9548
Szczegóły |
Tytuł |
9548 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9548 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9548 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9548 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
George Edward MOORE
Z G��WNYCH ZAGADNIE� FILOZOFII
Z G��WNYCH ZAGADNIE� FILOZOFII to tekst wyk�ad�w wyg�oszonych
przez Moore'a w roku 1910/11, a opublikowanych w 1953.
prze�o�y� Czes�aw Znamierowski, PWN, Warszawa 1967.
Rozdzia� 1
CO TO JEST FILOZOFIA?
Chc� rozpocz�� od tego, �e spr�buj� przedstawi� wam w og�lnym zarysie, czym jest filozofia: albo, innymi s�owy, jakiego to rodzaju zagadnienia filozofowie stale dyskutuj� i pr�buj� rozwi�za�. Chc� rozpocz�� w ten spos�b z dw�ch racji. Po pierwsze, czyni�c tak, b�d� wam dawa� pewne poj�cie o tym, jakie s� te zagadnienia, kt�re ja sam mam zamiar omawia� w dalszym toku tych wyk�ad�w. A po drugie, my�l�, �e to jest najlepszy spos�b, jak rozpoczyna� wszelk� dyskusj� g��wnych problem�w filozofii: gdy pr�bujemy da� przede wszystkim og�lny szkic i zarys ca�ego zakresu temat�w, to wskazujemy, jak s� powi�zane ze sob� r�ne, wzi�te oddzielnie zagadnienia, i mo�emy da� lepsze poj�cie o ich wzgl�dnej wa�no�ci.
Tak wi�c przede wszystkim spr�buj� poda� opis ca�ego zakresu filozofii. Ale rzecz to bynajmniej nie�atwa. Nie�atwa, gdy bowiem zaczniemy wgl�da� w te sprawy, to znajdujemy, �e filozofowie faktycznie omawiali niezmiernie wielk� ilo�� r�nych rodzaj�w zagadnie�; i jest rzecz� bardzo trudn� poda� jaki� opis og�lny, kt�ry by obejmowa� wszystkie te zagadnienia; a r�wnie� trudno jest uporz�dkowa� je w spos�b w�a�ciwy i ustali� mi�dzy nimi stosunki. Nie mog� mie� realnej nadziei, �e uczyni� wi�cej ni� to, i� wska�� z gruba g��wne rodzaje zagadnie�, jakie zajmuj� filozof�w, i �e zwr�c� uwag� na pewne najbardziej wa�ne i istotne powi�zania mi�dzy tymi zagadnieniami. Chc� rozpocz�� od opisu tych zagadnie�, kt�re wydaj� mi si� najbardziej wa�ne i najog�lniej interesuj�ce, a nast�pnie przejd� do zagadnie�, kt�re s� tamtym podporz�dkowane.
Zacznijmy wi�c od tego, i� mnie si� wydaje, �e najbardziej wa�n� i interesuj�c� rzecz�, jak� filozofowie pr�bowali uczyni�, jest co najmniej da� opis og�lny ca�o�ci Wszech�wiata: m�wi�c o wszystkich najbardziej wa�nych rodzajach rzeczy, o jakich wiemy, i� si� znajduj� we Wszech�wiecie, i rozwa�aj�c, jak dalece jest prawdopodobne, i� s� w nim wa�ne rodzaje rzeczy, o kt�rych absolutnie nie wiemy, �e si� w nim znajduj�; rozwa�aj�c te� najwa�niejsze sposoby, na jakie te r�ne rodzaje rzeczy s� ze sob� powi�zane stosunkami. Wszystko to skr�towo b�d� nazywa� "og�lnym opisem ca�okszta�tu Wszech�wiata"; i, co za tym idzie, powiem, �e pierwszym i najwa�niejszym zagadnieniem filozofii jest da� og�lny opis ca�ego Wszech�wiata. Wielu filozof�w (ale bynajmniej nie wszyscy) z pewno�ci� pr�bowa�o, jak my�l�, da� taki opis: i te bardzo r�ne opisy, jakie dali r�ni filozofowie, tworz�, jak my�l�, najbardziej istotne r�nice miedzy nimi. A zagadnienie to, tak mi si� wydaje, jest w oczywisty spos�b swoiste dla filozofii. Nie ma �adnej innej nauki, kt�ra by pr�bowa�a powiedzie�: takie a takie rodzaje rzeczy s� jedynymi rodzajami rzeczy, jakie si� znajduj� we Wszech�wiecie, czy te� o jakich wiemy, �e si� w nim znajduj�. Teraz spr�buj� wyt�umaczy� bardziej jasno, z pomoc� przyk�ad�w, co dok�adnie rozumiem przez to pierwsze zagadnienie, co dok�adnie rozumiem przez "opis og�lny ca�ego Wszech�wiata". To znaczy, spr�buj� wskaza� najbardziej istotne r�nice mi�dzy opisami, jakie podali r�ni filozofowie. Przy tym chc� z pewnej racji szczeg�lnej rozpocz�� w pewien szczeg�lny spos�b. S�, jak mi si� wydaje, pewne pogl�dy na natur� Wszech�wiata, kt�re obecnie przyjmuje niemal ka�dy cz�owiek. Uznane s� one tak powszechnie, �e mo�na je, jak my�l�, s�usznie nazwa� pogl�dami zdrowego rozs�dku. Nie wiem, czy mo�na powiedzie�, i� zdrowy rozs�dek ma jakie� pogl�dy na ca�o�� Wszech�wiata: by� mo�e, �aden z tych pogl�d�w nie si�ga tak daleko. Ale zdrowy rozs�dek, jak my�l�, ma zupe�nie okre�lone pogl�dy, co si� tyczy tego, i� pewne rodzaje rzeczy z pewno�ci� s� we Wszech�wiecie, oraz co si� tyczy pewnych sposob�w, w jakie te r�ne rodzaje rzeczy s� ze sob� powi�zane stosunkami. Chc� tedy rozpocz�� od opisu tych pogl�d�w, albowiem wydaje mi si�, �e rzecz� najbardziej dziwn� i interesuj�c� w pogl�dach wielu filozof�w jest to, w jaki spos�b wychodz� oni poza pogl�dy zdrowego rozs�dku albo wyra�nie s� z nimi w sprzeczno�ci. Filozofowie twierdz�, i� wiedz�, �e we Wszech�wiecie s� bardzo wa�ne rodzaje rzeczy, co do kt�rych zdrowy rozs�dek nie twierdzi, i� je zna; i twierdz� te�, �e wiedz�, i� we Wszech�wiecie nie ma (lub co najmniej, �e nie wiemy o tym, i� s�, je�li s�) rzeczy, co do kt�rych istnienia zdrowy rozs�dek jest jak najbardziej pewny. My�l� wi�c, �e najlepiej uprzytomnicie sobie, co te opisy filozoficzne Wszech�wiata znacz� w rzeczywisto�ci, gdy uprzytomnicie sobie, jak bardzo r�ne s� one od pogl�du zdrowego rozs�dku - jak dalece w pewnych punktach wychodz� poza zdrowy rozs�dek oraz jak absolutnie s� z nim sprzeczne w innych. Chc� wi�c zacz�� od opisu tego, co przyjmuj� za najbardziej istotne pogl�dy zdrowego rozs�dku: od rzeczy, co do kt�rych powszechnie przyjmujemy, �e s� prawdziwe w odniesieniu do Wszech�wiata, i co do kt�rych jeste�my pewni, i� wiemy, �e s� prawdziwe.
