9224

Szczegóły
Tytuł 9224
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9224 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9224 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9224 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

***************** ***Mahabharata*** ***Opowie�� VI***: ***Narodziny pi�knej Draupadi*** **************************** opowiada Barbara Miko�ajewska **************************************** na podstawie fragment�wMah�bhar�ta, 1. The Book of the Beginning, 1 (9) The Slaying of Hidimba, 144.1-144.20, 1 (10) The Slaying of Baka, 145.1-152.15, 1 (11) Citraratha, 153.1-157.15 w angielskim t�umaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen, The University of Chicago Press. Wydanie I internetowe The Lintons� Video Press New Haven 2004 Copyright � 2004 by B. Miko�ajewska Wszelkie prawa zastrze�one Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton Wydane w USA, 2004, przez The Lintons� Video Press New Haven, CT 06511-2208 USA e-mail inquiries: [email protected]. KONIEC ROZDZIA�U 3 Spis tre�ci 1. Przepowiednia bramina Wjasy 2. Bhima zabija rakszas� Bak� 3. Dochodz�ce Pandaw�w wie�ci ze �wiata wojownik�w: opowie�� o narodzinach pi�knej Draupadi i jej brata bli�niaka Dhrisztadjumny 4. Koncentruj�ce si� na Draupadi po��danie 5. S�owniczek: Kto jest kim w Narodzinach pi�knej Draupadi KONIEC ROZDZIA�U 4 ******************************************************************* "I jeszcze nie przebrzmia�y d�wi�ki boskiego g�osu, gdy w samym centrum ofiarnego o�tarza ukaza�a si� bli�niacza siostra Dhrisztadjumny, Draupadi, przyci�gaj�ca wszystkie serca, o tali w�skiej jak u osy i roz�o�ystych biodrach przywodz�cych na my�l o�tarz, z kt�rego powsta�a. O ciemnej karnacji i lotosowych oczach, o czarnych w�osach opadaj�cych na ramiona ci�kimi splotami � bogini, kt�ra przybra�a ludzk� posta�. Rozsiewa�a wok� zapach niebieskiego lotosu, a pi�kno�� kszta�tu jej cia�a nie mia�a sobie r�wnej na ca�ej ziemi. G�os z nieba rzek�: �Ta kobieta o ciemnej karnacji (Kriszna) i w�skiej talii, najpi�kniejsza w�r�d wszystkich kobiet, sprowadzi na kast� wojownik�w apokaliptyczn� zag�ad�, i w ten spos�b zrealizuje si� cel bog�w�. (Mahabharata, 1 (11) 155.40-45) ********************************************************************* KONIEC ROZDZIA�U 5 ******************************* ***1. Przepowiednia bramina Wjasy*** ******************************* Po ucieczce z p�on�cego pa�acu i zabiciu demona Hidimby, waleczni Pandawowie i ich matka, przebrani za ascet�w, z w�osami zwi�zanymi w ci�ki w�ze� i z cia�ami okrytymi sk�rami jelenia, w�drowali po d�ungli bez wyra�nego celu, szukaj�c dla siebie kryj�wki. Polowali na jelenie, i cho� nale�eli do kasty wojownik�w, po�wi�cali sporo czasu na studiowanie brami�skich Wed i nauk o pa�stwie. Boj�c si� rozpoznania, w�drowali przez wiele kr�lestw g�sto pokrytych d�ungl�. W ko�cu pewnego dnia los zacz�� si� do nich u�miecha�. Na swej drodze spotkali swego dziadka bramina Wjas�. Daj�c si� rozpozna�, powitali go z wielkim szacunkiem, chyl�c swe czo�a ku z�o�onym d�oniom. Bramin Wjasa rzek�: �O Bharatowie, pojawi�em si� przed wami, aby was podnie�� na duchu, i zasia� w waszych sercach ziarno nadziei, gdy� ten �a�osny stan, w kt�rym si� znale�li�cie, nied�ugo si� sko�czy. Ju� dawno temu przewidzia�em, i� synowie Dritarasztry wybior� �cie�k� bezprawia, i wygnaj� was z waszego kr�lestwa. Wszystko to jednak b�dzie �cie�k� do waszego szcz�cia. Cho� dotychczas nie by�o dla mnie r�nicy mi�dzy synami mego syna Pandu, i synami mego syna Dritarasztry, to jednak teraz macie mnie po waszej stronie. Zdobyli�cie moje serce i sympati�, gdy� zostali�cie nies�usznie skrzywdzeni. Mi�uj� was teraz bardziej ni� syn�w Dritarasztry, i chc� wam pom�c. Pos�uchajcie wi�c mojej rady. Niedaleko st�d jest urocze i niezepsute miasto Ekaczakra. Udajcie si� tam w przebraniu bramin�w, zamieszkajcie w domu bramina, kt�rego wam wska��, i czekajcie na moje ponowne przybycie�. Odprowadzaj�c Pandaw�w do miasta, bramin