9752

Szczegóły
Tytuł 9752
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

9752 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 9752 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9752 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

9752 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

AGATHA CHRISTIE ZWIERCIAD�O P�KA W ODL�AMK�W STOS PRZE�O�Y�A EL�BIETA GEPFERT TYTU� ORYGINA�U ANGIELSKIEGO THE MIRROR CRACK�D FROM SIDE TO SIDE Zerwana, ni� jak cienia w�os. Zwierciad�o p�ka w od�amk�w stos; �Kl�twa nade mn��, krzyczy w g�os Pani z Shalott A.TENNYSON Prze�. Piotr W. Cholewa Dla Margaret Rutherford z podziwem I Panna Jane Marple siedzia�a przy oknie. Wychodzi�o ono na ogr�d, niegdy� �r�d�o jej dumy. Lecz teraz ju� nie. Dzisiaj wygl�da�a przez okno i niech�tnie marszczy�a brwi. Nie wolno jej pracowa� przy grz�dkach: �adnego schylania si�, �adnego kopania, sadzenia, najwy�ej odrobina przycinania. Stary Laycock przychodzi� trzy razy w tygodniu i bez w�tpienia stara� si� jak najlepiej. Lecz za najlepsze (a nie by�o tego wiele) uwa�a� to, co odpowiada�o jego, nie pracodawczyni pogl�dom. Panna Marple dok�adnie wiedzia�a i informowa�a go, co i kiedy powinno si� robi�. Stary Laycock demonstrowa� wtedy sw�j szczeg�lny talent, mianowicie umiej�tno�� entuzjastycznej zgody, a nast�pnie braku realizacji. ��Zgadza si�, pszepani. Posadzimy te lilie tam, a dzwonki przy murze. Jak pani ka�e, wszystko b�dzie gotowe w przysz�ym tygodniu. T�umaczenia Laycocka by�y zawsze przekonuj�ce i bardzo przypomina�y wyja�nienia kapitana George�a z �Trzech pan�w w ��dce�, dlaczego unika wychodzenia w morze. Wed�ug kapitana, wiatr zawsze wia� ze z�ej strony: albo w kierunku brzegu, albo od brzegu, albo z niepewnego zachodu, albo z jeszcze bardziej zdradzieckiego wschodu. U Laycocka argumentem by�a pogoda. Za sucho, za mokro, za du�o wody, czuje si� mr�z w powietrzu. Albo najpierw musia� za�atwi� co� niezwykle wa�nego (zwi�zanego najcz�ciej z kapust� lub brukselk�, kt�re hodowa� w niezwyk�ych ilo�ciach). Zasady ogrodnictwa by�y dla niego proste i �aden pracodawca, cho�by nie wiem jak do�wiadczony, nie potrafi� ich wykorzeni�. Na zasady te sk�ada�o si� wiele fili�anek s�odkiej i mocnej herbaty, s�u��cej jako zach�ta do wysi�ku, intensywne zamiatanie li�ci jesieni�, a tak�e odrobina przesadzania jego ulubionych ro�lin, g��wnie astr�w i sza�wii, �eby � jak to okre�la� � �adnie wygl�da�y latem. Ca�ym sercem popiera� spryskiwanie r� przeciw mszycom, a na ��danie g��bokiego okopania s�odkiego groszku odpowiada� zwykle, �e powinno si� zobaczy� jego s�odki groszek! Znakomite plony w zesz�ym roku i to bez �adnych dziwacznych zabieg�w. Trzeba uczciwie przyzna�, �e by� przywi�zany do swoich pracodawc�w i niekiedy ust�powa� im (pod warunkiem, �e nie wi�za�o si� to z ci�k� prac�). Uwa�a� jednak, ze naprawd� wa�ne s� tylko jarzyny: �adna kapusta sabaudzka czy nieco poskr�cana w�oska. A kwiaty to taki kaprys, kt�rym lubi� zajmowa� si� damy, poniewa� nic lepszego nie maj� do roboty. Okazywa� swoje przywi�zanie, wr�czaj�c bukiety wspomnianych wy�ej astr�w, sza�wii, lobelii i chryzantem. ��Pracowa�em troch� przy tych nowych domkach na Osiedlu. Zale�y im na zadbanych ogr�dkach. Maj� wi�cej ro�lin ni� im trzeba, wi�c przynios�em troch� i zasadzi�em tam, gdzie te staromodne r�e, kt�re i tak nie wygl�da�y za dobrze. My�l�c o tym wszystkim panna Marple odwr�ci�a wzrok i zaj�a si� rob�tk�. Nale�a�o spojrze� w oczy faktom: St Mary Mead nie by�o ju� tym miejscem co niegdy�. W pewnym sensie, naturalnie, nic ju� nie by�o takie jak dawniej. Mo�na mie� pretensje do wojny (obu wojen) albo do m�odzie�y, pracuj�cych kobiet, bomby atomowej, czy po prostu do rz�du � ale naprawd� oznacza�o to tyle, �e cz�owiek si� starzeje. Panna Marple, kt�ra by�a dam� wyj�tkowo rozs�dn�, wiedzia�a o tym dobrze. Lecz z jakiego� powodu bardziej odczuwa�a to w St Mary Mead � poniewa� tutaj od tak dawna by� jej dom. St Mary Mead i jego stare centrum pozosta�o w�a�ciwie nie zmienione. Sta� �B��kitny Dzik�, ko�ci�, plebania i kilka rezydencji z czas�w kr�la Jerzego, do kt�rych nale�a� i jej domek. By� te� dom panny Hartnell i sama panna Hartnell, do ostatniego tchu walcz�ca z post�pem. Panna Wetherby odesz�a, a w jej domu mieszka�a teraz rodzina dyrektora banku; odnowili go, a drzwi i okna pomalowali na jaskrawy b��kit. Wi�kszo�� starych budynk�w zajmowali obecnie nowi lokatorzy, ale same domy pozosta�y w�a�ciwie takie same. Kupowali Je ludzie t�skni�cy za, jak to nazywali agenci handlu nieruchomo�ciami, �czarem starego �wiata�. Dorabiali tylko dodatkow� �azienk� wydawali sporo pieni�dzy na urz�dzenia wodno�kanalizacyjne, elektryczne kuchenki i zmywarki do naczy�. Ale cho� domy prawie si� nie zmieni�y, o ulicy trudno by�o powiedzie� to samo. Gdy tylko nowy w�a�ciciel przejmowa� sklep, czeka�a go natychmiastowa i gwa�towna modernizacja. Sklep rybny z przeszklonymi wystawami, za kt�rymi l�ni�a mro�ona ryba trudno wr�cz by�o rozpozna�. Rze�nik pozosta� konserwatywny � dobre mi�so to dobre mi�so, je�li tylko cz�owiek ma pieni�dze, by za nie p�aci�. A gdy nie, bierze ta�sze okrawki i �ykowate resztki, i te� si� cieszy. Barnes, w�a�ciciel sklepu kolonialnego, wci�� trwa� na posterunku nie zmieniony, za co panna Hartnell, panna Marple i inne damy codziennie dzi�kowa�y niebiosom. Mog�y si��� przy ladzie na �us�u�nych� krzes�ach i prowadzi� mi�e pogaw�dki o plastrach bekonu i odmianach sera. Jednak na ko�cu ulicy, gdzie kiedy� znajdowa� si� sklep z wiklin� pana Tomsa, sta� b�yszcz�cy nowy supermarket � przekle�stwo starszych dam z St Mary Mead. ��Ca�e paczki r�nych rzeczy, o kt�rych cz�owiek nawet nie s�ysza� � wykrzykiwa�a panna Hartnell. � I te wielkie pud�a owsianki, jakby nie mo�na by�o przyrz�dzi� dziecku porz�dnego �niadania z jajek na bekonie. A na dodatek chc�, �eby cz�owiek sam nosi� koszyk i szuka� sprawunk�w. Czasem przez pi�tna�cie minut nie mo�na znale�� tego, co potrzebne. A wszystko maj� w niewygodnych opakowaniach: albo za du�e, albo za ma�e. A potem taka d�uga kolejka do kasy. Bardzo mecz�ce. Oczywi�cie to wszystko �wietnie si� nadaje dla ludzi z Osiedla� W tym miejscu