Freches Jose - Talizman z nefrytu 02 - Złota ryba

Szczegóły
Tytuł Freches Jose - Talizman z nefrytu 02 - Złota ryba
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

Freches Jose - Talizman z nefrytu 02 - Złota ryba PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd Freches Jose - Talizman z nefrytu 02 - Złota ryba pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Freches Jose - Talizman z nefrytu 02 - Złota ryba Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

Freches Jose - Talizman z nefrytu 02 - Złota ryba Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Freches Jose Talizman z nefrytu 02 Złota ryba Po śmierci króla Anguo władzę w państwie Qin obejmują kolejno Yiren, jego nieślubny syn, a następnie młodziutki Zheng, oficjal nie syn Yirena, w rzeczywistości zrodzony ze związku Lu Buweia i jego ukochanej, tancerki Zhaoji. Pod rządami Zhenga, człowieka ambitnego, zdolnego, ale okrutne go, Qin przekształca się w potęż ne cesarstwo - Państwo Środka. Wspierany przez pierwszego mi nistra, przebiegłego prawnika Li Si, Zheng przeprowadza kluczowe reformy - wojska, administracji, pisma, systemu miar i wag - i roz poczyna budowę Wielkiego Muru. Tytułowy bohater, Złota Ryba, przybrany syn Lu Buweia, szla chetny i życzliwy ludziom, walczy z nim o względy Wiosennej Róży, córki Li Si. Wiosenna Róża wy biera jednak Złotą Rybę. Nieza dowolony z tego ojciec dziewczy ny oskarża chłopca o kradzież cennego talizmanu z nefrytu, któ ry Zheng otrzymał od swojej matki. Złota Ryba musi uciekać, nie mając nawet czasu pożegnać się z ukochaną... TALIZMAN 2 -Złota ryba W poprzednim tomie, Strona 2 Akcja powieści toczy się w Xianyang, stolicy królestwa Qin, w III wieku p.n.e., kiedy na drodze podbojów tworzyło się późniejsze imperium chińskie. Na tronie Qin zasiada stary król Zhong, który marzy o znalezieniu drogi do Wysp Nieśmiertelnych - legendarnego miejsca, gdzie śmierć nie ma dostępu. Hodowca koni Lu Buwei, człowiek o szlachetnym charakterze, staje się przypadkowo właści cielem talizmanu z nefrytu - czarnego gwiaździstego krążka, który podobno czyni człowieka nieśmiertelnym. Lu Buwei sprowadza do Qin nową rasę wierzchowców Akkal, zwanych niebiańskimi. Dzięki nim armia Qin kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, a Lu zdobywa wielkie wpływy w państwie. Na dworze królewskim trwa bezpar donowa walka o władzę - kandydatami do objęcia tronu po Zhongu są jego dwaj synowie - ukochany Anwei, zrodzony ze związku z kon kubiną, i ślubny syn, Anguo. Żona Anguo, piękna Huayang, posuwa się do morderstwa, by utorować mężowi drogę do tronu... W następnym tomie i wyspy NtóMićroLMyoZheng (pierwszy cesarz Chin Qin Shi Huangdi) nakazuje spalenie wszystkich dzieł pisanych, chcąc, po reformie imion i nazw, ukrócić wpływy uczonych. Wiosennej Róży nie udaje się temu przeszkodzić, ale ratuje najcenniejsze pozycje z biblioteki królewskiej. Poznawszy prawdę o ojcu Li Si, który okazuje się mordercą i złodziejem, porzuca dom rodzinny. Strona 3 Po różnych perypetiach odnajdują się ze Złotą Rybą. Postanawiają przygotować kopie ukrytych książek i rozprowadzić je po kraju, by przywrócić uciskanemu ludowi poczucie godności