977
Szczegóły |
Tytuł |
977 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
977 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 977 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
977 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Danielle Steel
Gwiazda
Dla Popeye, jedynej mi�o�ci mego �ycia
Olive
Rozdzia� pierwszy
Ptaki nawo�ywa�y si� w ciszy wczesnego poranka w Dolinie Alexander. S�o�ce wznosi�o si� wolno nad wzg�rzami, rozpo�cieraj�c z�ociste palce na niebie, kt�re w jednej chwili sta�o si� niemal purpurowe. Li�cie drzew szele�ci�y lekko poruszane s�abym wietrzykiem. Crystal sta�a bez ruchu na wilgotnej trawie, obserwuj�c jasne niebo, eksploduj�ce migotliwymi barwami. Na kr�tk� chwil� ptaki przesta�y �piewa�, jakby im te� pi�kno doliny odebra�o g�os. Wok� ci�gn�y si� �yzne pola, otoczone wynios�ymi wzg�rzami, na kt�rych pas�o si� byd�o. Ranczo jej ojca liczy�o osiemdziesi�t hektar�w; na urodzajnej glebie uprawiano kukurydz�, orzechy w�oskie i winoro�l, a hodowla byd�a przynosi�a dodatkowe zyski. Ranczo Wyatt�w od stuleci by�o dochodowe, ale Crystal kocha�a je nie za to, co przynosi�o, ale za to, jakim by�o. Wydawa�o si�, �e wiedzie bezg�o�ny dialog z duchami, z kt�rych obecno�ci tylko ona zdawa�a sobie spraw�. Obserwowa�a, jak wysoka trawa ko�ysze si� lekko na wietrze, i czu�a ciep�o promieni s�onecznych, padaj�cych na jej w�osy koloru pszenicy. Zacz�a cicho �piewa�. Mia�a oczy barwy letniego nieba. Nagle skierowa�a si� biegiem w stron� rzeki, wilgotna murawa ugina�a si� pod jej stopami. Usiad�a na g�adkiej, szarej skale, czuj�c lodowat� wod�, zalewaj�c� jej stopy, i przygl�da�a si� wschodz�cemu s�o�cu. Lubi�a obserwowa� wsch�d s�o�ca, lubi�a biec przez pola, lubi�a po prostu by� tu, rozkoszowa� si� m�odo�ci� i swobod�, �y� w zgodzie z sob� i przyrod�. Lubi�a siedzie� w takie ciche ranki i �piewa�, jej d�wi�czny g�os ni�s� si� wko�o, ol�niewaj�cy tak�e i bez akompaniamentu instrument�w. W tym �piewie, kt�ry s�ysza� tylko B�g, by�o co� nieziemskiego. Na ranczo pracowa�o wielu pastuch�w, dogl�daj�cych byd�o, Meksykan�w, uprawiaj�cych kukurydz� i winn� latoro�l. Nad wszystkim czuwa� ojciec, Tad Wyatt - nikt nie kocha� tej ziemi tak bardzo, jak on i Crystal. Jej brat Jared pomaga� w gospodarstwie po szkole, ale w wieku szesnastu lat by� bardziej zainteresowany po�yczaniem furgonetki i wypadami z przyjaci�mi do Napa, odleg�ego o pi��dziesi�t minut jazdy od Jim Town. By� przystojnym m�odzie�cem, ciemnow�osym jak ojciec, i mia� dryg do poskramiania dzikich koni. Dzi� by� dzie� �lubu Becky, starszej siostry Crystal. Matka i babka ju� si� krz�ta�y w kuchni. S�ysza�a je, kiedy wymyka�a si� z domu, by obejrze� wsch�d s�o�ca nad g�rami. Dziewczyna wesz�a do wody. Stopy jej �cierp�y, a sk�ra na kolanach zacz�a szczypa�. Roze�mia�a si� na g�os, �ci�gn�a przez g�ow� cienk�, bawe�nian� koszul� nocn� i rzuci�a j� na brzeg. Wiedzia�a, �e nikt jej nie obserwuje jak stoi wdzi�cznie w strumieniu, zupe�nie nie�wiadoma swej niezwyk�ej urody, niczym m�oda Wenus, wynurzaj�ca si� z rzeki. Kiedy tak sta�a, jedn� r�k� przytrzymuj�c na czubku g�owy d�ugie, jasnoblond w�osy, a lodowata woda op�ywa�a jej zgrabn� posta�, mo�na j� by�o z daleka wzi�� za kobiet�. Tylko ci, kt�rzy dobrze znali Crystal, wiedzieli, �e jest jeszcze dzieckiem. Obcym wydawa�a si� dojrza�� osiemnastoletni� lub dwudziestoletni� kobiet� o kszta�tnej figurze, jakby wyrze�bionej z blador�owego marmuru, i ogromnych niebieskich oczach. Nie by�a jeszcze kobiet�, lecz niespe�na pi�tnastoletnim podlotkiem. Roze�mia�a si� sama do siebie na my�l o tym, �e jej szukaj�. Na pewno ju� przysz�y do pokoju, zbudzi� j�, �eby pomog�a w kuchni. Crystal wyobrazi�a sobie w�ciek�o�� swej siostry i bezz�bn� babk�, cmokaj�c� z bezsilnej z�o�ci. Jak zwykle im si� wymkn�a. Cz�sto ucieka�a przed nudnymi obowi�zkami, by biega� swobodnie po ca�ym ranczo, w��czy� si� po pastwiskach i lasach podczas zimowych deszcz�w, lub �piewaj�c, je�dzi� na oklep na koniu hen, za wzg�rza, do tajemnych miejsc, kt�re odkry�a podczas d�ugich spacer�w z ojcem. Tutaj si� urodzi�a i pewnego dnia, kiedy b�dzie tak stara, jak babcia Minerva, a mo�e jeszcze starsza, tutaj umrze. Kocha�a to ranczo i t� dolin� ca�� dusz� Odziedziczy�a po ojcu umi�owanie ziemi, �yznych p�l i zielonych pastwisk. Ujrza�a w pobli�u sarn� i u�miechn�a si� �agodnie. W �wiecie Crystal nie by�o wrog�w, niebezpiecze�stw, tajemnych l�k�w. Tu mia�a swoje miejsce i ani na moment nie w�tpi�a, �e jest tu bezpieczna. Spojrza�a na s�o�ce, sun�ce coraz wy�ej po niebie, i wolno wr�ci�a na brzeg. Z �atwo�ci� wspi�a si� na ska�y, na kt�rych le�a�a koszula nocna. Wci�gn�a j� przez g�ow�, materia� przylgn�� do wilgotnej sk�ry. Burza w�os�w opad�a na ramiona dziewczyny. Crystal wiedzia�a, �e czas wraca�, bo o tej porze wszyscy b�d� ju� w�ciekli. Matka na pewno si� poskar�y�a ojcu. A przecie� wczoraj Crystal pomaga�a przy pieczeniu dwudziestu czterech szarlotek, zrobi�a chleb, sprawi�a kurczaki, pomog�a przy gotowaniu siedmiu szynek i nadziewaniu dojrza�ych pomidor�w bazyli� i orzechami w�oskimi. Wykona�a przypadaj�c� na ni� cz�� obowi�zk�w i wiedzia�a, �e nie zosta�o ju� nic do zrobienia. Mogli si� tylko denerwowa�, wchodzi� sobie nawzajem w drog� i s�ucha�, jak Becky wydziera si� na brata. Mia�a mas� czasu, by wzi�� prysznic, ubra� si� i na jedenast� zd��y� do ko�cio�a. Nie by�a potrzebna, tylko im si� zdawa�o, �e jej potrzebuj�. Wola�a w��czy� si� po polach i brodzi� w strumieniu w porannym s�o�cu. Powietrze nagrza�o si� i wietrzyk ucich�. Zapowiada� si� pi�kny dzie�. W oddali ujrza�a dom i us�ysza�a g�os babki, nawo�uj�cej j� g�o�no z ganku. - Cryyyy...staaaa...l! Wydawa�o si�, �e jej imi� rozbrzmiewa zewsz�d. Roze�mia�a si� i pobieg�a w stron� domu. Przypomina�a d�ugonogie dziecko z rozwianymi w�osami. - Crystal! Kiedy dobieg�a do domu, babka wci�� sta�a na ganku. Babcia Minerva mia�a na sobie czarn� sukni�, kt�r� wk�ada�a zawsze, gdy robi�a co� w kuchni, i czysty, bia�y fartuch. Na widok Crystal, biegn�cej w podskokach w bia�ej, bawe�nianej koszuli nocnej, oblepiaj�cej figur� dziewczyny, zacisn�a ze z�o�ci usta. W tej dziewczynie nie da�o si� znale�� nic sztucznego, �adnej kokieterii, tylko ol�niewaj�c� urod�, kt�rej by�a nie�wiadoma. Wci�� pozostawa�a dzieckiem i nie zdawa�a