9512

Szczegóły
Tytuł 9512
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

9512 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 9512 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9512 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

9512 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. 1 GRZEGORZ WALCZAK A KIEDY ZASTUKA ANIO� Tower Press Gda�sk 2002 Copyright by Grzegorz Walczak 2 W DRODZE DO WIELKIEGO BIBLIOTEKARZA �Na pocz�tku by�o s�owo� Oto idziemy labiryntu �cie�k�, mo�e piekieln�, lecz bez Wergiliusza Kto mnie prowadzi, tego nie wiem, chocia� czuj� aksamit niewidzialnej d�oni. Coraz si� pi�trz� ksi�g zmursza�ych sterty w podniebnym gmachu ca�e ich ulice lub ule miodne gorzkiej tajemnicy skrywanej skrz�tnie przed wzrokiem gawiedzi. W tym g�szczu bluszczu rozsiad� si� Mefisto, na kurzu manuskrypt�w po�o�y� sw� piecz��, co z gnu�nych p�od�w �ycia wyciska soki wiedzy. Tam pochylone skryby o papierowych twarzach i wyschni�tych oczach, gdy im pod powiek� przemknie naga mniszka, bezwiednie wzrok podnosz�, brocz�c inkaustem. Mundis senescit w zmarszczkach ksi�g opas�ych mo�esz to wyczyta�, w dzwonach tysi�cleci obwieszczaj�cych nieszp�r r�wnomiernie, co dnia, jak gdyby w tym porz�dku Porz�dek jaki� mieszka�. Lecz id�my dalej. Id�my, by odgadywa� z linii papilarnych na grzbietach ksi�g tajemnych zastyg�y dla nas nakaz, z tych �lad�w po dotyku przebrzmia�ych ju� pokole�, kt�re w bolesnym trudzie misterne sz�y wyciska� signum temporis. 3 Tak wielki gmach tu ro�nie niby Wie�a Babel, wci�� ro�nie utrwalany opisem do�wiadczenia. Czasami wiatr przebiegnie firank� paj�czyny Nietoperz nieprzytomny powiesi cie� na �cianie. Konfratrzy zagubieni w czelu�ciach swojej wiary o prawd� przyjd� �ebra� w niezmiennym tu p�mroku. I szepty jakie� s�ycha� jak gdyby ksi�cia nocy z nienasyconym mnichem, kt�ry dziewictwem w�asnym i cnot� nowicjatu got�w jest szczerze p�aci�, byle si� tylko sztachn�� zdradliwym dymem wiedzy. O, jakby wydrze� �wiat�o, t� wod� � �r�d�o �ycia, co alf� i omeg�!? Jak�e roznieci� w sobie �ar paleniska �wi�ty, a Poprzednikom zgas�y, i dotkn�� rzecz mi�o�ci�, gdy� �mi�o�� bardziej jest poznawcza ni� poznanie�! W tym widzie� m�g� zbawienie �w brat nowicjusz, kt�rego szept mnie �ci�ga: �Jak s�odko, o, jak mi�o jest siedzie� w samotno�ci i milcze�, i rozmawia� z Bogiem� I g�osy wiek�w �rednich, i Bestii ciemnej skowyt, i egzorcyzm�w baty, gdzie� u powa�y zmar�e, im bardziej si� zbli�a�em do Powiernika S�owa, wplata�y mi si� w uszy, pier�cieniem zaciska�y skronie. Daremnie odp�dza�em ten natarczywy zam�t, w miecz sceptycyzmu zbrojny mog�em si� jeszcze broni�, 4 ale m�ci�o mi si� w g�owie i powtarza�em tylko w�dr�wki swojej zamys�. � Dotrze� do Niego, przed Jego oblicze, Wielkiego Bibliotekarza, Powiernika S�owa, Obro�cy Tajemnicy, Stra�nika ksi�g tysi�cy, dotrze� do Jego palc�w o przezroczystej sk�rze, wysmuk�ych, wszechwidz�cych, by nagle wbrew pokorze spojrze� Mu prosto w nieruchome Oko, zaskoczy� Go, niech powie. Lecz co? Gdybym wiedzia�, gdybym... w