9469

Szczegóły
Tytuł 9469
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9469 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9469 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9469 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Mathew Reilly Strefa 7 (Area 7) Prze�o�y� Piotr Roman Dla Johna Schrootena, mojego przyjaciela Podzi�kowania Spr�buj� si� pospieszy� i serdecznie dzi�kuj� ponownie: Natalie Freer, kt�ra na co dzie� ma do czynienia z moimi ekscentrycznymi zachowaniami. Jej cierpliwo�� i wielkoduszno�� nie maj� granic; mojemu bratu Stephenowi Reilly, um�czonemu pisarzowi, konstruktywnemu krytykowi i dobremu przyjacielowi, oraz jego �onie, Rebecce Ryan - poniewa� zawsze wyst�puj� w komplecie; moim wspania�ym rodzicom, Rayowi i Denise Reilly, za zach�canie mnie w dzieci�stwie do tworzenia dla moich figurek z Gwiezdnych wojen miniaturowych scenografii filmowych - to dzi�ki nim jestem kreatywny; moim dobrym przyjacio�om, Johnowi Schrootenowi, Nik i Simonowi Kozlinom, ca�emu klanowi Kay�w (zw�aszcza Donowi, kt�ry sprawi�, �e w �wi�tyni zmniejszy�em rozmiary kot�w) oraz Paulowi Whyte�owi za towarzyszenie mi w niezwyk�ej podr�y do Utah podczas przygotowywania materia��w do tej ksi��ki. Chcia�bym te� wspomnie� o moich dw�ch ameryka�skich przyjacio�ach: kapitanie wojsk l�dowych USA Paulu M. Woodsie i starszym sier�ancie korpusu piechoty morskiej (w stanie spoczynku) Krisie Hankinsonie, kt�rzy wspania�omy�lnie po�wi�cali mi czas i udzielali informacji na temat zawartych w tej ksi��ce szczeg��w dotycz�cych spraw wojskowych. Wszystkie b��dy, jakie si� do niej zakrad�y, s� wy��cznie moj� win� - pope�ni�em je wbrew ich sprzeciwom. Na koniec - ponownie - dzi�kuj� wszystkim w Pan Macmillan. Jest to nasz czwarty wsp�lny produkt i ci�gle jeszcze wierzga. Dzi�kuj�. Cate Paterson (znakomitej edytorce), Jane Novak (wspania�ej publicystce), Sannie Rowell (b�yskotliwej redaktorce) oraz Paulowi Kenny�emu (kt�ry jest legend� w Pan Macmillan). I oczywi�cie - jak zawsze - przedstawicielom handlowym Pan za niezliczone godziny, kt�re sp�dzaj�, kursuj�c mi�dzy ksi�garniami. Ka�demu, kto zna jakiego� pisarza, powiem: nie lekcewa� pot�gi swojej zach�ty. No to �wietnie! Zaczynajmy przedstawienie... PROLOG Oddzia� o zaostrzonym nadzorze Federalny Zak�ad Karny Leavenworth Leavenworth w stanie Kansas 20 stycznia, godzina 12.00 To by�o jego ostatnie �yczenie: obejrze� w telewizji ceremoni� obj�cia urz�du. Op�ni�o to o godzin� wyjazd do Terre Haute, ale dyrekcja Leavenworth uzna�a, �e poniewa� ostatnie �yczenie skaza�ca jest uzasadnione, nale�y przychyli� si� do jego pro�by. �wiat�o z ekranu telewizora tworzy�o na �cianach celi migocz�ce refleksy. Z g�o�nik�w dolatywa� blaszany g�os: Przysi�gam uroczy�cie... Przysi�gam uroczy�cie... ...�e b�d� wiernie wykonywa� obowi�zki Prezydenta Stan�w Zjednoczonych... ...�e b�d� wiernie wykonywa� obowi�zki Prezydenta Stan�w Zjednoczonych... Skazaniec uwa�nie obserwowa� ceremoni�. Cho� pozosta�y mu nieca�e dwie godziny �ycia, na jego twarzy pojawi� si� u�miech. Na wi�ziennej koszuli mia� numer T-77. Nie by� m�ody - sko�czy� ju� pi��dziesi�t dziewi�� lat - i mia� okr�g�� ogorza�� twarz oraz przylizane czarne w�osy. Mimo wieku pozosta� pot�nym, mocno zbudowanym m�czyzn� o byczym karku i szerokich barach. Beznami�tne czarne oczy by�y jak studnie bez dna, ale b�yszcza�a w nich inteligencja. Urodzi� si� w Baton Rouge w Luizjanie i m�wi� z wyra�nym akcentem. Do niedawna rezydowa� w skrzydle T - oddziale Leavenworth przeznaczonym dla wi�ni�w, kt�rzy nie s� bezpieczni w�r�d innych wi�ni�w. Dwa tygodnie temu przeniesiono go ze skrzyd�a T do Sekcji Przedprzeniesieniowej, czyli �hali odlot�w�. By�o to kolejne miejsce specjalnego przeznaczenia: przebywali tu wi�niowie, kt�rych miano w najbli�szym czasie przewie�� do Federalnego Zak�adu Karnego Terre Haute w Indianie w celu wykonania egzekucji za pomoc� �miertelnego zastrzyku. Wi�zienie Leavenworth - w okresie wojny secesyjnej by� to fort wojskowy - jest obecnie wi�zieniem o najwy�szych standardach bezpiecze�stwa i nadzoru. Oznacza to, �e trafiaj� do niego tylko skaza�cy, kt�rzy z�amali prawo federalne - cz�onkowie specyficznej kasty, w kt�rej sk�ad wchodz� szczeg�lnie agresywni przest�pcy, zagraniczni szpiedzy i terrory�ci, szefowie organizacji prowadz�cych zorganizowan� przest�pczo�� oraz cz�onkowie si� zbrojnych USA, kt�rzy sprzedali tajemnice wojskowe, pope�nili powa�ne przest�pstwo albo zdezerterowali. Jest to tak�e prawdopodobnie najbardziej brutalny zak�ad karny w Stanach Zjednoczonych. Podobnie jak w innych wi�zieniach tego rodzaju na ca�ym �wiecie, osadzeni tu ludzie - mordercy i gwa�ciciele - wyznaj� szczeg�lne zasady sprawiedliwo�ci. Praktycznie nie ma dnia, w kt�rym nie atakuj� kt�rego� z seryjnych gwa�cicieli, a dezerter�w regularnie si� bije i wypala si� im na czo�ach liter� �D�. Zagraniczni szpiedzy cz�sto trac� r�ne cz�ci cia�a - spotka�o to ostatnio czterech bliskowschodnich terroryst�w, skazanych za zamach bombowy na World Trade Center w 1993 roku. Najokrutniej traktuje si� jednak szczeg�ln� grup�: zdrajc�w. Wszystko wskazuje na to, �e ameryka�scy wi�niowie Leavenworth - w�r�d kt�rych jest wielu okrytych ha�b� �o�nierzy - w dalszym ci�gu kochaj� sw�j kraj. Zdrajcy zostaj� zabici podczas pierwszych trzech dni od przybycia do zak�adu. Williama Ansona Cole�a, by�ego analityka CIA, kt�ry sprzeda� rz�dowi chi�skiemu informacje o przygotowywanej przez SEAL akcji na kosmodrom Xichang, epicentrum chi�skiego programu kosmicznego - informacje, kt�re doprowadzi�y do pojmania, poddania torturom i zamordowania sze�ciu komandos�w SEAL - znaleziono martwego w celi dwa dni po jego przybyciu do Leavenworth. Mia� rozerwany od wielokrotnego wpychania kija bilardowego odbyt i zosta� uduszony jak wieprz za pomoc� instrumentu sporz�dzonego ze sznura i nogi ��ka, co mia�o by� na�ladownictwem chi�skiej metody torturowania ludzi poprzez duszenie bambusowym pr�tem. Oficjalnie wi�zie� T-77 znajdowa� si� w Leavenworth za morderstwo - dok�adniej