8528

Szczegóły
Tytuł 8528
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8528 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8528 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8528 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Patrick O�Brian � HMS �Surprise� �agle okr�tu o�aglowanego na spos�b rejowy, postawione podczas ciszy morskiej celem osuszenia: 1. Bomkliwer (latacz) 2. Kliwer 3. Forsztaksel 4. Fokstensztaksel 5. Fok�agiel 6. Fokmarsel 7. Fokbramsel 8. Grotsztaksel 9. Grotstensztaksel 10. Grotbramsztaksel 11. Grotbombramsztaksel 12. Grot�agiel 13. Grotmarsel 14. Grotbramsel 15. Stersztaksel 16. Sterstensztaksel 17. Sterbramsztaksel 18. Ster�agiel 19. Bezan�agiel 20. Stermarsel 21. Sterbramsel �r�d�o ilustracji: Serres, Liber Nauticus. Courtesy of The Science and Technology Research Center, The New York Public Library, Astor, Lenox, and Tilden Foundation ROZDZIA� PIERWSZY Niemniej podkre�lam, milordzie, i� to pryzowe ma ogromn� warto�� dla marynarki! Szansa na zbicie fortuny w ci�gu jednej akcji, jakkolwiek ma�o prawdopodobna by ona by�a, zach�ci wszystkich marynarzy, od kuchcika a� po oficera, do jeszcze bardziej uwa�nej i wyt�onej s�u�by! Pewien jestem, �e b�d�cy w s�u�bie morskiej Jego Kr�lewskiej Mo�ci cz�onkowie Rady popr� me s�owa! - powiedzia�, spogl�daj�c na siedz�cych wok� sto�u. Rozleg� si� pomruk aprobaty i poczu� na sobie spojrzenia kilku umundurowanych oficer�w, jednak�e jeden czy dw�ch spo�r�d ich koleg�w wci�� nie podnosi�o wzroku znad le��cych przed nimi notatek, a cywilni cz�onkowie Rady zdradzali raczej oboj�tny stosunek do sprawy. Atmosfera tego zebrania by�a trudna do okre�lenia, je�li w og�le mo�na by�o m�wi� o jakiejkolwiek atmosferze - nie by�a to bowiem zwyczajowa sesja zamkni�ta Lord�w Komisarzy Admiralicji, ale pierwsze zebranie generalne nowej administracji, pierwsze od odej�cia lorda Melville'a. Jak zatem przysta�o na pierwsze zebranie w cz�ciowo nowym sk�adzie, z przewodnicz�cymi zarz�d�w i przedstawicielami innych komisji, panowa�a atmosfera wyczekiwania i pow�ci�gliwo�ci. Nie umia� jeszcze wyczu� og�lnego nastroju spotkania, mia� jednak wra�enie, �e jego wyst�pienie nie wywo�a�o zdecydowanego sprzeciwu Rady. Wydawa�o mu si�, �e by�o to zaledwie niezdecydowanie z ich strony, istnia�a zatem szansa, �e dopnie swego, nawet pomimo t�pej niech�ci Pierwszego Lorda. - Jeden czy dwa takowe przyk�ady na tle zwyk�ej morskiej har�wki i monotonii ci�gn�cej si� wojny - kontynuowa� - wystarcz�, by wskrzesi� ducha bojowego w ca�ej flocie na d�ugie lata! Ich brak natomiast b�dzie mia�... c�... b�dzie mia� efekt ca�kiem przeciwny. Sir Joseph, pomimo sporego do�wiadczenia w wywiadzie marynarki, raczej kiepsko sprawdza� si� w wyst�pieniach publicznych, zw�aszcza przed tak znakomit� publiczno�ci�. Temat, kt�rym m�g� porwa� s�uchaczy, rozmy� si� w trakcie przem�wienia, w�a�ciwe wyra�enia wymkn�y si� z pami�ci i naraz u�wiadomi� sobie, �e w powietrzu wisi atmosfera nieprzychylno�ci, z kt�r� jego w�tpliwy kunszt oratorski ju� sobie nie poradzi. - Jako� nie wydaje mi si�, by sir Joseph mia� do ko�ca racj�, przypisuj�c oficerom naszej floty tak� interesowno�� - zauwa�y� admira� Harte, s�u�alczo sk�aniaj�c si� w stron� Pierwszego Lorda. Pozostali dow�dcy floty obdarzyli kr�tkimi spojrzeniami zar�wno jego, jak i siebie nawzajem - admira� Harte sam s�yn�� z nadgorliwego korzystania z g��wnego przywileju marynarki i nie pogardzi�by udzia�em ze sprzeda�y �adnego pryzu - czy by�by to niderlandzki szkuner, czy breto�ski kuter rybacki. - Wi��e nas precedens - powiedzia� Pierwszy Lord, odwracaj�c pozbawion� wyrazu twarz od admira�a Harte'a w kierunku sir Josepha. - By� ju� przypadek �Santa Brigida"... - �Thetis", milordzie - podszepn�� mu osobisty sekretarz. - W�a�nie, �Thetis". Moi doradcy prawni twierdz�, �e podj��em w�a�ciw� decyzj�. Wi��e nas prawo admiralicji, kt�re g�osi, i� je�eli pryz zosta� zatrzymany przed formalnym wypowiedzeniem wojny, nale�y do Korony. - Litera prawa to jedno, milordzie, a ludzka sprawiedliwo�� to drugie. Marynarze nie znaj� si� na prawie, a nie ma na �wiecie ludzi bardziej ni� oni wyczulonych na kwesti� tradycji morskiej i wynikaj�cych z niej praw. Oto jak oni, a w ich liczbie r�wnie� i ja, postrzegaj� nasz� spraw�: Wasze Lordowskie Mo�ci, �wiadomi hiszpa�skich zamiar�w do��czenia do wojny po stronie Bonapartego, postanowili ich ubiec. Wyszed� zatem rozkaz Waszych Lordowskich Mo�ci, by przechwyci� konw�j wioz�cy hiszpa�skie z�oto z uj�cia La Platy, z�oto, bez kt�rego Hiszpanie nie byliby w stanie rozpocz�� dzia�a� wojennych. Jako �e nale�a�o dzia�a� bez namys�u, wys�ano wszystko, co w danej chwili by�o do dyspozycji Floty Kana�u - eskadr� fregat �Indefatigable", �Medusa", �Amphion" i �Lively". Ich zadaniem by�o zatrzymanie przewa�aj�cych si� hiszpa�skich i eskortowanie ich do Plymouth. Dotarcie eskadry na czas do przyl�dka Santa Maria kosztowa�o niezwykle wiele wysi�ku zar�wno ze strony za��g, jak i, pragn� zauwa�y�, wywiadu marynarki, za co jednak�e nie chc� przypisywa� sobie �adnych zas�ug. Tam nasze okr�ty nawi�za�y walk� z hiszpa�skimi i w zdecydowanej, �mia�ej akcji zatopi�y jeden z nich, a reszt� przej�y, oczywi�cie nie bez ci�kich strat. Rozkazy zosta�y wype�nione co do joty - pi�� milion�w srebrnych dolar�w, niebagatelny upust krwi z hiszpa�skiego krwiobiegu, wyl�dowa�o w naszym porcie. Je�li teraz nasi marynarze dowiedz� si�, �e owo z�oto, wbrew wszelkim zasadom u�wi�conym przez tradycj�, zostanie potraktowane nie jako pryzowe, ale jako nale�no�ci Korony, spodziewa� si� nale�y fali demoralizacji ogarniaj�cej ca�� flot�. - Niemniej, je�li akcja mia�a miejsce przed formalnym wypowiedzeniem wojny... - zacz�� jeden z cywili. - A co z �Belle Poule" w 1778?! - wykrzykn�� admira� Parr. - Oficerowie i marynarze eskadry nie maj� wiele wsp�lnego z formalnymi deklaracjami - odpar� sir Joseph. - Ich zadaniem nie jest mieszanie si� w sprawy pa�stwowe, ale wykonywanie rozkaz�w Rady. W kierunku angielskich okr�t�w otwarto ogie�, ale wype�ni�y one swe rozkazy nie bez sporych strat w�asnych i na pewno z wielkim po�ytkiem dla kraju. I je�li teraz maj� utraci� przynale�ne im w ramach tradycji morskiej pieni�dze, je�li owe pieni�dze ma zagarn�� Rada, pod kt�rej rozkazami walczyli, to