9520
Szczegóły |
Tytuł |
9520 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9520 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9520 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9520 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
EDMUND HUSSERL
IDEA FENOMENOLOGII
WPROWADZENIE WYDAWCY
Znaczenie poni�szych Pi�ciu wyk�ad�w: Idea fenomenologii (wprowadzenie do Element�w fenomenologii i krytyki rozumu) wyg�oszonych przez Husserla w dniach od 26 IV do 5 V 1907 roku uka�e si� w ca�ej pe�ni, gdy spr�bujemy uzmys�owi� sobie, w jakim momencie duchowego rozwoju Husserla powsta�y i jakim s� punktem zwrotnym w jego my�leniu. O�wietlenie tych spraw b�dzie zadaniem niniejszego wprowadzenia.
Sze�� lat po ukazaniu si� Bada� logicznych Husserl prze�ywa ci�ki kryzys. Wtedy te� spotyka go upokorzenie: wysuni�ta przez Ministerstwo O�wiaty propozycja nominacji na profesora zwyczajnego zostaje odrzucona przez Uniwersytet Getynge�ski. Wydaje si�, �e ta �kolegialna pogarda" dotkn�a go bardziej, ni� by� sk�onny przyzna�. Lecz wi�cej ni� to zewn�trzne niepowodzenie wa�y zw�tpienie w siebie samego, dr�cz�ce go tak mocno, i� pod znakiem zapytania stawia sw� egzystencj� jako filozofa.
Z tego zw�tpienia wyrasta decyzja jasnego zdania sobie sprawy ze swej sytuacji i swego zadania.
W Zasadniczy trzon tego wyk�adu wydany zosta� nast�pnie przez Ulricha Claesgesa jako XVI tom serii Husstrliana: Ding und Raum. Yorlesungen 1907, Den Haag 1973.
Wprowadzenie wydawcy
Wprowadzenie wydawcy
25 IX 1906 roku Husserl pisze w swym notatniku, w kt�rym niekiedy zamieszcza� zapiski o charakterze zbli�onym do dziennika 2:
�Na pierwszym miejscu wymieniam og�lne zadanie, kt�re dla siebie samego musz� rozwi�za�, je�li ma mi by� wolno okre�la� si� mianem filozofa. Na my�li mam krytyk� rozumu. Krytyk� rozumu logicznego i praktycznego, w og�le rozumu warto�ciuj�cego. Bez zdania sobie w og�lnych zarysach sprawy z sensu, istoty, metod, g��wnych punkt�w widzenia krytyki rozumu, bez wykoncypo-wania, zaprojektowania, ustalenia i uzasadnienia jej og�lnego projektu nie mog� naprawd� i prawdziwie �y�. Dostatecznie d�ugo znosi�em m�ki niejasno�ci i rozchybo-tanego pow�tpiewania. Musz� si� wewn�trznie umocni�. Wiem, �e idzie tu o sprawy wielkie i najwi�ksze, wiem, �e na tym potkn�li si� najwi�ksi geniusze, i gdybym chcia� si� z nimi por�wnywa�, ju� z g�ry musia�bym da� za wygran�..." (s. 17 i n.).
Nawi�zanie do tytu�u g��wnego dzie�a Kanta nie jest przypadkiem. Husserl w tym czasie intensywnie zajmowa� si� Kantem, st�d te� wyros�a idea fenomenologii jako filozofii transcendentalnej, jako transcendentalnego idealizmu, oraz idea fenomenologicznej redukcji 3. (Tutaj trzeba zrezygnowa� z wnikania w r�nice mi�dzy my�leniem Kanta i Husserla, szczeg�lnie w odniesieniu do podstawowej idei �konstytucji".)
Dost�p do transcendentalnego sposobu prowadzenia rozwa�a� daje redukcja fenomenologiczna, umo�liwia ona cofni�cie si� do ��wiadomo�ci". W tej ostatniej
2 Notatnik znajduje si� w archiwum pod sygnatur� X x 5.
3 Na ten okres przypada znajomo�� Husserla z Diltheyem, kt�ra mia�a dla� du�e znaczenie. Niestety, dotychczas nie uda�o si� odszuka� list�w z tych lat.
moJ-cmy wypatrze�, jak konstytuuj� si� przedmioty, i Wraz z transcendentalnym idealizmem bowiem w centrum my�lenia Husserla sytuuje si� problem konstytucji przedmiot�w w �wiadomo�ci, albo�jak Husserl tak�e m�wi � �rozp�yni�cie si� bytu w �wiadomo�ci".
W Pi�ciu wyk�adach Husser� po raz pierwszy publicznie wypowiedzia� idee, kt�re mia�y okre�li� ca�e jego p�niejsze my�lenie. Daje w nich zar�wno jasne przedstawienie redukcji fenomenologicznej, jak i podstawowej idei konstytucji przedmiot�w w �wiadomo�ci.
Pierwociny idei redukcji odnajdujemy ju� w lecie 1905 roku, w tzw. �kartkach z Seefeld" (Seefelder Bldtter (sygnatura A II 25)) M, jednak�e w por�wnaniu z Pi�cioma wyk�adami r�nica jest ogromna. Podczas gdy w 1905 roku w�a�ciwie mo�na m�wi� raczej o pierwszym nie�mia�ym dotkni�ciu, w Pi�ciu wyk�adach my�l wypowiedziana jest ju� w ca�ym swym znaczeniu, a tak�e dostrze�ony jest zwi�zek z istotnym problemem konstytucji.
Podstawowych my�li Pi�ciu wyk�ad�w Husserl ju� nie porzuci�, o czym �wiadcz� zachowane r�kopisy, z kt�rych tutaj wska�emy tylko najwa�niejsze i pozostaj�ce z nimi w bezpo�rednim zwi�zku. Z wrze�nia 1907 i wrze�nia 1908 roku r�kopisy B II l i B II 2, nast�pnie wyk�ad z 1909 roku Idea fenomenologu i jej metody (F I 17), wyk�ad o rozszerzonej redukcji z roku 1910/11 (F I 43), wyk�ad
M Idzie tu o zapiski poczynione przez Husserla w czasie ferii wiosennych 1905 roku w Seefeld oraz potem do��czone do nich p�niejsze materia�y (powsta�e najp�niej w roku 1909). Na obwolucie tego zbioru Husserl zanotowa�: �Nota historyczna: W kartkach z Seefeld � 1905 � znajduj� ju� poj�cie i poprawne zastosowanie �redukcji fenomcnologicznej�". �Kartki z Seefeld" opublikowane zosta�y w X tomie Husserlidna: ?ur Phanamenologie des inneren Zeitbeuiufltseins (1893-1917), Haag 1966, cz�� B III, s. 237-268.
Wprowadzenie wydawcy
Wprowadzenie wydawcy
o redukcji fenomenologicznej z roku 1912 (Bil 19), a w ko�cu r�wnoleg�y do wyk�adu z roku 1909 wyk�ad z roku 1915 Wybrane problemy fenomenologiczne (F I 31). W jednym z tych r�kopis�w (wrzesie� 1907, B II 1) Husserl w nast�puj�cy spos�b m�wi o swym nowym stanowisku w zwi�zku z Badaniami logicznymi.
�Badania logiczne przedstawi�y fenomenologie jako psychologi� opisow� (jakkolwiek ton nadawa�o im zainteresowanie teoriopoznawcze). Nale�y jednak odr�ni� t� psychologi� opisow�, i to rozumian� jako empiryczna fenomenologia, od fenomenologii transcendentalnej...
To, co w mych Badaniach logicznych oznaczone zosta�o jako opisowa psychologiczna fenomenologia, dotyczy jednak�e tylko sfery prze�y� [rozpatrywanych] co do ich efektywnej zawarto�ci. Prze�ycia s� prze�yciami prze�ywaj�cych Ja, i o tyle te� s� one empirycznie odniesione do obiekt�w przyrodniczych (Naturobjektilaten). Dla fenomenologii jednak�e, kt�ra ma by� teori� poznania, dla istotowcj nauki o poznaniu (a priori], odniesienie empiryczne pozostaje wy��czone. W ten spos�b powstaje fenomenologia transcendentalna, i ni� w�a�ciwie by�o to, czego okruchy przedstawione zosta�y w Badaniach logicznych.
