9949
Szczegóły |
Tytuł |
9949 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9949 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9949 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9949 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Waldemar �ysiak
Szua�ska Ballada
O ��lepym wojowniku� Gedeonie i��o jego pojedynku z���korsyka�skim kar�em� Bonaparte
Ludzie nader rzadko potrafi� by� ca�kiem �li albo ca�kiem dobrzy
Niccolo Machiaveli
Rozwa�ania
29 marca 1800 roku. Pa�ac Tuileries. Przez wieki by� pa�acem kr�lewskim, zamieszkiwali go Walezjusze. Medyceusze i��Burboni pocz�wszy od �kr�la-s�o�ce� Ludwika XIV. Od miesi�ca i��kilku dni ma kolejnego w�a�ciciela, nowe, dopiero co wzesz�e s�o�ce Francji � Napoleona Bonaparte, i��nie nazywa si� ju� �pa�acem kr�lewskim�, a���pa�acem rz�dowym�. Ta zmiana w��nazewnictwie niczego w��istocie nie zmienia, tak jak tytu�, kt�ry nosi chwilowo Korsykanin: Pierwszy Konsul Republiki, nie zmienia faktu, i� w�adza jego jest absolutna, z��ka�dym dniem bardziej, d���c do miary wi�cej ni� kr�lewskiej. B�dzie to miara cezar�w.
Pogodne przedpo�udnie. Pawilon Flory pe�en adiutant�w, jakich� nie spiesz�cych si� oficer�w i��wros�ych w��ziemi� cywil�w. Pojedynczo i��w grupkach, gapi� si� przez okna lub rozmawiaj�, zbyt o�ywieni, by mog�o to by� naturalne, lub te� ze �mierteln� powag� studiuj� profil rze�bionej tralki w��balustradzie, jakby by� tak pi�kny, �e nic innego na �wiecie nie mog�oby w��tej chwili oderwa� ich uwagi. Niekt�rzy wertuj� jakie� dokumenty, jakby w��ca�ym pa�acu nie by�o do tego lepszego miejsca ni� zakr�t schod�w. Wszystkie schody, wej�cia i��wyj�cia, okna, galerie, korytarze, zakamarki i��naro�niki mur�w s� tak obstawione, �e mysz nie mog�aby si� prze�lizn��. Gdyby pr�bowa�a, trafi�aby j� przynajmniej jedna ze stu kul wystrzelonych r�wnocze�nie ze stu pistolet�w.
To nawet nie sprawa celno�ci, a��zwyk�ego rachunku prawdopodobie�stwa. Dlatego w��pawilonie Flory pa�acu Tuileries jest 29 marca 1800 roku tak g�sto od ludzi zaj�tych sob�, tralkami i��papierami, a��widz�cych tylko wej�cie. Ci�gle puste.
Przez okna wdziera si� do wn�trza rze�we wiosenne powietrze i��zapachy od cudownych ogrod�w, kt�re zaprojektowa� Le Notre, a��wykonali Lepaute, Coustou i��Coyseyox. Ale wewn�trz jest duszno t� duchot�, kt�r� rodzi napi�cie oczekiwania na niewiadome i��gro�ne.
Wreszcie jest. W���wietle drzwi ukazuje si� sylwetka kolosa. Georges Cadoudal, szef band szua�skich z��Morbihan, najzacieklejszy wr�g Republiki. Konspiracyjne pseudo: Gedeon. Ale to tylko on nim si� pos�uguje, on i��jego ludzie. I��jeszcze czasami policja. Ci, kt�rzy waruj� od rana w��pawilonie Flory, m�wi� albo po prostu: Georges, albo: �szua�skie zwierz�. Zwierz�, kt�re on sw� olbrzymi� sylwetk� przypomina najbardziej, to s�o� lub raczej mamut. Stukilkudziesi�ciokilogramowa bry�a ko�ci, mi�sa i��przede wszystkim stalowych mi�ni rozsadza mu szwy ubrania. Boj� si� go, jednym uderzeniem pi�ci m�g�by str�ci� czaszk� z��karku � dlatego jest ich tylu.
Jeszcze bardziej boj� si� o��swego �boga wojny�, kt�rego nie wypada ju� � jak podczas kampanii w�oskiej 1796 roku � nazywa� �ma�ym kapralem�, ale kt�ry od tego nie uro�nie ani o��centymetr. Jest ma�y i��przy Cadoudalu b�dzie wygl�da� jak porcelanowa figurka. Wystarczy, �e to morbiha�skie bydl� po�o�y mu d�onie na szyi i���ci�nie!... Nie mog� poj��, dlaczego Pierwszy Konsul, je�li ju� mia� ochot� spotka� si� ze swoim wrogiem zagwarantowawszy mu uprzednio swobod� wej�cia i��wyj�cia bez wzgl�du na wynik rozmowy, dlaczego, do pioruna, upar� si�, by rozmowa odby�a si� w��cztery oczy?! Zamkni�ty z��nim sam na sam Cadoudal za pomoc� jednego ruchu r�ki b�dzie m�g� osi�gn�� cel, o��kt�ry walczy� ju� tyle czasu. C� z��tego. �e sam pope�ni w��ten spos�b samob�jstwo wiedz�c, i� rozerwaliby go potem na strz�py � ten cz�owiek jest do tego zdolny, to urodzony desperado, dla swojej sprawy p�jdzie na wszystko! Wielu z��czekaj�cych jest tego pewnych i��ci zastanawiaj� si�, czy nie z�ama� rozkazu i��nie p�j�� potem na kilka miesi�cy lub nawet lat do celi, ale w��glorii wybawcy Francji. To znaczy: czy jednym b�yskawicznym wyrzutem ramienia nie przystawi� bestii lufy do ucha i��nie nacisn�� spustu teraz, kiedy ich mija, ju�!...
�aden z��mijanych tego nie czyni, a��Cadoudal jest coraz dalej. Sztywniej� im r�ce na kolbach. Mo�e to jego spok�j tak mrozi? Ma kamienn� twarz, patrzy na wprost, jest sam dla siebie, oni nie istniej�. Po chwili jest ju� za p�no. Naprzeciw szuanowi wychodzi adiutant Konsula, Rapp, po bokach pojawiaj� si� oficerowie stra�y, jest te� �pies Bonapartego�, mameluk Rustam, z��fosforyzuj�cymi bia�kami oczu i��z d�oni� na r�koje�ci kind�a�u. Rapp odbiera od Georgesa list polecaj�cy wydany szuanowi przez genera�a Brune�a i��wskazuje d�oni� kierunek. Dochodz� do drzwi salonu, Rapp puszcza go�cia przodem, wchodzi za nim i��zamyka za sob� drzwi. Przez ca�y czas pozostali b�d� stercze� pod tymi drzwiami z��pistoletami w��d�oniach, gotowi otworzy� kopniakiem i��skoczy� na pierwszy krzyk.
Tymczasem w��du�ym salonie, kt�rego wysokie okna wychodz� na taras i��ogr�d, a��z plafonu spogl�da od czas�w Ludwika XIV Minerwa niesiona w��triumfie przez swoje kap�anki, Bonaparte wita Cadoudala i��daje adiutantowi znak g�ow�: wyno� si�! Rapp wychodzi do gabinetu s�siaduj�cego z��salonem po�rednio (dzieli je male�ka sypialnia) przy czym �zamyka� ka�de z��drzwi, ale tak dowcipnie, �e mi�dzy skrzyd�ami pozostaj� szpary pozwalaj�ce penetrowa� wn�trze salonu wzrokiem. B�d� to czyni� on i��osobisty sekretarz Konsula, Bourrienne, kt�ry czeka� ju� na Rappa w��gabinecie.
Rozmowa jest d�uga i��gwa�towna i��ko�czy si� fiaskiem. Nie dosz�o do porozumienia. Morbiha�czyk wychodzi w�ciek�y, zostawiaj�c Korsykanina w��nie lepszym usposobieniu. Musi zrobi� t� sam� drog� do wyj�cia przez szpaler nienawistnych spojrze� i��palc�w zwieraj�cych si� na kolbach. Nie wolno i�� za nim i���ledzi� go! � to stanowczy rozkaz Konsula. Oni go pos�uchaj�, tym bardziej, �e jeszcze nie znaj� efektu spotkania. Nie pos�ucha minister policji, os�awiony J�zef Fouche, kt�ry ma w��zwyczaju s�ucha� wy��cznie siebie samego, a��sw� policj� czyni niezale�nym pa�stwem w��pa�stwie.
Bonaparte, znalaz�szy si� w��gabinecie, pyta Rappa:
� Dlaczego zostawi�e� drzwi otwarte?!
