8486

Szczegóły
Tytuł 8486
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8486 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8486 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8486 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ROBERT E. HOWARD L. SPRAGUE DE CAMP LIN CARTER CONAN PRZEK�AD ZBIGNIEW A. KR�LICKI WST�P Robert Ervin Howard (1906�1936) urodzi� si� w Peaster w Teksasie (a nie, jak podaj� gdzieniegdzie w Cross Plains), ale wi�kszo�� swojego �ycia sp�dzi� w Cross Plains, w centrum Teksasu, pomi�dzy Abilene a Brownwood. Jego ojciec by� miejscowym lekarzem, a oboje rodzice wywodzili si� z rodzin osadnik�w. Podstawy wykszta�cenia uzyska� w Cross Plains, a uzupe�ni� je w szko�ach Brownwood w Brownwood High School i w Howard Payne Academy. Po uko�czeniu kilku kurs�w w Brownwood College zaj�� si� pisaniem. Jego ch�opi�ca, przedwczesna dojrza�o�� intelektualna utrudnia�a mu kontakt z otoczeniem � szczeg�lnie w Teksasie. Przez pewien czas by� przez rodzic�w tyranizowany, co spotyka wielu wspania�ych, lecz s�abowitych ch�opc�w. Cz�ciowym tego efektem by�o to, �e zacz�� uprawia� z zaci�ciem sport i �wiczenia gimnastyczne, przede wszystkim boks i je�dziectwo. Tym sposobem szybko uwolni� si� od zaborczo�ci rodzic�w, szczeg�lnie, �e wchodz�c w wiek dojrza�y, mia� ponad 180 cm wzrostu i wa�y� oko�o 90 kilogram�w � z czego wi�kszo�� przypada�a na mi�nie. Mia� osobowo�� introwertyczn� i nieszablonow�, by� zmiennego usposobienia i �atwo poddawa� si� emocjom, nag�ym sympatiom i antypatiom. Jak wielu m�odych pisarzy zach�annie czyta�. Jego przyjaci�mi po pi�rze byli tacy pisarze fantasy jak H. P. Lovecraft i Clark Ashton Smith. Przez ostatnie dziesi�� lat (1927�1936) Howard wyprodukowa� ogromn� ilo�� przede wszystkim �rozrywkowej� prozy: sport, krymina�y, westerny, opowiadania historyczne, przygodowo�orientalne, groza i opowie�ci o duchach, nie licz�c poezji. Gdy dobiega� trzydziestki, zarabia� wi�cej na swoim pisaniu ni� ktokolwiek inny w Cross Plains w��czaj�c miejscowego bankiera a przecie� by�y to lata kryzysu i ceny czasopism by�y niewielkie, a p�atno�ci bardzo op�nione. Chocia� by� raczej zadowolony ze swojej pracy i pe�en si� jak jego bohaterowie, Howard by� cz�owiekiem nieprzystosowanym, na granicy psychozy. Ju� kilka lat przed swoj� �mierci� wspomina� o samob�jstwie. W wieku trzydziestu lat, wiedz�c, �e jego matka do kt�rej by� nadmiernie przywi�zany jest o krok od �mierci, zako�czy� swoj� obiecuj�c� karier� literack� jednym strza�em. Nowela z conanowskiego cyklu �Czerwone �wieki� i kosmiczna powie�� �Almuric� zosta�y wydane ju� po�miertnie w pi�mie Weird Tales, Howard napisa� kilka cykl�w opowie�ci z gatunku heroic fantasy, wi�kszo�� z nich opublikowano w Weird Tales. By� niezr�wnanym �opowiadaczem�, kt�rego nies�ychanie barwna i �api�ca za serce narracja rozp�dza akcj� bez chwili przerwy na oddech. Jego bohaterowie kr�l Kuli, Conan, Bran Mak Morn, Turlogh O�Brien, Solomon Kane � to ludzie ponadwymiarowi: o pot�nych musku�ach, gor�cych nami�tno�ciach i nieposkromionych ch�ciach, niezmiernie �atwo dominuj�cy w opowiadaniach, w kt�rych si� pojawiaj�. Howard tak wyja�nia� swoje upodobanie do bohater�w o pot�nych mi�niach i prostym umy�le: ,,S� nieskomplikowani. Wsad� ich w k�opoty i ka�dy spodziewa si�, �e zaczn� sobie �ama� g�ow�, wymy�laj�c coraz to sprytniejsze sposoby, by si� z nich wypl�ta�. Ale oni s� zbyt g�upi, by robi� co� innego ni� ci��, strzela� czy grzmoci� po karkach, by wydosta� si� z k�opot�w. (E. Hoffmann Price: ,,Pami�ci R. E. Howarda� w Skull�Face and Others) Ze wszystkich utwor�w fantasy Howarda najwi�ksz� popularno�� zdoby�y opowie�ci o Conanie. Akcja ich toczy si� w wymy�lonej przez autora Erze Hyboryjskiej oko�o dwunastu tysi�cy lat temu, pomi�dzy zatopieniem Atlantydy a pocz�tkiem udokumentowanej historii. Howard napisa� w ka�dym razie zacz�� pisa� � ponad dwa tuziny opowiada� o Conanie. Osiemna�cie z nich zosta�o opublikowanych jeszcze za �ycia pisarza lub tu� po jego �mierci; jedno ukaza�o si� w fanzinie, a ca�a reszta w Weird Tales. Howard tak oto wyja�nia, w jaki spos�b zacz�� pisa� o Conanie: �Chocia� nie posuwam si� tak daleko, by wierzy�, �e opowiadania s� pisane pod wp�ywam realnie istniej�cych duch�w lub mocy (aczkolwiek jestem raczej przeciwny kategorycznemu stawianiu jakiejkolwiek sprawy), zastanawia�em si� czasami, czy jest mo�liwe, by jakie� nierozpoznawalne moce przesz�o�ci lub tera�niejszo�ci (lub nawet przysz�o�ci) wp�ywa�y na my�li i dzia�ania �yj�cych os�b. Przychodzi mi to do g�owy zw�aszcza, gdy my�l� o tym, jak napisa�em pierwsze opowiadania z serii conanowskiej. Wiem, �e przez ca�e miesi�ce by�em zupe�nie wyprany z pomys��w, kompletnie niezdolny do napisania czegokolwiek zdatnego do druku. Nagle cz�owiek o imieniu Conan pojawi� si� w moim umy�le i zdawa� si� dojrzewa� bez wielkiego mojego wysi�ku. Strumie� opowie�ci sp�ywa� z mego pi�ra � czy raczej z mojej maszyny prawie bez wysi�ku z mojej strony. Nie czu�em si� tw�rca, ale raczej cz�owiekiem, kt�ry opowiada dziej�ce si� wydarzenia, jeden epizod goni� drugi, tak �e chwilami mia�em trudno�ci z opanowaniem tego materia�u. Przez ca�e tygodnie nie robi�em nic, opr�cz spisywania przyg�d Conana. Ten facet kompletnie opanowa� m�j umys� i wypchn�� z niego wszystko inne. Gdy �wiadomie pr�bowa�em pisa� cokolwiek innego, nie mog�em tego uczyni�. Nie usi�uj� tego wyja�nia� za pomoc� wiedzy ezoterycznej czy okultyzmu, ale te fakty zdarzy�y si� naprawd�. Ci�gle pisz� o Conanie ch�tniej i z wi�kszym zrozumieniem, ni� o jakimkolwiek innym spo�r�d moich bohater�w. Ale prawdopodobnie przyjdzie czas, kiedy nagle stwierdz�, �e nie jestem ju� w stanie przekonuj�co o nim pisa�. W przesz�o�ci ju� si� to zdarza�o z innymi moimi, w ko�cu do�� licznymi, bohaterami; nagle przestaj� �czu� pomys�, jak gdyby ten cz�owiek, dot�d stoj�cy tu� za mn� i kieruj�cy moimi dzia�aniami, nagle odwr�ci� si� i odszed�, zmuszaj�c mnie do poszukiwania innej postaci.