9796
Szczegóły |
Tytuł |
9796 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9796 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9796 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9796 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
W�odzimierz H. Zylbertal
Dywinacja a religia
Nie czy� sobie obrazu rytego, ani �adnego podobie�stwa rzeczy tych, kt�re s� na niebie wzg�r�, i kt�re na ziemi nisko, i kt�re s� w wodach pod ziemi�.
Ksi�ga Wyj�cia 20,3
I. Wst�p
Dywinacja, albo jak kto woli wr�biarstwo, czyli sztuka przewidywania przysz�o�ci towarzyszy ludzko�ci w�a�ciwie od jej pocz�tk�w. Trafne przewidywanie nadchodz�cych zdarze�, czy cho�by tylko tendencji by�o w przesz�o�ci i jest do dzi� jednym z warunk�w przetrwania i rozwoju cz�owieka. Jednocze�nie od tych�e pocz�tk�w pojawia si� potrzeba duchowa i jej instytucjonalne zagospodarowanie - religia.
Poniewa� w czasach zamierzch�ych kreowanie przysz�o�ci, tak�e dla cz�owieka, przynale�a�o bogom, przeto maj�ca wiedz� o �wiecie bog�w religia uwa�a�a si� za uprawnion� tak�e do odgadywania ich woli1. Mo�na powiedzie�, �e pierwotna dywinacja by�a integraln� cz�ci� religii, a dopiero z czasem cz�ciowo zdesakralizowa�a si� i wyodr�bni�a. Od tego te� momentu rozpocz�� si� konflikt religii i dywinacji, kt�ry - jak wyka�emy w dalszej cz�ci pracy - raz tl�c si�, raz otwarcie wybuchaj�c, doprowadzi� do uwyra�nienia i rektyfikacji tak prze�ycia wieszczego, jak i religijnego, z po�ytkiem dla obu omawianych dziedzin.
W niniejszej pracy poj�cie "religia" u�ywane b�dzie w znaczeniu �cie�ka duchowa b�d� droga samorozwoju, nie za� w rozumieniu powszechnym, jako instytucjonalne zagospodarowanie ludzkich potrzeb duchowych. Pomini�ty b�dzie ca�y kontekst spo�eczno-polityczny religii, na co dzie� odczuwalny o wiele silniej, ni� jej funkcje zasadnicze, lecz dla rozwa�a� merytorycznych pracy nieistotny.
II. Religijne i spo�eczne schematy postrzeganie wr�biarstwa
Przewidywanie przesz�o�ci metodami dywinacyjnymi nie jest jednolite. Istnieje wiele system�w wr�ebnych, wiele pogl�d�w na ich trafno��, jest te� mnogo�� s�d�w na temat funkcji dywinacji jako takiej. Nie wnikaj�c w szczeg�owe spory, wyr�nimy trzy zasadnicze metody uprawiania wr�biarstwa:
- wr�biarstwo pos�uguj�ce si� systemem dywinacyjnym, dost�pnym w zasadzie ka�demu cz�owiekowi, kt�ry zada sobie wysi�ek przyswojenia poj�� systemu i obowi�zuj�cej w jego ramach logiki wnioskowania; do tej grupy nale�� najpopularniejsze i najcz�ciej z wr�bami kojarzone systemy: astrologia, numerologia, Tarot, chi�ska Ksi�ga Przemian, kamyki runiczne, chiromancja.
- wr�biarstwo oparte na interpretacji znak�w przypadkowych ze �wiata zewn�trznego, w praktyce najcz�ciej zjawisk przyrodniczych (lot ptak�w, zjawiska atmosferyczne, niecodzienne zjawiska na niebosk�onie). By�o bardzo rozpowszechnione w �wiecie antycznym. Do interpretacji znak�w s�u�� tu pewne regu�y, ale g��wn� rol� odgrywa natchnienie wieszcze; dopiero taki stan umys�u wr�bity umo�liwia trafne odczytanie przes�ania, jakie nios� znaki. Natchnienie takie jest darem bog�w i nie mo�e by� osi�gni�te inaczej jak tylko poprzez modlitw� do b�stwa o jego �ask�.
-wr�biarstwo b�d�ce wynikiem niekontrolowanego natchnienia wieszczego, z grecka zwanego mani�. W stanie manii wieszczej wr�bita nie potrzebuje �adnych pomocy dodatkowych, gdy� widzi jasno i nie umie zapanowa� nad przepe�niaj�c� go wizj�. Musi da� jej wyraz; tego pochodzenia s� zar�wno wieszczkowie rodem z greckich tragedii, jak i ksi�gi prorockie Starego Testamentu. W �wiecie staro�ytnym cz�owiek zdolny do wej�cia w stan manii wieszczej uwa�any by� za pos�a�ca bog�w.