przerywa�a. Poniewa� by�o teraz rzecz� zwyczajn�, �e tym w�a�nie s�owem ko�czy�y si� zdania. Osiedle i kropka, jak mawiali w nowomodnym �argonie. Osiedle mia�o swoj� w�asn� osobowo�� i zaczyna�o si� z du�ej litery. Panna Marple krzykn�a z irytacji. Znowu zgubi�a oczko. Ma�o tego, musia�a zgubi� je ju� do�� dawno. Dostrzeg�a to dopiero teraz, gdy powinna zacz�� traci� oczka do ko�nierzyka. Wzi�a zapasowy drut, podnios�a rob�tk� do �wiat�a i przyjrza�a si� uwa�nie. Nawet nowe okulary nie pomaga�y. A to dlatego, pomy�la�a, �e najwyra�niej nadchodzi� taki czas, kiedy okuli�ci niewiele mogli ju� zrobi�, mimo swych luksusowych poczekalni, nowoczesnych instrument�w, jaskrawych �wiate�, kt�rymi b�yskali w oczy i bardzo wysokich op�at. Panna Marple z pewn� nostalgi� wspomnia�a, jak dobry mia�a wzrok jeszcze kilka (no, mo�e nie kilka) lat temu. Z doskona�ego punktu obserwacyjnego w ogrodzie niewiele wydarze� w St Mary Mead umyka�o jej czujnym oczom. A z pomoc� ornitologicznej lornetki (zainteresowanie ptakami by�o tak u�yteczne!) mog�a widzie� przerwa�a i pozwoli�a my�lom odbiec w przesz�o��. Ann Protheroe w letnim p�aszczu, id�ca do ogrodu przy plebani! i pu�kownik Protheroe � biedny cz�owiek (bardzo m�cz�cy i nieprzyjemny cz�owiek, ale zgin�� w taki spos�b). Pokr�ci�a g�ow� i pomy�la�a o Griseldzie, �licznej m�odej �onie pastora. Kochana Griselda, wierna przyjaci�ka, co rok przysy�a kartk� na Bo�e Narodzenie. Ten jej �liczny dzieciak by� teraz przystojnym, m�odym m�czyzn� i to z bardzo dobrym zawodem. Chyba in�ynier? Zawsze rozk�ada� na cz�ci wszystkie zabawki. A za plebani�, gdzie kiedy� by� prze�az i polna �cie�ka, a dalej na ��ce krowy farmera Gilesa, teraz� teraz� Osiedle. Zreszt� dlaczego nie, panna Marple zapyta�a siebie surowo. Takie rzeczy musia�y si� zdarza�. Domy by�y konieczne i podobno bardzo dobrze je budowali � tak przynajmniej s�ysza�a. .Planowo�, czy jak to si� nazywa�o. Ale dlaczego by�y tam same zau�ki? Nie mog�a tego poj��. Zau�ek Aubrey, Zau�ek Longwood, Zau�ek Grandison i ca�a reszta. Zreszt� to wcale nie by�y zau�ki. Panna Marple doskonale wiedzia�a, czym jest zau�ek. Jej wuj by� kanonikiem w Katedrze Chichester. Jako dziecko mieszka�a razem z nim w zau�ku. To tak jak Cherry Baker, kt�ra zawsze nazywa�a staro�wieck�, pe�n� stylowych mebli bawialni� �foyer�. Panna Marple poprawia�a j� �agodnie: �To bawialnia, Cherry�. A Cherry, poniewa� by�a m�oda i uprzejma, pr�bowa�a to zapami�ta�. Jednak wyra�nie �bawialnia� wydawa�o jej si� bardzo zabawnym s�owem i to �foyer� zawsze si� jako� wypsn�o. Ostatnio jednak zgodzi�a si� na �salon�. Panna Marple bardzo lubi�a Cherry. Na nazwisko mia�a Baker i mieszka�a na Osiedlu. By�a jedn� z m�odych �on, kt�re robi�y zakupy w supermarkecie i popycha�y w�zki po spokojnych uliczkach St Mary Mead. Wszystkie eleganckie i zadbane, mia�y ufryzowane i zakr�cone w�osy, �mia�y si� i rozmawia�y. Przypomina�y stadko rozbawionych ptak�w. Z powodu podst�pnych side� sprzeda�y ratalnej zawsze potrzebowa�y got�wki, cho� ich m�owie zarabiali ca�kiem dobrze. Dlatego przychodzi�y, pomaga�y w domu i gotowa�y. Cherry by�a inteligentn� dziewczyn�, sprawn� i szybk� kuchark�, grzecznie odbiera�a telefony i od razu dostrzega�a b��dy w rachunkach dostawc�w. Nie zawsze tylko pami�ta�a o odwracaniu materac�w. A je�li chodzi o zmywanie� Przechodz�c obok kuchni, panna Marple zawsze odwraca�a g�ow�, by na to nie patrze�. Metoda Cherry polega�a na wrzucaniu wszystkiego do zlewu i polewaniu strumieniem detergent�w. Panna Marple dyskretnie wycofa�a z codziennego u�ytku sw�j worcesterski serwis do herbaty; schowa�a go w szafce w k�cie, sk�d wynurza� si� tylko na specjalne okazje. Zamiast tego kupi�a nowoczesny serwis w jasnoszare wzory na bia�ym tle, bez �adnych z�oce�, kt�re mo�na by zmy� w zlewie. Jak�e inaczej by�o dawniej� Wierna Florence na przyk�ad, ten grenadier w�r�d s�u��cych� a tak�e Amy, Clara i Alice, �milutkie pokoj�wki�, kt�re przychodzi�y z sieroci�ca St Faith �po nauk�, a potem odchodzi�y do lepiej p�atnej pracy. Niekt�re by�y prostymi dziewczynami, a Amy wyra�nie ograniczona umys�owo. Plotkowa�y, rozmawia�y z innymi pos�ugaczkami z miasteczka, chodzi�y na spacery z pomocnikiem sprzedawcy ryb czy m�odszym ogrodnikiem z Hallu albo kt�rym� z subiekt�w pana Barnesa. Panna Marple my�la�a o nich z sympati�, wspominaj�c wszystkie te we�niane p�aszczyki, kt�re p�niej robi�a na drutach dla ich potomstwa. Niezbyt dobrze radzi�y sobie z telefonem i ca�kiem fatalnie z arytmetyk�. Za to wszystkie wiedzia�y Jak si� zmywa i jak si� �ciele ��ko. Dysponowa�y raczej umiej�tno�ciami ni� wykszta�ceniem. To dziwne, �e dzisiaj wykszta�cone dziewczyny pracowa�y jako pomoce domowe; studentki z zagranicy lub te na wakacjach, dziewcz�ta au pair i m�ode m�atki jak Cherry Baker, kt�re mieszka�y w rzekomych zau�kach na nowym Osiedlu. Oczywi�cie, wci�� byli tacy ludzie jak panna Knight. Ta ostatnia my�l pojawi�a si� nagle w chwili, gdy kroki na pi�trze wywo�a�y ostrzegawcze brz�czenie �yrandola nad kominkiem. Panna Knight najwyra�niej zako�czy�a sw�j popo�udniowy odpoczynek, a teraz wyjdzie na popo�udniowy spacer. Za chwil� zajrzy tu i spyta, czy przynie�� co� z miasta. My�l o pannie Knight wywo�a�a u panny Marple zwyk�� reakcj�. Oczywi�cie to bardzo szlachetnie ze strony drogiego Raymonda (Jej siostrze�ca) i nikt nie mo�e by� bardziej uczynny ni� panna Knight, i rzeczywi�cie panna Marple po ataku bronchitu by�a bardzo s�aba, i doktor Haydock stanowczo stwierdzi�, �e nie wolno jej sypia� samej w domu, gdy kto� przychodzi tylko w dzie�, ale� W tym miejscu urwa�a. Poniewa� nie by�o sensu kontynuowa� my�li, kt�ra brzmia�a: gdyby tylko m�g� to by� kto� inny ni� panna Knight. Starsze damy w dzisiejszych czasach nie mia�y wielkiego wyboru. Oddane pokoj�wki wysz�y z mody. W przypadku prawdziwej choroby mo�na by�o wybiera� pomi�dzy kosztown� wykwalifikowan� piel�gniark� albo szpitalem. Ale kiedy mija�o najgorsze, pozostawa�y ju� tylko panny Knight. W pannach Knight nie ma nic z�ego, pomy�la�a panna Marple� Poza faktem, �e by�y do ob��du irytuj�ce. Niezwykle uczynne, gotowe wsp�czu� podopiecznym, rozbawia� je, by� weso�e, czaruj�ce