� Mia�em was zostawi� z��takim typem sam na sam?... Otworzy�bym te drzwi tyle razy, ile razy wy by�cie je zamkn�li, panie!
� Nie by�o �adnego ryzyka!
� To wam si� tak wydaje, panie! � odpowiada Rapp.
I nie myli si�. Po powrocie do swej paryskiej siedziby (Hotel de Nantes�) Gedeon patrzy na swoje d�onie jak bochny chleba i��w obecno�ci szefa angielskiej siatki wywiadu nad Sekwan�, Hyde de Neuville�a, wyrzuca z��gard�a krzyk:
� Mia�em tak� ochot� zadusi� kar�a tymi dwiema r�kami!!!
W tym samym czasie Bonaparte, ju� spokojny, m�wi kr�tko do swoich:
� Tak czy owak pozostaje tylko jedno. Trzeba z��nim sko�czy�!
Maj� na to ch�tk� wzajemnie obaj, tylko �e w��obu przypadkach b�dzie to nader trudne do zrealizowania, gdy� obaj � poluj�c � b�d� zarazem pilnowani przez swoich ludzi na ka�dym kroku, w��dzie� i��w nocy. Nigdy w��swoim �yciu Napoleon nie mia� bardziej zawzi�tego i��zdesperowanego wroga. Ani przedtem, ani potem. Ten krwawy pojedynek (padn� w��jego trakcie dziesi�tki trup�w^ mi�dzy ��lepym wojownikiem� Gedeonem a���Korsyka�skim kar�em� Bonaparte b�dzie trwa� jeszcze cztery lata i��te cztery lata trwale zapisz� si� we francuskiej historii i��legendzie.
��lepy wojownik�. Ta metafora, najtrafniej charakteryzuj�ca spos�b politycznego i��konspiracyjnego dzia�ania Cadoudala, nie zosta�a wymy�lona na u�ytek tej ballady � to po prostu dok�adne t�umaczenie jego nazwiska. S�owo �cadoudal� jest celtyckim idiomem znacz�cym w�a�nie ��lepy wojownik�. Urodzi� si� z��tym nazwiskiem � przepowiedni� i��wyrokiem zarazem. Jakby na przek�r imi� przeciwnika te� by�o przet�umaczalne, ale o��ile� efektowniej. Napoleon urodzi� si� na Korsyce z��nazwiskiem w��pisowni w�oskiej, gdy� rodzina jego wywodzi�a si� z��w�oskiej szlachty Buonaparte. �Buona parte� znaczy po w�osku �dobra cz��, �dobra sprawa�, �s�uszna sprawa�...
Kim by� Georges Cadoudal? Ostatnim, po Cartouche�u i��Mandrinie wielkim przyw�dc� bandy opryszk�w, korzystaj�cym z��anarchii wywo�anej wojn� domow� w��Wandei, by kr�lowa� w��zachodniej Francji? Terroryst�, okrutnikiem, zabijak� wykorzystuj�cym polityk� dla nasycenia swych awanturniczych ambicji? Takim go przedstawia�a propaganda napoleo�ska pocz�wszy od wydanej w��roku 1803, a��wi�c jeszcze za �ycia Cadoudala, jego biografii. Czy raczej bohaterem sprawy burbo�skiej, a��wi�c antynapoleonskiej, m�czennikiem, rojalistowskim �wi�tym? Takim go maluj� od ponad p�tora stulecia historycy nie cierpi�cy Bonapartego. W��takich pracach jak na przyk�ad Mureta Gedeon to anio�, antyczny heros, totalny idea�. Takich prac jest o��wiele wi�cej � stanowi� one piedesta� dla bo�ka, na jakiego kreuje si� Cadoudala.
Czytaj�c te wszystkie prace, si�gaj�c do pami�tnik�w i���r�de� z��epoki, doznaje si� uczucia swoistego chaosu. Ten tygiel sprzecznych opinii i��interpretacji (a jak�e cz�sto sprzecznych �fakt�w�) jest swego rodzaju d�ungl� historiograficzn�, w��kt�rej nie pomaga nawet maczeta logiki. Zreszt� � czy wszystko nale�y t�umaczy� logik� i��czy wszystko musi by� racjonalnie wyt�umaczalne w��historii? A��zw�aszcza w��cz�owieku? Czy� nie z��irracjonalizmu utkane s� najciekawsze dziejowe postacie i��ich dokonania? Bo mo�e prawd� jest, �e by� wszystkim tym, co wy�ej wymieni�em, naraz? I���e jak u��wi�kszo�ci ludzi �aden pierwiastek ani dobra, ani z�a, nie wa�y� w��nim wi�cej? M�g� wi�c by� i��awanturnikiem, i���wi�tym. Pytanie: czy w��og�le mo�na by� �wi�tym nie b�d�c awanturnikiem?
W Bretanii pozosta�a po nim legenda. W��rodzinnym Morbihan (departament w��po�udniowo-zachodniej Bretanii), w��tym kr�lestwie szuanerii i��relikt�w megalitycznych, w��kt�rym m�wi si� jeszcze po celtycku � co� wi�cej. S� tam ambony, z��kt�rych napomyka si� o��nim i��takie chaty, w��kt�rych jego portrety wisz� jak ikonostasy. Wygasa to, w��naturalnym procesie zapominania zdarze� i��twarzy, ale je�li przez tyle lat nie zapomniano o��nim � to co� znaczy. Zw�aszcza, gdy s�ucha si� opowie�ci przy p�on�cych szczapach. Szeptane starczymi wargami brzmi� jak wyros�e z��podszytego romantycznym celtyzmem �w�tku breto�skiego� �redniowieczne �chansons de g�ste� � eposy mi�osno-rycerskie roznoszone po ca�ym �wiecie przez armoryka�skieh ryba�t�w. I��tak jak wszystkie, najs�awniejsze nawet � o��Rolandzie, o��Tristanie i��Izoldzie, o��kr�lu Arturze i��rycerzach Okr�g�ego Sto�u, o��Graalu � przepojone fantastycznym �wiatem mit�w i��symboli, mijaj� si� z��prawd�, idealizuj� bohatera, czyni� z��Cadoudala ostatniego du Gucsclina Bretanii, nie pomne, �e i��ten hetman francuskiego rycerstwa nie by� bez skazy i��zmazy.
I dlatego opowie�� ta, poddana obr�bce weryfikacyjnej, nie b�dzie ju� �chanson de g�ste�. W��sytuacji jednak, gdy prawda o����lepym wojowniku� Gedeonie i��o jego pojedynku z���Korsyka�skim kar�em� Bonaparte jest nie do wy�wietlenia we wszystkich swych aspektach � nie ma powodu sili� si� na dzie�o sensu stricto naukowe. O��wiele lepiej si� stanie, je�li w��przekazie nie zaginie autentyczny klimat tej gry i��objawi� si� na moment �ywe twarze kat�w i��ofiar. Nie b�dzie to wi�c monografia, a��rodzaj literackiej ballady. �Prawda jest tylko kwesti� formy� � powiedzia� Oskar Wilde.
Zwrotka I
DWIE SZKO�Y
Nic bardziej nie przystoi tym, kt�rzy urodzili si� do rozkazywania, ni� sztuka wojenna: potrafi ona i��ludzi pod�ego stanu wynie�� do w�adzy...
Niccolo Machiavelli � �Ksi���
Georges, syn farmera Ludwika Gadoudala, urodzi� si� w��dniu 1 stycznia 1771 roku w��wiosce Kerleano-en-Brech, ko�o Auray. Po�udnie Morbihan, morze tu� tu�, stolica departamentu Cannes, o��niespe�na dwadzie�cia kilometr�w na wsch�d.
Matka, z��domu Le Bayon, by�a bardzo pi�kna i��powi�a dziesi�cioro dzieci, z��kt�rych tylko pi�cioro do�y�o czas�w Rewolucji. Ta druga, z��domu Ramolino, kt�ra urodzi�a mu przeciwnika w��dniu 15 sierpnia 1769 roku w��Ajaccio na Korsyce, te� by�a bardzo pi�kna i��bardzo p�odna � urodzi�a o�mioro dzieci. Z��tym, �e jej potomstwo w��komplecie do�y�o nie tylko czas�w Rewolucji, ale i��Cesarstwa, co wcale nie wysz�o Napoleonowi na dobre.
Byli wi�c niemal r�wie�nikami, a��pomijaj�c cechy fizyczne, wszystko modelowa�o si� w��ich dzieci�stwie identycznie, zw�aszcza za� charaktery. Wed�ug tradycji rodzinnej pewnego dnia, gdy Mme Cadoudal siedzia�a przed drzwiami domu z��niemowl�ciem na kolanach, przechodz�cy �ebrak dotkn�� r�k� twarzy dziecka i��powiedzia� proroczo:
� Oto ten, kt�ry b�dzie przyczyn� wielkich nieszcz�� dla siebie i��dla swoich bliskich!
