9413
Szczegóły |
Tytuł |
9413 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9413 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9413 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9413 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Marcel Proust
CZAS ODNALEZIONY
ROZDZIA� PIERWSZY
TANSONVILLE
�
M�g�bym sk�din�d nie zatrzymywa� si� nad owym pobytem nie opodal Combray, bo by� to mo�e w moim �yciu moment, kiedy o Combray my�la�em najmniej, gdyby w�a�nie dlatego nie dostarczy� on sprawdzianu przynajmniej prowizorycznego pewnym my�lom, kt�re kojarzy�em po pierwsze ze stron� Guermantes, a tak�e sprawdzianu my�lom innym, jakie nachodzi�y mnie od strony M�s�glise. Rozpoczyna�em zn�w co wiecz�r, w odmiennym kierunku, spacery, jakie robili�my w Combray, po po�udniu, kiedy chodzili�my w stron� M�s�glise. Obiady jada�o si� teraz w Tansonville o godzinie, w kt�rej ongi spano ju� od dawna w Combray. I z przyczyny upa��w, a nast�pnie dlatego, �e po po�udniu Gilberta malowa�a w kaplicy zamkowej, wyruszali�my na przechadzk� mniej wi�cej na dwie godziny przed obiadem. Dawn� przyjemno��, jak� sprawia� nam w powrotnej drodze widok purpurowego nieba obramowuj�cego Kalwari� albo sk�panego w Vivonne, zast�pi�a przyjemno�� wyruszania z zapadni�ciem nocy, kiedy we wsi spotykali�my ju� tylko niebieskawy, nieregularny i ruchomy tr�jk�t powracaj�cych baran�w. Na jednej po�owie p� wygasa� zach�d; ponad drug� �wieci� ksi�yc, kt�ry niebawem mia� sk�pa� je ca�e. Bywa�o, �e Gilberta puszcza�a mnie samego i posuwa�em si� naprz�d, zostawiaj�c sw�j cie� za sob�, niby ��d�, kt�ra �egluje poprzez zaczarowane przestrzenie; towarzyszy�a mi jednak najcz�ciej.
Spacery, kt�re�my tak odbywali, by�y to bardzo cz�sto moje dawne spacery z dzieci�stwa: jak�e�� wi�c mia�bym nie do�wiadcza� bez por�wnania �ywiej ni� ongi w stronie Guermantes uczucia, kt�rego nigdy nie potrafi�bym opisa�, a do kt�rego do��cza�o si� uczucie, i� os�ab�y moja wyobra�nia i wra�liwo��, skoro przekona�em si�, jak ma�o poci�ga mnie Combray? Trapi�em si� widz�c, jak sk�po prze�ywam powt�rnie moje dawne lata. Nad brzegiem, z drogi do holowania, stwierdza�em, jak uboga i brzydka jest Vivonne. Nie dlatego bym odkry� w�r�d materii swoich wspomnie� jakie� bardzo znaczne niedok�adno�ci. Lecz oddzielony od miejsc, kt�re zdarzy�o mi si� znowu przemierza�, oddzielony ca�ym �yciem zgo�a ju� r�nym, nie znajdowa�em mi�dzy nimi a sob�, owej styczno�ci, z kt�rej rodzi si�, nim si� nawet spostrze�emy, bezpo�redni, rozkoszny i absolutny �ar wspomnienia. Nie pojmuj�c chyba dobrze jego natury, smuci�em si� na my�l, �e moja zdolno�� odczucia i wyobra�ni zmala�a. wida�, skoro te przechadzki nie sprawiaj� mi ju� rado�ci. Sama zreszt� Gilberta rozumiej�c mnie jeszcze mniej, ni� ja rozumia�em siebie, zwi�ksza�a m�j smutek dziel�c moje zdziwienie. �Jak to � powiada�a � nie odczuwa pan nic kieruj�c si� t� strom� �cie�k�, kt�r� wspina� si� pan dawniej?" A i ona sama tak si� zmieni�a, �e nie dostrzega�em ju� jej urody, nie by�a wcale �adna.
Kiedy�my szli, widzia�em, jak zmienia si� krajobraz, trzeba by�o wchodzi� na wzg�rza, potem opada�y zbocza. Gaw�dzili�my z Gilbert�, bardzo jak dla mnie przyjemnie. Nie bez trudu jednak. W tylu osobach istniej� rozmaite z�o�a niepodobne do siebie, charakter ojca, charakter matki; przenikamy jedno, potem drugie. Lecz nazajutrz porz�dek nawarstwie� jest odwr�cony. I nie wiadomo ostatecznie, kto rozdzieli poszczeg�lne cz�ci, komu mo�na by zaufa� w kwestii wyroku. Gilberta by�a jak owe kraje, z kt�rymi nie o�mielamy si� zawrze� sojuszu, bo zbyt cz�sto zmieniaj� rz�d. Ale w gruncie rzeczy to b��dne. Pami�� osoby najbardziej nawet zmiennej ustanawia w niej co� na kszta�t to�samo�ci sprawiaj�c, �e nie chcieliby�my zawie�� obietnic, o kt�rych ona pami�ta, cho�by nawet nie podpisa�a si� pod nimi ze swej strony.
Co za� do inteligencji, Gilberta odznacza�a, si� nader �yw�, mimo paru absurdalnych cech odziedziczonych po matce. Ale, i nie dotyczy to jej walor�w osobistych, pami�tam, jak w rozmowach, kt�re wiedli�my na przechadzkach, zdziwi�a kilkakro� mnie bardzo. Po raz pierwszy, na przyk�ad, m�wi�c: �Gdyby nie by� pan taki g�odny i gdyby nie by�o tak p�no, poszed�szy t� drog� na lewo, a potem skr�ciwszy w prawo byliby�my za nieca�y kwadrans w Guermantes." Zupe�nie jakby mi powiedzia�a: �Niech pan skr�ci w lewo, potem na prawo, a dotknie pan niedotykalnego, osi�gnie pan nieosi�galne oddale, z kt�rych tu na ziemi znamy zawsze tylko kierunek, tylko (niegdy� s�dzi�em, �e to jest wszystko, co b�d� m�g� pozna� z Guermant�w, i mo�e nie myli�em si� w pewnym sensie) stron�. W jedno z moich innych zdziwie� wpad�em na widok �r�de� Vivonny, kt�re wyobra�a�em sobie jak co� nie mniej pozaziemskiego ni� wej�cie do piekie�, a kt�re by�y tylko rodzajem kwadratowego baseniku, sk�d unosi�y si� ba�ki. A po raz trzeci by�o to, kiedy Gilberta rzek�a do mnie: �Je�li pan zechce, mo�emy jednak wyj�� kt�rego� popo�udnia i p�j�� do Guermantes przez M�s�glise, to naj�adniejsza droga", zdanie, co zachwiawszy wszelkie poj�cia z mojego dzieci�stwa uwiadomi�o mnie, �e obie strony nie s� a� tak nie do pogodzenia, jak mniema�em. Lecz to uderzy�o mnie najbardziej, jak ma�o podczas owej bytno�ci prze�ywa�em moje dawne lata, jak nie kwapi�em si� ujrze� zn�w Combray i jak ubog� i brzydk� wyda�a mi si� Vivonne. Lecz kiedy utwierdzi�a mnie w wyobra�eniach, jakie powzi��em ongi o stronie M�s�glise, by�o to podczas jednej z przechadzek na og� nocnych, chocia� odbywa�y si� przed obiadem � ale ona jad�a obiad tak p�no! Schodz�c w tajemnic� doliny doskona�ej i g��bokiej, wymoszczonej po�wiat� ksi�yca, przystan�li�my na chwil� niby dwa owady, kt�re zag��bi� si� zaraz na dno b��kitnawego kielicha. Gilberta wypowiedzia�a wtedy � mo�e po prostu przez mi�� uprzejmo�� pani domu, kt�ra �a�uj�c, i� odjedziecie niebawem, chcia�aby pokaza� wam dok�adniej te okolice, skoro zdajecie si� je lubi� � jedne z tych s��w, gdzie jej obycie kobiety �wiatowej, umiej�c wyci�gn�� korzy�� z przemilcze�, prostoty i pow�ci�gliwo�ci w wyra�aniu uczu�, ka�e wam wierzy�, �e zajmujecie w jej �yciu miejsce, jakiego nikt nigdy nie zdo�a�by zaj��. Przelewaj�c nagle na ni� czu�o��, jak� nape�ni�a mnie rozkoszna aura, wietrzyk, kt�ry�my wdychali, powiedzia�em:
� M�wi�a pani kiedy� o stromej �cie�ce. Jak�e� ja pani� wtedy kocha�em!
Odrzek�a:
� Czemu pan mi tego nie powiedzia�? Nie domy�la�am si� nawet. Bo ja kocha�am pana. I to nawet dwa razy narzuci�am si� panu.