sobie sprawy z tego, co to znaczy by� kobiet�. - Crystal! Jak ty wygl�dasz?! Przez t� koszul� wszystko wida�! Nie jeste� ju� dzieckiem! Co by si� sta�o, gdyby ci� kto� zobaczy�? - Babciu, przecie� dzi� sobota... nikogo nie ma. - U�miechn�a si� szczerze do staruszki, nie okazuj�c zak�opotania ani skruchy. - Jak ci nie wstyd. Powinna� si� teraz szykowa� na �lub swej siostry - mrukn�a z dezaprobat� babka, wycieraj�c r�ce w fartuch. - Biegasz jak dzikuska o wschodzie s�o�ca, a tu tymczasem tyle roboty. Chod�, pomo�esz matce. Crystal u�miechn�a si� i wbieg�a na szeroki ganek, z kt�rego w�lizgn�a si� przez okno do swojej sypialni. Babka zatrzasn�a drzwi i posz�a pomaga� swej c�rce w kuchni. Crystal przez chwil� sta�a bez ruchu w swoim pokoju, nuc�c sobie cicho, potem �ci�gn�a koszul� nocn� i rzuci�a j� w k�t. Spojrza�a na prost�, bia�� bawe�nian� sukienk� z bufiastymi r�kawami i ma�ym, koronkowym ko�nierzykiem, kt�r� mia�a w�o�y� na �lub Becky. Matka wybra�a dla Crystal mo�liwie najprostszy fason, bez falbanek, bez �adnych ozd�bek, kt�re mog�yby podkre�li� ol�niewaj�c� urod� dziewczyny. By�a to dziecinna sukieneczka, ale Crystal to nie przeszkadza�o. Przyda si� p�niej na wyj�cie do ko�cio�a. Kupili jej w Napa skromne, bia�e pantofelki, a ojciec przywi�z� z San Francisco par� nylonowych po�czoch. Babce bardzo si� to nie spodoba�o, a matka powiedzia�a, �e Crystal jest jeszcze za m�oda, by nosi� nylony. - Przecie� to jeszcze dziecko, Tad. - Olivi� zawsze irytowa�o to, �e tak rozpieszcza� ich najm�odsz� c�rk�. Za ka�dym razem przywozi� jej z Napa i San Francisco jakie� drobiazgi lub co� oryginalnego do ubrania. - B�dzie si� w nich czu�a wyj�tkowo. Ub�stwia� Crystal od dnia jej narodzin, ilekro� na ni� spojrza�, czu� bolesne uk�ucie w sercu. Jako ma�a dziewczynka mia�a aureol� jasnych w�os�w i zawsze patrzy�a prosto w oczy, jakby mia�a mu do powiedzenia co� niezwyk�ego. Spogl�da�a na �wiat rozmarzonym wzrokiem i by�o w niej co� wyj�tkowego, co sprawia�o, �e wszyscy zatrzymywali si� i przygl�dali si� jej oniemiali. Zawsze skupia�a na sobie wzrok ludzi. Co� ich do niej przyci�ga�o, co� wi�cej ni� jej wyj�tkowa uroda. Niepodobna do nikogo z rodziny, jedyna w swoim rodzaju - by�a niczym muzyka dla duszy ojca, nieskazitelna i �wietlista jak kryszta�. To on wybra� dla swej c�reczki imi�, kiedy ujrza� j� po raz pierwszy spoczywaj�c� w ramionach Olivii w kilka chwil po narodzeniu. Imi� pasowa�o idealnie do jej b�yszcz�cych, wyrazistych oczu i mi�kkich, jasnych w�os�w. Nawet r�wie�nicy, z kt�rymi si� bawi�a, wyczuwali, �e Crystal jest kim� wyj�tkowym, �e w jaki� nieuchwytny spos�b r�ni si� od pozosta�ych dzieci - by�a swobodniejsza, pogodniejsza i szcz�liwsza od nich. Nigdy nie poddawa�a si� ca�kowicie nakazom i ograniczeniom, nak�adanym na ni� przez nerwow�, wiecznie narzekaj�c� matk�, starsz� siostr� o wiele od niej brzydsz�, brata, dokuczaj�cego jej bezlito�nie, czy nawet przez surow� babk� kt�ra wprowadzi�a si� do nich po �mierci dziadka Hodgesa, kiedy Crystal mia�a siedem lat. Tylko ojciec zdawa� si� j� rozumie�, tylko on wiedzia�, �e jest niezwyk�a, niczym jaki� rzadki ptak, kt�remu od czasu do czasu trzeba pozwoli� swobodnie polata�, by m�g� wznie�� si� ponad przeci�tno��. Dosta� Crystal w darze prosto z r�k Boga i dla niej zawsze robi� wyj�tki, �ama� zasady, obsypywa� j� drobnymi upominkami, ku niezadowoleniu innych. - Crystal! - rozleg� si� za drzwiami pokoju ostry g�os matki. Dzieli�a ten pok�j z Becky przez prawie pi�tna�cie lat. Zanim zd��y�a odpowiedzie�, drzwi otworzy�y si� i w progu stan�a Olivia Wyatt, spogl�daj�c na c�rk� z nerwow� dezaprobat�. - Czemu jeste� nago? Crystal by�a pi�kna, a Olivia nie lubi�a my�le� o tym, �e jej c�rka, cho� patrzy�a na �wiat oczami niewinnego dziecka, jest ju� dojrza�� kobiet�. Dziewczynka odwr�ci�a si� do matki, ubranej w sukni� z niebieskiego jedwabiu i czysty bia�y fartuch, taki sam, jaki mia�a babcia Minerva. - W�� co� na siebie! Tw�j ojciec i brat ju� wstali! - Obrzuci�a j� surowym spojrzeniem i zamkn�a za sob� drzwi, jakby ju� czekali w progu, pragn�c ujrze� obna�one, m�ode cia�o Crystal. Ojciec, gdyby j� zobaczy�, zachwyci�by si�, zdumiony jej kobieco�ci�, a Jared, jak zawsze, pozosta�by oboj�tny na niezwyk�� urod� siostry. - Och, mamusiu... - Dziewczynka wiedzia�a, �e matka wpad�aby w gniew, gdyby ujrza�a j� stoj�c� nago w strumieniu. - Przecie� tu nie wejd�. - U�miechn�a si�, wzruszaj�c ramionami. Olivia zacz�a j� beszta�. - Nie wiesz, ile jeszcze mamy roboty? Twojej siostrze trzeba pom�c si� ubra�. Babcia nie poradzi sobie sama z dzieleniem indyka i krojeniem szynek. Czemu nigdy nie mo�na na ciebie liczy�, Crystal Wyatt? - Obie wiedzia�y, �e to nieprawda, Crystal nie by�a leniwa, ale nie lubi�a zaj�� domowych, wola�a towarzyszy� przy pracy ojciu: je�dzi� z nim traktorem albo zagania� byd�o, gdy brakowa�o ludzi do roboty. Podczas gwa�townych burz, niezmordowanie odszukiwa�a cielaki, kt�re od��czy�y si� od stada. Mia�a wyj�tkowy dar obchodzenia si� ze wszystkimi zwierz�tami. Ale dla jej matki to wszystko si� nie liczy�o. - Ubierz si� - poleci�a jej, ale spojrzawszy na czyst�, bia�� sukienk�, wisz�c� na drzwiach do garderoby, doda�a: - W�� niebiesk� sukienk�, bo bia�� zabrudzisz, pomagaj�c babci. Olivia przygl�da�a si�, jak Crystal wk�ada bielizn� i wci�ga przez g�ow� wyp�owia��, niebiesk� sukienk�. Przez chwil� zn�w wgl�da�a jak dziecko, ale jej kobieco�� by�a zbyt dojrza�a, by zdo�a�a j� ukry� stara sukienka. Crystal nie zd��y�a jeszcze zapi�� guzik�w, kiedy drzwi otworzy�y si� i do pokoju wpad�a Becky. Mia�a br�zowe w�osy, jak jej matka, i szeroko osadzone br�zowe oczy. Odznacza�a si� przeci�tn� urod� - by�a wysoka i szczup�a jak Crystal, ale nie wyr�nia�a si� niczym szczeg�lnym. Piskliwym g�osem poskar�y�a si� Olivii, �e Jared zmoczy� wszystkie r�czniki w jedynej �azience w domu. - Nie mog� nawet porz�dnie wytrze� w�os�w. Mamusiu, to powtarza si� dzie� w dzie�! Wiem, �e robi mi na z�o��! - Crystal przygl�da�a si� siostrze w milczeniu, jakby ujrza�a j� pierwszy raz w �yciu. Cho� mieszka�y razem przez prawie pi�tna�cie lat, obie dziewczyny bardziej przypomina�y obce sobie osoby ni� siostry. Rebecca wydawa�a si� ulepiona z tej samej gliny, co matka: obie by�y nerwowe i wiecznie narzeka�y. Becky wychodzi�a za m�� za