og�lne wra�enie, jakie pozostanie, zw�aszcza po�r�d oficer�w, kt�rzy w ko�cu wzi�li udzia� w akcji bez cienia wahania, b�dzie... - zawaha� si�, szukaj�c odpowiedniego s�owa. - �a�osne - podpowiedzia� kontradmira� z eskadry b��kitnej. - �a�osne. Konsekwencje b�d� jednak znacznie powa�niejsze, je�eli pozbawi si� flot� wspania�ych przyk�ad�w tego, czego mo�e dokona� zdecydowanie i wiara w zwyci�stwo. Jako �e precedensy wzajemnie si� wykluczaj�, a �aden z nich nie pojawi� si� jeszcze w s�dzie, sprawa pozostaje otwarta - niemniej z powag� podkre�lam, �e by�oby znacznie lepiej rozstrzygn�� kwesti� na korzy�� oficer�w i za��g. Kraj nie poniesie wielkich koszt�w z tego tytu�u, a dobry przyk�ad zwr�ci si� Koronie stukrotnie. - Pi�� milion�w srebrnych dolar�w... - W�r�d pe�nej wahania ciszy rozleg� si� rozmarzony g�os admira�a Erskine'a. - Naprawd� by�o tego a� tyle? - Jak brzmi� nazwiska oficer�w, kt�rzy brali udzia� w akcji? - spyta� Pierwszy Lord. - Kapitanowie Sutton, Graham, Collins i Aubrey, milordzie - odezwa� si� jego osobisty sekretarz. - Oto ich akta. Pierwszy Lord przegl�da� akta w ciszy przerywanej jedynie skrzypni�ciami pi�ra admira�a Erskine'a, napr�dce przeliczaj�cego srebrne dolary na funty szterlingi z potr�ceniem pryzowego dla za��g i wie�cz�cego rezultat swych oblicze� cichym gwizdni�ciem. Na widok akt sir Joseph zrozumia�, �e gra by�a sko�czona - Pierwszy Lord by� co prawda dyletantem w sprawach morskich, ale w rozgrywkach parlamentarnych mia� sporo do�wiadczenia i nie m�g� si� pomyli� co do dw�ch nazwisk, przekl�tych dla obecnej administracji. Nazwiska Sutton i Aubrey wnosi�y bowiem du�o chaosu do istniej�cej r�wnowagi parlamentarnej, a dwaj pozostali kapitanowie nie mieli z kolei �adnych wp�yw�w mog�cych to zniwelowa�. - Suttona znam z obrad - powiedzia� Pierwszy Lord, zaciskaj�c mocno usta i kre�l�c kr�tk� notk�. - Natomiast kapitan Aubrey... Nazwisko jest mi znajome. - To syn genera�a Aubreya, milordzie - szepn�� sekretarz. - Ach, tak! Cz�onek opozycji, kt�ry z tak� pasj� zaatakowa� premiera Addingtona! Pami�tam, zacytowa� swego syna w przem�wieniu na temat korupcji. Cz�sto cytowa� syna. Tak, tak... - Zamkn�� swe notatki i zerkn�� na og�lny raport. - Sir Josephie... - odezwa� si� po chwili. - Kim jest doktor Maturin, zechcia�by pan wyja�ni�? - To �w d�entelmen, na temat kt�rego przes�a�em Waszej Lordowskiej Mo�ci sprawozdanie w zesz�ym tygodniu - odpar� sir Joseph. - Sprawozdanie w ��tej teczce - doda� z pewnym szczeg�lnym naciskiem w g�osie, sugeruj�cym, i� za czas�w Melville'a popar�by swe s�owa ci�ni�ciem ka�amarzem w g�ow� Pierwszego Lorda. - Czy nadawanie czasowych uprawnie� kapita�skich lekarzowi to zwyczaj powszechnie praktykowany? - ci�gn�� Pierwszy Lord, ignoruj�c zar�wno ton g�osu sir Josepha, jak i znaczenie ��tej teczki. Cz�onkowie Rady pozostaj�cy w czynnej s�u�bie wymienili kr�tkie spojrzenia. - Otrzymali je sir Joseph Banks i pan Halley, milordzie, i jak domniemywam, wielu innych wielkich m��w �wiata nauki. To niema�y zaszczyt, ale w �adnym wypadku nie jest to praktyka nie znana. - Ach, tak - powiedzia� Pierwszy Lord, wnioskuj�c z ch�odnego tonu sir Josepha, �e w�a�nie pope�ni� nietakt. - Wi�c nie ma to zwi�zku ze spraw�? - Absolutnie nie, milordzie. Je�li mog� na moment powr�ci� do kapitana Aubreya, pragn� nadmieni�, �e pogl�dy ojca nie s� to�same z pogl�dami syna. Bynajmniej, milordzie - rzek�, ju� nie w nadziei, �e uda si� wyprostowa� kwesti� pryzowego, ale by odwr�ci� uwag� zebranych od nietaktu lorda. Pytanie kontradmira�a Harte'a wskazywa�o, �e manewr si� powi�d�. - Czy myl� si�, dostrzegaj�c w sprawie osobisty interes sir Josepha? - zapyta� on, uparcie pragn�c zar�wno pochlebi� Pierwszemu Lordowi, jak i da� upust w�asnej z�o�liwo�ci. - Oczywi�cie, �e si� pan myli! - wykrzykn�� czerwony na twarzy admira� Parr. - Na Boga, c� za chybione stwierdzenie! - Jego g�os uton�� w serii kaszlni�� i chrz�kni��, z kt�rych wyrywa�y si� raz po raz pojedyncze s�owa takie jak �cholerny zarozumialec", �nowicjusz", �kontradmiralczyna", �g�wniarz". - Je�li kontradmira� Harte sugeruje, �e moja osoba jest w jakikolwiek spos�b powi�zana z osobistym maj�tkiem kapitana Aubreya - spojrzenie sir Josepha by�o lodowato zimne - to pope�nia b��d. Nigdy owego d�entelmena nie spotka�em. Moim jedynym celem jest dobro floty. Reakcja na w�asne pytanie, kt�re jemu samemu wydawa�o si� do�� celne, najwyra�niej wstrz�sn�a kontradmira�em Harte'em. Natychmiast porzuci� dalsze pytania o kapitana Aubreya i rozp�yn�� si� w chaotycznych zapewnieniach o niezrozumieniu jego intencji i wielkim szacunku wobec zacnego d�entelmena. Przerwa� to dopiero Pierwszy Lord, uderzaj�c pi�ci� w st�. - Tak czy owak nie mog� zgodzi� si� z tym, �e pi�� milion�w srebrnych dolar�w to nieistotny wydatek dla kraju - oznajmi�, odrobin� zdegustowany. - Jak ju� wcze�niej wspomnia�em, moi doradcy prawni zapewniaj� mnie, �e suma musi by� potraktowana jako nale�no�ci Korony. Mimo �e wywody sir Josepha s� ze wszech miar przekonuj�ce i pragn��bym je podziela�, obawiam si�, �e wi��e mnie precedens. To kwestia zasad. M�wi� te s�owa z wielkim �alem, gdy� wiem, �e owa jak�e �mia�a i b�yskotliwa akcja odby�a si� pod pa�sk� egid� i nie ma osoby, kt�ra bardziej szczerze �yczy�aby powodzenia oficerom floty ni� ja sam. Niestety, mam zwi�zane r�ce. Tak czy owak, pocieszmy si� tym, co pozostanie dla nas do podzia�u - nie jest to, co prawda, kwestia milion�w, ale i tak niez�a sumka, tak, ca�kiem niez�a... Proponuj� jednak�e pozostawi� te przyjemne sprawy i zwr�ci� nasz� uwag� na kwestie... Tematy przymusowego poboru, tendr�w i hulk�w z rekrutami by�y kwestiami wykraczaj�cymi poza kompetencje sir Josepha - rozpar� si� zatem na krze�le i j�� obserwowa� zabieraj�cych g�os. Og�lnie rzecz bior�c, Pierwszy Lord by� paraj�cym si� polityk� g�upcem. Sir Joseph s�u�y� pod takimi lud�mi jak Chatham, Spencer, St. Vincent czy Melville i w por�wnaniu z nimi obecny Pierwszy Lord robi� kiepskie wra�enie. Oczywi�cie, tamci mieli swoje wady, zw�aszcza Chatham, ale �aden nie pope�ni�by takiego b��du w oszacowaniu sytuacji! W ko�cu to Hiszpanie ponosili wszystkie koszty wspania�ego widowiska dla Marynarki Kr�lewskiej - czterech m�odych oficer�w w randze kapitana obsypanych hiszpa�skim z�otem! Fortuny zgromadzone