Oto wi�c zdaje mi si�, i� z pewno�ci� mamy prze�wiadczenie, �e we Wszech�wiecie jest niezmiernie wielka liczba przedmiot�w materialnych takiego czy innego rodzaju. Tak, na przyk�ad, wiemy, �e na powierzchni Ziemi poza naszymi w�asnymi cia�ami s� cia�a milion�w innych ludzi; wiemy, �e s� cia�a milion�w innych zwierz�t; r�wnie� miliony ro�lin; a poza nimi wszystkimi jeszcze wi�ksza liczba przedmiot�w nieo�ywionych: g�r, wszelkich kamieni na nich, ziaren piasku, r�nych rodzaj�w minera��w i gleb, wszystkich kropel wody w rzekach i w morzu, a ponadto r�wnie wielka liczba r�nych przedmiot�w, skonstruowanych przez ludzi: dom�w, krzese�, sto��w, lokomotyw, i tak dalej. Ale poza tymi wszystkimi rzeczami na powierzchni Ziemi jest sama Ziemia - niezmiernie wielka masa materii. Dzi� za� wiemy te�, �e sama Ziemia, i wszystko, co jest w niej i na niej, cho� wydaje si� nam tak ogromna, jest niezmiernie male�ka w por�wnaniu z ca�ym Wszech�wiatem materialnym. Nawykli�my do my�li, �e S�o�ce, Ksi�yc i ca�a niezmiernie wielka ilo�� gwiazd widocznych, to wielkie masy materii, ka�de z osobna, i �e w wi�kszo�ci swej s� o wiele wi�ksze ni� Ziemia. Nawykli�my te� do my�li, �e te masy znajduj� si� w tak ogromnych odleg�o�ciach od nas, i� wszelka odleg�o�� od jednego punktu do drugiego na powierzchni Ziemi jest znikomo ma�a w por�wnaniu z tamtymi odleg�o�ciami. Co do tego wszystkiego jeste�my teraz prze�wiadczeni, gdy chodzi o �wiat materialny: z pewno�ci� jest rzecz� zdrowego rozs�dku by� przekonanym o tym wszystkim. Ale, jak wiecie, by� czas, gdy bynajmniej nie by�o rzecz� zdrowego rozs�dku by� przekonanym o pewnych spo�r�d tych rzeczy: by� czas, gdy nikt nie by� przekonany o niekt�rych z nich. By� czas, gdy na Ziemi by�o bez por�wnania mniej ludzi, ni� jest teraz; i gdy ci, kt�rzy na niej byli, nie wiedzieli, ilu ich jest. Byli oni prze�wiadczeni tylko o tym, �e istnieje wzgl�dnie ma�a liczba cia� ludzkich poza ich w�asnymi; i wzgl�dnie ma�a liczba zwierz�t i ro�lin; nie mieli te� wyobra�enia o tym, jak rozleg�a jest powierzchnia Ziemi. Byli te� prze�wiadczeni, �e cia�a niebieskie s� ma�e w por�wnaniu z Ziemi� i �e si� znajduj� we wzgl�dnie niewielkich od niej odleg�o�ciach. Ale my�l�, �e s�usznie powiem, i� teraz jeste�my przekonani, �e te pierwotne pogl�dy na Wszech�wiat materialny by�y z pewno�ci� fa�szywe. Winni by�my powiedzie�, �e wiemy, i� by�y one fa�szywe: odkryli�my, �e by�y fa�szywe; i to odkrycie jest cz�ci� post�pu naszej wiedzy. Lecz jakkolwiek s� pewne rzeczy, w kt�rych pogl�dy zdrowego rozs�dku w ten spos�b si� zmieni�y, to przecie� co si� tyczy tego, i� we Wszech�wiecie jest wielka liczba przedmiot�w materialnych, pogl�d pozosta� ten sam, o ile wiemy. Ludzie, jak dalece wiemy, �ywili to przekonanie niemal od tak dawna, od jak dawna �ywili w og�le jakiekolwiek przekonania: zawsze byli prze�wiadczeni, �e istnieje bardzo wielka ilo�� przedmiot�w materialnych.
Ale teraz jeste�my prze�wiadczeni, �e poza przedmiotami materialnymi istniej� we Wszech�wiecie pewne zjawiska, bardzo r�ne od przedmiot�w materialnych. Kr�tko m�wi�c: jeste�my prze�wiadczeni, �e my, ludzie, mamy nie tylko cia�a, lecz r�wnie� umys�y; a jedn� z g��wnych rzeczy, jakie mamy na my�li, m�wi�c, i� mamy umys�y, jest, jak mniemam, to mianowicie, �e dokonujemy pewnych akt�w psychicznych, czyli akt�w �wiadomo�ci. To znaczy: widzimy, s�yszymy, doznajemy wra�e� dotykowych, wzrusze�, przypominamy, wyobra�amy sobie, my�limy, �ywimy prze�wiadczenia, pragnienia, mamy upodobania i wstr�ty, chcemy czego�, mi�ujemy co�, doznajemy gniewu, strachu, i tak dalej. Wszystkie te rzeczy s� aktami psychicznymi - aktami umys�u, czy te� aktami �wiadomo�ci; i gdy doznajemy jednej z tych rzeczy, to jeste�my czego� �wiadomi: ka�de z tych dozna� cz�ciowo polega na tym, i� jeste�my czego� �wiadomi w taki czy w inny spos�b. I wydaje mi si�, �e gdy m�wimy, i� jeste�my pewni, �e posiadamy umys�, to najbardziej pewni jeste�my w�a�nie tego, i� doznajemy tych rzeczy - �e dokonujemy tych akt�w �wiadomo�ci. W ka�dym razie jeste�my pewni, �e ich dokonujemy i �e te akty s� czym� zupe�nie r�nym od rzeczy materialnych. S�yszenie nie jest samo w sobie przedmiotem materialnym, cho�by nie wiedzie� jak �ci�le by�o zwi�zane z pewnymi przedmiotami materialnymi; i tak samo rzecz si� ma z wszelkimi innymi doznaniami: z widzeniem, przypominaniem, doznawaniem wzrusze�, my�leniem, i tak dalej. Te rzeczy, te akty �wiadomo�ci, z pewno�ci� nie s� same w sobie materialnymi przedmiotami. A przecie� jeste�my zupe�nie pewni, �e jest ich niezmiernie wielka liczba we Wszech�wiecie. Ka�dy z nas doznaje niezmiernie wielkiej ich liczby ka�dego dnia i w ci�gu ca�ego dnia: wci�� widzimy r�ne rzeczy, s�yszymy r�ne rzeczy, my�limy o r�nych rzeczach, przypominamy sobie r�ne rzeczy. Przestajemy ich doznawa� tylko wtedy, gdy jeste�my we �nie i nie mamy marze� sennych; lecz nawet i we �nie, o ile mamy marzenia senne, mamy te� akty �wiadomo�ci. Tak wi�c we Wszech�wiecie w ka�dej chwili zachodz� miliony r�nych akt�w �wiadomo�ci u milion�w r�nych ludzi, a by� mo�e r�wnie� u wielu rodzaj�w zwierz�t. My�l�, �e zdrowy rozs�dek z pewno�ci� jest przekonany o tym wszystkim.
Tak wi�c widzieli�my, jak dot�d, �e zdrowy rozs�dek jest prze�wiadczony, i� we Wszech�wiecie s� co najmniej dwa r�ne rodzaje rzeczy. S� przede wszystkim niezmiernie wielkie ilo�ci przedmiot�w materialnych; i jest r�wnie� bardzo wielka liczba akt�w psychicznych, czy te� akt�w �wiadomo�ci.
Ale zdrowy rozs�dek, jak my�l�, ma r�wnie� pewne bardzo okre�lone pogl�dy, co si� tyczy sposobu, w jaki te dwa rodzaje rzeczy s� powi�zane ze sob�. Lecz nim wyja�ni�, jakie to s� te pogl�dy, musz� najpierw wspomnie� co�, o czym jeste�my prze�wiadczeni, �e jest prawd� w odniesieniu absolutnie do wszystkich przedmiot�w materialnych, jakie wymieni�em - a nawet w istocie nie tylko w odniesieniu do tych przedmiot�w, lecz do wszystkich, kt�re potocznie nale�a�oby nazwa� w og�le przedmiotami materialnymi.