� A kiedy� to?
� Po raz pierwszy w Tansonville, by� pan na spacerze z rodzin�, wraca�am i nigdy jeszcze nie widzia�am tak �adnego ch�opczyka. Mia�am zwyczaj � doda�a tonem nieokre�lonym i wstydliwym � bawi� si� z moimi r�wie�nikami w ruinach baszty Roussainville. I powie mi pan, �e by�am bardzo �le wychowana, bo bywa�y tam dziewcz�ta i ch�opcy wszelkiego autoramentu, �eby korzysta� z ciemno�ci. Teodor, ministrant z ko�cio�a w Combray, trzeba to przyzna�, milutki (Bo�e, i jaki� �adny!), a potem zbrzyd� okropnie (jest obecnie aptekarzem w M�s�glise), dokazywa� tam ze wszystkimi wiejskimi dziewcz�tkami z s�siedztwa. A �e puszczano mnie sam� z domu, bieg�am tam, jak tylko mog�am si� wyrwa�. Nie umiem panu powiedzie�, jak bardzo pragn�am, �eby i pan tam przyszed�; pami�tam doskonale, �e maj�c tylko minut�, aby da� panu do zrozumienia, czego chc�, ryzykuj�c, �e zauwa�yliby to pa�scy i moi rodzice, da�am panu znak w spos�b tak obcesowy, �e wstydz� si� tego dzi� jeszcze. Ale pan spojrza� na mnie z tak� z�o�ci�, �e zrozumia�am, �e pan nie chce.
I pomy�la�em nagle, �e prawdziwa Gilberta i prawdziwa Albertyna to mo�e by�y te, kt�re odda�y si� w pierwszej chwili w swoim spojrzeniu, jedna pod �ywop�otem r�owej tarniny, druga na pla�y. I to ja nie umiej�c tego zrozumie�, wydobywszy to z pami�ci dopiero p�niej, po przerwie, kiedy w rozmowach ze mn� ca�a gama niezdecydowanego uczucia kaza�a im l�ka� si� podobnej otwarto�ci, jak� okaza�y w pierwszej minucie, zepsu�em wszystko przez w�asn� niezr�czno��. Spud�owa�em tu bardziej kompletnie � chocia�, co prawda, moja wzgl�dna w stosunku do nich pora�ka by�a mniej absurdalna � dla tych�e przyczyn, z kt�rych Saint-Loup chybi� Rachel�.
� A drugi raz � podj�a Gilberta � by�o to po wielu latach, kiedy natkn�am si� na pana w bramie pa�skiego domu w wili� dnia, w kt�rym zn�w mia�am spotka� pana u ciotki Oriany; nie od razu pozna�am pana, a raczej pozna�am, bezwiednie, gdy� ogarn�a mnie taka� ch�� jak w Tansonville.
� W przerwie by�y jednak Pola Elizejskie.
� Tak, ale wtedy kocha� mnie pan za bardzo, wyczuwa�am inkwizycj�, cokolwiek bym uczyni�a.
Nie pomy�la�em, �eby spyta�, kim by� �w m�ody cz�owiek, z kt�rym sz�a w d� alei P�l Elizejskich tego dnia, kiedy wyszed�em, �eby si� z ni� zobaczy�, i kiedy m�g�bym si� z ni� pojedna�, bo by� jeszcze czas po temu, tego dnia, kt�ry odmieni�by chyba ca�e moje �ycie, gdybym nie spotka� dwojga cieni zbli�aj�cych si� obok siebie w�r�d mroku. Gdybym spyta�, mo�e powiedzia�aby mi prawd�, jak Albertyna, gdyby j� wskrzesi�. Bo i rzeczywi�cie, czy� mi�dzy nami a kobietami, kt�re przestali�my kocha�, spotykanymi po latach, nie ma �mierci, tak jak gdyby nie by�o ju� ich na �wiecie, skoro fakt, i� nasza mi�o�� ju� nie istnieje, przekszta�ca te, kt�rymi one by�y wtedy, albo nas, jakimi byli�my wtedy, w umar�ych? Mo�e te� nie by�aby pami�ta�a lub sk�ama�a. Tak czy inaczej nie by�o ju� dla mnie interesuj�ce dowiedzie� si� o tym, bo moje serce zmieni�o si� jeszcze bardziej ani�eli twarz Gilberty. Twarz ta przesta�a mi si� podoba� w og�le, a przede wszystkim nie by�em ju� nieszcz�liwy i nie zdo�a�bym poj��, gdybym zn�w pomy�la�
o tym, �e mog�em by� a� tak nieszcz�liwy spotkawszy Gilbert� id�c� drobnym kroczkiem obok m�odego cz�owieka
i powiedzie� sobie: �Nie chc� widzie� jej wi�cej." Ze stanu duszy, kt�ry tego odleg�ego roku by� dla mnie tylko przewlek�� tortur�, nic nie przetrwa�o. Bo jest na tym �wiecie, gdzie wszystko si� zu�ywa, gdzie wszystko cze�nie, co�, co rozsypuje si� w gruzy, co�, co podlega zniszczeniu jeszcze kompletniejszemu, pozostawiaj�c po sobie jeszcze mniej �lad�w ni� Pi�kno: to Smutek.
Je�li jednak nie dziwi� si�, �e nie spyta�em, z kim. sz�a w d� P�l Elizejskich, bo widzia�em ju� zbyt wiele przyk�ad�w tej nieciekawo�ci sprowadzonej przez Czas, dziwi� si� troch�, i� nie opowiedzia�em Gilbercie, �e zanim spotka�em j� tego dnia, sprzeda�em star� chi�sk� waz�, �eby kupi� jej kwiat�w. A przecie� w czasach tak smutnych, kt�re nast�pi�y potem, jedyn� moj� pociech�, by�o pomy�le�, i� b�d� m�g� bezpiecznie opowiedzie� jej o tych jak�e tkliwych intencjach. W przesz�o rok p�niej, je�li widzia�em, �e grozi mi zderzenie z czyim� autem, nie chcia�em umrze� z tej jedynie przyczyny, by m�c� opowiedzie� to Gilbercie. Pociesza�em si� m�wi�c sobie: �Nie spieszmy si�, mam na to przed sob� ca�e �ycie." I z tej, racji pragn��em nie straci� �ycia. A teraz wydawa�oby mi si� to niezbyt przyjemne do powiedzenia, niemal �mieszne i �wci�gaj�ce".
� A zreszt� � ci�gn�a Gilberta � nawet tego dnia, kiedy spotka�am pana w bramie, pozosta� pan zupe�nie taki sam jak w Combray. Gdyby pan wiedzia�, jak ma�o si� pan zmieni�!
Zn�w ujrza�em Gilbert� w mojej wyobra�ni. M�g�bym wyrysowa� czworok�t �wiat�a, jaki s�o�ce tworzy�o pod tarninami, �opatk�, kt�r� dziewczynka trzyma�a w r�ce, pow��czyste spojrzenie, kt�rym przylgn�a do mnie. S�dzi�em jedynie, z przyczyny ordynarnego gestu, jaki mu towarzyszy�, �e by�o to spojrzenie wzgardy, gdy� to, czego pragn��em, wydawa�o mi si� czym�, czego dziewcz�ta nie zna�y i robi�y tylko w mojej wyobra�ni, w�r�d moich godzin samotnego po��dania. W jeszcze mniejszym stopniu bym s�dzi�, �e tak �atwo, tak szybko, niemal na oczach mojego dziadka, jedna z nich mia�a czelno�� to wyrazi�. Nie spyta�em, z kim przechadza�a si� alej� P�l Elizejskich tego wieczora, kiedy sprzeda�em chi�skie wazy. Sta�o mi si� ca�kiem oboj�tne to, co by�o z rzeczywisto�ci pod �wczesnym pozorem. A jednak, ilu� nie przecierpia�em dni i nocy zastanawiaj�c si�, kto to by�, ile� razy musia�em t�umi� bicie serca bardziej mo�e jeszcze, ni� niegdy� po to, �eby nie i�� po raz drugi na dobranoc do mamy w tym�e Combray! Podobno starzeje si� nasz system nerwowy i tym si� w�a�nie t�umaczy s�abni�cie pewnych nerwowych przypad�o�ci. To jest prawd� nie tylko dla naszego sta�ego ja, kt�re przed�u�a si� przez ca�y ci�g naszego �ycia, lecz jest prawd� dla wszelkich naszych ja nast�puj�cych po sobie, co na og� cz�ciowo je tworz�.