na morzu nale�a�y przecie� do rzadko�ci i w przewa�aj�cej cz�ci zbierali je admira�owie na lukratywnych stanowiskach, �ci�gaj�cy sw�j udzia� za akcje, w kt�rych nigdy nie wzi�li udzia�u. Kapitanowie dowodz�cy okr�tami - to ich nale�a�o wspiera� i motywowa�. By� mo�e nie wy�o�y� sprawy wystarczaj�co jasno b�d� przekonuj�co, nie by� w ka�dym razie w formie po bezsennej nocy nad siedmioma raportami z Boulogne. Jedno by�o pewne - �aden Pierwszy Lord, by� mo�e z wyj�tkiem St. Vincenta, nie rozstrzygn��by sprawy wed�ug upodoba� partyjnych, a ju� z pewno�ci� �aden z nich nie ujawni�by publicznie nazwiska tajnego agenta. Zar�wno lord Melville (cz�owiek, kt�ry docenia� znaczenie wywiadu, znakomity Pierwszy Lord), jak i sir Joseph byli bardzo przywi�zani do doktora Maturina, nie tylko wiernego doradcy do spraw hiszpa�skich, a zw�aszcza katalo�skich, ale przede wszystkim bezinteresownego, absolutnie dok�adnego i oddanego agenta, kt�ry nigdy nie przyj�� zap�aty za swe us�ugi. By�y to zawsze us�ugi doskona�ej jako�ci - to dzi�ki niemu i jego meldunkom mo�liwe by�o zadanie Hiszpanom tak mia�d��cego ciosu. Wspomniane przez Pierwszego Lorda uprawnienia zosta�y specjalnie obmy�lone przez sir Josepha i lorda Melville'a, by zmusi� doktora do przyj�cia cz�ci fortuny zdobytej na wrogu, a teraz, jak na z�o��, jego imi� zosta�o wypaplane publicznie, w pytaniu skierowanym bezpo�rednio do szefa wywiadu marynarki! �eby jeszcze sta�o si� to na zamkni�tej sesji Rady, a nie w�r�d pstrokatej zbieraniny admira��w i szef�w wydzia��w najr�niejszej ma�ci! Takie zachowanie by�o wprost niedopuszczalne. Poleganie teraz na dyskrecji owych �eglarzy, dla kt�rych nie by�o innego sposobu na rozprawienie si� z przeciwnikiem tak sprytnym jak Bonaparte ni� rozwalenie go ogniem dzia�, te� by�oby niedopuszczalne. O dyskrecji cywili, tych politykuj�cych gadu�, kt�rych kontakt z wrogiem ogranicza� si� do ogl�dania obozowisk dwustutysi�cznej armii napoleo�skiej przez teleskopy na klifach Dover, nie by�o nawet co marzy�. Patrzy� teraz na twarze wok� sto�u, rozgor�czkowane dyskusj� nad jurysdykcjami poboru i oddzia�kami marynarzy, maj�cych zaj�� si� brank� - Pierwszy Lord ca�kowicie straci� kontrol� nad zebraniem i wrzask k��c�cych si� admira��w s�ycha� by�o pewnie na ca�ym Whitehall. Sir Joseph poczu� pewn� ulg� - w tym tumulcie nieostro�ne pytanie Pierwszego Lorda mog�o ju� zosta� zapomniane. �Jednak�e - my�la�, kre�l�c w swoim notatniku kolejne przemiany motyla admira�a: od jaja, poprzez larw�, poczwark� a� do rozwini�tego motyla - co ja mu powiem, kiedy si� spotkamy? Jak� przybra� min�, kiedy go zobacz�?" Podczas gdy nad budynkami admiralicji w Whitehall wisia�a szara m�awka, powietrze w hrabstwie Sussex by�o suche i nie poruszane najl�ejszymi nawet podmuchami wiatru. Dym uciekaj�cy z komina salonu w dworku Mapes Court rozci�ga� si� w d�ugi, nieporuszony s�up, dopiero na wysoko�ci stu st�p rozwiewaj�c si� w b��kitn� mgie�k�, by potem osi��� w dolinach pag�rk�w za domem. Li�cie, wci�� jeszcze ��c�ce si� na drzewach, opada�y, wiruj�c w powolnym ta�cu w kierunku z�ocistego dywanu. Szelest upadku ka�dego li�cia wyra�nie by�o s�ycha� po�r�d panuj�cej ciszy, ciszy r�wnie spokojnej jak �mier� we �nie. - Niech tylko wiatr dmuchnie, a wszystkie te drzewa b�d� nagie - zauwa�y� doktor Maturin. - Jesie� i wiosna s� takie r�ne, ale tyle maj� wsp�lnego, ledwie jedno rozkwitnie, a ju� wypychane jest przez drugie. Dalej na po�udniu wida� to wyra�niej. W Katalonii, gdzie przyjedziecie z Jackiem, jak tylko wojna dobiegnie ko�ca, po jesiennych deszczach trawa staje na baczno�� jak armia w��czni, a nawet tu... Odrobin� mniej mas�a, moja droga, je�li pozwolisz. Spo�ywam stanowczo za du�o t�uszczu. Stephen Maturin go�ci� u pani Williams oraz jej c�rek: Sophie, Cecilii i Frances. Obiad ju� zjedli, o czym �wiadczy�y resztki potraw na �abocie, ciemno��tej kamizeli i br�zowawych bryczesach doktora - jada� on zazwyczaj niedbale, a serwetk�, mimo wysi�k�w Sophie, zgubi�, zanim jeszcze zdo�a� j� wymieni�. Siedzia� teraz po jednej stronie kominka, popijaj�c herbat�, podczas gdy po drugiej stronie Sophie pochyla�a si� nad r�owosrebrnym �arem i z uwag� szykowa�a tosty, staraj�c si� trzyma� je na odpowiedniej wysoko�ci, by ich nie spali� ani nie osmali�. W zapadaj�cym zmierzchu blask �aru opromienia� jej okr�g�e przedrami� i urocz� twarz, podkre�la� szerokie czo�o i idealny kszta�t ust oraz uwydatnia� niezwykle rumian� cer�. Niepok�j o tost ca�kowicie wypar� zwyczajow� rezerw� na jej obliczu: wysuwa�a delikatnie j�zyk na znak koncentracji - odruch, kt�ry przej�a po m�odszej siostrze. Ta maniera wraz z rzadko spotykan� urod� tworzy�a niezwyk�y, g��boko poruszaj�cy efekt. Doktor patrzy� na ni� szczerze uj�ty, czuj�c w sercu osobliwy ucisk, jakie� nieokre�lone uczucie - Sophie by�a narzeczon� jego przyjaciela, kapitana Aubreya z Marynarki Kr�lewskiej, jego pacjentk� i kim� tak bliskim, jak tylko bliscy mog� by� sobie m�czyzna i kobieta oboj�tni na uwodzenie i zaloty, mo�e nawet bli�szym, ni� gdyby kiedy� by�a jego kochank�. - Wspania�y tost - powiedzia�. - Wspania�y, bez cienia w�tpliwo�ci, niemniej niech to ju� b�dzie ostatni. Tobie te� ju� ich nie polecam. Jeszcze zaczniesz si� robi� pulchniutka. Widz�, �e s�u�y ci wizja bliskiego ma��e�stwa - jeszcze jakie� sze�� miesi�cy temu by�a� budz�c� lito�� brzydul�, ale dosz�y ci ju� chyba z trzy kilogramy, a twoja cera... Nie, zostaw tego tosta! Po co go nadziewasz, dla kogo on ma by�? - Dla mnie, m�j drogi - odpar�a. - Jack twierdzi, �e mam by� silna. On lubi si�� charakteru. M�wi, �e lord Nelson... Z daleka poprzez nieruchome, mro�ne powietrze dobieg� odg�os rogu my�liwskiego znad Polcary Down. Oboje spojrzeli w kierunku okna. - Ciekawe, czy zabili tego lisa? - spyta� Stephen. - Jack by wiedzia�, gdyby tu by�. - Ach, tak si� ciesz�, �e nie ma go tam na �rodku tej diabelskiej zatoki - powiedzia�a Sophie. - Jemu si� zawsze co� przytrafia, a ja tak si� boj�, �eby nie z�ama� nogi, jak m�ody panicz Savile. Stephen, mo�esz mi pom�c z zas�onami? �Ale� ona wyros�a" - pomy�la� Stephen. - Co to za drzewo? - spyta� ju� g�o�no, trzymaj�c w d�oni uchwyt zas�on i wygl�daj�c przez okno. - To ozdobne drzewko tam, na trawniku? - To pere�kowiec. Pere�kowiec japo�ski. Nie jest to