956
Szczegóły |
Tytuł |
956 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
956 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 956 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
956 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Emanuel Roztworowski
Historia Powszechna Wiek 18
Wst�p
1. Fizjonomia stulecia S�upami milowymi historii nie s� okr�g�e daty: 1600, 1700, 1800, jednak pos�ugujemy si� poj�ciami stuleci i gdy m�wimy: wiek Xvii, Xviii czy Xix, to te nazwy maj� jak�� konwencjonaln� tre�� i barw�. Operowanie "wiekami" zakorzeni�o si� nie tylko w mowie potocznej, lecz zachowa�o �ywotno�� i w terminologii naukowej. Nie rezygnuj�c z pos�ugiwania si� wiekami historycy odnosz� si� obecnie do ich granic do�� swobodnie. M�wi si� wi�c np. o "d�ugim wieku Xvi", aby rozpocz�� "smutny wiek Xvii" gdzie� oko�o roku 1640. Wiek Xix otwiera si� rokiem 1789 albo przesuwa si� na lata 1815-1914. Jak w�r�d tych ruchomych wiek�w przedstawia si� wiek Xviii i czy pos�ugiwanie si� t� nazw� ma jak�� przydatno�� dla okre�lenia zas�uguj�cego na wyodr�bnienie okresu historycznego? Zacznijmy od wyobra�e� najbardziej potocznych. Wiek Xviii kojarzy si� z "rokokow�" wizj� markiz�w i hrabin w pudrowanych perukach niefrasobliwie zabawiaj�cych si� w�r�d lustrzanych sal i strzy�onych szpaler�w. Ten obraz zrodzi� si� w kontra�cie z rokiem 1789, kt�ry tak bardzo zak��ci� "s�odycz �ycia" uprzywilejowanych. Owo przeciwstawienie nie jest pozbawione historycznego sensu. Obok obyczajowego "rokoko", drugie okre�lenie coraz powszechniej stosowane do Xviii stulecia to "O�wiecenie" (Lumieres. Enlightenment, Aufkl�rung, Illuminismo). Staj� przed nami postacie encyklopedyst�w na tle procesu laicyzacji kultury, szerzenia si� utylitarnej "filozofii", post�pu nauki, o�wiaty i szkolnictwa. Jest to niew�tpliwie zjawisko wyr�niaj�ce epok�. Wreszcie rozwijaj�ce si� badania nad ekonomi� i demografi� wykazuj�, �e w ci�gu Xviii w. nast�pi� przyspieszony wzrost gospodarczy Europy i jej zamorskich posiad�o�ci. W zwi�zku z dynamizmem tego stulecia bardzo cz�sto, zw�aszcza w nauce francuskiej i ameryka�skiej, pojawia si� okre�lenie "rewolucja". Czytamy wi�c o rewolucji demograficznej, rewolucji przemys�owej, rewolucji finansowej, rewolucji rolniczej, rewolucji technicznej, rewolucji intelektualnej. Mo�e nie jest dzie�em przypadku, �e ow� inflacj� rewolucyjnej terminologii lansuj� historycy narod�w, kt�re w�a�nie w Xviii w. przeby�y "swoje" rewolucje polityczno-spo�eczne. Natomiast historycy brytyjscy, a wi�c przedstawiciele narodu, kt�ry niew�tpliwie przodowa� w dynamicznym rozwoju tego stulecia, do owych rozlicznych rewolucji odnosz� si� pow�ci�gliwie, a nawet pow�tpiewaj�, czy mo�na m�wi� o tak ju� zakorzenionej w terminologii naukowej, a angielskiej w�a�nie, rewolucji przemys�owej Xviii w. Jakkolwiek �w sceptycyzm co do nazywania rewolucjami proces�w narastaj�cych w ci�gu wielu dziesi�cioleci i nie mieszcz�cych si� nawet w ramach stulecia by�by uzasadniony, w wieku Xviii nast�pi�o niew�tpliwie przyspieszenie tempa przemian historycznych. Nie jest to jeszcze gwa�towny rozw�j cywilizacji technicznej i przemys�owej, ale wraz ze wznoszeniem si� wykres�w r�nych wska�nik�w wchodzimy w pocz�tkowe stadium tego przyspieszonego rozwoju. Je�li wi�c mo�emy przyj��, �e wiek Xviii ma swoj� barw� i tre�� zar�wno jako czasy "s�odyczy �ycia" uprzywilejowanych, "wiek O�wiecenia", czy okres przyspieszonego wzrostu populacji i gospodarki europejskiej, to w jakich granicach go zamkn��? 2. Zakres geograficzny� i rzeczowy W nowo�ytnych i najnowszych dziejach ludzko�ci dokonuje si� stopniowe przechodzenie od cywilizacyjnego policentryzmu do integracji. Je�li rozpatrujemy kr�g zjawisk po��czonych wzajemnymi zwi�zkami i ograniczony w czasie, to rozleg�o�� pola bada� b�dzie si� zmienia� zale�nie od tego, w jakim etapie rozwoju ludzko�ci przeprowadzimy ci�cia chronologiczne i kt�r� cywilizacj� przyjmiemy za punkt wyj�cia. Tym punktem wyj�cia dla naszego uj�cia Xviii w. b�dzie cywilizacja europejska. Z punktu widzenia historii powszechnej wyb�r jest uzasadniony nie tylko tym, �e cywilizacja europejska wykazuje w owym czasie najwi�kszy dynamizm; Europejczycy (a �ci�lej: ludzie nale��cy do europejskich wsp�lnot cywilizacyjnych i j�zykowych) pozostawali r�wnie� w szczeg�lnie aktywnych kontaktach z wieloma krajami pozaeuropejskimi i w znacznie wi�kszym stopniu wp�ywali na losy tych kraj�w, ni� ulegali oddzia�ywaniu tego, co dzia�o si� na innych kontynentach. W takim przedstawieniu historia powszechna Xviii w. b�dzie wprawdzie w du�o wi�kszym stopniu histori� �wiata ni� podobnie uj�te dzieje �redniowiecza, w znacznie jednak mniejszym ni� historia Xix, a zw�aszcza Xx stulecia. W centrum naszego zainteresowania znajdzie si� Europa i kraje przez Europejczyk�w opanowane. Mniej b�dziemy si� zajmowa� krajami, kt�re zachowa�y wprawdzie swoj� pa�stwow� i cywilizacyjn� niezale�no��, pozostawa�y jednak z szeroko poj�t� Europ� w stosunkach gospodarczych, w pokojowych czy wojennych konfrontacjach politycznych, w zwi�zkach wzajemnego przenikania. Na marginesie pozostan� kraje, kt�re na �wczesnych europejskich mapach by�y jeszcze bia�ymi plamami i �y�y w�asnym �yciem o ca�kowicie innym rytmie ni� rytm owego powi�zanego kompleksu zjawisk, zwanego histori� powszechn�. Na uboczu pozostawimy wi�c nie tylko Australi� czy wyspy Oceanii, ale i g��bie afryka�skiego interioru, puszcze nad Amazonk� czy kraje dalekiej P�nocy. Historia powszechna powinna by� histori� integraln�, a wi�c powinna obejmowa� r�ne, ale wsp�zale�ne od siebie dziedziny �ycia ludzkiego. Owe zwi�zki wsp�zale�no�ci nadaj� swoist� barw� czasu wsp�czesnym sobie wydarzeniom, czy to b�dzie spos�b gospodarowania, spos�b prowadzenia polityki i wojny, spos�b my�lenia i wyra�ania my�li, obyczaj, moda, styl w sztuce. �atwiej jednak zarejestrowa� symptomatyczne dla danej epoki zjawiska ni� przedstawia� mechanizm wzajemnych oddzia�ywa� rozprowadzaj�cych ow� barw� czasu. Zw�aszcza �e czas, nawet w obr�bie jednego kr�gu cywilizacyjnego, jednego obszaru narodowego czy jednej prowincji, przep�ywa nier�wnomiernie. Inaczej osadzona jest w epoce nadmorska metropolia, inaczej zapad�a wioska g�ralska. Wyst�puje tu wsp�istnienie r�nych czas�w historycznych i r�nych rytm�w historycznych przemian. Uj�cie