Zazwyczaj formy opisane powy�ej rzadko wyst�puj� w postaci czystej. Regu�� jest ��czenie przynajmniej dwu z nich. Jest to wr�cz zalecane przez mistrz�w tego fachu2. Niezb�dne do prawid�owej interpretacji wyroczni g��bszy stan �wiadomo�ci, w kt�rym mo�liwe jest natchnienie wieszcze ma natur� podobn� do natchnie� tw�rczych i mistycznych, co od pocz�tk�w wr�biarstwa z jednej strony sprzyja�o ��czeniu go z religi�, z drugiej utrudnia�o wyra�ne rozgraniczenie domini�w dywinacji i religii. Problem ten rozwi�zywano najcz�ciej przez wcze�niej opisane ��czenie roli kap�ana i wr�bity, jak to mia�o miejsce w s�awnej wyroczni delfickiej3. Najcz�ciej - ale nie zawsze: w �wiecie staro�ytnym wr�bitami bywali i inni "pracownicy Ducha" (szamani, uzdrowiciele, czasem po prostu obdarzeni wra�liwo�ci� duchow� ludzie do�wiadczeni �yciowo). Ze sztuk wr�ebnych stosunkowo najszybciej wyodr�bni�a si� astrologia, nobilitowana mianem "wiedzy kr�lewskiej" do rangi wiedzy niezb�dnej do rz�dzenia pa�stwem. Tak by�o w Babilonii i w Indiach, gdzie na potrzeby astrologii budowano wielkie i dok�adne obserwatoria astronomiczne. Tu� za ni� ulokowa�a si� numerologia, co wi�za�o si� z popularn� i dobrze rozwini�t� na terenie Dwurzecza matematyk�4. Bardziej ortodoksyjnie potraktowa�a kap�ana-wr�bit� religia �ydowska, w kt�rej pierwszy z opisanych poziom�w wr�biarstwa by� wr�cz zakazany, tolerowano interpretacj� znak�w, za� szacunkiem otaczano natchnionych prorok�w, jako pos�a�c�w Najwy�szego5. Religijne uprawomocnienie by�o atrakcyjne nawet tam, gdzie wr�biarstwo uleg�o ze�wiecczeniu, jak to mia�o miejsce w Rzymie u schy�ku republiki. Rzymscy wr�bici cz�sto nale�eli do ezoterycznych stowarzysze�, kt�re, w�a�nie poprzez tajno�� i hermetyczno��, na�ladowa�y hierarchi� kap�a�sk�.
Z chwil� tryumfu chrze�cija�stwa i preferowanego przez t� religi� pe�nego zaufania cz�owieka do Boga, wykluczaj�cego sam� potrzeb� podgl�dania przysz�o�ci, kap�an traci uprawnienia wr�biarskie, i tym samym uruchomiony zostaje jego konflikt z wr�bit�. Ten ostatni, pozbawiony religijnego wsparcia, szuka swojego duchowego raison'd'etre w odrzuconej przez chrze�cija�stwo ortodoksyjne ezoteryce (udowodni�!). St�d te� p�niejsze postrzeganie wr�biarstwa jako sojusznika wrogich chrze�cija�stwu religii, w�r�d kt�rych chrze�cija�stwo wyrasta�o. Jako namiastk� dawnych praktyk, tolerowanych przez religi� �ydowsk� mamy proroctwa wyg�aszane przez chrze�cija�skich �wi�tych; ich kanonizacja, ich w��czenie w oficjaln� wyk�adni� doktryny przy r�wnoczesnym uto�samieniu natchnienia wieszczego i uniesienia religijnego, by�o dla chrze�cija�stwa gwarancj� jego sp�jno�ci. Logiczn� konsekwencj� tego procesu sta�o si� zaw�aszczenie nap�ywaj�cej ze �wiata arabskiego astrologii przez p�no�redniowieczn� teologi� chrze�cija�sk�.
Tam, gdzie nie uda�o si� w��czy� wr�biarstwa do religii, zosta�o ono napi�tnowane, jako jej namiastka, odci�gaj�ca ludzi od prawdziwej duchowo�ci. Taki los spotka� bujnie rozwijaj�c� si� w Renesansie astrologi�, do kt�rej degeneracji i o�mieszenia cegie�k� przy�o�y� i sam Ko�ci� katolicki, po cichu popieraj�c w opanowanych przez siebie krajach groteskowe, bezwarto�ciowe ?prognostykarze", samym swoim poziomem zniech�caj�ce do powa�niejszych studi�w. Drugi cios wr�biarstwu zada�a rozwijaj�ca si� nauka, kt�ra, szybko grawituj�c w stron� materializmu, ex definitione przeciwna by�a wszystkiemu, co nie mie�ci�o si� w materialistycznym paradygmacie, wi�c wr�biarstwu jako pierwszemu. Efektem sta�o si� niemal ca�kowite poderwanie spo�ecznego zaufania do wr�biarstwa jako wiarygodnego �r�d�a informacji o �wiecie, traktowanie go jako reliktu przesz�o�ci, lub zwyk�ego przes�du. Stan taki trwa� do po�owy XIX w., kiedy to po publikacjach Towarzystwa Teozoficznego rozpocz�y si� w Europie powa�niejsze studia nad prze�yciami pozazmys�owymi. Sprzyja�y one i lepszemu zrozumieniu roli i znaczenia dywinacji6; z�otymi zg�oskami zapisa�y si� tu prace C. G. Junga po�wi�cone alchemii, astrologii i chi�skiej Ksi�dze Przemian. Dzi�ki temu od lat 60-tych XX stulecia wr�biarstwo, cho� oficjalnie nie uznawane ani przez religie, ani przez nauk�, jest powszechnie praktykowane, obecne w spo�ecznej �wiadomo�ci, a nawet wcale popularne7. Staje si� coraz wyra�niej samoistn� dziedzin� dzia�alno�ci, cho� cz�sto usi�uje korzysta� z autorytetu wiedzy ju� uznanej, dzi� przede wszystkim psychologii.