Co si� tyczy wszystkich przedmiot�w, materialnych, jeste�my faktycznie prze�wiadczeni, �e ka�dy z nich w pewnej okre�lonej chwili znajduje si� tu czy tam, w czym�, co nazywamy przestrzeni�. M�wi�c za�, �e wszystkie te przedmioty znajduj� si� w przestrzeni, mamy na my�li, jak s�dz�, co najmniej dwie rzeczy. Rozumiemy przez to, po pierwsze, �e ka�dy z nich w pewnym okre�lonym momencie znajduje si� w pewnej okre�lonej odleg�o�ci od ka�dego innego. Mo�e by� rzecz� niemo�liw� praktycznie zmierzy� wszystkie te odleg�o�ci, a nawet zmierzy� �ci�le, absolutnie, jak�kolwiek z nich. Ale jeste�my przekonani, �e wszystkie te odleg�o�ci mo�na by, teoretycznie bior�c, zmierzy� i wyrazi� w pewnej liczbie mil, st�p czy cali, albo w pewnym u�amku cala, dochodz�c do tych przedmiot�w, kt�re absolutnie stykaj� si� ze sob� i mi�dzy kt�rymi wobec tego nie ma �adnej odleg�o�ci. Tak, na przyk�ad, jeste�my prze�wiadczeni, �e Ziemia jest (z gruba bior�c) odleg�a o tyle a tyle milion�w mil od S�o�ca w jednym kierunku, a o wiele wi�cej milion�w mil od Gwiazdy Polarnej w innym kierunku; i �e podobnie jak w ka�dej danej chwili istnieje pewna okre�lona odleg�o�� mi�dzy S�o�cem i Ziemi� oraz mi�dzy Gwiazd� Polarn� a Ziemi�, tak te� jest okre�lona odleg�o�� pomi�dzy S�o�cem a Gwiazd� Polarn� i pomi�dzy ka�dym cia�em niebieskim a wszystkimi pozosta�ymi. Podobnie te� istnieje okre�lona odleg�o�� mi�dzy wszystkimi cia�ami na powierzchni Ziemi, a tak�e miedzy cz�ciami tych cia�: ka�de dwa spo�r�d nich w danym okre�lonym momencie albo si� ze sob� stykaj�, albo znajduj� si� w pewnej okre�lonej od siebie odleg�o�ci: w odleg�o�ci, kt�r� z gruba mo�na wyrazi� w liczbie tylu a tylu mil, st�p, cali czy te� u�amk�w cala. Jeste�my wi�c prze�wiadczeni, i� prawd� jest w odniesieniu do wszystkich cia� materialnych, �e ka�de z nich w danym okre�lonym momencie znajduje si� w pewnej okre�lonej odleg�o�ci od ka�dego z pozosta�ych. To jest jedna z tych rzeczy, jakie mamy na my�li, m�wi�c, �e wszystkie te przedmioty znajduj� si� w przestrzeni. Ale mamy te� na my�li, jak s�dz�, i to, �e ka�dy z tych przedmiot�w znajduje si� od pozosta�ych w pewnej odleg�o�ci w tym czy innym kierunku: w takim czy innym spo�r�d zupe�nie okre�lonego zbioru kierunk�w. Co za� jest tym okre�lonym zbiorem kierunk�w, to mo�na, jak my�l�, �atwo wyja�ni�. Wszyscy znamy kszta�t figury, kt�ra nazywa si� kul� - kszta�t dok�adnie okr�g�ej pi�ki. Ot� ze �rodka takiej kuli mo�na poprowadzi� linie proste do punkt�w na jej powierzchni. Ka�da z tych linii prostych, powiedzieliby�my, prowadzi w innym kierunku od �rodka: to w�a�nie rozumiemy przez "kierunek". Co wi�cej, mo�emy powiedzie�, �e nie ma zupe�nie kierunk�w, w kt�rych mo�na by si� porusza� od �rodka kuli po linii prostej poza t� czy inn� spo�r�d tych linii prostych; je�li mamy si� porusza� po linii prostej od �rodka danej kuli w og�le, to musimy si� kierowa� ku temu czy innemu punktowi jej powierzchni; i to w�a�nie mam na my�li, m�wi�c o zupe�nie okre�lonym zbiorze kierunk�w: wszystkie kierunki mo�liwe, w kt�rych mo�na si� porusza� po linii prostej od jakiego� danego punktu, tworz� zupe�nie okre�lony zbi�r; a mianowicie: trzeba si� porusza� po tej czy innej spo�r�d linii prostych, kt�re prowadz� od tego punktu do jakiego� punktu na powierzchni kuli, kt�rej tamten punkt jest �rodkiem. Drug� wi�c rzecz�, o kt�rej m�wi�, �e mamy co do niej prze�wiadczenie w odniesieniu do wszystkich przedmiot�w materialnych, jest to, �e gdy we�miemy za punkt wyj�cia jaki� punkt na jednym z tych przedmiot�w, to wszystkie pozosta�e b�d� le�a�y na tej czy innej linii tego okre�lonego zbioru linii. Je�li we�miemy pod uwag� wszystkie linie proste, kt�re prowadz� od jakiego� danego punktu do wszystkich innych punkt�w na powierzchni kuli, kt�ra je obejmuje, to absolutnie ka�dy przedmiot materialny we Wszech�wiecie b�dzie w danym okre�lonym momencie le�a� na tej czy innej spo�r�d tych linii prostych; b�dzie on le�a� w pewnej, takiej czy innej, odleg�o�ci na jednej z tych linii. Nie ma, powiedzieliby�my, �adnej innej pozycji w przestrzeni, jak� m�g�by zajmowa� jaki� przedmiot materialny; te linie proste b�d� przechodzi�y przez ka�dy punkt w przestrzeni, tak i� jaki� przedmiot, je�eli znajduje si� w og�le w przestrzeni, musi by� na tej lub innej spo�r�d tych linii. Tak wi�c to jest jedn� z tych rzeczy, jakie mamy na my�li, gdy m�wimy, �e wszelkie przedmioty materialne znajduj� si� w przestrzeni. Mamy to na my�li, gdy m�wimy o tej przestrzeni, w kt�rej znajduj� si� i poruszaj� przedmioty materialne, o przestrzeni, w kt�rej nie ma innych kierunk�w, w jakich mo�na by si� porusza�, wychodz�c z jakiego� okre�lonego punktu, poza tymi kierunkami, jakie�my wymienili. Utrzymujemy z pewno�ci�, jak my�l�, �e wszystkie przedmioty materialne, jakie wspomnia�em, le�� w takiej przestrzeni: �e od ka�dego z nich wszystkie inne musz� w danej okre�lonej chwili le�e� w tym czy innym, spo�r�d tych kierunk�w. I gdy m�wimy o "przedmiotach materialnych", to chcemy z, regu�y, jak my�l�, obj�� tym opisem tylko przedmioty, co do kt�rych to jest, prawd�.
Ot� wprowadzi�em opis tego, o czym jeste�my prze�wiadczeni w odniesieniu do przedmiot�w materialnych, w tym celu, by wyja�ni�, co my�limy o stosunku przedmiot�w materialnych do innego, zupe�nie r�nego, rodzaju rzeczy, jakie nazwa�em aktami �wiadomo�ci lub aktami psychicznymi. Zdrowy rozs�dek, jak powiedzia�em, ma pewne, zupe�nie okre�lone, pogl�dy na, to, w jaki spos�b akty �wiadomo�ci w og�le pozostaj� w stosunku do przedmiot�w materialnych; i teraz chc� w�a�nie ustali�, jakie s� te pogl�dy.
Ot�, jak my�l�, my wszyscy jeste�my przekonani potocznie, �e akty �wiadomo�ci s� zwi�zane w spos�b zupe�nie okre�lony i swoisty z pewnymi przedmiotami materialnymi i �e w spos�b r�wnie okre�lony nie s� zwi�zane z innymi przedmiotami. I dlatego wprowadzi�em m�j opis przestrzeni, �e chcia�em uczyni� rzecz� bardziej jasn�, w jakim znaczeniu jeste�my prze�wiadczeni, i� akty �wiadomo�ci s� zwi�zane z pewnymi przedmiotami materialnymi. Jeste�my prze�wiadczeni, jak my�l�, �e nasze akty �wiadomo�ci - wszystkie te, jakich doznajemy w ci�gu naszego �ycia - s� zwi�zane z naszymi cia�ami w tym znaczeniu, �e zachodz� w tych samych miejscach, gdzie znajduj� si� nasze cia�a. My�l�, �e wszyscy i stale przyjmujemy to w �yciu codziennym i �e przyjmujemy to z najwi�ksz� pewno�ci�; jakkolwiek uwa�am, �e wi�kszo�� filozof�w utrzymywa�a przeciwnie: i� akty �wiadomo�ci w og�le nie zachodz� w �adnym miejscu, �e nie s� one po prostu nigdzie; �e nie s� w przestrzeni. Lecz �e my wszyscy potocznie to przyjmujemy, �e jest to prze�wiadczenie zdrowego rozs�dku, to, jak my�l�, jest zupe�nie jasne. Tak, na przyk�ad, ja jestem prze�wiadczony, �e moje akty �wiadomo�ci zachodz� teraz w tym pokoju, gdzie znajduje si� moje cia�o. W chwili obecnej ja s�ysz�, widz� i my�l� tutaj, w tym pokoju. I gdy dopiero co jecha�em poci�giem do stacji Waterloo, to w moim prze�wiadczeniu m�j umys� i moje akty �wiadomo�ci jecha�y wraz ze mn�. Gdy poci�g i moje cia�o znajdowa�y si� na stacji w Putney, to ja my�la�em i widzia�em w Putney. Gdy poci�g i moje cia�o dojecha�y do Clapham Junction, to ja my�la�em i widzia�em na tej stacji. I tak samo by�o we wszystkich innych miejscach, przez kt�re przeje�d�a�em. My wszyscy, jak my�l�, przyjmujemy potocznie w ten spos�b, �e nasze akty �wiadomo�ci zachodz� w ka�dej chwili w tym w�a�nie miejscu, gdzie si� znajduj� w owej chwili nasze cia�a. Nie chc� przez to powiedzie�, �e mamy jakie� okre�lone poj�cie co do tego, gdzie dok�adnie w naszych cia�ach zachodz� akty �wiadomo�ci. Nie my�l�, i�by�my mieli takie poj�cie. Nie potrafiliby�my powiedzie�, czy wszystkie te akty mia�y miejsce dok�adnie w tej samej cz�ci naszego cia�a, albo czy te� r�ne akty zachodzi�y w r�nych jego miejscach; i nie potrafiliby�my te� wskaza� jakiego� okre�lonego miejsca w ciele, jako tego, gdzie dokona� si� pewien okre�lony akt. Jeste�my, jak my�l�, prze�wiadczeni z pewno�ci� jedynie co do tego, �e wszystkie te akty zachodz� tu lub tam w naszych cia�ach. W ka�dym razie m�wimy wszyscy i wci�� tak, jak gdyby�my o tym byli prze�wiadczeni. I mog� uwydatni� si�� tego prze�wiadczenia, jakie teraz �ywimy, przeciwstawiaj�c je odmiennemu prze�wiadczeniu, jakie �ywiono dawniej. Niekt�rzy ludzie pierwotni, jak mi si� zdaje, zwykli byli utrzymywa�, �e czasem, gdy cz�owiek �ni �pi�c, to jego umys� czy dusza porzuca zazwyczaj cia�o, udaje si� na jakie� inne miejsce i obserwuje, co si� dzieje na tym miejscu: �e wi�c wtedy, gdy on jest we �nie, jego akty �wiadomo�ci mog� zachodzi� w jakim� innym miejscu, nie tam, gdzie jest jego cia�o. Ot� my�l�, �e s�usznie m�wi�, i� zdrowy rozs�dek nie �ywi ju� tego prze�wiadczenia. Obecnie jeste�my potocznie prze�wiadczeni, �e tak d�ugo, jak d�ugo �yjemy, mo�emy, co najmniej normalnie, my�le�, s�ysze� i czu� tylko tam, gdzie znajduj� si� nasze cia�a. Jeste�my prze�wiadczeni, co najmniej, �e ogromna liczba akt�w �wiadomo�ci jest zwi�zana z jakim� okre�lonym cia�em w tym znaczeniu, �e zachodz� one tu czy tam w tym ciele. Moje akty �wiadomo�ci zachodz� w moim ciele, wasze w waszych cia�ach; i umys�y nasze (co najmniej bior�c og�lnie) poruszaj� si� wraz z nami tam, dok�d poruszaj� si� nasze cia�a.
