9495

Szczegóły
Tytuł 9495
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9495 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9495 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9495 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jerzy Wyrozumski Kazimierz Wielki Zak�ad Narodowy imienia O^li�skjch-WydawmctwO Wroc�aw-Warszawa-Krak�w-Gda�sk-�odzSpis tre�ci Wst�p 5 I. W poszukiwaniu portretu 8 II. Pod okiem ojca ku samodzielnym rz�dom 15 III. Mi�dzy Andegawenami, Luksemburgami, Wittelsbachami i pa�stwem zakonnym 38 IV. O Ru� Halicko-Wlodzimiersk� 71 V. �l�sk, Mazowsze i Pomorze Zachodnie w polityce kr�la 102 VI. O trwa�o�� pokoju 129 VII. Wp�yw kr�la na przemiany gospodarczo-spo�eczne w pa�stwie 142 VIII. Organizator pa�stwa i prawodawca 170 IX. Nauk przemo�nych per�a 194 X. Sprawa nast�pstwa tronu 202 XI. Polska kazimierzowska w �r�d�ach historycznych i w historiografii 222 Zako�czenie 244 Wyw�d genealogiczny Kazimierza Wielkiego 248 � 249 Indeks nazwisk 250 Spis ilustracji 257Wst�p Nie znany nam bli�ej kanonik kolegiaty brzeskiej Piotr z Byczyny, domniemany autor Kroniki ksi���t polskich, pisz�cy na �l�sku pod zwierzchni� w�adz� Korony Kr�lestwa Czeskiego, daleki zatem od kr�la Polski i jego elity rz�dz�cej, tak scharakteryzowa� w spos�b zwi�z�y Kazimierza Wielkiego i jego panowanie: �by� to za swoich czas�w cz�owiek najwi�kszej przezorno�ci w sprawach �wieckich, umi�owa� pok�j i do dobrego stanu doprowadzi� Kr�lestwo Polskie, ch�tnie stawia� ko�cio�y, a dla zachowania pokoju przebudowa� grody le��ce na pograniczach Kr�lestwa i by� cz�owiekiem wielce mo�nym. A chocia�, jak powiadaj�, sk�din�d by� niepow�ci�gliwy i lubie�ny, nie pozostawi� jednak dziedzic�w p�ci m�skiej". Na kr�tko po �mierci kr�la jaki� kronikarz z kr�gu katedry krakowskiej, w ust�pie przypisywanym dawniej Jankowi z Czarnkowa, napisa� o kr�lu Kazimierzu: ,jak m�wi prorok � umi�owa� pok�j, prawd� i sprawiedliwo��. By� bowiem najgorliwszym opiekunem i obro�c� dobrych i sprawiedliwych, najokrutniejszym za� prze�ladowc� z�ych, �upie�c�w, gwa�cicieli i oszczerc�w ... Za jego za� czas�w �aden szlachetnie urodzony nie o�miela� si� zadawa� gwa�tu ubogiemu, lecz wszystko by�o wyr�wnywane na wadze sprawiedliwo�ci". Wsp�cze�nie podkanclerzy Kr�lestwa Janko z Czarnkowa pisa� obszerniej 0 jego �podziwu godnych czynach, wspania�o�ci i prawo�ci". Pisz�cy w sto lat po Kazimierzu Wielkim Jan D�ugosz niczego z tamtych opinii nie uroni�, ale przeciwnie, rozbudowa� je 1 ubarwi�. W tonie swojej oceny musia� by� zgodny z przechowan� w pami�ci ludzkiej tradycj�, chocia� w szczeg�ach m�g� niejedno doda�. Podkre�li� szczeg�lnie to, �e do kr�la mieli dost�p zar�wno biedni, jak i bogaci, �e szczeg�lnie bra� kr�l w obron� ludno�� wie�niacz�, doradzaj�c jej podobno w skrajnych przypadkach, aby podpaleniem poskramia�a samowol� swoich pan�w. Umi�owaniem w�asnego kraju podobno przewy�sza� wszystkich w�adc�w, kt�rzy panowali w Polsce przed nim i po nim. Og�asza� prawa, wytycza� drogi, budowa� zamki i ko�cio�y, t�pi� rozboje i przest�pstwa i wszystkim wymierza� sprawiedliwo��. Chocia� nie omieszka� D�ugosz r�wnie� zgani� kr�la za jego lubie�no�� oraz sk�onno�� do nadmiernego jedzenia i picia, to jednak konkludowa�, �e by� hojny w zakresie budownictwa, tak jak przysta�o na w�adc�w wspania�ych, a rz�dzi� sprawiedliwie w tym stopniu, �e niczego mu nie brak do tytu�u w�adcy sprawiedliwego. Wielkim zacz�to nazywa� ostatniego Piasta na tronie polskim dopiero w XVI w. Jeszcze Maciej z Miechowa w swojej Kronice Polak�w, og�oszonej w 1521 r., powtarza tylko w skr�cie opini� D�ugosza o tym kr�lu. Ale ju� kontynuator Miechowity w wydanych r�wnocze�nie dodatkach do jego kroniki pisze, �e Kazimierz �nazywany by� wielkim". Uzasadnia to autor w taki spos�b: �Ten w�adca wielki rad� w kraju za czas�w pokoju, w wojnie poza krajem dowodzi� jak najwi�kszy; tylu dokona� czyn�w s�awnych, ile nigdy nie m�g� uczyni� �aden w�adca Sarmacji; tyle w Kr�lestwie wzni�s� budowli i od fundament�w wybudowa�, ile ledwie przez kr�l�w nast�pnych a� do czas�w Zygmunta I mo�na by�o uchroni� od ruiny. Uwie�czony licznymi cnotami, by� s�awny w wojnie i w pokoju". Autor zna i podkre�la s�abostki kr�la, ale k�adzie je na karb u�omno�ci ludzkiej natury. Wnet po nim uczony kronikarz Bernard Wapowski uzasadnia�, �e kr�l Kazimierz zwany by� wielkim od wielko�ci swoich dzie�. Z kolei Marcin Kromer w og�oszonym w 1554 r. dziele O pochodzeniu i czynach Polak�w pisa� o Kazimierzu Wielkim, �e �by� bardziej s�awny w pokoju ni� w czynach i sztuce wojennej; st�d tak�e on jeden w�r�d w�adc�w Polski, jak si� wydaje, zas�u�y� sobie na przydomek wielkiego nie tyle m�stwem wojennym i zwyci�stwami, ile wspania�ymi czynami i przez obwarowanie licznych zamk�w i miast, a tak�e dlatego, �e do ko�ca utrzyma� �yczliwo�� wzgl�dem siebie zar�wno wszystkich wysoko postawionych, jak te� ludzi niskiej kondycji spo�ecznej, a to przez te zalety, kt�re zgromadzi�, to jest sprawiedliwo��, przest�p-no��, ludzko��, uprzejmo�� i �agodno��, jakkolwiek dla chwa�y wi�cej znacz� cnoty wojenne. Dzisiejsza za� wdzi�czno�� ludzka �atwiej mo�e by� odnoszona do tych cn�t �agodno�ci. Zwykle ludzie tamte bardziej podziwiaj�, lecz te zachowuj� we wdzi�cznej pami�ci". Mia� na pewno racj� Marcin Kromer, przynajmniej gdy chodzi�o o Polak�w, kt�rych dzieje pisa�. Godzi si� przypomnie�, �e wsp�cze�ni nazywali Wielkim Boles�awa Chrobrego. Jako Boles�aw Wielki wyst�puje on w najstarszych naszych rocznikach, a tak�e jeszcze w kronice anonimowego przybysza zwanego Gallem. Ju� w XIII w. przydomek �wielki" zatraci� si� na rzecz przydomku �chrobry", tj. m�ny, waleczny, odwa�ny, kt�ry w zbiorowej pami�ci narodu lepiej oddawa� cechy tego kr�la. Ostatni Piast na tronie polskim jest zatem jedyny w poczcie polskich monarch�w, kt�ry ten zaszczytny przydomek trwale zachowa�. Nie narzucili go naszej tradycji pochlebcy kr�la ani ludzie z jego otoczenia. Wsp�cze�ni widzieli wielko�� jego dzie�a. Dopiero z perspektywy historycznej dostrze�ono tak�e wielko�� osobowo�ci kr�la. Wysoko oceniono cechy narodowi najbli�sze, kt�re niejako w kr�lu si� uosobia�y. Istnia�a wi�c by� mo�e jaka� pozaracjonalna