8843

Szczegóły
Tytuł 8843
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8843 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8843 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8843 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Copyright by Marcin Pa�asz 2004 Wszystkie prawa zastrze�one Jakiekolwiek kopiowanie lub rozpowszechnianie tekstu bez wyra�nej zgody autora jest zabronione 1 Ziemia Cichutkie, miarowe popiskiwanie sonaru i echosondy mile koi�o jego emocje. �agodne, fluoryzuj�ce zielonkawo zarysy dna widziane na czo�owym holoekranie panelu sterowania r�wnie� w jakim� stopniu wp�ywa�y na niego uspokajaj�co. Zarysy te przesuwa�y si� powoli, przypominaj�c, �e Golf prowadzony przez MacBride'a powoli p�yn�� ponad oceanicznym dnem. Z bocznego fotela dobieg�o ura�one miaukni�cie. Toby MacBride zerkn�� w bok i u�miechn�� si� na widok miny, jak� na t� okazj� uzna�a za stosowne przybra� czarna kotka. Patrzy�a na� swoimi niebieskimi, nader nietypowymi jak na kota oczami z widoczn� pretensj�. Wyra�nie dawa�a mu do zrozumienia, i� tego rodzaju manewry, jakie mia�y miejsce jeszcze kilkana�cie minut temu, nie powinny si� zdarza�, je�li na pok�adzie wiezie si� prawdziw� dam�. � Wiedzia�a�, �e p�yn� na �wiczenia � mrukn�� weso�o. � Teraz za� mo�esz by� dumna, �e widzia�a�, jak do�o�y�em Borysowi. Co ty na to, Chester? Wyraz jej pyszczka wskazywa�, i� czarna arystokratka raczy si� jeszcze nad tematem zastanowi� i istnieje nadzieja, i� jego niew�a�ciwe post�powanie zostanie mu jednak wybaczone. Nast�pnie usadowi�a si� wygodniej w fotelu pasa�era i w skupieniu rozpocz�a skomplikowane zabiegi toaletowe. MacBride westchn��, dmuchni�ciem odsun�� z czo�a uparcie opadaj�cy kosmyk czarnych, prostych w�os�w i ponownie powr�ci� do urz�dze� pok�adowych. W rytmie popiskiwa� sonaru da�a si� s�ysze� nowa nuta; od lewej burty dochodzi�o go nowe echo. Niemal natychmiast zosta�o ono zidentyfikowane przez komputer jako sygna� bli�niaczego Golfa. Istotnie: kilkana�cie sekund p�niej druga ��d� desantowa zaj�a pozycj� na bakburcie. Zatrzeszcza� g�o�niczek podwodnego telefonu sonarowego, popularnie zwanego "gertrud�". Z pocz�tkowego szumu zak��ce� wy�oni� si� wyra�ny, m�ski g�os. � Golf Dwa, tu Golf Jeden. Toby, ty draniu, s�yszysz mnie? 2 Pilot mimowolnie ponownie si� u�miechn��. Minimalnie poprawi� pr�cik mikrofonu tkwi�cy przy jego ustach. � G�o�no i wyra�nie, Borys. Jak samopoczucie? � Ty nieprawy synu kaszalota i o�miornicy! � w g�osie kolegi pobrzmiewa�y nutki t�umionego �miechu. � Jak, u licha, uda�o ci si� mnie podej�� od tamtej strony?! � S�ysza�e� o teleportacji? � spyta� Toby niewinnie. � Niedawno nawi�za�em tajny kontakt z pewn� cywilizacj� nader pon�tnych Galakt�w i w zamian za par� hmm, us�ug otrzyma�em od nich takie malutkie urz�dzenie� � Poczekaj, niech no tylko Beresford pozwoli nam jutro na ma�� powt�rk� dzisiejszych rozgrywek, ju� ja ci dam popali� � obieca� Borys, chichocz�c. � �adne, nawet najbardziej zaawansowane urz�dzenia od nie wiem jak pon�tnych Galakt�w nie zdadz� si� na wiele, gdy wpadn� w sza�� A tak serio, sta�e� si� mo�e nagle jasnowidzem? Jak ci si� to uda�o? � Oby�o si� bez jasnowidzenia. Po prostu mia�em szcz�cie� a zreszt� pogadamy w domu, przy piwku, co ty na to? � zaproponowa� MacBride. � W takim razie do zobaczenia na Ramsesie. Sprawdzi� monitory; do macierzystego okr�tu powinno by� ju� nie wi�cej, jak pi�� mil. I faktycznie, komputer nawigacyjny zameldowa� o wychwyceniu sygna�u z sonaru kierunkowego Ramsesa, zarazem delikatnie koryguj�c kurs niewielkiej �odzi desantowej. Obaj piloci wracali w�a�nie z mini-manewr�w, swego rodzaju �wicze�, jakie przeprowadzili dzi� za zgod� dow�dcy. Teren dla nich stanowi�y do�� ciekawe formacje, jakie dno oceaniczne tworzy�o w odleg�o�ci mniej wi�cej dziesi�ciu mil morskich od aktualnej pozycji Ramsesa. Z propozycj� wyst�pi� dzi� rano Borys, maj�cy ju� � jak cichaczem wyzna� drugiemu pilotowi � do�� przymusowej bezczynno�ci w czasie, gdy okr�t ca�ymi dniami tkwi� nieruchomo nad morskim dnem. Fakt: w chwili obecnej zaj�cie mieli w zasadzie jedynie cz�onkowie ekip naukowobadawczych i obsada laboratori�w pok�adowych. Admira� Beresford zgodzi� si� na to nawet ch�tnie, nie m�wi�c ju� o entuzjastycznej reakcji drugiego pilota MacBride'a. On te� ju� by� nieco znudzony. Ile� si� w ko�cu mo�na czyta�, gra� po sieci w Heart of Madness, czy bawi� z kotem�? Planowane zawody wci�gn�y nawet cz�� za�ogi, kt�ra podzieli�a si� na dwa obozy, kibicuj�ce obu pilotom. Liczebnie mniej wi�cej r�wne, zgromadzi�y si� obok siebie na mostku wielkiego okr�tu w czasie, gdy na pok�ad nap�ywa�y dane z czu�k�w, wys�anych w bezpo�redni� blisko�� terenu zawod�w. Dane, przesy�ane za pomoc� monomolekularnych przewod�w, opr�cz obserwowania tylko dla przyjemno�ci mia�y zapewni� 3 r�wnie� wychwycenie wszelkich ewentualnych pr�b �amania regu� przez kt�regokolwiek z zawodnik�w. Walka by�a jednak czysta. Wystartowali z dystansu dziesi�ciu mil od siebie, a zadaniem ka�dego z nich by�o wykrycie i namierzenie przeciwnika, a nast�pnie ostrzelanie go aktywnym sonarem przez co najmniej pi�� sekund. Wygrywa� ten, kto jako pierwszy zaliczy� "trafienie" po raz trzeci. Zadanie utrudnia�o w�a�nie owe specyficzne ukszta�towanie dna, przerytego licznymi kanionami i dolinami. Bior�c za� pod uwag� zwrotno�� i manewrowo�� niewielkich �odzi desantowych, pojedynek przypomina� raczej walk� wsp�czesnych my�liwc�w przechwytuj�cych, ani�eli klasyczne wyobra�enie o polowaniu na siebie dw�ch okr�t�w podwodnych. MacBride u�miechn�� si� do siebie jeszcze raz. To by�a dobra robota� Uni�s� wzrok: na bocznym holomonitorze dostrzeg� wy�aniaj�ce si� powoli z ciemno�ci w �wietle pot�nych reflektor�w obu Golf�w monstrualne, sp�aszczone cielsko macierzystego okr�tu. Patrz�c na okr�t, Toby przypomnia� sobie niespodziewanie inny niesamowity widok, jaki mia� okazj� podziwia� kilkadziesi�t godzin przed wyp�yni�ciem w ten rejs. Sta� wtedy wraz z Krisem � pi�cioletnim synem jednej z dalszych kuzynek � na galerii widokowej mieszcz�cej si� niemal na samym szczycie Wie�y �wiata. Malec kurczowo �ciska� go za r�k�, ch�on�c ten niewiarygodny krajobraz, jaki rozci�ga� si� hen, daleko w dole i wok� nich. � Ale wysoko... � wyszepta� wreszcie Kris, niemal przyciskaj�c nos do szyby. Szybko zerkn�� na pilota, a ten wspomnia� swoje odczucia, gdy pierwszy raz znalaz� si� w tym miejscu. Za ka�dym razem by� to zreszt� swego rodzaju szok. Niekt�rzy ludzie tego nawet nie wytrzymywali. � Prawie dziesi�� kilometr�w � pokiwa� g�ow� Toby. � To najwy�szy budynek na �wiecie. Cieszysz si�, �e tu przyszli�my? � A po co taki wysoki? � zmarszczy� brwi ch�opiec, nie odpowiadaj�c na pytanie. � Kto go zbudowa�? � Przyjaciele ludzi. Pami�tasz, m�wi�em ci ju� przecie� o tym� Ich �wiat nazywa si� Rah. � Oni s� dobrzy? � Oni tak. A Wie�a �wiata jest ich podarunkiem dla ludzi. Znakiem, �e weszli�my do Wsp�lnoty Galaktycznej. � Wola�bym, �eby sta�a w Londynie � westchn�� malec i ponownie zapatrzy� si� w ziemi� widoczn� wiele kilometr�w w dole. � M�g�bym przychodzi� tu wtedy codziennie. Toby nie m�g� powstrzyma� u�miechu. Kris mia� dzi� swoje pi�te urodziny, a prezentem pilota dla niego by�a w�a�nie ta wycieczka do 4 Heliopolis. I zdaje si�, �e to w�a�nie przypad�o ma�emu do gustu najbardziej ze wszystkich prezent�w� � Mama m�wi�a, �e tu wsz�dzie jest pustynia � o�wiadczy� Kris powa�nie, podnosz�c na niego swe szare oczy. � A przecie� wsz�dzie jest zielono, tam na dole. � Twoja mama ma racj�. Ta pustynia jest w dalszym ci�gu, nazywa si� Sahara. Na pewno o niej ju� s�ysza�e�� a tylko w tym miejscu jej nie ma. Wok� Heliopolis. � Czemu? � Ludzie nie chcieli, aby nowa stolica naszej ca�ej planety stan�a na pustyni, dlatego ten kawa�ek zosta� zmieniony. Teraz s� tu ogrody, drzewa, sam widzisz. � A po co by�a nowa stolica? � zdziwi� si� Kris. � Londyn to te� stolica? � Teraz Londyn jest stolic� jednej z prowincji � wyja�nia� cierpliwie Toby. � Kiedy� by� najwa�niejszym miastem jednego z kraj�w, kt�ry nazywa� si� Wielka Brytania, a potem najwi�kszym miastem Wsp�lnoty Europejskiej. A potem �wiat si� zjednoczy� i potrzebna by�a nowa stolica. � Kapuj� � o�wiadczy� malec z tak� powag�, �e pilot omal nie wybuchn�� �miechem. � A czemu �wiat si� zjednoczy�? Z do�wiadczenia wiedzia�, �e takie pytania mog� potrwa� w niesko�czono��, a trudno by�o mu t�umaczy� ca�y ten proces, kt�ry by� jednym z ostatnich krok�w przed oficjalnym przy��czeniem Ziemi do Wsp�lnoty Galaktycznej. Westchn�� wi�c tylko i spr�bowa� skierowa� uwag� malca na co� innego. � Kim chcesz zosta�, jak doro�niesz? Kris zacisn�� na moment usta, a potem niespodziewanie si� u�miechn��, zerkaj�c na niego spod opuszczonej g�owy. Wida� by�o, �e ma wielk� ochot� o tym opowiedzie�, ale czy�by by�a to jaka� tajemnica�? � Nikomu nie powiesz? � upewni� si� malec. � Nawet mamie? � B�d� milcza� jak kamie� � o�wiadczy� uroczy�cie Toby, k�ad�c sobie r�k� na piersi. Kris tylko na to czeka�. � B�d� Kolonist�, jak ty � wyrzuci� z siebie. � I te� b�d� pilotem okr�tu podwodnego, najwi�kszego na �wiecie. Tw�j jest najwi�kszy? � Chyba tak � roze�mia� si� pilot, troch� zaskoczony planami ma�ego. � A przynajmniej jednym z najwi�kszych. A czemu chcesz zosta� akurat Kolonist�? Nie lepiej by� Anglikiem? � Bo Kolonia to wa�ne miejsce. I te� chc� mieszka� w kopu�ach na dnie morza, jak ty. B�d� mia� oswojonego delfina� mog�? � Pewnie, �e mo�esz� ale Kolonia ju� nie jest takim wa�nym miejscem, jak jeszcze kilka lat temu � westchn�� Toby. 5 To by�a prawda. Czasy �wietno�ci Kolonii, jedynego podwodnego pa�stwa �wiata, powoli si� ko�czy�y. Wydobywany tam samar nie by� ju� tak niezb�dny w przemy�le energetycznym, jak jeszcze niedawno. Du�y wp�yw na to mia�y nowe technologie, jakie zawita�y na Ziemi� kilka lat temu wraz z wizyt� galaktycznych go�ci. Teraz najwa�niejszym zasobem Kolonii stawali si� ludzie. To by�y jednak sprawy, kt�rych Kris jeszcze pewnie by nie zrozumia�. Ma�ego jednak akurat zafascynowa� widok wahad�owca, podchodz�cego do l�dowania w centrum lot�w kosmicznych po�o�onym na obrze�ach Heliopolis. W zwi�zku z tym fala dalszych pyta� zosta�a chwilowo pohamowana. Toby wraz z malcem patrzy�, jak srebrna iskierka zni�a sw�j lot coraz bardziej i wreszcie dotyka p�yty l�dowiska, dok�adnie po�rodku jednego ze stanowisk oznaczonych bia�ymi okr�gami. Z tej wysoko�ci pojazd by� mikroskopijny, a przecie� naprawd� musia� mie� co najmniej kilkaset metr�w d�ugo�ci � by� to bowiem statek Raha�czyk�w. � Kiedy wracasz do Kolonii? � zagadn�� malec, ruszaj�c z miejsca i ci�gn�c go wzd�u� galerii. Id�c mijali rozsiane z rzadka grupki innych ludzi, najcz�ciej te� z towarzysz�cymi im dzie�mi. � Dzi� wieczorem, jak tylko odstawi� ci� bezpiecznie do twojej mamy � rzek� Toby pogodnie. � Czeka mnie kolejny rejs. � Na Ramsesie? � upewni� si� Kris. � Na Ramsesie � kiwn�� g�ow� pilot. � Postaram si� przywie�� ci co� z tej podr�y� Kr�tkie pi�ni�cie sonaru wyrwa�o go z zadumy. Podni�s� g�ow� i obrzuci� wzrokiem tablic� przyrz�d�w; Ramses by� tu�, tu�. Wspomnienia jednak nie chcia�y odej�� tak �atwo. Ze szczytu Wie�y �wiata wida� gwiazdy nawet w dzie�, przypomnia� sobie niespodziewanie Toby MacBride, dokuj�c swojego Golfa zaraz po pierwszym pilocie i jego poje�dzie. Opar� si� o wygodne oparcie fotela i zamkn�� na moment oczy. Kosmos Gwen jak zwykle by�a pierwsza. Tr�ci�a lekko �okciem stoj�cego obok niej Briana i gestem g�owy wskaza�a odpowiedni kierunek. Ten wpatrzy� si� w czer� roz�wietlon� �wiat�em niesko�czonej zdawa�oby si� ilo�ci 6 gwiazd, ale pomimo i� dos�ownie wypatrywa� oczy, ponownie musia� przyzna� si� do pora�ki. Wzruszy� ramionami. � Nie wiem, jak ty to robisz � mrukn�� z mimowolnym podziwem dla towarzyszki. � Jeszcze niczego nie widz�, ale jak znam �ycie, i tak masz racj�. Oboje stali przed wielkim iluminatorem na jednym z pok�ad�w raha�skiego statku transportowego, powoli zbli�aj�cego si� ku stacji orbitalnej Mars 2. Niemal pod stopami widzieli cz�� brunatnordzawej tarczy Czerwonej Planety, z wyra�nie widoczn� lini� terminatora, prawie niedostrzegalnie przesuwaj�c� si� po poznaczonej kraterami powierzchni. Gwen przysun�a si� do niego bli�ej