� (List do Ciarka Ashtona Smitha z 14 grudnia 193; roku, opublikowany w czasopi�mie Amra, t.2 nr 39) �Mo�e brzmie� szokuj�co u�ycie terminu �realizm� w odniesieniu do Conana, ale prawd� m�wi�c, poza jego nadnaturalnymi przygodami jest on najbardziej realistyczn� postaci�, jak� kiedykolwiek stworzy�em. Jest po prostu kombinacj� kilku ludzi, kt�rych kiedy� znalem. My�l�, �e w�a�nie dlatego pojawi� si� w mojej �wiadomo�ci ju� w pe�ni ukszta�towany, gdy pisa�em pierwsz� historyjk� z tej serii, jaki� mechanizm w mojej pod�wiadomo�ci zebra� dominuj�ce cechy r�nych zapa�nik�w, strzelc�w, przemytnik�w, awanturnik�w, szuler�w, a tak�e uczciwie pracuj�cych ludzi, z kt�rymi si� kiedy� zetkn��em i przemiesza� je, tworz�c �zbiorcz�� posta�, kt�r� nazwa�em Conanem z Cymmerii.� (List do Clarka Ashtona Smitha, 23 lipca 1935 rok; opublikowany w The Howard Collector, t.I, nr 5) W latach pi��dziesi�tych i sze��dziesi�tych znaczna liczba niepublikowanych tekst�w ujrza�a �wiat�o dzienne w zbiorach pism Howarda. W�r�d nich by�o osiem opowiada� o Conanie � niekt�re kompletne, inne w formie niedoko�czonych r�kopis�w, szkic�w fragment�w. Przypad�o mi w udziale przygotowanie wi�kszo�ci z nich do druku i uzupe�nienie tych, kt�re by�y niekompletne. Napisa�em tak�e, we wsp�pracy z moimi kolegami, Linem Carterem i Bj�rnem Nybergiem, kilka pastisz�w uzupe�niaj�cych luki w sadze. Opierali�my si� na wskaz�wkach zawartych w notatkach i listach Howarda. Dwa z tych oryginalnych tekst�w zamieszczone s� w niniejszym tomie. Przygotowuj�c do wydania w roku 1951 r�kopis opowiadania �B�g w pucharze� wprowadzi�em do niego wiele zmian. W obecnym wydaniu powr�ci�em jednak do oryginalnego r�kopisu, uzyskuj�c wersj� najbli�sz� orygina�owi, zawieraj�c� tylko niezb�dne minimum zmian edytorskich. Niniejszy tom jest chronologicznie pierwsz� cz�ci� kompletnej sagi o Conanie. Heroic fantasy to nazwa, kt�r� nada�em pewnemu podgatunkowi beletrystyki, okre�lanemu inaczej jako literatura miecza i magii (sword and sorcery). S� to opowie�ci pe�ne akcji i przyg�d, rozgrywaj�ce si� w mniej lub bardziej zmy�lonym �wiecie, gdzie dzia�a magia, a nowoczesna nauka i technologia nie zosta�y jeszcze odkryte. Scen� mo�e tu by� (jak w opowiadaniach o Conanie) Ziemia, o ile akcja toczy si� dawno temu lub w odleg�ej przysz�o�ci, ale mo�na te� tak� histori� umie�ci� na innej planecie lub zgo�a w innym wymiarze. Opowie�� taka ��czy koloryt i rozmach historycznych romans�w z atawistycznym dreszczykiem powodowanym przez duchy czy zjawiska z kr�gu okultyzmu. Gdy jest dobrze napisana, dostarcza klinicznie czystej rozrywki, lepszej, ni� jakikolwiek inny rodzaj prozy. Jest to literatura eskapistyczna � ucieczki od codziennych problem�w w �wiat, gdzie wszyscy m�czy�ni s� silni, a kobiety pi�kne, wszystkie problemy s� proste, a �ycie jest pasmem nieustaj�cych przyg�d, gdzie nikt nie wspomina nawet o podatku dochodowym, nieprzystosowaniu spo�ecznym czy ska�eniu �rodowiska. Heroic fantasy powsta�a w Wielkiej Brytanii w latach osiemdziesi�tych ubieg�ego stulecia. Pionierem by� tu William Moris. W pocz�tkach naszego wieku Lord Dunsany i Eric R.Edison znacznie rozwin�li ten gatunek, ale dopiero pojawienie si� w latach trzydziestych magazyn�w Wild tales i (p�niej) Unknown Worlds dostarczy�o rynku na opowie�ci tego typu. Napisano wtedy wiele znamienitych utwor�w miecza i magii. Mo�na tu wymieni� opowiadania Howarda o Conanie, Kullu i Solomonie Kane; makabryczne ba�nie z Hyperborei, Atlantydy, Averoigne i przysz�ego kontynentu Zatoki pi�ra Clarka Ashtona Smitha; opowiadania atlantydzkie Henry�ego Kuttnera; cykl utwor�w C. L. Moore o Jirel z Joiry i opowiadania Fritza Leibera z serii Gray Mouser. (M�g�bym tu tak�e wymieni� Fletchera Pratta i moje opowie�ci o Haroldzie Shea.) Po drugiej wojnie �wiatowej zapotrzebowanie czasopism na opowiadania tego rodzaju wyra�nie si� zmniejszy�o i spodziewano si�, �e literatura fantasy tak�e stanie si� ofiar� wojny, jednak opublikowanie �W�adcy Pier�cieni� i wielu wcze�niejszych prac z tego gatunku wskrzesi�o go. Teraz gatunek w pe�ni rozkwita i staje si� nieuchronne, by jeden z jego gigant�w, Robert E. Howard i najwspanialszy wytw�r jego wyobra�ni � saga o Conanie � byli dost�pni dla ka�dego. L. Sprague de Camp Prze�. Ryszard Borys i Piotr Kasprowski Na pocz�tku 1936 roku dwaj mi�o�nicy opowiada� o Conanie � P. Schuyler Miller, nauczyciel i pisarz scince fiction oraz dr. John D. Clark, chemik � opracowali na podstawie opublikowanych opowiada� przebieg kariery Conana, a tak�e map� �wiat�w w Erze Hybryjskiej. Miller napisa� do Howarda o rezultatach tej pracy. Otrzyma� odpowied� skre�lon� zaledwie na trzy miesi�ce przed �mierci� Howarda i rzucaj�c� nieco �wiat�a na koncepcj� postaci bohatera oraz t�o opowie�ci o nim. LIST R. E. HOWARDA DO P. S. MILLERA Lock Box 313 Cross Plains, Texas 10 marca 1939 r. Szanowny Panie, Czuj� si� doprawdy zaszczycony tym, �e Pan i doktor Clark byli�cie tak zainteresowani Conanem, i� opracowali�cie szkic przedstawiaj�cy przebieg jego kariery i map� jego �wiata. Obie s� zadziwiaj�co dok�adne, zwa�ywszy na sk�pe dane, na jakich musieli�cie si� opiera�. Mam tu gdzie� orygina� na map� � t�, kt�r� narysowa�em, kiedy zacz��em pisa� o Conanie � i spr�buj� j� odnale�� i przys�a� Panom. Obejmuje tylko kraje na zach�d od Vilayet i na p�noc od Kush. Nigdy nie pr�bowa�em sporz�dzi� mapy po�udniowych i wschodnich kr�lestw, chocia� mam w g�owie do�� dok�adn� wizj� ich geografii. Jednak�e pisz�c o nich, czuj� si� upowa�niony do pewnej swobody, poniewa� mieszka�cy zachodnich krain hyboryjskich wiedzieli r�wnie ma�o o ludach i krajach na po�udniu i wschodzie, co ludzie �redniowiecznej Europy o Afryce i Azji. Pisz�c o zachodnich narodach hyboryjskich, staram si� trzyma� w granicach znanych i ustalonych terytori�w, lecz opisuj�c reszt� �wiata, pozwalam sobie nieco popu�ci� wodze wyobra�ni. Oznacza to, i� przyj�wszy pewna koncepcj� geografii i etnografii, czuj� si� obowi�zany przestrzega� jej dla dobra sp�jno�ci. Moja koncepcja Wschodu i Po�udnia nie jest tak klarowna i arbitralna. Co do Kush, jednak, to jest ono jednym z czarnych kr�lestw na po�udnie od Styrii, w istocie najdalej wysuni�tym na p�noc i nazw� t� okre�la si� ca�e po�udniowe wybrze�e. To oznacza, �e gdy Hyboryjczyk m�wi o Kush, zazwyczaj rozumie pod tym mianem nie samo kr�lestwo, jako jedno z wielu, lecz ca�e Czarne Wybrze�e. I jest sk�onny nazywa� ka�dego czarnego cz�owieka Kuszyt�, oboj�tnie czy ma do czynienia z mieszka�cem Keshanu, Darfaru, Puntu, czy