ch�opaka, w kt�rym si� zakocha�a, kiedy by�a w wieku Crystal. Czeka�a na niego przez ca�� wojn�. Teraz, prawie dok�adnie rok po jego szcz�liwym powrocie z Japonii, mia�a go po�lubi�. Mimo swych osiemnastu lat wci�� pozostawa�a dziewic�. - Nienawidz� go, mamo! Nienawidz�! - pomstowa�a na swego brata. D�ugie br�zowe w�osy opada�y jej wilgotnymi kosmykami na ramiona, do oczu nabieg�y �zy. Spogl�da�a gniewnie na matk� i siostr�, wymy�laj�c Jaredowi. - Od dzi� nie b�dziesz ju� musia�a mieszka� z nim d�u�ej pod jednym dachem - powiedzia�a matka z u�miechem. Wczoraj odby�y ze sob� d�ug� rozmow�, spaceruj�c za stajni�, i matka wyja�ni�a jej, czego Tom b�dzie od niej oczekiwa� w noc po�lubn�, kt�r� mieli sp�dzi� w Mendocino. Becky s�ysza�a ju� o tym od swych przyjaci�ek. Niekt�re wysz�y za m��, jak tylko ich ukochani wr�cili z wojny do dom�w. Ale Tom chcia� najpierw znale�� prac�, a ojciec Becky nalega�, by c�rka nie porzuca�a szko�y �redniej. Pi�� tygodni temu Becky zako�czy�a nauk� i dzi�, w jasny, s�oneczny dzie� u schy�ku lipca, mia�y si� spe�ni� jej marzenia. Zostanie pani� Parker. Brzmia�o to niezwykle powa�nie i napawa�o j� l�kiem. W g��bi duszy Crystal dziwi�a si�, czemu jej siostra chce po�lubi� Thomasa Parkera. Nigdy nie wyjad� dalej ni� do Booneville. Jej �ycie up�ynie tu, gdzie si� urodzi�a i wychowa�a, na ranczo ojca. Crystal te� kocha�a to miejsce, o wiele bardziej ni� inni. Chcia�a tu wr�ci�, ale dopiero w�wczas, gdy pozna inny �wiat. Najpierw musi obejrze� inne miejsca, inne rzeczy, spotka� innych ludzi ni� ci, z kt�rymi dotychczas �y�a. Pragn�a zobaczy� co� wi�cej ni� kawa�ek ziemi, otoczony G�rami Mayacama. �ciany jej pokoju wylepione by�y fotosami gwiazd filmowych - Grety Garbo, Betty Grable, Vivien Leigh i Clarka Gable. Powiesi�a sobie te� zdj�cia Hollywood, San Francisco i Nowego Jorku, a pewnego razu ojciec pokaza� jej widok�wk� z Pary�a. Czasami marzy�a, �e wyjedzie do Hollywood i zostanie gwiazd� filmow�. My�la�a o podr�ach do niezwyk�ych miejsc, o kt�rych szepta�a z ojcem. Wiedzia�a, �e to tylko marzenia, ale lubi�a je snu�. Przede wszystkim wiedzia�a, �e nie chce sp�dzi� �ycia u boku takiego m�czyzny, jakim by� Tom Parker. Ojciec zaproponowa� mu prac� na ranczo, bo Tomowi nie uda�o si� zdoby� innego zaj�cia. Po ataku na Pearl Harbour rzuci� szko�� i zaci�gn�� si� do wojska. A Becky czeka�a cierpliwie, pisz�c do niego co tydzie� i nieraz ca�ymi miesi�cami czekaj�c na jego listy. Kiedy wr�ci�, wydawa� si� taki dojrza�y, zna� tyle wojennych opowie�ci. W wieku dwudziestu jeden lat by� m�czyzn�, przynajmniej w oczach Becky. A dzi�, rok po powrocie do kraju, mia� zosta� jej m�em. - Czemu nie jeste� jeszcze gotowa? - zwr�ci�a si� niespodziewanie Becky do swej siostry, stoj�cej boso, w niebieskiej sukience, kt�r� kaza�a jej w�o�y� matka. - Powinna� ju� by� ubrana! - By�a si�dma rano, a do ko�cio�a mieli jecha� o wp� do jedenastej. - Mama prosi�a, �ebym pomog�a babci w kuchni - powiedzia�a spokojnie Crystal; zupe�nie innym tonem ni� ton Olivii i Becky. Mia�a melodyjny, lekko ochryp�y g�os. Niewinne piosenki, kt�re �piewa�a, wykonywa�a z jak�� wewn�trzn� pasj�. Becky rzuci�a wilgotny r�cznik na ��ko, na kt�rym razem spa�y. By�o wci�� nie zas�ane, bo Crystal skoro �wit pobieg�a na ��k�, by obserwowa� wsch�d s�o�ca. - Jak mam si� szykowa� w takim ba�aganie? - rzuci�a z pretensj� Becky. - Crystal, po�ciel ��ko - poleci�a Olivia ostrym tonem i podesz�a do Becky, by pom�c jej rozczesa� w�osy. W�asnor�cznie uszy�a dla niej welon - do stroika z bia�ego at�asu, ozdobionego drobnymi pere�kami, doczepi�a metry sztywnego, bia�ego tiulu, kupionego w Santa Rosa. Crystal wyg�adzi�a prze�cierad�o i wyr�wna�a ci�k� ko�dr�, kt�r� babka zrobi�a dla nich �adnych kilka lat temu. Olivia uszy�a dla Becky w prezencie �lubnym now� ko�dr�. Zosta�a ju� zaniesiona do ma�ego domku na ranczo, kt�ry mia� s�u�y� nowo�e�com za tymczasowe lokum. Ojciec pozwoli� Becky i Tomowi mieszka� tam, p�ki nie zbuduj� w�asnego domu. Olivii podoba�o si� to, �e b�dzie mia�a Becky tak blisko, a Tom odetchn�� z ulg�, �e nie musi wynajmowa� domu, na co w obecnej sytuacji nie bardzo mogli sobie pozwoli�. Crystal wcale nie odczuwa�a, �e Becky si� od nich wyprowadza. Zamieszka niespe�na kilometr dalej, w domku obok polnej drogi, kt�r� Crystal cz�sto je�dzi�a z ojcem traktorem. Olivia dok�adnie szczotkowa�a w�osy Becky, rozmawiaj�c z c�rk� o Cliffie Johnsonie i jego �onie Francuzce, kt�r� przywi�z� do domu po wojnie. Becky d�ugo zastanawia�a si�, czy zaprosi� ich na sw�j �lub. - W�a�ciwie nie jest taka z�a - przyzna�a Olivia po raz pierwszy odk�d j� pozna�a. Crystal obserwowa�a siostr� i matk� bez s�owa. Zawsze czu�a si� przy nich jak intruz. Nigdy nie wci�ga�y jej w swoje dyskusje. Ciekawa by�a, czy po wyprowadzeniu si� Becky matka po�wi�ci jej wi�cej uwagi, czy kiedy� pos�ucha tego, co Crystal ma do powiedzenia, czy te� Olivia ka�d� woln� chwilk� postara si� sp�dza� u Becky. - Podarowa�a ci kupon prze�licznej koronki, m�wi�a, �e dosta�a j� od swojej babki. Mo�na z niej uszy� co� �adnego. By�y to pierwsze mi�e s�owa o Mireille, wypowiedziane w tych stronach. Mireille nie grzeszy�a urod�, ale wydawa�a si� bardzo sympatyczna. Mimo niech�ci, jak� okazywali jej wszyscy przyjaciele i s�siedzi Cliffa od roku nie ustawa�a w wysi�kach, by zaakceptowano j� w nowej ojczy�nie. W kraju czeka�o mn�stwo panien na wydaniu i m�czy�ni nie musieli sprowadza� do domu obcych dziewcz�t. Ale ona przynajmniej by�a bia�a w przeciwie�stwie do �ony, kt�r� przywi�z� sobie z Japonii Boyd Webster. Takiej ha�by rodzina nigdy mu nie wybaczy. Nigdy. Becky stoczy�a prawdziw� walk� z Tomem, by nie zaprasza� Boyda z �on� na ich �lub. P�aka�a, d�sa�a si�, z�o�ci�a, a nawet go b�aga�a. Ale Tom twardo utrzymywa�, �e Boyd jest jego najlepszym przyjacielem, �e wsp�lnie prze�yli cztery lata wojny i nawet je�li Boyd pope�ni� cholerne g�upstwo po�lubiaj�c t� dziewczyn�, Tom jest zdecydowany zaprosi� go na sw�j �lub. Co wi�cej, poprosi� Boyda, by zosta� jego dru�b�, co doprowadzi�o Becky do ostatecznej furii. Ale w ko�cu musia�a ust�pi�. Tom Parker by� jeszcze bardziej uparty ni� ona. Obecno�� Hiroko postawi ich w niezr�cznej sytuacji tym bardziej �e jej sko�ne oczy i l�ni�ce, czarne w�osy nie daj� zapomnie� sk�d jest, tote� my�li wszystkich