9888
Szczegóły |
Tytuł |
9888 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9888 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9888 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9888 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
W�adca G��bin
Copyright by Marcin Pa�asz, 2005 r.
Wszystkie prawa zastrze�one.
Kopiowanie lub rozpowszechnianie tekstu bez wyra�nej zgody autora jest zabronione!
1
Pasadena
21 listopada 2046
Okr�t by� z�owieszczo pi�kny. Pi�kny w jaki� niepokoj�cy spos�b,
nieuchwytnie emanuj�cy z op�ywowych krzywizn futurystycznego,
sp�aszczonego kad�uba, nasuwaj�cego mgliste skojarzenia z cia�em
gigantycznej p�aszczki. Sekretarz obrony wpatruj�cy si� z fascynacj�
w ten obraz nie m�g� powstrzyma� si� od my�li, �e oto ma przed sob�
�ywe stworzenie, nieznane dot�d, a przy tym �miertelnie gro�ne.
Chwil� jeszcze trwa� w bezruchu, a� wreszcie potrz�sn�� lekko g�ow�
i odwr�ci� si� w stron� admira�a McKenny, reprezentuj�cego tutaj US
Navy.
Admira� by� niskim, ale muskularnym m�czyzn� w do�� trudnym
do okre�lenia wieku; z pewno�ci� pomi�dzy pi��dziesi�tk� a
sze��dziesi�tk�, jednak bli�ej tej ostatniej. Oczy o twardym wejrzeniu
b��dzi�y niespokojnie po obracaj�cym si� z wolna nad blatem
projektora holograficznym modelu okr�tu podwodnego. Brwi mia�
niemal bia�e, jak gdyby sp�owia�e od s�o�ca i s�onego wiatru podczas
wielu setek godzin s�u�by na morzu.
� I c�, admirale? � zagadn�� go Malcolm Barry, sekretarz obrony,
patrz�c na model i wydymaj�c wargi z aprobat�. � Ja osobi�cie musz�
przyzna�, �e jestem pod wra�eniem. To nowe cacko prezentuje si�
raczej imponuj�co.
McKenna spojrza� na niego jakby z lekkim rozbawieniem.
� To cacko, jak pan je nazwa�, to efekt pi�cioletniej pracy
olbrzymiego zespo�u in�ynier�w � odpar� spokojnie. � A co
najwa�niejsze, specjali�ci ci wywi�zali si� ze swojego zadania nad
2
podziw dobrze. Moim zdaniem, i zdaniem innych ekspert�w tak�e,
okr�ty klasy ESV to dok�adnie to, na co czeka Marynarka.
� Nie mo�e by� pan do ko�ca pewien funkcjonowania okr�tu,
kt�ry nawet jeszcze nie zosta� zbudowany � sprzeciwi� si� sekretarz,
kr�c�c z pow�tpiewaniem g�ow�.
W tym momencie odezwa� si� trzeci obecny w pomieszczeniu
m�czyzna, siwow�osy szef g��wnego zespo�u projektant�w, profesor
Samuel Bogart.
� Mam wra�enie, �e pan admira� ma jednak racj� � powiedzia�,
zwracaj�c si� do Barry'ego. Wygl�da� na w pe�ni opanowanego, tylko
jego d�onie, nerwowo kr�c�ce m�ynka palcami, zdradza�y jego
zdenerwowanie. � Wykorzystana przy projektowaniu technika
informatyczna, ca�e nasze komputerowe modelowanie, pozwalaj� na
ca�kowite wyeliminowanie wszelkich niespodzianek. Chyba
wystarczy, �e przypomn� panu, i� to w�a�nie nasz zesp� z Sea
Systems zaprojektowa� okr�t klasy Seawolf II w 2024 roku. I co? �
Bogart zawiesi� na chwil� g�os i powi�d� wzrokiem po rozm�wcach. �
Nasze Seawolfy sprawuj� si� do dzi� doskonale. Nie licz� tu
oczywi�cie niezb�dnych modernizacji, bo jak by nie by�o, od
wprowadzenia pierwszych jednostek do s�u�by min�o ju� niemal�e
dwadzie�cia lat�
� I czas najwy�szy zacz�� je zast�powa� czym� nowszym � wpad�
mu w s�owo McKenna.
Sekretarz obrony podni�s� g�ow� i spojrza� na admira�a.
� Przecie�, mam wra�enie, posiadamy tak�e okr�ty innych typ�w
� zwr�ci� uwag�. � Nasze si�y podwodne nie opieraj� si� jedynie na
Seawolfach?
� Ma pan ca�kowit� racj� � zgodzi� si� z nim uprzejmie admira�,
ale w jego oczach, patrz�cych z pozoru spokojnie spod bia�ych brwi,
migota�y jakie� niepokoj�ce iskierki. � Owszem, mamy jeszcze,
mi�dzy innymi, okr�ty klas Ontario i Utah, a mo�e wie pan, �e to s�
jednostki przeznaczone do przenoszenia rakiet z g�owicami
termoj�drowymi. Orientuje si� pan, w jaki spos�b dzia�aj� takie
okr�ty?
3
Spojrzenie sekretarza obrony wskazywa�o dobitnie na zakres
wiadomo�ci posiadanych na ten temat. By� jednak cz�owiekiem, kt�ry
potrafi� przyzna� si� do swojej niewiedzy w jakiejkolwiek dziedzinie.
� Prosz� mi to wyja�ni�, admirale � u�miechn�� si� z
rozbrajaj�cym spokojem. � Wie pan, �e jestem jedynie zwyk�ym
szczurem l�dowym.
McKenna kiwn�� g�ow� przyja�nie i ze zrozumieniem. Podszed�
do olbrzymiego, panoramicznego okna, z kt�rego roztacza� si�
wspania�y wr�cz widok na le��ce gdzie� daleko w dole zabudowania
Pasadeny, o�wietlone pe�nym blaskiem popo�udniowego s�o�ca.
Widoku nie przes�ania�y niemal �adne inne budowle, jako i� budynek
Centrum Projekt�w koncernu Sea Systems, w kt�rym si� w�a�nie
znajdowali, by� tu jednym z najwy�szych i najbardziej efektownych.
� Okr�ty rakietowe � zacz��, odwracaj�c si� � albo inaczej
boomery, jak je nazywamy, maj� za zadanie przemyka� si�
niepostrze�enie z miejsca na miejsce. Pozostawa� w ca�kowitym
ukryciu. Za� po nawi�zaniu kontaktu z okr�tem podwodnym
przeciwnika, po cichutku oddali� si� w przeciwnym kierunku. To
takie� � przez chwil� szuka� odpowiedniego por�wnania � duchy
g��bin, mo�na powiedzie�. Zbyt cenny �adunek przewo�� na
pok�adach, aby mo�na sobie pozwoli� na wystawienie go na
niebezpiecze�stwo utraty. Wie pan, �e bro� j�drow� posiadana na
pok�adach tych�e w�a�nie okr�t�w stanowi niemal osiemdziesi�t
procent naszych arsena��w strategicznych, w my�l traktat�w z 2019
roku.
Urwa� na chwil� i przez jaki� czas przygl�da� si� Barry�emu, jakby
czekaj�c na jego komentarz. Ten w ko�cu nie wytrzyma�.
� Ale ten nowy okr�t nie jest przecie� boomerem, nieprawda�?
� Zgadza si� � odpar� natychmiast McKenna. � Jednak mo�na si�
domy�li�, �e takie jednostki, jak nasze okr�ty rakietowe, s� ze
szczeg�ln� bezwzgl�dno�ci� tropione przez jednostki torpedowe
przeciwnika. W razie ewentualnego konfliktu b�d� one stara�y si�
odszuka� nasze boomery, w celu zatopienia ich, zanim zd���
wystrzeli� swoje rakiety. To chyba jest zrozumia�e, ale powinien pan
4
te� rozumie� ju� to, �e to dzia�a w obie strony.
� Nasze okr�ty torpedowe tropi� z kolei okr�ty rakietowe Chin i
Rosji � mrukn�� cicho Barry, jakby do siebie. � OK, poj��em t� lekcj�.
Chyba naturalnym wydaje si� teraz pytanie, jak dobre s� okr�ty
rakietowe i torpedowe przeciwnika?
� Zbyt dobre � rzek� admira� prosto z mostu. � Ich nowe okr�ty
rakietowe s� doskonale wyciszone. Z urz�dzeniami sonarowymi,
jakimi dysponuj� obecnie nasze torpedowce klasy Nevada i
wspomniane ju� Seawolfy II, samo namierzenie takiej jednostki jest
szalenie trudne.