i generalnie traktowa� je jak lekko op�nione w rozwoju dzieci. ��Ale ja � powiedzia�a do siebie panna Marple � chocia� mo�e i jestem stara, na pewno nie jestem op�nionym w rozwoju dzieckiem. W tej w�a�nie chwili, oddychaj�c ci�ko, jak to mia�a w zwyczaju, panna Knight wkroczy�a ra�no do pokoju. By�a pot�n�, oci�a�� kobiet� w wieku pi��dziesi�ciu sze�ciu lat, z pracowicie u�o�onymi siwymi w�osami, w okularach, z cienkim, d�ugim nosem, dobrodusznymi ustami i obwis�ym podbr�dkiem. ��No, jeste�my! � zawo�a�a z promienn� ha�a�liwo�ci�, kt�ra mia�a rozweseli� smutny zmierzch staro�ci. � Mam nadziej�, �e uci�y�my sobie ma�� drzemk�? ��Ja robi�am na drutach � odpar�a panna Marple, akcentuj�c lekko zaimek, po czym z pewnym niesmakiem i zawstydzeniem przyzna�a si� do s�abo�ci. � Zgubi�am oczko. ��No, no � powiedzia�a panna Knight. � Zaraz to naprawimy, prawda? ��Pani naprawi � rzek�a panna Marple. � Ja niestety nie potrafi�. Lekko kwa�ny ton nie zosta� dostrze�ony. Panna Knight by�a jak zawsze skora do pomocy. ��Ju� � stwierdzi�a po chwili. � Prosz�, moja droga. Teraz jest dobrze. Cho� pannie Marple zupe�nie nie przeszkadza�o, kiedy �drog�� (a nawet �z�ociutk��) nazywa�a j� sprzedawczyni w jarzynowym lub panienka w papierniczym, bardzo j� irytowa�o, gdy nazywa�a j� tak panna Knight. To jeszcze jedna z tych rzeczy, z kt�rymi musz� si� godzi� starsze damy. Podzi�kowa�a uprzejmie. ��A teraz id� troszk� sobie pocz�apa� � oznajmi�a �artobliwie panna Knight. � Nied�ugo wracam. ��Prosz� si� nie �pieszy� � powiedzia�a szczerze i uprzejmie panna Marple. ��Nie lubi� zostawia� pani samej, moja droga. Co� mog�oby si� sta�. ��Zapewniam pani�, �e jestem ca�kiem zadowolona. Przypuszczam� � Przymkn�a oczy. � �mo�e troszk� si� zdrzemn�. ��Bardzo s�usznie, moja droga. Czy mam co� przynie��? ��Mo�e pani zajrzy do Longdona � powiedzia�a z namys�em panna Marple � i sprawdzi czy zrobili ju� zas�ony. Przyda�by mi si� jeszcze jeden motek niebieskiej we�ny od pani Wisley. I pude�ko porzeczkowych pastylek z drogerii. Prosz� te� wymieni� ksi��k� w bibliotece. Ale niech pani nie bierze niczego spoza mojej listy. Ta ostatnia by�a zbyt straszna. Nie mog�am jej czyta�. � Wyci�gn�a �Przebudzenie wiosny�. ��Ojej, moja droga! Nie spodoba�a si� pani? My�la�am, �e b�dzie pani zachwycona. Taka �liczna historia. ��A gdyby to nie by�o za daleko, mo�e zajrza�aby pani jeszcze do Halletta i sprawdzi�a czy maj� trzepaczki do jajek. Ale takie z korbk� z boku, a nie u g�ry. (Doskonale wiedzia�a, �e niczego takiego nie maj�, ale ten sklep by� najdalej.) ��Je�li to nie za wiele� � mrukn�a. Lecz dla panny Knight nic nie by�o za wiele. � Ale� sk�d � rzek�a najwyra�niej szczerze. � B�d� zachwycona. Panna Knight uwielbia�a zakupy. Stanowi�y dla niej s�l �ycia. Na zakupach spotyka�o si� znajomych, mo�na by�o porozmawia�, poplotkowa� ze sprzedawcami, obejrze� artyku�y w r�nych sklepach. A poza tym mo�na by�o na to przyjemne zaj�cie po�wi�ci� sporo czasu bez poczucia winy, �e nie wraca si� szybko do domu. Tak wi�c panna Knight ruszy�a weso�o, ogl�daj�c si� przez rami� na kruch� staruszk� wypoczywaj�c� spokojnie przy oknie. Panna Marple odczeka�a kilka minut na wypadek, gdyby panna Knight wr�ci�a po siatk�, torebk� lub chusteczk� (by�a niezr�wnana w zapominaniu i wracaniu). Poza tym musia�a doj�� do siebie. Wymy�lanie tylu niepotrzebnych sprawunk�w nieco j� zm�czy�o. Po chwili wsta�a rze�ko, od�o�y�a rob�tk� i stanowczym krokiem wysz�a do przedpokoju. Zdj�a z haczyka letni p�aszcz, wzi�a lask� ze stojaka i zamieni�a kapcie na par� solidnych but�w. A potem bocznymi drzwiami wysz�a z domu. To zajmie jej przynajmniej p�torej godziny, oceni�a. Co najmniej, przy wszystkich tych ludziach z Osiedla, kt�rzy robi� o tej porze zakupy. Panna Marple wyobrazi�a sobie, jak u Longdona panna Knight bez powodzenia wypytuje o zas�ony. Jej przypuszczenia by�y wyj�tkowo trafne. W tej w�a�nie chwili panna Knight wykrzykiwa�a: ��Oczywi�cie, by�am przekonana, �e nie s� jeszcze gotowe. Ale obieca�am, �e zajrz�, bo starsza pani o to prosi�a. Biedne, drogie staruszki, tak niewiele maj� rado�ci. Trzeba im sprawia� przyjemno��. To naprawd� s�odka starsza pani. Troch� si� posun�a, ale c� w tym dziwnego. Coraz trudniej jej si� skupi�. A c� to za prze�liczny materia�. Czy jest tak�e w innych kolorach? Min�o przyjemne dwadzie�cia minut. Kiedy panna Knight w ko�cu wysz�a, starszy sprzedawca prychn�� pogardliwie. ��Posun�a si�, co? Uwierz�, kiedy sam zobacz�. Stara panna Marple by�a zawsze ostra jak brzytwa i moim zdaniem nadal taka pozosta�a. Po czym zaj�� si� m�od� kobiet� w obcis�ych spodniach i kurtce z �aglowego p��tna, kt�ra szuka�a do �azienki ceratki w kraby. ��Emity Waters� �W�a�nie j� mi przypomina � m�wi�a do siebie panna Marple z satysfakcj�, kt�r� zawsze odczuwa�a, gdy dopasowa�a czyj�� osobowo�� do innej, znanej z przesz�o�ci. � Ten sam ptasi m�d�ek. Zaraz, co si� sta�o z Emily? Niewiele � stwierdzi�a po chwili. � Kiedy� prawie si� zar�czy�a, z wikarym, ale po kilku latach romans jako� przycich�. Panna Marple wyrzuci�a z pami�ci wspomnienie o swojej piel�gniarce i rozejrza�a si� po okolicy. Przesz�a przez ogr�d, k�tem oka rejestruj�c tylko, �e Laycock przyci�� staromodne r�e w spos�b odpowiedni raczej dla herbacianych krzy��wek. Ale nie pozwoli�a, by zepsu�o jej to przyjemno�� samotnego spaceru. Przepe�nia�o j� uczucie radosnego oczekiwania na przygod�. Skr�ci�a w prawo, min�a bram� plebanii, a potem �cie�k� dotar�a na praw� stron� drogi. W miejscu dawnego prze�azu tkwi�a teraz �elazna brama otwieraj�ca si� na asfaltow� alejk�. Ta prowadzi�a do zgrabnego mostku nad strumykiem, a na drugim brzegu, gdzie kiedy� pas�y si� na pastwiskach krowy, teraz rozci�ga�o si� Osiedle. II Czuj�c si� jak Kolumb, kt�ry wyrusza na odkrycie Nowego �wiata, panna Marple przesz�a przez mostek, pod��y�a dalej �cie�k� i po czterech minutach znalaz�a si� w Zau�ku Aubrey. Panna Marple, naturalnie, widzia�a Osiedle z Market Basing Road, to znaczy widzia�a je z daleka: od jego zau�k�w po rz�dy ma�ych, zgrabnych domk�w z antenami telewizyjnymi i kolorowymi drzwiami. Ale a� tej pory by�o to dla niej r�wnie ma�o realne, jak