Tote� trzeba mi by�o z tylu lat dystansu podda� retuszowi obraz tak dobrze zapami�tany i operacja ta uczyni�a mnie do�� szcz�liwym wykazuj�c, �e nieprzebyta przepa��, jaka wed�ug mnie istnia�a wtedy mi�dzy mn� a pewnym rodzajem z�otow�osych dziewcz�tek, by�a przepa�ci� r�wnie urojon� jak przepa�� Pascala � operacja, kt�r� uzna�em za poetyczn�, skoro trzeba by�o jej dokona� w g��biach d�ugiej serii lat. Drgn��em z po��dania i �alu na my�l o lochach w Roussainville. A jednak by�em szcz�liwy powiadaj�c sobie, �e to szcz�cie, ku kt�remu zmierza�y wtedy wszystkie moje si�y i kt�rego nic ju� nie mog�o mi przywr�ci�, istnia�o gdzie indziej ni� w mojej my�li, w rzeczywisto�ci tak blisko mnie, w owym Roussainville, o kt�rym m�wi�em tak cz�sto i kt�re mog�em dojrze� z gabinetu pachn�cego irysami. I ja nic nie wiedzia�em! Na og� Gilberta streszcza�a wszystko, czego pragn��em na moich spacerach tak dalece, i� nie mog�em zdecydowa� si� na powr�t w mniemaniu, �e widz�, jak drzewa rozst�puj� si� z lekka i o�ywaj�. Dzi�ki niej za dzieci�stwa by�bym niemal pozna� smak tego, czego pragn��em tak gor�czkowo, gdybym tylko potrafi� zrozumie� to i odszuka�. Bardziej ca�kowicie, ni�bym s�dzi�, Gilberta by�a w tym okresie naprawd� od strony M�s�glise.
A nawet owego dnia, kiedy spotka�em j� w bramie, chocia� nie by�a ju� pann� d'Orgeville, t�, kt�r� Robert miewa� po domach publicznych (i co za pocieszna historia: to akurat jej przysz�ego m�a prosi�bym o wyja�nienie!), nie pomyli�em si� ca�kiem ani co do sensu jej spojrzenia, ani co do rodzaju kobiety, jak� by�a, a wyznawa�a mi teraz, �e by�a.
� Wszystko to ju� nader odleg�e � rzek�a � my�la�am zawsze ju� tylko o Robercie od dnia naszych zar�czyn. I widzi pan, to nawet nie te dziecinne kaprysy wyrzucam sobie najbardziej...
Ca�y dzie� w tej siedzibie nieco nazbyt wiejskiej, wygl�daj�cej tylko na miejsce sjesty mi�dzy dwoma spacerami albo podczas ulewy, w jednym z owych dwor�w, gdzie ka�dy salon przypomina zielon� altan� i gdzie na tapetach w jednym pokoju r�e ogrodowe, a w drugim ptaki w�r�d ga��zi zn�w spotykaj� si� z wami i dotrzymuj� wam towarzystwa, odci�te od �wiata � by�y to bowiem stare tapety, gdzie ka�da r�a by�a dostatecznie odosobniona, aby si� da�o, gdyby by�a �ywa, j� zerwa�, a ka�dy da� si� ptak wsadzi� do klatki i oswoi�, bez �ladu owych wielkich dekoracyj pokoj�w dzisiejszych, gdzie na srebrzyste t�o zbieg�y si� wszystkie jab�onie Normandii i zarysowuj� si� w stylu japo�skim, �eby halucynowa� godziny, kt�re sp�dzacie w ��ku � ca�y dzie� sp�dza�em w swoim pokoju, sk�d widnia�a pi�kna ziele� parku i bzy u wej�cia, zielone li�cie pot�nych drzew nad wod� roziskrzone w s�o�cu i las M�s�glise. Patrza�em na to wszystko na og� z przyjemno�ci� tylko dlatego, �e m�wi�em sobie: �To mi�o mie� tyle zieleni w oknie swojego pokoju", a� do chwili kiedy w tym przestronnym zieleni�cym si� obrazie odkry�em, namalowan�, przeciwnie, ciemnym b��kitem, po prostu dlatego �e by�a dalej, dzwonnic� ko�cio�a w Combray. Nie wyobra�enie tej dzwonnicy, ale sam� dzwonnic�, kt�ra, podsuwaj�c mi tym sposobem pod oczy oddalenie tamtych miejsc i lat, wesz�a w�r�d �wietlistej zielem, i to zgo�a innym tonem, tak ciemnym, �e zdawa�a si� niemal tylko zarysowana, wesz�a, by wpisa� si� w czworok�t mojego okna. I w pewnych momentach, kiedy wychodzi�em z pokoju, dostrzega�em na ko�cu korytarza, gdy� bieg� on w przeciwnym kierunku, jak gdyby szkar�atn� wst�g�, obicie saloniku, mu�lin zwyk�y, ale czerwony, gotow� zap�on��, gdyby pad� na ni� promie� s�o�ca.
Na tych przechadzkach Gilberta, opowiada�a mi, jak Robert odwraca� si� od niej, lecz po to, aby i�� do innych kobiet. I rzeczywi�cie nie m�g� w �yciu op�dzi� si� od kobiet, co mia�o � jak bywa z pewnymi kole�e�stwami m�skimi dla m�czyzn lubi�cych kobiety � charakter bezu�ytecznego wybiegu i miejsca daremnie uzurpowanego, jakie w wi�kszo�ci dom�w zajmuj� na nic nieprzydatne sprz�ty.
Przyje�d�a� kilkakro� do Tansonville za mojego tam pobytu. Bardzo si� r�ni� od Roberta, kt�rego zna�em dawniej. �ycie nie przyda�o mu tuszy i rozleniwienia jak panu de Charlus, ca�kiem przeciwnie, lecz dokonuj�c w nim zmiany odwrotnej nada�o mu zbyt swobodny wygl�d oficera kawalerii � aczkolwiek o�eniwszy si� wyst�pi� z czynnej s�u�by � i to w stopniu nigdy nie spotykanym dot�d u niego. W miar� jak ty� pan de Charlus, Robert . (oczywi�cie by� bez por�wnania m�odszy, ale czu�e�, �e bardziej i pracowicie b�dzie zbli�a� si� do tego idea�u z wiekiem), niby pewne kobiety po�wi�caj�ce stanowczo swoj� twarz figurze i kt�re od pewnej chwili nie opuszczaj� ju� Marienbadu (my�l�c, �e skoro nie mog� zachowa� kilku m�odo�ci na raz, m�odo�� talii b�dzie najbardziej zdatna reprezentowa� inne), sta� si� smuklejszy, bardziej r�czy � odmienny wynik tej samej przywary. Chy�o�� ta mia�a sk�din�d rozmaite racje psychologiczne: l�k, �eby go nie widziano, pragnienie, by nie zdradzi� si� z tym l�kiem, gor�czkowo��, jak�, rodzi niezadowolenie z siebie i nuda. Mia� zwyczaj bywa� w pewnych nader podejrzanych lokalach, dok�d (wola� bowiem, �eby nie widziano ani jak tam wchodzi, ani jak stamt�d wychodzi) wpada� raptownie, aby u�yczy� niech�tnym spojrzeniom hipotetycznych przechodni�w mo�liwie najmniejszej powierzchni, jak ruszamy do ataku. I w manierach pozosta� mu ten zryw huraganu. Mo�e te� uschematyzowa�y one pozorn� nieul�k�o�� kogo�, kto chce pokaza�, �e si� nie boi i nie chce zostawia� sobie chwili do namys�u. Stawiaj�c ju� kropk� nad �i" nale�y wci�gn�� do rachunku pragnienie wzrastaj�ce z wiekiem, aby uchodzi� za m�odego, a nawet niecierpliwo�� owych ludzi wiecznie znudzonych, wiecznie zblazowanych, jakimi s� m�czy�ni zbyt inteligentni, by prowadzi� �ycie wzgl�dnie pr�niacze, jakie wiod�, a w kt�rym nie realizuj� si� ich zdolno�ci. Zapewne, samo ich lenistwo da si� wyrazi� nonszalancj�. Ale, zw�aszcza od momentu, kiedy �wiczenia fizyczne zyska�y sobie popularno��, lenistwo przybra�o form�, sportow�, nawet poza godzinami przeznaczonymi na sporty, i wyra�a si� ju� nie tylko nonszalancj�, lecz i gor�czkowym o�ywieniem, kt�re mniema, �e nie pozostawia nudzie ani miejsca, ani czasu.
�
[przyp. autora] Moja pami��, pami�� sam� w sobie mimowolna, zatraci�a mi�o�� Albertyny. Wydaje si� jednak, �e istnieje r�wnie� jaka� mimowolna pami�� cia�a, blada i ja�owa kopia tamtej, �yj�ca d�u�ej, jak niekt�re zwierz�ta czy ro�liny pozbawione inteligencji �yj� d�u�ej od cz�owieka. Nogi, r�ce s� pe�ne odr�twia�ych wspomnie�.
