9404

Szczegóły
Tytuł 9404
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

9404 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 9404 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9404 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

9404 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Jeff Grubb StarCraft: Krucjata Liberty'ego StarCraft: Liberty's Crusade Prze�o�y�: Wiktor Jaranowski Wydanie oryginalne: 2001 Wydanie polskie: 2001 Powie�� ta jest zadedykowana fanom StarCrafta, a w szczeg�lno�ci moim wsp�pracownikom, kt�rzy sp�dzili niezliczone godziny, doskonal�c atak mrowiem zergling�w. Podzi�kowania Powie�� ta jest umieszczona w sercu wszech�wiata gry StarCraft, kt�ry nie powsta�by bez ci�kiej pracy utalentowanych projektant�w, artyst�w i programist�w Blizzard Entertainment. Antebellum M�czyzna w postrz�pionym p�aszczu stoi w ciemnym pokoju, sk�pany w �wietle. Nie, to nie tak: posta� nie jest o�wietlona, jest raczej schwytana przez �wiat�o, jasno�� za�amuje si� i zakrzywia na samej sylwetce i na holograficznej replice pierwowzoru. Cz�owiek przemawia do s�abo o�wietlonego pokoju, nie�wiadomy i oboj�tny czy jest kto� poza granicami jego blasku. Widmowy dym, r�wnie �wiec�cy, wije si� z papierosa w jego lewej d�oni. Posta� ta to skrawek przesz�o�ci wyst�puj�cy przed niewidoczn� publiczno�ci�, zamro�ony w �wietle kawa�ek czego� minionego. � Znacie mnie � m�wi l�ni�ca posta�, przerywaj�c, �eby zaci�gn�� si� swoim gwo�dziem do trumny. � Widzieli�cie moj� twarz w Universe News Network i czytali�cie moje relacje. Niekt�re z nich nawet sam napisa�em. Co do innych, powiedzmy, �e mia�em zdolnych redaktor�w. � Gwia�dzista posta�, znu�ona i niemal rozbawiona, wzrusza ramionami. Nagranie pokazuje go niczym ma�� marionetk�, ale wygl�da na to, �e w rzeczywisto�ci ma normaln� budow� cia�a, je�li nie jest zbyt szczup�y. Jego ramiona s� lekko pochylone z powodu wyczerpania lub wieku. Jego szaroblond w�osy naznaczone s� ja�niejszymi pasemkami siwizny i spi�te w kucyk, �eby ukry� wyra�ny �ysy placek. Jego twarz jest zm�czona, odrobin� zbyt wyrazista, �eby jej w�a�ciciel m�g� prezentowa� tradycyjne wiadomo�ci, ale tym niemniej rozpoznawalna. Jest to twarz s�awna, twarz komfortowa, twarz dobrze znana w ludzkiej przestrzeni, nawet w tych rozdartych wojn� dniach. Ale to jego oczy s� tym, co zwraca uwag�. G��boko osadzone i wydaj�ce si� dociera� spojrzeniem poza nagranie. To jego oczy tworz� iluzj�, �e ta l�ni�ca posta� rzeczywi�cie mo�e zobaczy� publiczno�� i przejrze� j� na wylot. To zawsze by� jego talent, doskona�y kontakt z publiczno�ci� odleg�� nawet o lata �wietlne. Posta� ponownie zaci�ga si� dymem z rakotw�rczego papierosa, a jej g�owa otoczona jest aureol� dymu. � Mogli�cie s�ysze� oficjalne sprawozdania o upadku Konfederacji Cz�owieka i o chwalebnym powstaniu imperium nazwanego Terra�skim Dominium. Mogli�cie r�wnie� s�ysze� opowie�ci o przybyciu obcych � hord Zerg�w i nieludzkich, eterycznych Protoss�w. O walkach w konstelacji Sary i o upadku samego Tarsonis. S�yszeli�cie doniesienia. Jak ju� powiedzia�em, niekt�re z nich by�y sygnowane moim nazwiskiem. Cz�� z nich by�a nawet prawdziwa. W ciemno�ciach, poza plam� �wiat�a, kto� niewidoczny porusza si� niespokojnie. Holograficzny projektor przepuszcza jedynie zb��kane promyki �wiat�a, zbuntowane protony, ale widownia wci�� pozostaje zagadk�. Gdzie� tam, za skryt� w ciemno�ciach publiczno�ci�, s�ycha� odg�os spadaj�cych kropel wody. � Czytali�cie moje s�owa i wierzyli�cie w nie. Jestem tutaj, �eby powiedzie� wam, �e te przekazy, wi�kszo�� z nich, to doskona�e fa�szerstwa, dostarczone przez r�ne si�y, aby by�y wygodne i lekkostrawne. K�amstwa by�y rozpowszechniane, zar�wno ma�e, jak i du�e; k�amstwa, kt�re s� cz�ciowo odpowiedzialne za nasze dzisiejsze po�o�enie. Po�o�enie, kt�re nie ulegnie poprawie, je�li nie zaczniemy m�wi� o tym, co si� naprawd� sta�o. Co sta�o si� na Chau Sarze, Mar Sarze, Antidze Prime i na Tarsonis. Co sta�o si� mnie, moim przyjacio�om, a tak�e moim wrogom. Posta� przerywa, powi�kszaj�c si� do swego normalnego rozmiaru. Rozgl�da si�, jej niewidz�ce oczy omiataj� zaciemnione pomieszczenie. Dociera spojrzeniem do samego dna duszy widz�w. � Nazywam si� Michael Daniel Liberty. Jestem reporterem. Nazwijcie to moim najwa�niejszym, mo�e ostatnim reporta�em. Nazwijcie to moim manifestem. Nazwijcie to, jak zechcecie. Jestem tu tylko po to, �eby powiedzie� wam, co si� naprawd� sta�o. Jestem tu po to, �eby sprostowa� nie�cis�o�ci. Jestem tu, �eby powiedzie� wam prawd�. Rozdzia� 1 Werbunek Przed wojn� by�o inaczej. Do diab�a, wtedy po prostu �yli�my dniem powszednim, pracowali�my, pobierali�my pensje i kopali�my do�ki pod naszymi bli�nimi. Nie mieli�my poj�cia, jak bardzo z�e czasy nas czekaj�. Byli�my syci i szcz�liwi, jak muchy siedz�ce na padlinie. Pojawiaj�ca si� sporadycznie przemoc � rebelie, rewolucje i zbuntowane kolonie � wystarcza�a, �eby zapewni� zaj�cie wojsku, ale, w rzeczywisto�ci, nie mog�a zagrozi� stylowi �ycia, do jakiego przywykli�my. Patrz�c z perspektywy czasu, byli�my utuczeni i zbyt pewni siebie. A gdyby dosz�o do prawdziwej wojny? C�, by�oby to zmartwienie wojska. Problem marines. Nie nasz. � MANIFEST LIBERTY�EGO Miasto rozpo�ciera�o si� pod nogami Mike�a niczym przewr�cone wiadro nefrytowych karaluch�w. Z oszo�amiaj�cej wysoko�ci biura Handy�ego Andersona mo�na by�o niemal zobaczy� horyzont rozpo�cieraj�cy si� mi�dzy najwy�szymi budynkami. Miasto si�ga�o a� tak daleko, tworz�c wystrz�pione, sto�kowate rozdarcie wzd�u� kraw�dzi �wiata. Miasto Tarsonis na planecie Tarsonis. Najwa�niejsze miasto na najwa�niejszej planecie Konfederacji Cz�owieka. Miasto tak wspania�e, �e otrzyma�o podw�jn� nazw�. Miasto tak wielkie, �e jego przedmie�cia mia�y wi�ksz� populacj� ni� niekt�re planety. L�ni�ce centrum cywilizacji, stra�nik wspomnie� o Ziemi, teraz zredukowanej do historycznego mitu i wcze�niejszych pokole�. �pi�cy smok. A Mike Liberty nie m�g� si� powstrzyma� przed skr�ceniem mu ogona. � Odejd� od kraw�dzi, Mickey � powiedzia� Anderson. Naczelny redaktor by� pewnie usadowiony przy biurku, biurku tak