� Czemu by wi�c nie wymieni� samych system�w hydrolokacji? �
zasugerowa� niepewnie sekretarz obrony. � Problem by�by z g�owy�
� Niestety � admira� pokr�ci� g�ow�. � Sprawa nie jest taka prosta.
Wtedy mo�e i uzyskaliby�my namiary, owszem, ale po rozpocz�ciu
ewentualnego po�cigu utraciliby�my je ponownie z powodu szum�w
w�asnych naszych okr�t�w. Nie mam zarzut�w do naszych boomer�w,
to s� doskona�e jednostki. Ale nasze torpedowce nie mia�yby szans na
wykonanie swojego zadania w wypadku konfliktu; rakiety balistyczne
przeciwnika posz�yby na nasze miasta. Trzeba spojrze� prawdzie w
oczy. Nie m�wi�c ju� o tym, �e torpedowce mia�yby te� trudno�ci z
zabezpieczeniem naszych jednostek rakietowych przed zatopieniem. �
Milcza� d�u�sz� chwil�; wreszcie utkwi� w nim zdeterminowane
spojrzenie. � Panie sekretarzu, sko�czy�y si� czasy technologicznej
dominacji naszych torpedowych okr�t�w podwodnych i powinni�my
si� wreszcie do tego przyzna�! A co wa�niejsze, musimy co� na to
poradzi� � zako�czy� niespodziewanie cicho.
� A wi�c?
Zamiast odpowiedzi admira� wskaza� na ci�gle obracaj�cy si�
model nowego okr�tu. Barry pokr�ci� z pow�tpiewaniem g�ow�, posta�
jeszcze chwil� przed hologramem, a� w ko�cu usiad� w jednym z
przepastnych foteli.
� Sercem jestem po pa�skiej stronie � powiedzia� z westchnieniem
� ale musz� panu powiedzie�, admirale, �e US Navy nie dostanie
jednak tych dziesi�ciu okr�t�w.
5
McKenna zesztywnia� odrobin� i zaczerpn�� nieco g�o�niej
powietrza.
� Jak mam to rozumie�?
� Niech si� pan nie niepokoi � rzek� pospiesznie sekretarz obrony.
Bogart zapali� papierosa i przys�uchiwa� si� z wyra�nym napi�ciem.
� Dostanie pan ich na razie sze�� lub osiem � oznajmi� powoli
Barry. � Nie kryj�, i� to ostatnie prezydent uzale�ni� od mojej opinii,
jak� wynios� ze spotkania z panami, i od tego, co rzeczywi�cie
reprezentuje sob� ten nowy okr�t. Wie pan, jakie jest obecnie
nastawienie Kongresu do jakichkolwiek zb�dnych wydatk�w na
obron�
� To w �adnym wypadku nie s� zb�dne wydatki, i wie pan o tym
tak samo dobrze, jak i ja � przerwa� mu bezceremonialnie McKenna. �
Jak przed chwil� zauwa�y� profesor Bogart, nasze obecne modele
okr�t�w szturmowych pochodz� sprzed kilkunastu lat! Ile razy mam to
powtarza�?! One s� po prostu przestarza�e, i nawet najdalej posuni�te
modyfikacje tych jednostek nie zapewni� im koniecznej przewagi!
Czy do naszych kongresman�w nie przem�wi�a w wystarczaj�co
dobitny spos�b ubieg�oroczna historia z Morza Barentsa?! Stracili�my
dwie jednostki, na mi�o�� bosk�! A dlaczego? Bowiem nowe rosyjskie
Sharki mog� wodzi� za nos nasze Seawolfy. Za� ESV wyprzedza o
dwie generacje wszystko, co tylko p�ywa pod wod��!
� Niech mi pan najpierw pozwoli sko�czy� � pr�bowa� za�agodzi�
sekretarz obrony, kt�ry pomimo wszystko doskonale rozumia�
rozdra�nienie admira�a. �aden �o�nierz nie lubi przecie�, gdy podleg�e
mu jednostki dostaj� po ty�ku.
� Przepraszam, wyrazi�em si� troch� niefortunnie, m�wi�c o
zb�dnych wydatkach � sumitowa� si� Barry. � Cho� fakt faktem, i�
cytowa�em jedynie senatora Cummingsa. Ale niech pan nie zapomina,
i� powiedzia�em na pocz�tku, �e w tej sprawie jestem po pa�skiej
stronie. Prezydent zreszt� te�. Chcia�bym jednak us�ysze� co� wi�cej
na temat projektu ESV. Co w�a�ciwie oznacza ten dziwny skr�t�?
� ESV, od Extremely Speed/Manoeuvering Vehicle � niemal
natychmiast odpar� Bogart. Admira� odszed� wreszcie od okna i z
6
westchnieniem usiad� w drugim fotelu, po czym pogrzeba� w kieszeni
i wyci�gn�� z niej paczk� papieros�w.
� A nazwa ta ma pe�ne uzasadnienie � dorzuci� z b�yskiem w oku,
zapalaj�c papierosa kosztown�, srebrn� zapalniczk�. � Nasz Sea
Hunter jest zdolny do osi�gania maksymalnej pr�dko�ci rz�du stu
dziesi�ciu w�z��w w zanurzeniu, i to przy zachowaniu bardzo
wysokiej zwrotno�ci.
� Nazwali�cie go Sea Hunter?
� Tak b�dzie nazywa�a si� pierwsza zwodowana jednostka �
u�ci�li� admira�. � Czyli, najprawdopodobniej, do okre�lenia ca�ej
klasy okr�t�w b�dzie si� u�ywa�o, opr�cz kodowej nazwy ESV,
r�wnie� i tak�e imienia pierwszego okr�tu. Podobnie, jak to mia�o
miejsce ponad p� wieku temu, przy okr�tach SSN-688, czyli klasie
Los Angeles. Kto je jeszcze pami�ta� A co do Sea Huntera, to nazwa
wydaje si� chyba odpowiednia. Poza tym za�, ten tutaj model nie
oddaje w pe�ni rzeczywisto�ci.
� To znaczy?
� Lata� pan Boeingiem 797, prawda? � odpar� pytaniem McKenna.
Barry skin�� g�ow�, nie rozumiej�c zrazu, do czego zmierza admira�.
Ten jednak�e nie da� mu doj�� do s�owa. � Nasz nowy okr�t jest ponad
dwa razy d�u�szy od tego Boeinga.
Chwil� trwa�o, zanim sekretarz stanu u�wiadomi� sobie, co to
oznacza. Wreszcie na jego twarzy pojawi� si� dziwny wyraz.
� Ale przecie�� � urwa� na chwil�. � Chryste Panie, w takim
razie on musi mie� prawie czterysta metr�w d�ugo�ci�!
� Dok�adnie trzysta siedemdziesi�t � potwierdzi� spokojnie
profesor. Barry bezsilnie opad� na poduszki fotela.
� ESV ma osiemna�cie wyrzutni torped Mark�96 HS, zdolnych do
rozwijania pr�dko�ci stu trzydziestu w�z��w. S� to wyrzutnie o
skr�conym czasie prze�adowywania � kontynuowa� admira�.
Wygl�da�o na to, �e zamierza jednak dosta� dla Marynarki te
dodatkowe dwie jednostki. � Oraz cztery wyrzutnie rakietotorped
Mark�88 LR, mog�cych atakowa� cele nawodne i podwodne z
odleg�o�ci nawet stu dwudziestu mil morskich. ESV zabiera na pok�ad
7
dwie mniejsze, dziesi�ciometrowe �odzie desantowe, kt�re po
wyp�yni�ciu na powierzchni� mog� funkcjonowa� jako poduszkowce.
Dalej, nasz Sea Hunter posiada tak�e wyrzutnie rakiet woda-woda
typu Albatros, pocisk�w woda-ziemia Tomahawk III, a tak�e
pocisk�w woda-powietrze Arrow. Te ostatnie zosta�y opracowane
specjalnie z my�l� o tym konkretnym typie okr�tu, bowiem poprzednie
zna pan ju� chyba ze starych Seawolf�w. O szybko�ci i manewrowo�ci
ju� wspomina�em, ale nale�y doda� jeszcze do tego wszystkiego
ca�kowicie nowy koncepcyjnie, reaktywny pancerz zewn�trzny, kt�ry
zdolny jest teoretycznie do poch�oni�cia lub rozproszenia dw�ch
trzecich energii wybuchu konwencjonalnej g�owicy torpedy, jak
r�wnie� znacznie zmniejsza odbicia sonaru aktywnego nieprzyjaciela.