czym tkwi tajemnica, niestety, nie znam nawet pyta�! S�owo. Pyta� o S�owo? Czy ono w wiecznym kszta�cie? Czy to, co dane jest prorokom i aposto�om, i Ko�cio�owi, kt�ry powtarza je niezmiennie, jest wci�� niezmienne... wobec rozwoju �wiata, wobec siebie? Nie rodzi si� wi�c i nie wskrzesza, i nie rozmna�a siebie S�owo? Ruch wszelki grozi niezmiennemu schizm�, blu�nierstwem, zatraceniem wiary? Lecz po co S�owo nieruchome mnie � �wiatu �yj�cemu? I po co kszta�tu kamiennego strze�esz jak ognia, rozdawco �wiat�a, m�j Bibliotekarzu? Mia�em wykrzykn�� te ra��ce s�owa, ale umilk�em, s��w niegodny. 5 I. Gry z Bogiem * * * krata nieba majacz�cy Chrystus spazm religii kropla krwi cier� 6 A SK�D MAM TO WIEDZIE� a sk�d mam to wiedzie�, �e jeste�, Panie, dobry? historia �wiata tego nie potwierdza Syna skaza�e� by da� przyk�ad m�ce i ka�dy cz�owiek te� ko�czy na krzy�u ludzie ocali� chcieliby co� z siebie nie wszystek umr� �udz� si� nadziej� mo�e z tch�rzostwa ukochali Ciebie nie wierz� w mi�o�� do Niepoznawalnego spieram si� z Tob� co dzie� a wi�c jednak jeste�? w kulturze mojej mo�e w moich genach? potrzeba wiedzy to jeszcze nie prawda potrzeba prawdy to wieczne w�tpienie III nagroda w Og�lnopolskim Konkursie Literackim im. I. Kraszewskiego � 1994 r. 7 * * * Stworzy�e� cz�owieka na obraz sw�j, marny to obraz, je�li s�dzi� po cz�owieku. Zaszy�em si� w jam�, by skomle� nad marno�ci� moj�. A marno�� moja nie �wiadczy o Twej doskona�o�ci, Panie. Kto powo�uje do cierpienia, a ma wyobra�ni�... i kto za winy przodk�w karze, i kto na rodzaj plagi zsy�a, tego nie nazw� sprawiedliwym. Je�li� Ty czysty, nie pozw�l, by naiwni dawali wiar� Pismu ludzi. 8 * * * B�g ma wielkie serce jak metafizyka Cz�owiek ma d�ugopalczaste r�ce kt�re si�gaj� za horyzont Lasy beztrosko s� zielone i dym z komina jest i go nie ma Rzeki igraj� w s�o�cu �usk� pozoru i ryby si� nauczy�y �piewa� chwa�a wielkiemu �owcy 9 ATTRIBUTIVA Gdyby m�c pozna� my�l konwalii �pi�cej albo ruch ga�ek oczu jastrz�bia po strzale, gdyby m�c uchwyci� spadanie przedmiotu, tak, by sam przedmiot nie by� uchwycony. Gdyby m�c barw� oddzieli� od li�cia, pianie od koguta, tropienie od �owcy, sen od �pi�cego, esencj� od woni, mo�na by oddzieli� sens �ycia od �ycia. 10 * * * I po c� te g�osy z boku, kiedy�my sami na pustej scenie? Ty grasz komedi� bosk�, ja dramat cz�owieka? Po c� cia� naszych p�on�ce pochodnie, gdy� jest czerni� �wiat�a? Jastrz�biu, tropi�cy ka�de w��kno �ywe, chcia�bym wiedzie�, dlaczego ruch skazujesz na jego przeciwie�stwo, a p��tno �miertelnej symfonii rozdzierasz nowym krzykiem niemowl�cia. Misterium to przecie� ca�kiem nadaremne. Po co je odgrywasz, gdy znasz jego koniec? 