9469
Szczegóły |
Tytuł |
9469 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9469 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9469 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9469 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Mathew Reilly
Strefa 7
(Area 7)
Prze�o�y� Piotr Roman
Dla Johna Schrootena, mojego przyjaciela
Podzi�kowania
Spr�buj� si� pospieszy� i serdecznie dzi�kuj� ponownie:
Natalie Freer, kt�ra na co dzie� ma do czynienia z moimi ekscentrycznymi zachowaniami.
Jej cierpliwo�� i wielkoduszno�� nie maj� granic;
mojemu bratu Stephenowi Reilly, um�czonemu pisarzowi, konstruktywnemu krytykowi
i dobremu przyjacielowi, oraz jego �onie, Rebecce Ryan - poniewa� zawsze wyst�puj�
w komplecie;
moim wspania�ym rodzicom, Rayowi i Denise Reilly, za zach�canie mnie w dzieci�stwie do
tworzenia dla moich figurek z Gwiezdnych wojen miniaturowych scenografii filmowych - to
dzi�ki nim jestem kreatywny;
moim dobrym przyjacio�om, Johnowi Schrootenowi, Nik i Simonowi Kozlinom, ca�emu
klanowi Kay�w (zw�aszcza Donowi, kt�ry sprawi�, �e w �wi�tyni zmniejszy�em rozmiary kot�w)
oraz Paulowi Whyte�owi za towarzyszenie mi w niezwyk�ej podr�y do Utah podczas
przygotowywania materia��w do tej ksi��ki.
Chcia�bym te� wspomnie� o moich dw�ch ameryka�skich przyjacio�ach: kapitanie wojsk
l�dowych USA Paulu M. Woodsie i starszym sier�ancie korpusu piechoty morskiej (w stanie
spoczynku) Krisie Hankinsonie, kt�rzy wspania�omy�lnie po�wi�cali mi czas i udzielali
informacji na temat zawartych w tej ksi��ce szczeg��w dotycz�cych spraw wojskowych.
Wszystkie b��dy, jakie si� do niej zakrad�y, s� wy��cznie moj� win� - pope�ni�em je wbrew ich
sprzeciwom.
Na koniec - ponownie - dzi�kuj� wszystkim w Pan Macmillan. Jest to nasz czwarty wsp�lny
produkt i ci�gle jeszcze wierzga.
Dzi�kuj�.
Cate Paterson (znakomitej edytorce), Jane Novak (wspania�ej publicystce), Sannie Rowell
(b�yskotliwej redaktorce) oraz Paulowi Kenny�emu (kt�ry jest legend� w Pan Macmillan).
I oczywi�cie - jak zawsze - przedstawicielom handlowym Pan za niezliczone godziny, kt�re
sp�dzaj�, kursuj�c mi�dzy ksi�garniami.
Ka�demu, kto zna jakiego� pisarza, powiem: nie lekcewa� pot�gi swojej zach�ty.
No to �wietnie! Zaczynajmy przedstawienie...
PROLOG
Oddzia� o zaostrzonym nadzorze Federalny Zak�ad Karny Leavenworth Leavenworth
w stanie Kansas 20 stycznia, godzina 12.00
To by�o jego ostatnie �yczenie: obejrze� w telewizji ceremoni� obj�cia urz�du.
Op�ni�o to o godzin� wyjazd do Terre Haute, ale dyrekcja Leavenworth uzna�a, �e
poniewa� ostatnie �yczenie skaza�ca jest uzasadnione, nale�y przychyli� si� do jego pro�by.
�wiat�o z ekranu telewizora tworzy�o na �cianach celi migocz�ce refleksy. Z g�o�nik�w
dolatywa� blaszany g�os:
Przysi�gam uroczy�cie...
Przysi�gam uroczy�cie...
...�e b�d� wiernie wykonywa� obowi�zki Prezydenta Stan�w Zjednoczonych...
...�e b�d� wiernie wykonywa� obowi�zki Prezydenta Stan�w Zjednoczonych...
Skazaniec uwa�nie obserwowa� ceremoni�.
Cho� pozosta�y mu nieca�e dwie godziny �ycia, na jego twarzy pojawi� si� u�miech.
Na wi�ziennej koszuli mia� numer T-77.
Nie by� m�ody - sko�czy� ju� pi��dziesi�t dziewi�� lat - i mia� okr�g�� ogorza�� twarz oraz
przylizane czarne w�osy. Mimo wieku pozosta� pot�nym, mocno zbudowanym m�czyzn�
o byczym karku i szerokich barach. Beznami�tne czarne oczy by�y jak studnie bez dna, ale
b�yszcza�a w nich inteligencja. Urodzi� si� w Baton Rouge w Luizjanie i m�wi� z wyra�nym
akcentem.
Do niedawna rezydowa� w skrzydle T - oddziale Leavenworth przeznaczonym dla wi�ni�w,
kt�rzy nie s� bezpieczni w�r�d innych wi�ni�w.
Dwa tygodnie temu przeniesiono go ze skrzyd�a T do Sekcji Przedprzeniesieniowej, czyli
�hali odlot�w�. By�o to kolejne miejsce specjalnego przeznaczenia: przebywali tu wi�niowie,
kt�rych miano w najbli�szym czasie przewie�� do Federalnego Zak�adu Karnego Terre Haute
w Indianie w celu wykonania egzekucji za pomoc� �miertelnego zastrzyku.
Wi�zienie Leavenworth - w okresie wojny secesyjnej by� to fort wojskowy - jest obecnie
wi�zieniem o najwy�szych standardach bezpiecze�stwa i nadzoru. Oznacza to, �e trafiaj� do
niego tylko skaza�cy, kt�rzy z�amali prawo federalne - cz�onkowie specyficznej kasty, w kt�rej
sk�ad wchodz� szczeg�lnie agresywni przest�pcy, zagraniczni szpiedzy i terrory�ci, szefowie
organizacji prowadz�cych zorganizowan� przest�pczo�� oraz cz�onkowie si� zbrojnych USA,
kt�rzy sprzedali tajemnice wojskowe, pope�nili powa�ne przest�pstwo albo zdezerterowali.
Jest to tak�e prawdopodobnie najbardziej brutalny zak�ad karny w Stanach Zjednoczonych.
Podobnie jak w innych wi�zieniach tego rodzaju na ca�ym �wiecie, osadzeni tu ludzie -
mordercy i gwa�ciciele - wyznaj� szczeg�lne zasady sprawiedliwo�ci.
Praktycznie nie ma dnia, w kt�rym nie atakuj� kt�rego� z seryjnych gwa�cicieli, a dezerter�w
regularnie si� bije i wypala si� im na czo�ach liter� �D�. Zagraniczni szpiedzy cz�sto trac� r�ne
cz�ci cia�a - spotka�o to ostatnio czterech bliskowschodnich terroryst�w, skazanych za zamach
bombowy na World Trade Center w 1993 roku.
Najokrutniej traktuje si� jednak szczeg�ln� grup�: zdrajc�w.
Wszystko wskazuje na to, �e ameryka�scy wi�niowie Leavenworth - w�r�d kt�rych jest
wielu okrytych ha�b� �o�nierzy - w dalszym ci�gu kochaj� sw�j kraj. Zdrajcy zostaj� zabici
podczas pierwszych trzech dni od przybycia do zak�adu.
Williama Ansona Cole�a, by�ego analityka CIA, kt�ry sprzeda� rz�dowi chi�skiemu
informacje o przygotowywanej przez SEAL akcji na kosmodrom Xichang, epicentrum
chi�skiego programu kosmicznego - informacje, kt�re doprowadzi�y do pojmania, poddania
torturom i zamordowania sze�ciu komandos�w SEAL - znaleziono martwego w celi dwa dni po
jego przybyciu do Leavenworth. Mia� rozerwany od wielokrotnego wpychania kija bilardowego
odbyt i zosta� uduszony jak wieprz za pomoc� instrumentu sporz�dzonego ze sznura i nogi ��ka,
co mia�o by� na�ladownictwem chi�skiej metody torturowania ludzi poprzez duszenie
bambusowym pr�tem.
Oficjalnie wi�zie� T-77 znajdowa� si� w Leavenworth za morderstwo - dok�adniej za�
m�wi�c, za zlecenie zab�jstwa dw�ch oficer�w marynarki wojennej, co jest przest�pstwem
karanym przez ameryka�sk� jurysdykcj� wojskow� kar� �mierci. To, �e obaj oficerowie, kt�rych
kaza� zabi�, byli doradcami Po��czonego Dow�dztwa Sztab�w, podnosi�o spraw� do rangi
zdrady. Zdrady stanu.