Dodajmy do tego podw�jny kad�ub wewn�trzny, dwa reaktory o
wysokiej mocy nominalnej oraz nowy, wyciszony uk�ad nap�dowy,
ulepszone systemy hydrolokacji aktywnej i pasywnej, maksymalne
zanurzenie do ponad pi�ciu tysi�cy metr�w oraz, co najciekawsze,
nowy pomys� specjalist�w z zespo�u profesora Bogarta, a mianowicie
system aktywnego zwalczania torped przeciwnika.
Barry och�on�� ju� z pocz�tkowego zaskoczenia, i teraz s�ucha�
bardzo uwa�nie, czyni�c zarazem notatki za pomoc� roz�o�onego na
kolanach notebooka. Po ostatnich s�owach McKenny uni�s� brwi.
� Do tej pory obrona przed torpedami ogranicza�a si� jedynie do
wypuszczenia tego� imitatora lub ucieczki, o ile si� orientuj� �
powiedzia� niepewnie. � Mam racj�?
� Zgadza si� � przytakn�� szef projektu i zaci�gn�� si� papierosem.
� My poszli�my wreszcie krok dalej. Chocia� pomys� jest w zasadzie
prosty. Torpeda w wodzie jest �r�d�em ha�asu, bardzo specyficznego,
od kt�rego ka�dy sonarzysta dostaje momentalnie g�siej sk�rki �
u�miechn�� si� nieweso�o. � ESV wyposa�ony b�dzie w kilka wyrzutni
niewielkich, superszybkich pocisk�w, takich jakby mini-torped,
kt�rych uk�ady naprowadzaj�ce sprowadzaj� si� do prostego sonaru
pasywnego, maj�cego za zadanie odszukanie d�wi�ku p�yn�cej na nas
torpedy przeciwnika. Nasz pocisk zbli�a si� do niej b�yskawicznie, po
czym eksploduje niewielki, niemniej do�� silny, umieszczony w jego
8
g�owicy �adunek, unicestwiaj�c lub przynajmniej ci�ko uszkadzaj�c
zagra�aj�c� torped�. Koniec. Proste?
� Genialnie proste, tylko czy zadzia�a?
� Symulowane komputerowo walki wykaza�y niemal
stuprocentow� skuteczno�� tej nowej technologii, nazwanej przez nas
po prostu Shield. I by�y to walki bez u�ycia imitator�w Sea Huntera,
kt�re wed�ug mnie i tak powinny wystarczy� do zmylenia tych
ewentualnych torped, kt�re przedosta�yby si� przez system. Nie
m�wi�c ju� o tym, i� nasz ESV praktycznie zdolny jest do skutecznej
ucieczki przed ka�d� znan� nam torped� na �wiecie. Za wyj�tkiem
w�asnych, oczywi�cie, ale to mo�emy naturalnie pomin��.
� Faktycznie � sekretarz obrony pokiwa� g�ow� z
niedowierzaniem, odrywaj�c si� od klawiatury. � W takim razie Sea
Huntery to istne podwodne fortece! Chyba nikt inny na �wiecie nie
b�dzie dysponowa� niczym podobnym?
� Nie w ci�gu najbli�szych dziesi�ciu lat � powiedzia� z
satysfakcj� admira�. � Nad czym� podobnym, tylko w mniejszej skali,
pracuj� ju� Brytyjczycy, jednak ich projekt jest dopiero we wczesnej
fazie opracowywania i z tego, co wiemy, maj� sporo problem�w, z
kt�rymi nie bardzo mog� sobie da� rad�. Poza tym � doda� niech�tnie
� nie wiemy zbyt wiele na temat post�p�w prac nad nowym rosyjskim
okr�tem klasy Lima, ale raczej nie sko�cz� tego zbyt pr�dko.
Na chwil� zapad�a cisza. Barry zamy�lonym wzrokiem spogl�da�
gdzie� w dal widniej�c� za oknem, machinalnie b�bni�c palcami po
obudowie komputera. Wreszcie jakby ockn�� si�, zerkn�� na zegarek,
zatar� d�onie i z�o�y� notebooka. Wsta� z niejakim trudem z fotela,
admira� widz�c to podni�s� si� r�wnie�. Bogart zdusi� pospiesznie
papierosa w marmurowej popielniczce na wysokiej n�ce i do��czy�
do obu m�czyzn.
Barry uwa�nie spojrza� na niego, a nast�pnie na admira�a.
� Ma pan moje s�owo, �e zrobi� wszystko co le�y w mojej mocy,
aby US Navy dosta�a te dwa dodatkowe okr�ty � rzek� z szerokim
u�miechem. � I chyba mo�e pan to uwa�a� za pewne, cho� wiem
doskonale, co s�dzi pan o nas, politykach.
9
� Nigdy nie mo�na przewidzie� wszystkiego � McKenna
odpowiedzia� u�miechem, swoj� opini� o politykach postanawiaj�c na
wszelki wypadek zachowa� dla siebie. Barry machn�� r�k�.
� Doprawdy, �wiat musia�by stan�� na g�owie, abym nie dotrzyma�
raz danego s�owa.
Po tych s�owach sk�oni� si� lekko McKennie oraz profesorowi
Bogartowi, podni�s� ze stolika swoj� teczk� i r�wnym krokiem
opu�ci� pomieszczenie. Naukowiec i wojskowy d�ug� chwil� patrzyli
na siebie.
� Nie mog�o by� lepiej � mrukn�� wreszcie admira�. � Prawd�
m�wi�c, to przed tym spotkaniem liczy�em co najwy�ej na pi��, mo�e
sze�� jednostek. My te� mamy przecieki z komisji zatwierdzaj�cych
bud�et na przysz�y rok, ale wida� co� si� tam w ostatniej chwili
zmieni�o. � Milcza� chwil�, nerwowo b�bni�c palcami w obite mi�kk�
sk�r� oparcie fotela. � Wie pan, profesorze, �e kupnem Sea Hunter�w
zainteresowa�a si� Kolonia?
Bogart odwr�ci� si� i uni�s� brwi do g�ry.
� Kolonia? Na Boga, a sk�d oni mog� mie� poj�cie, co my mamy
tu w Sea Systems na deskach projektant�w�?!
Admira� u�miechn�� si� pob�a�liwie.
� A sk�d my mamy poj�cie o tym, co s�ycha� w tej dziedzinie u
Brytyjczyk�w, Japo�czyk�w czy Rosjan? � odpar� pytaniem. � Wie
pan, zawsze znajdzie si� kto�, komu mo�na zaproponowa�
podniesienie standardu �yciowego. Inaczej m�wi�c, nie ma ludzi
nieprzekupnych, wida� nawet w pa�skim zespole. A kto jak kto, ale
Kolonia na pewno dysponuje tego rodzaju argumentami.
Bogart milcza� kilkana�cie sekund, kr�c�c z niedowierzaniem
g�ow�.
� Mo�e i ma pan racj�, cho� jako� nie chce mi si� wierzy�, �eby
w�r�d moich ludzi� A co na to rz�d?
� Na przeciek informacji czy na propozycj� zakupu tych
jednostek?
� A nie, chodzi mi o zakup.
� Odm�wiono, oczywi�cie, cho� Kolonia proponowa�a i�cie
10
bajo�skie sumy. W gr� wchodz� jednak zbyt zaawansowane
technologie, a poza tym posiadanie przez Koloni� okr�t�w tej klasy
zbytnio wzmocni�oby jej si�� militarn�.
� Jakby oni w og�le mieli jak�kolwiek si�� � mrukn�� profesor. �
Z tego co wiem, oni posiadaj� jedynie cywilne transportowce, oraz
kilkana�cie statk�w pasa�erskich. O si�ach l�dowych i powietrznych
ju� nie m�wi�, bo przecie� z natury rzeczy Kolonia nie mo�e ich
mie�
� Istotnie � zgodzi� si� McKenna. � Cho� jednak maj� helikoptery
i samoloty typu STOVL, niech pan o tym nie zapomina. Za� co do
ESV, to aby nie psu� sobie z Koloni� dobrych stosunk�w, rz�d zgodzi�
si� na odsprzedanie im czterech Seawolf�w II, z wszystkimi
najnowszymi modyfikacjami. Bo skoro niebawem u nas do s�u�by
wejd� ESV� A poza tym, oni mogliby zwr�ci� si� przecie� do Rosjan
w sprawie zakupu ich Shark�w. Nasi woleli do tego nie dopu�ci�, dali
im wi�c to, co mamy w tej chwili najlepszego, bo przecie� pierwszy
ESV wyjdzie ze stoczni najwcze�niej za trzy lata.