Takich proroctw w��stosunku do Napoleona jego biografowie podaj� kilka, zaczynaj�c od tego. i� Mme Bonaparte powi�a najs�awniejszego swego syna na kobiercu przedstawiaj�cym bohater�w Homera.
Jest faktem, �e obaj od najwcze�niejszej m�odo�ci byli zamkni�ci w��sobie i��wyr�niali si� niezwyczajn� dla wieku hardo�ci�. kt�r� w��szko�ach nazywano krn�brno�ci�. W�a�nie w��szko�ach podobie�stwo to ujawni�o si� najpe�niej. Cadoudal, po uko�czeniu szko�y podstawowej w��Auray, zosta� umieszczony przez ojca w��najlepszej szkole regionu � w��prowadzonym przez �wieckich ksi�y kolegium Saint-Yves w��Vannes. W��bramie Saint-Yves znajdowa� si� kamie�, kt�ry � zgodnie ze starym obyczajem � ka�dy nowo wst�puj�cy musia� uca�owa�. Georges odm�wi�, a��gdy pr�bowano zmusi� go si��, rzuci� si� na t�um uczni�w i��nauczycieli z��g�ow� pochylon� do przodu i��przedar� jak rozw�cieczony byczek przez bram�. W��tym samym czasie o��300 mil od Vannes. w��prowadzonej przez zakonnik�w regu�y �w. Benedykta najlepszej we Francji, kr�lewskiej szkole wojskowej w��Brienne-le-Chateau, m�ody Bonaparte wpada w��furi� zako�czon� torsjami � pr�bowano go zmusi� do odbycia kary na kl�czkach!
Olbrzymiej�cy w��oczach, toporny i��pozbawiony dzieci�cego uroku Morbihanczyk szybko zyska� sobie mir w�r�d koleg�w � zazwyczaj stawa� na czele jednej z���band�. kt�re podczas przerw lekcyjnych ok�ada�y si� kamieniami lub jab�kami. W��Brienne Korsykanin gra� identyczn� rol�. Zachowa�y si� opisy �kampanii� organizowanych przez niego na dziedzi�cu szko�y podczas srogiej zimy 1783-84 � najpierw uczniowie wybudowali pod jego kierunkiem wielkie �nie�ne fortyfikacje, a��nast�pnie ca�ymi dniami prali si� zza tych sza�c�w pigu�ami. Jest tu wszelako drobna r�nica � r�nica o��znamionach symbolu: Napoleon przerwa� walk� w��momencie. gdy niekt�rzy nieuczciwi koledzy pocz�li faszerowa� �nie�ne kule kamieniami.
Obaj nie ust�powali ani na krok, nikomu � ani nauczycielom, ani kolegom. Cadoudal bi� si� przy ka�dej okazji i��� jak�eby inaczej � zawsze wygrywa�. Bonaparte ju� w��wieku trzynastu lal wyzwa� na pojedynek m�odego Pougeta des Llets, kt�ry obrazi� jego ojca, a��gdy kilku koleg�w wdar�o si� do nale��cej do niego cz�ci ogrodu � wygna� ich za pomocy siekiery! Nie pomaga�y �adne kary. Nauczyciele w��ko�cu z��rezygnuj� i��jeden z��nich powie o��Napoleonie:
� Ten smarkacz jest z��granitu, kt�ry kryje wulkan.
A smarkacz odpowie:
� Wol� by� pierwszym robotnikiem w��fabryce, ni� drugim profesorem w��Akademii!
Czy�by ju� zna� Cezara? To mo�liwe, za czas�w jego bytno�ci w��Brienne w��teatrzyku szkolnym wystawiono ��mier� Cezara�, a��poza tym czyta� zach�annie, odk�d tylko nauczy� si� czyta�. W��ka�dym razie odpowiedzia� niemal s�owami Cezara, kt�ry rzek�: �Wol� by� pierwszym na wsi. ni� drugim w��Rzymie!�. Zupe�nie tak samo my�la� Cadoudal.
Obaj wyr�niali si� g��bokim poczuciem lojalno�ci i��wierno�ci danemu s�owu. Cadoudala mo�na by�oby zabi�, a��nie powiedzia�by jednego zdania, je�liby nie chcia� powiedzie�. Bonaparte by� jedynym �wiadkiem wykroczenia, kt�re pope�nili koledzy. Poszed� �do kozy� za nich. poniewa� nie chcia� poda� ani jednego nazwiska.
Obie ich szko�y, chocia� s�awne, by�y do�� ubogie i��n�dznie wyposa�one. W��Saint-Yves, sk�adaj�cym si� z��kilku budynk�w pobudowanych przez jezuit�w, d�ugie �a�cuchy ponurych klas z��drewnianymi �awkami bez pulpit�w i��sto��w, zim� przejmuj�cy ch��d, ma�e okienka mrocz�ce wn�trza, obskurnie i��pod�awo. Podobnie jak w��klasztornym Brienne. Obaj nale�eli do najbiedniejszych uczni�w i��przeszli tward� zapraw� o��g�odnych �o��dkach i��pustych kieszeniach. Ale �aden nie pr�bowa� korzysta� z��pomocy koleg�w � nie nale�eli do rasy �ebrak�w. Cadoudala dokarmia�a rodzina skromnymi wiktua�ami przysy�anymi z��domu. Bonaparte napisa� do ojca w��dniu 6 kwietnia 1783 roku:,, Ojcze m�j! Je�li nie mo�esz dostarczy� mi �rodk�w lepszego utrzymania, to zabierz mnie st�d! Mam ju� do�� obcowania z��pajacami, kt�rzy g�ruj� nade mn� wy��cznie za pomoc� pieni�dzy!�.
Uczono ich wszystkiego, czego uczono w�wczas m�odych ludzi: matematyki, fizyki, historii, geografii, j�zyk�w i��oczywi�cie religii. Ten ostatni przedmiot by� dla Napoleona rzeczywi�cie ostatnim, dla Georgesa zawsze pierwszym. W��swoim �yciu zabija� wielokrotnie z��zimn� krwi�, dzie� po dniu, a��nie by�o takiego dnia, w��kt�rym by si� kilkakrotnie nie modli�. Rzadkie te� by�y niedziele Cadoudala bez mszy � te tylko by�y jej pozbawione, podczas kt�rych nie m�g� zsi��� z��konia i��wypu�ci� pistoletu z��d�oni. Nigdy si� to nie zmieni�o: sztylet skrzy�owany ze spluw� i��krzy� na o�tarzu. Oto ca�y Gedeon.
Zmienili natomiast � on i��Korsykanin � swe zapatrywania spo�eczne b�d� polityczne, kt�re o�ywia�y ich w��czasach szkolnych. Ma�y Napoleon pocz�tkowo nienawidzi� wszystkich otaczaj�cych go Francuz�w i��odgra�a� si� g�o�no, �e gdy doro�nie, wyzwoli Korsyk� spod okupacji francuskiej. W��miar� jednak jak dorasta� i��wch�ania� w��siebie wraz z��j�zykiem kultur� francusk� (czy raczej to ona wch�ania�a jego) zmienia� sw�j stosunek do drugiej ojczyzny. Zacz�a mu si� stawa� pierwsz�, a��w�a�ciwie obie zla�y si� w��jedno. Gdy w��roku 1786, po rocznych studiach w��wy�szej szkole wojskowej w��Pary�u i��roku s�u�by w��garnizonie w��Valence wyje�d�a� jako siedemnastoletni porucznik na Korsyk�, by� ju� sercem i��dusz� Francuzem, gotowym walczy� z��broni� w��r�ku o��Korsyk� francusk�.
Metamorfoza Cadoudala mia�a miejsce kilka lat p�niej i��zwi�zana by�a z��wybuchem Rewolucji. Moment rewolucyjnego fermentu pojawi� si� na rodzinnej ziemi Georgesa w��grudniu 1788 roku (mia� akurat r�wnie� siedemna�cie lat), gdy Stany Breto�skie otwar�y sw� sesj�. W��parlamencie tym znajdowa�o si� zaledwie 42 przedstawicieli Stanu Trzeciego (mieszcza�stwo), 30 duchownych i��a� 965 szlachcic�w i��arystokrat�w. Ta dominacja �dobrze urodzonych� od pierwszego posiedzenia wywo�ywa�a gwa�towne sprzeciwy bur�uazji, a��napi�cie dosi�g�o szczytu, gdy zacz�to rozwa�a� projekt utworzenia szko�y morskiej dla m�odzie�y szlacheckiej. Jeden z���zakompleksia�ych adwokatk�w� � jak dowcipnie nazywali Stan Trzeci pos�owie b��kitnokrwi�ci � krzykn�� w�wczas:
� A��nasi synowie? Gdzie p�jd�?!