Jednego razu, kiedy rozsta�em si� z Gilbert� do�� wcze�nie, zbudzi�em si� noc� w pokoju w Tansonville i jeszcze na p� u�piony zawo�a�em: �Albertyno!" Nie dlatego �ebym pomy�la� o niej, nic dlatego �eby mi si� przy�ni�a albo �ebym wzi�� j� za Gilbert�: to reminiscencja, wykluwszy si� w mojej" r�ce, kaza�a mi poszuka� dzwonka � za plecami, jak w moim pokoju w Pary�u. I nie znajduj�c go zawo�a�em: �Albertyno! , w mniemaniu, �e moja zmar�a przyjaci�ka le�y ko�o mnie, jak to zdarza�o si� cz�sto wieczorem, i �e zasn�li�my razem, licz�c, przy zbudzeniu, na czas potrzebny Franciszce, nimby nadesz�a, aby Albertyna mog�a nie pope�niaj�c nieostro�no�ci poci�gn�� za sznur dzwonka, kt�rego nie znajdowa�em.
�
Staj�c si� � przynajmniej podczas tej niezno�nej fazy � coraz bardziej osch�ym, nie dawa� ju� prawie nigdy przyjacio�om, na przyk�ad mnie, �adnych dowod�w cieplejszej serdeczno�ci. Natomiast Gilbercie okazywa� afektowan� czu�ostkowo�� posuni�t� a� do farsy i to razi�o. Nie dlatego by w rzeczywisto�ci Gilberta by�a mu oboj�tna. Nie, Robert j� kocha�. Lecz ok�amywa� j� stale; stale te� odkrywano wrodzon� mu dwulicowo��, je�li nie sam grunt jego k�amstw; a wtedy my�la�, �e potrafi wydoby� si� jednym tylko sposobem � wyolbrzymiaj�c a� do �mieszno�ci szczery smutek, jaki odczuwa� zmartwiwszy Gilbert�. Zjawia� si� w Tan-sonville i musia�, jak powiada�, odjecha� nazajutrz rano, aby za�atwi� spraw� z pewnym panem z tych w�a�nie stron, kt�ry mia� oczekiwa� go w Pary�u, �w za� pan, spotkany akurat pod wiecz�r nie opodal Combray, demaskowa� niechc�cy k�amstwo, o kt�rym Robert zapomnia� go uprzedzi� � oznajmiaj�c, �e przyby� tutaj na odpoczynek miesi�czny i �e przed tym terminem nie wr�ci do Pary�a. Robert czerwieni� si� widz�c melancholijny i domy�lny u�miech Gilberty, uwalnia� si� t� lub ow� impertynencj� od gafiarza, wyprzedza� �on�, posy�a� jej bilet pe�en rozpaczy, w kt�rym powiada�, �e ok�ama� j� dla zaoszcz�dzenia jej przykro�ci, gdyby bowiem widzia�a, i� odje�d�a z przyczyny, kt�rej wyjawi� by jej nie m�g�, przypu�ci�aby, �e jej nie kocha (i to wszystko, cho� pisane w charakterze k�amstwa, by�o na og� prawd�). Nast�pnie posy�a� s�ug� z zapytaniem, czy mo�e do niej wej��, i tu cz�ciowo wskutek rzeczywistego zasmucenia, cz�ciowo zdenerwowany tym �yciem, cz�ciowo przez symulacj� co dnia zuchwalsz� �ka�, zlewa� si� obficie zimn� wod�, m�wi� o swojej bliskiej �mierci, a niekiedy wali� si� na pod�og�, jak gdyby dozna� zawrotu g�owy. Gilberta nie wiedzia�a, w jakim stopniu mog�aby mu wierzy�, i w ka�dym poszczeg�lnym wypadku mia�a go raczej za k�amc�, ale �e w og�lno�ci by�a kochana i niepokoi�a si� owym przeczuciem bliskiej �mierci, mniema�a, i� Robert cierpi mo�e na jak�� nie znan� jej chorob�, nie �mia�a mu si� sprzeciwia� i prosi�, by zaniecha� swoich wypraw. Tym zreszt� mniej rozumia�em te wyprawy, �e Morela przyjmowano niby kogo� nale��cego do rodziny, z Bergotte'em, gdziekolwiek bawiliby pa�stwo de Saint-Loup: w Pary�u, w Tansonville.
Franciszka, b�d�c ju� nie raz jeden �wiadkiem tego wszystkiego, co pan de Charlus robi� dla Jupiena, i tego wszystkiego, co Robert de Saint-Loup robi� dla Morela, nie wyci�gn�a wniosku, i�by to by�a cecha pojawiaj�ca si� w niekt�rych pokoleniach u Guermant�w, ale raczej � przecie� Legrandin wspomaga� bardzo Teodora � uwierzy�a w ko�cu, ona, osoba tak moralna i tak pe�na przes�d�w, �e by� to obyczaj, kt�ry powszechno�� uczyni�a szacownym. Powtarza�a stale o m�odzie�cu, czy by�by to Morel, czy te� Teodor:
� Znalaz� jednego pana, co zaj�� si� nim raz na zawsze i bardzo dobrze mu pom�g�.
A �e w podobnym przypadku protektorzy s� zawsze tymi, kt�rzy kochaj�, przebaczaj� i cierpi�, Franciszka, rozs�dzaj�c ich i ma�oletnich, kt�rych sprowadzali na z�� drog�, nie waha�a si�. przypisywa� pi�knej roli pierwszym i dopatrywa� si� u nich �serca". Pot�pia�a, nie wahaj�c si�; Teodora, kt�ry sp�ata� wiele psot Legrandinowi, aczkolwiek, jak si� zdawa�o, nie �ywi�a �adnych w�tpliwo�ci co do natury ich zwi�zku, dodawa�a bowiem:
� A wtedy ten ma�y zrozumia�, �e od niego te� si� co� nale�y, bo powiedzia�: �Niech mnie pan we�mie ze sob�, b�d� pana bardzo kocha� i b�d� pana wci�� pie�ci�", i daj� s�owo, ten pan ma tyle serca, �e na pewno Teodor jest pewien, �e znalaz� sobie mo�e wi�cej, ni� zas�u�y�, bo to szalona pa�ka, ale ten pan jest taki dobry, �e nieraz m�wi�am do Janki (narzeczonej Teodora): �Moje dziecko, jakby� tylko znalaz�a si� w k�opocie, id� do tego pana. Sam prze�pi si� pr�dzej na pod�odze, a tobie odda swoje ��ko. Za bardzo pokocha� tego ma�ego (Teodora), �eby wyrzuci� go na ulic�. Z pewno�ci� nigdy go nie opu�ci."?
Podobnie, ceni�c wy�ej Roberta de Saint-Loup ni� Morela, s�dzi�a, �e mimo tego wszystkiego, co ma�y (Morel) zmalowa�, margrabia nigdy nie porzuci go w biedzie, bo to cz�owiek zbyt dobrego serca, chyba �e sam by natrafi� na jakie� wielkie przeciwno�ci.
Nalega�, �ebym pozosta� d�u�ej w Tansonville, a nawet raz wyrwa�o mu si�, chocia� jak najwidoczniej nie stara� si� ju� by� dla mnie mi�ym, �e m�j przyjazd sprawi� jego �onie tak� przyjemno��, i�, jak m�wi�a, nie posiada�a si� z rado�ci ca�y wiecz�r, a tego wieczoru gn�bi� j� taki smutek, �e przybywaj�c znienacka wybawi�em j� cudem z rozpaczy, ,,a mo�e z czego� jeszcze gorszego", doda�. Prosi�, bym spr�bowa� przekona� Gilbert�, �e j� kocha, m�wi�c mi, �e kobiet�, kt�r� te� kocha, kocha mniej i �e niebawem z ni� zerwie.
� A jednak � powiada�, tak si� pusz�c i z tak� potrzeb� konfidencji, �e wydawa�o mi si� chwilami, i� imi� Charliego zaraz �wyskoczy" wbrew Robertowi, niby numer na loterii � mia�em czym si� pyszni�. Ta kobieta, kt�ra da�a mi tyle dowod�w czu�o�ci, a kt�r� po�wi�c� dla Gilberty, nigdy przedtem nie zwr�ci�a uwagi na �adnego m�czyzn� i my�la�a nawet, �e nigdy nie potrafi si� zakocha�.
