8607

Szczegóły
Tytuł 8607
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8607 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8607 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8607 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Wierze, �e to tekst �wi�ty, duchowy. Widz�, �e dotyczy to w r�wnym stopniu ca�ej trylogii. Ksi��ki te b�d� czytane i dyskutowane przez dziesi�ciolecia, przez kolejne pokolenia. Mo�e nawet przez stulecia. Poniewa�, razem wzi�te, ksi�gi te poruszaj� ogrom zagadnie�, od naprawiania zwi�zk�w do istoty ostatecznej rzeczywisto�ci i kosmologii. Wypowiadaj� si� na temat �ycia, �mierci, mi�o�ci erotycznej, ma��e�stwa, wychowania dzieci, zdrowia, o�wiaty, gospodarki, polityki, duchowo�ci i religii, godnego zarobkowania i dzie�a �ycia, fizyki, czasu, obyczaj�w i zachowa�, procesu tworzenia, stosunku do Boga, ekologii, zbrodni i kary, �ycia w wysoko rozwini�tych spo�eczno�ciach kosmosu, dobra i z�a, mit�w kulturowych i etyki, duszy, prawdziwej mi�o�ci i chlubnego wyra�ania tej cz�stki w nas, kt�ra zna swe naturalne dziedzictwo Bosko�ci. Oby�cie wszyscy skorzystali z ich dobrodziejstwa. B�d�cie pozdrowieni. Neale Donald Walsch NANCY FLEMING-WALSCH Nieocenionemu druhowi i kompanowi, nami�tnej kochance i cudownej �onie, od kt�rej otrzyma�em to, czego nie da�a mi �adna inna istota na Ziemi. Przy tobie jest mi b�ogo ponad wszelkie wyobra�enie. Sprawi�a�, �e dusza moja zn�w �piewa. Ukaza�a� mi mi�o�� w postaci cudu. Dzi�ki tobie odnalaz�em siebie. Pokornie dedykuje te ksi��k� tobie, najwi�kszy z mych nauczycieli. 3?odzi�.l�pwama Jak zawsze, najpierw pragn� uhonorowa� mego najlepszego przyjaciela, Boga. Mam nadziej�, �e nastanie taki czas, kiedy ka�dy b�dzie m�g� uwa�a� si� za przyjaciela Boga. Dalej, chcia�bym wyrazi� swoj� wdzi�czno�� mej wspania�ej towarzyszce �ycia, Nancy, kt�rej ksi��k� t� po�wi�cam. Gdy o niej my�l�, bledn� wszelkie s�owa uznania wobec jej zas�ug i jestem jak oniemia�y nie mog�c w pe�ni odda� tego, jak zadziwiaj�c� jest istot�. Wiem jedno. Bez niej nie powsta�aby �adna z tych ksi�g. Pragn� te� podzi�kowa� Robertowi Friedmanuwi, mojemu wydawcy, kt�ry mia� odwag� po raz pierwszy przedstawi� ten materia� szerokiej rzeszy czytelnik�w w 1995 roku i konsekwentnie publikowa� kolejne ksi�gi Rozm�w z Bogiem. Sw� decyzj� o przyj�ciu r�kopisu, odrzuconego wcze�niej przez czterech wydawc�w, wp�yn�� na �ycie milion�w ludzi. Nie mog� te� przy okazji oddania do druku ostatniego odcinka tej trylogii pomin�� wk�adu, jaki wni�s� we� Jonathan Friedman. Jasno�ci jego wizji, �arliwo�ci w d��eniu do celu, g��bi duchowego zrozumienia, niewyczerpanym pok�adom entuzjazmu i wyj�tkowemu darowi tw�rczemu nale�y w du�ej mierze przypisa� ostateczn� posta�, jak� otrzyma�y Rozmowy z Bogiem. To w�a�nie on dostrzeg� wag� i donios�o�� ich przes�ania, przewiduj�c, �e trafi� do milion�w ludzi i zajm� miejsce w kanonie literatury duchowej. On przes�dzi� o wydawniczym kszta�cie Rozm�w z Bogiem i wybra� dla nich odpo- wiedni� por�; jego osobiste zaanga�owanie wielce zawa�y�o na skuteczno�ci pocz�tkowej ich dystrybucji. Wszyscy mi�o�nicy Rozm�w z Bogiem maj� wobec niego d�ug wdzi�czno�ci po wsze czasy, jak ja. Chc� r�wnie� podzi�kowa� Matthew Friedmano-wi, niestrudzenie wspieraj�cemu nas w tym dziele od samego pocz�tku. Nie spos�b odda� jego zas�ug przy opracowywaniu tego materia�u. Wreszcie, pragn� podkre�li� wp�yw autor�w i nauczycieli, kt�rych dorobek odmieni� intelektualne i duchowe oblicze Ameryki i �wiata, i kt�rzy nie przestaj� podnosi� mnie na duchu swym oddaniem sprawie g�oszenia wznios�ej prawdy bez wzgl�du na cen�. Joan Borysenko, Deepakowi Chopra, Larry'emu Dos-seyowi, Wayne'owi Dyerowi, Elisabeth Kubler-Ross, Barbarze Marx Hubbard, Stephenowi Levine'owi, Raymondowi Moody'emu, Jamesowi Redfieldowi, Berniemu Siegelowi, Brianowi Weissowi, Mariann� Wiliamson i Gary'emu Zukavowi � przekazuj� w imieniu wszystkich czytelnik�w oraz swoim w�asnym serdeczne podzi�kowania i wyrazy uznania. Ci wsp�cze�ni przewodnicy toruj� drog� dla wszystkich � i je�li podj��em si� zadania publicznego g�oszenia odwiecznej prawdy, to uczyni�em tak natchniony w du�ej mierze ich przyk�adem. Ich dokonania daj� �wiadectwo p�on�cego w naszych duszach ognia. Oni pokazali to, o czym ja zaledwie rozprawia�em. 'Wprowadzenie. l o niezwyk�a ksi��ka. M�wi� to jako kto�, kto mia� niewielki udzia� w jej powstaniu. Moje zadanie, naprawd�, polega�o tylko na tym, �e �stawia�em si� w miejscu pracy", zadawa�em pytania i skrz�tnie notowa�em. Tak to wygl�da�o od 1992 roku, kiedy zacz�a si� moja z Bogiem rozmowa. Prze�ywa�em wtedy za�amanie i w swojej udr�ce pyta�em: Czego trzeba, aby wie�� udane �ycie? I czym zas�u�y�em sobie na �ycie b�d�ce pasmem nieustannych zmaga�? Pytania te zawar�em w gniewnym li�cie, kt�ry skierowa�em do Boga. Ku mojemu zdziwieniu i niema�emu poruszeniu, B�g odpowiedzia�. Odpowied� przysz�a do mnie w postaci s��w, jakie wyszepta� w mojej g�owie Bezg�o�ny G�os. Szcz�liwie si� sta�o, �e zapisa�em te s�owa. Post�puj� tak od z g�r� sze�ciu lat. Kiedy dowiedzia�em si�, �e ten osobisty dialog ma si� sta� ksi��k�, pod koniec roku 1994 przekaza�em wydawcy pierwsz� porcj� materia�u, kt�ry siedem miesi�cy p�niej znalaz� si� na p�kach ksi�garskich. W chwili kiedy pisz� te s�owa, ksi��ka ta figuruje na li�cie bestseller�w New York Timesa od 91 tygodni. Rozmowy z Bogiem � ksi�ga druga r�wnie� ciesz� si� powodzeniem i od wielu miesi�cy utrzymuj� si� na li�cie najbardziej poczytnych ksi��ek. I oto mamy trzeci� i ostatni� ksi�g� tych nadzwyczajnych rozm�w. Pisanie jej trwa�o cztery lata. Nie przysz�o to �atwo. Nast�powa�y ogromne przerwy mi�dzy przyp�ywami natchnienia, niejeden raz rozci�ga�y si� w p�roczny odst�p ziej�cy niczym przepa��. Dyktowanie pierwszej cz�ci zabra�o rok. Druga powsta�a w zbli�onym czasie. Ale przy spisywaniu odcinka ostatniego czu�em si� jak na scenie, pod czujnym okiem widowni. Gdziekolwiek si� udawa�em pocz�wszy od 1996 roku, niezmiennie s�ysza�em: �Kiedy uka�e si� trzecia ksi�ga?", �Co z trzeci� ksi�g�?", �Kiedy mo�emy