Jeste�my wi�c, jak my�l�, prze�wiadczeni, �e wiele akt�w �wiadomo�ci wi��e si� z poszczeg�lnymi przedmiotami materialnymi w tym znaczeniu, i� zachodz� one tam, gdzie s� te przedmioty. Ale nie chc� powiedzie�, i�by to by�o jedyne znaczenie, w jakim, jeste�my przekonani, �e te akty s� zwi�zane z poszczeg�lnymi okre�lonymi przedmiotami materialnymi. Mamy r�wnie� bez w�tpienia przekonanie, �e wiele spo�r�d tych akt�w zale�y od zmian, jakie zachodz� w naszych cia�ach. Tak, na, przyk�ad, ja widz� tylko wtedy, gdy w moich oczach zachodz� pewne zmiany; ja s�ysz� tylko wtedy, gdy pewne zmiany zachodz� w moich uszach; ja my�l� chyba tylko wtedy, gdy pewne zmiany zachodz� w moim, m�zgu. Z pewno�ci� jeste�my prze�wiadczeni, �e wiele akt�w �wiadomo�ci wi��e si� z poszczeg�lnymi okre�lonymi cia�ami r�wnie� w ten spos�b. Ale najprostszy i najbardziej powszechny stosunek, jaki w naszym przekonaniu zachodzi mi�dzy aktami �wiadomo�ci a poszczeg�lnymi okre�lonymi cia�ami, to, jak my�l�, ten stosunek, o kt�rym ju� m�wi�em - a mianowicie ten, i� te akty zachodz� tam, gdzie s� owe cia�a.
Jeste�my wi�c przekonani, �e akty �wiadomo�ci s� zwi�zane z pewnymi przedmiotami materialnymi. Lecz, jak my�l�, jeste�my r�wnie prze�wiadczeni o tym, �e z ogromn� wi�kszo�ci� przedmiot�w materialnych nie s� zwi�zane �adne akty �wiadomo�ci. Jeste�my prze�wiadczeni, �e akty �wiadomo�ci zwi�zane s� z �ywymi cia�ami ludzi - milion�w r�nych ludzi - i by� mo�e wi�kszo�ci zwierz�t, tak i� nie brak akt�w �wiadomo�ci we Wszech�wiecie. Lecz niemniej jeste�my przekonani, jak my�l�, �e z ogromn� wi�kszo�ci� przedmiot�w materialnych nie s� zwi�zane �adne akty �wiadomo�ci. Jeste�my pewni, �e krzes�a, sto�y, domy, g�ry i kamienie ani nie widz�, ani nie s�ysz�, ani nie czuj�, ani nie my�l�, ani nie dokonuj� �adnych innych akt�w psychicznych: jeste�my pewni, �e te rzeczy nie s� �wiadome, �e nie maj� �wiadomo�ci. Jeste�my te� pewni, �e S�o�ce, Ksi�yc, gwiazdy i Ziemia nie maj� �wiadomo�ci - �e z nimi nie wi��� si� �adne akty �wiadome w tym znaczeniu, w jakim nasze akty �wiadome s� zwi�zane z naszymi cia�ami: one nie czuj�, nie s�ysz� i nie widz�, tak jak my czujemy, s�yszymy, widzimy. Oto wi�c jedna z bardzo wa�nych rzeczy, o kt�rych jeste�my przekonani, co si� tyczy stosunku mi�dzy aktami �wiadomo�ci a przedmiotami materialnymi: mianowicie, �e w�r�d wielkiej liczby przedmiot�w materialnych we Wszech�wiecie jest stosunkowo niewiele takich, z kt�rymi zwi�zane s� akty �wiadomo�ci; innymi s�owy, znacznie wi�ksza liczba przedmiot�w materialnych we Wszech�wiecie jest pozbawiona �wiadomo�ci. Mo�na, jak my�l�, s�usznie powiedzie�, �e to jest obecnie pogl�d, zdrowego rozs�dku. A to jest drugi punkt, co do kt�rego obecny pogl�d zdrowego rozs�dku r�ni si� znacznie od tego, jaki by� kiedy�. Zdaje si� by� rzecz� zupe�nie pewn�, i� by� kiedy� czas, gdy wi�kszo�� ludzi by�a prze�wiadczona, �e akty �wiadomo�ci s� zwi�zane z k�odami drzewa, z kamieniami, z drzewami, ze S�o�cem, Ksi�ycem oraz z wieloma innymi przedmiotami. Byli oni prze�wiadczeni, �e duchy w r�nym czasie s� w tych przedmiotach; i �e gdy duchy s� w nich, to w ich wn�trzu cz�sto zachodz� akty �wiadomo�ci: duch widzia�, s�ysza� i my�la� w k�odzie drzewa zupe�nie tak, jak nasze umys�y s�ysz�, widz� i my�l� w naszych cia�ach. By� wi�c czas, gdy ludzie potocznie byli prze�wiadczeni, i� �wiadomo�� jest zwi�zana (w ci�gu pewnego czasu) z wieloma cia�ami, o kt�rych obecnie my�limy, �e s� pozbawione �wiadomo�ci. Lecz nawet w�wczas, o ile wiem, byli oni zawsze przekonani, �e w ka�dej chwili jest wiele miejsc we Wszech�wiecie, gdzie nie zachodz� �adne akty �wiadomo�ci. My, jak my�l�, tylko idziemy znacznie dalej: jeste�my przekonani, �e w ka�dej chwili ilo�� miejsc, gdzie nie zachodzi �aden akt �wiadomo�ci, jest bardzo znacznie wi�ksza ni� tych miejsc, gdzie jaki� akt �wiadomo�ci zachodzi.
