Daniken Erich Von - Objawienia
Szczegóły |
Tytuł |
Daniken Erich Von - Objawienia |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Daniken Erich Von - Objawienia PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Daniken Erich Von - Objawienia PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Daniken Erich Von - Objawienia - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Erich von Däniken
Objawienia
Fenomeny, które wstrząsają
światem
Strona 2
Słowo wstępne
Musiałem napisać tę książkę. Z myślą o niej
nosiłem się od dziesięciu lat, gdy po raz pierwszy
znalazłem się w Lourdes, w owym gigantycznym
ogrodzie, gdzie tak bujnie krzewią się obok siebie i
kwitną: nadzieja, rozpacz i biznes.
Poszukiwałem na wszystkich kontynentach
śladów moich bogów--astronautów, nie pomijając
jednocześnie sposobności odwiedzenia wszelkich
dostępnych miejsc objawień. Jakże one były w
gruncie rzeczy do siebie podobne! Coraz bardziej
utwierdzałem się w przekonaniu, że zjawiska te
dotyczą nas wszystkich.
Z bogów-astronautów nie zrezygnowałem,
jednakże są tematy, które niczym jabłka jesienią
dojrzewają same.
Strona 3
Kim są ludzie posiadający predyspozycje do
„odbierania" objawień? Neurastenicy dręczeni
religijnymi urojeniami?
Czy kościoły chrześcijańskie, zwłaszcza Kościół
rzymskokatolicki, mają prawo czerpać korzyści z
cudów uznanych przez nie za „prawdziwe"?
Czy słowo Boże — jedynie miarodajną i
ostateczną instancję kościelnych orzeczeń — należy
rzeczywiście uważać za natchnione przez Ducha
Świętego?
Czy dogmaty Kościoła rzymskokatolickiego,
odgrywające zasadniczą rolę również przy
objawieniach, pochodzą od Boga?
Czy różnego rodzaju cuda, jakie bez wątpienia
dokonują się w miejscach religijnych pielgrzymek,
są oszustwem czy oszukiwaniem samego siebie?
Strona 4
Czy istnieje wiedza medyczna i przyrodnicza,
która mogłaby wytłumaczyć te fenomeny w
sposób wiarygodny?
Podróżowałem do miejsc objawień, szperałem po
rozmaitych bibliotekach, rosły stosy materiałów, a
mnie ogarniały coraz większe wątpliwości. Już taki
jestem, że nie umiem przyjmować niczego na
wiarę.
5
Strona 5
Wolałbym raczej wiedzieć, robiąc użytek z
danego nam od Boga rozsądku, co można
wytłumaczyć bez powoływania się na anonimo-
wego i o wszystko pomawianego Ducha
Świętego. Toteż zabrałem się do pracy jak
ciekawski robotnik w winnicy Pana, jak ktoś, dla
kogo Bóg jest zbyt wysoką instancją, by
nieustannie przywoływać Go do pomocy w
argumentacji.
Po wieloletnim zgłębianiu tych zjawisk chyba
mogę zaryzykować stwierdzenie, że dotychczas
nie było podobnego kompendium. Stąd też
niektóre kwestie pozostaną naturalnie otwarte.
Mam jednakże nadzieję, że w przyszłości nie
tylko instancje kościelne, ale również właściwi
naukowcy zajmą się zbadaniem przyczyn i
skutków ogromnego kompleksu objawień i
cudów, aby odważnie, w sposób godny zaufania
sprostować to, co w obiegowych pojęciach jest
nieprawdziwe.
Strona 6
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować
panu doktorowi Robertowi Kehlowi z Zurychu za
wiele cennych pomysłów oraz materiały, które
udostępnił mi jako zaproszony do współpracy
Autor. Dr Kehl studiował teologię, potem prawo
i ekonomię polityczną. Z jego komentarzy
prawnych na co dzień korzystają szwajcarscy
adwokaci i sędziowie. Obok licznych publikacji
dr. Kehla szczególnie dwa dzieła z zakresu
teologii moralnej zdobyły mu rozgłos.
