Fefik - Przygodny znajomy

Szczegóły
Tytuł Fefik - Przygodny znajomy
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Fefik - Przygodny znajomy PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Fefik - Przygodny znajomy PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Fefik - Przygodny znajomy - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Fefik "Przygodny znajomy" opracował: [email protected] Lektura tylko dla dorosłych W autobusie był tłok. Myślała, że na studiach będzie gożej. Jednego była pewna. Najgorsze co będzie pamiętać do końca życia ze swych studiów to codzienny tłok w autobusie. Dziennie musiała jeździć na uczelnię i wracać do domu. Najgorzej było w lecie. Duszno, gorąco, w około śmierdzi potem i ten wstrętny tłok. Musiała to wszystko znosić. Największym wstrętem napawało ją, gdy ktoś w gęstym tłumie prubował ją obmacywać. Czóła wtedy niby wywołany tłokiem nacisk czyjejś ręki na pośladek, czyjeś ramie wykorzystujące każdy ruch autobusu by otrzeć się o jej biust. Przechodziły ją wtedy zimne dreszcze wstrętu i mażyła o chwili gdy będzie mogła wreszcie wysiąść z autobusu. Tak też było tego dnia. Tuż przed nią stał jakiś obleśny facet i przez cały czas wpatrując się w jej delikatny dekolt wykożystywał ruch pojazdu. Mężczyzna ten wsiadł prawie równo z nią do autobusu i musiała to znosić już od jakiś piętnastu minut. W pewnym momęcie uczuła ucisk na pierś. Gdy podniosła wzrok, zaóważyła, że obleśny gość patrzył się jej prosto w oczy. Przez jej twarz przebiegło obrzydzenie. Mężczyzna uśmiechnoł się nieprzyjemnie. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że ten zarośnięty gbur nie dałatwo za wygraną. W tym samym momencie zaóważyła, że napierający na nią człowiek zmieszał się i odsunoł. Poszła za wzrokiem Obleśnego, by zobaczyć co było tego przyczyną. Za nią stał wysoki chłopak o niebieskich oczach, które spoglądały na Obleśnego z niemiłym błyskiem zachmurzonego nieba. Gdy ich spojrzenia skrzyżowały się, niebo w jego oczach pojaśniało. Uśmiechneła się do niego z podziękowaniem. Obleśny wysiadł na najbliższym przystanku. Dopiero wtedy odważyła się otwarcie podziękować: - Dziękuję panu, takie sceny mnie bardzo krępują. - Nie ma za co dziękować. Studęci jednej uczelni powinni się wzajemnie wspierać. Właśnie sobie przypomniała, że na plecaczku ma plakietkę swej uczelni. - O! Jest pan pierwszym studentem z mojej szkoły, którego spotykam w tej części miasta. Myślałam, że to tylko ja muszę taki świat drogi dojeżdżać na wykłady. - Przyznam się szczerze, że pierwszy ras jestem w tej dzielnicy. Mieszkam w centrum w akademiku. - To co pana tu zapędziło? - Wiozę przesyłkę od rodziców dla dalekiej krewnej. Tak nawiasem mówiąc to może pani mogła by mi pomóc w zlokalizowaniu ulicy Kochanowskiego 46/9? - Z przyjemnością. Mieszkam dokładnie na równoległej przecznicy. Jadąc, już tylko sporadycznie się do siebie odzywali. Po wyjściu z autobusu podprowadziła go do odpowiedniej przecznicy i poszła do siebie. Miała małe, dwupokojowe mieszkanko z kuchnią i łazienką. Po tłoku i zaduchu w autobusie myślała tylko o gorącym i długim prysznicu. Gdy zaspokoiła pierwszą rozkosz kompieli, przypomniał się jej młody mężczyzna spotkany w autobusie. Był bardzo miły, uprzejmy i potrafił się zachować. Gorąco podziękował za wskazówki i nie chciał słyszeć o zaproszeniu na kawę. To ją nawet troszkę zdziwiło. Pod wpływem gorących kropel spływających po jej młodym, jędrnym ciele, jej myśli zeszły na inne tory. Znała swoją kobiecą wartość. Mężczyźni chętnie do niej podchodzili, zaczynali rozmowę, często otrzymywała różne propozycje. Czasem z nich korzystała, a czasem nie. Stanoł jej teraz przed oczyma wysoki blondyn o niebieskich oczach. Był bardzo dobrze zbudowany, miał niski, miły głos i co stwierdziła z leniwym zdziwieniem, zainteresował ją. Wyszła z kabiny