odleg�ym od panoramicznego widoku jak to tylko mo�liwe. Michael Liberty lubi� s�dzi�, �e w g�osie szefa s�ycha� by�o nut� troski. � Nie obawiaj si� � odrzek� Mike. � Nie zamierzam skoczy�. � Powstrzyma� u�miech. Mike i reszta ludzi z pokoju redakcyjnego wiedzieli, �e naczelny ma l�k przestrzeni, ale nie mogli oprze� si� stratosferycznemu widokowi z jego biura. Wi�c przy rzadkich okazjach, gdy Liberty by� wzywany do pokoju szefa, zawsze stawa� blisko okna. Wi�kszo�� czasu on, inne wo�y robocze i pismaki pracowali du�o ni�ej na czwartym pi�trze lub w kabinach w piwnicy budynku. � To nie skakanie mnie martwi � stwierdzi� Anderson. � Z tym mog� sobie poradzi�. Tw�j skok rozwi�za�by wiele moich problem�w i zapewni�by artyku� przewodni do jutrzejszego wydania. Obawiam si� raczej, �e zdejmie ci� jaki� snajper z innego budynku. Liberty odwr�ci� si� przodem do szefa. � Krwawe plamy s� trudne do wyprania? � Cz�ciowo � Anderson u�miechn�� si�. � Opr�cz tego cholernie trudno wstawi� szyb�. Liberty po raz ostatni rzuci� okiem na ruch uliczny pe�zn�cy daleko w dole i wr�ci� do zbyt wy�cie�anego fotela stoj�cego naprzeciwko biurka. Anderson pr�bowa� by� nonszalancki, ale Mike spostrzeg�, �e redaktor odetchn�� z ulg�, kiedy Mike odsun�� si� od okna. Michael usadowi� si� w jednym z foteli Andersona. By�y zaprojektowane na podobie�stwo zwyk�ych mebli, ale obite tak, �e zapada�y si� o cal lub dwa, gdy kto� siada�. Sprawia�o to, �e �ysiej�cy redaktor naczelny ze swoimi komicznie przero�ni�tymi brwiami wygl�da� bardziej imponuj�co. Mike zna� t� sztuczk�, wi�c nie by� pod wra�eniem. Po�o�y� nogi na biurku. � Wi�c w czym problem? � zapyta� reporter. � Cygaro, Mickey? � Anderson wskaza� d�oni� na tekow� cygarnic�. Mike nienawidzi� nazywania go Mickey. Dotkn�� pustej kieszeni w koszuli, gdzie zwykle mia� upchan� paczk� papieros�w. � Jestem na odwyku. Staram si� rzuci�. � S� spoza embarga w Jaandaran � kusz�co powiedzia� Anderson. � Skr�cane na udach dziewic o cynamonowej sk�rze. Mike uni�s� obie r�ce do g�ry i szeroko si� u�miechn��. Wszyscy wiedzieli, �e Anderson by� zbyt sk�py, aby dosta� co� poza zwyk�ymi el ropos wyprodukowanymi w jakiej� zakazanej piwnicy. Ale u�miech mia� mu doda� otuchy. � W czym problem? � powt�rzy� Mike. � Tym razem naprawd� przesadzi�e� � westchn�� Anderson. � Tw�j cykl artyku��w o nadu�yciach przy budowie nowego ratusza. � Dobra robota. Powinny wytr�ci� z r�wnowagi par� os�b. � Ju� wytr�ci�y � odpar� Anderson, schylaj�c g�ow� tak, �e podbr�dek dotkn�� klatki piersiowej. By�o to znane jako pozycja pos�a�ca-ze-z�ymi-wiadomo�ciami. Anderson nauczy� si� tego na jakim� kursie zarz�dzania, ale nadawa�o mu to wygl�d tokuj�cego go��bia. G�wno, pomy�la� Mike, zatrzyma reszt� artyku��w. � Nie martw si�, doko�czymy seri� � powiedzia� Anderson, jak gdyby czytaj�c w jego my�lach. � Jest solidnie zrobiona, dobrze udokumentowana i, co najwa�niejsze, prawdziwa. Ale musisz wiedzie�, �e bardzo zaniepokoi�e� kilka os�b. Mike przebieg� my�lami przez reporta�e. Cykl ten by� jednym z bardziej udanych, klasyka zawieraj�ca p�otk�, kt�ra zosta�a z�apana w nieodpowiednim miejscu (parku miejskim) z nieodpowiedni� rzecz� (umiarkowanie radioaktywnymi odpadami z budowy ratusza). Wspomniana p�otka by�a wi�cej ni� ch�tna, �eby wymieni� imi� cz�owieka, kt�ry wys�a� j� na t� p�nonocn� eskapad�. Tamten z kolei zechcia� opowiedzie� Mike�owi o kilku interesuj�cych sprawach zwi�zanych z nowym ratuszem, i tak dalej, dop�ki Mike, zamiast pojedynczej historii, mia� ca�y cykl artyku��w o ogromnej sieci �ap�wkarstwa i korupcji, kt�ry zosta� wprost poch�oni�ty przez publiczno�� Universe Network News. Mike pomy�la� o ludziach z dzielnicy, ma�ych zbirach i cz�onkach rady miejskiej Tarsonis, kt�rych obsmarowa� w druku, wykluczaj�c ich kolejno jako podejrzanych. Ka�da z tych dostojnych os�b mog�a chcie� dokona� na niego zamachu, ale taka gro�ba nie wystarczy, by zdenerwowa� Handy�ego Andersona. Redaktor naczelny zauwa�y� puste spojrzenie Mike�a i doda� � Zalaz�e� za sk�r� kilku czcigodnym osobom. Lewa brew Mike�a unios�a si�. Anderson m�wi� o jednej z rz�dz�cych rodzin, w�adzy stoj�cej za Konfederacj� przez wi�ksz� cz�� istnienia tej ostatniej, od wczesnych dni, gdy pierwsze statki kolonijne (wi�zienia, do diab�a) wyl�dowa�y lub rozbi�y si� na kilku planetach w sektorze. Gdzie� w swoich reporta�ach poci�gn�� jaki� sznurek lub dotar� do kogo� zbli�onego do jednej z rodzin, tak �e zdenerwowa�o to starych czcigodnych. Mike postanowi� wr�ci� do swoich zapisk�w i sprawdzi�, jakie powi�zania m�g� ujawni�. By� mo�e kuzyn po k�dzieli jednej ze starych rodzin lub czarna owca, lub mo�e nawet przekupstwo. B�g jeden wiedzia�, jakie rzeczy zakulisowe wyprawia�y stare rodziny od roku zero. Gdyby tylko m�g� nakry� jedn� z nich... Mike zastanawia� si�, czy �lini si� zauwa�alnie na sam� my�l. Tymczasem Handy Anderson wsta� ze swojego siedziska, przeszed� wzd�u� biurka i przysiad� na kraw�dzi najbli�ej Mike�a. (Mike zda� sobie spraw�, �e by�o to kolejne posuni�cie �ywcem wzi�te z wyk�ad�w o zarz�dzaniu. Do diab�a, Anderson poleci� mu kiedy� napisa� sprawozdanie z tych wyk�ad�w.) � Mike, chc�, �eby� zrozumia�, �e znajdujesz si� na grz�skim gruncie. O Bo�e, nazwa� mnie Mike, pomy�la� Liberty. Zaraz b�dzie si� �a�o�nie wpatrywa� w okno, udaj�c zamy�lonego, zmagaj�cego si� z decyzj� wielkiej wagi. � Jestem przyzwyczajony do niebezpiecze�stwa, szefie � powiedzia� na g�os. � Wiem, wiem. Martwi� si� tylko o tych wok� ciebie. Twoje kontakty. Twoich przyjaci�. Twoich wsp�pracownik�w... � Nie wspominaj�c o moich prze�o�onych. � ... wszystkich, kt�rzy b�d� zrozpaczeni, je�li stanie ci si� co� strasznego. � Szczeg�lnie, je�li staliby w pobli�u, gdyby co� si� wydarzy�o � doda� reporter. Anderson wzruszy� ramionami i spojrza� �a�o�nie przez panoramiczne okno. Mike zda� sobie spraw�, �e czegokolwiek ba� si� Anderson, by�o to gorsze ni� jego l�k wysoko�ci. A je�li biurowa plotka g�osi�a prawd� (a g�osi�a), to by� to cz�owiek, kt�ry w zamkni�tym pokoju w podziemiach trzyma� b�oto, kt�rym mo�na by�oby obrzuci� wi�kszo�� znakomito�ci i wa�nych mieszka�c�w miasta. Cisza