wi� mi�dzy ostatnim kr�lem Piastem a poddanymi, kt�rym panowa�, wi�, jakiej m�g� i mo�e po��da� ka�dy w�adca. Jest ona szczeg�lnie wa�na w trudnych okresach historii, do jakich trzeba zaliczy� na pewno panowanie Kazimierza Wielkiego. Staram si� uchwyci� w tej ksi��ce szary w�tek zmaga� tego kr�la na polu dyplomacji, ekonomiki i organizacji pa�stwa, nie trac�c jednak z oczu tak�e barwnej nici jego obros�ych legend� romans�w, a tak�e ca�ej sfery bogatego zapewne, ale s�abo odzwierciedlonego w naszych �r�d�ach, jego �ycia prywatnego. Pe�niej ni� w innych jego monografiach staram si� � tam, gdzie jest to wykonalne � g�os oddawa� �r�d�om z jego epoki, w nadziei, �e go najlepiej Czytelnikowi przybli��, a zarazem poka�� mo�liwo�ci naszego w tym zakresie poznania. Wszystkie, obszerne czasem, cytaty �r�d�owe podaj� w przek�adzie w�asnym. W tym miejscu pragn� podzi�kowa� Recenzentom tej ksi��ki, Panom Profesorom Stanis�awowi Piekarczykowi i Benedyktowi Zientarze, za ich �yczliwe uwagi i spostrze�enia, kt�re stara�em si� jak najpe�niej uwzgl�dni�.I. W poszukiwaniu portretu Zachowa�o si� kilka wizerunk�w Kazimierza Wielkiego, mamy wszak�e w�tpliwo�ci, czy cho�by jeden z nich zosta� wykonany z natury, czy zatem oddaje rysy twarzy kr�lewskiej. Wszystkie one r�ni� si� od siebie wzajemnie, a i czas, i miejsce ich powstania � pewne lub domniemane � nie daj� wystarczaj�cych podstaw, aby traktowa� je jako portrety. M�g� bowiem artysta da� swojej postaci twarz szablonow�, a jedynie poprzez insygnia i rekwizyty w�adzy kr�lewskiej nada� jej cechy w�adcy. Czasami wi�c tylko drobne szczeg�y mo�na uzna� za przymiot indywidualny. Cz�ciej jednak artysta d��y� do uwypuklenia pewnych rys�w twarzy, rzeczywistych lub tylko po��danych, takich jak dobro�, pogoda, surowo��, odwaga, gnu�no�� itd. W�wczas wi�c nale�a�oby odczytywa� w wizerunku nie cechy, kt�re w�adca mia� * rzeczywi�cie, lecz takie, jakie w niej dostrzegali wsp�cze�ni, lub nawet ci, kt�rzy w�adc� zmar�ego por�wnywali ju� z jego nast�pc�. Tradycja obrazowa ma wi�c sw�j bogaty podtekst, nie mniej interesuj�cy dla historyka ni� tekst i podtekst �r�d�a pisanego, tyle �e znacznie trudniej czytelny. Warto jednak podda� przegl�dowi zachowane wizerunki Kazimierza Wielkiego, wszystkie zreszt� b�d�ce rze�bami. Aby uzyska� w tym zakresie pewien punkt odniesienia, nale�y przypomnie�, �e kiedy w r. 1869 dokonano otwarcia grobu Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej, a szcz�tki kr�la z�o�ono w miedzianej trumnie i ponownie pochowano, Jan Matejko, kt�ry uczestniczy� zar�wno w roboczej, jak i w ceremonialnej cz�ci tego aktu, stara� si� odtworzy� na podstawie czaszki g��wne zarysy twarzy kr�lewskiej. Mamy prawo przyj��, �e malarz, kt�ry czyni� liczne studia i wnikliwe obserwacje cia�a ludzkiego, m�g� w tym wypadku trafnie domy�le� si� wielu szczeg��w, kt�re umkn�yby uwadze innych. Nie bez znaczenia jest to, �e obserwacja Matejki wspar�a si� na pewnych danych obiektywnych, kt�rych dostarczy�y wykonane w�wczas przez profesora anatomii UJ Antoniego Kozubskiego pomiary czaszki kr�la, a przez profesora Jana Mayera jej ekspertyza antropologiczna. Rysunek Matejki przedstawia nam wi�c g�ow� kr�la o pochylonym do ty�u czole i wypuk�ej potylicy, ostro zarysowanych �ukach brwiowych, wystaj�cej do przodu szcz�ce g�rnej, wydatnym orlim nosie i twarzy raczej w�skiej. Czy i o ile te cechy daj� si� uchwyci� w znanych nam wizerunkach? Po�r�d nich na pierwszym miejscu zwr�cimy uwag� na posta� Kazimierza Wielkiego, kt�rej wyobra�enie znajdujemy na jego 8 majestatycznej piecz�ci. Piecz�ci� t� pos�ugiwa� si� kr�l ju� u pocz�tk�w swego panowania, a wi�c^t�ok wykonano jeszcze w okresie jego m�odo�ci. Tron i t�o mieszcz� si� w konwencji epoki i nie maj� cech indywidualnych. W prawej r�ce kr�l trzyma ber�o, a w lewej jab�ko kr�lewskie; korona otwarta zdaje si� by� zdobna w cztery lilie. P�aszcz sfa�dowany wskazuje na mistern� robot�. Obchodzi nas jednak g��wnie twarz. Jest ona tutaj m�oda, ogolona i wyra�nie roze�miana; na poziomie ko�ci policzkowych jest do�� szeroka, zw�aj�ca si� wydatnie ku brodzie. Nadzieje nasze na odnalezienie tutaj podobie�stwa kr�la, cech uchwyconych za jego �ycia, niweczy okoliczno��, �e t�ok piecz�tny zosta� wykonany poza Polsk�> na zachodzie, a wi�c nie zawiera rysunku z natury. Zamawiaj�cy go mogli jednak zasugerowa� wykonawcy pewne szczeg�y, takie jak ogolona i m�oda twarz, a przede wszystkim pogodny czy nawet weso�y u�miech. Reszta jest ju� zapewne tylko szablonem. Na baczn� uwag� zas�uguje rze�ba twarzy Kazimierza Wielkiego na jego grobowcu w katedrze wawelskiej. Grobowiec zosta� wykonany ju� po �mierci kr�la, zapewne staraniem Ludwika Andegawe�skiego lub jego matki El�biety. Surowiec, jakiego u�yto w dolnej cz�ci grobowca, to marmur, prawdopodobnie pochodzenia w�gierskiego. Baldachim z piaskowca jest na pewno p�niejszy; pierwotny musia� ulec zniszczeniu. Wysuwano przypuszczenie, �e rze�ba postaci kr�lewskiej zosta�a wykonana za granic�, a zatem w jej twarzy nie spos�b si� dopatrywa� �adnego podobie�stwa. Widziano w niej brak jakiego� wyrazu, co ��czono z szablonem rze�biarskim. Prosty, regularny nos i wysokie czo�o odbiegaj� powa�nie od rekonstrukcji zaproponowanej przez Jana Matejk�. Bujna broda poszerza doln� cz�� twarzy i tym bardziej utrudnia doszukanie si� tych cech budowy, kt�re odtwarza� Matejko. Czy jednak konieczny st�d wniosek, �e tw�rca nie widzia� kr�la i �e nie stara� si� w swojej rze�bie uchwyci� podobie�stwa? Przede wszystkim rysunkowa rekonstrukcja Matejki nie mo�e by� traktowana jako niezawodny punkt odniesienia, a z kolei rze�by z sarkofagu nie nale�y bra� za naturali-styczn�. Twarz wydaje si� lekko u�miechni�ta; mo�na w niej odczyta� spok�j i �agodno��. S� to by� mo�e te cechy, kt�rymi chcia� artysta obdarzy� Kazimierza Wielkiego i kto wie, czy nie na tym polega istota zawartego tu podobie�stwa. Mamy z kolei drewniany pos�g Kazimierza Wielkiego, kt�ry znajdowa� si� kiedy� w kolegiacie wi�lickiej, a dzi� zdobi Sal� Wsp�ln� (Stuba communis) w Collegium Novum UJ. Posta� kr�la przedstawia si� jako niedu�a, st�d utrzymywano dawniej, �e jest to rze�ba W�adys�awa �okietka. Wiadomo