11 DLACZEGO MILCZA� B�G Dlaczego milcza� B�g, gdy w katakumbach �wiat umiera�? A kt� jest B�g? To ty i ja, i tamten, co o Bogu �piewa. Dlaczego milcza� B�g, gdy �yd przed krematorium si� rozbiera�? Milionem dymi� Auschwitz. Czy to ju� by�a nowa era? Tak, odkupiono dawno ju� i dzieci, kt�re rozstrzelano, i matki, kt�re musz� �y�, b�ogos�awiono nawet n� w ko�cio�ach z narodow� pian�. Dlaczego wtedy milcza� B�g? 12 WSPӣCZESNA HISTORIA Internowali Pana Boga, mo�e tylko Syna Jego, mo�e tylko Kuzyna Jego, r�nica niewielka. Zawlekli Go gdzie� do bunkra, dziury, w�o�yli Mu r�aniec w usta, w dni postne dali piecze� z wieprza, a w noce puste samotno�� cz�owieka. On jest terroryst� najwi�kszym od dwudziestu wiek�w. Terroryzm mi�o�ci jest najchytrzejsz� metod�. M�wili: Nie jeste�my tu z w�asnej woli, cokolwiek wi�c uczynimy, odpowiedzialno�� musi spa�� na Stw�rc�. Nie mieli jednak co z nim zrobi�, bo przecie� zn�w by im zmartwychwsta� i by przebaczy�. To Go pu�cili. Teraz zn�w chodzi po staruch podw�rkach. 13 SPRZEDAWCY DOGMAT�W Inwalidzi ducha epoki nowo�ytnej kt�ra si� w�r�d was jeszcze nie zacz�a brakuje wam przeciwnej strony Ksi�yca Nawet strach wymaga wyobra�ni Sprzedawcy fantastycznych dogmat�w jeste�cie odwa�ni bohaterstwem kamienia schwytanego w wodospad Kain � pierwszy morderca z winy niedemokratycznego losu jest waszym ojcem Pan od was odwr�ci� twarz b�ogos�awi�c pola Abla zasadzili�cie na nich miny Ach lulaj Ziemio kosmiczna idiotko 14 W WITRA�U Dzwonki i cisza nietoperz mroku powiesi� si� w witra�u wierni pokornie pochylili g�owy fuga grzmotn�a o �ciany zachwia� mn� przyp�yw pragn��em jeszcze wejrze� w oczy chciwym wampirom kt�rzy tu przyszli po krew i cia�o Pa�skie paj�cza sie� w o�tarzu zadr�a�a nag�y wiatr zdmuchn�� �wiec� kto� zbieg� mo�e On 15 PASCHA Podano pasch� w niebo wst�pi�e� ju� wiecz�r, noc p�czek ksi�yca polukrowany w ser si� przemienia �ydom os�adza cierpki exodus Egipt daleko Rzym dawno upad� i Jeruzalem opu�ci� anio� a ka�dy cz�owiek za sob� w��czy krzy� kt�ry bram� ma by� � do czego? spytaj Norwida przechodniu je�li poezji wierzysz lub wszystkim �wi�tym spytaj te� ksi�gi kt�ra jest S�owem wi�c czynem Ducha spytaj si� m�drc�w �wiat�ych rabin�w ptak�w przelotnych gwiazdy zarannej matki co kona od raka jelit �o�nierzy w czo�gu �ywcem palonych Spytaj czy kiedy czas ju� nadejdzie ka�dy kto �ywy w dniu swym ostatnim b�dzie Chrystusem Podano pasch� z s�odkim rodzynkiem zn�w si� nad nami Wieczny pochyla 16 * * * Ty cz�owiek ja cz�owiek Ty B�g ja B�g w tej cz�ci w kt�rej� Ty cz�owiek Wszystko jest Bogiem co jest Bogiem i co nie jest Bogiem bo ka�da cz�� wszystkiego jest w Bogu Wieczna walka i ruch jest zawsze tylko w Tobie kt�ry� jest Jedno�ci� dlatego mog� bezkarnie wykr�ca� r�k� dziecka, moj� r�k�, Twoj� r�k�, dlatego mog� wybi� oko bli�niego swego, oko moje, oko Twoje dlatego mog� Ciebie, siebie bezcze�ci�, a Ty mo�esz mnie, siebie surowo ukara� 17 POTYKA�EM SI� Przemierzy�em star� Europ�, przetrawi�em ksi�gi opas�e, z coraz mniejszym zdumieniem ogl�da�em wschody i zachody tej pyzatej kuli, potyka�em si� o Najwy�szego, Jego oko tr�jk�tne chcia�em z�owi�, by si� dowiedzie�, po co si� trudzi�em. A kiedym ju� dotkn�� nab�onka ucha wewn�trznego og�uch�ego Bacha i wydawa�o mi si�, �e tylko muzyka mia�a sens, bo nic nie nazywa�a, zrozumia�em, �e nie trzeba rozumie�. 