i wyci�gn�a d�o� przed siebie tak, aby m�g� spojrze� wzd�u� niej. Brian znowu poczu� ten niepokoj�cy zapach, jej zapach. O ile m�g� si� zorientowa�, nie u�ywa�a �adnych specjalnych perfum, i bardzo mu si� to podoba�o. � Przypatrz si� dobrze � powiedzia�a cicho. � Tam, par� stopni w prawo od Betelgeuse� widzisz? Jeszcze chwil� mruga� z zak�opotaniem oczami, ale nagle dostrzeg�. Trzy �wiate�ka: czerwone, zielone i niebieskie, b�yska�y naprzemiennie i regularnie daleko w przestrzeni. Gdy ju� si� je raz zobaczy�o, �atwo by�o je wypatrzy� na tle �wiec�cych jednostajnie gwiazd. � Na Ziemi gwiazdy migocz� � powiedzia� Brian t�sknie. � Kiedy znowu to zobaczymy, jak my�lisz? � Poruczniku Ives, czy�by znudzi�a ci si� ju� s�u�ba w Si�ach Kosmicznych Zjednoczonych Narod�w Ziemi? � zakpi�a delikatnie Gwen, opieraj�c si� na jego ramieniu. � Przypominam ci, �e tw�j kontrakt z UNSF opiewa na� � Porucznik Finney, znam ustalenia swego kontraktu. I korzystaj�c z okazji chcia�bym zauwa�y�, �e nie znam mniej romantycznej i bardziej s�u�bistej� Umilk�, stwierdzaj�c nagle, �e �art chyba zbytnio nie pasuje do sytuacji. Przez chwil� patrzy� wi�c tylko w przestrze�, staraj�c si� odnale�� wzrokiem charakterystyczn�, podw�jn� gwiazd�, oznaczaj�c� ich wsp�ln� planetarn� ojczyzn� wraz z kr���cym wok� niej Ksi�ycem. � Ja po prostu te� t�skni� za Ziemi� � Gwen przymkn�a na moment oczy. � I staram si� o tym nie my�le�. Par� godzin temu, jeszcze w Ares City, gwiazdy te� mruga�y� Brian milcza�, po raz kolejny z pewnym wzruszeniem my�l�c, jakie to szcz�cie, �e trafi� akurat na t� kobiet�. ��czy�a ich tak silna wi� empatyczna, i� czasami by�o to wr�cz niesamowite. By�y wr�cz momenty, kiedy znali swoje my�li bez wypowiedzenia cho�by jednego s�owa. Brian 7 wiedzia� dobrze, �e podczas rutynowych test�w na potencja� ESP wykryto u niego nieco podwy�szon� wra�liwo��, niemniej w takim stopniu, jaki nie kwalifikowa� go jeszcze do zostania cho�by empat�. Co jednak znacznie pomaga�o w utrzymaniu bardzo bliskiej wi�zi z Gwen. Dlatego tworzyli tak zgrany zesp�. Niemal od momentu poznania zbli�yli si� do siebie. By�o to nie lada zaskoczeniem dla samego Briana, kt�ry jeszcze nied�ugo wcze�niej krzywi� si� na sam� my�l, �e b�dzie musia� s�u�y� wsp�lnie z tyloma kobietami w jednym oddziale. Major Coburn, ich bezpo�redni prze�o�ony, ju� po kilku zaledwie tygodniach poczu� si� zmuszony wezwa� Briana do siebie na dywanik. � Szefie, mam dla pana propozycj� � zaproponowa� wtedy Brian, wys�uchawszy w skupieniu tego, co Coburn mia� mu do powiedzenia. � Je�li cho� raz zauwa�y pan, �e zaniedbuj� swoje obowi�zki z powodu Gwen� tego, chcia�em powiedzie� porucznik Finney, to od razu mo�e mnie pan odes�a� na Ziemi�. A wie pan, jak bardzo zale�y mi na tej s�u�bie. Zgoda? Coburn zgodzi� si�, aczkolwiek z niech�ci�. Za� w kolejnych miesi�cach pomimo wielkich stara� nie uda�o mu si� przy�apa� ani Gwen, ani Briana na jakichkolwiek zaniedbaniach dotycz�cych ich s�u�by. Co si� dzia�o w ich czasie wolnym, ju� go nie obchodzi�o. No, mo�e z paroma wyj�tkami� W gruncie rzeczy, ich spos�b pracy spodoba� mu si�. I to do tego stopnia, �e gdy kilka miesi�cy temu tworzono dwuosobowe zespo�y operacyjne, bez najmniejszych opor�w przysta� na to, aby jeden z nich stworzyli w�a�nie oni dwoje. Raha�ski statek powoli zbli�a� si� do p�askiego dysku o ponad kilometrowej �rednicy, wiruj�cego powoli wok� w�asnej osi. Liczne iluminatory mruga�y weso�o bia�ym �wiat�em, �wiadcz�c dobitnie i� tu, w przestrzeni kosmicznej, cz�owiek mo�e �y�, pracowa� i na sw�j spos�b by� szcz�liwym. W centralnej cz�ci dysku stercza�o kilka kszta�t�w, jakby przyczepionych do jakiej� wielkiej zabawki niewprawn� d�oni� dziecka. By�y to inne statki, zar�wno transportowce, jak i jednostki bezza�ogowe. Na jednym z nich Brian dostrzeg� b�yszcz�cy w �wietle dalekiego S�o�ca symbol przedstawiaj�cy trzy okr�gi splecione ze sob�. Wiedzia�, �e taki sam symbol widnieje na ich statku, b�d�c znakiem przynale�no�ci pojazdu do Klanu Rah. Znak zreszt� znikn�� po chwili w czarnym cieniu, wraz z post�puj�cym ruchem obrotowym wielkiego dysku. Zar�wno Brian, jak i Gwen, zd��yli si� ju� przyzwyczai� do niezwykle niekiedy wygl�daj�cych nieziemc�w, coraz t�umniej przewijaj�cych si� przez stacj�. I nawet mieli w�r�d nich ca�kiem dobrych znajomych. 8 � Jak my�lisz, komu z�o�� wizyt� zaraz po powrocie? � spyta� leniwie Brian tu� przed tym, zanim zaskoczy�y magnetyczne zaczepy, blokuj�ce raha�ski kosmolot w jednym z centralnych dok�w stacji. Gwen zerkn�a na niego, przewr�ci�a oczami i skrzywi�a usta w udawanym ge�cie obrzydzenia. � Alkoholicy � mrukn�a z pot�pieniem. � Banda zwyrodnialc�w, rujnuj�cych w�asn� kondycj� co nie zmienia faktu, �e je�li tylko pozwolisz, bardzo ch�tnie si� do was przy��cz�. Jak na komend� oboje wybuchn�li �miechem. Kolejna butelka piwa otworzy�a si� z sykni�ciem. Brian z zadum� obserwowa�, z jak� wpraw� z�otosk�ra r�ka trzymaj�ca butelk� nalewa nap�j do szklanki po jej �ciance w ten spos�b, aby ko�uch piany pozosta� jak najcie�szy. � Naprawd� nie macie piwa tam, u siebie? � zdziwi� si� po raz nie wiadomo kt�ry. Vaa�ho uni�s� na moment wzrok i odchyli� g�ow� do ty�u w ge�cie, kt�ry � jak ju� zd��yli si� zorientowa� � by� odpowiednikiem ludzkiego �miechu. � Powa�nie zastanawiamy si� nad tym, czy nie zaj�� si� upraw� chmielu na kt�rym� z naszych �wiat�w � odpar� Galakt, podaj�c nape�nion� szklank� Gwen. � Mam wra�enie, �e pomys� przejdzie du�� wi�kszo�ci� g�os�w� Naturalnie nie m�wi� po angielsku, jednak jego s�owa w lot t�umaczone by�y przez miniaturowe translatory, kt�re ludzie mieli umieszczone w ma��owinach usznych. Szkoda, �e tak ma�o ludzi dysponuje ESP � pomy�la� znienacka Brian. To tak u�atwi�oby nam porozumiewanie si� z Galaktami� Potwierdzenie istnienia ESP, czyli postrzegania pozazmys�owego, by�o dla pewnej grupy ludzi � zw�aszcza za� trze�wo my�l�cych naukowc�w � swego rodzaju szokiem. Nie mo�na jednak by�o negowa� faktu, i� to, co od dawien dawna nazywano telepati�, istnia�o i by�o wykorzystywane w zamieszka�ym kosmosie. Oczywi�cie, o ile tylko dany gatunek