Na co markiz de Tremargat odpar� ze spokojem:
� Do szpitala.
Owa replika mia�a warto�� iskry wrzuconej w��beczk� z��prochem. Dwudziestopi�cioletni syn adwokata, Jan-Wiktor Moreau (zapami�tajmy go, gdy� odegra on istotn� rol� w��zako�czeniu tej ballady), kt�ry czmychn�� ze szko�y do armii i��kt�rego ojciec zmusi� do powrotu na �aw�, porwa� przyjaci� z��wydzia�u i��z okrzykiem: �Vaincre ou mourir!� zaatakowa� klasztor, w��kt�rym schroni�a si� szlachta. Walka na szpady i��kije trwa�a trzy godziny, padli ranni, w��ko�cu dzi�ki kilku rozs�dnym mieszczanom zawarte zosta�o armistycjum. Ale Moreau nie zrezygnowa�, zacz�� zwo�ywa� m�odych z��Nantes, Angers, Saint-Malo, Renes i��ca�ej Bretanii. Istotnym dla nas jest to, �e zanim ta burza ucich�a, jeden z���adres�w� popieraj�cych Moreau nap�yn�� z��Vannes, od m�odzie�y z��kolegium Saint-Yves. Przewodzi� tym nastoletnim partyzantom sprawy ludu syn wie�niaka, Georges Cadoudal.
Na razie wszystko jest w��porz�dku. M�ody demokrata, przesi�kni�ty do szpiku uczuciami religijnymi, nie tylko nie cierpia� szlachty, ale r�wnie� nie �ywi� zbytniej mi�o�ci do kleru, podobnie zreszt� jak ca�e, sk�din�d bardzo religijne, breto�skie ch�opstwo. Nie ma w��tym nic dziwnego � duchowie�stwo, oficjalnie pierwszy stan w��pa�stwie, stanowi�o w�wczas pot�ny ob�z polityczny i��by�o wielkim obszarnikiem posiadaj�cym liczne ziemie i��przywileje, nie licz�c stu milion�w dziesi�cin. To w�a�nie w��okre�lony spos�b determinowa�o stosunek ch�opstwa do kleru i��wiara w��Boga nie mia�a tu nic do rzeczy. W��pocz�tkach roku 1789, to jest w�wczas, gdy Cadoudal solidaryzowa� si� na szkolnej �awie z��Moreau, ca�a Bretania by�a tak jak on umiarkowanie antyklerykalna.
W przeci�gu zaledwie dw�ch lat sytuacja odwr�ci�a si� o��sto osiemdziesi�t stopni. W��roku 1791, na mocy uchwalonej w��Pary�u Cywilnej Konstytucji Kleru, zgodnie z��kt�r� tylko ci ksi�a mieli prawo pe�ni� swe obowi�zki duchowne, kt�rzy na ow� konstytucj� przysi�gli wierno�� pa�stwu, rozpocz�y si� we Francji represje przeciw kap�anom, niekonstytucyjnym�. Bardzo szybko sta�y si� one zwyk�ym pretekstem usprawiedliwiaj�cym terror anty religijny. I��w�wczas lud breto�ski, toleruj�cy dotychczas uderzanie kleru po kieszeni i��nawet zamykanie klasztor�w, zmieni� front staj�c w��obronie swych ksi�y. By to zrozumie�, nale�y sobie u�wiadomi�, �e ch�op francuski wcale nie by� tak biedny, jak to przedstawiano niegdy� w��demagogicznych pracach na temat �ancien regime�u� i��Rewolucji (s�usznie zauwa�y� Gaxotte, i� �ci���cy nad ch�opem system podatkowy zmusza� go raczej do demonstrowania ub�stwa�), a��ju� zupe�nym nonsensem by�o uog�lnianie s��w teoretyka La Bruvere�a, kt�ry tak opisa� w��swych �Charakterach� wie�niak�w przedrewolucyjnych: �Spotyka si� jakie� dziwne stworzenia, samc�w i��samice czarne, sine i��spalone od s�o�ca�. Poza tym pocz�tkowa niech�� do kleru by�a niech�ci� przede wszystkim w��stosunku do zamo�nych �ksi���t Ko�cio�a� i��stanowi�a u��ch�op�w co� w��rodzaju chwilowej z�o�ci dziecka � nie na d�ug� met�. Gdy ch�op spostrzeg�, �e krzywda dzieje si� ju� nie tylko dostojnikom ko�cielnym, ale i��ich �w�asnym� proboszczom � w�ciek� si�. �Kler� na nowo sta� si� dla� �kap�anami�, a���e tradycja kultowa zawsze by�a we wsiach rzecz� �wi�ta � ch�op chwyci� za bro�. I��to pod wodz� tylko na to czekaj�cej szlachty (tej ostatniej ma�o zale�a�o na klerze, a��bardzo na ukr�ceniu g�owy Rewolucji).
13 lutego 1791 roku ca�e Morbihan stan�o w��ogniu. Trzy tysi�ce ch�op�w ruszy�o na Vannes i��rozpocz�o walk� z��dobrze uzbrojonym garnizonem w��obronie swej religii i��swych kap�an�w, gdy� obie te rzeczy na nowo uto�samiano. Trzynastu powsta�c�w pad�o, szesnastu by�o rannych, trzydziestu jeden zosta�o uwi�zionych. Ta pierwsza pora�ka rozw�cieczy�a lud jeszcze bardziej; Rewolucja odt�d ju� nigdy nie by�a na zachodzie i��p�nocy Francji popularna, a��zal��ki buntu tli�y si� nieustannie.
Nakre�li�em og�lne t�o metamorfozy Cadoudala, przejd�my teraz do mego samego. Georges opu�ci� kolegium Saint-Yves w��wieku dwudziestu lat, gdy wyrzucono z��pracy kieruj�cych przybytkiem �wieckich ksi�y. Nigdy nie darzy� swych belfr�w sympati�, ale owa brutalna i��gremialna �dymisja� nie podoba�a mu si�. Rozpocz�� si�, najkr�tszy w��jego �yciu, etap zawodowej dzia�alno�ci cywilnej. W��dzie� pracowa� jako kancelista u��notariusza w��Auray, wieczorami ucz�szcza� do lokalnego klubu. Uzupe�nia� gor�czkowo luki w��swym wykszta�ceniu i��stara� si� zg��bi� przyczyny wydarze�, kt�re od pewnego czasu wprawia�y jego rodzinne strony w��stan spazmu. W��jego gigantycznym �bie rozgrywa�a si� w�asna rewolucja. I��kiedy po zgilotynowaniu w��styczniu 1793 roku kr�la Ludwika XVI i��zarz�dzeniu w��lutym tego� roku poboru trzystu tysi�cy rekrut�w s�siaduj�ca z��Morbihan Wandea zerwa�a si� do buntu (marzec 1793) � metamorfoza Georgesa Cadoudala dope�ni�a si�. Wyst�pi� wraz z��rebeliantami przeciw Rewolucji, do walki za spraw� dynastii burbo�skiej, ksi�y i��szlachty.
Tak, tej samej szlachty, kt�ra uprzednio takich jak on uwa�a�a za byd�o robocze i��w najlepszym przypadku za niepos�usze�stwo posy�a�a �do szpitala�. Teraz jednak szlachta zrobi�a si� nader uprzejma dla braci-wie�niak�w i��agitowa�a ich do insurekcji, jako �e samymi tytu�ami trudno walczy�, potrzebne jest do tego r�wnie� mi�so armatnie. I��jeszcze raczy�a poobsadza� dow�dztwa oddzia��w (przyw�dcy pochodzenia ch�opskiego byli rzadkimi wyj�tkami). A��Cadoudal, kt�ry bi� brawo, kiedy Moreau stara� si� wydusi� szlacht�, sta� si� teraz jej gorliwym poplecznikiem. Czy�by przesta� j� nienawidzie�? Nie, to uczucie nigdy nie wyga�nie w��nim do ko�ca � zdecydowa� po prostu, �e sprawa ch�op�w i��ksi�y, a��wi�c ludu i��religii, jest t�, za kt�r� b�dzie walczy�, a���eby j� wygra�, trzeba podda� si� rozkazom szlachty, gdy� w��przeciwie�stwie do niej ch�opi i��ksi�a nie znaj� si� na strategii wojennej. To ostatnie rozumowanie by�o s�uszne, gorzej by�o z��logik� nast�pnego: kiedy ju� zmia�d�y si� jakobi�skich Terroryst�w, kt�rzy zast�pili o�tarze gilotynami, na tronie znowu zasi�dzie dobry kr�l z��familii de Bourbon i��mi�osierdzie katolickie zatriumfuje we wszystkich sercach, a��ch�opom otworzy si� raj na ziemi. Czy� nie nazywa� si� Cadoudal, co po celtycku znaczy ��lepy wojownik�?