za� m�wi�c, za zlecenie zab�jstwa dw�ch oficer�w marynarki wojennej, co jest przest�pstwem karanym przez ameryka�sk� jurysdykcj� wojskow� kar� �mierci. To, �e obaj oficerowie, kt�rych kaza� zabi�, byli doradcami Po��czonego Dow�dztwa Sztab�w, podnosi�o spraw� do rangi zdrady. Zdrady stanu. Tym w�a�nie - oraz faktem, i� zajmowa� wysokie stanowisko wojskowe - zas�u�y� sobie na miejsce w skrzydle T. Ale nawet tam nie by� bezpieczny. Podczas kr�tkiego pobytu w tym skrzydle zosta� kilkakrotnie pobity - dwa razy tak powa�nie, �e musia� za��da� transfuzji krwi. W swoim poprzednim �yciu nazywa� si� Charles Samson Russell i by� trzygwiazdkowym genera�em broni si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych. Jego kryptonim brzmia�: CEZAR. Mia� iloraz inteligencji 182 i by� doskona�ym oficerem. Dzi�ki metodyczno�ci i inteligencji stanowi� wzorzec dow�dcy. Teraz jednak, patrz�c na stoj�cy przed nim telewizor i migocz�cy na ekranie obraz, Cezar my�la� o sobie jako o cz�owieku przede wszystkim cierpliwym. Dwaj m�czy�ni na ekranie - przewodnicz�cy S�du Najwy�szego i prezydent-elekt - w�a�nie ko�czyli sw�j wyst�p. Stali w zachodnim portyku Kapitolu, sk�pani w szarych, zimowych promieniach s�o�ca, nowy prezydent trzyma� d�o� na Biblii. ...i uczyni� wszystko, co jest w mej mocy... ...i uczyni� wszystko, co jest w mej mocy... ...aby dochowa�, strzec i broni� Konstytucji Stan�w Zjednoczonych. Tak mi dopom� B�g. ...aby dochowa�, strzec i broni� Konstytucji Stan�w Zjednoczonych. Tak mi dopom� B�g. Pi�tna�cie lat, pomy�la� Cezar. Czeka� pi�tna�cie lat. W ko�cu jednak to, na co czeka�, nast�pi�o. Realizacja planu nie by�a �atwa. Przesz�o�� przynios�a kilka falstart�w - jednym z nich by� polityk, kt�remu uda�o si� zosta� kandydatem na wiceprezydenta tylko po to, aby przegra�. Czterem innym uda�o si� doj�� do prawybor�w w New Hampshire, ale nie dostali nominacji od swojej partii. Byli te� tacy - jak na przyk�ad Woolf - kt�rzy odchodzili od polityki, zanim zacz�li powa�nie my�le� o swoich szansach na zostanie prezydentem. Przysparza�o to dodatkowych wydatk�w, ale w sumie nie mia�o znaczenia. Senator Woolf te� przyda� si� na sw�j spos�b. Teraz jednak by�o inaczej... Teraz mia� cz�owieka, kt�ry... Jego plan by� wynikiem prostego przemy�lenia. Od ostatnich czterdziestu lat ameryka�scy prezydenci - z wyj�tkiem jednego - pochodzili z dw�ch elitarnych grup: gubernator�w i senator�w. Kennedy, Johnson, Nixon i Ford byli przed prezydentur� senatorami, Carter, Reagan i Clinton - gubernatorami. Jedyny wyj�tek stanowi� George Bush - nie by� cz�onkiem Senatu, ale Izby Reprezentant�w. Charles Russell wiedzia� tak�e, �e ludzie paraj�cy si� polityk� cz�sto zapadaj� na zdrowiu. Zagro�enia zwi�zane z ich prac� - silny stres, nieustanne podr�e, niedostatek �wicze� fizycznych - czyni�y ogromne spustoszenia w ich organizmach. Umieszczenie przeka�nika w sercu urz�duj�cego prezydenta by�o niemo�liwe, ale bior�c pod uwag� �atwo�� przewidzenia, kim b�dzie kolejny prezydent Stan�w Zjednoczonych - dobranie si� do jego mi�nia sercowego, zanim zostanie prezydentem, nie by�o wykluczone. Statystyki m�wi�y same za siebie. Poniewa� kamienie ��ciowe s� powszechnym problemem m�czyzn w �rednim wieku z nadwag�, czterdzie�ci dwa procent senator�w USA podda si� w okresie urz�dowania zabiegowi usuni�cia woreczka ��ciowego. Spo�r�d pozosta�ych pi��dziesi�ciu o�miu procent jedynie cztery ominie jakikolwiek zabieg chirurgiczny. Bardzo powszechne w�r�d polityk�w s� operacje nerek i w�troby. Zdarzaj� si� te� wszczepienia bajpas�w - przy tym zabiegu by�oby oczywi�cie naj�atwiej wszczepi� przeka�nik - i nierzadkie s� r�wnie� operacje prostaty. Los sprowadzi� jednak akurat tego cz�owieka. Mniej wi�cej w po�owie swojej drugiej kadencji gubernatorskiej zacz�� si� skar�y� na b�l w klatce piersiowej i trudno�ci z oddychaniem. Badanie, przeprowadzone w bazie si� powietrznych niedaleko Houston przez tamtejszego lekarza wojskowego, ujawni�o zator w lewym p�ucu - spowodowany paleniem papieros�w. W trakcie zgrabnie przeprowadzonego zabiegu z u�yciem mikrokamer �wiat�owodowych i zminiaturyzowanych, zdalnie sterowanych narz�dzi chirurgicznych, b�d�cych dzie�em nowej dziedziny nauki - nanotechnologii - usuni�to zator, po czym kazano gubernatorowi przesta� pali�. Gubernator nie zdawa� sobie oczywi�cie sprawy z tego, �e podczas operacji chirurg si� powietrznych umie�ci� w �cianie jednej z kom�r jego serca inny tw�r nanotechnologii - przeka�nik o rozmiarach g��wki od szpilki. Przeka�nik ten, wykonany z biodegradowalnego tworzywa, z czasem wch�anianego przez tkank� - mia� wkr�tce przybra� nieregularny kszta�t i wygl�da�by jak niewinny zakrzep. Cokolwiek wi�kszego albo posiadaj�cego bardziej regularne kszta�ty zosta�oby ujawnione podczas pierwszego badania lekarskiego po obj�ciu prezydentury, a nie mo�na by�o na to pozwoli�. Ostatni �rodek ostro�no�ci polega� na tym, �e przeka�nik umieszczono w organizmie gubernatora w stanie �zimnym�, czyli nieaktywnym. System antypods�uchowy Bia�ego Domu AXS-7 natychmiast wykry�by niedozwolony sygna� radiowy. Aktywacja mia�a zosta� przeprowadzona p�niej - w odpowiedniej chwili. Na koniec wykonano odcisk prawej d�oni prezydenta w drobnoziarnistym tworzywie. B�dzie potrzebny, gdy nadejdzie czas. Stra�nicy przyszli po niego dziesi�� minut p�niej. Skuty i spi�ty �a�cuchami genera� Charles �Cezar� Russell zosta� wyprowadzony z celi i zabrany do czekaj�cego ju� samolotu. Lot do Indiany odby� si� bez incydent�w, tak samo jak nieweso�y marsz do pomieszczenia, w kt�rym robiono zastrzyki �mierci. Nagranie wideo wykaza�o p�niej, �e wi�zie�, le��cy na stole jak u�o�ony w poziomie ukrzy�owany Chrystus, z r�kami i nogami przymocowanymi solidnymi sk�rzanymi pasami, odm�wi� przyj�cia ostatniego namaszczenia. Nie skorzysta� te� z prawa do ostatniego s�owa, nie wyrazi� r�wnie� skruchy za dokonane przest�pstwa. Przez ca�y czas trwania procedury przygotowawczej nie wypowiedzia� ani jednego s�owa, podobnie jak po procesie - egzekucja mog�a odby� si� niemal natychmiast po wydaniu