9742
Szczegóły |
Tytuł |
9742 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9742 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9742 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9742 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
AGATHA CHRISTIE
�LEDZTWO NA CZTERY R�CE
T�UMACZY�A ALICJA PO�AROWSZCZYK
TYTU� ORYGINA�U: PARTNERS IN CRIME
ROZDZIA� PIERWSZY
WRӯKA NA KOMINKU
Pani Beresford usadowi�a si� wygodniej na kanapie i znudzona wyjrza�a przez okno. Widok nie by� szczeg�lnie interesuj�cy: w zasi�gu jej wzroku znajdowa� si� jedynie ma�y blok mieszkalny po przeciwnej stronie ulicy. Pani Beresford westchn�a, a potem ziewn�a.
��Chcia�abym, �eby co� si� wydarzy�o � powiedzia�a.
M�� podni�s� g�ow� znad gazety i spojrza� na ni� karc�co.
��Uwa�aj, co m�wisz, Tuppence. Niepokoi mnie ta twoja t�sknota za tani� sensacj�.
Tuppence westchn�a i w rozmarzeniu przymkn�a oczy.
��A wi�c Tommy i Tuppence wzi�li �lub � zacz�a melancholijnie � i �yli szcz�liwie. Sze�� lat p�niej nadal �yli szcz�liwie razem i tak do ko�ca swoich dni. To nadzwyczajne, �e wszystko zawsze okazuje si� inne, ni� si� sobie wcze�niej wyobra�a�o.
��Niezmiernie g��boka my�l, Tuppence, tyle �e niezbyt oryginalna. To sarno powiedzieli ju� przed tob� wybitni poeci i jeszcze bardziej wybitni filozofowie, i, je�li wybaczysz mi t� uwag�, zrobili to lepiej od ciebie.
��Sze�� lat temu � ci�gn�a Tuppence � da�abym sobie r�k� uci��, �e gdy si� ma wystarczaj�c� ilo�� pieni�dzy i ciebie za m�a, �ycie musi by� nieustaj�c� s�odk� pie�ni�, jak to uj�� jeden z poet�w, kt�rych podobno znasz tak dobrze.
��Czy to ja ci si� znudzi�em, czy te� pieni�dze? � zapyta� Tommy ch�odno.
���Znudzi�o� nie jest najlepszym s�owem � odpar�a Tuppence uprzejmie. � Po prostu jeszcze nie przywyk�am do mojego b�ogiego trybu �ycia. Dop�ki si� nie przezi�bisz, nigdy nie zdajesz sobie sprawy, jakim szcz�ciem jest m�c oddycha� przez nos. To tak samo.
��Mo�e powinienem zacz�� nieco ci� zaniedbywa�? � podsun�� Tommy. � M�g�bym wychodzi� do nocnych klub�w z innymi kobietami albo co� w tym rodzaju.
��Bez sensu. Tyle by ci z tego przysz�o, �e spotka�by� tam mnie w towarzystwie innych m�czyzn. Ja wiem dobrze, �e ciebie nie obchodz� inne kobiety, tymczasem ty nigdy nie mia�by� pewno�ci, czy mnie nie obchodz� inni m�czy�ni. Kobiety s� o wiele bardziej przenikliwe.
��M�czy�ni s� niepokonani jedynie w skromno�ci � mrukn�� jej m��. � Ale co si� z tob� dzieje, Tuppence? Sk�d te nostalgiczne nastroje?
��Nie wiem. Chcia�abym, �eby co� si� zacz�o dzia�. Jakie� podniecaj�ce rzeczy. S�uchaj, czy nie mia�by� ochoty zn�w tropi� niemieckich szpieg�w? Przypomnij sobie, przez jakie wspania�e niebezpiecze�stwa przechodzili�my kiedy� razem. Wiem, oczywi�cie, �e w zasadzie teraz te� jeste� w S�u�bach Specjalnych, ale masz prac� czysto biurow�.
��Czy chcesz przez to powiedzie�, �e pragniesz, by wys�ano mnie w najdziksze zak�tki Rosji w przebraniu bolszewickiego przemytnika albo kogo� takiego?
��Nic by mi z tego nie przysz�o. Nie pozwoliliby mi pojecha� z tob�, a to przecie� w�a�nie ja strasznie chc� co� robi�. Przez ca�y czas powtarzam, �e potrzebuj� jakiego� zaj�cia.
��Mo�e co� z kobiecych rob�tek? � zaproponowa� Tommy, wykonuj�c nieokre�lony ruch r�k�.
��Dwadzie�cia minut pracy codziennie po �niadaniu wystarcza, �eby w domu wszystko funkcjonowa�o jak w zegarku. Nie masz chyba powod�w do narzekania, prawda?
��Prowadzisz dom tak znakomicie, Tuppence, �e zaczyna to by� wr�cz nu��ce.
��Ogromnie sobie ceni� twoje uznanie. Ty oczywi�cie masz swoj� prac�, ale powiedz mi, Tommy, czy w g��bi duszy nie t�sknisz od czasu do czasu za przygodami, czy nie pragniesz, �eby co� si� dzia�o?
��Nie, a w ka�dym razie wydaje mi si�, �e nie. Wszystko wygl�da pi�knie w marzeniach, ale gdy rzeczywi�cie co� si� zdarza, przewa�nie okazuje si�, �e nie jest to takie przyjemne.
��M�czy�ni s� tacy rozs�dni � westchn�a Tuppence. � Czy naprawd� nigdy nie ogarnia ci� t�sknota za nowymi wra�eniami, przygod�, �yciem?
��Co� ty ostatnio czyta�a, Tuppence?
��Pomy�l tylko, jakie by to by�o ekscytuj�ce � ci�gn�a nie zra�ona � gdyby teraz kto� za�omota� do drzwi i do �rodka chwiejnym krokiem wtoczy� si� trup.
��Trup nie m�g�by wtoczy� si� nigdzie, nawet chwiejnym krokiem � zauwa�y� Tommy sarkastycznie.
Tuppence machn�a tylko r�k�.
��Wszystko jedno, wiesz przecie�, o co mi chodzi. Oni zawsze wtaczaj� si� chwiejnym krokiem na chwil� przed �mierci� i upadaj� ci prosto pod nogi, ostatnim tchem wypowiadaj�c kilka niezrozumia�ych s��w. �C�tkowany lampart� albo co� w tym rodzaju.
��Doradza�bym ci lektur� Schopenhauera albo Immanuela Kanta. Ale Tuppence nie dawa�a si� zbi� z tropu.
��Co� takiego dobrze by ci zrobi�o. Tyjesz i robisz si� leniwy.
��To nieprawda � odrzek� Tommy z uraz�. � A poza tym to ty wykonujesz �wiczenia odchudzaj�ce.
��Wszyscy je robi�. Gdy m�wi�am, �e tyjesz, u�y�am metafory. Chodzi�o mi o to, �e stajesz si� zamo�ny, zadbany i wygodny.
��Nie wiem, co ci� dzisiaj napad�o � mrukn�� zniecierpliwiony m��.
��Duch przygody � wymamrota�a Tuppence. � To i tak lepsze, ni� t�sknota za romansem. Cho� te� mi si� przytrafia. Wyobra�am sobie czasem, �e spotykam m�czyzn�, naprawd� przystojnego�
��Spotka�a� mnie � wtr�ci� Tommy. � Czy to ci nie wystarcza? � �dobrze zbudowanego m�czyzn� o ciemnej cerze, takiego, kt�ry potrafi je�dzi� na wszystkim i chwyta na lasso dzikie konie�
��Chodzi w sk�rzanych spodniach i kowbojskim kapeluszu � uzupe�ni� Tommy uszczypliwie.
���i sp�dzi� wiele lat w zupe�nej g�uszy � Tuppence uda�a, �e nie s�yszy. � Najlepiej by�oby, gdyby od pierwszego wejrzenia zakocha� si� we mnie na �mier� i �ycie. Ja, oczywi�cie, jako cnotliwa �ona odtr�ci�abym jego zaloty i pozosta�abym wierna przysi�dze ma��e�skiej, ale w tajemnicy odda�abym mu serce.
��No c� � odrzek� Tommy. � Cz�sto mi si� zdarza, �e pragn� spotka� naprawd� pi�kn� dziewczyn� o pszenicznych w�osach, kt�ra zakocha�aby si� we mnie do szale�stwa. Tylko nie jestem przekonany, czy odrzuci�bym jej zaloty. W gruncie rzeczy wiem na pewno, �e nie.
��To �wiadczy tylko o twoim z�ym charakterze � oznajmi�a Tuppence.
��Co si� w�a�ciwie z tob� dzieje, kochanie? Nigdy jeszcze nie m�wi�a� takich rzeczy.