w�a�ciwie prawdziwy pere�kowiec, ale tak w ka�dym razie je nazywamy. Zasadzi� je tu m�j wujek Palmer, podr�nik. Powiedzia� wtedy, �e bardzo przypomina mu prawdziwego pere�kowca. Sophie naraz u�wiadomi�a sobie, dok�d to skojarzenie zaprowadzi Stephena - po�a�owa�a swoich s��w, zanim jeszcze dobrn�a do ko�ca zdania. Te nios�ce niepok�j przeczucia tak cz�sto si� sprawdzaj� - ka�dy, kto mia� chocia� co� wsp�lnego z Indiami, musia� skojarzy� drzewko z tamtymi stronami. Na podobie�stwo jego li�ci nazwano przecie� drobne monety*, a potrz�sanie drzewkiem wr�y�o rych�e do��czenie do grona nabab�w* *. Zar�wno dla Stephena, jak i dla Sophie Indie by�y wa�nym miejscem - przecie� to tam podobno by�a teraz Diana Villiers wraz ze swym kochankiem i na dobr� spraw� w�a�cicielem, Richardem Canningiem. Diana by�a kuzynk� Sophie, a swego czasu zar�wno jej rywalk� w walce o wzgl�dy Jacka Aubreya, jak i obiektem desperackich zalot�w Stephena. * Nieprzet�umaczalna gra s��w - po angielsku pere�kowiec japo�ski to pagoda-tree, a owe monety zwane by�y pagodami. (Wszystkie przypisy pochodz� od t�umacza). * * Nabab (anglo-ind.) - Anglik, kt�ry dorobi� si� na interesach w Indiach. By�a to �ywa, m�oda kobieta o niezwyk�ym wdzi�ku i �elaznym charakterze, bez kt�rej rodzina nie wyobra�a�a sobie �ycia - a� do chwili jej ucieczki z panem Canningiem. Sta�a si� wtedy czarn� owc� rodziny i, wed�ug pewnych niepisanych zasad, jej imi� w Mapes Court nigdy nie by�o wspominane. Zaskakuj�ce zatem zdawa� si� mog�o to, jak wiele wiedziano o jej poczynaniach i jak wiele my�li skrycie jej po�wi�cano. Wiele zdradza�y domownikom gazety, gdy� pan Canning by� kim� w rodzaju osoby publicznej, zamo�nym cz�owiekiem z udzia�ami w transporcie morskim i Kompanii Wschodnioindyjskiej oraz pewnymi wp�ywami zar�wno w polityce (wraz z krewnymi posiadali trzy podupad�e gminy, z kt�rych wyznaczali reprezentant�w do Parlamentu, poniewa� sami ze wzgl�du na pochodzenie �ydowskie zasiada� w nim nie mogli), jak i w �yciu towarzyskim (mia� wielu przyjaci� w kr�gach bliskich ksi�ciu Walii). Jeszcze wi�cej zdradza�y plotki z s�siedniego okr�gu, gdzie �y�o jego kuzynostwo, Goldsmidowie. Jednak�e nikt w rodzinie nie mia� lepszych informacji ni� Stephen Maturin, kt�ry pomimo uduchowionej pozy i szczerego oddania filozofii naturalnej, mia� szerokie kontakty i umia� z nich korzysta�. Zna� cho�by nazw� statku, na kt�rym �eglowa�a pani Villiers, wiedzia�, w kt�rej kabinie mieszka�a i jak mia�y na imi� obie jej s�u��ce, zna� nawet ich pochodzenie (jedna by�a Francuzk�, a jej brat by� �o�nierzem, wzi�tym do niewoli na pocz�tku wojny i uwi�zionym w Norman Cross). Zna� liczb� rachunk�w, kt�rych nie zap�aci�a, i sum�, na jak� opiewa�y. Wiedzia� wiele o burzy, kt�ra rozszala�a si� w rodzinach Canning�w, Goldsmid�w i Mocatta i wci�� trwa�a, poniewa� pani Canning, z domu Goldsmid, nie mog�c znie�� my�li o bigamii m�a, z niegasn�cym zapa�em wzywa�a wszystkich swoich krewnych i znajomych do obrony jej czci. Owa burza w�a�nie sk�oni�a Canninga do wyruszenia do Indii, oficjalnie z misj� zwi�zan� z francuskimi interesami na wybrze�u malabarskim. Sophie mia�a racj� - w�a�nie te my�li przebiega�y przez g�ow� Stephena na wspomnienie nieszcz�snego drzewka, te i wiele innych. Owe my�li nigdy go nie opuszcza�y, pozornie nieobecne, b��ka�y si� zawsze w pobli�u, gotowe pojawi� si� w najmniej odpowiedniej chwili, cho�by rano, kiedy budzi� si�, dziwi�c, dlaczego ogarnia� go tak obezw�adniaj�cy �al. W chwilach, gdy owe my�li by�y daleko, o ich obecno�ci wci�� przypomina�a mu t�tni�ca b�lem przepona, miejsce, kt�re m�g� nakry� d�oni�. W tajemnej, trudnej do otwarcia szufladzie trzyma� opatrzone w spisy tre�ci raporty zatytu�owane: Wielmo�na Pani Villiers, Diana, wdowa po Karolu Villiers, zamieszka�a ostatnio w Bombaju oraz Canning Richard, pan na Park Street i Coluber House w hrabstwie Bristol. Oba raporty by�y r�wnie skrupulatne jak sprawozdania na temat ludzi podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Bonapartego i jakkolwiek cz�� danych pochodzi�a z wiarygodnych, �yczliwych �r�de�, inne zosta�y po prostu kupione. Musia�o to kosztowa� fortun� - Stephen nie szcz�dzi� grosza na umacnianie swej pozycji odrzuconego kochanka i dalsze pogr��anie si� w depresji. �Po co rozdrapuj� stare rany?" - zastanawia� si�. �Jaki cel mi przy�wieca? Z pewno�ci� gromadzenie danych to u�yteczna rzecz podczas wojny, zatem mog� nazwa� to moj� prywatn� wojn�. Czy chodzi mi o utwierdzenie si� w przekonaniu, �e wci�� walcz�, chocia� sromotn� kl�sk� ponios�em ju� dawno temu? Niby racjonalne twierdzenie, ale z pewno�ci� fa�szywe. Zbyt p�ytkie to wszystko". Uwagi te pada�y po katalo�sku - jako poliglota mia� zwyczaj dopasowywania my�li do j�zyka, kt�ry najlepiej oddawa� ich nastr�j. Jego matka by�a Katalonk�, a ojciec irlandzkim oficerem, zatem swobodne m�wienie po katalo�sku, angielsku, francusku i kastylijsku przychodzi�o mu r�wnie �atwo jak oddychanie. Nigdy te� nie warto�ciowa� j�zyk�w, temat by� w�a�ciwie jedynym kryterium ich doboru. ��e te� nie trzyma�am j�zyka za z�bami" - my�la�a Sophie, spogl�daj�c na Stephena z niepokojem. Doktor wci�� siedzia� pochylony przy ogniu, wpatruj�c si� w �arz�ce przestrzenie pod k�odami w kominku. �Biedak. Przecie� jemu potrzebna jest czyja� opieka, trzeba mu cho�by pocerowa� to i owo. On przecie� nie nadaje si� do tego, by samotnie przemierza� �wiat, to takie trudne dla ludzi tak uduchowionych jak on. Jak�e ona mog�a by� tak okrutna, przecie� to jakby dziecko uderzy�! Niewiele si� nauczy�, zostaj�c naukowcem, niewiele wie o �wiecie. Wystarczy�oby, �eby powiedzia� do Diany: �Prosz�, wyjd� za mnie� zesz�ego lata i wykrzykn�aby: �Och tak, oczywi�cie!