8575
Szczegóły |
Tytuł |
8575 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8575 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8575 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8575 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ROBERT A. MONROE
NAJDALSZA PODRӯ
(Journey Ultimate /wyd. orygin. 1994]
Inne ksi��ki Roberta Monroe wydane dotychczas w Polsce:
PODRӯE POZA CIA�EM
DALEKIE PODRӯE
Dedykuj�:
Nancy Penn Monroe,
wsp�za�o�ycielce Instytutu Monroe
oraz
setkom �yczliwych przyjaci�,
kt�rzy przez trzydziestoletni okres
poszukiwa� ukrytych Znanych
nie sk�pili nam pomocy i mi�o�ci.
�
�
R.A.Monroe����������
PRZEDMOWA
.Robert Monroe jest kartografem. W Najdalszej podr�y pr�buje on nakre�li� obszar le��cy �na skraju", poza ograniczeniami �wiata fizycznego. Ukazuje nam jakoby map� �Mi�dzystanu" � drogi, kt�ra otwiera si� przed nami, kiedy opuszczamy nasze fizyczne cia�a, z jej wjazdowymi i wyjazdowymi rampami, znakami drogowymi i przeszkodami. Jest w stanie to zrobi�, poniewa� przemierza� t� drog� osobi�cie; pisze o niej opieraj�c si� na konkretnej wiedzy, a nie jedynie na przekonaniach.
Pierwsza ksi��ka Monroe'a, Podr�e poza cia�em, opublikowana zosta�a w 1971 roku. Od tamtej pory, powo�uj�c si� na opini� dr� Charlesa Tarta, jednego z najwybitniejszych ekspert�w w dziedzinie �wiadomo�ci i potencja�u ludzkiego umys�u, �niezliczona ilo�� os�b odnalaz�a otuch� i realn� pomoc dlatego, i� nie s� osamotnione w podobnych doznaniach i bynajmniej nie s� z tego powodu wariatami". Tamta w�a�nie ksi��ka oraz nast�pna. Dalekie podr�e, w kt�rych Monroe odnotowuje do�wiadczone na przestrzeni przesz�o trzydziestu lat oddzielenia od w�asnego cia�a, ugruntowa�y jego pozycj� pioniera w eksploracji odleg�ych granic ludzkiej �wiadomo�ci. Teraz, w Najdalszej podr�y posuwa ow� eksploracj� o krok dalej � chocia� by�by zapewne ostatnim, kt�ry by twierdzi�, i� osi�gn�� ju� jej kres.
Jednak�e pomi�dzy t� ksi��k� a jej poprzedniczkami jest jedna, zasadnicza r�nica. Do tej pory Monroe by� w swoich prze�yciach osamotniony � opisywa� swoje w�asne przygody, w�asne spotkania, dialogi, niebezpiecze�stwa i odkrycia. W Najdalszej podr�y m�wi nam, w jaki spos�b odnalaz� drog� � nowy kierunek � jak ni� pod��y� i odkry� pow�d oraz cel dla tej pionierskiej ekspedycji. A co wa�niejsze, umieszcza w tej ksi��ce doniesienia innych, kt�rzy dzi�ki jego nowemu programowi nauczania byli w stanie odczyta� t� map�, pod��y� we wskazanym kierunku i dope�ni� tego samego celu.
Ci, kt�rzy nie s� obeznani z doznaniami stanu poza cia�em, by� mo�e odnajd� w tej ksi��ce echa, wskaz�wki b�d� punkty odniesienia, kt�re przypomn� im o czym� co wydarzy�o si� na przyk�ad we �nie, w stanie pomi�dzy snem a jaw� lub w nag�ych chwilach zrozumienia czy nieodpartego prze�wiadczenia, kiedy to wszystko wydaje si� uk�ada� na w�a�ciwym miejscu i nabiera� sensu. Ci za�, kt�rym zjawisko to nie jest obce, b�d� �wiadomi trudno�ci, na jakie napotyka prze�o�enie takich dozna� na zrozumia�y dla og�u j�zyk. Jednak�e wszyscy przekonaj� si�, i� pod��enie w owym nowym kierunku mo�liwe jest dla ka�dego � o ile systemy przekona� od�o�one zostan� na bok, a umy�l b�dzie otwarty i gotowy na nowe do�wiadczenia.
Sam Monroe m�wi, �e nikt w tej ksi��ce nie neguje s�uszno�ci tez postawionych w jej dw�ch poprzedniczkach, �kt�re reprezentuj� etapy rozwoju i �ci�le odpowiadaj� Znanym, b�d�cym moim osobistym do�wiadczeniem w tamtym czasie". Podczas pracy nad trzeci� ksi��k� w �yciu osobistym Monroe'a nast�pi� smutny i nieoczekiwany zwrot, gdy okaza�o si�, �e jego �ona, Nancy, cierpi na raka. Wiedz�c, �e Nancy nie pozosta�o ju� du�o czasu, Monroe znacznie przyspieszy� poszukiwania brakuj�cej Podstawy. Szcz�liwie uda�o mu si� zako�czy� badania we w�a�ciwym czasie i odnalaz� zar�wno nowy kierunek jak i brakuj�c� Zasad�, kiedy Nancy wci�� by�a z nim w rzeczywisto�ci fizycznej. Umo�liwi�o mu to, a tak�e innym, wykorzystanie tej �wie�o nabytej wiedzy do pomocy Nancy w jej w�asnej, ostatecznej podr�y.
Ronald Rusell
Cambridge, Anglia
ROZDZIA� PIERWSZY: ZMIENNO��
Strach jest najwi�ksz� barier� w rozwoju cz�owieka. M�wi si�, �e gdy rodzimy si� w tym fizycznym wszech�wiecie, przynosimy ze sob� tylko dwie obawy � przed g�o�nym d�wi�kiem i przed upadkiem � obie wywo�ane przez sam proces narodzin. Wraz z dorastaniem nabywamy coraz wi�cej nowych obaw i l�k�w, a kiedy osi�gamy dojrza�o�� � tak dzieje si� przynajmniej u wi�kszo�ci z nas � jeste�my nimi wr�cz przepe�nieni. Rozwin�li�my si� fizycznie, ale nasz prawdziwy rozw�j, realizacja naszych prawdziwych mo�liwo�ci zosta�y powstrzymane.
Nieznane stwarza l�ki. Mo�emy ba� si� ciemno�ci, poniewa� nie wiemy, co naprawd� skrywa. Fizyczny b�l mo�e wytwarza� l�k, poniewa� nie wiemy, co mo�e on oznacza�. Jednak�e kiedy te Nieznane stan� si� Znanymi, strach znika i jeste�my w stanie stawi� czo�a ka�dej konfrontacji.
Wszyscy stykamy si� z wystarczaj�c� liczb� Nieznanych w naszym �yciu i z wystarczaj�c� liczb� obaw. Nie potrzebujemy szuka� dodatkowych. Nadchodzi jednak czasami taka chwila, gdy nie mamy wyboru. Oto przyk�ad. Przedstawi� tu m�j osobisty przypadek, czyli �r�d�o tego wszystkiego, co nast�pi�o potem.
Panuje powszechne przekonanie, i� w trakcie naszego �ycia tak naprawd� wcale si� nie zmieniamy. Pomin�wszy wyj�tek, kt�ry � jak m�wimy � potwierdza regu��, kiedy to wraz z up�ywem lat rozgl�damy si� dooko�a siebie. Wydaje si� to ca�kowicie zasadne. Jako ca�o�� ludzie rzeczywi�cie wcale si� nie zmieniaj�, a wi�kszo�� z nas silnie opiera si� zmianom.
Niemniej wszystkie nasze zmartwienia i wojny dotycz� zmian. Boimy si�, �e co� si� mo�e wydarzy� lub przeciwnie, �e nie wydarzy si� nic. Walczymy, aby zapobiec zmianom lub by przyspieszy� ich proces. Jednak�e cokolwiek robimy, zmiana jest w stu procentach gwarantowana. Jedyn� niewiadom� stanowi jej szybko��. Powoln� zmian� zwiemy ewolucj�, szybk� za� rewolucj�. Zmiany s� streszczeniem Nieznanego � najwi�kszego z motor�w nap�dowych strachu.
W moim w�asnym przypadku nie mia�em wyboru. Wpad�em � bezwiednie i nie bez paniki � w proces inicjuj�cy nowe rozpoznanie rzeczywisto�ci. W co�, co nazywam Odmiennym Spojrzeniem � a co jest teraz sta�� cz�ci� mnie samego. Zmiana w moim �yciu by�a czym�, co nie martwi�o mnie uprzednio, bowiem nie mia�em nawet poj�cia, �e takie rzeczy istniej�. Czy by�a przypadkowa, czy ewolucyjna? Dla mnie by�a ona rewolucyjna.