jakiego� wyodr�bnionego odcinka historii powszechnej musi dawa� pierwsze�stwo tym nurtom, w kt�rych dokonuj� si� najbardziej widoczne i najbardziej dla danej epoki charakterystyczne zmiany. R�wnocze�nie jednak trzeba pami�ta�, �e poza zmienno�ci� s� wielkie obszary trwa�o�ci warunk�w ludzkiej kondycji. Historia jest jak rzeka, kt�rej brzegi mo�na wytyczy�, ale brutalnym zabiegiem jest przeci�cie przep�ywaj�cego strumienia przyczyn i skutk�w. Wprawdzie ka�da rzeka mi�dzy �r�d�em a uj�ciem zmienia si� w spos�b istotny, lecz rozcz�onkowanie jej na bieg g�rny, �rodkowy i dolny to rzecz umowna. Tote� szukaj�c mo�liwie dogodnego miejsca, aby wbi� w dno rzeki s�up graniczny, musimy pami�ta�, �e nieco powy�ej czy poni�ej tego punktu to wci�� rzeka nie tylko ta sama, lecz i taka sama, i �e tzw. "poprzedni okres" wype�nia swoj� tre�ci� pocz�tek drogi. Przyr�wnuj�c histori� do rzeki, trzeba jednak zauwa�y�, �e o ile rzeka z bystrego strumienia g�rskiego przechodzi w powolnie tocz�c� si� mas� w�d, o tyle w "rzece historii" odleglejsza epoka, tym powolniejszy strumie� przemian i tym g��bszy obszar stoj�cej wody. Rozgl�daj�c si� za zmarszczeniem powierzchni przez nowe pr�dy trzeba rozr�nia� to, co nowe, od tego, co odwieczne. 3. Daty graniczne Stawianie rocznych dat granicznych to rzecz bardzo dowolna w obr�bie historii narodowej, a tym bardziej historii powszechnej. Skoro jednak wzgl�dy natury konstrukcyjnej narzucaj� tak� potrzeb�, to wypada szuka� dat mo�liwie dogodnych. Francuzi swym czynem rewolucyjnym wyznaczyli dat� ko�cow� (1789�), a francuscy historycy do�� skutecznie zasugerowali dat� pocz�tkow� (1715�). Mamy wi�c koncepcj� Xviii w. "skr�conego" (1715-1789�). Ci� sami Francuzi wysun�li p�niej inn� koncepcj�, stulecia pe�nego, ale "przesuni�tego" (1715-1815�). Mo�na oczywi�cie utrzymywa�, �e rewolucja jest nast�pstwem kryzysu starego �adu, a Napoleon jest kontynuatorem rewolucji, czy nawet "ostatnim o�wieconym despot�". Ale w �a�cuchu historii wszystko w ten spos�b si� wi��e, a je�li trzeba zastosowa� ci�cie, to w naszym mniemaniu czasy rewolucyjne i napoleo�skie s� bardziej niezb�dne dla zrozumienia wieku Xix ni� dla zamkni�cia wieku Xviii. Przyjmujemy wi�c, jako ko�cow� dat� graniczn�, rok 1789. Natomiast rok 1715 jako dat� wyj�ciow� uwa�amy za bezzasadny. Mimo tak znacznej mocarstwowej i cywilizacyjnej roli �wczesnej Francji �mier� "Kr�la-S�o�ce" wypada w historii powszechnej uzna� za wydarzenie o charakterze lokalnym. W historiografii angielskiej pojawia si� koncepcja stulecia "skr�conego", ale przykrojonego nieco inaczej ni� przez Francuz�w. B�dzie to okres 1713-1783. Obie daty nie wydaj� si� przekonywaj�ce. Wprawdzie pok�j utrechcki (1713�) to wydarzenie wa�niejsze ni� �mier� Ludwika Xiv ale pok�j ten nie zamyka nawet wojny o sukcesj� hiszpa�sk�, a tym bardziej nie ko�czy okresu przekszta�caj�cych map� Europy wielkich wojen z pocz�tku stulecia. Data ko�cowa: pok�j wersalski 1783, nie mo�e w naszym mniemaniu pretendowa� do zast�pienia roku 1789. Okres 1713-1783 zosta� skonstruowany z brytyjskiego punktu widzenia. Uwzgl�dniaj�c wielk� rol� Anglii mo�na by jednak wskazywa� raczej na "s�awetn� rewolucj�" 1688 jako na pocz�tek zako�czonego wybuchem rewolucji francuskiej stulecia "przesuni�tego". Takie uj�cie mia�oby niew�tpliwie swoje walory, zw�aszcza w zakresie historii my�li i idei, bowiem w obr�bie stulecia znalaz�yby si� w�wczas lata dzia�alno�ci Newtona, Locke'a czy Bayle'a, ludzi, do kt�rych tak bardzo nawi�zywa� "wiek O�wiecenia". Historia my�li nie jest jednak dziedzin�, w kt�rej wypada szuka� dat rocznych wyznaczaj�cych okresy historii powszechnej. Pozostawmy wi�c dla lat 1680-1715, wyodr�bnionych przez Paula Hazarda jako lata "kryzysu �wiadomo�ci europejskiej", okre�lenie "pomostu mi�dzy Xvii a Xviii wiekiem, pocz�tkowej za� daty granicznej szukajmy w dziedzinie historii politycznej. Rewolucja 1688 r. i wojna 1688-1697 to wydarzenia wa�ne dla Zachodu. Natomiast polityczny uk�ad osiemnastowiecznej Europy w spos�b zasadniczy ukszta�towa� si� w toku i w wyniku dw�ch wielkich wojen: sukcesyjnej hiszpa�skiej i wielkiej p�nocnej. W wypadku, gdy wojna stanowi historyczn� cezur�, powstaje pytanie, czy wybuch wojny zamyka okres dawny, czy te� raczej traktaty pokojowe otwieraj� okres nowy, Og�lnie rzecz bior�c dogodniejsze wydaje si� rozpoczynanie okresu od wybuchu tego konfliktu zbrojnego, w toku kt�rego ustali� si� nowy uk�ad si�. W naszym przypadku wychodzenie od traktat�w pokojowych nastr�cza�oby tym wi�cej komplikacji, �e mamy do czynienia z paralelnym szeregiem wojen, kt�re rozpocz�y si� niemal r�wnocze�nie, lecz nie r�wnocze�nie zosta�y zako�czone, a wi�c za dat� pocz�tkow� Xviii w. przyjmujemy �w rok 1700, w kt�rym �mier� ostatniego potomka Karola V otwar�a sukcesj� hiszpa�sk� i w kt�rym rozpocz�a si� wielka wojna p�nocna. Europa, kt�ra wy�oni�a si� z tych wojen, tak dalece r�ni si� od "przedwojennej", �e mo�emy, zdaj�c sobie spraw� z umowno�ci tego aktu, pod okr�g�� dat� 1700 wbi� s�up w dno rzeki. Proponujemy wi�c jeszcze jedn� wersj� stulecia "skr�conego" (1700-1789�). Nie traktuj�c tych dat granicznych zbyt sztywno, s�dzimy, �e s� one stosunkowo dogodne dla wyodr�bnienia 90 lat historii powszechnej. 4. Konstrukcja R�nie mo�na konstruowa� histori� powszechn�. Stosuje si� tu podzia�y pionowe (paralelne przedstawienie rozmaitych dziedzin ludzkiej dzia�alno�ci i historii poszczeg�lnych kraj�w) i poziome (okresy chronologiczne, w granicach kt�rych usi�uje si� wi�za� r�ne w�tki tematyczne i regionalne). Podzia�y pionowe przewa�aj� tam, gdzie opracowanie historii powszechnej jest dzie�em zespo�owym wi�kszej liczby specjalist�w. Bywa w�wczas, �e otrzymujemy po�yteczny podr�cznik, w kt�rym, po��czone wsp�lnymi ok�adkami i tytu�em, s�siaduj� ze sob� autonomiczne zarysy historii poszczeg�lnych zagadnie� czy kraj�w (np. The New Cambridge Modern History czy radziecka Historia powszechna). Podzia�y poziome �atwiej przeprowadzi�, gdy autor jest jeden lub jest ich niewielu (jak w kolejnych tomach serii Peu ples et Civilisations) i ten typ konstrukcji chyba bardziej odpowiada za�o�eniom historii powszechnej, kt�ra powinna by� nie sum�, ale syntez�. Konstrukcja taka nastr�cza jednak du�o wi�cej trudno�ci, a ponadto niesie ze sob� r�wnie� niebezpiecze�stwo