��Nie, ale ju� od d�u�szego czasu gotowa�am si� w �rodku. Widzisz, bardzo niebezpiecznie jest posiada� wszystko, czego si� pragnie, a do tego jeszcze wystarczaj�co du�o pieni�dzy, by m�c sobie wszystko kupi�. Oczywi�cie, zawsze pozostaj� kapelusze.
��Masz ju� chyba ze czterdzie�ci kapeluszy i wszystkie wygl�daj� tak samo.
��Tak ju� jest z kapeluszami. Ale one wcale nie wygl�daj� tak samo. R�ni� si� niuansami. Dzi� rano widzia�am �adny kapelusz w sklepie Violette.
��Je�li nie masz nic lepszego do roboty, ni� kupowa� kapelusze, to nie potrzebujesz�
��No w�a�nie � przerwa�a mu Tuppence � w�a�nie o to chodzi. Gdybym tylko mia�a co� lepszego do roboty! Chyba powinnam si� zaj�� dobroczynno�ci�. Och, Tommy, jak�e bym chcia�a, �eby zdarzy�o si� co� ekscytuj�cego. Wydaje mi si�, nie, naprawd� my�l�, �e dobrze by nam to zrobi�o. Gdyby uda�o si� znale�� dobr� wr�k�
��Ach! � zawo�a� Tommy. � Dziwne, �e to m�wisz.
Wsta� i przeszed� przez pok�j. Wyj�� z szuflady stolika niewielk� fotografi� i poda� j� Tuppence.
��Och, wi�c wywo�a�e� te zdj�cia! � zawo�a�a. � Czy to jest to, kt�re ja zrobi�am, czy ty?
��To moje. Twoje nie wysz�o, nie do�wietli�a� go. Zawsze tak robisz.
��Ciesz� si�, �e s�dzisz, i� przynajmniej jedn� rzecz potrafisz robi� lepiej ode mnie � odparowa�a �ona.
Idiotyczna uwaga, ale w tej chwili nie b�d� na ni� reagowa�. Tu jest to, co chcia�em ci pokaza�. Wskaza� palcem ma��, bia�� plamk� na fotografii.
��Zadrapanie na filmie � orzek�a Tuppence.
��W�a�nie, �e nie. To jest dobra wr�ka.
��Tommy, ty idioto�
��Zobacz sama � odpar�, podaj�c jej szk�o powi�kszaj�ce.
Tuppence uwa�nie przyjrza�a si� odbitce. Przy pewnej dozie wyobra�ni ogl�dane w powi�kszeniu zadrapanie na filmie rzeczywi�cie przypomina�o troch� niewielk�, uskrzydlon� istot� siedz�c� na kracie kominka.
��To co� ma skrzyd�a � wykrzykn�a w podnieceniu.
��Jakie to zabawne, prawdziwy dobry duszek w naszym mieszkaniu. Mo�e napiszemy o tym do Conan Doyle�a? Czy my�lisz, �e to jest wr�ka, kt�ra spe�nia �yczenia?
��Wkr�tce si� przekonasz � odpowiedzia� Tommy.
��Przez ca�e popo�udnie �yczy�a� sobie czego� bardzo mocno.
W tej samej chwili drzwi otworzy�y si� i wkroczy� przez nie z godno�ci� wysoki, pi�tnastoletni wyrostek, kt�ry najwyra�niej nie potrafi� rozstrzygn��, czy jest lokajem, czy te� ch�opcem na posy�ki.
��Czy jest pani w domu? � zapyta�. � Kto� w�a�nie zadzwoni� do drzwi.
��Wola�abym, �eby Albert nie chodzi� tyle do kina � westchn�a Tuppence, gdy ch�opak przyj�� do wiadomo�ci jej obecno�� i wycofa� si� z salonu. � Teraz na�laduje lokaja z Long Island. Dzi�ki Bogu, wyleczy�am go ju� ze zwyczaju proszenia go�ci o wizyt�wki i przynoszenia mi ich na tacy.
Drzwi zn�w si� otworzy�y.
��Pan Carter � obwie�ci� Albert takim tonem, jakby anonsowa� przybycie kr�lowej.
��Szef � mrukn�� Tommy ze zdumieniem.
Tuppence z radosnym okrzykiem poderwa�a si� z miejsca i powita�a wysokiego m�czyzn� o siwych skroniach, przenikliwych oczach i znu�onym u�miechu.
��Panie Carter, niezmiernie mi mi�o pana widzie�!
��Cieszy mnie to, pani Beresford. Prosz� mi odpowiedzie� na jedno pytanie: jak si� pani �yje?
��Dobrze, ale nudno � mrukn�a Tuppence.
��Coraz lepiej � powiedzia� pan Carter. � Widz�, �e zasta�em was w odpowiednim nastroju.
��To brzmi podniecaj�co � ucieszy�a si�. Albert wni�s� herbat�, nadal na�laduj�c lokaja z Long Island. Gdy uda�o mu si� szcz�liwie doprowadzi� t� operacj� do ko�ca i zamkn�� za sob� drzwi, Tuppence wybuchn�a:
��Pan ma co� szczeg�lnego na my�li, prawda? Czy zamierza pan wys�a� nas z tajn� misj� w najdziksze zakamarki Rosji?
��Niezupe�nie � odrzek� pan Carter.
��Ale co� si� za tym kryje!
��Tak, co� si� za tym kryje. Wydaje mi si�, pani Beresford, �e nie boi si� pani ryzyka, prawda?
Oczy Tuppence rozb�ys�y podnieceniem.
��Jest pewna praca do wykonania dla naszego departamentu i pomy�la�em sobie � tak mi tylko przysz�o do g�owy � �e mo�e wam by odpowiada�a.
��Prosz� m�wi� dalej � poprosi�a Tuppence.
��Widz�, �e prenumerujecie �Daily Leadera� � pan Carter podni�s� gazet� ze sto�u. Odnalaz� kolumn� og�osze� i wskazuj�c jedno z nich palcem, przesun�� dziennik w stron� Tommy�ego.
��Przeczytaj to.
���Mi�dzynarodowa Agencja Detektywistyczna, Theodore Blunt, menad�er. Prywatne dochodzenia. Du�y zesp� zaufanych i wysoko wyszkolonych agent�w �ledczych. Absolutna dyskrecja. Bezp�atne porady. 118 Haleham St., W.C.�
Tom spojrza� pytaj�co na pana Cartera, a ten skin�� g�ow�:
��Ta agencja ju� od d�u�szego czasu ci�gn�a resztk� si�. Jeden z moich przyjaci� kupi� j� za bezcen. My�limy o tym, �eby rozkr�ci� j� na nowo, powiedzmy, na sze�ciomiesi�czny okres pr�bny. Przez ten czas, oczywi�cie, kto� musi j� prowadzi�.
��A co z Theodorem Bluntem? � zapyta�a Tuppence.
��Pan Blunt okaza�, niestety, godny po�a�owania brak dyskrecji. Dosz�o do tego, �e musia� si� nim zaj�� Scotland Yard. Pan Blunt �yje teraz na koszt Jej Wysoko�ci Kr�lowej Wielkiej Brytanii i nie ma zamiaru zdradzi� nam nawet po�owy tego, co chcieliby�my wiedzie�.
��Rozumiem, sir � rzek� Tommy. � A w ka�dym razie wydaje mi si�, �e rozumiem.
��Proponuj�, �eby� wzi�� sze�ciomiesi�czny urlop w biurze z powodu z�ego stanu zdrowia. I, oczywi�cie, gdyby� chcia� prowadzi� agencj� u�ywaj�c nazwiska Theodora Blunta, ja nie mam z tym nic wsp�lnego.
Tommy spojrza� uwa�nie na szefa:
��Jakie� instrukcje, prosz� pana?
��Zdaje si�, �e pan Blunt prowadzi� dzia�alno�� na skal� mi�dzynarodow�. Uwa�aj na listy w niebieskich kopertach z rosyjskim znaczkiem. Powinny pochodzi� od hurtownika szynki, poszukuj�cego swojej �ony, kt�ra przyby�a do naszego kraju kilka lal temu na statusie uchod�cy. Je�li zwil�ysz znaczek, pod spodem zobaczysz liczb� 16. Zr�b kopie tych list�w, a orygina�y prze�lij do Yardu. Powiadom mnie tak�e natychmiast, je�li kto� przyjdzie do biura i u�yje w rozmowie s�owa �szesna�cie�.
��Rozumiem, prosz� pana � powt�rzy� Tommy. � A opr�cz tego?
Pan Carter podni�s� ze sto�u r�kawiczki, przygotowuj�c si� do wyj�cia.
��Opr�cz tego mo�ecie prowadzi� agencj�, jak wam si� b�dzie podoba�o. S�dzi�em � mrugn�� lekko � �e odrobina pracy detektywistycznej mo�e zabawi� pani� Beresford.