� Powiedzia�am mu to przecie�. C�, raczej by go nie uszcz�liwi�a, ale..." - chodzi�o jej po g�owie s�owo �suka", ale st�umi�a przekle�stwo. �Ju� nigdy nie pokocham tego japo�skiego drzewka. Tak je lubi�am i naraz co� zgas�o, co� si� wypali�o... C�, zaraz si� rzeczywi�cie wypali, je�li nie dorzuc� drewna. Tak tu ciemno..." Jej d�o� pow�drowa�a w kierunku dzwonka, by wezwa� s�u��cego do zapalenia �wiec, lecz nagle zawaha�a si� i powr�ci�a na kolano. �To okrutne, gdy ludzie musz� cierpie�" - my�la�a Sophie. �Czasem przera�a mnie to, jak bardzo jestem szcz�liwa. Kochany Jack..." Jej my�li wype�ni� cudowny obraz Jacka Aubreya, wysokiego i wyprostowanego jak struna, emanuj�cego energi� i rado�ci� �ycia, z jasnymi w�osami opadaj�cymi na kapita�skie epolety i twarz� ogorza�� od morskich wichr�w, zawsze promieniej�c� szczerym �miechem. Widzia�a okropn� blizn�, biegn�c� w g�r� od szcz�ki i nikn�c� w�r�d w�os�w, widzia�a ka�dy szczeg� jego munduru, widzia�a Medal Nilu i ci�k�, inkrustowan� szpad�, kt�r� otrzyma� od Funduszu Patriotycznego za zatopienie �Bellone". Jego niebieskie oczy niemal nik�y, gdy si� �mia� - widzia�a wtedy jedynie b�yszcz�ce szczelinki, na tle rumianej weso�o�ci jeszcze bardziej niebieskie. Nigdy nie pozna�a kogo�, z kim zazna�aby tyle rado�ci - nikt nie �mia� si� tak jak on. Odg�os otwieranych drzwi i potok �wiat�a z holu zburzy� jej wizj� - na progu dostrzeg�a ciemny zarys niskiej, kr�pej sylwetki pani Williams. - A to co?! - zawo�a�a g�o�no pani Williams. - Siedzicie samotnie po ciemku! Jej spojrzenie przeskakiwa�o od Sophie do Stephena, staraj�c si� znale�� dow�d na podejrzenie, jakie pojawi�o si� w jej my�lach w chwili, kiedy ich rozmow� zast�pi�a cisza. Wiedzia�a o tej ciszy dobrze, jako �e siedzia�a w bibliotece, blisko kredensu opartego o boazeri� - gdy jego drzwi by�y otwarte, nie spos�b by�o nie s�ysze� g�os�w z saloniku. Jednak�e zastyg�e, nieruchome pozy Stephena i Sophie oraz ich zaskoczone twarze szybko wyprowadzi�y pani� Williams z b��du. - Panna wraz z d�entelmenem siedz�cy po ciemku! - powiedzia�a ze �miechem. - Za moich czas�w by�oby to nie do pomy�lenia. Musia�by si� pan t�umaczy�, doktorze Maturin. Gdzie jest Cecylia? Powinna przecie� dotrzymywa� wam towarzystwa. Po ciemku... Pomy�la�a� ju� o zapaleniu �wiec, prawda, Sophie? Dobra dziewczyna. Nie uwierzy�by pan, doktorze. M�wi�a te s�owa, odwracaj�c si� w kierunku go�cia z uprzejmym wyrazem twarzy. Jakkolwiek doktor Maturin nie wytrzymywa� por�wnania ze swym przyjacielem, kapitanem Aubreyem, znany by� w Mapes jako w�a�ciciel wanny z marmuru i zamku w Hiszpanii, nadawa�by si� zatem dla m�odszej c�rki, Cecylii. Prawdziwego zamku! Zaiste, gdyby to w�a�nie z ni� doktor siedzia� w ciemnym pokoju, pani Williams nigdy nie wtargn�aby do �rodka - Nie ma pan poj�cia, jak podro�a�y �wiece, doktorze - kontynuowa�a. - Cecylia z pewno�ci� te� by o tym pomy�la�a. Wszystkie moje c�rki zosta�y wychowane w duchu oszcz�dno�ci, w tym domu nic si� nie marnuje. Niemniej gdyby to Cecylia by�a w ciemnym pokoju z adoratorem, nie o tym by my�la�a - gra nie by�aby warta �wieczki, hmmm... Nigdy pan by nie uwierzy�, jak zdro�a� wosk od pocz�tku wojny. Czasem korci mnie, by powr�ci� do �oju, ale jako� nie mog� si� przem�c, a� taka bieda nas nie dusi. Przynajmniej w go�cinnych pokojach niech p�on� �wiece z wosku. Dwie ju� zapali�am w bibliotece, z czego jedn� wam dam... John nie b�dzie tu musia� zapala� kagank�w. Musia�am zapali� a� dwie, doktorze, bo nic, tylko siedz� wraz z moim doradc� od interes�w. Wszystkie te pisma, kontrakty i rachunki, to takie czasoch�onne i skomplikowane, a ja wci�� raczkuj� w tych sprawach. - Posiad�o�ci �raczkuj�cej" pani Williams ci�gn�y si� daleko poza granice parafii i na gro�b�: �Pani Williams przyjdzie po ciebie!" dzieci dzier�awc�w zamiera�y z przera�enia a� w Scarveacre. - Pan Wilbraham ju� nie raz robi� nam surowe uwagi za, jak to nazywa�, opiesza�o��, ale pewna jestem, �e to nie nasza wina. Kapitan Aubrey jest tak daleko, a bez niego przecie� nie ma sensu bra� si� do czegokolwiek. Odesz�a po �wiec�, zaciskaj�c mocno usta. Negocjacje z panem Wilbrahamem przeci�ga�y si�, bynajmniej nie ze wzgl�du na dra�liwo�� pana Wilbrahama, ale z powodu uporu pani Williams, kt�ra ani my�la�a oddawa� dziewictwa c�rki i jej dziesi�ciu tysi�cy funt�w, dop�ki nie uspokoi j� �wystarczaj�ce zabezpieczenie", czyli podpisana i opiecz�towana intercyza poparta dotarciem �ywej got�wki na miejsce. To w�a�nie zatrzymywa�o wydarzenia w miejscu. Jack wprawdzie bez namys�u zgodzi� si� na wszystkie warunki, przeznaczaj�c sw�j dobytek, p�ace, przysz�e pryzowe i inne dochody na poczet przysz�o�ci Sophie i ich potomstwa, ale same pieni�dze jeszcze nie nadesz�y. Pani Williams wi�c trwa�a w swoim uporze, nie ust�puj�c ani na krok, a� do chwili, kiedy do jej r�k nie wp�ynie brz�cz�ca got�wka. - Oto �wieca. - Pani Williams wr�ci�a do pokoju. - Jedna wam wystarczy - powiedzia�a, patrz�c zmru�onymi oczyma na szczap�, kt�r� Sophie dorzuca�a do ognia. - Chyba �e chcecie poczyta�, ale, jak mniemam, wci�� macie wiele temat�w do rozmowy. - Ot� to - powiedzia�a Sophie, kiedy znowu zostali sami. - W istocie, chcia�abym ci� o co� zapyta�. W�a�ciwie to chcia�am odci�gn�� ci� na stron� od chwili twojego przyjazdu. To okropne by� ignorantk� i nie chcia�abym, by kapitan Aubrey wiedzia� o tym, matki te� spyta� nie mog�. Z tob� to jednak�e inna sprawa. - Lekarzowi mo�na powiedzie� wszystko - odpar� Stephen, a jego twarz na moment przybra�a wyraz anonimowej powagi zawodowca, aby ukry� spojrzenie pe�ne tkliwo�ci. - Lekarzowi? - zawo�a�a Sophie. - Tak, jasne, lekarzowi. Chodzi mi o t� wojn�, drogi Stephenie. Ona si� toczy od zawsze, nie licz�c tej kr�tkiej przerwy. Ci�gnie si� i ci�gnie, rok w rok d�ugie lata, jak�e bym chcia�a, by ju� si� sko�czy�a! Odk�d tylko si�gam pami�ci�, zawsze mowa by�a o wojnie. Nie zawsze niestety po�wi�ca�am jej tyle uwagi, ile powinnam. Oczywi�cie wiem, �e Francuzi s� okropni, ale ci wszyscy inni, ci, co pojawiaj� si� i znikaj� - Austriacy, Rosjanie, Hiszpanie... Czy Rosjanie s� ju� dobrzy? Nie chc� pope�nia� b��du i modli� si� za z�ych ludzi, zreszt� to by�aby zdrada! A ci wszyscy W�osi z kochanym, biednym papie�em - na dzie� przed wyjazdem Jack m�wi� co� o Watykanie. Podni�s� bander� Pa�stwa Ko�cielnego jako ruse la guerre*, zatem to musi by� jakie� pa�stwo. Moja ignorancja to rzecz godna po�a�owania - zaledwie pokiwa�am g�ow� i powiedzia�am: �Ach, Pa�stwo Ko�cielne". Tak si� boj�, �e we�mie mnie za ignorantk�! Rzecz jasna, jestem ignorantk�, ale nie znios�abym my�li, �e on o tym wie! Wiem, �e jest mn�stwo m�odych dam, kt�re wiedz�, gdzie le�y Watykan i Batawia, i Republika Liguryjska, ale my�my nigdy nie omawiali takich rzeczy z pani� Blake! A to Kr�lestwo Obojga Sycylii - jedn� Sycyli� na mapie znalaz�am, ale drugiej ju� nie! Stephen, prosz�, opowiedz