Tym w�a�nie - oraz faktem, i� zajmowa� wysokie stanowisko wojskowe - zas�u�y� sobie na
miejsce w skrzydle T.
Ale nawet tam nie by� bezpieczny. Podczas kr�tkiego pobytu w tym skrzydle zosta�
kilkakrotnie pobity - dwa razy tak powa�nie, �e musia� za��da� transfuzji krwi.
W swoim poprzednim �yciu nazywa� si� Charles Samson Russell i by� trzygwiazdkowym
genera�em broni si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych. Jego kryptonim brzmia�: CEZAR.
Mia� iloraz inteligencji 182 i by� doskona�ym oficerem. Dzi�ki metodyczno�ci i inteligencji
stanowi� wzorzec dow�dcy.
Teraz jednak, patrz�c na stoj�cy przed nim telewizor i migocz�cy na ekranie obraz, Cezar
my�la� o sobie jako o cz�owieku przede wszystkim cierpliwym.
Dwaj m�czy�ni na ekranie - przewodnicz�cy S�du Najwy�szego i prezydent-elekt - w�a�nie
ko�czyli sw�j wyst�p. Stali w zachodnim portyku Kapitolu, sk�pani w szarych, zimowych
promieniach s�o�ca, nowy prezydent trzyma� d�o� na Biblii.
...i uczyni� wszystko, co jest w mej mocy...
...i uczyni� wszystko, co jest w mej mocy...
...aby dochowa�, strzec i broni� Konstytucji Stan�w Zjednoczonych. Tak mi dopom� B�g.
...aby dochowa�, strzec i broni� Konstytucji Stan�w Zjednoczonych. Tak mi dopom� B�g.
Pi�tna�cie lat, pomy�la� Cezar.
Czeka� pi�tna�cie lat.
W ko�cu jednak to, na co czeka�, nast�pi�o.
Realizacja planu nie by�a �atwa. Przesz�o�� przynios�a kilka falstart�w - jednym z nich by�
polityk, kt�remu uda�o si� zosta� kandydatem na wiceprezydenta tylko po to, aby przegra�.
Czterem innym uda�o si� doj�� do prawybor�w w New Hampshire, ale nie dostali nominacji od
swojej partii.
Byli te� tacy - jak na przyk�ad Woolf - kt�rzy odchodzili od polityki, zanim zacz�li powa�nie
my�le� o swoich szansach na zostanie prezydentem. Przysparza�o to dodatkowych wydatk�w, ale
w sumie nie mia�o znaczenia. Senator Woolf te� przyda� si� na sw�j spos�b.
Teraz jednak by�o inaczej...
Teraz mia� cz�owieka, kt�ry...
Jego plan by� wynikiem prostego przemy�lenia.
Od ostatnich czterdziestu lat ameryka�scy prezydenci - z wyj�tkiem jednego - pochodzili
z dw�ch elitarnych grup: gubernator�w i senator�w.
Kennedy, Johnson, Nixon i Ford byli przed prezydentur� senatorami, Carter, Reagan
i Clinton - gubernatorami. Jedyny wyj�tek stanowi� George Bush - nie by� cz�onkiem Senatu, ale
Izby Reprezentant�w.
Charles Russell wiedzia� tak�e, �e ludzie paraj�cy si� polityk� cz�sto zapadaj� na zdrowiu.
Zagro�enia zwi�zane z ich prac� - silny stres, nieustanne podr�e, niedostatek �wicze�
fizycznych - czyni�y ogromne spustoszenia w ich organizmach.
Umieszczenie przeka�nika w sercu urz�duj�cego prezydenta by�o niemo�liwe, ale bior�c pod
uwag� �atwo�� przewidzenia, kim b�dzie kolejny prezydent Stan�w Zjednoczonych - dobranie
si� do jego mi�nia sercowego, zanim zostanie prezydentem, nie by�o wykluczone.
Statystyki m�wi�y same za siebie.
Poniewa� kamienie ��ciowe s� powszechnym problemem m�czyzn w �rednim wieku
z nadwag�, czterdzie�ci dwa procent senator�w USA podda si� w okresie urz�dowania zabiegowi
usuni�cia woreczka ��ciowego.
Spo�r�d pozosta�ych pi��dziesi�ciu o�miu procent jedynie cztery ominie jakikolwiek zabieg
chirurgiczny.
Bardzo powszechne w�r�d polityk�w s� operacje nerek i w�troby. Zdarzaj� si� te�
wszczepienia bajpas�w - przy tym zabiegu by�oby oczywi�cie naj�atwiej wszczepi� przeka�nik -
i nierzadkie s� r�wnie� operacje prostaty.
Los sprowadzi� jednak akurat tego cz�owieka.
Mniej wi�cej w po�owie swojej drugiej kadencji gubernatorskiej zacz�� si� skar�y� na b�l
w klatce piersiowej i trudno�ci z oddychaniem. Badanie, przeprowadzone w bazie si�
powietrznych niedaleko Houston przez tamtejszego lekarza wojskowego, ujawni�o zator
w lewym p�ucu - spowodowany paleniem papieros�w.
W trakcie zgrabnie przeprowadzonego zabiegu z u�yciem mikrokamer �wiat�owodowych
i zminiaturyzowanych, zdalnie sterowanych narz�dzi chirurgicznych, b�d�cych dzie�em nowej
dziedziny nauki - nanotechnologii - usuni�to zator, po czym kazano gubernatorowi przesta� pali�.
Gubernator nie zdawa� sobie oczywi�cie sprawy z tego, �e podczas operacji chirurg si�
powietrznych umie�ci� w �cianie jednej z kom�r jego serca inny tw�r nanotechnologii -
przeka�nik o rozmiarach g��wki od szpilki.
Przeka�nik ten, wykonany z biodegradowalnego tworzywa, z czasem wch�anianego przez
tkank� - mia� wkr�tce przybra� nieregularny kszta�t i wygl�da�by jak niewinny zakrzep.
Cokolwiek wi�kszego albo posiadaj�cego bardziej regularne kszta�ty zosta�oby ujawnione
podczas pierwszego badania lekarskiego po obj�ciu prezydentury, a nie mo�na by�o na to
pozwoli�.
Ostatni �rodek ostro�no�ci polega� na tym, �e przeka�nik umieszczono w organizmie
gubernatora w stanie �zimnym�, czyli nieaktywnym. System antypods�uchowy Bia�ego Domu
AXS-7 natychmiast wykry�by niedozwolony sygna� radiowy.
Aktywacja mia�a zosta� przeprowadzona p�niej - w odpowiedniej chwili.
Na koniec wykonano odcisk prawej d�oni prezydenta w drobnoziarnistym tworzywie.
B�dzie potrzebny, gdy nadejdzie czas.
Stra�nicy przyszli po niego dziesi�� minut p�niej.
Skuty i spi�ty �a�cuchami genera� Charles �Cezar� Russell zosta� wyprowadzony z celi
i zabrany do czekaj�cego ju� samolotu.
Lot do Indiany odby� si� bez incydent�w, tak samo jak nieweso�y marsz do pomieszczenia,
w kt�rym robiono zastrzyki �mierci.
Nagranie wideo wykaza�o p�niej, �e wi�zie�, le��cy na stole jak u�o�ony w poziomie
ukrzy�owany Chrystus, z r�kami i nogami przymocowanymi solidnymi sk�rzanymi pasami,
odm�wi� przyj�cia ostatniego namaszczenia. Nie skorzysta� te� z prawa do ostatniego s�owa, nie
wyrazi� r�wnie� skruchy za dokonane przest�pstwa. Przez ca�y czas trwania procedury
przygotowawczej nie wypowiedzia� ani jednego s�owa, podobnie jak po procesie - egzekucja
mog�a odby� si� niemal natychmiast po wydaniu wyroku, poniewa� nie sk�ada� apelacji.
Wydaj�cy wyrok �mierci Trybuna� Wojskowy stwierdzi�, �e zbrodnia jest tak haniebna, i�
nie wolno dopu�ci�, aby skazaniec kiedykolwiek opu�ci� wi�zienie federalne �ywy.