Wjasa rzek� do Kunti: �O Kunti, wkr�tce przyjdzie czas, �e tw�j najstarszy syn Judisztira, kt�rego otrzyma�a� od boga Prawa, i kt�rego umys� nie potrafi nawet pomy�le� czego�, co by�oby z Prawem niezgodne, zostanie Kr�lem Prawa, i podporz�dkuje sobie ca�� warstw� kr�lewsk�. Opieraj�c si� na rycerskiej pot�dze Ard�uny i Bhimy, ustanowi rz�dy Prawa na ca�ej ziemi, i pod jego rz�dami wszyscy twoi synowie i synowie Madri zdob�d� szcz�cie w swoim w�asnym wymiarze. Po podbiciu ca�ej ziemi z�o�� oni nale�ne bogom ofiary, i w�wczas Judisztira, po szcz�liwym zako�czeniu Ofiary Konia, zostanie uroczy�cie ukoronowany. Twoi synowie odzyskaj� kr�lestwo swego ojca i dziada, i b�d� pomna�a� bogactwo i szcz�cie swych przyjaci�. KONIEC ROZDZIA�U 7 ***************************** ***2. Bhima zabija rakszas� Bak�*** ***************************** Pandawowie zamieszkali wi�c w mie�cie Ekaczakra w domu bramina poleconego im przez Wjas�, gdzie w przebraniu brami�skim prowadzili �ycie bramin�w-�ebrak�w, �ywi�c si� darami zebranymi w ci�gu dnia, kt�re co wiecz�r oddawali w r�ce swojej matki, i ona sprawiedliwie dzieli�a je mi�dzy nich wszystkich. Dzi�ki swej cnocie i prawo�ci szybko stali si� ozdob� miasta. Pewnego dnia, gdy pozostali bracia udali si� jak zwykle mi�dzy ludzi, aby zebra� po�ywienie, Bhima, kt�ry pozosta� z matk�, i jego matka Kunti, us�yszeli rozpaczliwy lament swych gospodarzy. Bramin m�wi� do swej �ony: �Niech b�dzie przekl�te �ycie na tej ziemi, gdy� jest ono pozbawione sensu, wype�nione cierpieniem, zale�no�ci� od innych i nieszcz�ciami! �y� znaczy cierpie�, gdy� �ycie jest jak gor�czka, i nie pozostaje nic innego, lecz wyb�r mniejszego z�a. Nawet je�eli cz�owiek w swym �yciu pod��a za Prawem, Zyskiem i Przyjemno�ci�, to ich nie osi�ga, co jest �r�d�em najwi�kszego cierpienia. Powiadaj�, �e aby zdoby� szcz�cie, nale�y si� wszystkiego wyrzec. Ale wyrzeczeniu nie ma ko�ca! Cierpi ten, kto czego� pragnie, i nie mo�e tego zdoby�, a ten, kto to zdobywa zanurza si� w samej piekielnej otch�ani. Gro�ba utraty tego, co posiadam i kocham sta�a si� przyczyn� mojego wielkiego cierpienia. I nie widz� wyj�cia z mej sytuacji chyba, �e uciekn� st�d, pr�buj�c znale�� bezpieczniejsze miejsce!� Kunti, poruszona do g��bi, i pe�na wsp�czucia i dobroci, nie potrafi�a pozosta� oboj�tna wobec tego lamentu, i rzek�a do Bhimy: �O synu, ju� od tak dawna �yjemy szcz�liwie w domu tego bramina, kt�ry nie pozwoli� na to, aby nas odnale�li ludzie Dritarasztry. Przez ca�y ten czas my�la�am o tym, �eby zwr�ci� mu jego dobro, gdy� dobro nale�y odp�aca� jeszcze wi�kszym dobrem. Teraz, gdy rodzina bramina pogr��y�a si� w g��bokim smutku, przyszed� w�a�ciwy czas na nasz dobry uczynek�. Bhima rzek�: �O matko, spr�bujmy odkry� przyczyn� ich smutku, i podejmijmy cho�by najwi�kszy trud, aby t� przyczyn� zlikwidowa�. Odczekawszy na odpowiedni moment, Kunti w swym brami�skim przebraniu zbli�y�a si� do zalanego �zami bramina, jego �ony, c�rki i ich malutkiego syna, i zapyta�a: �O braminie, zdrad� mi przyczyn� twej rozpaczy, to pomog� ci znale�� na ni� lekarstwo�. Bramin rzek�: �O kobieto ascetko, nikt nie potrafi uleczy� mego smutku. Jej przyczyn� jest to, �e nasz kr�l jest s�aby, i nie potrafi obroni� nas przed ��daniami pot�nego demona rakszasy o imieniu Baka, kt�ry �ywi si� ludzkim mi�sem, i kt�ry wybra� na sw� siedzib� okolice naszego miasta. B�d�c pot�nym kr�lem demon�w, broni nas przed atakiem innych demon�w i wrog�w, lecz w zamian za to ��da zap�aty w postaci wozu wype�nionego ry�em, dw�ch bawo��w i cz�owieka, kt�ry zanosi mu t� danin�. Wszyscy mieszka�cy po kolei musz� mu jej dostarcza�, i je�eli kto� jej odm�wi, demon zabija go, i zjada ca�� jego rodzin�. Bramin kontynuowa�: �Rozpaczam, gdy� tej nocy kolej przysz�a na mnie, aby przygotowa� dla demona z�aknionego ludzkiego mi�sa w�z wype�niony ry�em, dwa bawo�y i cz�owieka. Jestem zbyt biedny, abym m�g� kupi� dla niego ludzk� ofiar�, co zmusza mnie do po�wi�cenia kogo� z mojej rodziny, lecz ja nie potrafi� wybra� nikogo z