9403

Szczegóły
Tytuł 9403
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9403 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9403 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9403 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Kenneth Goddard Pochodnia Zemsty Minus 37 dni Czwartek wieczorem Godzina 18.25 Ben Maddox, policjant ze s�u�by patrolowej w Huntington Beach. pe�ni�cy czasowo funkcje oficera dy�urnego, po�egna� w�a�nie wychodz�cych ze s�u�by koleg�w i pr�bowa� u�o�y� zagipsowan� nog� w troch� wygodniejszej pozycji, gdy do recepcyjnej cz�ci komisariatu w po�udniowej Kalifornii wszed� starszy, o nie�mia�ym wygl�dzie m�czyzna. � W czym mog� pom�c? � spyta� Maddox, podnosz�c wzrok i nadal staraj�c si� jak najwygodniej u�o�y� obola�� nog� na sto�ku przyniesionym z archiwum. �Jeszcze pi�� tygodni" � stwierdzi� ze smutkiem, przygotowuj�c si� do wys�uchania petenta. Przeczucie, �e porucznik z pewno�ci� wykluczy go z patrolowej sekcji motocyklowej za bezmy�lne skasowanie nowiutkiego Kawasaki, przeszkadza�o mu si� skupi�. � Nazywam si�... Martin Botts � z wahaniem powiedzia� m�czyzna lekko za�amuj�cym si� g�osem. � Kazano mi zg�osi� si� do pracy u... pierwszego oficera. � U�miechn�� si� z nadziej�, a na jego twarzy wygl�daj�cej na zm�czon�, pojawi�o si� jeszcze wi�cej zmarszczek, gdy z kieszeni kurtki wygrzeba� niewielki plik dokument�w, z kt�rych jeden informowa�, �e jest pracownikiem firmy zajmuj�cej si� sprz�taniem nowego budynku policji. � U oficera dy�urnego � poprawi� go Maddox, por�wnuj�c fotografie na dokumentach z pomarszczon�, lecz ci�gle u�miechni�t� twarz� ich w�a�ciciela. � Pierwszy dzie� w pracy, panie Botts? � Tak. Jestem jeszcze za m�ody, by i�� na emerytur�, chocia� moje dzieci maj� na ten temat zupe�nie odmienne zdanie. � Bottsowi najwyra�niej spodoba�o si�, �e policjant uprzejmie wymieni� jego nazwisko. � Dobrze wiem, co chce pan powiedzie� � przytakn�� Maddox, przypominaj�c sobie w tym momencie przem�drza�e uwagi chirurga, kt�ry sk�ada� mu nog�. Przerzuci� gruby plik wymi�tych kartek, wetkni�tych w le��cy na biurku notes i odnalaz� spis pracownik�w firmy Leland Maintenance Services. maj�cych zezwolenie na prac� wewn�trz budynku bez eskorty. Spostrzeg� natychmiast, �e ju� od dawna nikt nie zada� sobie trudu, by uaktualniony spis przepisa� na maszynie. Prawie ka�de pierwotnie wpisane nazwisko by�o skre�lone i zast�pione innym, wpisane o��wkiem lub pi�rem. I tak jak Maddox si� spodziewa�, nikt nie raczy� dopisa� nazwiska Martina Bottsa. Tym spostrze�eniem podzieli� si� ze starszym m�czyzn�. � Co wi�c mam zrobi�, panie oficerze? spyta� niepewnie Hiram Gehling, kt�ry przez osiem najbli�szych godzin mia� u�ywa� nazwiska Martin Botts. �Nie chcia�bym sprawia� k�opot�w ju� w pierwszym dniu pracy. Kwestia spisu pracownik�w by�a nieoczekiwana i wytr�ci�a Gehlinga z r�wnowagi. Komitet podj�� odpowiednie kroki, by zatrudni� go w firmie Leland Maintenance Services i zapozna� go pokr�tce z przepisami bezpiecze�stwa obowi�zuj�cymi w budynkach policyjnych, a przede wszystkim z planem budynku samej komendy. Ale nikt nawet nie wspomnia� o jakim� spisie pracownik�w. Typowa sprawno�� urz�das�w, panie Botts. To nie pa�ska wina powiedzia� Maddox kr�c�c g�ow�. Zawaha� si�, wiedz�c, �e nowego pracownika powinien dok�adnie sprawdzi�. Tylko, �e oznacza�oby to przynajmniej dwadzie�cia minut dokuczliwego ku�tykania do pomieszcze� archiwum oraz wydzia�u rejestruj�cego przest�pc�w. Ponadto musia�by straci� jeszcze wi�cej czasu na telefonowanie po wszystkich tych ludziach, kt�rzy mogliby potwierdzi�, �e ten sze��dziesi�cioletni emeryt uzyska� zezwolenie na pchanie zmywaka na kiju i opr�nianie pojemnik�w na �mieci. A poza tym by�a ju� sz�sta trzydzie�ci w pi�tkowy wiecz�r. Niech pan pos�ucha � odezwa� si� Maddox, podejmuj�c decyzj�. � Dali panu klucz do pakamery? Gehling znowu poszpera� w kieszeniach, wyci�gn�� klucz od pomieszczenia na sprz�t do sprz�tania i pokaza� go policjantowi. � Dobre i to. Powiem panu co�: mo�e pan wzi�� si� do roboty, ale niech pan powie swemu szefowi, �eby pa�skie nazwisko znalaz�o si� w tym spisie, zanim przyjdzie pan jutro do pracy. Dobrze? � Bardzo dzi�kuj�, panie oficerze � szybko przytakn�� Gehling. Mam nadziej�, �e z tego powodu nie b�dzie pan mia� �adnych przykro�ci. Nie przejmuj si� tym, bracie � u�miechn�� si� Maddox, gestem r�ki przywo�uj�c pomagaj�cego mu kadeta. � Wpad�em w takie tarapaty, �e niewiele mo�e pan zrobi�, by pogorszy� moj� sytuacj�. Zwr�ci� si� do kadeta: � Mike! Zaprowad� pana Bottsa i poka� mu, gdzie jest magazynek. Oprowad� go te� po budynku, a potem wracaj. Kwadrans p�niej, zapewniwszy ch�tnego do pomocy kadeta, �e zorientowa� si� ju� nieco w rozk�adzie budynku, Gehling wepchn�� sw�j w�zek do laboratorium kryminalistyki i zamkn�� za sob� drzwi. Zatrzyma� si� na chwil�, by por�wna� zapami�tany plan z rzeczywistym wygl�dem pomieszczenia i sprawdzi�, czy nikt go nie zauwa�y� i nie szed� wylegitymowa� nieznajomego, kt�ry wszed� na teren nie dla wszystkich dost�pny. Natychmiast stwierdzi� istnienie rozbudowanego systemu alarmowego, kt�ry za�o�ono dla ochrony drzwi wej�ciowych oraz okien. Jak si� spodziewa�, pokoje przes�ucha� by�y zabezpieczone oddzielnie. Gdy w ko�cu przekona� si�, �e przez co najmniej kilka minut nikt nie b�dzie go niepokoi�, wyj�� poszerzony komplet wytrych�w z przymocowanego do �ydki futera�u. Zadanie nie by�o proste. Zamki mia�y przecie� dodatkowo chroni� dowody spoczywaj�ce w tych pomieszczeniach. W ko�cu uda�o mu si� przekr�ci� wytrych: � da� si� s�ysze� charakterystyczny trzask mechanizmu zamka. Maj�c pe�n� �wiadomo�� up�ywu czasu i ryzyka, szybko schowa� wytrychy do woreczka na �ydce i wszed� do pokoju przes�ucha�. Podszed� od razu do jedynego w tym pomieszczeniu telefonu, zdj�� obudow� i wzi�� si� do pracy. Z pomoc� ma�ego kieszonkowego wkr�taka ostro�nie, ale i szybko pod��czy� miniaturowy uk�ad scalony zawieraj�cy elementy logiczne do wybranej pary cienkich, bia�o�czerwonych przewod�w. Potem szybko skr�ci� obudow� i wybra� zapami�tany numer, by sprawdzi�, czy telefon dobrze dzia�a. Odczyta� numer z aparatu, od�o�y� s�uchawk� i pospiesznie wyszed�. Osiem godzin p�niej, gdy zainstalowa� dwana�cie specjalnych chip�w p�przewodnikowych we