wyroku, poniewa� nie sk�ada� apelacji. Wydaj�cy wyrok �mierci Trybuna� Wojskowy stwierdzi�, �e zbrodnia jest tak haniebna, i� nie wolno dopu�ci�, aby skazaniec kiedykolwiek opu�ci� wi�zienie federalne �ywy. Ponura procedura rozpocz�a si� 12 stycznia o godzinie 15.37. Po podaniu wi�niowi pi��dziesi�ciu miligram�w tiopentalu sodu - �rodka powoduj�cego utrat� przytomno�ci - podano mu dziesi�� miligram�w bromku pankuronium - dla zatrzymania akcji oddechowej - i na koniec dwadzie�cia miligram�w chlorku potasu, maj�cego przerwa� akcj� serca. O godzinie 15.40 koroner hrabstwa, w kt�rym znajduje si� miasto Terre Haute, stwierdzi� zgon genera�a broni Charlesa Samsona Russella. Poniewa� genera� nie mia� �yj�cych krewnych, cia�o odebrali przedstawiciele si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych, by dokona� kremacji. O godzinie 15.52 - dwana�cie minut po oficjalnym uznaniu genera�a za zmar�ego - w p�dz�cym ulicami Terre Haute ambulansie si� powietrznych do jego piersi przy�o�one zosta�y dwie elektrody defibrylatora. - Gotowe! - krzykn�� jeden z sanitariuszy. Kiedy przez uk�ad naczyniowy przemkn�a fala pr�du elektrycznego, cia�o gwa�townie zadygota�o. Uda�o si� po trzecim przy�o�eniu elektrod. Na linii biegn�cej przez ekran wisz�cego na �cianie ambulansu elektrokardiografu pojawi� si� niewielki za�amek. Serce genera�a zacz�o ponownie bi�. Po kilku sekundach t�tno powr�ci�o do normy. Genera� Russell wiedzia�, �e kiedy serce nie dostarcza organizmowi tlenu, nast�puje �mier�. Oddychanie nasyca krew tlenem, a serce przepompowuje j� do tkanek, kt�re z niej pobieraj� tlen. Przez krytyczne dwana�cie minut cia�o genera�a by�o utrzymywane przy �yciu dzi�ki kr���cej w jego �y�ach �specjalnej� krwi - tak biogenetycznie przekonstruowanej, �e zawiera�a wi�cej czerwonych krwinek, a wi�c mog�a dostarcza� wi�cej tlenu. Ta specjalna krew, kt�ra przez dwana�cie minut zaopatrywa�a m�zg i narz�dy wewn�trzne Russella w tlen, cho� jego serce nie bi�o, zosta�a wprowadzona do jego organizmu podczas dw�ch transfuzji, kt�rych za��da� po �pobiciach� w Leavenworth. Trybuna� Wojskowy stwierdzi�, �e Russell nie mo�e opu�ci� wi�zienia federalnego �ywy. I mieli racj�. Kiedy to si� dzia�o, w pustej celi �hali odlot�w� Federalnego Zak�adu Karnego Leavenworth rozklekotany telewizor pokazywa�, jak nowy prezydent - u�miechni�ty i pe�en entuzjazmu - macha do klaskaj�cych t�um�w. Mi�dzynarodowe Lotnisko O�Hare Chicago 3 lipca (p� roku p�niej) Pierwsz� znaleziono na O�Hare w Chicago - w pustym hangarze, stoj�cym na skraju lotniska. Rutynowy poranny sprawdzian za pomoc� elektromagnetycznego czytnika ujawni�, �e w hangarze emitowany jest s�aby impuls elektromagnetyczny. Hangar opr�niono, pozosta�a w nim jedynie g�owica bojowa, stoj�ca dok�adnie po�rodku wielkiej pustej przestrzeni. Z daleka wygl�da�a jak p�torametrowy srebrny sto�ek, stoj�cy na palecie transportowej, ale fachowe oko bez trudu mog�o stwierdzi�, �e jest to g�owica bojowa, przeznaczona do umieszczenia w rakiecie Cruise. Z bok�w sto�ka wychodzi�y przewody, ��cz�c rakiet� ze skierowan� ku g�rze anten� satelitarn�. Za znajduj�cym si� w bocznej �ciance g�owicy prostok�tnym okienkiem widoczny by� jaskrawo-purpurowy g�sty p�yn. By�a to plazma. Plazma detonacyjna typu 240. Niezwykle silny p�ynny materia� wybuchowy. W wystarczaj�cej ilo�ci, by zmie�� z powierzchmi ziemi spore miasto. Bli�sze badanie wykaza�oby, �e impuls elektromagnetyczny pochodzi ze skomplikowanego detektora zbli�eniowego. Gdyby kto� przekroczy� kr�g, otaczaj�cy bomb� w promieniu pi�tnastu metr�w, zapali�oby si� czerwone �wiate�ko, wskazuj�ce, �e zosta�a uzbrojona. Okaza�o si�, �e pusty hangar nale�y do si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych. Potem odkryto, �e od przynajmniej sze�ciu tygodni w hangarze nie stan�a stopa nikogo z si� powietrznych. Zadzwoniono do dow�dztwa transportu si� powietrznych, mieszcz�cego si� w bazie Scott. Uzyskane tam informacje by�y bardzo og�lnikowe, w dodatku udzielono ich do�� niech�tnie. Si�y powietrzne nie mia�y poj�cia o plazmowych g�owicach bojowych ani o hangarach na cywilnych lotniskach. Obiecano wszystko sprawdzi� i jak najszybciej da� odpowied�. A potem z ca�ego kraju zacz�y sp�ywa� raporty. Identyczne g�owice bojowe - otoczone czujnikami zbli�eniowymi i pod��czone do skierowanych w niebo anten satelitarnych - znaleziono w pustych hangarach si� powietrznych na trzech g��wnych lotniskach Nowego Jorku: JFK, La Guardii i Newark. Zadzwoniono r�wnie� z waszyngto�skiego Dulles. ZLAX. Z San Francisco. Z San Diego. Z Bostonu. Z Filadelfii. Z St. Louis i z Denver. Z Seattle. Z Detroit. W sumie znaleziono czterna�cie bomb - na czternastu rozrzuconych po ca�ym kraju lotniskach. Wszystkie by�y sprawne i w ka�dej chwili mog�y eksplodowa�. Czeka�y jedynie na sygna�. PIERWSZE STARCIE 3 lipca, godzina 6.00 Trzy helikoptery lecia�y z �oskotem nad ja�ow� pustynn� r�wnin�, zak��caj�c cisz� wczesnego poranka. Jak zwykle, lecia�y ciasnym szykiem, rozdmuchuj�c sk��bione k�py chwast�w i wznosz�c za sob� tornado piasku, a ich �wie�o wywoskowane ogony migota�y w �wietle poranka. Ogromny Sikorsky VH-60N lecia� pierwszy - os�aniany z bok�w przez dwie gro�nie wygl�daj�ce maszyny typu CH-53E Super Stallion. VH-60N o �nie�nobia�ym dachu i ciemnozielonych bokach jest czym� wyj�tkowym w�r�d ameryka�skich helikopter�w wojskowych. Zosta� skonstruowany w silnie strze�onym - �zakratowanym� - dziale fabryki firmy Sikorsky w Connecticut i jest �niestrategiczny�, co oznacza, �e dysponuj�cy ni� korpus piechoty morskiej Stan�w Zjednoczonych nigdy nie u�ywa jej do cel�w operacyjnych. Jest on wykorzystywany tylko do jednego celu i zawsze funkcjonuje tylko jeden egzemplarz, a jego szczeg�lne w�a�ciwo�ci zna tylko garstka in�ynier�w piechoty morskiej i dyrektor�w Sikorsky�ego, maj�cych dost�p do najbardziej utajnionych informacji. Ale mimo otaczaj�cego go nimbu tajemniczo�ci VH-60N jest w �wiecie Zachodu najlepiej rozpoznawalnym helikopterem. Na radarach wie� kontroli lot�w ma symbol HMX-1, co jest skr�tem