jednak, �e fundatorem kolegiaty wi�lickiej by� Kazimierz Wielki, a zatem by�oby niezrozumia�e, dlaczego "zdobi�aby j� posta� jego ojca. Widziano zreszt� w rze�bie wp�yw czeski s�ynnego warsztatu praskiego Piotra Parlera i pr�bowano datowa� czas jej powstania na lata 1378� 1382. Pochodzi�aby ona zatem z czasu ju� po �mierci Kazimierza Wielkiego i by�aby wsp�czesna rze�bie na sarkofagu kr�lewskim. Wykonano j� by� mo�e jednak w Krakowie. Korona, kt�ra zdobi g�ow� kr�lewsk�, przypomina t� z om�wionej wy�ej piecz�ci majestatycznej. Uk�ad w�os�w i broda s� prawie takie same, jak w wyobra�eniu nagrobnym. Podobny wydaje si� stosunkowo du�y i regularny nos. Inaczej, bardziej sko�nie, zarysowane zosta�y �uki brwiowe. Inne tworzywo i mo�liwo�� zastosowania farby, aby uwypukli� cechy spojrzenia, nadaj� ca�ej twarzy inny wyraz. S�abiej podkre�li� tu artysta ko�ci policzkowe, a doln� cz�� twarzy uczyni� wyra�nie w�sz�, je�eli nie szpiczast�. Jaki� �agodny, spokojny u�miech zdaje si� zdobi� tak�e to wyobra�enie twarzy kr�lewskiej. Inaczej ni� na majestatycznej piecz�ci, ber�o trzyma kr�l w r�ce lewej, a jab�ko w prawej. Obie te oznaki w�adzy monarszej s� tutaj mniejsze, a ber�o ma nieco inny kszta�t. Dwa rze�bione w kamieniu wyobra�enia g�owy, czy �ci�lej twarzy Kazimierza Wielkiego, znajdujemy w ko�ciele parafialnym w Stopnicy (niedaleko Buska Zdroju). Jedna z nich widnieje na zworniku sklepienia prezbiterium, a druga w dawnym antependium o�tarza g��wnego. Ta ostatnia, umieszczona na he�mie, stanowi na pewho klejnot herbu ziemi dobrzy�skiej. Technika i styl wykonania wskazuj� na wiek XIV, a poniewa� ko�ci� zosta� ufundowany w 1362 r. wybudowany w ci�gu kilku lat po tej dacie, a fundatorem by� Kazimierz Wielki, mamy prawo przypuszcza�, �e upami�tniaj� one tego w�a�nie kr�la. Rze�ba w zworniku odznacza si� niemal pe�n� wypuk�o�ci� obrazu, podczas gdy druga jest p�askorze�b�. Ma to swoje istotne konsekwencje wizualne. Mimo to wydaje si�, �e w obu wypadkach chodzi�o arty�cie o t� sam� twarz. Broda jest tu podobna, jak na sarkofagu kr�lewskim i u statuy wi�lickiej; w�osy s� wyra�nie d�ugie. Korona w obu wypadkach przypomina typ zamkni�ty, przy czym mi�dzy ich kszta�tem zachodz� do�� istotne r�nice. Twarz na zworniku ma albo ni�sze czo�o, albo nasuni�t� ni�ej koron�. W tym ostatnim wypadku artysta zarysowa� bardzo wyra�nie oczodo�y, co uwydatnia do�� silnie �uki brwiowe. Tego wra�enia nie odnosimy, patrz�c na rze�b� z antependium. Obie twarze maj� wydatny szeroki nos i wystaj�ce ko�ci policzkowe. Zw�enia twarzy ku do�owi u �adnej z nich nie zauwa�amy. Cienie mi�dzy policzkami a ustami u twarzy na zworniku mog� by� 10 odczytane jako u�miech. Jeszcze wyra�niej wydaje si� u�miecha'� twarz z antependium. Obie rze�by mog�y by� wykonane jeszcze za �ycia Kazimierza Wielkiego, a w ka�dym razie nieznany artysta m�g� si� pos�u�y� utrwalon� w pami�ci autopsj�. Rze�b� zwornikow� wyobra�aj�c� najprawdopodobniej g�ow� ostatniego kr�la Piasta znajdujemy dalej na zworniku sklepienia kamienicy hetma�skiej w Krakowie przy Rynku G��wnym 17. Jest to rze�ba o du�ej wypuk�o�ci, umieszczona na he�mie, jak ta z antependium stopnickiego; korona ma tutaj wyra�ne dwa rogi przygi�te ku �rodkowi, stanowi wi�c na pewno klejnot herbu ziemi dobrzy�skiej. Wykonanie tej rze�by i szeregu innych na s�siednich zwornikach datuje si� ostatnio na lata siedemdziesi�te XIV w. Twarz kr�la ma w tym wyobra�eniu sporo cech indywidualnych, dalekich od bezwyrazowego szablonu. Czo�o jest do�� niskie i do�� wydatnie wysuni�te do przodu, zdecydowanie odbiegaj�ce od kszta�tu odtworzonego przez Matejk�. �uki brwiowe wystaj� wyra�nie nad oczodo�ami. Nos nie tylko nie jest zakrzywiony ku do�owi, ale raczej �agodnie ugi�ty. Od ko�ci policzkowych w d� twarz jest szczup�a, schodz�ca w szpic ku brodzie. W�osy wydaj� si� takie same jak na wyobra�eniach stopnickich, broda natomiast ma inny kszta�t, bo zupe�nie pozbawiona bokobrod�w. Obfity w�s nie znajduje odpowiednika w �adnej z poprzednich rze�b. Wyraz twarzy jest pogodny, ale u�miechu trudno si� w niej do-patrze�. Zwornikow� rze�b� g�owy Kazimierza Wielkiego mamy r�wnie� w dawnej kolegiacie, a obecnej katedrze w Sandomierzu. Ko�ci� zosta� ufundowany przez Kazimierza Wielkiego, a konsekrowany w 1382 r. Poniewa� zworniki nale�� do element�w wyko�czenia, mo�emy przyj��, �e interesuj�cy nas zwornik powsta� bli�ej daty konsekracji, a wi�c zapewne ju� po �mierci Kazimierza Wielkiego. Mo�e to by� jednak rze�ba nawet z czas�w nowo�ytnych. Znamionuje si� ona ma�� wypuk�o�ci�; zosta�a umieszczona na tarczy herbowej. Widoczny r�g przygi�ty ku �rodkowi stanowi element klejnotu ziemi dobrzy�skiej. Korona jest otwarta, w typie, kt�ry ju� parokrotnie si� powtarza�. Kr�l ma w�osy d�ugie,'obfit� rozczesan� na boki brod� i sumiasty w�s. P�aski obraz nie uwydatnia nale�ycie kszta�tu nosa. Niewidoczne s� te� ko�ci, policzkowe. Twarz bez wyrazu, wydaje si� do�� szeroka. Wreszcie zwornikow� rze�b� z twarz� kr�la jako elementem herbu ziemi dobrzy�skiej znamy z kolegiaty wi�lickiej. Twarz ta jest jednak dzisiaj nieczytelna, dlatego j� tutaj pominiemy, tylko j� odnotowuj�c. Wspomniano ju�, �e wyko�czenie gotyckiej kolegiaty w Wi�licy mia�o miejsce w latach siedemdziesi�tych i l XIV w -7 tt*� f^ ��.,�,,-----: -Dochodzi� wspomniana tu rze�ba. XIV w., z tego te� czasu Przy okazji nadmieni� wypada o tablicy erekcyjnej tej�e kolegiaty, znajduj�cej si� przy bocznym wej�ciu od strony Domu D�ugosza.. Tablica przedstawia w konwencji �redniowiecznej Matk� Bosk� z dzieci�tkiem, kt�rej kl�cz�cy monarcha ofiarowuje budynek ko�cielny. Za monarch� stoi biskup w szatach pontytikalnych i z pastora�em, a na dole po �rodku obrazu widnieje orze� piastowski w koronie. Monarch� tym jest niew�tpliwie Kazimierz Wielki � fundator ko�cio�a. Tablica interesuje nas tylko marginalnie, bo nosi dat� 1464 r., a zatem jest za p�na na to, aby mog�a z autopsji odda� cechy zewn�trzne kr�la. Godna jest jednak uwagi dlatego, �e przedstawia jego twarz niebanaln�, jakby wzi�t� z natury, co mo�e oznacza�, �e artysta pos�u�y� si� jak�� podobizn�, lub �e kto� mu do rze�by pozowa�. Jest to profil, a wi�c do�� trudno por�wnywalny z poprzednimi