dezintegracji, tym razem nie pionowej, lecz poziomej. Owa dezintegracja pozioma to rozbijanie na odcinki chronologiczne proces�w, kt�rych tendencje rozwojowe zarysowuj� si� w spos�b wyrazisty dopiero w ci�gu d�u�szego ni� te odcinki czasu. W konstrukcji tej ksi��ki postaramy si� zastosowa� wyj�cie kompromisowe. W pierwszej cz�ci przyjmiemy podzia� pionowy, aby dla ca�ego okresu 1700-1789 przedstawi� og�lne tendencje proces�w sekularnych. Tutaj zostanie r�wnie� pokazana Europa w relacji ze �wiatem i znajdzie si� zarys historii kraj�w pozaeuropejskich. Inny rytm dziej�w Europy, Afryki i Azji sprawia, i� zasadne dla Europy cezury chronologiczne dla pozaeuropejskiego �wiata by�yby ca�kowicie sztuczne. Wyj�tek wypadnie jednak uczyni� w odniesieniu do Turcji oraz europejskich kolonii w Ameryce, kt�rymi zajmiemy si� bli�ej w dalszych cz�ciach. Te trzy dalsze cz�ci, obejmuj�ce dzieje Europy wraz z jej koloniami i Turcj�, b�d� skonstruowane na zasadzie podzia�u chronologicznego. Do uj�cia w procesy sekularne bardziej nadaj� si� zjawiska o charakterze masowym, do przedstawienia za� w w�szych ramach chronologicznych bardziej pasuj� jednostkowe fakty historyczne. Nie zamierzamy jednak roz��cza�, przez odmienne i odr�bne ich uj�cie, historii gospodarczo-spo�ecznej i opisu politycznych czy kulturalnych wydarze�. Cz�� pierwsza ma stanowi� jedynie t�o i og�lny kontekst, do kt�rego b�dzie mo�na odnie�� zawarte w cz�ciach dalszych informacje o polityce, spo�ecze�stwie i kulturze kr�tszych okres�w oraz poszczeg�lnych europejskich kraj�w. Mo�na si� zastanawia� nad w�a�ciw� kolejno�ci� uog�lnienia i wyszczeg�lnienia. Mo�e znajd� si� czytelnicy, kt�rzy woleliby widzie� cz�� pierwsz� na ko�cu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby czyta� t� ksi��k� w takiej kolejno�ci. Autor mniema jednak, �e lepiej si� s�yszy poszczeg�lne melodie, kiedy si� ju� jest muzykalnym. Proponuj�c podzia� lat 1700-1789 na trzy okresy, nie chcemy ju� powraca� do rozwa�a� na temat umowno�ci i wzgl�dno�ci wszelkich tego rodzaju podzia��w. Dogodnych dat granicznych nale�y szuka� w dziedzinie fakt�w politycznych o mi�dzynarodowym znaczeniu. Wyznaczone tymi datami okresy powinny jednak w miar� mo�no�ci zawiera� charakterystyczne dla siebie tre�ci gospodarczo-spo�eczne i kulturalne. Wzgl�dy kompozycyjne podsuwaj� r�wnie� podzia� na cz�ci mniej wi�cej r�wne, je�li ta kompozycyjna symetria nie napotyka merytorycznych przeciwwskaza�. Wiek Xviii dzielimy wi�c na okresy. 1�) 1700-1733, 2�) 1733-1763, 3�) 1763-1789. Okres pierwszy to lata wielkich wojen i powojennej stabilizacji osiemnastowiecznej Europy. Jest to okres du�ych trudno�ci gospodarczych, pod koniec nadchodzi jednak dobra koniunktura. Jest to wreszcie okres wczesnego O�wiecenia i p�nego Baroku. Lata 1733-1763 zn�w s� wype�nione wojnami, wojny te nie hamuj� jednak znacznego wzrostu gospodarczego i ekspansji demograficznej. To czasy Encyklopedii - "po�udnie O�wiecenia". Rok 1763 (koniec wojny siedmioletniej) jako graniczna cezura jest w syntezach historii powszechnej og�lnie przyj�ty. Otwiera on okres wzgl�dnego pokoju, "rewolucji przemys�owej" (cho� przyjmowanie roku 1763 jako progu tej "rewolucji" jest konwencj� do�� w�tpliwej warto�ci) i dalszego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, aczkolwiek nie bez kryzys�w. To okres o�wieconego absolutyzmu, neoklasycyzmu i preromantyzmu, fermentu ideologicznego i rewolucyjnych porusze� po obu stronach oceanu, wreszcie og�lnego kryzysu "starego �adu". �w potr�jny podzia�, czyni�c zado�� wymaganiom symetrii, nie wydaje si� zbyt arbitralny i stwarza stosunkowo dogodne ramy dla przedstawienia przebiegu historii w rytmie odcink�w mniej wi�cej trzydziestoletnich, a wi�c odpowiadaj�cych aktywno�ci jednego pokolenia. W takich granicach mo�na m�wi� o ludziach sobie wsp�czesnych (cho�by to by�a wsp�czesno�� ojc�w i syn�w czy dziad�w i wnuk�w). By� mo�e nie bez pewnej praktycznej korzy�ci dla polskiego czytelnika b�dzie i ta okoliczno��, �e uj�cie historii powszechnej w rytm okres�w 1700-1733, 1733-1763 i 1763-1789 pokrywa si� (w spos�b oczywi�cie przez autora nie zamierzony) z kolejnymi panowaniami trzech kr�l�w polskich. U�atwiona wi�c b�dzie konfrontacja; kiedy to czy owo dzia�o si� w Europie, u nas zasiada� na tronie August Ii, August Iii czy Stanis�aw August. A ka�de z tych panowa� ma w naszej historii swoj� barw�. 5. Stan bada� Odsy�aj�c czytelnika do zestawionej na ko�cu ksi��ki bibliografii nie b�dziemy tu dokonywa� szczeg�owego przegl�du literatury przedmiotu, ograniczymy si� jedynie do kilku og�lnych refleksji. Autor pracy monograficznej stawia sobie pytania, na kt�re stara si� znale�� odpowied� we w�asnych badaniach �r�d�owych. Autor syntetycznego opracowania z zakresu historii powszechnej jest zmuszony opiera� si� na wynikach prac cudzych. Stawia sobie r�wnie� pytania, ale odpowied� na nie zale�y od rozeznania w obfitej literaturze i od jej stanu. Nie na wszystkie problemy, kt�re autor uwa�a za wa�ne i godne rozwini�cia, znajdzie si� zadowalaj�ca odpowied�. Obok niedostatk�w erudycji autora istnieje przyczyna obiektywna: bardzo r�norodny poziom i charakter historiografii poszczeg�lnych kraj�w, a co za tym idzie, nier�wnomierne potraktowanie problematyki tych kraj�w w pracach syntetycznych. Prowadzone od dziesi�cioleci intensywne badania nad histori� gospodarczo-spo�eczn� posuwaj� si� szerokim, lecz niewyr�wnanym frontem. Mo�na by zaryzykowa� najog�lniejsze rozr�nienie, i� w b. krajach socjalistycznych wi�cej uwagi po�wi�ca�o si� procesom produkcyjnym i towarzysz�cym im stosunkom spo�ecznym, w krajach za� kapitalistycznych wi�ksz� wag� przywi�zuje si� do wymiany handlowej i stosunk�w pieni�no-kredytowych. Te dwie orientacje badawcze pozostawa�y w zwi�zku z odmienno�ci� �wcze�nie istniej�cych system�w gospodarczych, ukierunkowanie bada� historycznych jest bowiem powi�zane z impulsami, jakie niesie bie��ce �ycie. �wiadczy� o tym mo�e np. tak charakterystyczny dla lat trzydziestych naszego stulecia wzrost zainteresowania histori� faluj�cych koniunktur i cen (impulsem by� tu wielki kryzys ekonomiczny) oraz dokonuj�ca si� od lat pi��dziesi�tych Xx w, reorientacja historiografii gospodarczej �wiata kapitalistycznego na problemy ekonomicznego wzrostu i rozwoju techniki. Na pocz�tku lat siedemdziesi�tych ukazywa�y si� prace historyczne, kt�rych entuzjazm dla wzrostu i dynamizmu wypada ��czy� z gospodarczym boomem, z wizj� "spo�ecze�stwa obfito�ci" i ekspansj� "cywilizacji konsumpcyjnej". To jest sytuacja historiograficzna, w kt�rej pisa�em t� ksi��k� w latach 1968-1974. Ale w roku 1972 ukaza� si� g�o�ny raport Klubu Rzymskiego "Granice Wzrostu", a w roku nast�pnym (1973�) wybuch� kryzys naftowy. Wolno przewidywa�, �e tak silnie dochodz�ce obecnie do g�osu zaniepokojenie wywo�ane zanieczyszczaniem �rodowiska, kryzysem energetycznym i recesj� gospodarcz� w warunkach �wiatowej (ale silniejszej w krajach ubogich ni� zamo�nych) ekspansji demograficznej znajdzie swoje odbicie r�wnie� w refleksji historyk�w. Nie mniejszy wp�yw na ukierunkowanie historiograficznych uj�� miewa
