A-n-i-a
Szczegóły |
Tytuł |
A-n-i-a |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
A-n-i-a PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie A-n-i-a PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
A-n-i-a - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Strona 3
Redakcja: Paweł Goźliński, Paweł Sajewicz
Korekta: Monika Ochnik
Projekt graficzny okładki: Krzysztof Rychter
Projekt graficzny makiety i skład: ProDesGraf
Fotoedycja: Sylwia Tukendorf
Przygotowanie zdjęć do druku: Małgorzata Charewicz
ul. Czerska 8/10, 00-732 Warszawa
www.wydawnictwoagora.pl
Dyrektor wydawniczy: Małgorzata Skowrońska
Redaktor naczelny: Paweł Goźliński
Koordynacja projektu: Katarzyna Kubicka
© copyright by Agora SA 2017
© copyright by Grzegorz Kubicki 2017
© copyright by Maciej Drzewicki 2017
Wszelkie prawa zastrzeżone
Warszawa 2017
ISBN: 978-83-268-2006-9 (epub), 978-83-268-2007-6 (mobi)
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał
praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom
bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej
Strona 4
fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją ,
rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo!
Polska Izba Książki
Konwersja publikacji do wersji elektronicznej
Strona 5
SPIS TREŚCI
***
Oczy
Będzie chłopak
Mali artyści
Strach
Kieszonka
Obywatele drugiej kategorii robią ognisko
Dziewczynki, co wyście powiedziały?
Siostry
Trzy kondygnacje na własność
Cholela
Pani z peweksu trafia na scenę
Mężczyźni
Biała Naomi
Tata
Druga twarz
Chuliganka
Zalakowana
Strona 6
Chce iść w dorosłość? Proszę bardzo
To jest oburzające
Cieniej, Anka, troszkę cieniej
Ranga uczelni
A co u Marylki?
Jak słyszę „Ania Przybylska”, to zawsze się śmieję
Mieć to i to
Zeszyt wydatków
Koniec amatorki
Chcesz srebra?
Pewnie za grosze
Everywoman
Półtora roku
Szybko, byle szybciej
Rzecz kobieca
Jak mam mu to powiedzieć?
Weź coś zrób
Czas
Macierzyństwo
Sny
Nudne życie
Nie będziemy grały
Strona 7
Sprawy ważniejsze
Nienauczalne
Nigdy więcej!
Ania
Drogie życie nasze
Teletubisie mówią pa, pa
„Oj, jakaś niesympatyczna pani”
Przybylską słychać z daleka
Odpinamy nartę
Zamężna
Jeden dzień, dwie serie
Żwirek
Jak pięknie być sobą
Latynoska
Ritz
Blask
Gdzie jest moje auto?
Gdzie jest Woody Allen?
Dziewczyna i chłopak
Łódzki spleen
Koniec „Złotopolskich”
Guma
Strona 8
Ucieczki
Pierogi
Kulturalna i taktowny
Jak ci było ze mną w łóżku
Boję się
Dom
Normalnie
Miejsca
„Anka, ląduj, hamuj! Do domu wracasz!”
Nowy początek
Tylko z ukochanym reżyserem
Niesprawiedliwe
Nowy gracz
Mamo, Ania była u lekarza...
Jak najbliżej domu
Czysta sytuacja
Polowanie
Jesteś diabłem
Najpiękniejsi
Pozdrawiam z zaświatów
New York, New York
Jak tylko wyzdrowieję...
Strona 9
Na kawie z Panem Bogiem
Nie będzie
Jakim człowiekiem trzeba być
15.18
Dzięki, że byłaś
Róże
Autorzy zdjęć
Przypisy
Strona 10
Strona 11
Kochać własne dziecko to naturalne, choć przecież nie zawsze proste.
Patrzeć, jak w dziecku zakochuje się świat – to dziwne, bardzo dziwne
uczucie. Ale Ania nie była gwiazdą. Nie dla mnie, nie dla jej
najbliższych. Zresztą ona sama też nie mówiła „robię karierę”. Raczej –
„spełniam marzenia”. Zawsze była po prostu Anią – siostrą, przyjaciółką,
mamą, kochaną córeczką.
Chciałabym, żeby tę zwyczajnie niezwykłą Anię dostrzegli ci, którzy
do tej pory znali ją tylko z jej ról i tego, co pisały o niej media. Żeby
właśnie taką Anię – dziewczynę, której udało się spełnić dziecięce
marzenie – widziały jej dzieci, moje ukochane wnuki.
Czytam stronę po stronie. Uśmiecham się, złoszczę, płaczę. W końcu
zamykam książkę i jedno mogę Wam powiedzieć: oto jest Ania.
