9512
Szczegóły |
Tytuł |
9512 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9512 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9512 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9512 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
1
GRZEGORZ WALCZAK
A KIEDY
ZASTUKA ANIO�
Tower Press Gda�sk 2002
Copyright by Grzegorz Walczak
2
W DRODZE
DO WIELKIEGO BIBLIOTEKARZA
�Na pocz�tku by�o s�owo�
Oto idziemy labiryntu �cie�k�,
mo�e piekieln�, lecz bez Wergiliusza
Kto mnie prowadzi, tego nie wiem, chocia�
czuj� aksamit niewidzialnej d�oni.
Coraz si� pi�trz� ksi�g zmursza�ych sterty
w podniebnym gmachu ca�e ich ulice
lub ule miodne gorzkiej tajemnicy
skrywanej skrz�tnie przed wzrokiem gawiedzi.
W tym g�szczu bluszczu
rozsiad� si� Mefisto,
na kurzu manuskrypt�w
po�o�y� sw� piecz��,
co z gnu�nych p�od�w �ycia
wyciska soki wiedzy.
Tam pochylone skryby
o papierowych twarzach
i wyschni�tych oczach,
gdy im pod powiek�
przemknie naga mniszka,
bezwiednie wzrok podnosz�,
brocz�c inkaustem.
Mundis senescit
w zmarszczkach ksi�g opas�ych
mo�esz to wyczyta�,
w dzwonach tysi�cleci
obwieszczaj�cych nieszp�r
r�wnomiernie, co dnia,
jak gdyby w tym porz�dku
Porz�dek jaki� mieszka�.
Lecz id�my dalej.
Id�my, by odgadywa�
z linii papilarnych
na grzbietach ksi�g tajemnych
zastyg�y dla nas nakaz,
z tych �lad�w po dotyku
przebrzmia�ych ju� pokole�,
kt�re w bolesnym trudzie
misterne sz�y wyciska�
signum temporis.
3
Tak wielki gmach tu ro�nie
niby Wie�a Babel,
wci�� ro�nie utrwalany
opisem do�wiadczenia.
Czasami wiatr przebiegnie
firank� paj�czyny
Nietoperz nieprzytomny
powiesi cie� na �cianie.
Konfratrzy zagubieni
w czelu�ciach swojej wiary
o prawd� przyjd� �ebra�
w niezmiennym tu p�mroku.
I szepty jakie� s�ycha�
jak gdyby ksi�cia nocy
z nienasyconym mnichem,
kt�ry dziewictwem w�asnym
i cnot� nowicjatu
got�w jest szczerze p�aci�,
byle si� tylko sztachn��
zdradliwym dymem wiedzy.
O, jakby wydrze� �wiat�o,
t� wod� � �r�d�o �ycia,
co alf� i omeg�!?
Jak�e roznieci� w sobie
�ar paleniska �wi�ty,
a Poprzednikom zgas�y,
i dotkn�� rzecz mi�o�ci�,
gdy� �mi�o�� bardziej jest
poznawcza ni� poznanie�!
W tym widzie� m�g� zbawienie
�w brat nowicjusz,
kt�rego szept mnie �ci�ga:
�Jak s�odko, o, jak mi�o
jest siedzie� w samotno�ci
i milcze�, i rozmawia� z Bogiem�
I g�osy wiek�w �rednich,
i Bestii ciemnej skowyt,
i egzorcyzm�w baty,
gdzie� u powa�y zmar�e,
im bardziej si� zbli�a�em
do Powiernika S�owa,
wplata�y mi si� w uszy,
pier�cieniem zaciska�y skronie.
Daremnie odp�dza�em
ten natarczywy zam�t,
w miecz sceptycyzmu zbrojny
mog�em si� jeszcze broni�,
4
ale m�ci�o mi si� w g�owie
i powtarza�em tylko
w�dr�wki swojej zamys�.
� Dotrze� do Niego,
przed Jego oblicze,
Wielkiego Bibliotekarza,
Powiernika S�owa,
Obro�cy Tajemnicy,
Stra�nika ksi�g tysi�cy,
dotrze� do Jego palc�w
o przezroczystej sk�rze,
wysmuk�ych, wszechwidz�cych,
by nagle wbrew pokorze
spojrze� Mu prosto
w nieruchome Oko,
zaskoczy� Go, niech powie.
Lecz co?
Gdybym wiedzia�, gdybym...
w czym tkwi tajemnica,
niestety,
nie znam nawet pyta�!
S�owo.
Pyta� o S�owo?
Czy ono w wiecznym kszta�cie?
