8513
Szczegóły |
Tytuł |
8513 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8513 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8513 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8513 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Plik pobrany ze strony http://www.ksiazki4u.prv.pl
lub http://www.ksiazki.cvx.pl
Autor K.S. Rutkowski NOCE OCZEKIWANIA
Nie przysz�a do mnie tej nocy, kt�rej mia�a przyj�� ani nast�pnej. Ani nie zadzwoni�a, chocia� jak pies warowa�em przy telefonie. To jeszcze nic nie znaczy, m�wi�em sobie w t� drug� noc, na pewno przyjdzie jutro. Ca�y nast�pny dzie� sp�dzi�em poza domem, w kt�rym czas d�u�y�by mi si� w niesko�czono��. W ko�cu nadszed� wiecz�r, a z nim jeszcze wi�ksza nadzieja, �e mo�e zaraz, za chwil� rozlegnie si� na schodach odg�os jej krok�w, a potem delikatne pukanie do drzwi, na kt�re zerw� si� jak oszala�y. Ale godziny mija�y, a ona nie przychodzi�a. A telefon, z kt�rego tak cz�sto korzysta�a, uprzedzaj�c mnie, �e si� sp�ni, bo on jeszcze nie �pi, milcza� okrutnie. Po p�nocy wyci�gn��em z lod�wki szampana oczekuj�cego tam na ni� od trzech dni i kilkoma poci�gni�ciami wla�em go w siebie, gasz�c sw�j �al. Nasz romans by� chyba sko�czony. Wygra� m�j brat, kt�rego by�a �on�.
A przecie� wszystko sz�o tak dobrze. On nie domy�la� si� o nas ani nikt inny, mimo �e mieszkali�my kilka dom�w od siebie. S�siadom w domy�laniu si� czego� przeszkadza�a p�na pora, kiedy to zazwyczaj Anna mnie odwiedza�a, a mojemu bratu rozpuszczalne tabletki nasenne, kt�re prawie co wiecz�r dodawa�a mu do napoj�w. By�y mocne i spa� po nich jak zabity. Sam za�atwi�em je od znajomego farmaceuty, kt�ry specjalnie dla mnie sprowadzi� je z zagranicy, gwarantuj�c ich stuprocentow� skuteczno�� w szybkim i g��bokim usypianiu. Sprawdzi�y si� nadzwyczajnie, ca�kowicie zmieniaj�c moje erotyczne �ycie. Dzi�ki nim moje chaotyczne spotkania z Ann�, w tanich hotelach, w parkach i w lesie, z szybkim seksem bez czu�o�ci, przemieni�y si� w spektakle nami�tno�ci we w�asnym ��ku i czystej po�cieli.
Teraz mia�em to straci�. Sama ta my�l pozbawia�a mnie ch�ci do �ycia, kt�rego nie wyobra�a�em ju� sobie bez Anny. Zaw�adn�a nim ca�kowicie, nadaj�c mu sens wykraczaj�cy ju� o wiele dalej poza ��ko, w sfer� uczu� wa�niejszych od po��dania.
Nast�pnego dnia, po nieprzespanej, przepitej nocy, nie mog�c ju� d�u�ej wytrzyma�, zadzwoni�em do niej.
- Przyjd�, prosz� - wyb�aga�em, gdy us�ysza�em jej g�os.
- Nie mog� - wyszepta�a. By�em pewien, �e os�aniaj�c d�oni� s�uchawk�, ogl�da�a si� za siebie, upewniaj�c si�, �e on nie s�yszy i �e ca�a dr�a�a.
- To ... koniec? - zapyta�em przez �ci�ni�te gard�o.
- Nie... Nie wiem... Mo�e. - odpar�a, ka�de s�owo wypowiadaj�c ciszej.
- On wie?.
- Nie jestem pewna. Przez te dni nic nie pi� przed snem. Niewiele m�wi�. Wi�c mo�e czego� si� domy�la.
- Przyjd� dzi� do mnie. Ju� d�u�ej...
- Przyjd�, je�li uda mi si� poda� mu tabletki - wyszepta�a i od�o�y�a s�uchawk�.