te� w�a�ciwego Kush. To naturalne, poniewa� Kuszyci byli pierwszymi czarnosk�rymi, jakich spotkali Hyboryjczycy � baracha�scy piraci, kt�rzy handlowali z nimi. Co do tego, jaki los czeka Conana � prawd� m�wi�c, nie mog� tego przewidzie�. Pisz�c te opowiadania, nie mia�em wra�enia, �e je tworze, lecz raczej, �e spisuj� kronik� jego przyg�d, kt�re mi opowiedzia�. St�d te cz�ste przeskoki i brak chronologicznego porz�dku. Przeci�tny poszukiwacz przyg�d, opowiadaj�c o swoim bujnym �yciu, rzadko trzyma si� jakiego� ustalonego planu lecz, opisuje epizody, kt�re wydarzy�y si� w ro�nych miejscach i czasie, w miar�, jak je sobie przypomina. Opracowany przez Pan�w przebieg kariery Conana w znacznym stopniu pokrywa si� z moimi wyobra�eniami. R�nice s� niewielkie. Tak jak Panowie wyliczyli, Conan mia� oko�o siedemnastu lat gdy zosta� przedstawiony czytelnikom w �Wie�y S�onia�. Mimo i� nie by� jeszcze doros�ym m�czyzn�, by� bardziej dojrza�y ni� przeci�tny cywilizowany m�odzieniec w jego wieku. Urodzi� si� na polu bitwy, gdy jego szczep walczy� z hord� Vanir�w. Ziemia, do kt�rej ro�ci� sobie prawa jego klan, le�a�a na p�nocnym zachodzie Cymerii, ale Conan, cho� rodowity Cymerianin, mia� w �y�ach krew r�nych ras. Jego dziad by� cz�onkiem szczepu z po�udnia, kt�ry uciek� od swoich z powodu krwawej wa�ni i po d�ugiej w�dr�wce znalaz� w ko�cu schronienie w�r�d ludzi P�nocy. Za m�odu, przed swoj� ucieczk�, uczestniczy� w wielu wyprawach na hyboryjskie kraje i mo�e to opowie�ci o nich sprawi�y, �e Conan od dziecka pa�a� ��dz� ich ujrzenia. Wielu rzeczy dotycz�cych �yciorysu Conana sam nie jestem pewien. Nie wiem na przyk�ad, kiedy po raz pierwszy ujrza� cywilizowanych ludzi. Mog�o to by� w Vanarium lub m�g� te� wcze�niej z�o�y� jak�� pokojow� wizyt� w kt�rym� z pogranicznych miasteczek. Podczas obl�enia Vanarium, cho� mia� dopiero czterna�cie lat, by� ju� godnym przeciwnikiem. Mia� sze�� st�p wzrostu i wa�y� 180 funt�w, chocia� jeszcze nic przesta� rosn��. Mi�dzy Vanarium a przybyciem Conana do miasta z�odziei w Zamorze up�yn�� prawd� rok. W tym czasie wr�ci� na p�nocne ziemie swego szczepu i odby� pierwsz� podr� poza granice Cymerii. Co dziwne, to �e wyprawi� si� na p�noc, a nie na po�udnie. Dlaczego i jak, nie jestem pewien, ale sp�dzi� kilka miesi�cy w�r�d ?sir�w, walcz�c z Vanirani oraz Hyperborejczykami. Nienawi�� do tych ostatnich pozosta�a mu na ca�e �ycie i wp�ywa�a p�niej, kiedy zosta� kr�lem Akwilonii, na prowadzon� przez niego polityk�. Schwytany przez nich, uciek� na po�udnie i przyby� do Zamory w sam� por� by pojawi� si� na kartach opowie�ci. Nie jestem pewien, czy przygoda opisana w opowiadaniu �Dom pe�en �otr�w� mia�a miejsce w Zamorze. Istnienie przeciwnych oboz�w politycznych zdaje si� wskazywa� na inne miejsce, poniewa� w Zamorze panowa� absolutny despotyzm, nie toleruj�cy �adnych r�nic w pogl�dach politycznych. Moim zdaniem miasto, w kt�rym nast�pi�y te wydarzenia, by�o jednym z ma�ych pa�stw�miast na zach�d od Zamory, kt�re Conan odwiedzi� po jej opuszczeniu. Wkr�tce potem wr�ci� na kr�tko do Cymerii, a i p�niej od czasu do czasu powraca� w swe rodzinne strony. Chronologiczny porz�dek jego przyg�d niemal pokrywa si� z tym, jaki Panowie opracowali, tyle �e jest nieco bardziej rozci�gni�ty w czasie. Conan mia� prawie czterdziestk�, gdy obj�� tron Akwilonii, a czterdzie�ci cztery lub czterdzie�ci pi�� lat w czasie �Godziny smoka�. Nie mia� jeszcze m�skiego potomka, poniewa� nigdy �adnej kobiety nie uczyni� sw� prawowit� ma��onk�, za� syn�w konkubin, kt�rych mia� ca�e mn�stwo, nie uznawano za dziedzic�w tronu. Kr�lem Akwilonii by�, jak s�dz�, przez wiele lat trudnego i niespokojnego panowania, kiedy cywilizacja hyboryjska osi�gn�a apogeum swojego rozkwitu, a ka�dy kr�l mia� imperialne ambicje. Z pocz�tku walczy� tylko w obronie swojego pa�stwa, lecz moim zdaniem w ko�cu zosta� zmuszony do prowadzenia agresywnych dzia�a�. Czy uda�o mu si� dzi�ki podbojom stworzy� pot�ne imperium, czy te� poleg�, pr�buj�c tego dokona� nie wiem. Wiele podr�owa�, nie tylko zanim zosta� kr�lem, ale i p�niej. Zwiedzi� Khiraj i Hyrkani� oraz jeszcze mniej znane rejony na po�udnie od tego pierwszego kraju i na p�noc od drugiego. Odwiedzi� nawet bezimienny kontynent zachodniej p�kuli i w��czy� si� w�r�d przylegaj�cych do� wysp. Nic mog� przewidzie� ile z tych jego w�dr�wek zostanie przelane na papier. Bardzo zainteresowa�y mnie Pa�skie wzmianki dotycz�ce odkry� na P�wyspie Yamal � po raz pierwszy o tym s�ysz�. Niew�tpliwie Conan zetkn�� si� bezpo�rednio z ludem, kt�ry stworzy� t� cywilizacj�, a przynajmniej z jego przodkami. Mam nadziej�, �e zainteresuje Pan�w �Era Hyboryjska�. Za��czam kopi� oryginalnej mapy. Tak, Napoli bardzo dobrze poradzi� sobie z Conanem, chocia� czasami wydaje si� nadawa� jego rysom pewien rzymski charakter, co nie jest zgodne z moim wyobra�eniem. Jednak nie do tego stopnia, aby si� awanturowa�. Mam nadziej�, �e przedstawione fakty wyczerpuj�co odpowiadaj� na Pan�w pytania. Z najwy�sz� przyjemno�ci� przedyskutuj� z Panami inne epizody sagi o Conanie lub przedstawi� szczeg�y dowolnego etapu jego kariery albo hyboryjskiej historii czy geografii. Jeszcze raz dzi�kuj� za zainteresowanie i ��cz� najlepsze �yczenia dla Pana i doktora Clarka. Serdecznie pozdrawiam � Robert H. Howard P. S. Nie wspomnia� Pan, czy �yczy Pan sobie, abym zwr�ci� map� i esej, wi�c pozwalam je sobie zachowa� w celu pokazania paru przyjacio�om; je�eli chce je Pan odzyska�, prosz� da� mi zna�. ,,Era hyboryjska�, o kt�rej Howard wspomina w poprzednim li�cie, to esej napisana przez niego klika lat wcze�niej, kiedy zaczyna� pisa� opowiadania o Conanie. W tym szkicu przedstawi� pseudohistori� prehistorycznych czas�w, kt�re wykorzysta� jako t�o swoich opowie�ci. Mniej wi�cej w tym samym czasie, gdy pisa� list do Millera, wys�a� kopi� tego eseju do H. P. Lovecrafta, tw�rcy niesamowitych opowiada�, prosz�c, aby przekaza� go do opublikowania w �The Pantagraph� Donaldowi A. Wollheimowi, mi�o�nikowi s�f, kt�ry p�niej sta� si� pisarzem i wydawc� fantastyki. Wybrane fragmenty zosta�y wydrukowane w tym magazynie, zanim przesta� si� ukazywa�, a ca�y szkic zosta� opublikowany przez inn� grup� fan�w w formie broszury w 1938 roku. Pierwsza