Równocześnie chciałbym wyrazić
podziękowanie dwudziestu trzem wydawcom,
którzy przyczynią się do spopularyzowania w
świecie tej książki.
Bonstetten koło Zurychu Erich von
Däniken
w sierpniu 1974 roku
Strona 7
6
Strona 8
I. Czy można mówić o objawieniach?
Niestety, nigdy nie byłem naocznym świadkiem
objawienia. Ani razu żaden z dwunastu tysięcy
świętych nie powiedział mi: „Pochwalony". Gdy
jednak po raz pierwszy znalazłem się w Lourdes, a
było to przed dziesięciu laty, uświadomiłem sobie, że
te fenomenalne zjawiska dotyczą w jakiejś mierze
nas wszystkich. Widziałem ludzi owładniętych
ekstatycznym uniesieniem, słuchałem chóralnego
śpiewu, płynącego z głębi ich udręczonych serc.
Patrzyłem na bezmiar cierpienia, a wykorzys-
tywanie ufności tych wierzących istot wzbudzało we
mnie obrzydzenie. Nie ujrzałem cudu.
Sto dwadzieścia pięć lat temu w Lourdes
czternastoletnia dziewczynka miała cudowne
widzenie. Od tego czasu po dziś dzień każdego roku
nawiedza to miejsce pięć milionów pielgrzymów.
„Lourdes" stało się niejako znakiem firmowym dla
setek tysięcy miejscowości, będących celem
Strona 9
turystyki religijnej, w których „pracuje się" za
pomocą identycznych lub podobnych rekwizytów.
Czym jednak można wyjaśnić to misterium —
żeby się posłużyć terminologią katolicką —
„obecności łaski bożej w człowieku"?
Zawsze najpierw jest widzenie. Wizualny kontakt
osoby lub niewielkiej grupy osób z członkami
Rodziny Bożej (na katolickim Zachodzie
przeważnie z Marią, matką Jezusa, z archaniołami,
z Jezusem Chrystusem, a nawet z Bogiem Ojcem
in persona). Postacie występujące w objawieniach
nie przejawiają neutralnej postawy. Nie są to goście
jedynie obserwujący, rozdzielający uśmiechy i
błogosławieństwa — oni pouczają ludzi, co im
czynić wolno, a co jest absolutnie zakazane. Każda
ze zjaw zapewnia, że jest wysłanniczką nieba,
ambasadorem Boga, że posiada moc uzdrawiania,
zbawienia ludzkości, lecz także jej zniszczenia.
Ingerują w sprawy religii i polityki, opanowują
umysły zastępów bojowników. Czy Niebo zwraca
Strona 10
się ku Ziemi?
7
Uganiałem się za moimi bogami-astronautami,
ale nie mogłem zapomnieć wrażeń wyniesionych
z Lourdes. Gromadziłem „urzędowe" doniesienia
na temat objawień oraz traktaty sprzedawane w
miejscach pielgrzymek. W każdym przypadku,
gdziekolwiek to było, wizjonerzy przyciągali nie
kończące się procesje pątników bez względu na
Strona 11
to, czy Kościół uznał cud za „prawdziwy", czy
zakazał uznawania za taki lub tylko milcząco
tolerował. „Czemu Kościół nie może
przeszkodzić, temu błogosławi" (Kurt
Tucholsky). Silniejsze jednak od każdego zakazu
będzie zawsze ludzkie pragnienie wiary w cuda.
Więcej niż połowa ludzkości wierzy w
cuda
Przed paroma laty w Republice Federalnej
Niemiec i w Berlinie Zachodnim
przeprowadzono reprezentatywne badanie opinii
publicznej. 53 procent ankietowanych
odpowiedziało, że wierzy w cuda i objawienia, 36
procent, że nie wierzy, a 11 nie wypowiedziało
się jednoznacznie. Myślę, że te wyniki są
znamienne nie tylko dla badanego obszaru i jego
ankietowanych mieszkańców. Są kraje,
zwłaszcza katolickie, gdzie liczba wierzących w
Strona 12
cuda jest procentowo znacznie większa.
Na jakiej glebie kwitnie wiara w cuda? Jakaż to
odwieczna siła pozwala się jej rozwijać?