wcze�niej wybranych aparatach telefonicznych w ca�ym budynku, pomacha� na dobranoc uprzejmemu policjantowi dy�urnemu i poszed� do samochodu. Wszystko by�o w porz�dku. Rano jego ��ona" zatelefonuje do Leland Maintenance Services i poinformuje ich, �e taka praca jest zbyt ci�ka dla serca m�a i �e niestety b�dzie musia� rozejrze� si� za nieco l�ejszym zaj�ciem. A do tej pory Hiram Gehling, alias Martin Botts, b�dzie ju� daleko. U�miechaj�c si� z zadowoleniem na my�l o jeszcze jednej dobrze wykonanej robocie, Gehling poklepa� wewn�trzn� kiesze� marynarki, w kt�rej znajdowa� si� paszport, plik bilet�w lotniczych pierwszej klasy i rozpocz�� godzinn� jazd� na mi�dzynarodowe lotnisko w Los Angeles. Arian Marakai, dobrze ubrany m�czyzna o wygl�dzie mieszka�ca basenu Morza �r�dziemnego, wszed� zdecydowanym krokiem przez oszklone drzwi po�udniowokalifornijskiego salonu sprzeda�y samochod�w marki Pontiac i skierowa� si� w stron� brzuchatego go�cia, pij�cego kaw� w towarzystwie innego naci�gacza z tej bran�y. Wyrobiony przez osiemna�cie lat pracy instynkt powiedzia� handlarzowi, �e oto zbli�a si� okazja, wi�c szybkim krokiem wyprzedzi� konkurenta, by powita� klienta na �rodku salonu. � Czym mog�...? � zacz��. � Chcia�bym kupi� samoch�d � powiedzia� Marakai czyst�, oksfordzk� angielszczyzn�. � Oczywi�cie � szcz�liwy sprzedawca przytakn�� wyczuwaj�c spojrzenie, kt�re wsp�pracownik skupi� na jego potylicy. � Mamy... � Firebird � stwierdzi� kr�tko Marakai. � Czarny, z pe�nym wyposa�eniem, pi�ciobiegow� skrzyni� bieg�w i oczywi�cie otwieranym okienkiem w dachu. � Tak jest... � handlarzowi uda�o si� wypowiedzie� te s�owa bez grymasu. � W tej chwili nie mamy takiego na sk�adzie, lecz... �Dostawa w ci�gu pi�ciu dni � kontynuowa� Marakai, jakby sprzedawca nie powiedzia� s�owa. � Ma by� zarejestrowany na nazwisko zgodne z tymi dokumentami. � Marakai si�gn�� do kieszeni nieskazitelnie skrojonej sportowej marynarki, wyj�� grub� papierow� kopert� i wr�czy� oszo�omionemu sprzedawcy. � Po prostu prezent � dorzuci� tonem wykluczaj�cym potrzeb� dalszych wyja�nie�. � Nie jestem pewny... � sprzedawca pr�bowa� jeszcze raz. � Jestem przekonany, �e absolutnie jest pan w stanie poradzi� sobie z wszelkimi pojawiaj�cymi si� trudno�ciami � kontynuowa� stanowczo Marakai. � Premia w wysoko�ci tysi�ca dolar�w powinna pokry� wszystkie dodatkowe koszty. Zap�ata, oczywi�cie got�wk�, w chwili dostawy. � W got�wce? � sprzedawca powt�rzy� cicho, nie bardzo radz�c sobie z kierunkiem i szybko�ci� zawieranej transakcji. � Jak najbardziej. A zatem, czy dogadali�my si� co do warunk�w? � Eee, tak, oczywi�cie � wyj�ka� handlarz, rezygnuj�c z pr�by opanowania sytuacji. Nie mia� poj�cia, jak i gdzie zdob�dzie czarnego Firebirda w ci�gu pi�ciu dni. � Wspaniale � skin�� g�ow� Marakai, jakby nie oczekiwa� niczego poza absolutn� wsp�prac� w tej sprawie. � Ale chcia�bym jeszcze mie� drugi w kolorze b��kitnym i trzeci w barwie kasztanowej. � Si�gn�� do marynarki po jeszcze dwa komplety dokument�w. Trzy kwadranse p�niej Arian Marakai wkroczy� do sklepu firmowego Datsuna na Beach Boulevard i podszed� do uprzejmych sprzedawc�w. � Czym mog� s�u�y�, sir? � zapyta� handlarz. � Chcia�bym kupi� samoch�d � powiedzia� Marakai. si�gaj�c do szytej na miar� marynarki i uwa�aj�c, by nie wyj�� przez pomy�k� pliku zawieraj�cego bilety lotnicze i paszport. Bobby Joe Edwards, brygadzista pi�tnastoosobowej grupy z Zarz�du Wodoci�g�w, Elektryczno�ci i Gazu w Los Angeles, przeszed� przez oszalowanie o wymiarach dwa metry na osiemna�cie centymetr�w przygotowane do odlania betonowej p�yty, wspar� d�onie w sk�rzanych r�kawiczkach o pas do narz�dzi i zmarszczy� spalone s�o�cem czo�o w poczuciu zawodowej satysfakcji. Mimo mn�stwa zmian wprowadzonych do projektu przez biuro architekta miejskiego, Bobby Joe by� zadowolony, �e jego brygada wykona zadanie przed czasem. Zapasowy zbiornik na paliwo zosta� poddany pr�bom ci�nieniowym i zakopany. Parametry wielkiego palnika zosta�y uwzgl�dnione w programie zaopatrzenia miasta, wi�c nikt w dolinie nie powinien narzeka� na brak gazu do ogrzewania �a�ni lub pieczenia hamburger�w. Jak tylko �wiec�cy nagim torsem hydraulik zako�czy spawanie ostatnich przer�bek rur, b�d� mogli wezwa� betoniarzy. I po wszystkim. Bobby Joe przez po��k�e od nikotyny z�by wci�gn�� g��boko powietrze i u�miechn�! si� spogl�daj�c w przysz�o�� z rado�ci�. Dok�adnie za trzydzie�ci siedem dni na stadionie olimpijskie rozpoczn� si� letnie Igrzyska Olimpijskie � Los Angeles 1984. Tego wieczoru, o dwudziestej drugiej m�ody sportowiec z symboliczn� pochodni� w r�ku wbiegnie po trzydziestu o�miu stopniach, kt�re w tej chwili s� tylko liniami na arkuszach plan�w budowlanych. W chwili, gdy dotrze na platform�, Bobby Joe stwardnia�� od pracy praw� r�k� odkr�ci olbrzymi mosi�ny zaw�r, patrz�c jednocze�nie na wska�nik przep�ywowy i trzymaj�c lew� d�o� na zaworze wspomagaj�cym. Sportowiec zatrzyma si�, pozdrowi wszystkich zgromadzonych na stadionach, a potem wyci�gnie r�k� i przy�o�y pochodni� do kraw�dzi wielkiej mosi�nej czary, wyposa�onej w pot�ne palniki gazowe. Zap�onie ogie� i kolejna oiirnpiada si� rozpocznie, tym razem dzi�ki pracy Bobby'ego Joe i jego ludzi. Podobnie jak wi�kszo�� mieszka�c�w okr�gu Los Angeles, Bobby Joe Edwards g�o�no i �arliwie popiera� deklaracj� burmistrza, aby letnia olimpiada 1984 odby�a si� w ich mie�cie bez wzgl�du na gro�b� bojkotu, demonstracji czy przemocy ze strony jakiegokolwiek rz�du lub grupy ludzi. �Albo jakichkolwiek innych dysydenckich frajer�w!" � krzykn�� pewnego wieczoru Bobby Joe, ogl�daj�c telewizj� razem ze swymi kumplami od kieliszka w jednym z miejscowych bar�w. Z rado�ci waln�� pi�ci� w blat, gdy szef departamentu policji w Los Angeles og�osi�, �e opr�cz w�asnych si� porz�dkowych wykorzysta setki ochotniczo zg�aszaj�cych si� policjant�w z okolicznych miast, by zapewni� spokojny przebieg igrzysk. � Racja, psiakrew! � zdeklarowa� si� Bobby Joe obserwuj�c, jak jego ludzie w piek�cym s�o�cu przyk�adaj� si� do roboty. Dla Bobby'ego Joe ogie� olimpijski jest symbolem wszystkiego, co dobrze kojarzy si� z olimpiad� i oczywi�cie ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Gdy nadejdzie czas, by ameryka�ski sportowiec wbieg� po stopniach z pochodni� trzyman� wysoko i