cze�� �Ery hyboryjskiej� m�wi o wypadkach poprzedzaj�cych czasy Conana. Oto ca�o�� wraz z przepraszaj�c� notk� Howarda wyja�niaj�c�, i� nie chce, aby ten esej by� traktowany jako powa�na pr�ba w�asnej interpretacji historii. �Niczego w poni�szym artykule nie nale�y uznawa� za pr�b� przedstawienia jakiej� teorii stoj�cej w sprzeczno�ci z uznan� histori�. Jest to po prostu fikcyjne t�o szeregu opowiada�. Kiedy przed kilku laty zacz��em pisa� opowie�ci o Conanie, przygotowa�em te �historie� jego ery i �yj�cych w niej ludzi, w celu przydania bohaterowi i jego sadze wi�kszej wiarygodno�ci. Stwierdzi�em te�, �e trzymaj�c si� tych �fakt�w� i ducha tej historii w trakcie pisania, �atwiej mi wyobrazi� sobie (a zatem i przedstawi�) bohatera jako istot� z krwi i ko�ci ni� papierow� posta�. Pisz�c o nim i o jego przygodach w r�nych kr�lestwach jego ery, nigdy nie pogwa�ci�em ni�ej podanych �takt�w� czy �historii�, lecz trzyma�em si� ich tak �ci�le, jak pisarz tworz�cy powie�� historyczn� trzyma si� rzeczywistej historii. Wykorzystywa�em t� �histori� jako przewodnik do wszystkich opowiada� z tego cyklu, jakie napisa�em.� ERA HYBORYJSKA The Hyborian Age O epoce znanej nemedyjskim kronikarzom jako Era Przed Kataklizmem niewiele wiadomo pr�cz jej ostatniego okresu, a i ten owiany jest mg�� legend. Znana nam historia rozpoczyna si� u schy�ku cywilizacji Przed Kataklizmem, zdominowanej przez kr�lestwa Kamelii, Waluzji, Werulii, Grondaru, Thule i Komorii. Ich ludy m�wi�y podobnym j�zykiem, �wiadcz�cym o wsp�lnym pochodzeniu. Istnia�y tez i inne kr�lestwa, r�wnie wysoko rozwini�te, lecz zamieszka�e przez inne, najwidoczniej starsze, rasy. Barbarzy�cami owej epoki byli Piktowie, �yj�cy na wysepkach po�o�onych daleko na Zachodnim Oceanie, Atlantydzi, kt�rzy zamieszkiwali ma�y kontynent miedzy Wyspami Piktyjskimi a g��wnym, czyli Thuria�skim kontynentem oraz Lemuryjczycy, osiedleni na �a�cuchu du�ych wysp wschodniej p�kuli. By�y te� rozleg�e po�acie niezbadanych l�d�w. Cywilizowane kraje, chocia� nadzwyczaj wielkie, zajmowa�y stosunkowo niewielk� cz�� ziemskiego globu. Najdalej wysuni�tym na zach�d pa�stwem Thuria�skiego kontynentu by�a Waluzja, na wsch�d � Grondar. Na wsch�d od Grondaru, kt�rego mieszka�cy reprezentowali ni�szy poziom cywilizacyjnego rozwoju ni� pokrewne im ludy innych kr�lestw, rozci�ga� si� bezmiar dzikich i nagich pusty�. W miejscach, gdzie ziemia by�a mniej ja�owa, w d�unglach i w g�rach �y�y rozproszone na znacznej przestrzeni szczepy i plemiona prymitywnych dzikus�w. Daleko na po�udniu istnia�a tajemnicza cywilizacja nie maj�ca nic wsp�lnego z kultur� thuria�sk� i wyra�nie stworzona przez ras� starsz� od ludzkiej. Na wschodnich wybrze�ach kontynentu �y�a inna rasa, ludzka, lecz niethuria�ska i tajemnicza, z kt�r� od czasu do czasu kontaktowali si� Lemuryjczycy. Ten lud zapewne przyby� z mrocznego i bezimiennego l�du le��cego gdzie� na wsch�d od Wysp Lemuryjskich. Cywilizacja thuna�ska chyli�a si� ku upadkowi, jej armie sk�ada�y si� g��wnie z barbarzy�skich najemnik�w. Ich genera�ami, politykami, a cz�sto i kr�lami byli Piktowie, Atlantydzi i Lemuryjczycy. Wa�nie mi�dzy kr�lestwami i wojny pomi�dzy Waluzj� a Komori�, jak r�wnie� podboje, dzi�ki kt�rym Atlantydzi utworzyli pa�stwo na sta�ym l�dzie, s� bardziej legend� ni� wiarygodnymi przekazami historycznymi. P�niej �wiatem wstrz�sn�� Kataklizm. Atlantyda i Lemuria pogr��y�y si� w talach, a Wyspy Piktyjskie wypi�trzy�y si� i utworzy�y g�rski �a�cuch nowego kontynentu. Ca�e obszary Thuria�skiego Kontynentu znikn�y pod wod� lub, zaton�wszy, zmieni�y si� w wielkie jeziora lub �r�dl�dowe morza. Wulkany wybuch�y i straszliwe trz�sienia ziemi wstrz�sn�y posadami wspania�ych stolic imperi�w. Ca�e narody zosta�y starte z powierzchni ziemi. Barbarzy�com powiod�o si� lepiej ni� cywilizowanym ludom. Mieszka�cy Wysp Piktyjskich wygin�li, lecz wielka kolonia Pikt�w za�o�ona w�r�d wzg�rz przy po�udniowej granicy Waluzji i s�u��ca jako os�ona przed obcym najazdem przetrwa�a nietkni�ta. Kontynentalne kr�lestwo Atlantyd�w r�wnie� omin�a powszechna zag�ada i tysi�ce ich wsp�plemie�c�w przyby�o do� na statkach z ton�cego l�du. Wielu Lemuryjczykom uda�o si� umkn�� na wschodni brzeg Kontynentu Thuria�skiego, kt�ry by� stosunkowo nietkni�ty kataklizmem. Tam popadli w niewol� u zamieszkuj�cego to wybrze�e staro�ytnego ludu, a ich historia na d�ugie tysi�clecia sta�a si� histori� brutalnego ucisku. W zachodniej cz�ci kontynentu zmieniaj�ce si� warunki stworzy�y dziwne formy �ycia ro�linnego i zwierz�cego. G�ste d�ungle pokry�y r�wniny, wielkie rzeki przedar�y si� do oceanu, wypi�trzy�y si� wysokie g�ry, a jeziora zala�y ruiny prastarych miast w �yznych dolinach. Do kontynentalnego kr�lestwa Atlantyd�w �ci�ga�y z zatopionych obszar�w miriady zwierz�t i dzikus�w � ma�p i ma�polud�w. Zmuszeni do nieustannej walki o byt, zdo�ali jednak jako� zachowa� resztki swej wysoko zaawansowanej, barbarzy�skiej kultury. Pozbawieni metali i rud zacz�li obrabia� kamie� jak ich przodkowie i wspi�li si� na wy�yny tej sztuki, gdy ich walcz�ca o przetrwanie cywilizacja zetkn�a si� z pot�nym narodem Pikt�w. Ci r�wnie� powr�cili do obrabiania krzemienia, lecz ich populacja powi�ksza�a si� szybciej i by�a bardziej bieg�a w sztuce wojennej. Nie wykazywali artystycznych talent�w Ariantyd�w; byli prymitywniejsz�, bardziej praktyczn� i p�odn� ras�. Nie pozostawili �adnych malowide� ani rze�b ze s�oniowej ko�ci jak ich wrogowie, lecz mn�stwo zadziwiaj�co skutecznej krzemiennej broni. Te dwa kr�lestwa epoki kamiennej star�y si� ze sob� i po wielu krwawych wojnach, dzi�ki znacznej przewadze liczebnej, Piktowie zepchn�li Atlantyd�w z powrotem do poziomu dzikus�w, a ich w�asna cywilizacja zatrzyma�a si� w rozwoju. Pi��set lat po Kataklizmie barbarzy�skie kr�lestwa znikn�y z powierzchni ziemi. Pozosta� tylko szczep dzikus�w Pikt�w tocz�cych nieustanne boje z innymi dzikusami � Atlantydami. Liczni i zjednoczeni Piktowie mieli przewag� nad Atlantydami, kt�rych nar�d rozproszy� si� na szereg niezale�nych klan�w. Taki by� w owym czasie Zach�d. Na dalekim wschodzie, odci�ci od reszty �wiata gigantycznymi g�rami i �a�cuchami powstaj�cych jezior, Lemuryjczycy nadal p�dz� �ywot niewolnik�w. Odleg�e po�udnie wci�� spowija