8280
Szczegóły |
Tytuł |
8280 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8280 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8280 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8280 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
(Tadeusz Suchorzewski � 1956
Chi-hua-hua)
To chyba on. Tak, ten sam zawsze zzi�bni�ty, haczykowaty nos, szrama na policzku
i mi�kki, falisty ruch r�ki,
kiedy przyg�adza k�dzierzaw�, dzi� ju� siwiej�c� czupryn�.
Politechnika w Liege. Ile� to lat temu? Ano, dwadzie�cia.
�Ha, czas nie oszcz�dzi� tej twarzy" � my�la�em patrz�c na wysokie czo�o zorane
zmarszczkami, zapadni�te
policzki i dwie g��bokie bruzdy wbite w k�ty zaci�ni�tych ust.
Wyj�� chustk� i si�kn�� pot�nie. Tak, to on � Francesco.
� Przepraszam, czy pan Castellani? � zwr�ci�em si� do niego.
Siedzia�em na skraju d�ugiego rz�du krzese�, w du�ej sali znajduj�cej si� w
centrum miasta. Mia� si� tu zaraz
zacz�� konkurs �Zgaduj-zgadula".
Zmuszony okoliczno�ciami � od tygodnia ju� utkn��em w tym mie�cie, zabijaj�c
czas samotn� w��cz�g� po
galeriach obraz�w i muzeach. Na kr�tko przed wieczorem, zjad�szy obiad w sennej
i brudnej, lecz taniej
restauracji na peryferiach miasta, blisko miejsca, gdzie zamieszka�em, zapada�em
w ciche, zalatuj�ce ple�ni�
wn�trze hotelowego pokoiku.
Wczesna jesie� obj�a miasto, a z ni� deszcze nadesz�y uporczywe, trwaj�ce przez
ca�y czas mojego tu
pobytu. Patrz�c przez okno na plac, pusty, ch�ostany szarug� na rozko�ysane
lampy uliczne w mglistych
aureolach, nie mog�em si� zdoby� na ucieczk� z hotelu przed nud� samotnego
wieczoru. Zostawa�em w
domu. Jakie� tam dzie�o literatury i s�ownik, to zn�w dzienniczek podr�y w
��tym kr�gu lampy biurkowej.
D�ugie, ospa�e wieczory nie pr�nuj�cego pr�nowania, niepotrzebnych studi�w nad
j�zykiem kraju, do
kt�rego nie mog�a mnie chyba przygoni� ju� �adna przygoda, niepotrzebnego
spisywania wra�e�, kt�rych na
pewno nikt czyta� nie b�dzie.
Tydzie� takiej mniszej izolacji od �wiata wystarczy�, aby przysz�a reakcja.
Pewnego ranka, kiedy odsun��em zas�on� z okna i przez zapotnia�e szyby dzie�
zajrza� do �rodka zn�w
d�d�ysty i ch�odny, odczu�em nag�� gwa�town� niech�� do samotnego b��kania si�
po mrocznych nawach ba-
zyliki, gdzie mia�em zamiar tego dnia skierowa� swe kroki. Obj�o mnie
niepohamowane pragnienie to-
warzystwa ludzi, tego bujnego rytmu, jakim t�tni�o miasto, jakiej� wsp�lnej
emocji w rozkrzyczanym t�umie.
Podnios�em gazet�, kt�ra le�a�a na korytarzu, za drzwiami. Teatr, kino, wy�cigi
konne, Zgaduj-zgadula. Hm,
niech b�dzie to ostatnie. A wi�c przedpo�udnie w jakiej� gwarnej kawiarni, potem
luksusowy obiad, a wie-
czorem w�a�nie ten konkurs.
Francesco przygl�da� mi si� przez chwil�.
� Tak � potwierdzi�. � l ja r�wnie� poznaj� pana. Wymieni� moje nazwisko, tak
samo jak przed laty kalecz�c
je niemi�osiernie.
Rzuci�em mu kilka szybkich pyta�. Odpowiadaj�c cichym, monotonnym g�osem,
rozes�a� przede mn� minione
�d studi�w lata � r�wne, g�adkie i szare, takie, jakimi rodzi�y je pragnienia
naukowca, skupione jedynie na
w�skim odcinku wiedzy.