skieruj� si� ku tym, kt�rzy polegli na Pacyfiku. Po prostu wstyd j� zaprasza�. Tornowi te� si� to niezbyt podoba�o, ale Boyd by� jego kumplem, przyjacielem i chcia� pozosta� wobec niego lojalny. Boyd ju� i tak odcierpia� za to, �e po�lubi� Hiroko. Kiedy j� przywi�z� ze sob� do kraju, nie m�g� znale�� pracy i wszystkie drzwi w mie�cie zatrzaskiwa�y si� przed nim. W ko�cu staremu panu Petersenowi zrobi�o si� �al Boyda i zatrudni� go na stacji benzynowej. To niezbyt odpowiednie zaj�cie dla takiego zdolnego ch�opaka jak Boyd - przed wojn� planowa� nawet, �e p�jdzie na studia, ale teraz nie by�o o tym nawet mowy. Musia� pracowa� na utrzymanie swoje i Hiroko. Wszyscy liczyli na to, �e w ko�cu poddadz� si� i wyjad� st�d. Przynajmniej mieli tak� nadziej�. Boyd jednak na sw�j spos�b kocha� t� dolin�, podobnie jak Tad Wyatt i Crystal. Crystal by�a oczarowana �liczn� japo�sk� �on� Boyda. �agodno�� i subtelno�� Hiroko, jej niezdecydowany spos�b m�wienia, jej nadzwyczajna uprzejmo�� i ostro�ne dobieranie angielskich s��w przyci�ga�y Crystal jak magnes. Ale Olivia nie pozwala�a c�rce rozmawia� z Hiroko, nawet ojciec uwa�a�, �e najlepiej, je�li b�dzie si� od nich trzyma�a z daleka. Czasami lepiej niekt�rych os�b nie zauwa�a� i Webster�w nale�a�o tak w�a�nie traktowa�. - A co ty tak sterczysz i si� gapisz na swoj� siostr�? - Olivia spostrzeg�a, �e Crystal przygl�da im si�, i nagle przypomnia�a sobie o jej obecno�ci. - Ju� p� godziny temu powiedzia�am ci, �eby� posz�a pom�c babci w kuchni. Crystal bez s�owa opu�ci�a pok�j, zostawiaj�c Becky, rozprawiaj�c� podnieconym g�osem o �lubie. Kiedy wesz�a do kuchni, zasta�a tam ju� trzy kobiety z s�siednich farm, kt�re przysz�y, by pom�c w ostatnich przygotowaniach. �lub Becky zapowiada� si� na wydarzenie roku. By�a to pierwsza taka uroczysto�� tego lata. Zjad� si� znajomi i s�siedzi z bli�szej i dalszej okolicy. Spodziewano si� dwustu go�ci, kt�rym po ceremonii planowano poda� lunch, i kobiety krz�ta�y si� gor�czkowo, by dopi�� wszystko na ostatni guzik. - Gdzie�e� ty si� podziewa�a? - warkn�a na ni� babka i wskaza�a olbrzymi� szynk�. Mi�so pochodzi�o z w�asnego uboju, sami je te� uw�dzili. Wszystko co podadz�, by�o w�asnej roboty lub hodowli, nawet wino. Crystal bez s�owa przyst�pi�a do pracy. W pewnej chwili poczu�a, �e kto� klepn�� j� mocno w po�ladek. - �adna sukienka, siostrzyczko. Czy tatu� przywi�z� ci j� z San Francisco? - Oczywi�cie by� to Jared. Spogl�da� na ni� z wysoka. Mia� szesna�cie lat i bardzo lubi� dra�ni� si� z dziewcz�tami i dokucza� im. W�o�y� nowe spodnie, od razu przykr�tkie, i bia�� koszul�, wykrochmalon� i wyprasowan� przez babk�. By�a tak sztywna, �e mo�na j� by�o postawi�. Sta� na bosaka, trzymaj�c buty w r�ku, marynark� i krawat przerzuci� niedbale przez rami�. Przez ca�e lata �y� z Becky jak pies z kotem, ale od roku g��wnym obiektem jego �art�w sta�a si� Crystal. Z�apa� plasterek soczystej szynki, za co oberwa� od Crystal po �apach. - Utn� ci je, je�li zrobisz to jeszcze raz. - Pogrozi�a mu no�em, wcale nie �artobliwie. Bez przerwy si� z ni� dra�ni�. Lubi� siostrze dokucza�, przekomarza� si� z ni� i gra� na nerwach. Czasem tak d�ugo prowokowa� Crystal, a� wyprowadzona z r�wnowagi zamierza�a si� na niego. Z �atwo�ci� unika� ciosu, a potem tarmosi� j� za uszy za to, �e pr�bowa�a go uderzy�. - Zostaw mnie... id� przeszkadzaj komu innemu, Jar. - Cz�sto go przezywa�a. - A mo�e by� nam pom�g�? - Mam co innego do roboty. Musz� pom�c ojcu utoczy� wina. - No pewnie... - mrukn�a. Widzia�a go kilka razy pijanego, ale pr�dzej by umar�a, ni� donios�a o tym ojcu. Nawet kiedy si� k��cili, istnia�a mi�dzy nimi jaka� ni� tajemnego porozumienia. - Uwa�aj, �eby zosta�o co� dla go�ci. - A ty nie zapomnij w�o�y� but�w. - Zn�w klepn�� j� w po�ladek. Upu�ci�a n� i chwyci�a go za rami�, ale wyrwa� si� jej i pogwizduj�c pobieg� do swojego pokoju. Na chwil� zatrzyma� si� przed drzwiami do sypialni dziewcz�t i zajrza� do �rodka, akurat kiedy Becky sta�a w samym staniku i majtkach, poprawiaj�c pas do podwi�zek. - Cze��, ma�a... O, rany! - Gwizdn�� przeci�gle, a Becky wydar�a si� na ca�y g�os. - Zabierzcie go st�d! - Rzuci�a w niego szczotk� do w�os�w, ale zd��y� zatrzasn�� drzwi, zanim ni� oberwa�. Sceny takie cz�sto powtarza�y si� w starym, wygodnym domu i nikt nie zwraca� na nie uwagi. Tad Wyatt wszed� do kuchni ubrany ju� w ciemnoniebieski garnitur. W jego postawie wyczuwa�o si� solidno��, serdeczno�� i nietuzinkowo��. Rodzina Tada mia�a kiedy� sporo pieni�dzy, ale wi�kszo�� stracili dawno temu, jeszcze przed kryzysem. Musieli sprzeda� setki hektar�w ziemi, ale on przeorganizowa� gospodarstwo tak, �e zn�w sta�o si� dochodowe. Od lat pracowa� w pocie czo�a, a Olivia mu pomaga�a. Zanim si� jednak o�eni�, zwiedzi� kawa�ek �wiata. Teraz niekiedy podczas d�ugich, wsp�lnych spacer�w z Crystal albo ulewnych deszcz�w, albo gdy czekali na ocielenie si� krowy, opowiada� c�rce o swych podr�ach. Dzieli� si� z ni� wspomnieniami na po�y zatartymi i bardzo odleg�ymi. - �wiat jest ogromny, moja ma�a... istnieje mn�stwo pi�knych zak�tk�w... mo�e nie s� �adniejsze od tego, w kt�rym mieszkamy... ale godne poznania... - Opowiada� o Nowym Orleanie i o Nowym Jorku, nawet o Anglii. Zawsze, kiedy Olivia s�ysza�a te opowie�ci, karci�a go za nabijanie g�owy Crystal takimi g�upstwami. Olivia nigdy nie wyje�d�a�a dalej ni� do stan�w po�udniowo-zachodnich, a nawet tamte tereny wydawa�y jej si� obce. Dw�jka starszych dzieci podziela�a ten pogl�d na �ycie. Wystarcza�a im dolina i jej mieszka�cy. Tylko Crystal marzy�a o czym� wi�cej i by�a ciekawa, czy kiedy� zobaczy nieco �wiata. Kocha�a dolin� r�wnie gor�co jak ojciec, ale w jej sercu by�o miejsce na nowe doznania i marzenia o dalekich krainach. - Jak si� czuje moja dziewczynka? - Tad Wyatt z dum� spojrza� na swoj� m�odsz� c�rk�. Nawet w starej niebieskiej sukience Crystal by�a tak pi�kna, �e na jej widok wstrzyma� oddech. Nie potrafi� ukry� tego, co czuje. Cieszy� si�, �e to nie dzie� �lubu Crystal. Wiedzia�, �e by tego nie prze�y�. I na pewno nie pozwoli�by jej po�lubi� kogo� takiego jak Tom Parker. Dla Becky Tom wydawa� si� odpowiednim m�em. Becky nie potrafi�a marzy�... obce jej by�y gwa�towne porywy serca... nie odczuwa�a skrytych pragnie�. Chcia�a mie� m�a i dzieci, mieszka� w domku na wsi, �y� z