� Mo�e to i dobrze. Ale, a propos naszych nowych jednostek,
mam wra�enie, �e powinni�my to jednak uczci� w jaki� spos�b �
zaproponowa� z u�miechem Bogart, po czym wsta� i ruszy� w stron�
biurka. � Pozwoli pan sobie na kropelk� koniaku w godzinach pracy,
admirale?
� Z najwi�ksz� przyjemno�ci� � ucieszy� si� McKenna. � To
przecie� przede wszystkim pana sukces, i ca�ego pa�skiego zespo�u,
kt�ry zaprojektowa� ESV.
Profesor dalej si� u�miecha�, nalewaj�c do kieliszk�w z�ocisty
p�yn. Poda� jeden kieliszek admira�owi i uni�s� sw�j do g�ry.
� A zatem za Sea Huntera?
� Za nowe osiem jednostek Marynarki! � potwierdzi� McKenna. �
Bo nie zanosi si� chyba, aby �wiat mia� stan�� na g�owie�
11
Obserwatorium Orbitalne Copernicus
12 stycze� 2053
� Prosz� pa�stwa, za chwil� wejdziemy do modu�u bio �
oznajmi�a zgrabna, szczup�a, rudow�osa dziewczyna, p�ynnie
wykonuj�c obr�t w powietrzu i odwracaj�c si� w stron� niewielkiej
grupki z�o�onej z kilku ameryka�skich turyst�w. Na piersi mia�a
przyczepion� plakietk� identyfikacyjn�. Tury�ci, w przeciwie�stwie do
dziewczyny, najwyra�niej s�abo radzili sobie w stanie niewa�ko�ci.
Paru z nich, usi�uj�c wyhamowa�, chwyta�o si� odruchowo
wsp�towarzyszy, co wprawia�o ich jedynie w dziwacznie wygl�daj�ce
wirowanie.
Dziewczyna patrzy�a na to z widoczn� rezygnacj�. Unios�a w g�r�
r�k�.�
Przypominam pa�stwu � powiedzia�a cierpliwie � �e
najwygodniej b�dzie, gdy porusza� si� b�dziecie, trzymaj�c si� ca�y
czas kt�rej� z pomara�czowych lin. W przeciwnym razie sko�czy si�
to zapewne nabiciem kilku siniak�w�
� O tym zd��y�em si� ju� przekona� � mrukn�� zgry�liwie oty�y,
starszy jegomo�� z przewieszonym przez rami� miniaparatem
fotograficznym, kt�ry pod��a� wok� w�a�ciciela po w�asnej
trajektorii, zahaczaj�c o wszystko i wszystkich dooko�a. � A przy
okazji, co mia�a pani na my�li, m�wi�c o "module bio", panno
Bouncy? Czy mo�e to jaki� dzia� odnowy biologicznej? Bardzo
ch�tnie skorzysta�bym z solarium lub sauny� � zachichota�,
zadowolony z w�asnego dowcipu, co sprawi�o, i� jego pulchne
policzki, i tak ju� nie �ci�gni�te normalnie w d� ziemsk� si��
grawitacji, niemal ca�kowicie zas�oni�y mu oczy, pozostawiaj�c
jedynie w�skie szparki.
Przewodniczka u�miechn�a si� lekko, przyk�adaj�c zarazem d�o�
do srebrzystej p�ytki obok w�azu do kolejnego modu�u.
� Niestety, prosz� pana � powiedzia�a, potrz�saj�c g�ow�. �
Owszem, mamy solaria na pok�adzie stacji, jednak znajduj� si� one w
module rekreacyjnym, kt�ry zwiedzimy na ko�cu. Za� modu�
12
biologiczny, nazywany potocznie w�r�d cz�onk�w za�ogi stacji
modu�em bio, s�u�y raczej innym celom. Zreszt� zaraz si� pa�stwo o
tym przekonaj� na w�asne oczy.
W czasie, gdy m�wi�a, masywny w�az odsuwa� si� powoli w bok,
pogr��aj�c si� w �cianie. Za nim znajdowa�o si� stosunkowo
niewielkie, niemal puste pomieszczenie, w kt�rego przeciwleg�ej
�cianie widnia�y drugie drzwi, tym razem bardziej zwyczajne.
� Prosz� za mn� � panna Bouncy wykona�a zapraszaj�cy ruch
d�oni�. � Tylko prosz� pami�ta� o trzymaniu si� lin. Niewa�ko�� tylko
z pozoru jest �atwa i przyjemna, poruszania si� w niej trzeba si�
nauczy�.
Jej harmonijne, p�ynne ruchy by�y tego najlepszym dowodem, jako
�e Samantha Bouncy, technik-informatyk stacji orbitalnej Copernicus,
by�a sta�ym cz�onkiem za�ogi. Przebywa�a na orbicie ju� ponad dwa
lata, nie licz�c kilku kr�tkich, kilkudniowych przerw sp�dzonych na
Ziemi, odleg�ej w tej chwili o ponad 1500 kilometr�w.
Oprowadzanie po stacji turyst�w z Ziemi, "ziemniak�w", jak ich
pogardliwie nazywali co m�odsi cz�onkowie za�ogi, nale�a�o do jej
dodatkowych obowi�zk�w na pok�adzie. Serdecznie tego nie lubi�a,
niemniej jednak by�a jednym z niewielu spo�r�d dwudziestu dw�ch
os�b za�ogi Copernicusa, kt�rzy mogli znale�� chwil� czasu na
nadprogramowe zaj�cia. Za� NASA oraz EuroSpace, poprzez
dow�dztwo stacji, da�y Samancie Bouncy do zrozumienia, �e jej
wysi�ki zostan� odpowiednio docenione. Tak wi�c mniej wi�cej cztery
razy w miesi�cu m�oda pani informatyk oprowadza�a niewielkie
grupki po pok�adach Obserwatorium Orbitalnego Copernicus.
� Pomieszczenie to stanowi przedsionek do w�a�ciwej cz�ci
modu�u � oznajmi�a, otwieraj�c �cienn� szafk�. � Teraz rozdam
pa�stwu okulary ochronne, kt�re nale�y za�o�y� przed wej�ciem do
dalszych pomieszcze�.
Wyci�gn�a z wn�trza kilka par ciemnych szkie� i poda�a je
znajduj�cym si� najbli�ej. Jedna z turystek, siwow�osa kobieta w
obcis�ych, srebrzystych legginsach, obraca�a je niepewnie w d�oni.
� Czy� czy to oznacza, �e tam jest niebezpiecznie? � spyta�a
13
niepewnie. � Jakie� promieniowanie�?
� Owszem � odpar�a Samantha beztrosko, rozdaj�c reszt�
okular�w, zatrzymuj�c jedne dla siebie i zamykaj�c szafk�. � Te szk�a
maj� za zadanie uchroni� pa�stwa oczy przed nadmiarem
promieniowania ultrafioletowego. W �adnym wypadku jednak nie jest
to oczywi�cie niebezpieczne. Mo�na to potraktowa� jako wst�p do
solarium� Prosz� za�o�y� szk�a i �mia�o pod��a� za mn�.
Upewni�a si� jeszcze, �e wszyscy maj� okulary na twarzach, po
czym ponownie przy�o�y�a d�o� do kolejnej p�ytki. Masywne wrota za
nimi zamkn�y si� powoli, a po chwili z metalicznym szcz�kni�ciem
zwolni� si� zatrzask w drzwiach naprzeciwko. Samantha zbli�y�a si�
do nich i otworzy�a je szeroko. Do przedsionka wla� si� jaskrawy,
bia�oniebieski blask, st�umiony przez szk�a okular�w do rozs�dnego,
zno�nego poziomu.
� I sta�a si� �wiat�o�� � wymamrota� nieco niepewnie dowcipny
jegomo��. Tymczasem przewodniczka przesz�a przez drzwi. Za nimi
rozci�ga�o si� wielkie jak na orbitalne standardy, cylindryczne
pomieszczenie, wzd�u� kt�rego bieg�o kilkana�cie do�� grubych,
prze�roczystych rur, w kt�rych leniwie p�yn�a brudnozielona, jakby
g�sta ciecz, wygl�daj�ca dziwnie nieapetycznie. �r�d�em
intensywnego o�wietlenia by�o kilka rz�d�w p�askich, nietypowych
�wietl�wek.
Wszyscy stali teraz na a�urowym, metalowym pomo�cie,
biegn�cym w g��b modu�u i os�oni�tym ze wszystkich stron siatk� o
du�ych oczkach; tworzy�o to swego rodzaju korytarz, kt�ry
kilkana�cie metr�w dalej przechodzi� w wi�ksz� kabin�, zaj�t� przez
tajemniczo wygl�daj�ce urz�dzenia. Krz�ta� si� tam kto� odziany na
bia�o, s�abo widoczny w tej chwili.