Ponura procedura rozpocz�a si� 12 stycznia o godzinie 15.37. Po podaniu wi�niowi
pi��dziesi�ciu miligram�w tiopentalu sodu - �rodka powoduj�cego utrat� przytomno�ci - podano
mu dziesi�� miligram�w bromku pankuronium - dla zatrzymania akcji oddechowej - i na koniec
dwadzie�cia miligram�w chlorku potasu, maj�cego przerwa� akcj� serca.
O godzinie 15.40 koroner hrabstwa, w kt�rym znajduje si� miasto Terre Haute, stwierdzi�
zgon genera�a broni Charlesa Samsona Russella.
Poniewa� genera� nie mia� �yj�cych krewnych, cia�o odebrali przedstawiciele si�
powietrznych Stan�w Zjednoczonych, by dokona� kremacji.
O godzinie 15.52 - dwana�cie minut po oficjalnym uznaniu genera�a za zmar�ego -
w p�dz�cym ulicami Terre Haute ambulansie si� powietrznych do jego piersi przy�o�one zosta�y
dwie elektrody defibrylatora.
- Gotowe! - krzykn�� jeden z sanitariuszy.
Kiedy przez uk�ad naczyniowy przemkn�a fala pr�du elektrycznego, cia�o gwa�townie
zadygota�o.
Uda�o si� po trzecim przy�o�eniu elektrod.
Na linii biegn�cej przez ekran wisz�cego na �cianie ambulansu elektrokardiografu pojawi� si�
niewielki za�amek.
Serce genera�a zacz�o ponownie bi�.
Po kilku sekundach t�tno powr�ci�o do normy.
Genera� Russell wiedzia�, �e kiedy serce nie dostarcza organizmowi tlenu, nast�puje �mier�.
Oddychanie nasyca krew tlenem, a serce przepompowuje j� do tkanek, kt�re z niej pobieraj� tlen.
Przez krytyczne dwana�cie minut cia�o genera�a by�o utrzymywane przy �yciu dzi�ki
kr���cej w jego �y�ach �specjalnej� krwi - tak biogenetycznie przekonstruowanej, �e zawiera�a
wi�cej czerwonych krwinek, a wi�c mog�a dostarcza� wi�cej tlenu. Ta specjalna krew, kt�ra
przez dwana�cie minut zaopatrywa�a m�zg i narz�dy wewn�trzne Russella w tlen, cho� jego
serce nie bi�o, zosta�a wprowadzona do jego organizmu podczas dw�ch transfuzji, kt�rych
za��da� po �pobiciach� w Leavenworth.
Trybuna� Wojskowy stwierdzi�, �e Russell nie mo�e opu�ci� wi�zienia federalnego �ywy.
I mieli racj�.
Kiedy to si� dzia�o, w pustej celi �hali odlot�w� Federalnego Zak�adu Karnego Leavenworth
rozklekotany telewizor pokazywa�, jak nowy prezydent - u�miechni�ty i pe�en entuzjazmu -
macha do klaskaj�cych t�um�w.
Mi�dzynarodowe Lotnisko O�Hare Chicago 3 lipca (p� roku p�niej)
Pierwsz� znaleziono na O�Hare w Chicago - w pustym hangarze, stoj�cym na skraju lotniska.
Rutynowy poranny sprawdzian za pomoc� elektromagnetycznego czytnika ujawni�, �e
w hangarze emitowany jest s�aby impuls elektromagnetyczny.
Hangar opr�niono, pozosta�a w nim jedynie g�owica bojowa, stoj�ca dok�adnie po�rodku
wielkiej pustej przestrzeni.
Z daleka wygl�da�a jak p�torametrowy srebrny sto�ek, stoj�cy na palecie transportowej, ale
fachowe oko bez trudu mog�o stwierdzi�, �e jest to g�owica bojowa, przeznaczona do
umieszczenia w rakiecie Cruise.
Z bok�w sto�ka wychodzi�y przewody, ��cz�c rakiet� ze skierowan� ku g�rze anten�
satelitarn�. Za znajduj�cym si� w bocznej �ciance g�owicy prostok�tnym okienkiem widoczny
by� jaskrawo-purpurowy g�sty p�yn.
By�a to plazma.
Plazma detonacyjna typu 240. Niezwykle silny p�ynny materia� wybuchowy.
W wystarczaj�cej ilo�ci, by zmie�� z powierzchmi ziemi spore miasto.
Bli�sze badanie wykaza�oby, �e impuls elektromagnetyczny pochodzi ze skomplikowanego
detektora zbli�eniowego. Gdyby kto� przekroczy� kr�g, otaczaj�cy bomb� w promieniu pi�tnastu
metr�w, zapali�oby si� czerwone �wiate�ko, wskazuj�ce, �e zosta�a uzbrojona.
Okaza�o si�, �e pusty hangar nale�y do si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych.
Potem odkryto, �e od przynajmniej sze�ciu tygodni w hangarze nie stan�a stopa nikogo z si�
powietrznych.
Zadzwoniono do dow�dztwa transportu si� powietrznych, mieszcz�cego si� w bazie Scott.
Uzyskane tam informacje by�y bardzo og�lnikowe, w dodatku udzielono ich do�� niech�tnie.
Si�y powietrzne nie mia�y poj�cia o plazmowych g�owicach bojowych ani o hangarach na
cywilnych lotniskach. Obiecano wszystko sprawdzi� i jak najszybciej da� odpowied�.
A potem z ca�ego kraju zacz�y sp�ywa� raporty.
Identyczne g�owice bojowe - otoczone czujnikami zbli�eniowymi i pod��czone do
skierowanych w niebo anten satelitarnych - znaleziono w pustych hangarach si� powietrznych na
trzech g��wnych lotniskach Nowego Jorku: JFK, La Guardii i Newark.
Zadzwoniono r�wnie� z waszyngto�skiego Dulles.
ZLAX.
Z San Francisco. Z San Diego.
Z Bostonu. Z Filadelfii.
Z St. Louis i z Denver.
Z Seattle. Z Detroit.
W sumie znaleziono czterna�cie bomb - na czternastu rozrzuconych po ca�ym kraju
lotniskach.
Wszystkie by�y sprawne i w ka�dej chwili mog�y eksplodowa�.
Czeka�y jedynie na sygna�.
PIERWSZE STARCIE
3 lipca, godzina 6.00
Trzy helikoptery lecia�y z �oskotem nad ja�ow� pustynn� r�wnin�, zak��caj�c cisz�
wczesnego poranka.
Jak zwykle, lecia�y ciasnym szykiem, rozdmuchuj�c sk��bione k�py chwast�w i wznosz�c za
sob� tornado piasku, a ich �wie�o wywoskowane ogony migota�y w �wietle poranka.
Ogromny Sikorsky VH-60N lecia� pierwszy - os�aniany z bok�w przez dwie gro�nie
wygl�daj�ce maszyny typu CH-53E Super Stallion.
VH-60N o �nie�nobia�ym dachu i ciemnozielonych bokach jest czym� wyj�tkowym w�r�d
ameryka�skich helikopter�w wojskowych. Zosta� skonstruowany w silnie strze�onym -
�zakratowanym� - dziale fabryki firmy Sikorsky w Connecticut i jest �niestrategiczny�, co
oznacza, �e dysponuj�cy ni� korpus piechoty morskiej Stan�w Zjednoczonych nigdy nie u�ywa
jej do cel�w operacyjnych.
Jest on wykorzystywany tylko do jednego celu i zawsze funkcjonuje tylko jeden egzemplarz,
a jego szczeg�lne w�a�ciwo�ci zna tylko garstka in�ynier�w piechoty morskiej i dyrektor�w
Sikorsky�ego, maj�cych dost�p do najbardziej utajnionych informacji.
Ale mimo otaczaj�cego go nimbu tajemniczo�ci VH-60N jest w �wiecie Zachodu najlepiej
rozpoznawalnym helikopterem.
Na radarach wie� kontroli lot�w ma symbol HMX-1, co jest skr�tem od �1. Eskadra
Helikopterowa piechoty morskiej�, a jego oficjalny kod radiowy brzmi Nighthawk, najlepiej
jednak znany jest jako Marine One.
Ten przewo��cy prezydenta na kr�tkich i �rednich dystansach helikopter jest rzadko
widywany - startuje zazwyczaj z wypiel�gnowanego po�udniowego trawnika przed Bia�ym
Domem i l�duje w Camp David.
Dzi� jednak by�o inaczej.