Przez grzeczno�� zapyta�em jego siostr� o nazwisko Teodora, kt�ry mieszka� obecnie na po�udniu. �Ale� to on pisa� do mnie z racji mojego artyku�u w �Figaro�!" � zawo�a�em dowiaduj�c si�, �e nazywa si� Sanilon. Owszem, istotnie, uderzy�o mnie nieokre�lone podobie�stwo, kt�rego mo�na by�o, �ci�le bior�c, doszuka� si� teraz mi�dzy nimi. Mo�e wynika�o ono z rzeczywistego pokrewie�stwa pewnych rys�w (decydowa�o tu na przyk�ad pochodzenie semickie, tak ma�o jednak zaznaczaj�ce si� u Gilberty), z kt�rego racji Robert, kiedy jego rodzina zapragn�a, by si� o�eni�, uczu�, pod warunkiem r�wno�ci obu fortun, wi�kszy poci�g do Gilberty. Wynika�o ono r�wnie� i z tego, �e Gilberta odkrywszy przypadkiem fotografie Racheli, kt�rej nazwiska nie zna�a nawet, stara�a si� dla przypodobania Robertowi na�ladowa� te lub owe zwyczaje drogie aktorce, nosi�a wi�c zawsze czerwone kokardy we w�osach, czarn� aksamitn� szarf� na r�ce i farbowa�a sobie w�osy, by wydawa� si� brunetk�. Nast�pnie, czuj�c, jak mizernieje od strapie�, usi�owa�a na to zaradzi�. Czasami przekracza�a tu miar�. Jednego dnia, kiedy Robert mia� wpa�� na dwadzie�cia cztery godziny do Tanson-ville, os�upia�em widz�c, jak siada do sto�u tak osobliwie r�na nie tylko od tej, kt�r� by�a niegdy�, lecz nawet inna ni� teraz na codzie�, i trwa�em w os�upieniu, jak gdybym mia� przed sob� aktork�, rodzaj Teodory. Czu�em, �e mimo woli wpatruj� si� w ni� zbyt bacznie, z ciekawo�ci, by si� dowiedzie�, co si� w niej zmieni�o. Ciekawo�� t� wkr�tce zreszt� zaspokoi�em, kiedy wytar�a nos, mimo wszelkich �rodk�w ostro�no�ci, jakie zastosowa�a przy tyra. Z mn�stwa kolor�w, kt�re pozosta�y na chustce, tworz�c bogat� palet�, przekona�em si�, �e jest kompletnie umalowana. St�d w�a�nie pochodzi�a krwista czerwie� warg, do kt�rych usi�owa�a przyklei� u�miech w mniemaniu, �e jej z nim do twarzy, a tymczasem zbli�aj�ca si� godzina poci�gu sprawia�a, i� Gilberta nie wiedz�c, czy jej m�� przyjedzie naprawd�, czy te� nade�le jedn� z owych depesz, kt�rych wz�r ustali� dowcipnie pan de Guermantes: �Przyjazd niemo�liwy, nast�puje k�amstwo", blad�a pod fioletowym potem szminki, a oczy jej stawa�y si� podkr��one.
� Bo widzisz � powiada� mi tonem z rozmys�u czu�ym, kt�ry kontrastowa� tak bardzo z jego dawn� spontaniczn� czu�o�ci�, powiada� g�osem alkoholika i z modulacjami aktora � wszystko bym odda�, �eby Gilberta by�a szcz�liwa. Tyle zrobi�a dla mnie. Nie mo�esz nawet wiedzie�.
Ale najprzykrzejsza w tym wszystkim by�a jeszcze mi�o�� w�asna, bo schlebia�o mu, �e Gilberta go kocha, i nie o�mielaj�c si� powiedzie�, i� on, Saint-Loup, kocha Charliego, podawa� jednak o mi�o�ci, jak� skrzypek rzekomo do� pa�a�, szczeg�y, kt�re przesadza� z ca�kowit� �wiadomo�ci�, je�li w og�le nie wysysa� ich z palca, Charlie bowiem domaga� si� co dzie� od niego wi�cej pieni�dzy. I tak powierzaj�c mi Gilbert� odje�d�a� do Pary�a. Mia�em zreszt� okazj� (uprzedzam tu nieco wypadki, skoro jestem jeszcze w Tansonville) przypatrzy� mu si� tam pewnego razu w salonach, i to z daleka, gdzie jego s�owa, mimo wszystko �ywe i urocze, pozwoli�y mi odnale�� przesz�o��; uderzy�o mnie, jak si� zmienia�. Robi� si� coraz podobniejszy do matki; styl wynios�ej smuk�o�ci, kt�ry odziedziczy� po niej, styl doskona�y, wpad� u niego, dzi�ki jak najstaranniejszej edukacji, w przesad�, zastyga�; przenikliwo�� spojrzenia, w�a�ciwa Guermantom, nadawa�a mu wygl�d kogo�, kto przepatruje wszystkie miejsca, kt�r�dykolwiek by przechodzi�, ale przepatruje w spos�b niby nie�wiadomy, jakby z przyzwyczajenia i przez nawyk w�a�ciwy zwierz�tom. A nawet, je�li tkwi� nieruchomo, koloryt bardziej dla�. w�asny ni� dla wszystkich Guermant�w, b�d�cy tylko nas�onecznieniem z�otego dnia, co st�a�, okrywa� go jak gdyby upierzeniem tak dziwacznym, czyni�c ze� egzemplarz tak rzadki, tak cenny, �e rad by� go posi��� dla zbior�w ornitologicznych; a kiedy jeszcze owo �wiat�o zamienione w ptaka zaczyna�o si� porusza�, dzia�a�, kiedy na przyk�ad widzia�em Roberta de Saint-Loup zjawiaj�cego si� na wieczornej recepcji, gdzie by�em i ja, wznosi� ruchem jak�e jedwabistym g�ow�, nad kt�r� dumnie powiewa�a z�ota egreta nieco wypierzonych w�os�w, kr�ci� szyj� o ile� dumniej, zalotniej i zwinniej ani�eli gatunek ludzki, tak i� po�r�d ciekawo�ci i podziwu na po�y �wiatowych, a na po�y zoologicznych, jakie w nas budzi�, zastanawiali�my si�, czy jeste�my na Faubourg Saint-Germain, czy. te� w Jardin des Plantes, i czy spogl�damy, jak przechodzi przez salon, czy spaceruje po swojej klatce wielki pan czy ptak. Wystarczy troch� wyobra�ni, aby do tej interpretacji pasowa� nie gorzej �wiergot ni� upierzenie. Zaczyna� wypowiada� zdania, jak mniema�, godne czas�w Ludwika XIV i tym sposobem na�ladowa� maniery Guermant�w. Ale co� ca�kiem niewa�kiego i nieokre�lonego sprawia�o �e stawa�y si� one manierami pana de Charlus.
� Zostawi� ci� na moment � rzek� mi owego wieczoru, kiedy pani de Marsantes znajdowa�a si� troch� dalej. � Zabawi� troszeczk� moj� matk�.
Co za� do tej mi�o�ci, o kt�rej m�wi� mi wci��, nie by�a to jedynie mi�o�� do Charliego, cho� ona tylko dla� si� liczy�a. Jakikolwiek by�by gatunek amor�w m�czyzny, mylimy si� zawsze, je�li idzie o . ilo�� os�b, z kt�rymi jest zwi�zany, komentujemy bowiem fa�szywie przyja�� jako zwi�zki mi�osne, a to stanowi b��d w dodawaniu, pr�cz tego za� s�dzimy, �e jeden zwi�zek dowiedziony wyklucza drugi, a to zn�w inny rodzaj b��du. Dwie osoby mog� powiedzie�: �Znam kochank� pana X...", wymieniaj�c dwa r�ne nazwiska i �adna z nich si� nie pomyli. Kobieta, kt�r� kochamy, rzadko potrafi nastarczy� wszystkim naszym potrzebom, i zdradzamy j� z kobiet�, kt�rej nie kochamy. Je�li za� idzie o gatunek amor�w, kt�ry Saint-Loup odziedziczy� po panu de Charlus, m�� do nich sk�onny uszcz�liwia zazwyczaj �on�. Og�lna to regu�a, niemniej Guermantowie znale�li spos�b, aby zrobi� w niej wy�om, ci z nich bowiem, kt�rzy mieli wspomniane upodobania, chcieli, przeciwnie, wm�wi� �wiatu, �e maj� upodobanie w kobietach. Afiszowali si� wi�c to z jedn�, to z drug�, przywodz�c swoje �ony do rozpaczy. Courvoisierowie za to post�powali m�drzej. M�ody wicehrabia de Courvoisier poczytywa�, �e jego jednego na ziemi, i to od pocz�tku �wiata, kusi kto� p�ci tej samej. W mniemaniu, �e sk�onno�� t� zsy�a mu diabe�, walczy� z ni�, po�lubi� zachwycaj�c� kobiet� i nap�odzi� jej dzieci. Po czym jeden z kuzyn�w pouczywszy go, �e to sk�onno�� do�� rozpowszechniona, posun�� si� w swojej dobroci tak dalece, i� zaprowadzi� go do pewnego domu, gdzie nasz wicehrabia m�g� si� ukontentowa�. Pan de Gourvoisier nie och��d� przez to w zapa�ach do �ony, zdwoi� gorliwo�� rozrodcz� i wymieniano ich oboje jako najlepsze stad�o w Pary�u. Nie m�wiono tak bynajmniej o ma��onkach de Saint-Loup, gdy� Robert, miast zadowala� si� inwersj�, wzbudza� w �onie �mierteln� zazdro�� utrzymuj�c, bez �adnej dla siebie przyjemno�ci, rozmaite metresy.