i zdol ność samodzielnego myślenia. Opanowany szaleńczą ideą nieśmier telności, Qin Shi organizuje wyprawę morską, by odnaleźć legendarne Wyspy Nieśmiertelnych. Do końca swojego panowania będzie wy czekiwał powrotu statków Wyprawy Tysiąca... Strona 4 ZŁOTA RYBA Z francuskiego przełożyła WIKTORIA MELECH WARSZAWA 2005 . Strona 5 CZĘŚĆ TRZECIA . Strona 6 1. Talizman z nefrytu leżał przed nim na marmurowej balust radzie. Na jego powierzchni widoczne były drobniutkie gwiazdki, migoczące w jaskrawych promieniach zachodzącego słońca. Zazwyczaj, gdy miewał chwile zwątpienia, kontemplacja tego krążka przynosiła ukojenie jego duszy i sercu. Zachował na zawsze w pamięci słowa Głębokiej Doliny, kapłanki medium z góry Hua: ten czarny gwiaździsty bi, wyszlifowany z wyjąt kowego rozmiaru kamienia, posiada magiczne właściwości i zapewnia długie życie temu, kto miał szczęście stać się jego właścicielem... Tego wieczoru jednak nie odczuł działania krążka. Roztaczający się z balkonu jego sypialni wspaniały widok na góry szykujące się do nocnego spoczynku nie usuwał dręczące go niepokoju. Była to godzina, kiedy rysujące się w dali skały okalała różowa otoczka, a na bladym niebie po którym ławice chmur pędziły na zachód, popychane wieczornym wiatrem gałęzie jałowca rysowały przedziwne pręgi, przywodzące na myśl jiaguwen, pęknięcia, jakie ogień zostawia na skorupach żółwi lub łopatkach baranów, z których wróżbici potrafią odczytać przyszłość. A Lu Buwei właśnie zadawał sobie pytanie, co też mu ona przyniesie... Zielona herbata była tak gorąca, że parzyła gardło. Czując piekący smak tego napoju, Lu Buwei siedział na balkonie w trzcinowym fotelu i przyglądał się w zamyśleniu, . Strona 7 jak dopiero co urodzone źrebaki akkal baraszkują na ogrodzo nych łąkach trawiastych zboczy Wzgórza Koni, na którego szczycie wznosił się jego dom-twierdza. Niebiańskie koniki, upojone świeżym powietrzem, zachwy cone, że z ciasnych stajni wyrwały się na pastwiska, galopowały i podskakiwały, wierzgając radośnie. Te małe koniki, żywe niczym iskierki ognia podsycanego przez wiatr, nie domyślały się nawet, że mają coś wspólnego z niezwykłym przeznacze niem, za którego sprawą Lu Buwei znalazł się w królestwie Qin, dokąd zaproszono go, gdy był jeszcze zwykłym kupcem, aby sprowadził do tego kraju nową rasę koni, a potem obdarzono stanowiskiem ministra Nadzwyczajnych Rezerw Państwowych, czyniąc go tym samym trzecią osobą w rządzie, po królu i po premierze... Ta wysoka funkcja była dowodem wdzięczności wobec człowieka, który dzięki tym konikom szybkim jak wiatr, doskonale spisującym się na polu walki, przywrócił potęgę królestwa Qin i zapewnił mu przewagę nad wojowniczymi sąsiadami. Jak długą drogę przebyło to królestwo o dzikich obyczajach, odkąd Lu Buwei, ufny w opiekę talizmanu z nefrytu, porzucił wygodne życie kupca w Handanie i, spełniając życzenie starego króla Zhonga, zamieszkał w Xianyangu z najpiękniejszymi okazami ze swoich stajni! Nie ulegało wątpliwości, że przyszłość Qin, dzięki odzyskanej przewadze militarnej, zapowiadała się wspaniale. Czego jednak on sam miał się spodziewać? Lu Buwei oddał Zhaoji, kobietę swego życia, Yirenowi, nowemu