zosta� w tak� zdolno�� wyposa�ony przez natur�. W do�� zagmatwany spos�b mo�liwo�� ta wynika�a z pewnych odga��zie� fizyki rzeczywisto�ci, w kt�rych specjalizowa�o si� zaledwie kilka ras. Brian patrzy� na emblemat umieszczony na lewej piersi wysokiego Galakta. By� to niezwykle stary galaktyczny symbol, a przedstawia� on trzy koncentryczne okr�gi, z trzema z�otymi gwiazdkami pod nimi. Oznacza� on pe�nego, czyli aktywnego telepat�; znakomita wi�kszo�� przedstawicieli 9 tego gatunku by�a pod tym wzgl�dem r�wnie zaawansowana. Kr��y�y pog�oski o starych, wymar�ych rasach, kt�re posiada�y cztery gwiazdki, oznaczaj�ce zdolno�� telekinezy. Jednak�e w�r�d �adnego z �yj�cych obecnie gatunk�w Galakt�w takie umiej�tno�ci nie zosta�y oficjalnie potwierdzone. Cz�sto zastanawia� si�, jakie to uczucie by� z kim� w tak �cis�ym kontakcie, jakim by� niew�tpliwie ESP. Po d�ugim wahaniu zdoby� si� nawet na odwag� i poprosi� Vaa�ho o to, na co mia� tak wielk� ochot�. Nieziemiec nie odm�wi�. Na niesko�czenie kr�tk� chwil� Brian poczu� si� wtedy, jakby patrzy� na siebie oczami Galakta, po czym nast�pi�o co� niezwyk�ego i niesamowitego. Wcze�niej pod�wiadomie wyobra�a� sobie, i� nawet podczas kontaktu umys��w b�dzie stawia� pytania wyra�ane s�owami i takie otrzymywa� odpowiedzi. Nic bardziej b��dnego. Ich wzajemne porozumienie opiera�o si� na jakich� bardziej pierwotnych pok�adach ich �wiadomo�ci. Przebiega�o przy tym niepor�wnanie bardziej sprawnie od pos�ugiwania si� jak�kolwiek znan� mow�. P�niej dowiedzia� si�, �e takie porozumiewanie si� bez s��w jest cech� jedynie niewielu ras, kt�re rozwija�y swe zdolno�ci ESP od niezliczonych eon�w. Nieliczni ziemscy telepaci byli du�o bardziej konwencjonalni. Tr�jka przyjaci� siedzia�a w prywatnej kwaterze Raha�czyka. Byli tu ju� nie po raz pierwszy, jednak jak zwykle wzrok by� wr�cz przyci�gany przez kolekcj� pami�tek z kilku �wiat�w, na kt�rych go�ci� ju� ich gospodarz. Jedn� ze �cian zajmowa� w ca�o�ci niezwykle sugestywny i realistyczny holowidok, przedstawiaj�cy � jak si� zd��yli dowiedzie� � ojczysty �wiat Vaa�ho. By�a to planeta typu ziemskiego, obiegaj�ca niczym nie wyr�niaj�c� si� gwiazd� typu widmowego F7, kt�r� ledwo co mo�na by�o dostrzec przez ziemskie teleskopy w konstelacji Delfina. Gwiazda ta by�a zreszt� tylko jedn� z wielu, wok� kt�rych kr��y�y globy zamieszkane przez jego ziomk�w; imperium Rah rozci�ga�o si� na przestrzeni niemal dziewi�ciu sektor�w. Hologram przedstawia� szerok� panoram�, w kt�rej na pierwszym planie widnia� nieziemski w dos�ownym tego s�owa znaczeniu las o niezwyk�ym, czerwonawym zabarwieniu listowia. W dali, na tle turkusowego nieba z kilkoma k��biastymi ob�oczkami, wida� by�o strzeliste, przeszklone wie�e odleg�ego miasta. Nie by�oby w tym jeszcze nic dziwnego gdyby nie fakt, i� wie�e najwyra�niej trwa�y zawieszone w powietrzu, ponad pierzastymi jakby koronami drzew. Jednak poczesne miejsce w pomieszczeniu zajmowa� wielki, dobrze zaopatrzony barek. R�wnie znana jak ich poczucie humoru by�a sk�onno�� rodak�w Vaa�ho do lekkich ziemskich napoj�w wyskokowych, przede 10 wszystkim piwa i szampana. Z do�� istotnym zastrze�eniem: na skutek pewnych r�nic w fizjologii obu gatunk�w zawarty w tych p�ynach alkohol nie dzia�a� na Raha�czyk�w odurzaj�co. Wywiera� na nich mniej wi�cej taki wp�yw, jak na ludzi kawa czy mocna herbata: zwi�ksza� koncentracj� i podnosi� refleks. Vaa�ho spojrza� na nich przyja�nie. Upi� �yk piwa, mlasn�� ze smakiem i zliza� pian� z cienkich warg. � Dosz�y mnie pog�oski, �e wasz prze�o�ony do�� niech�tnie patrzy na wasz� znajomo�� z co poniekt�rymi przedstawicielami cywilizacji galaktycznych? Ufff. Brian, wyrwany ze swych rozmy�la�, poczu� si� tak, jakby w�a�nie dosta� w �eb. Zerkn�� na Gwen, kt�ra westchn�a ci�ko i pokiwa�a sm�tnie g�ow�. � Major Coburn jest nastawiony pod tym wzgl�dem do�� konserwatywnie � odpar�a wreszcie z pewnym wahaniem. � Zar�wno ty, jak i jeszcze par� innych os�b, z kt�rymi si� widujemy, jeste�cie cywilami. A to, nie wiedzie� czemu, nie wp�ywa na niego zbyt dobrze. Z du�ych, niezwykle wyd�u�onych oczu Raha�czyka o niespotykanej, fio�kowej barwie, nie spos�b by�o w tym momencie wyczyta� czegokolwiek. Uni�s� w g�r� swoj� szklank� z piwem i w skupieniu obserwowa� refleksy �wiat�a w przelewaj�cym si� p�ynie. � Mam jednak nadziej�, �e nie wp�ynie to w �adnym stopniu negatywnie na wasze z nim stosunki? Brian �achn�� si�. � Jeszcze tego by tylko brakowa�o, aby wybiera� nam przyjaci� czy znajomych � burkn�� gniewnie. � Nawet my�la�em na pocz�tku, czy aby nie jest on ksenofobem, ale w takim wypadku przecie� nie trafi�by tutaj, no nie? � On w og�le nie przepada za cywilami � wesz�a mu w s�owo Gwen. � Niezale�nie od tego, czy s� lud�mi, czy nie. I zapewniam ci�, Vaa�ho, �e w naszym regulaminie nie ma niczego o tym, �e nie wolno od czasu do czasu wypi� piwa ze s�ynnym biochemikiem. Niezale�nie od tego, czy jest cz�owiekiem, czy nie. U�miechn�a si�, wypowiadaj�c ostatnie s�owa. Nie min�a si� bynajmniej z prawd�, bowiem Vaa�ho by� jednym z cz�onk�w ekipy naukowej Galakt�w. Z tego co wiedzieli, pracowa� wesp� z ziemskimi uczonymi nad wieloma fascynuj�cymi zagadnieniami w znakomicie wyposa�onych laboratoriach zar�wno stacji orbitalnej, jak i samego Ares City. 11 Brian niespodziewanie przypomnia� sobie o czym�. Si�gn�� do kieszeni na piersi i wyci�gn�� z niej niewielk� kasetk�. Podrzuci� j� na d�oni i zgrabnie z�apa�, patrz�c przy tym figlarnie na wysokiego Galakta. � Mam co� dla ciebie. Mo�esz zgadywa� dwa razy. Fio�kowe oczy rozszerzy�y si� nieco. Galakt spl�t� razem w�skie, d�ugie palce obu d�oni, co by�o nieomyln� oznak� zaintrygowania. � Film? � spyta� z nutk� rado�ci w g�osie, pochylaj�c si� do przodu. � Jedna z tych barbarzy�skich historii, kt�re� Zar�wno Gwen, jak i Brian nie mogli powstrzyma� si� od �miechu. No tak: opr�cz piwa, pot�ni sprzymierze�cy Ziemi wr�cz uwielbiali stare, nawet dwuwymiarowe jeszcze ziemskie filmy. Z zapa�em ogl�dali niemal wszystko, jak leci, od western�w po dramaty psychologiczne. Twierdzili, �e dostarcza im to cennej dawki wiedzy o