Czy to, co dane jest prorokom
i aposto�om, i Ko�cio�owi,
kt�ry powtarza je niezmiennie,
jest wci�� niezmienne...
wobec rozwoju �wiata,
wobec siebie?
Nie rodzi si� wi�c
i nie wskrzesza,
i nie rozmna�a siebie S�owo?
Ruch wszelki grozi niezmiennemu
schizm�, blu�nierstwem,
zatraceniem wiary?
Lecz po co S�owo nieruchome
mnie � �wiatu �yj�cemu?
I po co kszta�tu kamiennego
strze�esz jak ognia,
rozdawco �wiat�a,
m�j Bibliotekarzu?
Mia�em wykrzykn��
te ra��ce s�owa,
ale umilk�em,
s��w niegodny.
5
I. Gry z Bogiem
* * *
krata nieba
majacz�cy Chrystus
spazm religii
kropla krwi
cier�
6
A SK�D MAM TO WIEDZIE�
a sk�d mam to wiedzie�,
�e jeste�, Panie, dobry?
historia �wiata
tego nie potwierdza
Syna skaza�e�
by da� przyk�ad m�ce
i ka�dy cz�owiek
te� ko�czy na krzy�u
ludzie ocali�
chcieliby co� z siebie
nie wszystek umr�
�udz� si� nadziej�
mo�e z tch�rzostwa
ukochali Ciebie
nie wierz� w mi�o��
do Niepoznawalnego
spieram si� z Tob� co dzie�
a wi�c jednak jeste�?
w kulturze mojej
mo�e w moich genach?
potrzeba wiedzy
to jeszcze nie prawda
potrzeba prawdy
to wieczne w�tpienie
III nagroda w Og�lnopolskim Konkursie
Literackim im. I. Kraszewskiego � 1994 r.
7
* * *
Stworzy�e� cz�owieka na obraz sw�j,
marny to obraz,
je�li s�dzi� po cz�owieku.
Zaszy�em si� w jam�,
by skomle�
nad marno�ci� moj�.
A marno�� moja
nie �wiadczy o Twej doskona�o�ci, Panie.
Kto powo�uje do cierpienia,
a ma wyobra�ni�...
i kto za winy przodk�w karze,
i kto na rodzaj plagi zsy�a,
tego nie nazw� sprawiedliwym.
Je�li� Ty czysty,
nie pozw�l, by naiwni dawali wiar�
Pismu ludzi.
8
* * *
B�g ma wielkie serce
jak metafizyka
Cz�owiek ma d�ugopalczaste r�ce
kt�re si�gaj� za horyzont
Lasy beztrosko s� zielone
i dym z komina jest
i go nie ma
Rzeki igraj� w s�o�cu
�usk� pozoru
i ryby si� nauczy�y �piewa�
chwa�a wielkiemu �owcy
9
ATTRIBUTIVA
Gdyby m�c pozna� my�l konwalii �pi�cej
albo ruch ga�ek oczu jastrz�bia po strzale,
gdyby m�c uchwyci� spadanie przedmiotu,
tak, by sam przedmiot nie by� uchwycony.
Gdyby m�c barw� oddzieli� od li�cia,
pianie od koguta, tropienie od �owcy,
sen od �pi�cego, esencj� od woni,
mo�na by oddzieli� sens �ycia od �ycia.
10
* * *
I po c� te g�osy z boku,
kiedy�my sami na pustej scenie?
Ty grasz komedi� bosk�,
ja dramat cz�owieka?
Po c� cia� naszych p�on�ce pochodnie,
gdy� jest czerni� �wiat�a?
Jastrz�biu, tropi�cy ka�de w��kno �ywe,
chcia�bym wiedzie�, dlaczego ruch
skazujesz na jego przeciwie�stwo,
a p��tno �miertelnej symfonii
rozdzierasz nowym krzykiem niemowl�cia.
Misterium to przecie� ca�kiem nadaremne.
Po co je odgrywasz,
gdy znasz jego koniec?
11
DLACZEGO MILCZA� B�G
Dlaczego milcza� B�g,
gdy w katakumbach �wiat
umiera�?
A kt� jest B�g?
To ty i ja,
i tamten, co o Bogu �piewa.
Dlaczego milcza� B�g,
gdy �yd
przed krematorium si� rozbiera�?
Milionem dymi� Auschwitz.
Czy to ju� by�a nowa era?
Tak, odkupiono dawno ju�
i dzieci, kt�re rozstrzelano,
i matki, kt�re musz� �y�,
b�ogos�awiono nawet n�
w ko�cio�ach z narodow� pian�.
Dlaczego wtedy milcza� B�g?
12
WSPӣCZESNA HISTORIA
Internowali Pana Boga,
mo�e tylko Syna Jego,
mo�e tylko Kuzyna Jego,
r�nica niewielka.