� Czy interesuj� pana takie konkursy? � zapyta�em nie ukrywaj�c lekkiego
zdziwienia.
� Ach, nie � odrzek� z niech�ci� w g�osie. � Jestem tutaj w innej sprawie.
Poklepa� grub�, wypchan� teczk�, kt�r� trzyma� na kolanach, po czym zawaha� si�
na chwil�, jakby chcia� co�
wyja�ni�, ale powstrzyma� si� l rzuci� wzrokiem po sali.
By�a wype�niona po brzegi. Wrza�a r�wnym, bez Wybuch�w, bulgotaniem rozm�w,
czekaj�c niecierpliwie, bo
nikt si� nie zjawia� na scenie, cho� pora rozpocz�cia konkursu by�a ju� bliska.
By� mo�e przez kontrast do mojej zimnokrwistej natury i nerw�w rozleniwionych
samotno�ci� odczuwa�em
szczeg�lnie mocno t� skupion� poza moimi plecami energi� t�umu, kt�r� prowadz�cy
konkurs signor Sirola
tak umiej�tnie za chwil� przetworzy we wrzaw�, �miech i oklaski.
We wn�ce dla orkiestry ucich�o strojenie instrument�w. Nagle � g�usz�c gwar
rozm�w � wybuch� �Marsz
gladiator�w".
� Oni niemal wy�azili ze sk�ry na ostatnich konkursach � zwr�ci� si� do mnie
Francesco.
Lekcewa��ce machni�cie d�oni� w stron� widz�w i po�o�enie nacisku na s�owie
�oni" podkre�la�y, jak dalece
oboj�tne mu by�y tego rodzaju emocje.
� Zacz�o si� to przed dwoma miesi�cami � ci�gn�� dalej. � Pink, nazywa si�
Pink. W�a�nie przyjecha�
wtedy z zagranicy. Nikt nie wie jednak, jakiej jest w�a�ciwie narodowo�ci.
Zreszt�, kogo to tutaj obchodzi.
M�wi�, �e jest znanym za granic� sportowcem-automobilist�, �e cz�sto bierze
udzia� w wy�cigach samocho-
dowych i �e zwyci�y� w kilku takich zwariowanych imprezach.
Francesco zn�w wyci�gn�� chustk�, wytar� nos i m�wi� dalej:
� Pink przyszed� tutaj po raz pierwszy w�a�nie przed dwoma miesi�cami i wzi��
udzia� w konkursie. Doci�gn��
zaledwie do trzeciego pytania. Rozw�cieczony niepowodzeniem urz�dzi� na scenie
tak ordynarn� awantur�,
�e si�� musiano go usun�� z sali. Mia� widocznie z�� pass� tego wieczora, bo w
kilka godzin potem zdarzy� mu
si� wypadek. Upi� si� i, prowadz�c samoch�d, �ci�� nim latarni� na autostradzie
tu� za miastem. Oczywi�cie
osmarowano go w gazetach nazajutrz. W dwa tygodnie po wypadku � z obanda�owan�
g�ow� i w uszty-
wniaj�cym kr�gos�up i szyj� gorsecie, wypadek by� widocznie do�� powa�ny w
nast�pstwa � zjawi� si� tutaj
znowu i, jak gdyby nic si� nie sta�o, wzi�� udzia� w konkursie. Tym razem
spokojnie, bez awantur. Nic
dziwnego, bo zacz�� wygrywa�, l to jak! W trzech kolejnych konkursach zagarn��
ju� spor� got�wk�, do-
chodz�c za ka�dym razem a� do dziesi�tego pytania. Zyska� sobie sympati�
publiczno�ci, kt�rej imponuje
zar�wno swoj� wszechstronn� erudycj�, jaki nonszalanckim zachowaniem.
Jest teraz g��wn� atrakcj� konkurs�w. Z zapartym oddechem publiczno�� wyczekuje
na jego trafne odpo-
wiedzi, kiedy gra idzie ju� o grubsze stawki. Trzeba przyzna�, �e Pink jest
pewnego rodzaju fenomenem,
jakby chodz�c� encyklopedi�.