W marcu 1793 roku Georges zaci�gn�� si� do szuan�w, a��konkretnie do grupy uzbrojonych w��wid�y i��kije ch�op�w z��okolic jego rodzinnej wioski. Powsta�c�w nazwano szuanami (�les chouans�) od jednego z��ich pierwszych szef�w, Jana Cottereau, nosz�cego pseudonim Szuan (\, Le Chouan�), gdy� zwo�ywa� swych ludzi na�laduj�c znakomicie g�os puszczyka, kt�ry to ptak po francusku zwie si� �chat-huant�. Nazwa ta pocz�tkowo, przed powstaniem, u�ywana tylko w��odniesieniu do przemytnik�w (przemytnikiem by� w�a�nie Cottereau), potem do powsta�czych oddzia��w ch�opskich, sta�a si� w��ko�cu powszechn� dla ca�ego zbrojnego ruchu rojalistowskiego we Francji, maj�cego na celu obalenie Republiki i��przywr�cenie Burbon�w., zw�aszcza za� w��Wandei, Bretanii i��Normandii. �ci�lej jednak rzecz bior�c termin �szuaneria� oznacza� ruch ch�opski, za� walcz�cy arystokraci zwali si� rojalistami. I��taka w�a�nie terminologia obowi�zywa� b�dzie w��tej balladzie.
Oddzia� Cadoudala zamierza� opanowa� Auray i��dosta� baty. Zadenuncjowany Georges wyl�dowa� w��celi, sk�d wywleczono go po kilku dniach, odziano w��mundur i��wcielono do oddzia��w republika�skich walcz�cych z��wandejsk� �armi� katolicko-kr�lewsk��. Uciek� do tej armii korzystaj�c z��pierwszej okazji i��znalaz�szy si� w��oddziale s�awnego Bonchampsa przeszed� ca�y bojowy szlak powsta�czy roku 1793, wszystkie zwyci�stwa i��pora�ki i��straszliwy odwr�t spod Chollet, gdzie zgin�� jego dow�dca. Niemal cudem uda�o mu si� wyj�� ca�o z��Savenay (23 XII 1793), z��masakry, w��kt�rej �armia katolicko-kr�lewsk�� znalaz�a sw�j gr�b. By� ju� w�wczas kapitanem.
W tym samym 1793 roku przebywaj�cy na Korsyce Bonaparte opowiedzia� si� ostatecznie przeciw rojalistom, za Republika. Nie z��mi�o�ci do rewolucyjnego �mot�ochu� (jego s�owo), kt�rym gardzi� (patrz�c jak przera�ony demonstracj� rewolucyjn� Ludwik XVI za�o�y� czapk� frygijsk� i��uk�oni� si� t�umowi z��okna pa�acu, Napoleon powiedzia� z��pogard�: �Tch�rz. Nale�a�o powystrzela� z��armat kilkuset z��tej ho�oty, pozostali rozbiegliby si�!�), lecz z��nienawi�ci do �ancien regi-meu�, do tych paniczyk�w, kt�rzy przedrze�niali jego korsyka�ski akcent w��Brienne i��kt�rzy mimo swej t�poty mieli krwi� zagwarantowane prawo do w�adzy i��ucisku. Nie mia� nic przeciw upuszczeniu jakiej� cz�ci tej krwi na rzecz r�wno�ci spo�ecznej. Zw�aszcza za� od czasu, gdy rojali�ci podnie�li bunt.
Na Korsyce ruchawka wybuch�a prawie r�wnocze�nie z��powstaniem rojalistowskim w��Wandei. I��tak samo jak tam, rebelianci zwr�cili si� o��pomoc do Anglii. Co prawda nie by� to zryw rojalistowski, a��separatystyczny (chodzi�o o��oderwanie Korsyki od Francji), lecz sam fakt wyci�gni�cia r�ki do odwiecznego wroga skompromitowa� ten ruch w��oczach Napoleona bez reszty. Uwa�a�, �e obca pomoc kompromituje ka�d� spraw�. Zanim si� obejrza�, jego rodzina sta�a si� jedynym profrancuskim stronnictwem na p�on�cej wyspie. Musieli zwija� manat-ki i��ucieka� do Marsylii. W��grudniu 1793 roku, dok�adnie na pi�� dni przed rzezi� Wandejczyk�w pod Savenay, dowodzona faktycznie (lecz nie formalnie) przez Bonapartego armia republika�ska zdoby�a szturmem rojalistowski Tulon i��sprawi�a rebeliantom krwaw� �a�ni�. Za wspania�e pokierowanie obl�eniem Napoleon otrzyma� stopie� genera�a. Tak zako�czy� si� dla niego okres m�odzie�czej edukacji, to jest nauki wojowania. Mia� dwadzie�cia cztery lata i��zamierza� rozpocz�� gr� o��wi�ksz� stawk�.
Ta zwrotka ballady jest wyj�tkowo rytmiczna: Cadoudal zako�czy� sw�j �szkolny� etap w��tym samym roku, dok�adnie w��tym samym czasie, r�wnie� wybieraj�c wspinanie si� po szczeblach za pomoc� sztuki wojowania. Powr�ciwszy spod Savenay do domu wytyczy� sobie d�ug� samodzieln� drog� do tego samego celu, kt�rego nie osi�gn�a Wandea. W��czasie, gdy karne oddzia�y genera�a Turreau, zwane �piekielnymi legiami�, r�wna�y j� ogniem i��mieczem, rozstrzeliwuj�c tysi�ce je�c�w, zacz�� formowa� w�asny oddzia� partyzancki. Nie musia� ju� liczy� na przegran� szlacht�, zd��y� nauczy� si� od niej sztuki dowodzenia.
By�o w��tym jego zapami�taniu co� z��ascezy �redniowiecznych �wi�tych pustelnik�w. Jego jedynym przyjacielem by� towarzysz wojaczki, identyczny fanatyk, Piotr Mercier, zwany Mercier-la-Vandee, delikatny i��wykszta�cony, o��trzy lata m�odszy, uwa�any przez rodzic�w Georgesa za cz�onka rodziny. Wiosn� 1794 roku do Kerleano przyjecha�a z��Ch�teau-Gontier (jej rodzice posiadali tam ober��) Lukrecja Mercier � w��odwiedziny do brata. Mia�a siedemna�cie lat, by�a pi�kna, skromna i��dobra. Cadoudal mia� dwadzie�cia trzy lata i��z miejsca si� zakocha�. Z��wzajemno�ci�. Postanowili jednak od�o�y� �lub do czasu, a� Rewolucja padnie i��Burboni odzyskaj� tron! B�d� powtarzali ten refren przez nast�pne lata na drodze do celu, kt�rym okaza�a si� �mier�. Refren �ywcem wyj�ty z��ust trubadura �piewaj�cego melancholijn� breto�sk� �chanson de g�ste�.
Zwrotka II
DROGI DO S�AWY
Mc nie przynosi takiej stawy, jak wielkie czyny i��bohaterstwo (..) i��temu s�awa przypadnie w��udziale, co r�wnie niezawodnym jest jako wr�g i��jako przyjaciel, bo gdy po kt�rej stronie si� opowie, mo�e na� ona liczy� bez zastrze�e�.
Niccolo Machiaveli � �Ksi���
Pocz�tki nie by�y najlepsze. Z��kilku skaptowanych przez Georgesa w��Auray m�odych ludzi jeden zdradzi�. Ten motyw b�dzie si� r�wnie� powtarza� w��jego �yciu jak refren, do �mierci. W��przeci�gu zaledwie pi�tnastu miesi�cy ju� po raz drugi wyp�acono za� srebrniki � i��nie po raz ostatni.