Strona 8 królowi Qin. Czy nie uległ mrzonkom, odstępując w ten sposób piękną, słodką kochankę temu młodemu królowi, jeszcze głupszemu niż jego ojciec Anguo? Tym bardziej że była w ciąży. Właśnie w tym momencie, kiedy ta ukochana kobieta miała mu dać syna, powierzył jej los innemu człowie kowi... Osobiście dopilnował, żeby ceremonia ślubu i koronacji odbyły się tego samego dnia. Było to niezbędne, żeby nowy król nie domyślił się podstępu i uwierzył, że jest ojcem dziecka, którego oczekiwała Zhaoji. A zwłaszcza chodziło o to, by uniknąć ewentualności, która 10 zresztą wydawała się wysoce nieprawdopodobna, zważywszy na namiętne uczucie Yirena do Zhaoji, że znalazłszy się na tronie, odsunie ją, faworyzując jakąś konkubinę. Wróżbici i geomanci, szczęśliwi, że mogą przysłużyć się wpływowemu człowiekowi królestwa, chętnie podporządkowali się wymaganiom Lu Buweia. Wybrany przez nich dzień w cyklu księżycowym był tym, w którym zgodnie z układem Pni niebiańskich i Gałęzi ziemskich przedstawionym w almanachu pieczołowicie przechowywanym przez Naturalne Spełnienie w bibliotece Wieży Pamięci Pawilonu Lasu Drzew Poziom kowych węzły energetyczne znajdowały się na najwyższym poziomie swojej aktywności oraz mocy, co zapowiadało zna komite warunki atmosferyczne, a także idealne koniunktury astralne. Strona 9 To, że obie ceremonie miały odbyć się jednocześnie, sta nowiło nie lada problem dla tych, którzy byli odpowiedzialni za etykietę na dworze. Tego rodzaju szczególny przypadek nie figurował w żadnym podręczniku ani traktacie opisują cym rytuały. Którą z tych dwóch uroczystości należało uprzywilejować? Nad rozwiązaniem tego dylematu zastana wiali się przez ponad miesiąc pracownicy Ministerstwa Ry tuałów. W końcu zadecydowano, że ceremonia wprowadze nia na tron króla odbędzie się przed ceremonią zaślubin, ale tak, żeby nie powstała między nimi najmniejsza przerwa w czasie. Koronacja i ślub trwały więc całe trzy dni! Zhaoji za czynała szósty miesiąc ciąży. Dla ludu Xianyangu, który dopuszczono do Pałacu Królewskiego, aby mógł oddać hołd i pozdrowić młodą parę, stojącą na jednym z balkonów, był to prawdziwy powód do radości, jakiej nie dała mu niepłodna królowa Huayang. Po bankietach i ucztach następowały wi dowiska teatralne i tańce, a po inwokacjach do bogów de klamacje wróżbitów, głoszących pomyślne przepowiednie zarówno dla królestwa Qin, jak i dla królewskich małżonków, zgodnie z tym, co po wielokroć odczytali z krwawnika i sko rupy żółwia. Po obfitości dań, które służący roznosili po mieście, w miarę jak wydawano je z ogromnej sali, gdzie ucztowała para królew11 . Strona 10 ska i członkowie rządu, pozostało w Xianyangu takie wspo mnienie, że mówiono o tym jeszcze przez wiele lat. Orkiest ry i dzwony, ustawione w czterech stronach miasta, przeka zywały rytmy i muzykę towarzyszącą wspaniałym uroczys tościom, dzięki czemu lud mógł w nich bezpośrednio uczest niczyć. Tak więc Lu Buwei osiągnął to, że Zhaoji, zadziwiająca niezwykłym urokiem i subtelną pięknością, wytworna jak zie lonkawe obłoki na wieczornym niebie, była teraz królową Qin. Od czasu do czasu mrugała dyskretnie i porozumiewawczo do swego kochanka. Ona także, za