Umilk� i zwr�ci� si� w stron� sceny.
� Ot� i Sirola � rzek�.
Na scenie wysoki, o atletycznej postaci brunet gi�� si� w g��bokim uk�onie. W
g��bi, przy stoliku jury, trzech
starszych pan�w sadowi�o si� wygodnie w fotelach, tu� obok du�ej szkolnej
tablicy przykrytej szczelnie czarn�
zas�on�.
Suchym gestem r�ki Sirola zgasi� orkiestr�.
� Drodzy pa�stwo � przem�wi� mi�kkim, aksamitnym g�osem, kt�ry mu zdoby� w
mie�cie miano �ksi�cia
spiker�w" � drodzy pa�stwo. Otwieram jubileuszowy wiecz�r, kt�rym ko�czymy
pierwsz� setk� naszych
konkurs�w. Oto pow�d, kt�ry sk�ania mnie do powiedzenia kilku s��w powa�nych.
Zaczerpn�� powietrza g��boko w p�uca i podni�s� g�os o ton wy�ej.
� Wiek energii j�drowej, elektronowych m�zg�w, nadd�wi�kowych szybko�ci, by�
mo�e mi�dzyplanetarnych
podr�y. To m�zg ludzki wyni�s� nas na te wy�yny, m�zg, za kt�ry jak dot�d ma�o
p�aci Fortuna, jak�e rzadko
przed swoj� decyzj� bada wn�trza ludzkich czaszek, ba, darzy swoim u�miechem
raczej zwyk�ych spryciarzy
ani�eli posiadaczy m�zg�w w szlachetnym znaczeniu tego s�owa. Prosz� pa�stwa,
staramy si� tutaj cho�
troch� wynagrodzi� t� niesprawiedliwo��. Zasad� nasz� jest ucieczka od
rzeczywisto�ci, �miech i weso�o��
dla szarych ludzi, a...
Sirola przerwa�, gdy� w g��bi sali trzasn�y drzwi i w tylnych rz�dach podni�s�
si� szmer. Us�ysza�em czyje�
ci�kie, zbli�aj�ce si� kroki.
� Pink � mrukn�� obejrzawszy si� Francesco.
� Pink, Pink, Pink � tu i �wdzie strzeli�o po sali jak rozgniatane kapiszony.
Sirola uprzejmie kiwn�� r�k� ze sceny.
� Witam, witam � rzuci�. � Ach, drogi panie Pink, teraz ju� tylko na pana
publiczno�� zwr�ci uwag�.
Przepad� m�j wspania�y patos i efekt przem�wienia, ale witam, witam. Sk�d jednak
ten po�piech? Czy�by
nag�a potrzeba got�wki?
Niski, barczysty, niedbale ubrany m�czyzna min�� nasz rz�d i skr�ci� w prawo,
kieruj�c si� ku schodkom pro-
wadz�cym na scen�. Wielka �ysa czaszka w powijakach banda�y i na kryzie
usztywniaj�cego szyj� gorsetu
sun�a ponad g�owami widz�w.
� Ustawiczna, panie Sirola, ustawiczna � rzek� niskim i chrapliwym g�osem.
Wszed� na scen� l sk�oni� si� publiczno�ci, kt�ra powita�a go grzmotem oklask�w.
Jak zapa�nik w cyrku
odpowiada� na nie potrz�saniem obu r�k z��czonych nad g�ow�.
� Stale poszukuj� jej pilnie � zwr�ci� si� do Siroli, kiedy sala umilk�a. � Jak
dot�d los rzuca� mi tylko marne
och�apy. Mocuj� si� z nim o syt� staro�� i troch� z�udze�. � Stoj�c z jedn� r�k�
w kieszeni, gestykulowa�
drug�, jakby podbijaj�c zdania w kierunku g�ruj�cej ponad nimi g�owy Siroli. �
Ale nie tylko pieni�dz zwabia
mnie tutaj. Uwielbiam gr� dla samej gry, dla jej kolejnych zapada� si� w strach
i unoszenia w rado��. Taki
konkurs� to jakbym znajdowa� si� przed stosem zapomnianych, pokrytych kurzem,
kiedy� przeze mnie
zapisanych szparga��w, notatek. Pada pytanie. Oto w ci�gu p�torej minuty mam
odszuka� kartk�, na kt�rej
znajd� w�a�ciw� odpowied�. Szukam wi�c, spiesz� si�, nieraz wydaje mi si�, �e
nie ma w tym stosie
poszukiwanej notatki, zawsze odczuwam strach, �e nie zd���, �e strac� wszystko,
co zdoby�em przy
poprzednich pytaniach. Uciekaj� szybkie sekundy i nagle... jest, jest!