mg�a tajemnicy. Nietkni�te przez Kataklizm, pozostaje w r�kach przedludzkich ras. W�r�d niskich wzg�rz na po�udniowym wschodzie zamieszkuj� niedobitki jednego z newaluzyjskich narod�w Thuria�skiego Kontynentu � lud zwany Zhemri. Tu i �wdzie s� porozrzucane po �wiecie klany prymitywnych ma�polud�w, zupe�nie nie�wiadomych powstania i upadku wielkich cywilizacji. Jednak daleko na p�nocy powoli powstaje nowy nar�d. W czasach Kataklizmu grupa dzikus�w o poziomie rozwoju niewiele wy�szym od neandertalczyka umkn�a na p�noc, ratuj�c �ycie. Znale�li tam �nie�n� krain� zamieszka�� jedynie przez dzikie, �nie�ne ma�py � ogromne, kud�ate, bia�e zwierz�ta, najwidoczniej zadomowione w tym klimacie. Walczyli z nimi, a� zepchn�li je za Kr�g Polarny na oczywist�, jak s�dzili, zgub�. Jednak ma�poludy przystosowa�y si� do nowego, niesprzyjaj�cego otoczenia i przetrwa�y. Po tym jak wojny Pikt�w z Atlantydami zniszczy�y to, co mog�o by� zal��kiem nowej cywilizacji, kolejny, mniejszy kataklizm jeszcze bardziej zmieni� wygl�d kontynentu, pozostawiaj�c wielkie �r�dl�dowe morze z �a�cuchem wysp, kt�re jeszcze bardziej oddzieli�o wsch�d od zachodu, a nast�puj�ce po sobie trz�sienia ziemi, powodzie i erupcje wulkan�w doko�czy�y dzie�a zniszczenia barbarzy�skich plemion, zapocz�tkowanego przez ich plemienne wojny. Tysi�c lat po tym mniejszym kataklizmie zachodni �wiat sta� si� dzik� krain� d�ungli, jezior i rw�cych rzek. W�r�d poro�ni�tych lasem wzg�rz na p�nocnym zachodzie bytuj� koczownicze stada ma�polud�w nie znaj�cych mowy ani umiej�tno�ci rozniecania ognia czy u�ywania narz�dzi. To potomkowie Atlantyd�w, kt�rzy stoczyli si� na powr�t w chaos zezwierz�cenia, z jakiego ich przodkowie z takim trudem pod�wign�li si� przed wiekami. Na po�udniowym zachodzie �yj� rozproszone szczepy zdegenerowanych, zamieszkuj�cych w jaskiniach dzikus�w, porozumiewaj�cych si� prymitywn� mow�, kt�rzy nadal zw� si� Piktami, lecz miano to sta�o si� ju� tylko synonimem s�owa �cz�owiek� � kt�rym to poj�ciem odr�niali si� od dzikich bestii, z kt�rymi wsp�zawodniczyli o �ywno�� i miejsce do �ycia. Ta nazwa jest jedynym ogniwem ��cz�cym ich z przodkami. Ani ci n�dzni Piktowie, ani zma�piali Atlantydzi nie mieli �adnego kontaktu z innymi narodami czy szczepami. Daleko na wschodzie Lemuryjczycy, niemal stoczywszy si� do poziomu zwierz�t w okrutnej niewoli, wzniecili powstanie i pokonali swoich pan�w. Teraz s� dzikusami bytuj�cymi na ruinach obcej cywilizacji. Niedobitki pokonanego przez nich ludu, kt�re usz�y w�ciek�o�ci swych niewolnik�w, ruszy�y na zach�d. Najecha�y na to tajemnicze, przedludzkie kr�lestwo po�udnia i zdoby�y je, ustanawiaj�c w�asn� kultur�, nieco zmienion� w wyniku kontaktu ze starsz� ras�. To nowe kr�lestwo nazwano Styg�a i wygl�da na to, �e niekt�rzy jej dawni mieszka�cy zdo�ali tam przetrwa�, a nawet byli darzeni czci�, cho� rasa jako taka zosta�a starta z powierzchni ziemi. Tu i �wdzie ma�e grupki dzikus�w wykazuj� oznaki powolnego rozwoju cywilizacyjnego, jednak s� one nieliczne i trudne do okre�lenia. Jednak na p�nocy plemiona rosn� w si��. Ten lud zwie si� Hyboryjczykami albo Hyborami; ich bogiem by� Bor � legenda g�osi�a, �e by� to jaki� wielki w�dz �yj�cy jeszcze wcze�niej ni� kr�l, kt�ry przyprowadzi� ich na p�noc w dniach Wielkiego Kataklizmu, pami�tanego ju� tylko w ludowych bajaniach. Hyboryjczycy opanowali p�nocne ziemie i zacz�li powoli napiera� na po�udnie. Jak dot�d nie napotkali �adnych innych ras � tocz� wojny jedynie mi�dzy sob�. Pi�tna�cie stuleci w p�nocnych kramach zmieni�o ich w ros��, p�owow�os� i szarook�, a przy tym krzepk� i wojownicz� ras�, ju� wtedy wykazuj�c� dobrze wykszta�cone zdolno�ci artystyczne. �yj� jeszcze g��wnie z �ow�w, ale ich po�udniowe szczepy ju� od kilku wiek�w hoduj� byd�o. Tylko jeden wypadek przerwa� ich dotychczasow� ca�kowit� izolacj� od innych narod�w � w�drowiec powracaj�cy z dalekiej p�nocy przyni�s� wie��, �e uwa�ane za bezludne lodowe pustkowia s� zamieszkane przez liczne plemi� ma�polud�w, wywodz�cych si�, jak przysi�ga�, od ma�p wypartych przez przodk�w Hyboryjczyk�w z bardziej nadaj�cych si� do zamieszkania ziem. W�drowiec namawia�, aby wys�a� zbrojny oddzia� za Ko�o Podbiegunowe i wyci�� w pie� te bestie, kt�re � przysi�ga� � przekszta�ca�y si� w prawdziwych ludzi. Wy�miano go, zaledwie niewielka gromadka ��dnych przyg�d, m�odych wojownik�w pod��y�a z nim na P�noc, �aden z nich nie wr�ci�. Jednak szczepy hyboryjskie par�y na po�udnie i w miar� wzrostu ich liczebno�ci ten ruch przybiera� na sile. Nast�pne stulecie by�o wiekiem w�dr�wek i podboj�w. Po kartach historii przep�ywa� nieustannie zmieniaj�cy si� kalejdoskop plemion i szczep�w. Sp�jrzmy na �wiat pi��set lat p�niej. Szczepy p�owow�osych Hyboryjczyk�w przesun�y si� na po�udnie i na zach�d, podbijaj�c i niszcz�c wiele ma�ych, nieznanych narod�w. Wch�on�wszy krew podbitych lud�w, potomkowie pierwszych migracji zaczynaj� ju� wykazywa� odmienne cechy genetyczne, za� na nich gwa�townie napieraj� kolejne fale plemion o czystej krwi, spychaj�ce ich przed sob� jak miot�a, z grubsza zmiataj�ca �miecie, co prowadzi do jeszcze gruntowniejszego przemieszania si� cech. Jak dotychczas zdobywcy nie zetkn�li si� z �adn� ze starszych ras. Na po�udniowym wschodzie potomkowie Zhemri, zasileni now� krwi� w wyniku wch�oni�cia jakiego� nieznanego plemienia, staraj� si� wskrzesi� cho�by cie� dawnej �wietno�ci swej prastarej cywilizacji. Na zachodzie zma�piali Atlantydzi rozpoczynaj� d�ug� wspinaczk� po drabinie ewolucji. Dla nich cykl rozwoju zamkn�� si�; ju� dawno zapomnieli o tym, �e niegdy� byli lud�mi, nie�wiadomi dawnego stanu rzeczy rozpoczynaj� nowy marsz bez pomocy i obci��e�, jakimi s� wspomnienia. Na po�udnie od nich Piktowie pozostaj� dzikusami, zdaj�c si� wbrew prawom natury nie rozwija� ani nie cofa� w rozwoju. Daleko na po�udniu drzemie tajemnicze, staro�ytne kr�lestwo � Stygia. Na jej wschodnich granicach bytuj� koczownicze plemiona prymitywnych nomad�w, ju� wtedy znanych jako Synowie Shemu. Obok Pikt�w, w rozleg�ej dolinie Zingg, pod os�ona wielkich g�r, bezimienny szczep dzikus�w uznawany za pokrewny Shemitom wytworzy� zaawansowan� kultur� rolnicz�. Jeszcze jeden czynnik doda� impetu hyboryjskiej migracji. Pewne plemi� odkry�o