przedstawieniami. Twarz do�� du�a, ma czo�o pochylone do ty�u, nos wydatny, lekko garbaty w g�rnej cz�ci, ko�ci policzkowe wystaj�ce. W�osy s� d�ugie, a broda bardzo ma�a; w�s�w nie wida�. Korona zbli�a si� kszta�tem do tej z sarkofagu. Posta� kr�la, w por�wnaniu ze stoj�cym biskupem wydaje si� bardzo du�a. Znajdujemy jeszcze twarz ostatniego kr�la Piasta na grobowcu Kazimierza Jagiello�czyka. Grobowiec ten jest dzie�em warsztatu Wita Stwosza i zosta� wykonany tu� po �mierci w�adcy (1492), od daty zej�cia Kazimierza Wielkiego dzieli go zatem okres ponad 120 lat. By�aby to w najlepszym razie kopia jakiego� innego dzie�a, mo�e rze�by z sarkofagu Piasta. Artysta odtworzy� twarz o d�ugich w�osach, pokryt� w ca�ej dolnej cz�ci na okr�g�o przystrzy�on� brod� i o sp�ywaj�cych na ten zarost w�sach. Korona jest tu inna ni� na sarkofagu, bo kszta�tem zbli�a si� raczej do koron ze zwornik�w, ma jednak zupe�nie odmienn� ornamentacj�. Artysta uwypukli� �uki brwiowe, ko�ci policzkowe i cienie mi�dzy doln� cz�ci� nosa a policzkami. Same policzki, 0 ile mo�na je dostrzec spod zarostu, wydaj� si� do�� zapadni�te. Twarz jest wi�c starannie wystylizowana, naturalistyczna, ale oddaj�ca na pewno wizerunek kr�la takim, jakim go sobie artysta wyobra�a�, a nie jakim by� naprawd�. Twarz Kazimierza Wielkiego opisa� zwi�le r�wnie� D�ugosz. Historyk o wiek p�niejszy mia� tu oczywi�cie do powiedzenia nie wi�cej ni� tw�rca wi�lickiej tablicy fundacyjnej, a tak�e projektant 1 wykonawca sarkofagu Kazimierza Jagiello�czyka. Wed�ug tej relacji by� ostatni Piast �fronte venerabilis", a wi�c o szlachetnych i wzbudzaj�cych szacunek rysach twarzy. Mia� bujne, kr�te w�osy i zwisaj�c�, a wi�c d�ug� brod�. Twarz jego by�a pe�na. Wszystko, co wy�ej powiedziano, prowadzi do wniosku, �e portretu Kazimierza Wielkiego nie mamy. �adne z wyobra�e� jego twarzy 12 nie by�o robione z natury. Te, kt�re powsta�y tu� po �mierci kr�la lub w ostatnich latach jego �ycia, mog�y mie� jednak za podstaw� wra�enie odebrane z autopsji. Takie wra�enie pozwala�o jedynie uwypukli� i utrwali� pewne cechy, a nie odda� podobie�stwo. P�niejsze wizerunki, cho�by lepiej artystycznie wykonane, mog�y by� ju� tylko powt�rzeniem tych cech, lub nawet pr�b� uformowania nowych, stosownie do wyobra�e�, jakie w pami�ci ludzkiej o kr�lu pozosta�y. Wydaje si� jednak, �e na podstawie autopsji i pomiar�w czaszki kr�lewskiej (1869), a tak�e opartych prawdopodobnie na autopsji najstarszych wizerunk�w, mo�emy uchwyci� pewne rysy fizjonomii kr�la. Mia� prawdopodobnie ostro zarysowane �uki brwiowe, wydatny, cho� niekoniecznie przegi�ty ku do�owi nos, wystaj�ce ko�ci policzkowe i by� mo�e w�sk� doln� cz�� twarzy, jakkolwiek wed�ug �wiadectwa D�ugosza by� �vultu plenus", a wi�c mia�by twarz pe�n�. Przynajmniej w starszym wieku nosi� d�ugie w�osy, do�� obfit�, cho� nied�ug� brod� i prawdopodobnie w�sy. Nie do�� jasno przedstawia si� sprawa budowy cia�a kr�lewskiego. Jest ona jednak wa�na, istnieje bowiem domys�, �e przydomek �wielki" ostatniego Piasta na tronie polskim oznacza� jego du�y wzrost czy te� pot�n� budow�. �r�d�em nieporozumie� na ten temat jest przede wszystkim D�ugosz, kt�ry w jednym miejscu swojej kroniki pisze o Kazimierzu Wielkim, �e by� �vir statura elevata", �corpore crasso", nieco dalej w tym samym ust�pie kr�l zosta� okre�lony jako �crassus", �corpore medius", �vultu plenus". Pierwsze z tych okre�le� t�umaczono w dawniejszym przek�adzie: �by� wysokiego wzrostu, oty�y", a drugie: �przy miernej oty�o�ci twarz mia� pe�n�". W nowszym przek�adzie post�piono niekon-sekwentnie, bo raz kr�l to �m�czyzna wysoki, t�gi", a nieco dalej �oty�y, �redniego wzrostu". Niestety nie pomog�o w rozwik�aniu tej sprzeczno�ci otwarcie grobu kr�lewskiego w 1869 r., dokonano bowiem w�wczas tylko bardzo pobie�nych pomiar�w, kt�re wystarczaj�cego wyobra�enia o wzro�cie kr�la nie da�y. Pod wp�ywem zapewne sugestii p�yn�cej z tekstu D�ugosza przyj�to, �e by� on wysoki i raczej oszacowano ni� wyliczono, i� mierzy� oko�o 184 cm. Tymczasem wiadomo, �e sarkofag Kazimierza Wielkiego jest stosunkowo kr�tki, o 67 cm kr�tszy od sarkofagu, w kt�rym spocz�� niedu�y przecie� W�adys�aw �okietek. Wydawa�o si� przed laty J�zefowi Muczkowskiemu (1923), �e by� on wr�cz niewystarczaj�cy �na pomieszczenie trumny ros�ego m�czyzny". Pr�bowano to t�umaczy� w taki spos�b, �e widocznie wykonano go za granic�, jak gdyby bez nale�ytych wymiar�w. | o Wewn�trz sarkofagu dopatrzono si� na zaprawie �lad�w gwo�dzi rumny, co mia�o oznacza�, �e wt�oczon� j� do� si��. Rze�bione sylwetki kr�la tak�e nie przedstawiaj� si� jednoznacznie. Rze�ba nagrobna musia�a oczywi�cie odpowiada� niedu�ym rozmiarom sarkofagu, nie ma ona wi�c dla nas dostatecznej w tym wzgl�dzie wymowy. Statua z kolegiaty wi�lickiej wyobra�a wyra�nie m�czyzn� niedu�ego i to tak dalece, �e g�owa jego wydaje si� nam nieproporcjonalnie du�a w stosunku do reszty cia�a. Rze�ba nie jest jednak bynajmniej natura�istyczna i w pe�ni na jej proporcjach polega� nie mo�na. Wreszcie na tablicy fundacyjnej wi�lickiej widzimy posta� kl�cz�cego kr�la 0 bardzo poka�nych wymiarach cia�a. Niestety rze�ba pochodzi dopiero z 1464 r., a zatem jej �wiadectwu nie mo�emy przyzna� pierwsze�stwa w stosunku do rze�b wymienionych poprzednio, a prawie wsp�czesnych Kazimierzowi Wielkiemu. Trudno przyj��, a�eby nawet rze�biarz-nienaturalista rze�bi� stosunkowo drobn� posta� osoby, o kt�rej wiedziano, �e by�a wysoka 1 t�ga. Wydaje si�, �e w tej sprawie pewnej rewizji wymagaj� przede wszystkim odno�ne fragmenty przek�adu D�ugosza. Zak�adamy przy tym, �e D�ugosz mia� na interesuj�cy nas temat wiadomo�ci dobre, zasadzaj�ce si� na �ywej jeszcze w jego czasach tradycji ustnej o Kazimierzu Wielkim. Ot� okre�lenie �statura elevata" oznacza raczej wynios�� postaw� ani�eli wysoki wzrost; dotyczy zatem cechy charakteru i sposobu noszenia si�, a nie budowy cia�a, do kt�rej natomiast odnosi si� �corpore medius" - ��redniego wzrostu". Tylko taki przek�ad usuwa domnieman� sprzeczno�� tekstu D�ugosza i nie k��ci si� z wymiarami Kazimierzo-wego grobowca oraz drewnianej statuy z kolegiaty wi�lickiej.II. Pod okiem ojca ku samodzielnym rz�dom W kalendarzu