cz�owiekiem przeci�tnym, bez wyg�rowanych ambicji i trze�wo patrz�cym na �wiat. I b�dzie mia�a to, czego chcia�a. - Cze��, tato. - Crystal spojrza�a mu prosto w oczy i u�miechn�a si� lekko. Cho� nie powiedzia�a nic wi�cej, ten u�miech i spojrzenie by�y wymownym �wiadectwem jej mi�o�ci do ojca. - Czy mama uszy�a ci na dzisiejsz� uroczysto�� �adn� sukienk�? - Chcia�, by si� �adnie ubiera�a, aby zawsze mia�a co� gustownego. U�miechn�� si�, bo przypomnia� sobie po�czochy, kt�re da� Crystal, cho� Olivia uwa�a�a, �e s� nieodpowiednie dla ich m�odszej c�rki. Crystal skin�a g�ow�. Sukienka wydawa�a si� jej ca�kiem �adna. Wprawdzie nie z rodzaju tych, jakie si� widzi na filmach. Najefektowniejszym szczeg�em jej stroju b�d� nylonowe po�czochy jedwabiste, przejrzyste, cieniutkie jak mgie�ka. Tad wiedzia�, �e mog�aby w�o�y� cokolwiek, a i tak wygl�da�aby prze�licznie. - Gdzie mama? - Rozejrza� si� po kuchni, ale zobaczy� tylko te�ciow� i trzy przyjaci�ki swej �ony. - Pomaga si� ubiera� Becky. - Tak wcze�nie? Opadnie z si�, zanim jeszcze wyruszymy do ko�cio�a. - Wymienili u�miechy. Mimo wczesnej pory by�o ju� bardzo ciep�o, a kuchnia przypomina�a par�wk�. - Gdzie jest Jared? Szukam go od godziny. - W jego g�osie nie s�ycha� by�o z�o�ci, nie�atwo wpada� w irytacj�. Nale�a� do os�b wykazuj�cych wprost anielsk� cierpliwo��. - Powiedzia�, �e b�dzie ci pomaga� przy toczeniu wina. - Crystal u�miechn�a si�, a ich spojrzenia zn�w si� spotka�y. Da�a mu plasterek szynki, kt�rej przed chwil� po�a�owa�a bratu. - Raczej przy jego piciu. - Roze�miali si� znowu. Tad poszed� do sypialni Jareda. Jared pasjonowa� si� samochodami, a nie gospodarstwem, i ojciec wiedzia� o tym. Min�� pok�j, w kt�rym z pomoc� matki ubiera�a si� Becky, i zapuka� do drzwi sypialni Jareda. - Synu, chod�, pomo�esz mi przy rozstawianiu sto��w. Zosta�o jeszcze troch� roboty. - Trzeba by�o nakry� d�ugie sto�y bia�ymi, p��ciennymi obrusami, kt�re pami�ta�y jeszcze �lub jego matki. Go�cie zasi�d� do jedzenia w cieniu olbrzymich drzew, rosn�cych wok� domu. Tad Wyatt zajrza� do pokoju Jareda i zasta� swego syna le��cego na ��ku i przegl�daj�cego czasopismo pe�ne zdj�� kobiet. - Synu, czy mog� ci na chwil� przeszkodzi� i prosi� ci� o pomoc? Jared zerwa� si� z za�enowan� min�. Krawat mu si� przekrzywi�, w�osy mia� zaczesane do ty�u i skropione wod�, kt�r� sobie kupi� w Napa. - Ju� id�, tato. Tad otoczy� go pot�nym ramieniem, uwa�aj�c, by nie zniszczy� starannie wypracowanej fryzury ch�opca. Trudno mu by�o uwierzy�, �e jedno z jego dzieci bierze dzi� �lub. Wydawa�o mu si�, �e s� wci�� tacy mali... pami�ta�, kiedy Jared uczy� si� chodzi�... i goni� kurczaki... i spad� z traktora, gdy mia� cztery latka... jak go uczy� je�dzi� konno, gdy ch�opiec mia� siedem lat... jak z nim polowa� - Jared by� w�wczas niewiele wi�kszy od strzelby... a oto dzi� Becky bra�a �lub. - Zapowiada si� pi�kny dzie�. - Spojrza� w niebo i u�miechn�� si� do syna. Zawo�a� jeszcze trzech robotnik�w i zacz�� wydawa� polecenia, gdzie stawia� sto�y. Up�yn�a ca�a godzina, nim wszystko wygl�da�o tak, jak chcia�. Kiedy poszed� razem z Jaredem do kuchni, by napi� si� czego� zimnego, nie zasta� ju� tam ani Crystal, ani �adnej z kobiet. Wszystkie zgromadzi�y si� w pokoju dziewcz�t, zachwycaj�c si� sukni� �lubn�, wzdychaj�c i ocieraj�c ukradkiem �zy na widok Becky w koronkowo-tiulowej kreacji. Wygl�da�a �licznie, jak wszystkie panny m�ode. Kobiety st�oczy�y si� wok� niej, �ycz�c dziewczynie wszystkiego najlepszego i robi�c aluzje do nocy po�lubnej, a� Becky zaczerwieni�a si� jak piwonia i odwr�ci�a si� w stron� siostry. Crystal sta�a cichutko w k�ciku i wk�ada�a swoj� prost� sukienk�, kt�ra zdawa�a si� tym bardziej uwydatnia� urod� dziewczyny. Wci�gn�a ju� nylony - by�a z nich taka dumna - i wsun�a bia�e pantofelki na p�askim obcasie. W wianku z bia�ych r�yczek na z�ocistych w�osach wygl�da�a jak anio�ek. Przy niej Becky zdawa�a si� przesadnie wystrojona i wcale nie tak ol�niewaj�ca. Teraz, gdy Crystal sta�a nieruchomo, da�o si� dostrzec ten nieuchwytny moment przeistaczania si� dziewczyny w kobiet�. Nie by�o w niej nic sztucznego, surowego czy ostrego, tylko delikatna s�odycz i zdumiewaj�ca uroda. - No c�... Crystal jest bardzo �adna - powiedzia�a jedna z kobiet, jakby u�ywaj�c takich normalnych s��w, chcia�a umniejszy� ol�niewaj�ce pi�kno, ale nie na wiele si� to zda�o. Kiedy si� na ni� patrzy�o, zapomina�o si� o wszystkim, widzia�o si� jedynie jej pe�ne gracji ruchy i niezwyk�� twarz, okolon� niewinnymi, bia�ymi kwiatkami. Becky te� trzyma�a bia�e r�yczki i wszystkie kobiety, obecne w pokoju, ponownie skupi�y ca�� uwag� na pannie m�odej, nie szcz�dz�c jej s��w zachwytu. Ale nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e to Crystal jest kr�lewn� z bajki. - No, chod�my ju� - powiedzia�a w ko�cu Olivia i wyprowadzi�a kobiety przed dom, gdzie czekali jej m�� i Jared. Do ko�cio�a postanowili jecha� dwoma samochodami. �lub mia� by� skromny, go�ci zaproszono na lunch, w ko�ciele za� zjawi� si� tylko najbli�si. Tad obserwowa� kobiety schodz�ce z ganku. Rozmawia�y, �mia�y si� i chichota�y jak m�ode dziewcz�ta. Przypomnia� mu si� dzie� w�asnego �lubu. Olivia wygl�da�a cudownie w sukni �lubnej swojej matki. Wyda�o mu si�, �e dzia�o si� to dawno temu. Teraz by�a zupe�nie inna, wiecznie zm�czona i wyra�nie postarza�a. Los nie obszed� si� z nimi �agodnie, szczeg�lnie ci�ko im si� egzystowa�o w okresie kryzysu, ale na szcz�cie z�e czasy min�y. Ranczo prosperowa�o, dzieci by�y prawie doros�e, �yli sobie spokojnie i szcz�liwie w swoim ma�ym �wiecie, w cichej, zagubionej w g�rach dolinie. W pewnym momencie wstrzyma� oddech. Ujrza� na ganku Becky, onie�mielon� i dumn� zarazem, welon zakrywa� jej twarz, w dr��cych d�oniach �ciska�a wi�zank� r�. Wygl�da�a prze�licznie i Tad poczu�, �e �zy zakr�ci�y mu si� w oczach. - Czy nie wygl�da jak z obrazka? - szepn�a z dum� Olivia, zadowolona z wra�enia, jakie wywar�a na nim starsza c�rka. Przez ca�e lata robi�a wszystko, by wi�cej pokocha� Becky, ale jego sercem niepodzielnie w�ada�a Crystal... Crystal... ze swoj� �ywio�owo�ci� i ujmuj�cym wdzi�kiem... wiecznie depcz�ca mu po pi�tach. Ale w ko�cu Becky si� uda�o. - Wygl�dasz prze�licznie, c�runiu. - Poca�owa� j� lekko w policzek, czuj�c na ustach dotyk welonu, i �cisn�� r�k�. Oboje