III. Struktura prze�y� pozazmys�owych
Aby opisa� i zrozumie� miejsce dywinacji w ludzkim Imago Mundi, musimy najpierw odwzorowa� te sfery bytu, w kt�rych dywinacja si� rozgrywa. Problem jest o tyle z�o�ony, �e �aden z dost�pnych wsp�cze�nie i powszechnie uznawanych j�zyk�w opisu sfery styku psychiki i losu (j�zyki teologii i psychologii przede wszystkim) nie jest adekwatny do �wiata dywinacji, albowiem do opisu tego �wiata w og�le nie by�y konstruowane8. Pr�by podj�te przez C. G. Junga9 nie znalaz�y godnych uznania kontynuator�w, ani nie zapocz�tkowa�y �adnej wsp�czesnej szko�y ?lingwistyki dywinacyjnej". Opis teoretyczny proponowany przez przedstawicieli dywinacji jest albo usi�owaniem po��czenia j�zyka psychologii i dywinacji10, albo podany ca�kowicie ju� dzi� niestrawnym j�zykiem tradycyjnej ezoteryki. Z drugiej strony pr�by opisu zjawisk dywinacyjnych podejmowane przez przedstawicieli �wiata nauki w j�zyku czy to nauk przyrodniczych, czy to spo�ecznych, czy wreszcie psychologii, lub nawet medycyny, s� dalekie od satysfakcjonuj�cych rezultat�w, a to z powodu dopiero co wspomnianego przystosowania tych j�zyk�w do opisu zupe�nie innych ni� dywinacyjna sfer rzeczywisto�ci. Stosunkowo najbli�szy dzi� idea�u jest j�zyk psychotroniki11, eklektycznie ��cz�cy elementy psychologii, ezoteryki, biologii i fizyki. Wobec takiego stanu rzeczy sprawny j�zyk opisu dywinacji jest wci�� wyzwaniem dla badaczy, za� do chwili wytworzenia si� powszechnie uznanej terminologii, wszelkie pr�by b�d� lepszym lub gorszym przybli�eniem. Z tak� te� intencj� podejmiemy pr�b� opisu miejsca dywinacji na rozszerzonej mapie ludzkiej psychiki.
Cech� szczeg�ln� technik badawczych psychotroniki jest pos�ugiwanie si� wgl�dem dokonanym w odmiennym stanie �wiadomo�ci, przewa�nie w stanie jasnowidzenia, lub g��bokiej medytacji12. Uzyskane w takim stanie informacje maja pewn� wag� poznawcz�, gdy� s� powtarzalne, o ile wszyscy uczestnicz�cy w badaniach badacze umiej� wprawi� si� w podobnego nat�enia odmienne stany �wiadomo�ci. Obowi�zuje tu zale�no��: im g��bsze jest skupienie medytacyjne tym dok�adniejsze poznanie subtelnych sfer Bytu. Jednak nie ka�dy cz�owiek dysponuje zdolno�ci� do wystarczaj�co g��bokiego skupienia, by widzie� rzeczywisto�� subteln�; w naszej dyskursywno-racjonalnej kulturze taka zdolno�� jest wr�cz t�piona, co na pewno nie sprzyja jej rozwojowi. Tote� poznanie psychotroniczne kultywowane bywa z dala od akademickich katedr, przez niezbyt w �wiecie nauki powa�anych ludzi o ewidentnych w�asno�ciach ekstrasensorycznych (pozazmys�owych). Jednym z nich by� Amerykanin Charles W. Leadbetter, kt�rego dokonania sta�y si� ju� kanonem wiedzy o �wiecie subtelnym. Jako takie, pos�u�� i nam w dalszych rozwa�aniach:13
Leadbetter, drog� wgl�du bezpo�redniego widzi siedem zasadniczych otoczek istoty ludzkiej, z kt�rych cztery s� najbardziej odczuwalne przez ka�dego z nas:
-cia�o fizyczne, tworz�ce swoisty skafander umo�liwiaj�cy cz�owiekowi poruszanie si� w �wiecie materialnym,
-cia�o eteryczne, czyli pierwsz� z subtelnych otoczek cia�a fizycznego, b�d�ce siedzib� emocji i uczu�,
-cia�o astralne, w kt�rym zmagazynowane s� nasze my�li; jest ono �r�d�em wyobra�ni
-cia�o mentalne, zawieraj�ce zapis abstrakcyjnych idei kieruj�cych �yciem cz�owieka na Ziemi.