Dzi� wielki Sikorsky lecia� z rykiem silnik�w nad pustyni�, przewo��c swojego bardzo
wa�nego pasa�era mi�dzy dwoma bazami si� powietrznych, po�o�onymi na nagiej r�wninie stanu
Utah.
W kokpicie helikoptera, tu� za dwoma pilotami, wygl�daj�c przez pancern� przedni� szyb�,
sta� kapitan Shane M. Schofield. Mia� na sobie reprezentacyjny mundur - spiczast� bia�� czapk�,
granatow� kurtk� ze z�otymi guzikami, niebieskie spodnie z czerwonymi lampasami,
wypolerowane buty i bia�y sk�rzany pas z kabur�, w kt�rej tkwi� grawerowany, niklowany
pistolet Beretta 92FS.
Mia� prawie metr osiemdziesi�t wzrostu i by� szczup�y, mia� te� przystojn� twarz i stercz�ce
niczym igie�ki czarne w�osy. Cho� �o�nierze piechoty morskiej w stroju wyj�ciowym nie nosili
okular�w, Schofield mia� na nosie okulary z odblaskowymi szk�ami - os�aniaj�ce oczy nie tylko
z przodu, ale tak�e z bok�w.
Okulary ukrywa�y dwie g��bokie blizny, biegn�ce w poprzek oczodo��w Schofielda. Dorobi�
si� ich podczas jednej z poprzednich akcji i w�a�nie z ich powodu otrzyma� przydomek �Strach
na Wr�ble�.
Przed nimi rozci�ga�a si� pustynna r�wnina - niesko�czona po�a� matowej ��ci, zlewaj�ca
si� z blaskiem porannego s�o�ca. Pod kad�ubem helikoptera przemyka�a zapylona ziemia.
W oddali wida� by�o g�r� - miejsce, do kt�rego si� udawali.
U podn�a skalistego wzg�rza, tu� przy ko�cu d�ugiego betonowego pasa, przycupn�a
grupka budynk�w. Male�kie �wiate�ka w oknach ledwie by�o wida� w porannym �wietle. Na
pierwszy rzut oka wydawa�o si�, �e g��wnym budynkiem kompleksu jest wielki hangar lotniczy,
wkopany do po�owy w zbocze g�ry.
By�a to 7. Strefa Specjalna (o ograniczonym dost�pie) si� powietrznych Stan�w
Zjednoczonych - druga baza si� powietrznych, jak� mieli odwiedzi� tego dnia.
- Druga Grupa Os�aniaj�ca, tu Nighthawk Jeden, zbli�amy si� do Strefy 7. Potwierd�cie stan
obiektu - powiedzia� do laryngofonu pilot Marine One, komandor Michael �Artylerzysta� Grier.
Nie otrzyma� odpowiedzi.
- Powtarzam: Druga Grupa Os�aniaj�ca. Raportujcie! W dalszym ci�gu nie by�o odpowiedzi.
- To wina systemu zag�uszaj�cego - stwierdzi�a komandor porucznik Michelle Dallas, drugi
pilot. - Radiowcy w �semce m�wili, �e nale�y si� tego spodziewa�. Te bazy s� utajnione na
poziomie si�dmym, wi�c ca�y czas otacza je generowana satelitarnie radiosfera. Pozwala tylko na
przekazy na ma�e odleg�o�ci, dzi�ki czemu nikt nie mo�e wys�a� nic na zewn�trz.
Kilka godzin temu prezydent z�o�y� wizyt� w Strefie 8, podobnie odizolowanej bazie si�
powietrznych, znajduj�cej si� mniej wi�cej trzydzie�ci pi�� kilometr�w na wsch�d od Strefy 7.
W towarzystwie dziewi�cioosobowego oddzia�u Secret Service zrobi� kr�tki obch�d bazy,
dokonuj�c inspekcji paru nowych samolot�w.
Kiedy prezydent by� w �rodku, Schofield i pozosta�ych trzynastu komandos�w piechoty
morskiej, stacjonuj�cych na pok�adzie Marine One oraz pok�adach dw�ch helikopter�w eskorty,
czekali na zewn�trz w cieniu kad�uba Air Force One - pot�nego prezydenckiego boeinga 747 -
i kr�cili m�ynka palcami.
Po paru minutach kilku �o�nierzy zacz�o si� g�o�no zastanawia�, dlaczego nie pozwolono im
wej�� do hangar�w Strefy 8. Szybko zgodzono si� co do tego - cho� opinia ta opiera�a si�
wy��cznie na plotkach - �e pewnie dlatego, i� w bazie znajduj� si� najtajniejsze nowe samoloty
si� powietrznych.
Jeden z komandos�w - szeroko u�miechni�ty i bardzo g�o�no m�wi�cy czarny sier�ant,
Wendall �Elvis� Haynes - s�ysza�, i� w tutejszych hangarach stacjonuje Aurora, legendarny
niskoorbitalny samolot szpiegowski, zdolny porusza� si� z pr�dko�ci� mach 9. Najszybszy
spo�r�d aktualnie eksploatowanych samolot�w �wiata - SR-71 Blackbird - osi�ga pr�dko�� mach
3 *.
* [Mach to jednostka pr�dko�ci, b�d�ca wielokrotno�ci� pr�dko�ci d�wi�ku (1224
kilometr�w na godzin�). Tak wi�c mach 3 to oko�o 3600 kilometr�w na godzin�, a mach 9 - 11
000 kilometr�w na godzin� (przyp. t�um.)]
Inni przypuszczali, �e w bazie stacjonuje dywizjon F-44 - niezwykle zwrotnych my�liwc�w,
przypominaj�cych kszta�tem kad�uba grot strza�y, kt�rych konstrukcja jest rozwini�ciem
�lataj�cego skrzyd�a�, czyli �niewidzialnego� bombowca strategicznego B2.
Jeszcze inni - by� mo�e zainspirowani wystrzeleniem dwa dni wcze�niej chi�skiego
wahad�owca - podejrzewali, �e w Strefie 8 znajduje si� X-38 - smuk�y wahad�owiec ofensywny,
wynoszony na orbit� przez boeinga 747. X-38 - tajny, wsp�lny projekt si� powietrznych i NASA
- by� pono� pierwszym na �wiecie pojazdem kosmicznym zdolnym do prowadzenia walki.
Schofield nie musia� si� zastanawia�, czy w Strefie 8 eksperymentuje si� z supertajnymi
konstrukcjami lataj�cymi. Wszystko wyja�nia� jeden fakt.
Cho� zatrudnieni w bazie in�ynierowie starali si� dobrze to ukry�, asfaltowy pas startowy
Strefy 7 rozci�ga� si� w obu kierunkach na dodatkowe kilka tysi�cy metr�w - wykonano go
z bladoszarego betonu i zakamuflowano warstw� py�u oraz k�pami chwast�w.
By� to pas przeznaczony do start�w i l�dowa� maszyn lataj�cych, potrzebuj�cych do startu
i hamowania szczeg�lnie du�o czasu, co mog�o oznacza� tylko jedno: wahad�owce lub...
Z hangaru g��wnego wyszed� prezydent i musieli rusza�.
Pocz�tkowo Szef zamierza� lecie� do Strefy 7 swoim boeingiem Air Force One. Cho�
odleg�o�� by�a niewielka, podr� samolotem by�aby kr�tsza.
W ostatniej chwili pojawi� si� jednak jaki� problem techniczny. W zbiorniku paliwa
w lewym skrzydle odkryto wyciek.
Tak wi�c Szef wzi�� tym razem Marine One, kt�ry by� zawsze gotowy do startu.
W�a�nie dlatego Schofield by� tu teraz i patrzy� na Stref� 7, migocz�c� w porannym s�o�cu
niczym choinka bo�onarodzeniowa.
Pomy�la� ze zdziwieniem, �e �aden z ludzi, z kt�rymi s�u�y� na HMX-1, nie zna ani jednej
historyjki o Strefie 7 - nawet wyssanych z palca plotek.
Najwyra�niej nikt nie mia� zielonego poj�cia, co si� dzieje w Strefie 7.
�ycie w bezpo�redniej blisko�ci prezydenta Stan�w Zjednoczonych oznacza poruszanie si�
w bardzo specyficznym �wiecie.
Dla Schofielda by�o to zar�wno podniecaj�ce, jak i przera�aj�ce.