od �1. Eskadra Helikopterowa piechoty morskiej�, a jego oficjalny kod radiowy brzmi Nighthawk, najlepiej jednak znany jest jako Marine One. Ten przewo��cy prezydenta na kr�tkich i �rednich dystansach helikopter jest rzadko widywany - startuje zazwyczaj z wypiel�gnowanego po�udniowego trawnika przed Bia�ym Domem i l�duje w Camp David. Dzi� jednak by�o inaczej. Dzi� wielki Sikorsky lecia� z rykiem silnik�w nad pustyni�, przewo��c swojego bardzo wa�nego pasa�era mi�dzy dwoma bazami si� powietrznych, po�o�onymi na nagiej r�wninie stanu Utah. W kokpicie helikoptera, tu� za dwoma pilotami, wygl�daj�c przez pancern� przedni� szyb�, sta� kapitan Shane M. Schofield. Mia� na sobie reprezentacyjny mundur - spiczast� bia�� czapk�, granatow� kurtk� ze z�otymi guzikami, niebieskie spodnie z czerwonymi lampasami, wypolerowane buty i bia�y sk�rzany pas z kabur�, w kt�rej tkwi� grawerowany, niklowany pistolet Beretta 92FS. Mia� prawie metr osiemdziesi�t wzrostu i by� szczup�y, mia� te� przystojn� twarz i stercz�ce niczym igie�ki czarne w�osy. Cho� �o�nierze piechoty morskiej w stroju wyj�ciowym nie nosili okular�w, Schofield mia� na nosie okulary z odblaskowymi szk�ami - os�aniaj�ce oczy nie tylko z przodu, ale tak�e z bok�w. Okulary ukrywa�y dwie g��bokie blizny, biegn�ce w poprzek oczodo��w Schofielda. Dorobi� si� ich podczas jednej z poprzednich akcji i w�a�nie z ich powodu otrzyma� przydomek �Strach na Wr�ble�. Przed nimi rozci�ga�a si� pustynna r�wnina - niesko�czona po�a� matowej ��ci, zlewaj�ca si� z blaskiem porannego s�o�ca. Pod kad�ubem helikoptera przemyka�a zapylona ziemia. W oddali wida� by�o g�r� - miejsce, do kt�rego si� udawali. U podn�a skalistego wzg�rza, tu� przy ko�cu d�ugiego betonowego pasa, przycupn�a grupka budynk�w. Male�kie �wiate�ka w oknach ledwie by�o wida� w porannym �wietle. Na pierwszy rzut oka wydawa�o si�, �e g��wnym budynkiem kompleksu jest wielki hangar lotniczy, wkopany do po�owy w zbocze g�ry. By�a to 7. Strefa Specjalna (o ograniczonym dost�pie) si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych - druga baza si� powietrznych, jak� mieli odwiedzi� tego dnia. - Druga Grupa Os�aniaj�ca, tu Nighthawk Jeden, zbli�amy si� do Strefy 7. Potwierd�cie stan obiektu - powiedzia� do laryngofonu pilot Marine One, komandor Michael �Artylerzysta� Grier. Nie otrzyma� odpowiedzi. - Powtarzam: Druga Grupa Os�aniaj�ca. Raportujcie! W dalszym ci�gu nie by�o odpowiedzi. - To wina systemu zag�uszaj�cego - stwierdzi�a komandor porucznik Michelle Dallas, drugi pilot. - Radiowcy w �semce m�wili, �e nale�y si� tego spodziewa�. Te bazy s� utajnione na poziomie si�dmym, wi�c ca�y czas otacza je generowana satelitarnie radiosfera. Pozwala tylko na przekazy na ma�e odleg�o�ci, dzi�ki czemu nikt nie mo�e wys�a� nic na zewn�trz. Kilka godzin temu prezydent z�o�y� wizyt� w Strefie 8, podobnie odizolowanej bazie si� powietrznych, znajduj�cej si� mniej wi�cej trzydzie�ci pi�� kilometr�w na wsch�d od Strefy 7. W towarzystwie dziewi�cioosobowego oddzia�u Secret Service zrobi� kr�tki obch�d bazy, dokonuj�c inspekcji paru nowych samolot�w. Kiedy prezydent by� w �rodku, Schofield i pozosta�ych trzynastu komandos�w piechoty morskiej, stacjonuj�cych na pok�adzie Marine One oraz pok�adach dw�ch helikopter�w eskorty, czekali na zewn�trz w cieniu kad�uba Air Force One - pot�nego prezydenckiego boeinga 747 - i kr�cili m�ynka palcami. Po paru minutach kilku �o�nierzy zacz�o si� g�o�no zastanawia�, dlaczego nie pozwolono im wej�� do hangar�w Strefy 8. Szybko zgodzono si� co do tego - cho� opinia ta opiera�a si� wy��cznie na plotkach - �e pewnie dlatego, i� w bazie znajduj� si� najtajniejsze nowe samoloty si� powietrznych. Jeden z komandos�w - szeroko u�miechni�ty i bardzo g�o�no m�wi�cy czarny sier�ant, Wendall �Elvis� Haynes - s�ysza�, i� w tutejszych hangarach stacjonuje Aurora, legendarny niskoorbitalny samolot szpiegowski, zdolny porusza� si� z pr�dko�ci� mach 9. Najszybszy spo�r�d aktualnie eksploatowanych samolot�w �wiata - SR-71 Blackbird - osi�ga pr�dko�� mach 3 *. * [Mach to jednostka pr�dko�ci, b�d�ca wielokrotno�ci� pr�dko�ci d�wi�ku (1224 kilometr�w na godzin�). Tak wi�c mach 3 to oko�o 3600 kilometr�w na godzin�, a mach 9 - 11 000 kilometr�w na godzin� (przyp. t�um.)] Inni przypuszczali, �e w bazie stacjonuje dywizjon F-44 - niezwykle zwrotnych my�liwc�w, przypominaj�cych kszta�tem kad�uba grot strza�y, kt�rych konstrukcja jest rozwini�ciem �lataj�cego skrzyd�a�, czyli �niewidzialnego� bombowca strategicznego B2. Jeszcze inni - by� mo�e zainspirowani wystrzeleniem dwa dni wcze�niej chi�skiego wahad�owca - podejrzewali, �e w Strefie 8 znajduje si� X-38 - smuk�y wahad�owiec ofensywny, wynoszony na orbit� przez boeinga 747. X-38 - tajny, wsp�lny projekt si� powietrznych i NASA - by� pono� pierwszym na �wiecie pojazdem kosmicznym zdolnym do prowadzenia walki. Schofield nie musia� si� zastanawia�, czy w Strefie 8 eksperymentuje si� z supertajnymi konstrukcjami lataj�cymi. Wszystko wyja�nia� jeden fakt. Cho� zatrudnieni w bazie in�ynierowie starali si� dobrze to ukry�, asfaltowy pas startowy Strefy 7 rozci�ga� si� w obu kierunkach na dodatkowe kilka tysi�cy metr�w - wykonano go z bladoszarego betonu i zakamuflowano warstw� py�u oraz k�pami chwast�w. By� to pas przeznaczony do start�w i l�dowa� maszyn lataj�cych, potrzebuj�cych do startu i hamowania szczeg�lnie du�o czasu, co mog�o oznacza� tylko jedno: wahad�owce lub... Z hangaru g��wnego wyszed� prezydent i musieli rusza�. Pocz�tkowo Szef zamierza� lecie� do Strefy 7 swoim boeingiem Air Force One. Cho� odleg�o�� by�a niewielka, podr� samolotem by�aby kr�tsza. W ostatniej chwili pojawi� si� jednak jaki� problem techniczny. W zbiorniku paliwa w lewym skrzydle odkryto wyciek. Tak wi�c Szef wzi�� tym razem Marine One, kt�ry by� zawsze gotowy do startu. W�a�nie dlatego Schofield by� tu teraz i patrzy� na Stref� 7, migocz�c� w porannym s�o�cu niczym choinka bo�onarodzeniowa. Pomy�la� ze zdziwieniem, �e �aden z ludzi, z kt�rymi s�u�y� na HMX-1, nie zna ani jednej historyjki