8592

Szczegóły
Tytuł 8592
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8592 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8592 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8592 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

PRAWDZIWA OPOWIE�� O �YCIU WSPӣCZESNEJ ARABSKIEJ KSIʯNICZKI! JEAN SASSON Prawdziwa historia �ycia ksi�- niczki Su�tany z kr�lewskiego rodu Saud�w - w�adc�w wsp�czesnej Arabii Saudyj- skiej. Ksi��ka, kt�rej wydanie w 1992 roku wywo�a�o mi�dzy- narodowy skandal dyploma- tyczny, zakazana w wi�kszo�ci kraj�w arabskich. Pozbawiona prawa wyborcze- go, kontroli nad w�asnym �y- ciem, z twarz� za d�ugim, czarnym welonem, Su�tana jest wi�niem swojego ojca, m�a i brata, swojego kraju. Kraju, w kt�rym trzynastoletnie dziew- cz�ta s� nierzadko zmuszane do po�lubiania m�czyzn pi�ciokrotnie od nich starszych, a m�ode kobiety zabijane w okrutny spos�b przez w�as- nych ojc�w za �wykroczenia przeciw miejscowym zwycza- jom lub zamykane do�ywotnio w celach bez �wiat�a i okien. Kraju, w kt�rym swoboda wypowiedzi jest karana �mier- ci�, a seksualna perwersja na porz�dku dziennym. Jean Sasson mieszka�a w Arabii Saudyjskiej ponad 10 lat, staj�c si� blisk� przyjaci�k� i powier- nic� Su�tany. Opowiadaj�c histori� jej �ycia i ma��e�stwa,a tak�e los�w os�b z najbli�- szego otoczenia ksi�niczki - si�str, przyjaci� i s�u��cych - daje czytelnikowi mo�no�� wejrzenia w samo serce tej niezwyk�ej spo�eczno�ci, w kt�rej seks, pieni�dze i tradycja dominuj� nad wszystkim. Polecamy D�ugo oczekiwana trzecia cz�� (po �Ksi�niczce" i �C�rkach ksi�ni- czki Su�tany") historii ksi�niczki Su�tany, siostrzenicy kr�la Arabii Sau- dyjskiej Fajsala. Pi�rem swojej wieloletniej przyjaci�ki, Amerykanki Jean Sasson, kre�li opowie�� o swoim niezwyk�ym �yciu. Wychowana w nie- s�ychanym bogactwie jest w�a�cicielk� prywatnego odrzutowca, op�ywa w drog� bi�uteri� i suknie z najs�awniejszych dom�w mody na �wiecie. W rzeczywisto�ci �yje jak ptak w poz�acanej klatce. Uko�czywszy czter- dzie�ci lat dochodzi do wniosku, i� niczego w �yciu nie osi�gn�a. Nie uchroni�a swojej bratanicy Muniry przed ma��e�stwem z du�o starszym, zdeprawowanym m�czyzn�. Niepowodzeniem zako�czy�a si� pr�ba uwol- nienia przetrzymywanych wbrew w�asnej woli dziewcz�t z haremu kr�lews- kiego kuzyna Fadela. Dopiero podczas rodzinnej wyprawy na pustyni� Su�tana odnajduje sens �ycia. Ze wzmo�on� si�� rozpoczyna walk� o prawa kobiet w krajach muzu�ma�skich, ratuj�c m.in. przed strasznym losem m�od� Pakistank�. JEAN SASSON Z angielskiego prze�o�y�a IRENA CHODOROWSKA WARSZAWA 2000 Tytu� orygina�u: PRINCESS Copyright � Jean P. Sasson 1992 Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo Albatros A. Kury�owicz 2000 Published by arrangement with William Morrow & Co., an imprint of HarperCollins Publishers Inc., New York, U.S.A. Cytaty z Koranu w Dodatku A: Koran, PIW, 1986 przek�ad J�zefa Bielawskiego Wszelkie arabskie nazwy pospolite i w�asne s� podane w transkrypcji spolszczonej, u�ywanej dla cel�w popularyzatorskich. Konsultacja merytoryczna: dr hab. Danuta Madeyska, UW Redakcja: Lucyna Lewandowska Zdj�cie na ok�adce: Barnaby Hali Opracowanie graficzne ok�adki: Andrzej Kury�owicz ISBN 83-88722-03-4 Zam�wienia hurtowe i wysy�kowe: Firma Ksi�garska Jacek Olesiejuk Kolejowa 15/17, 01-217 Warszawa tel./fax (22)-631-4832 www.firma-olesiejuk.com.pl Wydawnictwo L & L Ko�ciuszki 38/3, 80-445 Gda�sk tel. (58)-520-3557, fax (58)-344-1338 Zam�wienia wysy�kowe: Ksi�garnia Wysy�kowa Faktor skr. poczt. 60, 02-792 Warszawa 78, tel. (22)-649-5599 WYDAWNICTWO ALEKSANDRA I ANDRZEJ KURY�OWICZ S.C. Adres dla korespondencji: skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa 78 Warszawa 2000. Wydanie I (w tej edycji) Sk�ad: Plus 2 Druk: Abedik.iP/c Dedykuj� t� ksi��k� Jackowi W. Creechowi, kt�- ry od pocz�tku docenia� potrzeb� opowiedzenia historii Su�tany. Tylko on wie, ile b�lu wycierpia- �am, prze�ywaj�c na nowo d�ugoletni� przyja�� z Su�tan� w trakcie pisania tej ksi��ki. To on by� tym, kt�ry podtrzymywa� mnie na duchu w trudnych chwilach uwieczniania dziej�w ksi�niczki. Dzieje ksi�niczki Su�tany s� autentyczne, cho� zosta�y przedstawione s�owami autorki. Opisane tu niewiarygodne tragedie ludzkie wydarzy�y si� w rzeczywisto�ci. Zmienione zosta�y jedynie imiona, a tak�e niekt�re zda- rzenia, aby nie narazi� na niebezpiecze�stwo os�b, kt�re mo�na by �atwo rozpozna�. Gdy ju� postanowi�am napisa� t� ksi��k�, po wiele- kro� czyta�am notatki i dzienniki Su�tany, kt�re ze- chcia�a mi powierzy�. Kiedy dokona�am wyboru wy- darze� z jej niezwyk�ego �ycia, odczuwa�am podnie- cenie detektywa. Dzi�kuj� Ci, Su�tano, za odwag�. Decyduj�c si� na ujawnienie swego �ycia �wiatu, pozwoli�a� nam po- zna� Arabi�, tak egzotyczn� i niezrozumia�� dla Za- chodu. Mam nadziej�, �e ods�aniaj�c intymne szcze- g�y �ycia arabskiej kobiety, pe�ne cierpienia i chwa- �y, pomog�a� rozwia� wiele rozpowszechnionych na �wiecie negatywnych stereotyp�w o swych rodakach. Ci, kt�rzy przeczytaj� Twoje dzieje, z pewno�ci� zro- zumiej�, �e tak jak w ka�dym innym kraju, i tutaj do- bro przeplata si� ze z�em. Ludzie Zachodu znali do- t�d Arabi� Saudyjsk� tylko ze z�ej strony. Ale my obie wiemy, �e pomimo prymitywnych obyczaj�w, kt�re tak okrutnie zniewalaj� Twoje rodaczki, jest w�r�d was wiele os�b takich jak Ty, zas�uguj�cych na szacu- nek i podziw swoj� walk� z wielowiekow� niewol�. Pragn� podzi�kowa� Lizie Dawson z wydawnictwa William Morrow, kt�r� historia Su�tany oczarowa�a od chwili przeczytania r�kopisu. Jej komentarze i su- gestie podnios�y warto�� ksi��ki. Chc� r�wnie� podzi�kowa� Peterowi Millerowi, mojemu agentowi literackiemu. Doceniam jego nie- s�abn�cy entuzjazm dla ksi��ki. Specjalne podzi�ko- wania nale�� si� doktor Pat L. Creech, kt�ra od same- go pocz�tku bra�a czynny udzia� w tworzeniu poprzez komentarze i wk�ad redaktorski. Jej b�yskotliwo�� pomog�a nada� ksi��ce kszta�t. Spisanie dziej�w Su�tany by�oby niesko�czenie trudniejszym zadaniem, gdyby nie mi�o�� i oparcie, jakie znalaz�am w rodzinie. Szczeg�lne s�owa wdzi�czno�ci nale�� si� moim rodzicom, Neatwoodo- wi i Mary Parks. Ich mi�o�� i zrozumienie