Zawlekli Go gdzie�
do bunkra, dziury,
w�o�yli Mu r�aniec w usta,
w dni postne dali piecze� z wieprza,
a w noce puste
samotno�� cz�owieka.
On jest terroryst� najwi�kszym
od dwudziestu wiek�w.
Terroryzm mi�o�ci
jest najchytrzejsz� metod�.
M�wili: Nie jeste�my tu
z w�asnej woli,
cokolwiek wi�c uczynimy,
odpowiedzialno�� musi spa��
na Stw�rc�.
Nie mieli jednak co z nim zrobi�,
bo przecie� zn�w by im zmartwychwsta�
i by przebaczy�.
To Go pu�cili.
Teraz zn�w chodzi po staruch podw�rkach.
13
SPRZEDAWCY DOGMAT�W
Inwalidzi ducha
epoki nowo�ytnej
kt�ra si� w�r�d was
jeszcze nie zacz�a
brakuje wam
przeciwnej strony Ksi�yca
Nawet strach wymaga wyobra�ni
Sprzedawcy fantastycznych dogmat�w
jeste�cie odwa�ni
bohaterstwem kamienia
schwytanego w wodospad
Kain � pierwszy morderca
z winy niedemokratycznego losu
jest waszym ojcem
Pan od was odwr�ci� twarz
b�ogos�awi�c pola Abla
zasadzili�cie na nich miny
Ach lulaj Ziemio
kosmiczna idiotko
14
W WITRA�U
Dzwonki
i cisza
nietoperz mroku
powiesi� si� w witra�u
wierni pokornie
pochylili g�owy
fuga grzmotn�a o �ciany
zachwia� mn� przyp�yw
pragn��em jeszcze wejrze� w oczy
chciwym wampirom
kt�rzy tu przyszli
po krew i cia�o Pa�skie
paj�cza sie�
w o�tarzu zadr�a�a
nag�y wiatr
zdmuchn�� �wiec�
kto� zbieg�
mo�e On
15
PASCHA
Podano pasch�
w niebo wst�pi�e�
ju� wiecz�r, noc
p�czek ksi�yca
polukrowany
w ser si� przemienia
�ydom os�adza
cierpki exodus
Egipt daleko
Rzym dawno upad�
i Jeruzalem opu�ci� anio�
a ka�dy cz�owiek
za sob� w��czy
krzy� kt�ry bram�
ma by� � do czego?
spytaj Norwida
przechodniu je�li
poezji wierzysz
lub wszystkim �wi�tym
spytaj te� ksi�gi
kt�ra jest S�owem
wi�c czynem Ducha
spytaj si� m�drc�w
�wiat�ych rabin�w
ptak�w przelotnych
gwiazdy zarannej
matki co kona
od raka jelit
�o�nierzy w czo�gu
�ywcem palonych
Spytaj czy kiedy
czas ju� nadejdzie
ka�dy kto �ywy
w dniu swym ostatnim
b�dzie Chrystusem
Podano pasch�
z s�odkim rodzynkiem
zn�w si� nad nami
Wieczny pochyla
16
* * *
Ty cz�owiek
ja cz�owiek
Ty B�g
ja B�g
w tej cz�ci
w kt�rej� Ty cz�owiek
Wszystko jest Bogiem
co jest Bogiem
i co nie jest Bogiem
bo ka�da cz�� wszystkiego
jest w Bogu
Wieczna walka i ruch
jest zawsze tylko w Tobie
kt�ry� jest Jedno�ci�
dlatego mog� bezkarnie
wykr�ca� r�k� dziecka,
moj� r�k�, Twoj� r�k�,
dlatego mog� wybi� oko
bli�niego swego,
oko moje, oko Twoje
dlatego mog� Ciebie, siebie
bezcze�ci�, a Ty mo�esz
mnie, siebie surowo ukara�
17
POTYKA�EM SI�
Przemierzy�em star� Europ�,
przetrawi�em ksi�gi opas�e,
z coraz mniejszym zdumieniem
ogl�da�em wschody i zachody
tej pyzatej kuli,
potyka�em si� o Najwy�szego,
Jego oko tr�jk�tne
chcia�em z�owi�,
by si� dowiedzie�,
po co si� trudzi�em.
A kiedym ju� dotkn��
nab�onka ucha wewn�trznego
og�uch�ego Bacha
i wydawa�o mi si�, �e tylko
muzyka mia�a sens, bo nic
nie nazywa�a,
zrozumia�em,
�e nie trzeba rozumie�.