Podniecaj�ce, poniewa� znajdowa� si� blisko przyw�dcy o ogromnej w�adzy - a przera�aj�ce,
poniewa� tego przyw�dc� otacza�o mn�stwo ludzi, kt�rzy s�dzili, �e tak naprawd� to oni maj� na
wszystko wp�yw.
Cho� Schofield s�u�y� na pok�adzie Marine One od niedawna, zauwa�y�, �e o uwag�
prezydenta walcz� przedstawiciele przynajmniej trzech rywalizuj�cych ugrupowa�.
Pierwszym by� sztab prezydencki - zadufane w sobie typki z Harvardu - ludzie mianowani
przez prezydenta do pomocy w szeregu zagadnie�: od prowadzenia polityki wewn�trznej i spraw
dotycz�cych bezpiecze�stwa po zajmowanie si� pras� i porz�dkowanie spraw dotycz�cych
polityki.
Niezale�nie od zakresu kompetencji, ka�dy cz�onek zespo�u obs�uguj�cego prezydenta mia�
jeden nadrz�dny cel: stworzy� jak najkorzystniejszy image prezydenta i pokaza� go ludziom.
Drug� walcz�c� o prezydenta grup� by�a Secret Service Stan�w Zjednoczonych.
Ochrona prezydencka, kierowana przez nie wiedz�cego co to �art i ca�kowicie
beznami�tnego agenta Francisa X. Cutlera, nieustannie bra�a si� za �by z personelem Bia�ego
Domu.
Cutler - oficjalnie szef ochrony, przez prezydenta nazywany po prostu Frankiem - by� znany
z umiej�tno�ci zachowania ch�odnej g�owy nawet pod siln� presj� oraz z ca�kowitej odporno�ci
na argumenty politycznych dupoliz�w. Mia� kr�tko ostrzy�one szare w�osy i w�sko osadzone
oczy o podobnym kolorze i potrafi� wbi� wzrok w ka�dego cz�onka ekipy prezydenckiej
i odrzuci� wszelkie nalegania jednym stanowczym �nie�.
Trzeci� grup� walcz�c� o zainteresowanie prezydenta by�a za�oga Marine One.
Jej cz�onkowie nie tylko byli ofiarami rozd�tych ego ludzi ze sztabu prezydenta (Schofield
nigdy nie zapomni swojego pierwszego lotu Marine One, podczas kt�rego doradca prezydenta do
spraw polityki wewn�trznej, dwudziestodziewi�cioletni prawnik z Nowego Jorku, kaza� mu
przynie�� podw�jn� kaw� z mlekiem i �pospieszy� si�), ale tak�e cz�sto �cinali si� z Secret
Sendce.
Komandosi korpusu piechoty morskiej uwa�ali, �e cho� ochrona prezydenta jest zadaniem
Secret Service, po jego wej�ciu na pok�ad HMX-1, gdzie Szef mia� do dyspozycji sze�ciu
marines, to w�a�nie oni powinni tam rz�dzi�.
Po jakim� czasie zawarto jaki taki rozejm.
Na pok�adzie Marine One za bezpiecze�stwo prezydenta mia�a odpowiada� piechota morska,
mieli mu towarzyszy� jedynie Frank Cutler i dw�ch, trzech jego agent�w, a reszta agent�w
Secret Service lata�a w helikopterach eskortuj�cych.
Natomiast po zej�ciu prezydenta z pok�adu Marine One dbanie o jego bezpiecze�stwo
stawa�o si� wy��cznie zadaniem Secret Service.
- Nighthawk Trzy, tu Nighthawk Jeden - powiedzia� do mikrofonu �Artylerzysta� Grier. -
Pole�cie przodem i sprawd�cie Drug� Grup� Os�aniaj�c�. Ta radiosfera rozwala nam
komunikacj�. �api� ich sygna� �wszystko czyste�, ale nie mog� nawi�za� kontaktu s�ownego.
Powinni by� przy szybie wentylacyjnym. Je�li zbli�ycie si� na odpowiedni� odleg�o��,
sprawd�cie, czy uda wam si� nawi�za� kontakt ze Stref� Osiem. Dowiedzcie si�, co si� dzieje
z Air Force One.
- Zrozumia�em, Nighthawk Jeden - odpar� g�os pilota, niesiony na falach kr�tkich. - Ju�
jestem w drodze.
Stoj�cy za Grierem i Dallas Schofield patrzy�, jak prawy super stallion odbija w bok
i odlatuje nad pustyni�.
Pozosta�e dwie maszyny 1. Eskadry Helikopterowej Piechoty Morskiej lecia�y zaplanowan�
tras�.
W zaciemnionym pomieszczeniu przed w��czonym monitorem komputera siedzia�
m�czyzna w granatowym ubraniu, ze s�uchawkami na g�owie, i m�wi� cicho do mikrofonu:
- Rozpoczynam test pierwszego sygna�u satelitarnego... teraz!
Wcisn�� znajduj�cy si� na konsolecie przed nim przycisk.
- Co to ma, do cholery... - zacz�a zdziwiona Dallas i dotkn�a swoich s�uchawek.
- Co si� sta�o? - spyta� Grier.
- Nie mam poj�cia - odpar�a Dallas i obr�ci�a si� z fotelem. - W�a�nie co� z�apa�am na
detektorze mikrofal.
Popatrzy�a na ekran ukazuj�cy przechwycone mikrofale - wida� na nim by�o szereg szpic�w
i zygzak�w - po czym pokr�ci�a g�ow�.
- Dziwne. Wygl�da to tak, jakby trafi� w nas sygna� mikrofalowy i odbi� si�.
- Rano by�a robiona kontrola antypods�uchowa - o�wiadczy� Grier. - Dwa razy.
Kompleksowe sprawdziany, czy w Marine One - albo w ubraniach pasa�er�w - nie
umieszczono urz�dze� pods�uchowych, wykonywano z rygorystyczn� regularno�ci�.
Umieszczenie w helikopterze prezydenckim jakiegokolwiek urz�dzenia nadawczego lub
odbiorczego by�o praktycznie niemo�liwe.
Dallas popatrzy�a na ekran i wzruszy�a ramionami.
- Sygna� jest zbyt s�aby, nie m�g�by by� wi�c ani no�nikiem mowy, ani danych
komputerowych. Nikt nie przes�a� ani nie przej�� jakichkolwiek informacji... to by�o tak, jakby
kto� sprawdza� tylko, czy jeste�my. - Odwr�ci�a si� do Griera zdziwiona.
Pilot prezydenckiego helikoptera zmarszczy� czo�o.
- By� mo�e to tylko wy�adowanie w radiosferze albo odbity impuls mikrofalowy, nie
lekcewa�my jednak tego. - Odwr�ci� si� do Schofielda. - Kapitanie, czy nie mia�by pan nic
przeciwko temu, aby przej�� si� po maszynie i sprawdzi� wszystko jeszcze raz za pomoc�
czarodziejskiej r�d�ki?
- Sygna� zwrotny odebrany - powiedzia� operator, siedz�cy przed konsolet� w zaciemnionym
pomieszczeniu. - Test sygna�u pierwszego pozytywny. Urz�dzenie dzia�a. Powtarzam: urz�dzenie
dzia�a. Prze��czam ponownie na tryb u�piony. Rozpoczynam test sygna�u drugiego...
Schofield wszed� do g��wnej kabiny Marine One i zacz�� wodzi� cyfrowym detektorem fal
AXS-9 po �cianach, siedzeniach, suficie i pod�odze, szukaj�c czego�, co mog�oby nadawa�
jakikolwiek sygna�.
Jak nale�a�o si� tego spodziewa� w helikopterze prezydenckim, wn�trze Marine One by�o
ca�e wy�o�one pluszem. Ciemnokasztanowy dywan i szerokie fotele sprawia�y, �e wygl�da�o jak
kabina pierwszej klasy liniowej maszyny pasa�erskiej.
Najwi�cej miejsca zajmowa�o dwana�cie be�owych sk�rzanych foteli. Na oparciu ka�dego
z nich umieszczono herb prezydencki; ten sam wz�r zdobi� szerokie pod�okietniki, szklanki do
whisky i kubki do kawy - na wypadek, gdyby kto� zapomnia�, w czyim towarzystwie podr�uje.
W g��bi kabiny g��wnej, strze�one przez komandosa piechoty morskiej, znajdowa�y si�
drzwi z polerowanego mahoniu, prowadz�ce do pomieszczenia na ogonie.
By� to prywatny gabinet prezydenta.