ROZDZIA� DRUGI
FILI�ANKA HERBATY
Kilka dni p�niej pa�stwo Beresford obj�li we w�adanie biuro Mi�dzynarodowej Agencji Detektywistycznej, kt�re mie�ci�o si� na drugim pi�trze nieco zaniedbanego budynku w Bloomsbury. Albert wyrzek� si� pozy lokaja z Long Island i siedzia� teraz w pierwszym, mniejszym pokoju, opanowuj�c do perfekcji rol� go�ca biurowego. Mia� potargane w�osy, d�onie poplamione atramentem i obok torb� pe�n� s�odyczy.
Z pokoju tego dwoje drzwi prowadzi�o do dalszych pomieszcze�. Na jednych namalowany by� napis �Personel�, na drugich �Gabinet prywatny�. Za tymi drzwiami znajdowa� si� niewielki, wygodnie urz�dzony pok�j. Sta�o tu ogromne biurko, puste szafy na kartoteki i kilka solidnych, wy�cie�anych sk�r� krzese�. Za biurkiem siedzia� pan pseudo�Blunt i usi�owa� sprawia� wra�enie, �e prowadzi agencj� detektywistyczn� od urodzenia. Przy jego �okciu sta� oczywi�cie telefon. Obydwoje z Tuppencc prze�wiczyli wcze�niej kilka efekt�w telefonicznych oraz wydali stosowne instrukcje Albertowi.
W s�siednim pokoju znajdowa�a si� maszyna do pisania, kilka stolik�w i krzese� gatunku o wiele po�ledniejszego od tych z pokoju wielkiego szefa, oraz jednopalnikowa kuchenka gazowa i czajnik do herbaty.
Niczego nie brakowa�o, to znaczy, niczego opr�cz klient�w.
W pocz�tkowym uniesieniu Tuppence by�a pe�na wielkich nadziei.
��To b�dzie cudowne � obwie�ci�a. � B�dziemy �apa� morderc�w, odnajdowa� skradzione klejnoty rodowe, zaginione osoby i wykrywa� malwersant�w.
W tym momencie Tomnmy uzna�, �e jego obowi�zkiem jest sprowadzi� �on� na ziemi�:
��Uspok�j si�, Tuppencc, i spr�buj zapomnie� o tych wszystkich tandetnych powie�ciach, kt�re tak lubisz czyta�. Nasza klientela � je�eli w og�le b�dziemy �mieli jak�� klientel� � b�dzie si� sk�ada�a wy��cznie z m��w, kt�rzy �ycz� sobie �ledzenia swoich �on oraz z �on, kt�re �ycz� sobie �ledzenia swoich m��w. G��wnym �r�d�em utrzymania prywatnych detektyw�w jest dostarczanie dowod�w w sprawach rozwodowych.
��Uff! � prychn�a Tuppence, marszcz�c nos. � Nie b�dziemy nawet dotyka� spraw rozwodowych. Musimy podnie�� poprzeczk� w naszym nowym zawodzie.
��Ta�ak � odrzek� Tommy niepewnie.
W do�� ponurym nastroju podsumowywali pierwszy tydzie� swojej dzia�alno�ci.
��Wszystkie te idiotki, kt�rych m�owie wyje�d�aj� na weekend � westchn�� Tommy. � Czy kto� tu mo�e by�, gdy ja wyszed�em na lunch?
Teraz z kolei Tuppencc westchn�a ze smutkiem.
��Owszem, stary grubas, kt�ry ma �on� latawic�. Od lat czyta�am w gazetach, �e plaga rozwod�w staje si� coraz powszechniejsza, ale a� do ostatniego tygodnia nigdy sobie w�a�ciwie tego nie u�wiadamia�am. Jestem ju� chora od powtarzania: �Nie zajmujemy si� sprawami rozwodowymi�.
��Umie�cili�my to ju� w og�oszeniach � przypomnia� jej Tommy. � Mo�e nie b�dzie tak �le.
��Jestem pewna, �e reklamujemy si� w bardzo kusz�cy spos�b � westchn�a Tuppence melancholijnie. � Ale mimo wszystko nie mam zamiaru si� poddawa�. Je�li b�dzie trzeba, to sama pope�ni� zbrodni�, a ty zajmiesz si� dochodzeniem.
��I jaki by�by z tego po�ytek? Pomy�l tylko, jak ja bym si� czu�, �egnaj�c ci� czule na Bow Street, czy te� Vine Street?
��My�lisz o swoich kawalerskich czasach � powiedzia�a Tuppence znacz�co.
��Chodzi�o mi o wi�zienie Old Bailey � wyja�ni� Tommy.
��No c� � podsumowa�a Tuppence � co� trzeba z tym zrobi�. Siedzimy tu, kipi�c talentem, i nie mamy okazji go wykorzysta�.
��Zawsze lubi�em w tobie t� radosn� pewno�� siebie, Tuppence. Zdaje si�, �e ty absolutnie nie w�tpisz w to, �e masz jaki� talent do wykorzystania.
Tuppence otworzy�a szeroko oczy ze zdumienia.
��Oczywi�cie, �e tak.
��Przecie� nie masz zupe�nie �adnej wiedzy fachowej.
��Ale przeczyta�am wszystkie ksi��ki detektywistyczne, jakie ukaza�y si� w ci�gu ostatnich dziesi�ciu lal.
��Ja te� � odrzek� Tommy � ale jako� nie wydaje mi si�, �eby to nam mia�o wiele pom�c.
��Zawsze by�e� pesymist�, Tommy. Najwa�niejsza jest odrobina wiary w siebie.
��Tobie jej na pewno nic brakuje � przyzna� m��.
��Oczywi�cie, w powie�ciach detektywistycznych wszystko jest proste � powiedzia�a Tuppence w zamy�leniu � bo tam dzia�a si� od ko�ca. To znaczy, znaj�c rozwi�zanie, �atwo jest odpowiednio u�o�y� przes�anki. Zastanawiam si� tylko� � urwa�a, marszcz�c brwi.
��Nad czym? � zapyta� Tommy.
��Mam pewien pomys�. Jeszcze dobrze nie wiem jaki, ale co� mi �wita. � Zdecydowanym ruchem podnios�a si� z miejsca. � Chyba p�jd� kupi� ten kapelusz, o kt�rym ci m�wi�am.
��O Bo�e, nast�pny kapelusz! � j�kn�� Tommy.
��Jest bardzo �adny � odrzek�a Tuppence z godno�ci� i wysz�a z biura z maluj�c� si� na twarzy determinacj�.
W ci�gu nast�pnych dni Tommy kilkakrotnie pyta� o ten pomys� z zaciekawieniem, Tuppence jednak potrz�sa�a tylko g�ow� i prosi�a, �eby da� jej troch� czasu. A potem, pewnego pami�tnego poranka, w biurze pojawi� si� pierwszy klient i wszystko inne posz�o w zapomnienie.
Rozleg�o si� pukanie do drzwi i Albert, kt�ry w�a�nie w�o�y� do ust dropsa, niewyra�nie wrzasn�� � prosz�!, po czym, zdumiony i zachwycony, po�kn�� dropsa w ca�o�ci. Wygl�da�o bowiem na to, �e wreszcie Co� Zaczyna Si� Dzia�.
W drzwiach stan�� wysoki m�ody cz�owiek, ubrany niezwykle elegancko.
Arystokrata jak nic � pomy�la� Albert, kt�ry w takich sprawach miewa� zwykle prawid�owy os�d.
�Arystokrata� mia� oko�o dwudziestu czterech lat, pi�knie ulizane czarne w�osy, r�owe obw�dki doko�a oczu, i praktycznie rzecz bior�c, pozbawiony by� podbr�dka.
Albert w ekstazie przycisn�� brz�czyk pod blatem biurka i natychmiast od strony �Personelu� rozleg�a si� kanonada maszynopisania. Tuppence zaj�a swoj� pozycj�. Atmosfera wyt�onej pracy jeszcze bardziej onie�mieli�a m�odego cz�owieka.
��Eee, tego � powiedzia�. � Czy to jest ten� agencja detektywistyczna B�yskotliwi Detektywi Blunta? No wiesz, te rzeczy? Co?
��Czy chcia�by si� pan zobaczy� z samym panem Bluntem? � zapyta� Albert z odcieniem w�tpliwo�ci w g�osie, jakby nie by� pewien, czy uda si� to osi�gn��.
��No� tak, ch�opcze, w�a�nie sobie my�la�em, �e tak zrobi�. Da�oby si� to urz�dzi�?
��Czy by� pan um�wiony?
Zachowanie klienta stawa�o si� coraz bardziej przepraszaj�ce.
��Obawiam si�, �e nie.