bie��ca polityka. Po drugiej wojnie �wiatowej dobitnie wyst�pi� kierunek, kt�ry mo�na by nazwa� "atlantyckim". Kierunek ten zaznaczy� si� ju� w latach mi�dzywojennych, co wi�za�o si� z os�abieniem tak mocnej niegdy� pozycji historiografii niemieckiej i awansem nauki historycznej Francji i Anglii. Dzieje powszechne czas�w nowo�ytnych ujmowano g��wnie pod k�tem widzenia historii mocarstw zachodnich oraz imperi�w kolonialnych. Po roku 1945 kierunek �w uleg� nasileniu oraz pewnemu przekszta�ceniu (podkre�lanie wsp�lnoty cywilizacyjnej Europy Zachodniej z Ameryk� P�nocn� i Ameryk� �aci�sk�). Rozw�j bada� "atlantyckich" (zw�aszcza w zakresie koniunktur gospodarczych) by�by zjawiskiem nader pozytywnym, gdyby nie towarzyszy�a mu tendencja do przesadnego akcentowania podzia�u Europy Xviii w. na zachodni� i wschodni�. Wysuni�ta jeszcze w przedwojennej literaturze historycznej koncepcja linii przebiegaj�cej od uj�cia �aby do Triestu (jako granicy dziel�cej dwa systemy gospodarki agrarnej) uleg�a - nie bez zwi�zku z powojenn� lini� politycznego podzia�u - interpretacji rozszerzonej. Zw�aszcza w pracach syntetycznych pisanych w latach "zimnej wojny" obraz historycznej Europy bywa� zniekszta�cany. Przyk�adem mo�e tu by� dzie�o belgijskiego historyka Jacques Pirenne'a Les Grands Courants de l'histoire universelle. Dla krytycznego czytelnika tego rodzaju prac wi�ksz� niedogodno�� ni� deprecjonuj�ce "wsch�d" koncepcje historiozoficzne stanowi ub�stwo i zawodno�� informacji na temat tego, co dzia�o si� na wsch�d od �aby. Owo ub�stwo stanowi wci�� do�� powszechn� cech� literatury historycznej Zachodu. Nier�wnomierno�ci wyst�puj�ce w opracowaniach syntetycznych wi��� si� nie tylko z przyj�t� hierarchi� warto�ci, ale s� spowodowane r�wnie� trudno�ciami, jakie nastr�czaj� bariery j�zykowe. Twierdzenie, �e dla naukowca bariery j�zykowe nie powinny istnie�, nale�y niestety zaliczy� do pobo�nych �ycze�. Nie trzeba przecenia� poliglotyzmu pospiesznie zazwyczaj pracuj�cych autor�w syntetycznych kompendi�w. Nawet w zakresie j�zyk�w kongresowych. Francuz opiera si� w g��wnej mierze na literaturze francuskiej, Anglosas na literaturze w j�zyku angielskim. Rzadko przekraczan� barier� stanowi� dla historyk�w zachodnich j�zyki
skandynawskie, hiszpa�ski, portugalski, holenderski, nie m�wi�c ju� o j�zykach s�owia�skich. Przyk�ad Holandii jest bardzo wymowny. �aden historyk-syntetyk nie zamierza kwestionowa� czy umniejsza� przoduj�cej roli tego kraju w Xvii i jeszcze na pocz�tku Xviii w., jednak w uj�ciach syntetycznych dziejom Holandii po�wi�ca si� na og� ma�o precyzyjne i zbyt zwi�z�e og�lniki. Autorzy nie si�gaj� bowiem do historiografii holenderskiej. Niedostatki ca�o�ciowych opracowa� historii powszechnej nale�y rekompensowa� docieraj�c do literatury historycznej poszczeg�lnych kraj�w. Na drodze stoj� jednak nie tylko wspomniane bariery j�zykowe i ogrom tej literatury, ale r�wnie� dokonuj�cy si� w niej stale proces starzenia i przewarto�ciowywania. To normalne w nauce zjawisko w ostatnich dziesi�cioleciach przebiega w szczeg�lnie przyspieszonym tempie. Wci�� spotykamy si� z przeciwstawianiem si� "tradycyjnej" czy "ortodoksyjnej" historiografii, okre�lanej mianem dziewi�tnastowiecznej (cho� uprawia j� i wielu autor�w wsp�czesnych). Proces odnowy tematyki i metod bada� historycznych obejmuje nie tylko takie dziedziny, jak ekonomia, struktury spo�eczne, �ycie codzienne, cywilizacje i mentalno�ci, lecz r�wnie� dokonuje si� w tak szacownej wiekiem dyscyplinie, jak historia polityczna. Za przyk�ad mo�e pos�u�y� Anglia, gdzie w�a�nie w badaniach nad Xviii w. Sir Lewis Namier i jego uczniowie jeszcze w latach przedwojennych podj�li gruntown� rewizj� historii politycznej. Nie bez racji widzieli oni w "ortodoksyjnych" uj�ciach przenoszenie w wiek Xviii wyobra�e� o rz�dzie, parlamencie, stronnictwach i politycznych programach, kt�re pasowa�y bardziej do epoki wiktoria�skiej ni� do czas�w kr�l�w z dynastii hanowerskiej. Szko�a Namiera rozbijaj�c stare schematy posz�a w kierunku drobiazgowych bada� nad gr� interes�w grup i jednostek. Po kilkudziesi�ciu latach realistycznych bada� nad angielsk� oligarchi� Xviii w. ostro�ni uczniowie Namiera stwierdzaj�, �e ich rozeznanie si�ga takich a takich lat, dla innych za� okres�w nie mog� jeszcze pogl�d�w "ortodoks�w" zast�pi� nowym obrazem. Wysun��em �w przyk�ad angielski, a wi�c tycz�cy kraju o bardzo rozwini�tej historiografii, aby unaoczni� problem: skoro tak rzecz si� przedstawia z histori� polityczn� Anglii, to w ilu� krajach ludzie pokroju Namiera w og�le jeszcze nie zacz�li potrz�sa� starymi schematami. Podejmuj�c prac� z zakresu historii powszechnej �atwiej wi�c wytyczy� sobie nowoczesny kwestionariusz ni� da� odpowied� na jego pytania. Pisz�c t� ksi��k� nie zawsze uda�o mi si� dowiedzie� tego, co pragn��bym w��czy� w obraz Xviii w. T�umacz�c si� z g�ry z brak�w i niedostatk�w, chcia�bym r�wnocze�nie skomentowa� to, co niekiedy mo�e by� uznane za nadmiar. Cz�owiek z drugiej po�owy Xx w. przywyk� widzie� spo�ecze�stwo i gospodark� w uj�ciach statystycznych i ten sam g��d konkretnych liczb odczuwa �yj�cy w Xx w. historyk minionych stuleci. Statystyka historyczna stanowi jednak dziedzin� jedynie bardzo niepewnych szacunk�w orientacyjnych, a dla wielu podstawowych kwestii nie znajduje odpowiedzi. Ludzie Xviii w. zacz�li odczuwa� potrzeb� statystyk i do�� obficie je produkowa�. S� one jeszcze nader zawodne, ale stanowi� punkt zaczepienia i wsparte mikrostatystycznymi badaniami archiwalnymi