18
EUCHARYSTIA
Pod wielkim prochowcem nieba
wypatrzy� mnie b�g-jastrz�b
i razi� dziobem gromu
Od tej chwili sta�a si� we mnie �wiat�o��
poezji
* * *
Stada antylop uciekaj�
ku wiecznemu morzu
Pyski zwr�cone do wodopoju cieni
zastygaj� w archetyp
Przychodzi poeta
widz�cy tylko wn�trzem
odmienia, przeistacza
ale ju� za p�no
* * *
Dryfuj� �mietniska Babilonu
na pustyni� d��� stada prorok�w
kto� pije okowit� kto� som�
Dionizos zagl�da do okien
rozkraczonych nad swym �yciem mieszczan
* * *
Dzisiaj wst�pi�em w cia�o Chrystusa
Teraz czuj� bicie serca ka�dego ptaka
zadyszan� trosk� mr�wki
alarm s�o�ca w zwisaj�cym g�ow� w noc
nietoperzu
* * *
Targaj� mn� morza pami�ci
i zachwycaj� rany przed�witu
Jestem pulsuj�c� meduz�
niemym g�osem drzewa
ale czy jestem cz�owiekiem?
* * *
19
Nadchodzi czas ostatecznego zbioru
z ognia wydobywam moje serce
daj� g�odnym chleb mojego cia�a
Ale oni po�eraj� tylko swoje g�owy
tylko swoje gotowe wiary
mury za kt�rymi nigdy nie ma
mojego g�osu
20
WAHAD�O FOUCAULTA
Stoj�
wpatruj� si� w przestrze�
ja robak w okularach
dla kt�rego horyzont
jest spraw� honoru
Wbijam si� w ciemno��
wzrokiem tak s�abym
�e wszystkie teleskopy
p�kaj� ze �miechu
Mam si� dopatrze�
Punktu zawieszenia
Punktu sta�ego
owej Zasady
Prawa?
Prawo to Porz�dek
lecz jak go wydrze�
z czarnej dziury Kosmosu
w kt�rym definicja Boga
jest tylko negacj�!?
Mami� mnie cienie
i odbite �wiat�a
nie wiem, po co kr���
wraz z tym ca�ym ch�amem
z litym pos��kiem Buddy
be�kotem rabin�w
wrzaskiem ba�wochwalc�w
z pijanym mi�o�ci� Chrystusem
z dwunastoma Judaszami
Jego wiernymi druhami
Znam m�ki pr�b daremnych
tocz� si� nieuchronnie
(czy nieuchronno��
ju� zak�ada cel?)
na tym garncarskim kole
Garncarza-Potwora, kt�ry
budzi �ycie
Dra�niony niemoc� zmys��w
n�kany niemoc� wiary
�e kiedykolwiek przede mn�
rozsunie si� kurtyna
�e dotkn� chocia� skrawka tajemnicy
czekam, a� mnie zmia�d�y Czas
Kiedy� szuka�em S�owa
21
gdy� w S�owie przyczyna
ono duchem rzeczy
a to papierki, szeleszcz�ce ptaki
dla mag�w, poet�w, filozof�w � ulotne lusterka
Kiedy� wierzy�em w wielk� koncentracj�
wbija�em wzrok sw�j w nieba go�y kamie�
i �widrowa�em opok� Piotrow�
lecz mimo �aru mego ze sklepienia
nie trysn�a krew Pa�ska
ani prawdy jucha
Wzrok m�j m�tnieje
od wypatrywania
i si�y trac�
w tej �mudnej wyprawie
Wci�� inicjacja, z ka�dym przebudzeniem
zabijam w�a � pierwszego archonta
Skazany na defekt
pierwotnym wyrokiem
powtarzam zabieg sw�j daremnie
by cho� na chwil� oczy�ci� sw� dusz�
zdrapa� brud �ycia jak kamie� naz�bny
Latarnia morska
te� tak czas odmierza
przez oka mgnienie
�wiat�em li�e mroki
lecz nie obna�y
istoty kipieli
R�ce mi wi�dn�
i wargi szroniej�
a z ka�dej g�ry
na kt�r� si� wdzieram
widok si� �ciele
niezmiennie �a�osny
� Miasto Umar�ych
dzwonnica i ko�ci�
Niesie si� echo
dawno ju� przebrzmia�ych
dzwon�w, co z uporem
maniakalnych wezwa�
wskrzeszaj� zmar�ych
dla nowej krucjaty
Zgie�k ten w mej g�owie
budzi mnie co rano
jak tych, kt�rych zrywaj�
kogutowe pienia
by dla prokreacji nadal pe�zn�� mogli
po ska�ach oblizanych s�o�cem
22
Czy�by Gatunek mia� wi�ksze znaczenie
ni� to, co �ywe?