Ziemianach. Jednak co bardziej cyniczni ludzie sk�aniali si� ku pogl�dowi, �e skostnia�e i konserwatywne rasy galaktycznych hegemon�w chwytaj� te naiwne niekiedy, pe�ne �ycia i akcji historie jako mi�� i po��dan� odmian� od ich w�asnej, finezyjnej sztuki. Sztuki, kt�ra wed�ug wielu nosi�a � tak jak jej tw�rcy � pi�tno dekadencji. Brian potrz�sn�� g�ow�. � Masz jeszcze jedn� szans� � zrobi� pauz�, widz�c b�agalne spojrzenie Vaa�ho. � No dobrze, niech ci b�dzie. Tu s� sprawozdania i najnowsze opracowania dotycz�ce wykopalisk na p�askowy�u Cydonia, prosto od zespo�u profesora Carradine. Wiedzieli�my, �e si� tym interesujesz, wi�c podczas wizyty na Marsie odwiedzili�my tamte okolice, a wdzi�ki Gwen sprawi�y, �e nie mieli�my wi�kszych trudno�ci� � Yahoo�! � Tego akcentu nie powstydzi�by si� rodowity teksa�czyk, pomy�la� w os�upieniu Brian, s�ysz�c radosny okrzyk Galakta. Sk�d on to wzi��, na lito�� bosk�? No tak, przypomnia� sobie po chwili. Stare westerny. Ziemia Carol Finsen rozejrza�a si� po mostku i z pewn� satysfakcj� stwierdzi�a, i� ekipa dopinguj�ca MacBride'a zebra�a si� w komplecie. Co prawda, musia�a odda� sprawiedliwo�� zwolennikom Borysa Abramova, zgromadzonym r�wnie licznie. Odruchowo poszuka�a wzrokiem dow�dcy. 12 Admira� Malcolm Beresford sta� niemal dok�adnie pomi�dzy obiema grupami, tu� obok stanowiska dowodzenia, cicho rozmawiaj�c z Kathleen Hounsfield. Lekarka �mia�a si� w�a�nie, z wrodzonym wdzi�kiem odchylaj�c g�ow� w ty� swoim tak charakterystycznym gestem. Z tego te� powodu jaki� czas temu zyska�a w�r�d cz�ci za�ogi Ramsesa nowy przydomek � ET. Podobno przedstawiciele kt�rej� z tych gwiezdnych ras �miali si� w nader podobny spos�b� No tak, Beresford zachowuje neutralno��, zrozumia�a. Nawet je�li ma ochot� kibicowa� kt�remu� z pilot�w, raczej nie mo�e sobie na to pozwoli�. Ten drugi czu�by si� pewnie ura�ony� � Mamy po��czenie z czu�kami � zameldowa� w tym momencie Morris Duvall. � Sygna� silny, jeste�my gotowi do odbioru przedstawienia. Dow�dca podzi�kowa� nawigatorowi skinieniem g�owy i odwr�ci� si� do pierwszego sonarzysty. � Johnson? Murzyn otworzy� oczy. � Tak, szefie? � Pilnuj sonar�w pasywnych. Mo�esz to potraktowa� jako �wiczenia. Gdy tylko admira� powr�ci� do zabawiania lekarki konwersacj�, Johnson przewr�ci� oczami z wyrazem bole�ci i niesmaku na twarzy. Carol ledwie st�umi�a parskni�cie �miechem. No tak, Beresford jak zwykle by� sob�: nigdy nie pomin�� okazji, aby umo�liwi� cz�onkom swojej za�ogi doskonalenie swoich umiej�tno�ci. A Johnson, swoj� drog�, powinien by� wr�cz wdzi�czny za pewne urozmaicenie, bo podobnie jak inni cz�onkowie za�ogi, w ostatnich dniach nie mia� zbyt wiele do roboty. Taki jednak ju� by�. M�wi�c szczerze, Carol sama przed sob� sk�onna by�a przyzna�, �e najprawdopodobniej za�oga Ramsesa stanowi�a jedn� z najlepszych za��g okr�t�w podwodnych na �wiecie. Kto� m�g�by nazwa� ich zbieranin�, i w pewnym sensie mia�by nawet racj�. Trafili przecie� do s�u�by we flocie Kolonii z najr�niejszych kraj�w i flot �wiata. Jedno ich jednak ��czy�o: w swoich specjalno�ciach byli jednymi z najlepszych fachowc�w. Odnalaz�a wzrokiem Svena i pos�a�a mu u�miech. Drugi sonarzysta, tkwi�cy na swym stanowisku obok Johnsona, pochwyci� jej wzrok i mrugn�� do niej porozumiewawczo, pokazuj�c w u�miechu swoje r�wne, bia�e z�by. No tak, Sven. Byli sobie bliscy, to prawda. W tej chwili, gdy o tym my�la�a, mia�a wra�enie, �e zakocha�a si� w wysokim Szwedzie chyba od pierwszego wejrzenia, cho� wcze�niej nie s�dzi�a, aby by�o to mo�liwe. Ich pech polega� na tym, i� zar�wno Carol, jak i Kristensena cechowa�a wrodzona 13 nie�mia�o�� i ch�� nie rzucania si� w oczy, tote� up�yn�o troch� czasu, a� dla obojga sta�o si� jasne, ile wzajemnie dla siebie znacz�. Ona sama i Sven nie byli jedyn� par� ludzi, kt�rych po��czy�a wsp�lna s�u�ba na pok�adach Ramsesa. Sam dow�dca i szykowna doktor Kathleen Hounsfield te� najwyra�niej odnale�li siebie w do�� kr�tki czas po obj�ciu s�u�by na pok�adzie. I, co nies�ychanie podoba�o si� Carol, oboje w dalszym ci�gu zachowywali si� niczym �wie�o zakochani. Te nie�mia�e u�miechy i wymiana spojrze�, ukradkowe trzymanie si� za r�ce� Wszystko to mia�o jaki� tr�caj�cy staro�wiecczyzn� urok. Kto� jeszcze�? No oczywi�cie, Toby MacBride i Yoshi! A wszystko mi�dzy nimi zacz�o si� od tego, �e drugi pilot uratowa� ch�opakowi �ycie na �rodku oceanu. Teraz, prywatnie, Carol uwa�a�a, �e obaj doskonale pasuj� do siebie i �a�owa�a, �e partnera drugiego pilota nie ma teraz z nimi. Yoshi mia� jednak wej�� w sk�ad kolejnej ekipy naukowej, kt�ra mia�a obj�� w swoje w�adanie pok�adowe laboratoria ju� za kilka tygodni. Czyli gdy tylko zesp� profesora Fostera i doktor Ridgeley zako�czy swoje prace nad pewn� szczeg�ln� faun� g��bokowodn�. Cichy gong oderwa� j� od rozmy�la�. To komputer dawa� znak, i� przyjacielska rywalizacja obu pilot�w w�a�nie si� rozpocz�a. Wiedzia�a, i� w tym samym momencie pot�ny sonar dziobowy okr�tu nada� sekwencj� impuls�w, kt�ra by�a sygna�em dla MacBride'a i Abramova. Ziewn�a pomimo wielkiego zainteresowania tym, co dzia�o si� na mostku. Jako� nie mog�a ostatnio spa� zbyt dobrze. Tej nocy po raz kolejny dr�czy�y j� koszmary. Mia�a w nich wra�enie, �e zamkni�ta jest w ciemno�ci, w jakim� ciasnym pomieszczeniu. Budzi�a si� zlana zimnym potem, dysz�c ci�ko i czuj�c wal�ce w jej piersi niczym m�ot kowalski serce. Co dziwne, dzi� rano na si�owni Toby skar�y� si� na co� zadziwiaj�co podobnego. Mo�e to dawa�a wreszcie zna� o sobie psychosomatyczna reakcja organizmu na d�ugotrwa�e zamkni�cie pod wod�? To te� przecie� swego rodzaju uwi�zienie w odizolowanym od reszty �wiata pomieszczeniu� Golf 2 Toby'ego MacBride'a z niewielk� pr�dko�ci� posuwa� si� nad dnem w kierunku po�udniowo-zachodnim. Pilot jak na razie mia� na celu jedynie oddalenie si� od miejsca, w kt�rym rozpocz�� zawody. Nie mia� jakiej� konkretnej strategii, okre�lonego z g�ry pomys�u maj�cego mu pom�c w ponownym pokonaniu Borysa. Jak zwykle liczy� na sw� 14 pomys�owo�� i umiej�tno�� szybkiej oceny sytuacji, kt�re to cechy tak cz�sto przydawa�y mu si� podczas