W 1958 roku, bez jakiejkolwiek widocznej przyczyny zacz��em unosi� si� ponad moim cia�em fizycznym. Nie by�o to rozmy�lne; nie pr�bowa�em �adnych mentalnych wyczyn�w. Nie dzia�o si� to tak�e w trakcie snu, wi�c nie mog�em uzna� tego za rodzaj marzenia sennego.
Mia�em pe�n� �wiadomo�� wszystkiego, co si� ze mn� dzieje, co oczywi�cie pogarsza�o tylko spraw�. Zak�ada�em, �e by�a to ostra forma halucynacji spowodowana guzem m�zgu, atakiem serca, rozwijaj�c� si� chorob� umys�ow� albo nadci�gaj�c� �mierci�.
Fenomen ten trwa� dalej. Nie mia�em nad nim �adnej kontroli. Zazwyczaj wyst�powa� gdy k�ad�em si� na kr�tki odpoczynek, b�d� przygotowywa�em si� do snu � nie za ka�dym razem, ale co najmniej kilka razy w tygodniu. Unosi�em si� wtedy o kilka st�p powy�ej w�asnego cia�a. Pe�en przera�enia usi�owa�em jak najpr�dzej wr�ci� z powrotem. By�em pewny, �e umieram. I chocia� stara�em si� na wszelkie mo�liwe sposoby, nie by�em w stanie powstrzyma� tego zjawiska.
Do tej pory s�dzi�em, �e ciesz� si� stosunkowo dobrym zdrowiem prowadz�c �ycie wolne od stres�w i nadmiernych napi��. By�em osob� raczej zaj�t� � posiada�em na w�asno�� kilka stacji radiowych i prowadzi�em kilka innych interes�w. Mia�em biura na Madison Avenue w Nowym Jorku, dom w okr�gu Westchester oraz �on� i dwoje ma�ych dzieci. Nie przyjmowa�em �adnych lekarstw, nie za�ywa�em narkotyk�w, a ilo�� alkoholu na jak� sobie pozwala�em, by�a doprawdy symboliczna. Nie przejawia�em te� szczeg�lnego zainteresowania jak�� konkretn� religi�, nie studiowa�em filozofii ani �adnych technik medytacyjnych Wschodu. M�wi�c kr�tko, by�em ca�kowicie nie przygotowany na tak radykaln� zmian�.
Nie spos�b opisa� strachu oraz samotno�ci, jakie wtedy odczuwa�em. Nie by�o nikogo, z kim m�g�bym o tym porozmawia� � mojej �onie nie chcia�em przysparza� niepotrzebnych zmartwie�. Silnie zwi�zany z nauk� i kultur� Zachodu po odpowiedzi na trapi�ce mnie pytania zwr�ci�em si� ku medycynie konwencjonalnej i przyj�tej powszechnie wiedzy naukowej. Po wyczerpuj�cych badaniach i testach moi lekarze o�wiadczyli, i� w gr� nie wchodzi tu nowotw�r m�zgu ani �aden inny czynnik natury fizjologicznej. Jednak�e nie byli w stanie powiedzie� mi niczego wi�cej.
W ko�cu zebra�em si� na odwag� i porozmawia�em z psychiatr� i psychologiem, obaj zaliczaj� si� do grona moich przyjaci�. Pierwszy zapewni� mnie, �e nie jestem psychotykiem � zna� mnie bowiem zbyt dobrze. Drugi zasugerowa� nieokre�lone lata studi�w u jakiego� guru w Indiach � ale taka koncepcja by�a dla mnie nie do przyj�cia. Ani im, ani nikomu innemu nie wyjawi�em, jak bardzo si� wtedy ba�em. By�em dziwol�giem w kulturze, kt�r� podziwia�em i szanowa�em, i o kt�rej my�la�em, i� stanowi� jej cz��.
Ch�� prze�ycia jest jednak niezwykle silna. Powoli, bardzo powoli nauczy�em si� kontrolowa� ten proces. Stopniowo odkry�em, �e niekoniecznie musi on stanowi� preludium do umierania, i �e mo�na nim kierowa�. Jednak�e min�� musia� ca�y rok, zanim by�em w stanie zaakceptowa� rzeczywisto�� dozna� poza cia�em � dzi� znanych powszechnie jako OBE. Nast�pi�o to po oko�o czterdziestu uwiarygodnionych �podr�ach" poza cia�em, kt�re zapewni�y mi � a tak�e innym � obszern� dokumentacj�. Wraz z nowo nabyt� wiedz� strach szybko si� zmniejszy�, a zast�pi�o go co� niemal r�wnie pot�nego � ciekawo��!
Lecz w dalszym ci�gu pewna rzecz pozostawa�a nie rozstrzygni�ta. Potrzebowa�em odpowiedzi, a jasne by�o, �e nie znajd� ich w �adnej hinduskiej pustelni. M�j spos�b my�lenia zwi�zany by� z kultur� Zachodu, na dobre czy na z�e. St�d, aby umo�liwi� sobie pomoc w zbieraniu informacji zwi�zanych z tym dziwnym �Nieznanym", powo�a�em do �ycia wydzia� badawczo-rozwojowy w korporacji, kt�rej prywatnym w�a�cicielem by�em ja i moja rodzina. P�niej wydzia� ten sta� si� ca�kowicie samodzielny i w ko�cu przekszta�ci� si� w plac�wk� znan� dzi� jako Instytut Monroe'a.
Pocz�tkowo celem by�o rozwi�zanie moich osobistych i nie cierpi�cych zw�oki problem�w: przekszta�cenie � o ile to mo�liwe � moich wzbudzaj�cych obawy Nieznanych w Znane. Oznacza�o to zrozumienie dozna� poza cia�em oraz nauk�, czy i w jaki spos�b mo�na je kontrolowa�. W�wczas s�dzi�em, �e jestem jedynym, kt�ry potrzebuje takiej pomocy, wi�c moje motywy by�y osobiste i egoistyczne, a nie szlachetne czy idealistyczne. Nie mam na to �adnego usprawiedliwienia � ale przecie� ja by�em tym, kt�ry p�aci� wszystkie rachunki.
Zgodnie z dzisiejsz� wiedz� OBE jest stanem �wiadomo�ci, w kt�rym postrzegacie samych siebie jako oddzielonych od w�asnego cia�a fizycznego. Oddzielenie to mo�e by� rz�du dw�ch centymetr�w lub dw�ch mil, a nawet wi�cej. Mo�ecie w tym stanie my�le�, dzia�a� i postrzega� mniej wi�cej tak, jak robicie to w ciele fizycznym, chocia� z kilkoma wa�nymi wyj�tkami.
We wczesnych etapach aktywno�ci OBE odnosicie wra�enie, �e forma waszego cia�a fizycznego zostaje zachowana � g�owa, barki, ramiona, nogi i tak dalej. Lecz kiedy coraz bardziej poznajecie ten inny stan istnienia, mo�ecie przybra� form� mniej humanoidaln�. Tak jak by to by�a wyj�ta z formy galaretka. Przez chwil� zachowuje kszta�t formy, ale wkr�tce zaczyna rozpuszcza� si� po bokach i w ko�cu przekszta�ca si� w co� przypominaj�cego p�yn. Je�eli wydarzy si� to w trakcie OBE, wystarczy o tym pomy�le�, by natychmiast zosta� ca�kowicie przywr�cony ludzki kszta�t i forma. Z powy�szego opisu jasno wynika, i� owe �drugie cia�o" jest niezwykle plastyczne. Jednak�e jest wa�ne aby�cie wiedzieli, �e jakikolwiek przyjmuje ono kszta�t, zawsze pozostajecie sob�. To si� nie zmienia � chyba �e odkryjecie, i� jeste�cie czym� wi�cej, ni� si� wam do tej pory zdawa�o.
Je�li chodzi o to, dok�d si� udajecie i co robicie, to wydaje si�, �e nie istniej� �adne ograniczenia. A je�li s�, to jeszcze ich nie odkryli�my. W stanie poza cia�em nie jeste�cie ograniczeni wi�zami czasoprzestrzeni. Mo�ecie w niej by�, ale nie jeste�cie jej cz�ci�. Wy � wasza niefizyczna ja�� � znajdujecie si� w odmiennym systemie energii. Odczuwacie ogromne poczucie wolno�ci. Jednak�e nie jeste�cie ca�kowicie wolni. Jeste�cie jak balon czy latawiec na uwi�zi. Po drugiej stronie linki � niewidzialnej linii � jest wasze cia�o fizyczne.