Noc� 30 czerwca 1794 roku w��Kerleano zaroi�o si� od �andarm�w. Cadoudal, jego rodzice, szesnastoletni brat Julian, stryj Dionizy i��Piotr Mercier, �nawleczeni� na jeden sznur pow�drowali do wi�zienia w��Auray, a��st�d do galerniczego zamku w��Bre�cie, zat�oczonego ju� j�cz�cym t�umem arystokrat�w, mieszczan i��ch�op�w. W�wczas takie forteczne nory najuczciwiej zr�wnywa�y spo�ecze�stwo. Mme Cadoudal nie wytrzyma�a katorgi. B�d�c w��ci��y, przeniesiona do szpitala poroni�a i��zmar�a. W��tym samym wi�ziennym szpitalu sko�czy� stryj Dionizy. Proroctwo starego �ebraka zacz�o si� sprawdza�, lub te� � je�li przyjmiemy, �e zosta�o zmontowane przez potomk�w rodziny post factum � dopiero rodzi�.
Na pocz�tku roku 1795 Cadoudalowi i��Mercierowi uda�o si� uciec.
Skorzystali z��niedbalstwa stra�y i��wymkn�li si� z��zamku w��strojach marynarskich, dostarczonych przez przyjaci� z��zewn�trz. W��Kerleano zastali wszystko spalone b�d� spl�drowane, ale kryj�wka osta�a si� nie tkni�ta � kryj�wka, w��kt�rej znajdowa� si� ca�y rodzinny maj�tek (dziewi�� tysi�cy frank�w w��luidorach i��talarach) i��kt�rej tajemnic� zd��y� wyjawi� Georgesowi przed �mierci� stryj Dionizy. Za cz�� tych pieni�dzy Cadoudal zabezpieczy! los m�odszego rodze�stwa, reszt� przeznaczy� na kontynuowanie walki. Gdy �andarmeria ponownie wkroczy�a do Kerleano, nie by�o go ju� we wsi. Rozp�yn�� si� z�owieszczym cieniem w��interiorze Bretanii, pe�nym nie ko�cz�cych si� r�wnin i��g��bokich las�w, kt�re odt�d b�d� jego domem i��kr�lestwem.
Rozpoczyna� prawie sam, z��Mercierem i��garstk� takich jak on desperados, wyj�tych spod prawa, azylu i��spokoju ducha. Samotny by� w��szkole i��samotny teraz, gdy wok� stali kompani z��broni�, i��tak samo samotny b�dzie ju� zawsze, nawet w�wczas, a��zw�aszcza w�wczas, gdy otacza� go b�dzie ca�a armia. C� to jest armia konspiracyjna? Dwa s�owa mieszcz�ce tysi�ce ludzi bez nazwisk i��twarzy, ludzi, kt�rzy w��ka�dej chwili mog� cisn�� to wszystko do diab�a i��i�� do domu, by dobrze si� na�re� i��dobrze naspa� z��kobiet�! Tylko jego nazwisko i��dane personalne by�y znane w��Pary�u, potem w��ca�ej Francji, dok�adnie, coraz dok�adniej i��z ka�dym rokiem dro�sze. W��pewnym momencie cena za jego g�ow� uros�a do takiej sumy, przy kt�rej �cigany zaczyna si� zastanawia�, czy nie op�aca�oby si� sprzeda� samego siebie.
Ale to przysz�o potem. Na razie by� samotnym zwierz�ciem, wiecznym uciekinierem, kryj�cym si� w�r�d prehistorycznych dolmen�w, przebiegaj�cym zachody s�o�ca jak czarna sylwetka na czerwonym horyzoncie w��teatrze marionetek, kochanek nocy, �pi�cy gdzie si� da, na trawie, w��jaskini, w��ch�opskiej chacie, zm�czony, brudny i��zaszczuty. I��k�saj�cy bole�nie, do krwi, w��gard�o, tyle razy ile si� da�o, z��t� nadnaturaln� szybko�ci�, z��jak� k�sa osaczony wilk.
Oddzia� jego szybko powi�ksza� si�. Wst�powali do� g��wnie ch�opi nienawidz�cy Republiki i��maj�cy z��ni� jakie� porachunki lub jakie� d�ugi do sp�acenia, zbiegli przest�pcy, pokrzywdzeni mieszczanie, ludzie z��zami�owaniem do rozboju, przemytnicy, dezerterzy z��armii republika�skiej, rybacy, drobni dzier�awcy, kt�rym,.Niebiescy� tak nazywano w��Bretanii wojska rz�dowe � od koloru mundur�w) pogwa�cili �ony.
etc. Oczywi�cie nie tylko ochotniczo, chocia� apologeci Cadoudala �dawali g�owy� za to, �e w�r�d jego podw�adnych byli sami ideowi wolontariusze. Szkoda, �e swego czasu kto� nie potraktowa� tego �dawania� na serio, bez trudu bowiem mo�na udowodni�, i� werbownicy Georgesa przebiegali kraj oferuj�c za przyst�pienie trzysta frank�w i��obiecuj�c sta�y �o�d. Zacz�o si� od namawiania do �obrony ksi�y�, a��sko�czy�o si� na przymusowych zaci�gach w��momencie, gdy ju� nikogo nie trzeba by�o broni�. W��pewnym okresie swej dzia�alno�ci partyzanckiej Cadoudal zagarnia� si�� w��okolicy wszystkich nie�onatych m�czyzn, kt�rzy uko�czyli pi�tnasty rok �ycia!
Inna sprawa, �e stara� si� by� ojcem dla swoich ludzi, wymagaj�cym i��surowym, lecz sprawiedliwym. Wobec siebie by� najbardziej wymagaj�cy i��surowy. Lubili go, gdy� m�wi� ich j�zykiem i��by� ch�opem tak jak wi�kszo�� z��nich, nie sprowadza� ich do roli byd�a i��mi�sa armatniego, a��dawa� status honorowych bojownik�w za wiar� i��tradycj�, czci� Dziewic� Mari� i���wi�t� Ann� i��najwyra�niej nie powodowa� nim interes osobisty. Jego sztabowcy nazywali go �Monsieur Georges�, podczas gdy ni�si podw�adni m�wili: Papa-Gedeon. Wielki S�dzia Izraela Gedeon, tak jak i��on syn wie�niaka, za pomoc� jedynie trzystu ludzi pobi� Madianit�w i��uwolni� sw�j lud od zagro�enia. Cadoudal potraktowa� ten pseudonim jako proroctwo, zamiast uczyni� z��niego symbol historycznej nauki. �ydowski Gedeon nie �ci�ga! do siebie t�um�w, a��dokona� ostrej selekcji, wybieraj�c najlepszych z��najlepszych � przyjrza� si�, jak jego ludzie gasz� pragnienie w��rzece i��zabra� ze sob� tylko tych trzystu, kt�rzy kl�cz�c i��ch�epcz�c wod� na brzegiem nie przestali si� rozgl�da� na boki i��ani na moment nie wypu�cili mieczy z��r�k. Georgesowi woda s�u�y�a wy��cznie do picia.
P�ki nie ur�s� w��si��, dopada� na drogach ma�e patrole lub kurier�w i��posy�a� do ziemi. Potem zacz�� n�ka� co skromniejsze garnizony polowe. W��odpowiedzi rz�dz�cy Francj� Konwent wys�a� swych emisariuszy, kt�rzy rozwalali ko�cio�y, pos�gi �wi�tych i���ywych kap�an�w, szerz�c propagand� antyreligijn� i��prorewolucyjn� za pomoc� p�omiennego s�owa i��p�omiennych �agwi.
Insurekcja Cadoudala r�ni�a si� od wci�� tl�cych si� powsta� w��Wan-dei, Bretanii, Normandii, Poitou i��Anjou swym charakterem ludowym. Wsz�dzie na czele stali arystokraci: d�Autichamp, d�Andigne, de Scepe � aux, de Chatillon, de Boisguy i��de Frotte, tylko w��Morbihan najbardziej znany przyw�dca (by�o tam kilka �legion�w szua�skich�. Cadoudal sta� na czele operuj�cego w��okolicach Auray) nie nosi� �de� przed nazwiskiem i��by� zwyk�ym ch�opem. Chocia� w��sztabie jego znalaz�o si� p�niej kilku �dobrze urodzonych� i��pos�usznych mu (!) kawaler�w, wi�kszo�� oddzia�u zawsze stanowi� �ywio� plebejski. Konflikt mi�dzy Gedeonem a��przyw�dcami szlacheckimi narasta� od pocz�tku insurekcji.