przeci�gn�a si� a� do minuty. W ko�cu Mike podda� si�. Odchrz�kn�� grzecznie i powiedzia� � Wi�c masz jaki� pomys�, jak poradzi� sobie z tym grz�skim gruntem? Handy Anderson powoli przytakn��. � Chc� wydrukowa� reszt�. To dobra robota. � Ale nie chcesz mnie widzie� w bezpo�rednim s�siedztwie, gdy nast�pna cz�� trafi na ulic�. � My�l� o twoim bezpiecze�stwie, Mickey, to... � Grz�ski grunt � doko�czy� Mike. � S�ysza�em. B�dzie niebezpiecznie. Mo�e nadszed� czas na d�u�sze wakacje? Mo�e chatka w g�rach? � My�la�em raczej o specjalnym zadaniu. Oczywi�cie, pomy�la� Mike. W ten spos�b nie b�d� mia� sposobno�ci dowiedzie� si�, na czyj odcisk niechybnie nast�pi�em. A zamieszani dostan� czas na zatarcie �lad�w. � Inna cz�� imperium Universe News Network? � U�miechni�ty szeroko Mike, m�wi�c to, zastanawia� si� w tym samym czasie, na jakiej zapomnianej przez Boga kolonii b�dzie przygotowywa� reporta�e rolnicze. � Raczej co� z reporta�u w�drownego � dra�ni� si� Anderson. � Jak bardzo w�drownego? � U�miech Mike�a nagle sta� si� niewyra�ny. � B�d� potrzebowa� kawa�k�w spoza planety? � Lepsze to ni� dostanie kulki na planecie. Przepraszam, to kiepski �art. Odpowied� brzmi tak � zdecydowanie my�l� o przestrzeni. � No dalej, powiedz. W jakiej mysiej dziurze chcesz mnie ukry�? � My�la�em o konfederacyjnych Marines. Oczywi�cie jako korespondent wojskowy. � Co? � To tylko czasowy przydzia� � kontynuowa� redaktor. � Oszala�e�? � Co� w rodzaju �nasi waleczni �o�nierze w kosmosie�, walcz�cy z r�nymi si�ami rebelii, kt�re zagra�aj� naszej wspania�ej Konfederacji. S� pog�oski, �e Arcturus Mengsk zbiera posi�ki w Zewn�trznych �wiatach. W ka�dej chwili mo�e si� zrobi� gor�co. � Marines � prychn�� Mike. � Marines Konfederacji to najwi�ksza zbieranina oprych�w w znanym wszech�wiecie, poza rad� miejsk� Tarsonis. � Mike, prosz�. Ka�dy ma w sobie troch� przest�pczej krwi. Do diab�a, wszystkie planety Konfederacji zosta�y zaludnione przez wygnanych skaza�c�w. � Tak, ale wi�kszo�� ludzi woli s�dzi�, �e pozbyli�my si� tego pi�tna. Dla wojska jest to natomiast podstawowa zasada rekrutacji. Do diab�a, czy wiesz, jak wielu z nich przesz�o pranie m�zgu? � Resocjalizacj� neuronow� � poprawi� Anderson. � Jak wiem, obecnie nie wi�cej ni� pi��dziesi�t procent na oddzia�. Gdzieniegdzie nawet mniej. A resocjalizacja jest coraz cz�ciej przeprowadzana metodami nieinwazyjnymi. Pewnie nawet nie zauwa�ysz. � Tak, i pompuj� w nich tyle stimpack�w, �e na rozkaz zabiliby w�asnych dziadk�w. � W�a�nie takim b��dnym przekonaniom mo�e zapobiec twoja praca � powiedzia� Anderson, unosz�c obie brwi w wy�wiczonej szczero�ci. � Pos�uchaj, wi�kszo�� spotkanych przeze mnie polityk�w to zwyk�e �wiry. Marines to �wiry i tamci zacz�li miesza� w ich g�owach. Nie. Marines to �adne rozwi�zanie. � To nada si� na dobre historie. Pewnie znajdziesz kilka nowych kontakt�w. � Nie. � Reporterzy z do�wiadczeniem wojskowym maj� dodatkowe korzy�ci � powiedzia� redaktor naczelny. � Dostaniesz zielon� przywieszk� do swoich akt, a to ma znaczenie dla wi�kszo�ci czcigodnych rodzin Tarsonis. Mo�e nawet wp�yn�� na przebaczenie. � Przykro mi, ale nie jestem zainteresowany. � Dam ci kolumn� na w�asno��. Przerwa. W ko�cu Mike przem�wi�. � Jak du��? � Ca�� kolumn� druku lub pi�� minut programu. Oczywi�cie z twoim podpisem. � Regularnie? � Ty mnie, ja tobie. Nast�pna przerwa. � W zwi�zku z tym podwy�ka? Anderson poda� wysoko�� i Mike pokiwa� g�ow�. � Robi wra�enie � stwierdzi�. � To nie drobniaki � zgodzi� si� redaktor naczelny. � Jestem troch� za stary na skakanie po planetach. � Nie ma prawdziwego niebezpiecze�stwa, a je�li co� si� zdarzy, to jest dodatek bojowy. Automatycznie. � Pi��dziesi�t procent po praniu m�zgu? � zapyta� Mike. � Je�li tyle. Kolejna przerwa. Potem Mike powiedzia� � No c�, to brzmi jak wyzwanie. � A ty jeste� cz�owiekiem wprost stworzonym do wyzwa�. � I to nie mo�e by� gorsze ni� pisanie reporta�y o radzie miejskiej Tarsonis. � Mike zaduma� si�, czuj�c, �e ze�lizguje si� po pochy�ym zboczu w kierunku zgody. � O tym samym my�la�em � zgodzi� si� jego redaktor. � I to pomog�oby firmie... No � Mike pomy�la�, �e balansuje na kraw�dzi, got�w spa�� w przepa��. � B�dziesz naszym �wiate�kiem w ciemno�ciach � powiedzia� Anderson. � Dobrze op�acanym �wiate�kiem. Pomachaj troch� flag�, zdob�d� jakie� osobiste opowie�ci, przele� si� kr��ownikiem, pograj w karty. Nie przejmuj si� nami w biurze. � Ciep�a posadka? � Najcieplejsza. Wiesz, poci�gn��em kilka sznurk�w. Sam mam zielon� przywieszk�. G�ra trzy miesi�ce pracy. Ca�e �ycie nagr�d. Nast�pi�a ostateczna przerwa, przepa�� tak g��boka niczym betonowy kanion ziej�cy za oknem. � Zgoda � powiedzia� Mike. � Zrobi� to. � Wspaniale � Anderson si�gn�� do cygarnicy, lecz w po�owie drogi powstrzyma� si� i zamiast tego, poda� r�k� Mike�owi. � Nie po�a�ujesz. Dlaczego mam wra�enie, �e ju� �a�uj�? � zapyta� si� w my�lach Michael Liberty, gdy mi�sista, spocona d�o� redaktora �ciska�a jego w�asn�. Rozdzia� 2 Ciep�a posadka S�u�ba w wojsku dla tych, kt�rzy nie mieli nieszcz�cia odby� jej osobi�cie, sk�ada si� z d�ugich okres�w nudy przerywanych szatkuj�cymi umys� zagro�eniami �ycia i zdrowia psychicznego. Na podstawie tego, co wydoby�em ze starych nagra�, mo�na stwierdzi�, �e zawsze tak by�o. Najlepsi �o�nierze to tacy, kt�rzy mog� natychmiast si� obudzi�, dzia�a� odruchowo i celowa� precyzyjnie. Niestety wywiad wojskowy kieruj�cy tymi �o�nierzami nie ma �adnej z tych cech. � MANIFEST LIBERTY�EGO � Panie Liberty � powiedzia�a energiczna morderczyni przy w�azie. � Kapitan chcia�by zamieni� z panem s�owo. Michael Liberty, reporter UNN przydzielony do elitarnego szwadronu Alpha Marines Konfederacji, odemkn�� jedno oko i zobaczy� j�, u�miechni�t�, stoj�c� przy jego koi. Ca�onocna gra w karty dopiero co si� sko�czy�a i by� pewien, �e m�oda porucznik marynarki poczeka�a, a� si� po�o�y�, zanim wpakowa�a si� do jego kwatery. � Czy pu�kownik Duke oczekuje mnie natychmiast? � westchn�� g��boko reporter. � Nie, sir � odrzek�a morderczyni, potrz�saj�c dla efektu g�ow�. � Powiedzia�, �e nie musi si� pan �pieszy�. � Jasne � powiedzia� Mike, przerzucaj�c