o Strefie 7 - nawet wyssanych z palca plotek. Najwyra�niej nikt nie mia� zielonego poj�cia, co si� dzieje w Strefie 7. �ycie w bezpo�redniej blisko�ci prezydenta Stan�w Zjednoczonych oznacza poruszanie si� w bardzo specyficznym �wiecie. Dla Schofielda by�o to zar�wno podniecaj�ce, jak i przera�aj�ce. Podniecaj�ce, poniewa� znajdowa� si� blisko przyw�dcy o ogromnej w�adzy - a przera�aj�ce, poniewa� tego przyw�dc� otacza�o mn�stwo ludzi, kt�rzy s�dzili, �e tak naprawd� to oni maj� na wszystko wp�yw. Cho� Schofield s�u�y� na pok�adzie Marine One od niedawna, zauwa�y�, �e o uwag� prezydenta walcz� przedstawiciele przynajmniej trzech rywalizuj�cych ugrupowa�. Pierwszym by� sztab prezydencki - zadufane w sobie typki z Harvardu - ludzie mianowani przez prezydenta do pomocy w szeregu zagadnie�: od prowadzenia polityki wewn�trznej i spraw dotycz�cych bezpiecze�stwa po zajmowanie si� pras� i porz�dkowanie spraw dotycz�cych polityki. Niezale�nie od zakresu kompetencji, ka�dy cz�onek zespo�u obs�uguj�cego prezydenta mia� jeden nadrz�dny cel: stworzy� jak najkorzystniejszy image prezydenta i pokaza� go ludziom. Drug� walcz�c� o prezydenta grup� by�a Secret Service Stan�w Zjednoczonych. Ochrona prezydencka, kierowana przez nie wiedz�cego co to �art i ca�kowicie beznami�tnego agenta Francisa X. Cutlera, nieustannie bra�a si� za �by z personelem Bia�ego Domu. Cutler - oficjalnie szef ochrony, przez prezydenta nazywany po prostu Frankiem - by� znany z umiej�tno�ci zachowania ch�odnej g�owy nawet pod siln� presj� oraz z ca�kowitej odporno�ci na argumenty politycznych dupoliz�w. Mia� kr�tko ostrzy�one szare w�osy i w�sko osadzone oczy o podobnym kolorze i potrafi� wbi� wzrok w ka�dego cz�onka ekipy prezydenckiej i odrzuci� wszelkie nalegania jednym stanowczym �nie�. Trzeci� grup� walcz�c� o zainteresowanie prezydenta by�a za�oga Marine One. Jej cz�onkowie nie tylko byli ofiarami rozd�tych ego ludzi ze sztabu prezydenta (Schofield nigdy nie zapomni swojego pierwszego lotu Marine One, podczas kt�rego doradca prezydenta do spraw polityki wewn�trznej, dwudziestodziewi�cioletni prawnik z Nowego Jorku, kaza� mu przynie�� podw�jn� kaw� z mlekiem i �pospieszy� si�), ale tak�e cz�sto �cinali si� z Secret Sendce. Komandosi korpusu piechoty morskiej uwa�ali, �e cho� ochrona prezydenta jest zadaniem Secret Service, po jego wej�ciu na pok�ad HMX-1, gdzie Szef mia� do dyspozycji sze�ciu marines, to w�a�nie oni powinni tam rz�dzi�. Po jakim� czasie zawarto jaki taki rozejm. Na pok�adzie Marine One za bezpiecze�stwo prezydenta mia�a odpowiada� piechota morska, mieli mu towarzyszy� jedynie Frank Cutler i dw�ch, trzech jego agent�w, a reszta agent�w Secret Service lata�a w helikopterach eskortuj�cych. Natomiast po zej�ciu prezydenta z pok�adu Marine One dbanie o jego bezpiecze�stwo stawa�o si� wy��cznie zadaniem Secret Service. - Nighthawk Trzy, tu Nighthawk Jeden - powiedzia� do mikrofonu �Artylerzysta� Grier. - Pole�cie przodem i sprawd�cie Drug� Grup� Os�aniaj�c�. Ta radiosfera rozwala nam komunikacj�. �api� ich sygna� �wszystko czyste�, ale nie mog� nawi�za� kontaktu s�ownego. Powinni by� przy szybie wentylacyjnym. Je�li zbli�ycie si� na odpowiedni� odleg�o��, sprawd�cie, czy uda wam si� nawi�za� kontakt ze Stref� Osiem. Dowiedzcie si�, co si� dzieje z Air Force One. - Zrozumia�em, Nighthawk Jeden - odpar� g�os pilota, niesiony na falach kr�tkich. - Ju� jestem w drodze. Stoj�cy za Grierem i Dallas Schofield patrzy�, jak prawy super stallion odbija w bok i odlatuje nad pustyni�. Pozosta�e dwie maszyny 1. Eskadry Helikopterowej Piechoty Morskiej lecia�y zaplanowan� tras�. W zaciemnionym pomieszczeniu przed w��czonym monitorem komputera siedzia� m�czyzna w granatowym ubraniu, ze s�uchawkami na g�owie, i m�wi� cicho do mikrofonu: - Rozpoczynam test pierwszego sygna�u satelitarnego... teraz! Wcisn�� znajduj�cy si� na konsolecie przed nim przycisk. - Co to ma, do cholery... - zacz�a zdziwiona Dallas i dotkn�a swoich s�uchawek. - Co si� sta�o? - spyta� Grier. - Nie mam poj�cia - odpar�a Dallas i obr�ci�a si� z fotelem. - W�a�nie co� z�apa�am na detektorze mikrofal. Popatrzy�a na ekran ukazuj�cy przechwycone mikrofale - wida� na nim by�o szereg szpic�w i zygzak�w - po czym pokr�ci�a g�ow�. - Dziwne. Wygl�da to tak, jakby trafi� w nas sygna� mikrofalowy i odbi� si�. - Rano by�a robiona kontrola antypods�uchowa - o�wiadczy� Grier. - Dwa razy. Kompleksowe sprawdziany, czy w Marine One - albo w ubraniach pasa�er�w - nie umieszczono urz�dze� pods�uchowych, wykonywano z rygorystyczn� regularno�ci�. Umieszczenie w helikopterze prezydenckim jakiegokolwiek urz�dzenia nadawczego lub odbiorczego by�o praktycznie niemo�liwe. Dallas popatrzy�a na ekran i wzruszy�a ramionami. - Sygna� jest zbyt s�aby, nie m�g�by by� wi�c ani no�nikiem mowy, ani danych komputerowych. Nikt nie przes�a� ani nie przej�� jakichkolwiek informacji... to by�o tak, jakby kto� sprawdza� tylko, czy jeste�my. - Odwr�ci�a si� do Griera zdziwiona. Pilot prezydenckiego helikoptera zmarszczy� czo�o. - By� mo�e to tylko wy�adowanie w radiosferze albo odbity impuls mikrofalowy, nie lekcewa�my jednak tego. - Odwr�ci� si� do Schofielda. - Kapitanie, czy nie mia�by pan nic przeciwko temu, aby przej�� si� po maszynie i sprawdzi� wszystko jeszcze raz za pomoc� czarodziejskiej r�d�ki? - Sygna� zwrotny odebrany - powiedzia� operator, siedz�cy przed konsolet� w zaciemnionym pomieszczeniu. - Test sygna�u pierwszego pozytywny. Urz�dzenie dzia�a. Powtarzam: urz�dzenie dzia�a. Prze��czam ponownie na tryb u�piony. Rozpoczynam test sygna�u drugiego... Schofield wszed� do g��wnej kabiny Marine One i zacz�� wodzi� cyfrowym detektorem fal AXS-9 po �cianach, siedzeniach, suficie i pod�odze, szukaj�c czego�, co mog�oby nadawa� jakikolwiek sygna�. Jak nale�a�o si� tego spodziewa� w helikopterze prezydenckim, wn�trze Marine One by�o ca�e wy�o�one pluszem. Ciemnokasztanowy dywan i szerokie fotele sprawia�y, �e wygl�da�o jak kabina pierwszej klasy liniowej maszyny pasa�erskiej. Najwi�cej miejsca zajmowa�o dwana�cie