W tej transcendentalnej fenomenologii nie mamy ju� do czynienia z aprioryczn� ontologi�, z formaln� logik� i formaln� matematyk�, z geometri� jako aprioryczn� nauk� o przestrzeni, z aprioryczn� chronometri� i forono-mi�, z aprioryczn� realn� ontologi� jakiegokolwiek b�d� rodzaju ([ontologi�] rzeczy, przemiany etc.}.
Transcendentalna fenomenologia jest fenomenologi� konstytuuj�cej �wiadomo�ci, tym samym za� nie nale�y do niej ani jeden obiektywny aksjomat (w odniesieniu do przedmiot�w, kt�re nie s� �wiadomo�ci�) [...]
Zainteresowanie teoriopoznawcze, transcendentalne, nie kieruje si� ku obiektywnemu bytowi, nie idzie tu o ustanawianie prawd [wa�nych] dla obiektywnego bytu, a tym samym tak�e nie o obiektywn� nauk�. To, co obiektywne, nale�y w�a�nie do nauk obiektywnych, i uzyskanie tegoy czego obiektywnym naukom brak do zupe�no�ci, jest ich i tylko ich spraw�. Zainteresowanie transcendentalne natomiast, zainteresowanie transcendentalnej fenomenologii kieruje si� ku �wiadomo�ci jako �wiadomo�ci, kieruje si� tylko ku fenomenom, fenomenom w dwojakim sensie: 1) w sensie przejawu, w kt�rym przejawia si� co� obiektywnego, 2) a z drugiej strony w sensie czego� obiektywnego rozpatrywanego tylko o tyle, o ile si� w�a�nie w przejawach przejawia, i to rozpatrywanego �transcendentalnie", przy wy��czeniu wszelkiego empirycznego uznania [w bycie] [...].
Rozja�nienie tych zwi�zk�w zachodz�cych mi�dzy prawdziwym bytem a poznawaniem, i w og�le przebadanie korelacji mi�dzy aktem, znaczeniem i przedmiotem jest zadaniem transcendentalnej fenomenologii (albo transcendentalnej filozofii)". (Cytowane wg orygina�u r�kopisu: B II 1. kartka 25a i n.).
Poniewa� r�kopis ten, podobnie jak Pi�� wyk�ad�w, pochodzi z roku 1907, twierdzenie, �e Husserl dopiero w Ideach czystej jenomenologii przeszed� do idealizmu, wymaga�oby korekty.
Pi�� wyk�ad�w zosta�o wyg�oszonych jako wprowadzenie do Wyk�adu o rzeczy (Dingvorlesung], czterogodzinnego wyk�adu w semestrze letnim 1907 roku. Wyk�ad o rzeczy nale�y do cyklu wyk�ad�w Elementy fenomenologii i krytyki rozumu fsJ, w kt�rym Husserl pr�buje upora� si� z �og�lnym
Por. przypis [1] na s. 3.
Wprowadzane wydawcy
zagadnieniem krytyki rozumu". Sam Wyk�ad o nazywa on wielk� pr�b�, �pr�b� fenomenologii rzeczy (Dinglichkeit) , szczeg�lnie przestrzenno�ci (X x 5, s. 24) W. Poniewa� w Pi�ciu wyk�adach my�l� przewodni� jest w�a�nie idea konstytucji, to, ��e do ka�dego podstawowego typu przedmiot�w nale�y szczeg�lna konstytucja, kt�r� fenomenologia winna przebada�", nie jest niczym dziwnym, �e jako realizacj� takich bada� konstytutywnych -Husserl do��czy� wyk�ad o konstytucji rzeczy.
Jednak�e wydaje si�, i� uczniowie nie uchwycili znaczenia wyk�adu o rzeczy, Husserl bowiem 6 III 1908 roku notowa� (X x 5, s. 24) ^ : �To by� nowy pocz�tek, kt�ry, niestety, nie zosta� zrozumiany i przyj�ty przez moich uczni�w tak, jak si� spodziewa�em. Ale i trudno�ci by�y nazbyt wielkie i nie mo�na ich by�o przezwyci�y� od pierwszego zamachu".
Z inicjatyw� publikacji poni�szego tekstu jako drugiego tomu Dziel zebranych wyst�pi� prof. H. L. van Breda O.F.M., dyrektor Archiwum Husserla [w Louvain]. Niech mi wolno b�dzie w tym miejscu podzi�kowa� mu za przychylno�� i cenne rady. Zobowi�zany jestem tak�e do wdzi�czno�ci wobec Pana prof. Fritza Kaufmanna (Buf-fa�o), Pani dr L. Gelber oraz mojej �ony jak i Pana prof. dr. S. Strassera.
Walter Biemel
-Louyain, wrzesie� 1947
DYSPOZYCJA WYK�AD�W
Naturalne, nie troszcz�ce si� o trudno�ci zwi�zane z mo�liwo�ci� poznania my�lenie w �yciu i w nauce � my�lenie filozoficzne, okre�lone przez [swe] stanowisko wobec problem�w mo�liwo�ci poznania.
K�opoty, w jakie popada refleksja nad mo�liwo�ci� poznania u trafiaj�cego rzeczy same; jak poznanie mo�e upewni� si� co do swej zgodno�ci z rzeczami istniej�cymi w sobie, [jak mo�e] je �utrafi�"? C� rzeczy same w sobie mog� obchodzi� poruszenia naszych my�li i dostarczaj�ce im regu� prawa logiczne? To s� prawa naszego my�lenia, prawa psychologiczne. � [St�d] biologizm, prawa psychologiczne jako prawa przystosowania.
Niedorzeczno��: zrazu, dokonuj�c naturalnej refleksji nad poznaniem i w��czaj�c je wraz z jego funkcj� (Lei-stung) W do naturalnego systemu my�lowego nauk, popada si� w obiecuj�ce teorie, kt�re wszak�e zawsze ko�cz� si� sprzeczno�ci� b�d� niedorzeczno�ci�. � Sk�onno�� do otwartego sceptycyzmu.
M Tam�e. f] Tam�e.
W Termin �Leistung" zazwyczaj znaczy u Husserla b�d� pewn� czynno��, sprawczo��, funkcje, b�d� te� efekt tej sprawczo�ci, jej wytw�r. Niestety, r�wnie dwuznaczne polskie �osi�gni�cie" czy mo�e nieco mniej szcz�liwe �dokonanie" nie zawsze dadz� si� zastosowa�, dlatego te� � zale�nie od kontekstu � wybieram b�d� pierwsze, b�d� drugie znaczenie. 3 � Husserl � Idea...
10
Dyspozycja wyk�ad�w
A. Rozwa�ania �fenorittnologiczneg� szczebel pierwszy
Ju� te pr�b� zaj�cia naukowego stanowiska wobec tych problem�w mo�na nazwa� teori� poznania. W ka�dym razie st�d wyrasta idea teorii poznania jako nauki rozwi�zuj�cej wyst�puj�ce tu trudno�ci, daj�cej nam ostateczny, jasny, a wi�c w sobie jednozgodny wgl�d w istot� i w mo�liwo�� jego (osi�gni��) <2>. � Krytyka poznania w tym sensie stanowi warunek mo�liwo�ci metafizyki.
Metoda krytyki poznania [jest] fenomenologiczna, fenomenologia to og�lna nauka o istocie, kt�rej podporz�dkowana jest nauka o istocie poznania.
C� to za metoda, jak wobec tego, �e poznanie w ogol� zosta�o postawione pod znakiem zapytania, zar�wno co do swego sensu, jak i co do swych funkcji, mo�na ustanowi� nauk� o poznaniu, jaka metoda mo�e tu doprowadzi� do celu?
A. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel pierwszy
1) W pierwszej chwili mo�na �ywi� w�tpliwo�ci, czy taka nauka w og�le jest mo�liwa. Je�eli stawia ona wszelkie poznanie pod znakiem zapytania, to jak mo�e tu zacz��, skoro wszelkie poznanie obrane za punkt wyj�cia jako poznanie tak�e zosta�o postawione pod znakiem zapytania?