mapa. Nigdy tu nie by�a. Lecz teraz znalaz�a si� tutaj, obserwuj�c rodz�cy si� nowy, wspania�y �wiat, pod ka�dym wzgl�dem obcy temu, kt�ry dot�d zna�a. Przypomina� model zbudowany z dzieci�cych klock�w. Pannie Marple wydawa� si� nierzeczywisty. Ludzie te� wygl�dali nierealnie. M�ode kobiety w spodniach, m�odzi m�czy�ni i ch�opcy o do�� ponurym wygl�dzie, obfite biusty pi�tnastoletnich dziewcz�t� Panna Marple nie potrafi�a oprze� si� wra�eniu, �e wygl�daj� na strasznie zdeprawowane. Nikt nie zwraca� na ni� uwagi. Wysz�a z Zau�ka Aubrey i znalaz�a si� w Zau�ku Darlington. Sz�a powoli i pilnie nas�uchiwa�a urywk�w rozm�w mi�dzy matkami pchaj�cymi w�zki, czy dziewcz�t, kt�re zwraca�y si� do m�czyzn o ponurym wygl�dzie, wymieniaj�cych mroczne uwagi. Matki wychodzi�y na schody, nawo�uj�c dzieci, zaj�te jak zwykle robieniem tego wszystkiego, czego robi� nie powinny. Dzieci, pomy�la�a z wdzi�czno�ci� panna Marple. Dzieci nigdy si� nie zmieniaj�. Zdo�a�a si� nawet u�miechn��. Bo nie wszystko by�o takie obce. Ta kobieta wygl�da zupe�nie jak Carry Edwards, a tamta, ciemnow�osa, jak dziewczyna Hooper�w i podobnie jak Mary Hooper nie zazna szcz�cia w ma��e�stwie. Ci ch�opcy� ten smag�y jest ca�kiem podobny do Edwarda Leeke�a: du�o gada, ale ma dobre serce. Ca�kiem mi�y. A ten blondyn wypisz wymaluj Josh pani Bedwell. Obaj sympatyczni. A ten zupe�nie jak Gregory Binn. Nie poradzi sobie w �yciu. Pewnie ma tak� sam� matk� jak Gregory. Skr�ci�a w Zau�ek Walsingham, nastr�j poprawia� jej si� z ka�d� chwil�. Nowy �wiat nie r�ni� si� od starego. Inne domy i ulice zwane zau�kami, inne ubrania, ale ludzie tacy sami jak zawsze. Mo�e troch� inaczej m�wili, ale wci�� na te sanie tematy. Wielokrotnie skr�caj�c w swej badawczej wyprawie, panna Marple straci�a poczucie kierunku i znowu dotar�a do granicy Osiedla. Znalaz�a si� w Zau�ku Carrisbrook, kt�rego cz�� wci�� jeszcze by�a w budowie. W oknie na pi�trze prawie wyko�czonego domku sta�a m�oda para. Omawiali uroki okolicy, a ich g�osy s�ycha� by�o a� na dole. ��Musisz przyzna�, �e to �adny dom, Harry. ��Poprzedni te� by� �adny. ��Ten ma o dwa pokoje wi�cej. ��I musisz za nie zap�aci�. ��No tak, ale ten mi si� podoba. ��Na pewno! ��Och, nie psuj zabawy. Wiesz, co mama m�wi�a. ��Twoja mama nigdy nie przestaje m�wi�. ��Nawet si� nie wa� narzeka� na mam�. Gdzie bym teraz by�a, gdyby nie ona? I mog�a to za�atwi� znacznie mniej elegancko. Mog�a ci� zaci�gn�� do s�du. ��Och, daj spok�j, Lily. ��St�d jest pi�kny widok na wzg�rza. Niemal wida� � wyjrza�a pochylaj�c si� na lewo � �zalew. Wychyli�a si� jeszcze bardziej, nie widz�c, �e opiera si� o le��ce na parapecie lu�ne deski. Zsun�y si� pod jej ci�arem na zewn�trz. Krzykn�a, pr�buj�c odzyska� r�wnowag�. ��Harry� M�ody m�czyzna sta� nieruchomo jakie� p� metra za ni�. Cofn�� si� o krok� Dziewczynie uda�o si� z�apa� �cian�. ��Uff � odetchn�a jeszcze przestraszona. � Ma�o brakowa�o, a bym wypad�a. Dlaczego mnie nie z�apa�e�? ��Wszystko sta�o si� tak nagle. Ale przecie� nic ci si� nie sta�o. ��Tylko tyle umiesz powiedzie�. Przecie� mog�am spa��. I patrz, jaki mam sweter� ca�kiem brudny. Panna Marple przesz�a kawa�ek dalej, a potem tkni�ta jakim� impulsem zawr�ci�a. Lily sta�a na ulicy, czekaj�c a� m�ody m�czyzna zamknie dom. Starsza dama podesz�a do niej i powiedzia�a szybko, lecz niezbyt g�o�no: ��Na twoim miejscu, kochanie, nie wychodzi�abym za tego m�odego cz�owieka. Potrzebny ci kto�, na kim mog�aby� polega�, gdy znajdziesz si� w niebezpiecze�stwie. Wybacz, �e ci to m�wi�, ale czuj�, �e trzeba ci� ostrzec. Odwr�ci�a si�, a Lity spojrza�a na ni� ze zdumieniem. ��No wie pani� M�ody m�czyzna zbli�y� si�. ��Co ona ci powiedzia�a, Lil? ��Ostrzeg�a mnie, je�li ju� musisz wiedzie�. Niczym Cyganka. Przygl�da�a mu si� w zamy�leniu. Panna Marple chcia�a znikn�� im z oczu jak najszybciej, skr�ci�a wi�c na rogu, ale potkn�a si� o jaki� kamie� i przewr�ci�a. Z pobliskiego domku wybieg�a kobieta. ��O m�j Bo�e, upad�a pani! Mam nadziej�, �e to nic gro�nego. Z niemal przesadn� troskliwo�ci� obj�a pann� Marple i postawi�a na nogi. ��Nic sobie pani nie z�ama�a? O, teraz ju� dobrze. Na pewno jest pani w szoku. M�wi�a g�o�no i przyja�nie. By�a pulchn�, kr�p� kobiet� oko�o czterdziestki, z przypr�szonymi siwizn� kasztanowymi w�osami i du�ymi, szerokimi ustami, kt�re oszo�omionej pannie Marple wydawa�y si� jakby zbyt pe�ne l�ni�cych z�b�w. ��Lepiej niech pani wejdzie, usi�dzie i odpocznie troch�. Przygotuj� fili�ank� herbaty. Panna Marple grzecznie podzi�kowa�a. Pozwoli�a wprowadzi� si� przez niebieskie drzwi do ma�ego pokoju pe�nego krzese� i foteli w jaskrawych, kretonowych pokrowcach. ��O tutaj � powiedzia�a jej wybawczyni, sadzaj�c j� w mi�kkim fotelu. � Prosz� spokojnie siedzie�, a ja wstawi� wod�. Wybieg�a z pokoju, kt�ry po jej wyj�ciu wyda� si� przyjemnie cichy. Panna Marple odetchn�a g��boko. Nic si� nie sta�o, chocia� ten upadek troch� j� oszo�omi�. W jej wieku nale�y unika� takich prze�y�. Jednak przy odrobinie szcz�cia, pomy�la�a z poczuciem winy, panna Knight nie musi si� dowiedzie�. Ostro�nie poruszy�a ramionami i nogami. Niczego nie z�ama�a. Byle tylko wr�ci� na czas do domu. Mo�e po fili�ance herbaty� Herbata zjawi�a si� niemal w tej samej chwili, gdy panna Marple o niej pomy�la�a. Zosta�a podana na tacy razem, z czterema herbatnikami na ma�ym talerzyku. ��Prosz�. � Taca opad�a na stoliczek przy fotelu. � Nala� pani? Prosz� wzi�� du�o cukru. ��Dzi�kuj�, nie s�odz�. ��Ale� musi pani. To najlepsze lekarstwo na szok. W czasie wojny je�dzi�am ambulansem. Nauczy�am si� co nieco. � Wrzuci�a do fili�anki cztery kostki i energicznie zamiesza�a. � Teraz prosz� to wypi�, a poczuje si� pani jak nowo narodzona. Panna Marple podda�a si�. Mi�a kobieta, pomy�la�a. Przypomina mi kogo�� Zaraz, kto to by�? ��Jest pani bardzo uprzejma � powiedzia�a z mi�ym u�miechem. ��Och, to drobiazg. Ma�y anio� str� to w�a�nie ja. Lubi� pomaga� ludziom. � Wyjrza�a przez okno, s�ysz�c szcz�k zamka przy furtce. � To m�j m��. Arthurze� mamy go�cia. Wysz�a do przedpokoju i wr�ci�a z m�czyzn�, kt�ry wydawa� si� lekko zaskoczony. By� szczup�y, blady i raczej powolny. ��Ta pani upad�a, tu� przed