18 EUCHARYSTIA Pod wielkim prochowcem nieba wypatrzy� mnie b�g-jastrz�b i razi� dziobem gromu Od tej chwili sta�a si� we mnie �wiat�o�� poezji * * * Stada antylop uciekaj� ku wiecznemu morzu Pyski zwr�cone do wodopoju cieni zastygaj� w archetyp Przychodzi poeta widz�cy tylko wn�trzem odmienia, przeistacza ale ju� za p�no * * * Dryfuj� �mietniska Babilonu na pustyni� d��� stada prorok�w kto� pije okowit� kto� som� Dionizos zagl�da do okien rozkraczonych nad swym �yciem mieszczan * * * Dzisiaj wst�pi�em w cia�o Chrystusa Teraz czuj� bicie serca ka�dego ptaka zadyszan� trosk� mr�wki alarm s�o�ca w zwisaj�cym g�ow� w noc nietoperzu * * * Targaj� mn� morza pami�ci i zachwycaj� rany przed�witu Jestem pulsuj�c� meduz� niemym g�osem drzewa ale czy jestem cz�owiekiem? * * * 19 Nadchodzi czas ostatecznego zbioru z ognia wydobywam moje serce daj� g�odnym chleb mojego cia�a Ale oni po�eraj� tylko swoje g�owy tylko swoje gotowe wiary mury za kt�rymi nigdy nie ma mojego g�osu 20 WAHAD�O FOUCAULTA Stoj� wpatruj� si� w przestrze� ja robak w okularach dla kt�rego horyzont jest spraw� honoru Wbijam si� w ciemno�� wzrokiem tak s�abym �e wszystkie teleskopy p�kaj� ze �miechu Mam si� dopatrze� Punktu zawieszenia Punktu sta�ego owej Zasady Prawa? Prawo to Porz�dek lecz jak go wydrze� z czarnej dziury Kosmosu w kt�rym definicja Boga jest tylko negacj�!? Mami� mnie cienie i odbite �wiat�a nie wiem, po co kr��� wraz z tym ca�ym ch�amem z litym pos��kiem Buddy be�kotem rabin�w wrzaskiem ba�wochwalc�w z pijanym mi�o�ci� Chrystusem z dwunastoma Judaszami Jego wiernymi druhami Znam m�ki pr�b daremnych tocz� si� nieuchronnie (czy nieuchronno�� ju� zak�ada cel?) na tym garncarskim kole Garncarza-Potwora, kt�ry budzi �ycie Dra�niony niemoc� zmys��w n�kany niemoc� wiary �e kiedykolwiek przede mn� rozsunie si� kurtyna �e dotkn� chocia� skrawka tajemnicy czekam, a� mnie zmia�d�y Czas Kiedy� szuka�em S�owa 21 gdy� w S�owie przyczyna ono duchem rzeczy a to papierki, szeleszcz�ce ptaki dla mag�w, poet�w, filozof�w � ulotne lusterka Kiedy� wierzy�em w wielk� koncentracj� wbija�em wzrok sw�j w nieba go�y kamie� i �widrowa�em opok� Piotrow� lecz mimo �aru mego ze sklepienia nie trysn�a krew Pa�ska ani prawdy jucha Wzrok m�j m�tnieje od wypatrywania i si�y trac� w tej �mudnej wyprawie Wci�� inicjacja, z ka�dym przebudzeniem zabijam w�a � pierwszego archonta Skazany na defekt pierwotnym wyrokiem powtarzam zabieg sw�j daremnie by cho� na chwil� oczy�ci� sw� dusz� zdrapa� brud �ycia jak kamie� naz�bny Latarnia morska te� tak czas odmierza przez oka mgnienie �wiat�em li�e mroki lecz nie obna�y istoty kipieli R�ce mi wi�dn� i wargi szroniej� a z ka�dej g�ry na kt�r� si� wdzieram widok si� �ciele niezmiennie �a�osny � Miasto Umar�ych dzwonnica i ko�ci� Niesie si� echo dawno ju� przebrzmia�ych dzwon�w, co z uporem maniakalnych wezwa� wskrzeszaj� zmar�ych dla nowej krucjaty Zgie�k ten w mej g�owie budzi mnie co rano jak tych, kt�rych zrywaj� kogutowe pienia by dla prokreacji nadal pe�zn�� mogli po ska�ach oblizanych s�o�cem 22 Czy�by Gatunek mia� wi�ksze