z trudem powstrzymywali �zy. Nagle wszyscy zacz�li po�piesznie wsiada� do samochod�w, by pojecha� do ko�cio�a i by� �wiadkami �lubu Becky z Thomasem Parkerem. By� to dla nich wszystkich wielki dzie�, a szczeg�lnie dla Becky. Tad ju� mia� si��� za kierownic�, gdy wtem zatrzyma� si� i poczu� to samo uk�ucie w sercu, kt�rego do�wiadcza� zawsze na widok Crystal. Sta�a w swojej skromnej sukience cicho jak trusia, niepewna, onie�mielona, promienie s�o�ca migota�y w jej w�osach, a w oczach odbija� si� b��kit nieba. U�miechn�li si� do siebie. Zawsze, kiedy by�a obok niego, czu�a si� silna, pe�na �ycia i kochana. Wsiadaj�c do samochodu, kt�rym Jared mia� zawie�� j� i babk� do ko�cio�a, rzuci�a ojcu jedn� z bia�ych r�, a on z�apa� kwiat i wybuchn�� g�o�nym �miechem. Wiedzia�, �e dzi� jest dzie� Becky, Olivia nie musia�a mu o tym przypomina�. Ale Crystal by�a kim� wyj�tkowym i j� kocha� najbardziej. Rozdzia� drugi Ceremonia by�a cicha i skromna. Pa�stwo m�odzi wypowiedzieli s�owa przysi�gi ma��e�skiej w ma�ym bia�ym ko�ci�ku w Jim Town. Becky wygl�da�a �licznie w sukni, kt�r� uszy�a dla niej matka. Tom w nowym, niebieskim garniturze wydawa� si� bardzo m�ody. By� wyra�nie zdenerwowany. Tad, przygl�daj�c im si� z pierwszej �awki, pomy�la�, jacy oni wszyscy s� jeszcze m�odzi, prawie dzieci. Crystal - jedyna druhna - sta�a z boku, spogl�daj�c nie�mia�o na rudow�osego i piegowatego dru�b�, Boyda Webstera. Stara�a si� nie patrze� na jego �on�, siedz�c� w rz�dzie z ty�u. Hiroko mia�a na sobie prost� sukienk� z zielonego jedwabiu, sznur pere� i czarne lakierki. Chcia�a si� jak najbardziej upodobni� do mieszkanek doliny, Boyd wola�by, �eby ubra�a si� tak jak na ich �lub: w tradycyjne kimono. Z kanzashi (kanzashi - ozdobna spinka do w�os�w, wykonana z drewna, metalu lub szylkretu - przyp. t�um.) we w�osach, ze z�otym sztyletem i ma��, brokatow� portmonetk� pe�n� monet, wsuni�t� za z�ote obi (obi - szeroki, jedwabny pas, przepasuj�cy kimono - przyp. t�um.), wygl�da�a jak lalka. Ale by�o to daleko, w jej ojczystej Japonii. Tom poca�owa� pann� m�od�, Jared wzni�s� radosny okrzyk, a Olivia otar�a �zy koronkow� chusteczk�, pami�taj�c� jej w�asny �lub. Wszystko odby�o si� bez �adnych niespodzianek. Przez kilka chwil stali przed ko�cio�em, rozmawiaj�c i podziwiaj�c Becky. Dru�ba klepn�� rozpromienionego Toma po plecach, obecni �ciskali sobie d�onie, ca�owali si� i sk�adali gratulacje. Jared obsypa� nowo�e�c�w gar�ci� ry�u, a potem wszyscy wsiedli do samochod�w i wr�cili na ranczo Wyatt�w na lunch, kt�ry od kilku dni przygotowywa�y Olivia, Minerva oraz ich s�siadki. Kiedy znale�li si� w domu, Olivia pobieg�a prosto do kuchni i zacz�a wydawa� polecenia robotnikom, by wynie�li tace i p�miski na ustawione przed domem sto�y. Ich �ony wynaj�to do pomocy przy podawaniu potraw i do sprz�tania po ca�ej uroczysto�ci. Sto�y wprost ugina�y si� pod ci�arem indyk�w i kap�on�w, pieczonej wo�owiny, �eberek i szynek, grochu i patat�w, warzyw i sa�atek, galaret i jajek faszerowanych, ciast, legumin i plack�w z owocami. Na osobnym stole ustawiono olbrzymi, lukrowany tort weselny. Jedzenia by�o tyle, �e wystarczy�oby dla pu�ku wojska. Tad pomaga� m�czyznom otwiera� wino, Tom u�miecha� si� do swej �wie�o po�lubionej �ony, obok nich sta� Boyd i spogl�da� na nich nie�mia�o. Boyd by� przystojnym m�odzie�cem o szczerym sercu i �agodnych oczach. Zawsze lubi� Wyatt�w. Jego siostra Ginny chodzi�a razem z Becky do szko�y, pami�ta� Jareda i Crystal jako ma�e dzieci, cho� by� niewiele od nich starszy. Ale maj�c dwadzie�cia dwa lata i cztery lata wojny za sob�, czu� si� przy nich niczym starzec. - No, Tom, sta�o si�. Jakie to uczucie by� �onatym? - Boyd Webster u�miechn�� si� szeroko do swego przyjaciela, a Tom rozejrza� si� wko�o z nieukrywanym zadowoleniem. W�enienie si� w rodzin� Wyatt�w oznacza�o dla Toma Parkera wej�cie w zupe�nie inny �wiat. Cieszy� si� na my�l o �yciu na ranczo i korzystaniu z zysk�w, jakie ono przynosi�o, je�li nie bezpo�rednio, to przynajmniej po�rednio. Tad od miesi�cy uczy� go, wprowadza� w zawi�o�ci uprawy kukurydzy, hodowli byd�a i prowadzenia winnicy. Orzechy w�oskie by�y najmniej zyskowne, ale nie traktowano ich z lekcewa�eniem. W sezonie zbioru orzech�w wszyscy na ranczo pomagali przy ich zrywaniu i obieraniu ze sk�rki, nie zwa�aj�c na to, �e sok brudzi� palce. Ale przez pierwszych kilka miesi�cy Tom mia� pomaga� swemu te�ciowi przy winnej latoro�li. - Na pewno ci si� spodoba - przekomarza� si� z Tomem jeden z jego przyjaci�, trzymaj�c w r�ku talerz z szynk� i indykiem. - Degustacja wina, tak to nazywaj�, prawda, Tom? - Pan m�ody roze�mia� si�, oczy b�yszcza�y mu mocniej. Becky chichota�a, otoczona grupk� przyjaci�ek. Wi�kszo�� z nich by�a ju� m�atkami. W zesz�ym roku, kiedy wojna wreszcie si� sko�czy�a i ch�opcy zacz�li wraca� do dom�w, akurat gdy dziewcz�ta ko�czy�y nauk� w szkole, w dolinie odby�o si� kilka �lub�w i niekt�re pary doczeka�y si� ju� dzieci. W�a�nie �wie�o upieczone matki przekomarza�y si� z Becky na temat macierzy�stwa. - Nie b�dziesz czeka�a d�ugo, Becky Wyatt... sama si� przekonasz... jeszcze miesi�c, dwa, i oka�e si�, �e jeste� przy nadziei! - Dziewcz�ta zachichota�y. Nadje�d�a�y kolejne samochody i furgonetki, wysiadali z nich od�wi�tnie wystrojeni s�siedzi, strofuj�c swoje pociechy, napominaj�c je, by grzecznie si� zachowywa�y i nie podar�y ubranek, biegaj�c jak szalone wok� sto��w. Nim min�a godzina, wok� d�ugich sto��w z jedzeniem t�oczy�o si� dwustu go�ci i prawie setka dzieci. Maluchy sta�y uczepione sp�dnic matek, boj�c si� oddali�, niemowl�ta trzymano na r�kach, kilku ojc�w posadzi�o sobie syn�w na barana. W pewnej odleg�o�ci od starannie nakrytych sto��w biega�a i bawi�a si� w berka czereda dzieciak�w, niepomnych na rodzicielskie pouczenia. Ch�opcy ganiali si� wok� drzew, kilku odwa�niejszych siedzia�o na ga��ziach, dziewcz�ta sta�y w du�ych grupach, chichocz�c i paplaj�c jedna przez drug�. Kilka buja�o si� na hu�tawkach, kt�re dawno temu zrobi� dla swych dzieci Tad. Od czasu do czasu dzieci przy��cza�y si� do swych rodzic�w, ale na og� obie grupy udawa�y, �e si� nie widz�, starsi zak�adali, �e ich pociechom nic nie grozi, a one by�y rade, �e rodzice s� zbyt zaj�ci sob�, by zwraca� uwag� na wyczyny swoich potomk�w. Crystal sta�a w pobli�u