dumnie, Bobby Joe dopilnuje, aby p�omie� pali� si� nieprzerwanie. Siedemdziesi�t mil na po�udnie od Los Angeles m�ody m�czyzna o nazwisku Baakar Sera-te wyszed� z windy na najwy�szym, czternastym pi�trze. Z uczuciem za�enowania i podziwu spojrza� w g��b korytarza prowadz�cego do jego obecnego mieszkania na samym szczycie wie�owca. Jeszcze nie nawyk�y do komfortu, m�ody arabski specjalista od ��czno�ci pozwoli� sobie na kilka chwil b�ogiego zadowolenia, a potem d�wign�� torb� z zakupami i wszed� do eleganckiego apartamentu z trzema sypialniami. Kiedy Baakar Sera�te wszed� do mieszkania na szczycie budynku w Santa Ana, natychmiast jego psychika uleg�a wyra�nej przemianie. Ze znerwicowanego i nie�mia�ego studenta � obcokrajowca przeistoczy� si� w wyszkolonego, zdeterminowanego i oddanego sprawie bojownika, kt�ry ma do spe�nienia okre�lon� misj�. W przeciwie�stwie do Hirama Gehlinga i Arlana Marakai, kt�rym zap�acono sowicie za kr�tkoterminowe zadania, Baakar Sera�te w najbli�szej przysz�o�ci nie mia� zamiaru skorzysta� ani ze swego fa�szywego paszportu, ani z zaplanowanej trasy ucieczki. Postawiwszy torby z zakupami na kuchennym stole, Baakar zacz�� wykonywa� ca�� seri� czynno�ci, do kt�rych przygotowywa� si� intensywnie w ci�gu ostatnich dziewi�ciu miesi�cy swego kr�tkiego jeszcze �ycia. Najpierw zainstalowa� zamki: trzy oddzielne, solidne rygle u g�ry, w po�owie i u do�u wzmocnionych drzwi. Wywa�enie drzwi nadal b�dzie mo�liwe, ale poch�onie wi�cej czasu, zbyt du�o. Baakar u�miechn�� si� z dum�. Nast�pnie zainstalowa� obwody elektryczne. Pierwszy komplet stanowi� magnetyczny alarm, zabezpieczaj�cy drzwi i panoramiczne okna. Zielona lampka nad drzwiami miga�a uspokajaj�co. Alarm by� g�o�ny i mia� podw�jny obw�d. Baakar obudzi si� w u�amku sekundy od momentu podj�cia pr�by wej�cia z kt�regokolwiek kierunku. Z zadowoleniem pokiwa� g�ow�. Drugi komplet obwod�w by� pod��czony bezpo�rednio do urz�dze� nadaj�cych sens jego egzystencji tutaj podczas nadchodz�cych tygodni. By�y to najnowsze osi�gni�cia technologii skomputeryzowanej ��czno�ci; zaprojektowane i skonstruowane g��wnie w celu prowadzenia ��czno�ci tajnej. Baakar nacisn�� w��cznik i w okre�lonych miejscach mieszkania zapali�o si� dwana�cie du�ych, ��tych przycisk�w, w tym dwa w �azience. a jeden tu� obok ��ka. Wystarczy, �e Baakar wyci�gnie r�k� i wci�nie kt�rykolwiek z nich, a ka�da obci��aj�ca go informacja zostani nieodwracalnie wymazana z banku danych. Najwi�ksze znaczenie mia� trzeci komplet obwod�w. Wykonuj� ko�cowe po��czenia Baakar wstrzyma� oddech, a potem wypu�� powietrze z u�miechem ulgi, gdy mieszkanie pozosta�o w nie naruszonyr stanie. Okablowanie wykona� sam i trzykrotnie wszystko sprawdzi�, ale przecie� niczego nie mo�na by� absolutnie pewnym, dop�ki nie zamknie si� p�tli. Obok ka�dego z dwunastu ��tych przycisk�w ja�nia� czerwon guzik: potwierdzenie, �e �adunki wybuchowe s� uzbrojone i gotowe do rozwalenia ca�ego czternastego pi�tra, gdyby to okaza�o si� konieczne. Scena dzia�ania zosta�a przygotowana do ko�ca. Baakar wiedzia�, �e czerwone guziki te� mog� okaza� si� potrzebne. Wynaj�ty przez Komitet cz�owiek by� znany z bezwzgl�dno�ci i uporu w wype�nianiu przyj�tych zada� bez wzgl�du na ponoszone koszty. Oczekiwano od niego, �e b�dzie gn�bi� przeciwn� stron� z zaci�t�, przebieg�� determinacj�, a� w ko�cu zmusi j� do w�ciek�ego odwetu, maj�cego swe �r�d�o w strachu i desperacji. M�czyzna ten ma r�wnie reputacj� specjalisty do maksimum wykorzystuj�cego mo�liwo�ci, gd tylko nadarzy si� okazja zdobycia przewagi taktycznej. Istota misji Baakara polega�a na tym, �e mia� by� wy��cznie ogniwem. Wa�nym wprawdzie dla sukcesu ca�ej akcji, lecz jednocze�nie takim, kt�re mo�na po�wi�ci� dla dobra sprawy. Jego zadaniem by�o utrzymywanie ��czno�ci mi�dzy wynaj�tym cz�owiekiem a Komitetem prze okr�g�� dob�, kt�ra zostanie przerwana tylko w wypadku po�cigu za wykonawc� zadania i zagrozi Komitetowi, a zw�aszcza � samej akcji. M�wi�c pro�ciej: Baakar Sera�te by� ��cznikiem. Gdyby cokolwiel sz�o niezgodnie z planem, umrze. Minus 37 dni Czwartek wieczorem Godzina 20.30 Pasa�er, kt�rego nazwisko pozostawa�o tajemnic� dla prymitywnej i niepewnej za�ogi statku, przebywa� pod pok�adem w wilgotnej ciemno�ci. Le�a� nago, spocony i samotny na sparta�skiej koi, nie m�g� i nie chcia� spa�. Przys�uchiwa� si� g�o�nym i dra�ni�cym odg�osom pracy silnika i kad�uba statku, kt�ry cz�sto zmienia� kurs. Wyczuwa� przep�yw zimnej, s�onej wody po drugiej stronie cienkiej, nitowanej blachy, kt�ra oddziela�a go od... Thanatos potrz�sn�� gwa�townie g�ow�, by rozproszy� pojawiaj�cy si� wci�� na nowo obraz. Wyci�gn�� muskularne r�ce, chwyci� dwie stalowe, podtrzymuj�ce koj� rury i obna�aj�c z�by w dzikiej furii, napi�� mi�nie ramion i klatki piersiowej. Przesta� napiera�, kiedy w zm�czonych mi�niach poczu� b�l. Pozwoli�, by g�owa opad�a mu bezw�adnie na materac. Sk�ra l�ni�a od potu, a on le�a� wpatruj�c si� w ciemno��. Kiedy m�cz�ce obrazy wr�ci�y, czeka� wiedz�c, �e on tam jest, �e pod��a za nim i czeka... Znowu przeklina� kucharza, lecz dobrze wiedzia�, �e za obecno�� potwora win� ponosi tak�e on sam. Kucharz wykonywa� w�a�nie rutynow� czynno�� codziennego wyrzucania worka z odpadkami za burt� Hadar Jee sun�cego na p�noc wzd�u� wybrze�y Ameryki Po�udniowej. Ten przyziemny rytua� by� cz�ci� codziennych zaj�� kucharzy okr�towych od najdawniejszych czas�w. Kiedy przygl�da� si�, jak konopny worek spada jakie� dwadzie�cia st�p do wody, mimowolnie skupia� wzrok na szarobia�ej paszczy cierpliwie czekaj�cej na dole. Oczy kucharza odruchowo rozszerza�y si�, gdy to koszmarne stworzenie wyskakiwa�o z wody, chwyta�o zwi�zany worek w szerok�, przepastn� szcz�k�, a potem zanurza�o si� g�adko pod powierzchni�. Na d�wi�k podekscytowanego krzyku kucharza zbiega�a si� ca�a za�oga i z l�kiem w oczach obserwowa�a, jak wielki bia�y rekin odzyskuje zwyk�e, cierpliwe ruchy, energicznie uderzaj�c p�etw� ogonow�, tn�c wod� grub� p�etw� grzbietow� r�wnolegle do kursu trzymanego przez Hadar Jee. Podczas nast�pnych dni rekin utrzymywa� sw� pozycj� za statkiem, zadowolony z bytowania w spienionej �rub� tankowca wodzie, �ywi�c si� codzienn� porcj� odpadk�w i innymi resztkami wyrzucanymi za burt� przez za�og�. Pocz�tkowo Thanatos