To wi�c jest jedn� rzecz�, o jakiej jeste�my przekonani, co si� tyczy stosunku mi�dzy �wiadomo�ci� a przedmiotami materialnymi. Lecz my�l�, �e s� r�wnie� dwie inne rzeczy, kt�re zas�uguj�, by o nich wspomnie�. Pierwsza z nich jest nast�puj�ca. Jeste�my przekonani, �e w pewnych chwilach jeste�my �wiadomi pewnych okre�lonych przedmiot�w materialnych: widzimy je, czujemy i my�limy o nich. Lecz prze�wiadczeni jeste�my z najwi�ksz� pewno�ci�, �e te przedmioty materialne mog� trwa� i istnie� nawet wtedy, gdy ich nie jeste�my �wiadomi, i �e istotnie nadal istniej�. Oto, na przyk�ad, w tej chwili widzimy pewne przedmioty materialne w tym pokoju. I jeste�my prze�wiadczeni, �e b�d� one nadal istnia�y nawet w�wczas, gdy wszyscy st�d wyjdziemy, gdy pok�j zostanie zamkni�ty na noc i gdy nikt ich nie widzi. Je�li opuszczam na pi�� minut jaki� pok�j, w kt�rym pali si� ogie�, a nast�pnie powracam, i znajduj�, �e ogie� pali si� nadal, to przyjmuj�, i� pali� si� by� przez ca�y czas, gdy mnie w pokoju nie by�o i gdy nikt tego ognia nie widzia�, ani nie czu� jego ciep�a, zupe�nie tak samo, jak wtedy, gdy ja znajdowa�em si� w pokoju i ten ogie� widzia�em. My�l�, �e my wszyscy stale przyjmujemy, co si� tyczy przedmiot�w materialnych, i� one s� w tym znaczeniu ca�kowicie niezale�ne od tego, czy jeste�my ich �wiadomi: wszystko to s� przedmioty takiego rodzaju, �e istniej� w r�wnej mierze wtedy, gdy ich nie jeste�my �wiadomi, jak i wtedy, gdy ich �wiadomi jeste�my. Istotnie, mo�emy powiedzie� o wszystkich przedmiotach materialnych, �e maj� trzy cechy charakterystycznie: (1) s� zupe�nie innego rodzaju ni� akty �wiadomo�ci; (2) wszystkie w danej chwili zajmuj� takie czy inne miejsce w przestrzeni; i (3) maj� t� w�asno��, kt�r� ju� wspomnia�em - a mianowicie, �e s� rzeczami tego rodzaju, i� istniej�, gdy ich nie jeste�my �wiadomi, w r�wnej mierze jak wtedy, gdy ich �wiadomi jeste�my. Ale te trzy cechy charakterystyczne nie s�, my�l�, wystarczaj�ce do tego, by okre�li� przedmiot materialny: mog� by� inne przedmioty, kt�re posiadaj� wszystkie te trzy cechy, a przecie� nie s� przedmiotami materialnymi. Lecz my�l�, �e s� one trzema spo�r�d najbardziej wa�nych cech charakterystycznych, jakie posiadaj� przedmioty materialne; i nie nazwaliby�my czego� przedmiotem materialnym, o ile by�my nie chcieli twierdzi�, �e posiada on wszystkie trzy.
Drug� rzecz� tedy, o kt�rej jeste�my prze�wiadczeni, co si� tyczy stosunku �wiadomo�ci do materii, jest to, �e materia jest niezale�na od tego, czy jeste�my jej �wiadomi - �e istnieje ona nawet wtedy, gdy jej nie jeste�my �wiadomi; i jeste�my te� prze�wiadczeni, �e w ka�dej chwili istniej� znacznie bardziej liczne przedmioty materialne, kt�rych nie jest �wiadomy ani �aden cz�owiek, ani zwierz�, ni� te przedmioty materialne, kt�rych jeste�my �wiadomi.
A trzeci� rzecz�, o kt�rej jeste�my prze�wiadczeni, co si� tyczy stosunku �wiadomo�ci do materii, jest rzecz nast�puj�ca. Jeste�my mianowicie prze�wiadczeni, �e prawdopodobnie by� czas, gdy nie by�o �adnych akt�w �wiadomo�ci, zwi�zanych z jakimikolwiek przedmiotami materialnymi na Ziemi: czas, gdy Ziemia by�a tak gor�ca, i� nie mog�y na niej istnie� �adne �ywe istoty; i gdy, co za tym idzie, nie mog�o by� na Ziemi �adnych istot, posiadaj�cych �wiadomo��. A co si� tyczy cia� ludzkich i ludzkiej �wiadomo�ci, to jeste�my przekonani, my�l�, �e to nie tylko jest prawdopodobne, lecz pewne. Jeste�my przekonani, �e tylko w ci�gu wzgl�dnie ograniczonego czasu - por�wnawczo ograniczonego, jakkolwiek, by� mo�e, chodzi tu o wiele milion�w lat - ludzie istnieli na Ziemi: przed tym czasem nie by�o na Ziemi cia�, kt�re by mo�na nazwa� ludzkimi, i nie by�o te� umys��w, kt�re by mo�na nazwa� umys�ami ludzi; jakkolwiek, by� mo�e, by�y umys�y i akty �wiadomo�ci, kt�re nale�a�y do innych rodzaj�w zwierz�t. I zupe�nie podobnie, jak jeste�my prze�wiadczeni, �e w pewnym okre�lonym czasie w przesz�o�ci nie by�o na Ziemi prawdopodobnie �adnych istot, obdarzonych �wiadomo�ci�, a z pewno�ci� �adnych istot ze �wiadomo�ci� ludzk�, tak te� jeste�my prze�wiadczeni, �e mo�e przyj�� czas w przysz�o�ci, gdy b�dzie tak znowu. Ale nie mogliby�my zaprzeczy�, �e mog�y istnie� gdzie� indziej we Wszech�wiecie, na innych planetach, istoty �wiadome nawet wtedy, gdy nie by�o �wiadomo�ci na Ziemi; i nie mogliby�my zaprzeczy�, �e mog� te� by� tam takie istoty i teraz; ani te�, �e mo�e tak by� i w�wczas, gdy przyjdzie czas (je�li taki przyjdzie), kiedy wszelka �wiadomo�� na Ziemi znowu zniknie. Ale mogliby�my, jak my�l�, utrzymywa�, �e mog�y by� i mog� przyj�� znowu d�ugie okresy w historii materialnego Wszech�wiata, w ci�gu kt�rych �adna �wiadomo�� nie by�a albo nie b�dzie istnia�a nigdzie we Wszech�wiecie. To znaczy: jeste�my prze�wiadczeni, �e tak samo, jak z pewno�ci� teraz �wiadomo�� jest zwi�zana ze wzgl�dnie niewielk� liczb� przedmiot�w materialnych we Wszech�wiecie, tak te� mog�y by� w przesz�o�ci i mog� by� znowu w przysz�o�ci d�ugie okresy, w kt�rych nie by�o albo nie b�dzie w og�le �wiadomo�ci, zwi�zanej z przedmiotami materialnymi. To jest, jak my�l�, jedno z prze�wiadcze� zdrowego rozs�dku, co si� tyczy stosunku �wiadomo�ci do przedmiot�w materialnych; i je�li tak jest, to jest to z pewno�ci� wa�ny element w naszym og�lnym pogl�dzie na Wszech�wiat.
Tak wi�c stara�em si� podkre�li� w pogl�dzie zdrowego rozs�dku na Wszech�wiat nast�puj�ce elementy. Po pierwsze, �e z pewno�ci� s� we Wszech�wiecie dwa zupe�nie r�ne rodzaje rzeczy, a mianowicie przedmioty materialne i akty �wiadomo�ci. I po drugie, co si� tyczy stosunku miedzy tymi dwoma rodzajami rzeczy, zdrowy rozs�dek przyjmuje trzy punkty: po pierwsze, (1), �e akty �wiadomo�ci s� zwi�zane ze wzgl�dnie niewieloma spo�r�d przedmiot�w materialnych we Wszech�wiecie; �e ogromna wi�kszo�� przedmiot�w materialnych nie ma �wiadomo�ci. Istotnie, jedynymi cia�ami, o kt�rych powiedzieliby�my, �e wiemy z pewno�ci�, i� s� z nimi zwi�zane akty �wiadomo�ci, s� �ywe cia�a ludzi oraz, by� mo�e, innych zwierz�t na Ziemi. Nie zaprzeczyliby�my, �e akty �wiadomo�ci mog� by� zwi�zane r�wnie� z innymi cia�ami na innych planetach: �e na innych planetach mog� by� inne istoty �ywe, kt�re maj� �wiadomo��. Ale powiedzieliby�my, jak my�l�, �e z pewno�ci� akty �wiadomo�ci nie s� zwi�zane z ogromn� wi�kszo�ci� przedmiot�w materialnych we Wszech�wiecie. To jest jedno z naszych prze�wiadcze�, co si� tyczy stosunku akt�w �wiadomo�ci do przedmiot�w materialnych. Drugim prze�wiadczeniem jest, (2), �e przedmioty materialne s� wszystkie tego rodzaju, i� mog� istnie� nawet wtedy, gdy nie jeste�my ich �wiadomi, i �e wiele spo�r�d nich faktycznie tak istnieje. A trzeci� rzecz� jest prze�wiadczenie, (3), �e m�g� by� czas, kiedy �adne akty �wiadomo�ci nie by�y zwi�zane z �adnymi cia�ami materialnymi w �adnym miejscu Wszech�wiata, i �e taki czas mo�e przyj�� znowu; oraz �e niemal z pewno�ci� by� czas, gdy nie by�o �adnych cia� ludzkich na Ziemi, ze �wiadomo�ci� ludzk�, z nimi zwi�zan�.
A teraz s� jeszcze tylko dwa inne punkty w pogl�dach zdrowego rozs�dku, dotycz�cych Wszech�wiata, na kt�re chc� zwr�ci� uwag�.