Ju� we wczesnym etapie naszych bada� zdali�my sobie spraw�, �e �yjemy w kulturze i cywilizacji, w kt�rej aktywna �wiadomo�� fizyczna jest najistotniejsz� ze wszystkich w�a�ciwo�ci. Nie jest �atwo przedstawi� dowody, i� jakikolwiek inny stan istnienia jest mo�liwy.
Jednak nasze poszukiwania szybko przynios�y plon w postaci sporej liczby anomalii, kt�rych ani nie mo�na dopasowa�, ani wyt�umaczy� w granicach obecnie Znanego jak te� system�w przekona� � oczywi�cie pami�taj�c, �e systemy te maj� w�asne etykietki dla wszystkiego, co nie mo�e by� w pe�ni zrozumiane czy zidentyfikowane.
Zacz�li�my zatem pracowa� nad pytaniami na temat poj�tej og�lnie �wiadomo�ci. Co si� z ni� dzieje, gdy tracimy przytomno�� na skutek uderzenia w g�ow�, szoku, zas�abni�cia, nadu�ycia narkotyk�w czy alkoholu, rozkoszy, snu czy wreszcie �mierci? Czy �wiadomo�� pokrewna jest polu magnetycznemu wytwarzanemu przez elektromagnes, kt�re zanika, kiedy dop�yw pr�du zostaje przerwany? A je�eli tak, to czy s�abnie lub ulega wzmocnieniu, gdy zmieniamy nat�enie �pr�du"? Je�eli rzeczywi�cie to robimy, to dzieje si� to bez �wiadomo�ci, �jak" to robimy. Czy mo�emy w jaki� spos�b kontrolowa� ten proces?
Stawianie takich pyta� jest stosunkowo �atwe, rodz� one bowiem jedynie kolejne pytania, o odpowiedziach nie ma mowy. Szybko przekonali�my si�, �e istnieje olbrzymia luka informacyjna. Potrzebowali�my pewnych przes�anek, kt�re wytyczy�yby kierunek w jakim mogliby�my pod��y�.
Tak wi�c zamiast szuka� wyja�nie� natury materialistycznej, postanowili�my wzi�� si� za rzecz z drugiego ko�ca. A co, je�eli po zredukowaniu strumienia �wiadomo�� rzeczywi�cie trwa dalej? Prawie natychmiast zacz�li�my znajdowa� odpowiednie przyk�ady.
Kiedy znajdujemy si� poza cia�em tracimy �wiadomo��, a jednak jej nie tracimy, nasza pami�� jest lub nie jest os�abiona, cz�� naszych zmys��w fizycznych funkcjonuje, a inne nie i tak dalej. Nie posiadamy wtedy pe�nej �wiadomo�ci, tak jak zwykli�my o niej my�le�, wi�c nie uwa�amy tego stanu za realny. Panuje przekonanie, �e je�eli nie mo�emy porusza� naszym cia�em fizycznym lub te� nie reaguje ono na bod�ce, a tak�e je�eli nie jeste�my w stanie komunikowa� si� wed�ug przyj�tych standard�w, to nie jeste�my �wiadomi w powszechnym rozumieniu tego s�owa. Jednak wiele os�b na przyk�ad znajduj�cych si� w stanie �pi�czki w dalszym ci�gu zachowuje �wiadomo�� � po prostu nie maj� one mo�liwo�ci komunikowania si� z nami fizycznie.
Aby wyja�ni� lub usprawiedliwi� te wszystkie funkcje, kt�re wykonujemy bez udzia�u �wiadomo�ci, kultura nasza musia�a wynale�� systemy nie�wiadome. Znamy je jako systemy autonomiczne, pod�wiadome, limbiczne i tak dalej, w��czaj�c w to sen. Dzia�anie, kt�rego nie mo�emy kontrolowa� w oparciu o nasz� wol�, nie le�y w obr�bie �wiadomo�ci.
W 1960 roku zacz�li�my w Instytucie Monroe'a prace nad historycznymi aspektami �wiadomo�ci, lecz r�wnocze�nie przyst�pili�my do bada� dozna� poza cia�em Odkryli�my wtedy, i� wiele OBE zwi�zanych jest ze) stanem snu i st�d zbywane s� jako zwyk�e marzenia senne � cho� nie pasuj� do mglistej i nierzeczywist� natury snu. Inne spontaniczne OBE wyst�powa�y w trakcie narkozy, kiedy to le��cy na stole operacyjnym pacjent nieoczekiwanie stwierdza�, i� unosi si� kilka st�p powy�ej w�asnego cia�a. Opowiada� p�niej, co widzia� i s�ysza� znajduj�c si� w tej pozycji � a by�a to przecie� fizyczna niemo�liwo��. Wypadki takie maj� miejsce cz�sto, ale w wi�kszo�ci nie s� podawane do publicznej wiadomo�ci.
Inne przypadkowe OBE wyst�puj� w okresach nie�wiadomo�ci wywo�anych na przyk�ad jakim� wypadkiem. Powszechnie uwa�a si� je jednak za wytwory fantazji i upychane s� gdzie� na dnie pami�ci jako anomalie � lub co�, co w rzeczywisto�ci wcale nie mia�o miejsca. Nasze systemy przekona� i tak nie zezwoli�yby im wyst�pi� w innej roli.
Najbardziej wstrz�saj�cymi OBE s� te, kt�re obecnie identyfikujemy jako prze�ywa na pograniczu �mierci. One tak�e wyst�puj� zazwyczaj w stanie narkozy podczas operacji. Zdarza si�, �e do�wiadczenia te ca�kowicie zmieniaj� systemy wiary u os�b, u kt�rych wyst�puj�, dostarczaj�c im autentycznego Odmiennego Spojrzenia. Ludzie tacy budz� si� nie tylko z wiedz�, �e s� czym� wi�cej ni� jedynie cia�em fizycznym, lecz tak�e bez �adnej dwuznaczno�ci s� pewni, i� prze�yj� w�asn� fizyczn� �mier�.
Nasza historia pe�na jest odniesie� do tego, co obecnie nazywamy doznaniami poza cia�em, wliczaj�c w to j�zyk, jakim si� pos�ugujemy. Jeste�my �obok siebie", �wychodzi" nam z pami�ci, �zapadamy" w sen, budzimy si� �na nowo", �tracimy" zmys�y. Jedna z kilku naszych ankiet przeprowadzonych w ci�gu ubieg�ych dziesi�ciu lat wykaza�a, �e przesz�o 25 procent naszej rodzimej spo�eczno�ci przypomina sobie prze�ycia co najmniej jednego doznania poza da�em.
Je�li si� nad tym zastanowicie, mo�e dojdziecie do wniosku, �e i wy nale�ycie do owych 25 procent. Czy mieli�cie kiedykolwiek sen o �lataniu", czy to w samolocie, czy bez niego? Czy przypominacie sobie sen o szukaniu na parkingu w�asnego samochodu, kiedy to odnajdujecie go i zaraz po tym si� budzicie? (W pod�wiadomo�ci cz�sto spogl�damy na nasz samoch�d jako na dodatkowe cia�o.) A mo�e przypominasz sobie sen o �spadaniu", podczas kt�rego miast roztrzaska� si� o pod�o�e budzisz si�? Jest to bardzo powszechne uczucie, gdy ponowne wej�cie w cia�o fizyczne zostaje przyspieszone terkotem budzika!
Do 1970 roku wszystkie nasze prace badawcze przebiega�y bez rozg�osu, o ile wr�cz nie w ukryciu. Ostatecznie by�em normalnym businessmanem i mia�em do czynienia z normalnymi lud�mi. Wiedzia�em, i� jakakolwiek publiczna wzmianka o tej sekretnej stronie mojego �ycia nadszarpnie reputacj� odpowiedzialnego cz�owieka interesu.
Nie mog�em jednak pozosta� milcz�cym na wieki. Wraz z opublikowaniem mojej pierwszej ksi��ki. Podr�e poza cia�em, nasza dzia�alno�� zacz�a skupia� na sobie coraz wi�cej uwagi. Teraz mogli�my nawet wyselekcjonowa� odpowiedni� liczb� ochotnik�w do przeprowadzanych przez nas test�w. Wi�kszo�� by�a w stanie wielokrotnie powtarza� oddzielanie si� od cia�a, stosuj�c wynalezione i udoskonalone przez nas metody.