Mo�liwe, �e Morel czarny jak smo�a by� Robertowi konieczny, niby cie� promieniowi s�o�ca. Nietrudno przecie� wyobrazi� sobie w tym rodzie tak starym wielkiego z�ocistow�osego pana, inteligentnego, wyposa�onego we wszelkie uroki, kt�ry na samym dnie tai gust sekretny, nikomu nie znany, do Murzyn�w.
Saint-Loup nigdy sk�din�d nie dopuszcza�, by w rozmowie zatr�cono o ten gatunek amor�w jemu w�a�ciwych. Je�lim tylko napomkn�� o nich:
� Ach! Nic o tym nie wiem � odpowiada� z oboj�tno�ci� tak g��bok�, �e a� wypada� mu monokl � nie mam zielonego poj�cia o tych sprawach. Skoro, m�j drogi, �yczysz sobie informacyj w tym wzgl�dzie, zwr�� si�, radz�, do kogo innego. Bo ja jestem �o�nierzem, i ju�. W tym�e stopniu, co nic nie obchodz� mnie te sprawy, pasjonuj� si� wojn� ba�ka�sk�. Interesowa�a ci� dawniej etymologia bitew. M�wi�em ci wtedy, �e zobaczymy jeszcze, cho�by w warunkach jak najbardziej odmiennych, bitwy typowe, na przyk�ad wielk� pr�b� oskrzydlenia: bitwa pod Ulm. I tak, cho� te wojny ba�ka�skie s� nader specyficzne, L�leburgaz to zn�w Ulm, oskrzydlenie. Oto tematy, kt�re mo�esz ze mn� porusza�. Ale na sprawach, do kt�rych robisz aluzj�, znam si� tyle co na sanskrycie.
Do tych temat�w, kt�rymi Robert tak gardzi�, Gilberta, przeciwnie, kiedy odjecha�, przyst�powa�a ch�tnie w pogaw�dkach ze mn�. Rzecz jasna, nie chodzi�o jej tu o m�a, nie wiedzia�a bowiem lub udawa�a, �e o niczym nie wie. Ale rozwodzi�a si� ch�tnie nad nimi, o ile dotyczy�y innych, b�d� upatruj�c tu rodzaj po�redniego dla� usprawiedliwienia, b�d� dlatego �e Saint-Loup, rozdzielony wobec tych temat�w, jak i jego wuj, mi�dzy surowym milczeniem a potrzeb� wynurze� i obmowy, poinformowa� j� o niejednym. A nade wszystko nie szcz�dzi�a pana de Charlus; zapewne Robert, nie wspominaj�c Gilbercie o Charlim, nie m�g� powstrzyma� si�, by nie. powt�rzy� jej w tej lub innej formie tego, o czym uwiadomi� go skrzypek: i prze�ladowa� nienawi�ci� swojego dawnego dobroczy�c�. Rozmowy te, �ywo ciekawi�ce Gilbert�, pozwoli�y mi zapyta�, czy, w stosunku do dziewcz�t, Albertyna, kt�rej imi� us�ysza�em niegdy� po raz pierwszy z jej ust, mia�a analogiczne upodobania, kiedy przyja�ni�y si� na kursach. Gilberta nie mog�a mnie w tym wypadku poinformowa� o niczym. A zreszt� ta wiadomo�� ju� od dawna przesta�a mnie interesowa�. Lecz wywiadywa�em si� nadal machinalnie, niby starzec, co straciwszy pami�� wypytuje od czasu do czasu kogo� o wie�ci o swoim utraconym synu.
Ciekawe, lecz nad tym rozwodzi� si� nie mog�, jak dalece w tamtym mniej wi�cej okresie ka�dy, kogo Albertyna kocha�a, ka�dy,� kto m�g�by nakaza� jej to, czego by chcia� � prosi�, b�aga�, o�miel� si� powiedzie�, �ebra�, w braku mojej przyja�ni, o jakie� ze mn� stosunki. Nie zasz�aby ju� potrzeba proponowa� pieni�dze pani Bontemps, �eby odes�a�a mi Albertyn�. �w powr�t �ycia odbywaj�cy si�, kiedy nie przydawa� si� ju� na nic, zasmuca� mnie g��boko nie z powodu Albertyny, kt�r�, gdyby mi j� przys�ano nie z Turenii, ale z tamtego �wiata, powita�bym bez rado�ci, ale z powodu m�odej kobiety, kt�r� kocha�em i kt�rej wci�� nie udawa�o mi si� ujrze�. Powiada�em sobie, �e gdyby kona�a albo gdybym przesta� j� kocha�, ci wszyscy, kt�rzy mogliby mnie zbli�y� do niej, padaliby mi do kolan. A tymczasem daremnie pr�bowa�em oddzia�ywa� na nich, nie b�d�c uleczony przez do�wiadczenie, kt�re powinno by�o mnie nauczy� � je�li w og�le kiedy� kogo� nauczy�o � �e kocha� to z�y los, jaki spotyka si� w bajkach, przeciw kt�remu nic nie zaradzisz, p�ki czar nie pry�nie.
� Ksi��ka, kt�r� mam tu, m�wi akurat o tych sprawach � rzek�a mi. � To stary Balzak, w kt�rym grzebi�, �eby znale�� si� na wysokim poziomie moich wuj�w, Dziewczyna o z�otych oczac h. Ale� to absurdalne, nieprawdopodobne, pi�kny koszmar. A zreszt� kobieta mo�e by� tak strze�ona przez inn� kobiet�, nigdy przez m�czyzn�.
� Myli si� pani, zna�em kobiet�, kt�r� zakochanemu w niej m�czy�nie uda�o si� naprawd� uwi�zi�; nie mog�a nigdy widywa� si� z nikim, a wychodzi� wolno jej by�o tylko pod opiek� oddanych s�ug.
� No c�, musia�o to pana przejmowa� groz�, bo pan taki dobry. M�wili�my akurat z Robertem, �e powinien pan si� o�eni�. �ona wyleczy�aby pana, a pan by j� uszcz�liwi�.
� Nie, mam przecie� okropny charakter.
� C� pan znowu!...
� Zapewniam pani�. By�em zreszt� zar�czony, ale nie mog�em...
Wraca�em do pokoju smuc�c si� na my�l, i� ani razu. nie odwiedzi�em ko�cio�a w Combray, kt�ry zdawa� si� oczekiwa� mnie po�r�d zieleni, w oknie ca�kiem zliliowia�ym. Powiada�em sobie: �Trudno, p�jd� tam na przysz�y rok, je�li do�yj�", nie widz�c innej przeszkody ni� moja. �mier� i nie wyobra�aj�c sobie �mierci ko�cio�a, kt�ry, zdawa�o mi si�, tak mia� d�ugo przetrwa� po mojej �mierci, jak trwa� d�ugo przed moim urodzeniem.
A jednak pewnego dnia m�wi�c z Gilbert� o Albertynie spyta�em, czy Albertyna kocha�a kobiety.
� Ale� sk�d!
� A m�wi�a pani kiedy�, �e by�a osob� w z�ym stylu..
� Ja powiedzia�abym co� takiego? Z pewno�ci� si� pan myli. Gdybym nawet tak powiedzia�a, ale nie, popl�ta�o si� panu, przeciwnie, m�wi�am o mi�ostkach z m�odymi lud�mi. W tym wieku zreszt� nie posuwa�a si� chyba zbyt daleko.