grupki m�odzie�y, wydawa�o si�, �e wszyscy o niej zapomnieli. Tylko od czasu do czasu obrzucano j� spojrzeniami pe�nymi zawi�ci lub zachwytu. Dziewcz�ta przygl�da�y si� jej badawczo, a ch�opcy, szczeg�lnie ostatnio, zdawali si� ni� zafascynowani, cho� czasami okazywali to w do�� oryginalny spos�b, poszturchuj�c j� i popychaj�c, a nawet ci�gn�c za d�ugie jasne w�osy lub udaj�c, �e si� z ni� bij�, jednym s�owem robili wszystko, by zwr�ci� na siebie uwag� Crystal, nie zagaduj�c do niej. Dziewcz�ta natomiast w og�le si� nie odzywa�y. Zazdro�ci�y Crystal urody, a ona rozumia�a, czemu od niej stroni�. By�a to cena, jak� p�aci�a za swoj� inno��. Zaakceptowa�a spos�b, w jaki j� traktowali r�wie�nicy, przyjmuj�c to za co� oczywistego i nie zastanawiaj�c si�, czemu tak jest. Czasami, kiedy mia�a z�y nastr�j i jaki� ch�opak popchn�� j�, oddawa�a mu albo podstawia�a napastnikowi nog�, gdy j� zez�o�ci�. Znali si� od ma�ego, ale ostatnio wszyscy zacz�li si� zachowywa� tak, jakby by�a obca. Dzieci, podobnie jak ich rodzice, widzia�y, jaka jest pi�kna. Byli prostymi lud�mi i nagle wyda�o im si�, �e w ci�gu ostatniego roku czy dw�ch Crystal przesta�a do nich pasowa�. Szczeg�lnie ostro dostrzegali to ch�opcy, wracaj�cy z wojny po czterech latach nieobecno�ci. Oszo�omi�a ich zmiana, jaka zasz�a w Crystal. Zawsze by�a �adnym dzieckiem, ale kiedy mia�a dziesi�� lat nic nie wskazywa�o na to, �e wyro�nie z niej tak ol�niewaj�ca kobieta. Jej urok pot�gowa�o to, i� nie zdawa�a sobie sprawy, jak wielkie wywiera na m�czyznach wra�enie, by�a wci�� spokojn�, pogodn� os�bk�, tak jak dawniej. Mo�e sta�a si� teraz bardziej nie�mia�a, bo zauwa�y�a, �e ludzie zacz�li si� dziwnie zachowywa� w jej obecno�ci, cho� nie wiedzia�a, czemu tak si� dzieje. Tylko jej brat traktowa� j� jak dawniej, szorstko�ci� maskuj�c swoje przywi�zanie. Fakt, i� nie zdawa�a sobie sprawy ze swej urody, sprawia�, �e jej niewinno�� by�a tym bardziej poci�gaj�ca. Ojciec zauwa�y� to i ju� dwa lata temu zabroni� jej kr�ci� si� w pobli�u robotnik�w, kt�rych zatrudniali na ranczo. Dok�adnie wiedzia�, co sobie my�l�, i ba� si�, �eby Crystal mimowolnie ich nie sprowokowa�a. Jej �agodno�� i bezpretensjonalno�� podnieca�a m�czyzn bardziej, ni� gdyby przechadza�a si� w�r�d nich nago. W tej chwili jednak Tad nie my�la� o c�rce. Dyskutowa� ze znajomymi o polityce, sporcie i cenach winogron, wymienia� z nimi ostatnie ploteczki. By� to dla nich wszystkich radosny dzie�. Doro�li jedli, rozmawiali i �miali si�, dzieci bawi�y si� w pobli�u, a Crystal przygl�da�a si� im z boku. Hiroko r�wnie� sta�a w pewnym oddaleniu, w cieniu drzewa, ani na moment nie odrywaj�c wzroku od swego m�a. Boyd wspomina� z Tomem lata wojny. Otacza�a ich grupka koleg�w. Trudno uwierzy�, �e wojna sko�czy�a si� niespe�na rok temu. Wszystko to wydawa�o im si� takie odleg�e, ca�y ten strach, kt�ry jej towarzyszy�, i podniecenie, przyja�nie, kt�re zawarli, koledzy, kt�rych stracili. Tylko stoj�ca w pobli�u Hiroko by�a �ywym przypomnieniem tego, co prze�yli. Spogl�dali na ni� z nieukrywan� wrogo�ci�, nie podesz�a do niej �adna z obecnych kobiet. Unika�a jej nawet bratowa, rudow�osa Ginny Webster. Ginny mia�a na sobie obcis��, g��boko wydekoltowan�, r�ow� sukienk� i �akiet w bia�e groszki z baskink�, podkre�laj�c� jej kszta�tne biodra. �mia�a si� g�o�niej ni� inne dziewcz�ta i flirtowa�a ze wszystkimi kolegami Boyda, tak jak przed laty, kiedy Boyd przychodzi� z nimi po szkole do domu, a ona pr�bowa�a oczarowa� kumpli swego brata. Ale jej wygl�d i zachowanie r�ni�y si� diametralnie od wygl�du i zachowania Crystal. W obcis�ej sukience, z ostrym makija�em na twarzy by�a wyzywaj�ca. Od lat gadano o niej r�ne rzeczy. M�czy�ni ch�tnie otaczali j� ramieniem i spogl�dali w g��b jej dekoltu, na obfity biust. Wielu z nich przywodzi� on na my�l mi�e wspomnienia. Odk�d sko�czy�a trzyna�cie lat, nikomu nie szcz�dzi�a swoich wdzi�k�w. - Co ty tam masz, Ginny? - Pan m�ody przysun�� si� do niej. By�o od niego czu� co� mocniejszego ni� wino serwowane przez Tada. Kilku m�czyzn pi�o whisky w stajni i Tom szybko si� do nich przy��czy�. Przygl�da� si� jej z nie ukrywanym zainteresowaniem. Wsun�� r�k� pod �akiet Ginny i przyci�gn�� dziewczyn� do siebie. Trzyma�a �lubn� wi�zank� Becky, ale jego pytanie nie odnosi�o si� do kwiat�w. Patrzy� prosto na jej obna�ony dekolt. - Z�apa�a� wi�zank�? To znaczy, �e teraz na ciebie kolej. - Roze�mia� si� ochryple, ukazuj�c r�wne z�by. To w�a�nie ten u�miech podbi� kilka lat temu serce Becky. Ale Ginny zna�a go lepiej ni� Becky, co dla niekt�rych nie stanowi�o tajemnicy. - Sam si� przekonasz, �e wkr�tce wyjd� za m��, Tomie Parker. - Zachichota�a, a on przyci�gn�� j� jeszcze bli�ej. Boyd zaczerwieni� si� i odwr�ci� wzrok od siostry i najbli�szego przyjaciela. Spostrzeg� swoj� drobn� �on�, przygl�daj�c� si� im z oddali. Na widok Hiroko Boyd poczu� wyrzuty sumienia. Rzadko j� zostawia� sam�, ale dzi�, jako dru�ba Toma, nie m�g� po�wi�ci� jej tyle uwagi, ile by pragn��. Podczas gdy Ginny i Tom przekomarzali si� i za�miewali, Boyd cicho oddali� si� od nich i skierowa� w stron� Hiroko. Kiedy do niej podszed�, u�miechn�a si� i poczu�, �e serce mu zabi�o mocniej, jak zawsze, kiedy spogl�da� w jej �agodne oczy. Przes�ania�a Boydowi ca�y �wiat. Serce mu si� �ciska�o, kiedy widzia�, jak niemili s� dla niej mieszka�cy doliny. Mimo ostrze�e� przyjaci� nie spodziewa� si� a� tak g��bokiej niech�ci ludzi i tego, �e zamkn� si� przed nimi drzwi wszystkich dom�w. Nieraz my�la� o wyje�dzie gdzie indziej, ale tu by�y jego rodzinne strony i nie zamierza� st�d uciec, bez wzgl�du na ludzkie gadanie i wrogo��. Martwi� si� tylko o Hiroko. Kobiety zachowywa�y si� wobec niej tak niegrzecznie, a m�czy�ni jeszcze gorzej. Przezywali j�: ��tek i japoniec; nawet dzieci nie rozmawia�y z ni�, pos�uszne nakazom rodzic�w. Jak�e odmiennie traktowano Hiroko w rodzinnej Japonii, gdzie otaczali j� ludzie �yczliwi i kochaj�cy. - Wszystko w porz�dku? - U�miechn�� si� do niej. Spu�ci�a oczy, skin�a g�ow�, a potem spojrza�a na niego nie�mia�o, a� serce stopnia�o mu jak wosk. - Tak, Boyd-san. To bardzo przystojne przyj�cie. - Roze�mia� si�, s�ysz�c takie okre�lenie. Spojrza�a na niego speszona, a po chwili zachichota�a. - Nie? - Tak. - Pochyli� si� i poca�owa� j� delikatnie, nie przejmuj�c si� tym, �e