nas, cho� ka�dy z nas jest gotowy po�wi�ci� si� dla dobra pozosta�ych, gdy� takie po�wi�cenie nie przynosi w konsekwencji dobra, lecz zniszczenie ca�ej rodziny. Sam jestem got�w odda� si� rakszasowi na po�arcie, lecz moja �mier� pozbawi m� rodzin� �rodk�w do �ycia, kt�rych im dostarczam, i spowoduje ich �mier� g�odow�. Z kolei po�wi�caj�c m� �on� lub c�rk� pope�ni�bym ci�ki grzech. Nie mog� po�wi�ci� mej bezgrzesznej i wiernej �ony, kt�ra zosta�a mi dana przez jej rodzic�w po to, aby razem ze mn� tworzy� rodzin�. Nie mog� te� da� na po�arcie mej nieletniej c�rki, kt�re jeszcze nie wie, co znaczy by� kobiet�, gdy� w ten spos�b zniszcz� mych przodk�w, kt�rzy czekaj� na jej syn�w. Nie mog� te� po�wi�ci� mego syna, kt�ry cho� dopiero co si� narodzi�, a ju� jest got�w broni� nas i zabi� rakszas�. Nie widz� wi�c ucieczki z tej sytuacji, i nie widz� �adnego sposobu obrony przed g�odem rakszasy. Poniewa� po�wi�cenie kogokolwiek z nas, nie uratuje naszej rodziny, przeto najlepiej b�dzie, je�eli wszyscy razem udamy si� do tego potwornego ludojada i damy si� zje��. S�ysz�c to Kunti pomy�la�a o swym synu Bhimie, i o tym, �e potrafi� on bez trudu obroni� sw� rodzin�, i zabi� rakszas� ludojada Hidimb�. Rzek�a wi�c do bramina: �O braminie, otrzyj swe �zy, gdy� znam spos�b, aby uratowa� ciebie i tw� rodzin� przed g�odem rakszasy. Mam pi�ciu syn�w, i wy�l� jednego z nich, aby zast�pi� was, i uda� si� na spotkanie z rakszas�, zawo��c mu w�z pe�en ry�u i dwa bawo�y�. Przera�ony i oburzony t� propozycj� bramin odpowiedzia�: �O dobra kobieto, nie wyobra�aj sobie, �e zgodz� si� na uratowanie w�asnego �ycia za cen� �mierci twojego syna, kt�ry jest braminem i go�ciem! Czy�by� zapomnia�a, �e �wiadome zabicie bramina jest najci�szym grzechem, kt�rego nie zma�e najci�sza pokuta? Stoj�c przed wyborem mi�dzy zabiciem samego siebie i twego syna bramina, bez wahania wybieram zabicie siebie jako mniejszy grzech. Grzech samob�jstwa nie spadnie zreszt� na mnie, gdy� to demon rakszasa pozbawi mnie �ycia. Czy�by� tak�e zapomnia�a o tym, �e zabicie go�cia, kt�ry schroni� si� w mym domu, szukaj�c obrony, by�oby aktem najwi�kszego okrucie�stwa, i �e nasi wielcy przodkowie uczyli nas, aby unika� tego, co jest z�e i okrutne?� Kunti rzek�a: �O braminie, mylisz si�, my�l�c, �e chc� po�wi�ci� mego syna, i �e kocham go mniej ni� pozosta�ych, lub �e nie znam Prawa. Oferuj� ci pomoc mego syna, gdy� jest on pot�ny, chroniony przez magiczne zakl�cia, i �aden demon rakszasa nie potrafi go pokona�. Niech on zawiezie rakszaowi w�z ry�u i dwa bawo�y, gdy� potrafi on zabi� demona, i uwolni� miasto od jego obecno�ci. Przy pomocy swej gigantycznej si�y na mych oczach zabi� ludo�erc� Hidimb�. Lecz musisz mi przyrzec, �e nie zdradzisz nikomu, �e to m�j syn zabi� demona. Nie chc�, aby ktokolwiek pr�bowa� wydrze� od niego jego tajemn� wiedz�, gdy� zdobywanie wiedzy bez zgody nauczyciela nie przyniesie nikomu �adnej korzy�ci�. Na te s�owa Kunti nieszcz�sny bramin poczu� ogromne szcz�cie, r�wne szcz�ciu bog�w pij�cych eliksir nie�miertelno�ci, i rzek�: �O dobra kobieto, niech tak si� stanie!� I gdy Kunti zapyta�a Bhim�, czy zgadza si� na wykonanie tego bohaterskiego czynu, odpowiedzia� kr�tko: �O matko, tak�. Gdy pozostali bracia wr�cili do domu, przynosz�c zebrane dary, najstarszy z braci Judisztira, wyczu�, �e jego brat Bhima przygotowuje si� do bohaterskiego czynu. Zwr�ci� si� do swej matki z pytaniem: �O matko, jakie plany ma m�j brat Bhima, na kt�re wyrazi�a� zgod�?� Kunti rzek�a: �O synu, zobowi�za�am Bhim� do pomocy braminowi, z kt�rego go�cinno�ci korzystamy, i do uwolnienia miasta od terroru demona rakszasy�. Judisztira rzek�: � O matko, jak mog�a� pope�ni� czyn tak pod�y, i zdecydowa� si� na po�wi�cenie �ycia w�asnego syna, aby uratowa� �ycie kogo� innego! Taka ofiara nie przyniesie nic dobrego, i jest przeciw naturze rzeczy. Dzi�ki jego silnym ramionom mogli�my spa� spokojnie, i my�le� o odzyskaniu naszego kr�lestwa. To jego silnych ramion boj� si� nasi wrogowie Durjodhana i �akuni. Dzi�ki jego odwadze uda�o nam si� uciec z p�on�cego pa�acu-pu�apki, zabi� Purokan�, i �y� w przekonaniu, �e uda�o nam si� przechytrzy� syn�w Dritarasztry. O matko, czy�by tw�j smutek pozbawi� ci� rozumu, �e� z w�asnej woli zdecydowa�a si� po�wi�ci� �ycie swego syna?