nogi przez kraw�d� koi i pozbywaj�c si� resztek snu ze swojej g�owy. Dla pu�kownika Duke�a �bez po�piechu� zwykle znaczy�o �w ci�gu nast�pnych dziesi�ciu minut, do cholery�. Mike si�gn�� po papierosy i dopiero, gdy r�ka zag��bi�a si� w pust� kiesze� koszuli, przypomnia� sobie, �e rzuci� palenie. � Tak czy owak, paskudny na��g � wymamrota� do siebie. � Musz� wzi�� prysznic. Kawa te� by si� przyda�a � powiedzia� do porucznik marynarki. Porucznik Emily Jameson Swallow, osobista asystentka Liberty�ego, wsp�pracowniczka, opiekunka i szpieg z ramienia swoich wojskowych zwierzchnik�w, poczeka�a tylko, �eby si� przekona�, czy powa�nie zabiera si� do wstawania, a potem pomkn�a do mesy. Mike ziewn��, policzy�, �e przespa� ca�e pi�� minut, rozebra� si� i pocz�apa� do sonicznego czy�ciciela. By� to oczywi�cie model wojskowy. Znaczy�o to, �e w budowie przypomina� wysokoci�nieniowe dysze u�ywane w rze�niach do zdzierania mi�sa z ko�ci. Mike przyzwyczai� si� do tego przez trzy ostatnie miesi�ce. Przez ostatnie trzy miesi�ce Michael Liberty przyzwyczai� si� do wielu rzeczy. Handy Anderson nie sk�ama�. Posadka by�a elegancka, przynajmniej na warunki wojskowe. Norad II by� statkiem flagowym, jednym z klasy Behemoth, sama neostal i laserowe wie�yczki, jak przysta�o na najbardziej legendarn� z jednostek wojskowych Konfederacji, szwadron Alpha. Podstawowym zadaniem szwadronu Alpha by�o �ciganie rebeliant�w, a szczeg�lnie Syn�w Korhala, rewolucyjnej bandy pod dow�dztwem krwio�erczego Arcturusa Mengska. Niestety Synowie Korhala nigdy nie byli tam, gdzie si� ich spodziewano, i Norad II wraz z wyj�tkow� za�og� sp�dza� wiele czasu na prezentowaniu flagi (umieszczonego na przek�tnej niebieskiego krzy�a po�r�d bia�ych gwiazd na czerwonym tle, wspomnienia po legendzie o Dawnej Ziemi) i na kontrolowaniu kolonialnych rz�d�w. W konsekwencji najwi�kszym wyzwaniem Mike�a by�o do tej pory radzenie sobie z nud� i znajdowanie wystarczaj�cej ilo�ci temat�w do pisania, aby wype�ni� swoj� kolumn�. Flagowa propaganda wystarczy�a na kilka pierwszych kilka odcink�w, ale z powodu braku prawdziwej akcji i osi�gni��, Mike musia� si� postara�. Naturalnie artyku� o pu�kowniku Edmundzie Duke. Troch� interesuj�cych dla ludzi wiadomo�ci o dobrze naoliwionej za�odze. Kawa�ek o neuronalnie zresocjalizowanych, kt�ry Anderson zdusi� w zarodku (Handy wyja�ni�, �e by� pozbawiony poczucia przyzwoito�ci). Miejscowe obrazki z r�nych planet. Tylko tyle, �eby przypomnie� ka�demu (a Handy�emu Andersonowi w szczeg�lno�ci), �e wci�� �yje i oczekuje regularnych wp�at na konto. By� jeszcze dwucz�ciowy artyku� o cudach kr��ownik�w klasy Behemoth, kt�ry zosta� zredukowany do kilku akapit�w przez cenzor�w wojskowych. Tajemnice wojskowe, tak to wyja�nili. Jakby Synowie Korhala nie wiedzieli, czym dysponujemy, pomy�la� Mike, w�lizguj�c si� w slipy i szukaj�c wzrokiem mniej sfatygowanej koszuli i spodni. W jego szafie wisia� nowy str�j podr�ny, po�egnalny prezent od koleg�w z pokoju redakcyjnego. By� to d�ugi prochowiec, kt�ry sprawia�, �e Mike wygl�da� niczym mieszkaniec Dawnego Zachodu, ale jego koledzy najwyra�niej uwa�ali, �e je�li Mike udaje si� w przestrze� mi�dzyplanetarn�, to powinien tak wygl�da�. W�lizgn�� si� w jakie� zwyczajne spodnie. Prawie na zawo�anie pojawi�a si� Swallow z dzbankiem kawy i kubkiem. Nala�a w czasie, gdy Mike dopina� koszul�. Wywar mia� wojskow� klas� �A� � �wie�o zaparzony i parz�cy, nadaj�cy si� do wylewania na wie�niak�w szturmuj�cych zamek. Kawa by�a kolejn� rzecz�, do kt�rej przywyk�. Oczywi�cie przywyk� tak�e do trzech metr�w kwadratowych, wystarczaj�cej ilo�ci czasu do pisania artyku��w i nieustalonego wymiaru prywatno�ci. Jak r�wnie� do stale zmieniaj�cych si� partner�w do pokera, z kt�rych wszyscy byli m�odzi, nie mieli gdzie wydawa� �o�d�w i nie mogli zablefowa�, nawet gdyby od tego zale�a�o ich �ycie. Przyzwyczai� si� nawet do porucznik Swallow, chocia� jej zwyczajowa, pozytywna postawa pocz�tkowo go zastanawia�a. Naturalnie spodziewa� si� jakiego� ochroniarza, jakiego� wojskowego attache, kt�ry zagl�da�by mu przez rami� w czasie pisania i uwa�a�, �eby nie zrobi� czego� g�upiego, jak upuszczenie pi�ra do cewek warpowych. Ale porucznik Emily Swallow by�a raczej jak z filmu szkoleniowego. Szczeg�lnie lukrowanego filmu szkoleniowego, takiego, kt�ry pokazuje mam� i tat� przed wys�aniem swoich syn�w i c�rek na przed�u�on� s�u�b� w odleg�o�ci pi�ciu system�w �wietlnych. Do diab�a, porucznik Swallow wygl�da�a, jak gdyby to ona pisa�a takie filmy szkoleniowe. Malutka, drobniutka i zawsze u�miechni�ta, wydawa�a si� przyjmowa� powa�nie ka�d� pro�b� Mike�a, nawet je�li obydwoje wiedzieli, �e istnieje jedynie nik�a szansa, �e zostanie ona spe�niona. Nie mia�a �adnych wad, z wyj�tkiem tego, �e okazyjnie pali�a papierosy, co kwitowa�a u�miechem i usprawiedliwiaj�cym wzruszeniem ramion. Co wi�cej, kiedy spyta� o jej przesz�o��, odm�wi�a odpowiedzi. Wi�kszo�� za�ogi poch�oni�ta by�a opowiadaniami o �yciu tam w domu, ale porucznik Swallow tylko przestawa�a si� u�miecha� i przesuwa�a d�oni� po twarzy, jak gdyby odgarniaj�c zas�aniaj�ce j� w�osy, kt�rych ju� tam nie by�o. To wtedy Mike spostrzeg� ma�e znamiona za jej uchem, �lady nieinwazyjnej resocjalizacji neuronowej, o kt�rej wspomnia� Anderson. Jasne, przesz�a pranie m�zgu, i to skuteczne. Nikt nie m�g� by� tak energiczny bez elektrochemicznej lobotomii. Mike wi�cej nie nawi�zywa� do tematu, lecz zamiast tego przekupi� jednego z komputerowych spec�w, �eby ten pozwoli� mu sp�dzi� troch� czasu z aktami personalnymi (kosztowa�o go to dwie awaryjne paczki papieros�w, ale wtedy przetrzyma� ju� najgorszy g��d i lepiej by�o wykorzysta� fajki do handlu ni� do palenia). Dowiedzia� si�, �e zanim zosta�a przymusowo wcielona do marines, m�oda Emily Swallow mia�a interesuj�cy zwyczaj podrywania w barach m�odych m�czyzn, zapraszania ich do domu, zwi�zywania i obierania sk�ry i mi�sa z ich ko�ci za pomoc� no�a do filetowania. Wi�kszo�� ludzi by�aby zaniepokojona tak� wiadomo�ci�, ale Michael Liberty uzna� j� za pokrzepiaj�c�. Morderczyni m�odych m�czyzn z Hacylona by�a bardziej zrozumia�a