nasz� furtk�, wi�c oczywi�cie zaprosi�am j� do �rodka. ��Pa�ska �ona by�a bardzo mi�a, panie� ��Nazywam si� Badcock. ��Panie Badcock. Obawiam si�, �e sprawi�am du�o k�opotu. ��Och, dla Heather to �aden k�opot. Ona lubi pomaga� ludziom. � Przyjrza� si� uwa�nie pannie Marple. � Czy sz�a pani w jakie� konkretnej sprawie? ��Nie, tylko spacerowa�am. Mieszkam w St Mary Mead, w tym domu za plebani�. Nazywam si� Marple. ��Co� takiego! � wykrzykn�a Heather. � Wi�c pani jest pann� Marple! S�ysza�am o pani. To pani za�atwia wszystkie te morderstwa. ��Heather! Co ty� ��Och, wiesz co mam na my�li. Nie pope�nia tych morderstw, tylko je rozpracowuje. Prawda? Panna Marple mrukn�a skromnie, �e istotnie raz czy dwa by�a zamieszana w spraw� morderstwa. ��S�ysza�am, �e takie rzeczy zdarza�y si� w tym miasteczku. M�wili o tym wczoraj w klubie Bingo. Jedno nawet w Gossington Hall. Nie kupi�abym domu, kt�ry by� scen� morderstwa. Na pewno by�by nawiedzony. ��Morderstwo nie zosta�o pope�nione w Gossington Hall. Tylko przeniesiono tam zw�oki. ��Znale�li je w bibliotece przed kominkiem? Panna Marple skin�a g�ow�. ��Co� podobnego. Mo�e zrobi� o tym film? Pewnie dlatego Marina Gregg kupi�a Gossington Hall. ��Marina Gregg? ��Tak. Ona i jej m��. Zapomnia�am jak on si� nazywa, jest producentem czy re�yserem� Jason Jaki�tam. Ale Marina Gregg jest �liczna, prawda? Naturalnie w ostatnich latach nie wyst�powa�a ju� tyle co dawniej, bardzo d�ugo chorowa�a. Ale nadal uwa�am, �e nie ma drugiej takiej aktorki. Widzia�a j� pani w �Carmenelli�? I w �Cenie mi�o�ci�, albo w �Mary, kr�lowej Szkot�w�? Nie jest ju� taka m�oda, ale nadal cudowna. Zawsze j� uwielbia�am. �ni�a mi si�, kiedy by�am nastolatk�. Do dzi� pami�tam taki wielki festyn, kt�rego doch�d by� przeznaczony dla St John Ambulance na Bermudach. Marina Gregg go otwiera�a. Szala�am z podniecenia. A dok�adnie tego dnia dosta�am temperatury i doktor powiedzia�, �e nie mog� i��. Ale nic nie mog�o mnie zatrzyma�. Wsta�am, zrobi�am mocny makija� i posz�am. Przedstawiono mnie Marinie Gregg, rozmawia�am z ni� trzy minuty i da�a mi autograf. To by�o cudowne. Nigdy nie zapomn� tego dnia. Panna Marple przygl�da�a si� z zaciekawieniem. ��Mam nadziej�, �e nie odczu�a pani �adnych nieprzyjemnych skutk�w? � spyta�a zatroskana. Heather Badcock roze�mia�a si�. ���adnych, nigdy nie czu�am si� lepiej. To pewne, �e je�li si� czego� pragnie, trzeba zaryzykowa�. Zawsze tak robi�am. Roze�mia�a si� znowu, weso�o i zara�liwie. ��Nigdy nie da�o si� powstrzyma� Heather � powiedzia� z podziwem Arthur Badcock. ��Alison Wilde � mrukn�a panna Marple z satysfakcj� kiwaj�c g�ow�. ��S�ucham? � spyta� Badcock. ��Nic takiego. To po prostu kto�, kogo kiedy� zna�am. Heather spojrza�a na ni� z zaciekawieniem. ��Przypomnia�a mija pani, to wszystko. ��Naprawd�? Mam nadziej�, �e by�a mi�a. ��O, bardzo mi�a � odpar�a wolno panna Marple. � Uprzejma, zdrowa, pe�na �ycia. ��Ale mia�a te� swoje wady, przypuszczam � roze�mia�a si� Heather. � Ja mam. ��No c�, Alison zawsze tak wyra�nie widzia�a w�asny punkt widzenia, �e cz�sto nie zastanawia�a si�, jak sprawa mo�e wygl�da� czy wp�yn�� na innych ludzi. ��Tak jak wtedy, kiedy przyj�a� do domu rodzin� ewakuowan� z wal�cego si� domu, a oni wynie�li si� razem z naszymi sztu�cami � zauwa�y� Arthur. ��Ale� Arthurze! Nie mog�am im przecie� odm�wi�. To by�oby nieuprzejme. ��Nasze rodowe srebra � stwierdzi� ze smutkiem pan Badcock. � Jeszcze z czas�w Jerzego. Nale�a�y do babki mojej matki. ��Och, zapomnij o tych starych sztu�cach, Arthurze. Nudzisz. ��Obawiam si�, �e zapominanie nie najlepiej mi wychodzi. Panna Marple przyjrza�a mu si� w zamy�leniu. ��A co teraz porabia pani przyjaci�ka? � zapyta�a z uprzejmym zaciekawieniem Heather. Panna Marple zastanawia�a si� chwil�. ��Alison Wilde? � powt�rzy�a � Och� umar�a. III ��Ciesz� si�, �e wr�ci�am � stwierdzi�a pani Bantry. � Cho� naturalnie bawi�am si� �wietnie. Panna Marple ze zrozumieniem kiwn�a g�ow� i przyj�a z r�k przyjaci�ki fili�ank� herbaty. Kiedy pu�kownik Bantry zmar� kilka lat temu, pani Bantry sprzeda�a Gossington Hall i spory kawa�ek ziemi wok� posiad�o�ci. Zachowa�a dla siebie to, co kiedy� by�o domkiem my�liwskim: czaruj�cy budyneczek z portykiem, pe�en drobnych niewyg�d, gdzie nawet ogrodnik nie chcia� zamieszka�. Pani Bantry wyposa�y�a domek w kluczowe elementy nowoczesnego �ycia: najnowszy model kuchenki, wodoci�g, elektryczno�� i �azienk�. Kosztowa�o j� to sporo, ale nawet w przybli�eniu nie tyle, ile kosztowa�aby pr�ba pozostania w Gossington Hall. Zachowa�a tak�e namiastk� odosobnienia: mniej wi�cej trzy czwarte akra poro�ni�tego drzewami ogrodu. Jak wyja�nia�a, �Cokolwiek zrobi� z Gossington Hall, ja nie b�d� tego widzie� ani si� tym martwi�. Przez ostatnie kilka lat wi�ksz� cz�� roku sp�dza�a w podr�ach, odwiedzaj�c dzieci i wnuki rozsiane po ca�ym globie. Wraca�a od czasu do czasu, ciesz�c si� �yciem we w�asnym domku. Gossington Hall raz czy dwa razy zmieni� w�a�ciciela. Przez jaki� czas by� pensjonatem, zbankrutowa�, potem podzielono go na cztery oddzielne mieszkania, ale lokatorzy nie potrafili si� dogada�. W ko�cu Ministerstwo Zdrowia kupi�o posiad�o�� dla jakich� niejasnych cel�w, z kt�rych w efekcie zrezygnowa�o. Niedawno ministerstwo odsprzeda�o dom i o tej w�a�nie sprzeda�y rozmawia�y teraz przyjaci�ki. ��Oczywi�cie s�ysza�am r�ne plotki � powiedzia�a panna Marple. ��Naturalnie � odpar�a pani Bantry. � M�wiono nawet, �e b�dzie tu mieszka� Charlie Chaplin ze wszystkimi swoimi dzie�mi. To by by�a �wietna zabawa, ale niestety, nie ma w tym ani s�owa prawdy. Nie, to z ca�� pewno�ci� Marina Gregg. ��Ale� by�a pi�kna � westchn�a panna Marple. � Wci�� pami�tam jej wczesne filmy. �Przelotne ptaki� z tym przystojnym Joelem Robertsem. Albo ten o Mary, kr�lowej Szkot�w. I cho� bardzo sentymentalny, ale szalenie podoba� mi si� �Przej�� przez zbo�e�. Ojej, jak to by�o dawno. ��No tak � przyzna�a pani Bantry. � Musi ju� mie� jak s�dzisz? Czterdzie�ci pi��? Pi��dziesi�t? Panna Marple uzna�a, �e bli�ej pi��dziesi�ciu. ��Wyst�powa�a gdzie� ostatnio? Rzadko chodz� do kina. ��Tylko drobne role � wyja�ni�a pani Bantry. � Od dawna nie jest