by�y bar- dzo pomocne w tworzeniu tego tak bardzo osobistego dzie�a. ARAB/A SAUDYJSKA Al-D�ubajl Al-Chubar -. � Medyna Dahran Ar-Rijad � Dammam Jean Sasson Oficjalna nazwa: Powierzchnia: Ludno��: Rz�d: Religia: J�zyk: Klimat: Waluta: Gospodarka: Kr�lestwo Arabii Saudyjskiej 2 149 000 km2 17,9 milion�w monarchia absolutna zdominowana przez r�d Sa'ud�w; kr�l wyznacza Rad� Ministr�w, kt�ra pomaga w kszta�towaniu polityki 95% ludno�ci to muzu�manie sunniccy, 5% szyici, kt�rzy zamiesz- kuj� g��wnie wschodni� cz�� kraju arabski i angielski, kt�ry jest powszechnie u�ywany w kr�gach biznesu suchy i gor�cy; temperatura si�ga w czasie gor�cych letnich mie- si�cy 32�C w cieniu, zim� waha si� od 10�C do 27�C rial saudyjski (1 USD r�wna si� 3,73 SR) g��wnym �r�d�em dochod�w kraju jest eksport ropy naftowej; Ara- bia Saudyjska jest najwi�kszym producentem ropy w�r�d kraj�w OPEC, jedna sz�sta �wiatowej produkcji pochodzi z tego kraju Dane dot. liczby ludno�ci Arabii Saudyjskiej i kraj�w s�siaduj�cych pochodz� z 1995 roku (wg Nowego Laksykonu PWN, wyd. z 1998r.). 11 ARABIA SAUDYJSKA I KRAJE S�SIADUJ�CE IZRAEL Morze �r�dziemne EGIPT IRAN BAHRAJN ARABIA KATAR ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE SUDAN EGIPT IZRAEL JORDANIA IRAK KUWEJT BAHRAJN KATAR ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE IRAN OMAN JEMEN ETIOPIA SUDAN Morze Arabskie Ludno��: 59,2 miliony. Religia: islam sunnicki (90%); chrze- �cija�stwo obrz�dku koptyjskiego (10%) Ludno��: 5,5 miliona. Religia: judaizm (82%); islam sunnic- ki (14%); chrze�cija�stwo (2,5%); inne (1,5%) Ludno��: 5,4 miliona (tylko wschodnie wybrze�e). Religia: is- lam sunnicki (93%); chrze�cija�stwo (5%); inne (2%) Ludno��: 20,4 miliona. Religia: islam szyicki (54%); islam sunnicki (43%); chrze�cija�stwo (3%) Ludno��: 1,7 miliona. Religia: islam sunnicki (63%); islam szyicki (28%); chrze�cija�stwo (7%); hinduizm (2%) Ludno��: 586 000. Religia: islam szyicki (48%); islam sunnic- ki (38%); chrze�cija�stwo (7%); inne (7%) Ludno��: 551 000. Religia: islam sunnicki (93%); chrze�cija�- stwo (5%); inne (2%) Ludno��: 2,3 miliona. Religia: islam sunnicki (74%); islam szyicki (21 %); chrze�cija�stwo (5%) Ludno��: 67,3 miliona. Religia: islam szyicki (92%); islam sunnicki (7%); inne (1%) Ludno��: 2,2 miliona. Religia: islam badycki (69%); islam sunnicki (18%); hinduizm (13%) Ludno��: 12,7 miliona. Religia: islam sunnicki (53%); islam szyicki (47%) Ludno��: 56,7 miliona. Religia: chrze�cija�stwo obrz�dku koptyjskiego (53%); islam (32%); wierzenia animistyczne (15%) Ludno��: 28,1 miliona. Religia: islam sunnicki (74%); wie- rzenia animistyczne (16'%); chrze�cija�stwo (8%); inne (2%) 12 13 Wst�p Jestem ksi�niczk� w kraju, gdzie nadal rz�dz� kr�- lowie. Mo�ecie mnie pozna� tylko jako Su�tan�. Nie mog� wyjawi� mojego prawdziwego imienia z obawy przed represjami, jakie mog�yby spotka� mnie i moj� rodzin� za to, co chc� wam opowiedzie�. Jestem saudyjsk� ksi�niczk�, nale��c� do kr�lew- skiego rodu Sa'ud�w, obecnych w�adc�w Kr�lestwa Arabii Saudyjskiej. Jako kobieta �yj�ca w kraju rz�- dzonym przez m�czyzn, nie mog� zwr�ci� si� do Was bezpo�rednio. Poprosi�am moj� przyjaci�k�, ameryka�sk� pisark� Jean Sasson, aby mnie wys�u- cha�a, a nast�pnie opowiedzia�a moj� histori�. Urodzi�am si� wolna, a przecie� jestem skuta �a�cu- chami, cho� niewidzialnymi. Zaci�gano je �agodnie, a� wreszcie zamieniono moje �ycie w jedno pasmo trwogi i cierpie�. Wszystkie arabskie nazwy pospolite i wiasne podane s� w transkrypcji spolszczonej, u�ywanej dla cel�w popularyzatorskich. Obja�nienia arabskich wyraz�w znajduj� si� w s�owniczku na ko�cu ksi��ki. 15 Z pierwszych czterech lat mego �ycia nie pozosta�y mi �adne wspomnienia. My�l�, �e �mia�am si� i bawi- �am jak wszystkie ma�e dzieci, w b�ogiej nie�wiado- mo�ci, �e jako dziewczynka nie przedstawiam zbyt wielkiej warto�ci w ojczystym kraju. Aby zrozumie� moje dzieje, musicie pozna� tych, kt�rzy byli tu przede mn�. R�d Sa'ud�w si�ga sze�ciu pokole� wstecz, a� do epoki pierwszych emir�w z Na- d�du, ziemi beduin�w b�d�cej teraz cz�ci� Kr�le- stwa Arabii Saudyjskiej. Owi pierwsi Sa'udowie si�g- n�li jedynie po pobliskie ziemie pustynne, organizu- j�c nocne najazdy na s�siednie plemiona. W 1891 roku klan Sa'ud�w spotka�o nieszcz�cie. Zostali pokonani w bitwie i zmuszeni byli ucieka� z Nad�du. Abd al-Aziz, m�j przysz�y dziadek, by� w owym czasie dzieckiem. Prze�y� niewygody uciecz- ki przez pustyni� i p�niej cz�sto wspomina�, jak na rozkaz swego ojca, p�on�c ze wstydu, musia� wczo�ga� si� do du�ego worka, kt�ry potem przewieszono przez siod�o wielb��da. Jego siostra Nura zosta�a wt�oczona do drugiego worka, przerzuconego z drugiej strony siod�a. Rozgoryczony, �e zbyt m�ody wiek nie pozwa- la mu walczy�, gniewnie spogl�da� z ukrycia na kl�- sk� swego ojca, podczas gdy wielb��d st�pa�, kiwaj�c si� na boki. By� to punkt zwrotny w jego �yciu. Po dw�ch latach koczowania na pustyni r�d Sa'ud�w znalaz� schronienie w Kuwejcie. �ycie ucie- kiniera by�o tak niezno�ne dla Abd al-Aziza, �e po- przysi�g� sobie odzyskanie piask�w pustynnych, kt�- re kiedy� nazywa� swoim domem. I tak si� te� sta�o. We wrze�niu 1901 roku dwudzie- stopi�cioletni Abd al-Aziz powr�ci� tam, sk�d go wy- gnano. 