znaczenie ni� to, co �ywe? Gdybym si� wpatrywa� jeszcze przez miliardy lat okiem odkrywcy, zwyci�zcy albo ja�mu�nika wzmocniony moc� ekstrainstrumentu szelmostwa tego theatrum nigdy nie zrozumiem zbrodni o�ywiania aby m�c skazywa� Niedefiniowalne Wahad�a spojenie miejsce zaczepienia sznura na kt�rym nie mo�na nawet si� powiesi� Negacja Punktu kt�ry ani przestrzeni� nie jest ani nie tkwi w czasie nie jest my�l�, ani liczb�, ani substancj� ani porz�dkiem, ani �wiat�em ani b��dem, ani prawd� Pozostaje mi tylko to �lepe Obserwatorium i ten haniebny mego cia�a proces? 23 PANNO JASNA, PANNO �WI�TA Panno Jasna, Panno �wi�ta kt�ra brodzisz w chmur g�stwinie kt�ra polom zsy�asz deszcze kr�likowi w oziminie dopomagasz skry� si� W chwili kiedy sfora go dopada Panno nasza jab�onkowa rozkwiecona wiosn� w sadach i grudniowa � mrozem �ci�ta nadbu�a�ska i wi�lana pro� u Syna � Gospodzina o bezpieczny �ywot dla nas niech szara�cza nas nie si�gnie ani obcy nie zatrwo�y niech tu grzech si� ju� nie l�gnie daj tej ziemi pobyt zbo�ny Zanim Bo�yc nas zawo�a nim czas ziemski nam up�ynie dozw�l godnie �y� Twym wiernym pob�ogos�aw tej krainie 24 MILCZENIE Ty jeden, kt�ry wiesz, kim jest On i po co s�o�ce budzi nas co rano, czemu ku ziemi pochyla nas czas, po co urodzaj �miertelnemu dano; Ty, kt�ry chwil� by�e� jednym z nas, i zrozumia�e�, co to jest w�tpienie, odszed�e�, no bo z Wiecznym gra zamkn�a usta Twe milczeniem. 25 CISZA �WI�TA Ci, kt�rzy z ducha, kt�rzy z chleba, ci, co z op�atka Jego cia�a, ci, w kt�rych S�owo tak dojrzewa jak jab�ko, co w czas zbior�w spada, zbli�� si� kiedy� do ogniska, kt�re miota�o iskry �ywe i napotkaj� same zgliszcza, a duch ich b�dzie tylko dymem. Ci, co wierzyli tak naiwnie, �e dobro w dobro si� przeradza, �e �wiat cz�owiekiem ozdobiony usprawiedliwia ub�j stada, spytaj� wtedy, kto nas zbawi? Czy ten, co �yciem nas tu sp�ta�? Czy nas tu samych nie zostawi? Niech nam odpowie!... Cisza �wi�ta. 26 UWODZICIELKO Czeka�em na ciebie �mierci moja mi�o�ci moja czasu nie przebranego uwodzicielko Parzy�a� stopy moje piaskiem � To �ycie � drwi�a� liza�a� sutki moje wiatrem kochanko czysta bym lepiej cia�o m�g� odczuwa� rozumie� z czego mnie uwalniasz w ostatnim s�odkim paroksyzmie o go��bico ostopi�ra Jak nagle a oczekiwanie porywasz mnie unosisz �ycie dajesz w nowym r�o moja korono ciernista �mierci wiecznie m�oda 27 II. USYCHANIE CYKL PӏNEJ GODZINY * * * Jak do wodopoju przychodz� wype�niony niech�ci�. Nie mam pragnienia. Pisz� sob� � o��wkiem, z kt�rego wypad� grafit. 28 * * * Tropi�em ci� bezbo�n�, bezczeln�, �akn��em twoich ran, by si� w nich zanurzy�. Jak pies z nisko pochylon� g�ow� bada�em smugi twojego wyst�pku z rozkosz� w chrapach. I nadal nie jestem spokojny, ale ju� nie ta�czysz przed mym wzrokiem naga. 29 * * * Zb�dne mi s� twoje w�osy. Znam ich aromat. Mia�a� wst��k�, teraz jest �mieszna jak moje szelki na zdj�ciu sprzed pierwszej komunii. Spojrzeniem ryby wodz� za kr�gami twojej obecno�ci. Czuj� wiele pi�ter lat, kt�re si� osadzaj� na moich ramionach. 