Gdybym si� wpatrywa� jeszcze
przez miliardy lat
okiem odkrywcy, zwyci�zcy
albo ja�mu�nika
wzmocniony moc� ekstrainstrumentu
szelmostwa tego theatrum
nigdy nie zrozumiem
zbrodni o�ywiania
aby m�c skazywa�
Niedefiniowalne Wahad�a spojenie
miejsce zaczepienia sznura
na kt�rym nie mo�na nawet si� powiesi�
Negacja Punktu
kt�ry ani przestrzeni� nie jest
ani nie tkwi w czasie
nie jest my�l�, ani liczb�, ani substancj�
ani porz�dkiem, ani �wiat�em
ani b��dem, ani prawd�
Pozostaje mi tylko to �lepe Obserwatorium
i ten haniebny mego cia�a proces?
23
PANNO JASNA, PANNO �WI�TA
Panno Jasna, Panno �wi�ta
kt�ra brodzisz w chmur g�stwinie
kt�ra polom zsy�asz deszcze
kr�likowi w oziminie
dopomagasz skry� si� W chwili
kiedy sfora go dopada
Panno nasza jab�onkowa
rozkwiecona wiosn� w sadach
i grudniowa � mrozem �ci�ta
nadbu�a�ska i wi�lana
pro� u Syna � Gospodzina
o bezpieczny �ywot dla nas
niech szara�cza nas nie si�gnie
ani obcy nie zatrwo�y
niech tu grzech si� ju� nie l�gnie
daj tej ziemi pobyt zbo�ny
Zanim Bo�yc nas zawo�a
nim czas ziemski nam up�ynie
dozw�l godnie �y� Twym wiernym
pob�ogos�aw tej krainie
24
MILCZENIE
Ty jeden, kt�ry wiesz, kim jest On
i po co s�o�ce budzi nas co rano,
czemu ku ziemi pochyla nas czas,
po co urodzaj �miertelnemu dano;
Ty, kt�ry chwil� by�e� jednym z nas,
i zrozumia�e�, co to jest w�tpienie,
odszed�e�, no bo z Wiecznym gra
zamkn�a usta Twe milczeniem.
25
CISZA �WI�TA
Ci, kt�rzy z ducha, kt�rzy z chleba,
ci, co z op�atka Jego cia�a,
ci, w kt�rych S�owo tak dojrzewa
jak jab�ko, co w czas zbior�w spada,
zbli�� si� kiedy� do ogniska,
kt�re miota�o iskry �ywe
i napotkaj� same zgliszcza,
a duch ich b�dzie tylko dymem.
Ci, co wierzyli tak naiwnie,
�e dobro w dobro si� przeradza,
�e �wiat cz�owiekiem ozdobiony
usprawiedliwia ub�j stada,
spytaj� wtedy, kto nas zbawi?
Czy ten, co �yciem nas tu sp�ta�?
Czy nas tu samych nie zostawi?
Niech nam odpowie!... Cisza �wi�ta.
26
UWODZICIELKO
Czeka�em na ciebie
�mierci moja
mi�o�ci moja
czasu nie przebranego uwodzicielko
Parzy�a� stopy moje piaskiem
� To �ycie � drwi�a�
liza�a� sutki moje wiatrem
kochanko czysta
bym lepiej cia�o m�g� odczuwa�
rozumie� z czego mnie uwalniasz
w ostatnim s�odkim paroksyzmie
o go��bico ostopi�ra
Jak nagle a oczekiwanie
porywasz mnie unosisz
�ycie dajesz w nowym
r�o moja
korono ciernista
�mierci wiecznie m�oda
27
II. USYCHANIE
CYKL PӏNEJ GODZINY
* * *
Jak do wodopoju
przychodz� wype�niony
niech�ci�.
Nie mam pragnienia.
Pisz� sob�
� o��wkiem,
z kt�rego wypad�
grafit.
28
* * *
Tropi�em ci� bezbo�n�,
bezczeln�,
�akn��em twoich ran,
by si� w nich zanurzy�.
Jak pies z nisko pochylon� g�ow�
bada�em smugi twojego wyst�pku
z rozkosz� w chrapach.
I nadal nie jestem spokojny,
ale ju� nie ta�czysz
przed mym wzrokiem naga.
29
* * *
Zb�dne mi s� twoje w�osy.
Znam ich aromat.
Mia�a� wst��k�,
teraz jest �mieszna
jak moje szelki
na zdj�ciu sprzed pierwszej komunii.
Spojrzeniem ryby
wodz�
za kr�gami twojej obecno�ci.
Czuj� wiele pi�ter lat,
kt�re si� osadzaj�
na moich ramionach.