16 stycznia 1902 roku, po wielomiesi�cznych zmaganiach, on i jego ludzie rozprawili si� ze swymi wrogami Raszydytami. W nast�pnych latach, aby za- pewni� sobie lojalno�� plemion pustynnych, Abd al- -Aziz po�lubi� przesz�o trzysta pochodz�cych z nich kobiet, kt�re urodzi�y mu ponad pi��dziesi�ciu sy- n�w i osiemdziesi�t c�rek. Synowie ulubionych �on mieli pozycj� uprzywilejowan� i jako doro�li ludzie znale�li si� w samym centrum w�adzy naszego kraju. Najukocha�sz� �on� Abd al-Aziza by�a Hassa Sudajni. Synowie Hassy stoj� teraz na czele po��czonych si� Sa'ud�w i rz�dz� kr�lestwem stworzonym przez ich ojca. Fahd, jeden z nich, jest obecnie naszym kr�lem. Wielu potomk�w naszej rodziny po�lubia kuzyn�w z najwa�niejszych ga��zi rodu, takich jak Turkisowie, D�iluwisowie i Abirowie. Ksi���ta z tych zwi�zk�w nale�� do najbardziej wp�ywowych Sa'ud�w. Dzi�, w roku 1991, nasza rozleg�a rodzina sk�ada si� z pra- wie dwudziestu jeden tysi�cy cz�onk�w, z czego bli- sko tysi�c to ksi���ta i ksi�niczki pochodz�ce w pro- stej linii od naszego wielkiego wodza, kr�la Abd al- -Aziza. Ja, Su�tana, jestem jedn� z nich. Moje pierwsze wyra�niejsze wspomnienie wi��e si� z przemoc�. Gdy mia�am cztery lata, moja zazwyczaj �agodna mama uderzy�a mnie w twarz. Dlaczego? Na- �ladowa�am ojca w jego mod�ach, lecz zamiast modli� si� twarz� w stron� Mekki, modli�am si� do mojego sze�cioletniego brata Alego. S�dzi�am, �e jest bogiem. Sk�d mog�am wiedzie�, �e nim nie by�? Trzydzie�ci 16 17 dwa lata p�niej przypomnia�am sobie tamto pal�ce uderzenie i pytanie, kt�re zaczyna�o ju� wtedy kie�- kowa� w mym umy�le: je�li m�j brat nie by� bogiem, dlaczego traktowano go jak boga? W rodzinie sk�adaj�cej si� z dziesi�ciu c�rek i jedne- go syna rz�dzi� strach: strach, �e okrutna �mier� si�gnie po jedyne dziecko p�ci m�skiej; strach, �e nie narodz� si� nast�pni synowie; strach, �e B�g przekl�� dom samymi c�rkami. Moja matka z przera�eniem oczekiwa�a kolejnego po�ogu, modl�c si� o syna i dr��c z obawy, �e zn�w b�dzie dziewczynka. Rodzi�a jedn� c�rk� po drugiej, a� wreszcie by�o ich dziesi��. Sprawdzi�y si� najgorsze obawy mamy: ojciec wzi�� sobie drug�, m�odsz� �on�, aby powi�a mu upragnio- nych syn�w. M�oda �ona da�a mu ich trzech, wszyscy jednak urodzili si� martwi. Rozwi�d� si� z ni�, jednak dopiero czwarta �ona obdarzy�a go szczodrze potom- kami p�ci m�skiej. Ale m�j starszy brat jest pierwo- rodnym i jako taki zostanie g�ow� rodu. Podobnie jak moje siostry, udawa�am szacunek dla niego, ale niena- widzi�am go z ca�ej duszy. Matka po�lubi�a mego ojca, gdy sko�czy�a dwana- �cie lat. W owym czasie by� on ju� dwudziestoletnim m�czyzn�. Mia�o to miejsce w 1946 roku, po zako�- czeniu wielkiej wojny, kt�ra przerwa�a eksploatacj� ropy naftowej. Ropa, dzisiaj podstawa gospodarki Arabii Saudyjskiej, nie przysporzy�a nadmiernych bogactw rodzinie ojca, Sa'udom, jednak ju� wtedy przyw�dcy wielkich pa�stw zaczynali sk�ada� dowo- dy uznania naszemu kr�lowi. Brytyjski premier, Winston Churchill, ofiarowa� kr�lowi Abd al-Azi- zOwi luksusowego rolls-royce'a. Jaskrawozielony sa- moch�d, z tylnym siedzeniem przypominaj�cym tron, l�ni� w s�o�cu niczym klejnot. Co� jednak w tym wehikule, pomimo ca�ej jego wspania�o�ci, rozczarowa�o kr�la, gdy� podarowa� go jednemu ze swych ulubionych braci, Abd Allahowi. Abd AUah by� wujem mojego ojca i jego bliskim przyjacielem, wi�c ofiarowa� mu pojazd na miesi�c miodowy. Ojciec przyj�� dar ku rado�ci mamy, kt�ra nigdy do tej pory nie jecha�a samochodem. W roku 1946 wielb��d by� nadal normalnym �rodkiem trans- portu na Bliskim Wschodzie. Min�y trzy dziesi�cio- lecia, zanim przeci�tny Saudyjczyk zacz�� porusza� si� samochodem. Potem przez siedem dni i nocy moi rodzice szcz�- liwie przecinali szlak pustynny, kieruj�c si� do D�uddy. Ale tak si� pechowo z�o�y�o, �e ojciec, opuszczaj�c w po�piechu Ar-Rijad, zapomnia� namio- tu; z powodu tego przeoczenia oraz obecno�ci wielu niewolnik�w ma��e�stwo nie zosta�o skonsumowane przed dotarciem do D�uddy. Ta m�cz�ca podr� nale�a�a chyba do najszcz�liw- szych wspomnie� mamy, gdy� p�niej dzieli�a czas na �przed podr�" i �po podr�y". Kiedy� zwierzy�a mi si�, �e oznacza�a ona dla niej kres m�odo�ci, by�a bo- wiem wtedy zbyt niedo�wiadczona, by zrozumie�, co j� czeka u jej kresu. Rodzice mamy zmarli na zaraz�, osierocaj�c j� w wieku o�miu lat. Gdy by�a dwunasto- letni� dziewczynk�, po�lubi�a �ywotnego m�czyzn� o sadystycznych sk�onno�ciach. Jej �ycie polega�o od- t�d na spe�nianiu jego rozkaz�w. 18 19 Po kr�tkim pobycie w D�uddzie rodzice wr�cili do Ar-Rijadu, siedziby dynastii Sa'ud�w. Ojciec by� cz�owiekiem okrutnym i zwi�zek z nim wp�dzi� mam� w g��bok� melancholi�. Ich ma��e�- stwo obrodzi�o szesna�ciorgiem dzieci, z kt�rych przetrwa�o jedena�cioro. Dzi� �yciem dziewi�ciu mo- ich si�str zrodzonych z tego zwi�zku rz�dz� m�czy�- ni przez nich po�lubieni. A jedyny syn moich rodzi- c�w, dostojny saudyjski ksi���, biznesmen, ma cztery �ony, mn�stwo kochanek i prowadzi �ycie wype�nio- ne przyjemno�ciami. Z lektury wiem, �e wi�kszo�� cywilizowanych spadkobierc�w wczesnych kultur u�miecha si� na my�l o prymitywnej ignorancji swoich przodk�w. Obaw� przed zniewoleniem jednostki rozwia� post�p cywilizacji. Spo�eczno�� ludzka ch�tnie ch�onie wie- dz� i sk�ania si� ku zmianom. Jednak kraj moich przodk�w uleg� niewielkim zmianom w stosunku do okresu sprzed tysi�ca lat. Tak, to prawda, powsta�y nowoczesne budowle, najnowsze zdobycze medycyny s� dost�pne dla wszystkich, ale los kobiet i jako�� ich �ycia nadal pozostaj� oboj�tne m�czyznom. Nies�uszne jednak by�oby obwinianie o to naszej religii, islamu. Chocia� Koran naucza, �e kobiety s� gatunkiem drugorz�dnym i podobnie jak Biblia upo- wa�nia m�czyzn do sprawowania nad nimi w�adzy, nasz prorok Mahomet zach�ca� do �agodno�ci i uczci- wo�ci wobec mojej p�ci. Ale ci, kt�rzy nadeszli po Nim, woleli post�powa� zgodnie ze zwyczajami i tra- dycjami ponurego okresu g��bokiego �redniowiecza, ni� stosowa� si� do Jego nauk i zalece�. Mahomet po- i� dzieciob�jstwo dokonywane na niechcianych dzieciach p�ci �e�skiej. W Jego s�owach wyczuwa si� njepok�j o los kobiet: �Tego, kt�ry obdarzon jest c�r- k�, a nie pogrzebie jej �ywcem ani nie b�dzie czu� gniewu wobec niej, ani przedk�ada� nad ni� m�skiego potomstwa, B�g wprowadzi do raju". A przecie� nie ma takiej rzeczy, jakiej m�czy�ni nie uczynili i nie uczyni� w tym kraju, aby zapewni� sobie narodziny m�skiego potomka. Warto�� dziecka narodzonego w Kr�lestwie Arabii Saudyjskiej mierzy si� posiadaniem lub brakiem m�skiego organu. M�czy�ni w moim kraju wierz�, �e s� tym, czym si� sta� musieli. W Arabii Saudyjskiej m�ski honor jest �ci�le zwi�zany z kobietami jego domu, tak wi�c pan musi narzuci� swoj� w�adz� swym kobietom - w przeciwnym wypadku okryje si� ha�b�. W zwi�zku z przekonaniem, i� kobiety nie panuj� nad swym po- p�dem p�ciowym, staje si� nieodzowne, aby m�czy- zna sta� na stra�y seksualizmu kobiet. Ta ca�kowita kontrola kobiet nie ma nic wsp�lnego z mi�o�ci�, lecz jedynie z obaw� przed zszarganiem m�skiego honoru. W�adza saudyjskiego