Borowski Tadeusz

Szczegóły
Tytuł Borowski Tadeusz
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Borowski Tadeusz PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Borowski Tadeusz PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Borowski Tadeusz - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Tadeusz Borowski Pożegnanie z Marią Jeżeli żyjesz -- to pamiętaj, że jestem. Ale do mnie nie idź. Stamtąd cię miałem. Twoje ciało W tej nocy czarnej, opuchniętej w świerzbie, w flegmonie tak się pięło śnieg się do szyb płatami klei. jak obłok wzwyż. Stamtąd cię miałem, z niebiosów, z ognia. Przeminęło. I gwiżdże wiatr. I nagi kontur Nie wrócisz do mnie. Razem z tobą drzew bije w okno. I nade mną nie wróci wiatr, co mgłą się opił. jak dym zagasłych miast i frontów Nie wstaną ludzie z wspólnych grobów płynie niezmierna, głucha i nie ożyje kruchy popiół. ciemność. Nie chcę, nie wracaj. Wszystko było Jak strasznie cicho! Po cóż było grą naszą, złudą, czczym teatrem. aż dotąd żyć? Już tylko gorycz. Krąży nade mną twoja miłość Nie wracaj do mnie. Moja miłość jak dym człowieka ponad wiatrem. jest zżarta ogniem krematorium. Strona 2 *** *** Tak mi się twoja twarz rozpływa Wiem, z nagła się otworzy krąg i niknie we mnie jak widnokrąg, miłości naszej. Nieostrożny z którego odejść trzeba. Glos twój, mej ręki ruch odpłoszy ciebie -- twe oczy, uśmiech jak przelotny wtedy odejdziesz. Każda rzecz, wiatr, gdy się o twarz ociera, której dotknęłaś, nawet powiew jeszcze drży we mnie i jak ptak, powietrza, idącego od drzwi który tak lekko i ostrożnie lekko przez ciebie otwieranych -- w powietrzu waży się, jak gdyby ciebie mi będą przypominać, oddechem był -- ulata ze mnie, jak gdyby struną były, którą, rozpływa się i niknie. Próżno -- przechodząc mimo, potrąciłaś... ty wiesz, że w szyby nocnej czerń A jakim dźwiękiem będę drżał jak w życie swoje dawne patrzę, ja, który miałem cię w ramionach? lecz ciebie tam już nie ma. Tylko mgła, która w górę się podnosi... Strona 3 *** Wciąż jesteś przy mnie. Wszelki dźwięk *** i ruch tak zwykły, jak schylenie czoła ku rękom, trzepot powiek i cichy uśmiech zamyślenia - Myślę o tobie. Twoje oczy, to jesteś ty. Milczenie ust, twój głos, twój uśmiech puls serca i pieszczota dłoni przypominam, nie chwycą ciebie, ani słowo, patrząc na niebo. Zboczem nieba które w przemożny rośnie rytm zsuwa się obłok, jakbyś lekko i jakby falą i ciemnością profil zwróciła w lewo. Ówdzie ogarnia mnie... Więc smutek, drzewo wplątane w wiatr przechyla gorycz, koronę twoim przechyleniem, tęsknota - czyż naprawdę jestem a tam w powietrzu ptak się waży - struną, na której ból mijania i wiem, że tak do twarzy wznosisz w dźwięk się przewija? Tylko jedna dłoń w zamyśleniu. Rozproszona uroda rzeczy, błysk przelotny ty, kiedy schylasz się nade mną piękna na ziemi wiem, że w tobie uważnie patrząc w moje oczy, uwiązł i zastygł w kształt... uciszasz drżenie i mój ból, i chociaż ciebie nie ogarnę słowem i gestem, jest mi dobrze i mówię ci po prostu: jesteś...