prawdziwych wacht za sterami Ramsesa. Mia� jednak r�wnie� i t� �wiadomo��, i� starszy kolega by� co najmniej r�wnie dobry jak on, i tym razem kapry�ne szcz�cie wcale nie musia�o sprzyja� akurat w�a�nie jemu. Co prawda, zaraz na samym pocz�tku wpad� na co�, co mog�o mu umo�liwi�, a przynajmniej u�atwi� namierzenie drugiego Golfa. Niemal p� mili za nim, na pozycji startu, pozosta� pozorator nastawiony na uaktywnienie po pi�tnastu minutach od chwili wystrzelenia. Nie uwa�a�, �e post�puje nie fair, bo przecie� mieli dozwolone korzystanie ze wszystkich urz�dze� pok�adowych, jak podczas prawdziwej walki. Wyj�tek stanowi�y naturalnie prawdziwe, uzbrojone torpedy, kt�re wykluczone by�y z oczywistych wzgl�d�w. Ale pozoratory�? Stanowi�y zwyk�y element systemu obronnego �odzi. Toby zerkn�� na zegarek. Mniej wi�cej za trzy minuty niewielki cylinder w��czy sw�j cichutki, elektryczny nap�d i zacznie emitowa� d�wi�ki imituj�ce prac� silnik�w Golfa id�cego z pr�dko�ci� dziesi�ciu w�z��w kilkadziesi�t metr�w nad oceanicznym dnem. Przy odrobinie szcz�cia odg�osy te zostan� wychwycone przez pasywne sonary �odzi Borysa. A je�li owe szcz�cie zn�w uprze si� pomaga� drugiemu pilotowi, Abramov we�mie pozorator za ��d�, na kt�r� poluje. To mog�o si� uda� albo i nie. Tu nie by�o �adnych regu�. No c�, ju� nied�ugo si� o tym przekonamy. Wyda� komputerowi odpowiednie polecenie i w chwil� p�niej reflektory, kt�rych blask rozcina� ciemno�� przed niewielkim okr�tem, zgas�y. To wprawdzie nieco utrudni podwodn� nawigacj�, jednak ten blask w prosty spos�b m�g� podsun�� rywalowi niczym na tacy jego w�asn� pozycj�. Teraz, po wy��czeniu reflektor�w przydatnych w nawigacji przydennej, zdany by� ju� tylko na sonary i laserowy mapping terenu. Ten ostatni jednak by� skuteczny jedynie na niewielkie odleg�o�ci, jako �e pracowa� pod wod�, kt�ra skutecznie rozprasza�a te d�ugo�ci fal elektromagnetycznych. Zarysy dna ukazane by�y teraz nie jako wizualny obraz uzyskiwany z dziobowych kamer, ale poprzez modelowanie komputerowe z danych otrzymywanych w�a�nie z sonar�w i mappingu. Wygl�da�o to troch� niczym krajobraz ksi�ycowy sk�pany w blasku jakiego� upiornego, zielonkawego s�o�ca. Tym razem obszar, na kt�rym obaj mogli si� bez ogranicze� porusza�, rozszerzono w stosunku do dnia wczorajszego. Wtedy by�o to dwadzie�cia pi�� mil kwadratowych, jednak po powrocie na Ramsesa obaj piloci jednog�o�nie stwierdzili, i� woleliby, aby nast�pnym razem by�o to co 15 najmniej trzydzie�ci sze�� mil kwadratowych. Dow�dca okaza� si� nadspodziewanie wspania�omy�lny i odda� im do dyspozycji a� pi��dziesi�t mil kwadratowych. Mia� przy tym min� godn� staro�ytnego w�adcy, oddaj�cego obszerne grunta we w�adanie jakiemu� wybitnie zas�u�onemu poddanemu. Dno w tym miejscu Pacyfiku istotnie by�o do�� specyficznie ukszta�towane. Ramses spoczywa� na g��boko�ci nieco ponad czterech tysi�cy metr�w, oddalony mniej wi�cej o tysi�c pi��set kilometr�w na wsch�d od Wysp Marshalla. Od zachodu dno oceanu tworzy�o jakby szerok� nieck�, kt�rej g��boko�� dochodzi�a do niemal sze�ciu i p� kilometra. Obszar przydzielony Abramovowi i MacBride'owi cz�ciowo znajdowa� si� na obszarze owej niecki. Dno wypi�trza�o si� tu w przedziwne formy, tworz�ce g��bokie kaniony, liczne wzg�rza i doliny, urwiska i szczyty skalne wznosz�ce si� miejscami kilkaset metr�w ponad poziom dna. Wszystko to sprawia�o, �e dla tak niewielkich jednostek, jakimi by�y �odzie desantowe okr�tu Kolonii, by�o to wprost wymarzone miejsce dla tego rodzaju �wicze�. Pilota� bez wspomagania kamerami stanowi� jednak�e w tych warunkach nie lada wyzwanie dla ka�dego pilota podwodnego w ka�dej flocie �wiata. A raczej, dla ka�dego pilota we flocie UNE, poprawi� siebie w my�lach Toby. Trzeba b�dzie jeszcze troch� czasu, aby przestawi� si� na nowy spos�b my�lenia, z Ziemi� jako konfederacj� wielu pa�stw. Komputer pisn�� cicho, daj�c znak, i� gdzie� z ty�u, na p�nocnym wschodzie, holowana antena sonaru pasywnego wykry�a �r�d�o nowego sygna�u. Bez po�piechu sprawdzi� jego charakterystyk�. Tak jak si� spodziewa�, sygna� wskazywa� na Golfa poruszaj�cego si� z pr�dko�ci� oko�o dziesi�ciu w�z��w na po�udnie. Pozorator rozpocz�� prac� zgodnie z programem. Borys Abramov w zamy�leniu przygryz� wargi. Nieobliczalno�� jest najwi�kszym atutem tego g�wniarza, pomy�la� z sympati� o drugim pilocie. Ten ch�opak nie stosowa� si� do �adnych strategii i taktyk, jakie w danym momencie wydawa�yby si� najbardziej zasadne. Czasem, cho�by podczas symulowanych komputerowo walk, wydawa�o si�, �e wyj�cie z sytuacji jest tylko jedno, najbardziej logiczne i rzucaj�ce si� w oczy. Toby MacBride jednak z regu�y wymy�la� co� ca�kiem nieoczekiwanego, co zdawa�oby si� nie mia�o wi�kszego sensu i 16 powinno prowadzi� do nieuniknionej katastrofy. I zazwyczaj jego dzikie pomys�y jakim� szata�skim cudem zdawa�y egzamin. Cholera, zdawa�oby si�, �e os�awiona angielska stateczno�� nie ma wiele wsp�lnego z tym nietypowym Brytyjczykiem. Cho�by teraz. Toby w momencie startu by� oddalony od niego o kilka mil na p�noc, i powinien jak najpr�dzej opu�ci� miejsce startu. Tymczasem jednak wygl�da�o to tak, jakby pozosta� tam przez kilkana�cie minut, a teraz znienacka uruchomi� silniki i p�yn�� w jego stron� z pr�dko�ci� zdradzaj�c� jego pozycj� niemal od razu. M�g� to by� podst�p polegaj�cy na u�yciu pozoratora, maj�cy na celu wprowadzenie przeciwnika w dezorientacj�. Ale znaj�c tego narwa�ca, on m�g� p�yn�� tu rzeczywi�cie, maj�c nadziej�, �e on pomy�li, �e to w�a�nie pozorator� Zaraz oszalej�. Westchn�� g��boko, wy��czy� reflektory i powoli zacz�� p�yn�� na spotkanie tajemniczego obiektu. Toby kontynuowa� wielki �uk, kt�ry mia� go doprowadzi� w miejsce le��ce mniej wi�cej w po�owie pomi�dzy ich startowymi pozycjami. Pogwizdywa� cichutko pod nosem, maj�c pod r�k� kubek z czarn�, gorzk�, gor�c� kaw�, kt�r� nala� sobie przed chwil� z pok�adowego ekspresu. Paczk� z kaw� znalaz� kilka minut temu na siedzeniu obok, i pewien by� niemal, �e macza�a w tym palce Carol. To by�o do niej podobne. Teraz pewnie trzyma kciuki, siedz�c na mostku u boku Svena. Tak� mia� przynajmniej nadziej� Tak up�yn�o kilka minut. Pilot wprowadzi� Golfa w w�ski kanion, kt�ry na ekranie mappingu wygl�da� do�� obiecuj�co; przynajmniej prowadzi� w dobr� stron�, czyli na wsch�d, a jednocze�nie jego niemal pionowe �ciany nie dopuszcza�y, by d�wi�ki emitowane przez jego Golfa rozprzestrzenia�y si� na boki. Je�li wszystko p�jdzie po jego my�li, mo�e zaj�� ��d� Abramova z boku. Wtem, ca�kiem niespodziewanie, co� zaszura�o gdzie� bardzo blisko z ty�u. Potem rozleg� si� wyra�ny, metaliczny brz�k i co� z hurgotem potoczy�o si� po pod�odze. Omal nie dozna� palpitacji serca. Och�on�� chwil� p�niej, kiedy k�tem oka dostrzeg� czarny, ogoniasty kszta�t gramol�cy si� z pojemnika na �mieci i zeskakuj�cy na pod�og�. Zaraz potem kszta�t pop�dzi� za pust�, niebiesk� puszk� po pepsi, dalej tocz�c� si� po p�ytkach ok�adziny. 