Ma�y, ale elegancko urz�dzony - wyposa�ony w zminiaturyzowany zestaw telefoniczno-
faksowo-komputerowo-telewizyjny - pozwala� Szefowi nadzorowa� sprawy pa�stwowe
w ka�dym miejscu, w jakim si� znalaz�.
Za gabinetem, na ko�cu ogona, za hydraulicznie zamykanymi drzwiami, znajdowa�o si�
urz�dzenie zarezerwowane do u�ytku na wyj�tkowe okazje: jednoosobowa kapsu�a katapultuj�ca,
prezydencki pojazd ewakuacyjny.
Schofield wodzi� analizatorem fal po fotelach i szuka� pluskiew.
W kabinie znajdowali si� Frank Cutler i pi�ciu ludzi z Secret Service. Wygl�dali przez okna,
ignoruj�c Schofielda.
By�o tu te� dw�ch doradc�w prezydenta - zast�pca szefa sztabu i dyrektor do spraw
komunikacji. Obaj wertowali grube pliki akt.
Po obu stronach pomieszczenia - przy ka�dym z wej�� - stali wyprostowani jak struna
komandosi piechoty morskiej.
Opr�cz nich w przedziale pasa�erskim znajdowa�a si� jeszcze jedna osoba.
W g��bi, na jednym z najlepszych foteli tu� przy gabinecie prezydenta, siedzia� milcz�cy,
ubrany w oliwkowy mundur kr�py m�czyzna o rudych w�osach i sumiastych rudych w�sach.
Nie by�o w nim nic szczeg�lnego - i prawd� m�wi�c, nie by� nikim szczeg�lnym.
By� chor��ym wojsk l�dowych, nazywa� si� Carl Webster i niezale�nie od tego, gdzie udawa�
si� prezydent, zawsze pod��a� za nim. Nie z powodu jakiej� szczeg�lnej wiedzy lub umiej�tno�ci,
ale z powodu niezwykle wa�nego przedmiotu, przykutego �a�cuszkiem do jego prawego
nadgarstka: wykonanej z nierdzewnej stali walizeczki, zawieraj�cej kody oraz przyciski
uruchamiaj�ce ameryka�ski arsena� atomowy, znanej jako �Pi�ka�.
Schofield sko�czy� sprawdzanie wn�trza helikoptera - w��cznie z gabinetem prezydenta.
Nie znalaz� niczego.
W helikopterze nie by�o ani jednej pluskwy pods�uchowej.
Wr�ci� do kokpitu w momencie, gdy Artylerzysta Grier m�wi� do mikrofonu:
- Zrozumia�em, Nighthawk Trzy, i dzi�kuj�. Kontynuuj lot do szybu wentylacyjnego. -
Odwr�ci� si� do pilota. - Air Force One zn�w dzia�a. Przeciek zaworu zlikwidowany. Zostanie
w Strefie Osiem, po wizycie tutaj odwieziemy tam Szefa. Strachu na Wr�ble...?
- Nic - odpar� Schofield. - Helikopter jest czysty.
- To musia�a by� wina radiosfery - stwierdzi� Grier. - Dzi�ki, Strachu na Wr�ble.
Dotkn�� he�mu. W jego s�uchawkach znowu kto� si� odezwa�.
Westchn�� ci�ko. Najwyra�niej s�uchanie terkocz�cego do ucha g�osu nie sprawia�o mu
�adnej przyjemno�ci.
- Robimy, co w naszej mocy, pu�kowniku, ale nie chc� niczego obiecywa� - powiedzia� po
chwili. Wy��czy� mikrofon i pokr�ci� g�ow�. - Pieprzony Wycior. - Odwr�ci� si� do Schofielda
i Dallas. - Panie i panowie... Wielce szacowny oficer ��cznikowy Bia�ego Domu poprosi�,
�eby�my zwi�kszyli tempo. Szef ma po po�udniu herbatk� w Komitecie Waszyngto�skich Dam
i oficer ��cznikowy Hagerty uwa�a, �e dzia�amy zbyt wolno, aby m�g� zd��y� na czas.
Dallas prychn�a.
- Dobry, stary Wycior...
Kiedy u�ywano Marine One, ca�a korespondencja mi�dzy Bia�ym Domem a korpusem
piechoty morskiej przechodzi�a przez pu�kownika, zwanego oficerem ��cznikowym Bia�ego
Domu. Przez ostatnie trzy lata piastowa� to stanowisko pu�kownik korpusu piechoty morskiej
Rodney Hagerty.
Czterdziestojednoletni, wysoki i szczup�y Hagerty, nosz�cy cienki jak o��wek w�sik
i przesadnie uprzejmy, by� przez wi�kszo�� za�ogi HMX-1 uwa�any za bezwzgl�dnego
karierowicza, specjalist� od polityki gabinetowej, cz�owieka bardziej zainteresowanego
zdobywaniem gwiazdek na pagonach ni� s�u�b� dla korpusu. Jak si� jednak cz�sto zdarza,
dow�dztwo zdawa�o si� tego nie dostrzega� i wci�� go awansowa�o.
Nawet Schofield go nie lubi�. Hagerty by� gryzipi�rkiem - biurokrat�, kt�remu przebywanie
blisko w�adzy sprawia�o wyra�n� przyjemno��. Cho� jego oficjalny kryptonim brzmia� �Hot
Rod�, jego sztywne przywi�zanie do procedur i protoko�u - nawet w sytuacjach, kiedy by�o to
ca�kowicie nieuzasadnione, sprawi�o, �e podw�adni nazywali go �Ramrodem� *.
* [Gra s��w. Hot rod to slangowe okre�lenie tak przebudowanego samochodu, by m�g�
uczestniczy� w wy�cigach i pokazach, a ramrod to �wycior� (t�um).]
W tym w�a�nie momencie helikopter Nighthawk Trzy l�dowa� w chmurze py�u na
pustkowiu, nieca�y kilometr na wsch�d od niskiej skalistej formacji, na kt�rej znajdowa�a si�
Strefa 7.
Gdy ko�a helikoptera dotkn�y gruntu, wyskoczy�o z niego czterech komandos�w piechoty
morskiej w pe�nym rynsztunku bojowym i ruszy�o biegiem w kierunku niewielkiego rowu,
wykutego w skalistym pod�o�u.
W okopie by� ASE - Awaryjny Szyb Ewakuacyjny Strefy 7, czyli dobrze ukryte wyj�cie
d�ugiego podziemnego tunelu, pozwalaj�ce na opuszczenie kompleksu w wypadku awarii,
wtargni�cia na teren bazy wroga lub innego zagro�enia. Tak�e podczas wizyty prezydenta, gdyby
mia�a mu si� przydarzy� jaka� niemi�a przygoda - w�a�nie on mia� stanowi� g��wn� drog�
ewakuacyjn�.
Dow�dca komandos�w - porucznik Corbin �Colt� Hendricks - wszed� do pe�nej py�u dziury
w skale, maj�c tu� za plecami trzech pozosta�ych cz�onk�w patrolu. Ka�dy �o�nierz trzyma�
w r�kach pistolet maszynowy MP-5/10, zwany czasami po prostu MPIO. By� identyczny
z produkowanym przez firm� Heckler&Koch pistoletem maszynowym MP5, ale strzela�
amunicj� 10 mm.
W s�uchawce Hendricksa wibrowa� wyra�nie rozpoznawalny sygna�: BIP - przerwa - BIP -
by� to nadawany przez 2. Grup� Os�aniaj�c� sygna� �wszystko czyste�. Cho� nie zawiera� tre�ci
s�ownych, doskonale spe�nia� swoj� rol�: gdyby 2. Grupa Os�aniaj�ca napotka�a na jakie�
problemy albo wpad�a w zasadzk�, jej dow�dca natychmiast by go wy��czy�, informuj�c w ten
spos�b wszystkich w otoczeniu prezydenta, �e pojawi�o si� niebezpiecze�stwo. Buczenie sygna�u
dawa�o poczucie bezpiecze�stwa.
Hendricks i jego ludzie doszli do skraju okopu i spojrzeli w d�.
- O m�j Bo�e... - j�kn�� Hendricks.
Pozosta�e dwa helikoptery prezydenckie p�dzi�y w kierunku Strefy 7.
- Hej, Strachu na Wr�ble... - Artylerzysta Grier odwr�ci� si� do Schofielda - ...gdzie tw�j
harem?
Schofield skrzywi� usta w lekko ironicznym u�miechu.