��Zawsze jest lepiej najpierw zatelefonowa�, sir. Pan Blunt jest ogromnie zaj�tym cz�owiekiem. W tej chwili rozmawia przez telefon. Scotland Yard poprosi� go o konsultacj�.
Wiadomo�� wywar�a na m�odym cz�owieku zamierzone wra�enie. Albert w przyjazny spos�b udziela� dalszych informacji �ciszonym g�osem:
��W biurze rz�dowym zdarzy�a si� bardzo powa�na kradzie� dokument�w. Proszono pana Blunta, �eby si� tym zaj��.
��Och, rzeczywi�cie, co� takiego! To musi by� jaki� bardzo wa�ny spec!
��Szef, prosz� pana � oznajmi� Albert � jest najlepszy.
M�czyzna usiad� na twardym krze�le, zupe�nie nie�wiadomy faktu, �e przez sprytnie wywiercone otworki w �cianie przygl�daj� mu si� dwie pary oczu � Tuppence patrzy�a na niego w przerwach mi�dzy kolejnymi seriami maszynowej kanonady, a Tommy czeka� na stosowny moment.
Dzwonek na biurku Alberta zabrz�cza� ostro.
��Szef jest ju� wolny. Zobacz�, czy b�dzie m�g� pana przyj�� � powiedzia� Albert i znikn�� za drzwiami z napisem �Gabinet prywatny�. Po chwili zn�w si� pojawi�.
��Prosz� wej�� � powiedzia� i wprowadzi� go�cia do �rodka. Zza biurka podni�s� si� m�ody, rudow�osy m�czyzna o sympatycznej twarzy, roztaczaj�cy wok� siebie atmosfer� rzeczowo�ci i kompetencji.
��Prosz� usi���. Chcia� pan zasi�gn�� porady? Moje nazwisko Blunt.
��Och, doprawdy! Zdaje si�, �e jest pan bardzo m�ody.
��Czasy starc�w min�y � machn�� r�k� Tommy. � Kto doprowadzi� do wojny? Starcy. Kto spowodowa� obecny poziom bezrobocia? Starcy. Kto jest odpowiedzialny za ca�e z�o na �wiecie? Tak�e oni.
��Chyba ma pan racj� � odrzek� klient. � Znam pewnego poet� � w ka�dym razie on sam twierdzi, �e jest poet� � kt�ry te� tak m�wi.
��Niech mi pan wierzy, �e ani jedna osoba spo�r�d mojego wysoko wykwalifikowanego personelu nie sko�czy�a jeszcze dwudziestu pi�ciu lat. Zapewniam pana, �e to prawda.
Poniewa� �w wysoko wykwalifikowany personel sk�ada� si� z Tuppence i Alberta, o�wiadczenie Tommy�ego w istocie nie mija�o si� z prawd�.
��A; wi�c prosz� mi poda� fakty � powiedzia� pan Blunt.
��Chc�, �eby znalaz� pan kogo�, kto zagin�� � wyrzuci� z siebie m�ody cz�owiek.
��Rozumiem. Czy mo�e mi pan poda� szczeg�y?
��No c� widzi pan, to dosy� trudne. To znaczy, sprawa jest bardzo delikatna i tak dalej. Ona mo�e wszystkiego si� wyprze�. To znaczy� no, bardzo trudno mi wyja�ni� � zako�czy� bezradnie.
Tommy poczu� rozdra�nienie. Mia� w�a�nie zamiar wyj�� na lunch, a podejrzewa�, �e wydobycie fakt�w z tego klienta mo�e si� okaza� �mudnym i m�cz�cym przedsi�wzi�ciem.
��Czy znikn�a z w�asnej woli, czy te� podejrzewa pan porwanie? � zapyta� rzeczowo.
��Nic wiem � odrzek� m�odzieniec. � Nic nie wiem.
Tommy si�gn�� po o��wek i notatnik.
��Po pierwsze czy mo�e mi pan poda� swoje nazwisko? M�j pomocnik nigdy nic pyta o nazwiska. Dzi�ki temu klienci maj� zagwarantowan� pe�n� anonimowo��.
��Och, jasne! � rzek� m�czyzna. � Bardzo dobry pomys�. Nazywam si� eee� nazywam si� Smith.
��No nie � Tommy lekko si� u�miechn��. � Prosz� o prawdziwe nazwisko.
Go�� spojrza� na niego z podziwem.
��Eee� St Vincent � odrzek�. � Lawrence St Vincent.
��To zadziwiaj�ce, jak niewielu ludzi naprawd� nazywa si� Smith � zauwa�y� Tommy. � Osobi�cie nie znam nikogo o tym nazwisku. A jednak, je�li kto� chce zatai� swoje personalia, w dziewi�ciu wypadkach na dziesi�� m�wi, �e nazywa si� Smith. Pisz� w�a�nie .monografi� na ten temat.
W tym momencie na jego biurku odezwa� si� dyskretny brz�czyk. Oznacza�o to, �e Tuppence pragnie wkroczy� do akcji. Tommy, kt�ry mia� wielk� ochot� wyj�� wreszcie na lunch i nie potrafi� wykrzesa� z siebie ani odrobiny zainteresowania dla pana St Vincenta, z przyjemno�ci� przekaza� jej ster.
��Przepraszam � powiedzia�, podnosz�c s�uchawk� telefonu.
Na jego twarzy odbi�o si� kolejno zdziwienie, konsternacja i lekka euforia.
��Niemo�liwe � powiedzia� do s�uchawki. � Sam pan premier? Oczywi�cie, w takim razie za chwil� tam b�d�.
Od�o�y� s�uchawk� i zwr�ci� si� do swego klienta.
��Drogi panie, niestety musz� si� z panem po�egna�. Mam nadziej�, �e pan wybaczy. Zajmie si� panem moja zaufana sekretarka. Zechce jej pan przekaza� wszystkie fakty.
��Panno Robinson � zawo�a�, podchodz�c do bocznych drzwi.
Tuppence wsun�a si� do gabinetu. Ubrana by�a w sukienk� z koronkowym ko�nierzykiem i mankietami, a czarne w�osy mia�a g�adko zaczesane. Wygl�da�a niezmiernie schludnie i powa�nie. Tommy przedstawi� ich sobie, po czym wyszed�.
��Je�li dobrze rozumiem, znikn�a pewna dama, kt�r� jest pan zainteresowany � powiedzia�a Tuppence �agodnie. Usiad�a i teraz ona wzi�a do r�ki o��wek i notatnik. � Czy to m�oda kobieta?
��Och, jasne � odrzek� St Vincent. � M�oda i� i� bardzo �adna i�
Tuppence spowa�nia�a.
��O m�j Bo�e � mrukn�a. � Mam nadziej�, �e�
��Chyba pani nic my�li, �e co� jej si� sia�o? � zapyta� m�czyzna z nag�ym o�ywieniem.
��Nigdy nie nale�y traci� nadziei � odrzek�a Tuppence sztucznie beztroskim tonem, kt�ry do reszty przygn�bi� pana St Vincenta.
��Niech pani pos�ucha, panno Robinson. Musi pani co� zrobi�. Koszty nie maj� znaczenia. Za nic w �wiecie nie chcia�bym, �eby co� jej si� sta�o. Widz�, �e pani rozumie sytuacj� i powiem pani w zaufaniu, �e dla mnie nawet �lady jej st�p s� �wi�te. Ona jest niezwyk�a, absolutnie niezwyk�a.
��Prosz� mi powiedzie�, jak si� nazywa ta osoba i co� wi�cej o niej.
��Ma na imi� Jeanette, nazwiska nie znam. Pracuje u modystki, madame Violette na Brook Street, ale to najporz�dniejsza dziewczyna na �wiecie. Nawet nie potrafi� zliczy�, ile razy dosta�em od niej kosza. By�em tam wczoraj i czeka�em, a� sko�czy prac�. Wszystkie inne dziewcz�ta wysz�y, ale jej nie by�o. Potem dowiedzia�em si�, �e w og�le nie przysz�a tego dnia do pracy ani nie da�a zna�, i stara madame by�a na ni� w�ciek�a. Zdoby�em adres Jeanette i poszed�em tam. Nie wr�ci�a do domu poprzedniego wieczoru i nikt nie wiedzia�, co si� z ni� dzieje. My�la�em, �e zwariuj�. Chcia�em ju� i�� na policj�, ale wiedzia�em, �e Jeanette nic darowa�aby mi tego, gdyby si� okaza�o, �e wszystko jest w porz�dku i po prostu gdzie� wyjecha�a. Potem przypomnia�o mi si�, �e kt�rego� dnia ona sama pokazywa�a mi wasze og�oszenie w gazecie i m�wi�a, �e jaka� kobieta, kt�ra kupuje u nich kapelusze, wychwala�a pod niebiosa wasze umiej�tno�ci i dyskrecj�, i takie r�ne rzeczy. Wi�c od razu przyszed�em tutaj.