Oczyma wyobra�ni ujrza�em, jak wraca do pokoju i ok�amuje m�a kto dzwoni�, wymy�laj�c jakie� wiarygodne k�amstwo, w kt�re on uwierzy albo nie, zale�nie od stanu jego podejrze�. Potem siada obok niego i rozmawiaj� o nieistotnych rzeczach, lub wcale, pozornie zag��biaj�c si� w perypetie jakiej� papierowej, serialowej rodziny. Ona wtedy my�li o mnie, on by� mo�e o niej i o jej kochanku, kt�rego istnienia mo�e ju� si� domy�la, nie wiedz�c jednak kim jest By�em pewny, �e nawet przez my�l mu nie przesz�o, �e to mog�em by� ja, jego ukochany brat. �y� w �wiecie naiwno�ci, w kt�rym wi�zy rodzinne i wi�zy krwi stanowi�y �wi�to��, kt�rej si� nie bezcze�ci�o. Nie w tej szacownej rodzinie z tradycjami, z kt�rej si� wywodzili�my. By�em pewien, �e je�li si� czego� domy�la�, ja nie znajdowa�em si� na jego li�cie podejrzanych. A je�li nawet by�em na niej, to na bardzo, bardzo odleg�ej pozycji, za wszystkimi facetami, kt�rzy mogli mu tylko przyj��
do g�owy.
Tej nocy znowu odda�em si� rytua�owi jej oczekiwania. Wyk�pany i przebrany, w posprz�tanym mieszkaniu, cichym jak �wi�tynia, minuta po minucie wyczekiwa�em na ni�, z odrodzon� nadziej� przyjmuj�c ka�dy odg�os ze schodowej klatki, ka�de skrzypni�cie i pukni�cie, z czasem nie odr�niaj�c ju� tych rzeczywistych od urojonych, zrodzonych w przewra�liwionej, roz�alonej wyobra�ni. A� w ko�cu, prawie o p�nocy, delikatne pukanie do drzwi wyrwa�o mnie z letargu. Nie pami�tam, jak znalaz�em si� przy nich i otworzy�em, nie pami�tam jak wesz�a i co wtedy powiedzia�a i czy w og�le co� powiedzia�a i czy ja odezwa�em si� do niej, pami�tam tylko jej szyj� ocieraj�c� si� o moje usta, s�odki zapach perfum i guziki jej bluzki poddaj�ce si� mym palcom, uleg�y stanik i moje ubranie, kt�re ona r�wnie szybko zdj�a ze mnie i �e za pierwszym razem nie trwa�o to d�ugo i �e odby�o si� bez przerwy i �e za drugim by�o ju� o wiele lepiej, i przyjemniej... Milczeli�my w trakcie i potem... Bo po c� by�y s�owa, gdy �wietnie rozumieli�my si� bez nich. Nie musia�a m�wi�, �e mnie kocha, ani ja nie musia�em wyznawa� jej tego, mowa naszych cia� zrobi�a to tej nocy wielokrotnie. Otch�a� niepewno�ci, w kt�r� patrzy�em przez kilka ostatnich dni, znikne�a. Mimo obaw, nie straci�em Anny. Nale�a�a do mnie jednak tylko dusz�, jej cia�em musia�em si� nadal dzieli� z innym m�czyzn�.
I chocia� by� moim bratem i jej m�em, nienawidzi�em go za to.