Wszelako jest to tylko pozorna trudno��. Stawiaj�c poznanie �pod znakiem zapytania" nie przeczy mu si� i nie uznaje si� go za co� w�tpliwego we wszelkim sensie. Pytanie dotyczy pewnych efekt�w przypisywanych poznaniu, przy czym zgo�a pozostaje jeszcze spraw�
Hua: osi�gni�cia.
otwart�, czy trudno�ciami obarczone s� wszystkie mo�liwe typy poznania. W ka�dym razie, je�eli teoria poznania ma zwr�ci� si� ku mo�liwo�ci poznania, musi dysponowa� poznaniami dotycz�cymi mo�liwo�ci poznawczych, kt�re jako takie s� niepow�tpiewalne, i to poznaniami w naj�ci�lejszym sensie, kt�rym przys�uguje trafno��, oraz [poznaniami] dotycz�cymi �swej" w�asnej mo�liwo�ci poznawczej, kt�rej trafno�� jest absolutnie niepow�tpie-walna. Skoro sta�o si� niejasne i w�tpliwe, jak mo�liwa jest trafno�� poznania, i skoro sk�onni jeste�my w�tpi�, czy co� takiego jest mo�liwe, najpierw musimy skierowa� spojrzenie ku niepow�tpiewalnym przypadkom pozna� b�d� mo�liwych pozna�, kt�re rzeczywi�cie �utrafiaj� resp. utrafia�yby swe przedmioty poznania. Na pocz�tku nie wolno nam przyj�� �adnego poznania jako poznania, w przeciwnym bowiem razie nie mieliby�my przecie� �adnego mo�liwego albo, co jest tym samym, sensownego celu.
Pewien pocz�tek oferuje nam tutaj Kartezja�skie rozwa�anie sceptyczne: byt cogitatio, [byt] prze�ycia podczas prze�ywania i w prostej skierowanej na� refleksji, jest niepow�tpiewalny; bezpo�rednie ogl�dowe uchwycenie i posiadanie cogitatio s� ju� pewnym poznaniem, cogitationes s� pierwszymi danymi absolutnymi.
2) Do tego w naturalny spos�b nawi�zuje pierwsza refleksja teoriopoznawcza:
C� w tych przypadkach stanowi o braku problema-tyczno�ci, natomiast w innych przypadkach poznania pretenduj�cego [do bycia poznaniem] o problematycz-no�ci?. Sk�d w pewnych przypadkach sk�onno�� do sceptycyzmu i sceptycznego pytania: jak w poznaniu mo�na utrafia� byt i dlaczego w przypadku cogitationes ta w�tpliwo�� i ta trudno�� nie [zachodz�]?
3*
13
12
Dyspozycja uyklad�w
A. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel pierwszy
5 Zrazu odpowie si� � i jest to w�a�nie odpowied� najsilniej si� narzucaj�ca � przy u�yciu pary poj�� albo pary s��w �immanencja� i �transcendencja�. Ogl�dowe poznanie w cogitatio jest immanentne, poznanie w obiektywnych naukach, naukach przyrodniczych i humanistycznych, rozpatruj�c za� rzecz dok�adniej, tak�e w naukach matematycznych, jest transcendentne. W przypadku nauk obiektywnych zachodzi w�tpliwo�� zwi�zana z [ich] transcendencj�, pytanie: jak poznanie mo�e [wykroczy�] poza siebie, jak mo�e ono u trafi� byt, kt�rego nie spos�b odnale�� w ramach �wiadomo�ci? Ta trudno�� w przypadku ogl�dowego poznania cogitatio odpada.
3) Zrazu jest si� sk�onnym, uwa�aj�c to za co� samo przez si� zrozumia�ego, interpretowa� immanencj� jako immanencj� efektywn� (reelle], i to zgo�a psychologicznie jako immanencj� realn� (reale): w prze�yciu poznawczym, b�d�cym czym� realnie rzeczywistym, albo w �wiadomo�ci podmiotowej, do kt�rej nale�y prze�ycie, znajduje si� te� przedmiot poznania. Za co� samo przez si� zrozumia�ego uwa�a si�, �e akt poznawczy mo�e w tej samej �wiadomo�ci i w tym samym realnym �teraz� odnale�� i utrafi� sw�j obiekt. To, co immanentne � powie tu pocz�tkuj�cy [filozof] �jest we mnie, to, co transcendentne, poza mn�.
Po bli�szym rozwa�eniu jednakowo� trzeba rozr�ni� immanencj� efektywn� oraz immanencj� w sensie konstytuuj�cej si� w oczywisto�ci samoprezen-tacji. To, co immanentne efektywnie, uchodzi za niew�tpliwe, gdy� nie przedstawia ono niczego innego, nie domniemuje niczego �wykraczaj�c poza siebie samo" (nichts iiber sich �hinausmeint"), poniewa� wszystko, co domniemane, jest tutaj tak�e w pe�ni i ca�kowicie adekwatnie
samoobecnie dane. Samoprezentacja inna ni� ta, kt�ra charakteryzuje to, co immanentne efektywnie, zrazu nie pojawia si� jeszcze w polu widzenia.
4) Zrazu wi�c nie przeprowadza si� tego rozr�nienia. Pierwszy szczebel jasno�ci jest taki oto: to, co efektywnie immanentne, albo, co tu znaczy to samo, co adekwatnie samoobecnie dane, nie nastr�cza �adnych problem�w, tym mog� si� pos�ugiwa�. Tym, co transcendentne (tym, co nie jest efektywnie immanentne) pos�ugiwa� si� nie mog�, musz� przeto dokona� fenomenologicznej redukcji, wykluczenia wszelkich transcendentnych uzna� [w bycie].
Dlaczego? Skoro niejasne jest dla mnie, jak poznanie mo�e utrafia� co� transcendentnego, co�, co nie jest samoobecnie dane, lecz domniemane w taki spos�b, i� domniemanie wykracza tu poza siebie (�Hinausgemeintes"}, to z pewno�ci� w uzyskaniu jasno�ci nie mo�e mi tu pom�c �adne z transcendentnych pozna� czy nauk. Tym, czego chc�, jest jasno��, chc� zrozumie� mo�liwo�� tego utrafiania, to za�, je�li zastanowimy si� nad sensem, znaczy: chc� zobaczy� istot� mo�liwo�ci tego utrafiania, chc� doprowadzi� do jej ogl�dowej prezentacji. Ogl�dania nie da si�. dowie��; niewidomy, kt�ry chce widzie�, nie osi�gnie tego za pomoc� dowod�w naukowych; fizykalne i fizjologiczne teorie barw nie daj� charakterystycznej dla ogl�du jasno�ci sensu barwy, takiego, jaki ma <ka�dy> <3>, kto widzi. Je�li tedy, jak niew�tpliwie wynika z tego rozwa�ania, krytyka poznania jest nauk� nieustannie pragn�c� tylko rozja�nienia wszystkich rodzaj�w i form poznania, to nie wolno jej czyni� u�ytku z �adnej nauki naturalnej, nie mo�e nawi�zywa�
<3> Hua: ten.
15
Dyspozycja wyktad�w
14
B. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel drugi
do ich wynik�w, do ich ustale� dotycz�cych bytu:.y- te pozostaj� dla niej pod znakiem zapytania. Wszystkie nauki s� dla niej tylko fenomenami nauk. Ka�de-takie nawi�zanie oznacza b��dn� p sTa^aat?. Dochodzi �� te� do niej tylko w drodze b��dnego, jakkolwiek cz�sto zapewne narzucaj�cego si�, przesuni�cia problemu: [przesuni�cia] mi�dzy psychologicznym przyrodoznaw-czym wyja�nieniem poznania jako faktu przyrodniczego, a rozja�nieniem poznania co do istotowej mo�liwo�ci jego funkcji (Leistung). Niezb�dna jest tedy, by unikn��:tego przesuni�cia i stale zachowa� w pami�ci sens pytania o t� mo�liwo��, redukcja fenomenologiczna. ,
Znaczy ona: wszystko, co transcendentne (co nie jest mi dane immanentnie), nale�y opatrzy� wska�nikiem zerowo�ci, tzii. jego istnienia, jego obowi�zywania nie mo�na uznawa� jako takiego, lecz co najwy�ej jako fenomen obowi�zywania. Wszystkimi naukami mog� dysponowa� tylko jako fenomenami, a wi�c nic jako systemami obowi�zuj�cych prawd, kt�rymi m�g�bym pos�u�y� si� jako przes�ankami, czy cho�by tylko jako pocz�tkowymi hipotezami, np. ca�� psychologi�, ca�ym przyrodoznawstwem. Wszelako w�a�ciwym sensem za-sa3y jest sta�y wym�g, by pozostawa� przy sprawach, kt�re tutaj, w krytyce poznania, postawione zosta�y pod znakiem zapytania, i by tutaj tkwi�cych problem�w nie miesza� z zupe�nie innymi. Mo�liwo�ci poznania nie dadz� si� rozja�ni� na drogach nauk obiektywnych. Do-7 prowadzi� do oczywistej samoprezentacji poznania i w.niej ogl�da� istot� jego funkcji nie znaczy dedukowa�, indukowa�, wylicza� itd., nie znaczy z rzeczy ju� danych b�d� za dane uchodz�cych wywodzi� nowe na podstawie racji.
B. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel drugi
Aby�my teraz mogli w odniesieniu do istoty badania
fenomenologicznego i jego problem�w osi�gn�� wy�szy
szczebel jasno�ci, potrzebna jest nowa warstwa roz
wa�a�, ,
1) Redukcji fenomenologicznej wymaga przede wszystkim ju� Kartezja�ska cogitatio. To nie psychologiczny fenomen w psychologicznej apercepcji i obiektywizacji jest dan� rzeczywi�cie absolutn�, lecz tylko fenomen czysty, zredukowany. Prze�ywaj�ce Ja, przedmiot, cz�owiek w czasie kosmicznym, rzecz po�r�d rzeczy etc. nie stanowi� danej absolutnej, nie [jest ni�] wi�c tak�e prze�ycie jako jego prze�ycie. Opuszczamy definitywnie teren psychologii, nawet [psychologii] opisowej. Tym samym redukcji ulega tak�e pytanie b�d�ce pierwotnie motywem przewodnim [tych rozwa�a�] : ju� nie jak ja. ten oto cz�owiek, mog� w mych prze�yciach utrafi� byt sam w sobie, powiedzmy, [byt] na zewn�trz poza mn�; miejsce tego od pocz�tku <opa-lizuj�cego> <4>, a ze wzgl�du na swe transcendentne obci��enie opalizuj�cego <i> kompleksowego pytania zajmuje teraz czyste pytanie podstawowe: jak czysty fenomen poznania mo�e utrafi� co�, co nie jest mu immanentne, jak absolutna samoprezentacja poznania mo�e utrafi� co�, co samoprezentacja nie jest, i jak nale�y to utrafianie rozumie�?
Jednocze�nie ulega redukcji poj�cie immanencji efek-tywnej (reellen); teraz nie oznacza ju� ona zarazem
Hua: wieloznacznego.
17
16
Dyspozycja wyk�ad�w
B. Rozwa�ania fcnomenologicznego szczebel drugi
immanencji realnej (real), immanencji w �wiadomo�ci cz�owieka i w realnym fenomenie psychicznym.
2) Je�li mamy naocznie uchwycone fenomeny to wydaje si�, �e tak�e mamy ju� fenomenologi�, nauk� o tych fenomenach.
Jednak�e skoro tylko zaczynamy [j� uprawia�], dostrzegamy pewn� ciasnot�, pole absolutnych fenomen�w � wzi�tych jako przypadki jednostkowe � zdaje si� nie zaspakaja� w dostatecznym stopniu naszych intencji. C� mog� nam da� jednostkowe akty ogl�du (Schauungen), nawet je�li z tak� pewno�ci� doprowadzaj� cogitationes do samoobecnej prezentacji? To, �e na ich podstawie mo�na przeprowadza� operacje logiczne, �e mo�na por�wnywa�, rozr�nia�, podci�ga� pod poj�cia, orzeka�, wydaje si� zrazu zrozumia�e samo przez si�, jakkolwiek za tym, jak p�niej si� oka�e, kryj� si� nowe obiektywizacje. Lecz przyjmuj�c t� samozrozumia�o�� i nie rozwa�aj�c jej dalej, nie spos�b dostrzec, jak {mo�na by tu napotka�) <5> takie powszechnie wa�ne ustalenia, jakich nam tu w�a�nie trzeba.
Jedno wszelako zdaje si� przychodzi� nam tu z pomoc�: ideuj�ca abstrakcja. W jej wyniku uzyskujemy naocznie zrozumiale przypadki og�lne, species, istoty, to za� zdaje si� by� owym zbawiennym has�em: poszukujemy wszak�e ogl�dowej jasno�ci co do istoty poznania. Poznanie nale�y do sfery cogitationes, wystarczy tedy w ogl�dzie jego og�lne przedmioty podnie�� do �wiadomo�ci prezentuj�cej w spos�b og�lny, a istotowa nauka o poznaniu b�dzie mo�liwa.
Krok ten czynimy nawi�zuj�c do rozwa�ania Kar-tezjusza o jasnym i wyra�nym spostrzeganiu. �Ist-
Hua: da�oby si� tu poczyni�.
nienie" cogitatio zagwarantowane jest przez jej absolutn� samoprezentacj�, przez jej prezentacj� w czystej oczywisto�ci. Gdziekolwiek mamy czyst� oczywisto��, czysty ogl�d i ujmowanie czego� obiektywnego, wprost i jako �ono samo", tam mamy te� te same uprawnienia, ten sam brak problematyczno�ci.
W wyniku tego kroku uzyskali�my pewn� now� obiektywno�� jako dan� absolutn�, obiektywno�� istoty, poniewa� za� od pocz�tku akty logiczne � kt�rych wyrazem s� wypowiedzi [orzekaj�ce] na podstawie tego, co naocznie uchwycone � pozostawa�y niezauwa�one, uzyskujemy jednocze�nie pole wypowiedzi dotycz�cych istoty, resp. [pole] og�lnych, danych w czystym ogl�dzie stan�w rzeczy. Zrazu wi�c bez odr�nienia od jednostkowych danych og�lnych.
3) Czy tym samym mamy ju� wszystko, czy mamy w pe�ni wyodr�bnion� fenomenologi� i czy jest jasno samo przez si� zrozumia�e, �e posiadamy to w�a�nie, co do przeprowadzenia krytyki poznania jest nam potrzebne? 9, I czy mamy [pe�n�] jasno�� co do problem�w, kt�re trzeba rozwi�za�?
Nie, krok, kt�ry [w�a�nie] uczynili�my, prowadzi nas dalej. Przede wszystkim dzi�ki niemu staje si� jasne, �e immanencja (resp. transcendencja) efektywna jest tylko przypadkiem szczeg�owym szerszego poj�cia immanencji w og�le. Odpada samo przez si� zrozumia�e i przyjmowane na �lepo uto�samienie: dane absolutnie i efektywnie immanentne; to, co og�lne, jest bowiem dane absolutnie i nie jest efektywnie immanentne. Poznanie tego, co og�lne, jest czym� jednostkowym, zawsze jest pewnym momentem w strumieniu �wiadomo�ci, jednak�e samo to, co og�lne, to, co w tym [poznaniu] w oczywisty spos�b dane, nie jest
18
19
Dyspozycja wyk�ad�w
C. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel trzeci
czym� jednostkowym, lecz w�a�nie og�lnym, tym samym za� jest transcendentne w sensie efektywnym.
W konsekwencji poj�cie redukcji fenomenologicz-11 ej zyskuje bli�sze i g��bsze okre�lenie oraz ja�niejszy sens: ju� nic wykluczenie tego, co transcendentne efektywnie (cho�by wr�cz w sensie psychologii empirycznej], lecz wykluczenie tego, co transcendentne w og�le, jako czego�, czego istnienie si� przejmuje, tzn. [wykluczenie] tego wszystkiego, co nie jest oczywist� dan� w rzetelnym sensie, absolutn� dana czystego ogl�du. Ale, naturalnie, pozostaje w mocy wszystko, co powiedzieli�my: to, co w spos�b naukowy wyprowadzone drog� indukcji: b�d� dedukcji z hipotez, fakt�w, aksjomat�w jako obowi�zuj�ce resp. rzeczywiste etc., nadal pozostaje wykluczone i dopuszczalne jest tylko jako �fenomen"; tak samo, na;u-ralnie, wszelkie odwo�anie si� do jakiejkolwiek �wiedzy", do jakiegokolwiek �poznania1': badanie winno w�a�nie utrzymywa� si� w [granicach] czystego ogl�du, cho� z tego powodu bynajmniej nie musi si� ono trzyma� tego, co efektywnie immanentne: jest badaniem w sferze czystej oczywisto�ci, i to badaniem istotowym. Powiedzieli�my te�, �e jego polem jest apriori w obr�bie absolutnej samo prezentacji.
