło i miło, —
O p łatek się dzisiaj biały
P rzy stole dzieliło.
Z każdym się łam ało
C h o ć kruszynką małą, —
I nagle się stało w szystkim
C ichutko i biało.
S toją białe sto ły
Z lamp jasnemi koły,
Śnieg za oknem jest jak obrus
B iały i w esoły.
O d dzieci do dzieci
Rój opłatków leci,
C icho kruszą je anioły
W śnieżystej zamieci.
W białych piór rozpędzie
N io s ą po kolędzie:
K to na Bożym świecie żyje,
N iech mu dobrze będzie!
I w tym białym dworze,
I w tym śnieżnym borze,
W ludzkiej izbie, w ptasiem gnieźdźie
I w tej mysiej norze!
9
Strona 16
CHOINKO WE 5 W1ECZK1
T y s ią c złotych serduszek
N a choince się świeci.
C z y to płom yczki świeczek?
C z y to serduszka dzieci?
T rzep o cą na gałązkach
W takiej wielkiej uciesze,
A ż się w złotych orzeszkach
R az w raz iskra zakrzesze.
Próżno chce je uciszyć
Śnieg z posrebrzanej w aty , —
N ie da mu się zagłuszyć
Ż y w y płom yk skrzydlaty!
Rwie się, pali, trzepoce,
Jak ży w a gw iazdka strzela!
T y le praw ie co w dzieciach,
T y le w nim jest wesela.
N a jednej nóżce świeczki
T ań cu je po sosence...
Z atańczcie i w y, dzieci,
U jąw szy się za ręce.
D ookoła choinki
Z róbcie drugi wianuszek
Z zapalonych radością,
Ż y w y ch , złotych serduszek!
10
Strona 17
N A R ZĘ D ZIA
G d y b y m ja tak klocki dostał,
T o b y m pierw szym majstrom sprostał:
D om bym ślicznie w ybudow ał
O d podłogi aż do pow ał,
Z bram ą, drzwiami i oknami, —
Z obaczylibyście sami.
Potem spytałbym ,
K to zam ieszka w nim.
A ja, gdybym miał deszczułki,
T o b y m zbił praw dziw e półki:
W ziąłb y m dłutka i laubzegi,
Poobcinał ślicznie brzegi,
Potem półki w yrzynane
Poprzyw ieszałbym na ścianę
I tam książki kładł,
B y mieć w rzeczach ład.
A ja chciałbym dostać taczki,
Rydel, grabie, polewaczki, —
B y w ogrodzie móc pracow ać,
S iać i sadzić, i flancow ać,
Po rządeczku, w porządeczku,
R ów no kwiatek przy kw iateczku, —
A , gdy przyjdzie maj,
G rzęd y mieć — jak g a j!
Strona 18
ROBÓTKI
D o stały śm y dziś w szkole śliczne pudełko
R ozm aitych p rzyborów pełne.
M a m y igły, nici, nożyczki, szydełko
I różnokolorow ą bawełnę.
Będziemy obrębiać białe chusteczki,
Będziemy haftow ać ręczniki,
Będziemy robić małe, rów niutkie ścieżeczki
I niebieskie i czerwone krzyżyki.
A potem pani nas nauczy koronki:
N itk ę z kłębka przewlekać w łańcuszek,
Z oczek robić gwiazdki, różyczki, dzwonki, —
M n ó stw o kółek, krążków , serduszek.
Będziemy tkać, jak pajączki, cieniutkie siatki
W tajem nicy cichutko w szkole.
T o ż się będą po domach dziwiły matki,
Jak serwetki znajdą na stole!
Lecz najwięcej się zdziwią w szyscy dokoła,
G d y z nas każda włóczkę dostanie,
I będziemy, jak siostry, calutka szkoła
K ażd a w własnej ro b o ty kaftanie.
Będziem chodzić param i w pogodę złotą,
Jak czerw onych m aków zagonek.
Byle tylko koniecznie zdążyć z robotą,
N im zadzw oni pierw szy skowronek!
12
Strona 19
OKNO WIEJSKIE
Izba taka ciepła, w esoła,
O d e dw oru szczelnie zam knięta...
W s z y s c y sw oi siedli dokoła.
Jak nam dobrze razem w te święta!
O dchuchajm y zm arznięte szybki
I w yjrzyjm y, jak też na świecie?
N ic nie widać. Śnieg tyłko sypki
W ia tr na szyby miecie i miecie.
T rz a zasłonić oczy od blasku,
T o się lepiej zobaczy w mroku.
O , wieś biała, jak na obrazku,
K a ż d a chata m a światło w oku.
K ażd a p atrzy okienkiem złotem,
C z y naprzeciw św iatło się świeci?
C z y aniołek pom yślał o tern,
B y się wszędzie cieszyły dzieci?
A gdzie ciemną dopatrzy chatę,
T am w skazuje w yraźnie, długo,
M iędzy sad y śniegiem skrzydlate
C iepłą okna swojego smugą.
Z ło tą dróżkę na śniegu znaczy
A ż we w rota, do ch aty sam ej...
N iech kto pójdzie! niechaj zobaczy
C z y tam dzieci nie mają m am y?
A '°N .
n
•zBm
Strona 20
DROGA
Idzie w m roku z dom u do dom u
K to ś nieznany we w si nikomu.
Idzie z kijem i z torbą biedną,
W k tó rą stronę w szystko mu jedno.
D łu g a droga, zaw iana śniegiem,
M iędzy obcych chałup szeregiem,
M iędzy drzew a śniegiem bielone,
Zgięte w iatrem na jedną stronę.
P s y z podw órek zjeżone biegą
I szczekają, złe na obcego,
C o wędruje właśnie w tej chwili,
K iedy ludzie siedzą przy wilji,
C z y on nie ma nigdzie nikogo,
Ż e sam idzie tą białą drogą?
Ż e tak w śniegu zm ęczony k roczy,
Schyla głowę i w iatr ma w oczy?
U nas jasno ogień się pali, —
N iech on dziś już nie pójdzie dalej!
N iech zasiądzie w tern naszem kole,
G d zie jest puste miejsce p rzy stole!
N iech w ypocznie, niech się pokrzepi!
M oże z nami będzie mu lepiej.
G d y go w sz y sc y odepchną wszędzie,
T o któż bliźnim dla niego będzie?
H