gwiazd�. Prze�y�a za�amanie nerwowe po kt�rym� z rozwod�w. ��Ile� one wszystkie maj� m��w � zaduma�a si� panna Marple. � To musi by� bardzo m�cz�ce. ��Mnie by to nie odpowiada�o � odpar�a pani Bantry. � Kiedy ju� pokochasz m�czyzn�, wyjdziesz za niego i przyzwyczaisz si�, jako� wszystko poustawiasz� �eby tak wszystko rzuci� i zacz�� od pocz�tku! To szale�stwo. ��Trudno mi co� na ten temat powiedzie� � odpar�a panna Marple chrz�kaj�c znacz�co � poniewa� sama nigdy nie wysz�am za m��. Ale wiesz, wydaje mi si�, �e to smutne. ��Chyba nic nie mog� na to poradzi� � mrukn�a pani Bantry wymijaj�co. � Chodzi o �ycie, jakie oni prowadz�. Takie publiczne. Pozna�am j� � doda�a. � To znaczy Marin� Gregg, gdy by�am w Kalifornii. ��I jaka ona jest? � spyta�a zaciekawiona panna Marple. ��Czaruj�ca. Taka naturalna, nie zepsuta. � I doda�a z namys�em. � To jakby przebranie. ��To znaczy co? ���e jest nie zepsuta i naturalna. Uczysz si� jak to robi�, a potem musisz taka by� przez ca�y czas. Pomy�l, czy to nie straszne? Nigdy nie mo�esz odepchn�� kogo� i powiedzie�: Na mi�o�� bosk�, przestali marudzi�. Na pewno urz�dzaj� te wszystkie pija�stwa i orgie, �eby zachowa� r�wnowag�. ��Mia�a pi�ciu m��w? � spyta�a panna Marple. ��Co najmniej. Pierwszy si� nie liczy. Potem jaki� zagraniczny ksi��� czy hrabia. Nast�pnie inny gwiazdor, Robert Truscott, prawda? Wspania�y romans, ale przetrwa� tylko cztery lata. I Isidore Wright, dramatopisarz. To by� do�� powa�ny i spokojny zwi�zek. Mia�a z tym Wrightem dziecko. Zawsze pragn�a dziecka, nawet adoptowa�a kilka sierot. W ka�dym razie to by�o powa�ne. Bardzo to prze�ywa�a. Macierzy�stwo przez du�e M. A potem, je�li dobrze pami�tam, urodzi� si� imbecyl czy kaleka, lub co� takiego. Prze�y�a za�amanie, zacz�a bra� narkotyki, odrzuca� role� ��Wiele o niej wiesz � zauwa�y�a panna Marple. ��To chyba naturalne. Zainteresowa�am si� ni�, kiedy kupi�a Gossington Hall. Ostatni raz wysz�a za m�� dwa lata temu i podobno znowu czuje si� ca�kiem dobrze. On jest producentem, a mo�e re�yserem? Zawsze mi si� myli. Kocha� j� od wczesnej m�odo�ci, ale wtedy niewiele znaczy�. Teraz jest s�awny, przynajmniej tak mi si� zdaje. Zaraz, jak on si� nazywa? Jason� Jason Jako�tam� Jason Hudd, nie, Rudd, tak, na pewno. Kupili Gossington Hall, bo jest dobry dojazd do� � Zawaha�a si�. � Elstree? � zaryzykowa�a. Panna Marple pokr�ci�a g�ow�. ��Nie wydaje mi si�. Elstree le�y w p�nocnym Londynie. � To takie nowe studio filmowe. O, ju� wiem Hellingforth. Brzmi Jakby po fi�sku, tak mi si� zawsze wydawa�o. Jakie� sze�� mil od Market Basing. Marina zamierza podobno zagra� w filmie o El�biecie Austriackiej. ��Sk�d masz te wszystkie informacje? � zdumia�a si� panna Marple. � I to o prywatnym �yciu filmowych gwiazd. Dowiedzia�a� si� tego w Kalifornii? ��Niezupe�nie � odpar�a pani Bantry. � Z tych niesamowitych magazyn�w, kt�re czytuj� u fryzjera. Wi�kszo�ci gwiazd nie znam nawet z nazwiska. Ale jak ju� m�wi�am, poniewa� Marina Gregg i jej m�� kupili Gossington Hall, zainteresowa�am si� nimi. Doprawdy, co oni wypisuj� w tych czasopismach! Nie przypuszczam, �eby cho� po�owa z tego by�a prawd�. Pewnie nawet i �wier� nie. Przecie� to niemo�liwe, �eby Marina Gregg by�a nimfomank� i nie s�dz� te�, by pi�a. A ju� na pewno nie za�ywa narkotyk�w. Najprawdopodobniej wyjecha�a po prostu, �eby odpocz��, i wcale nie mia�a za�amania nerwowego. Ale �e si� tu wprowadza to prawda. ��Podobno w przysz�ym tygodniu � odezwa�a si� panna Marple. � Tak szybko? Wiem, �e dwudziestego trzeciego wypo�ycza Gossington Hall na wielk� imprez� dobroczynn�, by zebra� fundusze dla St John Ambulance. Przypuszczam, �e bardzo zmienili sam dom. ��W�a�ciwie przerobili wszystko � odpar�a panna Marple. � Doprawdy by�oby o wiele �atwiej, a pewnie i taniej, gdyby rozebrali mury i zbudowali nowy. ��Pewnie �azienki? ��Sze�� nowych, jak s�ysza�am. I palmiarnia. I basen. I to, co nazywaj� chyba oknami widokowymi. Zburzyli �cian� pomi�dzy pracowni� twojego m�a i bibliotek�, �eby zrobi� pok�j muzyczny. ��Arthur przewraca si� w grobie. Wiesz, �e nie znosi� muzyki. Nie mia� s�uchu, biedaczek. Pami�tam jego min�, gdy jaki� znajomy zaprasza� nas do opery! Pewnie wr�ci z za�wiat�w i b�dzie ich straszy�. � Przerwa�a nagle i zapyta�a szybko. � Czy ktokolwiek wspomina� kiedy�, �e Gossington Hall jest nawiedzony? Panna Marple potrz�sn�a g�ow�. ��Nie jest � stwierdzi�a pewnym tonem. ��To nie przeszkadza ludziom powtarza�, �e jest � zauwa�y�a pani Bantry. ��Nikt nigdy wprost nie powiedzia�. � Panna Marple zawaha�a si�, po czym doda�a. � Tak naprawd�, to ludzie nie s� g�upcami. Nie w ma�ych miasteczkach. Pani Bantry spojrza�a na ni� szybko. ��Zawsze to powtarzasz, Jane. I trudno powiedzie�, �eby� nie mia�a racji. U�miechn�a si� nagle. ��Marina Gregg pyta�a mnie bardzo uprzejmie i delikatnie, czy nie b�d� cierpie�, widz�c jak obcy zajmuj� m�j dom. Zapewni�am j�, �e wcale mi to nie przeszkadza. Chyba nie ca�kiem uwierzy�a. Ale w ko�cu sama wiesz, Jane, �e Gossington Hall to nie by� nasz dom. Nie mieszkali�my tu z dzie�mi, a przecie� tylko to si� liczy. To po prostu dom z kawa�kiem ziemi, na kt�rej mo�na by�o polowa� i �owi� ryby. Kupili�my go, kiedy Arthur przeszed� na emerytur�. Wyobra�a�am sobie, �e prowadzi� taki dom jest mi�o i przyjemnie. Trudno sobie wyobrazi�, jak mog�o mi co� takiego przyj�� do g�owy. Wszystkie te przej�cia, schody i tylko czterech s�u��cych! Tylko! To by�y czasy, ha ha. � I nagle doda�a. � S�ysza�am, �e si� przewr�ci�a�. Ta Knight nie powinna wypuszcza� de samej. ��To nie by�a wina biednej panny Knight. Zleci�am jej du�o zakup�w, a wtedy� ��Specjalnie wypu�ci�a� j� na d�u�ej. Rozumiem. No c�, nie powinna� tego robi�, Jane. Nie w twoim wieku. ��A sk�d s�ysza�a�? Pani Bantry u�miechn�a si�. ��W St Mary Mead niczego nie da si� utrzyma� w tajemnicy. Sama to m�wi�a�. Pani Meavy mi powiedzia�a. ��Pani Meavy? � powt�rzy�a os�upia�a panna Marple. ��Przychodzi codziennie. Jest z Osiedla. ��Ach, z Osiedla. � Nast�pi�a typowa pauza. ��A co ty robi�a� na Osiedlu? � podj�a zaciekawiona pani Bantry. ��Chcia�am si� rozejrze�. Zobaczy�, jacy tam s� ludzie. ��I co o nich my�lisz? ��S� tacy sami, jak