� Kunti odpowiedzia�a: �O synu, nie straci�am rozumu, i nie martw si� o Bhim�! Czy�by� nie nabra� zaufania do jego si�, widz�c go ratuj�cego nas z p�on�cego pa�acu, i zabijaj�cego demona-ludo�erc� Hidimb�? Si�a Bhimy r�wna jest sile setek s�oni lub sile Indry zbrojnego w sw�j grzmot. Prosz�c Bhim� o zaniesienie �ywno�ci rakszasowi i uratowanie rodziny bramina od pewnej zag�ady, mia�am na uwadze jego wielk� si��. To nie zach�anno��, szale�stwo, czy te� g�upota sk�oni�y mnie ku temu, lecz Prawo. W ten spos�b odp�acimy braminowi dobrem za jego �yczliwe ochranianie nas. Poza tym, dla wojownika uratowanie bramina od pewnej �mierci wr�y powodzenie�. Us�yszawszy wyja�nienie swej matki, skruszony Judisztira rzek�: �O matko, post�pi�a� s�usznie, reaguj�c wsp�czuciem na rozpacz bramina. Bhima z ca�� pewno�ci� zabije rakszas�. Zobowi��my go jednak do milczenia, gdy� ludzie zaczn� podejrzewa�, �e jeste�my wojownikami w brami�skim przebraniu�. Wczesnym rankiem Bhima zabra� od bramina w�z pe�en ry�u i dwa bawo�y, i uda� si� na obrze�a miasta, do dzikiej d�ungli, gdzie mieszka� rakszasa-ludojad o imieniu Baka wraz z podporz�dkowanymi mu licznymi demonami. Gdy Baka us�ysza� Bhim� przywo�uj�cego go po imieniu, wybieg� mu na spotkanie w bardzo z�ym nastroju. Cho� by� olbrzymi, porusza� si� niezwykle szybko, marszcz�c gro�nie brwi, i zgrzytaj�c z�bami. Nastr�j rakszasy jeszcze si� pogorszy�, gdy zobaczy� Bhim� jedz�cego ze smakiem ry�, kt�ry dla niego przyni�s�. Krzykn�� z�owrogo: �O marny cz�owieku, jak �miesz zjada� moje �niadanie! Zaraz ci� zabij�!� Bhima wybuchn�� �miechem, i nie przestaj�c je��, nawet nie spojrza� w kierunku olbrzyma. Cho� rozw�cieczony rakszasa rzuci� si� na niego z pi�ciami, zaatakowawszy go nast�pnie wyrwanym z korzeniami drzewem, Bhima nie przestawa� je��. Po zjedzeniu ca�ego ry�u, wyp�uka� usta wod�, i ruszy� w kierunku ju� bardzo rozgniewanego ludo�ercy. Gdy Baka wyda� z siebie dziki ryk, Bhima odpowiedzia� dono�nym �miechem, i chwytaj�c zr�cznie drzewa wyrywane przez Bak� i rzucane w jego kierunku, odrzuca� je w kierunku Baki. I tak rzucaj�c w siebie drzewami, niszczyli dziewiczy las. W ko�cu uchwycili si� nawzajem w swe silne ramiona, uderzaj�c na przemian pot�nym cia�a przeciwnika o ziemi�. Wreszcie demon Baka zacz�� traci� si�y. Widz�c to, Bhima przycisn�� go do ziemi, grzmoc�c pi�ciami. Po czym przewr�ciwszy go na brzuch przycisn�� go ziemi kolanem, i trzymaj�c go prawa r�k� za gardlo lewa z�apa� za przepask� biodrow� i z�ama� kr�gos�up wrzeszcz�cego przera�liwie demona, a� krew pop�yn�a rzek� z jego ust, zabijaj�c go tak, jak zabija si� zwierz� ofiarne. Dokonawszy tego czynu Bhima zwr�ci� si� do t�umu demon�w rakszas�w, kt�rzy zwabieni odg�osami walki, otoczyli walcz�cych zwartym t�umem, m�wi�c: �O demony, niech �aden z was nawet nie pr�buje atakowa� ludzi, gdy� w przeciwnym wypadku spotka go taka sama �mier�, jak waszego kr�la Bak�. I gdy demony rzek�y �Niech tak si� stanie�, Bhima uni�s� w g�r� martwe cia�o Baki, i rzuci� je u st�p bramy prowadz�cej do miasta, i po dokonaniu tego czynu bez �adnego szwanku wr�ci� do domu bramina nie zauwa�ony przez �adnego cz�owieka. Rano, gdy pewni mieszka�cy znale�li cia�o martwego rakszasy pokryte krwi�, wielkie jak g�ra i przera�liwe, wie�� o jego �mierci szybko obieg�a ca�e miasto, i tysi�ce mieszka�c�w z �onami i dzie�mi ruszy�o ku bramie ogl�da� jego martwe cia�o. Patrz�c ze zdumieniem na jego nieludzkie stopy, z dzi�kczynieniem z�o�yli ofiary bogom. Po czym udali si� do bramina, na kt�rego przypad�a kolej ofiarowania �ywno�ci Bace, aby dowiedzie� si�, komu zawdzi�czaj� to nag�e uwolnienie od terroru. Bramin jednak, zgodnie z danym s�owem nie zdradzi� imienia Bhimy, lecz rzek� og�lnie: �O mieszka�cy, czynu tego dokona� pewien