30 * * * Przestrzenie minione rozlegaj� si� w mojej krwi usta�ej. Tyle by�o ciep�a, gonitwy, ha�asu, s�onecznych gaj�w, strumieni w mych oczach. Tyle by�o... 31 * * * Sk�adam si� z powtarzalno�ci. Kiedy� wierzy�em, �e zdolny jestem si� wyrwa�. K�ad�em r�ce na go�ym brzuchu ziemi i czu�em jej wiosenny oddech. Pie�ci�em sosny, po jeziorach �lizga�em si� srebrnym Chrystusem, by�em magiem i oprawc� i zdawa�o mi si�, �e nie spos�b mnie osiod�a�, nawet rym wyszarpywa�em z siebie niczym zdrowy z�b, prowokuj�c b�l �ycia. A oto odmierzam odleg�o�� od ��ka, na kt�rym si� �pi, do sto�u, przy kt�rym si� je, od radia, kt�rego si� bezwiednie s�ucha, do okna, przez kt�re si� niepotrzebnie wygl�da. I czasem tylko wchodz� na kobiet� i mierz� czas od jej krzyku do echa, kt�re si� powtarza. 32 * * * Czy to miasto jest z pni ociosanych wiatrem szkielet�w, czy mo�e z zatrzymanych w locie strz�p�w chmur? Kiedy� drwal pi�kny jak archanio� przeci�� w tym miejscu polan� na jasno�� i ciemno��, na wieczn� codzienno��, na przekle�stwo praczek i dzieci beztroski szczebiot, i chleb, i cier�, i s�odki gorzki cia�a krzyk. 33 * * * Z pola zwo�� zmierzchy, tyle ich, tyle ich wci�� nowych. Idzie B�g i rozrzuca wiosny, ach, po co ten trud? Na twojej twarzy wci�� nowe cmentarze. Sabota�ysta deformuje pi�kno. Ja wiem, jak on si� nazywa. I znowu pal� li�cie � aromat umar�ego lata, ale ten uporczywy ogier, b�azen wszechrzeczy na nowo spulchni macic� ziemi. 34 * * * Ze s�o�ca, z mroku, z ko�ci, z boga i podniebnych wir�w, z pi�ra martwego �ab�dzia, z Castelgandolfo, z piruet�w tancerki, malarza Maneta, z gest�w po�egnania na Berliner Bannhof, z morskiej piany Korczuli, ze s��w pacierza na naj�agodniejszym z cmentarzy sk�ada si� moja martwa natura. 35 III. Kiedy zastuka anio� * * * Kiedy zastuka anio�, zapal� pierwszego w �yciu papierosa. Hej, go�ciu � powiem � wytrzyj dobrze nogi i skrzyd�a z�� W przedpokoju, moja kobieta lubi porz�dek. Posadz� Jasnego w bujanym fotelu, by go lepiej podj��, skocz� do s�siada, kt�ry z kartofla toczy krew i wino Pa�skie. A gdy go�� usta wytrze i pochwali ko�acz, wed�ug obyczaju, ostre pi�ro wyjmie, schyl� si� us�u�nie. Wtem on mi pi�ro w ka�amarzu serca umoczy i inkaustem mojej krwi zapisze w swym kajecie dat�. 36 PR�BA DEFINICJI Czym jest oddychanie, nie wie, kto si� nie dusi�. Czym jest p�akanie, nie wie, kto nie skomla�. Nie wie, czym spok�j, kto cho�by we �nie, w gor�czkowym biegu nie stara� si� wymkn�� sforze, co osacza. Czym jest nadzieja, nie wie, kto jej nie straci�. 37 OSTATNI RACHUNEK Cz�owiek to brzmi... ale wystarczy wypu�ci� powietrze by mu zmieni� wymiar hercsa na ja�mu�nika co b�aga o... jeszcze chwil� szeleszcz�cych oddech�w chwil� uporczywego bia�ka kt�re wci�� poszukuje rachunku ostatecznej syntezy i nie chce uwierzy� �e na wyj�ciu suma zawsze jest r�wna zeru A mo�e...? Nigdy si� nie dowiesz. 