wsz�dzie. Sama nie wiem, czy to rozczarowanie, czy pociecha. ��S�dz�, �e rozczarowanie. ��Nie, my�l�, �e jednak pocieszenie. Mo�esz, jakby to powiedzie�, mo�esz rozpoznawa� pewne typy. Kiedy co� si� zdarzy, da si� zrozumie� dlaczego i z jakich powod�w. ��Chcesz powiedzie� �morderstwo�? Panna Marple spojrza�a zaszokowana. ��Nie wiem sk�d przysz�o ci do g�owy, �e przez ca�y czas my�l� o morderstwach. ��Daj spok�j, Jane. Dlaczego nie postawisz sprawy jasno i nie nazwiesz siebie kryminologiem? ��Poniewa� nikim takim nie jestem � zapewni�a z zapa�em panna Marple. � Dysponuj� po prostu pewn� wiedz� o ludzkiej naturze, co zreszt� jest naturalne, skoro przez ca�e �ycie mieszka�am w ma�ym miasteczku. ��Chyba co� w tym jest � przyzna�a pani Bantry. � Cho�, naturalnie, wi�kszo�� ludzi by si� z tob� nie zgodzi�a. Tw�j siostrzeniec Raymond zawsze mawia�, �e to miejsce to kompletna dziura. ��Kochany Raymond � westchn�a panna Marple. � Zawsze taki mi�y. Wiesz, to on p�aci pannie Knight. Wspomnienie panny Knight wprowadzi�o jej my�li na nowy tor. Panna Marple wsta�a. ��Lepiej ju� p�jd�. ��Nie przysz�a� tu chyba na piechot�? ��Oczywi�cie, �e nie. Przyjecha�am w Inchu. To nieco tajemnicze stwierdzenie zosta�o przyj�te z ca�kowitym zrozumieniem. W czasach ju� bardzo odleg�ych pan Inch by� w�a�cicielem dw�ch powoz�w, kt�re wyje�d�a�y na stacj� do poci�g�w. Wynajmowa�y je tak�e miejscowe damy, by pojecha� z wizyt�, na herbatk� lub czasem z c�rkami na takie frywolne rozrywki, jak ta�ce. W swoim czasie Inch, weso�y, rumiany m�czyzna w wieku siedemdziesi�ciu lat, ust�pi� miejsca synowi zwanemu �m�odym Inchem� (wtedy czterdziestopi�cioletniemu). Stary Inch nadal sam wozi� miejscowe damy, uznaj�c, �e syn jest zbyt m�ody i nieodpowiedzialny. By dotrzyma� kroku post�powi, m�ody Inch wymieni� konne powozy na samochody. Niezbyt dobrze radzi� sobie z maszynami, wi�c po kilku latach firm� przej�� niejaki pan Bardwell. Jednak nazwa �Inch� przetrwa�a. Pan Bardwell po pewnym czasie sprzeda� przedsi�biorstwo panu Robertsowi, lecz w ksi��ce telefonicznej firma figurowa�a wci�� pod oficjaln� nazw� �Przedsi�biorstwo Taks�wkowe Incha�. Starsze damy z miejscowego towarzystwa nadal m�wi�y, �e jad� gdzie� �w Inchu�, jakby by�y Jonaszem, a Inch wielorybem. ��Dzwoni� doktor Haydock � oznajmi�a z wyrzutem panna Knight. � Powiedzia�am, �e wysz�a pani na herbatk� do pani Bantry. Obieca�, �e zadzwoni jutro. Pomog�a pannie Marple zdj�� p�aszcz. ��A teraz pewnie jeste�my zm�czone � doda�a oskar�ycielskim tonem. ��Pani by� mo�e � odpar�a panna Marple. � Ja nie. ��Niech pani odpocznie chwil� przy kominku � zaproponowa�a panna Knight, jak zwykle nie zwracaj�c uwagi na odpowied�. (Nie trzeba specjalnie zwa�a� na to, co m�wi� te kochane staruszki. Ja po prostu im ust�puj�.) � A jak by nam smakowa�a fili�anka Ovaltiny? A mo�e dla odmiany Horlicksa? Panna Marple podzi�kowa�a, wyja�niaj�c, �e wola�aby ma�y kieliszek wytrawnej sherry. Panna Knight spojrza�a z dezaprobat�. ��Nie wiem, co powiedzia�by na to doktor � o�wiadczy�a wracaj�c z kieliszkiem. ��B�dziemy pami�ta�, �eby go jutro o to zapyta� � zapewni�a panna Marple. Nast�pnego ranka panna Knight spotka�a doktora Haydocka w przedpokoju i szepta�a mu co� z podnieceniem. Starszy lekarz wszed� do pokoju rozcieraj�c r�ce, gdy� ranek by� bardzo ch�odny. ��Nasz pan doktor przyszed� nas zbada� � zawo�a�a weso�o panna Knight. � Wezm� pana r�kawiczki, panie doktorze. ��Mog� zosta� tutaj � odpar� Haydock rzucaj�c je niedbale na st�. � Mro�ny poranek. ��Mo�e kieliszek sherry? � zaproponowa�a panna Marple. ��S�ysza�em, �e wczoraj pi�a�. Pami�taj, nigdy nie powinna� robi� tego sama. Karafka i kieliszki sta�y ju� na stoliczku obok panny Marple. Panna Knight wysz�a z pokoju. Doktor Haydock by� bardzo starym przyjacielem. W�a�ciwie przeszed� ju� na emerytur�, lecz nadal zajmowa� si� niekt�rymi dawnymi pacjentami. ��Powiedziano mi, �e upad�a� � powiedzia�, odstawiaj�c kieliszek. � To niedobrze, zw�aszcza w twoim wieku. Uprzedzam ci�. I s�ysza�em te�, �e nie chcia�a� pos�a� po Sandforda. Sandford by� wsp�lnikiem Haydocka. ��Ta ca�a panna Knight i tak po niego pos�a�a. I ca�e szcz�cie. ��Mia�am tylko siniaka i by�am troszk� oszo�omiona. Doktor Sandford te� tak powiedzia�. Mog�am spokojnie poczeka�, a� wr�cisz. ��Pos�uchaj, moja droga. Nie mog� wiecznie pracowa�. A Sandford, zapewniam ci�, ma o wiele lepsze kwalifikacje ode mnie. To lekarz pierwsza klasa. ��Ci m�odzi lekarze s� wszyscy tacy sami � westchn�a panna Marple. � Zbadaj� ci�nienie krwi, sprawdz� co ci dolega, dadz� jakie� produkowane masowo tabletki. R�owe, ��te, br�zowe. Medycyna w dzisiejszych czasach jest jak supermarket: wszystko opakowane. ��Dobrze by ci zrobi�o, gdybym zaordynowa� pijawki, wywar, albo natar� ci plecy spirytusem kamforowym. ��Sama to robi�, kiedy mam kaszel � odpar�a panna Marple. � I bardzo pomaga. ��Nie lubimy si� starze�, oto w czym problem � zauwa�y� �agodnie Haydock. � Ja tego nienawidz�. ��W por�wnaniu ze mn� jeste� m�odym cz�owiekiem. Zreszt� nie przeszkadza mi staro��. Nie sama w sobie. Chodzi o te pomniejsze uci��liwo�ci. ��Chyba rozumiem w czym rzecz. ��Nigdy nie mog� by� sama! Trudno mi wr�cz wyj�� na par� minut. I nawet rob�tki na drutach� zawsze mi pomaga�y i naprawd� dobrze sobie radz�. Teraz ci�gle gubi� oczka, a cz�sto nawet tego nie zauwa�am. Haydock przyjrza� si� jej w zadumie. Potem b�ysn�y mu oczy. ��Zawsze istnieje odwrotna mo�liwo��. ��Nie rozumiem, o co ci chodzi. ��Je�li nie mo�esz robi� na drutach, to zacznij pru�. Tak jak Penelopa. ��Moja sytuacja jest zupe�nie inna. ��Ale lubisz rozpl�tywanie. To w twoim stylu. � Wsta�. � Musz� ju� i��. Najch�tniej przepisa�bym ci �adne, soczyste morderstwo. ��To okropne, co m�wisz! ��Prawda? Tym niemniej zawsze mo�esz zaj�� .si� badaniem g��boko�ci, na jak� zapada si� pietruszka w mas�o w s�oneczny dzie�. Zawsze mnie to zastanawia�o. Dobry, stary Holmes. Teraz to ju� historia. Ale nigdy nie b�dzie zapomniany. Panna Knight wpad�a do pokoju zaraz po wyj�ciu doktora. � I co? Wygl�damy o wiele lepiej. Czy doktor doradzi� co� na wzmocnienie? ��Doradzi� zainteresowa� si� morderstwem. ��Jakim� przyjemnym