m�czyzny jest nieograniczo- na: jego �ona i c�rki przetrwaj� tylko wtedy, je�li takie jest jego �yczenie. W naszych domach on jest jedyn� si�� sprawcz�. Inaczej rzecz wygl�da w przypadku wy- chowywania ch�opc�w. Od wczesnych lat dziecku p�ci m�skiej wpaja si� przekonanie o niewielkiej warto�ci kobiet: s� one po to jedynie, aby zapewni� mu wygo- d� i komfort. Dziecko jest �wiadkiem lekcewa�enia okazywanego jego matce i siostrom przez ojca; ta jaw- na pogarda prowadzi do lekcewa�enia wszystkich 20 21 os�b p�ci �e�skiej i czyni niemo�liw� przyja�� z nimi. Od wczesnego dzieci�stwa syn jest przyuczany do ro- li pana, trudno si� zatem dziwi�, �e gdy ju� na tyle doj- rzeje, aby wzi�� sobie towarzyszk� �ycia, traktuje j� jak swoj� w�asno��, a nie partnerk�. W wyniku takiego wychowania kobiety w mym kraju s� ignorowane przez ojc�w, pogardzane przez braci i wykorzystywane przez m��w. Trudno prze- rwa� ten �a�cuch, a m�czy�ni, kt�rzy narzucaj� ko- bietom taki los, r�wnie� nie s� szcz�liwi w �yciu ma��e�skim. Jaki� bowiem m�czyzna mo�e odczu- wa� zadowolenie w tak smutnym otoczeniu? Tote� szukaj� rekompensaty, bior�c sobie kolejne �ony i ma- j�c mn�stwo kochanek. Niewielu zdaje sobie spraw�, �e mogliby zazna� szcz�cia we w�asnym domu z �o- n�-partnerk�. Traktuj�c kobiety jak niewolnice, jak przedmioty, uczynili mi�o�� i prawdziwe partnerstwo mi�dzy p�ciami czym� nieosi�galnym. Historia kobiet saudyjskich jest ukryta za czarnym welonem, tak jak ich twarze. Ani nasze narodziny, ani �mier� nie figuruj� w �adnym oficjalnym rejestrze, podczas gdy narodziny dzieci p�ci m�skiej s� odnoto- wywane w kronikach rodu czy zapiskach plemion. Powszechnie wyra�anym uczuciem przy narodzinach dziewczynek jest smutek lub wstyd. Ro�nie wpraw- dzie liczba urodzin w szpitalach i ich rejestr w aktach rz�dowych, jednak wi�kszo�� narodzin na obszarach wiejskich odbywa si� w domu. Rz�d Arabii Saudyj- skiej nie dysponuje �adnym spisem ludno�ci. Cz�sto zadawa�am sobie pytanie, czy to, �e nasze narodziny i �mier� nie s� nigdzie rejestrowane, ozna- cza �e my, kobiety pustyni, nie istniejemy? Czy je�li nikt nie wie o moim istnieniu, oznacza to, �e mnie nie ma? Ju� sam ten fakt, bardziej ni� niesprawiedliwo�ci, jakich dozna�am w �yciu, sk�oni� mnie do podj�cia powa�nego ryzyka i opowiedzenia moich dziej�w. Kobiety saudyjskie skrywa czarny welon, a ich �ycie kontroluj� sztywne, patriarchalne regu�y, ale to musi si� zmieni�, gdy� jeste�my ju� zm�czone kr�puj�cymi nas wi�zami i t�sknimy do swobody osobistej. Si�gaj�c do mych najwcze�niejszych wspomnie� i tajnego dziennika, kt�ry zacz�am prowadzi� w wie- ku lat jedenastu, spr�buj� nakre�li� obraz �ycia ksi�- niczki z domu Sa'ud�w. Postaram si� ods�oni� sekre- ty �ycia innych kobiet saudyjskich, milion�w mych rodaczek niezrodzonych ze zwi�zk�w kr�lewskiej ro- dziny. Moja gor�ca ch�� ujawnienia prawdy jest oczywi- sta, gdy� jestem jedn� z tych ignorowanych przez oj- c�w, lekcewa�onych przez braci i wykorzystywanych przez m��w. Jest nas bardzo wiele, inne jednak nie maj� mo�liwo�ci opowiedzenia swej historii. Rzadko si� zdarza, aby prawda opu�ci�a mury pa�a- cu saudyjskiego, gdy� nasze spo�ecze�stwo spowija mrok tajemnicy, ale to, co znajdziecie na kartach tej ksi��ki, jest prawd�. 22 Dzieci�stwo Kt�rego� dnia odm�wi�am bratu oddania mu l�ni�- cego czerwonego jab�ka, kt�re w�a�nie da�a mi paki- sta�ska kucharka. Gdy nie chcia�am wypu�ci� owocu z r�k, twarz Alego zacz�a purpurowie� z w�ciek�o�ci, ale ja nadal odgryza�am du�e k�sy i w ca�o�ci je po�y- ka�am. Odmawiaj�c uleg�o�ci wobec niego, pope�ni- �am czyn oburzaj�cy i wiedzia�am, �e wkr�tce ponio- s� jego konsekwencje. Ali kopn�� mnie dwa razy i po- bieg� do Omara, egipskiego szofera ojca. Moje siostry ba�y si� go prawie tak samo jak ojca lub Alego. Ucie- k�y do domu, pozostawiaj�c mnie sam� na pastw� gniewu m�czyzn. Po chwili przez boczn� furtk� wbieg� Omar, a za nim Ali. Wiedzia�am, �e z nimi nie wygram, gdy� moje m�ode �ycie obfitowa�o w podobne do�wiadcze- nia. Wcze�nie odkry�am fakt, �e ka�de �yczenie Ale- go winno by� spe�nione. Niemniej jednak po�kn�am ostatni k�s jab�ka i spogl�da�am na brata z triumfem. Na pr�no zmagaj�c si� z silnym uchwytem olbrzy- mich r�k Omara, zosta�am uniesiona w g�r� i odtrans- portowana do gabinetu ojca. Ojciec niech�tnie pod- ni�s� wzrok znad czarnej ksi�gi rachunkowej i z iry- tacj� spojrza� na niechcian� c�rk�, r�wnocze�nie z ra- do�ci� wyci�gaj�c ramiona do cennego klejnotu, ja- kim by� jego syn. Alemu wolno by�o przem�wi�, mnie - nie. Mimo to przepe�niona pragnieniem zdobycia mi�o�ci i aproba- ty ojca wykrzycza�am prawd� o incydencie. Ojciec i brat zaniem�wili z wra�enia. Nasze surowe spo�e- cze�stwo pot�pia wyg�aszanie przez istoty p�ci �e�- skiej swoich opinii. Wszystkie kobiety od wczesnej m�odo�ci ucz� si� raczej manipulacji ni� konfrontacji. Ogie� w sercach dumnych i odwa�nych niegdy� ko- biet bedui�skich zgas�; w ich miejsce pojawi�y si� mi�kkie istoty niewiele przypominaj�ce tamte. Strach �cisn�� mnie w �o��dku i us�ysza�am sw�j krzyk. Nogi ugi�y si� pode mn�, gdy ojciec wsta� z krzes�a. Ujrza�am ruch jego r�ki, nie poczu�am jed- nak uderzenia na twarzy. Kara mia�a by� inna. Ali otrzyma� wszystkie moje zabawki. Ojciec da� mu te� prawo nape�niania mojego talerza w czasie po- si�k�w. Triumfuj�cy Ali nak�ada� mi najmniejsze por- cje i najgorsze kawa�ki mi�sa. Co wiecz�r k�ad�am si� spa� g�odna, gdy� Ali postawi� u mych drzwi stra�ni- ka z przykazaniem, �eby baczy�, czy matka lub siostry nie donosz� mi po�ywienia. Pastwi� si� nade mn�, zjawiaj�c si� o p�nocy z tac� pe�n� paruj�cych tale- rzy, z kt�rych unosi�y si� zapachy mi�sa kurcz�cia i gor�cego ry�u. Wreszcie znudzi� si� t� zabaw�, ale od tego momen- 24 25 tu, a mia� wtedy dziewi�� lat, sta� si� mym zawzi�tym wrogiem. Chocia� by�am zaledwie siedmioletni� dziewczynk�, w wyniku incydentu z jab�kiem u�wia- domi�am sobie, �e jestem istot� p�ci �e�skiej pozba- wion� wszelkich praw. Widzia�am poni�enie mamy i si�str, ale nie w�tpi�am, �e nadejdzie dzie� triumfu sprawiedliwo�ci. �ywi�c to g��bokie przekonanie, od wczesnych lat sta�am si� utrapieniem rodziny. Mia�am jednak w �yciu r�wnie� radosne momenty. Najszcz�liwsze chwile sp�dzi�am w domu mojej ciot- ki, siostry mamy. Owdowia�a, zbyt stara, by zwraca� na siebie uwag�, a wi�c wolna od wszelkich k�opot�w ze strony m�czyzn, by�a pe�n� rado�ci istot�. Cz�sto wspomina�a czasy swej m�odo�ci i walk plemiennych. Widzia�a powstawanie swego narodu i opowiada�a nam fascynuj�ce historie o wyczynach kr�la Abd al- -Aziza i jego wiernych towarzyszy. Wraz z siostrami siedzia�am ze skrzy�owanymi nogami na kosztow- nym wschodnim dywanie, skuba�y�my ciasta, dakty- lowe i migda�owe torty, zas�uchane w opowie�ci o bo- haterskich wyczynach naszych krewnych. Poczu�am przyp�yw dumy, s�ysz�c o m�stwie Sa'ud�w podczas ich walki z klanem Raszydyt�w w 1891 roku. Wpraw- dzie zostali wtedy pokonani i musieli ucieka�, ale dziesi�� lat p�niej cz�onkowie rodziny p�ci m�skiej powr�cili z Abd al-Azizem, by odzyska� utracone zie- mie. Brat cioci walczy� u boku Abd al-Aziza. Ten do- w�d wierno�ci zapewni� mu wej�cie do rodziny kr�- lewskiej dzi�ki zwi�zkom ma��e�skim. W wyniku te- go scenariusza urodzi�am si� jako ksi�niczka. Gdy by�am dzieckiem, moja rodzina nale�a�a do 26 uprzywilejowanych, cho� nie najbogatszych cz�on- k�w rodu. Doch�d z eksploatacji ropy zapewnia� ob- fito�� jedzenia i opiek� lekarsk�, kt�ra w owym czasie nale�a�a do najwi�kszych luksus�w. Mieszkali�my w ogromnej willi zbudowanej z beto- nowych blok�w i pomalowanej na �nie�nobia�y kolor. Otaczaj�ce nasz� posiad�o�� mury mia�y prawie dzie- wi�� metr�w wysoko�ci. Dom mego dzieci�stwa, dla mnie zupe�nie zwyczajny, jawi� si� pa�acem w katego- riach zachodnich, a przecie� by� tylko zwyk�ym do- mostwem w por�wnaniu z oczekiwaniami wsp�czes- nych Saudyjczyk�w. Jako dziecko uwa�a�am, �e jest zbyt du�y, by m�g� by� przytulny. D�ugie i ponure korytarze wiod�y do r�nych kszta�t�w i rozmiar�w pokoi, kryj�cych mroczne sekrety naszego �ycia. Ojciec i Ali zajmo- wali drugie pi�tro przeznaczone dla m�czyzn. Gnana ciekawo�ci�, cz�sto tam zagl�da�am ukradkiem. Ciemnoczerwone aksamitne zas�ony broni�y dost�pu s�onecznego �wiat�a. W powietrzu wisia� zapach tu- reckiego tytoniu i whisky. Rzuca�am jedno nie�mia�e spojrzenie i co tchu bieg�am z powrotem do prze- stronnego kobiecego skrzyd�a na parterze. Pok�j, kt�- ry dzieli�am z moj� siostr� Sar�, wychodzi� na pry- watny ogr�d kobiet. Pok�j mamy by� pomalowany na jasno��ty kolor, dzi�ki czemu nabra� �ycia, kt�rego brakowa�o pokojom w pozosta�ej cz�ci willi. S�u�ba i niewolnicy �yli w male�kich, dusznych Pomieszczeniach w oddzielnym budynku, umiejsco- wionym na ty�ach ogrodu. W przeciwie�stwie do wy- Posa�onej w klimatyzacj� willi, pomieszczenia dla 27 s�u�by nie by�y przystosowane do gor�cego klimatu pustyni. Pami�tam, jak cudzoziemskie pokoj�wki i szoferzy m�wili z niepokojem o porze nocnego wy- poczynku. Jedyn� ulg� dawa�y elektryczne wiatracz- ki. Ale m�j ojciec twierdzi�, �e gdyby wyposa�y� po- koje s�u�by w klimatyzacj�, przesypialiby ca�e dnie. Tylko Omar sypia� w ma�ym pokoiku w g��wnym budynku. U wej�cia do domu wisia� d�ugi z�oty sznur, po��czony z dzwonkiem w pokoju Omara. W razie potrzeby d�wi�k dzwonka, w dzie� czy w nocy, pod- rywa� go na nogi i sprowadza� do drzwi ojca. Wiele ra- zy poci�ga�am za sznurek w czasie jego drzemki lub w �rodku nocy, a nast�pnie ile si� w nogach gna�am do pokoju i k�ad�am si� do ��ka, udaj�c mocno �pi�ce, grzeczne dziecko. Kt�rego� wieczoru mama przy�apa- �a mnie, gdy bieg�am do ��ka. Ze smutkiem na twa- rzy uszczypn�a mnie w ucho i zagrozi�a, �e powie oj- cu. Nigdy jednak tego nie uczyni�a. Od czas�w mego dziadka mieli�my rodzin� suda�- skich niewolnik�w. Liczba naszych niewolnik�w wzrasta�a po ka�dorazowym powrocie ojca z had�d�, dorocznej pielgrzymki do Mekki odbywanej przez wiernych. Pielgrzymi z Sudanu i Nigerii sprzedawali swe dzieci bogatym Saudyjczykom, by mie� za co wr�ci� do domu. Nabyci w ten spos�b niewolnicy uczestniczyli w naszym �yciu domowym i w intere- sach ojca jak jego w�asne dzieci, nie by�o wi�c w nich s�u�alczo�ci. W 1962 roku, gdy rz�d zni�s� niewolnic- two, nasza rodzina b�aga�a ojca, �eby ich zatrzyma�. �yj� w jego domu po dzie� dzisiejszy. Ojciec zachowa� w pami�ci swojego ukochanego 28 kr�la Abd al-Aziza. M�wi� o nim tak, jak gdyby widy- wa� g� codziennie, i g��boko prze�y� jego �mier� w 1953 roku, trzy lata przed moim urodzeniem. po �mierci naszego pierwszego w�adcy kr�lestwo znalaz�o si� w niebezpiecze�stwie, gdy� nast�pca ustanowiony przez zmar�ego kr�la, jego syn, nie po- siada� cech przyw�dcy. Trwoni� bogactwo na pa�ace, samochody i b�yskotki dla swych �on, w wyniku cze- go krajowi zacz�� grozi� polityczny i gospodarczy chaos. Pami�tam jak kiedy�, w 1963 roku, cz�onkowie pa- nuj�cego rodu zebrali si� w naszym domu. By�am w tym czasie nadal t� sam� ciekawsk� siedmiolatk�. Omar, kierowca ojca, wpad� wtedy do ogrodu i przy- daj�c sobie wa�no�ci krzykiem, zap�dzi� nas na g�r�. Macha� r�kami, jakby odprawia� egzorcyzmy. Zgro- madzi� nas przy schodach i wt�oczy� do ma�ego salo- niku. Sara, moja starsza siostra, ub�aga�a mam�, by pozwoli�a jej ukry� si� za rze�b� balkonow�. Chcia�a przyjrze� si� naszym w�adcom przy pracy. Cho� cz�- sto widywa�y�my wuj�w i kuzyn�w w czasie spotka� rodzinnych, nigdy jednak nie uczestniczy�y�my w wa�nych wydarzeniach kraju. Gdy dziewczyna za- czyna�a miesi�czkowa�, przywdziewa�a welon i zosta- wa�a ca�kowicie odci�ta od osobnik�w p�ci m�skiej, opr�cz ojca i braci. Nasze �ycie up�ywa�o w odosobnieniu i nudzie, wi�c tego dnia mama zlitowa�a si� nad nami. Przy��- czy�a si� do swych c�rek zgromadzonych na pi�trze nad przej�ciem i z balkonu przys�uchiwa�y�my si� M�czyznom siedz�cym w du�ym salonie pod nami. 29 Ja, jako najm�odsza, siedzia�am na jej kolanach. Pal- cami lekko przyciska�a mi wargi, powstrzymuj�c przed wydaniem jakiegokolwiek odg�osu. Gdyby nas tu znaleziono, ojciec by�by w�ciek�y. Spogl�da�am wraz z siostrami jak urzeczona na pa- rad� braci, syn�w, wnuk�w i kuzyn�w zmar�ego kr�- la. M�czy�ni zbierali si� z godno�ci� i powag�. Spo- kojna twarz nast�pcy tronu, ksi�cia Fajsala, przyci�- ga�a nasz� uwag�. Nawet moje m�ode oczy dostrzeg�y jego bezgraniczny smutek. Do 1963 