spos�b wznoszenia kamiennych budowli i niebawem powsta�o pierwsze kr�lestwo Hyboryjczyk�w � prymitywne i barbarzy�skie kr�lestwo Hyperborei, kt�remu pocz�tek da�a toporna forteca z g�az�w, wzniesiona dla obrony przed wrogiem. Plemi� to szybko porzuci�o swoje namioty z ko�skich sk�r na rzecz dom�w z kamienia, zbudowanych niezdarnie, lecz solidnie. Tak zabezpieczeni ro�li w sile. Historia �wiata zna niewiele bardziej brzemiennych wydarze� ni� powstanie tego prymitywnego, wojowniczego pa�stwa, kt�rego lud nagle porzuci� koczowniczy tryb �ycia i j�� wznosi� domostwa z nieociosanych g�az�w, otoczone cyklopowymi murami � a dokona�a tego rasa, kt�ra dopiero co wysz�a z epoki kamienia g�adzonego i przez przypadek odkry�a najprostsze zasady sztuki budowlanej. Powstanie kr�lestwa Hyperborei da�o impuls do migracji wielu innym plemionom, bowiem pokonane w wojnie lub nie chc�ce sta� si� lennikami swoich zamieszka�ych w zamkach pobratymc�w, liczne klany ruszy�y w d�ug� w�dr�wk�, wiod�c� przez niemal p� �wiata. A zamieszkuj�ce p�nocne ziemie plemiona zacz�y ju� by� niepokojone przez jasnow�osych, olbrzymich dzikus�w, niewiele bardziej zaawansowanych w rozwoju ni� ma�poludy. Historia nast�pnego tysi�clecia to saga o narodzinach pot�gi Hyboryjczyk�w, kt�rych wojownicze plemiona zapanowa�y nad ca�ym Zachodem. Wtedy powsta�y pierwsze, prymitywne kr�lestwa. P�owow�osi naje�d�cy starli si� z Piktami, spychaj�c ich na ja�owe ziemie zachodnie. Na p�nocnym zachodzie potomkowie Atlantyd�w, mozolnie przeobra�aj�cy si� z ma�p w prymitywnych dzikus�w, jeszcze nie spotkali si� z Hyboryjczykami. Na Dalekim Wschodzie Lemuryjczycy rozwijaj� swoj� w�asn�, dziwn� cywilizacj�. Na po�udniu Hyboryjczycty stworzyli kr�lestwo Koth, granicz�ce z pastersk� krain� zwan� Ziemi� Shemu, a dzicy z tych krain, cz�ciowo dzi�ki zetkni�ciu si� z naje�d�cami, a cz�ciowo w wyniku kontakt�w z n�kaj�c� ich od wiek�w Stygi�, poczynaj� stopniowo odchodzi� od barbarzy�stwa. Jasnow�osi dzikusi z p�nocy tak uro�li w liczb� i si��, �e p�nocne plemiona Hyboryjczyk�w przesuwaj� si� na po�udnie, spychaj�c przed sob� klany pobratymc�w. Jeden z p�nocnych szczep�w podbija staro�ytne kr�lestwo Hyperborei, ale dawna nazwa kraju pozostaje nie zmieniona. Na po�udniowy wsch�d od Hyperborei z kr�lestwa Zhemri powstaje pa�stwo zwane Zamor�, za� na po�udniowym zachodzie Piktowie naje�d�aj� �yzn� dolin� Zingg i pokonawszy jej mieszka�c�w osiadaj� w�r�d nich. Powsta�a w ten spos�b rasa zostaje p�niej podbita przez plemi� Hyboryjczyk�w i wch�on�wszy ich, daje pocz�tek kr�lestwu Zingary. Pi��set lat p�niej granice pa�stw s� ju� �ci�le okre�lone. Na Zachodzie dominuj�cymi pa�stwami s� kr�lestwa hyboryjskie � Akwilonia, Nemedia, Brythunia, Hyperborea, Koth, Ophir, Argos, Koryntia i Kr�lestwa Kresowe. Na wsch�d od nich le�y Zamora, za� na po�udniowy zach�d Zmgara; ich mieszka�cy, cho� maj� podobny kolor sk�ry i egzotyczne obyczaje, nie s� ze sob� spokrewnieni. Daleko na po�udniu drzemie Stygia, wprawdzie nietkni�ta przez naje�d�c�w, lecz lud Shemu zrzuci� ju� jej jarzmo, zamieniaj�c je na nieco mniej uci��liw� zale�no�� od Koth. Smag�osk�rzy panowie zostali odepchni�ci za wielk� rzek� zwan� Styks, Nil lub Nilus, kt�ra bierze pocz�tek w�r�d ziem tajemniczego po�udnia, by skr�ci� niemal pod k�tem prostym i toczy� wody przez �yzne pastwiska Shemu, a w ko�cu wpa�� do wielkiego oceanu. Na p�noc od Akwilonii najbardziej wysuni�tego na zach�d kr�lestwa hyboryjskiego � le�y Cymeria. Jej dzicy mieszka�cy, niepokonani przez naje�d�c�w, s� potomkami Atlantyd�w, lecz dzi�ki kontaktom z hyboryjsk� cywilizacj� rozwijaj� si� teraz znacznie szybciej ni� ich odwieczni wrogowie � Piktowie, zamieszkuj�cy pierwotne puszcze na zach�d od Akwilonii. Po up�ywie nast�pnych pi�ciu stuleci Hyboryjczycy stworzyli tak wysoce zaawansowan� cywilizacj�, �e zetkni�cie si� z ni� umo�liwia wyd�wigni�cie si� z otch�ani barbarzy�stwa dzikim plemionom, kt�re wesz�y z ni� w kontakt. Najpot�niejszym kr�lestwem jest Akwilonia, lecz i inne rywalizuj� z ni� co do �wietno�ci i pot�gi. Coraz trudniej znale�� Hyboryjczyka czystej krwi; najbli�szym pokrewie�stwem ze star� ras� mog� si� poszczyci� mieszka�cy Gunderlandii � p�nocnej prowincji akwilo�skiej. Jednak dop�yw obcej krwi nie os�abi� Hyboryjczyk�w � w �wiecie zachodnim s� dominuj�c� si��, chocia� mieszka�cy pustkowi nieustannie rosn� w si��. Na p�nocy z�otow�osi, niebieskoocy barbarzy�cy, potomkowie jasnow�osych dzikus�w wyparli Hyboryjczyk�w ze �nie�nych krain, jedynie kr�lestwa Hyperborei opiera si� jeszcze ich naporowi. Ich kraj zwie si� Nordheimem, za� jego mieszka�cy dzie�a si� na rudow�osych Vanir�w z Vanaheimu oraz ��tow�osych ?sir�w z Asgardu. I oto na kartach historii zn�w pojawiaj� si� Lemuryjczycy � tym razem jako Hyrka�czycy. Przez ca�e stulecia parli uparcie na zach�d, by teraz dotrze� na po�udniowe wybrze�e wielkiego, �r�dl�dowego Morza Vilavet i utworzy� na jego po�udniowym kra�cu kr�lestwo Turanu. Mi�dzy tym �r�dl�dowym morzem a wschodnimi granicami miejscowych kr�lestw rozci�gaj� si� szerokie stepy, a bardziej na po�udniu � pustynie. Mieszka�cy tamtych stron, nie pochodz�cy od Hyrka�czyk�w, to rozproszone plemiona pasterzy; o ich p�nocnym od�amie niewiele wiemy, natomiast po�udniowy wywodzi si� z tubylczych Shemit�w o niewielkiej domieszce krwi hyboryjskiej pochodz�cej od migruj�cych plemion. Pod koniec tego okresu inne klany hyrka�skie pr� na zach�d i okr��ywszy p�nocny kraniec morza �cieraj� si� z najdalej wysuni�tymi na wsch�d przycz�kami Hyperborejczyk�w. Sp�jrzmy pobie�nie na ludy tej ery. Dominuj�cy w �wiecie Hyboryjczycy nie s� ju� jednolicie p�owow�osi i szaroocy. Zmieszali si� z innymi rasami. Po�r�d mieszka�c�w Koth znajdujemy silnie zaznaczone cechy shemickie, a nawet stygijskie � do pewnego stopnia podobnie jest w Argos, gdzie jednak silniej uwidacznia si� domieszka krwi zingara�skiej. Brythu�czycy ze wschodu po�enili si� z ciemnosk�rymi Zamorankami, a lud po�udniowej Akwilonii przemiesza� si� ze smag�ymi Zingaranami do tego stopnia, �e czarne w�osy i br�zowe oczy s� najcz�stsz� cech� mieszka�ca Poitain � najdalej na po�udnic wysuni�tej akwilo�skiej prowincji. Staro�ytne kr�lestwo Hyperboret le�y wprawdzie na kra�cu cywilizowanego �wiata, ale