si� spodziewa� trzeciej ksi�gi?". Mo�ecie sobie wyobrazi�, jaki to mia�o na mnie wp�yw i na powstawanie ksi��ki. R�wnie dobrze m�g�bym si� migdali� na wzg�rku miotacza na stadionie Jankes�w w �rodku meczu. Nawet tam mog�em liczy� na zachowanie wi�kszej prywatno�ci. Za ka�dym razem gdy bra�em do r�ki d�ugopis, czu�em utkwione we mnie spojrzenie pi�ciu milion�w ludzi, zg�odnia�ych, wyczekuj�cych. Nie chwal� si� bynajmniej, �e doprowadzi�em rzecz do ko�ca, chodzi jedynie o wyja�nienie, dlaczego trwa�o to tak d�ugo. W ci�gu ostatnich kilku lat chwile sp�dzone przeze mnie w zaciszu i odosobnieniu by�y nader rzadkie. Do pisania cz�ci trzeciej zabra�em si� wiosn� 1994 i w tym okresie uko�czy�em partie pocz�tkowe. Dalej nast�puje wielomiesi�czna przerwa, potem przeskok o ca�y rok, a zwie�czenie przypada na wiosn� i lato 1998. Jednego mo�ecie by� pewni: ta ksi��ka nie powsta�a �na si��". Natchnienie albo przychodzi�o wyra�nie rozpoznawalne, albo odk�ada�em d�ugopis -w jednym przypadku a� na 14 miesi�cy. Postanowi�em, �e ju� raczej nic z tego nie b�dzie, ni� gdybym mia� napisa� t� ksi��k� tylko dlatego, �e j� zapowiedzia�em. Cho� m�j wydawca troch� si� przez to denerwowa�, mnie samego utwierdzi�o to w warto�ci przekazywanego przeze mnie materia�u. Bez obaw przedstawiam go teraz tobie, czytelniku. Stanowi on podsumowanie wcze�niejszych ksi�g trylogii i zarazem wyci�ga z nich ostateczne, osza�amiaj�ce konsekwencje. Je�li zapozna�e� si� z przedmowami do poprzednich cz�ci, wiesz, �e w obu przypadkach nieco si� l�ka�em. Ba�em si� odzewu, jaki wywo�aj�. Teraz jest inaczej. Nie mam �adnych obaw co do cz�ci trzeciej. Wiem, �e jej prawda, przenikliwy wgl�d, ciep�o i mi�o�� dotr� do wielu spo�r�d jej czytelnik�w. Wierz�, �e to tekst �wi�ty, duchowy. Widz�, �e dotyczy to w r�wnym stopniu ca�ej trylogii. Ksi��ki te b�d� czytane i dyskutowane przez dziesi�ciolecia, przez kolejne pokolenia. Mo�e nawet przez stulecia. Poniewa�, razem wzi�te, ksi�gi te poruszaj� ogrom zagadnie�, od naprawiania zwi�zk�w do istoty ostatecznej rzeczywisto�ci i kosmologii. Wypowiadaj� si� na temat �ycia, �mierci, mi�o�ci erotycznej, ma��e�stwa, wychowania dzieci, zdrowia, o�wiaty, gospodarki, polityki, duchowo�ci i religii, godnego zarobkowania i dzie�a �ycia, fizyki, czasu, obyczaj�w i zachowa�, procesu tworzenia, stosunku do Boga, ekologii, zbrodni i kary, �ycia w wysoko rozwini�tych spo�eczno�ciach kosmosu, dobra i z�a, mit�w kulturowych i etyki, duszy, prawdziwej mi�o�ci i chlubnego wyra�ania tej cz�stki w nas, kt�ra zna swe naturalne dziedzictwo Bosko�ci. Oby�cie wszyscy skorzystali z ich dobrodziejstwa. B�d�cie pozdrowieni. Neale Donald Walsch Ashland, Oregon wrzesie� 1998 l Jest niedziela wielkanocna 1994 roku i czekam z d�ugopisem w r�ku, jak mi nakazano. Mam si� spotka� z Bogiem. Obieca�, �e przyb�dzie � jak to uczyni�a Ona w poprzednie dwie niedziele �wi�t Wielkiej Nocy � aby rozpocz�� kolejny etap naszych rozm�w. Trzeci i ostatni � na razie. Proces ten � niezwyk�y przep�yw informacji � trwa od roku 1992. W Wielkanoc 1995 ma dobiec ko�ca. Trzy lata i trzy ksi�gi. Pierwsza dotyczy�a g��wnie problematyki osobistej � mi�osnych zwi�zk�w, odnalezienia �yciowego powo�ania, pot�nych energii pieni�dzy, seksu, mi�o�ci i Boga; oraz tego, jak to wszystko ze sob� powi�za� w codziennym �yciu. Druga rozwin�a te zagadnienia, przechodz�c do szerszych rozwa�a� geopolitycznych � istoty rz�du, zbudowania �wiata bez wojen, podstaw zjednoczonej spo�eczno�ci ponadnarodowej. Trzecia i ostatnia cz�� trylogii, jak si� dowiedzia�em, skupia� si� b�dzie na kwestiach najdonio�lejszych, przed jakimi staje cz�owiek. Koncepcjach innych �wiat�w, innych wymiar�w, oraz jak ca�a ta zawi�a kompozyq'a splata si� w jedno. Kolejne szczeble przedstawiaj� si� wi�c nast�puj�co: PRAWDY INDYWIDUALNE. PRAWDY GLOBALNE. PRAWDY UNIWERSALNE. Tak jak w przypadku dw�ch poprzednich ksi�g, nie mam poj�cia, dok�d ta obecna zmierza. Mecha- nizm jest prosty. Przystawiam d�ugopis do kartki, zadaj� pytanie � i �ledz� my�li przychodz�ce mi do g�owy. Je�li mam w g�owie pustk�, je�li nie docieraj� do mnie �adne s�owa, odk�adam wszystko do nast�pnego dnia. Proces powstawania pierwszej cz�ci trwa� oko�o roku, nieco d�u�ej w przypadku drugiej. (Praca nad niniejsz� wci�� jest w toku.) , S�dz�, �e b�dzie to najwa�niejsza ksi��ka ca�ego cyklu. Po raz pierwszy odk�d przyst�pi�em do tego dzie�a, ogarnia mnie dokuczliwa samo�wiadomo��. Od napisania pierwszych czterech czy pi�ciu akapit�w min�y ca�e dwa miesi�ce. Dwa miesi�ce up�yn�y od Wielkiej Nocy i nic � nic opr�cz samo�wiadomo�ci. Tygodniami przegl�da�em i poprawia�em tekst pierwszej cz�ci z�o�onej do druku � i nie dalej jak kilka dni temu otrzyma�em ostateczn� poprawion� wersj� ksi�gi pierwszej po to tylko, aby odes�a� j� zn�w do poprawy z 43 pojedynczymi b��dami. Jednocze�nie zamkn��em ksi�g� drugi}, nadal w r�kopisie, z dwumiesi�cznym �po�lizgiem". (Mia�a zosta� uko�czona na Wielkanoc 1994.) Rozpocz��em prac� nad obecn� ksi��k� mimo �e jej poprzedniczka jeszcze nie zosta�a zapi�ta na ostatni guzik. Teraz gdy ksi�ga druga jest gotowa, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zn�w zabra� si� za trzeci�. Mimo to po raz pierwszy od 1992 roku wzbraniam si� przed tym, czuj� niemal co� na kszta�t niech�ci. Mam wra�enie, jakbym znalaz� si� w pu�apce � nigdy nie lubi�em robi� czego�, dlatego, �e musz�. Co wi�cej, po zapoznaniu si� z reakcjami os�b, kt�rym wys�a�em nie poprawione kopie r�kopisu pierw- szej cz�ci, wiem ju�, �e ca�a trylogia spotka si� z szerokim odd�wi�kiem, b�dzie badana i analizowana od strony teologicznej, gor�co dyskutowana przez wiele lat. Utrudnia to zadanie, jakie mam do wykonania; pi�ro ci��y mi w r�ku. Mam �wiadomo��, �e rzecz trzeba doprowadzi� do ko�ca, lecz z drugiej strony zdaj� sobie spraw�, �e stan� si� przedmiotem zaciek�ych atak�w, drwin, a mo�e nawet nienawi�ci za to, �e o�mielam si� przedstawi� ten materia� -i g�osi�, �e otrzyma�em go prosto od Boga. Najbardziej boj� si� chyba tego, �e oka�� si� niegodnym, nieodpowiednim �rzecznikiem" Boga, zwa�ywszy