roku wszyscy Saudyjczycy zdali sobie spraw� z umiej�tno�ci rz�- dzenia pa�stwem przez ksi�cia Fajsala - w przeci- wie�stwie do kr�la Sa'uda, kt�ry sobie z tym nie ra- dzi�. Chodzi�y s�uchy, �e w�adza Sa'uda mia�a by� je- dynie symbolem jedno�ci rodu. Panowa�o og�lne prze�wiadczenie, �e by� to uk�ad niesprawiedliwy dla kraju i nie do utrzymania na d�u�sz� met�. Ksi��� Fajsal sta� z dala od ca�ej grupy. Spokojnym g�osem oznajmi�, �e chce przem�wi� w sprawach nie- zwyk�ej wagi dla rodziny i kraju. Wyrazi� obaw�, �e tron, tak trudny do zdobycia, wkr�tce zostanie stra- cony. Stwierdzi�, �e nar�d zm�czy�y ekscesy rodziny panuj�cej, �e m�wi si� o zrzuceniu z tronu dotychcza- sowego w�adcy za jego postaw�, odsuni�ciu ca�ego klanu Sa'ud�w i wyborze na przyw�dc� kogo� ze stra�nik�w religii. Spojrza� ostro na m�odsze ksi���ta i jasnym, pew- nym g�osem o�wiadczy�, �e ich brak poszanowania dla tradycyjnego stylu �ycia mo�e zachwia� tronem. Doda�, �e jego serce wype�nia smutek, i� tak niewielu z nich przejawia ch�� do pracy i zadowala si� �yciem 30 przyznawanych za rop� stypendi�w. Kiedy prze- rwa�? czekaj�c na komentarze swoich braci i krew- nych, nikt nie wyrazi� ochoty zabrania g�osu. Doda� v��c, �e gdyby on decydowa� o rozdziale dochod�w za rop�? przyp�yw pieni�dzy dla ksi���t uleg�by zmniej- szeniu, po czym skin�� g�ow� bratu Muhammadowi i usiad� z westchnieniem. Zauwa�y�am z balkonu ner- wowe poruszenie w�r�d kilku m�odszych kuzyn�w. Najwy�sze miesi�czne stypendium nie przekracza dziesi�ciu tysi�cy dolar�w, g��wne dochody cz�on- k�w klanu Sa'ud�w p�yn� z ziemi. Arabia Saudyjska jest ogromnym krajem, a wi�kszo�� ziemi nale�y do mojej rodziny. Ka�dy kontrakt budowlany jest r�w- nie� �r�d�em ogromnych zysk�w. Potem zacz�� przemawia� ksi��� Muhammad, trze- ci najstarszy z �yj�cych braci. Wywnioskowa�y�my z jego przem�wienia, �e kr�l Sa'ud nalega� na przy- wr�cenie mu w�adzy absolutnej, kt�rej go pozbawio- no w 1958 roku. Kr��y�y s�uchy, �e przebywa poza miastem, prowadz�c kampani� przeciw Fajsalowi. By�y to ci�kie chwile dla rodziny Sa'ud�w, gdy� ich cz�onkowie zawsze stanowili zwarty front wobec resz- ty Saudyjczyk�w. Przypomnia�am sobie, jak ojciec opowiada�, dlacze- go najstarszy z �yj�cych syn�w po Fajsalu zosta� po- mini�ty w sukcesji do tronu. Stary kr�l zdawa� sobie spraw� z tego, �e gdyby predyspozycje Muhammada znalaz�y oparcie we w�adzy kr�lewskiej, wielu ludzi Ponios�oby �mier�, poniewa� ksi��� znany by� ze swe- go gwa�townego temperamentu. Moja uwaga ponownie skupi�a si� na zebranych 31 i us�ysza�am, jak ksi��� Muhammad oznajmia, �e mo- narchia znalaz�a si� w niebezpiecze�stwie; rozwa�a� mo�liwo�� zrzucenia kr�la z tronu i osadzenia na nim ksi�cia Fajsala. Fajsal jednak oznajmi� wszystkim, �e przysi�g� ojcu na �o�u �mierci, i� nigdy nie powstanie przeciw w�adzy brata, i �adne okoliczno�ci nie sk�o- ni� go do z�amania obietnicy, nawet gdyby Sa'ud do- prowadzi� kraj do bankructwa. Je�li celem spotkania ma by� projekt zrzucenia kr�la z tronu, to on, Fajsal, b�dzie zmuszony opu�ci� zebranie. W ko�cu rodzina postanowi�a, �e Muhammad, jako najstarszy po Fajsalu, powinien wp�yn�� na kr�la. Przygl�da�y�my si�, jak m�czy�ni, trzymaj�c w d�o- niach fili�anki od kawy, sk�adali przysi�g� lojalno�ci. Wszyscy synowie Abd al-Aziza mieli stan�� wsp�l- nym frontem przeciw �wiatu. Po tradycyjnym po�e- gnaniu zacz�li w milczeniu opuszcza� pok�j. Nie zdawa�am sobie wtedy sprawy, �e by� to pocz�- tek ko�ca panowania mego wuja, kr�la Sa'uda. Wkr�tce nasza rodzina ze smutkiem musia�a si� przy- gl�da�, jak synowie Abd al-Aziza eksmituj� jednego ze swoich z ojczystego kraju. Wuj Sa'ud do tego stop- nia straci� panowanie nad sob�, �e wys�a� list pe�en pogr�ek do swego brata, ksi�cia Fajsala. Ten uczy- nek przypiecz�towa� jego los, gdy� jest nie do pomy- �lenia, �eby jeden brat obra�a� drugiego lub mu gro- zi�. Istnieje niepisane prawo bedui�skie, �e brat nie mo�e zwr�ci� si� przeciw bratu. W rodzinie i w ca�ym kraju zapanowa� kryzys. Do- wiedzieli�my si� z czasem, �e rewolucja, do kt�rej d�- �y� nasz wuj, zosta�a za�egnana dzi�ki pe�nemu taktu post�powaniu ksi�cia Fajsala, kt�ry usun�� si� ze sce- ny i pozostawi� podj�cie decyzji co do los�w naszego kraju swym braciom i stra�nikom religii. Dwa dni p�niej dowiedzieli�my si� o abdykacji kr�la. Jedna z naszych ulubionych ciotek, �ona kr�la Sa'uda, wpad�a do nas wzburzona. By�am zszokowa- na, widz�c, jak zrywa welon z twarzy w obecno�ci m�- skiej s�u�by. Przyby�a z pa�acu Nasrija, znajduj�cego si� na pustyni. Budowla ta zawsze zdumiewa�a mnie swoim niezmierzonym bogactwem i wskazywa�a do- bitnie, co spowodowa�o finansowy kryzys w naszej oj- czy�nie. Zebra�y�my si� z siostrami wok� mamy, podczas gdy ciotka, nie panuj�c nad sob�, wykrzykiwa�a oskar�enia pod adresem ca�ej rodziny. By�a szczeg�l- nie oburzona na ksi�cia Fajsala i wini�a go za sytu- acj�, w jakiej znalaz� si� jej m��. Powiedzia�a, �e bra- cia m�a konspirowali, aby odebra� mu tron pozosta- wiony decyzj� ojca. P�acz�c, oznajmi�a, �e Rada Reli- gijna przyby�a dzi� do pa�acu, ��daj�c ust�pienia kr�- la. Ca�a ta scena wprawi�a mnie w niebywa�e zdumie- nie, gdy� tego rodzaju konfrontacje s� czym� rzadkim w naszym spo�ecze�stwie, w kt�rym przemawia si� cichym g�osem, s�ucha tych, co maj� nad nami w�a- dz�, a wszystkie problemy rozwi�zuje si� w skryto�ci. Gdy ciocia, kt�ra by�a niezwykle pi�kn� kobiet�, za- cz�a wydziera� sobie w�osy z g�owy i rwa� kosztow- ne per�y na szyi, zrozumia�am, �e sprawa musi by� Powa�na. Wreszcie mamie uda�o si� j� uspokoi� i za- Prowadzi� do salonu, gdzie wypi�a fili�ank� herbaty. 