be�owych sk�rzanych foteli. Na oparciu ka�dego z nich umieszczono herb prezydencki; ten sam wz�r zdobi� szerokie pod�okietniki, szklanki do whisky i kubki do kawy - na wypadek, gdyby kto� zapomnia�, w czyim towarzystwie podr�uje. W g��bi kabiny g��wnej, strze�one przez komandosa piechoty morskiej, znajdowa�y si� drzwi z polerowanego mahoniu, prowadz�ce do pomieszczenia na ogonie. By� to prywatny gabinet prezydenta. Ma�y, ale elegancko urz�dzony - wyposa�ony w zminiaturyzowany zestaw telefoniczno- faksowo-komputerowo-telewizyjny - pozwala� Szefowi nadzorowa� sprawy pa�stwowe w ka�dym miejscu, w jakim si� znalaz�. Za gabinetem, na ko�cu ogona, za hydraulicznie zamykanymi drzwiami, znajdowa�o si� urz�dzenie zarezerwowane do u�ytku na wyj�tkowe okazje: jednoosobowa kapsu�a katapultuj�ca, prezydencki pojazd ewakuacyjny. Schofield wodzi� analizatorem fal po fotelach i szuka� pluskiew. W kabinie znajdowali si� Frank Cutler i pi�ciu ludzi z Secret Service. Wygl�dali przez okna, ignoruj�c Schofielda. By�o tu te� dw�ch doradc�w prezydenta - zast�pca szefa sztabu i dyrektor do spraw komunikacji. Obaj wertowali grube pliki akt. Po obu stronach pomieszczenia - przy ka�dym z wej�� - stali wyprostowani jak struna komandosi piechoty morskiej. Opr�cz nich w przedziale pasa�erskim znajdowa�a si� jeszcze jedna osoba. W g��bi, na jednym z najlepszych foteli tu� przy gabinecie prezydenta, siedzia� milcz�cy, ubrany w oliwkowy mundur kr�py m�czyzna o rudych w�osach i sumiastych rudych w�sach. Nie by�o w nim nic szczeg�lnego - i prawd� m�wi�c, nie by� nikim szczeg�lnym. By� chor��ym wojsk l�dowych, nazywa� si� Carl Webster i niezale�nie od tego, gdzie udawa� si� prezydent, zawsze pod��a� za nim. Nie z powodu jakiej� szczeg�lnej wiedzy lub umiej�tno�ci, ale z powodu niezwykle wa�nego przedmiotu, przykutego �a�cuszkiem do jego prawego nadgarstka: wykonanej z nierdzewnej stali walizeczki, zawieraj�cej kody oraz przyciski uruchamiaj�ce ameryka�ski arsena� atomowy, znanej jako �Pi�ka�. Schofield sko�czy� sprawdzanie wn�trza helikoptera - w��cznie z gabinetem prezydenta. Nie znalaz� niczego. W helikopterze nie by�o ani jednej pluskwy pods�uchowej. Wr�ci� do kokpitu w momencie, gdy Artylerzysta Grier m�wi� do mikrofonu: - Zrozumia�em, Nighthawk Trzy, i dzi�kuj�. Kontynuuj lot do szybu wentylacyjnego. - Odwr�ci� si� do pilota. - Air Force One zn�w dzia�a. Przeciek zaworu zlikwidowany. Zostanie w Strefie Osiem, po wizycie tutaj odwieziemy tam Szefa. Strachu na Wr�ble...? - Nic - odpar� Schofield. - Helikopter jest czysty. - To musia�a by� wina radiosfery - stwierdzi� Grier. - Dzi�ki, Strachu na Wr�ble. Dotkn�� he�mu. W jego s�uchawkach znowu kto� si� odezwa�. Westchn�� ci�ko. Najwyra�niej s�uchanie terkocz�cego do ucha g�osu nie sprawia�o mu �adnej przyjemno�ci. - Robimy, co w naszej mocy, pu�kowniku, ale nie chc� niczego obiecywa� - powiedzia� po chwili. Wy��czy� mikrofon i pokr�ci� g�ow�. - Pieprzony Wycior. - Odwr�ci� si� do Schofielda i Dallas. - Panie i panowie... Wielce szacowny oficer ��cznikowy Bia�ego Domu poprosi�, �eby�my zwi�kszyli tempo. Szef ma po po�udniu herbatk� w Komitecie Waszyngto�skich Dam i oficer ��cznikowy Hagerty uwa�a, �e dzia�amy zbyt wolno, aby m�g� zd��y� na czas. Dallas prychn�a. - Dobry, stary Wycior... Kiedy u�ywano Marine One, ca�a korespondencja mi�dzy Bia�ym Domem a korpusem piechoty morskiej przechodzi�a przez pu�kownika, zwanego oficerem ��cznikowym Bia�ego Domu. Przez ostatnie trzy lata piastowa� to stanowisko pu�kownik korpusu piechoty morskiej Rodney Hagerty. Czterdziestojednoletni, wysoki i szczup�y Hagerty, nosz�cy cienki jak o��wek w�sik i przesadnie uprzejmy, by� przez wi�kszo�� za�ogi HMX-1 uwa�any za bezwzgl�dnego karierowicza, specjalist� od polityki gabinetowej, cz�owieka bardziej zainteresowanego zdobywaniem gwiazdek na pagonach ni� s�u�b� dla korpusu. Jak si� jednak cz�sto zdarza, dow�dztwo zdawa�o si� tego nie dostrzega� i wci�� go awansowa�o. Nawet Schofield go nie lubi�. Hagerty by� gryzipi�rkiem - biurokrat�, kt�remu przebywanie blisko w�adzy sprawia�o wyra�n� przyjemno��. Cho� jego oficjalny kryptonim brzmia� �Hot Rod�, jego sztywne przywi�zanie do procedur i protoko�u - nawet w sytuacjach, kiedy by�o to ca�kowicie nieuzasadnione, sprawi�o, �e podw�adni nazywali go �Ramrodem� *. * [Gra s��w. Hot rod to slangowe okre�lenie tak przebudowanego samochodu, by m�g� uczestniczy� w wy�cigach i pokazach, a ramrod to �wycior� (t�um).] W tym w�a�nie momencie helikopter Nighthawk Trzy l�dowa� w chmurze py�u na pustkowiu, nieca�y kilometr na wsch�d od niskiej skalistej formacji, na kt�rej znajdowa�a si� Strefa 7. Gdy ko�a helikoptera dotkn�y gruntu, wyskoczy�o z niego czterech komandos�w piechoty morskiej w pe�nym rynsztunku bojowym i ruszy�o biegiem w kierunku niewielkiego rowu, wykutego w skalistym pod�o�u. W okopie by� ASE - Awaryjny Szyb Ewakuacyjny Strefy 7, czyli dobrze ukryte wyj�cie d�ugiego podziemnego tunelu, pozwalaj�ce na opuszczenie kompleksu w wypadku awarii, wtargni�cia na teren bazy wroga lub innego zagro�enia. Tak�e podczas wizyty prezydenta, gdyby mia�a mu si� przydarzy� jaka� niemi�a przygoda - w�a�nie on mia� stanowi� g��wn� drog� ewakuacyjn�. Dow�dca komandos�w - porucznik Corbin �Colt� Hendricks - wszed� do pe�nej py�u dziury w skale, maj�c tu� za plecami trzech pozosta�ych cz�onk�w patrolu. Ka�dy �o�nierz trzyma� w r�kach pistolet maszynowy MP-5/10, zwany czasami po prostu MPIO. By� identyczny z produkowanym przez firm� Heckler&Koch pistoletem maszynowym MP5, ale strzela� amunicj� 10 mm. W s�uchawce Hendricksa wibrowa� wyra�nie rozpoznawalny sygna�: BIP - przerwa - BIP - by� to nadawany przez 2. Grup� Os�aniaj�c� sygna� �wszystko czyste�. Cho� nie zawiera� tre�ci s�ownych, doskonale spe�nia� swoj� rol�: gdyby 2. Grupa Os�aniaj�ca napotka�a na jakie� problemy albo wpad�a w zasadzk�, jej dow�dca natychmiast by go wy��czy�, informuj�c w ten spos�b wszystkich w otoczeniu prezydenta, �e pojawi�o si� niebezpiecze�stwo. Buczenie sygna�u dawa�o poczucie bezpiecze�stwa. Hendricks i