katedry w�oc�awskiej, do kt�rego wpisano w XIV w. wiele godnych pami�ci zdarze�, znajdujemy informacj�, �e �w drugi dzie� kalend maja urodzi� si� Kazimierz, syn W�adys�a-kr�la Polski, w roku 1310'?. Po przeliczeniu kalend na wa 15 nasz� rachub� otrzymamy jako dzienn� dat� urodzin 30 kwietnia. Wprawdzie zapiska nie zosta�a utrwalona w kalendarzu wsp�cze�nie wydarzeniu, kt�rego dotyczy, lecz przynajmniej 10 lat p�niej, skoro W�adys�aw �okietek wyst�puje w niej jako kr�l, nie mamy jednak powodu podejrzewa�, �e owa data dzienna zosta�a zmy�lona. Katedra w�oc�awska mia�a bowiem swoje pole dzia�ania na Kujawach, te za� stanowi�y ojcowizn� �okietka. By�o w zwyczaju utrzymywanie �ci�lejszych zwi�zk�w w�adcy z le��cym na obszarzejego w�adztwa ko�cio�em katedralnym. O �okietku nadto wiadomo, �e istotnie darzy� ko�ci� w�oc�awski szczeg�lnym zaufaniem, a biskup tego ko�cio�a Gerward nale�a� do najbli�szych wsp�pracownik�w �okietka w dziele odnowy Kr�lestwa. Data roczna urodzin Kazimierza Wielkiego r�wnie� nie powinna budzi� w�tpliwo�ci, bo mamy j� po�wiadczon� przez dwa inne, niezale�ne od kalendarza w�oc�awskiego i niezale�ne wzgl�dem siebie �r�d�a, a mianowicie przez Rocznik S�dziwoja i Rocznik �wi�tokrzyski (nowy). Pierwszy z nich informuje: �1310, urodzi� si� Kazimierz, syn W�adys�awa, kr�la Polski". Zapiska r�wnie� pochodzi z czas�w pokoronacyjnych �okietka, ale �r�d�o jest na og� dobrze poinformowane. W drugim z tych rocznik�w czytamy, �e �w roku pa�skim 1310 urodzi� si� Kazimierz, kr�l Polski". Zapiska musia�a by� zatem zredagowana ju� w czasach Kazimierza Wielkiego, co nie wy��cza mo�liwo�ci, �e mog�a by� oparta na �r�dle . wcze�niejszym. W chwili urodzenia Kazimierza ojciec jego przekroczy� ju� pi��dziesi�ty rok �ycia. R�wnie� matka jego ksi�na Jadwiga, c�rka ksi�cia kaliskiego z linii wielkopolskiej Boles�awa Pobo�nego, by�a w�wczas kobiet� niem�od�, bo mia�a prawdopodobnie 44 lata. Z ma��e�stwa tego, kt�re trwa�o ju� chyba 17 lat, urodzi�y si� przed r. 1310 inne dzieci, a mianowicie dwu syn�w: Stefan i W�adys�aw, oraz przynajmniej dwie c�rki: Kunegunda, wydana oko�o daty urodzin Kazimierza za ksi�cia �widnickiego Bernarda, a po �mierci tego� za ksi�cia saskiego Rudolfa, oraz El�bieta, urodzona w 1305 r., wydana w 1320 r. za kr�la w�gierskiego Karola Roberta, matka Ludwika Andegawe�skiego. By�a jeszcze trzecia c�rka, Jadwiga, nie wiadomo, kiedy urodzona, kt�ra zmar�a oko�o daty koronacji �okietka. i � OS Spo�r�d dwu wspomnianych syn�w �okietkowych jeden zmar� w 1306 r. Wiadomo�� o jego zgonie pod t� dat� i o pochowaniu go u franciszkan�w krakowskich podaje Rocznik ma�opolski. Brak w nim jednak imienia zmar�ego. Rocznik ten jednak podlega� przer�bkom kopist�w tak, �e ka�dy z czterech jego przekaz�w wykazuje w stosunku do pozosta�ych pewne r�nice. Jeden z tych przekaz�w, zawarty w kodeksie Kuropatnickiego, podaje pod r. 1274 niepe�n� genealogi� ksi�cia Kazimierza kujawsko-��czycko--sieradzkiego, ojca W�adys�awa �okietka. Wyra�nie chodzi�o w tej genealogii o jego syn�w, kt�rzy zasiedli na tronie krakowskim, bo mowa jest w niej o Leszku Czarnym, kt�ry by� ksi�ciem krakowskim po Boles�awie Wstydliwym, a tak�e o W�adys�awie �okietku, �kt�ry osi�gn�� Krak�w po kr�lu czeskim i kt�rego syn Stefan zosta� pochowany u franciszkan�w w Krakowie". Rzadkie w dynastii Piast�w imi� Stefan nie powinno dziwi�, je�eli si� zwa�y powi�zania �okietka z W�grami, maj�cymi w rodzinie panuj�cej Arpad�w �w. Stefana. Ten sam Rocznik ma�opolski po�wiadcza z kolei pod r. 1312 �mier� drugiego syna �okietka. Nosi� on, tak jak ojciec, imi� W�adys�aw, a zosta� pochowany, podobnie jak Stefan, u franciszkan�w krakowskich. Kazimierz Wielki przyszed� na �wiat, gdy jeden z syn�w �okietka ju� nie�y�; drugi zmar� jeszcze we wczesnym dzieci�stwie Kazimierza. By� wi�c Kazimierz dzieckiem niem�odych ju� rodzic�w i mamy prawo przyj��, �e sta� si� przedmiotem szczeg�lnej ich troski, zw�aszcza po zej�ciu brata W�adys�awa. Jedyny od tego czasu m�ski potomek �okietka, liczy� si� jako sukcesor w�adzy ksi���cej, a po �okietkowej koronacji jako potencjalny nast�pca tronu w odnowionym Kr�lestwie. Wczesne dzieci�stwo Kazimierza przypad�o na czasy trudne dla Polski i dla �okietka. Program zjednoczenia ziem polskich pod jedn� w�adz� daleki by� od realizacji i wymaga� wielu jeszcze wysi�k�w i stara�. W rzeczywisto�ci �okietek panowa� w Krakowie, w ziemiach ��czyckiej i sieradzkiej oraz na Kujawach, gdzie zreszt� w�adz� jego uszczuplali bratankowie z p�nocnej cz�ci tej ziemi. Mazowsze separowa�o si� od Korony, maj�c jaki� program w�asny w rozgrywkach politycznych. Wielkopolska pozostawa�a w r�kach ksi���t g�ogowskich. �l�sk nie podporz�dkowa� si� �okietkowi, a 4 ksi�stwa dawnej ziemi opolsko-raciborskiej ju� w czasach Wac�awk II by�y lennem czeskim i nale�a�o si� spodziewa�, �e w razie bardziej aktywnej polityki Czech do tego stosunku lennego powr�c�. Pomorze Gda�skie, na kt�rym �okietek zdo�a� po powrocie do Polski utrwali� swoje rz�dy, ju� na rok przed urodzeniem Kazimierza znajdowa�o si� w r�kach krzy�ackich. Absorbowa�o ono odt�d stale uwag� �okietka. Ci�gn�- 16 maJestatyczna Kazimierza Wielkiego, awers i rewers a - Kazimierz Wielki G�owa Kazimierza Wielkiego z jego nagrobka 17 cy si� od czasu jego powrotu do Polski sp�r z biskupem krakowskim Janem Muskat�, gor�cym zwolennikiem panowania czeskiego w Polsce, wci�� jeszcze nie m�g� uchodzi� za rozstrzygni�ty. W chwili urodzenia Kazimierza Wielkiego wszed� on w now� faz�. Latem 1309 r. �okietek, po podst�pnym uwi�zieniu biskupa, wym�g� na nim ugod�. Ale gdy ten ostatni znalaz� si� na wolno�ci, spowodowa�, �e papie� powierzy� rozpatrzenie ca�ej sprawy bawi�cemu na W�grzech legatowi papieskiemu Gentilisowi. Kazimierz zaczyna� zaledwie trzeci miesi�c �ycia, gdy ten�e og�osi� sw�j wyrok, dotycz�cy jednak tylko sporu Muskaty z arcybiskupem gnie�nie�skim. Sprawa mi�dzy �okietkiem a biskupem pozostawa�a na razie w zawieszeniu, bo mia� j� rozstrzygn�� w drodze arbitra�u biskup w�oc�awski Gerward. Ledwie u�o�ono kompromis, a Muskat� nie zdo�a� jeszcze powr�ci� na krakowskie biskupstwo, gdy w Krakowie wybuch� bunt niemieckiego mieszcza�stwa (1311-1312), kt�remu