na pasmo b��d�w i wykrocze�, jakim naznaczone jest moje �ycie. Osoby znaj�ce mnie z przesz�o�ci � zw�aszcza moje by�e �ony oraz dzieci � mia�yby prawo wyst�pi� i podwa�y� zawarte tu tre�ci, z racji tak kiepskiego mego wyst�pu w roli ojca i m�a. Nie sprosta�em wymaganiom tej oraz innych dziedzin �ycia, gdzie licz� si� przyja�� i uczciwo��, przedsi�biorczo�� i odpowiedzialno��. Jednym s�owem, mam dotkliw� �wiadomo��, �e nie nadaj� si� na pos�a�ca Boga i or�downika prawdy. Powinienem by� ostatnim do podj�cia si� tej roli, a nawet do roszczenia sobie jej w my�lach. Wy�wiadczam �nied�wiedzi� przys�ug�" prawdzie, o�mielaj�c si� j� g�osi�, podczas gdy ca�e moje �ycie �wiadczy 0 mej s�abo�ci. Z tego powodu, Bo�e, zwracam si� do Ciebie, aby� zwolni� mnie z obowi�zku zapisywania Twoich s��w 1 poszuka� godniejszego nast�pc� na moje miejsce. Chcia�bym doprowadzi� do ko�ca to, co�my wsp�lnie zacz�li � ale nie czuj si� do niczego zmuszony. Nie masz �adnych �zobowi�za�" wobec Mnie czy kogokolwiek, dostrzegam jednak poczucie winy, jakie wywo�a�o w tobie przekonanie, �e masz. � Wielu �udzi zawiod�em, nawet w�asne dzieci. Wszystko, co zdarzy�o si� w twoim �yciu, doskonale s�u�y�o twojemu rozwojowi � oraz wszystkich dusz, jakie z tob� si� zetkn�y � nadaj�c mu dok�adnie taki kierunek, jaki by� tobie potrzebny i jaki wybra�e�. To �wietna wym�wka dla kogo�, kto chce si� wymiga� od odpowiedzialno�ci za swoje post�pki, unikn�� przykrych konsekwencji. Widz�, �e by�em samolubny � nies�ychanie samolubny � oddaj�c si� temu, na co mia�em ochot� bez wzgl�du na to, jak odbija�o si� to na innych. Nie ma nic z�ego w robieniu tego, co si� lubi. Ale tyle os�b ucierpia�o, dozna�o rozczarowa�. Wszystko sprowadza si� do tego, co sprawia ci przyjemno��. Tobie zapewne chodzi o to, �e obecnie najwi�ksza przyjemno�� znajdujesz w post�powaniu tak, aby innym nie dzia�a si� krzywda. Ogl�dnie powiedziane. Celowo. Naucz si� traktowa� siebie �agodniej. I sko�cz z tym ci�g�ym osadzaniem siebie. To trudne � zw�aszcza kiedy inni s� tacy skorzy do wydawania wyrok�w. Czuj�, �e przynios� wstyd Tobie, prawdzie; �e je�li b�d� obstawa� przy doko�czeniu i publikacji tej trylogii, oka�� si� kiepskim wys�annikiem Twojej prawdy, znies�awi� j�. Prawdy nie mo�na znies�awi�. Prawda to prawda. Nie mo�na jej dowie�� ani obali�. Ona po prostu jest. Pi�kno Mego przes�ania nie dozna uszczerbku od tego, co ludzie my�l� o tobie. W gruncie rzeczy, nadajesz si� znakomicie na Mego przedstawiciela, poniewa� wiod�e� �ycie dalekie od idea�u. Ludzie mog� si� z tob� uto�sami� � nawet kiedy ci� pot�piaj�. A gdy zobacz�, �e stawiasz spraw� uczciwie, kto wie, mo�e przebacz� ci �grzechy" przesz�o�ci. Lecz powiadam ci: Tak d�ugo jak b�dziesz przejmowa� si� tym, co sadza o tobie inni, maja ci� w r�ku. Dopiero kiedy przestaniesz wypatrywa� uznania z zewn�trz, b�dziesz panem samego siebie. Martwi�em si� bardziej o przekaz ni� o siebie. Ba�em si�, �e go sprofanuj� swoj� osob�. Je�li le�y ci na sercu to przes�anie, to ponie� je w �wiat. Nie martw si� tym, czy zostanie zbrukane. Ono samo si� obroni. Pami�taj, czego ci� nauczy�em: Daleko wa�niejsze jest to, jak dobrze przes�anie jest przekazane ni�, jak dobrze zostanie przyj�te. Wiedz tak�e to: Uczysz tego, co sam musisz opanowa�. Nie trzeba najpierw osi�gn�� doskona�o�ci, aby g�osi� doskona�o��. Nie trzeba najpierw dost�pi� duchowego mistrzostwa, aby g�osi� duchowe mistrzostwo. Nie trzeba najpierw wznie�� si� na najwy�szy szczebel ewolucji, aby g�osi� najwy�szy poziom ewolucji. Staraj si� tylko by� szczery, autentyczny. Je�li pragniesz naprawi� rzekome �krzywdy", podejmij stosowne dzia�ania. Zr�b, co w twojej mocy. I nie wracaj do tego wi�cej. �atwo powiedzie�. Czasem nachodzi mnie takie poczucie winy. Wina i strach to jedyni wrogowie cz�owieka. Poczucie winy jest wa�ne. M�wi nam, �e �le post�pili�my. Nie ma czego� takiego jak �z�o". S� tylko rzeczy, kt�re tobie nie s�u��; nie przystaj� do tego, Kim Jeste� i Kim Decydujesz si� By�. Wina sprawia, �e grze�niesz w tym, czym nie jeste�. Dzi�ki niej wiemy przynajmniej, �e zb��dzili�my. Masz na my�li �wiadomo�� � to co innego. Powiadam ci: Wina to zaraza tej ziemi, zatruwa ro�linno��. Nie uro�niesz od niej, tylko zwi�dniesz i skurczysz si�. Trzeba d��y� do �wiadomo�ci. �wiadomo�� to nie poczucie winy, a mi�o�� to nie strach. Powtarzam raz jeszcze: Wina i strach to twoi jedyni wrogowie. Za� mi�o�� i �wiadomo�� s� twymi prawdziwymi przyjaci�mi. Nie nale�y myli� jednych z drugimi, gdy� pierwsi nios� �mier�, a drudzy s� �yciodajni. Zatem nie powinienem czu� si� �winnym" z �adnego powodu? Nigdy, przenigdy. Jaki z tego po�ytek? Przez to stajesz si� jedynie niezdolny do pokochania siebie -a to uniemo�liwia pokochanie innych. I niczego nie powinienem si� ba�? Strach i ostro�no�� to dwie r�ne rzeczy. Zachowaj czujno��, lecz wyzbad� si� leku. Gdy� strach parali�uje, a �wiadomo�� mobilizuje. B�d� przytomny, nie pora�ony. Ale mnie uczono boja�ni Bo�ej. Wiem. I to zamrozi�o nasze stosunki. Dopiero kiedy prze�ama�e� swa boja�� wobec Mnie, mog�e� ustanowi� sensowny zwi�zek ze Mn�. Gdybym mia� przekaza� ci dar, jaka� szczeg�lna �ask�, dzi�ki kt�rej m�g�by� do Mnie trafi�, by�by to dar nieustraszono�ci. B�ogos�awieni nie znaj�cy trwogi, albowiem dane im b�dzie pozna� Boga. Oznacza to r�wnie�, �e musisz zdoby� si� na odwag� i odrzuci� wszystko, co jak ci si� zdaje, wiesz o Bogu. Musisz mie� �mia�o�� przekre�li� wszystko, co inni naopowiadali ci o Bogu. Wreszcie, musisz by� dzielny na tyle, aby zapu�ci� si� w swoje w�asne do�wiadczenie Boga. I nie wolno ci si� z tego powodu obwinia�. Kiedy twe osobiste do�wiadczenie k��ci si� z tym, co jak ci si� zdawa�o, wiesz o Bogu, i z tym, co naopowiadali ci inni, nie wolno ci obwinia� siebie. Wina i strach to jedyni wrogowie cz�owieka. S� jednak tacy, co nazwaliby Twoje rady podszeptem samego diab�a; tylko diabe� m�g�by co� takiego podsun�� cz�owiekowi. Nie ma diab�a. Tak w�a�nie powiedzia�by bies. Bies wyrazi�by si� tak samo jak B�g, czy nie tak? Tyle �e sprytniej. Diabe� jest sprytniejszy od Boga? Powiedzmy, przebieglejszy. Zatem diabe� �knuje" przemawiaj�c s�owami Boga? Lekko je wypacza � na tyle, aby zwie�� na manowce. Chyba musimy sobie co� wyja�ni� na temat �diab�a". Przerabiali�my to w ksi�dze pierwszej. Najwyra�niej niezbyt skutecznie. Poza tym, w�r�d czytelnik�w mog� by� osoby, kt�re nie przeczyta�y ksi�gi pierwszej. Czy drugiej, je�li ju� o tym mowa. Warto by�oby w tym miejscu przytoczy� kilka prawd tam zawartych. B�dzie to dobra odskocznia do wy�szych, uniwersalnych praw, jakie przedstawimy w dalszej cz�ci. I powr�cimy do tematu �diab�a". Chce, aby� dowiedzia� si�, w jaki spos�b i po co powsta� taki �tw�r". W porz�dku. Zgoda. Niech b�dzie po Twojemu. Mo�e jednak co� z tego dialogu wyjdzie. Ale czytelnicy musz� wiedzie�, �e od napisania przeze mnie pierwszych s��w tutaj min�o ju� p� roku. Jest teraz 25 listopada 1994, dzie� po �wi�cie Dzi�kczynienia. 