ni� wiecznie u�miechni�ta, nadgorliwa kobieta wygl�daj�ca jak z plakatu rekrutacyjnego. Teraz, pod��aj�c za ni� korytarzami Norada II w kierunku mostka, Mike zastanawia� si�, co my�li porucznik Swallow na temat swojego medycznego uwi�zienia i przymusowej transformacji. Zdecydowa�, �e ona po prostu tego nie pami�ta i pogodziwszy si� z tym stanem rzeczy, Mike postanowi� ju� nie wspomina� o tej sprawie. Jak na tak du�y statek Norad II mia� bardzo w�skie przej�cia, zbudowane jakby machinalnie po umieszczeniu stanowisk cumowniczych, �adowni, system�w bojowych, kambuz�w, komputer�w i innych niezb�dnych rzeczy st�oczonych wewn�trz kad�uba. W korytarzach nadchodz�cy z przeciwka musieli przyciska� si� do �cian. Mike zauwa�y� du�e strza�ki namalowane na pod�odze, kt�re wed�ug porucznik Swallow by�y potrzebne, kiedy statek by� w stanie pogotowia, a �o�nierze w pe�nym opancerzeniu. Mike u�wiadomi� sobie, �e chodniki by�yby jeszcze w�sze, gdyby nie by�y przewidziane dla ludzi w zasilanych kombinezonach bojowych. Min�li kilka du�ych stanowisk, gdzie technicy rozmontowywali instalacj� elektryczn� i pozosta�e kable. Powodem tego by� fakt, �e Norad II szed� do kapitalnego remontu obejmuj�cego tak�e unowocze�nienie dzia�a Yamato. Dla okr�tu z dodatkowymi bateriami laserowymi, my�liwcami klasy Wraight i, jak chodzi�y s�uchy, broni� j�drow�, ogromne dzia�o by�oby niczym lukier na torcie. W�a�ciwie to w�a�nie Mike spodziewa� si� us�ysze� od pu�kownika Duke�a, �e Norad II zmierza do suchego doku w celu dokonania napraw i �e on, Michael Liberty, poleci na Tarsonis najbli�szym wahad�owcem. Taka wiadomo�� sprawi�aby, �e obcowanie z t� �yw� skamielin� by�oby niemal�e warte zachodu. Zmieni� zdanie, gdy weszli na mostek, a Duke skrzywi� si� na jego widok. Co prawda Duke nigdy nie by� szczeg�lnie zadowolony, widz�c kogo� z prasy, ale tym razem Mike zobaczy� najbardziej chmurne i wrogie oblicze w swoim �yciu. � Pan Liberty zg�asza si� zgodnie z rozkazem, sir � zameldowa�a porucznik Swallow, salutuj�c tak wprawnie jak w ka�dym filmie rekrutacyjnym. Pu�kownik, wbity w br�zowy mundur dow�dcy, nie rzek� nic, tylko wskaza� kr�tkim i grubym palcem na swoj� kajut�. Porucznik Swallow zaprowadzi�a tam Mike�a i zostawi�a go, by zaj�� si� czym�, co robi�a, gdy nie musia�a by� przy nim. Mike pomy�la�, �e prawdopodobnie mia�o to co� wsp�lnego ze zdzieraniem sk�ry ze szczeni�t. Pocz�tkowe zainteresowanie Mike�a pog��bi�o si�, gdy rozpozna� cz�ekokszta�tny obiekt spoczywaj�cy na wystaj�cym ze �ciany kajuty stela�u. By� to zasilany kombinezon bojowy, nie jeden ze standardowych CMC-300, ale kombinezon dow�dcy z wbudowanym przeno�nym systemem dowodzenia. Pancerz pu�kownika Duke�a, teraz wypolerowany i naoliwiony czeka� na swojego w�a�ciciela. Mike ju� nie by� tak przekonany, �e lec� na wymian� Yamato. Wi�kszo�� marines trzyma�a swoje kombinezony w pogotowiu, a �wiczenia by�y tak cz�ste jak posi�ki. Liberty�emu uda�o si� unikn�� tego obowi�zku, jako �e uwa�ano go za mi�czaka niezdolnego do noszenia ci�kich kombinezon�w. Patrzenie na rekrut�w zataczaj�cych si� pod ci�arem pe�nego wyposa�enia bojowego w w�skich korytarzykach by�o jednak ca�kiem zabawne. Ale fakt, �e kombinezon pu�kownika wisia� tam, �wie�o wypolerowany i gotowy, wr�y� bardzo niedobrze. Kombinezon by� masywny i pod w�asnym ci�arem wygina� si� do przodu na wieszaku. W ten spos�b zdawa� si� by� dopasowanym do w�a�ciciela. Pu�kownik Duke przypomina� Mike�owi wielk� ma�p� z Dawnej Ziemi, jedn� z tych, kt�re wspina�y si� na budynki i str�ca�y prymitywne samoloty. Goryle. Duke by� starym, srebrnogrzbietym przyw�dc� swego stada i sam spos�b, w jaki si� pochyla�, powodowa� l�k u jego podw�adnych. Mike wiedzia�, �e Duke pochodzi� z jednej ze starych rodzin, pierwszych przyw�dc�w kolonii w sektorze Koprulu. Musia� jednak pope�ni� jaki� b��d w czasie swojej s�u�by: Edmund Duke stanowczo zbyt d�ugo czeka� na swoje szlify generalskie. Mike zastanawia� si�, jaki paskudny incydent stan�� mu na drodze do awansu, i domy�la� si�, �e musia� by� g�o�ny, brudny i g��boko zakopany w wojskowych aktach Konfederacji. Zastanawia� si�, za jakie sznurki trzeba poci�gn��, by wydosta� t� informacj�, i czy Handy Anderson mia� j� w swojej niezbyt tajnej kryj�wce. Drzwi uchyli�y si� i pu�kownik Duke wkroczy� niczym opancerzony robot krocz�cy Goliath, rozpraszaj�cy przed sob� piechot�. Jego mina by�a jeszcze bardziej przera�aj�ca ni� przedtem. Opu�ci� d�o�, �eby pokaza� Mike�owi, aby ten nie wstawa� (Mike nie mia� takiego zamiaru), okr��y� biurko i usiad�. Opar� �okcie na wypolerowanym obsydianowym blacie i zapl�t� palce. � Ufam, Liberty, �e czas sp�dzony z nami by� dla pana przyjemny � powiedzia�. Mia� lekk� sk�onno�� do przeci�gania g�osek, charakterystyczn� dla starych rodzin Konfederacji. Mike, niespodziewaj�cy si� pogaw�dki, zdo�a� wymamrota� potwierdzenie. � Obawiam si�, �e to nie potrwa d�u�ej � kontynuowa� pu�kownik. � Zgodnie z pierwotnymi rozkazami mieli�my zosta� zast�pieni przez Theodore G. Bilbo i polecie� na przegl�d w przeci�gu dw�ch tygodni. Obecne wydarzenia przej�y jednak nad nami kontrol�. Mike milcza�. Przez lata by� na wystarczaj�co wielu odprawach, nawet cywilnych, �eby wiedzie�, by nie przerywa�, dop�ki nie us�yszy czego� interesuj�cego na tyle, aby si� wtr�ci�. � Kierujemy si� do systemu Sary. Obawiam si�, �e to zadupie, �lepy zau�ek �wiata. Konfederacja ma tam dwie planety z koloniami, Mar Sar� i Chau Sar�. To przed�u�ony patrol wykraczaj�cy poza nasze pierwotne za�o�enia. Mike ograniczy� si� do potakni�cia. Pu�kownik kr��y� wok� sedna sprawy, zachowuj�c si� jak pies z ko�ci� kurcz�cia w gardle � czym�, co jest k�opotliwe do prze�kni�cia i jeszcze gorsze do wykrztuszenia z siebie. Mike czeka�. � Musz� panu przypomnie�, �e jako przedstawiciel prasy przydzielony do szwadronu Alpha, podlega pan kodeksowi wojskowemu Konfederacji w zakresie pa�skich obowi�zk�w i sposobu ich wykonania. � Tak jest � odpowiedzia� Mike, wystarczaj�co surowo, �eby pokaza�, �e guzik go obchodzi kodeks wojskowy Konfederacji. � I to dotyczy pa�skiego obecnego zadania, jak i przysz�ych wzmianek o wydarzeniach, kt�re