przewodzi� w�jt Albert. Bunt mia� na celu restytucj� rz�d�w czeskich w tej cz�ci Polski, a patronowa� mu zapewne ideowo Jan Muskat�. Ksi��� opolski Bolko, kt�ry mia� zaj�� miasto i przekaza� je nowemu w�adcy Czechjanowi Luksemburczykowi, natrafi�jednak na zdecydowany op�r �okietka, wskutek czego zabra� w�jta Alberta i ust�pi� z Krakowa. Nielojalne wzgl�dem ksi�cia by�y r�wnie� niekt�re inne miasta ma�opolskie (Sandomierz,' Wieliczka), a tak�e klasztor bo�ogrobc�w w Miechowie. Gdy w ko�cu 1309 r. zmar� w�adca Wielkopolski Henryk g�ogowski, pozostawiaj�c pi�ciu m�odocianych syn�w, wydawa�o si�, �e po dzielnic� si�gnie �okietek. Na pewno mia� to w swoich planach, ale grunt pod t� akcj� polityczn� nie by� jeszcze przygotowany, a okoliczno�ci, o kt�rych powiedziano wy�ej, nie sprzyja�y. Mamy wi�c dopiero z 1313 r. �lad zorganizowanego dzia�ania na rzece- inkorporacji Wielkopolski do �okietkowego pa�stwa. W sferach rycerskich i ko�cielnych znalaz� on poparcie. Gorzej sz�o z miastami, kt�re wyrobi�y ju� sobie pewne wi�zi ekonomiczne z ksi�stwem g�ogowskim. Opiera� si� �okietkowi zw�aszcz Pozna�, kt�rego w�jt Przemko broni� miasta w imieniu g�ogowczyk�w. Dopiero w 1314 r. zako�czy� �okietek podb�j Wielkopolski. Ledwie ucich�y sprawy wielkopolskie, gdy w��czy� si� �okietek do koalicji antybrandenburskiej i zbrojnie wtargn�� na teren Marchii. Wnet potem rozpocz�� staranne przygotowania na grun-ie polskim i zabiegi dyplomatyczne w Awinionie, maj�ce na celu jego koronacj� na kr�la Polski. Kazimierz mia� lat dziesi�� i by� zapewne zaanga�owany emocjonalnie w niejedn� spraw� natury pa�stwowej, gdy Polska sta�a si� widowni� trzech wielkich wyda- r�e�, o kt�rych musia�o by� g�o�no na krakowskim dworze i kt�re zapewne zapad�y g��boko w �wiadomo�� nast�pcy tronu. Dnia 20 I 1320 arcybiskup gnie�nie�ski Janis�aw koronowa� w Krakowie W�adys�awa �okietka na kr�la Polski. Ju� sama oprawa i sceneria takiego wydarzenia dzia�a�a silnie na wyobra�ni� dziecka, ale tutaj korona kr�lewska by�a uwie�czeniem wieloletnich zmaga� i znoj�w, uporu i konsekwencji w dzia�aniu, dlatego musiano j� otacza� nimbem szczeg�lnego uznania, akcentowanego tym mocniej, im cz�ciej odzywa�y si� roszczenia luksemburskie do tej korony. Jeszcze zapewne nie przebrzmia�y wra�enia koronacyjne, gdy zrodzi� si� plan po�lubienia przez kr�la w�gierskiego Karola Roberta siostry Kazimierza El�biety. O W�grzech � jak przypuszczamy � m�wi�o si� dobrze na dworze �okietka. Stosunki z pa�stwem w�gierskim by�y przyjazne, ale �okietkowi musia�a ci��y� �wiadomo�� nier�wnego partnerstwa. Andegawe�ski dw�r w Wyszehradzie onie�miela� zar�wno sztuk� rz�dzenia, jak 5 formami bycia, przeniesionymi tu z Francji i z Neapolu, a z�oto, kt�rego dostarcza�o obficie �wczesne g�rnictwo w�gierskie, czyni�o z W�gier najbardziej po��danego sojusznika politycznego. Ma��e�stwo zatem c�rki �wie�o koronowanego kr�la �krakowskiego" z kr�lem W�gier mog�o by� szczytem politycznych marze�. Dora�nie wzmacnia�o ono pozycj� �okietka w stosunkach mi�dzynarodowych, ale mia�o r�wnie� swoj� przysz�o��, o czym zapewne nieraz m�wiono na krakowskim dworze i czego musia� by� �wiadom nieletni jeszcze Kazimierz. Trzecim wielkiej wagi wydarzeniem 1320 r. by�o rozpocz�cie w kwietniu procesu z Zakonem Krzy�ackim, przed trybuna�em, kt�ry powo�a� papie�. Gdyby znaczenie tego procesu ocenia� po jego skutkach, to warto by go wspomina� tylko ze wzgl�du na akta, kt�re po nim pozosta�y i kt�re s� cennym �r�d�em historycznym. Trzeba go jednak uwa�a� za pewien sukces polskiej dyplomacji w Awinionie w stosunku do pa�stwa zakonnego, wzgl�dem kt�rego Stolica Apostolska by�a w�adz� zwierzchni�. Ale by� on tak�e pr�b� rozstrzygania spor�w mi�dzypa�stwowych na drodze prawnej, a nie �rodkami przemocy. I chocia� proces odbywa� si� w odleg�ym od Krakowa Inowroc�awiu, musiano wiele o nim m�wi� na krakowskim dworze, na kt�rym wszak zrodzi�a si� jego idea. Kazimierz mia� lat oko�o 12, gdy sta� si� przedmiotem politycznych kombinacji W�adys�awa �okietka. W nie znanych bli�ej okoliczno�ciach dosz�o do zar�czyn Kazimierza z c�rk� Jana Luksemburczyka Jutt�. �r�d�a polskie tego wydarzenia nie po�wiadczaj�, musia�o wi�c by� drobnym epizodem. Zna je natomiast x 18 19 �r�d�o czeskie, tzw. Kronika zbraslawska. Wiadomo, �e ju� 22 V 1322 Jutta by�a zar�czona z kolejnym kandydatem do jej r�ki Fryderykiem mi�nie�skim. Przed t� dat� musia�o si� wi�c rozwia� jej narzecze�stwo z Kazimierzem, kt�re wi�za�o si� zapewne z jak�� pr�b� porozumienia polsko-czeskiego. W wieku lat 15 zosta� Kazimierz wci�gni�ty w nowe plany polityczne ojca. Oto nie osi�gn�wszy �adnego rezultatu na drodze procesu z Krzy�akami, zacz�� si� kr�l Polski rozgl�da� za sojusznikiem, przy pomocy kt�rego mo�na by przynajmniej szachowa� Zakon Krzy�acki i Brandenburgi�. Sojusznikiem takim wydawa�a si� Litwa, z jednej strony rozwijaj�ca pod w�adz� Giedymina (1316�1341) ekspansj� na Rusi, a z drugiej n�kana najazdami krzy�ackimi, \iebezpiecznejednak by�o w opinii �wiata chrze�cija�skiego, z kt�r� �okietek nie m�g� si� nie liczy�, ��czenie si� przeciw Zakonowi z pa�stwem poga�skim. W�a�nie w 1323 r. Giedymin wyrazi� gotowo�� chrystianizacji Litwy. Wobec tego Stolica Apostolska wymog�a na Krzy�akach czteroletni rozejm z Litw�. W tych warunkach nawi�za� �okietek bli�sze stosunki z Giedyminem. W 1325 r. dosz�o do sojuszu, kt�rego trwa�o�� mia� gwarantowa� zwi�zek ma��e�ski c�rki Giedymina Aldony z kr�lewiczem polskim Kazimierzem. �r�d�a polskie znaj� j� tylko pod imieniem Anny, kt�re to imi� musia�a otrzyma� na chrzcie. Imi� Aldona po�wiadcza p�na tradycja (Stryjkowski). �lub m�odej pary odby� si� 16 X 1325 w katedrze na Wawelu w czasie mszy odprawionej przez �wczesnego biskupa krakowskiego Nankera. Aldona-Anna by�a prawdopodobnie r�wnolatk� Kazimierza, jak zdaje si� to po�wiadcza� Rocznik ma�opolski. Prze�y� z ni� Kazimierz 14 lat; z ma��e�stwa tego urodzi�y si� dwie c�rki (El�bieta i Kunegundaj. By�a ona zdaje si� weso��, pe�n� �ycia Litwink�, nie przystaj�c� do modelu dostojnej i powa�nej damy, jaki przyjmowa� si� na �wczesnych europejskich dworach monarszych. Uszczypliwie napisano o niej oko�o daty jej �mierci (1339), �e �by�a ona tak oddana uciechom tanecznym i weso�o�ci, i� dok�dkolwiek konno lub na wozie si� udawa�a, zawsze przed ni� szli �piewacy z harfami, b�bnami, piszcza�kami, pie�niami i r�nymi melodiami, ku zgorszeniu do�� wielu". Opini� t� powtarzaj� dos�ownie Rocznik ma�opolski i Rocznik Tra.ski, wzajemnie od siebie zale�ne. Zarazem dodaj�, �e dlatego w�a�nie dozna�a strasznego losu i zmar�a, ale stwierdzaj� zarazem, �e ,jednak potajemnie wspiera�a duchownych i biednych". D�ugosz, kt�ry zna� t� tradycj� wsp�czesnego �r�d�a, nieco opini� z�agodzi�, bo najpierw napisa� o uleg�o�ci Aldony-Anny gl�dem m�a, hojno�ci i dobroczynno�ci wobec duchownych 'lednych, nie podkre�laj�c wcale, �e uprawia�a je potajemnie; jej umi�owanie ta�cowi weso�o�ci k�ad� na karb wychowania przez �barbarzy�skich rodzic�w". Kazimierz mia�, zdaniem tego historyka, patrze� na to pob�a�liwie, cho� nie aprobuj�co. D�ugosz powtarza dalej tradycj� o �piewach i graniu podczas jej podr�y, ale bierze za ohydn� plotk� domniemanie, jakoby mia�a umrze� straszn� nienaturaln� �mierci�. Osiem lat, dziel�cych dat� �lubu Kazimierza z Aldon� od daty �mierci W�adys�awa �okietka, by� to w Polsce okres brzemienny w wydarzenia i znoje wojenne. Jeszcze w 1325 r. rycerstwo polskie uderzy�o na polecenie �okietka na Mazowsze p�ockie, aby wzi�� odwet za sojusz tego ksi�stwa z Zakonem. Z kolei, w wyniku sojuszu Polski z Litw�, a tak�e neutralizacji, na drodze osobnego porozumienia, ksi���t zachodniopomorskich, dokonano wsp�lnej polsko-litewskiej akcji zbrojnej przeciwko Brandenburgii. Zmuszono t� ostatni� do podpisania w 1329 r. w Landsbergu sojuszniczego traktatu z Polsk�. Zabezpieczono si� w ten spos�b przed ewentualnym zagro�eniem jednego do niedawna z g��wnych wrog�w Polski. Pozostali jeszcze dwaj: pa�stwo czeskie Jana Luksemburczyka i pa�stwo zakonne. Wojna z Brandenburgi� przy�pieszy�a dzia�ania ich obu. W 1327 r. Jan Luksemburczyk odnowi� swoje roszczenia do korony polskiej i podj�� przygotowania, aby ich czynnie dochodzi�. Ju� w styczniu wojsko jego ruszy�o pod Krak�w. Tylko interwencja Karola Roberta spowodowa�a odst�pienie Czech�w spod �okietkowej stolicy. Ale w toku tej wyprawy wym�g� on na ksi���tach linii opolsko-raciborskiej odnowienie stosunku lennego wzgl�dem Czech z czas�w Wac�awa II. Z ko�cem 1328 r. poci�gn�� Luksemburczyk do Krzy�ak�w, .a z nimi wzi�� udzia� w wyprawie wojennej na Litw�. �okietek, obowi�zany do pomocy Litwinom, zacz�� dzia�ania zaczepne w stosunku do Zakonu. Zawr�ciwszy z wyprawy, Jan Luksemburczyk wzi�� udzia� w naje�dzie Krzy�ak�w na ziemi� dobrzy�sk� i w zaj�ciu tej ziemi na rzecz Zakonu. Sam wym�g� na ksi�ciu p�ockim Wac�awie, �e podda� mu si� pod zwierzchno�� lenn�. W drodze powrotnej wymusi� dalsze ho�dy lenne na ksi���tach �l�skich. Ju� wcze�niej, w 1327 r., ksi��� wroc�awski Henryk VI zapisa� mu za do�ywotni� rent� swoje ksi�stwo. W 1331 r. naby� Jan Luksemburczyk za got�wk� ksi�stwo g�ogowskie. Odt�d tylko ksi�stwa zi�bickie, �widnickie i jaworskie broni�y jeszcze swojej niepodleg�o�ci. W 1330 r. Krzy�acy podj�li niszcz�cy najazd na Kujawy. �okietek czyni� du�e wysi�ki obronne, ale na inne rozwi�zania taktyczne ni� niszczenie krzy�ackiego pogranicza zdoby� si� nie m�g�. Zawarto rozejm na przeci�g 1331 r., ale ju� w lipcu tego roku najechali Krzy�acy Wielkopolsk�, a w dwa miesi�ce p�niej 20 w niszcz�cym pochodzie doszli po Kalisz, ��czyc� i Sieradz. W drodze powrotnej cz�� rycerstwa zakonnego pod wodz� wielkiego marsza�ka zosta�a przez �okietka zaatakowana pod wsi� P�owce i ponios�a dotkliw� pora�k�. Ju� jednak w roku nast�pnym Krzy�acy najechali Kujawy i zagarn�li ten kraj, stanowi�cy �okietkow� ojcowizn�. Po tych zdobyczach Zakonu strony zgodzi�y si� na rozejm. W�r�d tych wydarze� stosunkowo ma�o mamy wiadomo�ci o kr�lewiczu Kazimierzu. Jak� wi�c odgrywa� rol�, czy i w jakim stopniu dzieli� z ojcem trudy w�adcy i obro�cy zagro�onego Kr�lestwa? W jaki spos�b wdra�a� go ojciec w nie�atwe powinno�ci .kr�la? Sam by� wszak stary i sterany przeciwno�ciami losu; musia� si� wi�c liczy� z rych�ym swoim odej�ciem. Zdaje si�, �e wnet po �lubie z Aldon� Kazimierz zachorowa�. Choroba musia�a by� powa�na i przewlek�a, o czym wnioskujemy z bulli papie�a Jana XXII z grudnia 1327 r., adresowanej do matki Kazimierza kr�lowej Jadwigi. Zdefektowany tekst pozwala uchwyci� rzecz zasadnicz�. Oto papie� wyra�a rado�� z powodu powrotu do zdrowia syna Jadwigi Kazimierza, co sta�o si� za spraw� i przez zas�ugi �w. Ludwika. Wynika st�d, �e Jadwiga powierzy�a chorego jakiej� szczeg�lnej pieczy patrona dynastii andegawe�skiej, a czyni�c przy tej okazji jakie� votum, powiadomi�a o tym Stolic� Apostolsk�. Z kolei musia�a donie�� papie�owi o powrocie syna do zdrowia, w odpowiedzi na co adresowa� on do niej wspomnian� wy�ej bull�. Pewnej aktywno�ci Kazimierza mamy prawo zatem oczekiwa� dopiero w r. 1328. �r�d�a nasze jednak milcz� jeszcze na jego temat. Pojawia si� on natomiast w epizodzie dziejowym, daj�cym si� datowa� na prze�om r. 1329/1330, lub mo�e raczej na pierwsze miesi�ce 1330 r. Spotykamy dwudziestoletniego Kazimierza w tych burzliwych czasach nie na wojennej wyprawie, nie na koniu w�r�d rycerstwa, ale na dworze w�gierskim. Pojawienie si� w Polsce posi�k�w w�gierskich w 1330 r. pozwala si� domy�la�, �e Kazimierz m�g� przyby� do swego szwagra w misji dyplomatycznej, maj�cej na celu pozyskanie owych posi�k�w do walki z Zakonem. Jest to wyja�nienie mo�liwe do przyj�cia, ale nie konieczne, zwa�ywszy, �e �w pobyt po�wiadczony jest dopiero przez p�n� tradycj�, kt�ra zamiesza�a Kazimierza w ponur� spraw� magnata w�gierskiego Felicjana Zacha. Sprawa by�a na tyle g�o�na, �e znalaz�a odbicie w �r�d�ach wsp�czesnych nie tylko w�gierskich, ale r�wnie� w polskich, czeskich i innych. A mianowicie 17 IV 1330 Felicjan Zach doby� miecza na kr�la Karola n , Roberta, jego �on� i syn�w. Wed�ug Rocznika ma�opolskiego i Rocznika Troski rani� on kr�la w r�k�, a kr�lowej obci�� r�k�. Czeska kronika Benesza z Pragi podaje wiadomo��, �e cios wymierzony w kr�la powstrzyma�a wyci�gni�t� r�k� kr�lowa, trac�c przy tym kilka palc�w, kr�l za� schroni� si� pod st� i rany �adnej nie dozna�. Sam Felicjan