Pierwszym jest rzecz, kt�r� stale przyjmowa�em w tym, com ju� by� powiedzia�, lecz kt�r� obecnie chc� wypowiedzie� wyra�nie. A mianowicie, �e wszystkie przedmioty materialne oraz wszystkie akty �wiadomo�ci u ludzi i u innych zwierz�t na Ziemi s� w czasie. M�wi�: "s� w czasie", lecz by to powiedzie� bardziej dok�adnie, winien bym powiedzie�: "albo by�y w czasie, albo s� obecnie, albo b�d� w przysz�o�ci"; lub te� powiedzie� jednocze�nie trzy rzeczy: "by�y w czasie w przesz�o�ci, s� teraz i b�d� w przysz�o�ci". Albowiem w�a�nie jedn� z rzeczy, jak� mamy na my�li, m�wi�c o czasie, jest to, �e istnieje co� takiego, jak przesz�o��, tera�niejszo�� i przysz�o��, i �e zachodzi wielka r�nica mi�dzy nimi trzema. Utrzymujemy, �e o �adnym spo�r�d przedmiot�w materialnych w przestrzeni i o �adnym spo�r�d naszych akt�w �wiadomo�ci nie mo�na s�usznie powiedzie�, i� istniej� w og�le, o ile nie istniej� w tym czasie, w kt�rym to m�wimy. Mo�emy, na przyk�ad, powiedzie�, �e istniej�, tylko o tych przedmiotach, kt�re istniej� w czasie, gdy teraz oto m�wi�; o innych mo�e by� prawd�, �e one by�y istnia�y w przesz�o�ci, albo �e b�d� istnia�y w przysz�o�ci, ale nie mo�e by� prawd�, �e teraz istniej�. Gdy wi�c m�wi�, �e wszystkie przedmioty materialne i wszystkie nasze akty �wiadomo�ci s� w czasie, to rozumiem przez to, co nast�puje: ka�dy z nich albo istnia� w przesz�o�ci, albo istnieje teraz, albo b�dzie istnia� w przysz�o�ci; lub te� rozumiem jednocze�nie wszystkie te trzy rzeczy: �e istnia� w pewnym czasie w przesz�o�ci, �e istnieje teraz i �e istnie� b�dzie w przysz�o�ci. I rozumiem te� przez to, �e powiedzie�, i� jaka� rzecz "by�a istnia�a", to co innego, ni� powiedzie�, i� "istnieje teraz"; i �e, dalej, jedno i drugie jest czym� innym, ni� powiedzie�, �e dana rzecz "b�dzie istnia�a"; �e wreszcie ka�de z tych r�nych twierdze� jest faktycznie prawdziwe w odniesieniu do pewnej rzeczy. Tak, na przyk�ad, jestem, zupe�nie pewien, �e w przesz�o�ci by�o wiele akt�w �wiadomo�ci zar�wno moich w�asnych, jak i u innych ludzi; jestem zupe�nie pewien, �e w chwili obecnej istnieje ich wiele; i jestem bardzo pewien, jakkolwiek mniej pewien, �e istnie� ich b�dzie wiele w przysz�o�ci. I podobnie rzecz si� ma z przedmiotami materialnymi: wiele ich istnia�o w przesz�o�ci, wiele istnieje teraz i wiele (wed�ug wszelkiego prawdopodobie�stwa) b�dzie istnia�o w przysz�o�ci. Powiadam., �e wszyscy mamy potoczne przekonanie, i� rzeczy maj� si� tak w�a�nie. Jeste�my prze�wiadczeni, �e te trzy twierdzenia: "to by�o: istnia�o", "to istnieje obecnie", "to b�dzie istnia�o", s� prawdziwe w odniesieniu do wielu przedmiot�w materialnych i wielu akt�w �wiadomo�ci; �e pierwsze jest prawdziwe w odniesieniu do pewnych przedmiot�w okre�lonych; drugie prawdziwe w odniesieniu do innych, a trzecie w odniesieniu do jeszcze innych; a wszystkie one razem r�wnie� w odniesieniu do wielu. I jeste�my te� prze�wiadczeni, �e to czy tamto spo�r�d tych twierdze� jest prawdziwe w odniesieniu do nich wszystkich; �e w pewnych przypadkach wszystkie trzy s� prawdziwe w odniesieniu do jednej i tej samej rzeczy: tak, na przyk�ad, S�o�ce czy te� Ziemia zar�wno istnia�y, jak istniej� i (prawdopodobnie) b�d� istnia�y. To, powiadam, jest z pewno�ci� prze�wiadczeniem zdrowego rozs�dku.
I jeszcze jedno prze�wiadczenie zdrowego rozs�dku chc� tutaj wspomnie�, a mianowicie: jeste�my prze�wiadczeni, �e rzeczywi�cie znamy wszystkie te rzeczy, jakie wspomnia�em. Wiemy, �e by�y i s� we Wszech�wiecie dwa rodzaje rzeczy: przedmioty materialne i akty �wiadomo�ci. Wiemy, �e by�y i s� we Wszech�wiecie du�e ilo�ci obu. Wiemy, �e istniej� liczne przedmioty materialne, gdy nie jeste�my ich �wiadomi. Wiemy, �e znaczna wi�kszo�� przedmiot�w materialnych nie ma �wiadomo�ci. Wiemy, �e istnia�y by�y w przesz�o�ci rzeczy obu rodzaj�w, kt�re nie istniej� obecnie; i �e obecnie istniej� rzeczy obu rodzaj�w, kt�re nie istnia�y w przesz�o�ci. O tych wszystkich rzeczach, jak my�l�, mo�emy powiedzie� z. pewno�ci�, �e o nich wiemy. l co wi�cej, jeste�my prze�wiadczeni, �e wiemy niezmiernie wielk� liczb� szczeg��w o poszczeg�lnych przedmiotach materialnych i o aktach �wiadomo�ci, minionych, obecnych i przysz�ych. W istocie rzeczy wiemy najwi�cej o przesz�o�ci; ale du�o r�wnie� o tera�niejszo�ci; a tak�e du�o o przysz�o�ci (chocia�, by� mo�e, jest to tylko wiedza prawdopodobna). Istotnie, zakres wi�kszo�ci nauk specjalnych mo�na okre�li� tak, i� daj� one szczeg�ow� wiedz� o pewnych okre�lonych przedmiotach tych rodzaj�w, kt�re stara�em si� zdefiniowa�. To znaczy: o przedmiotach materialnych, kt�re s� lub te� by�y tu czy tam w przestrzeni, oraz o aktach �wiadomo�ci u ludzi na Ziemi. Wi�kszo�� nauk specjalnych ogranicza si� do pewnej szczeg�lnej grupy przedmiot�w tych dw�ch rodzaj�w; i mamy prze�wiadczenie, �e te nauki osi�gn�y bardzo du�e wyniki, daj�c nam znaczn� wiedz� realn� o przedmiotach tych rodzaj�w. Oto, na przyk�ad, astronomia m�wi nam o cia�ach niebieskich - o ich wielko�ci, ich ruchach, ich strukturze i o tym, jak oddzia�uj� one na siebie wzajemnie. Fizyka i chemia daj� nam szczeg�ow� wiedz� o strukturze i sk�adzie r�nych rodzaj�w przedmiot�w materialnych oraz o tym, jak one i drobne ich cz�ci dzia�aj� na siebie wzajemnie. Biologia daje nam wiedz� o r�nicach mi�dzy r�nymi rodzajami zwierz�t na Ziemi. Botanika - o r�nicach mi�dzy r�nymi rodzajami ro�lin. Fizjologia - o procesach, jakie zachodz� w �ywych cia�ach. Geologia daje nam wiedz� o obecnym stanie i o minionych dziejach r�nych warstw ska� oraz o glebach, z jakich sk�ada si� skorupa Ziemi. Geografia daje nam wiedz� o obecnym rozmieszczeniu l�du i wody na powierzchni Ziemi; o po�o�eniu g�r i rzek; o r�nych glebach i klimatach r�nych cz�ci Ziemi. Historia i biografia daje nam wiedz� o dzia�aniach r�nych ludzi i zbior�w ludzi, jakie istnia�y na powierzchni Ziemi; a tak�e o ich aktach �wiadomo�ci, o tym, jakiego rodzaju rzeczy oni widzieli, s�yszeli, o czym my�leli i w co wierzyli. Wreszcie psychologia traktuje w spos�b szczeg�lny o aktach �wiadomo�ci u ludzi, a r�wnie� w pewnym zakresie u zwierz�t; stara si� ona klasyfikowa� i rozr�nia� r�ne rodzaje akt�w psychicznych, jakich dokonujemy, i stara si� rozstrzygn��, jak te r�ne akty powi�zane s� ze sob� stosunkami. Wszystkie te nauki, kt�re wspomnia�em, zajmuj� si� wy��cznie, zauwa�my, tym, i�by nam da� informacj� o tych dw�ch rodzajach przedmiot�w, jakie stara�em si� powy�ej zdefiniowa� - a mianowicie, o materialnych przedmiotach w przestrzeni i o aktach �wiadomo�ci u ludzi i u zwierz�t na powierzchni Ziemi. I jeste�my z pewno�ci� prze�wiadczeni, �e wszystkie te nauki zdo�a�y zdoby� znaczn� wiedz� realn� o przedmiotach tych dw�ch rodzaj�w. W ka�dym przypadku rozr�niamy ostro rzeczy, kt�re obecnie s� znane absolutnie; rzeczy, w kt�re dawniej wierzono, lecz wierzono w nie b��dnie; oraz rzeczy, kt�rych dotychczas jeszcze nie znamy. Gdy chodzi o wszystkie te nauki, jeste�my prze�wiadczeni, �e jest wielka liczba rzeczy, o kt�rych dzi� wiemy ostatecznie, �e to s� fakty; wielka liczba rzeczy, o kt�rych dawniej ludzie byli prze�wiadczeni, a o kt�rych dzisiaj wiemy ostatecznie, �e by�y to prze�wiadczenia b��dne; wreszcie bardzo wiele rzeczy, kt�rych nie znamy i kt�rych, by� mo�e, nigdy zna� nie b�dziemy. We wszelkich naszych rozmowach potocznych, we wszystkich czasopismach i ksi��kach zwyk�ych (przez to rozumiem wszystkie ksi��ki, wyj�wszy dzie�a filozoficzne) stale przyjmujemy, �e zachodzi ta r�nica mi�dzy tym, co wiemy, tym, o czym jeste�my prze�wiadczeni wzgl�dnie, i wreszcie tym, o czym wci�� jeszcze nic nie wiemy. I przyjmujemy, �e ogromna liczba prawd, kt�re dotycz� przedmiot�w materialnych i akt�w �wiadomo�ci u ludzi, nale�y do klasy pierwszej - do klasy rzeczy znanych absolutnie; to znaczy takich, jakie zna jaki� cz�owiek na powierzchni Ziemi. Wszystko to, jak my�l�, z pewno�ci� jest dzisiaj cz�ci� tego, co zdrowy rozs�dek wie o Wszech�wiecie.