W latach osiemdziesi�tych temat dozna� poza cia�em podejmowany by� w wielu szko�ach i uniwersytetach, w radiu i telewizji, a nawet w Instytucie Smithsona. Na corocznym zje�dzie Ameryka�skiego Towarzystwa Psychiatrycznego po�wi�cono temu zjawisku trzy rozprawy sponsorowane przez Centrum Medyczne Uniwersytetu Kansas i Instytut Monroe'a. W czasopismach pojawia� si� zacz�y �artobliwe komiksy traktuj�ce doznania poza cia�em jako co� prawdziwego. Tematy zwi�zane z OBE pokazywa�y si� te� na koszulkach, a Bob Hope po�wi�ci� tym doznaniom jeden ze swoich satyrycznych program�w. Rzeczywisto�� OBE powoli jest coraz bardziej akceptowana, a sam termin �OBE" na dobre wszed� do codziennego j�zyka.
Jakie s� Znane odno�nie dozna� poza cia�em? Teraz, pr�cz u�wiadomienia sobie, i� jeste�cie czym� wi�cej ni� tylko cia�em fizycznym, dysponujecie �rodkami, by to sobie samym udowodni�. Wierzymy tak�e, �e przy zastosowaniu innych kryteri�w mo�e to zosta� udowodnione nauce, a nast�pnie reszcie ludzko�ci. Jednak�e je�eli chodzi o dowody, to nie ma innego sposobu ich uzyskania poza osobistym doznaniem takiego stanu. My znamy narz�dzia umo�liwiaj�ce dokonanie tej weryfikacji.
Kontrolowane doznania poza cia�em s� najefektywniejszym sposobem na zgromadzenie Znanych umo�liwiaj�cych w efekcie wytworzenie Odmiennego Spojrzenia. Co istotne � pomi�dzy tymi Znanymi znajduje si� do�wiadczenie prze�ycia w�asnej �mierci fizycznej. Czy istnieje lepszy spos�b od OBE na nabranie pewno�ci w tej kwestii � nie wiara, nadzieja czy przekonanie, lecz pewno�� � tego nie wiemy. Faktem jest, i� wszyscy, kt�rzy cho�by w niewielkim stopniu do�wiadczali OBE, szybko nabieraj� takiej pewno�ci. A w dodatku zachodzi to, czy nam si� to podoba, czy nie, bez wzgl�du na pozycj� czy wykonywan� prac� w �yciu fizycznym. Trwanie ja�ni poza istnieniem fizycznym jest procesem naturalnym i automatycznym. Dzi� nale�a�oby si� zastanowi�, jak kiedykolwiek mogli�my by� tak ograniczeni w naszym sposobie my�lenia.
Po drugie, najwi�ksz� przeszkod� na drodze do osi�gni�cia przekonywaj�cych dozna� poza cia�em jest bariera strachu � strachu przed nieznanym i fizyczn� �mierci�. Wi� naszego �wiadomego umys�u ze �rodowiskiem fizycznym jest niezwykle silna. Dos�ownie wszystko, o czym my�limy, wyra�ane jest w kategoriach czasoprzestrzeni. Teraz jednak znale�li�my si� wobec potrzeby prze�o�enia czego� zupe�nie obcego na co� zrozumia�ego tutaj i teraz.
Jedynym sposobem na z�agodzenie tych obaw, jest nauka procesu umo�liwiaj�cego samodzielne wywo�ywanie i prze�ywanie OBE. Musi si� to jednak odbywa� bardzo powoli, metod� ma�ych krok�w. U�atwia to nowicjuszowi przyzwyczajenie si� do niewielkich zmian i nauk� w taki spos�b, by zmiany te nie by�y niebezpieczne czy zagra�aj�ce �yciu. Wraz z narastaniem liczby zmian pomagamy studentowi w sta�ym zachowaniu fizycznej �wiadomo�ci, utrzymany wi�c zostaje znany punkt odniesienia. Obawy stopniowo zostaj� rozproszone. Co najwa�niejsze, �wiadomy umys� obecny w stanie poza cia�em r�ni si� od tego, jaki wyst�puje w normalnej rzeczywisto�ci Fizycznej. Skupienie intelektualne i analityczne wydaje si� tam nie wyst�powa�, a przy najmniej nie w rozumianych przez nas kategoriach. Zmienia to dopiero przyp�yw fizycznej �wiadomo�ci. Tak�e emocjonalne skrajno�ci prawej strony m�zgu s� tam cz�sto ca�kowicie nieobecne i zazwyczaj o wiele trudniej je zaktywizowa�. (Mi�o�� w swojej istocie nie jest uwa�ana w tym kontek�cie za �emocj�").
W �wiadomo�ci umys�owej stanu poza cia�em to wszystko, czym jeste�my, wyst�puje niejako przy podniesionej kurtynie, znajduje si� �na widoku". Nie ma �adnych pod� czy nie�wiadomo�ci ukrytych pod pok�adami skr�powania. St�d nie mo�e by� mowy o fa�szu czy nieszczero�ci, poniewa� na pokaz wystawiona jest ca�a nasza istota. Kimkolwiek jeste�my, emanujemy fakty. Oczywi�cie zdarzaj� si� pewne przeniesienia z naszych fizycznych my�li i uwarunkowa�, lecz ostatecznie s� one uwalniane i odrzucane, o ile wejd� nam w drog�.
By� mo�e r�wnie wa�nym jest to, �e znajduj�c si� w stanie poza cia�em uczymy si�, jak bardzo jeste�my czym� wi�cej ni� tylko cia�em fizycznym. Dok�adna odpowied� na pytanie po co i w jaki spos�b istniejemy osi�gana jest bez trudu, o ile oczywi�cie mamy pragnienie i odwag�, by si� tego dowiedzie�. Kiedy poszukujemy informacji, uzyskiwane odpowiedzi mog� si� nam nie podoba�, ale przynajmniej wiemy, i� s� one zgodne z prawd�.
Je�eli chcecie udowodni� � samym sobie i nikomu innemu � i� prze�ycie fizycznej �mierci jest mo�liwe, mo�ecie nauczy� si� przenosi� do stanu poza cia�em, by odszuka� przyjaci�, krewnych czy inn� blisk� wam osob�, kt�ra niedawno zmar�a. Aby to osi�gn��, musicie dostroi� si� w waszej pami�ci do tego, czym by�a ta osoba lub co sob� reprezentowa�a. Kilka takich spotka� wystarczy a� nadto. Otrzymacie sw�j dow�d � i to wy��cznie na w�asny u�ytek. B�dziecie jednak musieli zrealizowa� taki kontakt szybko, bowiem osoby zmar�e gwa�townie trac� zainteresowanie �yciem, kt�re w�a�nie zako�czy�y. Wkraczanie w stan poza cia�em stanowi znakomity spos�b na gromadzenie informacji. A jedn� z najprostszych informacji, jakie mo�ecie t� drog� uzyska�, jest przekonanie si� o szcz�ciu bliskiej wam osoby. Prawdopodobnie jest to tak�e najprostszy cel OBE. Je�li jeste�cie odseparowani od ukochanej osoby b�d�c na przyk�ad w podr�y s�u�bowej, mo�ecie w trakcie OBE uda� si� do domu i sprawdzi�, czy wszystko jest w porz�dku. Podam tu przyk�ad jak najbardziej osobisty. Kiedy jedna z naszych c�rek przebywa�a w odleg�ym college'u, podczas OBE okazjonalnie wpad�em do niej by zobaczy�, jak sobie radzi. Pope�ni�em jednak ten b��d, i� powiedzia�em jej o tym, gdy bawi�a z wizyt� u nas w domu. W rok po tej rozmowie o�wiadczy�a mi, �e co noc szykuj�c si� do snu m�wi�a w stron� sufitu: �Je�eli jeste� gdzie� w pobli�u tato, to dobranoc!".
Zboczenie polegaj�ce na doznawaniu zadowolenia seksualnego przy ogl�daniu narz�d�w p�ciowych czy sytuacji seksualnych � w stanie OBE prawie nie istnieje. S� do robienia inne, o wiele bardziej ekscytuj�ce rzeczy. Poprzez OBE w�drowa� mo�ecie wsz�dzie i w jakikolwiek czas � przesz�o��, tera�niejszo��, przysz�o��. Mo�ecie uda� si� bezpo�rednio do ka�dego wybranego miejsca i obserwowa� wszystko, co si� tam dzieje. Mo�ecie si� po nim przemieszcza�, obserwuj�c akcj� z r�nych perspektyw. Nie mo�ecie jedynie podnosi� obiekt�w fizycznych � wasze d�onie przejd� przez nie na wylot.