krymina�em? ��Nie � odpar�a panna Marple. � Czym� prawdziwym. ��O Bo�e! � wykrzykn�a panna Knight. � Ale w takim mi�ym miejscu morderstwo chyba si� nie zdarzy. ��Morderstwo � o�wiadczy�a panna Marple � mo�e zdarzy� si� wsz�dzie. I zdarza si�. ��Chyba �e w Osiedlu � zastanawia�a si� panna Knight. � Wielu z tych m�odych ch�opc�w nosi no�e. Ale to morderstwo nie wydarzy�o si� w Osiedlu. IV Pani Bantry cofn�a si� o krok, przestudiowa�a swoje odbicie w lustrze i lekko poprawi�a kapelusz (nie by�a przyzwyczajona do kapeluszy). W�o�y�a jeszcze par� porz�dnych, sk�rzanych r�kawiczek i starannie zamykaj�c za sob� drzwi wysz�a z my�liwskiego domku. Od rozmowy z pann� Marple min�y mniej wi�cej trzy tygodnie. Marina Gregg z m�em przybyli do Gossington Hall i jako� si� tam urz�dzili. Na to w�a�nie popo�udnie zaprosili osoby zaanga�owane w organizacj� przyj�cia dobroczynnego dla St John Ambulance. Pani Bantry nie nale�a�a do komitetu, ale Marina Gregg przygotowa�a herbatk� przed spotkaniem. Marina przypomnia�a, �e pozna�y si� Ju� w Kalifornii i doda�a: �Z serdecznymi pozdrowieniami. Marina Gregg�. Kartka by�a pisana r�cznie. Nie mo�na zaprzeczy�, �e zaproszenie schlebi�o pani Bantry. W ko�cu gwiazda filmowa to jednak gwiazda filmowa, a starsze damy, cho� by� mo�e znane w okolicy, nie maj� �adnego znaczenia w wielkim �wiecie. Dlatego pani Bantry doznawa�a mi�ego uczucia � niczym dziecko, dla kt�rego specjalnie zorganizowano przyj�cie. Po drodze bystre oczy starszej pani rejestrowa�y coraz to nowe zmiany. Posiad�o�� by�a teraz bardziej szykowna ni� w czasach, gdy przechodzi�a z r�k do r�k. ��Nie licz� si� z kosztami � mrukn�a do siebie pani Bantry, z aprobat� kiwaj�c g�ow�. Z podjazdu nie wida� by�o kwiatowego ogrodu, co tak�e si� jej spodoba�o. Kwiatowy ogr�d i otaczaj�cy go pi�kny trawnik sprawia�y jej rado�� w tych odleg�ych dniach, gdy sama mieszka�a w Gossington Hall. Z �alem i nostalgi� wspomnia�a swoje irysy. Najpi�kniejsze irysy w hrabstwie, pomy�la�a z dum�. Stan�a przed b�yszcz�cymi �wie�� farb� frontowymi drzwiami i przycisn�a dzwonek. Po satysfakcjonuj�ce kr�tkiej chwili otworzy� jej m�czyzna, b�d�cy bez w�tpienia w�oskim lokajem. Wprowadzi� j� prosto do pokoju, kt�ry kiedy� by� bibliotek� pu�kownika Bantry. Jak ju� s�ysza�a, po��czono j� z pracowni�. Rezultat robi� wra�enie. �ciany wy�o�ono boazeri�, a pod�og� parkietem. W jednym ko�cu sta� fortepian, s�siadowa� z nim najwy�szej klasy gramofon. Na drugim ko�cu pokoju mie�ci�o si� co�, co mo�na by nazwa� ma�� wysepk�, wyposa�on� w perskie dywany, stoliczki i krzes�a. Przy stoliku siedzia�a Marina Gregg. Obok, wsparty o kominek, sta� cz�owiek, kt�rego pani Bantry uzna�a za najbrzydszego m�czyzn�, jakiego widzia�a w �yciu. Kilka chwil wcze�niej, w�a�nie gdy d�o� pani Bantry si�ga�a do przycisku dzwonka, Marina Gregg zwr�ci�a si� do m�a �agodnym, cho� pe�nym entuzjazmu g�osem. ��To miejsce jest cudowne, Jinks, po prostu cudowne. Co�, czego zawsze pragn�am. Cisza. Angielski spok�j, angielski krajobraz. Mog� sobie wyobrazi�, �e je�li b�dzie trzeba, sp�dz� tutaj nawet ca�e �ycie. Poznamy angielski styl. Ka�dego popo�udnia b�dziemy pili chi�sk� herbat� z mojego �licznego serwisu w stylu kr�la Jerzego. I wygl�dali przez okno na te przepi�kne angielskie trawniki. Czuj� si� tak, jakbym w ko�cu wr�ci�a do domu. Chyba mog�abym tu osi���, by� spokojna i szcz�liwa. To miejsce stanie si� moim domem. Tak czuj�. Dom. Jason Rudd (dla swojej �ony Jinks) u�miechn�� si�. By� to u�miech przychylny i pob�a�liwy, cho� nie pozbawiony pewnej rezerwy. Jason ju� wiele razy s�ysza� podobne s�owa. By� mo�e tym razem oka�e si� to prawd�. Mo�e tutaj Marina Gregg poczuje, �e jest w domu,, Jednak zbyt dobrze zna� te wybuchy entuzjazmu. Zawsze by�a tak pewna, �e znalaz�a w ko�cu to, do czego d��y�a. ��Jest wspania�y, skarbie � przyzna�. Jego g�os mia� mi�e, d�wi�czne brzmienie. � Naprawd� wspania�y. Cieszy mnie, �e ci si� podoba. ��Podoba? Jestem zachwycona. A ty nie? ��Oczywi�cie � zapewni� Jason. � Oczywi�cie. Dom nie jest taki z�y, pomy�la�. Dobry, porz�dnie zbudowany, w do�� brzydkim wiktoria�skim stylu. Musia� przyzna�, �e robi� solidne i bezpieczne wra�enie. Teraz, kiedy te najgorsze z niewyobra�alnych wr�cz brak�w zosta�y uzupe�nione, mo�na tu mieszka� w miar� wygodnie. Odpowiednie miejsce, by wraca� od czasu do czasu. Przy odrobinie szcz�cia, pomy�la�, Marina nie zniech�ci si� przez jakie� dwa, dwa i p� roku. Westchn�a cicho. ��Jak cudownie zn�w czu� si� dobrze. Znowu by� zdrow� i siln�. Radzi� sobie ze �wiatem. A on powt�rzy�: ��Oczywi�cie, kochanie. Oczywi�cie. W tej w�a�nie chwili otworzy�y si� drzwi i w�oski lokaj wprowadzi� pani� Bantry. Marina Gregg zachowa�a si� czaruj�co. Wysz�a na spotkanie, wyci�gaj�c r�ce i powtarzaj�c, jak mi�o jest znowu widzie� pani� Bantry. I c� za przypadek, �e po spotkaniu w San Francisco przed dwoma laty, ona i Jinks kupili w�a�nie ten dom. I ma nadziej�, naprawd� ma nadziej�, �e pani Bantry nie przeszkadza to przemeblowanie i wszystkie zmiany. I �e pani Bantry nie traktuje ich jak intruz�w. ��Wasz przyjazd to jedno z najbardziej ekscytuj�cych wydarze�, jakie tu mia�y miejsce � o�wiadczy�a pani Bantry uprzejmie i rzuci�a okiem w stron� kominka. Marina Gregg jakby dopiero teraz sobie o tym przypomnia�a. ��Nie zna pani mojego m�a, prawda? � powiedzia�a. � Jasonie, to jest pani Bantry. Pani Bantry spojrza�a z zaciekawieniem. Pierwsze wra�enie, �e Jason Rudd jest najbrzydszym m�czyzn�, jakiego kiedykolwiek widzia�a, zosta�o nieco z�agodzone. Mia� interesuj�ce oczy, wyj�tkowo g��boko osadzone. Przepastne i spokojne jeziorka, pomy�la�a pani Bantry i poczu�a si� niczym autorka romans�w. Reszta twarzy by�a wyra�nie kanciasta, niemal �miesznie nieproporcjonalna. Nos stercza� w g�r�, a odrobina czerwonej farby bez trudu zmieni�aby go w nos klowna. Usta te� by�y du�e i smutne, jak u klowna. Pani Bantry nie wiedzia�a, czy by� w�a�nie w tej chwili w�ciek�y, czy zawsze tak wygl�da�. Kiedy przem�wi�, g�os mia� nieoczekiwanie przyjemny, g��boki i powolny. ��O m�u � powiedzia� � nie nale�y zapomina�. Ale zapewniam pani�,

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!