bardzo pot�ny bramin, znaj�cy liczne pot�ne zakl�cia. To on zobaczy� nasz smutek, gdy przygotowywali�my dla Baki nasz� danin�, i zaoferowa� si� zawie�� j� Bace, i zabi� go�. Slyszac te s�owa bramina, szcz�liwi mieszkancy miasta wszystkich kast ustanowili brami�ska uczt� ku czci bramina pokonujacego Bak�, lecz nikt z nich nie zak��cal spokoju Pandaw�w, kt�rzy nadal w przebraniu braminskim mieszkali w tym samym domu, zdobywaj�c religijn� wiedz�, i czekaj�c na przybycie ich dziadka, bramina Wjasy. KONIEC ROZDZIA�U 13 ********************************************************** ***3. Dochodz�ce Pandaw�w wie�ci ze �wiata wojownik�w: opowie�� o*** ***narodzinach pi�knej Draupadi i jej brata bli�niaka Dhrisztadjumny*** *********************************************************** W kilka dni po �mierci ludo�ercy Baki do domu bramina, w kt�rym mieszkali Pandawowie, przyby� inny bramin-pielgrzym uprawiaj�cy bardzo surowe umartwienia, kt�ry pieszo przew�drowa� szmat drogi, i z ch�ci� opowiada� z�aknionym wiadomo�ci Pandawom o r�nych �wi�tych miejscach, kt�re odwiedzi�, jak i o r�nych kr�lestwach, kt�re widzia�. Od niego te� Pandawowie dowiedzieli si� o maj�cej si� wkr�tce odby� wielkiej uroczysto�ci wyboru m�a przez Draupadi, pi�kn� c�rk� kr�la Panczal�w Drupady, na kt�r� ze wszystkich stron �ci�ga�y tysi�ce wojownik�w najszlachetniejszej krwi, by konkurowa� o jej r�k�. Zaciekawieni Pandawowie, nie zdradzaj�c swej to�samo�ci, zacz�li zarzuca� bramina pytaniami, prosz�c go o opowiedzenie im ka�dego szczeg�u. Bramin zacz�� swe opowiadanie od tego, co Pandawowie dobrze znali, twierdz�c, �e historia narodzin pi�knej Draupadi, ma swe korzenie w wielkiej nami�tno�ci bramina Drony, nauczyciela Pandaw�w, kt�rego umys� opanowa�a ch�� zemsty na kr�lu Drupadzie, kt�ry b�d�c jego przyjacielem z dzieci�stwa, odrzuci� jego przyja��, gdy zosta� kr�lem, i odm�wi� oddania mu przyrzeczonej po�owy kr�lestwa, twierdz�c, �e powinien zapomnie� o starej przyja�ni, gdy� kr�l nie mo�e si� przyja�ni� z biednym braminem, kt�ry nic nie posiada. Aby zrealizowa� sw� zemst� bramin Drona poprosi� swych uczni�w Pandaw�w, aby w ramach zap�aty za otrzyman� wiedz� zdobyli kr�lestwo Drupady, i oddali je Dronie. Gdy sta�o si� tak jak sobie �yczy�, obieca� on odda� Drupadzie po�ow� jego w�asnego kr�lestwa, zachowuj�c drug� cz�� dla siebie, je�eli zadeklaruje on sw� dozgonn� przyja��. Drupada, nie potrafi�c si� wyrzec posiadania kr�lestwa, zadeklarowa� sw� przyja��, lecz od tamtego momentu �y� jedynie my�l� o rewan�u. Nosz�c w swym sercu wielk� uraz�, po�wi�ci� wiele czasu na odwiedzanie licznych pustelni, i szukanie bramina, kt�ry znaj�c wszelkie tajniki �wi�tych rytua��w, zechcia�by mu pom�c w uzyskaniu syna o sile duchowej wystarczaj�cej do zabicia bramina Drony. Wiedziony sw� obsesj�, o swych w�asnych synach my�la�, �przekl�ta rasa, �aden z nich nie jest wystarczaj�co dobry�, i ci�ko wzdycha�, nie widz�c mo�liwo�ci, aby zwyczajny wojownik m�g� pokona� duchowe moce, kt�re bramin Drona zdoby� dzi�ki dyscyplinie i nauce. Jednak�e pewnego dnia, w�druj�c nad brzegiem Gangesu, i kieruj�c si� ku rzece Jamunie, natrafi� na ciche miejsce zamieszka�e przez bramin�w praktykuj�cych bardzo surowe umartwienia i dotrzymywanie przysi�g. W�r�d nich spotka� dw�ch braci m�drc�w Jad�� i Upajad��, potomk�w m�drca Ka�japy, kt�rzy studiowali �wi�te hymny Samhitas, i wystawiaj�c si� na wszelkie mo�liwe pokusy, �wiczyli si� w wyrzeczeniu, �agodno�ci i wierno�ci swym przysi�gom. Wybadawszy si�� ich ducha, kr�l Drupada skupi� sw� uwag� na m�odszym Upajad�y, i pe�en pokory umizga� si�, przysi�gaj�c swe pos�usze�stwo, zarzucaj�c go komplementami, i obiecuj�c da� mu wszystko, czego tylko zapragnie. Wreszcie rzek�: �O braminie, powiedz mi, czy istnieje taki rytua�, dzi�ki kt�remu m�g�bym otrzyma� syna zdolnego do zabicia bramina Drony. Za wykonanie takiego rytua�u dam ci setki kr�w i wszystko inne, czego twa dusza zapragnie�. Upajad�a rzek�: �O kr�lu, nic ze mn� nie wsk�rasz, gdy� ja ju� dawno temu wyrzek�em