mi, jak �wiat dzisiaj wygl�da! - Jak �wiat dzisiaj wygl�da? - Stephen u�miechn�� si�, gdzie� znikn�� wyraz twarzy lekarza. - C�, na razie jest to proste. Po naszej stronie mamy Austri�, Rosj�, Szwecj� i Neapol, czyli to samo, co twoje Kr�lestwo Obojga Sycylii. Napoleona z kolei wspiera Hiszpania, Bawaria i Holandia oraz ca�a rzesza ma�ych pa�stw. Sojusze po obu stronach bynajmniej nie s� trwa�e - Rosjanie, na przyk�ad, byli najpierw z nami, potem przeciwko nam, potem udusili swego cara i obecnie znowu stoj� po naszej stronie. * Ruse la guerre (ix.) - fortel wojenny. Przypuszczam, �e nied�ugo przyjdzie czas na ich kolejny kaprys. Austriacy dali sobie spok�j z wojn� w 1797 i znowu w 1801 po bitwie pod Hochenlinden - tylko czeka�, a� wydarzy si� to znowu. Nasz� g��wn� trosk� s� przede wszystkim Holandia i Hiszpania, gdy� te kraje maj� floty wojenne. Na morzu bowiem rozstrzygn� si� losy tej wojny. Napoleon ma oko�o czterdziestu pi�ciu okr�t�w, a my ponad osiemdziesi�t. Zdawa� by si� mog�o, i� to bezpieczna przewaga, ale w przeciwie�stwie do okr�t�w francuskich, nasze s� rozsiane po ca�ym �wiecie. Doliczmy dwadzie�cia siedem okr�t�w hiszpa�skich i flot� holendersk� - za wszelk� cen� nie wolno nam zatem dopu�ci� do ich po��czenia si�. Je�li Napoleon osi�gnie przewag� w kanale i cho�by na kr�tko zbierze przewa�aj�c� flot�, jego armia inwazyjna mo�e, Bo�e uchowaj, wyl�dowa� u nas. Dlatego w�a�nie Jack i admira� Nelson kr��� wok� Tulonu, odcinaj�c panu de Villeneuve i jego eskadrze jedenastu okr�t�w liniowych i siedmiu fregat drog� do Kartageny, Kadyksu i Ferrolu, gdzie mog� si� po��czy� z Hiszpanami. Tam zreszt� i ja si� udaj�, jak tylko za�atwi� kilka spraw w Londynie i kupi� troch� barwnika z marzanny. Tak wi�c, droga Sophie, je�li masz do przekazania Jackowi jakie� wiadomo�ci, to uczy� to teraz, gdy� na mnie ju� czas. - Wsta�, otrzepuj�c ubranie, a zegar na czarnym sekretarzyku wybi� godzin�. - Och, Stephen, musisz ju� i��? - zawo�a�a Sophie. - Pozw�l mi chocia� otrzepa� ci� z okruszk�w. A mo�e zosta�by� na kolacj�? Zosta�, prosz�, zrobi� tosty z serem... - Nie mog�, moja droga, cho� chcia�bym - odpar�, stoj�c nieruchomo i pozwalaj�c jej oczy�ci� si� z okruch�w, postawi� ko�nierz i otrzepa� �abot - od czasu zawodu mi�osnego znacznie mniej dba� o ubi�r, a nawet zaniedbywa� czysto�� r�k i twarzy. - Je�li si� po�piesz�, mo�e uda mi si� wpa�� na dzisiejsze zebranie w Towarzystwie Entomologicznym. Dobrze, ju� dobrze, tak wystarczy, na dw�r si� przecie� nie wybieram. Entomolodzy to nie fircyki. Dobrze, to daj mi buziaka, jak si� nale�y i powiedz, co takiego mam przekaza� Jackowi. - Och, nie masz poj�cia, jak chcia�abym jecha� tam z tob�! Chcia�abym go b�aga�, by by� rozwa�ny i unika� ryzyka, ale to chyba nie ma wielkiego sensu, prawda? - Powiem mu o tym, je�li chcesz, ale wierz mi, najdro�sza, Jack nie jest cz�owiekiem nierozwa�nym, nie na morzu. Nigdy nie podejmuje ryzyka bez dok�adnego przemy�lenia sprawy - zbyt kocha sw�j okr�t i swoich ludzi, by wp�dzi� ich w tarapaty. To na pewno nie jeden z tych k�panych w gor�cej wodzie szale�c�w, kt�rzy najpierw strzelaj�, a potem sprawdzaj�, kto dosta�. - Nie zrobi nic lekkomy�lnego? - Nigdy w �yciu. To najprawdziwsza prawda - doda�, widz�c, �e Sophie nie jest do ko�ca przekonana, i� Jack na morzu i Jack na l�dzie to dwie r�ne osoby. - C� - powiedzia�a i zamy�li�a si�. - Ile czasu to wszystko zabierze? Wszystko wydaje si� ci�gn�� tak d�ugo... - Bzdura - powiedzia� Stephen, udaj�c o�ywienie. - Sesje Parlamentu ko�cz� si� za kilka tygodni, kapitan Hamond powr�ci na sw�j okr�t, a Jack znowu wyl�duje na brzegu. Wtedy b�dziesz mog�a si� nim nacieszy� do syta! To co mu przekaza�? - Przeka� mu najgor�tsze wyrazy mi�o�ci, Stephen. I b�agam, o siebie te� zadbaj... Doktor Maturin wszed� na zebranie Towarzystwa Entomologicznego w chwili, kiedy czcigodny pan Lamb rozpoczyna� odczyt na temat �Pewnych niezidentyfikowanych �uk�w znalezionych na brzegu w Pringle-juxta-Mare w roku 1799". Usiad� z ty�u i chwil� uwa�nie s�ucha� prelegenta, kt�ry zgodnie z oczekiwaniami zebranych szybko zacz�� odbiega� od tematu, przechodz�c do kwestii hibernacji jask�ek, odnalaz� bowiem kolejne argumenty wspieraj�ce jego teori�. Ot� lataj�ce jask�ki, zataczaj�c coraz cia�niejsze kr�gi, nie tylko zbijaj� si� w ko�cu w bry�� i nurkuj� na dno niewielkich staw�w, ale r�wnie� znajduj� schronienie w szybach kopal� cyny! W kornwalijskich kopalniach cyny, prosz� sobie wyobrazi�! Stephen nie s�ucha� ju� dalej, wodz�c spojrzeniem po zniecierpliwionych entomologach, z kt�rych kilku ju� zna� - oto szacowny doktor Musgrave, kt�ry zaszczyci� go dorodnym okazem carena quindecimpunctata, dalej pan Tolston, znany ze swoich bada� nad jelonkami, i uczony Szwed Eusebius Piscator i... te pulchne plecy i przypudrowany warkoczyk z pewno�ci� kogo� przypomina�y... Czy� to nie osobliwe, jak wiele proporcji i wymiar�w wychwytuje i przechowuje ludzkie oko? Plecy staj� si� dzi�ki temu niemal�e tak rozpoznawalne jak twarz! A s� jeszcze ch�d, postawa, spos�b trzymania g�owy, ile� niezliczonych odniesie� z ka�dym ruchem cia�a! Te plecy by�y pochylone w dziwny, nienaturalny spos�b, a lewa r�ka by�a wzniesiona i spoczywa�a na szcz�ce, jakby gotowa do ochrony ca�ej twarzy. Niew�tpliwie owo skrzywienie plec�w przyku�o jego uwag�, gdy� nigdy jeszcze przez d�ugie lata pracy nie widzia� sir Josepha, siedz�cego w takiej pozycji. - ...zatem, panowie, uwa�am, �e mog� ostatecznie stwierdzi�, i� hibernacja jask�ek i wszystkich innych ptak�w z rodziny hirundinae zostaje ostatecznie udowodniona - powiedzia� pan Lamb, wyzywaj�co spogl�daj�c na audytorium. - Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wszyscy jeste�my wdzi�czni panu Lambowi za prelekcj� - powiedzia� przewodnicz�cy zebrania. Po sali ni�s� si� pomruk niezadowolonych g�os�w i szurania st�p. - Cho� obawiam si�, �e czasu na wszystkie odczyty dzi� mo�e nam nie starczy�, chcia�bym poprosi� sir Josepha Blaina, by zechcia� wyg�osi� odczyt na temat �Prawdziwego gynandromorpha ostatnio w��czonego do jego kolekcji". Sir Joseph uni�s� si� nieco i poprosi� o wybaczenie. Nie czu� si� najlepiej, a poza tym pozostawi� notatki w domu, a nie chcia� nadu�ywa� cierpliwo�ci szacownych s�uchaczy improwizowanym