Gzy Gilberta m�wi�a tak, by zatai� przede mn�, �e sama, z tego, co m�wi�a mi Albertyna, kocha�a kobiety i robi�a Albertynie pewne propozycje? Albo te� (gdy� inni s� nieraz lepiej poinformowani o naszym �yciu, ni� by�my s�dzili), czy wiedz�c, �e kocha�em Albertyn�, �e by�em o ni� zazdrosny (inni mog� zna� o nas wi�cej prawdy, ni�by�my przypuszczali, lecz mog� r�wnie�, rozpo�cieraj�c j� nazbyt daleko, tkwi� w b��dzie z racji przesadnych domniema�, kiedy spodziewamy si�, �e tkwi� w b��dzie z braku wszelkiego domniemania), wyobra�a�a sobie, i� kocham j� i jestem zazdrosny o ni� nadal, i zawi�zywa�a mi oczy, przez dobro�, ow� opask�, kt�r� mamy zawsze w pogotowiu dla zazdro�nik�w? Tak czy inaczej, s�owa Gilberty od owego niegdysiejszego �z�ego stylu" a� do dzisiejszego �wiadectwa wystawionego zacnemu �yciu i dobrym obyczajom pod��a�y w kierunku odwrotnym ni�li zapewnienia Albertyny, kt�ra w ko�cu przyzna�a mi si� niemal do swoich p�stosunk�w z Gilbert�. Albertyna zdziwi�a mnie tym, jak zdziwi�o mnie to, co m�wi�a mi Anna, gdy� skoro" idzie o t� ca�� �band�", je�li uwierzy�em najpierw, zanim j� pozna�em, w jej perwersj�, zda�em sobie spraw� ze swoich fa�szywych domniema�, jak to si� zdarza tak cz�sto, kiedy poznaje si� dziewczyn� uczciw� i niemal nie�wiadom� reali�w mi�o�ci w �rodowisku, kt�re uwa�ali�my nies�usznie za jak najbardziej zdeprawowane. Po czym odtworzy�em drog� w kierunku przeciwnym, uznaj�c moje pocz�tkowe domniemanie zn�w za prawdziwe. Lecz mo�e Albertyna chcia�a mi to powiedzie�, by wydawa� si� osob� bardziej do�wiadczon�, ni� by�a naprawd�, i �eby ol�ni� mnie w Pary�u czarem swojej perwersji, jak po raz pierwszy w Balbec czarem swojej cnoty; i ca�kiem po prostu, aby nie wygl�da�, kiedy jej m�wi�em o kobietach kochaj�cych kobiety, na kogo�, kto nie wie, co to znaczy, jak w pogaw�dce kto� robi przem�drza�� min�, kiedy si� m�wi o Fourierze lub o Tobolsku, cho� nie wie, co to takiego. Mo�e �y�a blisko z przyjaci�k�, panny Vinteuil i Ann�, ale oddzielona nieprzepuszczaln� zas�on� od nich, co my�la�y, �e nie jest �z tych", a poinformowa�a si� dopiero p�niej� niby kobieta, kt�ra wychodz�c za pisarza usi�uje si� kszta�ci� � aby mi si� przypodoba� i m�c odpowiada� na moje pytania, a� do dnia, w kt�rym poj�a, �e �r�d�em ich jest zazdro��, i w kt�rym da�a kontrapar�. Chyba �e Gilberta mnie ok�ama�a. Przysz�o mi nawet na my�l, i� to dowiedziawszy si� od niej w trakcie flirtu, kt�ry mo�e prowadzi� z ni� w interesuj�cym go sensie, �e kobiety .nie by�y jej niemi�e, Robert po�lubi� j�, licz�c na rozkosze, kt�rych widocznie nie zdo�a� potem znale�� u siebie w domu, skoro czerpa� je gdzie indziej. �adna z tych hipotez nie by�a absurdalna, u kobiet bowiem takich jak c�rka Odety lub dziewcz�ta z �bandy" istnieje tyle r�norodno�ci, taka kumulacja gust�w luzuj�cych si� wzajem, je�li, nawet nie wyst�puj� one jednocze�nie, i� przej�cie od zwi�zku z kobiet� do wielkiego uczucia dla m�czyzny stanowi tu rzecz �atw�, tote� okre�li� gust istotny, dominuj�cy pozostaje nadal problemem trudnym.
Nie chcia�em po�yczy� od Gilberty jej Dziewczyny o z�otych oczach, skoro j� czyta�a. Lecz ostatniego wieczoru, jaki sp�dzi�em u niej, po�yczy�a mi na czytanie do poduszki ksi��k�, co wywar�a na mnie wra�enie do�� �ywe i pomieszane, kt�re zreszt� nie mia�o przetrwa�. By� to tom nie wydanego dziennika Goncourt�w.
I kiedy, zanim zgasi�em �wiec�, przeczyta�em fragment poni�ej tu przepisany moj� r�k�, m�j brak uzdolnie� literackich, wyczuty niegdy� od strony Guermantes i potwierdzony w dniach tego pobytu, w kt�rym wiecz�r �w by� ostatni � wiecz�r w przeddzie� wyjazdu, kiedy, skoro przestaje dzia�a� nacisk przyzwyczaje�, z kt�rymi niebawem zerwiemy, pr�bujemy siebie os�dzi� �- wyda� mi si� czym� mniej godnym po�a�owania, jak gdyby literatura nie zdradza�a g��bokiej prawdy; i jednocze�nie zasmuci�em si� jakby, �e literatura nie jest tym, czym mniema�em. Z drugiej strony, czym� mniej godnym po�a�owania wydawa� mi si� chwiejny stan zdrowia, kt�ry mia� mnie zamkn�� w lecznicy, skoro pi�kne rzeczy, o kt�rych m�wi� ksi��ki, nie s� pi�kniejsze od tego, co widzia�em. Ale pod wp�ywem dziwacznej sprzeczno�ci zapragn��em ujrze� je teraz, kiedy ta ksi��ka o nich m�wi�a. Oto kartki, kt�re czyta�em, dop�ki zm�czenie nie zamkn�o mi oczu:
�Wpada tu onegdaj, �eby zabra� mnie do siebie na obiad, Verdurin, dawny krytyk z �Przegl�du�, autor owej ksi��ki o Whistlerze, gdzie doprawdy faktur�, kolorowo�� artystyczn� oryginalnego Amerykanina Verdurin, mi�o�nik wszelkich wyrafinowa�, wszelkich �adnostek rzeczy namalowanej, oddaje cz�sto z wielk� subtelno�ci�. I kiedy si� ubieram, �eby pod��y� za nim, zaczyna raczy� mnie d�ug� opowie�ci�, gdzie chwilami przebija jak gdyby zal�kniony be�kot spowiedzi, kt�rej tematem jest rezygnacja z pisania zaraz po �lubie z �Magdalen�� Fromentina, rezygnacja: wynik�a rzekomo z wci�gni�cia si� w morfin�, a kt�ra, jak powiada Verdurin, da�a podobno ten efekt, i� wi�kszo�� bywalc�w salonu jego �ony nie ma nawet poj�cia, �e m�� kiedykolwiek pisywa�, i wymieniaj� mu Karola Blanc, Saint-Victora, Sainte-Beuve'a, Burty'ego jako jednostki ich zdaniem ca�kowicie nad nim g�ruj�ce.
� Niech pan pos�ucha, panie Edmundzie, wie pan doskonale, i Gautier te� to wiedzia�, �e moje Salony to rzecz r�na ni� ci n�dzni Mistrzowie czas�w dawnych, uchodz�cy w rodzinie mojej �ony za arcydzie�o.
Po czym, o zmierzchu, kiedy nie opodal wie� Trocadero zapala si� jak gdyby ostatni b�ysk, czyni�c z nich wie�e absolutnie podobne do wie� posmarowanych galaretk� porzeczkow�, jak u starodawnych cukiernik�w, rozmowa toczy si� dalej w powozie, kt�rym mamy zajecha� na bulwar Conti do pa�acu Verdurin�w, b�d�cego, jak utrzymuje w�a�ciciel, dawnym Pa�acem Ambasador�w Wenecji, a gdzie rzekomo jest palarnia, o kt�rej Verdurin opowiada mi jako
o sali przeniesionej bez jakichkolwiek zmian, niby w Ba�niach tysi�ca i jednej nocy, z jakiego� s�ynnego palazzo, nazwy nie zapami�ta�em, palazzo z ocembrowaniem studni wyobra�aj�cym koronacj� Naj�wi�tszej Panny, kt�re, jak utrzymuje Verdurin, jest absolutnie najpi�kniejszym dzie�em Sansovina i ma pos�u�y� ich go�ciom do strz�sania popio�u z cygar. I daj� s�owo, kiedy�my przybyli, w modrej i rozproszonej po�wiacie ksi�yca naprawd� podobnej �wiat�om, jakimi malarstwo klasyczne spowija Wenecj� i w kt�rej niewyra�na sylwetka kopu�y Instytutu nasuwa na my�l la Salute z obraz�w Guardiego, mia�em lekkie z�udzenie, �e stoj� nad Canal Grande. Iluzj� t� podtrzymywa�a konstrukcja pa�acu, gdzie z pierwszego pi�tra nie wida� bulwaru, a tak�e wizjonerskie s�owa gospodarza zapewniaj�cego, �e nazwa ulicy du Bac � niech mnie diabli, je�lim kiedy pomy�la� o tym � pochodzi jakoby od promu, kt�rym niegdysiejsze mniszki, Miramionki, udawa�y si� na nabo�e�stwa do Notre-Dame. Ca�a dzielnica, gdzie wa��sa�o si� moje dzieci�stwo, kiedy mieszka�a tu moja ciotka de Courmont, a kt�r� zaczynam zn�w kocha� odnajduj�c stykaj�cy si� niemal z pa�acem Verdurin�w szyld �Ma�ej Dunkierki�, jednego z rzadkich sklep�w, co prze�y�y gdzie indziej ni� na winietowanych w�glem lub. rozwodnion� farb� obrazkach Gabriela de Saint-Aubin, sklep�w, gdzie ciekawy wiek XVIII sk�ada� momenty swojego lenistwa, by handlowa� �adnostkami francuskimi, zagranicznymi
i �wszystkim, co sztuki pi�kne produkuj� najnowszego�, jak opiewa rachunek owej �Ma�ej Dunkierki�, kt�rego odbitk� korektorsk� posiadamy tylko my dwaj, jak s�dz�, Verdurin i ja, jedno z owych ulotnych arcydzie� papieru zdobnego, na jakim monarchia Ludwika XV wystawia�a rachunki, z nag��wkiem przedstawiaj�cym morze rozfalowane, obarczone statkami, morze o falach jak z ilustracji ogl�danych w Ostrydze i pieniaczach, w �dition des Fer-miers G�n�raux.