ich obopólną zgodą, dokonała wyboru w imię wspólnej miłości. Po narodzinach dziecka dokonają, tak jak to zaplanowali, zamiany. Do tej pory wszystko szło doskonale i nie było żadnego powodu, żeby miało stać się inaczej... Podwójna ceremonia zakończyła się po trzech dniach w ogól nej atmosferze radości. Dworzanie i wielmoże starannie kryli swe obawy za głośnymi pochlebstwami. Wiedzieli bowiem lepiej niż ktokolwiek inny, że przy nowym królu będzie tyluż wygranych, co przegranych. Myśląc o tym, handlarz niebiańskich koni czuł taki niepokój, że sam już nie potrafiłby powiedzieć, co skłoniło jego i Zhaoji do złożenia ich miłości na ołtarzu władzy. ^ Strona 11 Uścisk Prostoty od bardzo dawna był niekwestionowanym dyrektorem Kwadratu Geomantów na dworze w Qin. W zespole królewskich geomantów znalazł się jeszcze jako młodzieniec. Dziś był już człowiekiem w dojrzałym wieku. Wieloletnie obserwacje zachowania starszych nau czyły go, że dobrze jest odpowiadać natychmiast na wezwa nie dworu Qin. Usytuowanie jakiegoś zdarzenia w przestrzeni miało podobne znaczenie jak jego data. Jeden z najważniejszych rozdziałów Księgi dawnych dokumentów, Shujing, zatytułowany Yugong, dzielił terytorium na regiony geograficzne według czterech "stron świata" fang. Tak samo Księga rytuałów, jedno z nąj12 ważniejszych dzieł konfucjanizmu, głosiła, że świat ziemski został utworzony z dziewięciu regionów, z których każdy ma tysiąc li kwadratowych, otoczonych czterema oceanami. Prze strzeń miała takie samo znaczenie jak czas. Uścisk Prostoty nie miał sobie równego w posługiwaniu się shipan wróżbiarską planszą, pierwowzorem busoli mag netycznej, której dolna część w kształcie kwadratu przedstawiała ziemię, podczas gdy część wyższa w kształcie ruchomego koła wyobrażała niebo i zawierała zapisy astronomiczne, niezbędne do wyznaczania konfiguracji astralnej, odpowiadającej kon kretnemu miejscu i chwili. To on właśnie nakreślił precyzyjny plan ceremonii pogrze bowej Anguo, wyznaczył porę, w której mógł odbyć się ten rytuał, oraz wskazał dokładnie budowniczemu grobowca zmar łego króla miejsce, w którego Strona 12 centrum powinien się wznosić ziemny kopiec, zwieńczony drzewem msang. Geomanta był jednak nieco zaskoczony prośbą, z jaką przy szedł do niego nieoficjalnie Lu Buwei, minister Nadzwyczaj nych Rezerw Państwowych. Chciałbym, abyś powiedział mi, jaki będzie najbardziej pomyślny układ za dwa miesiące księżycowe, z uwzględnieniem miejsca, zajętego wówczas przez osiemdziesiąt "niebiańskich domów xiu" powiedział Lu Buwei, nie wyjaśniając mu, że te dwa miesiące odpowiadały przewidywanej dacie porodu Zhaoji. Wróżbitę zdziwiło to życzenie, ponieważ jednak wyraziła je tak ważna osobistość, zabrał się do wertowania dwóch pod ręczników astrologicznych Przepowiedni pięciu planet i Wzniosłych zestawień przewidywań astrometeorologicznych. Zagłębił się w ich lekturze, przejrzał mnóstwo znajdujących się w nich rysunków gwiazd. Potem posłużył się swoim shipan. Na koniec rozłożył na stole dwie mapy z jedwabiu. Czwarty punkt pośredni, w centrum czwartego fang! Taki będzie moim zdaniem najpomyślniej szy kierunek oświadczył bezbarwnym tonem. Uścisk Prostoty