si� wszelkich nagr�d�. Drupada jednak�e nie zaprzestawa� swych stara�. Po up�ywie roku, gdy przyszed� odpowiedni moment, Upajad�a, przekonany, �e zab�jca bramina Drony mo�e zrodzi� si� jedynie z zanieczyszczenia �wi�tego rytua�u ��dz�, rzek� do kr�la Drupady swym �agodnym, uduchowionym g�osem: �O kr�lu, udaj si� do mojego starszego brata Jad�y, gdy� na w�asne oczy widzia�em, jak spaceruj�c po lesie niedaleko wodospadu, dokona� czynu prawdziwie nieokrzesanego. Podni�s� z ziemi owoc, opad�y z pobliskiego drzewa, bez sprawdzenia czysto�ci ziemi, na kt�r� ten owoc spad�! Nie zbada� te� czysto�ci samego owocu, i nie dostrzeg� widocznego zanieczyszczenia! Oczywiste jest dla mnie to, �e je�eli nie zadba� o czysto�� w jednej sytuacji, to z ca�� pewno�ci� nie zadba o ni� tak�e w innej sytuacji, i z tej nieczysto�ci mo�e narodzi� si� zab�jca Drony. Po za tym przypuszczam, �e m�j starszy brat nie wyrzek� si� ca�kowicie nagr�d, i swymi nagrodami potrafisz go sk�oni� do tego, aby zosta� twym duchownym, i wykona� dla ciebie rytua�, kt�rego tak pragniesz. Wnosz� to st�d, �e zawsze zjada� wszystkie resztki, kt�re pozostawa�y z zebranych dar�w, i wychwala� ich znakomito��. Po g��bokim namy�le Drupada zwr�ci� si� ze sw� pro�b� do bramina Jad�y, cho� nim pogardza�. Oddawszy mu nale�ne ho�dy, rzek�: �O braminie, dam ci osiemdziesi�t tysi�cy kr�w, je�eli wykonasz dla mnie rytua� ofiarny, kt�ry ugasi pal�cy mnie ogie� nienawi�ci do bramina Drony. Pragn� rewan�u, lecz bramin Drona, kt�ry posiad� pe�n� znajomo�� Wed, nie mo�e by� pokonany przez zwyk�ego wojownika. Nie ma w�tpliwo�ci, �e zosta� on stworzony po to, aby wybi� do nogi ca�� kast� wojownik�w, tak jak to ju� raz uczyni� bramin Para�urama. Na ca�ej ziemi nie ma nikogo, kto potrafi�by obroni� si� przed jego �mierciono�n� broni�, kt�rej u�ywa podczas bitwy, pyszni�c si� sw� brami�sk� wspania�o�ci�, p�on�c �ask� swej modlitwy i uduchowienia, jak ogie� ofiarny karmiony lanym we� ofiarnym t�uszczem. Posiadaj�c jedynie cnoty rycerskie, w walce z nim skazany jestem na niepowodzenie, gdy� dzi�ki swym brami�skim cnotom pokona ka�dego wojownika. O braminie, kt�ry w swym znawstwie Brahmana (modlitwy) przewy�szasz bramina Dron�, w twej osobie docieram do brami�skiej wspania�o�ci. Wykonaj dla mnie rytua�, kt�ry da mi syna, kt�rego nie mo�na pokona� w walce, i kt�ry przyniesie �mier� Dronie. Dam ci za to tysi�ce kr�w�. Bramin Jad�a zgodzi� si� wykona� rytua� ofiarny, i dostarczy� Drupadzie �rodk�w do zniszczenia bramina Drony. B�d�c starszym bratem, zmusi� swego m�odszego brata Upajad��, zobowi�zanego do pos�usze�stwa starszemu, aby poinstruowa� kr�la w �rodkach potrzebnych do przygotowania ofiarnego rytua�u. Zgodnie z instrukcj�, Drupada, wypowiadaj�c sw� intencj� uzyskania syna zdolnego do zabicia bramina Drony, zebra� wszystko to, co by�o wymagane, aby rytua� przyni�s� oczekiwany skutek. Gdy ofiara zosta�a z�o�ona, bramin Jad�a rzek�: �O kr�lowo, zbli� si� do mnie, gdy� nadszed� w�a�ciwy moment na wsp�ycie�. Kr�lowa rzek�a: �O braminie, moja twarz jest namaszczona, a cia�o rozsiewa boski zapach. Dla dobra syna, o kt�rego prosz�, b�d� dla mnie �askaw�. Jad�a rzek�: �O kr�lowo, ofiara zosta�a ugotowana przez Jad��, podczas gdy Upajad�a wypowiada� odpowiednie magiczne zakl�cia, zdecyduj si� wi�c, czy zbli�asz si� do mnie, czy te� nie?� Po wypowiedzeniu tych rytualnych s��w, Jad�a wrzuci� dobrze ugotowan� ofiar� do ognia ofiarnego i przy akompaniamencie d�wi�k�w bitewnych z ognia wy�oni� si� m�odzieniec w kolorycie ognia o boskim wygl�dzie w diademie i z tarcz� w r�ku, zbrojny w miecz, �uk i strza�y, kt�remu bramin Jad�a nada� imi� Dhrisztadjumna. Gdy wsiad� do wspania�ego rydwanu i zaci�� konie, obserwuj�cy go t�um Panczal�w wyda� pe�en zachwytu okrzyk. W�wczas g�os z nieba rzek�: �Ten wspania�y m�odzieniec przyniesie chlub� rodowi Panczal�w, i rozproszy smutek kr�la, gdy� narodzi� si� po to, aby zabi� bramina Dron�. I jeszcze nie przebrzmia�y d�wi�ki boskiego g�osu, gdy w samym centrum ofiarnego o�tarza