kąpielowej i staneła przed dużym lustrem w łazięce. W całym pomieszczeniu było gorąco. Uwielbiała gorące kąpiele. Gdy przetarła zaparowane lustro ręcznikiem, zobaczyła swoje nagie ciało. Na ramionach, szyji, piersiach, sutkach, brzuchu i udach perliły się kropelki wody. Uśmiechneła się do siebie. Jej koleżanki zawsze miały jakieś kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Ona nigdy takich nie miała. Nie miała nawet podstaw do tego, by takie kompleksy powstały. Miała pociągłą, ładną buzię, okrągłe ramiona, gęste brązowe włosy, zielone duże oczy, ciemnoczerwone usta i mały nosek. Jej uśmiech określano jako czarujący. Co do reszty ciała takrze nie miała się czego wstydzić. Miała obfite piersi, które pomimo swej wielkości dziwnie sterczały w górę. Dzięki temu bardzo lubiła chodzić bez stanika. Chyba tego biustu najbardziej zazdrościły jej przyjaciółki. Była wąska w tali, miała rozłożyste biodra i zgrabne nogi. Jej gęste owłosienie łonowe widział mało który mężczyzna. Jeśli jednak jakiś je widział, twierdził później między kolegami, że maży o tym by ta chwila się powtóżyła. W takiej głębokiej kontemplacji zaskoczył ją dzwonek do drzwi. Wołając, że już idzie, porwała z wieszaka w łazięce szlafrok i szybko się nim owineła. Spojrzawszy przez wizjer poznała znajomego z autobusu. Przez chwilę się wachała, ale w końcu uchyliła drzwi: - Jednak pan do mnie trafił? - No, nie tak do końca. Pani mieszkanie jest piąte na tej ulicy z wizytówką o tym samym nazwisku. - Ech, te gadżety uczelniane. Jest pan bardzo spostrzegawczy. Roześmiała się i uchylone wcześniej tylko drzwi otworzyła mówiąc: - Proszę, niech pan wejdzie. Zaproszenie na kawę jest nadal aktualne. Mężczyzna wszedł do środka. Gdy zamykała drzwi uświadomiła sobie, że jest tylko w samym szlafroku. Gdy się odwróciła do chłopaka, zaóważyła jego szybkie spojrzenie obiegające ją od głowy po same stopy. Poczuła nagle jak jej sutki twardnieją, a delikatny, jedwabny szlafroczek unosi się w tych miejscach: - Proszę tutaj, do pokoju. Mówiąc to spóściła oczy. Wydało się jej, że w okolicy rozporka zobaczyła u niego nieznaczną wypukłość. Weszła szybko do łazięki żeby się ubrać. Gdy rozwiązała szlafroczek obraz dziwnego kształtu powrócił. Spojrzała w lustro. Była podniecona. Pomyślała: "Muszę to zobaczyć jeszcze raz". Spowrotem zawiązała szlafroczek, tym razem nie tak dokładnie. Węzeł był luźniejszy więc dekold był większy. Poprawiła włosy i wyszła z łazienki. Chłopak stał na środku pokoju i przyglądał się dużemu kiczowi wiszącemu na ścianie. Zanim ją zobaczył dostrzegła owo zgrubienie. Wydało się jej większe. Dziwny kształt szedł od szwu rozporka w dół w kierunku prawej nogawki. Widać było, że chłopaka coś uwiera w spodniach, bo całym ciężarem ciała stał na lewej nodze. Zobaczyła, że młodzieniec się jej przygląda. Zastanowiła się, czy kształt w spodniach mógłby się jeszcze powiększyć. Myśl ta wywołała na jej ustach uśmiech. On uśmiechnoł się także. Dziewczyna weszła do pokoju i zapytała czego się napije. dekold dziewczyny był zbyt duży, by nie zwrócić uwagi chłopaka. Jej oczy także pobiegły w dół. Dziwny kształt gwałtownie się powiększył. To była tylko chwila. Nie myśląc co robi szarpneła za węzeł szlafroka. Przed oczyma chłopaka ukazały się dwie duże piersi z twardymi sutkami i trójkąt gęstych, brązowych, splątanych włosów. Zaraz poczuła jak jej piersi są obejmowane przez gorące, silne dłonie. Na jej usta spadły palące pocałunki. Sama gorączkowo rozpinała koszulę mężczyzny, by poczuć pod swymi dłońmi muskularną i zarośniętą klatkę piersiową. Szlafrok zsunoł się jej z ramion. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Czóła jego dłoń między swymi udami. Ostrożnie je rozchyliła i poczóła, jak jego palce między wargami sromowymi delikatnie pieszczą jej łechtaczkę. To tylko ją bardziej rozpalało. Błyskawicznie odpieła guzik u jego spodni, rozsuneła suwak i wydobyła jego członka. Był wielki. Pierwszy raz w życiu widziała tak dużego członka. Poczóła ogromne pożądanie. Chciała pieszczot i chciała pieścić. Gdy odsunoł się od niej na chwilkę, aby ściągnąć spodnie, kierowanna dziwnym odruchem opadła na kolana i zachłannie wzieła jego członka do ust. Uwielbiała słuchać jak mężczyzna jęczał, gdy ona miała jego męskość w ustach. Jej języczek penetrował wszystkie zakamarki jego przyrodzenia. Zanim zdążyła pomyśleć co się dzieje, poczuła jak silne ramiona podnoszą ją w górę i popychają na nieopodal stojący tapczan. Gdy znalazła się w pozycji leżącej, natychmiast poczuła jak coś wielkiego wsówa się w nią. Odruchowo rozchyliła uda tak szeroko, jak tylko mogła. Zawsze tak robiła, żeby nie czuć ewentualnego bulu. Ale nie tym razem. Teraz nic nie mogło boleć. Była tak podniecona, że chłopak poruszał się w niej bez żadnych problemów. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Niepoznawała samej siebie. Jej piersi przelewały się równomiernie w przód i w tył. Jej oddech stawał się głośniejszy i przechodził w jęk. Ich oddechy się przyspieszały. Dziewczyna obejmowała go za szyję. Co jakiś czas ich usta zbliżały się do siebie i zwinne języki wymieniały szybką pieszczotę. Po kilkunastu, nieskończenie długich minutach, chłopak wyszedł z niej gwałtownie i zdyszany dał jej znak by przyjęła inną pozycję. Potrafiła docenić tą rozkosz. Zanim się odwróciła, przypadła ustami do jego wilgotnego, ciepłego, pulsującego członka. Teraz był jeszcze większy. Chciała by troszkę odpoczoł. Lubiła odsówać od siebie moment orgazmu ciesząc się tak wielką pieszczotą. Odwróciła się do niego tyłem i przyjmując pozycję na "czworaka" wypieła pośladki. Jej wnętrze rozchyliło się zapraszająco. Wszedł w nią znowu. Jęczała coraz głośniej. Nie mogła nad tym zapanować. Próbowała chować twarz w poduszkę ale jego łapczywe dłonie były żądne jej piersi. Nacierał na nią gwałtownie. Po pewnym jednak czasie poczuła, że częstotliwość jego ataków słabnie. Sama się spod niego wysuneła. Uśmiechając się, wzieła go za rękę i zmęczonego położyła obok siebie. Przez chwilę pozwoliła pieścić mu ustami swoje sutki, sama nie wypuszczając z dłoni jego członka. Już po chwili siedziała na nim okrakiem i systematycznie wznosiła się i opadała. Jej piersi falowały rytmicznie. Cały czas czuła jego dłonie penetrujące jej ciało. W pewnej chwili zoriętowała się, że zaczyna drżeć. To tylko przyspieszyło jej ruchy. Przez zamglone oczy i głośne, niechamowane już jęki zobaczyła jak twarz chłopaka kurczy się z napięcia. Doszło jej uszu jego niskie, głębokie westchnienie. W tej samej chwili poczóła jak sama drży i głośno jęczy z rozkoszy. Opadła na niego słaba, wyczerpana, cała drżąca. Poczóła jak jego nagle dziwnnie miękki członek wysunoł się z jej wnętrza. Obudziła się wyspana. Leżała naga na tapczanie. Za oknem zapadał już wieczór. Czerwony szlafrok leżący na podłodze przypomniał jej, co się działo w tym pokoju. Wspomnienie nieziemskiej rozkoszy wywołało uśmiech na jej twarzy. Dotkneła swych warg sromowych - czuła delikatne pieczenie. To było przyjemne uczucie. Rozejrzała się po pokoju - młodego mężczyzny już nie było. Wstając z tapczanu poczuła delikatny zawrót głowy, pomyślała z zadowoleniem: "Łałł, to było cudowne!!!" Podniosła szlafroczek z podłogi i nago poszła do łazienki. Jej myśli jakoś się nie kleiły. Nie mogła zrozumieć dlaczego to zrobiła. Przecież zupełnie tego chłopaka nie znała. Poznała go dopiero dzisiaj w autobusie! Nie zdziwiło jej nawet to, że gdzieś zniknoł. Gdy staneła nago przed lustrem zabawne wydały się jej nawet malutkie siniaczki w miejscach, gdzie młody mężczyzna gwałtowniej pieścił jej piersi. Patrząc w lustro i uśmiechając się do siebie powiedziała głośno: "Tego popołudnia nigdy nie zapomnę".