Wiosn� 1795 roku nawi�zano pertraktacje rozejmowe mi�dzy Konwentem a��powsta�cami i��Georges uda� si� w��okolice Rennes na spotkanie dow�dc�w rojalistowskich z��wys�annikami Pary�a. Ci ostatni, us�yszawszy ��danie pe�nej amnestii dla rebeliant�w i��emigrant�w rojalistowskich. wolno�ci kultu i��opinii oraz wycofania oddzia��w rz�dowych w��zamian za uznanie Republiki i��poddanie si� jej prawom, wpadli we w�ciek�o�� i��zacz�li grozi� �bezczelnym buntownikom�. Obrady przed�u�a�y si� w��nerwowej atmosferze, kt�ra powoli za�amywa�a wyperfumowanych panicz�w, zm�czonych ju� tu�aniem si� po wsiach i��wieczn� bezsenno�ci� � stawali si� coraz bardziej ulegli. Gdy rozmowy zacz�y przybiera� nader �konstruktywny� charakter, dosz�o do ich brutalnego zak��cenia. Wsta� nagle z��miejsca zgrzebnie odziany wie�niak, warkn�� niecenzuralne przekle�stwo i��trzasn�wszy� drzwiami opu�ci� sal�. By� to Cadoudal Za nim wyszli dwaj jego �goryle�. Saint-Regent i��Guillemot.
Mi�dzy innymi efektem demonstracji Georgesa by�o to, �e tylko dwudziestu szef�w rojalistowskich zgodzi�o si� (w kwietniu�) z�o�y� bro� na warunkach Konwentu. Ludno�� zbuntowanych region�w uzna�a t� dwudziestk� za zdrajc�w, a��pok�j okaza� si� iluzoryczny i��bardzo kr�tkotrwa�y. W��czerwcu flota angielska wysadzi�a na P�wyspie Quiberon desant w��postaci armii z�o�onej z��emigrant�w rojalistowskich. Szuani breto�scy po��czyli si� z��ni� i��wsp�lnie ruszono na Rennes. Cadoudal, chocia� przeklina� ekspedycj�, uwa�aj�c j� za samob�jcz� dla rojalist�w i��m�wi� o��tym g�o�no na radzie wojennej, lecz arystokratyczny �beau monde� kwitowa� jego s�owa pogardliwymi u�mieszkami) wprowadzi) swoich ludzi do walki i��w momencie gdy republika�ski genera� Hoche dobija� ju� ca�� imprez� (lipiec 1795), Morbiha�czycy stanowili przez wiele godzin jedyn� zapor� dla zwyci�zc�w. Zas�ugi Gedeona w��czasie tej niewczesnej wyprawy wynios�y go ponad wszystkich innych dow�dc�w: przewidzia� koniec i��potrafi� zmniejszy� rozmiary kl�ski. Mi�dzy innymi uratowa� od niechybnej masakry tysi�ce kobiet, starc�w i��dzieci, kt�rzy zbiegli si� ze wszystkich zak�tk�w Morbihan, by ujrze� bia�e sztandary i��krzycze�: �Vive le Roi!�, podczas gdy �Niebiescy� k�pali ju� bia�e lilie we krwi.
W ten spos�b ujawni�y si� jego znakomite talenty militarne � pod tym wzgl�dem zacz�� si� zbli�a� do remisu z��Bonapartem. Byli godni siebie i��dlatego ta ballada ma w�a�ciwy smak, jaki� bowiem by�by sens opiewania pojedynku nier�wnych talentami adwersarzy?
Szczytowym osi�gni�ciem Georgesa by�o wyprowadzenie swego oddzia�u z��ostatecznego pogromu emigranckiej armii. Jest zreszt� rzecz� charakterystyczn�, �e prawdziwi znawcy wojen stawiaj� wielkim wodzom wy�sze noty nie za wygrane bitwy i��kampanie, a��za prawid�owe odwroty po przegranych, za uratowanie si� manewrowych w��sytuacji teoretycznie beznadziejnej. Eksperci ceni� Napoleona nie za Austerlitz czy Wagram, ale przede wszystkim za genialny odwr�t spod Moskwy i��przej�cie Berezyny z��reszt� Wielkiej Armii. Cadoudal �wietnym manewrem wydosta� sw�j oddzia� z��kot�a, po czym przeprowadzi� go w��bezpieczne miejsce robi�c dwadzie�cia pi�� mil bez straty jednego cz�owieka i��myl�c �lady pogoni. Ca�owano go za to po r�kach, a��Morbiha�czycy o�wiadczyli, �e maj� ju� do�� s�uchania g�upich panicz�w. W��rezultacie, 21 sierpnia 1795 roku, zebrani w��zamku Grandchamp dow�dcy legion�w rojalistowskich w��Morbihan mianowali go szefem sztabu g��wnego. W��pa�dzierniku dowodzi� ju� ca�ym szua�skim powstaniem w��Dolnej Bretanii, staj�c si� jedn� z��kilku najs�awniejszych osobisto�ci insurekcji. Mia� w�wczas dwadzie�cia cztery lata.
Dok�adnie w��tym samym miesi�cu (5 pa�dziernika! Napoleon strzela� w��Pary�u kartaczami w��t�umy szturmuj�cych Konwent rebeliant�w rojalistowskich i��w trzy tygodnie p�niej (21 pa�dziernika) zosta� mianowany naczelnym wodzem Armii Wewn�trznej. Zaiste-fascynuj�cy jest wystukany przez histori� rytm tej ballady.
26 pa�dziernika narodzi� si� Dyrektoriat i��nowe w�adze republika�skie zaj�y si� chwilowo tym, od czego nowe rz�dy zaczynaj� zawsze � umacnianiem w�adzy. Do Morbihan powr�ci� pozorny spok�j, ch�opi pracowali jak dawniej na polach i��tylko przemykaj�ce si� noc� sztafety Gedeona m�wi�y prawd� o��lawie drzemi�cej pod skorup� tej sielanki. Cadoudal wykorzysta� ten moment wytchnienia na zaopatrzenie swych oddzia��w. Przychodzi�o ono z��Anglii i��odbierane na wybrze�u w�drowa�o na dziesi�tkach woz�w do kryj�wek w��g��bi l�du.
Pewien kapitan brytyjski chc�c zobaczy� �na w�asne oczy� najzacieklejszego wroga Republiki, zszed� noc� na l�d. Spodziewa� si� ujrze� wynios�ego, uzbrojonego po z�by zbira, kt�ry kieruje wy�adunkiem broni. Pokazano mu ros�ego cz�eka, po kolana w��wodzie, d�wigaj�cego do brzegu skrzyni� z��karabinami... Trudno si� dziwi�, �e podw�adni kochali Cadoudala. Z��tego samego powodu, a��nie za zwyci�stwa, �o�nierze francuscy kochali swego �ma�ego kaprala�. Za to, �e kiedy by� g��d, jad� wraz z��nimi suchy chleb lub nie jad� nic, chocia� jako w�dz naczelny m�g�by dosta� kurczaka; i��za to, �e kiedy w��Egipcie wyda� rozkaz: �Konie tylko dla rannych!�, a��ordynans s�dz�c, �e zakaz nie dotyczy wodza, przyprowadzi� mu rumaka, Napoleon zdzieli� go w��twarz szpicrut�, krzycz�c: �Nie s�ysza�e�, co powiedzia�em?�.
Wojska rz�dowe�, dowodzone przez Hoche�a, pr�bowa�y przeciwdzia�a� dostawom broni angielskiej, jednak gdy tylko si� zbli�a�y, g�os puszczyka zwo�ywa� szuan�w i���Niebiescy� wpadali w��zasadzk�. Gedeon stara� si� nie manewrowa� ofensywnie � ograniczy� si� do obrony ch�op�w przed rekwizycjami. Po tragedii quibero�skiej szuani byli jeszcze zbyt s�abi na wi�ksz� akcj�, ale i��Hoche nie by� w��stanie odnotowa� licz�cych si� sukces�w, o��czym tak pisa� do Pary�a: �Wojna w��Morbihan przybiera niepokoj�cy obr�t. Owszem, prowadzimy j�, ale nie mog� zagwarantowa�, czy sko�czymy�.
Genera� Hoche by� cz�owiekiem trze�wo my�l�cym, szybko tedy doszed� do wniosku, �e nie zlikwiduje si� ruchu ludowego sam� si��, bez likwidacji przyczyn buntu. Tote� w��pocz�tkach roku 1796 wyda� proklamacj� gwarantuj�c� Breto�czykom wolno�� kultu, nie zaprzesta� jednak walki. Inaczej m�wi�c stosowa� teraz jednocze�nie metod� marchewki i��kija. Pierwsza sk�oni�a wielu zm�czonych partyzant�w do z�o�enia broni; kij spad� na opornych, odbieraj�c �ycie mi�dzy innymi dwom gwiazdom si� rojalistowskich, Charette�owi i��Stoffletowi (schwytano ich i��rozstrzelano). Za�ama�o to odporno�� Georgesa. Widz�c, �e wiele pa�stw ju� akceptuje Republik� i��nawet papie� z��ni� pertraktuje, uzna�, i� dalszy op�r by�by bezsensowny. Zaprzesta� walki.