Cia�a wy�sze wg Leadbettera nie s� dla �ycia na Ziemi a� tak istotne i s� s�abo dost�pne jakiemukolwiek poznaniu.
Schemat podobny do powy�ej naszkicowanego znany jest w tradycji ezoterycznej od jej pocz�tk�w, i - co dla nas istotne - obecny w konstrukcji system�w wr�ebnych. Np. w astrologii cztery �ywio�y odpowiadaj� �ci�le czterem cia�om: ziemia - cia�u fizycznemu, woda - eterycznemu, ogie� - astralnemu i powietrzne - mentalnemu. Podobnie w Tarocie jego cztery kolory Arkan Ma�ych to odpowiedniki cia�: Denary=cia�o fizyczne, Puchary=eteryczne, Miecze=sfera astralna, Kije=mentalna.
Zjawiska dywinacyjne rozgrywaj� si� w sferach: astralnej i mentalnej. Sfera astralna, odpowiadaj�ca za wyobra�ni� i jej podstawowy tw�r - symbol - zwi�zana jest z pierwszym z wcze�niej wyr�nionych typ�w wr�biarstwa, pos�uguj�cym si� systemami, sfera mentalna i cz�ciowo sfery wy�sze z wr�biarstwem natchnionym; czytanie znak�w wynika z ��czenia w r�nym stopniu dwu technik zasadniczych. Charakterystyczny jest tu zwi�zek stanu umys�u ze sfer� bytu, w jakiej odbywa si� akt dywinacji: im ?ni�ej", tym wi�kszy udzia� racjonalnego wnioskowania, im ?wy�ej" tym bardziej wzrasta rola podania, intuicji, natchnienia, s�owem - nieracjonalnych si� umys�u. Jednocze�nie do tych samych si� odwo�uj� si� religie. Jednak celem religii jest jak najszybsze i jak najskuteczniejsze uwolnienie cz�owieka od wszelkich grubych i subtelnych "otoczek" i tym samym zjednoczenie z Absolutem, za� dywinacja uwa�nie studiuje ich tre��, bowiem zawarte w nich informacje dotycz� m. in. maj�cych nadej�� zdarze�. Na poziomie dozna� religijnych czas ani przestrze� nie istniej�, przynajmniej nie w takim znaczeniu, w jakim do�wiadczamy ich w �wiecie fizycznym14, natomiast w swoistej strefie po�redniej mi�dzy rz�dzonym niezmiennymi prawami Natury �wiatem fizycznym, a rzeczywisto�ci� Absolutu, zgodnie okre�lan� jako niepoznawalna i niewyra�alna - przestrze� i czas ulegaj� rozmyciu do stopnia umo�liwiaj�cego mieszanie si� w umy�le obserwatora przesz�o�ci i przysz�o�ci. Prze�ycie religijne ma cz�owiekowi przywr�ci� jedno�� wszystkich jego cz�stek, wi�c przesz�o�ci i przysz�o�ci tak�e; prze�ycie dywinacyjne ex definitione nie mo�e prowadzi� do a� takiej jedno�ci umys�u, gdy� wtedy niczego nie zaobserwujemy.
I doznania religijne i dywinacyjne silnie zale�ne s� od parametru, kt�ry nazwa� by mo�na moc� umys�u. Mianem tym okre�limy ilo�� energii niezb�dnej do wprowadzenia umys�u w stan ca�kowitej jedno�ci, czyli na poziom ekstazy mistycznej. Przez "energi�" rozumiemy tu energi� psychiki, nie za� energi� w rozumieniu fizykalnym. Im wy�sza jest moc umys�u, tym wi�cej zobaczymy �wiata subtelnego, zanim zjednoczenie wszystkich si� umys�u odbierze nam zdolno�� poznawcz�. Tote� osoby o niewielkiej mocy umys�u, kt�rym do religijnej ekstazy wystarczy np. �wi�ty obraz, istniej�cy na planie fizycznym, nie s� w stanie zobaczy� sfer subtelniejszych ni� fizyczna. Ju� na poziomie eterycznym nie umiej� niczego rozr�ni� ani tym bardziej pozna�. Im wi�ksza moc umys�u, tym ja�niejszy ogl�d rzeczywisto�ci subtelnej, tym wy�sze sfery Bytu dost�pne s� poznaniu - bo zanim nast�pi przej�cie do Jedno�ci sporo mo�na pozna� i opisa�. Aczkolwiek owa moc nie ma nic wsp�lnego z poj�ciem mocy fizycznej, jednak pr�buje si� jej pomiar�w15. Do cel�w wr�biarskich umys� musi mie� moc wystarczaj�c� do swobodnego, bez popadania w ekstaz� mistyczn�, penetrowania co najmniej sfery astralnej, a dobrze, je�li mentalnej. Moc t� mo�na w pewnym stopniu rozwin�� poprzez �wiczenia, np. takie, jakie proponuje hinduska joga. Celem ich jest wzmocnienie umys�u na tyle, by zjednoczenie nast�powa�o na poziomie jak najwy�szym. Jednocze�nie mistrzowie duchowi zwracaj� uwag� na fakt, �e je�li adept nie umie przytomnie zobaczy� wy�szych sfer Bytu, nie dojdzie do poziomu Absolutu i zostanie wi�niem �wiata ni�szego16.