przem�wieniem. Podkre�li�, i� to tylko czasowa niedyspozycja, jednak�e na towarzystwie nawet ostry przypadek tr�du nie zrobi�by wra�enia. Pono� podczas spotka� ju� trzech entomolog�w odesz�o z tego �wiata. - O co w tym wszystkim chodzi? - spyta� sam siebie Stephen, kiedy sir Joseph, wychodz�c z sali, omin�� go szerokim �ukiem. W trakcie nast�pnego wyk�adu na temat fluorescencyjnych �uk�w z Surinamu - znakomitego wyk�adu, kt�ry z pewno�ci� kiedy� powinien z uwag� przeczyta� - dojrza�o w nim postanowienie. Pchni�ty niespodziewanym przeczuciem, opu�ci� spotkanie. Nie przeszed� nawet stu jard�w, gdy zatrzyma� go pos�aniec z zaproszeniem opatrzonym monogramem sir Josepha. Zgodnie z informacj�, mia� si� uda� jednak nie do jego prywatnych, oficjalnych apartament�w, ale do niewielkiego domu w pobli�u Shepherd Market. - Ciesz� si�, �e jeste� - powiedzia� sir Joseph, sadzaj�c Stephena przy ogniu w pokoiku, kt�ry najwyra�niej by� zar�wno jego gabinetem, pracowni�, jak i salonem. By�o to wygodne, a nawet do�� luksusowe pomieszczenie, utrzymane w stylu sprzed pi��dziesi�ciu lat. Na �cianach gabloty z motylami zosta�y zast�pione obrazkami przedstawiaj�cymi nagie kobiety - niew�tpliwie by�o to jego prywatne pomieszczenie. - Bardzo si� ciesz�. - Sir Joseph z trudem utrzymywa� spok�j. - Bardzo - powt�rzy�. Stephen milcza�. - Chcia�em, by� tu przyszed�, bo to m�j prywatny, �e si� tak wyra��, azyl i jak uwa�am, jestem ci winien osobiste wyja�nienia. Nie spodziewa�em si� ciebie na zebraniu dzi� wiecz�r... gdy tylko ci� zobaczy�em, naraz poczu�em tak gwa�towne wyrzuty sumienia, �e musia�em wyj��. Mam bowiem dla ciebie niezmiernie przykre wie�ci, wie�ci, kt�re powinien dostarczy� kto� inny, ale chc� to uczyni� sam. Przygotowa�em si� do tego na nasze jutrzejsze spotkanie, zatem r�wnie dobrze mog� uczyni� to teraz. Niemniej gdy ci� ujrza�em tam, w tej atmosferze... Ujm� to tak - powiedzia�, odk�adaj�c pogrzebacz, kt�rym szturcha� w�gle w kominku. - Na zebraniu admiralicji nast�pi� akt powa�nej niedyskrecji. Twoje imi� zosta�o wspomniane w kontek�cie akcji pod Kadyksem. Stephen pochyli� si�, ale w dalszym ci�gu nic nie m�wi�. Sir Joseph kontynuowa�, patrz�c na� ukradkiem. - Oczywi�cie, zrobi�em wszystko, by obecni o owej niedyskrecji jak najszybciej zapomnieli, a potem w po�piechu wymy�li�em analogi� do Banksa i Halleya, cho� ten precedens zgo�a nie przypomina twojej sytuacji. Chcia�em po prostu, by wszyscy my�leli, �e kierowa�e� si� gdzie� na Wsch�d w jakiej� naukowej czy na po�y dyplomatycznej misji, gdzie twoje czasowe uprawnienia podkre�la�yby tw�j status lub pomog�y w ewentualnych negocjacjach. Przedstawi�em to jako autentyczny wgl�d w tajn� histori�, kt�ra za wszelk� cen� nie powinna wyj�� na jaw, co powinno zaspokoi� ciekawo�� wi�kszo�ci obecnych na zebraniu oficer�w floty i urz�dnik�w cywilnych. Jednak�e pomimo moich stara� jeste� po cz�ci zdyskredytowany, a to stawia nasz plan pod znakiem zapytania. - Kto by� obecny na spotkaniu? - spyta� Stephen. Sir Joseph poda� mu list�. - Du�e zebranie... C� za g�upota - powiedzia� ch�odnym g�osem. - Takie igranie z ludzkim �yciem i ca�ym systemem wywiadu to najgorszy ze wszystkich rodzaj�w nieodpowiedzialno�ci. - Zgadzam si� z tob� ca�kowicie - zawo�a� sir Joseph. - To potworne. M�wi� to z tym wi�kszym b�lem, �e mnie r�wnie� nale�y ob�o�y� win�! Przedstawi�em nowemu Pierwszemu Lordowi raport na ten temat i ca�kowicie zaufa�em jego dyskrecji. S�u�ba pod lordem Melville'em os�abi�a moj� czujno��, jemu w ko�cu ufa�em bez zastrze�e�. Rz�d jest bezradny w sprawach wywiadu - stanowiska obsadzane s� nowicjuszami, kt�rzy na polityce mo�e si� znaj�, ale na w�a�ciwej robocie wcale. Nie dziwota zatem, �e wywiad Bonapartego dalece przewy�sza s�u�b� Jego Kr�lewskiej Mo�ci. Niemniej, Stephenie, jest jeszcze druga sprawa, r�wnie nieszcz�sna. Cho� za kilka dni stanie si� to spraw� publiczn�, czuj�, �e musz� powiedzie� ci r�wnie� i o tym - Rada Admiralicji ma zamiar uzna� z�oto zdobyte na Hiszpanach za nale�no�� Korony. Nie b�dzie pryzowego dla za��g. Uczyni�em wszystko, co by�o w mojej mocy, by zmieni� t� decyzj�, ale bezskutecznie. M�wi� ci to, wiedz�c, �e nawet parodniowe ostrze�enie jest lepsze ni� jego brak i w nadziei, i� powstrzyma ci� to od zagmatwania spraw poprzez dzia�anie w dobrej wierze. M�j �al jest tym wi�kszy, �e wiem, i� masz w sprawie pewien w�asny interes. Mog� tylko �ywi� nadziej�, cho� bez wi�kszego przekonania, �e moje ostrze�enia mog� mie� pewien znikomy, drobny... Wiesz, o co chodzi. Jako osobisty wyraz mojego najwi�kszego �alu i troski, przyznam ci, �e ledwie wiem, jak wym�wi� te s�owa nawet z dziesi�t� cz�ci� wsp�czucia, kt�rej wymagaj�. - Dobry z ciebie cz�owiek - odpar� Stephen. - I wierz mi, doceniam twoj� szczero��. Nie b�d� udawa�, �e strata takich pieni�dzy mo�e komukolwiek wyda� si� spraw� oboj�tn�. Na razie jednak�e jedyne, co czuj�, to lekkie rozdra�nienie, cho� nie w�tpi�, �e prawdziwa w�ciek�o�� jeszcze mnie ogarnie. �w m�j interes, o kt�rym wspomnia�e� przed chwil�, to inna sprawa, pozw�l mi wyja�ni�. Z ca�ych si� chc� bowiem pom�c mojemu przyjacielowi Aubreyowi. Jego agent umkn�� z ca�ym dotychczasowym pryzowym, a s�d apelacyjny uniewa�ni� zagarni�cie przez niego dw�ch neutralnych statk�w, pozostawiaj�c go z d�ugiem si�gaj�cym jedenastu tysi�cy funt�w. Zdarzy�o si� to w czasie, kiedy zar�cza� si� z niezwykle urocz� dziewczyn�. Ich mi�o�� jest g��boka, ale nadziei na ma��e�stwo nie b�dzie dop�ki, dop�ty nie sp�aci swych d�ug�w. Matka jego wybranki jest bowiem pozbawion� krzty sumienia i kropli zdrowego rozs�dku chciw� wampirzyc�, skner� bez wyobra�ni i paskudnym dusigroszem - nie ma mowy o o�enku, p�ki nie podpisze z ni� umowy. Pochlebia�em sobie, �e da�em sobie rad� z t� przeciwno�ci� losu, czy raczej ty tego dokona�e�, wsparty �askawo�ci� fortuny i pomy�lnym uk�adem gwiazd. A teraz... Co ja powiem Aubreyowi, kiedy spotkamy si� przy Minorce? Czy cokolwiek przypadnie mu w udziale z tytu�u wykonanej akcji? - Jasne, otrzyma pewn� sumk� ex grana. Mo�e ona wyprowadzi� go z d�ug�w, o kt�rych wspomnia�e� lub przynajmniej z ich cz�ci, lecz bogactwo to nie b�dzie, bynajmniej. Ale, m�j drogi panie, wspomnia�e� Minork�. Czy dobrze rozumuj�, i� masz zamiar ci�gn�� nasz pierwotny zamys�, pomimo tych