Rojalistowscy przyw�dcy, �niekonstytucyjni� ksi�a i��szuani wyszli z��podziemia i��w zachodniej Francji znowu zapanowa� spok�j. Ale znowu tylko na chwil�. Mianowani przez jakobin�w nowi, �konstytucyjni� ksi�a, urz�dnicy i��w�a�ciciele ziemscy, profituj�cy z��wojny domowej, poczuli si� zagro�eni i��w obawie przed powrotem dawnych autorytet�w i��w�a�cicieli rozp�tali kampani� intryg, prowokacji i��donos�w. Uda�o im si� szybko wznieci� chaos. Na nowo zacz�li szale� szpicle, wi�zienia wch�ania�y zdekonspirowanych dow�dc�w powsta�czych, prostych szuan�w i��kap�an�w przedrewolucyjnych. Rozstrzeliwano ich setkami, bez s�du, lub w��najlepszym razie zsy�ano do zwanej �such� gilotyn�� Gujany. Powsta�cy zrozumieli, �e haniebnie ich wykiwano i��rozproszyli si� po kraju, zaprzysi�gaj�c Republice krwaw� zemst�.
Georges, kt�ry �zapad� si� pod ziemi�, tak jak inni, nie zamierza� ju� jak inni para� si� dalej ma�� odwetow� guerilla. Podczas gdy Bretania i��Normandia p�awi�y si� w��bezproduktywnych okrucie�stwach obu walcz�cych stron � raz jeszcze przemy�la� sobie wszystko od nowa i��doszed� do wniosku, �e aby wygra�, trzeba zebra� wi�ksze si�y i��wyst�pi� z��celem konkretniejszym ni� dotychczas. Celem by�a dla� od pocz�tku restauracja monarchii katolickiej, ale przecie� nawet gdyby uda�o si� osi�gn�� zwyci�stwo w��polu � jedno, drugie czy dziesi�te � nie rozwi�za�oby to problemu samo przez si�. Cho�by uda�o si� opanowa� ca�� zachodni� i��p�nocn� Francj� (co zreszt� pozostawa�o w��sferze marze�, zwa�ywszy s�abo�� si� i��k��tnie mi�dzy okr�gowymi gwiazdami powstania) � Pary� nie pad�by od tego. Georges doszed� do wniosku, i� podstawowym celem po�rednim, wiod�cym do osi�gni�cia celu ostatecznego, musi by� �ci�gni�cie pomocy z��zagranicy (Anglia), ale przede wszystkim �ci�gni�cie na ziemi� francusk� jakiego� ksi�cia z��kr�lewskiej familii de Bourbon. Najlepiej przebywaj�cego na emigracji w��Anglii hrabiego d�Artois, kt�ry obejmie naczelne dow�dztwo, zlikwiduje wszystkie wa�nie, poderwie za sob� tysi�ce Francuz�w i��w momencie militarnego zwyci�stwa wkroczy do Pary�a, by wymo�ci� tron dla kr�la. Proste, prawda.-� Nie od parady nosi� Cadoudal takie, a��nie inne nazwisko.
�lepota morbiha�skiego wojownika by�a tu identyczna jak w��przypadku wyboru pseudonimu � polega�a na niewyciagnicciu odpowiednich wniosk�w z��lekcji historii. Wszelako tym razem ��lepy wojownik� Gedeon zgrzeszy� ci�ej, albowiem sprawa by�a du�o wi�kszej rangi, a��lekcja o��kilka tysi�cy lat �wie�sza � zaledwie sprzed kilku miesi�cy. Gdy 8 czerwca 1795 roku zmar� w��Tempie ma�y syn Ludwika XVI, Ludwik XVII, dla rojalist�w Jego Kr�lewsk� Mo�ci� sta� si� stryj ch�opca, hrabia Prowansji, kt�ry przybra� imi� Ludwika XVIII. Ten zniewie�cia�y t�u�cioch nie nadawa� si� do wojaczki, rojali�ci liczyli wi�c na jego brata, �dobrego je�d�ca�, ksi�cia Karola hrabiego d�Artois, nosz�cego tytu� Jego Kr�lewskiej Wysoko�ci. Burbon ten, w��istocie rzeczy dure� i���ajdaczyna, a��co najgorsze � tch�rz, wyl�dowa� we wrze�niu z��trzema tysi�cami emigrant�w na wyspie Yeu i��rozkaza� jednemu z��lepszych wodz�w powstania, Charette�owi, zabezpieczy� mu l�dowanie na wybrze�u Wandei. Uradowany Charette zebra� natychmiast dziesi�� tysi�cy szuan�w, opanowa� brzeg i��zacz�� czeka� na ksi���cy krok z��wyspy na kontynent. Czeka� i��czeka�, a� 18 listopada 1795 roku doczeka� si� wiadomo�ci, �e ksi��� stch�rzy� i��umkn�� z��powrotem do Anglii. Rozw�cieczony Charette napisa� w�wczas do Ludwika XVIII �Sire, pod�o�� waszego brata zniweczy�a wszystko. Pozostaje nam tylko bezu�ytecznie zgin�� w��waszej s�u�bie�. Co te� w��niespe�na p� roku p�niej uczyni�.
Teraz ju� wiemy, na przybycie jakiego Burbona liczy� Cadoudal. Mira� tego przybycia to kolejny, zgubny dla Georgesa refren ballady o��nim. B�dzie on powraca� po ka�dej zwrotce.
Zacz�� nasz bohater od wys�ania do hrabiego d�Artois listu z��opisem swojej koncepcji, b�aganiem o��przybycie i��podniesienie sztandaru wielkiej wojny wyzwole�czej. Czas by� w�a�ciwy, zwa�ywszy, �e najlepszy �o�nierz Republiki, Napoleon Bonaparte, przebywa� akurat po drugiej stronie Alp, ugruntowuj�c sw� s�aw� likwidowaniem kolejnych armii austriackich w��Italii. Odpowied� Jego Kr�lewskiej Wysoko�ci hrabiego d�Artois do �jego drogiego Georgesa� by�a tyle� wykr�tna i��k�amliwa, co g�adka. JKW stwierdzi�, i� po prostu dyszy niepohamowan� ��dz� stawienia si� na polu walki, wszelako rozliczne trudno�ci zmuszaj� go niestety do pohamowania wojennej gor�czki, nie m�wi�c ju� o��tym, �e brat-kr�l kategorycznie rozkaza� mu nie rusza� si� na razie z��Anglii.
Odrobina prawdy tkwi�a jedynie w��tym ostatnim zdaniu. Ot� �brat-kr�l�, przebywaj�cy r�wnie� na emigracji (we W�oszech i��w Niemczech), orientuj�c si�, �e we Francji dzia�a kilka stronnictw politycznych opozycyjnych wobec Dyrektoriatu i���e kryptorojali�ci wiod� w�r�d nich prym, poleci� wszystkim swoim �poddanym� wstrzyma� si� chwilowo od wyst�pie� zbrojnych, gdy� zaistnia�a szansa przywr�cenia monarchii w��spos�b bezkrwawy, za pomoc� przygotowywanych w��Republice wybor�w. I��nie myli� si�. W��wyborach do Izb parlamentarnych w��marcu i��kwietniu 1797 roku rojali�ci odnie�li wielkie zwyci�stwo obsadzaj�c prawie wszystkie zwolnione fotele (dwie�cie trzy na dwie�cie szesna�cie). Ale Dyrektoriat w��odpowiedzi na to dokona� wojskowego zamachu stanu (tzw. 18 Fructidora) i��wys�a� rojalist�w gremialnie na bezterminow� wycieczk� zaoceaniczn� do Gujany. Je�li wszystko to wygl�da nieco skomplikowanie, to wyja�ni� kr�cej i��pro�ciej: rojali�ci francuscy chcieli przywr�ci� monarchi� za pomoc� obalenia konstytucji republika�skiej. Dyrektoriat za� uratowa� t� konstytucj� w��drodze zamachu stanu, to jest gwa�c�c j�, jako �e wed�ug konstytucji zamach stanu stanowi� przest�pstwo.
W Bretanii efektem 18 Fructidora by�o gwa�towne nasilenie represji antyszua�skich. Georges postanowi� przeczeka� t� burz� z��dala od jej epicentrum i��potem odwr�ci� jej furi� przeciw Pary�owi. Przesta� ju� by� zwyk�ym szefem bandy, osi�gn�� wystarczaj�c� s�aw�, by m�c stan�� przed Burbonami i��rozmawia� jak partner. Wyjecha� do Anglii. W��grudniu przyjmowano go w��komitecie rojalistowskim w��Londynie z��najwi�kszymi honorami, fetuj