wskazał kierunek, prowadzący na południo wy zachód. Patrząc od strony Xianyangu, na południowym zachodzie 13 . Strona 13 znajdowało się terytorium, które obejmowało część zachodnią państwa Chu i ciągnęło się w kierunku królestw Shu oraz Ba. W Shu zaczynał się ogromny pustynny i pagórkowaty teren, przechodzący w łańcuch górski, który kończył się na Dachu Świata. Pośród tych suchych i kamienistych okolic, urozmaico nych bogatymi w roślinność oazami, dawało się odczuć wpływy turecko-mongolskie, partyjskie, sogdiańskie i sasanidzkie. Peł nymi niebezpieczeństw drogami docierali tu kupcy ze swoimi zwyczajami, językami i towarami. W części południowej Ba, wewnątrz szerokiej pętli rzeki Niebieskiej, wiatry monsunowe tworzyły bardziej wilgotny klimat, dzięki czemu wysoko położone żyzne równiny były zaludnione przez osiadłych tam rolników. Wszystko tu rosło obficie: rzepa luobo, kasztany wodne, lotosy, których korzenie podawano na przyjęciach weselnych, słodkie pataty i bambus, którego pędy można przyprawiać na tysiąc sposobów. Rósł tu także niekleisty ryż, którym kilka wieków później wieśniacy, żyjący z jego uprawy, będą musieli opłacać podatki. Tak więc kierunek południowo-zachodni otwierał drzwi na inny, rozległy świat, z różnorodnymi pejzażami i klimatami; świat dziki, w którym rządziło prawo silniejszego, gdzie życie było o wiele trudniejsze niż w cywilizowanych królestwach w centrum kontynentu, a warunki egzystencji bardziej prymi tywne. I właśnie w kierunku tego egzotycznego nieznanego świata trzeba było wyruszyć na poszukiwanie noworodka, które Lu Buwei zamierzał Strona 14 podrzucić w miejsce tego, które nosiła w łonie Zhaoji. Na znalezienie dziecka i przywiezienie go do Qin pozo stawały zaledwie trzy miesiące. Lu Buwei, zanim zdecydował, kto miałby wykonać to nie zwykle tajne zadanie, rozważył wszystkie możliwości łącznie z tą, że to on sam wyruszy w drogę. Szybko jednak doszedł do wniosku, że wzbudziłoby to niewątpliwie jakieś podejrzenia. Uznał więc, że może go zastąpić Człowiek Bez Strachu odważny, odporny na trudy i dyskretny. Olbrzym był jedyną osobą, której mógł powierzyć tę delikatną misję bez wyjaśniania szczegółów. Oddany mu bezgranicznie Hun uwielbiał ponadto małe dzieci. Nie ulegało wątpliwości, 14 że dołoży wszelkich starań, żeby na rozległym południowo- zachodnim obszarze, który wskazał geomanta, odnaleźć astral nego bliźniaka dziecka Zhaoji. Mam ci do przekazania ważną sprawę powiedział Lu Buwei do olbrzyma, który stawił się na jego wezwanie. Pojedziesz poszukać dziecka i przywieziesz je do Xianyangu dokładnie za trzy miesiące, ani dzień wcześniej, ani później. Człowiek Bez Strachu patrzył na niego niepewnie. Tak, dokładnie za trzy miesiące powtórzył Lu Buwei. Czy ma to być chłopiec, czy dziewczynka? Lu Buwei zagryzł wargi. Strona 15 Nie zastanawiał się nad płcią dziecka. Dla zamiany potrzebne było niemowlę tej samej płci, nie mógł jednak żądać od Huna, aby przywiózł dwa noworodki. Nie mając wyboru, musiał zdać się na przypadek, a tego bardzo nie lubił. Wyjął z kieszeni drobną brązową monetę, zamierzając pod rzucić ją w górę, gdy nagle intuicja podpowiedziała mu, że dzieckiem, którego oczekiwała