Ot� stara�em si� wyliczy� pewne og�lne prze�wiadczenia, dotycz�ce Wszech�wiata, o kt�rych, jak my�l�, mo�na s�usznie powiedzie�, �e s� prze�wiadczeniami zdrowego rozs�dku: prze�wiadczeniami, jakie niemal wszyscy dzisiaj �ywimy; i nie chc� powiedzie�, �e to s� jedyne pogl�dy zdrowego rozs�dku na Wszech�wiat, lecz tylko, �e to s� pogl�dy, jakie on uznaje; �e to jest pewna cz�� jego zasadniczych prze�wiadcze�. Ale te wszystkie prze�wiadczenia, wzi�te razem, nie tworz� og�lnego opisu ca�o�ci Wszech�wiata: nie s� one opisem og�lnym ca�o�ci Wszech�wiata w tym znaczeniu, w jakim powiedzia�em, �e pierwszym zadaniem filozofii jest da� nam taki opis. Polegaj� one na tym, i� m�wi�, �e z pewno�ci� istniej� we Wszech�wiecie pewne obszerne klasy rzeczy i �e te rzeczy s� ze sob� powi�zane stosunkami w pewien spos�b. Ale prze�wiadczenia te, tak jak s�, nie m�wi� o tym, �e te obszerne klasy rzeczy s� jedynymi klasami rzeczy, jakie istniej� we Wszech�wiecie, albo o jakich wiemy, �e s� we Wszech�wiecie: nie m�wi� one, i�by ka�da rzecz, o kt�rej wiemy, �e jest we Wszech�wiecie, nale�a�a do jednej lub drugiej spo�r�d tych klas. Nie przecz�, jako takie, �e we Wszech�wiecie mog� by�, a nawet �e mo�emy wiedzie�, i� s�, znaczne klasy rzeczy, kt�re nie nale�� do �adnej z klas, jakie wspomnia�em. Tak, na przyk�ad, zdrowy rozs�dek m�wi wed�ug mnie: we Wszech�wiecie s� dwie klasy rzeczy, przedmioty materialne w przestrzeni i akty �wiadomo�ci u �ywych ludzi i zwierz�t na powierzchni Ziemi. Ale na to, by uczyni� z tych twierdze� og�lny opis ca�ego Wszech�wiata, trzeba by doda� jedno z dwojga. Albo trzeba by powiedzie�: ka�da rzecz we Wszech�wiecie nale�y do jednej z tych dw�ch klas; ka�da jest ju� to przedmiotem materialnym w przestrzeni, ju� to aktem �wiadomo�ci jakiego� cz�owieka lub jakiego� zwierz�cia na Ziemi. Gdyby kto� tak powiedzia�, to by�oby jasne, �e o�wiadcza, i� jest to opis og�lny ca�ego Wszech�wiata. Albo te� mogliby�my powiedzie�: ka�da rzecz, o kt�rej wiemy, �e jest we Wszech�wiecie, nale�y do jednej z tych dw�ch klas, jakkolwiek we Wszech�wiecie mog� by� inne rzeczy, o kt�rych nie wiemy, �e w nim s�. My�l�, �e i to r�wnie� mo�na by s�usznie uzna� za pr�b�, by poda� og�lny opis ca�ego Wszech�wiata. Istotnie polega�aby ona na tym, i�by�my powiedzieli, �e w pewnym znaczeniu nie mo�na w og�le poda� takiego opisu; albowiem m�wi�oby to, �e we Wszech�wiecie mog� by� rzeczy, o kt�rych nie wiemy i kt�rych, co za tym idzie, nie mo�emy opisa�. Ale takie powiedzenie mia�oby roszczenie do tego, i� podaje opis og�lny wszystkich rzeczy, o jakich wiemy, �e s� we Wszech�wiecie; i by�oby to czym�, czego nie powiedzia�by nikt, o ile jego celem nie by�oby rozwi�zanie pierwszego naszego zagadnienia filozoficznego, kt�re polega w�a�nie na tym, i�by da� najlepszy, jaki tylko mo�na, opis og�lny ca�ego Wszech�wiata.
Bior�c wi�c za punkt wyj�cia pogl�d zdrowego rozs�dku, �e we Wszech�wiecie s� z pewno�ci� (1) przedmioty materialne w przestrzeni i (2) akty �wiadomo�ci u ludzi i zwierz�t na Ziemi, mogliby�my najpro�ciej osi�gn�� opis og�lny Wszech�wiata w jeden z dw�ch sposob�w: albo m�wi�c, �e te dwa rodzaje rzeczy s� jedynymi rodzajami we Wszech�wiecie, albo m�wi�c, �e to s� jedyne rodzaje rzeczy, o kt�rych wiemy, i� s� we Wszech�wiecie, lecz �e mog� w nim by� r�wnie� inne rodzaje. Co si� tyczy pierwszego z tych dw�ch pogl�d�w, to w�tpi�, czy ktokolwiek po namy�le got�w by go przyj�� dok�adnie w tej postaci. Najbardziej oczywistym przeciw niemu zarzutem jest to, �e twierdz�c, i� we Wszech�wiecie nie ma innych akt�w �wiadomo�ci poza tymi, jakie s� u ludzi i u zwierz�t na Ziemi, ten pogl�d odrzuca mo�liwo��, i�by na innych planetach mog�y by� lub by�y kiedy� istoty �ywe, obdarzone �wiadomo�ci�. A to jest mo�liwo��, co do kt�rej niemal ka�dy my�la�by, i� by�oby nieopatrznie j� odrzuca�. Ale niemniej, modyfikuj�c nieznacznie to twierdzenie, tak, i�by otwiera�o t� mo�liwo��, otrzymujemy pogl�d, kt�ry m�g�by, jak my�l�, wydawa� si� bardzo podobny do prawdy wielu ludziom. Mogliby�my, na przyk�ad, powiedzie�: nie ma i nigdy nie by�o we Wszech�wiecie �adnej rzeczy poza przedmiotami materialnymi w przestrzeni, z jednej strony, i aktami �wiadomo�ci, mniej lub wi�cej podobnymi do akt�w �wiadomo�ci u ludzi i u zwierz�t, a zwi�zanymi z cia�ami �ywymi, mniej lub wi�cej podobnymi do tych istot, z drugiej strony. To jest, jak my�l�, rzeczywi�cie podobny do prawdy pogl�d na Wszech�wiat; wiarygodny co najmniej na r�wni z wieloma pogl�dami, jakie wysuwali filozofowie. Lecz bez w�tpienia drugi pogl�d jest jeszcze bardziej podobny do prawdy. Jak si� zdaje, bardziej zas�uguje na wiar�, gdy dodamy zastrze�enie: to s� jedyne rzeczy, o kt�rych wiemy, �e s� we Wszech�wiecie; lecz mog� by� inne rodzaje rzeczy, nam nie znane. I, jak my�l�, to jest pogl�d, kt�ry w rzeczywisto�ci przyjmowa�o wielu ludzi, zar�wno filozof�w, jak i innych. Utrzymywali oni tedy, �e jedynymi rodzajami rzeczy, o kt�rych wiemy, �e s� we Wszech�wiecie, s� przedmioty materialne w przestrzeni oraz akty �wiadomo�ci u ludzi i zwierz�t na Ziemi; lecz dodawali r�wnie�, �e mog� by� r�ne inne rodzaje rzeczy, nam nie znane.