32 33 Siostry zebrane pod drzwiami pr�bowa�y pods�uchi- wa�. Ja za� schyli�am si�, by pozbiera� per�y. Zebra- �am ich ca�� gar�� i umie�ci�am w pustym wazonie w holu. Mama zaprowadzi�a p�acz�c� ciotk� do czekaj�cego na ni� czarnego mercedesa. Przygl�da�y�my si�, jak szofer uwozi w po�piechu sw� nieutulon� w �alu pa- sa�erk�. Nie ujrzeli�my jej wi�cej, gdy� towarzyszy�a m�owi na wygnaniu. Mama jednak przestrzeg�a nas przed nieprzychylnymi uczuciami wobec wuja Fajsa- la. Wyja�ni�a, �e wuj Fajsal wiedzie kraj do dobroby- tu, lecz jego poczynania sprowadzaj� na niego gniew ludzi nieudolnych. Cho� wedle kryteri�w zachodnich mama nie nale�a�a do os�b wykszta�conych, cecho- wa�a j� jednak prawdziwa m�dro��. Rodzina Pomimo sprzeciw�w ojca mama, zach�cana przez Iffat, �on� nowego kr�la Fajsala, zdo�a�a kilka z nas wykszta�ci�. Ojciec nie chcia� nawet rozmawia� na ten temat. Pi�� moich starszych si�str uczy�o si� jedy- nie na pami�� Koranu od prywatnej nauczycielki, kt�ra przychodzi�a do domu. Przez sze�� dni w tygo- dniu po dwie godziny dziennie powtarza�y wersety z Koranu za czterdziestopi�cioletni� Egipcjank� Fati- m�. Kiedy Fatima poprosi�a rodzic�w o pozwolenie na rozszerzenie programu nauczania o przyrod�, hi- stori� i matematyk�, ojciec stanowczo odm�wi�. Niebawem jednak ojciec zauwa�y�, �e wiele rodzin kr�lewskich zezwala na kszta�cenie c�rek. Wraz z bo- gactwem p�yn�cym z produkcji ropy, wi�kszo�� sau- dyjskich kobiet, z wyj�tkiem beduinek i mieszkanek wsi, uwolniona zosta�a od wszelkiej pracy. Cz�onko- wie rodziny kr�lewskiej byli znacznie bogatsi ni� wi�kszo�� Saudyjczyk�w, ale i tak maj�tki uzyskane dzi�ki ropie sprowadza�y prawie do ka�dego domu 35 s�u��cych przyby�ych z Dalekiego Wschodu i innyc�J ubogich obszar�w. Ja i moje siostry r�wnie� nie mia�y�my nic do robo. ty poza zabaw� lub wypoczynkiem w ogrodzie. Nie mia�y�my te� gdzie p�j��, gdy� w czasach mojego dzieci�stwa w mie�cie nie by�o nawet ogrodu zoolo- gicznego czy parku. Mama, zm�czona swoimi pe�nymi energii c�rkami, uwa�a�a, �e kszta�cenie rozszerzy nasze horyzonty, a j� odci��y. Wreszcie z pomoc� cioci Iffat uda�o jej si� uzyska� niech�tne przyzwolenie ojca. I tak oto pi�� najm�odszych c�rek naszej rodziny, w tym Sara i ja, skorzysta�o z nowej ery - akceptacji kszta�cenia kobiet. Pierwsza nasza lekcja odby�a si� w domu kr�lew- skiej kuzynki. Siedem rodzin klanu Sa'ud�w zatrud- ni�o m�od� kobiet� z Abu �abi, pobliskiego miasta w Emiratach. Nasza grupka sk�ada�a si� z szesnastu uczennic. Lekcje odbywa�y si� codziennie w domu naszej kuzynki, od dziewi�tej rano do drugiej po po- �udniu, od soboty do czwartku. Na tych w�a�nie lekcjach ujrza� �wiat�o dzienne ta- lent mojej ulubionej siostry Sary. By�a znacznie by- strzejsza ni� dziewcz�ta dwa razy od niej starsze. Na- uczycielka spyta�a, czy przesz�a ju� etap kszta�cenia podstawowego, i ze zdumieniem pokr�ci�a g�ow�, otrzymuj�c przecz�c� odpowied�. Nasza pani mia�a to szcz�cie, �e jej nowocze�nie my�l�cy ojciec pos�a� j� do Anglii na nauki. Z powo- du zniekszta�conej stopy nie by�o ch�tnych do jej po- �lubienia, mog�a wi�c p�j�� drog� wolno�ci i niezale�- ni Z u�miechem powtarza�a, �e zniekszta�cona stopa by�a darem od Boga, gdy� dzi�ki temu jej umys� ie uleg� deformacji. Chocia� mieszka�a w domu na- : kr�lewskiej kuzynki - wci�� jest nie do pomy�le- nia, aby samotna kobieta mieszka�a sama w Arabii Saudyjskiej - zarabia�a pieni�dze i samodzielnie po- dejmowa�a decyzje o swym �yciu. Lubi�am j�, gdy� by�a uprzejma i nie robi�a mi uwag, gdy zapomnia�am odrobi� lekcje. W przeci- wie�stwie do Sary nie mia�am akademickiego umy- s�u. Znacznie bardziej poci�ga�o mnie rysowanie ni� matematyka, i �piewanie ni� odmawianie modlitw. Sara czasem mnie szczypa�a, gdy si� niestosownie za- chowywa�am. Gdy jednak zaczyna�am krzycze�, zo- stawia�a mnie samej sobie. Nasza pani z pewno�ci� zas�ugiwa�a na imi� nadane jej przed dwudziestu siedmiu laty - Sakina, co po arabsku znaczy �spok�j". Panna Sakina oznajmi�a mamie, �e Sara jest naj- zdolniejsz� uczennic�, jak� kiedykolwiek mia�a. Wte- dy ja, podskakuj�c, spyta�am: - A ja? Pomy�la�a chwil� i odpar�a z u�miechem: - Su�tana z pewno�ci� zostanie s�awna. Tego wieczoru przy obiedzie mama z dum� powt�- rzy�a ojcu to, co us�ysza�a o Sarze. Promienia�a zadowo- leniem, lecz on z�o�liwie zapyta�, jak c�rka zrodzona z jej �ona mo�e by� zdolna do sukces�w. Alego, kt�ry by� prymusem w nowoczesnej szkole �redniej w mie- �cie, r�wnie� nie poczyta� mamie za zas�ug� - zak�ada� Prawdopodobnie, �e wszelkie intelektualne uzdolnie- nia jego dzieci odziedziczy�y wy��cznie po nim. 36 37 Jeszcze dzi� z niesmakiem przygl�dam si� wysil- kom moich starszych si�str, gdy usi�uj� co� dodawa� lub odejmowa�, i wci�� odmawiam dzi�kczynne mo- d�y za cioci� Iffat, kt�ra odmieni�a �ycie wielu sau- dyjskich kobiet. Historia jej ma��e�stwa r�wnie� jest godna wzmianki. Latem 1932 roku wuj Fajsal wybra� si� w podr� do Turcji. Dowiedziawszy si�, �e m�ody saudyjski ksi��� przyby� do Konstantynopola, m�odziutka Iffat z rodu Sunajjan wraz z matk� poprosi�a go o pomoc w spra- wie odzyskania w�asno�ci, wok� kt�rej toczy�y si� spory. Nale�a�a ona do jej zmar�ego ojca. Fajsal, pora- �ony niezwyk�� urod� Iffat, zaprosi� j� wraz z matk� do Arabii, by rozwi�za� �w problem. Nie tylko zwr�- ci� jej posiad�o��, ale tak�e j� po�lubi�. Podobno o�wiadczy� p�niej, �e by�a to najm�drzejsza decyzja w jego �yciu. Mama m�wi�a, �e Fajsal zmienia� kobie- ty jak op�tany, dop�ki nie spotka� Iffat. W okresie panowania wuja Fajsala Iffat umo�liwi�a rozw�j edukacji m�odych dziewcz�t. Bez jej wysi�k�w kobiety w dzisiejszej Arabii nie przest�pi�yby progu szko�y. Si�a jej charakteru budzi�a m�j najwi�kszy po- dziw i poprzysi�g�am sobie, �e gdy dorosn�, b�d� ta- ka jak ona. Jej dzieci nie zdo�a�y zepsu� pieni�dze. Niestety ze smutkiem musz� stwierdzi�, �e wi�k- szo�� moich kr�lewskich kuzyn�w bogactwo wykole- i�o. Mama zwyk�a mawia�, �e beduini mogli prze- trwa� w ci�kich pustynnych warunkach, lecz nigdy nie uporaj� si� z dobrobytem zapewnianym im przez pola naftowe. Zdobycze umys�u i g��boka wiara przodk�w nie przemawia�y ju� do m�odych Sa'ud�w. \ atwe �ycie niekorzystnie wp�yn�o na nasze pokole- je a wielkie bogactwa pozbawi�y nas ambicji i praw- dziwego zadowolenia. Przyczyn s�abo�ci monarchii nale�y te� upatrywa� w przyzwyczajeniu do rozrzut- no�ci- Obawiam si�, �e przy�pieszy to nasz upadek. Wi�kszo�� dzieci�stwa up�yn�a mi na podr�ach po kraju. Koczownicza krew beduin�w p�ynie w �y- �ach wszystkich Saudyjczyk�w i po powrocie z jednej podr�y rozpoczynaj� rozmowy na temat nast�pnej. Nie musimy ju� wprawdzie wypasa� owiec, wci�� jed- nak poszukujemy coraz to ziele�szych pastwisk. Ar-Rijad