Z tak� swobod� mo�ecie pod��y� szlakiem wyznaczonym przez nasz Instytut. Mo�ecie uda� si� dok�dkolwiek na Ziemi, do jej wn�trza a nawet poza ni�. Mo�ecie spenetrowa� Ksi�yc czy najdalsze zak�tki Systemu S�onecznego. Jest to pi�kne i zarazem wzbudzaj�ce groz�, ale po pewnym czasie mo�e sta� si� monotonne. W taki spos�b ujrzeli�my i poznali�my na przyk�ad odwrotn� stron� Ksi�yca, zanim jeszcze pr�bniki NASA wykona�y jej zdj�cia. To samo by�o z Marsem, gdzie szukali�my przedmiot�w i struktur, kt�re mog�yby by� wykonane przez inteligentne istoty. Kilkoro z nas podj�o nawet pr�by podr�y poza System S�oneczny; zazwyczaj si� przy tym gubi�c � nie byli�my bowiem w stanie ustali�, gdzie w odniesieniu do Ziemi tak naprawd� zaw�drowali�my. Powr�t nie by� problemem. Badacz koncentrowa� si� po prostu na swoim ciele fizycznym. Pr�dko�� �wiat�a nie jest tu �adnym ograniczeniem.
Je�eli w fizycznym wszech�wiecie wyst�puj� jakie� formy inteligentne, to nie uda�o nam si� ich odnale��. Albo by�y ukryte, albo � co bardziej prawdopodobne � po prostu nie wiedzieli�my czego szuka�. Oczywi�cie nasze poszukiwania by�y w skali wszech�wiata czym� niesko�czenie drobnym. Mo�e gdyby�my zbadali dalsze galaktyki, odnale�liby�my kogo�. Pewnego dnia kto� z nas mo�e tego dokona.
We wszech�wiecie niefizycznym sprawa przedstawia si� ca�kiem inaczej. Napotkali�my setki, o ile nie tysi�ce istot, w wi�kszo�ci niehumanoidalnych. Eksploracja poza cia�em jest g��wnym sposobem na funkcjonowanie poza wszech�wiatem fizycznym. �Drugie cia�o" stanu OBE z pewno�ci� nie jest cia�em fizycznym. Jest cz�ci� odmiennego systemu energii, zmieszanego co prawda z Ziemskim Systemem �ycia, ale nie b�d�cego z nim w r�wnej fazie.
Je�eli poszukujecie przygody w tym odmiennym systemie energii, w owym Tam, efekt jest prawie natychmiastowy. System jest bardzo g�sto zaludniony i bez w�tpienia spotkacie jakich� interesuj�cych przyjaci�, gdy staniecie si� ju� biegli w OBE.
Autostrady i objazdy doznawanych poza cia�em przyg�d s� szerokie i kr�te, w wi�kszo�ci poza normalnymi koncepcjami czasoprzestrzeni. Jeste�my w stanie zrozumie� tylko t� ich cz��, kt�ra bezpo�rednio wi��e si� z Ziemskim Systemem �ycia, Mo�emy czyni� pr�by badania reszty � wydaje si� to nie posiada� granic � ale nie dysponujemy �adn� baz� por�wnawcz� by m�c czyni� to dobrze. Problem le�y w zrozumieniu i przet�umaczeniu tego, co zosta�o znalezione � i na przyniesieniu tego z powrotem. Nie b�d�cie zatem zaskoczeni, gdy po powrocie do cia�a fizycznego stwierdzicie, i� po policzkach sp�ywaj� wam �zy.
Dzieje si� to, poniewa� opu�cili�cie map� Znanego i powr�cili�cie z pewnymi wa�nymi Nieznanymi, przekszta�conymi teraz w Znane. Mo�ecie przekonywa� innych o tej rzeczywisto�ci, albo da� sobie spok�j. Wi�kszo�� nawet nie pr�buje; indywidualna wiedza jest czym� wystarczaj�cym.
Pomy�lcie, jak taka wiedza � nie wiara czy przekonanie � mog�aby wp�yn�� na wasze �ycie. Wiedza, �e naprawd� jeste�cie czym� wi�cej ni� tylko cia�em fizycznym, i �e naprawd� prze�yjecie fizyczn� �mier�. Te dwie Nieznane przekszta�cone w Znane � mog�yby odmieni� wszystko!
Odmienne Spojrzenie � nieska�ony spos�b postrzegania � mo�e zmieni� je w wasze osobiste Znane. Mo�e dokona� te� wi�cej, du�o wi�cej. Dlatego rozepnijcie pas bezpiecze�stwa waszych przekona�, z�apcie za buty do wspinaczki i by� mo�e maczet� � i wyruszcie razem ze mn� na szlak.
ROZDZIA� DRUGI: PIERWSZY TROP
Od zarania dziej�w tych, kt�rzy wa�yli si� my�le� inaczej, opatrywano najprzer�niejszymi etykietkami � zwano ich niewiernymi, mistykami, grzesznikami, rebeliantami, rewolucjonistami, dziwakami, neurotykami, anarchistami, awanturnikami, odszczepie�cami, odkrywcami, wizjonerami, badaczami � dodajcie do tej listy, co tylko zechcecie. Jakiekolwiek odst�pstwo od akceptowanych norm rodzi ryzyko. Wszyscy wymienieni w wi�kszo�ci byli tego �wiadomi. A je�eli nie, to ignorancja nie jest �adnym usprawiedliwieniem. Je�li by�a do zap�acenia jaka� cena, to osoby te musia�y lub przynajmniej powinny by�y o niej wiedzie� zanim podj�y jakiekolwiek dzia�anie. Tak wi�c nie roni� �ez rozpaczy nad poszkodowanymi w takich przypadkach. Znam to wszystko bardzo dobrze, a wy by� mo�e odkryjecie to dla siebie samych.
Jedno powiedzie� nale�y z ca�� moc�: Odmienne Spojrzenie, jakie zaczynacie uzyskiwa�, mo�e by� jedynie przekonaniem, dop�ki nie zaczniecie sprawdza� jego zasadno�ci w obr�bie swoich w�asnych �yciowych do�wiadcze�. A gdy ma�e przekonania przemienia si� w Znane, wtedy i wi�ksze przekonania Odmiennego Spojrzenia pod��� t� sam� drog� � a� nie staniecie si� wolni.
Poczynaj�c od tej chwili osobisty spos�b narracji wydaje si� najbardziej odpowiedni� metod� dalszych obja�nie�. Bowiem to, co dla mnie jest Znanym, dla was stanowi� mo�e jedynie przekonania, chyba �e mieli�cie lub macie podobne doznania domagaj�ce si� weryfikacji. Pozw�lcie mi zatem spr�bowa� opowiedzie� �jak to jest" ze mn�, zezwalaj�c sobie w ten spos�b na sformu�owanie w�asnych przekona�, kt�re z czasem by� mo�e przekszta�c� si� w Znane.
W moim przypadku trzydzie�ci kilka lat aktywno�ci poza cia�em zaowocowa�o stanem spokojnej satysfakcji. Cykl zosta� zako�czony, a przynajmniej tak si� zdawa�o. Moje osobiste Odmienne Spojrzenie uzyska�o okre�lony charakter i przynosi�o mi wymierne korzy�ci. B�d� te� powinno przynosi�.
Wiedzia�em sk�d pochodz�, jak si� tu znalaz�em i sta�em istot� ludzk�, a tak�e dlaczego tu przebywam. Zna�em termin mojego ostatecznego odej�cia oraz wiedzia�em dok�d potem p�jd�. C� jeszcze mog�o mie� jakiekolwiek znaczenie? Ca�a reszta to by�y jedynie detale.
Lecz potem pojawi� si� m�j przyjaciel INSPEK.
Rozmowa z takim umys�em-�wiadomo�ci� w warunkach laboratoryjnych, gdy jest to tylko g�os przemawiaj�cy poprzez osob� fizyczn�, kt�r� dobrze znacie, to jedno. Czym� ca�kowicie odmiennym jest natomiast spotkanie si� z tak� �wiadomo�ci� twarz� w twarz. By okre�li� jako� t� form� energii, wybrali�my akronim INSPEK (od Intelligent Species), kt�ry zak�ada, �e my, Ludzkie Umys�y, jeste�my jednak czym� pomniejszym.
Ale ten INSPEK nie by� taki jak te, kt�re spotyka�em poprzednio. Na przestrzeni lat dozna�em wielu niefizycznych spotka� i kontakt�w z tymi, kt�rzy byli istotami ludzkimi, wci�� jeszcze posiadaj�c cia�o fizyczne, jak te� z innymi. Ten INSPEK jednak by� ca�kowicie odmienny.
Nasze zwyczajowe miejsce spotka� znajdowa�o si� tu� poza Pasmem H D�wi�ku. Pasmo to stanowi jakby wierzcho�ek zbiorczy niekontrolowanych my�li emanuj�cych od wszystkich �ywych form na Ziemi, ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem cz�owieka. Je�eli rozwa�ycie, �e pochodz� one rzeczywi�cie od wszystkich, nawet w bie��cym przedziale czasu, b�dziecie mieli lepsze poj�cie o ogromie tej niezorganizowanej, kakofonicznej masy bez�adnej energii. Amplituda ka�dego segmentu pasma jest okre�lona emocj� zwi�zan� z dan� my�l�. A jednak nasza cywilizacja nawet sobie nie u�wiadamia istnienia Pasma H.