Niew�tpliwie filozofowie, kt�rzy m�wili to lub co� podobnego, nie mieli na my�li dok�adnie tego, co m�wili. Ci, kt�rzy utrzymuj�, �e s� i by�y we Wszech�wiecie przedmioty materialne w przestrzeni i �e s� i by�y akty �wiadomo�ci, nie mog� chyba zaprzeczy�, i� we Wszech�wiecie s� r�wnie� z pewno�ci� co najmniej dwie inne rzeczy poza tamtymi - rzeczy, kt�re nie s� ani przedmiotami materialnymi, ani aktami �wiadomo�ci - a mianowicie sam czas i sama przestrze�. Wedle tego pogl�du trzeba przyj��, �e sam czas i sama przestrze� s� rzeczywi�cie - �e s� czym�; i jest oczywiste, �e nie s� one ani przedmiotami materialnymi, ani aktami �wiadomo�ci. Podobnie te� mog� by� we Wszech�wiecie inne rodzaje rzeczy, nam znane, opr�cz przestrzeni i czasu, rzeczy, kt�re nie s� ani przedmiotami materialnymi, ani aktami �wiadomo�ci. Co si� mnie tyczy, to my�l�, �e z pewno�ci� s� pewne inne rodzaje rzeczy i �e jednym z zada� filozofii jest je wskaza�. Ale i ci filozofowie, kt�rzy m�wili tak, jak gdyby przedmioty materialne i akty �wiadomo�ci by�y jedynymi rodzajami rzeczy, o jakich wiemy, �e s� we Wszech�wiecie - ci filozofowie, jak my�l�, w rzeczywisto�ci nie zamierzali temu przeczy�. Mieli oni raczej na my�li to, �e przedmioty materialne i akty �wiadomo�ci s� jedynymi rodzajami rzeczy, nam znanymi, kt�re w pewnym znaczeniu s� substancjalne: substancjalne w tym znaczeniu, w jakim sam czas i sama przestrze� nie wydaj� si� by� substancjalne. Mog� tu od razu powiedzie�, �e, co si� mnie tyczy, to pogl�d ten wydaje mi si� by� poprawny, je�li wprowadzimy do� odpowiednie modyfikacje. To znaczy: ja utrzymuj�, �e przedmioty materialne w przestrzeni i akty �wiadomo�ci u ludzi i zwierz�t na Ziemi rzeczywi�cie s� jedynymi rodzajami substancjalnymi rzeczy, jakie s� nam znane; jakkolwiek, nale�y przyj��, �e mo�liwe s� te� inne rodzaje, o kt�rych my nie wiemy; i jakkolwiek my�l�, �e s� z pewno�ci� pewne niesubstancjalne rodzaje rzeczy, kt�re trzeba koniecznie wspomnie�, je�li mamy da� rzeczywi�cie pe�ny opis og�lny ca�o�ci Wszech�wiata: na przyk�ad, czas i przestrze�.
Jedn� wi�c drog�, na kt�rej mogliby�my otrzyma� opis og�lny ca�o�ci Wszech�wiata, jest uzupe�ni� pogl�dy zdrowego rozs�dku, stosunkowo proste, kt�re ju� wskaza�em. Lecz wielu filozof�w utrzymywa�o, �e taki pogl�d, jak ten, jest w rzeczywisto�ci bardzo niepoprawny. I r�ni filozofowie utrzymywali, �e jest niepoprawny, na trzy r�ne sposoby. Albo utrzymywali, �e we Wszech�wiecie s� z pewno�ci� pewne bardzo wa�ne rodzaje rzeczy - substancjalne rodzaje rzeczy - poza tymi, o kt�rych zdrowy rozs�dek twierdzi, i� si� znajduj� we Wszech�wiecie. Albo te� wyra�nie si� przeciwstawiali zdrowemu rozs�dkowi: twierdzili, �e pewne spo�r�d rzeczy, co do kt�rych zdrowy rozs�dek przypuszcza, i� istniej�, nie istniej� we Wszech�wiecie, lub te�, �e je�li istniej�, to my ich nie znamy. Albo wreszcie twierdzili i jedno, i drugie: i dope�niali to, co twierdzi zdrowy rozs�dek, i mu si� przeciwstawiali.
Chc� teraz poda� pewne przyk�ady wszystkich trzech rodzaj�w pogl�d�w. Zar�wno tych, kt�re co� bardzo wa�nego dodaj� do pogl�d�w zdrowego rozs�dku; jak i tych, kt�re przeciwstawiaj� si� niekt�rym spo�r�d pogl�d�w zdrowego rozs�dku; jak wreszcie i tych, kt�re czyni� jedno i drugie.
Zaczniemy wi�c od tych, kt�re co� dodaj� do pogl�d�w zdrowego rozs�dku.
Przede wszystkim jest jeden pogl�d tego typu, o kt�rym s�ysza� ka�dy. Wszyscy wiemy, �e ogromna liczba ludzi, i to nie tylko filozof�w, �ywi prze�wiadczenie, i� z pewno�ci� istnieje we Wszech�wiecie B�g: �e poza przedmiotami materialnymi i naszymi aktami �wiadomo�ci jest te� Umys� Bo�y oraz akty �wiadomo�ci tego umys�u; i �e musimy z pewno�ci� wspomnie� Boga, je�eli mamy da� pe�ny opis ca�ego zespo�u rzeczy, wszystkiego, co jest. Mo�e nawet kto� twierdzi�, �e ten pogl�d, i� jest B�g, sam jest pogl�dem zdrowego rozs�dku. Tak w�a�nie wielu ludzi wierzy�o i wierzy dot�d, �e z pewno�ci� jest B�g i �e mo�na twierdzi�, i� to jest prze�wiadczenie zdrowego rozs�dku. Ale, z drugiej strony, tak wielu ludzi obecnie ma prze�wiadczenie, �e my z pewno�ci� nie wiemy, i� jest B�g, je�li nawet jest; i �e to r�wnie� mo�na uwa�a� za pogl�d zdrowego rozs�dku. Og�lnie bior�c, my�l�, �e najbardziej s�uszn� rzecz� jest powiedzie�, i� zdrowy rozs�dek, nie ma �adnego pogl�du na t� spraw�, czy my rzeczywi�cie wiemy, �e jest B�g, czy te� nie wiemy: �e zdrowy rozs�dek ani nie twierdzi, �e my to wiemy, ani te�, �e nie wiemy; i �e wobec tego zdrowy rozs�dek nie ma �adnego pogl�du, co si� tyczy Wszech�wiata jako ca�o�ci. Mo�emy wi�c powiedzie�, i� ci filozofowie, kt�rzy twierdz�, �e z pewno�ci� jest B�g we Wszech�wiecie, wychodz� poza pogl�dy zdrowego rozs�dku. Wprowadzaj� oni bardzo wa�ny dodatek do tego, o czym zdrowy rozs�dek jest prze�wiadczony, co si� tyczy Wszech�wiata. Przez "Boga" bowiem rozumie si� co�, co jest tak bardzo r�ne od przedmiot�w materialnych i od naszych umys��w, �e doda�, i� poza nimi jest r�wnie� B�g, to z pewno�ci� doda� rzecz bardzo wa�n� do naszego pogl�du na Wszech�wiat.
Jest te� inny pogl�d tego typu, o kt�rym r�wnie� s�ysza� ka�dy. Ka�dy wie, �e ogromna liczba ludzi wierzy�a i dzi� wierzy, i� jest �ycie przysz�e. To znaczy, �e poza aktami �wiadomo�ci, zwi�zanymi z naszymi cia�ami, gdy te �yj� na Ziemi, umys�y nasze w dalszym ci�gu dokonuj� akt�w �wiadomo�ci, gdy umr� nasze cia�a; �e dokonuj� nadal akt�w �wiadomo�ci, nie zwi�zanych z �adnym �ywym cia�em na powierzchni Ziemi. Wielu ludzi mniema, �e my to wiemy: wierzy w to tak wielu ludzi, �e tutaj znowu, podobnie jak tam, gdzie chodzi o Boga, mo�na by twierdzi�, �e to jest prze�wiadczenie zdrowego rozs�dku. Ale z drugiej strony tak wielu ludzi wierzy, �e gdyby�my nawet mieli �ycie przysz�e, to z pewno�ci� tego nie wiemy, i� tutaj znowu najbardziej s�uszn� chyba rzecz