� Jim? � powiedzia�a Samantha nieco g�o�niej. � Hej,
przyprowadzi�am ci go�ci! Znajdziesz dla nas chwil� czasu?
Posta� znieruchomia�a na chwil�, by zaraz potem pop�yn��
siatkowym korytarzem w stron� przybysz�w. Z bliska okaza�o si�, i�
jest to mo�e trzydziestoletni, sympatycznie wygl�daj�cy m�czyzna o
pot�nie rozwichrzonej szopie ry�ych w�os�w na g�owie.
14
� Przedstawiam pa�stwu doktora Jima Mastersa, biologa stacji �
rzek�a Samantha z u�miechem. � Bardzo szanowanego naukowca,
nawiasem m�wi�c � doda�a.
Masters uk�oni� si� z gracj�, co w stanie niewa�ko�ci graniczy�o
nieomal z cudem. Kontrastowa�o to jaskrawo z widokiem turyst�w,
poprzyczepianych do siatki w rozmaitych, nie zawsze estetycznych
pozycjach.
� Witam pa�stwa bardzo serdecznie w moim kr�lestwie �
powiedzia� energicznie i wykona� kolisty ruch g�ow�, obejmuj�c
wzrokiem owe �kr�lestwo�. � Czy moja nie mniej szacowna
kole�anka powiedzia�a ju� pa�stwu, do czego s�u�y modu� bio, czy te�
mo�e zostawi�a co� dla mnie?
� Mo�esz m�wi�, Jim � uspokoi�a go Samantha. � Tym razem
jako� zdo�a�am si� powstrzyma�.
Biolog parskn�� kr�tkim �mieszkiem.
� W takim razie �wietnie � zatar� d�onie. � A mo�e kto� z pa�stwa
wie lub domy�la si�, do czego s�u�� te rury wype�nione� no w�a�nie,
czym?
Przez chwil� panowa�a cisza.
� Wygl�da to jak zupa szczawiowa � powiedzia� w ko�cu jeden z
Amerykan�w. � Tylko taka ca�kiem wystyg�a, bo g�sta�
� Obrzydlistwo � otrz�sn�a si� ze wstr�tem jego towarzyszka,
patrz�c na niego z niesmakiem. � Ju� chyba nigdy nie wezm� do ust
zupy szczawiowej.
� Czyli raczej nie zaryzykowa�aby pani pr�by spo�ycia tej zielonej
substancji? � spyta� Masters z wyra�nym zaciekawieniem. Turystka
spojrza�a na niego jak na umys�owo chorego.
� Nie, raczej bym nie zaryzykowa�a � odpar�a bardzo uprzejmie.
� W takim razie musz� pani�, i wszystkich pa�stwa zmartwi�,
bowiem w sk�ad �niadania, kt�re spo�yli�cie dzi� rano po przybyciu na
pok�ad stacji, wchodzi�a w�a�nie ta zielona ma� � oznajmi� biolog z
weso�ym b�yskiem w oku. � I to w do�� sporej ilo�ci�
Tury�ci spojrzeli po sobie, niekt�rzy sceptycznie, inni za�
wyra�nie zaintrygowani.
15
� Chce pan powiedzie�, �e ja to pi�am? � spyta�a zimno turystka.
� Raczej jad�a pani � poprawi� j� Masters spokojnie. � Wod� do
napoj�w pozyskujemy w inny spos�b� � tu zmiesza� si� jakby,
odchrz�kn�� i rzuci� rozpaczliwe spojrzenie Samancie, kt�ra
najwyra�niej bardzo dobrze si� bawi�a. � Ale to nie jest istotne. Mam
na my�li to, �e ta zielonkawa ciecz, p�yn�ca rurami, to w
rzeczywisto�ci mikroskopijne ro�linki, czyli glony. Konkretnie za�
chlorella, nieco tylko zmodyfikowana przez genetyk�w. S�u�y nam
ona na stacji jako �r�d�o pe�nowarto�ciowego, bogatego w bia�ko
po�ywienia, oraz cz�ciowo do uzdatniania powietrza na pok�adach
stacji. St�d to nietypowe o�wietlenie, sprzyjaj�ce jak
najintensywniejszemu procesowi fotosyntezy tych glon�w.
� Od�ywiacie si� wy��cznie tymi glonami? � zaciekawi� si�
m�ody, bardzo szczup�y cz�owiek w okularach. Masters spojrza� na
niego.
� Nie wy��cznie � zastrzeg�. � One stanowi� jedynie pewien, do��
du�y zreszt�, procent naszej diety. Przed spo�yciem przetwarzamy je,
oczywi�cie, w odpowiedni spos�b, zreszt� sami mogli�cie si� chyba
pa�stwo przekona�, �e to nie by�o takie z�e�
� Czy to znaczy, �e sprowadzanie po�ywienia i wody z Ziemi jest
nieop�acalne? � indagowa� dalej m�odzieniec.
Masters podrapa� si� po g�owie.
� Nie tyle nieop�acalne, ile po prostu nasza stacja stanowi pole dla
swego rodzaju eksperymentu � wyzna�. � No bo, jak by nie by�o, z
Ziemi do nas nie jest daleko, i w zasadzie mogliby�my si� od�ywia�
wy��cznie produktami przywiezionymi stamt�d. Ale prosz� sobie
wyobrazi� sytuacj�, gdy wok� Marsa i na samym Marsie b�dziemy
mieli nie dwie za�ogowe plac�wki badawcze, jak w tej chwili, ale
kilkana�cie lub kilkadziesi�t, co zreszt� pewnie nast�pi ju� niebawem.
I co wtedy? Wtedy istotnie, koszty dostarczania naukowcom
potrzebnych do �ycia produkt�w wzros�yby niepomiernie. I w�a�nie w
tym celu przecieramy im drog�
Kilkana�cie minut p�niej kilkuosobowa grupka zatrzyma�a si� w
niejakim nie�adzie przed w�azem prowadz�cym do kolejnego modu�u.
16
Zm�czona ju� cokolwiek Samantha spojrza�a na swoich
podopiecznych i stwierdzi�a, i� najwyra�niej s� w du�o gorszym stanie
od niej. Zmusi�a si� do kolejnego u�miechu, w my�lach widz�c ju�
swoj� kajut�, co� gor�cego do jedzenia i ��ko. Pospiesznie odegna�a
od siebie t� n�c�c� wizj�.
� A to ju�, niestety, przedostatni etap naszej wycieczki �
oznajmi�a, staraj�c si�, aby w jej g�osie zabrzmia�a nutka �alu, nie
bardzo jednak jej si� to uda�o. � Przejdziemy teraz do modu�u
obserwatorium astronomicznego, czyli w zasadzie g��wnej cz�ci
stacji. Jak pa�stwo wiedz�, Copernicus jest przede wszystkim
obserwatorium astrofizycznym, kt�re kontynuuje prac� tak chlubnie
zapocz�tkowan� jeszcze przez orbitalny teleskop Hubble'a,
umieszczony w przestrzeni kosmicznej pod koniec ubieg�ego wieku.
Jednak�e, w por�wnaniu z Hubblem, dysponujemy na pok�adzie
sprz�tem niepor�wnanie bardziej skutecznym, dok�adnym i
wszechstronnym. Prowadzimy obserwacje praktycznie we wszystkich
zakresach widma fal elektromagnetycznych, a wi�c nie tylko w jego
optycznej cz�ci, co jest przekonaniem do�� g��boko zakorzenionym
w �wiadomo�ci mieszka�c�w Ziemi� Ale o szczeg�ach
niew�tpliwie lepiej ode mnie opowie pa�stwu profesor Sakato,
znakomity astrofizyk i zarazem szef zespo�u naukowego. Prosz� do
�rodka, tu ju� na szcz�cie nie trzeba zak�ada� �adnych okular�w�
Wn�trze wielkiego pomieszczenia najwyra�niej zawiod�o
oczekiwania turyst�w, co by�o wida� po minach niekt�rych z nich, gdy
z zaciekawieniem rozgl�dali si� po wn�trzu modu�u. Samantha z
do�wiadczenia doskonale wiedzia�a, jak brzmi nurtuj�ce ich pytanie,
jednak�e nie zamierza�a u�atwia� im sprawy i czeka�a spokojnie wraz
z profesorem Sakato, starszym ju�, drobnym Japo�czykiem.
Pierwszy odezwa� si� grubas z aparatem fotograficznym.