pozwalaj� pos�ugiwa� si� liczbami w spos�b nieco bardziej odpowiedzialny ni� w odniesieniu do wcze�niejszych stuleci. I w odniesieniu do Xviii w. wi�kszo�� liczb wymaga�aby jednak obszernych komentarzy okre�laj�cych granice ich prawdopodobie�stwa. Nie maj�c mo�no�ci prezentowania w podr�cznikowym zarysie tych komentarzy, wypada jedynie silnie podkre�li�, �e podane w tej ksi��ce liczby maj� przewa�nie charakter orientacyjnych hipotez, przyjmowanych w literaturze przedmiotu z r�nymi znakami zapytania i szerokim marginesem b��du. Je�li wbrew sceptykom co do stosowalno�ci statystyki w historii (przed wiekiem Xix) pos�uguj� si� tymi liczbami, czyni� to w prze�wiadczeniu, �e nawet nader tylko hipotetyczna orientacja jest lepsza ni� zupe�ny brak rozeznania w stosunkach ilo�ciowych. Postscriptum do drugiego wydania Oddaj�c do druku drugie wydanie, autor, korzystaj�c z cennych uwag czytelnik�w, wprowadzi� sporo (w granicach mo�liwo�ci czasowych i techniki przedruku offsetowego) poprawek. Ze szczeg�ln� wdzi�czno�ci� pragnie tu wymieni� W�adys�awa Czapli�skiego, Krzysztofa Gawlikowskiego, J�zefa Gierowskiego, Tadeusza �epkowskiego i Jana Szemi�skiego. Nieco uzupe�nie� dodano te� w Bibliografii. Cz�� I.� Przemiany w skali stulecia Rozdzia� pierwszy.� Ludno�� 1. Wzrost zaludnienia Wiek Xviii zajmuje szczeg�lne miejsce w historii zaludnienia Europy i �wiata. W poprzednich stuleciach po okresach ekspansji demograficznej nast�powa�y regresy. Przy mniej wi�cej ustabilizowanej i bardzo wysokiej stopie urodze� (40 na 1 tys.), stopa zgon�w zni�a�a si� w latach pomy�lnych dla ludno�ci warunk�w, potem jednak g�ody i epidemie powodowa�y wzrost �miertelno�ci, redukuj�c stan zaludnienia do "normy" uwarunkowanej prymitywn� gospodark� rolnicz�, brakiem higieny i bezradno�ci� medycyny. W Xviii w. Europa wesz�a w kolejny okres demograficznej ekspansji, po kt�rej jednak nie nast�pi� regres. Mniej wi�cej od 1730 r. datuje si� �w trwa�y wzrost zaludnienia Europy, kt�ry, poprzez wiek Xix, w coraz bardziej przyspieszonym tempie prowadzi do wsp�czesnej nam "eksplozji demograficznej" w skali ziemskiego globu. Cech� charakterystyczn� tej d�ugotrwa�ej ekspansji jest nie tylko spadek �miertelno�ci (czyli przed�u�anie si� �redniej d�ugo�ci �ycia ludzkiego), ale r�wnie� spadek stopy urodze�. Jest to prawid�owo��, kt�ra wyst�puje w ruchu demograficznym nowoczesnego spo�ecze�stwa przemys�owego. Zjawisko to po raz pierwszy zaobserwowano w Anglii u schy�ku Xviii w., gdzie ludno�� szybko wzrasta�a przy nieco ju� malej�cej liczbie urodze�. W zwi�zku z sytuacj� ludno�ciow� w Anglii m�wi si� o "rewolucji demograficznej" czy o zmianie demograficznego "re�imu", towarzysz�cej przej�ciu od spo�ecze�stwa rolniczego do przemys�owego. Jakkolwiek paralelizm mi�dzy brytyjsk� "rewolucj� przemys�ow�" a "rewolucj� demograficzn�" wydaje si� wskazywa� na zwi�zek przyczynowy, stosunk�w angielskich z prze�omu Xviii i Xix w. nie mo�na jednak przenosi� na kontynent europejski, kt�ry w Xviii w. by� r�wnie� widowni� znacznej ekspansji demograficznej. �rednia �ycia ludzkiego wyd�u�y�a si� z oko�o 25 lat na pocz�tku stulecia do oko�o 30 lat u jego schy�ku. Pr�by wyja�nienia tego zjawiska nie wychodz� poza zakres mniej lub bardziej sugestywnych hipotez. W Europie po ekspansji demograficznej lat 1450-1600 nast�pi� stuletni okres stagnacji, a nawet regresu. W Xvii w. wyludnia�y si� kraje �rodkowej Europy i Hiszpania; w zasadzie nie podnosi� si� poziom zaludnienia Francji i W�och (przy znacznych wahaniach okresowych), silnie wzros�o natomiast zaludnienie Holandii (ale tempo tego wzrostu szybko opad�o w drugiej po�owie stulecia) i dokonywa� si� do�� znamienny przyrost ludno�ci Anglii. Jako przyczyny demograficznej depresji wskazywano wojny religijne (zw�aszcza wojn� trzydziestoletni�) i epidemie, kt�re szczeg�lnie grasowa�y w krajach �r�dziemnomorskich, a r�wnie� mocno da�y si� odczu� w Anglii i w Niemczech. M�wi si� r�wnie� o oddzia�ywaniu og�lnej depresji gospodarczej. Na zwi�zek mi�dzy rozwojem gospodarki a sytuacj� demograficzn� mo�e wskazywa� przyk�ad Holandii, kt�ra wyr�nia�a si� w Xvii w. zar�wno ekonomicznym rozkwitem,jak i przyrostem ludno�ci. Rola Holandii w Xvii w. by�a jednak r�wnie wyj�tkowa, jak wyj�tkow� sta�a si� rola Anglii w Xviii w. Obecnie pr�buje si� znale�� szersze wyja�nienie niepomy�lnej dla zaludnienia Europy koniunktury w zmianach klimatycznych. Od schy�ku Xvi w. notuje si� okres och�odzenia (tzw. "ma�a era lodowcowa"). Mro�ne zimy, a zw�aszcza zimne wiosny i lata odbija�y si� ujemnie na urodzajach. Wskazuje si� r�wnie� na korelacj� mi�dzy latami z�ych zbior�w a okresami nasilenia epidemii. Hipoteza czynnika klimatycznego napotyka jednak powa�n� trudno��, faza ozi�bienia trwa�a bowiem w Europie do po�owy Xix w., a wi�c jeszcze w obr�bie tej fazy dokona� si� demograficzny i gospodarczy wzrost. Trudno�� t� pr�buje si� rozwi�za� przypuszczeniem, i� ro�liny rolnicze drog� eliminacji s�abszych przystosowa�y si� do zmiany klimatu. Jakkolwiek by nie by�o, pozostaje faktem, �e w Xviii w. powtarzaj� si� lata nieurodzaju, s�abnie natomiast korelacja mi�dzy z�ymi zbiorami a epidemiami. Cofanie si� cz�stotliwo�ci i nasilenia epidemii to zjawisko bardzo istotne dla historii zaludnienia Europy w Xviii w. Jedynie w nader ograniczonym zakresie mo�na t�umaczy� to zjawisko post�pem medycyny. Niew�tpliwie dokonano racjonalnych ulepsze� w sztuce lekarskiej, a zw�aszcza w chirurgii i po�o�nictwie, z post�pu tego korzysta�a jednak g��wnie w�ska warstwa ludzi zamo�nych. Nowe �rodki zapobiegawcze, jak szczepienie ospy, zacz�to stosowa� na szersz� skal� dopiero pod koniec stulecia, i to g��wnie na terenie Anglii. Znamienn� dla drugiej po�owy Xviii w. by�a troska rz�d�w o zorganizowanie publicznej s�u�by zdrowia (z punktu widzenia demografii najwa�niejsz� jej ga��zi� by�o po�o�nictwo), ale to dopiero skromne pocz�tki. Stosunkowo najwi�ksze znaczenie dla spadku umieralno�ci mog�y mie� �rodki administracyjno-sanitarne, za pomoc� kt�rych zwalczano epidemie na terenie miast oraz regulowano spraw� pogrzeb�w i cmentarzy, a w skali ca�ych prowincji i pa�stw organizowano kwarantanny i kordony sanitarne. Przejawem owej �wiadomej "polityki zdrowia" by�y r�wnie� prawa ograniczaj�ce spo�ycie d�inu w Anglii w po�owie Xviii w. M�wi si� te� o