Krystyna Przybylska, mama Ani
Strona 12
Oczy
Piąta minuta filmu, słychać dzwonek domofonu. Ktoś dobija się
natarczywie.
– To dom państwa Rosnerów? – pyta charakterystyczny zachrypnięty
głos.
– Hm.
– To ja.
– Kto?
– Suczka. Kocham pani męża.
– Która to godzina?
– Piąta.
– Boże, piąta. Więc co?
– Kocham go.
Najpierw widać plecy: bordowy sweter, czarny plecak, na głowie
czarna wełniana czapka. Kamera przesuwa się w kierunku twarzy,
po drodze rzuca się w oczy dziwny srebrny kolczyk. I w końcu są –
wielkie ciemne oczy, wydatne usta, zgrabny nos.
Agnieszka Wagner, filmowa Ewa Rosner, stoi w piżamie przy
drzwiach. – Nie ma męża – mówi zaspana.
Anna Przybylska, filmowa Suczka: – Wiem. Dlatego przyjechałam.
– To było jej pierwsze ujęcie – opowiada Radosław Piwowarski,
reżyser i scenarzysta Ciemnej strony Wenus. – Kręciliśmy je pod
Warszawą, przed wynajętą willą w Zalesiu Górnym. Ania stała przed
furtką w czapce, z tymi wielkimi ustami. Na nogach miała martensy. No
i oczy. Dookoła trzydzieści osób, kamery, a te oczy dosłownie płoną.
Dla tej jednej sceny, dla tego ujęcia warto było zrobić cały ten film. Dla
momentu, kiedy kamera zagląda w te jej wielkie gały.
Strona 13
Ciemna strona Wenus. Pierwszy kadr w karierze Ani
Strona 14
•
14 miesięcy wcześniej dwuletnia fioletowa corsa, która na co dzień
rzuca się w oczy na ulicach Gdyni, pędzi trasą z Trójmiasta
do Warszawy. Prowadzi Małgorzata Rudowska, później menedżerka
i przede wszystkim przyjaciółka Ani Przybylskiej. Ania siedzi na tylnej
kanapie. Ma siedemnaście lat . Obok – w nosidełku-foteliku –
siedmiotygodniowy Marcel, syn Rudowskiej. Chory, na antybiotyku.
Co jakiś czas postój, bo Gosia musi nakarmić małego piersią.
Jest czerwiec 1996 roku. Małgosia Rudowska prowadzi agencję
modelek i hostess. Niedawno dostała informację o castingu do Ciemnej
strony Wenus. To będzie nowy film Radosława Piwowarskiego,
reżysera legendarnego Yesterday (1984) o młodych chłopakach
z prowincjonalnego miasteczka, którzy dorastają, zakochują się, buntują,
przeżywają pierwsze rozczarowania z muzyką Beatlesów w tle.
„To miał być film o przyjaźni i wolności – opowiadał Piwowarski
w jednym z wywiadów. – Bo to, co się działo w Polsce w latach 80.
i później, miało korzenie w Beatlesach. To wszystko zaczęło się
od Beatlesów i Rolling Stonesów. Od tego, że muzyka była wolna
i można grać, co się chce. Że nie potrzeba orkiestry, tylko gitary i garki.
Jak jeździłem później z Yesterday po świecie, to na każdym spotkaniu
znalazł się ktoś, kto mówił – to jest film o mnie!”[1] .
Jeśli jakimś cudem ktoś przeoczył głośny debiut Piwowarskiego,
na pewno oglądał Pociąg do Hollywood, nieco surrealistyczną
komedię o Merlin Wafelek (brawurowa Katarzyna Figura), która chce
zostać gwiazdą filmową, choć na razie jest bufetową w Warsie. Ale
nawet nie chodząc do kina, trudno nie znać Piwowarskiego. Przecież to
on wyreżyserował serial o poszukującym prawdziwej miłości Janie
Serce (niezapomniana rola Kazimierza Kaczora). Tak, znają go wszyscy.
Prawie, bo Ani nazwisko reżysera ledwo obiło się o uszy. Wie za to,
że do nowego filmu szuka młodej, atrakcyjnej dziewczyny, która ma
zagrać rozbijającą małżeństwo nastoletnią femme fatale. I kiedy słyszy
o castingu od Małgosi Rudowskiej, koniecznie chce spróbować zdobyć
Strona 15
tę rolę. Jedzie jednak do stolicy przede wszystkim po to, żeby zobaczyć,
jak to jest na prawdziwych castingach w „wielkiej Warszawie”. Traktuje
wyjazd jak przygodę. Żadnych aktorskich korepetycji, żadnych
przygotowań. Jest zielona jak szczypiorek (którym wkrótce zostanie).