��Rozumiem � powiedzia�a Tuppence. � Jaki jest jej adres?
M�ody cz�owiek poda� nazw� ulicy i numer domu.
��Wydaje mi si�, �e to wszystko � powiedzia�a Tuppence z namys�em. � Je�li dobrze rozumiem, jest pan zar�czony z t� dam�?
Pan St Vincent zaczerwieni� si� jak burak.
��W�a�ciwie nie� niezupe�nie. Nigdy jej niczego nie powiedzia�em. Ale mog� pani� zapewni�, �e gdy tylko zn�w j� zobacz�, poprosz�, �eby za mnie wysz�a � to znaczy, je�li j� jeszcze w og�le zobacz�
Tuppence od�o�y�a notatnik na bok.
��Czy chcia�by pan skorzysta� z naszego specjalnego dwudziestoczterogodzinnego serwisu? � zapyta�a rzeczowo.
��A co to jest?
��Op�ata jest podw�jna, ale w�wczas spraw� zajmuje si� ca�y nasz personel. Panie St Vincent, je�eli ta dama jeszcze �yje, jutro o tej porze b�d� mog�a poda� panu miejsce jej pobytu.
��Co takiego? To �wietnie!
��Zatrudniamy wy��cznie specjalist�w i gwarantujemy rezultaty � doda�a Tuppence lakonicznie.
��No tak, wie pani. Musicie mie� naprawd� personel pierwsza klasa.
��Oczywi�cie � odrzek�a Tuppence. � Ale nie powiedzia� mi pan jeszcze, jak ta kobieta wygl�da.
��Ma najpi�kniejsze na �wiecie w�osy. Co� jak z�oto, ale bardzo ciemne, prawie jak zach�d s�o�ca � znaczy, taki prawdziwy zach�d s�o�ca. Wie pani, nigdy wcze�niej nie zwraca�em uwagi na zachody s�o�ca. I na wiersze te� nie. Nigdy nie my�la�em, �e wiersze s� takie ciekawe,
��Rude w�osy � powt�rzy�a Tuppence bez emocji, zapisuj�c t� informacj�. � Jakiego mniej wi�cej jest wzrostu?
��Och, dosy� wysoka, i ma niesamowite oczy, ciemnoniebieskie, zdaje si�. I raczej zdecydowany spos�b bycia. Potrafi cz�owieka potraktowa� z g�ry.
Tuppence dopisa�a jeszcze kilka s��w, zamkn�a notatnik i podnios�a si�.
��Prosz� zadzwoni� jutro oko�o drugiej. Powinni�my ju� mie� jakie� wiadomo�ci � powiedzia�a. � Do widzenia panu.
Gdy Tommy wr�ci�, zasta� j� pochylon� nad Debrettem.
��Znam ju� wszystkie szczeg�y � oznajmi�a zwi�le. � Lawrence St Vincent jest siostrze�cem i dziedzicem lorda Cheritona. Ta sprawa zapewni nam reklam� w najwy�szych sferach.
Tommy przeczyta� zapiski w notatniku. � Jak my�lisz, co naprawd� sta�o si� z t� dziewczyn�?
��My�l� � odrzek�a Tuppence � �e uciek�a przed g�osem serca, gdy zrozumia�a, �e mi�o�� do tego m�odego cz�owieka nie pozwoli jej zachowa� rozwagi.
Tommy spojrza� na ni� z pow�tpiewaniem.
��Wiem, �e to si� zdarza w ksi��kach, ale w rzeczywisto�ci nigdy nie spotka�em dziewczyny, kt�ra zrobi�aby co� takiego.
��Nie? Mo�e masz racj�. Ale jestem pewna, �e Lawrence St Vincent g�adko prze�knie tak� bzdur�. G�ow� ma teraz nabit� romantycznymi wyobra�eniami. Aha, zaoferowa�am mu nasz specjalny serwis � gwarantowane rezultaty w ci�gu dwudziestu czterech godzin.
��Tuppence, ty nieuleczalna idiotko, dlaczego to zrobi�a�?!
��Po prostu przysz�o mi do g�owy, �e to b�dzie dobrze brzmia�o. Nie martw si�. Mama si� tym zajmie. Mama wie najlepiej.
Wysz�a, zostawiaj�c Tommy�ego w stanie g��bokiego niezadowolenia. Podni�s� si�, westchn��, przekl�� wybuja�� wyobra�ni� �ony i tak�e wyszed�, by zrobi� to, co by�o do zrobienia.
Gdy wr�ci� o wp� do pi�tej, wyczerpany i znu�ony, Tuppence w�a�nie wyci�ga�a torb� herbatnik�w z tajnego schowka w szafie na kartoteki.
��Jeste� zgrzany i zm�czony � zauwa�y�a. � Co robi�e�?
Tommy j�kn��.
��Obszed�em wszystkie szpitale, szukaj�c tej dziewczyny.
��M�wi�am ci przecie�, �eby� zostawi� to mnie � zdziwi�a si� Tuppence.
��Nie znajdziesz tej dziewczyny sama do jutrzejszego popo�udnia.
��Znajd�. Co wi�cej, ju� znalaz�am!
��Jak to: znalaz�a�?
��To prosty problem, Watsonie, w gruncie rzeczy niezwykle prosty.
��Gdzie ona teraz jest?
Tuppence spojrza�a ponad jego ramieniem.
��Tam za drzwiami, w moim pokoju.
��Co ona tam robi?
Tuppence zacz�a si� �mia�.
��No c�, odpowiednie przeszkolenie robi swoje. My�l�, �e nietrudno odgadn��, co tam robi, maj�c pod r�k� czajnik, kuchenk� gazow� i p� funta herbaty. Widzisz � ci�gn�a �agodnym tonem � kupuj� kapelusze u Madame Violette i kt�rego� dnia spotka�am lam dawn� przyjaci�k� z czas�w, gdy pracowa�am w szpitalu. Po wojnie porzuci�a zaw�d piel�gniarki i otworzy�a pracowni� kapeluszy, ale nie powiod�o jej si� i zacz�a pracowa� u Madame Violette. Ustali�y�my wszystko mi�dzy sob�. Ona mia�a utrwali� nasze og�oszenie w pami�ci m�odego St Vincenta, a potem znikn��. Niezwyk�a sprawno�� B�yskotliwych Detektyw�w Blunla. Reklama dla nas i niezb�dny bodziec dla St Vincenta, by wreszcie zdecydowa� si� na o�wiadczyny. Janet by�a ju� w rozpaczy.
��Tuppence � g�os Tommy�ego brzmia� surowo. � Zapiera mi dech z wra�enia! Wszystko to razem jest najbardziej niemoraln� spraw�, o jakiej s�ysza�em. Sk�aniasz tego m�odego cz�owieka, by po�lubi� kogo�, kto nic nale�y do jego sfery�
��Bzdury � odpar�a Tuppence. � Janet to wspania�a dziewczyna, a co dziwne, ten mi�czak naprawd� jej si� podoba. Na pierwszy rzut oka wida�, czego jego rodzina potrzebuje najbardziej. Troch� dobrej, �wie�ej, czerwonej krwi. Janet wyprowadzi go na ludzi. B�dzie o niego dba�a jak matka, ukr�ci koktajle, nocne kluby i sprawi, �e St Vincent zacznie prowadzi� rozs�dny, zdrowy tryb �ycia wiejskiego d�entelmena. Chod�, poznasz j�.
Otworzy�a drzwi do s�siedniego pomieszczenia. Tommy poszed� za ni�. Wysoka dziewczyna o pi�knych, rudawych w�osach i mi�ej twarzy odstawi�a paruj�cy czajnik i odwr�ci�a si� w ich stron� z u�miechem, ods�aniaj�c rz�d r�wnych, bia�ych z�b�w.
��Mam nadziej�, �e nie ma pani nic przeciwko temu, siostro Cowley, to znaczy, pani Beresford. Pomy�la�am, �e pewnie b�dziecie mieli ochot� na fili�ank� herbaty. Pami�tam, ile razy pani robi�a mi herbat� o trzeciej nad ranem w szpitalu.
��Tommy � powiedzia�a Tuppence � pozw�l, �e przedstawi� ci� mojej starej znajomej, siostrze Smith.
��Powiedzia�a�: Smith? Jakie to dziwne! � zawo�a� Tommy, �ciskaj�c d�o� dziewczyny. � Hm? Nie, nic takiego � po prostu my�la�em o napisaniu niewielkiej monografii.
��We� si� w gar��, Tommy � poradzi�a Tuppence, nalewaj�c mu fili�ank� herbaty.