poprawie warunk�w mieszkaniowych, podniesieniu poziomu kultury �ycia domowego i rodzinnego, wi�kszej dba�o�ci o dzieci. Ale w jakim stopniu �w wzrost cywilizacji �ycia codziennego by� zjawiskiem masowym? Pod tym wzgl�dem r�nie bywa�o w r�nych krajach. Wydaje si�, i� w skali europejskiego kontynentu trudno wiek Xviii zalicza� ju� do epoki, w kt�rej post�p medycyny, publicznej s�u�by zdrowia i higieny �ycia codziennego istotnie kszta�tuje sytuacj� demograficzn�. Poza skutecznym odgrodzeniem si� Europy od azjatyckich i p�nocnoafryka�skich ognisk d�umy cofni�cie si� epidemii wypada chyba postawi�, obok zmian klimatycznych, w sferze tych zjawisk przyrodniczych, kt�re oddzia�ywaj� na ludzko�� poza dziedzin� jej �wiadomych poczyna�. Faktem jest, �e w Xviii w. ludno�� Europy nieco mniej cierpia�a z powodu nieurodzaj�w i znacznie mniej cierpia�a z powodu zaraz. Pozostaje do om�wienia trzecia plaga - wojna, kt�ra, jak wiadomo, chodzi�a w parze z g�odem i "powietrzem". Trudno jest ujmowa� statystycznie proporcje strat ludno�ci cywilnej i dzia�aj�cych armii, wolno jednak zaryzykowa� teze, �e w Xviii w. zmniejszy� si� udzia� ludno�ci cywilnej w stratach wojennych. Armie zosta�y poddane �ci�lejszej dyscyplinie, a ich zaopatrzenie dokonywa�o si� w spos�b bardziej zorganizowany. Zmniejszy� si� zakres �o�nierskiej "swawoli", tak bardzo wybuja�ej w Xvii w. Straty dzia�aj�cych armii oczywi�cie w dalszym ci�gu stanowi� jedynie cz�� og�lnych strat wojennych, mo�na je przyj�� jednak jako wska�nik, kt�remu towarzyszy malej�cy udzia� strat cywilnych. Opracowana przez radzieckiego demografa B.C. Ur�anisa statystyka strat armii europejskich ma warto�� jedynie orientacyjn�. Nie przywi�zuj�c nadmiernego znaczenia dla liczb bezwzgl�dnych, mo�na jednak, uwzgl�dniaj�c jednolite kryteria szacunk�w, wnioskowa� o proporcjach strat poniesionych w ludziach w poszczeg�lnych wojnach europejskich Xviii w. Przedstawia�yby si� one nast�puj�co: Tab. 1. Straty armii europejskich w Xviii w. Wojny: Lata - Straty O sukcesj� hiszpa�sk�: 1701-1713 - 700000 P�nocna: 1700-1721 - 300000 O sukcesj� polsk�: 1733-1735 - 75000 Wschodnia: 1735-1739 - 45000 O sukcesj� austriack�: 1740-1748 - 450000 Siedmioletnia: 1756-1763 - 550000 Rosyjsko-turecka (bez Turcji): 1768-1774 - 45000. Stosuj�c przyj�ty przez nas podzia� Xviii w. na trzy okresy (1700-1733, 1733-1763, 1763-1789�), wypada stwierdzi�, �e straty wojenne w trzecim okresie by�y nieznaczne (nie uwzgl�dnione tu �wczesne wojny kolonialne nie poci�gn�y wielkich strat). Najwi�cej ofiar poch�on�� okres drugi, ale straty poniesione w tym okresie rozk�adaj� si� na lat trzydzie�ci. Rozpatruj�c okres pierwszy trzeba natomiast wzi�� pod uwag�, �e bezpo�rednio poprzedzi�y go ci�kie wojny schy�ku Xvii w. i �e g��wny ci�ar dzia�a� w wojnach o sukcesj� hiszpa�sk� i p�nocnej przypada na pierwsze dziesi�ciolecie Xviii w. Owa zamykaj�ca kilkudziesi�cioletni cykl wojenny dekada wyr�nia si� jako najkrwawsza.Istniej� ponadto inne przyczyny, z powodu kt�rych pocz�tek stulecia by� katastrofalny dla ludno�ci Europy. W dobie wojny o sukcesj� hiszpa�sk� i wojny p�nocnej straty wojenne w spos�b klasyczny skumulowa�y si� z kl�skami g�odu i pomoru. Zima roku 1708-1709 zapisa�a si� w historii Francji jako "le grand hiver" (wielka zima). Wymarz�y zbo�a, winnice i sady, ceny �ywno�ci wzros�y kilkakrotnie i nasta� g��d, w okresie kt�rego zmar�o ponad 2 mln Francuz�w. Kl�ska nieurodzaju nawiedzi�a wszystkie kraje Europy, wsz�dzie sro�y�a si� dro�yzna i g��d. Jak zawsze, os�abione organizmy ludzkie by�y mniej odporne na choroby. W latach 1708-1711 po raz ostatni na szerok� skal� zaatakowa�a �rodkowo-wschodni� Europ� d�uma azjatycka, kt�r� rozwleka�y walcz�ce armie. D�uma dziesi�tkowa�a ludno�� Polski, W�gier, Niemiec, Rosji, Szwecji i Danii. Epidemie grasowa�y w Anglii, Francji i Hiszpanii. Takiego nasilenia kl�sk elementarnych Europa nie mia�a ju� prze�ywa� w Xviii w. Lokaln� katastrof� by�o ostatnie pojawienie si� d�umy w 1720 r. w Marsylii. Zmar�o w�wczas 50 tys. ludzi, ale �cis�e odizolowanie nawiedzonego zaraz� miasta zapobiega�o szerzeniu si� pomoru. "Wielk� zim�" i ostatni� wielk� d�um� mo�na w historii zaludnienia Europy uzna� za ko�cowe ogniwo wieku Xvii. Przyjmuj�c w poni�szym zestawieniu za punkt wyj�cia rok 1700, nale�y pami�ta�, �e p�niej pojawia si� w populacji kraj�w europejskich ta g��boka szczerba, kt�r� nadrabiano w nast�pnych dziesi�cioleciach. Punkt ci�ko�ci ekspansji demograficznej przypada wi�c na �rodkowe dekady i drug� po�ow� stulecia. Przypuszczalnie ludno�� Europy z oko�o 120 mln w 1700 r. wzros�a do oko�o 190 mln w 1800 r., a wi�c o 58%. Przy tym w latach 1700-1750 przyrost wyni�s� oko�o 20 mln (17%�), za� w latach 1750-1800 oko�o 50 mln (36%�). Tab. 2. Rozw�j ludno�ci niekt�rych kraj�w europejskich w Xviii w. Obja�nienia: A - w roku 1700�; B - w roku 1750�; C - w roku 1800�; x - brak danych; Kraje: Ludno�� (w tys.) - Stuletni przyrost Finlandia: 300A 420B 830C - 277% Prusy Wschodnie: 400A 600B 930C - 132% Irlandia: 2500A 3000B 5000C - 100% Wirtembergia: 340A xB 660C - 94% �l�sk (pruski): 1000A 1200B 1800C - 80% Czechy: 1700A 1900B 3000C - 76% Norwegia: 500A 600B 880C - 76% Belgia: 1800A xB 3000C - 70% Szkocja: 1000A 1200B 1700C - 70% Szwecja: 1450A 1800B 2350C - 66% Anglia i Walia: 5500A 6000B 9000C - 64% Rosja europejska (w granicach z 1721 r.): 18000A xB 29000C - 61% W�ochy (og�lnie): 11500A 15000B 18000C - 57% Hiszpania: 7000A 8500B 10500C - 50% Niemcy (og�lnie, w granicach z 1937 r.): 15500A xB 22000 - 47% Portugalia: 2000A xB 2900C - 45% Dania: 700A 800B 1000C - 43% Szwajcaria: 1200A xB 1700C - 42% Francja: 20000A 23000B 27000C - 35% Toskania: 900A xB 1200C - 33% Lombardia: 1000A xB 1150C - 15% Holandia: 2000A xB 2100C - 5%�. Nie uwzgl�dnili�my pa�stw, kt�rych terytorium ulega�o du�ym zmianom, jak Polska (przed pierwszym rozbiorem oko�o 12 mln mieszka�c�w), Prusy (wzrost z niespe�na 2 mln do 8,7 mln) i monarchia habsburska (wzrost z 8 do 23 mln; szczeg�lnie dynamiczny by� tu przyrost naturalny ludno�ci W�gier). Podane w tabeli liczby, oparte na przyjmowanych w literaturze przedmiotu szacunkach, s� oczywi�cie dalekie od �cis�o�ci. Wyj�tek stanowi Szwecja, dla kt�rej mamy dok�adn� statystyk� narodzin i zgon�w. Stwierdzenie przyrostu o 66% ludno�ci tego rolniczego i rozporz�dzaj�cego wielk� przestrzeni� kraju stanowi szczeg�lnie cenn� wskaz�wk�. Z orientacyjnych liczb wida�, �e ekspansja demograficzna nasila�a si� wprawdzie znacznie w krajach uprzemys�owionych (Anglia, Czechy, �l�sk), najwy�sze jednak wska�niki wyst�puj� w krajach wy��cznie rolniczych, a nawet wr�cz ubogich, jak Irlandia i Prusy Wschodnie, gdzie najwcze�niej nauczono si� ratowa� przed g�odem kartoflami. Przyk�ad Holandii �wiadczy natomiast, i� sam dobrobyt nie by� wystarczaj�c� przyczyn� wzrostu ludno�ci. Zar�wno gospodarka, jak demografia tego bogatego kraju znalaz�y si� w zastoju. Istotnym czynnikiem jest g�sto�� zaludnienia. P�nocne W�ochy, Niderlandy