Zhaoji, może być tylko chłopiec. W głębi duszy był tego całkowicie pewien. Oczywiście dziecko płci męskiej! odpowiedział. Zrozumiałem. Wrócę za trzy miesiące. Ale gdzie mam się udać? Gdzie ono się znajduje? zapytał nerwowo Hun. Nie mam pojęcia... Przywieziesz tutaj nowo narodzone dziecko z jakiejś wioski lub miasta w państwie Shu lub Ba. Może ono mieć najwyżej tydzień. Ważne jest, żeby było uro dzone w regionie usytuowanym dokładnie na południowy za chód od królestwa Qin. Dam ci mapę z zaznaczonymi miastami, przez które musisz przejechać. Hun otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Miał jednak takie zaufanie do Lu Buweia, że wszystko, co ten mówił, nie pod legało dyskusji. Strona 16 Kiedy mam wyruszyć? Już jutro. Będziesz jechał konno na południowy zachód przynajmniej pięć tygodni, aż odnajdziesz noworodka. Musi być silny i dobrze zbudowany. Jeśli będzie miał na ciele jakiś znak szczególny, na przykład pieprzyk, tym lepiej. Zabierzesz 15 . Strona 17 je matce bez jej wiedzy, znajdziesz dla niego mamkę, aby dojechało tu za trzy miesiące w dobrym zdrowiu wyjaśnił Lu Buwei. Człowiek Bez Strachu spojrzał z wdzięcznością na kupca, bardzo wzruszony okazanym mu zaufaniem. Wyruszę o świcie i wrócę dokładnie za trzy miesiące obiecał Lu Buweiowi i skłonił się przed nim z szacunkiem. A Człowiek Bez Strachu opuścił o świcie Xianyang, kierując się na południowy zachód. Zamierzał dojechać do Chu, przebywając rzekę Hań przez Most Krokodyla, a potem, przed dotarciem do Ying, skręcić na zachód, tak jak mu to przykazał Lu Buwei. Dosiadał potężnego konia, znanego z wytrzymałości, a jedyną bronią, jaką miał przy sobie, był ciężki brązowy miecz z rękojeścią z nefrytu. Jego długi płaszcz z koziej wełny opadał na zad wierzchowca. Włosy natłuszczone oliwą zwinął w kok, jaki nosili jego przod kowie na stepie, co nadawało mu wygląd prawdziwie krwiożer czego Huna. Chciał w ten sposób odstraszyć ewentualnych rabusiów. Olbrzymi Hun nawet nie próbował zrozumieć, dlaczego jego pan każe mu przywieźć dziecko. Był lojalnym i wiernym wojownikiem. Dla niego rozkazy kupca nie podlegały dyskusji, podobnie jak jego autorytet. Miał przed sobą jeden cel dostarczyć Lu Buweiowi pierwszego noworodka, jakiego znajdzie za mniej więcej półtora miesiąca tam, gdzie Strona 18 dojedzie zgodnie ze wskazówkami swego pana. Potem powinien wrócić do Xianyangu tak szybko, żeby dziecko nie miało więcej niż trzy miesiące. Lu Buwei dał mu mapę sporządzoną na baraniej skórze, na której widniały nazwy Shu i Ba, stolic królestw noszących to samo miano. Właśnie do tych dwóch miast miał się kierować i tam szukać noworodka. Przejazd przez most-twierdzę odbył się bez żadnych prze szkód. Groźny wygląd Huna sprawił, że strażnicy Chu, którzy czekali na podróżnych po drugiej stronie rzeki, pozwolili mu 16 przejechać, nie domagając się nawet okazania przepustki. Zresz tą nikt nie śmiał go zaczepiać ani prosić o cokolwiek. Gdy kupował pożywienie u wędrownych kupców, stojących na poboczach drogi, nierzadko się zdarzało, że podawszy mu drżącą ręką to, czego żądał, zmykali czym prędzej, bojąc się, aby ten olbrzym o strasznym wyglądzie nie porwał ich w swoje