tylko patrzy� ze swego miejsca na rufie, podziwiaj�c niezwyk�� si��, z jak� rekin rzuca� si� bez wahania na kolejny, spadaj�cy ze statku k�s. P�niej sam zacz�� go karmi�, �miej�c si� raz z innymi, gdy umiej�tnie rzucone resztki kuchenne zmusza�y to wielkie zwierz� do ostrego skr�tu o 180 stopni. Dopiero w�wczas, gdy Hadar Jee zr�wna� si� z Baja California, Thanatos pomy�la� o swej misji i u�wiadomi� sobie, �e rekin nie ma najmniejszego zamiaru rezygnowa� z nowo odkrytego �r�d�a po�ywienia. Po�pieszna i stanowcza rozmowa z kapitanem zaowocowa�a natychmiastowym zakazem dotycz�cym ca�ej za�ogi. Od tego momentu, a� do odwo�ania, wszystkie odpadki mia�y by� pakowane w worki i przechowywane w zamra�alni na mi�so. Ponadto nikomu i pod �adnym poz�r nie by�o wolno wyrzuci� za burt� czegokolwiek, a zw�aszcza tego, co olbrzymi rekin m�g� uzna� za po�ywienie. W �wietle bada� przeprowadzonych przez za�og� na temat upodoba� kulinarnych wielkiego bia�ego rekina zakaz wyrzucania za burt� dotyczy� praktycznie wszystkiego. W�r�d za�ogi rozleg�y si� do�� g�o�ne pomruki niezadowolenia. Jedynie grecki kapitan wiedzia� o misji, jak� mia� do wype�nienia jego pasa�er. A zatem tylko dw�ch ludzi zdawa�o sobie spraw� z niebezpiecze�stwa, jakie dla Thanatosa i jego zadania stanowi�a p�yn�ca obok statku bestia. Za�oga przeklina�a kapitana i budz�cego l�k, nietowarzyskiego pasa�era, kt�ry pozbawi� j� rozrywki, ale robi�a to wy��cznie we w�asnym gronie i tylko w�wczas, gdy istnia�a pewno��, �e obaj m�czy�ni s� w bezpiecz odleg�o�ci. Karmienie usta�o natychmiast, a pasa�er przez dwa kolejne dni i z coraz wi�kszym niepokojem obserwowa�, jak p�etwa grzbietowa dalej pruje spienion� �rub� wod�. Tr�jk�tna p�etwa grzbietowa sta�a si� r�wnie� nieod��cznym elementem sn�w Thanatosa. Niech�tnie k�ad� si� na grubej macie zimnej kajuty, wiedz�c, �e w nocy obudzi si� kilka razy mokry od potu i rozdygotany. Sen zawsze by� ten sam. P�yn�� w ciemno�ci, rozgl�da� si� i wyczekiwa� na pojawienie si� sto�kowatej g�owy i pozbawionych �ycia oczu, wiedz�c, �e bez wzgl�du na to, w kt�r� stron� si� zwr�ci, strach zawsze nadejdzie z ty�u; �e zobaczy rekina dopiero wtedy, gdy jego szcz�ki otworz� si� w oczekiwaniu na k�s. Trzeciego dnia Thanatos zbeszta� za�og�, oskar�aj�c marynarzy, �e w nocy wymykaj� si� na pok�ad i karmi� rekina. Nie zwr�ci� uwagi na przysi�gi niewinno�ci i poinformowa� ich, �e je�li zobaczy, i� cokolwiek jest wrzucane do wody, rzucaj�cy poleci za tym w chwil� p�niej. Nast�pnego dnia pok�ad by� pusty. Dowiedziawszy si� o pe�nym poparciu kapitana dla poczyna� pasa�era, marynarze doszli do wniosku. �e pod pok�adem jest jeszcze sporo roboty. Opinia by�a jednoznaczna: najwyra�niej ob��kany pasa�er mo�e w�ciec si�, je�li ktokolwiek odwa�y si� cho�by splun�� przez burt�. Samotny, rozdygotany i wyczerpany brakiem snu Thanatos sp�dzi� poranek i wczesne popo�udnie na rufie, obserwuj�c wod�, modl�c si� cicho, gdy p�etwa grzbietowa znika�a, a kln�c g�o�no, gdy szarobia�y tr�jk�t pojawia� si� znowu. P�niej, tego samego popo�udnia, nieca�e dwana�cie godzin przed dotarciem do miejsca wyznaczonego spotkania, podj�� decyzj�. Maskuj�c zdenerwowanie wspi�� si� na stalow�, zewn�trzn� drabink� prowadz�c� na mostek, wszed� do kabiny kapitana i bez s�owa wyci�gn�� r�k�. Stary marynarz skin�� g�ow�, poci�gn�� z fajki i si�gn�� po k�ko z kluczami. W drewnianej szafie znajdowa�y si� dwie sztuki broni: karabin powtarzalny British Lee Enfield kalibru 303, solidny relikt, kt�ry s�u�y� podczas dw�ch wojen �wiatowych, i wsp�czesna strzelba my�liwska kalibru 12. Thanatos wzi�� karabin i kartonowe pude�ko z nabojami. uwa�nie zamkn�� szafk� i cicho wyszed� z kabiny, kieruj�c si� na ruf�. Tam sprawdzi� znan� mu bro�, podstawowe narz�dzie �wicze� podczas zgrupowa� na pustyni w czasach, gdy rosyjski ,,Ka�asznikow" nie by� jeszcze tak �atwo osi�galny � i stwierdzi�, �e celownik jest lekko zgi�ty, a magazynek na pi�� naboi � pusty. Rekin robi� si� coraz bardziej agresywny, co Thanatos zauwa�y� wprawnymi ruchami �aduj�c naboje o zaokr�glonych pociskach. P�etwa grzbietowa wysuwa�a si� nieco wy�ej, gdy wielki bia�y rekin przecina� wzburzon� wod�, szukaj�c smakowitych k�sk�w, kt�rych jego prymitywny m�zg oczekiwa� od takich du�ych warcz�cych przedmiot�w. Thanatos prze�o�y� karabin przez metalow� barierk�. Czu� lekkie dr�enie rufy, gdy zdr�twia�ymi palcami wprowadza� specjalny nab�j o wielkiej pr�dko�ci wylotowej do komory. Odbezpieczy� bro� i przycisn�� kolb� do nie ogolonego policzka, mierz�c poni�ej i troch� przed poruszaj�c� si� p�etw� grzbietow�. Odleg�o�� oceni� na mniej wi�cej czterdzie�ci pi�� metr�w, przestawi� celownik, a potem w chwili, gdy p�etwa unios�a si� wy�ej ponad wod�, poci�gn�� za spust. Drgn�� z powodu ostrego, przeszywaj�cego uszy d�wi�ku, gdy� zapomnia� w�o�y� w nie kawa�ki schowanej w kieszeni waty, lecz oczu z p�etwy rekina nie spu�ci�. Wyrzucaj�c �usk� i �aduj�c nast�pny nab�j obserwowa�, jak rozbryzg wody pojawia si� jaki� metr za i troch� na lewo od szarobia�ego tr�jk�ta. Rekin wyczu� uderzenie pocisku w wod�, wzburzaj�c jej powierzchni� zawr�ci� w oczekiwaniu po�ywienia i zanim wr�ci� na swoje sta�e miejsce, potrz�sn�� �bem niezadowolony. Thanatos obserwowa�, jak rekin zakosami przecina kilwater. Musia�o by min�� jeszcze kilka dni, by wyg�odzona bestia opu�ci�a Hadar Jee i zacz�a szuka� innego �r�d�a po�ywienia. Istnia�o niebezpiecze�stwo, �e woda mo�e tak znacznie zmniejszy� szybko�� pocisk�w, i� tylko zrani i rozw�cieczy zwierz� lub � co gorsza �jego krew �ci�gnie tu inne rekiny. Czerpi�c spok�j z dotyku znajomej broni. Thanatos wycelowa� i wystrzeli� jednym szybkim ruchem. Tym razem trysn�a woda i krew. P�etwa grzbietowa zatrzyma�a si�, a po chwili cia�o rekina miotaj�c si� znikn�o w r�owoczerwonej pianie. Przez kilkadziesi�t sekund rekin walczy� na powierzchni, rzucaj�c si� zajadle na niewidocznego przeciwnika i daj�c Thanatosowi do�� czasu na pos�anie jeszce jednego pocisku, kt�ry mocno wdar� si� w cia�o bestii. Nim m�czyzn zd��y� za�adowa� nast�pny nab�j, rekin znikn�� pozostawiaj�c na powierzchni plamy rozcie�czonej krwi, kt�re szybko rozmywa�y si� w wirach zm�conej �rub� wody. Thanatos pozosta� na rufie z za�adowanym i gotowym do strza�u karabinem. Oddech dawno powr�ci� mu