Wie, gdzie i o której trzeba się stawić. To musi wystarczyć.
Dlaczego spośród dziewczyn ze swojej agencji Małgosia Rudowska
zabiera właśnie ją?
– Kiedyś powiedziała mi, że chce być aktorką. A potem w kółko to
powtarzała – tłumaczy dziś Gosia. – Ona była inna niż dziewczyny, które
wysyłałam na wybiegi albo na promocje do supermarketów. Już kiedy
zobaczyłam Anię po raz pierwszy, wiedziałam, że coś z niej będzie. Coś
więcej, choć jeszcze nie wiedziałam co. Uroda? Niesamowite oczy,
w których można się było utopić? Jasne. Ale jeszcze kontrastujący z tą
urodą głos, taki nietypowy, wibrujący, nawet zbyt niski. Przecież taki
głos powinien jej przeszkadzać, przecież nie pasuje do jej twarzy
zbuntowanego anioła. A jednak u niej to wszystko grało. Najpierw
hipnotyzowały cię oczy, potem zaskakiwał głos. Nie sposób było nie
zwrócić na nią uwagi. Nie sposób było o niej zapomnieć. Tylko
że wtedy Anka nie miała jeszcze o tym pojęcia.
Przesłuchanie odbywa się w wytwórni filmowej na Chełmskiej. Może
to nie studia Warner Bros.ani Cinecittà, ale to tu powstawały wielkie
filmy Andrzeja Wajdy, Jerzego Antczaka, Krzysztofa Zanussiego,
Krzysztofa Kieślowskiego i Jerzego Hoffmana.
Ania wchodzi sama. Gosia idzie na spacer z dzieckiem. Ale nie
za daleko. Nie mają komórek, nie mogą do siebie zadzwonić ani napisać
SMS-a. Kiedy Rudowska robi kolejne okrążenie z wózkiem, na chodnik
wybiega Ania. „Tam są same top modelki!” – krzyczy. Zaczyna
wymieniać nazwiska, wymiary. Kogo rozpoznała albo przynajmniej
wydaje się jej, że rozpoznała. Mówi, że są też inne dziewczyny
z Trójmiasta. I że wszystkie są piękne. „Gosia, nie mam szans, tam ich
jest ze sto pięćdziesiąt!” – powtarza. Rudowska stara się ją uspokoić,
żeby tym krzykiem nie obudziła Marcela, który właśnie zasnął
w wózku. Ale tak naprawdę też jest przerażona. Jakie aktorstwo?
Przecież to nie jej świat . Nawet agencja modelek nie jest jej światem.
Ona tylko studiuje zarządzanie na Uniwersytecie Gdańskim i chce sobie
dorobić, żeby mieć za co tankować swoją corsę.
Strona 16
Strona 17
Ania podczas jednego z pokazów kinowych Ciemnej strony Wenus. Rok 1997
Przybylska wybiega na Chełmską z tekstem, który dostała
do nauczenia. Po latach wspomina, że był to... monolog o orgazmach[2] ,
który wcale nie pojawi się w filmie. Znów się na chwilę rozdzielają.
Gosia siedzi w samochodzie i karmi piersią małego, a Ania na ławce
uczy się tekstu. Ale co chwilę przybiega i powtarza, że to bez sensu.
Że tamte są piękne, a ona... Ale kiedy wraca na casting, by zagrać to,
czego się nauczyła, Radosław Piwowarski nie może od niej oderwać
oczu.
Gosia: – Podobno dopytywał: „Kto to jest? Skąd ona się wzięła?”. Tak
mi to potem opowiadała Ania.
– Pojawiło się wtedy ze sto pięćdziesiąt pięknych dziewczyn z całej
Polski – wspomina po latach Radosław Piwowarski. – Modelki, aktorki
i raptem wchodzi taka... ktoś zupełnie inny. Włosy obcięte na trzy
centymetry, wielkie usta, ogromne wystraszone oczy. No, kosmita! To
nie był człowiek w ogóle!
Krótkie oczekiwanie na werdykt i informacja: Ania przechodzi
do kolejnego etapu.
– Zareagowałyśmy jak zawsze w takich sytuacjach: gdy się z czegoś
cieszyłyśmy, to cała okolica słyszała – śmieje się Gosia Rudowska.
Ale o rolę wciąż walczy z Anią kilkanaście kandydatek. Wszystkie
dostają do wykucia nowy tekst . Tym razem dłuższy. Mają też trochę
więcej czasu na przygotowania. Kolejne przesłuchania zaplanowano
na popołudnie, więc Ania i Gosia znów wsiadają do corsy. Ania
odwiedza najpierw ciotkę na Sadybie, potem jadą z Gosią do agencji,
która powiadomiła Rudowską o castingu do Ciemnej strony Wenus.