- S� dzi� w Nighthawku Dwa, sir.
Grier mia� na my�li dwie kobiety z poprzedniej jednostki Schofielda, kt�re do��czy�y do
niego na czas s�u�by w 1. Eskadrze Helikopterowej Piechoty Morskiej - sier�ant sztabow�
Elizabeth �Lis� Gant i m�odsz� chor��y Gene �Matk� Newman.
Obecno�� Schofielda na pok�adzie Marine One by�a ewenementem, przedtem by� bowiem
dow�dc� oddzia�u rozpoznania piechoty morskiej.
Poniewa� s�u�ba w helikopterze prezydenckim wi��e si� g��wnie z czynno�ciami
ceremonialnymi, a czas sp�dzany na jego pok�adzie nie liczy si� jako �aktywna s�u�ba
w powietrzu�, wielu komandos�w korpusu stara si� unika� przydzia�u do HMX-1. Efekt jest taki,
�e - z nielicznymi wyj�tkami - s�u�� tu stosunkowo m�odzi �o�nierze, wykorzystuj�cy ka�d�
okazj� zdobycia awansu.
Tak wi�c by�y dow�dca oddzia�u rozpoznania by� na pok�adzie niecodziennym zjawiskiem -
cho� dla Artylerzysty Griera mile widzianym.
Grier lubi� Schofielda. Wiedzia�, �e to utalentowany dow�dca i bardzo dba o swoich ludzi,
a oni robi� wszystko, czego od nich ��da.
Wiedzia� tak�e, co przytrafi�o si� Schofieldowi podczas ostatniej akcji, i bardzo szanowa�
m�odego kapitana.
Lubi� tak�e Matk� i Gant - podziwia� ich oddanie s�u�bie oraz lojalno�� wobec swojego
dow�dcy, a to, �e m�wi� o nich jako o �haremie�, by�o objawem sympatii z jego strony.
Schofield by� przyzwyczajony do tego, �e traktowano go w ten spos�b - jako niecodzienne
zjawisko.
W�a�nie dlatego trafi� na Marine One.
P�tora roku wcze�niej, jeszcze jako porucznik, dowodzi� oddzia�em rozpoznania piechoty
morskiej, kt�ry wys�ano do antarktycznej stacji naukowo-badawczej w celu zbadania rzekomego
odkrycia pozaziemskiego statku kosmicznego.
Misja ta zako�czy�a si� kompletn� kl�sk�.
Koszmar prze�y�o - z nim w��cznie - jedynie czworo z dwunastu komandos�w tworz�cych
oddzia�, kt�rym dowodzi�. Musieli broni� stacji przed atakami oddzia��w, wysy�anych po kolei
przez dwa obce pa�stwa, oraz sabota�yst�w, wchodz�cych w sk�ad jego w�asnego oddzia�u.
Potem Schofield zosta� oficjalnie uznany za zabitego przez skorumpowanych cz�onk�w
dow�dztwa korpusu piechoty morskiej, kt�rzy tak wszystko zaaran�owali, aby k�amstwo to
mog�o zosta� uznane za rzeczywisto��.
Powr�t Schofielda do Ameryki - �ywego i w dobrej kondycji - wywo�a� burz� medialn�.
Jego twarz pojawi�a si� na pierwszej stronie wszystkich wi�kszych gazet w Stanach
Zjednoczonych. Gdziekolwiek si� ruszy� - nawet ju� po ucichni�ciu pocz�tkowego ha�asu -
dziennikarze najr�niejszych brukowc�w pr�bowali go fotografowa� albo wyci�gn�� od niego
jakie� informacje. By� �ywym pomnikiem korupcji ameryka�skich si� zbrojnych - �o�nierzem
przeznaczonym do odstrza�u przez pozbawionych skrupu��w genera��w.
Korpus piechoty morskiej stan�� przed powa�nym problemem: co robi�?
Kto� wpad� na pomys�, �e najlepsze b�dzie ukrycie Schofielda �pod latarni�� - na widoku
wszystkich �wiatowych �rodk�w masowego przekazu.
Postanowiono da� mu przydzia� na Marine One.
Helikopter stacjonowa� w bazie lotniczej korpusu piechoty morskiej w Quantico w stanie
Wirginia i Schofield mieszka�by w bazie, gdzie dost�p do niego by�by niemo�liwy. Przez ca�y
czas przebywa�by na pok�adzie prezydenckiego VH-60N, kt�ry rzadko l�dowa� przy Bia�ym
Domu - a je�li nawet, to w bezpiecznej odleg�o�ci od przedstawicieli prasy.
Kiedy Schofielda przeniesiono, Matka i Gant postanowi�y i�� za nim. Czwarty cz�onek
oddzia�u, kt�ry prze�y� - szeregowy �Rebound� Simmons - postanowi� po nieudanej akcji
opu�ci� szeregi korpusu.
Od tamtego dnia min�� rok.
W tym czasie Schofield - niezbyt zainteresowany nawi�zywaniem kontakt�w towarzyskich -
zaprzyja�ni� si� w Bia�ym Domu jedynie z garstk� ludzi. Wi�kszo�� z nich by�a szarakami -
zwyk�ymi agentami Secret Service oraz ni�szym personelem obs�ugi Bia�ego Domu. Z powodu
lustrzanych okular�w by� bardzo lubiany przez wnuki prezydenta, wi�c podczas niemal ka�dej
wizyty powierzano mu ich ochron�. Mimo to ani razu nie rozmawia� z prezydentem towarzysko.
Przed Marine One wznosi�a si� ponura bry�a Strefy 7. Wielkie wrota gigantycznego hangaru
otwiera�y si� powoli, w �rodku pali�y si� jaskrawe �wiat�a.
- Nighthawk Dwa, tu Nighthawk Jeden, zaczynam l�dowanie - powiedzia� Grier do
mikrofonu.
Sier�ant Elizabeth �Lis� Gant, siedz�ca w g��bi Nighthawka Dwa na p��ciennym sk�adanym
krzese�ku, pr�bowa�a czyta� zawarto�� teczki, kt�r� trzyma�a na kolanach.
W odr�nieniu od Marine One, we wn�trzu Nighthawka Dwa ha�as wirnika by� og�uszaj�cy.
Poniewa� prezydent nigdy nie bywa� na pok�adzie tej maszyny, nie by�o tu tapicerowanych foteli
i zdobionych herbami pod�okietnik�w.
Libby Gant - obecnie sier�ant sztabowy - mia�a 28 lat. Od sze�ciu godzin.
By�a, jak to si� m�wi - troch� �w sobie�, ale by�a te� bardzo sprawna fizycznie, mia�a kr�tkie
blond w�osy i jasno-b��kitne oczy, a w pe�nym bojowym rynsztunku - w kombinezonie,
opancerzeniu i z MP10 - prezentowa�a si� doskonale. W mundurze wyj�ciowym - spiczastej
czapce, eleganckiej kurtce mundurowej i spodniach - wygl�da�a osza�amiaj�co.
Poniewa� lecieli w zamkni�tej przestrzeni powietrznej si� powietrznych, atmosfera na
pok�adzie Nighthawka Dwa by�a do�� swobodna. Opad�o napi�cie, kt�re towarzyszy�o zazwyczaj
koordynacji trasy lotu Marine One z trasami przelot�w cywilnych samolot�w pasa�erskich, wi�c
Gant - ucz�szczaj�ca na kursy przygotowawcze do Szko�y Kandydat�w Oficerskich - korzysta�a
z okazji, by przejrze� notatki.
Kiedy mia�a zabra� si� za Zaawansowane Dowodzenie Taktyczne - us�ysza�a cichy g�os:
Sto lat, sto lat, Niech �yje nam, Sto lat sier�ant Libby Gant Niech �yjeee naaam...
Podnios�a g�ow� i westchn�a.
Na fotelu obok siada� w�a�nie Nicholas Tate III, doradca prezydenta do spraw polityki
wewn�trznej. By� �po europejsku� przystojny - mia� ciemne brwi, oliwkow� sk�r� i lini� szcz�ki
jak model - i by� niezwykle pewny siebie. Mia� na sobie garnitur od Armaniego za trzy tysi�ce
dolar�w i pachnia� pasuj�c� do tego stroju wod� kolo�sk�, r�wnie� stworzon� przez Armaniego.
Poda� Gant ma��, elegancko zapakowan� paczuszk�.