maj� miejsce w czasie pa�skiego pobytu tutaj. � Duke pokiwa� sw� spiczast� g�ow�, wyra�nie oczekuj�c odpowiedzi. � Tak jest � Mike rozdzieli� s�owa, aby zmniejszy� ich znaczenie. Nast�pi�a kolejna przerwa, w czasie kt�rej Mike us�ysza� otaczaj�cy go warkot statku. Tak, Norad II wibrowa� teraz z inn� cz�stotliwo�ci�, g�o�niej, wyra�niej, bardziej gor�czkowo. Kobiety i m�czy�ni przygotowywali statek do pr�dko�ci pod�wietlnej. A mo�e do walki? Mike nagle zacz�� zastanawia� si�, dlaczego nie bra� udzia�u w �wiczeniach z oprzyrz�dowaniem. � Pan zna nasz� histori� � powiedzia� pu�kownik Edmund Duke, pies z kurz� ko�ci� w gardle. Zabrzmia�o to bardziej jak stwierdzenie ni� pytanie. Mike zamruga�, nagle nie wiedz�c, jak zareagowa�. Zdecydowa� si� na � Sir? � Jak przybyli�my do sektora i osiedlili�my si� tu. Wzi�li�my go sobie � podpowiedzia� pu�kownik. � Na pok�adzie statk�w z komorami hibernacyjnymi, super�adowc�w. � Mike przypomnia� sobie lekcje z dzieci�stwa. � Nagglfar, Argo, Sarengo i Reagan z za�ogami z�o�onymi z wi�ni�w i wyrzutk�w ze Starej Ziemi dotar�y do grupki prawdopodobnie nadaj�cych si� do zamieszkania planet. � I z miejsca znale�li trzy takie planety. I dwie garstki innych w pobli�u, kt�re r�wnie� mia�y korzystne warunki lub nadawa�y si� do eksploatacji. Ale nie znale�li �ladu �ycia. � Upraszam pana pu�kownika o wybaczenie, ale istnia�o intensywne miejscowe �ycie na wszystkich trzech planetach. Dodatkowo tak�e wi�kszo�� kolonii i Zewn�trzne �wiaty mia�y w�asne ekosystemy. Terraformowanie cz�sto, lecz nie zawsze, niszczy naturalne formy �ycia. � Ale nie by�o to nic m�drzejszego od zwyk�ego kundla � pu�kownik zby� komentarz. � Par� udomowionych na Umoji robali i du�o innych rzeczy, kt�re spalono, zanim planeta posz�a pod p�ug. Ale nic inteligentnego. � Inteligentne �ycie od zawsze by�o jedn� z tajemnic wszech�wiata � przytakn�� Mike. � Odkrywali�my �wiat za �wiatem, ale nic, co by wskazywa�o, �e istnieje tam co� r�wnie rozumnego jak my. � A� do dzisiaj � powiedzia� pu�kownik. � A pan b�dzie pierwszym reporterem obecnym w centrum wydarze�. Mike ucieszy� si� odrobin� na t� my�l. � Na wielu planetach istniej� liczne, tajemnicze pozosta�o�ci mog�ce by� �ladami inteligentnego �ycia. Co wi�cej, przewo�nicy opowiadaj� o dziwnych �wiat�ach i niby-my�liwcach. � To nie s� �wiate�ka na niebie i stare ruiny. To �yj�cy dow�d aktywno�ci pozaziemskiej, �wiadcz�cy o tym, �e nie jeste�my tu sami. Duke pozwoli�, �eby znaczenie jego s��w dotar�o do Mike�a, a pogardliwy u�mieszek wykrzywi� mu po�ow� ust. W najmniejszym stopniu nie poprawi�o to jego wygl�du. Gdzie� tam na statku naci�ni�to przycisk i olbrzymie silniki zacz�y mrucze�. � Co wiemy jak dot�d? � zapyta� Mike, g�adz�c si� po brodzie. � Spotkali�my pos�a�ca, przedstawiciela? A mo�e odkrycie nast�pi�o przez przypadek? Znale�li�my koloni�, czy to oni wys�ali bezpo�redni� misj�? � Panie Liberty, prosz� pozwoli� wyrazi� mi si� jasno � zachichota� szorstko pu�kownik. � Nawi�zali�my kontakt z obc� cywilizacj�. Podczas tego spotkania obcy spowodowali, �e wyparowa�a kolonia na Chau Sarze. Zr�wnali j� z ziemi�, a nast�pnie obr�cili w perzyn� sam� ziemi�. Udajemy si� tam w tej chwili, ale nie wiemy, czy wci�� istnieje zagro�enie. A pan b�dzie pierwszym reporterem obecnym w centrum wydarze� � powt�rzy� pu�kownik. � Gratulacje, synu. Mike nie by� specjalnie usatysfakcjonowany tym wyr�nieniem. Rozdzia� 3 System Sary Pierwszy kontakt z inn� rozumn� ras�, a oni wysadzaj� planet�. Piekielna � wizyt�wka. Co prawda wysadzenie planety to nic nowego. Chryste, my ludzie sami to zrobili�my nie tak dawno temu. Na planecie Korhal IV by�a kiedy� rewolta. Jej mieszka�cy w zbyt ma�ym powa�aniu mieli przekupstwo i korupcj�, kt�re by�y nieod��czn� cz�ci� Konfederacji. Pr�bowali si� zbuntowa�. Na pocz�tek Konfederacja pr�bowa�a po dobroci: zlikwidowano przyw�dc�w buntu przy pomocy zab�jc�w zwanych duchami i wyposa�onych w urz�dzenie czyni�ce ich niewidzialnymi. Nic dziwnego, �e rozz�o�ci�o to ludzi na Korhalu i pog��bi�o rebeli�. Konfederacja podj�a wi�c bardziej zdecydowane dzia�anie. Wywalili�my Korhala IV z orbity. Pociski klasy Apocalypse. Jakie� tysi�c. Jaki� idiota z zielonym identyfikatorem z Tarsonis nacisn�� guzik i 35 milion�w ludzi sta�o si� mgie�k�, a ich domy niczym wi�cej ni� wspomnieniem. Oczywi�cie po fakcie nast�pi�a seria oficjalnych wyja�nie� o z�owieszczej, gro�nej naturze Korhala i o tym, �e oni planowali zrobi� to samo nam, gdyby mieli cho� cie� szansy. Na nieszcz�cie dow�d na potwierdzenie tych oskar�e� spoczywa� na planecie pokrytej poczernia�ym szkliwem. S�dz�, �e tak naprawd� wojskowych w anihilacji Chau Sary przerazi�o to, �e istnieje kto�, kto jest tak samo szalony jak my. A oni byli bardziej szaleni ni� my. � MANIFEST LIBERTY�EGO Mike dobrze wykorzysta� czas, kiedy statek by� w przestrzeni pod�wietlnej, �eby przestudiowa� dost�pne archiwa komputerowe na temat systemu Sary. By� to dosy� zwyk�y system zewn�trzny, nier�wna kraw�d� wci�� rozrastaj�cego si� obszaru podleg�ego w�adzy Konfederacji. System zosta� odkryty przez poszukiwacza przed Wojnami Gildii i przej�ty przez Konfederacj� po tym, jak ten jej dobrze zapowiadaj�cy si� rywal zgin�� w kosmosie i sta� si� nast�pnie (wed�ug archiw�w statku) domem rozwijaj�cej si� pary kolonii. Jedyn� rzecz� odr�niaj�c� system Sary od tuzina innych podobnych �wiat�w, by� fakt, �e posiada� on dwie nadaj�ce si� do zamieszkania planety zamiast jednej. Chau Sara by�a mniejsz�, zewn�trzn� planet� i mia�a wi�ksz� koloni�. Zosta�a zasiedlona zgodnie z tradycj� Konfederacji jako kolonia karna i wielu z jej mieszka�c�w (teraz ju� by�ych) wci�� odsiadywa�o wyroki. Mar Sara by�a bardziej r�norodn� mieszanin� by�ych poszukiwaczy, �o�nierzy i religijnych osobnik�w, kt�rzy nie zgadzali si� z polityk� tolerancji Tarsonis w stosunku do innych wyzna�. Oba �wiaty mia�y bogate z�o�a nadaj�ce si� do eksploatacji, ale oczywi�cie Konfederacja po�o�y�a na nich �ap�. Miejscowi musieli pracowa� na jej konto lub ucieka� do nowych Zewn�trznych �wiat�w. Mike sprawdzi� naj�wie�sze doniesienia UNN. Urywkowa wiadomo�� m�wi�a o zak��ceniach