Niezależnie od czasu, miejsca, kultury. Bez
względu na rodzaj i charakter religii.
Chcąc sobie uświadomić znaczenie tego
fenomenu, móc go w ogóle zrozumieć, trzeba
bliżej poznać „wizjonerów" oraz miejsca i
okoliczności z nimi związane. Dlatego na
wstępie przytoczę zadziwiająco szczegółowe
opisy niektórych przypadków, które zawierają w
sobie wszystkie istotne cechy tego rodzaju
dziwów.
Rosa mystica
Wydarzenie, które sprawiło, że Montichiari,
położone dziesięć kilometrów od Brescii we
Włoszech, stało się głośne, miało miejsce wiosną
1947 roku. Młoda pielęgniarka Pierina Gilli
Strona 13
ujrzała w szpitalnej kaplicy „piękną Panią" w
fioletowej sukni. Postać unosiła się w powietrzu.
Obca Pani płakała. W jej piersi tkwiły trzy
miecze, przy czym nie było widać ani kropli
krwi. Nieznajoma ze smutkiem wyrzekła:
„Modlitwa--Ofiara-Pokuta".
9
Bogobojna panna Pierina była zakłopotana.
Czy to duch? Czy zwodzą ją oczy i rozum? A
może ona, prosta dziewczyna, ma do czynienia z
„prawdziwym" objawieniem? Na razie osobliwe
wydarzenie zachowała dla siebie.
13 lipca 1947 roku niezwykła historia się
powtórzyła. Tym razem piękna Pani wystąpiła w
bieli, a w jej piersi zamiast mieczy tkwiły trzy
róże: biała, czerwona i żółta. Wylękniona Pierina
Strona 14
zapytała: — Kim jesteś, Pani? — Dama
odpowiedziała łaskawie z uśmiechem: — Jestem
matką Jezusa i matką wszystkich... Pragnę, aby
co roku dzień 13 lipca święcono jako dzień
„Tajemniczej Róży" (Rosa mystica) [1]. Co
powiedziawszy, zjawa rozpłynęła się powoli.
Cudowne zjawisko powtórzyło się w wiejskim
kościele 22 października oraz 16 i 22 listopada.
Obca Pani odpowiadała na wiele pytań Pieriny.
Wzruszające było trzecie z tych spotkań, kiedy
uroczyście przyrzekła, że objawi się w tym
samym miejscu 8 grudnia w południe.
Wielki dzień Montichiari
Wieść o niezwykłych przeżyciach Pieriny
dawno już rozniosła się poza Montichiari po całej
Lombardii. Nic zatem dziwnego, że 8 grudnia
przybyło tu kilka tysięcy ludzi, którzy tłumnie
zapełnili kościół i ulice. Główna postać
Strona 15
widowiska, Pierina Gilli, z trudem, prawie na siłę
przepchnęła się do kościoła. Tam uklękła na
środku nawy, w miejscu gdzie już trzykrotnie
objawiła się jej piękna dama, od dawna
nazywana przez ludzi „Matką Boską". Pierina
wraz z tłumem wiernych i ciekawych odmawiała
różaniec. Nagle wykrzyknęła: — O, Madonna!
— Zrobiło się cicho, jak makiem zasiał. Nikt
niczego nie widział, to znaczy: niektórzy nie byli
zupełnie pewni, czy czegoś jednak nie widzą. W
każdym razie wszyscy wpatrywali się w Pierinę,
żeby nie uronić niczego z dialogu dziewczyny z
Matką Boską. W krótkich, szeptem
wypowiadanych słowach wiadomości z kościoła
docierały do tłumu oczekującego na zewnątrz.
Mówiono, że Pierina ujrzała Matkę Boską
stojącą na wysokich, białych jak śnieg schodach,
tym razem też z różami: białą, czerwoną i żółtą.
Pani z uduchowionym uśmiechem wyjawiła: —
Jam jest Niepokalane Poczęcie. Jam jest Maryja
Strona 16
Łaski, matka mego boskiego Syna Jezusa
Chrystusa.