��W takim razie wypijmy razem. Za sukces Mi�dzynarodowej Agencji Detektywistycznej. B�yskotliwi Detektywi Blunta! Oby nigdy nie zaznali pora�ki!
ROZDZIA� TRZECI
RӯOWA PER�A
��C� ty, do licha, robisz? � zawo�a�a Tuppence�. Wkroczy�a w�a�nie do �wi�tego przybytku szefa Mi�dzynarodowej Agencji Detektywistycznej (has�o reklamowe: B�yskotliwi Detektywi Blunta) i ujrza�a swego pana i w�adc� na pod�odze, w�r�d zwa��w ksi��ek.
Tommy podni�s� si� z wysi�kiem.
��Pr�bowa�em u�o�y� te ksi��ki na g�rnej p�ce w szafie, ale to przekl�te krzes�o nie wytrzyma�o � poskar�y� si�.
��A co to za ksi��ki? � zaciekawi�a si� Tuppence i podnios�a jedn� z pod�ogi. � Pies Baskervill�w. Ch�tnie przeczyta�abym to jeszcze raz.
��Rozumiesz, o co mi chodzi? � zapyta� Tommy, otrzepuj�c si� ostro�nie z kurzu. � P� godziny z Wielkimi Mistrzami � co� w tym stylu. Widzisz, Tuppence, przez ca�y czas mam wra�enie, �e jeste�my amatorami w tej dzia�alno�ci. Z jednej strony nic oczywi�cie nie mo�emy na to poradzi�, ale z drugiej, nie zaszkodzi�oby nam, gdyby�my, �e tak powiem, opanowali technik�. Te ksi��ki to powie�ci detektywistyczne najwybitniejszych mistrz�w gatunku. Mam zamiar wypr�bowa� r�ne metody i por�wna� rezultaty.
��Hm � pokiwa�a g�ow� Tuppence. � Cz�sto si� zastanawiam, jak ci detektywi radziliby sobie w prawdziwym �yciu. � Podnios�a nast�pn� ksi��k�. � Trudno ci b�dzie zosta� drugim Thorndyke�em. Nie masz meetycznego do�wiadczenia, �e ju� nie wspomn� o prawniczym, i nigdy nie s�ysza�am o tym, �eby nauki �cis�e by�y twoj� mocn� stron�.
��Mo�liwe � zgodzi� si� Tommy. � W ka�dym razie kupi�em sobie bardzo dobry aparat fotograficzny. B�d� fotografowa� �lady st�p, powi�ksza� negatywy i tak dalej. A teraz, mon ami, u�yj swoich ma�ych szarych kom�rek. Z czym ci si� to kojarzy?
Wskaza� na doln� p�k� w szafie. Le�a� tam szlafrok w odrobin� futurystyczny dese�, turecki bambosz i skrzypce.
��Oczywiste, m�j drogi Watsonie � odrzek�a Tuppence.
��Zgadza si� � powiedzia� Tommy. � Co� z Sherlocka Holmesa.
Podni�s� skrzypce i przesun�� smyczkiem po strunach. Tuppence j�kn�a z rozpacz�.
W tym momencie w pokoju odezwa� si� brz�czyk, znak, �e w biurze pojawi� si� klient i Albert w�a�nie usi�uje go przetrzyma�. Tommy po�piesznie od�o�y� skrzypce na p�k� i kopn�� ksi��ki za biurko.
��Chocia� w�a�ciwie nie ma po�piechu � zauwa�y�. � Albert b�dzie mu opowiada� te bzdury o telefonie ze Scotland Yardu. Id� do swojego pokoju, Tuppence, i zacznij pisa� na maszynie. Sprawia to wra�enie, �e praca w biurze wre. Nie, w�a�ciwie lepiej b�dzie, je�li zostaniesz i b�dziesz stenografowa� to, co ci podyktuj�. Obejrzyjmy najpierw nasz� ofiar�, zanim Albert j� tu wpu�ci.
Podeszli do otwork�w w �cianie, kt�re wykonano z du�� doz� pomys�owo�ci: umo�liwia�y podgl�danie tego, co si� dzia�o w s�siednim pomieszczeniu.
Znajdowa�a si� tam dziewczyna w wieku Tuppence, wysoka i ciemnow�osa, o dosy� ostrych rysach i wynios�ym spojrzeniu.
��Ubrana tanio i wyzywaj�co � zauwa�y�a Tuppence. � Ka� jej wej��, Tommy.
Po chwili dziewczyna wymieni�a u�cisk d�oni z szacownym panem Bluntem, Tuppence za� ze skromnie spuszczonymi oczami usiad�a przy biurku, trzymaj�c o��wek w gotowo�ci nad papierem.
��Moja zaufana sekretarka, panna, Robinson � powiedzia� Tommy, wskazuj�c j� mchem r�ki. � Mo�e pani m�wi� przy niej bez obaw. � Opar� si� wygodnie i przez chwil� przygl�da� si� dziewczynie spod wp� przymkni�tych powiek, po czym zauwa�y� zm�czonym g�osem:
��O tej porze, w autobusach na pewno jest straszny t�ok.
��Przyjecha�am taks�wk� � odrzek�a dziewczyna.
��Och! � speszy� si� Tommy i spojrza� z wyrzutem na niebieski bilet autobusowy, kt�ry wystawa� z jej r�kawiczki. Dziewczyna powiod�a wzrokiem w �lad za jego spojrzeniem, u�miechn�a si� i wyci�gn�a bilet.
��Chodzi panu o to? Podnios�am go z chodnika. Synek s�siad�w je zbiera.
Tuppence zakaszla�a. Tommy spojrza� na ni� z uraz�.
��Przejd�my do rzeczy � zaproponowa� kr�tko. � Potrzebuje pani naszych us�ug, panno�
��Moje nazwisko Kingston Bruce � odrzek�a dziewczyna. � Mieszkamy w Wimbledon. Wczoraj wieczorem pewna dama, kt�ra u nas przebywa, zgubi�a cenn� r�ow� per��. Na kolacji by� tak�e pan St Vincent i wspomnia� o waszej firmie. Dzi� rano matka wys�a�a mnie, �ebym zapyta�a, czy m�g�by pan si� tym zaj��.
Ton, jakim m�wi�a, brzmia� niemile i zaczepnie. By�o oczywiste, �e nie zgadza�a si� z matk� i chcia�a zaznaczy� w�asne zdanie w tej sprawie.
��Rozumiem � odrzek� Tommy z lekkim zak�opotaniem. � Nic zadzwonili pa�stwo na policj�?
��Nie � odpowiedzia�a klientka. � G�upio by by�o, gdyby�my zadzwonili po policj�, a potem by si� okaza�o, �e ta idiotyczna per�a le�y gdzie� pod kominkiem albo co� w tym rodzaju.
��Och! � zawo�a� Tommy. � To znaczy, �e per�a mog�a si� po prostu gdzie� zgubi�?
Panna Kingston Bruce wzruszy�a ramionami.
��Ludzie zawsze robi� tyle zamieszania � mrukn�a.
Tommy odchrz�kn��.
��Rzecz jasna � powiedzia� z wahaniem � akurat teraz jestem bardzo zaj�ty�
��Rozumiem � przerwa�a mu dziewczyna, podnosz�c si� z krzes�a. Uwagi Tuppence nie uszed� b�ysk satysfakcji w jej oczach.
��Mimo to � ci�gn�� Tommy � my�l�, �e uda mi si� pojecha� do Wimbledon. Czy mo�e mi pani poda� adres?
��Laurels, Edgeworlh Road.
��Prosz� to zanotowa�, panno Robinson.
Panna Kingston Bruce zawaha�a si� i powiedzia�a bez cienia wdzi�czno�ci:
��W takim razie b�dziemy na pana czeka�. Do widzenia.
��Dziwna dziewczyna � mrukn�� Tommy, gdy ju� wysz�a. � Nie bardzo rozumiem, o co jej chodzi.
��Zastanawiam si�, czy to ona sama ukrad�a per�� � powiedzia�a zamy�lona Tuppence. � Zostaw te ksi��ki, Tommy, we�my samoch�d i jed�my tam. Aha, kim masz zamiar by�, czy nadal Sherlockicm Holmesem?
��Chyba musz� to jeszcze prze�wiczy� � przyzna� Tommy. � Troch� si� wyg�upi�em z tym biletem, prawda?
��Owszem � zgodzi�a si� Tuppence. � Na twoim miejscu nie pr�bowa�abym niczego wi�cej na tej dziewczynie. Ona jest na to za bystra. Jest te� nieszcz�liwa, biedaczka.
��Zdaje si�, �e dowiedzia�a� si� o niej wszystkiego, patrz�c po prostu na kszta�t jej nosa � zauwa�y� Tommy sarkastycznie.