30
* * *
Przestrzenie minione
rozlegaj� si�
w mojej krwi
usta�ej.
Tyle by�o ciep�a,
gonitwy, ha�asu,
s�onecznych gaj�w,
strumieni w mych oczach.
Tyle by�o...
31
* * *
Sk�adam si� z powtarzalno�ci.
Kiedy� wierzy�em,
�e zdolny jestem si� wyrwa�.
K�ad�em r�ce na go�ym brzuchu ziemi
i czu�em jej wiosenny oddech.
Pie�ci�em sosny,
po jeziorach �lizga�em si�
srebrnym Chrystusem,
by�em magiem i oprawc�
i zdawa�o mi si�,
�e nie spos�b mnie osiod�a�,
nawet rym wyszarpywa�em z siebie
niczym zdrowy z�b,
prowokuj�c b�l �ycia.
A oto odmierzam odleg�o��
od ��ka, na kt�rym si� �pi,
do sto�u, przy kt�rym si� je,
od radia, kt�rego si� bezwiednie s�ucha,
do okna, przez kt�re si� niepotrzebnie wygl�da.
I czasem tylko wchodz� na kobiet�
i mierz� czas od jej krzyku
do echa, kt�re si� powtarza.
32
* * *
Czy to miasto jest z pni
ociosanych wiatrem szkielet�w,
czy mo�e z zatrzymanych w locie
strz�p�w chmur?
Kiedy� drwal pi�kny jak archanio�
przeci�� w tym miejscu polan�
na jasno�� i ciemno��,
na wieczn� codzienno��,
na przekle�stwo praczek
i dzieci beztroski szczebiot,
i chleb,
i cier�,
i s�odki gorzki
cia�a krzyk.
33
* * *
Z pola zwo�� zmierzchy,
tyle ich, tyle ich wci�� nowych.
Idzie B�g i rozrzuca wiosny,
ach, po co ten trud?
Na twojej twarzy
wci�� nowe cmentarze.
Sabota�ysta deformuje pi�kno.
Ja wiem, jak on si� nazywa.
I znowu pal� li�cie
� aromat umar�ego lata,
ale ten uporczywy ogier,
b�azen wszechrzeczy
na nowo spulchni macic� ziemi.
34
* * *
Ze s�o�ca,
z mroku,
z ko�ci,
z boga i podniebnych wir�w,
z pi�ra martwego �ab�dzia,
z Castelgandolfo,
z piruet�w tancerki,
malarza Maneta,
z gest�w po�egnania
na Berliner Bannhof,
z morskiej piany Korczuli,
ze s��w pacierza
na naj�agodniejszym z cmentarzy
sk�ada si� moja martwa natura.
35
III. Kiedy zastuka anio�
* * *
Kiedy zastuka anio�,
zapal� pierwszego w �yciu papierosa.
Hej, go�ciu � powiem
� wytrzyj dobrze nogi
i skrzyd�a z�� W przedpokoju,
moja kobieta lubi porz�dek.
Posadz� Jasnego w bujanym fotelu,
by go lepiej podj��, skocz� do s�siada,
kt�ry z kartofla toczy
krew i wino Pa�skie.
A gdy go�� usta wytrze
i pochwali ko�acz,
wed�ug obyczaju,
ostre pi�ro wyjmie,
schyl� si� us�u�nie.
Wtem on mi pi�ro w ka�amarzu serca
umoczy i inkaustem mojej krwi
zapisze w swym kajecie dat�.
36
PR�BA DEFINICJI
Czym jest oddychanie,
nie wie, kto si� nie dusi�.
Czym jest p�akanie,
nie wie, kto nie skomla�.
Nie wie, czym spok�j,
kto cho�by we �nie,
w gor�czkowym biegu
nie stara� si� wymkn��
sforze, co osacza.
Czym jest nadzieja,
nie wie, kto jej nie straci�.
37
OSTATNI RACHUNEK
Cz�owiek to brzmi...
ale wystarczy wypu�ci� powietrze
by mu zmieni�
wymiar hercsa
na ja�mu�nika
co b�aga o...
jeszcze chwil�
szeleszcz�cych oddech�w
chwil� uporczywego bia�ka
kt�re wci�� poszukuje
rachunku
ostatecznej syntezy
i nie chce uwierzy�
�e na wyj�ciu
suma zawsze jest r�wna
zeru
A mo�e...?
Nigdy si� nie dowiesz.