do normy, a on sta� i obserwowa� ciemniej�c� wod� poszukuj�c jakiegokolwiek zarysu strasznej p�etwy grzbietowej. Mozolnie przeszukiwa� powierzchni� wody do czasu, a s�o�ce skry�o si� za horyzont, a czerwonopomara�czowe refleksy na wodzie znikn�y i zapanowa�a ciemno��. Dopiero w�wczas opu�ci� ruf�, poszed� co� zje�� i cieplej si� ubra�. Wr�ci� prawie natychmiast, wydawszy kucharzowi rozkaz przynoszenia gor�cej kawy co p� godziny i dalej wpatrywa� si� w spienion� za ruf� wod�, a� ciemno�� uniemo�liwi�a obserwacj�. Pozostawa� tam tak d�ugo, gdy� nie spodziewa� si� zasn�� w ci�gu tych kilku godzin, kt�re mu zosta�y przed zej�ciem ze statku. Hadar Jee ko�ysa� si� w odleg�o�ci mili od brzegu, pchany wolno przez par� gigantycznych, mosi�nych �rub, kt�re przesuwa�y pe�ny tankowiec, a� w ko�cu �a�cuchy kotwicy napi�y si� zgrzytaj�c o zardzewia�� powierzchni� burty. W ciemno�ci trudno by�o dojrze� boj� kotwicy, wi�c kapitan musia� polega� na sygna�ach marynarza stoj�cego na dziobie i wed�ug nich ustawia� statek we w�a�ciwej pozycji. Kapitan by� cz�owiekiem cierpliwym. Mia� t� cech�, kt�r� zdobywa si� pracuj�c ca�e �ycie na jednostkach pe�nomorskich, i nie przeszkadza�o mu, �e musi straci� jeszcze kilka minut na w�a�ciwe ustawienie statku, tak by pompowanie paliwa z systemu rur biegn�cych pod powierzchni� wody odby�o si� bez problem�w, a co najwa�niejsze: bez spuszczenia cho�by kropli paliwa do wody. Kapitan spokojnie wyda� rozkaz i maszyny zn�w si� odezwa�y, wci�gaj�c �apy kotwicy wibracyjnej g��biej w skaliste pod�o�e szelfu kontynentalnego, kt�re tutaj rozci�ga�o si� nieca�e trzydzie�ci metr�w poni�ej linii zanurzenia statku. Szybko spuszczono za burt� platform�, za�oga zesz�a po drabinkach linowych i zacz�a sprawnie pod��cza� ruroci�gi do umocowanych na boi kotwicznej zawor�w wlotowych. Boja by�a s�abo o�wietlona odleg�ymi �wiat�ami portu. Klucze d�wi�cza�y na nie powoduj�cych iskrzenia mosi�nych z��czach, zupe�nie zag�uszaj�c ha�as wywo�any przez posta� wolno schodz�c� po linowej drabince, zwieszonej z burty niewidocznej od strony brzegu. Schodz�c niepewnie Thanatos chroni� siebie i butl� ze spr�onym powietrzem przed uderzeniem o rozko�ysan� burt�. Zmagaj�c si� ze skr�caj�c� si� lin�, czu� przez str�j nurka przenikliwe zimno. Nie przejmowa� si� robionym ha�asem. Ca�� uwag� koncentrowa� na tym, by nie uszkodzi� delikatnego regulatora ci�nienia na butli. Bez niego bowiem nie m�g�by zanurzy� si� do kotwicy spoczywaj�cej na g��boko�ci blisko trzydziestu metr�w, a potem wzd�u� podwodnego ruroci�gu dop�yn�� do brzegu. Musia�by ca�e sto czterdzie�ci metr�w przep�yn�� na powierzchni, a w�wczas by�by widoczny jak na d�oni i ca�kowicie bezbronny. �Zej�cie na brzeg b�dzie trudne" � pomy�la� Thanatos, zatrzymuj�c si� na drabince, by zn�w bezskutecznie dosi�gn�� powierzchni wody wznosz�cej si� i opadaj�cej nieca�e trzy metry poni�ej jego p�etw. Nic nie by�o wida� i Thanatos wiedzia�, �e dalsza zw�oka mo�e jedynie zniweczy� mocne postanowienie wytrwania. Od dzieci�stwa uczono go walczy�, by� gotowym na �mier� bez strachu, i tego wielokrotnie do�wiadczy� na p�nocnoafryka�skiej pustyni. Na l�dzie wr�g stanowi znan� i postrzegaln� ca�o��, kt�rej mo�na stawi� czo�o i walczy� na �mier� i �ycie. Ale w wodzie... Znowu spojrza� w d� i wzdrygn�� si�, z ca�ej si�y pr�buj�c opanowa� panik�, kt�ra grozi�a sparali�owaniem pot�nych, muskularnych ramion. W chwili paniki trzymana wcze�niej w ryzach wyobra�nia odm�wi�a pos�usze�stwa i podsun�a obraz tego, co go czeka na dole. Thanatos ujrza� poro�ni�ty glonami kad�ub, opadaj�cy pod powierzchni� jak cia�o poluj�cego potwora, ledwo widoczny w mrocznej wodzie. B�dzie musia� przep�yn�� pod tym monstrum, by dotrze� do lin kotwicznych i o�wietlonych z platformy rur. P�niej i one znikn� w ciemno�ci trzydzie�ci metr�w ni�ej. Bardziej ni� czegokolwiek innego w �yciu Thanatos obawia� si� w�a�nie przep�yni�cia pod ob�lizg�ym kad�ubem i schodzenia wzd�u� widocznej liny boi. Zamkn�� oczy, wypowiedzia� kr�tk� modlitw�, zmusi� si�, by pu�ci� drabink� linow� i nieodwracalnie rzuci� si� w wod� i koszmar. Polecia� ty�em i natychmiast pudkurczy� r�ce i nogi, by chroni� przypasany do brzucha pakunek i zyska� psychologiczne poczucie bezpiecze�stwa. Jego umys� krzycza� w milczeniu, a� popad� w odr�twienie w chwili uderzenia o powierzchni� wody. Gdy wolno opada� w p�ynnej ciemno�ci, dalej zachowywa� embrionaln�, wysi�kiem ca�ej woli pr�buj�c zapanowa� nad panik�, kt�ra mog�a sprawi�, i� jego r�ce i nogi stan� si� bezu�ytecznym balastem. Thanatos napina� bowiem mi�nie oczekuj�c gwa�townego ataku szarej postaci z rz�dami rzadkich, tr�jk�tnych z�b�w. Jednak po chwili instynkt przetrwania wzi�� g�r� nad parali�uj�cym strachem. Wci�gn�� z ustnika powietrze i zacz�� rozpaczliwie pracowa� r�kami i nogami, by zej�� pod kad�ub, blokuj�c w umy�le t� cz�� koszmaru, w kt�rej rekin leniwie przep�ywa pod tankowcem. Gdy tak p�yn�� pe�en desperacji, w odleg�o�ci p� metra od szybki maski spostrzeg� glony i wodorosty. Po chwili zobaczy� kotwicz�c� boj�, ciemn� lin� unosz�c� si� pionowo w wodzie, od wzgl�dnie bezpiecznego kad�uba statku. Zawaha� si� tylko na moment, a potem odepchn�� chronionymi gum� stopami od zaro�ni�tego kad�uba i ruszy� ostro, zagarniaj�c zimn� wod� i wiedz�c, �e mimo wielkiego wysi�ku przep�yni�cie dwudziestu metr�w mo�e trwa� ca�e �ycie. W ostatniej chwili przed skokiem z drabinki linowej postanowi�, �e nie b�dzie ogl�da� si� za siebie. Jego jedyn� broni� by� n� w pochwie przymocowanej do nogi, praktycznie bezu�yteczny, je�li rekin zdecyduje si� na atak. Ponadto w ciemno�ci wielki potw�r b�dzie widoczny dopiero w bezpo�redniej odleg�o�ci, wi�c Thanatosowi mo�e pozosta� zaledwie kilka sekund na do�wiadczenie strachu, jakiego nigdy sobie nawet nie wyobra�a�. Ju� dawno temu stwierdzi�, �e najlepsza jest �mier� szybka i niespodziewana. Nie ba� si� b�lu, ale wiedzia�, �e d�u�ej nie b�dzie w stanie znie�� rodz�cego si� strachu. Gdy zanurzy� si� w wod� lekko roz�wietlon� �wiat�em z unosz�cej si� w g�rze platformy, poczu�, �e stara si� ukry� we w�asnym wn�trzu, m�g� znale�� bezpiecze�stwo odrzucaj�c sw� zewn�trzn� posta�. Chrz�kaj�c i sapi�c z wysi�kiem w ustnik, zmusi� si�, by dalej odgarnia� wod� r�kami i nogami, bo chcia� zwalczy� wzbieraj�cy