ukaza�a si� bli�niacza siostra Dhrisztadjumny, Draupadi, przyci�gaj�ca wszystkie serca, o tali w�skiej jak u osy i roz�o�ystych biodrach przywodz�cych na my�l o�tarz, z kt�rego powsta�a. O ciemnej karnacji i lotosowych oczach, o czarnych w�osach opadaj�cych na ramiona ci�kimi splotami � bogini, kt�ra przybra�a ludzk� posta�. Rozsiewa�a wok� zapach niebieskiego lotosu, a pi�kno�� kszta�tu jej cia�a nie mia�a sobie r�wnej na ca�ej ziemi. G�os z nieba rzek�: �Ta kobieta o ciemnej karnacji (Kriszna) i w�skiej talii, najpi�kniejsza w�r�d wszystkich kobiet, sprowadzi na kast� wojownik�w apokaliptyczn� zag�ad�, i w ten spos�b zrealizuje si� cel bog�w�. Na pro�b� �ony Drupady, bramin Jad�a, kt�ry chcia� zadowoli� kr�la Drupad�, obieca�, �e urodzone ze z�o�onej ofiary bli�ni�ta b�d� uwa�a�y j� zawsze za swoj� matk�. Wie�� o narodzinach Draupadi i jej brata Dhrisztadjumny szybko si� rozesz�a daleko po �wiecie i dotar�a do bramina Drony. I cho� wiedzia� on doskonale o tym, �e syn kr�la Drupady narodzi� si� po to, aby go zabi�, dbaj�c o sw� s�aw�, zaakceptowa� Dhrisztadjumn� na swego ucznia, i sam osobi�cie nauczy� go tego, co sam umia�. Jak wie�� niesie Draupadi, kobieta o ciemnej karnacji, zwana r�wnie� Kriszn�, by�a cz�ciow� inkarnacj� bogini dobrobytu Lakszmi, kt�ra narodzi�a si� na ziemi, aby pom�c cz�ciowej inkarnacji swego boskiego m�a boga Wisznu, kr�lewiczowi Krisznie o ciemnej karnacji z rodu Jadaw�w, synowi Wasudewy, w uwolnieniu ziemi od rodz�cych si� na niej demon�w. KONIEC ROZDZIA�U 17 *************************************** ***4. Koncentruj�ce si� na Draupadi po��danie*** **************************************** S�ysz�c opowie�� bramina-pielgrzyma o narodzinach Draupadi i przygotowaniach do uroczysto�ci wyboru przez ni� m�a, Pandawowie posmutnieli, gdy� ka�dy z nich w cicho�ci ducha zapragn�� wygra� j� dla siebie, rywalizuj�c z innymi wojownikami, zgodnie z wezwaniem ich kr�lewskiej krwi. Kunti widz�c, �e jej synowie stracili rozum i upali na duchu, rzek�a: �O waleczni synowie, przyszed� czas, aby opu�ci� miasto Ekaczakra, kt�re by�o dla nas go�cinne, i gdzie hojnie nas obdarowywano. Nie pozw�lmy zniszczy� naszej przyjemno�ci przebywania w nim przez zbyt d�ugie w nim przebywanie. Nie pozw�lmy naszym oczom cieszy� si� mniej parkami i okolicznymi lasami, kt�re ogl�dali�my ju� tyle razy, a i nie pozw�lmy na to, aby mieszka�cy zmuszeni byli do dawania nam mniej hojnych dar�w. Je�eli si� zgodzicie, nie ma przeszk�d, aby uda� si� w kierunku kr�lestwa Panczal�w nale��cego do kr�la Drupady, gdy� Panczalowie s�yn� ze swych hojnych dar�w oferowanych braminom. Pozostawanie zbyt d�ugo w tym samym miejscu nie wydaje mi si� dobre�. Judisztira rzek�: O matko, twoje �yczenie s� dla nas rozkazem, i przyniesie nam jedynie po�ytek�. Pozostali bracia wyrazili zgod� z r�wnym entuzjazmem. �yczenie Kunti popar� r�wnie� bramin Wjasa, zwany r�wnie� niekiedy Kriszn�, na kt�rego przybycie Pandawowie czekali. Pewnego dnia pojawi� si� on w domu bramina, w kt�rym mieszkali Pandawowie, tak jak obieca�, i gdy Pandawowie powitali go, sk�adaj�c z szacunkiem d�onie, i chyl�c ku nim g�owy, Wjasa rzek�: �O synowie kr�la Pandu, dawno temu pewien wielki prorok uprawiaj�cy surowe umartwienia mia� c�rk� o w�skiej tali, szerokich biodrach i pi�knych brwiach, wyposa�on� we wszelkie mo�liwe zalety. C�rka ta czu�a si� bardzo nieszcz�liwa, gdy� z powodu swych przesz�ych czyn�w nie mia�a szcz�cia w mi�o�ci, i nie mog�a znale�� dla siebie m�a. Zacz�a si� umartwia�, prosz�c boga �iw� o m�a. Jej asceza zadowoli�a boga �iw�, kt�ry stan�� przed jej obliczem, i rzek�: �O �wietlista panno, powiedz mi, jakiego chcesz m�a, to spe�ni� twoje �yczenie�. S�ysz�c to, pi�kna c�rka bramina odpowiedzia�a: �O stw�rco, chc� m�a, kt�ry mia�by wszystkie zalety, szanowa�by Prawo jak sam b�g Prawa Dharma, mia�by si�� wiatru, si�� sw� by czerpa� z Prawdy, i by�by pi�kny jak bli�niacy A�winowie�. Pe�na zapa�u powt�rzy�a sw� pro�b� pi�� razy. �iwa powiedzia�: �O pi�kna, zgodnie z tw� pro�b� daj� ci wi�c