25 tygodni dzieli ten akapit od Twej wypowiedzi. Wiele w tym czasie si� wydarzy�o, ale ta ksi��ka nie posun�a si� do przodu ani o centymetr. Dlaczego to trwa tak d�ugo? Czy nie widzisz, jak potrafisz sam sobie zaszkodzi�? Zablokowa� si�? Czy nie widzisz, jak sam siebie powstrzymujesz, gdy jeste� o krok od czego� obiecuj�cego? Post�pujesz tak ca�e �ycie. Zaraz, chwileczk�. To nie ja z tym zwleka�em. Sam z siebie nic nie zdzia�am � nie napisz� ani s�owa -dop�ki nie poczuj� podniety, dop�ki mnie co� nie... broni� si� przed u�yciem tego s�owa, ale chyba nie mam wyj�cia... natchnie, aby zasi��� przed tym ��- tym notatnikiem. A natchnienie to przecie� Twoja dzia�ka, nie moja! Aha. Wi�c uwa�asz, �e to Ja si� oci�ga�em. Co� w tym stylu. M�j drogi przyjacielu, to takie typowe dla ciebie � i innych ludzi. Przez p� roku nie kiwniecie palcem, nie zrobicie nic dla w�asnego najwy�szego dobra, wr�cz odsuwacie je od siebie, a potem winicie wszystko lub wszystkich, z wyj�tkiem siebie, za to, �e stoicie w miejscu. Czy nie dostrzegasz w tym jakiej� prawid�owo�ci? No, c�... Zapewniam ciebie: Nigdy nie zdarza si�, aby Mnie przy tobie nie by�o; nie ma takiej chwili, abym nie by� �gotowy". Czy� nie m�wi�em ci tego? Tak, owszem, ale... Nigdy ci� nie opuszcz�, a� po kres czasu. Lecz nie b�d� ci narzuca� Mojej woli � nigdy. Wybieram dla ciebie najwy�sze dobro, ale przede wszystkim, wybieram twoja wol�. To stanowi niezawodna miar� mi�o�ci. Kiedy pragn� dla ciebie tego, co ty pragniesz, wtedy naprawd� mi�uje ciebie. Kiedy za� pragn� dla ciebie tego, co Ja pragn�, w�wczas mi�uje siebie, za twoim po�rednictwem. Taka sama miara mo�na okre�li�, czy inni kochaj� ciebie i czy ty prawdziwie kochasz innych. Albowiem mi�o�� nie chce niczego dla siebie, stara si� jedynie ziszcza� wybory dokonywane przez partnera. To chyba k��ci si� z tym, co stwierdzi�e� w ksi�dze pierwszej � �e mi�o�� nie przejmuje si� ukochan� osob� � czym jest, co robi, co posiada � tylko w�asn� Ja�ni�, tym, -co Ja�� tworzy i objawia, czego poszukuje. Nasuwa si� w zwi�zku z tym pytanie, jak nale�y rozumie� zachowanie rodzica, kt�ry krzyczy na dziecko: �Zejd� z jezdni!"? Albo jeszcze lepiej, kt�ry z nara�eniem w�asnego �ycia ratuje swoje dziecko spod k� samochodu? Czy taki rodzic nie kocha swego dziecka? Przecie� narzuci� mu swoj� wol�. Pami�tajmy, dziecko znalaz�o si� na ulicy z w�asnego wyboru. Jak wyt�umaczysz t� sprzeczno��? Nie ma w tym sprzeczno�ci. Mimo to nie potrafisz dostrzec tej harmonii. I nie zrozumiesz boskiej nauki mi�o�ci, dop�ki nie pojmiesz, �e M�j najwy�szy wyb�r dla siebie pokrywa si� z twoim najwy�szym wyborem dla siebie. A to dlatego, �e ty i Ja to jedno. Widzisz, Boska Nauka stanowi zarazem Bosk� Dychotomi�, a to dlatego, �e dychotomi� jest samo �ycie. To do�wiadczenie, w obr�bie kt�rego mog� wsp�istnie� dwie pozornie sprzeczne prawdy. W tym przypadku te pozornie sprzeczne prawdy to to, �e ty i Ja jeste�my odr�bni i jednocze�nie ty i Ja to jedno. Podtrzymuj� to, co o�wiadczy�em w ksi�dze pierwszej: G��wn� przyczyn� nieudanych zwi�zk�w jest skupienie uwagi na partnerze, martwienie si� tym, czego pragnie, jaki jest, co robi. Troszcz si� wy��cznie o swoja Ja��. Czym twoja Ja�� jest, co ma? Czego potrzebuje, do czego d��y, co wybiera? Co stanowi najwy�szy wyb�r dla Ja�ni? Przypomn�, co jeszcze powiedzia�em: Najwy�szy wyb�r dla Ja�ni staje si� najwy�szym wyborem dla drugiego, gdy Ja�� u�wiadamia sobie, �e nikogo innego nie ma. B��d polega wi�c na nieznajomo�ci tego, co dla ciebie najlepsze. To wynika z niewiedzy dotycz�cej Twojej Prawdziwej Istoty, a tym bardziej, kim starasz si� by�. Nie rozumiem. Pos�u�� si� ilustracj�. Je�li masz zamiar wygra� wy�cig Indianapolis 500, jazda z pr�dko�ci� 250 kilometr�w na godzin� mo�e by� najlepszym rozwi�zaniem dla ciebie. Lecz je�li chcesz bezpiecznie dotrze� do sklepu spo�ywczego, mo�e nim nie by�. Twierdzisz, �e wszystko zale�y od kontekstu. Tak. Wszystko w �yciu zale�y od kontekstu. O tym, co dla ciebie �najlepsze", przesadza to, kim jeste� i kim pragniesz by�. Nie mo�esz dokona� rozumnego wyboru tego, co dla ciebie najlepsze, dop�ki rozumnie nie postanowisz, kim i czym jeste�. Ja, jako B�g, wiem, czym pragn� by�. Dlatego wiem, co dla Mnie �najlepsze". Co mianowicie? Prosz�, powiedz mi, co jest �najlepsze" dla Boga? To na pewno ciekawe... Najlepsze dla Mnie jest dawanie tobie, co sam uznasz za najlepsze dla siebie. Poniewa� Ja d��� do wyra�enia siebie. Za twoim po�rednictwem. Nad��asz? Owszem, wierz lub nie, ale nad��am. Dobrze. Teraz powiem ci co�, co nie�atwo b�dzie ci prze�kn��. Zawsze daj� ci to, co dla ciebie najlepsze... cho� przyznaj�, �e ty czasami mo�esz tego nie wiedzie�. Zagadka wyja�nia si� teraz, kiedy zacz��e� pojmowa�, o co mi chodzi. Ja jestem Bogiem. Jestem Bogini�. Najwy�sz� Istota. Wszystkim, Co Jest. Pocz�tkiem i Kresem. Alfa i Omega. Jestem Tre�ci� i Osnow�. Pytaniem i Odpowiedzi�. Do�em i G�ra. Prawym i Lewym. Teraz, Przedtem i Potem. Jam jest �wiat�o�� i Jam jest Mrok, z kt�rego wy�ania si� �wiat�o�� i dzi�ki kt�remu mo�e zaistnie�. Jestem Niesko�czon� Dobroci� i �Z�em", bez kt�rego �Dobro�" nie by�aby dobra. Jestem tym wszystkim -Ca�o�ci� � i nie mog� do�wiadczy� cz�stki