38
OSTATNIE LATO
Wro�ni�ty w �wiat
Szumi�
Idzie zima
zrzucam li�cie swoje
by okry� nogi
kret
pod moim wielkim palcem
robi sobie nor�
wiewi�rka
zagnie�dzi�a mi si� w szyi
z�o�y�a orzechy w tarczycy
li�� mnie j�zyki ch�odu
a potem wody
odesz�y wody
ju� po porodzie nowego roku
idzie wiosna
obsiad�y mnie ptaki
czarne jak zgryzota
wydzieraj� si�
wydzieraj� mi
nie wiem co mi zostanie
byle do lata
niebawem sob�tkowy taniec
mia�a by� orgia
smak�w i kolor�w
ale to chyba...
idzie pilarz
39
OSTATNI �UK
* * *
Cia�o wygina si� w �uk helle�ski.
Pi�kno�� pos�gu mam, lecz...
zapl�tany W przewody,
przyssawki aparatu Holtera.
Sygna�y serca na trwog�.
I c� dalej?
Extrasystolia nadkomorowa,
arteriosklerosis,
zwapnienie.
Oszala�y rytm.
Zachwyt podnieca.
Wyginam si� w pi�kno.
Szczytowanie � to �mier�.
Jeszcze tylko test ergometryczny.
No comments.
40
* * *
Przez s�oje w mym ciele
wyrysowane przez czas
falujesz moja krwi t�tnicza.
Z kt�rej strony przyjdzie drwal,
by mnie zach�ysn��
toporem jasno�ci?
41
* * *
Kiedy wszystkie dzwony
bij� w twoje piersi,
nie wiesz, czy to �mier�,
czy to mi�o��.
Chcia�by� wtedy
podzieli� si� z kim�
kawa�kiem serca
niby chlebem.
42
IV. Epitafium mojemu psu
1
Kiedy si� spotkam
z moim psem
na Polach Elizejskich,
b�dziemy r�wni sobie.
I ju� nie b�dzie
w�t�ych cia�
i smyczy,
na ko�cu kt�rej
k��bek b�lu.
Mo�e tylko spojrzenia
nasze ufne
przetrwaj�
wypreparowane
z ziemskiego cierpienia
w jakim� muzeum Przedwiecznego,
by �wiadczy� o wsp�lnocie
niegdy� �ywych.
43
2
Jestem przera�ony
ka�d� sekund�
moich w�os�w,
pod kt�rymi przesuwa si� krew,
nieustanno�ci� wydech�w,
trudem czerpania powietrza.
Mo�e to tylko we mnie
zgie�k,
coraz bardziej bezg�o�ny
jak upi�r psa
spuszczonego ze �mierci.
44
3
Kszta�ty
moich przesz�ych
spoczywaj�
w domu dusz.
Wiem, �e tam jeste�
i ty z ogonkiem,
gdy� Pan jest tak wielki,
i� wielko�� cz�owieka
nie przerasta
swym cieniem
fr�dzli twoich uszu.
45
V. Wiwisekcja
Poskar�y� by si�
kt�rej gwie�dzie
s�abo�� m�czyzny
wy�piewa�
lub tego w piersiach
szalonego ptaka
udusi�
Martwa naturo
czysta
spokojna
stoj� wobec ciebie
nagi
zazdrosny
z �achmanem sumienia
* * *
Boj� si� cienia
wielkiego �opianu
kt�ry przykry�
twoje oczy matowe
Po�o�yli ci� na prze�cieradle
i rozchylon�
zad�awili
nag�ym krzykiem ciszy
A kiedy trwa�a� jeszcze
ws�uchana w skowyt
swego cia�a
w moje ramiona
i chuderlawe barki
wrasta� krzy�
* * *
A potem d�ugie godziny milczenia
paciorki �ez dyskretnych
i �miech szyderczy z poznania
Czy mo�na �apskami
si�gn�� swoich trzewi
i wyj�� z tego pokoju
z �agodnym dobranoc?
46
* * *
Oto nauka samookaleczenia
filozofia mojej fizjologii
Gdzie� tkwi b��d genetyczny
w kt�ry podle uwik�a�em ciebie
Podda�a� mi si� wiernie
a skalpel by� cudzy
Pozna�a� rozkosz podobn� b�lowi
czemu wi�c pokuty szukam
nie tylko dla siebie?
* * *
Zdecydowa�em si� ze �wiatem
na dialog, kt�ry tylko tg rozumiesz
Czy�by� ju� tylko ty
by�a moim �wiatem?
47
* * *
Odebra�em ci �wi�to��
Wiem, �e� by�a wysnutym
przeze ranie sacrum,
a jednak
kiedy kobieta
przestaje by� zwyk�ym cia�em
nasze profanum
dotyka j� metafizycznie
I wiem
twoje oczy przebite
gwo�dziami mojego cierpienia
b�d� jeszcze d�ugo krwawi�
48
VI. Poet� by�
* * *
Poet� by�
to zatrzymywa� drzewa w locie.