17 � Chester, to nie fair � mrukn�� z wyrzutem. � Tak nie jest sprawiedliwie. Mia�em obywa� si� bez �adnej pomocy, a tak jest nas dwoje na jednego. Co ty na to? Zamiast odpowiedzi kotka zostawi�a w spokoju puszk� i w dzikich susach dopad�a fotela obok tego, na kt�rym siedzia� pilot. Ostro�nie obw�cha�a paczk� z resztk� kawy i nag�ym pacni�ciem �apy str�ci�a j� na pod�og�. Po czym wreszcie u�o�y�a si� wygodnie na siedzeniu i przymru�onymi oczami zacz�a wpatrywa� si� w holoekran mappingu terenu. � Niech ci b�dzie � westchn�� pilot, wracaj�c do tablicy przyrz�d�w. � Chocia� w dalszym ci�gu nie mam najmniejszego poj�cia, jak tu w og�le wlaz�a�. Wyj�tkowo tym razem nie ka�� ci wysiada� natychmiast� Podci�gn�� ster do siebie i Golf dos�ownie o metry przeszed� nad urwiskiem, kt�re pojawi�o si� niespodziewanie przed nimi. R�wnocze�nie sonar zameldowa� o wykryciu nowego sygna�u na p�nocy. I znowu by�a to jednostka klasy Golfa poruszaj�ca si� z pr�dko�ci� dziesi�ciu w�z��w w jego kierunku. Czyli, najprawdopodobniej, zn�w namierzy� sw�j w�asny pozorator. Ale jego nos m�wi� mu, �e ��d� pierwszego pilota jest gdzie� blisko. Bardzo blisko. Zmniejszy� moc silnika tak, aby jedynie zachowa� sterowno��. Drobna korekta ster�w g��boko�ciowych spowodowa�a, �e niewielki okr�t pocz�� unosi� si� w tempie kilku metr�w na minut�. Teren pod nim, widoczny na ekranie, stopniowo rozmywa� si� w miar�, jak odleg�o�� od dna ros�a. Zamierza� na kilka przynajmniej minut oddali� si� od szum�w, jakie woda tworzy�a w swych przydennych warstwach. W ten spos�b uzyska czystszy sygna�, co mo�e pom�c mu w wykryciu �odzi przeciwnika. Wci�� nie wiedzia�, czy pierwszy pilot da� si� nabra� na jego numer. A je�li tak, to czy ju� min�� jego pozycj�, czy te� p�yn�� na tyle powoli, �e wci�� by� na po�udnie od niego. Borys zmarszczy� brwi. Sygna� namierzany na p�nocy by� wci�� jednakowy, sugerowa� jednostk� poruszaj�c� si� z pr�dko�ci� dziesi�ciu w�z��w. Niemniej na jego ekranie sonaru pojawi�o si� co� jeszcze, co prawie zlewa�o si� z pierwszym sygna�em. Delikatne, niemal nies�yszalne trzaski wykry� komputer, a i to z najwi�kszym trudem, po odfiltrowaniu odg�os�w otoczenia. I ani komputer, ani sam pilot nie wiedzia�, co to mo�e by�. By� mo�e jakie� 18 zwierz� morskie, chocia�� mog�y by� to r�wnie� efekty aktywno�ci w skorupie ziemskiej. Nie da�by g�owy, ale mia� wra�enie, �e nowy namiar znajduje si� pomi�dzy tym pierwszym a jego w�asn� �odzi�. Z drugiej strony, m�g� to by� te� na przyk�ad d�wi�k wydawany przez rozszerzaj�cy si� pod wp�ywem zmiany ci�nienia kad�ub �odzi podwodnej� Bingo! Namiar powoli, ale wyra�nie wznosi� si� w g�r� i niemal niedostrzegalnie pod��a� na wsch�d. � Mam ci� � szepn��, a u�miech szeroko rozla� mu si� po twarzy. Jego palec spocz�� na czerwonym przycisku wyzwalaj�cym skoncentrowan�, siln� wi�zk� z aktywnego sonaru dziobowego. � Mam ci�! � Toby odstawi� kubek z kaw�. Na ekranie jego sonaru pasywnego od kilku chwil widnia�a pionowa, zielona kreska. Nies�ychanie s�abo odr�nia�a si� od szum�w t�a, oznacza�a jednak �r�d�o mechanicznych szum�w gdzie� na po�udnie od niego. Bezruch linii �wiadczy� o tym, i� �r�d�o przybli�a�o lub oddala�o si� od niego w linii prostej. Moc sygna�u jednak stale, cho� niemal niedostrzegalnie ros�a, zatem obca jednostka by�a coraz bli�ej. To te� m�g� by� pozorator, wystrzelony przez Abramova, aby go zmyli� i sprowokowa� do u�ycia aktywnego sonaru. Wtedy tamten mia�by go jak na d�oni, podczas gdy on sam mia�by w�tpliw� satysfakcj�, �e "zestrzeli�" urz�dzenie defensywne przeciwnika. Nauczy� si� jednak ufa� swojej intuicji, a tym razem z jakiego� powodu by� przekonany, �e to jednak nie pozorator. Opar� kciuk na du�ym, czerwonym przycisku, odbezpieczy� go i w chwil� p�niej bez wahania nacisn��. Dwie wi�zki d�wi�ku przesz�y przez siebie i po chwili odbicia ka�dej wr�ci�y do okr�tu, z kt�rego zosta�y wys�ane. Chester wzdrygn�a si� nerwowo i rozejrza�a z zaniepokojeniem, gdy kad�ub Golfa MacBride'a zad�wi�cza� g�uchym echem od wi�zki, kt�ra najwyra�niej trafi�a go z bardzo bliskiej odleg�o�ci. Obaj piloci zastygli na moment w ca�kowitej konsternacji, po czym Toby wybuchn�� serdecznym �miechem. Abramov pokr�ci� g�ow� i trzepn�� si� d�oni� w kolano. W��czy� "gertrud�". 19 � Jeden do jednego, draniu � rzuci� w mikrofon. � Co ty na to? � Jasne � dobieg� z g�o�nika weso�y g�os drugiego pilota. � Wracam na now� pozycj� startow�. Drug� rund� tym razem mieli zacz�� rozstawieni na osi wsch�dzach�d. Nies�ychanie czu�e sonary wielkiego okr�tu macierzystego nie mia�y specjalnych trudno�ci z przechwyceniem rozm�w na "gertrudzie", nawet z tak du�ej odleg�o�ci. A co dopiero m�wi� o wi�zkach bojowych sonar�w aktywnych. Johnson zamar� na par� sekund ze swymi wielkimi s�uchawkami na uszach, po czym ods�oni� swe ol�niewaj�co bia�e z�by, kt�re w szerokim u�miechu zab�ys�y na jego czarnej twarzy. Odwr�ci� si� w stron� zebranych na mostku. � Mamy remis � og�osi� pierwszy werdykt. � Chyba si� wcze�niej um�wili, bo to niemal niemo�liwe, aby obaj strzelili w tym samym u�amku sekundy. A to skuba�cy�! � M�wili co�? � zainteresowa� si� admira�. � Niewiele. Teraz id� pe�n� moc� na nowe pozycje. Carol odetchn�a z zadowoleniem. Ciekawe, dlaczego tak bardzo