Przypuszczam, i� pasmo to zawiera w sobie nie tylko wzory my�lowe chwili obecnej, lecz wszystkie jakie kiedykolwiek istnia�y. S� one nieprzerwane i r�wnoczesne, wi�c mo�e by� tak, �e starsze promieniowanie jest przykryte nowymi warstwami. Dlatego wszystko, co kto� odbiera, to jedynie emisja bie��ca.
Aby zbada� to obiektywnie, o ile kto� czuje si� na tyle zatwardzia�ym sceptykiem, by zechcia� zrobi� to osobi�cie, nale�y przenie�� si� w obszar le��cy poza granic� bezpo�redniej i zwi�zanej z Ziemi� aktywno�ci Ludzkiego Umys�u. W du�ym stopniu przypomina on warstw� odbijaj�c�, poza kt�r� efekty d�wi�kowe gwa�townie zanikaj�. Wskazanym jest, by przenika� przez ni� szybko, zupe�nie jakby pr�bowa�o si� przedrze� przez rozw�cieczony i rozwrzeszczany t�um � bowiem tak to w�a�nie brzmi, przy ca�ej mnogo�ci j�zyk�w i d�wi�k�w.
Lecz powr��my teraz do mojego przyjaciela INSPEK'a. Oto fragment jednego z naszych wcze�niejszych spotka�, kiedy wydosta�em si� z cia�a i przemie�ci�em w punkt tu� poza Pasmem H:
Ciekawe czy ta istota wie, jak silne jest to jego lub jej �wiat�o. Czy�by rzeczywi�cie by�a to istota pozaziemska?
(Przyzwyczaisz si� do �wiat�a. Dla nas promieniujesz tak samo... i nie jeste�my istotami pozaziemskimi w twoim rozumieniu tego s�owa.)
Potrafisz czyta� moje my�li?
(Owszem. Tak samo zreszt� jak ty mo�esz czyta� moje.)
Naprawd� mog�?
(Cz�ciowo robisz to ju� teraz, chocia� jedynie po powierzchni.)
Tak, masz racj�. Z pewno�ci� nie s� to st�wa ani d�wi�ki... nie wyst�puj� fale wibracyjne... po prostu to pojawia si� od razu w umy�le... tak.
(To, co nazywasz rdzenn� ja�ni�, pami�ta.)
Rzeczywi�cie pami�tam... pami�tam ciebie... uczucie ciebie...
(Dobrze, �e nie odczuwasz l�ku. Mo�emy dokona� wiele, kiedy ta bariera jest usuni�ta.)
Och, kilka obaw jeszcze mi pozosta�o...
(Ale nie przes�aniaj� one twojej percepcji. Na przyk�ad, dlaczego nie boisz si� w tej w�a�nie chwili?)
Nie wiem. Po prostu nie boj� si�. To prawda. W tej chwili jestem tutaj i rozmawiam z tob� w spos�b racjonalny... z kim�, kto jest bardzo podobny do mnie... z ja�niej�c� silnym blaskiem postaci�, kt�r� pewni ludzie mogliby zinterpretowa� jako Boga, anio�a lub przynajmniej istot� pozaziemsk�. A jednak jeste�my tutaj i rozmawiamy jak dwoje normalnych ludzi... z tym wyj�tkiem, �e nie u�ywamy s��w!
(R�nica polega na braku l�ku.)
Jest tyle niejasno�ci... Kim w�a�ciwie jeste�? A mo�e powinienem raczej zapyta�, czym jeste�? Teraz mam ju� odwag�, aby o to pyta�.
(Na razie zrozumienie tego le�y poza twoim do�wiadczeniem. Ale ju� wkr�tce zrozumiesz.)
Czy mo�emy spotka� si� ponownie?
(Poprosi� o nasz� pomoc to wszystko, co nale�y zrobi�. Masz na my�li medytacje? Odmawianie modlitw?
S�owa i rytua�y s� bez znaczenia. To mysi... emocja... one s� sygna�em. Je�eli nadany zostanie odpowiedni sygna�, b�dziemy w stanie pom�c.)
Pozw�l, abym si� co do czego� upewni�. Nie jeste� Bogiem... a wi�c mo�e kim� z innej planety?
(Nie, nie jestem z innej planety.)
Jeste� wi�c mo�e tym, lub jednym z tych, kt�rzy nas stworzyli... ca�� Ziemi�?
(Nie. Przykro mi, �e ci� rozczarowuj�. Lecz mo�emy da� ci to, co posiadamy w zwi�zku z procesem tworzenia. Czy pragniesz tego?)
Oczywi�cie. Bardzo!
(A wi�c uwa�aj...)
Dozna�em przyp�ywu ogromnej energii, pot�nej wibracji o bardzo wysokiej cz�stotliwo�ci. Znalem to ju� jako Zorganizowan� Energi� My�low� (ROTE), co� w rodzaju �adunku skondensowanych my�li i idei.
To za wiele! Nie zrozumiem tego wszystkiego od razu...
(Zrozumiesz, gdy zbadasz bez niepotrzebnego po�piechu.)
Dzi�kuj�.
Nast�pi�a chwila przerwy, a potem INSPEK skomunikowa� si� ze mn� ponownie.
(Jeste� niepewny co do swoich post�p�w, swojego rozwoju.)
Tak, to prawda. S�dz�, �e znam sw�j cel, sw�j zamiar. Niepewno�� wzbudza to, co mnie od niego oddziela.
(Co zatem postrzegasz jako sw�j cel?)
C�... wydaje mi si�, �e... s�u�enie ca�ej ludzko�ci.
(Rzeczywi�cie szlachetny cel. Jest to jednak zwi�zane z d��eniem twojej ludzkiej ja�ni do osi�gni�cia perfekcji. Gdy przestaje si� by� istot� ludzk�, pragnienia koncentruj� si� na innych kierunkach.)
Wa�niejsze pragnienia? Nie, nie to mia�em na my�li... pragnienia wykraczaj�ce poza do�wiadczenia cz�owieka?
(Bardzo dobrze ci idzie.)
Cz�sto si� nad tym zastanawia�em.
(Znajdziesz odpowiedz... Teraz jednak odczuwam, �e chcesz powr�ci� do swojego dala fizycznego.)
Rzeczywi�cie czytasz w moich my�lach! Nie wiem dlaczego, ale musz� wraca�. W jaki spos�b spotkamy si� ponownie?
(Wszystko, czego potrzebujesz, to zachowa� t� chwil� w swojej �wiadomo�ci, a ja tu b�d�.)
Dzi�kuj�.
Powr�t do cia�a nast�pi� bez �adnych przeszk�d. Sygna� do powrotu zosta� wywo�any nie jak zazwyczaj przez pe�ny p�cherz, lecz przez moj� ulubion� kotk� le��c� na poduszce tu� obok mojej g�owy. Zdawa�o mi si�, �e sprawdzi�em pok�j, ale w jaki� spos�b musia�a si� tu w�lizgn��. By�em tak podniecony, i� nie odczuwa�em cho�by �ladu irytacji.
* ����*���� *
Po tym spotkaniu zacz��em inaczej spogl�da� na moje pragnienie s�u�enia ludzko�ci. Wspomaganie ludzi w osi�ganiu szczytu perfekcji jako istot fizycznych stanowi�o m�j cel od wielu lat. Mo�liwo�� dodania do tego czego� wi�cej rzeczywi�cie by�a czym� podniecaj�cym. Moje Odmienne Spojrzenie mia�o w tej sprawie znaczenie decyduj�ce.
Podj��em wi�c poszukiwania. Pomaganie komu� innemu �y� lepiej w formie fizycznej jest zwi�zane z najr�niejszymi motywacjami. Problem polega na tym, �e jakiekolwiek dzia�ania tego typu mog� zosta� ska�one pop�dami wywodz�cymi si� z czego�, co nazywamy Zwierz�c� Podja�ni� powsta�� na skutek egzystencji w Ziemskim Systemie �ycia. Pokusa ta jest dla Ludzkich Umys��w prawie nieuchronna.
Zrozumia�em, �e �r�d�o b��du le�y w podstawowym fakcie. Cokolwiek zrobi�, cokolwiek napisz� lub powiem, b�dzie to mia�o niewielki, a mo�e nawet �aden efekt, je�eli chodzi o przysz�o�� ca�ej ludzko�ci. Dobrze by�o s�u�y� zgromadzonym dooko�a mnie ludziom, ale by�o to niczym wi�cej jak zaspokajaniem w�asnego ego. Dwa pokolenia p�niej wszystko to zostanie zapomniane, zniknie niczym �lady na piasku zmyte przyp�ywami czasu.