w piersi strach. Kontakt! Wrzasn�� w ustnik, prawie przegryzaj�c tward� gum�, gdy wysuni�t� do przodu r�k� uderzy� w lekko poruszaj�cy si� w wodzie przedmiot. Oczy wysz�y mu z orbit, uaktywni�a si� adrenalina, g�r� wzi�� instynkt samozachowawczy. zmuszaj�c cia�o do wysi�ku. Jednak kom�rki jego m�zgu odpowiedzialne za procesy analityczne zarejestrowa�y fakt, �e obiekt jest twardy i metaliczny pod grub� warstw� szlamu. Ruroci�g. Zrozumia�, �e dop�yn�� do filaru utworzonego przez wznosz�ce si� k��bowisko rur i kabli i �e instynktownie kurczowo uchwyci� najbli�sz�, g�adk� metalow� rur�. Dr��c mocno uczepi� si� jej, wyczuwaj�c przez cienkie aluminium ciep�o paliwa t�oczonego w d�, i pr�bowa� st�umi� tkwi�cy g��boko w gardle szloch. Pragn�� pop�yn�� w g�r� i wynurzy� si� na tak blisk� powierzchni�, wspi�� si� i znowu wej�� na pok�ad Hadar Jee. Lecz zamiast tego po raz pierwszy rozejrza� si� doko�a, wypatruj�c desperacko w mrocznej g��binie szarobia�ego, op�ywowego i �mierciono�nego kszta�tu. Nic nie zobaczy�. Opanowawszy si�, zacz�� schodzi� w d�, ciesz�c si� ciep�ym poczuciem bezpiecze�stwa, kt�re � jak dobrze wiedzia� � by�o fa�szywe. Minus 9 dni Czwartek wieczorem Godzina 19.55 W dwadzie�cia osiem dni po tym, jak Hadar Jee od��czy� rury i podni�s� ci�k� kotwic�, inny tankowiec podp�yn�� na stanowisko, by wy�adowa� sw�j fracht do pot�nych zbiornik�w elektrowni Edisona, po�o�onej na po�udniowo�zachodnim kra�cu Huntington Beach. Marynarze, ��cz�cy grube gumowane z��cza, spogl�dali czasem na odleg�y brzeg, na kt�rym �wiat�a ulicznych latarni o�wietla�y pokryte �uszcz�c� si� farb� �ciany budynk�w na przedmie�ciu tego portowego miasta. Na samym nabrze�u latarnie rzuca�y ostre i nieruchome cienie w kr�tkotrwa�ej ciszy, jaka zwykle poprzedza kolejny ulewny, letni deszcz. Nadszed� szybko. Najpierw zacz�y spada� pojedyncze, jakby pr�bne krople, dobrze widoczne, gdy rozbryzgiwa�y si� na chodniku i asfalcie. Potem zacz�a si� gwa�towna ulewa, kt�ra okry�a przedmie�cie p�dzonym przez wiatr deszczem i zimn� mg��. W mroku otwartego korytarza, kt�ry prowadzi� do zaniedbanych pokoi, m�ody, lekko ubrany m�czyzna przycupn��, daremnie szukaj�c schronienia przed zimnym wiatrem i deszczem. Nie chc�c ryzykowa� wyj�cia w nawa�nic�, m�odzieniec przygl�da� si� ponuro �wiat�om tankowca stoj�cego nie opodal brzegu. Dr��c w mokrym ubraniu Toby Williker parskn�� na my�l o ironii rzeczywisto�ci: Huntington Beach musi importowa� rop� dla swojej elektrowni. W latach czterdziestych przedmie�cie by�o �r�d�em utrzymania i schronieniem dla ludzi, kt�rzy wznosili szyby naftowe w takim tempie, w jakim dalekowzroczni inwestorzy nad��ali przyje�d�a� z got�wk� lub kredytem na wiercenie szybu. Czterdzie�ci lat p�niej pejza� by� jeszcze poznaczony wolno ko�ysz�cymi si� pompami, lecz czasy �wietno�ci dawno min�y. Studnie, kt�re niegdy� pozwala�y nape�nia� bary�ki jedna po drugiej przez ca�� dob�, teraz wypuszcza�y cienkie strumyczki paliwa z trudem r�wnowa��ce op�aty za grunt, ostatecznie bardziej obecnie warto�ciowy dla w�a�ciciela ni� dla wiertacza. Gdy poszukiwacze ropy porzucili Huntington Beach, miasto sta�o si� mekk� amator�w surfingu, wagabund�w, uciekinier�w, drobnych kryminalist�w i �pun�w, zasiedlaj�cych rozpadaj�ce si� sklepiki, pi�trowe tanie hoteliki i przez ca�� dob� t�tni�ce �yciem molo. W�a�nie tam znajdowali oni ciep�o s�o�ca, ch��d ciemnozielonej wody, pachn�cy sol� wiatr, wszechobecny piasek, ci�g�y stan umiarkowanego g�odu i sta�e poczucie osamotnienia. Wszystkie te elementy tworzy�y iluzj� po�udniowokalifornijskiego raju � jak�e przyjemnego, dop�ki pogoda by�a dobra. Nie wystraszeni rozbudowuj�cymi si� przedmie�ciami tymczasowi go�cie przybywali autobusami, samochodami, samolotami i autostopem, by z uporem szuka� spe�nienia marze� i sn�w, kt�re zar�wno �ywi�y dusz�, jak dewastowa�y cia�o. Z nadej�ciem ch�odniejszej pory � lekcewa�onej przez uciekinier�w z mro�nego klimatu �rodkowego zachodu i p�nocnego wschodu g��d i samotno�� sta�y si� bardziej dokuczliwe dla tych, kt�rzy ani nie mieli pieni�dzy, by dalej �y� wygodnie, ani nie zdecydowali si� opu�ci� tej legendarnej, po�udniowokalifornijskiej spo�eczno�ci. A wi�c zostawali, nocuj�c w pustych pokojach na zawszonych materacach, sprzedaj�c siebie lub najr�niejsze substancje niewiadomego pochodzenia i jako�ci, by tak trwaj�c doczeka� powrotu pi�knej, s�onecznej pogody. Tereny przedmie�cia stanowi�y prawie doskona�e �rodowisko dla tych swobodnych i wolnych dusz, tak mocno przywi�zanych do swych marze�, ludzi o troch� z�odziejskiej mentalno�ci przywyk�ych do okresowych niewyg�d. Przedmie�cie to by�o znakomitym terenem dzia�ania dla terrorysty, kt�ry postanowi� zrealizowa� sw� misj�: misj� wprawienia w os�upienie w�a�nie tego ameryka�skiego miasta i uczynienia z niego sceny, na kt�rej rozlegnie si� ostrze�enie na mi�dzynarodow� skal�. Jego rozmiaru nie b�dzie mo�na zlekcewa�y�. Skulony w wilgotnym korytarzu Toby Williker nie mia� zielonego poj�cia o za�o�eniach, taktyce i praktycznym zastosowaniu terroryzmu. Nigdzie o tym nie czyta�, bo te� i nie mia� powodu, by poznawa� powszechnie studiowane doktryny Mao, Guevary i Marighelli, kt�re jednog�o�nie podkre�laj� korzy�ci p�yn�ce z wykorzystania mieszka�c�w obszaru stanowi�cego cel dzia�ania jako �r�d�a wsparcia operacyjnego i os�ony. Ale Toby z ca�� pewno�ci� wiedzia�, �e jest przemoczony, trz�sie si� z zimna, jest wyczerpany i co najmniej dwadzie�cia pi�� minut sp�niony. By� przestraszony bardziej ni� troch�, jak sam przed sob� przyzna�, przyciskaj�c mocniej do siebie papierow� torb� na zakupy, by chroni� j� przed deszczem. Zawarto�� nie t�umaczy�a troski, jak� ten dwudziestojednoletni �pun otacza� sw�j przemoczony pakunek. Pude�ko plastykowych naboi do dubelt�wki kalibru 12, rolka srebrzystej ta�my izolacyjnej, puszki z czerwon� farb� w aerozolu i inne artyku�y wpisane na list� zakup�w by�y o wiele mniej nara�one na r�ne niespodzianki ni� jego w�asne, wycie�czone narkotykami cia�o. Po prostu fakt, �e od dwudziestu pi�ciu minut powinien znajdowa� si� wraz ze swymi zakupami w zapchlonym pokoiku podrz�dnego hotelu, powodowa�, i� ten nerwowy ch�opak zachowywa� teraz przesadn� ostro�no��. Toby Williker by� wystraszony, poniewa� cz�owiek, kt�ry wr�czy� mu