by�o siedzib� rz�du, jednak nikt z rodziny Sa'ud�w nie przepada� za miastem; by�o tam zbyt go- r�co i sucho, stra�nicy religii traktowali swoj� rol� bardzo powa�nie, a noce dokucza�y nadmiernym ch�odem. Wi�kszo�� rodzin wola�a D�udd� czy At- -Ta'if. D�udda jako miasto portowe by�a bardziej po- datna na zmiany, poza tym oddycha�o si� tam l�ej morskim powietrzem. Miesi�ce od grudnia do lutego na og� sp�dzamy w D�uddzie, marzec, kwiecie� i maj - w Ar-Rijadzie, upalne letnie miesi�ce od czerwca do wrze�nia prowa- dz� nas w g�ry At-Ta'if, pa�dziernik i listopad zn�w zastaje nas w Ar-Rijadzie. Oczywi�cie miesi�c Rama- danu i dwa tygodnie miesi�ca pielgrzymki sp�dzamy w Mekce, naszym �wi�tym mie�cie. Zanim uko�czy�am dwana�cie lat w 1968 roku, m�j ojciec sta� si� nies�ychanie bogatym cz�owiekiem. Jed- nak pomimo tak ogromnego bogactwa by� najmniej rozrzutnym z Sa'ud�w. Ale ka�dej ze swoich czterech rodzin wybudowa� pa�ace w Ar-Rijadzie, D�uddzie, 38 39 At-Ta'if i w Hiszpanii. Pa�ace te by�y identycznej w��cznie z kolorem dywan�w i doborem mebli. Ojciec nienawidzi� zmian i chcia� czu� si� zawsze, jakby przebywa� w tym samym domu. Poleci� mamie zaku- pienie wszystkiego po cztery sztuki, ��cznie z dzieci�, j c� bielizn� i zabawkami. Nie chcia�, aby rodzina zada- wa�a sobie trud pakowania walizek. Ogarnia�o mnie niesamowite uczucie, gdy wchodz�c do pokoju w D�uddzie czy At-Ta'if stwierdza�am, �e jest iden- tyczny jak pok�j w Ar-Rijadzie, nawet z takimi samy-1 mi ubraniami w szafach i ksi��kami w bibliotece. Mama rzadko uskar�a�a si� na cokolwiek. Kiedy jednak ojciec kupi� cztery czerwone porsche dla mo- jego czternastoletniego brata, by�a oburzona takim marnotrawstwem. Ale nigdy nie szcz�dzono wydat- k�w, gdy chodzi�o o Alego. Na dziesi�te urodziny otrzyma� swojego pierwszego z�otego rolexa. By�am wtedy szczeg�lnie przygn�bio- na, gdy� poprosi�am ojca o grub� z�ot� bransoletk� z suku, a on szorstko odm�wi�. Ali ju� drugi tydzie� pyszni� si� swoim rolexem, gdy kt�rego� dnia spo- strzeg�am, �e zostawi� go na stoliku ko�o basenu. Po- �erana zazdro�ci�, roztrzaska�am zegarek kamieniem w drobny mak. Cho� raz nie odkryto mojej psoty i z dzik� rado�ci� us�ysza�am, jak Ali dosta� bur� od ojca za brak posza- nowania dla swoich rzeczy. Jednak�e w ci�gu tygo- dnia otrzyma� nast�pnego rolexa, a moja dzieci�ca uraza jeszcze si� nasili�a. Mama cz�sto rozmawia�a ze mn� o mojej nienawi- �ci do brata. Dostrzega�a ogie� buntu w mych oczach, 40 wet je�li kapitulowa�am. Jako najm�odsza w�r�d c�rek by�am najbardziej rozpieszczana przez siostry ' innych krewnych. Poniewa� by�am drobna jak na sw�j wiek, w przeciwie�stwie do reszty si�str, kt�re by�y wysokie i postawne, traktowano mnie jak ma�e dziecko. Wszystkie moje siostry odznacza�y si� spo- kojem i pow�ci�gliwo�ci�, jak na saudyjskie ksi�- niczki przysta�o. Ja jedna by�am ha�a�liwa i nieokie�- znana, niewiele dba�am o m�j ksi���cy image. Na ja- k� pr�b� musia�am wystawia� ich cierpliwo��! Ale nawet dzi� ka�da z si�str stan�aby w mojej obronie wobec najmniejszego zagro�enia. Dla ojca natomiast stanowi�am �r�d�o nieustan- nych rozczarowa�, cho� przez ca�e moje dzieci�stwo pr�bowa�am zaskarbi� sobie jego mi�o��. W swej roz- paczliwej ch�ci zdobycia jego uczucia usi�owa�am zwr�ci� na siebie uwag� - cho�by nawet mia�a to by� tylko kara za wybryk. Mia�am nadziej�, �e gdy cz�sto b�dzie na mnie spogl�da�, dostrze�e we mnie wresz- cie swoj� c�rk� i pokocha, by� mo�e nawet na r�wni z Alim. Jednak�e moje natr�tne zachowanie przemie- ni�o jego oboj�tno�� w jawn� niech��. Mama pogodzi�a si� z faktem, �e kraj, w kt�rym si� urodzi�a, jest miejscem odwiecznych konflikt�w p�ci. Ja, b�d�c jeszcze dzieckiem, nie potrafi�am tego zro- zumie�. Patrz�c teraz wstecz, my�l�, �e Ali musia� mie� za- r�wno dobre jak i z�e cechy, wtedy jednak wszystko Przes�ania�a mi jego zasadnicza u�omno��: by� okrut- ny- Widzia�am, jak dokucza� kalekiemu synowi na- szego ogrodnika. Biedne dziecko mia�o d�ugie r�ce 41 i dziwnie ukszta�towane nogi. Gdy do Alego przycho- dzili koledzy, cz�sto wzywa� biednego Sarniego i ka- za� mu demonstrowa� jego �ma�pi ch�d". Nigdy nie dostrzega� �a�osnego wyrazu twarzy kaleki ani �ez sp�ywaj�cych po jego policzkach. Kiedy� Ali znalaz� koci�ta, schowa� je przed kotk� i z zadowoleniem obserwowa�, jak ich szuka. Nikt w domu nie odwa�y� si� go za to ukara�, gdy� ojciec nie uwa�a� takiego post�powania za z�o. Po kolejnej rozmowie z mam� postanowi�am zasto- sowa� wobec brata saudyjski spos�b manipulacji za- miast konfrontacji. Mama odwo�ywa�a si� w naszej rozmowie do Boga, a nic tak nie przekonuje dziecka. Spr�bowa�am spojrze� na m�j stosunek do Alego oczami mamy, i uzna�am, �e moje obecne post�powa- nie sprowadzi mnie na ciernist� drog�. Moje dobre intencje ulotni�y si� jednak w ci�gu na- st�pnego tygodnia z powodu pod�ego zachowania Ale- go. Znalaz�y�my z siostrami male�kiego szczeniaka, kt�ry najprawdopodobniej zagin�� matce. Psiak skomla� z g�odu. Podniecone pop�dzi�y�my po lalczyne butelki i nape�ni�y�my je ciep�ym kozim mlekiem. Ustali�y�my z siostrami kolejk� karmienia ma�ego. Niebawem szcze- niak sta� si� nabity i t�usty. Ubiera�y�my go w r�ne szmatki i nauczy�y�my siedzie� w lalczynym w�zku. Muzu�manie nie przepadaj� za psami, jednak�e rzadko zdarza si�, by kto� skrzywdzi� jakie� szczeni�. Nasza mama r�wnie� spogl�da�a z u�miechem na za- bawnego malca. Kt�rego� popo�udnia pcha�y�my w�zek z Basimem (co po arabsku znaczy �u�miechni�ta buzia") i tak si� 42 7�o�y��5ze wa�nie obok nas przechodzi� Ali z kolega- mi Widz�c ich zainteresowanie szczeniakiem, m�j brat postanowi�, �e psiak b�dzie nale�a� do niego. Moje siostry i ja krzycza�y�my i walczy�y�my, gdy usi- �owa� go nam wyrwa�. Ojciec us�ysza� ha�as i wyszed� ze swego gabinetu. Gdy Ali powiedzia�, �e chce szcze- niaka, ojciec poleci� nam go odda�. Nic nie mog�o wpjyn�� na zmian� jego decyzji. Ali chcia� szczenia- ka - Ali dosta� szczeniaka. P�aka�y�my gorzko, gdy nasz brat odchodzi� z Ba- simem pod pach�. Tak wi�c ostatnia szansa pokocha- nia brata zosta�a zniweczona. Moja nienawi�� do nie- go jeszcze si� ugruntowa�a, gdy mi powiedziano, �e Ali, zn