Naszkicowana powy�ej teoria mocy umys�u z powodzeniem mo�e by� u�yta do opisu do�wiadczenia nie tylko mistycznego, czy wr�biarskiego, w naszej kulturze nieco napi�tnowanych, ale i do�wiadczenia filozoficznego, wysoko w niej cenionego jako narz�dzie poznawcze. Ot� do�wiadczenie filozoficzne jest bardzo bliskie tak wr�biarskiemu, jak i mistycznemu; podobna jest jego psychologia i energetyka17. Jedyne, co r�ni filozofa od mistyka, czy wr�bity, to nastawienie badawcze: o ile dla mistyka ni�sze sfery Bytu to przeszkod� na drodze do zjednoczenia z Absolutem, o ile wr�bita szuka w nich obraz�w i zapowiedzi nadchodz�cych wydarze�, o tyle filozofa wyr�nia z tej tr�jcy brak wyra�nych nastawie�. Filozof jest tu bezinteresownym i - na tyle, na ile to w og�le mo�liwe - bezstronnym obserwatorem. Mistyk stara si� sfery ni�sze mo�liwie szybko przekroczy�, wr�bita musi umie� sprawnie nawigowa� w sferach: astralnej i mentalnej, za� filozof wznosz�c si� umys�em stara si� zapami�ta� ostatni moment przez ca�kowitym zjednoczeniem umys�u; st�d pochodz� stwierdzenia w rodzaju "na pocz�tku jest woda" "Phanta rei", lub teorie o bli�ej nieokre�lonej substancji lub zasady maj�cej by� podstaw� Wszechrzeczy18. Co ciekawe z mechanizmu tego po�rednio korzysta i nauka, konstruuj�c wzmacniaj�ce umys� obserwatora przyrz�dy; odpowiednikiem wej�cia w Jedno�� jest tu ich sko�czona dok�adno��.
IV. Prze�ycie duchowe a dywinacja
Z przeprowadzonych wcze�niej rozwa�a� wida� jasno, �e dywinacja i religia pos�uguj� si� podobnymi, lub wr�cz identycznymi mocami umys�u dla osi�gania swych cel�w; r�nica mi�dzy prze�yciem wieszczym a mistycznym jest bardziej ilo�ciowa ni� jako�ciowa. Aby ostatecznie opisa� dominia obu dziedzin poznawczych, b�dziemy potrzebowali jeszcze jednego poj�cia: imaginarium rzeczywisto�ci. Termin ten oznacza� b�dzie spo�ecznie akceptowany obraz �wiata, obecny w umy�le ka�dego uczestnika kultury pos�uguj�cej si� okre�lonym imaginarium. Mo�na to przedstawi� na rysunku:
�
Obszar zewn�trzny to sfera Sacrum, gdzie umys� jest jedno�ci�. Najmniejszy obszar wewn�trzny to imaginarium prawdy, czyli stwierdzenia powszechnie i bezrefleksyjnie w danej kulturze przyjmowane za prawdziwe. Mi�dzy imaginarium prawdy a sfer� Sacrum rozci�ga si� obszar imaginarium fikcji, czyli stwierdze� kt�re nie budz� mo�e natychmiastowego oporu, ale nie s� traktowane powa�nie. U�ywaj�c dopiero co wprowadzonego poj�cia mocy umys�u, powiemy, �e w obszarze imaginarium prawdy umys� bez wysi�ku i w�a�ciwie odruchowo rozdziela si� na cz�� do�wiadczaj�c� i obserwuj�c�, w obszarze imaginarium fikcji rozdzielenie to nie jest oczywiste i wymaga pewnego wysi�ku, za� poza obszarem imaginarium fikcji nie pomaga nawet najwi�kszy wysi�ek poznawczy, umys� staje si� jedno�ci� i poznanie oddzielone od do�wiadczenia nie jest mo�liwe. Zakresy poszczeg�lnych obszar�w imaginarium wynikaj� ze spo�ecznego consensusu, kt�rego wynikiem jest konstrukcja maszynerii szkolnej, konwencji badawczych a na najwy�szym poziomie poznawczym - najwi�ksze aktualnie uznane odkrycia.
Imaginarium jest zmienne w czasie. Jego granice zewn�trzne mog� si� rozszerza� lub kurczy�, zale�nie od u�rednionej mocy poznawczej umys�u uczestnik�w kultury; w tym samym rytmie pulsuje w czasie zakres imaginari�w prawdy i fikcji.