Czuj�c tej nocy blisko�� Anny, zapach, czu�o�� z jak� mnie dotyka�a, powoli, nie�wiadomie wchodz�c w sen, kt�ry przerywa� obowi�zek powrotu do m�a, jak budzik budz�cy j� zawsze w odpowiednim czasie, u�wiadomi�em sobie, jak prosta jest droga do szcz�cia. Szcz�cia zasypiania co wiecz�r u jej boku i budzenia si� przy niej ka�dego ranka, wsp�lnego dzielenia smutk�w i rado�ci i kochania si� z ni�, kiedy tylko nasz�aby mnie na to ochota. Wystarczy�o tylko pozby� si� mego brata. Wiedzia�em, �e rozw�d nie wchodzi� w gr�. Nie da�by go jej, sprawa trwa�aby wieki, a on w tym czasie uprzykrza�by nam �ycie, jak tylko by m�g�, a� w ko�cu zabi�by nasz� mi�o��. By� cierpliwy i sumienny w czynieniu czego�, logiczny i konsekwentny. Nigdy nie wybiera� prostych rozwi�za�. Zniszczy�by nas tym, czego oboje z Ann� nie posiadali�my w nadmiarze, nadzwyczajn� inteligencj� naukowca, ca�kowicie oddanego pracy, kt�ra zreszt� odbiera�a mu dar dostrzegania tego co si� dzia�o wok�, wynosz�c jego my�l wysoko ponad przyziemno��, w kosmos nauki, wci�� do ko�ca niezbadany i tajemniczy, kt�rego sekrety stara� si� poznawa�. To przecie� w�a�nie dzi�ki jego �lepej fascynacji wiedz� uda�o mi si� uwie�� Ann� i �y� z ni� w ukryciu tyle czasu. Ale wiedzia�em, �e �wiadomo�� jej utraty, to, �e teraz b�dzie ze mn�, b�dzie dla niego wstrz�sem, kt�ry z gwiazd zrzuci go na ziemi�, czyni�c z jego nieprzeci�tnej inteligencji bro� przeciwko nam, naszej mi�o�ci, �wiatu, kt�ry sobie stworzymy, aby by� szcz�liwymi. Wiedzia�em r�wnie�, �e bro� ta nie przyniesie nam fizycznej zag�ady. Jego umys� nie zni�y�by si� do tak prymitywnej formy zemsty, znalaz�by inn�, precyzyjnie przemy�lan�, r�wnie jak �mier� destrukcyjn�, ale bardziej od niej bolesn�. Mnie jednak �mier� wyda�a si� najprostszym i najlepszym rozwi�zaniem. Nie oznacza to, �e by�em okrutnym g�upcem niezdolnym do wymy�lenia czego� bardziej humanitarnego, z ca�� jasno�ci� zrozumia�em tylko, �e ca�kowicie mog� zdoby� Ann� jedynie posuwaj�c si� do ostateczno�ci wobec jej m�a.
Tej nocy z zimn� krwi� postanowi�em wi�c go zabi�. W jaki� spos�b na zawsze usun�� z naszego �ycia i z tego �wiata. Trze�wa, zrelaksowana seksem wyobra�nia, podsuwa�a mi pomys�y jego u�miercenia, kt�re dok�adnie analizowa�em. To musia�o wygl�da� na wypadek...
Na jaki� przypadkowy zbieg niefortunnych okoliczno�ci, przez kt�re wyzion�� ducha...
Nie mog�o by� �adnych �lad�w zbrodni, ani cienia podejrzenia na kogokolwiek... To musia�aby by� �mier� daj�ca si� �atwo wyt�umaczy�.
Wiedzia�em, by�em pewien, �e je�li pog�owkuj�, obmy�l� zbrodni� doskona��, dokonam jej i nigdy nie ponios� za ni� kary, bo tylko w filmach zawsze zwyci�a sprawiedliwo��, prawdziwe �ycie natomiast cz�sto jest pozbawione takich zako�cze�.
Po jakim� czasie, zm�czony planowaniem zbrodni i przekonany o jej konieczno�ci, przytuli�em si� do �pi�cej Anny, pragn�c skosztowa� jeszcze odrobiny jej ciep�a i blisko�ci, zanim w po�piechu odejdzie do niego. Obj��em j� ramieniem, d�o� odszuka�a jej piersi, mi�kkie i g�adkie, a usta dotkn�y jej szyi. Poruszy�a si� przez sen i u�miechn�a. Przymkn��em oczy i oddycha�em g��boko jej zapachem dop�ki i mnie nie zmorzy� sen.
Przyp�yn��, jak papierowa ��dka puszczona przez szcz�liwe dziecko na spokojnym stawie i kiedy dotkn�� brzegu mej �wiadomo�ci, w og�le go nie poczu�em. Powoli zlewa� si� z rzeczywisto�ci�, zacieraj�c wszelkie granice. Zag��biaj�c si� w nim, resztk� zm�czonej �wiadomo�ci poczu�em co prawda obecno�� kogo� obcego
w pokoju, lecz koj�ca chwila zasypiania kaza�a mi wzi�� go za dobrego ducha naszej mi�o�ci, kt�ry czuwa� tylko, �ebym jak Anna zasn�� spokojnie i bez przeszk�d...
Duchem tym by� m�j brat, kt�ry przyszed� nas zabi�.
Plik pobrany ze strony http://www.ksiazki4u.prv.pl
lub http://www.ksiazki.cvx.pl