w �y�ach i jego obywateli p�ynie wiele obcej krwi za spraw� cudzoziemskich kobiet sprowadzanych tu jako niewolnice z Hyrkanii, Asgardu i Zamory. Jedynie w Gunderlandii mo�na znale�� nie ska�on� obcymi domieszkami krew hyboryjsk�, a to dlatego, �e tamtejszy lud nie trzyma niewolnik�w, jednak barbarzy�cy zachowali czysto�� swej rasy, Cymeryjczycy s� wysocy i pot�nie zbudowani, o czarnych w�osach i niebieskich lub szarych oczach. Mieszka�cy Nordheimu s� podobnej budowy, lecz o bia�ej sk�rze, niebieskich oczach i z�otych lub rudych w�osach. Piktowie s� tacy sami jak zawsze niscy, ciemnosk�rzy, o czarnych oczach i w�osach. Hyrka�czycy s� zazwyczaj ciemnow�osi, szczupli i wysocy, cho� spotyka si� w�r�d nich osobnik�w o kr�pej budowie cia�a i sko�nych oczach, w wyniku domieszki krwi dziwnego, inteligentnego, cho� niewielkiego wzrostem ludu zamieszkuj�cego w g�rach na wsch�d od Vilayet, kt�ry wch�on�li w swoim pochodzie na zach�d. Shemici s� najcz�ciej �redniego wzrostu, lecz poniewa� w ich �y�ach p�ynie sporo stygijskiej krwi, mo�na w�r�d nich napotka� olbrzyma o szerokich barach i pot�nej budowie; zwykle maj� ciemne oczy, haczykowate nosy i kruczoczarne w�osy. Stygijczycy s� �niadzi, wysocy, proporcjonalnie zbudowani, o wyrazistych rysach twarzy; a przynajmniej tacy s� przedstawiciele klasy panuj�cej. Klasy ni�sze stanowi� mieszanin� najrozmaitszych ras � stygijskiej, shemickiej, a nawet hyboryjskiej. Na po�udnie od Stygli le�� rozleg�e kr�lestwa czarnosk�rych Amazonek, Kuszyt�w i Atlaj�w � oraz wielonarodowe imperium Zimbabwe. Mi�dzy Akwiloni� a piktyjskimi puszczami le�� Kresy Bosso�skie; jego mieszka�cy s� potomkami tubylczej rasy wch�oni�tej przez szczep Hyboryjczyk�w w pierwszych wiekach hyboryjskiej migracji. Ten lud nigdy w pe�ni nie podda� si� wp�ywom naje�d�c�w i zosta� przez nich zepchni�ty na skraj cywilizowanego �wiata. Bosso�czycy s� lud�mi �redniego wzrostu i �redniej budowy cia�a; oczy maj� szare lub piwne. �yj� g��wnie z rolnictwa, a mieszkaj� w du�ych, solidnie obwarowanych wioskach; s� poddanymi kr�la Akwilonii. Ich kraj rozci�ga si� od Cymerii na p�nocy po Zingar� na po�udniowym zachodzie, stanowi�c przedmurze dla Akwilonii, chroni�ce j� zar�wno przed Cymeryjczykami, jak i Piktami. Bosso�czycy s� nieust�pliwi w boju, za� w ci�gu wielu wiek�w nieustannych wojen z barbarzy�cami z zachodu i p�nocy opanowali sztuk� walki w takim stopniu, �e ich obronnego szyku niemal nie spos�b prze�ama� frontalnym atakiem. Pi��set lat p�niej cywilizacja hyboryjska zosta�a zmieciona z powierzchni ziemi. Szczeg�lny charakter tego upadku polega� na tym, �e nie by� on skutkiem wewn�trznego rozk�adu, lecz rosn�c� si�� barbarzy�skich narod�w i Hyrka�czyk�w. Rz�dy Hyboryjczyk�w zako�czy�y si� w chwili, gdy ich pr�na kultura znajdowa�a si� w pe�ni rozkwitu. Przyczyn� tego upadku, chocia� nie bezpo�redni�, by�a chciwo�� w�adc�w Akwilonii. Chc�c rozszerzy� swoje imperium, toczyli oni wojny z s�siadami. Zingara, Argos i Ophir zosta�y ca�kowicie zaanektowane, razem z zachodnimi miastami Shemu, kt�rego wschodnie prowincje w�a�nie zrzuci�y jarzmo Koth. Samo Koth, wraz z Korynti� i shemickimi plemionami zamieszkuj�cymi na wschodzie, by�o zmuszone p�aci� Akwilonii danin� i wspomaga� j� w wojnach. Mi�dzy Akwiloni� a Hyperbore� istnia� zadawniony sp�r i armie tej ostatniej wyruszy�y na spotkanie rywala z zachodu. R�wniny Kr�lestwa Kresowego sta�y si� scen� wielkiej i zaciek�ej bitwy, w kt�rej je�d�cy z p�nocy zostali sromotnie pobici i wycofali si� w swoje �nie�ne pustkowia, gdzie nie �cigali ich zwyci�scy Akwilo�czycy. Nemedia, kt�ra przez wieki skutecznie opiera�a si� zachodnim kr�lestwom, teraz zawi�za�a sojusz z Brythuni� i Zamor� oraz � w tajemnicy � z Koth, w celu zniszczenia pot�gi powstaj�cego imperium. Jednak zanim ich armie zdo�a�y po��czy� si� w bitwie, na wschodzie pojawi� si� nowy przeciwnik, gdy Hyrka�czycy zadali pierwszy zdecydowany cios zachodniemu �wiatu. Wspierani przez awanturnik�w ze wschodnich wybrze�y Vilayet, tura�scy je�d�cy zalali Zamor�, zniszczyli wschodni� Korynti� i na r�wninach Brythunii napotkali Akwilo�czyk�w, kt�rzy ich pobili i zmusili do bez�adnej ucieczki na wsch�d, jednak sojusz zosta� zerwany i w przysz�ych wojnach Nemedia zajmowa�a postaw� obronn�, czasami b�d�c wspieran� przez Brythuni� i Hyperbore� oraz � jak zawsze skrycie przez Koth. Kl�ska Hyrka�czyk�w ukaza�a narodom prawdziw� sil� zachodniego kr�lestwa, kt�rego �wietne armie wspierali najemnicy, w wielu wypadkach wywodz�cy si� z Zingara�czyk�w czy barbarzy�skich Pikt�w lub Shemit�w. Zamora zosta�a ponownie odebrana Hyrka�czykom, lecz jej lud szybko stwierdzi�, ze by�a to tylko zamiana w�adcy ze wschodu na w�adc� z zachodu. �o�nierze akwilo�scy stacjonowali tam nie tylko po to, by chroni� spustoszony kraj, ale by trzyma� go w zale�no�ci. Hyrka�czycy nie zniech�cili si�; jeszcze trzykrotnie przekraczali granice Zamory i wkraczali na ziemi� Shemu, za ka�dym razem odpierani przez Akwilo�czyk�w, chocia� liczebno�� tura�skich armii wci�� ros�a, gdy ze wschodu nadje�d�a�y hordy zakutych w stal je�d�c�w, zahaczaj�c o najdalej na po�udnie wysuni�te brzegi �r�dl�dowego morza. Jednak to na zachodzie powstawa�a si�a, kt�rej przeznaczeniem by�o zrzuci� z tron�w w�adc�w Akwilonii. Na p�nocy, wzd�u� granic Cymerii toczy�y si� nieustanne potyczki miedzy jej czarnow�osymi wojownikami a mieszka�cami Nordheimu; ?sirowie w przerwach mi�dzy wojnami z Vanirami napadali na Hyperbore� i przesuwali jej granic� coraz dalej, zdobywaj�c miasto za miastem. Cymeryjczycy walczyli zar�wno z Piktami, jak i z Bosso�czykami, a par� razy napadali sam� Akwiloni�, lecz te wojny bardziej przypomina�y zb�jeckie wyprawy ni� najazdy. Jednak Piktowie zdumiewaj�co ro�li w si�� i stawali si� coraz liczniejsi. Dziwne zrz�dzenie losu sprawi�o, �e w znacznej cz�ci wysi�ki jednego cz�owieka, w dodatku obcego, przyczyni�y si� do tego, �e obrali drog�, kt�ra mia�a ich zaprowadzi� do utworzenia w�asnego imperium. Tym cz�owiekiem by� Arus, kap�an z Nemedii, urodzony reformator. Nie wiadomo, co zwr�ci�o jego uwag� na Pikt�w, jednak historia podaje, �e zdecydowa� si� uda� w ost�py zachodnich puszcz, aby nawraca� prymitywnych pogan na kult dobrego boga Mitry. Nie zniech�ci�y go