objęcia. Człowiek Bez Strachu jechał więc w szybkim tempie, nie napotykając żadnych trudności. Gdy skręcił na zachód w stronę Ying, okolica stała się bardziej wilgotna, bogatsza w roślinność. Panował tu odurzający zapach mchu i grzybów. Między roz łożonymi na tarasach górskich zboczy polami ryżowymi lśniła w słońcu woda kanałów irygacyjnych. Pracowały tam kobiety, które brnęły w wodzie sięgającej im powyżej ud. Towarzyszył im wół ciągnący pług. Tutejszy pejzaż różnił się od krajobrazu Qin i sąsiednich królestw Strona 19 Zhao i Hań. Deszcze padały obficiej, a latem mocniej prażyło słońce. Przyroda była bardziej hojna, ale także bardziej niebezpieczna. Wśród różnobarwnych, jaskrawych kwiatów i w gęstwinie skręconych lian kryły się często owady i zwierzątka, których lepiej było nie ruszać: maleńkie, prawie niedostrzegalne jadowite pajączki, niebezpieczne węże peł zające po gałęziach, do których upodobniały się kształtem i barwą, wije wielkości dłoni człowieka, zdolne wywołać strasz liwe swędzenie skóry brzucha, gdy wślizną się pod ubranie śpiącej ofiary. Nie wspominając już o innych zwierzętach, żyjących w tych gęstych lasach, gdzie mrok panuje nawet w dzień o krzykliwych małpach, zdolnych całą gromadą rzucić się na człowieka i podrapać mu twarz, lub o drapieżcach, wędrujących nocą w poszukiwaniu łupu, takich jak dziki mięso żerny kot, czujny i bardzo groźny, czy też pręgowany tygrys ludojad. W południowo-zachodnim regionie fauna była w takim sa mym stopniu niebezpieczna, jak piękną była flora. Wszystko to nawet w najmniejszym stopniu nie niepokoiło olbrzyma, który kontynuował niewzruszenie swą podróż według otrzymanej od Lu Buweia mapy. Zaglądał do niej każdego wieczoru na postoju, by upewnić się, że jedzie dobrą drogą. 17 . Strona 20 ^ Dalej na zachód bujne lasy ustąpiły miejsca bardziej przej rzystemu krajobrazowi. Mniej już gęsta roślinność porastała granitowe bloki skalne, pokryte złotymi plamami mchów, które można było pomylić z salamandrami, wygrzewającymi się po deszczu na słońcu. Mijał wysokie zagajniki bambusowe, gdzie miały swe gniaz da całe kolonie ptaków. Ich przenikliwe krzyki odbijały się od pustych pni tych drzew i powodowały jeszcze głośniejsze wrzaski małp. Człowiek Bez Strachu opuścił już rejon uprawy ryżu i znalazł się znowu w kraju, gdzie uprawiano proso i hodowano bydło, podobnie jak w wiejskich okolicach Xianyangu, ale wszystko w przyrodzie było tu bardziej intensywne, kontrastowe, kipiące życiem, bo znajdował się już dobre tysiąc li na południe. Stopniowo, tarasami niczym gigantyczne schody wśród po toków i wodospadów, granitowy płaskowyż obniżył się aż do rozległej trawiastej równiny, urozmaiconej pagórkami i je ziorami. Pewnego wieczoru, na zakręcie wąskiej drogi, schodzącej zakosami po piargach do doliny, Człowiek Bez Strachu ujrzał poprzez unoszące się w powietrzu drobinki kurzu, prześwietlone promieniami zachodzącego słońca, migocące różnymi kolorami ceramiczne płytki dachów. Było to niewielkie handlowe miasteczko Ba, wciśnięte mię dzy dwa zalesione wzgórza, nad rzeką o trawiastych brzegach, gdzie pasły się stada baranów i kóz.

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!