kto� mo�e ich zobaczy�. Kocha� j�, by�a jego �on� i do diab�a z nimi, je�li tego nie rozumiej�. Rude w�osy i piegi Boyda ostro kontrastowa�y z jej woskow� cer� i kruczoczarnymi w�osami, splecionymi nad karkiem w g�adki kok. Wszystko w niej wydawa�o si� proste, schludne i uporz�dkowane. Rodzina Hiroko by�a r�wnie wstrz��ni�ta, jak jego, kiedy oznajmili, �e zamierzaj� si� pobra�. Ojciec zabroni� jej spotyka� si� z Boydem, ale w ko�cu, uj�ty dobroci� i �agodno�ci� Boyda oraz jego mi�o�ci� do dziewczyny, wbrew sobie samemu i pomimo �ez matki, ust�pi�. Hiroko w swoich listach ani s�owem nie napomkn�a o zimnym przyj�ciu, jakiego dozna�a w Dolinie Alexander, pisa�a im tylko o ma�ym domku, w kt�rym zamieszkali, o pi�knie krajobrazu, o mi�o�ci do Boyda. W listach wszystko wydawa�o si� proste i �atwe. Kiedy tu przyjecha�a, nie wiedzia�a, �e w czasie wojny Japo�czyk�w umieszczano w obozach dla internowanych, nie spodziewa�a si� takiej nienawi�ci i pogardy ze strony mieszka�c�w Kalifornii. - Jad�a� co�? - Poczu� wyrzuty sumienia, kiedy u�wiadomi� sobie, na jak d�ugo zostawi� j� sam�, i nagle przysz�o mu na my�l, zreszt� s�usznie, �e nic nie jad�a. By�a zbyt nie�mia�a, by zbli�y� si� do kt�rego� z d�ugich sto��w, otoczonych t�umem go�ci. - Nie jestem g�odna, Boyd-san. Tak dzi� gor�co. - Zaraz ci co� przynios�. - Stopniowo przyzwyczaja�a si� do ameryka�skiego jedzenia, cho� w domu gotowa�a na og� japo�skie potrawy, kt�re nauczy�a j� przyrz�dza� matka. Boyd w czasie pobytu w Japonii rozsmakowa� si� w tamtejszej kuchni. - Za chwil� b�d� z powrotem. - Zn�w j� poca�owa� i po�pieszy� w stron� sto��w, wci�� uginaj�cych si� pod ci�arem potraw. W pewnej chwili, nios�c dla Hiroko talerz pe�en jedzenia, przystan��, nie wierz�c w�asnym oczom, a potem podszed� szybkim krokiem do wysokiego, ogorza�ego ciemnow�osego m�czyzny, �ciskaj�cego d�o� Toma Parkera. Ubrany by� w ciemnoniebieski blezer, jaskrawoczerwony krawat i bia�e spodnie, wyr�nia� si� w�r�d innych go�ci. Z jego postaci emanowa�o co�, co �wiadczy�o, �e przyby� z bardzo daleka, z zupe�nie innego �wiata. By� o pi�� lat starszy od Boyda, ale podczas wojny serdecznie si� zaprzyja�nili. Spencer Hill - dow�dca Webstera i Toma, jako jedyny przyszed� na �lub Boyda i Hiroko w Kioto. Kiedy Boyd zbli�a� si� do niego, u�miechaj�c si� szeroko, Spencer wci�� �ciska� d�o� Toma i mu gratulowa�. Zachowywa� si� swobodnie, tak jak kiedy� w Japonii. By� cz�owiekiem, kt�ry wsz�dzie czu� si� dobrze. Jednym spojrzeniem swych ciemnoniebieskich oczu ogarn�� wszystkich zebranych i dostrzeg� Boyda Webstera. - Nie do wiary... znowu ty, piegusie! Jak tam Hiroko? - Boyd by� wzruszony, �e Spencer pami�ta� jej imi�. U�miechn�� si� i skin�� w stron� drzew, gdzie sta�a jego �ona. - �wietnie. Chryste, ile to ju� czasu up�yn�o, panie kapitanie... - Ich spojrzenia spotka�y si� na moment i zn�w przypomnieli sobie b�l, kt�ry razem dzielili, i strach, i t� blisko��, kt�ra ju� nigdy nie wr�ci. Blisko��, zrodzona z cierpienia, podniecenia i l�ku, a tak�e z rado�ci zwyci�stwa. Ale chwila triumfu by�a taka kr�tka w por�wnaniu z ca�ymi latami zmaga�, i przede wszystkim o nich pami�tali. - Chod�, przywitasz si� z ni�. - Spencer przeprosi� obecnych i zostawi� Toma z jego druhami, kt�rzy ju� mieli doskona�e humory i pragn�li jak najszybciej wr�ci� do stajni, by zn�w si� napi� whisky. - Jak si� wam powodzi? Zastanawia�em si�, czy was tu spotkam, czy te� przeprowadzili�cie si� do miasta. - Cz�sto my�la�, �e �atwiej by im by�o �y� w takim San Francisco czy Honolulu, ale Boyd zdecydowa�, �e wr�ci do domu, do doliny, o kt�rej tak cz�sto opowiada�. Hiroko r�wnie� zdumia�a si� na jego widok. Uk�oni�a mu si�, a Spencer u�miechn�� si� do niej. Tak samo filigranowa i niewinna jak rok temu na w�asnym �lubie. W jej oczach dostrzeg� co� nowego, m�dro�� i smutek, kt�rych poprzednio nie widzia�. Spencer z �atwo�ci� domy�li� si�, �e ostatni rok nie by� dla nich ani dobry, ani �atwy. - Wygl�dasz �licznie, Hiroko. Ciesz� si�, �e was zn�w widz�. - Delikatnie uj�� jej d�o�, a ona zap�oni�a si�, nie maj�c odwagi na niego spojrze�. Spencer zachowa� si� wobec nich bardzo przyzwoicie. Cho� pocz�tkowo robi� wszystko, by wyperswadowa� im ten pomys� ze �lubem, w ko�cu stan�� po stronie Boyda, tak jak zawsze stawa� po stronie swych �o�nierzy. Nale�a� do ludzi, do kt�rych mo�na si� ze wszystkim zwr�ci�, i jego podkomendni o tym wiedzieli. By� silny, m�dry i dobry, ale bezlitosny, gdy kto� go zawi�d�, co zdarza�o si� zreszt� bardzo rzadko. W jego oddziale znalaz�o si� tylko kilku �o�nierzy, kt�rzy nie chcieli i�� za jego przyk�adem. Ci�ko pracowa�, walczy� z nimi rami� w rami�, wydawa� si� niezmordowany, gdy wsp�lnie z nimi chcia� zwyci�y� w tej wojnie. Teraz wszystko si� zmieni�o... wojna si� sko�czy�a, wr�cili do dom�w, byli zn�w bezpieczni, ale niczego nie zapomnieli. - Ile� to ju� czasu up�yn�o, prawda? - Ich spojrzenia spotka�y si� i Spencer dostrzeg� w oczach Boyda co� nowego, jak�� g��bsz� m�dro�� i do�wiadczenie. Bez munduru przystojny kapitan wydawa� si� znacznie m�odszy, ni� kiedy si� widzieli po raz ostatni, gdy Boyd wyje�d�a� z Japonii do San Francisco. - Nie wiedzia�em, �e ci� tutaj dzisiaj zobacz� - powiedzia� cicho Boyd, uradowany ze spotkania. Spencer nawet si� nie domy�la�, jak bardzo Webster si� ucieszy� na jego widok. By� pierwsz� osob�, kt�ra �yczliwie przem�wi�a do Hiroko od chwili jej przyjazdu do Kalifornii we wrze�niu ubieg�ego roku. - Tom nic mi nie powiedzia�. - Prawdopodobnie wszystkie jego my�li zaprz�ta�a narzeczona. - Spencer u�miechn�� si� szeroko do Webster�w. - Napisa�em mu, �e spr�buj� przyjecha�, ale sam do ostatniej chwili nie wiedzia�em, czy mi si� to uda. Powinienem ju� by� w Nowym Jorku. Ale jako� nie chce mi si� opuszcza� Kalifornii. - Rozejrza� si� wko�o, a Boyd poda� Hiroko talerz i pr�bowa� j� sk�oni�, by co� zjad�a. Ale j� bardziej interesowa� ich wsp�lny przyjaciel ni� jedzenie. Ostro�nie odstawi�a talerz na pie� drzewa, znajduj�cy si� tu� obok. - Czy sp�dza tu pan wakacje? - spyta� Boyd. W jego oczach mo�na by�o dostrzec g��bokie przywi�zanie i szacunek, jaki cechowa� ich wzajemne stosunki w Japonii. Spencer pokr�ci� g�ow� i roze�mia� si� na ca�y g�os. - Nie. Na mi�o�� bosk�, Webster, czy�by� zapomnia�, �e mam na imi� Spencer? Boyd Webster zaczer