jego ludzie doszli do skraju okopu i spojrzeli w d�. - O m�j Bo�e... - j�kn�� Hendricks. Pozosta�e dwa helikoptery prezydenckie p�dzi�y w kierunku Strefy 7. - Hej, Strachu na Wr�ble... - Artylerzysta Grier odwr�ci� si� do Schofielda - ...gdzie tw�j harem? Schofield skrzywi� usta w lekko ironicznym u�miechu. - S� dzi� w Nighthawku Dwa, sir. Grier mia� na my�li dwie kobiety z poprzedniej jednostki Schofielda, kt�re do��czy�y do niego na czas s�u�by w 1. Eskadrze Helikopterowej Piechoty Morskiej - sier�ant sztabow� Elizabeth �Lis� Gant i m�odsz� chor��y Gene �Matk� Newman. Obecno�� Schofielda na pok�adzie Marine One by�a ewenementem, przedtem by� bowiem dow�dc� oddzia�u rozpoznania piechoty morskiej. Poniewa� s�u�ba w helikopterze prezydenckim wi��e si� g��wnie z czynno�ciami ceremonialnymi, a czas sp�dzany na jego pok�adzie nie liczy si� jako �aktywna s�u�ba w powietrzu�, wielu komandos�w korpusu stara si� unika� przydzia�u do HMX-1. Efekt jest taki, �e - z nielicznymi wyj�tkami - s�u�� tu stosunkowo m�odzi �o�nierze, wykorzystuj�cy ka�d� okazj� zdobycia awansu. Tak wi�c by�y dow�dca oddzia�u rozpoznania by� na pok�adzie niecodziennym zjawiskiem - cho� dla Artylerzysty Griera mile widzianym. Grier lubi� Schofielda. Wiedzia�, �e to utalentowany dow�dca i bardzo dba o swoich ludzi, a oni robi� wszystko, czego od nich ��da. Wiedzia� tak�e, co przytrafi�o si� Schofieldowi podczas ostatniej akcji, i bardzo szanowa� m�odego kapitana. Lubi� tak�e Matk� i Gant - podziwia� ich oddanie s�u�bie oraz lojalno�� wobec swojego dow�dcy, a to, �e m�wi� o nich jako o �haremie�, by�o objawem sympatii z jego strony. Schofield by� przyzwyczajony do tego, �e traktowano go w ten spos�b - jako niecodzienne zjawisko. W�a�nie dlatego trafi� na Marine One. P�tora roku wcze�niej, jeszcze jako porucznik, dowodzi� oddzia�em rozpoznania piechoty morskiej, kt�ry wys�ano do antarktycznej stacji naukowo-badawczej w celu zbadania rzekomego odkrycia pozaziemskiego statku kosmicznego. Misja ta zako�czy�a si� kompletn� kl�sk�. Koszmar prze�y�o - z nim w��cznie - jedynie czworo z dwunastu komandos�w tworz�cych oddzia�, kt�rym dowodzi�. Musieli broni� stacji przed atakami oddzia��w, wysy�anych po kolei przez dwa obce pa�stwa, oraz sabota�yst�w, wchodz�cych w sk�ad jego w�asnego oddzia�u. Potem Schofield zosta� oficjalnie uznany za zabitego przez skorumpowanych cz�onk�w dow�dztwa korpusu piechoty morskiej, kt�rzy tak wszystko zaaran�owali, aby k�amstwo to mog�o zosta� uznane za rzeczywisto��. Powr�t Schofielda do Ameryki - �ywego i w dobrej kondycji - wywo�a� burz� medialn�. Jego twarz pojawi�a si� na pierwszej stronie wszystkich wi�kszych gazet w Stanach Zjednoczonych. Gdziekolwiek si� ruszy� - nawet ju� po ucichni�ciu pocz�tkowego ha�asu - dziennikarze najr�niejszych brukowc�w pr�bowali go fotografowa� albo wyci�gn�� od niego jakie� informacje. By� �ywym pomnikiem korupcji ameryka�skich si� zbrojnych - �o�nierzem przeznaczonym do odstrza�u przez pozbawionych skrupu��w genera��w. Korpus piechoty morskiej stan�� przed powa�nym problemem: co robi�? Kto� wpad� na pomys�, �e najlepsze b�dzie ukrycie Schofielda �pod latarni�� - na widoku wszystkich �wiatowych �rodk�w masowego przekazu. Postanowiono da� mu przydzia� na Marine One. Helikopter stacjonowa� w bazie lotniczej korpusu piechoty morskiej w Quantico w stanie Wirginia i Schofield mieszka�by w bazie, gdzie dost�p do niego by�by niemo�liwy. Przez ca�y czas przebywa�by na pok�adzie prezydenckiego VH-60N, kt�ry rzadko l�dowa� przy Bia�ym Domu - a je�li nawet, to w bezpiecznej odleg�o�ci od przedstawicieli prasy. Kiedy Schofielda przeniesiono, Matka i Gant postanowi�y i�� za nim. Czwarty cz�onek oddzia�u, kt�ry prze�y� - szeregowy �Rebound� Simmons - postanowi� po nieudanej akcji opu�ci� szeregi korpusu. Od tamtego dnia min�� rok. W tym czasie Schofield - niezbyt zainteresowany nawi�zywaniem kontakt�w towarzyskich - zaprzyja�ni� si� w Bia�ym Domu jedynie z garstk� ludzi. Wi�kszo�� z nich by�a szarakami - zwyk�ymi agentami Secret Service oraz ni�szym personelem obs�ugi Bia�ego Domu. Z powodu lustrzanych okular�w by� bardzo lubiany przez wnuki prezydenta, wi�c podczas niemal ka�dej wizyty powierzano mu ich ochron�. Mimo to ani razu nie rozmawia� z prezydentem towarzysko. Przed Marine One wznosi�a si� ponura bry�a Strefy 7. Wielkie wrota gigantycznego hangaru otwiera�y si� powoli, w �rodku pali�y si� jaskrawe �wiat�a. - Nighthawk Dwa, tu Nighthawk Jeden, zaczynam l�dowanie - powiedzia� Grier do mikrofonu. Sier�ant Elizabeth �Lis� Gant, siedz�ca w g��bi Nighthawka Dwa na p��ciennym sk�adanym krzese�ku, pr�bowa�a czyta� zawarto�� teczki, kt�r� trzyma�a na kolanach. W odr�nieniu od Marine One, we wn�trzu Nighthawka Dwa ha�as wirnika by� og�uszaj�cy. Poniewa� prezydent nigdy nie bywa� na pok�adzie tej maszyny, nie by�o tu tapicerowanych foteli i zdobionych herbami pod�okietnik�w. Libby Gant - obecnie sier�ant sztabowy - mia�a 28 lat. Od sze�ciu godzin. By�a, jak to si� m�wi - troch� �w sobie�, ale by�a te� bardzo sprawna fizycznie, mia�a kr�tkie blond w�osy i jasno-b��kitne oczy, a w pe�nym bojowym rynsztunku - w kombinezonie, opancerzeniu i z MP10 - prezentowa�a si� doskonale. W mundurze wyj�ciowym - spiczastej czapce, eleganckiej kurtce mundurowej i spodniach - wygl�da�a osza�amiaj�co. Poniewa� lecieli w zamkni�tej przestrzeni powietrznej si� powietrznych, atmosfera na pok�adzie Nighthawka Dwa by�a do�� swobodna. Opad�o napi�cie, kt�re towarzyszy�o zazwyczaj koordynacji trasy lotu Marine One z trasami przelot�w cywilnych samolot�w pasa�erskich, wi�c Gant - ucz�szczaj�ca na kursy przygotowawcze do Szko�y Kandydat�w Oficerskich - korzysta�a z okazji, by przejrze� notatki. Kiedy mia�a zabra� si� za Zaawansowane Dowodzenie Taktyczne - us�ysza�a cichy g�os: Sto lat, sto lat, Niech �yje nam, Sto lat sier�ant Libby Gant Niech �yjeee naaam... Podnios�a g�ow� i westchn�a. Na fotelu obok siada� w�a�nie Nicholas Tate III, doradca prezydenta do spraw polityki wewn�trznej. By� �po europejsku� przystojny - mia� ciemne