siebie nie do�wiadczaj�c siebie w pe�ni. I tego w�a�nie nie rozumiecie. Chcecie widzie� we mnie jedno, a nie drugie. Wysokie, a nie niskie. Dobre, a nie z�e. Lecz zaprzeczaj�c po�owie Mnie, odmawiacie istnienia po�owie samych siebie. I w ten spos�b nie mo�ecie by� tym, Kim Jeste�cie W Istocie. Ja obejmuje Wspania�e Ca�o�� � i d���. do tego, aby pozna� siebie na drodze do�wiadczenia. Czynie to za po�rednictwem ciebie � i wszystkiego, co istnieje. I do�wiadczam Mojej wspania�o�ci przez wybory, jakich dokonuje. Albowiem ka�dy wyb�r to samotwo-rzenie. Ka�dy wyb�r to samookre�lenie. Ka�dy oddaje Mnie � przedstawia to, Kim Postanawiam By� w Tej Chwili. Lecz nie mog� postanowi� by� wspania�ym, je�li nie ma z czego wybiera�. Jaka� cze�� Mnie musi by� daleka od doskona�o�ci, abym m�g� opowiedzie� si� za ta, kt�ra jest doskona�o�ci� we Mnie. l podobnie jest z tob�. Ja jestem Bogiem, w trakcie stwarzania siebie. l ty r�wnie�. Za tym t�skni twoja dusza. Tego �aknie tw�j duch. Gdybym mia� odm�wi� ci tego, co wybierasz, tym samym odebra�bym sobie to, co wybieram dla siebie. Gdy� Moim najwi�kszym pragnieniem jest do�wiadczy� siebie takim, Jakim Jestem. I jak szczeg�owo wy�o�y�em to w ksi�dze pierwszej, mog� tego dokona� tylko w obr�bie tego, Czym Nie Jestem. I dlatego pieczo�owicie wytworzy�em to, Czym Nie Jestem, abym m�g� do�wiadczy�, Czym Jestem. Lecz jestem zarazem wszystkim, co tworze � tote� w jaki� spos�b Jestem Tym, Czym Nie Jestem. Jak mo�na by� czym�, czym si� nie jest? Tobie to wychodzi bez przerwy. Przyjrzyj si� swoim zachowaniom. Postaraj si� to zrozumie�. Nie ma rzeczy, kt�ra bym nie by�. Dlatego, Jestem, Czym Jestem, i Jestem, Czym Nie Jestem. NA TYM POLEGA BOSKA DYCHOTOMIA. To Boska Tajemnica, kt�ra do tej pory zg��bi� mog�y jedynie najbardziej wysublimowane umys�y. Ja przedstawi�em ci ja w spos�b bardziej przyst�pny. Takie by�o przes�anie ksi�gi pierwszej i te podstawowa prawd� musisz sobie przyswoi� � dog��bnie -je�li masz poj�� wy�sze prawdy, jakie zostan� objawione w obecnej ksi�dze. Zatrzymajmy si� na jednej z tych wy�szych prawd, gdy� zawiera ona w sobie odpowied� na druga cz�� twego pytania. Mia�em nadziej�, �e do tego wr�cimy. Jak rodzic mo�e mi�owa� dziecko, je�li kieruje si� tym, co dla niego najlepsze, nawet gdy w gr� wchodzi udaremnienie woli samego dziecka? Czy te� rodzic okazuje najprawdziwsz� mi�o�� pozwalaj�c dziecku bawi� si� na ulicy? To znakomite pytanie. I zadaje je w tej lub innej postaci ka�dy rodzic od pocz�tk�w rodzicielstwa. Odpowied� za� jest taka sama dla ciebie jako rodzica i dla Mnie jako Boga. Lecz jak brzmi odpowied�? Cierpliwo�ci, M�j synu, cierpliwo�ci. �Co nagle, to po diable". Nie znasz tego powiedzenia? Owszem, m�j ojciec mi to powtarza�. Nienawidzi�em tego. Rozumiem to. Ale miej dla siebie wi�cej cierpliwo�ci, zw�aszcza je�li twoje wybory nie przynosz� ci tego, co chcesz. Dotyczy to, na przyk�ad, odpowiedzi na druga cze�� twego pytania. Domagasz si� odpowiedzi, ale jej nie wybierasz. Wiesz, �e jej nie wybierasz, bo jej nie do�wiadczasz. W rzeczywisto�ci, odpowied� nosisz w sobie, i nosi�e� przez ca�y czas. Po prostu jej nie wybierasz. Postanawiasz wierzy�, �e nie znasz odpowiedzi � wiec jej nie znasz. Tak, przerabiali�my to w pierwszej cz�ci. Mam ju� wszystko, co postanawiam mie� � w tym pe�ne zrozumienie Boga � ale nie do�wiadcz� tego, dop�ki nie b�d� wiedzia�, �e mam. Dok�adnie. �wietnie to uj��e�. Ale jak mog� wiedzie�, �e mam, je�li tego nie do�wiadcz�? Jak mog� wiedzie� co�, czego nie do�wiadczy�em? Czy� pewien m�dry cz�owiek nie powiedzia�: �Wszelka wiedza p�ynie z do�wiadczenia"? Myli� si�. Wiedza nie p�ynie z do�wiadczenia � lecz je poprzedza. Po�owa �wiata pojmuje to na opak. Zatem chcesz powiedzie�, �e znam odpowied� na to pytanie, tylko o tym nie wiem? W�a�nie. Lecz je�li nie wiem o tym, to znaczy, �e jej nie znam. To paradoksalne, lecz prawdziwe. Nie rozumiem..., ale pojmuj�. Ot� to. Jak zatem dosta� si� do obszaru �wiedy o tym, �e znam" co�, je�li nie �wiem, �e to co� znam"? Aby �pozna� to, co znasz, post�puj, jakby� wiedzia�". Wspomina�e� o tym w ksi�dze pierwszej. Zgadza si�. Warto by by�o zrekapitulowat pokr�tce nauki zawarte w poprzednich ksi�gach. Tak �si� sk�ada", �e stawiasz w�a�ciwe pytania, co pozwala mi na wst�pie tej cz�ci stre�ci� omawiany wcze�niej materia�. W ksi�dze pierwszej mowa by�a o wzorcu By�-- Robi�-Mie� i o tym, jak wi�kszo�� ludzi rozumie to na odwr�t. Uwa�aj� bowiem, �e je�li b�d� �mieli" co� (wi�cej czasu, pieni�dzy, mi�o�ci � czegokolwiek), to wreszcie b�d� mogli co� �zrobi�" (napisa� ksi��k�, odda� si� swej pasji, wyjecha� na wakacje, kupi� dom, zwi�za� si� z kim�), co z kolei pozwoli im �by�" (na przyk�ad, szcz�liwym, zakochanym, zadowolonym). W rzeczywisto�ci jednak pojmuj� to na opak. We wszech�wiecie, jakim jest naprawd� (w przeciwie�stwie do wszech�wiata twoich wyobra�e�) z �mie�" . nie wynika �by�" � lecz na odwr�t. Najpierw �jeste�" � �szcz�liwy", �m�dry", �mi�osierny" czy inny � nast�pnie zaczynasz �robi�" rzeczy w oparciu o to poczucie � i wkr�tce przekonujesz si�, �e twoje post�powanie przynosi ci to, co zawsze chcia�e� �mie�". Aby wprawi� w ruch ten proces tworzenia (bo tym w�a�nie jest), zastan�w si�, co chcesz �mie�", zadaj sobie pytanie, jaki by� �by�", gdyby� to �mia�": i od razu przejd� do �bycia" takim. W ten spos�b odwracasz zwyczajow� kolejno�� -a w�a�ciwie ja prostujesz � i zamiast i�� pod pr�d, wsp�dzia�asz z tw�rcza pot�g� wszech�wiata. Oto w skr�cie ta zasada: W �yciu nie musisz robi� niczego. Chodzi tylko o to, jakim by�. Kwesti� t� zajm� si� na koniec naszego dialogu. Zamkniemy ni� te ksi��k�. Na razie wyobra� sobie po prostu kogo�, kto wie, �e gdyby mia� cho� odrobin� wi�cej czasu, odrobin� wi�cej pieni�dzy czy odrobin� wi�cej mi�o�ci w �yciu, wtedy by�by naprawd� szcz�liwy. Nie rozumie on zwi�zku mi�dzy swym obecnym stanem, �niezbyt szcz�liwym", i brakiem czasu, pieni�dzy czy mi�o�ci, jakiej pragnie. Zgadza si�. Z drugiej strony za� osoba, kt�ra �jest" szcz�liwa, ma czas na wszystko, co jest naprawd� wa�ne, tyle