Pani domu (zaraz posadzi mnie obok siebie) informuje mnie mi�o, �e ukwieci�a st� tylko chryzantemami japo�skimi, ale za to wstawionymi do wazon�w zaliczaj�cych si� jakoby do najrzadszych arcydzie� � jeden z nich szczeg�lnie, br�z, na kt�rym rozsiane p�atki z czerwonawej miedzi maj� dawa� z�udzenie �ywych p�atk�w opad�ych z kwiatu. Jest tu doktor Cottard z �on�, polski rze�biarz Virado-bestski, kolekcjoner Swann, pewna wielka dama rosyjska � ksi�na z nazwiskiem zako�czonym na �ow", kt�re umkn�o mi z pami�ci, a Cottard szepcze mi na ucho, �e to ona podobno strzeli�a z bliska do arcyksi�cia Rudolfa i �e wed�ug niej mam jakoby w Galicji i w ca�ej p�nocnej Polsce sytuacj� absolutnie wyj�tkow�, jest pewna panna, kt�ra nigdy nie zgadza si� obieca� nikomu swojej r�ki, p�ki si� nie dowie, czy jej narzeczony jest wielbicielem Faustyny.
� Nie mo�ecie tego zrozumie� wy, ludzie Zachodu � rzuca w charakterze konkluzji ksi�na, kt�ra, daj� s�owo, wygl�da mi na inteligencj�, bez zastrze�e�, wyj�tkow� � tej penetracji pisarza w g��b ja�ni kobiecej.
M�czyzna o wygolonym podbr�dku i wargach, o faworytach kamerdynerskich, puszczaj�cy �askawym tonem w obieg facecje godne nauczyciela sekundy, kt�ry zadaje si� z prymusami ze swojej Masy w �wi�to Karola Wielkiego, to ma by� Brichot � profesor uniwersytetu. Kiedy z ust Verdurina pada moje nazwisko, ani s�owa �wiadcz�cego, �eby zna� nasze ksi��ki, a mnie diabli bior� ze zniech�cenia, jakie budzi we mnie ten spisek, kt�ry organizuje przeciw nam Sorbona, wnosz�c do mi�ego mieszkania, gdzie mnie fetuj�, przekor�, wrogo�� i co� z umy�lnego przemilczania.
Przechodzimy do sto�u, zaczyna si� nadzwyczajna defilada talerzy, ka�dy z nich to ni mniej, ni wi�cej tylko majstersztyk porcelanowej sztuki, kt�ra przy delikatnym posi�ku pie�ci uwa�ne ucho amatora, przys�uchuj�cego si� jak naj�yczliwiej, swoj� artystyczn� pogaw�dk�: talerze Yung-Czing�w po brzegach pomara�czowe, ku �rodkowi niebieskawe, otoczone wypuk�ymi li��mi wodnych irys�w, przeci�te, naprawd� dekoracyjnie, jutrzenk� lotu zimorodk�w i �urawi, jutrzenk� maj�c� a� do z�udzenia owe tony poranne, na jakie spozieram co dzie�, budz�c si�, z bulwaru Montmorency; talerze saskie, bardziej wymuskane w gracji swojego wykonania, z anemi�, z senno�ci� r� przechodz�cych w fiolet, w m�tn� czerwie� postrz�pionego tulipana, w rokoko go�dzik�w czy niezapominajek; talerze sewrskie okratowane subteln� gilosz� bia�ych wy��obie�, przysmu�one z�otem albo zwi�zane w swojej kremowej i jednostajnej konsystencji wykwintnym reliefem z�otej wst��ki; na koniec garnitur sreber oplecionych lekko owymi mirtami Luciennes'a, sreber, do kt�rych przyzna�aby si� sama Dubarry. I co r�wnie� mo�e stanowi rzecz rzadk�, to jako�� naprawd� wyj�tkowa podanych na tej zastawie potraw, jad�o z kunsztem przyrz�dzane na wolnym ogniu, ca�a uczta, jakiej, trzeba rzec to bardzo g�o�no, pary�anin nie wyprawia wydaj�c nawet najparadniejszy obiad, a kt�ra przypomina mi dzie�a najwybitniejszych kucharek z Jean d'Heursa; Nawet pasztet nie ma nic wsp�lnego z md�� brej�, jak� podaj� zazwyczaj pod tym mianem; i nie znam wielu miejsc, gdzie pospolit� sa�at� z kartofli zrobiono by z kartofli maj�cych zwarto�� japo�skich guzik�w z ko�ci s�oniowej, po�ysk owych �y�eczek z ko�ci s�oniowej, kt�rymi pos�uguj� si� Chinki lej�c wod� na �wie�o z�owione ryby. W szkle weneckim, kt�re mam przed sob�, iskrzy si� bogata bi�uteria win czerwonych dzi�ki niezwyk�emu l�oville kupionemu na licytacji u pana Montalivet, i uciecha to dla wyobra�ni, a tak�e dla oka i dla, jak mawiano dawniej, g�by, kiedy wnosz� fl�dr� nie maj�c� w sobie nic z fl�der niezbyt �wie�ych, jakie podaje si� na najwytworniejszych sto�ach, a kt�rym wskutek op�nienia wywo�anego podr� modeluj� si� ju� o�ci na grzbiecie; fl�dra podana nie w ciastowatym Majstrze, jakie pod nazw� bia�ego sosu przyrz�dza tylu kucharzy w najlepszych zreszt�, domach, ale w prawdziwym bia�ym sosie, zrobionym z mas�a po pi�� frank�w za funt; spojrze� tylko, jak wnosz� t� fl�dr� na cudownym p�misku Czing-Hon, przeci�tym purpurowymi pr�gami zachodu s�o�ca nad morzem, gdzie przeci�ga rozigrana b�aze�sko flotylla czeredy langust upstrzonych gruze�kami nad wszelki podziw plastycznymi, jak gdyby� wymodelowa� je na �ywej skorupie, p�misek, na kt�rego kraw�dzi ma�y Chi�czyk wyci�ga w�dk� ryb�, cud macicy per�owej, dzi�ki lazuruj�cym srebrzysto�ciom brzucha.
Kiedy powiadam Verdurinowi, jak delikatnych uciech dostarcza mu chyba to wyrafinowane jad�o na p�miskach i talerzach stanowi�cych kolekcj�, jakiej dzi� �aden z w�adc�w nie posiada w swoich serwantkach: �A wi�c nie zna go pan wcale� � rzuca mi z melancholi� pani domu. I przedstawia mi swojego m�a jako maniaka-orygina�a oboj�tnego na wszystkie te �adnostki, �maniaka � powtarza � tak, absolutnie maniaka, kt�ry wola�by raczej flaszk� jab�ecznika wypit� w chamowatym ch�odzie zagrody normandzkiej�. I urocza kobieta, kt�ra w ka�dym s�owie przejawia szczere umi�owanie wiejskiej barwno�ci, m�wi nam, nie posiadaj�c si� z entuzjazmu, o tej Normandii, gdzie mieszkali, Normandii b�d�cej pono� olbrzymim parkiem angielskim, z woni� wysokopiennych bujnych drzew jak u Lawrence'a, z aksamitem kryptomerii po brzegach naturalnych trawnik�w uporcelanionej r�owymi hortensjami, z draperi� szafranowych r� opadaj�c� na drzwi ch�opskie, gdzie inkrustacje dw�ch splecionych wzajem jab�oni na�laduj�c szyld, w ca�o�ci dzie�o sztuki stosowanej, nasuwa na my�l sam� lekko�ci� opadaj�cej linii ukwiecone ga��zie z br�zowych kandelabr�w Gouthi?re'a � Normandii, jakiej rzekomo absolutnie nie podejrzewaj� pary�anie sp�dzaj�cy tu wakacje, Normandii chronionej barierami poszczeg�lnych obej��, barierami, kt�rych Verdurino-. wie, przyznaj� mi si� do tego, nie omieszkali podnie�� co do jednej. Pod wiecz�r, w sennym wygasaniu wszelkich barw, kiedy pono� �r�d�em �wiat�a jest ju� tylko mor