- Dwadzie�cia osiem, je�li si� nie myl� - powiedzia�.
- Zgadza si�, sir.
- Prosz�, m�w mi Nick. I otw�rz...
Gant powoli odwin�a paczuszk� i wyj�a turkusowe pude�eczko. Podnios�a pokrywk�, pod
kt�r� ukaza� si� przepi�kny srebrny naszyjnik.
By� cieniutki i wygl�da� jak d�ugie pasmo migocz�cych, srebrnych, wypolerowanych
w�os�w. Z przodu zwisa� ma�y, ale bardzo gustowny diamencik.
- Od Tifanny�ego - powiedzia� Tate. Gant popatrzy�a na doradc� prezydenta.
- Kiedy jestem w mundurze, nie wolno mi nosi� bi�uterii, panie Tate.
- Wiem. Ale mia�em nadziej�, �e za�o�ysz go, kiedy w przysz�� sobot� zabior� ci� na kolacj�
do �Nino�s�.
�Nino�s� by�o restauracj� w Georgetown, bardzo popularn� w�r�d waszyngto�skich grubych
ryb, i by� to prawdopodobnie najdro�szy lokal w mie�cie.
Gant znowu westchn�a i powiedzia�a:
- Spotykam si� z kim�...
By�a to w zasadzie prawda. W miniony weekend - po bardzo niezr�cznym i niepewnym
umawianiu si� - by�a z Shane�em Schofieldem na spotkaniu, kt�re od biedy da�oby si� nazwa�
randk�.
- Wiem, wiem - odpar� Tate. - S�ysza�em, ale jedna randka to jeszcze nic takiego.
Sprawa zaczyna�a si� komplikowa�. Gant unios�a srebrny klejnocik do �wiat�a.
- Wygl�da jak naszyjnik, kt�ry widzia�am kiedy� w Pary�u.
- Naprawd�?
Kiedy Gant wspomnia�a o Pary�u, jedna z siedz�cych w pobli�u komandosek lekko
przekr�ci�a g�ow� na bok.
- Naprawd� - odpar�a Gant. - Kilka miesi�cy temu byli�my tam z Szefem, mia�am wtedy
wolny dzie� i...
- O rety! Popatrzcie tylko na to! - przerwa� jej dono�ny kobiecy g�os.
- Cze��, Matka - powiedzia�a Gant, kiedy w w�skim przej�ciu, tu� obok niej, pojawi�a si�
Gena Newman.
- Co s�ycha�, Urodzinowa Dziecinko? - spyta�a Matka z konspiracyjnym u�miechem.
Ju� wiele razy u�ywa�y kodu �Pary��. Kiedy kt�ra� z nich mia�a do czynienia z niechcianym
amantem, nale�a�o wple�� to s�owo w konwersacj� i kole�anka spieszy�a na ratunek. By�a to
sztuczka, stosowana przez kobiety na ca�ym �wiecie.
Maj�ca metr dziewi��dziesi�t trzy wzrostu i wa��ca dziewi��dziesi�t kilo Newman rzadko
by�a zmuszona do jej stosowania. Gruboko�cista budowa, masywne kszta�ty, ogolona g�owa
i szorstki styl bycia sprawia�y, �e by�a absolutnym przeciwie�stwem Libby Gant. Jej kryptonim
�Matka� nie sugerowa� nic delikatnego ani matczynego - by� skr�tem od s�owa �matkojebca�.
Przed rokiem zosta�a awansowana na stopie� m�odszego chor��ego - w uznaniu jej zdolno�ci
bojowych oraz za umiej�tno�� pos�ugiwania si� wszelkimi rodzajami broni i pojazd�w
wojskowych.
Dzi�ki �bliskiemu spotkaniu� z ork� morderc� podczas katastrofalnej akcji na Antarktydzie
mia�a jeszcze jedn� szczeg�ln� cech�.
Jej lewa noga od kolana w d� to proteza.
Cho� spotkanie z ork� by�o paskudne, sko�czy�o si� dla Matki lepiej ni� dla zwierz�cia, kt�re
dosta�o kul� w �eb.
Zamiast stopy i �ydki mia�a teraz najnowszej generacji protez�, zapewniaj�c� niczym nie
zak��cone ruchy. Sk�ada�a si� z �ko�ci� ze stopu tytanu, obrotowych staw�w i hydraulicznych
symulator�w mi�ni - odbieraj�cych bod�ce nerwowe i koryguj�cych zmiany parametr�w przy
przenoszeniu ci�aru cia�a - i dzia�a�a w spos�b tak skomplikowany, �e potrzebowa�a procesora
komputerowego.
Matka przyjrza�a si� b�yszcz�cemu naszyjnikowi od Tiffany�ego.
- Jeju... jaki wspania�y kawa� bi�uterii... - powiedzia�a. Odwr�ci�a si� do Tate�a. - Ta
b�yskotka musia�a kosztowa� ci� par� �adnych groszy, s�oneczko.
- By� dla mnie osi�galny cenowo - odpar� Tate.
- Kosztowa� pewnie wi�cej, ni� ja zarabiam przez ca�y rok.
- By� mo�e.
Matka zignorowa�a go i spojrza�a na Gant.
- Wybacz, �e wtran�alam si� w twoj� parad�, Urodzinowa Dziecinko, ale kapitan mnie
przysy�a. Chce ci� mie� z przodu w chwili l�dowania.
- Och... ju� id� - odpar�a Gant, po czym wsta�a i odda�a Tate�owi naszyjnik.
- Przykro mi, Nicholas, ale nie mog� tego przyj��. Naprawd� widuj� si� z kim� innym.
Powiedziawszy to, ruszy�a na dzi�b.
Colt Hendricks sta� nad Awaryjnym Szybem Ewakuacyjnym z otwartymi szeroko ustami
i wpatrywa� si� w d�.
Widok by� przera�aj�cy.
Na pokrytym cienk� warstw� piasku dnie okopu le�a�y zw�oki wszystkich dziewi�ciu
cz�onk�w 2. Grupy Os�aniaj�cej Secret Service. Cia�a zosta�y poszarpane kulami, a ko�czyny
by�y porozrzucane pod nienaturalnymi k�tami. Wielko�� ran wskazywa�a na u�ycie powoduj�cej
pewn� �mier�, rozrywaj�cej si� w ciele amunicji - zwanej dum-dum. Kilku agentom strzelono
z bliskiej odleg�o�ci w twarz, co niemal poodrywa�o im g�owy. Wsz�dzie by�o pe�no krwi, powoli
wch�anianej przez piasek.
Dow�dca grupy, Baker, mia� szeroko otwarte usta, wyba�uszone oczy i dziur� od kuli
po�rodku czo�a. W wyci�gni�tej r�ce trzyma� nadajnik sygna�u �wszystko czyste�. Atak musia�
nast�pi� tak gwa�townie, �e nie zd��y� nacisn�� klawisza przerywaj�cego nadawanie.
Hendricks obr�ci� si� na pi�cie, wyszarpn�� zza pasa radiotelefon i ruszy� w kierunku
Nighthawka Trzy.
- Nighthawk Jeden! - zawo�a�, ale w radiu s�ycha� by�o jedynie szum. - Cholera jasna!
Nighthawk Jeden! Tu...
W tym momencie pustynia o�y�a.
Piasek zacz�� zsypywa� si� z zakopanych pa�atek i nagle - ze wszystkich stron - pojawi�o si�
kilkana�cie ludzkich postaci, kt�re unios�y pistolety maszynowe pluj�ce ogniem.
W skro� Hendricksa wbi� si� pocisk kalibru 9 milimetr�w. Rozpr�aj�ce si� gazy
spowodowa�y, �e jego g�owa eksplodowa�a.
Hendricks nawet nie zobaczy� cz�owieka, kt�ry go zastrzeli�.
Nie zobaczy� te� innych pustynnych duch�w, kt�re z bezlitosn� skuteczno�ci� zabija�y jego
ludzi jednego po drugim.
Nie zobaczy� tak�e, jak wsiadaj� do jego helikoptera i odlatuj� w kierunku Strefy 7.
Pozosta�e dwa helikoptery prezydenckie opad�y na ziemi� i - spowite chmur� piachu -
r�wnocze�nie dotkn�y gruntu przed olbrzymim g��wnym hangarem 7. Strefy Specjalnej Si�
Powietrznych Stan�w Zjednoczonych.
Gigantyczne wrota hangaru by�y szeroko otwarte,