nieszcz�snych, niepotrzebnych zawirowa�? - Tak my�l� - powiedzia� Stephen, studiuj�c ponownie list�. - Tyle mo�na osi�gn�� dzi�ki naszym ostatnim kontaktom i tyle mo�na straci�, je�li si� ich zaniecha... W tym przypadku najwa�niejszy wydaje si� czas - my�l�, �e uda mi si� ubiec ludzk� gadanin�, je�eli odp�yn� jutro o �wicie. Plotki podr�uj� wolniej od zdeterminowanego w�drowca, a mieli�my do czynienia z do�� typowymi gadu�ami. Jest na tej li�cie jedno tylko nazwisko, kt�rego si� obawiam. - Wskaza� je sir Josephowi. - Ten tu jest, no wiesz, pederast�. Nie, �ebym mia� co� przeciwko nim - ka�dy cz�owiek ma prawo do decydowania, gdzie dla� le�y pi�kno, a poza tym im wi�cej uczucia na �wiecie, tym lepiej, ale rzecz� powszechnie znan� jest to, �e niekt�rzy pedera�ci s� podatni na naciski, kt�re dla innych ludzi nie stanowi� problemu. Je�li spotkania tego d�entelmena z monsieur de La Tapetterie mog�yby by� obserwowane z ukrycia, albo jeszcze lepiej, gdyby monsieur de La Tapetterie m�g� by� odizolowany na tydzie�, nie b�d� si� waha� wype�ni� nasz pierwotny plan. Nawet bez tych �rodk�w ostro�no�ci w�tpi�, czy bym go poniecha�, w ko�cu opieramy si� na mizernych poszlakach. Posy�a� Osborne'a czy Schikandera nie ma sensu - Gomez zaufa tylko mnie, a bez tego kontaktu ca�a siatka si� rozleci. - To prawda. W ko�cu znasz lokalne uk�ady znacznie lepiej ni� ktokolwiek z nas. Niemniej nie podoba mi si� my�l o dodatkowym ryzyku, jakie masz ponie��. - Nie jest to ryzyko znaczne, je�eli w og�le mo�na m�wi� o jakim� ryzyku w tej chwili. Je�li ja b�d� mia� odrobin� szcz�cia, a tobie uda si� zatka� przeciek, oka�e si� to spraw� nieistotn�. W tej podr�y nie ma co m�wi� o ryzyku, por�wnuj�c j� przyk�adowo do ryzyka w zwyk�ym, codziennym handlu. P�niej, je�li ludzka gadanina odniesie sw�j zwyczajowy efekt, rzecz jasna nie b�d� u�yteczny przez jaki� czas - dop�ki nie zrehabilitujecie mnie jak�� p�dyplomatyczn� czy naukow� misj� do chana Tatar�w, ha, ha, ha! A po powrocie napisz� takie opracowanie na temat kamczackich ro�lin skrytop�ciowych, �e nikt nigdy ju� nie skojarzy mojej skromnej osoby z wywiadem! ROZDZIA� DRUGI Tam i z powrotem, tam i z powrotem, od przyl�dka Sicie a� po p�wysep Giens i znowu zwrot przez ruf�. �eglowali dzie� w dzie�, tydzie� za tygodniem przez d�ugie miesi�ce, nie zwa�aj�c na kaprysy pogody. Bia�e plamki marsli ich okr�t�w znika�y z po�udniowego horyzontu wieczorem, gdy brali kurs na pe�ne morze, by na nowo wykwitn�� bladym �witem. Przybrze�na eskadra fregat, niczym oczy Floty �r�dziemnomorskiej, czyha�a na wodach wok� Tulonu. Admira� Nelson wyzywa� swego francuskiego koleg�. Mistral d�� ju� od trzech dni i b��kit fal dawno znikn�� w�r�d wzburzonej piany, a wiatr znad wybrze�a ci�� drobne fale i s�a� py� wodny nad burtami �r�dokr�cia. Trzy fregaty ju� w po�udnie zredukowa�y �agle, lecz wci�� sun�y z pr�dko�ci� siedmiu w�z��w, a� �awy wantowe lewych burt nurza�y si� w falach. Byli coraz bli�ej Cape Sicie, kt�rego brzeg stanowi� codzienn� sceneri� ich mozolnej s�u�by. W kryszta�owo czystym morskim powietrzu mo�na ju� by�o dostrzec malutkie bia�e domki, wozy z trudem pn�ce si� drog� a� po stacj� semaforow� oraz baterie. Okr�ty wci�� si� zbli�a�y, niemal wchodz�c w zasi�g wysoko usytuowanych dzia� czterdziestodwufuntowych, czu�o si� te� si� pierwsze podmuchy wiatru znad wzg�rz. - Hej, na pok�adzie! - rozleg�o si� wo�anie z oka. - Sygna�y z �Naiad", sir! - Za�oga do zwrotu przez ruf�! - wyda� polecenie oficer wachtowy, bardziej z nawyku wyniesionego z wielu lat s�u�by ani�eli z autentycznej potrzeby. Nie do��, �e za�oga �Lively" od lat tworzy�a zgrany zesp�, to na tych wodach wykonywali ju� �w manewr setki razy. Rozkaz w zasadzie nie by� potrzebny - na pok�adzie fregaty mechaniczna, oszcz�dna rutyna ju� dawno wypar�a zapa� i gorliwo��, a wrzask bosmana: �Ostro�nie z tym cholernym szotem!" zapobieg� jedynie temu, by za�oga nie wykona�a manewru nazbyt sprawnie. Stenga bukszprytu �Lively" mog�aby wtedy zdruzgota� reling rufowy poprzedzaj�cej j� w szyku �Melpomene", kt�rej najwi�kszym atutem z pewno�ci� nie by�o wyszkolenie za�ogi. Ka�da z fregat zgrabnie wykona�a zwrot przez ruf� w miejscu, gdzie uczyni� to poprzedzaj�cy j� okr�t i wszystkie trzy zn�w uformowa�y idealn� lini� szyku torowego, ponownie kieruj�c si� na Giens. Prowadzi�a �Naiad", za ni� sz�a �Melpomene", a szyk zamyka�a �Lively". - Nie cierpi� tego snucia si� w szyku torowym - oznajmi� jeden midszypmen chudzina drugiemu midszypmenowi chudzinie. - I co my z tego mamy? Kie�basy to nawet z daleka nie widzia�em, o pow�chaniu ju� nie m�wi�c! - zako�czy� wypowied�, spogl�daj�c mi�dzy linami i p�achtami �agli na przestrze� wodn� mi�dzy p�wyspem a wysepk� Porquerolles. - Kie�basa - powiedzia� drugi. - Niech ci� szlag trafi, Butler, �e� to wspomnia�! - I sam r�wnie� wychyli� si� w kierunku, gdzie patrzy� kolega. Lada chwila powinien pojawi� si� tam �agiel powracaj�cej �Niobe", fregaty z ich eskadry, kt�ra uzupe�nia�a zapasy wody w cie�ninie Agincourt i n�ka�a nieprzyjaciela wzd�u� wybrze�y w�oskich, przy okazji zbieraj�c nowe zapasy �ywno�ci. Po jej powrocie wypada�a kolej �Lively". - Kie�basa! - wrzask midszypmena zag�uszy� �wist mistrala. - Gor�ca, soczysta, tryskaj�ca t�uszczem po ugryzieniu! Bekon, pieczarki... - Zamknij si�, niena�arta �winio! - przerwa� mu drugi, wzmacniaj�c wymow� swych s��w z�o�liwym uszczypni�ciem. - B�g czuwa nad nami... Na odg�os salutu wartownika z piechoty morskiej oficer wachtowy usun�� si� na burt� zawietrzn�. Chwil� p�niej ciep�o ubrany Jack Aubrey wyszed� ze swej kabiny i �ciskaj�c pod pach� lunet�, rozpocz�� sw�j tradycyjny spacer na nawietrznej pok�adu rufowego, miejscu �wi�tym dla ka�dego kapitana. Od czasu do czasu z przyzwyczajenia obrzuca� spojrzeniem �agle i takielunek, lecz nic nie wymaga�o komentarza z jego strony - fregata by�a niezawodnie dzia�aj�c� maszyn�. Gdyby rozkazy nie uleg�y zmianie, Aubrey m�g�by nie wstawa� z koi przez ca�y dzie� i nic by nie zak��ci�o zgranego dzia�ania za�ogi i okr�tu. Nawet gdyby mia� serce czarniejsze od samego Lucyfera po upadku z niebios, nie potrafi�by znale�� nic, o co m�g�by wszcz�� awantur�. Rzecz jasna, nawet do g�owy mu to nie przysz�o. Nu��ca s�u�ba w blokadzie portu stanowi�a przypuszczalnie najtrudniejszy i najbardziej