� No, a gdzie ten teleskop�?
Profesor Sakato u�miechn�� si� �agodnie.
� W tym pomieszczeniu nie znajdzie go pan na pewno � oznajmi�
powa�nie. � A przynajmniej nie ca�y, a tylko t� jego cz��, kt�ra
pozwala nam na monitorowanie i wst�pne opracowywanie danych
17
obserwacyjnych. M�wi�c bardziej przyst�pnie, wszystkie urz�dzenia
bezpo�rednio zbieraj�ce dane z kosmosu znajduj� si� na zewn�trz
stacji, co jest chyba zrozumia�e. W tym module mamy za� zesp�
komputer�w, kt�re pomagaj� nam zorientowa� si� w tym zalewie
informacji� � tu profesor wykona� szeroki gest r�k�, obejmuj�c nim
dziesi�tki monitor�w, terminali, pulpit�w rozdzielczych oraz
pracuj�cych tu ludzi. Przy czym stanowiska pracy znajdowa�y si�
zar�wno na pod�odze, je�li oczywi�cie mo�na m�wi� o pod�odze w
sytuacji braku ci��enia, jak i na �cianach, a nawet suficie. Nie spos�b
by�o dostrzec nawet skrawka niezagospodarowanego miejsca.
Samantha ziewn�a dyskretnie, podczas gdy niezmordowany
profesor cierpliwie odpowiada� na pytania turyst�w, g��wnie za�
m�odego cz�owieka w okularach. Zerkn�a na zegarek i ziewn�a
ponownie, tym razem nieco mniej dyskretnie, a za to bardziej
rozdzieraj�co, i w�a�nie w tym momencie w�r�d pracuj�cych
naukowc�w da�o si� dostrzec jakby pewne poruszenie.
� � na skraju pola obserwacji! � dos�ysza�a koniec wypowiedzi
profesora Engelsterna. � Zmieniam pozycj� zwierciade��
� Mam to na wszystkich zakresach, do cholery! � m�wi� kto� inny
z jakim� rozpaczliwym zdziwieniem. � Moc �r�d�a olbrzymia, za
chwil� b�d� wsp�rz�dne�
� �co to, kurwa, jest�!
� Gdzie jest profesor Sakato?!
Profesor, jak si� okaza�o, ju� pod��a� spiesznie w stron� swojego
stanowiska. Samantha, kt�rej senno�� przesz�a jak r�k� odj��, ju�
chcia�a polecie� za nim, zaciekawiona do granic mo�liwo�ci nag�ym
poruszeniem w�r�d naukowc�w, ale w ostatniej chwili przypomnia�a
sobie o pozostawionych samym sobie turystach, w tej chwili
zdezorientowanych i zaciekawionych do granic mo�liwo�ci. Przez
moment mia�a ochot� ich wymordowa�.
� Prosz� pa�stwa o bezwarunkowe pozostanie na miejscach i
nieoddalanie si� pod �adnym pozorem � powiedzia�a w natchnieniu,
tonem nie znosz�cym sprzeciwu. � Na chwil� pa�stwa opuszcz�, ale
za to obiecuj�, �e spr�buj� dowiedzie� si�, o co chodzi.
18
Odbi�a si� od wspornika i polecia�a w stron� szefa zespo�u
naukowc�w, kt�ry siedzia� ju� przed terminalem, otoczony
wianuszkiem wsp�pracownik�w. Po chwili mog�a ju� dos�ysze� ich
s�owa, z trudem przebijaj�ce si� przez wszechobecny gwar.
� �w gwiazdozbiorze Tarczy, okolice gromady M11 � m�wi�
w�a�nie doktor Soerensen, wpatrzony w trzymany w d�oni wydruk
komputerowy. � Nie bardzo wiemy, co to jest, pojawi�o si� nagle i nie
wiadomo sk�d. Raczej wykluczam wybuch supernowej, to nie ta
charakterystyka.
� Odleg�o��? � rzuci� rzeczowo Sakato, kt�rego palce �miga�y po
holograficznej klawiaturze. Siedz�cy przy stanowisku obok szczup�y
blondyn odwr�ci� si� w ich stron�.
� Mam ostatnie namiary � oznajmi�. � Obserwatorium w kraterze
Clavius na Ksi�ycu ma przesuni�cie paralaktyczne �r�d�a wzgl�dem
naszej obserwacji, a wi�c supernowa tym bardziej wykluczona, to jest
cholernie blisko. Za moment b�d� mia� przybli�on� odleg�o�� o, ju�
jest. Mniej wi�cej sze�� koma dwa jednostki astronomicznej, czyli
ponad p�aszczyzn� ekliptyki. I� zaraz� �r�d�o si� porusza, tylko�
nie rozumiem, to chyba jaki� b��d w obliczeniach�
Soerensen niecierpliwie zbli�y� si� do jego stanowiska i zajrza� mu
przez rami�, trzymaj�c si� uchwytu obok oparcia g��bokiego fotela.
� Przesuni�cie dopplerowskie, zmienne w czasie � powiedzia� po
chwili, odczytuj�c dane przep�ywaj�ce przez monitory. � Ujemne,
czyli to co� zbli�a si� do nas, i to hamuj�c� rany boskie, a c� to
jest�? � nagle urwa� i twarz mu si� wyd�u�y�a. � To nie do
uwierzenia, ale pr�dko�� chwilowa szacowana jest na dwie�cie
siedemdziesi�t t y s i � c y kilometr�w na sekund�!
Sakato odwr�ci� si� gwa�townie.
� Ile?!
� Dwie�cie siedemdziesi�t tysi�cy z hakiem � m�wi� poblad�y
nagle Szwed. � Czyli wysoka pod�wietlna� Ca�y czas maleje, ale
najciekawsze jest, �e w momencie pojawienia si� emisji pr�dko�� by�a
r�wna c.
Samantha nie wierzy�a w�asnym uszom. Zd��y�a si� ju� domy�li�,
19
i� gdzie� tam daleko, dziewi��set kilka milion�w kilometr�w st�d,
ponad p�aszczyzn� ekliptyki, pojawi�o si� co� dziwnego, ale ta
pr�dko�� by�a wprost nie do uwierzenia� Nie mia�a jednak czasu na
dalsze rozmy�lania.
� Emisja gwa�townie s�abnie! � powiedzia� g�o�no Engelstern
znad swoich urz�dze�. � Jest ju� po��czenie z obserwatorium w
Arecibo, oni te� to maj�, i w og�le bez w�tpienia wszyscy na tej
p�kuli. Profesor Berg potwierdza wst�pnie nasze obliczenia, i do tego
maj� tam ju� szacunkowe przyspieszenie ujemne �r�d�a. Prosz� was,
to co� hamuje z przyspieszeniem ujemnym wynosz�cym co najmniej
4860 g�
Na d�ug� chwil� zapad�a cisza. Przerwa� j� dopiero Sakato,
najwyra�niej wstrz��ni�ty us�yszan� informacj�.
� Na pewno nie maj� pomy�ki w obliczeniach?
� Nie � odpar� natychmiast jeden z asystent�w, wpatrzony w sw�j
monitor. � W�a�nie sko�czy�em to liczy� wynik praktycznie ten
sam.�
Jest jeszcze co� � oznajmi� Engelstern jakim� dziwnym g�osem.
Samantha spojrza�a na niego nerwowo, czuj�c zarazem, jak m�tlik w
jej g�owie powi�ksza si� szybko. � To co� jest dok�adnie na kursie
kolizyjnym z Ziemi�� i b�dzie tu u nas za troch� ponad p�torej
godziny, przy czym w pobli�u Ziemi wyhamuje do zera. Dok�adnie
nast�pi to za� sto cztery minuty, je�li hamowa� b�dzie w dalszym
ci�gu w tym samym tempie � u�ci�li� i podni�s� wzrok na profesora
Sakato, po czym nagle oczy mu si� rozszerzy�y. � Chocia� nie, nawet
du�o szybciej, bo przecie� hamuje z wysokiej pod�wietlnej, mamy tu
pot�ny efekt relatywistyczny, on w tej chwili niemal dogania wys�ane
przez siebie �wiat�o�
Sakato zwr�ci� si� w kierunku pulpit�w sekcji ��czno�ci, ale nie
zd��y� nic zrobi�.
� Panie profesorze� � dobieg�o sk�d� od pulpit�w sekcji
radarowej. Profesor spojrza� w tamt� stron�. Od terminala podnosi� si�
w�a�nie jeden z asystent�w, strzelaj�c oczami na wszystkie strony.