Chcą podziękować i pochwalić się drugim etapem. Ale w agencji wcale
nie jest miło. Zero entuzjazmu, drobne przycinki. Nagle jedna
z dziewczyn z agencji, w chwili gdy zebrało się jej na żarty z Ani i jej
„sukcesu”, spada z krzesła. Ania z Gosią nie wytrzymują. Wybuchają
głośnym śmiechem. Śmieją się długo, wyzwalająco. Schodzi z nich całe
zgromadzone od rana napięcie. W końcu robi im się jednak głupio –
„one dają nam informację o castingu, a my, zamiast dziękować,
śmiejemy się z anorektycznej chudziny, która nie może się podnieść
Strona 18
z podłogi?”.
– Na długo zapamiętałyśmy tę scenę – wspomina Gosia. –
I za każdym razem, kiedy przypominałyśmy ją sobie, nie byłyśmy
w stanie powstrzymać śmiechu.
Trzy godziny później Ania znów stoi przed Piwowarskim i jego ekipą.
Nie ma pojęcia, że jest jedną z faworytek do roli Suczki. Nie wie też,
że największa przygoda jej życia właściwie już się zaczęła.
Chwilę po tym, jak Ania wychodzi z drugiego etapu castingu,
fioletowa corsa rusza w drogę powrotną do Trójmiasta. „Z filmu” mają
się odezwać. Ale Ania nie wierzy, że coś z tego będzie. Mimo to jest
szczęśliwa. Zrobiła pierwszy krok, by zrealizować swoje marzenie.
Strona 19
Będzie chłopak
Waga: 3350 gramów, wzrost: 53 centymetry. Krystyna Przybylska
wspomina córkę chwilę po urodzeniu: – Długie ciemne włosy, cyganka
taka.
Duże oczy?
– Nie, oczka – nie oczy. Dopiero gdzieś tak po siedmiu-ośmiu
miesiącach było widać, że robią się coraz większe i większe.
•
Jest rok 1978. W październiku papieżem zostaje Karol Wojtyła, kilka
miesięcy wcześniej na mundialu w Argentynie Polska zajmuje 5.-6.
miejsce, co zostaje uznane za porażkę. W kinach można oglądać musical
Halo, Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy z Piotrem
Fronczewskim w roli tytułowej, ale też ważne filmy kina moralnego
niepokoju: Bez znieczulenia Andrzeja Wajdy, Wodzireja Feliksa Falka
i Spiralę Krzysztofa Zanussiego, w której jedną ze swoich pierwszych
ról zagrał Paweł Wawrzecki, później jeden z najbliższych przyjaciół
aktorów Ani. A także Ewa Ziętek, serialowa żona Wawrzeckiego
ze Złotopolskich.
W kraju to już „schyłkowy Gierek”. Wprawdzie telewizja karmi
społeczeństwo propagandowymi sukcesami – a to rusza produkcja
poloneza, a to Mirosław Hermaszewski leci w kosmos, a to rodzi się 35-
milionowy obywatel – ale do drzwi polskich mieszkań puka kryzys.
Dwa lata wcześniej podczas strajków w Ursusie i Radomiu władza
pokazała prawdziwą – brutalną – twarz. W Gdańsku już działają wolne
związki zawodowe, za dwa lata wybuchnie strajk w Stoczni Gdańskiej
im. Lenina, który zmieni historię Polski i świata. Ale na razie...
Strona 20
Krystyna i Bogdan Przybylscy z córeczkami. Impreza rodzinna w Jednostce
Wojskowej 2035 w Gdyni-Demptowie. Rok 1979
Rodzina Przybylskich zajmuje trzypokojowe mieszkanie przy ulicy
Bosmańskiej na Oksywiu, północnej, „wojskowej” dzielnicy Gdyni – tu
mają siedziby dowództwa jednostek wojskowych, Akademia Marynarki
Wojennej, tu w ostatnich latach powstają wojskowe osiedla. Czterdzieści
siedem metrów kwadratowych na trzecim piętrze, z balkonem, typowe
mieszkanie kwaterunkowe w czteropiętrowym bloku z wielkiej płyty.
Osiedle jak na ówczesne standardy całkiem nowoczesne. Blok nie jest
zbyt duży – ma tylko cztery klatki schodowe. W tym czasie w Gdańsku
rosną gigantyczne falowce – najdłuższy ma osiemset pięćdziesiąt
metrów i dziesięć pięter – w których upakowani w niewielkich