i Francja by�y w Xviii w. wci�� najbardziej zag�szczonymi krajami Europy. Wy�sze wska�niki przyrostu ludno�ci wyst�pi�y w mniej ludnych krajach P�wyspu Iberyjskiego, w po�udniowych W�oszech i Piemoncie, a zw�aszcza w krajach p�nocnej i wschodniej Europy. Zar�wno na terenie Niemiec, jak monarchii habsburskiej obszary wschodnie by�y wci�� rzadziej zaludnione, ale wykazywa�y szczeg�lny dynamizm wzrostu. Ekspansja demograficzna obj�a szerokie przestrzenie Polski (jedynie w latach 1772-1791 przyrost wynosi� prawdopodobnie 20%�), Rosji i kraj�w skandynawskich, a r�wnie� Ba�kany, dla kt�rych brak statystyk, ale istniej� dane �wiadcz�ce o wzmo�onym ruchu osadniczym. Trudno jest odpowiedzie� na pytanie, w jakim stopniu ekspansja demograficzna Europy (w skali kontynentu przyrost o 58%�) zbieg�a si�, jak to niekt�rzy historycy przypuszczaj�, z og�ln� koniunktur� klimatyczn� sprzyjaj�c� rozwojowi przyrostu naturalnego na �wiecie. Przyjmuje si� co prawda, �e w Afryce panowa�a stagnacja, a nawet nieznaczny ubytek ludno�ci spowodowany handlem niewolnikami i pozostaj�cymi w zwi�zku z nim wojnami, kt�re szczepy murzy�skie toczy�y mi�dzy sob�, aby zdoby� przeznaczonych na sprzeda� je�c�w. Podstawowe znaczenie ma jednak Azja skupiaj�ca zapewne dwie trzecie ludzko�ci (400-600 mln), w Azji za� Indie i Chiny. Najlepiej znane jest zaludnienie Japonii, kt�re wykazywa�o w latach 1721-1846 wybitn� statyczno�� (wahania w granicach 25-27 mln), co by�o nast�pstwem dzieciob�jstwa stosowanego na szerok� skal� w tym g�sto zaludnionym kraju. Ludno�� Indii wynosi�a w 1800 r. oko�o 150 mln, ale przypuszcza si�, �e uleg�a ona stosunkowo niewielkim zmianom od czas�w staro�ytno�ci. Niew�tpliwie natomiast w Xviii w. znacznie wzros�a ludno�� Chin, �wiadcz�ce o tym �r�d�a fiskalne s� jednak bardzo niejasne i rozbie�nie interpretowane przez historyk�w. Wed�ug jednak oblicze� w 1690 r. mia�o by� 150 mln, a w 1780 r. - 270 mln Chi�czyk�w, wed�ug innych ludno�� Chin podwoi�a si� mi�dzy 1661 (105 mln) a 1812 r. (220 mln). Dla Xviii w. otrzymujemy hipotez� wzrostu o oko�o 80% albo 55%. Wolno przypuszcza�, �e w Chinach dokona�a si� "rewolucja demograficzna" o dynamizmie co najmniej dor�wnuj�cym europejskiej. Najszybciej wzrasta�a w Xviii w. ludno�� spo�ecze�stw europejskich poza Europ�. Spo�ecze�stwa te by�y zasilane dop�ywem imigrant�w, g��wnym czynnikiem by� jednak niezwykle wysoki przyrost naturalny (rodzina maj�ca powy�ej dziesi�ciorga odchowanych dzieci by�a cz�stym zjawiskiem). W 1657 r. przyby�o do Kraju Przyl�dkowego 50 holenderskich osadnik�w, w 1700 r. by�o ich 1300, a w 1795 r. w Afryce Po�udniowej zamieszkiwa�o 15 tys. Holendr�w. Liczba Francuz�w kanadyjskich wzros�a z 16 tys. w 1706 r. do 130 tys. w 1784 r. w angielskich koloniach Ameryki P�nocnej by�o 375 tys.ludno�ci bia�ej w 1715 r., w roku za� 1800 Stany Zjednoczone liczy�y 4300 tys. ludno�ci pochodzenia europejskiego. W tym samym czasie liczba Murzyn�w wzros�a z 60 tys. do 1 mln. O ludno�ci indyjskiej - brak danych, w ka�dym razie jej udzia� w zaludnieniu Ameryki P�nocnej szybko mala� (do oko�o 10% z ko�cem stulecia). Natomiast w Ameryce Po�udniowej Indianie stanowili znaczn� wi�kszo�� ludno�ci i po katastrofalnym wyludnieniu w Xvi w. (spowodowanym przywleczonymi z Europy chorobami), od drugiej po�owy Xvii w. uczestniczyli w og�lnym wzro�cie populacji. Charakterystyczne dla tego kontynentu by�o krzy�owanie si� ras. Obok Indian, Hiszpan�w, Portugalczyk�w i Murzyn�w ros�a liczba Metys�w i Mulat�w. Przyjmuje si�, i� jedynie w drugiej po�owie Xviii w. zaludnienie Ameryki Po�udniowej i �rodkowej wzros�o z 11 do 19 mln (a wi�c o 73%�) i �e pod koniec stulecia znajdowa�o si� tam 3-4 mln ludzi pochodzenia europejskiego. Aczkolwiek z ko�cem Xviii w. ludno�� obu Ameryk ��cznie zapewne nie przekracza�a zaludnienia Francji czy Japonii, ludno�� za� pochodzenia europejskiego nie dor�wnywa�a zaludnieniu Wielkiej Brytanii, na terenie tych kontynent�w rozpocz�� si� proces maj�cy zmieni� star� struktur� demograficzn� �wiata. Dziesi�ciokrotny wzrost bia�ej ludno�ci Ameryki P�nocnej zawa�y� ju� na gospodarczej i politycznej historii Xviii w. Pobudzi� r�wnie� do refleksji. Ludzie Xviii wieku �ywo interesowali si� zagadnieniami populacji,
wykazywali jednak znaczny brak rozeznania w otaczaj�cej ich rzeczywisto�ci. W po�owie stulecia Monteskiusz wyra�a� zaniepokojenie z powodu domniemanego wymierania gatunku ludzkiego i tego rodzaju obawy by�y rozpowszechnione wraz z mitem "dobrych dawnych czas�w". W Polsce np. cz�sto utyskiwano na wyludnienie kraju i powo�ywano si� na stan "sprzed wojen szwedzkich". Do nie wspartej statystyk� pami�ci i wyobra�ni bardziej przemawia�y obrazy wielkich wojen, g�od�w i pomor�w ni� bilans narodzin i zgon�w w pobliskiej parafii. Bicie na alarm towarzyszy�o usilnej propagandzie rozrodczo�ci pod has�em, �e populacja stanowi o bogactwie i sile kraju. Pod koniec stulecia lepsze rozeznanie statystyczne i rzeczywisto�� by�y na tyle wymowne, �e upa�� musia�y obawy o wyludnienie ziemi. W 1798 r. uderzy� z kolei na alarm Thomas Malthus. Bior�c za przyk�ad Ameryk� P�nocn� obliczy�, �e ludzko�ci grozi g��d z powodu nadmiernego przyrostu naturalnego. R�wnocze�nie na drugim kra�cu Euroazji chi�ski my�liciel Hong Liangj (1746-1809�) nader podobnie jak Malthus wywodzi�, �e ludno�� wzrasta w szybszym tempie ni� wzrost wydajno�ci ziemi. Jak si� wydaje, niekt�re szczeg�lnie zag�szczone rejony Europy i Azji zbli�y�y si� w Xviii w. do g�rnej granicy populacji mo�liwej w warunkach przedprzemys�owej gospodarki rolniczej. Po demograficznej ekspansji nie nast�pi� jednak, wed�ug dawnego rytmu, zast�j