� Mam na to namiar radarowy � powiedzia� bez wst�p�w i
20
prze�kn�� g�o�no �lin�. � Z naszych radar�w, a poza tym skaning
laserem. To� to jest obiekt materialny o �rednicy oko�o
sze��dziesi�ciu pi�ciu kilometr�w.
Sakato zastyg�, jakby ra�ony piorunem. Klepn�� si� nagle w czo�o.
� Czy kto� pr�bowa� ogl�da� to zwyk�ym teleskopem
optycznym?!
Ponownie zapad�a cisza, tym razem bardzo wymowna. Zaraz
potem Soerensen, kln�c pod nosem, rzuci� si� do s�siedniego
terminala.
� Niech komputer wprowadzi poprawki na silny efekt
relatywistyczny w obrazie obiektu � rzuci� pospiesznie Sakato. � Bo
inaczej niewiele zobaczymy, tu musi zachodzi� wprost gigantyczne
przesuni�cie fal optycznych w kierunku g�rnej cz�ci widma�
Soerensen kiwn�� pospiesznie g�ow�, wprowadzaj�c do
komputer�w ostatnie dane. Kilkadziesi�t sekund p�niej na jednym z
wielkich monitor�w pojawi� si� majestatyczny, pozornie nieruchomy
na tle gwiazd kszta�t. Co kilka sekund obraz ledwo dostrzegalnie
zmienia� kolor, gdy komputer dobiera� coraz to nowe filtry
odpowiadaj�ce szybko zmieniaj�cemu si� przesuni�ciu w d�ugo�ci
odbieranych fal.
� O �esz kurwa�! � powiedzia� cicho kto� obok Samanthy. Ta
obejrza�a si� przez rami� i ujrza�a chudego m�odzie�ca z grupy
turystycznej, sama jednak nie by�a w stanie wypowiedzie� nawet
s�owa po tym, co ujrza�a.
� Ciekawe, jacy ONI s� � mrukn�� ch�opak w zamy�leniu.
Samantha spojrza�a ponownie w monitor.
Obiekt, doskonale widoczny poprzez teleskop zdolny do
dostrze�enia na powierzchni Ziemi g��wki od szpilki, by� idealnym,
l�ni�cym metalicznie w promieniach dalekiego S�o�ca dyskiem, z
widocznymi fragmentami dziwnych, a�urowych konstrukcji
rozmieszczonych na jego powierzchni. Z ca�� pewno�ci� by� to pojazd
kosmiczny, cho� jego rozmiary kojarzy�y si� raczej z planetoid�, i to
do�� spor�.
I z ca�� pewno�ci� nie zbudowali go ludzie.
21
Bia�y Dom
27 luty 2053
� Kr�tko m�wi�c, nasz poczciwy �wiat stan�� w ko�cu na g�owie
� mrukn�� sekretarz obrony w kierunku prezydenta, siedz�cego z
zamy�lon� min� za niewielkim, stylowym biurkiem. W przytulnie
urz�dzonej bibliotece Bia�ego Domu znajdowali si� sami; zreszt�
spotkanie nie mia�o charakteru oficjalnego, jako �e nowy sekretarz
obrony, William Scott, by� osobistym przyjacielem �wie�o wybranego
prezydenta. W tej chwili omawiali niezwyk�e wydarzenia, jakie mia�y
miejsce w ci�gu ostatnich tygodni.
Prezydent Andrews spojrza� na Scotta i bezradnie wzruszy�
ramionami.
� Czasem mam wra�enie, �e sytuacja mnie przerasta � rzek� cicho,
mog�c sobie pozwoli� na takie wyznanie, dziwne w ustach prezydenta
wielkiego kraju. Wiedzia� jednak, �e mo�e by� pewien, i� jego s�owa
nie wydostan� si� z tego gabinetu. Czego jak czego, ale dyskrecji
Scotta m�g� by� pewnym. � Ale musz� robi� dobr� min� do z�ej gry,
niestety. Cholera, �e te� to musia�o si� zdarzy� na samym pocz�tku
mojej kadencji�!
Sekretarz obrony podni�s� d�o� w uspokajaj�cym ge�cie.
� Osobi�cie uwa�am, �e doskonale wywi�zujesz si� ze swoich
obowi�zk�w. I nie tylko ja tak uwa�am, mo�esz by� pewien. Zreszt�,
nawet prasa jest po twojej stronie. Ludzie umiej� doceni� dobr�
robot�.
� Mam nadziej�, �e nie m�wisz tego li i jedynie ku pokrzepieniu
mojego serca � mrukn�� do�� ponuro prezydent. � Ale naprawd� mogli
poczeka� jeszcze z rok z t� swoj� wizyt��
� Jednak nie poczekali. A poza tym, ich przylot mo�e nam w
rezultacie da� wiele korzy�ci.
� Nie tylko nam � westchn�� Andrews. � Nie zapominaj, �e oni
22
zaraz na samym wst�pie za��dali gwarancji, �e wszystkie informacje
otrzymane od nich stan� si� og�lnodost�pne. Tak samo wi�c zyskamy
na nich my, jak i Rosjanie, Japo�czycy czy Unia Europejska. No i
Chiny�
Na chwil� zapad�o milczenie. Przerwa� je w ko�cu prezydent.
� Dla Chi�czyk�w to wszystko mo�e sta� si� istnym
wybawieniem � zauwa�y�. � CIA te� tak twierdzi, a przynajmniej takie
s� ich ostro�ne sugestie. Nowe technologie, zw�aszcza w zakresie
wytwarzania du�ych ilo�ci taniej �ywno�ci, mog� wyci�gn�� ich z
tego bagna, w jakim si� obecnie znajduj�. Wyobra� sobie nas na
miejscu przyw�dc�w chi�skich� � prezydent otrz�sn�� si� ze zgroz�
na sam� my�l o tym. � Wy�ywi� siedem miliard�w ludzi. Rany
boskie�!
� Wcale nie wiadomo, czy na pewno tego rodzaju technologie
zostan� nam udost�pnione � powiedzia� trze�wo Scott. � Je�li nie, to
pewnie trzeba b�dzie powoli zacz�� zwi�ksza� �wiatow� pomoc dla
Chin, zgodnie z naszymi ustaleniami sprzed Kontaktu. Cho� oni zdaj�
si� wcale nie by� nastawieni euforycznie do tego. M�wi� o
Chi�czykach, oczywi�cie.
� Zawsze byli narodem dumnym � przypomnia� Andrews, unosz�c
brwi. � Od setek, ba, od tysi�cy lat sami dawali sobie rad� ze swoimi
problemami, a tymczasem nie przewidzieli, �e najwi�ksze zagro�enie
przyjdzie z wewn�trz. Chocia� nie, �le m�wi� � zreflektowa� si�. �
Ju� prawie sto lat temu wprowadzili program �cis�ej kontroli urodze�,
ale co� po drodze si� popsu�o. Jeszcze jako tako funkcjonowa�o to
wszystko, gdy Chiny by�y komunistyczne, ale potem�
� A jakie� znowu wielkie zmiany zasz�y tam po upadku
komunizmu? � zdziwi� si� Scott, patrz�c w p�on�cy weso�o na
kominku ogie�. � Zmiana g��wna to nazwa ustroju, sam zreszt� wiesz
o tym najlepiej. Troch� boj� si� tego wszystkiego � doda� po chwili z
westchnieniem, kr�c�c g�ow�.
Prezydent zerkn�� na niego przelotnie. Scott dostrzeg� to
spojrzenie i u�miechn�� si� po raz pierwszy tego wieczoru. Nie tylko
samymi ustami, ale r�wnie� oczami, otoczonymi drobniutk� siateczk�
23
zmarszczek.
� Niezale�nie od problem�w Chin, �wiat p�jdzie jednak do przodu
po wymianie informacji z naszymi nowymi przyjaci�mi. A zw�aszcza
kraje najbardziej rozwini�te, mog�ce najpr�dzej wdro�y� te nowe
technologie. Koniec ko�c�w, mo�emy si� wi�c tylko cieszy�.