Pole to nale�y teraz tak oto scharakteryzowa�: jest to pole absolutnych pozna�, dla kt�rego Ja, �wiat, B�g, mnogo�ci matematyczne i wszelkie inne obiektywizacje naukowe pozostaj� wy��czone, nie s� wi�c one od nich zale�ne, ich moc obowi�zuj�ca jest taka, jaka jest, [niezale�nie od tego,] czy b�dzie si� wobec nich sceptykiem, czy te� nie. To wszystko pozostaje wi�a zachowane. Jednak�e fundamentem tego wszystkiego jest uchwycenie sensu absolutnej prezentacji, absolutnej 10 jasno�ci bycia danym, wykluczaj�cego wszelkie sen-
sowne .w�tpienie, jednym s�owem, [uchwycenie sensu] absolutnie ogl�dowej, samoobecnie uchwy.t.uj�-cej oczywisto�ci. Na jej odkryciu polega poniek�d historyczne znaczenie Kartezja�skiego rozwa�ania sceptycznego. Wszelako dla Kartezjusza odkrycie i porzucenie by�o tym samym. Nasze post�powanie nie jest niczym innym jak czystym uj�ciem i konsekwentnym przeprowadzeniem tego, co by�o ju� zawarte w tej prastarej intencji. W tym kontek�cie rozprawiamy si� z psy.cho-logistyczn� interpretacj� oczywisto�ci jako pewnego, po-
czucia.
C. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel trzeci
Wszelako zn�w niezb�dna jest nam nowa warstwa rozwa�a�, kt�re zaprowadz� nas na wy�szy szczebel jasno�ci co do sensu fenomenologii i fenomenologicznej problematyki.
Jak daleko si�ga samoprezcntacja? Czy ogranicza, si� ona do prezentacji cogitatio i idcacji ujmuj�cych j� w spos�b og�lny? Tak daleko, jak ona si�ga, �si�ga" te� nasza sfera fenomeiiologiczna, sfera absolutnej jasno�ci, immanencji w rzetelnym sensie.
Zejdziemy teraz nieco bardziej w g��b; w g��binach s� ciemno�ci, w ciemno�ciach za� kryj� si� problemy.
Zrazu wszystko zdawa�o si� proste i nie wymagaj�ce od nas zbyt trudnej pracy. Przes�d immanencji jako immanencji efektywnej, jak gdyby to o ni� w�a�nie chodzi�o, mo�na odrzuci�, pocz�tkowo wszak�e b�dzie ;si� sk�onnym przy immanencji efektywnej pozosta�, przynajmniej w. pewnym sensie. Zrazu wydaje si�, �e roz-
20
Dyspozycja uyklad�w
21
C. Rozwa�ania fenomenologicznego szczebel trzeci
wa�anie istotowe ma tylko og�lnie uj�� to, co efektywnie immanentne cogitationes, i ustali� stosunki maj�ce sw� podstaw� w istotach; pozornie wi�c rzecz nader �atwa. Wystarczy dokona� refleksji, spojrze� wstecz na w�asne akty, pozostawi� ich efektywnym tre�ciom, takim jakie one s�, ich moc obowi�zuj�c�, tyle �e pod [warunkiem] redukcji fenomenologicznej; to zdaje si� stanowi� jedyn� trudno��. Dalej za�, naturalnie, [nie pozostaje] nic innego, jak podnie�� to, co naocznie uchwycone, do �wiadomo�ci prezentuj�cej w spos�b og�lny.
Sprawa jednak�e staje si� mniej przyjemna, gdy bli�ej
przyjrzymy si� danym. Przede wszystkim: cogitationes,
n kt�re jako proste dane uwa�amy za co� bynajmniej nie
tajemniczego, kryj� w sobie najrozmaitsze transcendensy.
Gdy przypatrzymy si� bli�ej i zwr�cimy teraz uwag�, jak w prze�yciu, np. jakiego� d�wi�ku, tak�e po redukcji fenomenologicznej, przeciwstawiaj� si� sobie przejaw i to, co si� przejawia, i to przeciwstawiaj� si� sobie w obr�bie czystej prezentacji, a wiec rzetelnej immanencji, wprawi nas to w zdumienie. Powiedzmy, �e d�wi�k trwa, mamy wtedy dan� w spos�b oczywisty jedno�� d�wi�ku i jego odcinka czasowego wraz z czasowymi fazami, faz� tera�niejsz� i fazami przesz�ymi; z drugiej za� strony, gdy dokonujemy refleksji, [mamy] fenomen trwania d�wi�ku, kt�ry sam jest czym� czasowym, posiada sw� ka�dorazow� faz� tera�niejsz� i fazy przesz�e. A i w wyrywkowej fazie tera�niejszej fenomenu [obecne] jest przedmiotowo nie tylko samo �teraz� d�wi�ku, lecz �teraz� .to jest tylko pewnym punktem w trwaniu d�wi�ku.
Ta sugestia wystarczy ju� � drobiazgowe analizy p�niej b�d� nale�a�y do naszych szczeg�lnych zada� � by�my zwr�cili uwag� na co� nowego; fenomen spostrze-
�eni� d�wi�ku, i to [spostrze�enia] oczywistego i zredukowanego, wymaga rozr�nienia w obr�bie immanencji przejawu oraz tego, co si� przejawia. Mamy wi�c dwie absolutne prezentacje: prezentacj� przejawiania si� i prezentacj� przedmiotu;" przedmiot w obr�bie tej immanencji nie jest immanentny 6 w sensie efektywnym, nie jest fragmentem przejawu: przesz�e fazy trwania d�wi�ku teraz s� jeszcze [obecne] przedmiotowo, a przecie� efektywnie nie zawieraj� si� w punkcie �teraz� przejawu. To samo wi�c, co znale�li�my tak�e w przypadku �wiadomo�ci prezentuj�cej przypadki og�lne (Allgemeinheits-bewufitsein}, [mianowicie] �e jest ona �wiadomo�ci� konstytuuj�c� samoprezentacj�, kt�ra nie zawiera si� w tym, co efektywne, i w og�le nie da si� odnale�� jako cogitatio, znajdujemy te� w przypadku fenomenu spostrze�enia.
<W ni�szej warstwie) <7> rozwa�a�, w stanie naiwno�ci, wydaje si� zrazu, �e oczywisto�� jest samym tylko ogl�daniem, amorficznym (wesenlos) spojrzeniem ducha, wsz�dzie tym samym i niczym si� nie r�ni�cym: ogl�danie w�a�nie ogl�da rzeczy, rzeczy po prostu s� oto, a w praw- 12 dziwie oczywistym ogl�daniu s� oto w �wiadomo�ci i ogl�danie w�a�nie po prostu na nie spogl�da. Albo pos�uguj�c si� obrazem [zaczerpni�tym] z [obszaru] innego zmys�u: bezpo�rednie ujmowanie czy te� branie albo pokazywanie czego�, co po prostu jest i jest tu oto. Wszelkie zr�nicowanie �jest" tedy w rzeczach, kt�re s� dla siebie i same przez si� s� zr�nicowane.