Zach, jak po�wiadczaj� �r�d�a w spos�b zgodny, zosta� zabity na miejscu, a na jego rodzin� i rodowc�w spad�y surowe represje. �adne �r�d�o wsp�czesne nie dostrzega zwi�zku miedzy t� spraw� a ewentualnym pobytem w�wczas na dworze budzi�skim kr�lewicza Kazimierza. W�r�d historiograf�w p�niejszych ��czy te dwie sprawy w pewien zwi�zek przyczynowy D�ugosz. Janowi D�browskiemu natomiast zawdzi�czamy przekonywaj�ce wyja�nienie, jak pewne plotki dworskie i brak palc�w u r�ki kr�lowej mog�y inspirowa�, w szereg lat po fakcie, do szukania zwi�zku mi�dzy dwiema r�nymi sprawami najpierw anonimowego kronikarza weneckiego, a potem wt�rnie austriackiego autora kroniki rymowanej, Henryka von Miigeln, z kt�rego korzysta� D�ugosz i z kt�rego m�g� odno�nej informacji zaczerpn��. By� mo�e jednak sprawa nie by�a od a do z zmy�lona. Trudno twierdzi�, �e obdarzony bujnym temperamentem kr�lewicz Kazimierz nie m�g� wda� si� w jaki� romans na w�gierskim dworze, �e romans taki nie m�g� wywo�a� skandalu czy plotek. Gdyby jednak Kazimierz by� sprawc� tak g�o�nej sprawy Zacha, �r�d�a wsp�czesne nie mog�yby o tym milc/e�. Nie milcza�by w ka�dym razie Benesz z Pragi, nie zwi�zany ani z dworem w�gierskim, ani z polskim. A oto, jak D�ugosz przedstawi� t�o ca�ego zaj�cia, zastrzegaj�c si� zreszt�, �e twierdz� tak niekt�rzy. Bawi�cy na dworze Karola Roberta, kr�lewicz polski Kazimierz zapa�a� ��dz� do c�rki Felicjana Zacha Klary, kt�ra przebywa�a w otoczeniu kr�lowej. Aby j� zwabi� do Kazimierza, upozorowano jego chorob�. Najpierw do jego komnaty mia�a przyby� jego siostra -kr�lowa, jakoby dla sekretnej rozmowy, co uzasadnia�o usuni�cie s�u�by. W towarzystwie kr�lowej znajdowa�a si� jedynie Klara. Zaledwie po paru s�owach kr�lowa si� usun�a, a m�odzi pozostali sam na sam. Zha�biona dziewczyna nie zatrzyma�a sprawy w tajemnicy, jak na to liczy�a kr�lowa, ale zwierzy�a si� ojcu. Ten nie m�g� si� zem�ci� na Kazimierzu, kt�rego ju� na W�grzech nie by�o, powzi�� wi�c zamiar zamordowania ca�ej kr�lewskiej rodziny. Misja dyplomatyczna Kazimierza na dw�r w�gierski z 1329/1330 r., je�eli s�usznie si� jej domy�lamy, nie by�a przedsi�wzi�ciem trudnym i nie wymaga�a zr�czno�ci ani obrotno�ci. Jecha� wszak do szwagra, przy kt�rym du�� rol� odgrywa�a siostra Kazimierza El�bieta, m�g� wi�c liczy� na �yczliwo�� i wyrozumia�o��. Mia� si� tam raczej przetrze� w�r�d ludzi i spraw, podpatrze� sztuk� 22 dvplomacji, arkana �ycia dworskiego i ceremonia�, jaki mu towarzyszy�. Trudniejsze zadanie spad�o na barki Kazimierza w 1331 r-, bo - je�eli zaufamy naszej tradycji historiograficz-nej - otrzyma� w�wczas namiestnictwo Wielkopolski i Kujaw, a wi�c dzielnic bezpo�rednio wystawionych na niebezpiecze�stwo krzy�ackie. Rocznik ma�opolski i Rocznik Traski w jednobrzmi�cym ust�pie podaj� wiadomo��, �e na wiecu w Ch�cinach 26 V 1331 przekazano Kazimierzowi �w posiadanie" Wielkopolsk�, Sieradz i Kujawy, z poleceniem, aby tak jak ojciec, zatroszczy� si� o odbudow� warowni. Nie ma powodu nie ufa� tej informacji. Sprawy o podobnym charakterze faktycznie za�atwiano na wiecu jako sprawy publiczne. Sk�din�d wiadomo, �e istotnie 26 V 1331 by� �okietek w towarzystwie szeregu dostojnik�w w Ch�cinach, a wi�c zapewne odbyto tam wiec. Mamy dalej relacj� tych samych, zale�nych od siebie dwu �r�de�, �e decyzj� t� poczu� si� bezpo�rednio dotkni�ty wojewoda pozna�ski Wincenty z Szamotu�, kt�ry dot�d sprawowa� ow� w�adz� namiestnicz�, czyli staro�ci�sk�, z mandatu W�adys�awa �okietka, na terenie Wielkopolski i Kujaw. Zastrze�enie zrobione w tej relacji, �e w�adza jego nie rozci�ga�a si� jedynie na Sieradz, upewnia nas co do troskliwo�ci pisarza o konkrety. Wincenty z Szamotu� stara� si� przeszkodzi� Kazimierzowi �w posiadaniu" odno�nych dzielnic, a wreszcie uciek� si� do zdrady. Stanowi ona w naszej historiografii spraw� bardzo kontrowersyjn�, znajduje bowiem w �r�d�ach niepe�ne odbicie. A mianowicie mamy dokument Wincentego z 18 VIII 1331, wystawiony na rzecz Ludwika, margrabiego brandenburskiego, i jego wasali w Nowej Marchii, w kt�rym deklarowa� on odbiorcom tego dokumentu pok�j i przyja��, ale nie w imieniu kr�la Polski, lecz wyra�nie przeciw niemu. Klauzula, �e ze wszystkimi swoimi warowniami przystanie do margrabiego, je�eli dozna wrogo�ci ze strony �okietka, ��adnej ugody ani uk�ad�w z kr�lem Polski nie czyni�c", nie pozostawia w�tpliwo�ci co do intencji uk�adaj�cych si� stron. Interpretacja tego uk�adu jako pr�by neutralizacji Bran- .denburgii na wypadek przeci�gania si� konfliktu Polski z Zakonem me wyja�nia, dlaczego Wincenty nie dzia�a� w imieniu kr�la Polski, z kt�rym wszak podpisa�a Brandenburgia pok�j w Lands-oergu w 1329 r., dot�d jeszcze pozostaj�cy w mocy. Je�eli ten akt Wincentego z Szamotu� by� zdrad� W�adys�awa letka, to nlc wiedz� nic o niej wspomniane dwa roczniki. >� mo�e sprawa pozosta�a tajna, a w ka�dym razie nie nabra�a rozg�osu. Informuj� one natomiast o zdradzie na rzecz Krzy�acy ow- Zagro�ony w swojej w�adzy, czy mo�e powoduj�c si� ura�on� ambicj�, mia� Wincenty �chytrze i potajemnie" spro- J wadzi� Krzy�ak�w na Kujawy. A sta�o si�- to oko�o �w. Marii Magdaleny (22 VII); zatem data nie kolidowa�aby z p�niejszym 0 blisko miesi�c uk�adem z Brandenburgi�. Naje�d�cy byliby zaj�li W�oc�awek i ca�e niemal Kujawy, gdyby im dzielnie nie stawiono czo�a. Teraz Wincenty mia� ich ostro�nie poprowadzi� na Wielkopolsk�, gdzie zdobyli i zniszczyli S�upc�. Z kolei po�pieszyli do Pyzdr; tam w�a�nie przebywa� Kazimierz, ale w por� zdo�a� miasto opu�ci�. Czy to przez zdrad� czy przez niedbalstwo mieszczan Krzy�acy zaj�li je i spalili wraz z k-laszto-rem franciszkan�w. Spustoszyli du�� cz�� Wielkopolski, a� po Wart�, bez przeszkody z czyjejkolwiek strony, a przy wsp�udziale Wincentego. Autor relacji nie szcz�dzi temu ostatniemu najci�szych s��w, takich jak �najgorszy zdrajca Kr�lestwa i narodu". D�ugosz rozsnu� szerzej ca�e to opowiadanie, ale wida�, �e �adnym innym �r�d�em nie dysponowa�. Nie mia� jednak w�tpliwo�ci, co do istoty sprawy i wyra�nie ufa� przekazowi, cho� na kartach swojej kroniki cz�sto miewa� inne opinie ni� jego po-poprzednicy w pisarstwie historycznym. Nie poddawaliby�my tu w w�tpliwo�� ani dobrze