ponure opowie�ci o tym, co przytrafia�o si� tam kupcom i podr�nikom, a kaprys losu sprawi�, i� trafi� mi�dzy ludzi, kt�rych szuka�, samotny i bez broni, i nic zosta� natychmiast przebity dzid�. Piktowie korzystali na kontaktach z cywilizacj� hyboryjsk�, lecz zawsze gwa�towanie si� im opierali. Trzeba powiedzie�, �e nauczyli si� prymitywnej obr�bki miedzi i cyny, kt�rych ubogie z�o�a znajdowa�y si� w ich kraju, ponadto w poszukiwaniu tego drugiego metalu urz�dzali zbrojne wyprawy w g�ry Zingary lub wymieniali go na sk�ry, fiszbiny, k�y mors�w i inne rzeczy, jakie dzikusi mog� mie� na handel. Ju� nie mieszkali w jaskiniach i sza�asach, lecz wznosili namioty ze sk�r oraz toporne chaty, podpatrzone u Bosso�czyk�w. Nadal �yli g��wnie z my�listwa, poniewa� ich puszcze roi�y si� od wszelkiego rodzaju zwierzyny, a rzeki i strumienie od ryb, lecz nauczyli si� tez uprawia� zbo�e, co robili rzadko, wol�c kra�� je s�siadom � Bosso�czykom i Zingara�czykom. Byli podzieleni na klany, zwykle zwa�nione ze sob�, za� ich obrz�dy by�y krwawe i ca�kowicie niepoj�te dla cywilizowanego cz�owieka, jakim by� Arus z Nemedii. Nie mieli bezpo�rednich kontakt�w z Hyboryjczykami, poniewa� oddzielali ich od nich Bosso�czycy. Jednak Arusowi uda�o si� wprowadzi� ich na drog� rozwoju, a dalszy bieg wypadk�w dowi�d�, �e nie pomyli� si� w swych przewidywaniach � chocia� w spos�b, jakiego wcale si� nie spodziewa�. Arus mia� szcz�cie natrafi� na wodza imieniem Gorm, o wi�cej ni� przeci�tnej inteligencji. Fenomenu Gorma nie mo�na wyt�umaczy�, tak samo jak D�yngis Chana, Otomana, Attylli czy innych takich osobnik�w, kt�rzy, urodzeni w nieurodzajnych krainach, w�r�d nieokrzesanych barbarzy�c�w, posiadali jednak instynkt kieruj�cy ich ku podbojom i budowaniu imperi�w. Utykaj�c� bosso�szczyzn� kap�an wyja�ni� swoje zamiary wodzowi, kt�ry, cho� niezmiernie zdumiony, nie zar�n�� go i pozwoli� mu pozosta� � fakt bez precedensu w historii Pikt�w. Nauczywszy si� j�zyka Arus postanowi� zaj�� si� wykorzenieniem najbardziej nieprzyjemnych piktyjskich zwyczaj�w � takich jak ofiary z ludzi, krwawa zemsta i palenie �ywcem je�c�w. D�ugo molestowa� Gorma, kt�ry okaza� si� cierpliwym, cho� trudnym do przekonania s�uchaczem. Oczami wyobra�ni mo�na odtworzy� t� scen�: czarnow�osy w�dz, w swoich tygrysich futrach i naszyjniku z ludzkich z�b�w, przykucni�ty na polepie lepianki, s�uchaj�cy uwa�nie przemowy kap�ana, kt�ry zapewne siedzia� na rze�bionym, nakrytym sk�rami kawale mahoniu, wstawionym specjalnie dla niego. Odziany w jedwabne szaty nemedyjskiego kap�ana m�wca gestykulowa� szczup�ymi, bia�ymi r�kami, obja�niaj�c wieczyste prawa i obowi�zki stanowi�ce wiar� Mitry. Niew�tpliwie z odraz� pokazywa� rz�dy czaszek zdobi�ce �ciany chaty i nalega�, by Gorm wybacza� swoim wrogom zamiast wykorzystywa� w taki spos�b ich zbiela�e szcz�tki. Arus by� ostatecznym produktem niezwykle subtelnej rasy, wyg�adzonej przez wieki cywilizacji, Gorm mia� za sob� dziedzictwo stu tysi�cy lat prymitywnej egzystencji � jego skradaj�cy si� krok by� chodem tygrysa, w szponiastych r�kach tkwi�a si�a goryla, a w oczach pali� si� p�omie�, jaki p�onie w lamparcich �lepiach. Arus by� cz�owiekiem praktycznym. Odwo�a� si� do ch�ci osi�gni�cia materialnych korzy�ci, przedstawia� wodzowi si�� i wspania�o�� hyboryjskich kr�lestw jako przyk�ad pot�gi Mitry, kt�rego nauka i dzie�a wynios�y je na szczyt. M�wi� o miastach, �yznych r�wninach, marmurowych budowlach i �elaznych rydwanach, wysadzanych klejnotami wie�ach i je�d�cach jad�cych do boju w swych l�ni�cych zbrojach. Za� Gorm, z nieomylnym instynktem barbarzy�cy, puszcza� mimo uszu jego s�owa dotycz�ce bog�w i ich nauk, ca�� uwag� skupiaj�c na tak �ywo opisywanych sprawach materialnych. Tam, w tej lepiance maj�cej polep� miast pod�ogi, odziany w jedwabie kap�an na k�odzie mahoniu i ciemnosk�ry w�dz w tygrysich sk�rach stworzyli podwaliny przysz�ego imperium. Jak ju� powiedzia�em, Arus by� cz�owiekiem praktycznym. �y� w�r�d Pikt�w i stwierdzi�, �e inteligentny cz�owiek mo�e wiele pom�c ludziom, nawet je�li ci ludzie ubieraj� si� w tygrysie sk�ry i nosz� naszyjniki z ludzkich z�b�w. Jak wszyscy kap�ani Mitry zna� si� na wielu rzeczach. Odkry�, �e w g�rach kraju Pikt�w znajdowa�y si� bogate z�o�a rudy �elaza i nauczy� tubylc�w wydobywa� je, wytapia� i wyrabia� z niego r�ne narz�dzia � jak s�dzi�, wy��cznie do cel�w rolniczych. Przeprowadzi� r�ne reformy, lecz najwa�niejszym jego dzie�em by�o to, �e zaszczepi� Gormowi ��dz� poznania cywilizowanych ziem, nauczy� Pikt�w obr�bki metalu i stworzy� pomost mi�dzy nimi a cywilizowanym �wiatem. Na ��danie wodza poprowadzi� jego i kilku jego wojownik�w przez r�wniny Bossonii, gdzie zapracowani wie�niacy spogl�dali na nich ze zdumieniem, do kwitn�cych kr�lestw Zachodu. Arus niew�tpliwie uwa�a�, �e udaje mu si� ca�e rzesze nawraca� na jego wiar�, bowiem Piktowie s�uchali go i jako� nie por�bali go swoimi miedzianymi toporkami. Jednak Pikt jest z natury niezbyt sk�onny do powa�nego traktowania nauk ka��cych mu wybacza� wrogom i zej�� z wojennej �cie�ki na drog� cnoty. M�wi�em ju�, �e ta rasa jest pozbawiona artyzmu, w jej naturze le�y gwa�t i przemoc. Kiedy kap�an m�wi� o wspania�o�ciach cywilizowanych kraj�w, ciemnosk�rzy s�uchacze nie my�leli o idea�ach jego religii, lecz o �upach, jakie nie�wiadomie opisywa�, opowiadaj�c o bogatych miastach i kwitn�cych kramach. Kiedy m�wi�, jak Mirra pom�g� niekt�rym w�adcom zwyci�y� wrog�w, nie zwracali uwagi na cudy Mitry, lecz skupiali j� na opisach bitew, konnych rycerzy oraz manewr�w �ucznik�w i oszczepnik�w. Wys�uchiwali go z niezg��bionym wyrazem twarzy i szli swoj� drog� bez �adnych komentarzy, z pochlebiaj�c� mu uwag� ch�on�c rady dotycz�ce obr�bki �elaza i tym podobnych sztuk. Przed jego przybyciem kradli stalowy or� i zbroje Bosso�czykom lub Zingaranom albo wykuwali swoje prymitywne uzbrojenie z miedzi czy br�zu. Teraz otworzy� si� przed nimi nowy �wiat i ca�y ich kraj rozbrzmiewa� echem kowalskich m�ot�w. Po opanowaniu tej nowej umiej�tno�ci Gorm zacz�� zdobywa� przewag� nad innymi klanami, po cz�ci w drodze wojen, a cz�ciowo dzi�ki zr�czno�ci i zdolno�ciom dyplomatycznym, kt�rymi przewy�szy� wszystkich innych barbarzy�c�w. Piktowie mogli teraz swobodnie porus