sygna��w z systemu Sary, ale wi�kszo�� przekazu po�wi�cona by�a najnowszemu zamachowi Syn�w Korhala (truj�cy gaz na rynku miejskim na Haji) i masowym zatorom kolei jednotorowej na Moirze. Mike sporz�dzi� kr�tk� notk� streszczaj�c� jego rozmow� z pu�kownikiem Duke�em i zanotowa�, �e jego przysz�a praca podlega� b�dzie wojskowym ograniczeniom. Oznacza�o to, �e jego relacje b�d� sprawdzane, zanim opuszcz� okr�t i ponownie przed rozpowszechnieniem. Handy Anderson b�dzie jednocze�nie narzeka� na cenzur� wojskowych i ta�czy� dooko�a biura, ciesz�c si� z rewelacyjnych wiadomo�ci. Je�li mam szcz�cie, pomy�la� Mike, b�dzie ta�czy� zbyt blisko tego cholernego okna. Przygotowa� drug� relacj�, zaszyfrowa� za pomoc� specjalnego klucza i zapisa� na mini dysku. Tego nie zamierza� nigdzie wysy�a�, ale je�li co� mu si� stanie i znajd� cia�a, kto� dowie si�, co si� sta�o. To by�a jego pos�pna polisa ubezpieczeniowa. Dopiero co sko�czy� drug� notatk�, gdy wielki cie� zas�oni� �wiat�o. Mike spojrza� w g�r�, prosto w twarz porucznik Swallow, teraz wy�szej o stop� i ci�szej o kilkaset funt�w. Znajdowa�a si� w kombinezonie bojowym, a jej naturalna si�a wspomagana by�a przez si�owniki i inn� maszyneri�. Pusta �adownica u jej boku mia�a by� szybko, na czas, gdy sz�a do akcji, wype�niona magazynkami do C-14 � o�miomilimetrowego karabinu szybkostrzelnego o nazwie impaler. Jej wizjer by� otwarty, u�miecha�a si� do niego. Przypomina�a dziewczyn� wyczekuj�c� na sw�j pierwszy taniec na balu maturalnym. � Sir, wkr�tce wychodzimy z podprzestrzeni. Pu�kownik oczekuje pana na mostku tak szybko jak to tylko mo�liwe � powiedzia�a i ju� jej nie by�o. Co oznacza natychmiast, do cholery, pomy�la� Mike, wychodz�c z kajuty i pod��aj�c za Swallow. Przej�cia wcale nie sta�y si� wi�ksze, a do tego obecno�� niepor�cznych kombinezon�w uczyni�a je jednokierunkowymi, z ruchem kierowanym przez wielkie strza�ki na pod�odze. Na kilku skrzy�owaniach Swallow zatrzyma�a si�, by przepu�ci� innych cz�onk�w za�ogi, a Mike dozna� uczucia bycia jedynym przedszkolakiem w sz�stej klasie. � Musz� dosta� jeden z takich kombinezon�w � zauwa�y�. � Nie wiedzia�am, �e umie pan obs�ugiwa� zasilane kombinezony bojowe CMC � odrzek�a Swallow. � Czyta�em instrukcje. � Taka wiedza jest zbyt powierzchowna, aby ochroni� pana w sytuacjach kryzysowych, sir. Aczkolwiek, je�li co� si� stanie, jestem osobi�cie odpowiedzialna za pana bezpiecze�stwo. � No to jestem zupe�nie bezpieczny. � Mike u�miechn�� si� do odwr�conej Swallow, w razie gdyby mia�a wycelowan� w niego kamer�. Przez statek przeszed� mi�dzywymiarowy dreszcz, a silniki wy��czy�y si� z pr�dko�ci pod�wietlnej. Byli w pobli�u Sary. Mostek by� obecnie sk�pany w czerwonym �wietle, zaakcentowanym przez rz�dy zielonych monitor�w stoj�cych na ni�szym pok�adzie. Pu�kownik Duke tkwi� we w�asnym kombinezonie. Wygl�da� niczym goryl w sali kr�la Artura. Goryl ze spiczast� g�ow� nosz�cy okrycie z p�ytek. Otacza� go zestaw monitor�w, z kt�rych ka�dy przekazywa� inne informacje. � Pan Liberty zg�asza si� zgodnie z rozkazem, sir � zameldowa�a Swallow, wykonuj�c kolejny perfekcyjny salut, w czym nie przeszkodzi� jej ci�ki kombinezon. � Pu�kowniku � powiedzia� Mike. Duke nie oderwa� spojrzenia od g��wnego ekranu. � Zbli�amy si� do Chau Sary � powiedzia� jedynie. Z pocz�tku Mike my�la�, �e g��wny ekran ma awari�. Zbli�ali si� do Chau Sary z nocnej strony. Ogromny dysk zewn�trznego ze �wiat�w Sary stanowi� pogmatwan�, t�czow� plam� �wiat�a, wygl�daj�c� niczym olej na powierzchni wody. Wtedy Mike zda� sobie spraw�, �e to powierzchnia Chau Sary tak wygl�da. B�yszcza�a mieni�cymi si� kolorami przedzielonymi ostrymi p�kni�ciami czystej pomara�czowej barwy. � Co... � zamruga� oczami Mike � co jest tego powodem? � Pierwszy kontakt � powiedzia� pu�kownik � najbardziej ekstremalny pierwszy kontakt, jaki mo�e by�. Jak odczyty? � Nie mamy �adnych �lad�w �ycia. Wi�ksza cz�� powierzchni zosta�a skroplona i wyja�owiona � odpowiedzia� jeden z technik�w. � Wygl�da na to, �e obszar ten ma od dwudziestu do pi��dziesi�ciu st�p g��boko�ci. � A osady? � zapyta� Mike. � Pomara�czowe p�kni�cia wydaj� si� by� wylewami magmy przez p�aszcz planety � kontynuowa� technik. � S� na miejscu znanych osad. Pauza. � I jeszcze w tuzinie innych miejsc. Mike spojrza� na wiruj�c�, �mierteln� t�cz� na ekranie. S�o�ce wschodzi�o na widnokr�gu przed nimi, ale �wiat wcale nie wygl�da� lepiej w �wietle s�onecznym. Zaledwie kilka ciemnych chmur, w�skich niczym krucze pi�ra, dryfowa�o po s�onecznej stronie. � Dodatkowo w czasie ataku zniszczono osiemdziesi�t procent atmosfery � ci�gn�� technik. � Jaka� obecno�� na orbicie? � zapyta� Duke, opancerzony monolit tkwi�cy w samym centrum. � Sprawdzamy � powiedzia� technik. W ko�cu nadesz�a odpowied�. � Zaprzeczam. Nic naszego. Nic nieznanego pochodzenia. Mo�e co� si� poka�e, je�eli zwi�kszymy zasi�g monitorowania. � Poszerzy� zakres monitorowania � zakomenderowa� Duke. � Je�li jest tam co�, to chc� o tym wiedzie�. Oboj�tnie nasze czy ich. � Sprawdzamy... Definiujemy znalezione kawa�ki. Prawdopodobnie nasze. B�dziemy potrzebowa� grupy ratunkowej dla potwierdzenia. � Dlaczego to zrobili? � zapyta� Mike, ale nikt mu nie odpowiedzia�. Technicy w l�ejszych kombinezonach i r�kawicach nagrywali odczyty, a liczne oblicza z monitor�w m�wi�y jednocze�nie do pu�kownika Duke�a. � Co to zrobi�o? Bro� j�drowa? � Mike w ko�cu wymy�li� pytanie, na kt�re, jak s�dzi�, mogli odpowiedzie�. Wydawa�o si�, �e te s�owa oderwa�y Duke�a od ci�g�ego strumienia nap�ywaj�cych informacji. Popatrzy� na reportera. � Uzbrojenie atomowe pozostawia czarne szkliwo i spalone lasy. Nawet na Korhalu przetrwa�y nie zniszczone tereny, no przynajmniej przez chwil�. Chau Sara zosta�a wypalona miejscami a� do p�ynnego j�dra planety. To o wiele bardziej niszczycielskie ni� same bomby Apocalypse. � To � Duke wskaza� na ekran � jest dzia�alno�� obcej rasy, Protoss�w. Z tego co wiem, pojawili si� znik�d, bli�ej planety ni� my mogliby�my kiedykolwiek spr�bowa�. Mn�stwo ogromnych statk�w. Z�apali transportowce i statki �mieciarzy i rozwalili je. Potem u�yli czego� na planecie