czy regres. Wzmo�enie przyrostu naturalnego zbieg�o si� w Europie z post�pem rolnictwa, techniki i medycyny, kt�ry w Xix w. podtrzyma� osiemnastowieczn� fal� populacyjn� i nada� wzrostowi zaludnienia �wiata nie spotykane dot�d przyspieszenie. Na progu nowej epoki, w kt�r� wkracza�a ju� Anglia, w niekt�rych krajach Europy, np. w Irlandii, Belgii, Szwajcarii, Francji, wyst�powa�y objawy przeludnienia. O przeludnieniu mo�na m�wi� wtedy, kiedy w warunkach danej struktury spo�eczno-gospodarczej i podzia�u dochodu narodowego znaczna cz�� ludno�ci ma trudno�� w zdobyciu minimum utrzymania. Swoista forma przej�ciowego "przeludnienia" wyst�puje w okresach nieurodzaj�w i g�od�w, a w kraju cierpi�cym na strukturalne przeludnienie z�a koniunktura kumuluje si� z nim w spos�b szczeg�lnie gro�ny. Tego rodzaju kumulacja nast�pi�a we Francji przed rokiem 1789. Wprawdzie wynik stuletniego przyrostu naturalnego w por�wnaniu z innymi krajami nie by� we Francji wysoki (35%�), ale �w kraj od czas�w staro�ytno�ci mia� ludno�� g�st� i ustabilizowan�, kt�ra w pomy�lnej koniunkturze po�owy stulecia powi�kszy�a si� o 7 mln Francuz�w. Kiedy nadesz�y lata nieurodzaju, dro�yzny i gospodarczego zastoju, owe 7 milion�w zawa�y�o na szali spo�ecznych konflikt�w. 2. Migracje Najwi�kszym przemieszczeniem etnicznym, kt�re w zasi�gu oddzia�ywania europejskiego kr�gu cywilizacyjnego dokona�o si� w ci�gu Xviii w., by�o przerzucenie przez ocean zapewne oko�o 6 mln Murzyn�w. W przeciwie�stwie do bia�ych imigrant�w czarni niewolnicy w Nowym �wiecie mieli bardzo s�aby przyrost naturalny. Przywo�ono przewa�nie m�czyzn, w�r�d kt�rych �miertelno�� by�a wysoka. Pod koniec Xviii w. mog�o by� w obu Amerykach oko�o 4 mln Murzyn�w (najwi�ksze skupiska w Brazylii i na Antylach). Rekrutacja bia�ej ludno�ci do Ameryki miewa�a r�wnie� na po�y niewolniczy charakter. Je�li nie wr�cz deportacja, to r�ne fortele i gwa�ty kolonialnych przedsi�biorc�w zniewala�y europejsk� biedot� do zaprzedawania si� w "kontraktow�" niewol� za oceanem. Po ods�u�eniu kontraktu ludzie ci odzyskiwali jednak wolno��. G��wnym motorem migracji do Ameryki by�o szukanie przez mieszka�c�w przeludnionych kraj�w lepszego losu i religijnej swobody. Odkrycie w Xviii w. z�ota i diament�w w Brazylii przyci�gn�o do tego kraju wielu Portugalczyk�w, co wywo�a�o obawy, i� Portugalii grozi wyludnienie. Wydawano te� niezbyt zreszt� skuteczne ustawy utrudniaj�ce emigracj� z P�wyspu Iberyjskiego do Ameryki �aci�skiej. Swobodniejszy ruch kierowa� si� ku Ameryce P�nocnej, kt�ra wch�on�a kilkaset tysi�cy imigrant�w zasilaj�cych szybko zwi�kszaj�c� si� ludno�� brytyjskich kolonii. W 1790 r. 77% bia�ej ludno�ci Stan�w Zjednoczonych stanowili Brytyjczycy i Ulsterczycy z Irlandii (znaczny udzia� tych ostatnich). Pozosta�e 23%, czyli oko�o 700 tys.ludzi, stanowi�o ju� jednak zacz�tek tej wielonarodowej populacji mieszaj�cej si� w ameryka�skim tyglu. A wi�c obok przesz�o 200 tys. Niemc�w by�o tam 130 tys. Irlandczyk�w (katolik�w), 100 tys. Francuz�w i francuskich Kanadyjczyk�w, 95 tys. Holendr�w. 45 tys. Belg�w, 30 tys. Szwajcar�w, 20 tys. Hiszpan�w meksyka�skich, 15 tys. Szwed�w, po kilka tysi�cy Du�czyk�w, Norweg�w, Czech�w, Portugalczyk�w. W�r�d tych nacji znajdowa�o si� sporo angielskich, holenderskich i portugalskich �yd�w. Przedstawienie migracji wewn�trz Europy wypada rozpocz�� od Francji, aby �ledzi� datuj�c� si� od 1685 r. diaspor� hugenot�w. Exodus francuskich kalwinist�w trwa� jeszcze w pierwszych dziesi�cioleciach Xviii w. W jednym z punkt�w etapowych wychod�stwa, we Frankfurcie nad Menem, zarejestrowano w latach 1685-1701 przep�yw oko�o 32 tys. emigrant�w, a w latach 1705-1725 jeszcze 27 tys. Pierwsza po�owa Xviii w. jest okresem, w kt�rym hugenoci zakorzenili si� w nowych krajach. Masa wychod�c�w (200- 300 tys.) rozproszy�a si� od Ameryki P�nocnej (osiadali tu w koloniach angielskich, nie za� we francuskiej, lecz katolickiej Kanadzie) po Petersburg i Stambu�. Z wielkiej fali wychod�czej, kt�ra u schy�ku Xvii w. przesz�a przez Szwajcari� i Holandi�, pozosta�y znaczne skupiska w Genewie i Amsterdamie. W 1720 r. by�o oko�o 60 tys. hugenot�w w Londynie i 17 tys. w Brandenburgii. Grupy francuskich emigrant�w religijnych osiad�y w wielu miastach niemieckich i skandynawskich, w Warszawie. a nawet w tak katolickich krajach, jak Hiszpania (Kadyks) i Portugalia (Lizbona). Przedsi�biorczy hugenoci osiedlali si� przewa�nie w tych miastach, w kt�rych �ywo pulsowa�o t�tno mi�dzynarodowego �ycia gospodarczego i umys�owego. Poza wychod�stwem religijnym opuszcza�a Francj� emigracja zarobkowa. Trwa�y w�dr�wki (cz�sto sezonowe) robotnik�w, rzemie�lnik�w i drobnych przekupni�w do Hiszpanii. Szczeg�lnie charakterystyczna dla Xviii w. by�a migracja zwi�zana z promieniowaniem francuskiej cywilizacji i mody. Wsz�dzie, a zw�aszcza w krajach �rodkowo-wschodniej Europy, wielu by�o francuskich guwerner�w i guwernantek, perukarzy, modystek, kucharzy, lokai i ogrodnik�w, a tak�e ludzi pi�ra, nauki i sztuki, kt�rzy mile byli widziani na monarszych i magnackich dworach. W eksporcie talent�w i umiej�tno�ci wyprzedza�a Francj� Italia, kt�ra tradycyjnie dostarcza�a Europie architekt�w i malarzy, aktor�w, tancerzy scenograf�w i dekorator�w, �piewak�w i muzyk�w, a tak�e bieg�ych w subtelno�ciach gry politycznej dyplomat�w. W �rodkowej i wschodniej Europie ruchliwym elementem byli niemieccy oficerowie, technicy i naukowcy. Zw�aszcza w rosyjskiej s�u�bie pa�stwowej niemieccy fachowcy byli liczni i dochodzili do wysokich stanowisk. We Francji osiad�a niewielka, ale wa�na ze wzgl�du na sw� gospodarcz� aktywno�� grupa politycznych emigrant�w ze Szkocji (jakobit�w). Szczeg�lne wszak�e miejsce, zwa�ywszy na szczup�o�� jej terytorium i ludno�ci, zajmowa�a Szwajcaria, w kt�rej dokona�a si� w Xviii w. prawdziwa nadprodukcja inteligencji. Z tego alpejskiego kraiku wyroili si� cenieni za sw� solidno�� pedagodzy, lekarze, sekretarze i powiernicy mo�nych tego �wiata. Najwi�kszy udzia� w tej migracji mia�a Szwajcaria roma�ska. W�r�d przemierzaj�cych Europ� genewczyk�w i przybysz�w z kantonu Vaud wielu by�o potomk�w naturalizowanych w Szwajcarii francuskich hugenot�w. �ywio� ten zasila� promieniowanie francuskiego j�zyka i francuskiej kultury (w jej kalwi�skim wariancie). P�d wykszta�conych Szwajcar