pieni�dzy, ile potrzeba, oraz mi�o�ci na ca�e �ycie. Znajduje wszystko, co potrzebne jej do �szcz�cia"... przede wszystkim �b�d�c szcz�liw�". W�a�nie. Postanowienie z g�ry, czym pragniesz by�, urzeczywistnia to w twoim do�wiadczeniu, �By� albo nie by�? Oto jest pytanie". Dok�adnie. Szcz�liwo�� to stan umys�u. Jak wszystkie stany umys�u, powiela si� w postaci fizycznej. Oto sentencja do przyczepienia na lod�wce: �Wszystkie stany umys�u powielaj� si�". Ale jak mo�na �od razu by� szcz�liwym" lub jakimkolwiek � bogatszym czy bardziej kochanym � je�li nie ma si� tego, co si� potrzebuje, aby tym �by�"? Post�puj, jak by� by�, i przyci�gniesz to do siebie. Jak post�pujesz, takim si� stajesz. Innymi s�owy: �Graj, a� gra stanie si� prawd�". Co� w tym rodzaju. Tylko �e nie mo�na �gra�". Twoje czyny musz� by� szczere. We wszystkim, co robisz, miej szczere intencje, bo wszelkie dobro zostanie zaprzepaszczone. Nie dlatego, �e Ja ci� nie �wynagrodz�". Jak wiesz, B�g nie �nagradza" ani nie �karze". Ale Powszechne Prawo wymaga zjednoczenia si� cia�a, umys�u i ducha w jedno�ci my�li, s�owa i czynu, aby m�g� dope�ni� si� proces tworzenia. Umys�u nie da si� zwie��. Je�li nie jeste� szczery, tw�j umy�l to wie i koniec. Nie pomo�e ci w tw�rczym procesie. Mo�na, oczywi�cie, pomin�� umy�l � ale tak b�dzie o wiele trudniej. Mo�na za��da� od dala, aby robi�o co�, w co umys� nie wierzy, i je�li cia�o b�dzie dostatecznie wytrwa�e, umys� wyzbedzie si� uprzedniej my�li i zacznie tworzy� Nowa My�l. Kiedy masz ju� na jaki� temat Nowa My�l, jeste� bliski urzeczywistnienia tego jako trwa�ego sk�adnika twej istoty i przestaje to by� tylko gra. Lecz to ci�kie zadanie i nawet wtedy czyny musza by� szczere. Wszech�wiatem nie da si� manipulowa�, inaczej ni� lud�mi. Trzeba zachowa� delikatna r�wnowag�. Cia�o robi co�, w co umy�l nie wierzy, mimo to umy�l musi doda� niezb�dnej szczero�ci, bez kt�rej czyny dala si� nie powiod�. Jak umys� mo�e zdoby� si� na szczero��, skoro �nie wierzy" w to, co robi cia�o? Usuwaj�c egoistyczny czynnik osobistej korzy�ci. To znaczy? Umys� mo�e nie zgodzi� si� z tym, �e czyny dala przynios� d to, o co zabiegasz, niemniej raczej nie b�dzie wzbrania� si� przed uznaniem, �e przez ciebie B�g obdarzy dobrem innych ludzi. Dlatego to, co wybierasz dla siebie, daj drugiemu. M�g�by� to powt�rzy�? Naturalnie. To, co wybierasz dla siebie, daj drugiemu. Je�li postanawiasz by� szcz�liwy, spraw, aby drugi by� szcz�liwy. Je�li wybierasz zamo�no�� dla siebie, spraw, aby drugi by� zamo�ny. Je�li pragniesz wi�cej mi�o�ci w swoim �yciu, spraw, aby drugi zazna� wi�cej mi�o�ci. Post�puj szczerze � nie dla w�asnej korzy�ci, lecz dlatego, �e naprawd� �yczysz tego drugiemu � a wszystko, co dasz, wr�ci d si�. Dlaczego? Jak to si� dzieje? Sam akt oddania czego� sprawia, �e do�wiadczasz posiadania tego w pierwszej kolejno�ci. Poniewa� nie mo�esz obdarzy� drugiego tym, czego sam nie masz, umy�l dochodzi do nowego wniosku, tworzy Nowa My�l � mianowicie, �e musisz to mie�, gdy� inaczej nie m�g�by� tego odda�. Staje si� to zal��kiem nowego do�wiadczenia. Zaczynasz takim �by�". A kiedy zaczynasz �by�" takim, uruchamiasz najpot�niejsz� machin� tw�rcz� we wszech�wiecie � swoja Ja��. Czym jeste�, to tworzysz. Okr�g si� zamyka, a ty mo�esz coraz wi�cej urzeczywistnia� tego w swoim �yciu. Objawi si� to w twoim do�wiadczeniu. Oto wielki sekret �yda. Aby go wyjawi�, powsta�y dwie wcze�niejsze ksi�gi. Wyja�nij mi prosz�, dlaczego taka wa�na jest szczero�� przy dawaniu innym tego, co wybieram dla siebie? Je�li to wybieg, ch�� manipulacji, aby pozyska� co� dla siebie, tw�j umys� o tym wie. W�a�nie przekaza�e� mu sygna�, �e tego nie masz. A poniewa� wszech�wiat to nic innego jak wielka kopiarka, powielaj�ca twe my�li w postaci fizycznej, takie b�dzie twoje do�wiadczenie. To znaczy, b�dziesz wci�� do�wiadcza� �braku tego" � cokolwiek uczynisz! Co wi�cej, stanie si� to r�wnie� do�wiadczeniem osoby, kt�rej pr�bujesz to da�. Zobaczy ona, �e chcesz tylko co� uzyska�, �e tak naprawd� nie masz nic do ofiarowania, a sam akt oka�e si� p�ytkim i czczym gestem, obliczonym na w�asn� korzy��. Zatem to, co stara�e� si� przyci�gn��, od siebie odsuniesz. Lecz kiedy obdarowujesz z czystym sercem � poniewa� widzisz, �e tego potrzebuje, pragnie � w�wczas odkryjesz to w sobie. To cudowne odkrycie. To prawda. To naprawd� dzia�a! Pami�tam, jak kiedy� przechodzi�em ci�ki okres w �yciu, �apa�em si� za g�ow� i rozmy�la�em o tym, �e nie mam pieni�dzy, ko�czy mi si� jedzenie i nie wiem, sk�d wezm� na czynsz. Tego wieczoru spotka�em na dworcu autobusowym par� m�odych ludzi. Poszed�em odebra� paczk� i patrz�, siedz� wtuleni w siebie na �awce, okryci p�aszczem. Wzruszy�em si�, gdy ich zobaczy�em. Przypomnia�em sobie swoje m�ode lata, jak by�em wci�� w ruchu, przenosi�em si� z miejsca na miejsce. Zapyta�em, czy mieliby ochot� p�j�� do mnie, ogrza� si�, napi� gor�cej czekolady, mo�e troch� si� przespa�. Otworzyli oczy szeroko, niczym dzieci na widok �wi�tego Miko�aja. C�, poszli�my do domu i przygotowa�em posi�ek. Dawno tak dobrze nie jedli�my, i ja, i oni. Lod�wka wy�adowana by�a jedzeniem. Wystarczy�o tylko si�gn�� r�k� po zapasy, jakie tam zgromadzi�em. Zrobi�em danie �z wszystkiego" i by�o wy�mienite! Pami�tam, jak dziwi�em si�, sk�d wzi�o si� tyle jedzenia. Nast�pnego ranka zrobi�em im �niadanie i odstawi�em na dworzec. Znalaz�em nawet dwadzie�cia dolar�w w kieszeni, kt�re wr�czy�em im m�wi�c: �Przyda si� wam". U�ciska�em ich oboje i ruszyli w swoj� drog�. Mia�em �wietne samopoczucie ca�y dzie�. Co tam, ca�y tydzie�. Do�wiadczenie to, kt�re g��boko zapad�o mi w pami��, odmieni�o gruntownie moje spojrzenie na �ycie. Wszystko zmieni�o si� na lepsze. A gdy tamtego dnia spojrza�em w lustro, dostrzeg�em wa�n� rzecz: Wci�� tu jestem. To pi�kna historia. I masz racj�. To dzia�a dok�adnie w taki spos�b. Wiec je�li chcesz czego�, oddaj to. Wtedy nie b�dziesz d�u�ej tego �chcia�". Natychmiast do�wiadczysz, �e to �masz". A dalej to tylko kwestia stopnia. Przekonasz si�, �e z psychologicznego punktu widzenia o wiele �atwiej jest �dodawa� do" ni� tworzy� z powietrza. Czuj�, �e w�a�nie us�ysza�em co� szalenie istotnego. Czy m�g�by� to jako� odnie�� do mojego pytania? Czy jest jaki� zwi�zek? Chodzi mi o to, �e ty ju� znasz t� odpowied�. Obecnie jednak dzia�asz w oparciu o my�l, �e jej nie znasz; �e gdyby� ja zna�, zyska�by� m�dro��. Wiec przychodzisz po m�dro�� do Mnie. Lecz Ja powiadam, b�d� m�dro�ci�, a j� posi�dziesz. A jaka najkr�tsza jest do tego droga? Spraw, aby drugi by� m�dry. Pragniesz odpowiedzi na swoje pytanie. Udziel jej drugiemu. Wiec teraz Ja zadam to pytanie tobie. B�d� udawa�, �e �nie znam" odpowiedzi, a ty Mi jej udzielisz. Jak rodzic, kt�ry ratuje dziecko spod kot samochodu, mo�e naprawd� je kocha�, je�li mi�o�� oznacza, �e chcemy dla kogo� tego, co sami pragn� dla siebie? Nie wiem. Ale gdyby� byt przekonany, �e znasz odpowied�, jak by ona brzmia�a? C�, powiedzia�bym, �e rodzic ten naprawd� chcia� tego samego co dziecko � to znaczy, aby prze�y�o. Powiedzia�bym, �e dziecko nie mia�o zamiaru umiera�, lecz po prostu nie zdawa�o sobie sprawy z tego, czym grozi bieganie po ulicy. Tak wi�c wybiegaj�c po dziecko, rodzic wcale nie pozbawi� je mo�liwo�ci stanowienia swojej woli � tylko dostroi� si� do jego prawdziwego wyboru, jego najg��bszego pragnienia. Doskona�a odpowied�. Lecz je�li to prawda, w�wczas Ty, Bo�e, nie powiniene� robi� nic innego przez ca�y czas jak broni� nas przed wyrz�dzeniem sobie samym krzywdy, -gdy� nie mo�e by� naszym najg��bszym pragnieniem robienie sobie krzywdy. Mimo to bez przerwy sobie szkodzimy, a Ty siedzisz z za�o�onymi r�kami. Zawsze jestem wyczulony na wasze najg��bsze pragnienie i nigdy wam go nie odmawiam. Nawet je�li jego wynikiem, waszym ukrytym �yczeniem, jest do�wiadczenie �umierania". Nigdy, przenigdy nie sprzeciwiam si� waszemu najg��bszemu pragnieniu. Chcesz powiedzie�, �e gdy wyrz�dzamy sobie samym krzywd�, stanowi to nasze ukryte �yczenie? Nasze najg��bsze pragnienie? Nie mo�ecie siebie tak naprawd� �skrzywdzi�". To niemo�liwe. �Krzywda" to reakcja subiektywna, a nie zjawisko obiektywne. Mo�ecie wybra� do�wiadczenie �krzywdy", ale to wy��cznie wasza decyzja. Bior�c to pod uwag�, odpowied� brzmi: �Tak" -kiedy sobie samym �zaszkodzili�cie", to z w�asnego wyboru. Mowa tu o p�aszczy�nie ezoterycznej, duchowej, ale twoje pytanie dotyczy innego obszaru. W takim znaczeniu, o jakie ci chodzi, to znaczy, �wiadomego wyboru, odpowiadam, �e nie � kiedy robicie co�, co obraca si� przeciwko wam, to nie dlatego, �e tak �chcieli�cie". Dziecko przejechane przez samoch�d, poniewa� zap�dzi�o si� na ulice, nie �chcia�o" (pragn�o, postanowi�o) zosta� potr�cone. M�czyzna ci�gle �eni�cy si� z t� sam� kobiet� � ca�kowicie dla niego nieodpowiedni� � w r�nym �opakowaniu", nie �chce" (pragnie, postanawia) tworzy� nieudanego ma��e�stwa. Nie mo�na powiedzie� o osobie, kt�ra uderzy�a si� w palec m�otkiem, �e �chcia�a" tego do�wiadczy�. Nie zabiega�a o to, nie d��y�a do tego �wiadomie. Lecz wszelkie zjawiska obiektywne przywo�ywane s� pod�wiadomie; nie�wiadomie stwarzasz wszystkie zdarzenia. Osoby, miejsca, rzeczy sam do siebie przyci�gn��e� � zapewni�a ci je twoja Ja�� jako doskonale warunki i sposobno�ci do do�wiadczenia tego, czego do�wiadcza� kolejno na drodze ewolucji jest twoim �yczeniem. W twoim �yciu nie mo�e zaistnie� nic � dos�ownie nic nie mo�e si� sta� � co nie stanowi dla ciebie idealnej okazji do uleczenia, stworzenia czy do�wiadczenia czego�, co pragniesz uleczy�, stworzy� lub do�wiadczy�, aby by�, Kim Jeste� W Istocie. A kim w�a�ciwie jestem? Kimkolwiek postanowisz by�. Dowolnym aspektem Bosko�ci, jaki zapragniesz urzeczywistni� � oto Kim Jeste�. To w ka�dej chwili mo�e ulec zmianie. I cz�sto zmienia si� z minuty na minut�. Lecz je�li chcesz troch� wyhamowa�, przesta� sprowadza� na siebie tak r�norodne do�wiadczenia, jest na to spos�b. Po prostu nie zmieniaj ci�gle zdania na sw�j temat -Kim Jeste� i Kim Pragniesz By�. �atwiej powiedzie� ni� wykona�! Widz� tylko, �e podejmujecie decyzje na wielu r�nych poziomach. Dziecko, kt�re postanawia bawi� si� na ulicy, nie wybiera �mierci. Mog� w gr� wchodzi� inne rzeczy, ale nie umieranie. Matka o tym wie. Problem nie polega na tym, �e dziecko postanowi�o zgin��, ale na tym, �e dokona�o wybor�w, kt�re mog� przynie�� wi�cej ni� jeden wynik, w tym �mier� pod ko�ami samochodu. Lecz ono nie zdaje sobie z tego sprawy, ten fakt jemu umyka. To w�a�nie brak dostatecznych danych uniemo�liwia dziecku podj�cie lepszej decyzji, bardziej przemy�lanej. Zatem twoja analiza sytuacji jest bezb��dna. Ja, jako B�g, nigdy nie pokrzy�uj� twoich zamiar�w � ale zawsze b�d� mi one znane. Dlatego mo�esz przyj��, �e skoro co� ci si� przytrafia, to doskonale si� sk�ada � poniewa� w Boskim �wiecie nie ma miejsca na �fuszerk�". Ca�e twoje �ycie � osoby, miejsca, zdarzenia � zosta�o idealnie urz�dzone przez ciebie, doskona�ego tw�rc� doskona�o�ci. Oraz Mnie... w tobie i za twoim po�rednictwem. Mo�emy wsp�pracowa� ze sob� w tym wsp�lnym dziele �wiadomie lub nie�wiadomie. Mo�esz przej�� przez �ycie obudzony lub w u�pieniu. Wybieraj. Chwileczk�, wr��my do tego, co powiedzia�e� o podejmowaniu decyzji na wielu r�nych poziomach. Powiedzia�e�, �e je�li chc� troch� wyhamowa�, powinienem przesta� ci�gle zmienia� zdanie na temat tego, kim jestem i kim pragn� by�. Kiedy zauwa�y�em, �e to trudne, stwierdzi�e�, �e my wszyscy dokonujemy wybor�w na wielu r�nych p�aszczyznach. Czy m�g�by� rozwin�� t� my�l? Co to oznacza? Jakie to niesie ze sob� nast�pstwa? Gdyby wszystkie twoje pragnienia by�y pragnieniami duszy, sprawa by�aby prosta. Gdyby� s�ucha� g�osu swego ducha, wszelkie decyzje by�yby �atwe a wyniki pomy�lne. A to dlatego, �e... ...wybory duszy s�. wyborami najszlachetniejszymi. Nie trzeba ich zgadywa� po fakcie. Nie trzeba ich rozbiera� na czynniki pierwsze, warto�ciowa�. Trzeba po prostu obraca� je w czyn, zastosowa� si� do nich. ^Lecz wy nie sk�adacie si� wy��cznie z duszy. Jeste�cie istotami troistymi � cia�em, umys�em i duchem. W tym tkwi ca�y wasz urok, w tym wasza chwa�a. Cz�sto jednak dzieje si� tak, �e podejmujecie