W europejskiej kulturze czas�w nowo�ytnych zakres imaginarium prawdy zosta� - w por�wnaniu do okres�w wcze�niejszych - drastycznie zaw�ony. Wi��e si� to z post�puj�cym od XVII w procesem rozwoju nauki, kt�ry szybko wyrugowa� ze �wiadomo�ci powszechnej pierwiastek metafizyczny, koncentruj�c si� na do�wiadczeniu stricte zmys�owym. W taki oto spos�b z imaginarium prawdy znikn�y wszelkie doznania poza-zmys�owe, za� ludzie maj�cy takie doznania traktowani s� do dzi� mocno podjerzliwie. Proces ten sprzyja� do�� czytelnemu podzia�owi r�l imaginari�w prawdy i fikcji. U�ywaj�c wcze�niej poznanej terminologii, w imaginarium prawdy osta�a si� tylko sfera fizyczna; sfery: eteryczna, astralna i mentalna zosta�y zepchni�te do imaginarium fikcji. Sprzyja to myleniu autentycznych prze�y� duchowych, przynale�nych sferze sacrum z charakterystycznymi dla cz�ci imaginarium fikcji prze�yciami parapsychicznymi. Jak ju� wcze�niej wspomniano, r�nica jest istotna, gdy� prze�ycie duchowe wymaga pe�nej jedno�ci umys�u, w kt�rym to stanie niczego nie mo�na zaobserwowa�, ani tym bardziej skontrolowa�. W stanie jedno�ci umys�u cz�owiek jest ca�kowicie poddany energiom sfery, do kt�rej umys�em dotar�. Rozumiej� to mistycy wielkich religii, zalecaj�c zaufanie do b�stw, kt�re w stanie mistycznego natchnienia przejmuj� nad cz�owiekiem ca�kowit� kontrol�. Konsekwencj� takiego nastawienia jest zale�no�� do�wiadczenia od jako�ci b�stwa, kt�remu cz�owiek powierza swoj� moc. Je�li moc umys�u mistyka jest wystarczaj�ca do przebicia si� poza sfer� mentaln�, znajduje si� on w obszarze bliskim ju� jednocz�cemu wszystko Absolutowi; w ten spos�b wyt�umaczymy fakt zadziwiaj�cej zbie�no�ci opis�w do�wiadczenia mistycznego u mistyk�w wychowanych w kra�cowo r�nych kulturach.
Podczas aktu dywinacji wr�bita mo�e wej�� w stan jedno�ci umys�u, ale nie jest to jego g��wnym celem; pomaga to tylko nabra� energii niezb�dnej do wychwycenia najsubtelniejszych dominant przeznaczeniowych klienta. W�a�ciwym terenem dzia�ania wr�bity jest obszar, gdzie umys� mo�na jeszcze rozdzieli� na cz�� do�wiadczaj�c� i opisuj�c�, wskutek czego wr�bita musi opanowa� sztuk� zatrzymywania si� na granicy mi�dzy sfer� mentaln� i wy�szymi, mi�dzy imaginarium fikcji a Sacrum. Zadaniu temu s�u�� z powodzeniem wszelkie wyobra�ania na temat struktury �wiata, jakimi s� u�ywane w dywinacji systemy symboliczne. S� one �wiadomie konstruowane tak, by u�atwi� wr�bicie utrzymanie umys�u na granicach imaginarium bez ich przekraczania. Ich jako�� jest oczywi�cie r�na, tote� i r�ne s� stopnie trafno�ci wyroczni, uzyskiwane dzi�ki r�nym systemom. To samo zjawisko, bardzo pomocne w dywinacji, jest przeszkod� w doznaniach mistycznych, gdy� wszelkie wyobra�enia religijne (np. dogmaty) uniemo�liwiaj� doznanie Jedno�ci. �wiadomy tego mechanizmu musi by� i filozof, wyprawiaj�cy si� w swoje podr�e poznawcze. Musi on odrzuca� wszelkie wyobra�enia, gdy� tylko wtedy dotrze wystarczaj�co daleko w s�abo na co dzie� penetrowane obszary imaginarium.