A teraz jak�e ^inaczej przedstawia) <8> si� ogl�danie rzeczy przy bli�szej analizie. Nawet je�li zachowa si�
6 W r�kopisie: transcendentny. " Hua: Na najni�szym szczeblu. Hua: inne okazuje.
22
Dyspozycja itykladow
C. Rozwa�ania fenomenol�gi�znego szczebel trzeci
jcs�f�e nazw� �uwaga� dla nie daj�cego si� w sobie opisa� i zr�nicowa� ogl�dania, to okazuje si�, �e w�a�ciwie nie ma sensu m�wi� [tu] o rzeczach, kt�re po prostu s� oto' i kt�re wystarczy tylko obejrze�, lecz to �bycie po prostu oto" (dieses �einfach dasein"), to pewne prze�ycia o specyficznej i zmieniaj�cej si� strukturze, oto [obecne] jest spostrze�enie, wyobra�enie, przypomnienie, orzekanie itd.j i w nich rzeczy nie s� niczym w jakiej� skorupie czy naczyniu, lecz w nich konstytuuj� si� rzeczy, kt�rych efektywnie bynajmniej nie mo�na tam odnale��. �Bycie danym rzeczy", to takie a takie pokazywanre si� (bycie przedstawionym) w takich fenomenach. I przy tym bynajmniej nie jest tak, �e rzeczy najpierw s� oto same' dla siebie, nast�pnie za� �wysy�aj� do �wiadomo�ci swych reprezentant�w". Tak� my�l w sferze redukcji fenomenologicznej musimy odrzuci�; rzeczy s� i s� samo-obecnie dane w przejawie i na mocy przejawu; wprawdzie indywidualnie dadz� si� one od przejawu oddzieli� (b�d� te� za takie uchodz�), o ile nie chodzi w�a�nie o ten jednostkowy przejaw (�wiadomo�� prezentacji), lecz esencjalnie, wedle swej istoty, oddzieli� si� nie dadz�. Wsz�dzie zatem jest to widoczne, ta cudowna korelacja mi�dzy fenomenem poznania a obiektem poznania. Dostrzegamy teraz, �e zadanie fenomenologii, czy raczej pole jej zada� i bada�, bynajmniej nie jest spraw� tak trywialn�, i� wystarczy�oby tylko ogl�da�, tylko mie� otwarte oczy. Ju� w pierwszych i najprostszych przypadkach, przy najni�szych formach poznania, czysta analiza i rozwa�anie istotowe napotykaj� najwi�ksze trudno�ci; �atwo jest m�wi� og�lnie o tej korelacji, lecz nader trudno uzyska� jasno�� co do sposobu, w jaki przedmiot poznania 13 konstytuuje si� w poznaniu. A zadanie polega przecie� na tym, by w ramach czystej oczywisto��' albo samo-
prezentacji prze�ledzi� wszystkie formy prezentacji1 i wszystkie korelacje, i by wobec wszystkich przeprowadzi� analiz� uja�niaj�c�. I, naturalnie, w gr� wchodz� tu nie tylko pojedyncze akty, lecz tak�e ich z�o�one zespo�y, ich powi�zane w spos�b zgodny b�d�; niezgodny struktury oraz ujawniaj�ce si� tutaj teleologie. Te struktury to nie konglomeraty, lecz powi�zane w szczeg�lny spos�b, pokrywaj�ce si� niejako jedno�ci i jedno�ci poznania, kt�re jako poznawcze jedno�ci tak�e maj� swe-jednolite' korelaty przedmiotowe. Same nale�� wi�c do akt�w poznawczych, ich typy s� typami poznania, zawarte w nich formy s� formami my�lenia i formami naoczno�ci (s�owa tego nie nale�y rozumie� w sensie kantowskim).
Nale�y teraz krok po kroku prze�ledzi� dane we wszystkich [ich] modyfikacjach, w�a�ciwe i niew�a�ciwe, proste i syntetyczne, konstytuuj�ce si�, by tak rzec, za jednym zamachem i takie, kt�re zgodnie ze sw� istot� buduj� si� tylko w kolejnych krokach, obowi�zuj�ce w spos�b absolutny i takie, kt�rych prezentacja i pe�nia obowi�zywania nieograniczenie ro�nie dopiero w toku procesu poznania.
Na tej drodze ostatecznie osi�gniemy te� zrozumienie, jak realny transcendentny obiekt mo�e zosta� utrafiony (jak przyroda mo�e by� poznana) w akcie poznawczym, jako co jest on pierwotnie domniemany i jak sens tego domniemania krok po kroku wype�nia si� w wybiegaj�cych naprz�d strukturach poznawczych (przy czym ma on tylko stosowne formy, kt�re w�a�nie nale�� do konstytucji obiektu do�wiadczenia). Zrozumiemy wtedy, jak obiekt do�wiadczenia konstytuuje si� w spos�b ci�g�y i jak ten typ konstytucji jest mu w�a�nie przypisany, tak �e zgodnie ze sw� istot� wymaga on takiej w�a�nie przebiegaj�cej w szeregu krok�w konstytucji.
Dyspozycja wykiadew
24
C.Rozwa�ania fenomenologicznege szczebel trzeci
Oczywi�cie, na tej drodze znajduj� si� formy metodyczne, okre�laj�ce wszystkie nauki i konstytutywne dla wszystkich danych naukowych, a zatem rozja�nienie teorii nauki, a przez to implicite rozja�nienie wszystkich nauk � cho� z pewno�ci� tylko implicite, tzn. krytyka poznania, gdy ta olbrzymia praca rozja�niaj�ca zostanie ju� wykonana, b�dzie zdolna do przeprowadzenia krytyki nauk szczeg�owych, tym samym za� b�dzie zdolna do dokonania ich metafizycznej oceny.
Takie s� wi�c problemy prezentacji, problemy konstytucji wszelkiego rodzaju przedmiot�w w poznaniu. Fenomenologia poznania jest nauk� o fenomenach poznania w dwojakim sensie, o poznaniach jako przejawach, przedstawieniach (Darstellungen), aktach �wiadomo�ci, w kt�rych te czy tamte przedmioty przedstawiaj� si�, zostaj� u�wiadomione, w spos�b bierny b�d� czynny, z drugiej za� strony o samych tych przedmiotach jako tak si� przedstawiaj�cych. S�owo �fenomen" jest dwuznaczne ze wzgl�du na istotn� korelacj� mi�dzy przejawianiem si� i tym, co si� przejawia. <f>ouv�[-!?vov w�a�ciwie oznacza to, co si� przejawia, ch�tniej jednak�e bywa u�ywane na oznaczenie samego przejawiania si�, fenomenu subiektywnego (je�li dopu�ci� to wyra�enie prowadz�ce do grubych psychologicznych nieporozumie�).
W refleksji sama cogitatio, przejawianie si�, staje si� przedmiotem, a to sprzyja powstawaniu ekwiwokacji. W ko�cu nie trzeba raz jeszcze podkre�la�, �e je�eli mowa jest o przebadaniu przedmiot�w poznania i modi poznania, to zawsze idzie tu o badanie istotowe, kt�re w spos�b og�lny okazuje w sferze absolutnej prezentacji ostateczny sens, mo�liwo��, istot� szeroko rozumianego przedmiotu poznania i poznania szeroko rozumianego przedmiotu.
Naturalnie, og�lna fenomenologia rozumu winna te� rozwi�za� r�wnoleg�e problemy zwi�zane z korelacj� warto�ciowania i warto�ci etc. Je�li u�ywa si� s�owa �fenomenologia'" w tak szerokim sensie, �e obejmuje ono analiz� (�die� Analyse) wszelkiej samoprezcntacji, dojd� do tego tak�e daty pozbawione jakiejkolwiek struktury (�usammenhanglose Data]: analiza danych zmys�owych wed�ug ich r�nych rodzaj�w itd. � wsp�lny jest wtedy metodyczny charakter istotowej analizy w sferze bezpo�redniej oczywisto�ci.
4 � Husserl � Idea...
27
Naluialna postawa niy�lowa a nauka
15
WYK�AD I
i? W poprzednich wyk�adach wprowadzi�em rozr�nienie mi�dzy nauk-� naturaln� a filozoficzn�; ta pierwsza wyp�ywa z naturalnej, ta druga z filozoficznej postawy duchowej.
W naturalnej postawie duchowej nie troszczymy si� jeszcze krytyk� poznania. W postawie tej, ujmuj�c naocznie i my�l�c, zwr�ceni jeste�my ku rzeczom, te za� s� nam ka�dorazowo dane, i to, �e s� nam dane, rozumie si� samo przez si�, cho� dane s� nam na r�ne sposoby i jako istniej�ce na r�ne sposoby zale�nie od �r�d�a i szczebla poznania. Gdy np. spostrzegamy, rozumie si� samo przez si�, �e mamy przed oczyma rzecz; jest ona tu oto po�r�d innych rzeczy, �ywych i nieo�ywionych, obdarzonych dusz� i nie, a zatem po�r�d �wiata, kt�ry cz�ciowo, jak poszczeg�lne rzeczy, wchodzi w zakres spostrze�enia, cz�ciowo dany jest w zwi�zkach przypomnie�, dalej za� rozpo�ciera si� jako co� nieokre�lonego i nieznanego.