��Mog� ci powiedzie�, co, moim zdaniem, zastaniemy w Laurels � odpar�a niewzruszona Tuppence. � Dom pe�en snob�w, kt�rym bardzo zale�y na tym, �eby si� obraca� w najlepszych kr�gach; ojciec, je�li jest jaki� ojciec, na pewno ma stopie� wojskowy. Dziewczynie odpowiada ich styl �ycia, a jednocze�nie ma to sobie za z�e.
Tommy po raz ostatni spojrza� na ksi��ki, kt�re ju� spoczywa�y u�o�one r�wno na p�ce.
��My�l�, �e dzisiaj b�d� Thorndyke�em � powiedzia� z namys�em.
��Nic s�dz�, �eby ta sprawa mia�a charakter medyczno�prawniczy � zauwa�y�a Tuppence.
��Mo�e nie, ale ju� nie mog� si� doczeka�, �eby u�y� tego nowego aparatu fotograficznego! Podobno jest w nim najlepszy obiektyw, jaki kiedykolwiek wynaleziono.
��Znam ten rodzaj obiektyw�w � powiedzia�a Tuppence. � Zanim ustawisz przys�on�, ustalisz czas na�wietlania i sprawdzisz poziom spirytusu, odechciewa ci si� wszystkiego i zaczynasz t�skni� za prostym brownie.
��Tylko kto� zupe�nie pozbawiony ambicji mo�e si� zadowoli� prostym brownie.
��Za�o�� si�, �e osi�gn� nim lepsze wyniki ni� ty. Tommy pu�ci� t� prowokacj� mimo uszu.
��Powinienem mie� upychacz do fajki �powiedzia� z �alem. � Ciekawe, gdzie si� je kupuje?
��Masz przecie� ten patentowy korkoci�g, kt�ry ciotka Araminta da�a ci w zesz�ym roku na gwiazdk� � pr�bowa�a mu pom�c Tuppence.
��Rzeczywi�cie. Na pocz�tku my�la�em, �e to jakie� przedziwne narz�dzie zag�ady. Dosy� zabawny prezent jak na ciotk�, kt�ra jest zupe�n� abstynentk�.
��Ja b�d� Poltonem � zadecydowa�a Tuppence.
Tommy spojrza� na ni� krytycznie.
��Akurat nadajesz si� na Poltona. Nie umiesz robi� ani jednej rzeczy z tych, kt�re on potrafi.
��Umiem � zaprotestowa�a Tuppence. � Mog� zaciera� r�ce, gdy b�d� w dobrym humorze. To zupe�nie wystarczy. Mam nadziej�, �e b�dziesz robi� gipsowe odlewy �lad�w st�p?
Tommy zachowywa� pe�ne godno�ci milczenie. Znale�li korkoci�g, wyprowadzili samoch�d z gara�u i ruszyli do Wimbledon.
Laurels okaza�o si� wielk�, eklektyczn� budowl� z wie�yczkami i mansardami. Dom wygl�da� na �wie�o pomalowany, a otacza�y go schludne grz�dki szkar�atnego geranium. Zanim jeszcze Tommy zadzwoni�, drzwi otworzy� im wysoki m�czyzna o postawie wojskowego i kr�tko przyci�tych, siwych w�sach.
��Czeka�em na was � wyja�ni�. By� zmieszany.
��Pan Blunt, prawda? Jestem pu�kownik Kingston Bruce. Prosz� do mojego gabinetu.
Poprowadzi� ich do ma�ego pokoju w tylnej cz�ci domu.
��M�ody St Vincent opowiada� niezwyk�e rzeczy o waszej firmie. Ja sam te� zauwa�y�em, �e og�aszacie si� w gazetach. Ten gwarantowany dwudziestoczterogodzinny serwis to znakomity pomys�. W�a�nie tego mi potrzeba.
��Oczywi�cie, pu�kowniku � odpowiedzia� Tommy, w duchu przeklinaj�c Tuppence za brak odpowiedzialno�ci, jaki wykaza�a wymy�laj�c �w b�yskotliwy szczeg�.
��Prosz� pana, ca�a ta sprawa jest niezmiernie irytuj�ca, niezmiernie irytuj�ca.
��Mo�e zechcia�by pan poda� mi szczeg�y � wtr�ci� Tommy z ledwo s�yszalnym zniecierpliwieniem.
��Oczywi�cie, ju� to robi�. Obecnie przebywa z nami pewna dawna przyjaci�ka tego domu, bardzo nam wszystkim droga lady Laura Barton, c�rka �wi�tej pami�ci lorda Carrowway. Jej brat, obecny lord, niedawno wyg�osi� w Izbie b�yskotliwe przem�wienie. Jak powiedzia�em, jest ona nasz� drog� przyjaci�k� od wielu lat i moi znajomi Amerykanie, kt�rzy w�a�nie przybyli do Anglii, pa�stwo Hamilton Betts, bardzo chcieli j� pozna�. �Nic �atwiejszego� � powiedzia�em. �Teraz w�a�nie jest moim go�ciem. Przyjed�cie na weekend�. Wie pan, panie Blunt, �e Amerykanie s� zupe�nie zwariowani na punkcie tytu��w.
��Zdarza si� to nic tylko Amerykanom, pu�kowniku.
��Niestety, drogi panie, ma pan racj�. Nic nie nape�nia mnie wi�ksz� odraz� ni� snobizm. No c�, pa�stwo Betts przyjechali do nas na weekend: Wczoraj wieczorem grali�my akurat w bryd�a, gdy zepsu�o si� zapi�cie naszyjnika pani Hamilton Betts. Zdj�a go wi�c i po�o�y�a na stoliku obok. Musz� panu wyja�ni�, �e klejnot ten sk�ada� si� z dw�ch brylantowych skrzyde�ek, mi�dzy kt�rymi wisia�a du�a r�owa per�a. Naszyjnik znaleziono dzi� rano tam, gdzie pani Betts go zostawi�a, ale per�a ogromnej warto�ci zosta�a z niego wyrwana.
��Kto znalaz� wisiorek?
��Pokoj�wka, Gladys Hill.
��Czy s� jakie� powody, by j� podejrzewa�?
��Pracuje u nas od kilku lat i nigdy nie by�o powodu, by w�tpi� w jej uczciwo��. Ale, nigdy nic wiadomo�
��Oczywi�cie. Czy mo�e mi pan opisa� s�u�b� i wszystkich, kt�rzy byli obecni wczoraj na kolacji?
��Jest kucharka � pracuje u nas dopiero od dw�ch miesi�cy, ale nie mia�a okazji wchodzi� do bawialni, podobnie jak pomoc kuchenna. Dalej jest s�u��ca, Alice Cummings. Ona te� pracuje u nas ju� od kilku lat. I pokoj�wka lady Laury, oczywi�cie. To Francuzka.
Pu�kownik Kingston Brucc najwyra�niej chcia� t� informacj� wywrze� wra�enie na swych go�ciach.
��Dobrze. A uczestnicy kolacji? � zapyta� Tommy, zupe�nie nie poruszony ujawnieniem narodowo�ci pokoj�wki.
��Pan i pani Betts, my � to znaczy moja �ona, c�rka i ja � oraz lady Laura. By� jeszcze m�ody St Vincent, a. po kolacji zajrza� na chwil� pan Rennie.
��Kim jest pan Rennie?
��Okropna zaraza � gorliwy socjalista. Jest przystojny, oczywi�cie, i ma pewien szczeg�lny dar przekonywania. Ale powiem panu, �e to cz�owiek, kt�remu nie ufa�bym za grosz. Niebezpieczny typ.
��W gruncie rzeczy to w�a�nie jego pan podejrzewa? � zapyta� sucho Tommy.
��Tak, panie Blunt. Jestem przekonany, �e cz�owiek o takich pogl�dach musi by� pozbawiony wszelkich zasad. C� mog�oby by� dla niego �atwiejszego, ni� wyj�cie per�y w chwili, gdy wszyscy byli�my skupieni na grze. By�o kilka absorbuj�cych moment�w � szlem bez atu z rekontr�, pami�tam, i pewna dosy� przykra k��tnia, gdy mojej �onie przydarzy�o si� zagra� nie do koloru.
��Rozumiem � odrzek� Tommy. � Chcia�bym wiedzie� jeszcze jedno: jakie jest stanowisko pani Betts w tej sprawie?
��Chcia�a, �ebym zadzwoni� po policj� � odrzek� niech�tnie pu�kownik Kingston Bruce. � To znaczy, gdy ju� przeszukali�my ca�y dom w nadziei, �e per�a po prostu gdzie� si� zgubi�a.
��Ale pan jej to wyperswadowa�?