i ugotowali j� jak jajko na mi�kko. Potem odlecieli. Mar Sara jest w�a�nie po drugiej stronie s�o�ca i ludzie tam panikuj� na my�l, co mo�e si� jeszcze zdarzy�. � Protossi. � Mike wolno potrz�sn�� g�ow�, trawi�c informacje. Co� tu nie gra�o. Mike popatrzy� na wy�wietlacze technik�w pokazuj�ce g��bokie czasze radar�w skierowane na magm�. � Wie pan ju� wszystko, co konieczne do pa�skiego raportu, panie Liberty � powiedzia� Duke. � Pozostaniemy w pogotowiu na wypadek kolejnych wrogich atak�w w przewidywalnej przysz�o�ci. Mo�e pan wspomnie� w swojej relacji, �e wkr�tce do��cz� do nas Jackson V i Huey Long. � Sir, mamy nietypowe odczyty � powiedzia� technik, poci�gaj�c si� za ucho. � Po�o�enie? � warkn�� pu�kownik, odwracaj�c si� od Liberty�ego. � Zed-dwa, kwadrat pi�ty, jeden AU. Liczne anomalie. � Namiary? � Sprawdzamy. Pauza, a p�niej st�umione wzruszenie wkrad�o si� w s�owa technika. � Zmierzaj� w kierunku Mar Sary, sir. � Przygotowa� si� do przechwycenia nietypowych odczyt�w. Wys�a� my�liwce, gdy znajd� si� w zasi�gu. � Duke pokiwa� g�ow�. � Zwariowa� pan? � powiedzia� Mike, zanim zd��y� pomy�le�. � Mam nadziej�, �e to pytanie retoryczne, synu. � Duke odwr�ci� si� do reportera. � Mamy tylko jeden statek. � Mamy tylko jeden statek pomi�dzy nimi i Mar Sar�. B�dziemy przechwytywa�. Mike ledwo powstrzyma� si� przed powiedzeniem ��atwo panu m�wi�, ma pan solidnie opancerzony kombinezon bojowy�. Cokolwiek mog�o zniszczy� skorup� planety, nie zostanie powstrzymane przez kilka warstw kombinezonu. Zamiast tego Mike wzi�� g��boki oddech i chwyci� si� barierki, jak gdyby s�dzi�, �e to z�agodzi ewentualne uderzenie. � Mamy wizj� � powiedzia� technik. � Prze��czam na ekran. G��wny ekran zamigota� i rozja�ni� si�, pokazuj�c gromad� �wietlik�w na tle nocnego nieba. Na tle ciemno�ci wygl�da�y niemal przyjemnie. Wtedy Mike zda� sobie spraw�, �e by�y ich setki i �e to jedynie g��wne statki. Mniejsze komary kr��y�y wok� nich. � Czy s� w zasi�gu Wraith�w? � zapyta� pu�kownik. � B�d� za dwie minuty � odpowiedzia� technik. � Wystrzeli� je, gdy tylko b�dzie to mo�liwe. Mike wzi�� g��boki oddech i po�a�owa�, �e nie bra� udzia�u w �wiczeniach z kombinezonami. Nawet z daleka mo�na by�o zdefiniowa� i opisa� statki Protoss�w. Najwi�ksze mia�y cylindryczne kszta�ty, podobne do o�wietlonych sterowc�w. Otoczone by�y przez wyg�odnia�e �my i Mike u�wiadomi� sobie, �e to musia�y by� ich my�liwce, ich odpowiedniki A-17 Wraith�w, kt�re w�a�nie czeka�y w hangarach na to, aby tamte znalaz�y si� w ich zasi�gu. Inne z�ote statki ta�czy�y po�r�d wi�kszych transportowc�w, pob�yskuj�c niczym ma�e gwiazdki. W czasie gdy Mike patrzy�, jeden z wielkich statk�w zdawa� si� rozpuszcza�. Potem by� b�ysk, s�aba po�wiata i ju� go nie by�o. Po chwili by� nast�pny b�ysk i nast�pne znikni�cie. � Sir � powiedzia� technik � anomalne odczyty znikaj�. � Technologia niewidzialno�ci? � zapyta� pu�kownik. � Na tak� skal�? � mimowolnie zapyta� Mike. � Sprawdzamy. D�uga pauza. � Zaprzeczam. Wygl�da na to, �e otaczaj� si� jakim� rodzajem pola pod�wietlnego. Wycofuj� si�. Kiedy Mike tak patrzy�, coraz wi�cej statk�w zacz�o b�yska� i znika�. Wielkie statki i stada mniejszych, mniejsze z�ote pojazdy, wszystkie znika�y niczym nadprzyrodzone istoty znikaj�ce z nadej�ciem �witu. Nadprzyrodzone istoty, kt�re mog� spali� planet� a� do jej p�ynnego j�dra, wypomnia� sobie Mike. � Dobrze, boj� si� nas. � Pu�kownik pozwoli� sobie na u�miech. � Zatrzyma� przygotowania, ale pozosta� w pogotowiu na wypadek podst�pu. � To nie ma sensu � pokr�ci� g�ow� Mike. � Maj� wystarczaj�ce si�y, �eby upiec planet�. Dlaczego mieliby si� nas ba�? � To oczywiste � powiedzia� pu�kownik. � Zu�yli ca�� energi�. Nie maj� tyle si�y, aby nawi�za� z nami walk�. � Mamy tylko jeden statek. � Mike pokr�ci� g�ow� ze zdenerwowaniem. � Oni mieli dziesi�tki. � Obawiali si� potencjalnych posi�k�w. � Nie, nie. Co� si� tutaj dzieje. Nie ma w tym krzty zdrowego rozs�dku. � Nie mamy tu do czynienia z ludzkim rozs�dkiem � warkn�� Duke. � Niech pan spojrzy na ich si�� ognia. � No w�a�nie. Ci Protossi przewy�szaj� nas liczb� i si�� ognia, a to my zmuszamy ich do ucieczki? Po co tu przybyli? � Panie Liberty, zada� pan ju� dzisiaj do�� pyta�. � Twarz Duke�a zachmurzy�a si�, ale Mike zignorowa� ostrze�enie. � Nie, co� tu si� po prostu nie zgadza. Prosz� spojrze� na raporty o stratach. � Mike wskaza� na jeden z monitor�w. � Ugotowali ca�� planet�, ale w niekt�rych miejscach bardziej ni� w innych. Ka�de wa�niejsze miasto ludzkie, ale nie tylko. � Mike wskaza� na tabel� z danymi. � Niekt�re ze zniszczonych miejsc s� po�o�one na drugiej stronie planety, daleko od znanych osad ludzkich. Wiem, bo sprawdza�em archiwa. � Powiedzia�em, �e ju� do�� tych pyta�. Mamy powa�niejsze zmartwienia, je�eli chodzi o Protoss�w, ni� dok�adno��, z jak� wybieraj� swoje cele. Twarz Mike�a zap�on�a, gdy po��czy� w g�owie wcze�niejsze wiadomo�ci. � A sk�d znamy t� nazw� �Protossi�, pu�kowniku? Wymy�lili�my j� my, czy oni? � Panie Liberty! � Twarz Duka przybra�a kolor purpury. � A je�li to oni tak siebie nazywaj�, to sk�d my o tym wiemy? Czy nie musieli�my zna� jej ju� wcze�niej? A mo�e przys�ali ostrze�enie, zanim zaatakowali? � Reporter podnosi� ton swojego g�osu, jak gdyby udawa� kandydata w wyborach. � Poruczniku Swallow � sykn�� Duke. � Tak, sir? � Kolejny doskona�y salut. � Prosz� wyprowadzi� pana Liberty z mostka! Natychmiast! Mike mocno chwyci� barierk� obiema r�kami. Okryte metalem rami� z�apa�o go w pasie. � Do cholery, Duke, wiesz wi�cej, ni� m�wisz! � krzykn�� Mike. � Ten smr�d dosi�gnie niebios! � Powiedzia�em natychmiast, poruczniku � �achn�� si� Duke. � T�dy, sir � powiedzia�a Swallow, prze�amuj�c chwyt Mike�a i unosz�c go z ziemi. Nast�pnie pomkn�a do windy ze swoj� zdobycz�. Michael Liberty opu�ci� mostek, wci�� wykrzykuj�c pytania. Ostatni� rzecz�, jak� us�ysza� przed zamkni�ciem drzwi, by�o polecenie Duke�a, �eby po��czy� go z gubernatorem na Mar Sarze. Rozdzia� 4 Na Mar Sarze Jest taki okres wojny, mi�dzy pierwszym a drugim uderzeniem. To moment ciszy, niemal�e

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!