38 OSTATNIE LATO Wro�ni�ty w �wiat Szumi� Idzie zima zrzucam li�cie swoje by okry� nogi kret pod moim wielkim palcem robi sobie nor� wiewi�rka zagnie�dzi�a mi si� w szyi z�o�y�a orzechy w tarczycy li�� mnie j�zyki ch�odu a potem wody odesz�y wody ju� po porodzie nowego roku idzie wiosna obsiad�y mnie ptaki czarne jak zgryzota wydzieraj� si� wydzieraj� mi nie wiem co mi zostanie byle do lata niebawem sob�tkowy taniec mia�a by� orgia smak�w i kolor�w ale to chyba... idzie pilarz 39 OSTATNI �UK * * * Cia�o wygina si� w �uk helle�ski. Pi�kno�� pos�gu mam, lecz... zapl�tany W przewody, przyssawki aparatu Holtera. Sygna�y serca na trwog�. I c� dalej? Extrasystolia nadkomorowa, arteriosklerosis, zwapnienie. Oszala�y rytm. Zachwyt podnieca. Wyginam si� w pi�kno. Szczytowanie � to �mier�. Jeszcze tylko test ergometryczny. No comments. 40 * * * Przez s�oje w mym ciele wyrysowane przez czas falujesz moja krwi t�tnicza. Z kt�rej strony przyjdzie drwal, by mnie zach�ysn�� toporem jasno�ci? 41 * * * Kiedy wszystkie dzwony bij� w twoje piersi, nie wiesz, czy to �mier�, czy to mi�o��. Chcia�by� wtedy podzieli� si� z kim� kawa�kiem serca niby chlebem. 42 IV. Epitafium mojemu psu 1 Kiedy si� spotkam z moim psem na Polach Elizejskich, b�dziemy r�wni sobie. I ju� nie b�dzie w�t�ych cia� i smyczy, na ko�cu kt�rej k��bek b�lu. Mo�e tylko spojrzenia nasze ufne przetrwaj� wypreparowane z ziemskiego cierpienia w jakim� muzeum Przedwiecznego, by �wiadczy� o wsp�lnocie niegdy� �ywych. 43 2 Jestem przera�ony ka�d� sekund� moich w�os�w, pod kt�rymi przesuwa si� krew, nieustanno�ci� wydech�w, trudem czerpania powietrza. Mo�e to tylko we mnie zgie�k, coraz bardziej bezg�o�ny jak upi�r psa spuszczonego ze �mierci. 44 3 Kszta�ty moich przesz�ych spoczywaj� w domu dusz. Wiem, �e tam jeste� i ty z ogonkiem, gdy� Pan jest tak wielki, i� wielko�� cz�owieka nie przerasta swym cieniem fr�dzli twoich uszu. 45 V. Wiwisekcja Poskar�y� by si� kt�rej gwie�dzie s�abo�� m�czyzny wy�piewa� lub tego w piersiach szalonego ptaka udusi� Martwa naturo czysta spokojna stoj� wobec ciebie nagi zazdrosny z �achmanem sumienia * * * Boj� si� cienia wielkiego �opianu kt�ry przykry� twoje oczy matowe Po�o�yli ci� na prze�cieradle i rozchylon� zad�awili nag�ym krzykiem ciszy A kiedy trwa�a� jeszcze ws�uchana w skowyt swego cia�a w moje ramiona i chuderlawe barki wrasta� krzy� * * * A potem d�ugie godziny milczenia paciorki �ez dyskretnych i �miech szyderczy z poznania Czy mo�na �apskami si�gn�� swoich trzewi i wyj�� z tego pokoju z �agodnym dobranoc? 46 * * * Oto nauka samookaleczenia filozofia mojej fizjologii Gdzie� tkwi b��d genetyczny w kt�ry podle uwik�a�em ciebie Podda�a� mi si� wiernie a skalpel by� cudzy Pozna�a� rozkosz podobn� b�lowi czemu wi�c pokuty szukam nie tylko dla siebie? * * * Zdecydowa�em si� ze �wiatem na dialog, kt�ry tylko tg rozumiesz Czy�by� ju� tylko ty by�a moim �wiatem? 