��Nie chcia�em rozg�osu, a �ona i c�rka mnie popar�y. A potem moja �ona przypomnia�a sobie, co m�ody St Vincent m�wi� przy kolacji o waszej firmie i o specjalnym dwudziestoczterogodzinnym serwisie.
��Tak � odrzek� Tommy z ci�kim sercem.
��Widzi pan, ostatecznie nie stanie si� nic z�ego, je�eli zadzwonimy na policj� jutro i wyja�nimy, �e my�leli�my, i� per�a po prostu gdzie� si� zgubi�a i pr�bowali�my j� znale��. Poza tym, dzisiaj rano wszyscy mieli zakaz opuszczania domu.
Tuppence odezwa�a si� po raz pierwszy.
��Opr�cz pa�skiej c�rki, oczywi�cie � powiedzia�a.
��Opr�cz mojej c�rki � zgodzi� si� pu�kownik. � Od razu zg�osi�a si� na ochotnika, �e do was pojedzie.
Tommy podni�s� si� z miejsca.
��Zrobimy, co w naszej mocy, by by� pan z nas zadowolony, pu�kowniku � powiedzia�. � Chcia�bym obejrze� bawialni� i stolik, na kt�rym le�a� wisiorek. Chcia�bym tak�e, zada� kilka pyta� pani Betts. Potem porozmawiam ze s�u�b�, a raczej zrobi to moja asystentka, panna Robinson � doda� pospiesznie, czuj�c rosn�c� irytacj� na my�l o przes�uchiwaniu s�u��cych.
Gdy wyszli z gabinetu do hallu, zza p� otwartych drzwi innego pokoju dotar� do ich uszu g�os dziewczyny, kt�ra rano odwiedzi�a biuro.
��Ale� mamo, wiesz przecie� doskonale, �e ona naprawd� przynios�a do domu �y�eczk� ukryt� w mufce.
Pu�kownik przedstawi� ich pani Kingston Bruce, zasmuconej kobiecie o powolnych ruchach. Panna Kingston Bruce, z twarz� jeszcze bardziej ponur� ni� rankiem, kr�tko skin�a im g�ow�.
Pani Kingston Bruce by�a gadatliwa.
���ale s�dz�, �e wiem, kto to zrobi� � zako�czy�a d�u�sz� wypowied�. � Ten okropny m�ody socjalista. On kocha Rosjan i Niemc�w, a nienawidzi Anglik�w � czego wi�c mo�na si� po nim spodziewa�?
��On tego nawet nic dotkn�� � wykrzykn�a zapalczywie panna Kingston Bruce. � Przez ca�y czas patrzy�am na niego. Gdyby to zrobi�, musia�abym zauwa�y�.
Podnios�a g�ow� i spojrza�a na rodzic�w wyzywaj�co.
Tommy podzieli� grup�, prosz�c o rozmow� z pani� Bctts. Gdy pani Kingston Bruce odesz�a w towarzystwie m�a i c�rki, by poszuka� go�cia, Tommy gwizdn�� przeci�gle.
��Zastanawiam si� � powiedzia� cicho � kto to przyni�s� �y�eczk� w mufce?
��Ja te� o tym my�la�am � odrzek�a Tuppence. Do pokoju wpad�a pani Betts, a za ni� jej m��. Pani Betts by�a du�� kobiet� o stanowczym g�osie. Pan Hamilton Betts sprawia� wra�enie cz�owieka zupe�nie podporz�dkowanego swojej �onie, kt�ry w dodatku cierpi na niestrawno��.
��Zdaje si�, panie Blunt, �e jest pan prywatnym agentem �ledczym z gatunku tych, co to powoduj� du�o zamieszania za jeszcze wi�ksze pieni�dze?
��Zamieszanie to moje drugie imi� � odrzek� Tommy. � Pani Betts, czy m�g�bym zada� pani kilka pyta�?
Wydarzenia potoczy�y si� szybko. Tommy obejrza� uszkodzony naszyjnik i stolik, na kt�rym le�a� poprzedniego wieczoru, a pan Betts zrezygnowa� z biernego oporu i poda� warto�� skradzionej per�y w dolarach. Tommy jednak wci�� mia� wra�enie, �e nie posun�� si� ani o krok w rozwi�zaniu problemu.
��My�l�, �e to wystarczy � powiedzia� w ko�cu.
��Panno Robinson, czy mog�aby pani przynie�� z hallu m�j specjalny aparat fotograficzny?
Panna Robinson pos�usznie wysz�a do hallu.
��To taki m�j ma�y wynalazek � wyja�ni� Tommy.
��Wygl�da jak zwyk�y aparat fotograficzny.
Pewn� satysfakcj� sprawi�o mu, �e informacja wywar�a odpowiednie wra�enie na Beltsach.
Sfotografowa� wisiorek, stolik i zrobi� kilka uj�� ca�ego pokoju. Nast�pnie �panna Robinson� zosta�a wys�ana, by przes�ucha� s�u�b�, a Tommy, w obliczu nadziei wyra�nie maluj�cej si� na twarzach pu�kownika i pani Betts, czu� si� w obowi�zku wyg�osi� kilka autorytatywnych s��w.
��Mo�na to tak podsumowa� � powiedzia�. � Albo per�a jest jeszcze w domu, albo te� ju� jej tu nie ma.
��To prawda � potwierdzi� pu�kownik z nieco wi�kszym szacunkiem, ni� usprawiedliwia�aby to natura owej uwagi.
��Je�li nic ma jej ju� w domu, to mo�e by� wsz�dzie, ale je�li jest w domu, na pewno le�y gdzie� schowana.
��I trzeba przeszuka� dom � przerwa� mu pu�kownik.� Zgadzam si�. Daj� panu woln� r�k�, panie Blunt. Mo�e pan przeszuka� dom od strychu do piwnic.
��Och, Charles � mrukn�a pani Kingston Bruce p�aczliwym g�osem � czy uwa�asz, �e to rozs�dne? S�u�bie z pewno�ci� si� to nie spodoba. Jestem pewna, �e wszyscy wym�wi� prac�.
��Pokoje s�u�by przeszukamy na ko�cu � �agodzi� Tommy. � Z�odziej na pewno schowa� per�� w najbardziej nieprawdopodobnym miejscu.
��Chyba gdzie� co� takiego czyta�em � zgodzi� si� pu�kownik.
��Owszem � potwierdzi� Tommy. � Zapewne pami�ta pan spraw� Rex kontra Bailey, kt�ra stworzy�a precedens�
��Och� hm� tak � mrukn�� pu�kownik niepewnie.
��Najbardziej nieprawdopodobnym miejscem jest pok�j pani Betts � ci�gn�� Tommy.
��O m�j Bo�e! Czy� to nie by�oby sprytne? � zawo�a�a pani Betts z podziwem i bez oporu zaprowadzi�a go do swojego pokoju, gdzie Tommy jeszcze raz zrobi� u�ytek ze specjalnego aparatu fotograficznego.
Tuppence do��czy�a do niego po chwili.
��Mam nadziej�, pani Betts, �e nie ma pani nic przeciwko temu, by moja asystentka przejrza�a pani szaf�?
��Ale� nie, oczywi�cie. Czy jestem tu jeszcze potrzebna?
Tommy zapewni�, �e nie ma potrzeby d�u�ej jej zatrzymywa�, i pani Betts wysz�a.
��Mo�emy dalej blefowa� � powiedzia� Tommy. � Ale osobi�cie nie wierz�, by�my mieli cho�by cie� szansy na znalezienie tej per�y. Niech diabli wezm� t� twoj� dwudziestoczterogodzinn� us�ug�, Tuppence.
��Pos�uchaj � odrzek�a spokojnie �ona. � Jestem przekonana, �e s�u�ba jest niewinna, ale uda�o mi si� wydoby� co� z tej francuskiej pokoj�wki. Zdaje si�, �e gdy lady Laura przebywa�a tu z wizyt� rok temu, posz�a z przyjaci�mi pa�stwa Kingston Bruce do kogo� na herbat� i gdy wr�ci�a do domu, z jej mufki wypad�a �y�eczka. Wszyscy uwa�ali, �e musia�a si� tam znale�� przypadkiem. Ale dowiedzia�am si� te� o wiele wi�cej. Lady Laura zawsze u kogo� mieszka. Zdaje si�, �e sama nie ma ani grosza i �yje sobie wygodnie u ludzi, dla kt�rych tytu� wci�� ma jakie� znaczenie. To mo�e by� zbieg okoliczno�ci albo te� co� wi�cej, ale pi�� r�nych kradzie�y zdarzy�o si� w czasie, gdy przebywa�a u rozmaitych os�b. Czasem by�y to drobiazgi, a czasem cenne klejnoty.
��Oho! � zawo�a� Tommy i gwizdn�� przeci�gle.
��Czy wiesz, gdzie jest jej pok�j?
��Po