IV. Funkcje dywinacji i religii
Z tego, co ju� zosta�o powiedziane, wynika, �e w opisanym modelu rzeczywisto�ci dywinacja i religia penetruj� r�ne, cho� s�siaduj�ce, obszary ludzkiego Imago Mundi. W takiej sytuacji ich konflikt mo�na t�umaczy� tylko wzgl�dami poza-poznawczymi, np. rywalizacj� o wp�ywy spo�eczne, lub - u�ywaj�c j�zyka modnej dzi� memetyki19 - walk� informacji o zasoby jej no�nika. Do wyja�nienia przyczyn tego konfliktu mo�na te� u�y� przywo�anego jako motto tekstu biblijnego cytatu. W religii i tradycji �ydowskiej interpretowany on bywa najcz�ciej jako zakaz uprawiania sztuki mimetycznej. Na g��bszym, ezoterycznym poziomie, mo�na by go zinterpretowa� jako niemo�no�� jakiegokolwiek dost�pnego zmys�om, uczuciom lub rozumowi przedstawienia tego, co Stworzone. �ydzi, doskonale zdaj�c sobie spraw� z faktu, �e doznania czy to zmys�owe, czy to wewn�trzne, na kt�rych si� cz�owiek skoncentruje, os�abiaj� umys�, uniemo�liwiaj�c tym samym prze�ycie Sacrum, wprowadzili ten zakaz do swego prawa. Istotnie jest tak, �e wszelkie my�li, uczucia, obrazy, s�owem - wszelka zawarto�� umys�u, utrudniaj�, je�li nie uniemo�liwiaj�, dotarcie poza sfer� mentaln� i poza granice imaginarium20. A prze�ycie religijne mo�liwe jest, jak ju� wspomnieli�my tylko w stanie umys�u zjednoczonego, wi�c wolnego od wszelkich emocji, nastawie�, dozna�, odczu� i my�li. W takim stanie nast�puje to, co w buddyzmie zen nazywa si� kensho21, za� w j�zyku hinduskiej Wedanty samadhi; najbli�szym odpowiednikiem europejskim wydaje si� tu okre�lenie "zjednoczenie mistyczne". W takim stanie nast�puje niewyt�umaczalne dzi� w kategoriach racjonalnych odnowienie cia�a i umys�u, co zdarza si� podczas wcale nierzadkich "cudownych" uzdrowie�, zawsze ��czonych z doznaniami mistycznymi. Mo�na by zaryzykowa� twierdzenie, �e takie odnowienie jest g��wnym celem praktyk religijnych. Jego warunkiem jest jednak wprowadzenie umys�u w stan ca�kowitej jedno�ci, co nie jest mo�liwe bez porzucenia r�nych "obraz�w rytych", jakich ka�dy z nas nosi sporo.
Doznanie religijne odnawia i oczyszcza, ale jednocze�nie jest niebezpieczne dla �ycia, gdy� odwraca uwag� od spraw ziemskich - zw�aszcza w kulturze takiej, jak chrze�cija�ska, u pod�o�a kt�rej tkwi g��boka pogarda dla �ycia materialnego. Takie warto�ciowanie sprawia, �e do�wiadczenie religijne, wyrywaj�ce cz�owieka z materialnej cz�stki jego �ywota postrzegane jest jako cel sam w sobie, nie za� jako "nabranie oddechu" dla dalszej drogi cz�owieka na Ziemi. Bo po religijnym w swej istocie odnowieniu cz�owiek wraca do �wiata zmys�owego i umys� nieuchronnie nape�nia si� doznaniami, my�lami, odczuciami, etc. Po prze�yciu religijnym jednak cz�owiek ma nad zawarto�ci� swego umys�u panowanie, kt�re umo�liwia, przynajmniej w teorii, �wiadome u�ycie si� tw�rczych.
Religia zatem jest po stronie Stw�rcy. Wszystkie inne dziedziny ludzkiej dzia�alno�ci, w tym oczywi�cie dywinacja, przynale�� Stworzonemu. Z uwagi na usytuowanie dywinacji w ludzkim Imago Mundi - na moment przed ca�kowitym zjednoczeniem umys�u - religia i dywinacja s� nie konkurentami, ale naturalnymi s�siadami. Mocno dzi� podkre�lany antagonizm tych dwu dozna� jest pozorny i wynika z historycznie uwarunkowanej pretensji religii do omnipotentno�ci. Judaizm, a silniej chrze�cija�stwo, jako religie de facto mistyczne, przeciwne Stworzonemu, t�pi� wszystko, co nie prowadzi najkr�tsz� drog� do Stw�rcy, wi�c dywinacj� w pierwszej kolejno�ci - zw�aszcza, ze wobec zaniedbania edukacji duchowej dywinacja spe�nia rol� "religii zast�pczej", na co instytucje, kt�re czuj� si� powo�ane do dbania o duchowo�� nie mog� patrze� spokojnie.
Podsumowanie
Z dotychczasowych rozwa�a� mo�na wysnu� wniosek, �e dywinacja i religia nie s� konkurentami, je�li okre�li si� ich role i je�li zrezygnuj� z pretensji do omnipotentno�ci. Obie maj� swoje miejsce w �yciu cz�owieka i obie mog� mu pom�c w jego egzystencji. W niniejszej pracy naszkicowano zaledwie koncepcj� umocowania ontycznego dywinacji na mapie �wiadomo�ci cz�owieka pocz�tku XXI stulecia. Miejmy �wiadomo��, �e to dopiero pocz�tek drogi, kt�rej ko�cem b�dzie precyzyjne oznaczenie miejsca i roli napieraj�cych na zbiorow� �wiadomo�� tre�ci i w��czenie ich w prawdziwie nowoczesny, wolny od wyra�nie ju� zu�ytych dogmat�w �wiatopogl�d naukowy.