� Na pewno nie w tym stopniu, w jakim by�my sobie �yczyli. Oni
od pocz�tku zastrzegli, �e nie dostaniemy dost�pu do ich najbardziej
zaawansowanych technologii�
� Ale motywuj� to jednak rozs�dnie, zdaniem psycholog�w,
socjolog�w i innych naukowc�w. Zbyt gwa�towne przestawienie
cywilizacji na wy�sze obroty mog�oby wywo�a� szok kulturowy,
zw�aszcza �e samo zrozumienie tych technologii, cho�by lot�w w
nadprzestrzeni, wymaga stworzenia od podstaw ca�ych nowych ga��zi
fizyki � zauwa�y� rozs�dnie sekretarz obrony. � Swoj� drog�, te loty z
pr�dko�ci� wielokrotnie wi�ksz� od pr�dko�ci �wiat�a to cholernie
ciekawa sprawa. Samo ich przybycie do Uk�adu S�onecznego by�o
niezwykle widowiskowe, pami�tasz zreszt�. Teraz za� wiemy ju�, �e
wyj�ciu z nadprzestrzeni cia�a materialnego towarzyszy chwilowa,
niezwykle gwa�towna emisja fal elektromagnetycznych. Ale wiemy
te�, �e oni potrafi� w jaki� spos�b niwelowa� ten efekt, wi�c gdyby
tylko zechcieli, to przy ich technikach kamufla�u mogliby podej�� w
bezpo�rednie pobli�e Ziemi niepostrze�enie, nawet tym swoim
gigantycznym gwiazdolotem. Ale tamtym pierwszym razem
przylecieli bez ma�a z fajerwerkami.
� To �wiadczy tylko o ich mentalno�ci. Chcieli, aby ka�dy na
Ziemi dowiedzia� si� o ich przybyciu. Swego rodzaju manifestacja
dobrej woli, co� w rodzaju "niech ka�dy na Ziemi dowie si�, i�
przybywamy do was wszystkich". Troch� si� bowiem jednak zd��yli o
nas dowiedzie� z wizyt ich pr�bnik�w w ci�gu ubieg�ych stu lat i
wiedz�, �e ludzie maj� sk�onno�� do wykorzystywania wszelkiego
rodzaju nowych d�br jedynie dla cel�w swoich lub grupy, do kt�rej
przynale��. Nie ma co m�wi�, na pewno nie dowiedzieli si� o nas
samych dobrych rzeczy�
Przez chwil� obaj patrzyli w ogie� trzaskaj�cy weso�o w kominku.
24
� Jacy w�a�ciwie oni s�? � zainteresowa� si� wreszcie Scott,
odrywaj�c wzrok od p�kaj�cych w ogniu szczap. � Wiesz, �e ja sam
jeszcze nie mia�em okazji pozna� �adnego z nich osobi�cie.
Prezydent zastanawia� si� chwil�.
� Zewn�trznie w zasadzie tak bardzo nie r�ni� si� od ludzi �
zacz��. � Zreszt� widzia�e� przecie� nagrania na dyskach video. Dla
naszych biolog�w zaskoczeniem by� jedynie fakt, �e odpowiednik
m�zgu mie�ci si� nie w g�owie, a w tu�owiu. Czaszka s�u�y jedynie
jako pojemnik dla oczu i innych narz�d�w zmys�u. Poza tym dwie
r�ce, dwie nogi, tyle tylko, �e proporcje s� inne, oraz staw�w w nich
maj� kilka razy wi�cej od nas. No i ten wzrost � u�miechn�� si�. �
Trzeba stawa� przy nich na palcach. A poza tym, chyba s� podobni do
ludzi, m�wi� teraz o psychice. Z ich relacji wynika, �e nasze
cywilizacje pod��a�y nader zbie�nymi torami, tyle �e wyprzedzaj� nas
w rozwoju o te kilka tysi�cy lat przynale�no�ci do Wsp�lnoty. To
nawet nie tak wiele w skali kosmicznej�
� Tyle zbie�no�ci, a ich gwiazd� dzieli od naszego S�o�ca
podobno a� tysi�c czterysta lat �wietlnych � sekretarz obrony mimo
woli pokr�ci� z niedowierzaniem siwiej�c� g�ow�. � A co to wszystko
oznacza dla nas?
� �e nie jeste�my sami w tym bezmiarze � odpar� trze�wo
prezydent. � S� nasi nowi przyjaciele, nie mog� nigdy prawid�owo
wym�wi� nazwy ich rasy�
� Pth'ling � podsun�� Scott. Andrews podzi�kowa� mu skinieniem
g�owy i kontynuowa�
� A wi�c s� ci� Pth'ling, a od nich wiemy, �e s� i inni. Niekiedy
nie tak przyja�nie nastawieni, jak oni. Bo s� przecie� i tacy, kt�rzy z
pierwsz� wizyt� wys�aliby flot� wojenn�, a nie pojazd badawczy.
Pomimo i� teoretycznie jest to swego rodzaju wsp�lnota gwiezdnych
ras, cywilizacji�
� Do�� lu�na wsp�lnota, takie odnosz� przynajmniej wra�enie�
cho� wszyscy w zasadzie podporz�dkowuj� si� pewnym �elaznym,
ustalonym przed setkami tysi�cy, a nawet milionami lat regu�om. �
Scott milcza� d�ug� chwil�, a gdy odezwa� si� ponownie, jego g�os by�
25
dziwnie st�umiony. � Wiesz co, nie jestem w stanie obj�� umys�em
tego faktu, �e gdy na Ziemi gatunek ludzki by� u swego zarania gdzie�
w sercu Afryki, w Galaktyce kwit�y ju� w najlepsze gigantyczne,
pot�ne cywilizacje. To one tworzy�y wtedy podwaliny pod t�
wsp�lnot�. Miliony lat. Chryste Panie, to jest przera�aj�ce.
� �adna z tych pierwszych ras ju� nawet nie istnieje�
� To te� jest niewyobra�alne � pokr�ci� g�ow� Scott. � I w�r�d
tego wszystkiego my, wkraczaj�cy dopiero w �miesznie ma�y kawa�ek
otaczaj�cego nas Kosmosu. Gdyby ktokolwiek z nich wszystkich
zechcia�, zmia�d�y�by nas bez najmniejszego trudu. Niekt�re z ich
technologii granicz� wr�cz z magi�. Chyba zreszt� kto� ju� co�
takiego kiedy� przewidzia�..
� Te technologie rozwijane s� wszak�e od eon�w � stwierdzi�
trze�wo prezydent. � I ka�da nowa rasa, odkryta przez Wsp�lnot�,
otrzymuje do nich dost�p. Co prawda, zrazu niewielki, jednak w miar�
rozwoju, coraz wi�kszy. Tak samo by�o z Pth'ling. Gdyby nie to, �e
sami zostali odkryci przez gwiazdolot badawczy Instytutu Gatunk�w
te kilka tysi�cy lat temu, mo�e do dzi� nie wydostaliby si� poza sw�j
uk�ad planetarny. Teraz s� pe�noprawnymi cz�onkami Wsp�lnoty o
�rednim statusie. Cz�onkami pot�nego klanu� Rah, tak si� nazywa
ten klan. A sami Raha�czycy to ju� pot�ga na skal� galaktyczn��
� Jednak d�ug� mamy drog�, cho�by do uzyskania ni�szego
statusu. Na razie mo�emy� terminowa�, i szuka� wsparcia u
przyjaznych ras. Mam wra�enie, �e Klan Rah ch�tnie przyjmie nas
pod swoje opieku�cze skrzyd�a�
Prezydent kiwa� w zamy�leniu g�ow�, pr�buj�c wybiec my�lami w
dalsz� przysz�o��, kt�rej ju� nie zobaczy ani on osobi�cie, ani nawet
jego wnuki. Westchn��, i przypomnia� sobie o czym�.
� Wiesz, �e poprzednie odkrycie nowej rasy inteligentnej w naszej
Galaktyce, dokonane przez Wsp�lnot�, mia�o miejsce grubo przed
trzydziestoma tysi�cami lat?
� Poprzednie, to znaczy, zanim jeszcze Instytut odkry� Pth'ling? �
upewni� si� sekretarz obrony. Andrews kiwn�� g�ow�.
� Dok�adnie � potwierdzi�. � Poprzedni� ras� przed Pth'ling
26
odkryto ponad trzydzie�ci tysi�cy lat temu. I jest to przeci�tny
przedzia� czasowy oddzielaj�cy tego rodzaju odkrycia. Dlatego te�
odnalezienie nas, w dodatku przez Pth'ling, czyli najm�odsz�
podr�uj�c� w kosmosie ras�, by�o dla Galakt�w nie lada sensacj�.
Cho�, mam wra�enie, �e wywo�a�o to w Galaktyce znacznie wi�ksz�
wrzaw�, ni� powinno.
� Nie znamy mentalno�ci tych wszystkich nieziemc�w �
powiedzia� ostrzegawczo Scott. � Zatem nie wnioskujmy pochopnie o
ich reakcjach. Cho� nie ukrywam, �e w tym punkcie zgadzam si� z
tob�. A czy nie masz wra�enia, �e�
C