decyzje na tych trzech p�aszczyznach jednocze�nie � i s� one ca�kowicie rozbie�ne. Nierzadko cia�o chce jednego, umys� drugiego, a dusza jeszcze czego� innego. Dotyczy to zw�aszcza dzieci, kt�re nie s�. jeszcze na tyle dojrza�e, aby odr�ni� to, co jest �uciecha" dla cia�a, a co wydaje si� rozs�dne umys�owi � a tym bardziej, co wsp�gra z dusza. Dlatego dziecko pakuje si� na ulice. Ja, B�g, znam wszystkie wasze wybory � nawet te nie�wiadome. Nie przeciwstawiam im si�, lecz im sprzyjam. Na tym polega Moje zadanie � dopilnowa�, aby wasze wybory si� spe�nia�y. (W rzeczywisto�ci, sprawia to wasza Ja��. Ja tylko wprowadzi�em mechanizm, dzi�ki kt�remu jest to mo�liwe. Ten mechanizm to proces tworzenia, kt�ry om�wiony zosta� w szczeg�ach w ksi�dze pierwszej.) Kiedy wybory si� ze sob� k��c� � kiedy cia�o, umys� i dusza nie dzia�aj�, zgodnie � proces tw�rczy zacho- dzi na wszystkich poziomach i daje r�ne wyniki. Je�li jednak twoja istota jest zestrojona a wybory ujednolicone, mog� zdarzy� si� zadziwiaj�ce rzeczy. Istniej� te� r�ne szczeble w obr�bie poszczeg�lnych poziom�w, co szczeg�lnie odnosi si� do umys�u. Umys� mo�e dokonywa� wybor�w w oparciu o logik�, intuicje albo uczucia, nierzadko kieruj�c si� wszystkimi trzema naraz, co grozi pog��bieniem wewn�trznego rozd�wieku. W obr�bie emocji wyr�ni� mo�na pi�� dalszych stopni. Stanowi� one pi�� naturalnych uczu�: smutek, z�o��, zawi��, strach oraz mi�o��. A tych pi�� uczu� mo�na sprowadzi� do dw�ch: mi�o�ci i strachu. Pi�� naturalnych uczu� zawiera w sobie strach i mi�o��, lecz mi�o�� i strach stanowi� podstaw� wszelkich uczu�. Pozosta�e trzy wyrastaj� z tych dw�ch podstawowych. Za wszelkimi my�lami na samym dnie kryje si� zawsze mi�o�� lub strach. To w�a�nie jest wielka biegunowo��. Pierwotna dwoisto��. Wszystko da si� w ko�cowym rozrachunku odnie�� do jednego lub do drugiego. Wszelkie my�li, idee, poj�cia, decyzje, ivy-bory i czyny maja oparcie w strachu lub w mi�o�ci. Lecz ostatecznie jest tylko jedno. Mi�o��. Tak naprawd�, mi�o�� jest wszystkim, co istnieje. Nawet strach wyrasta z mi�o�ci i, odpowiednio u�yty, mo�e by� wyrazem mi�o�ci. Strach mo�e wyra�a� mi�o��? W swej najwy�szej postaci, owszem. Wszystko staje si� wyrazem mi�o�ci, o ile wyra�one jest w najwy�szej postaci. Rodzic, kt�ry ratuje dziecko spod k� samochodu, kieruje si� strachem czy mi�o�ci�? Chyba jednym i drugim. Boi si� o �ycie dziecka i kocha je � tak bardzo, �e got�w jest narazi� swoje w�asne �ycie. Dok�adnie. Widzimy wiec, �e strach w swej najwy�szej postaci staje si� mi�o�ci�... jest mi�o�ci�... wyra�on� przez strach. Podobnie gdy przyjrzymy si� pozosta�ym naturalnym emocjom, zobaczymy, �e smutek, z�o�� i zawi�� stanowi� przejawy leku, a ten za� stanowi form� mi�o�ci. Jedno prowadzi do drugiego. Rozumiesz? Problem wyst�puje wtedy, gdy kt�ra� z tych naturalnych emocji zostaje wypaczona. Nabieraj� w�wczas groteskowych rys�w, trudno w nich rozpozna� mi�o��, a tym bardziej Boga, kt�ry jest Mi�o�ci� Absolutna. S�ysza�em ju� o pi�ciu naturalnych uczuciach -dowiedzia�em si� o nich od Elisabeth Kiibler-Ross. W�a�nie. To Ja jej to podsun��em. Czyli, jak rozumiem, kiedy dokonuj� wyboru, wiele zale�y od tego, co mn� powoduje, a to mo�e by� ukryte gdzie� g��boko we mnie. l tak w�a�nie jest. Opowiedz mi, prosz� � chcia�bym to sobie od�wie�y�, gdy� niewiele zosta�o mi w pami�ci z nauki Elisabeth � o pi�ciu naturalnych uczuciach. Smutek jest naturalny. To ta cz�stka w tobie, kt�ra pozwala ci rozsta� si� z czym�, z czym nie chcesz si� rozstawa�; wyrazi�, wyrzuci� z siebie �al, jaki rodzi si� w tobie pod wp�ywem doznanej straty. Mo�e to by� utrata ukochanej osoby albo zwyk�e zgubienie okular�w. Kiedy wolno ci wyra�a� smutek, pozbywasz si� go. Dzieci, kt�rym pozwalano by� smutnym, maj� do tego zdrowy stosunek w doros�ym �yciu i w zwi�zku z tym szybko go przezwyci�aj�. Dzieci, kt�rym m�wi si�, �No, ju� nie p�acz", jako doro�li nie umiej� p�aka�. Przecie� uczono ich, �e tak nie wypada. Wiec t�umi� w sobie smutek. Nieustannie t�umiony smutek przeradza si� w przewlek�� depresje, uczucie bardzo nienaturalne. Pod wp�ywem przewlek�ej depresji zabijano. Wybucha�y wojny, gin�y narody. Z�o�� jest naturalna. To narz�dzie, dzi�ki kt�remu potrafisz odm�wi�. Nie musi by� obra�liwa ani s�u�y� krzywdzeniu innych. Kiedy dzieciom wolno wyra�a� z�o��, wnosz� w swe doros�e �ycie zdrow� wobec niej postaw�, przez co szybko ja przezwyci�aj�. Dzieci, kt�rym daje si� odczu�, �e nie�adnie jest si� z�o�ci� � �e nie powinno si� jej uzewn�trznia� ani nawet odczuwa� � nie b�d� umia�y jako doro�li radzi� sobie ze sw� z�o�ci�. Z�o�� bez przerwy t�umiona przeradza si� we w�ciek�o��, uczucie bardzo nienaturalne. Pod wp�ywem w�ciek�o�ci zabijano. Wybucha�y wojny, gin�y narody. Zawi�� jest naturalna. To ona sprawia, �e pi�ciolatek chce dor�wna� starszej siostrze i dosi�gn�� tej klamki � albo pojecha� na tym rowerze. Zawi�� sk�ania ci� do podj�cia jeszcze jednej pr�by, wyt�enia ca�ych swoich sil, a� ci si� powiedzie. Zdrowo jest czu� zawi��, to naturalna rzecz. Kiedy dzieciom wolno wyra�a� zawi��, nabieraj� do niej w�a�ciwego podej�cia i dlatego w doros�ym �yciu szybko ja przezwyci�aj�. Dzieciom, kt�rym daje si� odczu�, �e nie�adnie jest by� zawistnym � �e nie powinno jej si� okazywa� ani nawet odczuwa� � nie b�d� umia�y upora� si� z zawi�ci� jako doro�li. T�umiona zawi�� przeradza si� w zazdro��, uczucie bardzo nienaturalne. Z zazdro�ci zabijano. Wybucha�y wojny, gin�y narody. Strach jest naturalny. Wszystkie dzieci przychodz� na �wiat boj�c si� tylko dw�ch rzeczy: spadania i ha�asu. Pozosta�e ��ki s� reakcjami nabytymi, wyuczonymi pod wp�ywem otoczenia, przekazanymi przez rodzic�w. Celem naturalnego strachu jest zaszczepienie ostro�no�ci. Ostro�no�� pozwala utrzyma� si� przy �yciu. Wyrasta z mi�o�ci. Mi�o�ci Ja�ni. Dzieci, kt�rym wpaja si�, �e nie wypada si� ba� -�e nie powinno si� go uzewn�trznia� ani nawet odczuwa� � b�d� mia�y trudno�ci z opanowaniem swego strachu w doros�ym �yciu. Nieustannie t�umiony l�k przeradza si� w panik�, uczucie bardzo nienaturalne. W pani