list� zakup�w przed drzwiami pokoju sze�� dni wcze�niej z zawini�t� w foli� s�uszn� porcj� haszyszu i ofert� pracy nie do odrzucenia, bardzo nalega� na dotrzymywanie ustalonych termin�w. Tamten m�czyzna tak bardzo nalega� na punktualno��, �e Toby by� przekonany, i� jest on zdolny spe�ni� wypowiedzian� niedbale gro�b�. � Spieprzysz t� robot�, m�j m�ody przyjacielu � powiedzia� poprzedniego wieczoru, wydychaj�c k��by g�stego haszyszowego dymu pod zimnymi, do po�owy zamkni�tymi oczami � a b�d� musia� ci� zabi�. � Zwariowany palant! � Ju� po raz �smy tego wieczoru Toby wymamrota� do siebie, cho� nie by� do ko�ca przekonany, czy ma na my�li cz�owieka o niepokoj�cym spojrzeniu i z fors� na spor� porcj� proch�w, czy samego siebie. Toby przypomnia� sobie przeszywaj�ce spojrzenie tego muskularnego m�czyzny, kiedy kaza� mu powtarza� polecenie tak d�ugo, a� wreszcie uda�o mu si� zrobi� to bezb��dnie dwa razy. Zapami�ta�, �e m�czyzna m�wi� spokojnie i nie zwraca� uwagi na otoczenie. I gdyby nie te oczy, sprawia�by wra�enie gentlemana. ,,Ale najdziwniejsze jest to, �e wyraz twarzy tego faceta chyba nigdy nie robi si� �agodniejszy" � my�la� Toby, kolejny raz pr�buj�c zrozumie� w�asne zdenerwowanie, wywo�ane mo�liwo�ci� niedotrzymania ustalonych termin�w. Nawet podczas tego kr�tkiego spotkania, gdy razem palili haszysz, niepokoj�ca intensywno�� spojrzenia m�czyzny nie zmienia�a si�. Je�li ju�, to hasz powi�ksza� raczej ostro�� i przenikliwo�� wzroku m�czyzny, poci�gaj�cego wolno z ma�ej, wypolerowanej kamiennej fajki. A to nie by�a reakcja normalna, bior�c za punkt odniesienia reakcje Toby'ego na dzia�anie haszyszu. Wyj�� z domu i wykona� robot�, to jedno. Ka�dy, kogo zna�, nawet i Lori, raz czy dwa dopu�cili si� w�amania. Nacisn�� klamk� lub wywa�y� przesuwane oszklone drzwi, odnale�� bi�uteri� lub fors� w sypialni, kolorowy telewizor lub stereo w salonie, a potem rozwali� tylne wej�cie i za�adowa� towar do samochodu, kt�rego kierowca ma oko na radiowozy to nic wielkiego. Ale czym� zupe�nie innym by� zamiar tego faceta, by z premedytacj� zabawi� si� z policj�. ,,On chyba nie jest paranoikiem" uspokaja� si� Toby odwo�uj�c si� do w�asnego poczucia zdrowego rozs�dku. Ka�dy cz�owiek na ulicy, nawet na�pany frajer, wiedzia�, �e nie nale�y wchodzi� w drog� nocnym patrolom policji z Huntington Beach. W dzie� jak najbardziej. Z gliniarzami z dziennej zmiany mo�na sobie nawet po�artowa�. Wielu z nich podczas kontroli bar�w ch�tnie ucina sobie pogaw�dk� z ch�opakami. �adnych problem�w. Zwyk�e kumpelskie gadanie podczas sprawdzania, czy kto� w barze przypadkiem nie jest w wojowniczym nastroju lub czy zbyt mocno nie krwawi. Jednak w nocy gra zupe�nie si� zmienia i jest prowadzona na ca�kiem odmiennych zasadach. W nocy, gdy uczciwi obywatele zamykaj� si� w swoich domach za sto tysi�cy dolar�w, na ulicy jeste� tylko ty i te �winie. I �aden z nich nie zawaha si�, by zedrze� ci skalp, kiedy uzna, �e si� z niego naigrawasz, a zw�aszcza gdy z�api� ci� rozrabiaj�cego na ulicy lub opychaj�cego prochy dzieciakom z miejscowej szko�y �redniej. Zak�opotany Toby potrz�sn�� g�ow�, rozwa�aj�c plan w swym przy�mionym prochami umy�le i pr�buj�c okre�li�, co by�o nie tak w robocie, kt�ra jeszcze kilka dni temu wydawa�a mu si� interesuj�ca. Jak podkre�la� tamten m�czyzna, istotn� rzecz� jest odwr�cenie uwagi. Nale�a�o odci�gn�� gliniarzy z terenu, by mie� do�� czasu na obrobienie pewnego domu. ,,Odwr�cenie uwagi nale�y do mnie" z mieszanin� dumy i obawy pomy�la� Toby. Zgodnie z umow� nam�wi� trzech miejscowych ch�opak�w, by w�amali si� do sklepu z alkoholem o okre�lonej godzinie nast�pnego wieczoru, zapewniaj�c, �e alarm b�dzie wy��czony, wi�c przez ca�� noc b�d� mogli pi� i kra�� do woli. Interes polega� na tym, �e Toby mia� wy��czy� alarm w zamian za fors� w kasie, fors�, o jakiej nigdy nawet nie marzy�. Przede wszystkim jednak Toby mia� si� nie zbli�a� do tego sklepu, nawet gdyby wiedzia�, jak bez zwr�cenia na siebie uwagi wy��czy� system alarmowy. Ale nie wiedzia�. Po drugie � nie by�o szans na kradzie� jakichkolwiek pieni�dzy. Ci g�upcy zadowol� si� paroma butelkami, kiedy zadzia�a alarm i zjad� si� miejscowe gliny. W tym czasie Toby ze swoim nowym partnerem b�dzie zaj�ty dwie mile dalej zwi�zywaniem w�a�ciciela pralni samoobs�ugowej, kt�ry najprawdopodobniej od dziesi�ciu lat do�uje ca�� fors� we w�asnym domu. Je�eli cynk by� prawdziwy � a Toby nie potrafi� sobie wyobrazi�, by ktokolwiek mia� odwag� poda� jego partnerowi fa�szywe informacje �w tamtym domu by�o przynajmniej sto dwadzie�cia tysi�cy, wi�kszo�� w u�ywanych dziesi�tkach i dwudziestkach. Nale�ne mu dwadzie�cia procent starczy na piekielnie du�� dawk� proch�w. �Problem polega na tym my�la� Toby potrz�saj�c nerwowi d�ugimi mokrymi w�osami � �e ten szalony cz�owiek najwyra�nk w og�le nie zwraca uwagi na fors�. Ca�a ta akcja mia�a udowodni� tyn nadzianym skurczybykom, �e nawet dobrze op�acana policja nie jes w stanie ich ochroni�. M�czyzna wyja�ni�, �e zanim rozejd� si� po podziale pieni�dzy, to wewn�trz budynku tego faceta za pomoc� farb w aerozolu powypisuj� �pieprzone �winie" i inne stosowne slogany. W�a�nie tej cz�ci umowy Toby obawia� si� najbardziej. Mia� �wiadomie dopiec gliniarzom. Mimo obietnicy wi�kszej sumy, ni� kiedykolwiek widzia� w jednym miejscu, Toby zbyt wiele lat sp�dzi� na ulicy, by nie wiedzie�, �e po takiej zasranej robocie nie mo�na oczekiwa� niczego dobrego. Ci�gle skulony w korytarzu, mokry, dr��cy i wystraszony Toby Williker dalej przygl�da� si� �wiat�om tankowca i padaj�cemu deszczowi nie mog�c podj�� ostatecznej decyzji. Nie umia� okre�li�, czy bardziej boi si� tych bestii w mundurach, kt�re od zmroku do �witu patroluje spokojne ulice Huntington Beach w swych czarno�bia�ych radiowozach czy napawaj�cego strachem, pal�cego trawk� nieznajomego o przeszywaj�cym wzroku, kt�ry sam siebie nazywa� imieniem Thanatos. Minus 8 dni Pi�tek w nocy Godzina 0.15 Starszy funkcjonariusz s�u�by patrolowej Daniel Branchowski z nie ukrywan� odraz� przygl�da� si�, jak krople deszczu sp�ywaj� po wypucowanej szybie radiowozu. Branchowski i jego m�odszy partner mieli przed sob� jeszcze dwie godziny patrolowania, zanim b�d� mogli powr�ci� do komisariatu. �Dwie godziny oznaczaj� co najmniej cztery