anga�owa�a si� emocjonalnie w ten sportowy pojedynek dwojga dobrych koleg�w. Pewnie dlatego, �e Toby MacBride faktycznie by� jej bardzo bliski, na sw�j spos�b oczywi�cie. D�ugie pogaw�dki podczas wsp�lnych �wicze� na si�owni sprawi�y, �e by� chyba najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek mia�a. Zwierza�a mu si� z najbardziej nawet osobistych uczu�, i nie mia�a z tego powodu �adnych wyrzut�w sumienia. Sven bowiem w jaki� tajemniczy spos�b zaakceptowa� to, wyczuwaj�c widocznie t� nieuchwytn� r�nic�, jaka r�ni przyja�� od mi�o�ci. By�y po prostu pewne rzeczy, kt�rymi za nic w �wiecie nie umia�aby si� podzieli� z Kristensenem, ten jednak rozumia� to, za co by�a mu g��boko wdzi�czna. Bezwiednie �ciskaj�c kciuki Carol mia�a nadziej�, �e kawa smakowa�a pilotowi, a Chester, kt�r� ukradkiem i z trudem przemyci�a na pok�ad ma�ej �odzi, cho� troch� urozmaici mu te �wiczenia. Dwie i p� godziny p�niej, przy stanie dwa do jednego dla pierwszego pilota, Toby MacBride czu�, �e od jakiego� czasu ich rywalizacja zaczyna 20 przypomina� zabaw� w kotka i myszk�. Przy czym ka�dy z nich by� zar�wno kotkiem, jak i myszk�. Ukszta�towanie dna sprawia�o, �e echa d�wi�kowe, jakie udawa�o im si� od czasu do czasu wychwyci�, wyczynia�y jakie� przedziwne harce. Niekiedy dawa�y podw�jne odbicia, dobiega�y nie z tej strony, z kt�rej nale�a�oby si� ich spodziewa�, i w og�le wszystko toczy�o si� nie tak, jak powinno. Od d�u�szej chwili jego Golf tkwi� przyczajony niemal na zachodnim skraju ich terenu dzia�a�. Toby mia� nieodparte wra�enie, i� rywal pr�buje podej�� go w�a�nie tym skrajem, od po�udniowej strony. Nie wiedzia�, czy tamten zdaje sobie spraw� z jego pozycji, ale znowu przeczuwa�, �e Abramov jest blisko. Nie wiedzie� czemu, czu� si� nieco dziwnie. Kilka razy zamruga� oczami, bowiem wzrok p�ata� mu dziwne figle: �wiate�ka na konsoli bojowej rozmy�y si� na moment w kolorow� mgie�k�. W skroniach odczuwa� jakby ucisk i delikatne, uporczywe pulsowanie, a na dodatek zaczyna� mie� dziwnie klaustrofobiczne odczucia, jakby by� zamkni�ty w ciasnej i zamkni�tej przestrzeni. Na zdrowy rozum, tak przecie� w�a�nie by�o, ale przecie� na ciasnych pok�adach �odzi typu Golf sp�dzi� ju� tyle czasu, �e co� takiego nie mia�o wr�cz prawa si� dzia�. Widocznie to wina przem�czenia i niedospania, pomy�la� niemrawo. I wtedy uderzy�a go dziwna zbie�no�� pomi�dzy tym, co czu� w tej chwili, a jego m�cz�cymi snami z tej i kilku przesz�ych nocy. Co� w tym musi by�, zw�aszcza �e Carol uskar�a�a si� na podobne doznania� M�cz�ce uczucie nagle si� spot�gowa�o, w tej chwili by�o tak, jakby kto� wlewa� mu wr�cz do g�owy ci�kie, ciasne, purpurowe my�li o zamkni�ciu i beznadziejno�ci. Odchyli� g�ow� na zag��wek fotela i zamkn�� na moment oczy. Gdy je otworzy�, pierwsz� rzecz�, jak� zobaczy�, by�a Chester stoj�ca na swoim fotelu w jakiej� przera�liwie spi�tej, czujnej pozycji, z ogonem nastroszonym do granic mo�liwo�ci, parskaj�ca i pofukuj�ca gniewnie. Nagle zeskoczy�a na pod�og� i szybkim truchtem pobieg�a do pustego pojemnika na �mieci; wlaz�a tam i gniewnie mrucza�a w �rodku. Co� wisia�o w powietrzu. MacBride z niejakim trudem skupi� wzrok na przyrz�dach, po czym uj�� przepustnic� i pchn�� j� do przodu, drug� r�k� trzymaj�c dr��ek sterowy. D�o� w�a�ciwie sama z siebie skierowa�a niewielki stateczek na zach�d. Golf wyra�nie przyspieszy�, wypryskuj�c ze swego schronienia pomi�dzy dwiema stercz�cymi iglicami skalnymi na otwart� przestrze�. 21 Co on wyprawia, u licha?! Pierwszy pilot gor�czkowo sprawdza� charakterystyk� sygna�u, kt�ry jego sonary odebra�y przed kilkoma sekundami. Nie by�o sensu pytania o zdanie komputera; d�wi�k silnik�w Golfa by� mu znany a� za dobrze. Pytanie tylko, czy to rzeczywi�cie ��d� MacBride'a p�dzi�a przed nim nad dnem, kieruj�c si� na zach�d, czy te� ponownie by� to jedynie pozorator. Istnia� jeden spos�b, aby si� o tym przekona�, jednak Borys Abramov nie mia� jeszcze zamiaru u�y� aktywnego sonaru, a przynajmniej a� do momentu, a� upewni si� co do rzeczywistego �r�d�a sygna�u. Niemal pewien by�, �e to pozorator, bowiem gdyby to sam Toby prowadzi� sw� ��d� w ten spos�b, by�oby to absolutnie niecelowe. I to nawet bior�c pod uwag� jego niekonwencjonalne metody dzia�ania. Z drugiej strony, po licha mia� w ten spos�b programowa� pozorator?! No chyba �e chodzi�o mu tylko o ca�kowicie bezinteresowne wprowadzenie pewnego zamieszania� Tak up�yn�o kilka d�u��cych si� w niesko�czono�� minut. Tamten mkn�� przed siebie jak szalony, ci�gle w tym samym kierunku, i w tej chwili wyci�ga� ju� dobre czterdzie�ci w�z��w. Aha � je�li tak, to z jego obu �rub powinny dobiega� wyra�ne szumy kawitacyjne, oznaczaj�ce odrywanie si� od nich milion�w b�belk�w gazu� Oczywi�cie je�li jest to rzeczywi�cie okr�t MacBride'a. Pozorator, ze swoj� jedn� �rub�, wyemituje znacznie r�ni�cy si� od tamtego rodzaj d�wi�k�w, nak�adaj�cy si� na to, co sam mia� imitowa�. Abramov poleci� komputerowi odfiltrowanie pewnych grup d�wi�k�w i skupienie si� na innych. Wynik, jaki po kilku sekundach pojawi� si� na zielonkawym ekranie sonaru pasywnego, wprawi� go w os�upienie. Otrzymany sygna� wyra�nie wskazywa� na kawitacj� z dw�ch �rub, bez nak�adania si� d�wi�k�w z silnika pozoratora. Czyli, �e obiekt p�dz�cy w tej chwili ju� o dobre kilka mil poza granicami wyznaczonego im obszaru, to rzeczywi�cie Golf MacBride'a! W dodatku oddalaj�cy si� od tych granic. Pierwszy pilot gor�czkowo zacz�� zastanawia� si� nad przyczynami zachowania kolegi. Zaczyna�o to wygl�da� coraz dziwniej; Toby'ego nie t�umaczy�a nawet ewentualno�� jakiego� wypadku na pok�adzie, bo nie pod��a� w kierunku Ramsesa. Oddala� si� gdzie� w przestrze�, w bezmiar oceanu. Zawaha� si� przez moment. Je�li tamtemu rzeczywi�cie co� si� sta�o, to najlepiej b�dzie pop�dzi� zaraz za nim, pr�by nawi�zania kontaktu 22 pozostawiaj�c komputerowi. Je�li za� to jaki� g�upi wyg�up, to ju� on porachuje si� z nim osobi�cie na pok�adzie macierzystego okr�tu. Toby ockn�� si� nagle, rozejrza� po kabinie i potrz�sn�� g�ow�, staraj�c si� u�wiadomi�, co si� z nim dzieje. Nacisk, ja