I zstępując po białych schodach rzekła do
Pieriny: — Pragnę, aby od mego przybycia do
Montichiari nazywano mnie „Tajemniczą
11
Strona 17
Różą". — Po czym, stanąwszy na dolnych
stopniach, przyrzekła:
— Ktokolwiek tu, na tych kamieniach,
pomodli się i uroni łzy skruchy,
odnajdzie pewną drogę do nieba i przez moje
matczyne serce dozna
opieki i łaski.
Potem przez dziewiętnaście lat nic się nie
działo. I jak to zwykle bywa, jedni ludzie drwili z
Pieriny, a inni czcili ją jak świętą. Od 8 grudnia
1947 roku kościół, w którym miało miejsce
objawienie, stał się celem pielgrzymek rzesz
wiernych i pragnących uzdrowienia, ponieważ tu,
w Montichiari, dokonywały się cuda za cudami.
Co do tego nie było najmniejszej wątpliwości.
Źródło w Fontanelle
17 kwietnia 1966 roku — była to niedziela
przewodnia — Pierina spędzała w Fontanelle,
miejscu odległym od Montichiari zaledwie o trzy
Strona 18
kilometry. Gdy siedziała na stopniach wiodących
do źródełka, nagle zobaczyła „Tajemniczą Różę".
Postać unosiła się nad strumykiem. Pani
zażądała, żeby Pierina po trzykroć z góry na dół
ucałowała stopnie schodów, a na najniższym
ustawiła z lewej strony krucyfiks. Pierina
wypełniła rozkazy.
13 maja 1966 roku Pierina modliła się przy
źródle, a wraz z nią było tam około dwudziestu
osób. O godzinie 1140 znów ukazała się „Tajem-
nicza Róża" i wyraziła konkretne życzenie: —
Pragnę, aby powstał tu wygodny zbiornik wody,
w którym byłoby można zanurzać chorych.
— Tym razem ośmielona już Pierina zapytała
panią z różami: — Jak
ma się nazywać to źródło? — Usłyszała
odpowiedź: — Źródło Łaski.
— Pierina wypytywała dalej: — Pani, czego
pragniesz, aby zostało
spełnione w Fontanelle? — Uczynków
Strona 19
miłosierdzia wobec chorych,
którzy będą tu przybywali [2].— Co
powiedziawszy, święta Dziewica
zniknęła.
Chorzy będą uzdrawiani przy źródle w
Fontanelle! Lotem błyskawicy wieść rozeszła się
po kraju, był to nieomal nakaz: Sprowadzajcie
chorych! I rzeczywiście miały tu miejsce
cudowne uzdrowienia.
8 czerwca. Ponad sto osób klęczy, modląc się u
źródła. Krótko po godzinie 1500 przybywa
Pierina. Wzywa obecnych do wspólnego różańca.
W kilka chwil później przerywa modlitwę,
wołając: — Spójrzcie w niebo!
Nie tylko Pierina, lecz również niektórzy z
wiernych widzą Matkę Boską, unoszącą się nad
łanem zboża sześć metrów powyżej źródła.
12
Strona 20
Hostie dla Fatimy, papieża i wiernych
I znów objawia się Pani z trzema różami. Tym
razem Matka Boska wyraża życzenie, aby z
ziarna zebranych tu kłosów upiec hostie. Hostie
powinny być dostarczone do Rzymu, a 13
października do Fatimy w Portugalii.
Powiedziawszy to, zamierza się oddalić, ale
Pierina błaga, żeby jeszcze pozostała. Święta
Dziewica odwraca się więc do wybranki Pieriny,
a ta przedkłada Jej prośby i pytania wiernych,
duchownych oraz chorych.
6 sierpnia. Ponad dwieście osób modli się przy
źródle. O godzinie 143 ° nadchodzi Pierina i
zachęca wszystkich do wspólnego odmawiania
różańca. Przy czwartej tajemnicy przerywa
modlitwę. — Nasza droga Pani jest tu! — woła.
Cichną modlitwy i rozmowy. Wszyscy
przysłuchują się dialogowi Pieriny z niewidzialną
dla nich istotą. Na prośbę o bliższe wskazówki,