brwi, oliwkow� sk�r� i lini� szcz�ki jak model - i by� niezwykle pewny siebie. Mia� na sobie garnitur od Armaniego za trzy tysi�ce dolar�w i pachnia� pasuj�c� do tego stroju wod� kolo�sk�, r�wnie� stworzon� przez Armaniego. Poda� Gant ma��, elegancko zapakowan� paczuszk�. - Dwadzie�cia osiem, je�li si� nie myl� - powiedzia�. - Zgadza si�, sir. - Prosz�, m�w mi Nick. I otw�rz... Gant powoli odwin�a paczuszk� i wyj�a turkusowe pude�eczko. Podnios�a pokrywk�, pod kt�r� ukaza� si� przepi�kny srebrny naszyjnik. By� cieniutki i wygl�da� jak d�ugie pasmo migocz�cych, srebrnych, wypolerowanych w�os�w. Z przodu zwisa� ma�y, ale bardzo gustowny diamencik. - Od Tifanny�ego - powiedzia� Tate. Gant popatrzy�a na doradc� prezydenta. - Kiedy jestem w mundurze, nie wolno mi nosi� bi�uterii, panie Tate. - Wiem. Ale mia�em nadziej�, �e za�o�ysz go, kiedy w przysz�� sobot� zabior� ci� na kolacj� do �Nino�s�. �Nino�s� by�o restauracj� w Georgetown, bardzo popularn� w�r�d waszyngto�skich grubych ryb, i by� to prawdopodobnie najdro�szy lokal w mie�cie. Gant znowu westchn�a i powiedzia�a: - Spotykam si� z kim�... By�a to w zasadzie prawda. W miniony weekend - po bardzo niezr�cznym i niepewnym umawianiu si� - by�a z Shane�em Schofieldem na spotkaniu, kt�re od biedy da�oby si� nazwa� randk�. - Wiem, wiem - odpar� Tate. - S�ysza�em, ale jedna randka to jeszcze nic takiego. Sprawa zaczyna�a si� komplikowa�. Gant unios�a srebrny klejnocik do �wiat�a. - Wygl�da jak naszyjnik, kt�ry widzia�am kiedy� w Pary�u. - Naprawd�? Kiedy Gant wspomnia�a o Pary�u, jedna z siedz�cych w pobli�u komandosek lekko przekr�ci�a g�ow� na bok. - Naprawd� - odpar�a Gant. - Kilka miesi�cy temu byli�my tam z Szefem, mia�am wtedy wolny dzie� i... - O rety! Popatrzcie tylko na to! - przerwa� jej dono�ny kobiecy g�os. - Cze��, Matka - powiedzia�a Gant, kiedy w w�skim przej�ciu, tu� obok niej, pojawi�a si� Gena Newman. - Co s�ycha�, Urodzinowa Dziecinko? - spyta�a Matka z konspiracyjnym u�miechem. Ju� wiele razy u�ywa�y kodu �Pary��. Kiedy kt�ra� z nich mia�a do czynienia z niechcianym amantem, nale�a�o wple�� to s�owo w konwersacj� i kole�anka spieszy�a na ratunek. By�a to sztuczka, stosowana przez kobiety na ca�ym �wiecie. Maj�ca metr dziewi��dziesi�t trzy wzrostu i wa��ca dziewi��dziesi�t kilo Newman rzadko by�a zmuszona do jej stosowania. Gruboko�cista budowa, masywne kszta�ty, ogolona g�owa i szorstki styl bycia sprawia�y, �e by�a absolutnym przeciwie�stwem Libby Gant. Jej kryptonim �Matka� nie sugerowa� nic delikatnego ani matczynego - by� skr�tem od s�owa �matkojebca�. Przed rokiem zosta�a awansowana na stopie� m�odszego chor��ego - w uznaniu jej zdolno�ci bojowych oraz za umiej�tno�� pos�ugiwania si� wszelkimi rodzajami broni i pojazd�w wojskowych. Dzi�ki �bliskiemu spotkaniu� z ork� morderc� podczas katastrofalnej akcji na Antarktydzie mia�a jeszcze jedn� szczeg�ln� cech�. Jej lewa noga od kolana w d� to proteza. Cho� spotkanie z ork� by�o paskudne, sko�czy�o si� dla Matki lepiej ni� dla zwierz�cia, kt�re dosta�o kul� w �eb. Zamiast stopy i �ydki mia�a teraz najnowszej generacji protez�, zapewniaj�c� niczym nie zak��cone ruchy. Sk�ada�a si� z �ko�ci� ze stopu tytanu, obrotowych staw�w i hydraulicznych symulator�w mi�ni - odbieraj�cych bod�ce nerwowe i koryguj�cych zmiany parametr�w przy przenoszeniu ci�aru cia�a - i dzia�a�a w spos�b tak skomplikowany, �e potrzebowa�a procesora komputerowego. Matka przyjrza�a si� b�yszcz�cemu naszyjnikowi od Tiffany�ego. - Jeju... jaki wspania�y kawa� bi�uterii... - powiedzia�a. Odwr�ci�a si� do Tate�a. - Ta b�yskotka musia�a kosztowa� ci� par� �adnych groszy, s�oneczko. - By� dla mnie osi�galny cenowo - odpar� Tate. - Kosztowa� pewnie wi�cej, ni� ja zarabiam przez ca�y rok. - By� mo�e. Matka zignorowa�a go i spojrza�a na Gant. - Wybacz, �e wtran�alam si� w twoj� parad�, Urodzinowa Dziecinko, ale kapitan mnie przysy�a. Chce ci� mie� z przodu w chwili l�dowania. - Och... ju� id� - odpar�a Gant, po czym wsta�a i odda�a Tate�owi naszyjnik. - Przykro mi, Nicholas, ale nie mog� tego przyj��. Naprawd� widuj� si� z kim� innym. Powiedziawszy to, ruszy�a na dzi�b. Colt Hendricks sta� nad Awaryjnym Szybem Ewakuacyjnym z otwartymi szeroko ustami i wpatrywa� si� w d�. Widok by� przera�aj�cy. Na pokrytym cienk� warstw� piasku dnie okopu le�a�y zw�oki wszystkich dziewi�ciu cz�onk�w 2. Grupy Os�aniaj�cej Secret Service. Cia�a zosta�y poszarpane kulami, a ko�czyny by�y porozrzucane pod nienaturalnymi k�tami. Wielko�� ran wskazywa�a na u�ycie powoduj�cej pewn� �mier�, rozrywaj�cej si� w ciele amunicji - zwanej dum-dum. Kilku agentom strzelono z bliskiej odleg�o�ci w twarz, co niemal poodrywa�o im g�owy. Wsz�dzie by�o pe�no krwi, powoli wch�anianej przez piasek. Dow�dca grupy, Baker, mia� szeroko otwarte usta, wyba�uszone oczy i dziur� od kuli po�rodku czo�a. W wyci�gni�tej r�ce trzyma� nadajnik sygna�u �wszystko czyste�. Atak musia� nast�pi� tak gwa�townie, �e nie zd��y� nacisn�� klawisza przerywaj�cego nadawanie. Hendricks obr�ci� si� na pi�cie, wyszarpn�� zza pasa radiotelefon i ruszy� w kierunku Nighthawka Trzy. - Nighthawk Jeden! - zawo�a�, ale w radiu s�ycha� by�o jedynie szum. - Cholera jasna! Nighthawk Jeden! Tu... W tym momencie pustynia o�y�a. Piasek zacz�� zsypywa� si� z zakopanych pa�atek i nagle - ze wszystkich stron - pojawi�o si� kilkana�cie ludzkich postaci, kt�re unios�y pistolety maszynowe pluj�ce ogniem. W skro� Hendricksa wbi� si� pocisk kalibru 9 milimetr�w. Rozpr�aj�ce si� gazy spowodowa�y, �e jego g�owa eksplodowa�a. Hendricks nawet nie zobaczy� cz�owieka, kt�ry go zastrzeli�. Nie zobaczy� te� innych pustynnych duch�w, kt�re z bezlitosn� skuteczno�ci� zabija�y jego ludzi jednego po drugim. Nie zobaczy� tak�e, jak wsiadaj� do jego helikoptera i odlatuj� w kierunku Strefy 7. Pozosta�e dwa helikoptery prezydenckie opad�y na ziemi� i - spowite chmur� piachu - r�wnocze�nie dotkn�y gruntu przed olbrzymim g��wnym hangarem 7. Strefy Specjalnej Si� Powietrznych Stan�w Zjednoczonych. Gigantyczne wrota hangaru by�y szeroko otwarte,