47 * * * Odebra�em ci �wi�to�� Wiem, �e� by�a wysnutym przeze ranie sacrum, a jednak kiedy kobieta przestaje by� zwyk�ym cia�em nasze profanum dotyka j� metafizycznie I wiem twoje oczy przebite gwo�dziami mojego cierpienia b�d� jeszcze d�ugo krwawi� 48 VI. Poet� by� * * * Poet� by� to zatrzymywa� drzewa w locie. Poet� by� to k��ci� si� powa�nie z dzieckiem, to kocha� si� nie... w Dulcynei, ale w Don Kichocie, wielbi� i nie dowierza� temu, kt�ry mieszka� w beczce. Poet� by� to �y� nie s�owem i nie ufa� s�owu, wra�liwo�� swoj� przeciwstawia� dogmatowi �wiata i li��, co spada niby bez powodu, czu� w swoich �y�ach, w ciele stw�rcy kata. Poet� by� to czasem skok bez spadochronu... 49 DAREMNY WIERSZ Daremny wiersz � buntownik jak n�, jak m�ode oko or�a, daremny wiersz rzuci�em w twoj� twarz poblad�� i �y�em pe�ni� dozna� przez wiosn� t� lub chwil�. Dzi� wspomn� �ar m�odzie�czy, lecz ju� nie zrozumiem ani swojej sk�ry, ani tych dzwon�w, co si� we mnie t�uk�y w krwi pe�nej jak wezbrany strumie� od zamar�ej ciszy i od burzy, i niedope�nienia. Czemu si� tak uspokoi�em i ucho sk�aniam ku narracji opiesza�ej, ja, kt�ry bog�w l�y�em w �wi�tym nawiedzeniu i czysty na kraw�dzi dachu sta�em. 50 PISA� WIERSZ pisa� wiersz to wyrywa� z chaosu imiona nie nazwanych o�ywia� lotne wyspy kt�re jeszcze nie narodzone ju� kr��� w macicy kosmosu ostrym pi�rem wydobywa� spod skorupy s��w mi�kkie, gibkie ma��e co przez chwil� �yj� nim wyschn� na wietrze 51 POETA GARDZI poeta gardzi �wiat ma pod nogami z u�miechem ironicznym st�pa bo delikatno�� broni� musi si� wargami wzd�tymi je�eli nie chce k�sa� poeta gardzi gdy nie chce g�owy pochyli� pod naporem rzeczy a si�y nie ma by obali� �cierwo i dumnym wzrokiem on tylko z�orzeczy i �z� nie p�acze tylko wyci�ni�t� per��. 52 VII. I kim jestem? * * * I kim jestem, kiedy zamykam w d�oniach marzenie mojej matki � robaczka �wi�toja�skiego, kiedy podchodz� do wierzby, by jej zaple�� warkocz, a do mostu; by zbada�, czy wytrzyma ci�ar mojego sumienia. 53 MI�DZY MN� I ANTEN� Mi�dzy mn� i anten� telewizora magnetyzm. I nic nie szkodzi, �e trz�sienie ziemi, �e czarni gin� od dziwnej zarazy, �e Papa grozi palcem tym, co nie chc� mno�y� si� godnie, by godnie umiera�. Mnie to nie szkodzi, bo parz� herbat� i w plastry kroj� zeschni�te sumienie, wielkie jak Ba�kan, jak udr�ka cudza. Mnie to nie szkodzi. 54 WYTROPI�EM W�r�d wiosek i las�w, gdzie tylko grzyb ro�nie, z paj�czyny Le�mian do mnie mruga, oczko stawu porasta prowincja, wiatrak pachnie chlebem i zardzewia�ym Don Kichotem, tam, gdzie nawet daleko do sklepu Pana Boga, b�yszczy podw�jny twoich oczu diament. 55 PRZEZ OKNO Przez okno wlecia� zmierzch zatrzepota� zapl�ta� si� w firank� Patrzyli�my mroczni jak si� k��bi u naszych st�p A kiedy si� ku nam uni�s� wesz�a do pokoju matka i jednym elektrycznym pstryk zamordowa�a pierzastego ptaka zmierzchu 56 * * * S�owa s��w si� wypr� krwi� si� zmyje krew burze przemin� jak echo gromu wi�c po co tak uparcie nakr�casz budzik 57 SCHY�EK Do czego zmierza�, gdy si� wiek m�j chyli? Zwiesi� g�ow� jak �w niemy? Przede mn� byli i po mnie przemin� z�amani wiatrem niby ufne sosny. I tak wnuk kiedy� starodawnym gestem prze�egna chleb, zanim do ust w�o�y, a potem w milczeniu sm�tnie si� u�miechnie i gdy ko�ci zbielej�, ziemi� po nas zaorze

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!