1 S. O�wiecimski, "Zeus daje tylko znaki, Apollo wieszczy osobi�cie", wyd.Ossolineum 1989, r. I
2 Polski mistrz astrologii, Pawe� "Teofan" Sadowski mawia�: "mo�na powiedziec, �e astroenegetyka z jednej a psychologia z drugiej strony sa jakby dwoma skrzyd�ami ptaka , kt�ry mo�e lata� dopiero wtedy, gdy dzia�aj� oba skrzyd�a". Mianem "astroenergetyki" okre�li� Sadowski w�a�nie ow� nieuchwytn� zdolno�� chwytania przes�ania wr�ebnego. Cytat za: Leon Zawadzki, Ariadna-wyrocznia, wyd. Studio Astropsychologii, Bia�ystok 2000. r. 17.
3 O�wiecimski, op.cit. rIX.2
4 H. W. F. Saggs, "Wielko�� i upadek Babilonii" wyd. PIW 1978
5 G. Riciotti, "Dzieje Izraela", wyd. PAX, Warszawa 1956, s 418 - 430
6 Z�otymi zg�oskami zapisa�y si� tutaj prace Courta de Gabelina o Tarocie, podr�czniki astrologi i okultyzmu autorstwa K. Brandler-Prachta, i in.
7 jako przyk�ad mo�na poda� istny zalew popularnej literatury o Tarocie, astrologii, numerologii, etc. dziedzinach, na Zachodzie obecna od lat 60-tych, w Polsce narastaj�ca od pocz�tku lat 90-tych.
8 Stosunkowo najbli�sza idea�u wydaje si� tu teoria "�ni�cego cia�a" sformu�owana przez A Mindella; tak�e koncepcja psychologii losu L. Szondiego warta jest uwagi badacza.
9 C. G. Jung, "Psychologia i alchemia".
10 Najbardziej owocne takie pr�by podj�li m. in. S. Arroyo ("Astrologia i psychologia", wyd. polskie 1994, RAVI, ��d�) Dane Rydhyar ("Psychologia astrologicznego systemu dom�w", wyd. polskie 1995, RAVI, ��d�), oraz Bruno Huber.
11 Powsta�a na kongresie w Pradze w 1973 r psychotronika za jedno z podstawowych zada� postawi�a sobie w�a�nie wypracowanie nowoczesnego j�zyka opisu zjawisk z zakresu "paranauki". Najpe�niejsze do tej pory w j�zyku polskim kompendia psychotroniki to: L. E. Stefa�ski. L. Matela "Encyklopedia psychotroniki", L. E. Stefa�ski "Od magii do psychotroniki" oraz "Literatura na �wiecie" nr 4/1983.
12 W�odzimierz H. Zylbertal, "Miejscem cz�owieka jest Ziemia. Wyk�ady z ekofilozofii", wyd. Zielone Brygady, Krak�w 2000, r. III. Wy�o�ona tam koncepcja epistemologiczna jest wzi�ta w�a�nie z psychotroniki.
13 C. W. Leadbettter, "Cz�owiek widzialny i niewidzialny", wyd. Aquarius, Krak�w, 1995 r.
14 Polegamy tu na relacjach R. Moody ("�ycie po �yciu", ) i R. A. Monroe, kt�ry przez wiele lat bada� zjawisko eksterioryzacji i po�wi�ci� mu sporo publikacji; najbardziej znane to "Podr�e poza cia�em"
15 Dziedzina ta nazywa si� analiz� psychometryczn� i pos�uguje si� metodmi pomiarowymi radiestezji. Najpe�niejszy wyk�ad w: Andree Bovis, Arnold de Belizal "Fizyka mikrodrga� i si�y niewidzialne", wyd polskie "powielaczowe" oraz w: M. F. Long , "Analiza psychometryczna", wyd polskie 1994, wyd. Medium
16 Koncepcja ta, sformu�owana i g�oszona przez autora, inspirowana jest m. in. Bhagavad Git�.
17 Mam tu na my�li element wstydliwie w racjonalno-dyskursywnej filozofii Zachodu przemilczany, mianowicie proces pozyskiwania za�o�e� systemu filozoficznego. Jest on tej samej natury, co natchnienie wr�biarskie albo mistyczne. Gdy ju� filozof ma pochodz�ce z natchnienia za�o�enia systemu, reszta wyprowadzonych z niego aksjomat�w i twierdze� istotnie jest racjonalna. jednak najbardziej krytyczne jest w filozofii w�a�nie pozyskiwanie za�o�e�, nie za� system z nich logiczno-dedukcyjnie wywiedziony.
18 W. H. Zylbertal. op.cit, r III
19 Definicj� memetyki zaczerpni�to z: Richard Broodie, "Wirus umys�u", wyd. Ravi 1995, oraz M. Biedrzycki "Genetyka kultury" wyd Pr�szy�ski i sp�ka, 1999.
20 Tradycyjna maksyma jogiczna powiada zwi�le; "umys� staje si� tym, na czym si� skupia". Aby wi�c nie powsta� w umy�le �aden obraz, mog�cy cz�owieka uwi�zi�, nie wolno go ani podtrzymywa�, ani sztucznie stwarza�.
21 Opis do�wiadczenia wg: Ph. Kapleau, "Trzy filary zen", wyd. Pusty Ob�ok 1988, r. V.