wezwania" � pomy�la� Branchowski. �Przynajmniej cztery okazje do konfrontacji ze strony jakiego� palanta, kt�ry jest wkurzony albo nagrzany, ale i gotowy przyj�� wycisk, by tylko m�c uderzy� policjanta. Pieprzona perspektywa jak na doros�ego cz�owieka" � zamy�li� si�. Zdenerwowany, potrz�sn�� g�ow�. Mo�liwo�� takiej konfrontacji nie zaniepokoi�a Branchowskiego. Prawd� m�wi�c czeka� na okazj� do dzia�ania, na co�, co przerwa�oby monotoni� nocnego patrolu, i jak si� zdawa�o, nie maj�cego kresu deszczu, kt�ry przez ostatnie trzy dni i noce la� bez najmniejszych oznak wyczerpania. Razem z Farberem czeka� teraz na zamkni�cie bar�w, by m�c szybko zaaresztowa� kilku rozrabiak�w i wyruszy� z powrotem do komisariatu na fili�ank� gor�cej kawy podczas legitymowania i rejestrowania pijaczk�w. �Jeszcze osiem dni" � pomy�la� Branchowski, zaciskaj�c i rozlu�niaj�c pot�ne d�onie na kierownicy radiowozu. Jeszcze osiem dni, a potem razem z Farberem rozpoczn� t� upragnion� s�u�b� w cywilnych ubraniach podczas zabezpieczania letniej olimpiady w Los Angeles. Osiemna�cie dni urlopu i oderwania si� od kork�w ulicznych, rzygaj�cych pijaczyn, munduru i tego cholernego deszczu. Deszcz by� naprawd� przykry. Branchowski nie by� przeciwny ewentualnej konfrontacji i bijatyce z jakim� pijakiem. To raczej absolutna pewno�� przemoczenia munduru nape�nia�a w�ciek�o�ci� tego czterdziestodwuletniego policjanta. Jako weteran s�u�by w policji od osiemnastu lat Branchowski ju� dawno przyzwyczai� si� do niewyg�d zwi�zanych z noszeniem ci�kiego pasa i rewolweru model 357. Jego drewniany uchwyt nieustannie wbija mu si� w �ebra, szczeg�lnie gdy siada�. Zaakceptowa� nawet, aczkolwiel niech�tnie, ci�g�� inwigilacj� ze strony elektronicznego wyposa�enia zainstalowanego w jego s�u�bowym biurze � czarnobia�ym, dwuosobowym radiowozie. Ale nie m�g� �cierpie�, a ju� tym bardzie zaakceptowa�, tego odpychaj�cego zapachu i nieprawdopodobnegc sw�dzenia, kt�re zaczyna�o si� w chwili, gdy krople deszczu sp�ywaj�c po karku pod s�u�bowy, ��ty p�aszcz przeciwdeszczowy nas�cza�y grub� we�nian� koszul�. Bo�e Wszechmog�cy! � eksplodowa� Branchowski, uderzaj�c ci�kimi, stwardnia�ymi d�o�mi o kierownic� w beznadziejnym poczuck bezsilno�ci. � Sp�jrz tylko na to g�wno! Mo�na by pomy�le�, �e jeste�my w �rodku zimy. Kto, do cholery, s�ysza� o takim deszczu w lipcu?! � Ostro�nie � przestrzeg� go Farber z figlarnym u�miechem, spogl�daj�c znad ksi��ki raportowej. � Mo�esz wkurzy� tego go�cia na g�rze � wskaza� g�ow� � a wtedy mo�e zacz�� pada� �nieg. Branchowski wywr�ci� oczy, a potem spojrza� na swego partnera, spostrzegaj�c chyba po raz setny, �e Farber jest zupe�nie nieczu�y na niewygody. �Jake Farber u�miecha�by si� nawet wtedy, gdyby grad zacz�� wali� w czerwcu" � pomy�la� Branchowski obserwuj�c z odraz�, jak jego partner ochoczo wype�nia kontroln� ksi��k� patrolow� w �wietle niewielkiej lampki. Farber mrucza� do siebie po raz drugi sprawdzaj�c starannie zapisane akapity. Branchowski nienawidzi� pisania raport�w, a w�a�ciwie nienawidzi� pisania czegokolwiek. Obowi�zkowa robota papierkowa � nie ko�cz�cy si� potok wiecznie sprawdzanych raport�w, formularzy i kart uzupe�niaj�cych � by�a powszechnie uznawana za wroga numer jeden policjanta s�u�by operacyjnej. Ta papierkowa d�ubanina ju� kilka razy mog�a kosztowa� Branchowskiego utrat� posady. Do dnia, w kt�rym Jake Farber zosta� mu przydzielony na partnera, Branchowski regularnie sp�dza� cz�sto nawet i dwie niep�atne godziny, drobiazgowo zapisuj�c i sprawdzaj�c raporty o przest�pstwach oraz ksi��k� patrolow�. I tylko obawa, �e zostanie przeniesiony do pracy biurowej w wydziale �ledczym i przewalania ca�ych ryz papieru, zmusza�a Branchowskiego do tracenia czasu na to znienawidzone zaj�cie. Jake Farber by�, jak si� okaza�o, jednym z tych, kt�rym praca papierkowa nie przeszkadza. Sp�dziwszy wi�ksz� cz�� wieczoru na obserwowaniu, jak jego nowy partner poci si� nad napisaniem normalnego raportu, Jake zaproponowa� cicho, �e to on b�dzie pisa� raporty i prowadzi� ksi��k� wozu. Propozycja ta uczyni�a z Dana oddanego mu przyjaciela na ca�e �ycie. � My�lisz, �e wezm� nas do s�u�by podczas olimpiady? � z nadziej� w g�osie spyta� Branchowski, prowadz�c czarno�bia�e auto przez mokre ulice przedmie�cia, obserwuj�c swoj� stron� ulicy i maj�c wielk� nadziej�, �e nie natkn� si� na nic, co zmusi�oby ich do opuszczenia przytulnego radiowozu. � Porucznik twierdzi, �e do tej s�u�by b�d� przydziela� kolejno poszczeg�lne wozy patrolowe � odrzek� Farber, odk�adaj�c metalow� walizeczk� na bok i spogl�daj�c na swoj� stron� ulicy przez do po�owy otwarte okno. � Wyznaczono nas razem z Laguccim do s�u�by specjalnej, wi�c przypuszczam, �e w najgorszym razie przydziel� nas do osobistej ochrony jakiego� dygnitarza. A mo�e dostaniemy przydzia� do ochrony �e�skiego hotelu, o ile ten bia�ow�osy cud zakr�ci si� jak trzeba. � Nigdy nie podejrzewa�em, �e b�d� podziwia� talent tego pieprzonego lizusa � przytakn�� Branchowski, rezygnuj�c chwilowo z narzekania. � Masz zamiar zabra� Kathy i dzieciaki na jakie� zawody? Kathy ma ju� bilety na gimnastyk� i siatk�wk� kobiet. Powiedzia�a, �e podzieli si� z nami, o ile we�miemy dzieci na kolana. Tobie przypadnie Janie. � A niech to! �� wykrzykn�� z zachwytem Branchowski. Hej, chwileczk� � powiedzia� podejrzliwie. � Czy�by uda�o si� wam nauczy� j� dobrych manier? � Dwuletnia Janie Farber uwielbia�a uk�ada� si� na kolanach wujka Brancha i zasypia�, podczas gdy jej rodzice kontynuowali rozmow�. Branchowski, zdeklarowany stary kawaler od czas�w pierwszego, bezdzietnego ma��e�stwa, zawsze pada� ofiar� takich nieprzewidzianych wydarze�, kt�re znosi� jednak z wyj�tkowo dobrym humorem. � Nieee � u�miechn�� si� Farber � ale Kat obieca�a, �e za�o�y jej podw�jn� pieluch�, a tobie da kilka zapasowych. � Rozumiem � skin�� g�ow� Branchowski, udaj�c zadowolonego mimo narastaj�cej irytacji. Perspektywa sp�dzenia paru dni na olimpiadzie z Jake'em Farberem i jego rodzin� rozchmurzy�aby w ko�cu Branchowskiego, gdyby tylko nie pada� deszcz i gdyby jego partner nie wydawa� radosnych pomruk�w, nie zwracaj�c uwagi na letni ch��d, deszcz i nie bior�c pod uwag� prawdopodobie�stwa, �e nim sko�czy si� zmiana, obaj b�d� przemoczeni i zzi�bni�ci. Branchowski mia� ju� da� d�u�szy upust s