Poet� by�
to k��ci� si� powa�nie z dzieckiem,
to kocha� si� nie... w Dulcynei,
ale w Don Kichocie,
wielbi� i nie dowierza� temu,
kt�ry mieszka� w beczce.
Poet� by�
to �y� nie s�owem
i nie ufa� s�owu,
wra�liwo�� swoj� przeciwstawia�
dogmatowi �wiata
i li��, co spada
niby bez powodu,
czu� w swoich �y�ach,
w ciele stw�rcy kata.
Poet� by�
to czasem skok bez spadochronu...
49
DAREMNY WIERSZ
Daremny wiersz � buntownik
jak n�,
jak m�ode oko or�a,
daremny wiersz rzuci�em
w twoj� twarz poblad��
i �y�em pe�ni� dozna�
przez wiosn� t� lub chwil�.
Dzi� wspomn� �ar m�odzie�czy,
lecz ju� nie zrozumiem
ani swojej sk�ry,
ani tych dzwon�w,
co si� we mnie t�uk�y
w krwi pe�nej jak wezbrany strumie�
od zamar�ej ciszy i od burzy,
i niedope�nienia.
Czemu si� tak uspokoi�em
i ucho sk�aniam ku narracji opiesza�ej,
ja, kt�ry bog�w l�y�em
w �wi�tym nawiedzeniu
i czysty na kraw�dzi dachu sta�em.
50
PISA� WIERSZ
pisa� wiersz
to wyrywa� z chaosu
imiona nie nazwanych
o�ywia� lotne wyspy
kt�re jeszcze nie narodzone
ju� kr���
w macicy kosmosu
ostrym pi�rem
wydobywa� spod skorupy s��w
mi�kkie, gibkie ma��e
co przez chwil� �yj�
nim wyschn� na wietrze
51
POETA GARDZI
poeta gardzi
�wiat ma pod nogami
z u�miechem ironicznym
st�pa
bo delikatno��
broni� musi si� wargami
wzd�tymi
je�eli nie chce k�sa�
poeta gardzi
gdy nie chce g�owy pochyli�
pod naporem rzeczy
a si�y nie ma
by obali� �cierwo
i dumnym wzrokiem
on tylko z�orzeczy
i �z� nie p�acze
tylko wyci�ni�t� per��.
52
VII. I kim jestem?
* * *
I kim jestem,
kiedy zamykam w d�oniach
marzenie mojej matki
� robaczka �wi�toja�skiego,
kiedy podchodz� do wierzby,
by jej zaple�� warkocz,
a do mostu;
by zbada�, czy wytrzyma
ci�ar mojego sumienia.
53
MI�DZY MN� I ANTEN�
Mi�dzy mn� i anten� telewizora
magnetyzm.
I nic nie szkodzi,
�e trz�sienie ziemi,
�e czarni gin� od dziwnej zarazy,
�e Papa grozi palcem tym, co nie chc�
mno�y� si� godnie, by godnie umiera�.
Mnie to nie szkodzi, bo parz� herbat�
i w plastry kroj� zeschni�te sumienie,
wielkie jak Ba�kan, jak udr�ka cudza.
Mnie to nie szkodzi.
54
WYTROPI�EM
W�r�d wiosek
i las�w,
gdzie tylko
grzyb ro�nie,
z paj�czyny Le�mian
do mnie mruga,
oczko stawu
porasta prowincja,
wiatrak pachnie
chlebem i zardzewia�ym
Don Kichotem,
tam, gdzie nawet
daleko do sklepu
Pana Boga,
b�yszczy podw�jny
twoich oczu diament.
55
PRZEZ OKNO
Przez okno
wlecia� zmierzch
zatrzepota�
zapl�ta� si� w firank�
Patrzyli�my mroczni
jak si� k��bi u naszych st�p
A kiedy si� ku nam uni�s�
wesz�a do pokoju matka
i jednym elektrycznym pstryk
zamordowa�a
pierzastego ptaka zmierzchu
56
* * *
S�owa s��w si� wypr�
krwi� si� zmyje krew
burze przemin�
jak echo gromu
wi�c po co tak uparcie
nakr�casz budzik
57
SCHY�EK
Do czego zmierza�,
gdy si� wiek m�j chyli?
Zwiesi� g�ow�
jak �w niemy?
Przede mn� byli
i po mnie przemin�
z�amani wiatrem
niby ufne sosny.
I tak wnuk kiedy�
starodawnym gestem
prze�egna chleb,
zanim do ust w�o�y,
a potem w milczeniu
sm�tnie si� u�miechnie
i gdy ko�ci zbielej�,
ziemi� po nas zaorze