pi�ciu m��w�. Przestraszona c�rka bramina rzek�a :�O stw�rco, jeden m�� mi wystarczy�. �iwa nie chcia� jednak zaprzeczy� prawdzie swych s��w, i rzek�: �O pi�kna, pi�� razy poprosi�a� mnie o m�a, i otrzyma�a� to, o co prosi�a�. I dlatego pewnego dnia, gdy ponownie urodzisz si� na ziemi, b�dziesz mia�a pi�ciu m��w��. Wjasa kontynuowa�: �O synowie kr�la Pandu, w�a�nie ta c�rka bramina, kt�rej �iwa przyrzek� pi�ciu m��w narodzi�a si� z ognia ofiarnego jako c�rka kr�la Drupady. O bohaterowie, udajcie si� do miasta Panczal�w, gdy� przeznaczeniem Draupadi jest bycie wasz� �on�. I gdy j� zdob�dziecie, znajdziecie szcz�cie�. Po wypowiedzeniu tych wa�kich s��w, bramin Wjasa po�egna� si� i odszed�. KONIEC ROZDZIA�U 19 **************************************************** ***5. S�owniczek: Kto jest kim w Narodzinach pi�knej Draupadi*** ***************************************************** _Ard�una: trzeci z Pandaw�w; syn kr�la bog�w Indry. _Baka: demon rakszasa, kt�ry terroryzowa� mieszka�c�w miasta Ekaczakra, i kt�ry zosta� pokonany w walce, i zabity przez Bhim�. _Bharatowie: nazwa u�ywana w odniesieniu do potomk�w dynastii ksi�ycowej, wywodz�cych si� od staro�ytnego kr�la Bharata. _Bhima: drugi z Pandaw�w, syn boga wiatru. _Dhrisztadjumna: dzielny syn kr�la Drupady narodzony z ofiarnego rytua�u, kt�rego przeznaczeniem jest zabicie bramina Drony; bli�niaczy brat Draupadi; cz�ciowa inkarnacja boga ognia i hermafrodyty demona rakszasy o imieniu �ikhandin. _Drona: bramin, nauczyciel walki Pandaw�w i Kauraw�w, syn bramina Bharadwad�y, cz�ciowa inkarnacja duchownego bog�w, Brihaspatiego. _Drupada: kr�l Panczal�w; najpierw przyjaciel z dzieci�stwa, a p�niej zaci�ty wr�g bramina Drony; inicjator rytua�u ofiarnego maj�cego na celu narodziny syna zdolnego do zabicia bramina Drony; ojciec Dhrisztadjumny i Draupadi narodzonych z tego rytua�u; cz�ciowa inkarnacja jednego z marutus�w. _Draupadi: c�rka kr�la Drupady narodzona z rytualnej ofiary; bli�niacza siostra Dhrisztadjumny narodzonego z tego samego ofiarnego rytua�u; uwa�na za cz�ciow� inkarnacj� bogini dobrobytu i �ony boga Wisznu, Lakszmi, oraz reinkarnacj� c�rki pewnego bramina, kt�rej b�g �iwa obieca� pi�ciu m��w, nagradzaj�c j� w ten spos�b za ascez�. _Dritarasztra: niewidomy kr�l Hastinapura, z dynastii ksi�ycowej, linii Bharata, najstarszy syn m�drca Wjasy z Ambik�, wdow� po kr�lu Wikitrawirji, m�odszym synu kr�la �amtanu i Satjawati. _Durjodhana: najstarszy syn kr�la Dritarasztry. _Ekaczakra: miasto, w kt�rym za rad� bramina Wjasy schronili si� Pandawowie _Hidimba: demon rakszasa �ywi�cy si� ludzkim mi�sem. _Jad�a: bramin, potomek bramina Ka�japy, starszy brat Upajad�y, kt�ry nie dba� o czysto�� rytualn� i kt�ry zgodzi� si� na wykonanie ofiarnego rytua�u maj�cego na celu narodziny przysz�ego zab�jcy bramina Drony. _Ka�japa: bramin, mityczny m�drzec. _Kunti: kr�lowa, pierwsza �ona kr�la Pandu, matka trzech Pandawow (Judisztiry, Bhimy, Ard�uny) i nie�lubnego syna z bogiem s�o�ca Karny, c�rka Sury, szefa rodu Jadaw�w, i siostra Wasudewy, ojca boga Kriszny. _Indra: kr�l bog�w. _Judisztira: jeden z pi�ciu braci Pandaw�w, syn Kunti i Pandu otrzymany od boga Prawa Dharmy. _Pancalowie: lud i kraj rz�dzony przez kr�la Drupada. _Pandawowie: pi�ciu syn�w kr�la Pandu: Judisztira, Bhima, Ard�una, Nakula i Sahadewa. _Pandu: kr�l Hastinapura, z dynastii ksi�ycowej, linii Bharata, m�odszy syn m�drca Wjasy z Ambalik�, wdow� po kr�lu Wikitrawirji, m�odszym synu kr�la �amtanu i Satjawati. _Para�urama: bramin i pustelnik, syn Bhrigu, jedna z inkarnacji boga Wisznu, kt�ry na prze�omie eon�w zabi� wszystkich wojownik�w. _Purokana: minister, kt�ry na pro�b� Durjodhany zbudowa� dla Pandaw�w pa�ac- pu�apk�, kt�r� zamierza� podpali�. rakszasa: demon. _�akuni: pokr�tny brat �ony kr�la Dritarasztry, Gandhari, z�y duch Dujodhana. _�iwa: najwy�szy b�g _Upajad�a: bramin, m�odszy brat Jad�y, potomek bramina Ka�japy. _Wjasa: bramin, mityczny m�drzec, ojciec Dritarasztry, Pandu i Widury, mityczny autor Mahabharaty. KONIEC KSI��KI