INSPEK mia� racj�. Musia�y istnie� inne, szersze cele. Moje poszukiwania celu, kt�rym bez r�nicy kierowa�aby si� ka�da istota ludzka zaowocowa�y czym�, co by�o a� nazbyt oczywiste. Istnia� przecie� taki cel � nostalgia, t�sknota za Domem. Mo�e to by� fizyczne miejsce, gdzie si� urodzili�cie i wychowali�cie, dom w kt�rym mieszkali�cie, miasto, kraj. Mo�e to by� niczym wi�cej, jak instynktem nakazuj�cym powr�t do domu, obecnym z r�nymi wariacjami u wszystkich gatunk�w zwierz�t. Mo�e to te� przybra� inne formy, wyst�puj�ce w przekonaniach natury religijnej.
R�wnie dobrze mo�e si� okaza�, i� wszystkie nasze naukowe badania inspirowane s� tak� w�a�nie motywacj�. Za�o�enie, �e miliardy przeznaczone na astronomi�, pr�bniki kosmiczne, radioteleskopy i tym podobne rzeczy b�d� w konstruktywny spos�b oddzia�ywa�y na nasze �ycie w niedalekiej przysz�o�ci, opiera si� na raczej kruchych podstawach. Nie�wiadome pragnienie odnalezienia Domu pasuje tu o wiele bardziej.
Ochoczo przyjrza�em si� temu, co by�o dla mnie Znanym. Moja pami�� jako �r�d�o by�a wci�� bardzo �ywa. Nowym celem sta�o si� dla mnie dostanie si� oraz pozostanie w czym�, co interpretowa�em jako Dom. Wiele lat temu go�ci�em tam dwukrotnie z kr�tkimi wizytami. Wszystko, czego si� nauczy�em b�d�c istot� ludzk�, mog�oby zyska� ogromn� warto��, gdybym tam powr�ci�. By�a to radosna koncepcja i nic dziwnego, �e si� ni� upaja�em.
Natychmiast zapragn��em podzieli� si� tym odkryciem z moim przyjacielem INSPEKIEM. Noc� wydosta�em si� z cia�a i skierowa�em w stron� naszego zwyk�ego miejsca spotka� tu� poza Pasmem H. Ja�niej�ca posta� ju� na mnie czeka�a. INSPEK natychmiast przejrza� moje my�li.
(Twoim pragnieniem jest powr�t do Domu. Tak, to rzeczywi�cie inny cel.)
Po tym �yciu przyb�d� do Domu, a potem, jakie� tysi�c lub wi�cej lat od tej chwili powr�c� do bytu jako istota ludzka po raz ostatni. Potem zn�w znajd� si� w Domu i pozostan� w nim na sta�e.
(To dobrze, �e rozumiesz r�nic� pomi�dzy sob� samym odwiedzaj�cym Dom, a osob� powracaj�c� do bytu jako istota ludzka, jak to ujmujesz.)
Tak. Ale nie jestem pewny. To znaczy, co do tego nie bycia istot� ludzk�.
(Gdy przypomnisz sobie wi�cej, stanie si� to dla ciebie jasne. Jeste� istot� ludzk�, kiedy twoja podstawa skupienia pozostaje niezmienna w obr�bie pewnych poj�� �wiadomo�ci. Jednak gdy zmienisz t� podstaw�, nie b�dziesz d�u�ej istot� ludzk�.)
Rozumiem... A wi�c pozostan� istot� ludzk� we �nie czy na jawie, poza cia�em, fizycznie �ywy czy martwy tak d�ugo, jak d�ugo ludzki b�dzie m�j punkt odniesienia.
(Dok�adnie.)
Ale przecie� zachowam swoje ludzkie wspomnienia i do�wiadczenia we wszystkich stanach istnienia.
(Tak. Du�o si� nauczy�e�. To do�wiadczenie ma wielk� warto�� jako niecz�owiecze. To jeden z podstawowych cel�w twojego pobytu. Zbli�ysz si� do niego na wiele sposob�w jako niecz�owiek, ale twoja uwaga zwr�cona b�dzie w innym kierunku. Absolwent w dziedzinie ludzkich do�wiadcze� bywa w niekt�rych miejscach niezwykle ceniony.)
Czy to znaczy �e w miejscu, kt�re pami�tam jako Dom, nie b�d� ju� d�u�ej cz�owiekiem?
(B�dziesz takim, jakim by�e� poprzednio, lecz wzbogacony o ludzkie do�wiadczenie.)
A wi�c znajd� si� w bezpiecznym i znajomym miejscu, do kt�rego prawdziwie nale��.
(Twoje pragnienie jest bardzo silne.)
Tak.
(Czy �yczysz sobie znale�� si� tam ponownie?)
Czasami my�l o tym porusza mnie do g��bi. Wiem jednak, �e nie zako�czy�em jeszcze cyklu, wi�c stanie si� to w odpowiednim czasie.
(Tak jak jeste� tu teraz, czas nie istnieje.)
Czy nale�y z tego wnioskowa�, �e mog� uda� si� do Domu w tej chwili? Na przyk�ad z kr�tk� wizyt�? Zrobi�em to ju� uprzednio, dawno temu.
(Je�eli takie jest twoje �yczenie. Czy pragniesz si� tam uda�?)
Tak. Z wizyt�, tak!
(W rezultacie wiele si� nauczysz. Jeste� gotowy?)
Tak!
(Rozci�gnij umys� a� do miejsca, kt�re znasz jako Dom. Potem uwolnij si� st�d i znajdziesz si� na miejscu. B�d� czuwa� i pomog�, o ile zajdzie taka potrzeba.)
Pomy�la�em intensywnie o Domu i uwolni�em si� tak, jak poleci� mi INSPEK. Odnios�em wra�enie ruchu... s�ysza�em d�wi�k, jakby op�ywaj�cego moje cia�o powietrza. Przed sob�... dooko�a siebie... ujrza�em widok...
... wielobarwne wie�e z chmur, tylko �e nie by�y to chmury... p�yn�ce, w odcieniach ja�niej�cych kolor�w, w ka�dym kolorze jaki kiedykolwiek widzia�em i w kilku, kt�re jedynie pami�tam, ale nie potrafi� nazwa�... pozw�lcie mi zatrzyma� si� w chmurze i obserwowa�, czu�, nie widzie�, ale odczuwa�...
... a oto i muzyka... tysi�ce instrument�w, tysi�ce g�os�w... melodia przenika melodi�... doskona�y kontrapunkt, schematy harmoniczne znane mi tak dobrze. Po prostu wyci�gn�� si� i pozwoli�, by chmury mnie otula�y, a muzyka by�a wsz�dzie dooko�a, we mnie... tysi�c lat to chwila... tylko chwila... taka odpr�aj�ca i absorbuj�ca. Jak cudownie b�dzie, gdy powr�c� tu na zawsze... na zawsze... tak.
... w moj� ekstaz� wkrada si� ma�e zak��cenie, jakby natr�tny owad. Czy�by co� by�o nie w porz�dku? Nie, to nie jest sygna� powrotu do cia�a. Ale w takim razie co to jest? Co jest nie w porz�dku z tymi chmurami? Obserwuj� uwa�nie... tam, ta du�a jasnob��kitna, za kt�r� sun� dwie mniejsze, ��te... S� jakie� znajome! Inne tak�e s� znajome... Maj� dok�adnie taki sam kszta�t. One wszystkie s� takie same! To wci�� si� powtarza, jeszcze raz i jeszcze � ten sam schemat w powtarzaj�cej si� p�tli!
... owad, ten m�j analityczny robaczek staje si� coraz bardziej natarczywy. Muzyka, sprawdzi� muzyk�... to niemo�liwe... ale tak, ona tak�e si� powtarza.. jest taka sama, jak czu�em j� godzin� temu lub wieczno�� temu... dok�adnie taka sama. Spr�buj� z innego miejsca, z innej perspektywy... przenios� si� do innej cz�ci Domu...
... To powinno wystarczy�... tu z pewno�ci� wyczuj� jak�� r�nic�. Ale nie... wszystko takie samo... nie ma �adnej r�nicy! Przenios� si� jeszcze dalej... du�o dalej... ale wci�� b�d� w moim Domu...
... Tutaj, to powinno co� da�... nie, wci�� to samo... nic nowego, nic odmiennego. Wci�� ten sam schemat, te same chmury, ta sama muzyka... musz� zanurzy� si� g��biej...