Do tego �wiata odnosz� si� nasze s�dy. Formu�ujemy ju� to jednostkowe, ju� to og�lne wypowiedzi o rzeczach, o relacjach mi�dzy nimi, o przemianach, jakim podlegaj�, o ich funkcjonalnych zale�no�ciach i rz�dz�cych nimi prawach. Wyra�amy to, co przynosi nam bezpo�rednie do�wiadczenie. Kieruj�c si� motywami wyros�ymi na
gruncie do�wiadczenia, z tego, co do�wiadczone wprost (spostrze�one i przypomniane) wnioskujemy o tym, co nie do�wiadczone; dokonujemy uog�lnie�, a nast�pnie zn�w przenosimy poznania og�lne na poszczeg�lne przypadki, albo te� w my�leniu analitycznym z pozna� og�lnych dedukujemy nowe poznania og�lne. Poznania nie nast�puj� po sobie tylko przez proste do��czanie jednych do drugich, lecz wchodz� we wzajemne zwi�zki logiczne, wynikaj� z siebie, �zgadzaj�" si� ze sob�, wzajemnie si� potwierdzaj�, wzmacniaj�c niejako sw� si�� logiczn�.
Z drugiej strony mi�dzy poznaniami zachodz� te� niezgodno�ci i sprzeczno�ci, poznania nie zgadzaj� si� ze sob�, bywaj� uniewa�niane przez inne, co do kt�rych mamy [wi�ksz�] pewno��, bywaj� degradowane do roli J8 czego�, co tylko pretendowa�o do miana poznania. Sprzeczno�ci mog� mie� swe �r�d�o w sferze praw rz�dz�cych czystymi formami orzekania: ulegamy ekwiwokacjom, wyci�gamy b��dne wnioski, przeliczamy si� albo pope�niamy b��dy rachunkowe. W�wczas przywracamy formaln� jednozgodno��, rozwi�zujemy ekwiwokacje itp.
Sprzeczno�ci mog� r�wnie� zak��ca� zwi�zek motywacyjny oparty na do�wiadczeniu: jedne racje do�wiadcze-niowe k��c� si� z innymi racjami do�wiadczeniowymi. Jak radzimy sobie w tej sytuacji? Rozwa�amy racje przemawiaj�ce za r�nymi mo�liwo�ciami okre�lenia b�d� wyja�nienia i s�absze musz� ust�pi� silniejszym, kt�re ze swej strony obowi�zuj� tylko dop�ty, dop�ki mog� si� utrzyma�, tzn. dop�ki same w podobnej walce logicznej nie ulegn� nowym motywom p�yn�cym z do�wiadczenia opartego o rozszerzon� sfer� poznawcz�.
Tak oto dokonuje si� post�p naturalnego poznania. Obejmuje ono coraz szerszy zakres rzeczywisto�ci; �e rzeczywisto�� ta istnieje i jest nam dana, to z g�ry rozumie
Wyklad pierwszy
Filozoficzna (refleksyjna) postawa my�lowa
29
si� samo przez si�, trzeba tylko przebada� j� bli�ej co do zakresu i tre�ci, co do element�w, stosunk�w i praw. W ten spos�b powstaj� i rozwijaj� si� r�ne nauki naturalne, nauki przyrodnicze czyli nauki o fizycznej i psychicznej przyrodzie, nauki humanistyczne, a z drugiej strony nauki matematyczne, nauki o liczbach, mnogo�ciach, stosunkach itd. W tych ostatnich nie idzie ju� o rzeczywisto�ci realne, lecz o idealne, obowi�zuj�ce w sobie, a nadto tak�e a priori (von Yornherein) nie kwestionowane mo�liwo�ci.
Naturalne poznanie naukowe na ka�dym kroku napotyka i rozwi�zuje trudno�ci w spos�b czysto logiczny, b�d� te� rzeczowy, czyli na podstawie pobudek albo motyw�w my�lowych (Denkmotive), kt�re tkwi� w samych rzeczach^ niejako wychodz�c z nich niczym wyzwanie rzucane poznaniu przez te dane.
Skontrastujmy teraz t� naturaln� postaw� my�low�, resp. naturalne motywy, z postaw� filozoficzn�. Wraz z przebudzeniem si� refleksji nad stosunkiem poznania do przedmiotu otwieraj� si� przepastne trud-19, no�ci. Poznanie, w my�leniu naturalnym rzecz najbardziej ze wszystkich sama przez si� zrozumia�a, od razu staje si� tajemnic�. Ale musz� powiedzie� to dok�adniej. Dla naturalnego my�lenia zrozumia�a sama przez si� jest mo�liwo�� poznania. Wykazuj�c niesko�czon� ilo�� razy sw� p�odno��, post�puj�c w coraz to nowych naukach od odkrycia do odkrycia, my�lenie naturalne nie ma ��adnego powodu, by w og�le stawia� pytanie o mo�liwo�� poznania. Wprawdzie tak jak wszystko, co dzieje si� w �wiecie, r�wnie� i poznanie staje si� dla� w pewnym sensie problemem, staje si� obiektem bada� naturalnych. Poznanie jest faktem przyrody, jest prze�yciem pewnych poznaj�cych istot organicznych, jest faktem psychologicz-
nym. Tak jak ka�dy inny fakt psychologiczny mo�na je opisa� co do gatunk�w i form strukturalnych oraz przebada� pod wzgl�dem stosunk�w genetycznych. Z drugiej strony poznanie, zgodnie ze sw� istot�, jest poznaniem przedmiotu, a to ze wzgl�du na immanentny mu sens, poprzez kt�ry odnosi si� ono do przedmiotu. My�lenie naturalne bierze pod uwag� i te odniesienia. W formalnej og�lno�ci czyni ono przedmiotem bada� aprioryczne zwi�zki znacze� i obowi�zywania znacze� oraz aprioryczne prawa zwi�zane z przedmiotem jako takim. Powstaje czysta gramatyka, a na wy�szym szczeblu czysta logika (ze wzgl�du na r�ne mo�liwe rozgraniczenia [jest to] ca�y kompleks dyscyplin), dalej za� logika normatywna i logika pragmatyczna, czyli sztuka my�lenia, w szczeg�lno�ci my�lenia naukowego.
Dot�d wci�� jeszcze pozostajemy na gruncie my�lenia naturalnego 1.
Ale w�a�nie dopiero co poruszona, celem przeciwstawienia psychologii poznania czystej logice oraz ontologii, korelacja mi�dzy prze�yciem poznawczym, znaczeniem i przedmiotem jest �r�d�em najg��bszych i najtrudniejszych problem�w, ujmuj�c ��cznie, problemu mo�liwo�ci poznania.
Poznanie we wszystkich swych postaciach jest prze- 20 �yciem psychicznym: jest poznaniem poznaj�cego podmiotu. Stoi ono wobec poznawanych obiekt�w. Lecz w jaki spos�b poznanie mo�e zyska� pewno�� co do swej zgodno�ci z poznawanym obiektem, w jaki spos�b mo�e ono [wykroczy�] poza siebie i niezawodnie utrafi� obiekt poznania? Zrozumia�e samo przez si� dla my�lenia naturalnego bycie danym obiektu poznania w poznaniu
1 Por. Dodatek I.
Wyklad pierwszy
Sprzeczno�ci w refleksji md poznaniem.,.
30
31
staje si� zagadk�. W spostrze�eniu, rzecz spostrze�ona ma by� dana bezpo�rednio. Spostrzegaj�c, mam t� rzecz przed oczyma, widz� i chwytam j�. Lecz spostrze�enie jest tylko moim prze�yciem, [prze�yciem] spostrzegaj�cego podmiotu. Tak samo subiektywnymi prze�yciami s� przypomnienie i oczekiwanie oraz wszelkie nadbudowane nad nimi akty my�lenia, dzi�ki kt�rym dochodzi do po�redniego uznania realnego bytu i do stwierdzenia wszelkich prawd o tym bycie. Sk�d ja, poznaj�cy, wiem i sk�d mog� w spos�b wiarygodny wiedzie�, �e istniej� (sind) nie tylko moje prze�ycia, owe akty poznawcze, ale r�wnie� i to, co one poznaj�, �e w og�le jest co�, co jako obiekt mo�na by przeciwstawi� poznaniu?