... Oto jest � grupa spiral, spiral energii oddaj�cych si� zabawie. To ju� bardziej jest podobne do tego, co zapami�ta�em. Sam by�em tak� spiral�... pozw�lcie mi przy��czy� si� do zabawy! Dooko�a... w g�r� i w d�... do �rodka i na zewn�trz... dooko�a... w g�r�... i w d�... do �rodka i na zewn�trz... i nic wi�cej... to mi wystarczy, ju� wystarczy.
... A mo�e zagra� w jak�� now� gr�? A mo�e by tak...? Och, jeste�cie szcz�liwi z tym, co macie? Nie chcecie zmian? No dobrze, a wi�c r�bcie dalej swoje...
Dok�d mam si� teraz uda�? Gdzie...? Przecie� to ju� wszystko! Nie ma niczego wi�cej. Ale ja nie chc� le�e� w tych samych chmurach na wieki, s�ysz�c wci�� t� sam� muzyk�... Nie chc� uczestniczy� wci�� w tej samej zabawie... Jak mog�em marzy� o...?
Nic tu po mnie teraz... absolutnie nic. Teraz przypominam sobie... to samo przydarzy�o mi si� poprzednio. Dlatego w�a�nie odszed�em... i nie mog� powr�ci�! Nie chc� powr�ci�! Lepiej, �ebym si� st�d wyni�s�... wiem jak... wiem jak to zrobi�...
Ponownie odnios�em wra�enie ruchu i op�ywaj�cego moje cia�o powietrza. Potem cisza... a nast�pnie bez k�opotu po��czy�em si� z moim cia�em fizycznym. Otworzy�em oczy i poprzez �zy rozejrza�em si� dooko�a. O�wietlona ksi�ycow� po�wiat� sypialnia by�a taka sama jak zawsze. Nic si� nie zmieni�o. Z wyj�tkiem mnie.
Zbyt pobudzony i r�wnocze�nie przygn�biony nie mog�em zasn�� jeszcze przez kilka godzin.
ROZDZIA� TRZECI: WZD�U� MI�DZYSTANU
Wiele tygodni zaj�o mi przyzwyczajanie si� do my�li, �e nie b�d� ju� w stanie uda� si� do Domu. My�la�em, �e m�j powr�t b�dzie powrotem bohatera, kt�ry przenosi cenne informacje z Tutaj, by zmieni� i poprawi� Tam. Niestety okaza�o si�, �e mia�o by� inaczej.
Nie podejmowa�em ponownych pr�b powrotu do Domu. Ze smutkiem zrozumia�em, i� ta droga jest dla mnie zamkni�ta. By�o to jak wspomnienie z dzieci�stwa � co�, co zachowuje si� w pami�ci jako drogie, ale prze�y� tego jeszcze raz nie spos�b. Z pewno�ci� wchodzi�o tu w gr� zaspokojenie w�asnego ego.
Za to wy�oni�o si� kolejne Znane. Wiedzia�em, dlaczego opu�ci�em to miejsce.
Kolejne spotkanie z moim nowym przyjacielem INSPEK'iem ogromnie mi pomog�o. On � czy te� ona � a mo�e by�y to dwie osoby w jednej � ju� na mnie czeka�, znajomy punkcik w otch�ani nie ko�cz�cej si� ciemno�ci.
(Poczucie utraty przeminie. Zreszt� nie utraci�e� wszystkiego, poniewa� pami�tasz.)
Teraz ju� tam nie przynale��. Wszystko by�o takie samo jak przedtem. Ale to ja nie pasowa�em. Przypomina�o to wk�adanie p�aszcza i r�kawiczek, z kt�rych ju� wyros�em. Nie mog� tam by� � za bardzo jestem inny.
(A to ci� smuci.)
Tak. Nawet wi�cej. Czuj� si�, jakby cz�� mnie przesta�a istnie�. A tyle razy o tym my�la�em... o powrocie do Domu.
(To co ju� nie istnieje, to rzeczywisto�� powrotu. Teraz musisz pozby� si� z�udzenia, �e m�g�by� tego dokona�.)
Ju� to zrobi�em. I s�dz�, �e wiem te�, na czym polega�a r�nica. By�o tam dok�adnie tak, jak zapami�ta�em. Nic si� nie zmieni�o. A ja oczekiwa�em chyba jakiego� post�pu. Natomiast to, przed czym tam stan��em, by�o jedynie powt�rzeniem. Je�eli wystarczaj�co d�ugo obserwowa�e�, wystarczaj�co d�ugo s�ucha�e�, wszystko si� powtarza�o. Nie ma w tym niczego podniecaj�cego, niczego nowego.
(To schemat energii... nie pozna�e� tego b�d�c istot� ludzk�.)
Nie. Dlatego w�a�nie opu�ci�em Dom � z powodu ograniczaj�cego czynnika powtarzalno�ci. Nie by�o tam �adnego rozwoju, niczego nowego do nauczenia si� b�d� doznania. �yj�c na Ziemi uczysz si� przez ca�y czas � zmiany i p�yn�ce z tego nowe nauki zachodz� stale. Jednak pogodzenie si� z faktem, �e nie mog� z powrotem uda� si� do Domu, b�dzie wymaga� czasu. Nie jest �atwo poradzi� sobie z t� my�l�.
(Przywykniesz do niej. Tak samo jak osi�gniesz punkt, w kt�rym u�wiadomisz sobie, �e nie mo�esz ju� powr�ci� do bycia istot� ludzk�. Chocia� lepiej by�oby powiedzie�. �e nie tylko nie mo�esz, ale nie potrzebujesz tego robi�. Wyro�niesz z tego, co nazywasz ludzkim p�aszczem i r�kawiczkami.)
To si� stanie? Nie b�d� chcia� by� cz�owiekiem? Jak sobie z tym poradz�?
(Gdy ten punkt si� zbli�y, b�dzie to �atwiejsze, ni� postrzegasz to w tej chwili.)
No c�... je�eli tak m�wisz, wierz�, �e tak w�a�nie b�dzie.
(Zamiast jedynie wierzy�, b�dziesz wiedzia� � jak to z zami�owaniem powtarzasz.)
Dzi�kuj� ci za pomoc... chocia� to i tak za ma�o, by wyrazi�...
(Rozumiemy. Prosz� bardzo.)
Ja�niej�ca posta� zacz�a bledn�c i wkr�tce znikn�a. M�j powr�t do cia�a fizycznego odby� si� bez przeszk�d.
Po tym spotkaniu wiele rzeczy w znacznym stopniu zmieni�o si� dla mnie. Sta�em si� �wiadomy innego, szerszego celu: rozwoju i w jaki� spos�b przekszta�cania si� w budz�c� groz�, ale r�wnocze�nie dobrotliw� istot�, nazwan� przeze mnie INSPEKIEM. Z tym pragnieniem i decyzj� zaakceptowa�em �agodn� zach�t�, jaka zosta�a mi zaoferowana. Rezultatem by�a dziwaczna mieszanina .spokoju i podniecenia, r�wnocze�nie prostoty i z�o�ono�ci, a tak�e wiedzy i przynale�no�ci, kt�rych nie podejm� si� opisa�.
Wzrasta�o to wyk�adniczo, gdy odbywa�em kr�tkie wizyty na pograniczu obszaru, w kt�rym przebywa� INSPEK.. I chocia� by�em w stanie postrzec niewiele wi�cej ponad emanuj�c� olbrzymi� empati� i mi�o��, odnios�em silne wra�enie istnienia wielu istot w jakim� szcz�liwym miejscu pobytu. Mia� tam nawet miejsce przyp�yw nowych przybysz�w, do��czaj�cych do tej spo�eczno�ci. Spo�eczno�ci kt�r� odczu�em jako Warstwow� Energi� Tworz�c� Inteligencj� (LIPE). Dziwne by�o to, i� sprawia�o to na mnie wra�enie nowego Domu, zupe�nie jakbym ju� znal jego rezydent�w. Jednocze�nie by�o to jednak co� wi�cej ni� znanie. Czu�em si�, jakbym by� ich cz�ci�, a oni cz�ci� mnie.
Obecna tam r�wna procentowo mieszanina podniecenia i spokoju oszo�omi�a mnie. Dlaczego nie znaleziono sposobu, by �yj�cy na Ziemi ludzie mogli egzystowa� w takiej samej harmonii? Podczas nast�pnego spotkania zwr�ci�em si� z tym pytaniem do mojego przyjaciela INSPEKA.
Dryfowali�my poza zewn�trznym skrajem pier�cieni tworz�cych co�, co jak p�niej mia�em sobie u�wiadomi� by�o Obszarami System�w Przekona�. Cz�ci� widma Pola (M) granicz�cego z Ziemskim Systemem �ycia, gdzie po zako�czeniu fizycznej egzystencji przebywa wiele Ludzkich Umys��w