Czy mam powiedzie�: poznaj�cemu naprawd� dane s� jedynie fenomeny, nigdy nie wykracza on poza strukturalny zwi�zek swych prze�y�, mo�e wi�c prawomocnie twierdzi�: Ja jestem, wszelkie nie-Ja jest tylko fenomenem i rozp�ywa si� w strukturach fenomenalnych? Czy mam wi�c stan�� na stanowisku solipsyzmu? Trudno na to przysta�. Czy mam wraz z Hume'em zredukowa� wszelk� transcendentn� obiektywno�� do fikcji, kt�re wprawdzie mo�na wyja�ni� za po�rednictwem psychologii, ale kt�rych nie spos�b racjonalnie uprawomocni�? Wszak i na to trudno przysta�. Czy psychologia Hume'owska, tak jak i ka�da inna psychologia, nie transcenduje sfery immanencji? Czy pod nazwami �przyzwyczajenie", �natura ludzka" (human natur�), �organ zmys�owy", �bodziec" itp. nie pos�uguje si� bytami (Existenzen) transcendentnymi (i to transcendentnymi wedle swego w�asnego orzeczenia), podczas gdy celem jej jest zdegradowanie [jako] <2> fikcji wszystkiego, co transcenduje aktualne �impresje" i �idee '? 3
^ Hua: do [poziomu]. 3 Por. Dodatek H.
Ale c� pomo�e powo�ywanie si� na sprzeczno�ci, skoro sama logika staje pod znakiem zapytania i oka- 2i �uje si� czym� problematycznym. W rzeczy samej, realne znaczenie praw (Gesetzlichkeit) logiki, pozostaj�ce dla my�lenia naturalnego poza wszelk� kwesti�, staje si� teraz problematyczne, a nawet w�tpliwe. Nasuwaj� si� argumenty zaczerpni�te z biologii. Przypomnijmy nowoczesne teorie ewolucji, zgodnie z kt�rymi cz�owiek ukszta�towa� si� poprzez dob�r naturalny w walce o byt, wraz z nim, naturalnie, tak�e jego intelekt, a wraz z intelektem wszystkie w�a�ciwe mu formy, szczeg�lnie formy logiczne. Czy zatem formy i prawa logiczne nie wyra�aj� przypadkowej swoisto�ci gatunku ludzkiego, kt�ra mog�a r�wnie� by� inna i stanie si� inna w toku przysz�ego rozwoju? Poznanie jest wi�c tylko poznaniem ludzkim, wi��e si� z ludzkimi formami intelektualnymi i niezdolne jest do utrafienia natury rzeczy samych, [utrafienia] rzeczy samych w sobie.
Lecz natychmiast pojawia si� nowy nonsens: czy poznania, kt�rymi pos�ugujemy si� w takim pogl�dzie, a nawet tylko mo�liwo�ci, kt�re uwzgl�dniamy, maj� jeszcze jaki� sens, skoro prawa logiczne ulegn� takiej relatywizacji? Czy prawda, �e zachodzi taka a taka mo�liwo��, implicite nie zak�ada absolutnego obowi�zywania zasady sprzeczno�ci, zgodnie z kt�r� ka�da prawda wyklucza swe zaprzeczenie?
Niech te przyk�ady wystarcz�. Mo�liwo�� poznania wsz�dzie staje si� zagadk�. Dop�ki wnikamy w nauki naturalne, to w tej mierze, w jakiej s� one �cis�e, wszystko jest jasne i zrozumia�e. Jeste�my pewni, �e posiadamy obiektywn� prawd� ugruntowan� przez godne zaufania, naprawd� docieraj�ce do obiektywno�ci metody. Ale gdy tylko podejmujemy refleksj�, popadamy w gmatwanin�
32
33-
Wyk�ad pie rwszy
Prawdziwa krytyka jako fenomenologia poznania
b��d�w i niejasno�ci. Wik�amy si� w jawne niezgodno�ci a nawet sprzeczno�ci. Stale grozi nam popadniecie w sceptycyzm, m�wi�c za� dok�adniej, w jedn� z wielu form sceptycyzmu, kt�rych wsp�ln� cech� jest, niestety, jedno i to samo: niedorzeczno��.
Polem walki tych (dziwacznych niejasno�ci) <4> i pe�nych sprzeczno�ci teorii, jak r�wnie� zwi�zanych z nimi nie-22 ko�cz�cych si� spor�w, jest teoria poznania oraz powi�zana z ni� historycznie i rzeczowo metafizyka. Zadanie teorii poznania albo krytyki rozumu teoretycznego pocz�tkowo ma charakter krytyczny. Winna ona napi�tnowa� niedorzeczno�ci, w jakie niemal�e z regu�y popada naturalna refleksja nad stosunkiem poznania, jego sensu i obiektu, a wi�c obali� jawne b�d� ukryte sceptyczne teorie dotycz�ce istoty poznania poprzez wykazanie ich niedorzeczno�ci.
Z drugiej strony jej zadanie pozytywne polega na tym, by przez przebadanie istoty poznania rozwik�a� problemy zwi�zane z korelacj� poznania, jego sensu i obiektu. Do problem�w tych nale�y te� okazanie istotowego sensu przedmiotu poznawalnego albo, co jest tym samym, przedmiotu w og�le; sensu, kt�ry a priori (to jest z istoty) jest mu przypisany na mocy korelacji poznania i przedmiotu poznania. Dotyczy to r�wnie� wszelkich z g�ry przez istot� poznania wyznaczonych podstawowych postaci przedmiot�w (Gegenstdndlichkeiteri) w og�le. (Formy ontologiczne, apofantyczne ^ i metafizyczne).
Wype�niaj�c te zadania teoria poznania stanie si� zdolna do krytyki poznania, a m�wi�c wyra�niej, do
*-*' Hua: niejasnych.
!61 Formalna apofantyka (logika zda� orzekaj�cych) stanowi, zdaniem Husserla, �cis�y odpowiednik formalnej ontologii (nauki o �czym�" w og�le).
krytyki poznania naturalnego we wszystkich naukach naturalnych. Umo�liwi nam ona mianowicie poprawn� i ostateczn� interpretacj� wynik�w nauk naturalnych w odniesieniu do istniej�cego bytu (hinsichtlich des Seienden}. Teoriopoznawczy zam�t, do jakiego prowadzi naturalna (przedteoriopoznawcza) refleksja nad mo�liwo�ci� poznania (nad mo�liw� trafno�ci� poznania), powoduje bowiem nie tylko fa�szywe pogl�dy na istot� poznania, lecz tak�e z gruntu opaczne, gdy� w sobie sprzeczne, interpretacje bytu poznawanego w naukach naturalnych. W zale�no�ci od interpretacji uznanej w nast�pstwie takich refleksji za konieczn�, jedna i ta sama nauka przyrodnicza bywa interpretowana w sensie ma-terialistycznym, spirytualistycznym, dualistycznym, psy-chomonistycznym, pozytywistycznym i wielu innych. Tak wi�c dopiero refleksja teoriopoznawcza oddziela nauk� naturaln� od filozofii. Dopiero dzi�ki niej wychodzi na jaw, �e naturalne nauki o bycie nie s� ostatecznymi naukami o bycie. Niezb�dna jest nauka o tym, co istnieje w sensie absolutnym (vom Seienden in absolutem Smn}.. Nauka ta, kt�r� nazywamy metafizyk�, wyrasta z �krytyki" naturalnego poznania w poszczeg�lnych naukach, krytyki przeprowadzonej na podstawie uzyskanego w og�lnej krytyce poznania wgl�du w istot� poznania i przedmiotu poznania co do ich rozmaitych podstawowych postaci, wgl�du w sens r�nych fundamentalnych korelacji mi�dzy poznaniem i przedmiotem poznania.
Je�eli pominiemy metafizyczne zamierzenia krytyki poznania i b�dziemy trzyma� si� jej zadania polegaj�cego na rozja�nieniu istoty poznania i przedmiotu poznania, w�wczas b�dziemy mieli do czynienia z fenomenologi� poznania i przedmiotu poznania, tworz�c� pierwszy i podstawowy zr�b fenomenologii w og�le.
Nowy wymiar filozofii; jej wlasna metoda
35
Wyklad pierwszy
34
Fenomenologia: to oznacza pe