Przypomnia�em sobie. Rado��, triumf.
Taka hu�tawka, panie Sirola, jest uspokajaj�ca.
Spojrza� na zegarek.
� M�j czas dzisiaj jest wyj�tkowo ograniczony � ci�gn�� dalej g�osem, w kt�rym
nie wyczuwa�em podnie-
cenia, jedynie spok�j i pewno�� siebie. � Zaledwie p� godziny, panie Sirola. To
ma�o, ale skoro m�j m�zg jak
zwykle pracuje sprawnie, nie widz� przeszkody, aby nawet skromniejszy o jedno
zero czek nie znalaz� si� w
mojej kieszeni. Proponuj� zaczyna� od razu. Czy ma pan co� przeciwko temu?
�Co za g�ra tupetu" � pomy�la�em.
� Gdyby� ty by� taki, Pi�tro � zabrzmia� za mn� cienki g�os kobiecy. � Taki
m�ski i z tak� g�ow�.
� Nie przeszkadzaj � odpar� gruby g�os. Kto� sapn�� niecierpliwie.
� Santa Madonna, a w czym to ci przeszkadzam? � pisn�a kobieta. � Mo�e w
my�leniu? Czy ty to aby
potrafisz?
� Ale� przeciwnie, jestem zachwycony � m�wi� Sirola. � Bo widzi pan,
przygotowali�my co� ekstra,
wspania�� mieszank�. Szereg pyta� z tych w�a�nie dziedzin, w kt�rych b�ysn�� pan
erudycj�. Podniesie to
jeszcze bardziej atrakcyjno�� zabawy. Ale pytania b�d� trudne, nieraz wymagaj�ce
kilku odpowiedzi i...
� Jed�my, jed�my. Tempo, panie Sirola � zachrypia� Pink. � Szkoda czasu.
� Cudownie, wobec tego zaczynamy gr� � zgodzi� si� Sirola.
Podszed� do stolika, zamieni� kilka s��w z jurorami i powr�ci� z kopert� w r�ku.
Zwr�ci� si� do publiczno�ci.
� Drodzy pa�stwo � rzek� � jak zwykle przypominam: odpowiedzi wymagaj�
g��bokiego skupienia si�,
prosz� wi�c p zachowanie zupe�nej ciszy. Uwagami b�dziemy dzieli� si� w
przerwach. A teraz...
Otworzy� kopert� i wyj�� z niej kartk� papieru. Zwr�ci� si� do Pinka:
� Czterokrotnie b�dzie musia� pan napi�� sw�j umys�, panie Pink, ale wobec
pa�skiej erudycji na pewno nie
napotkamy tutaj trudno�ci. Uwaga, strzelam.
Przerwa� na chwil� dla wi�kszego efektu, po czym rzuci�:
� Cztery jab�ka. Prosz� wymieni� cztery s�ynne jab�ka. Czy pytanie jest
zrozumia�e? � zapyta� i kiedy Pink
skin�� g�ow�, przycisn�� guzik uruchamiaj�cy bieg stoj�cego na przedzie sceny
wielkiego zegara.
Zaledwie d�uga jak szpada wskaz�wka ruszy�a z miejsca, Pink powiedzia�:
� Jab�ko Adama i Ewy.
l prawie natychmiast potem:
� Jab�ko Parysa.
Sirola sk�oni� si� dwukrotnie na znak zgody.
� Pi�tro, kto to Parys? � us�ysza�em za sob� szept.
� Wiedzia�em, ale w tej chwili nie mog� sobie przypomnie� � odpowied� brzmia�a
jak pro�ba o wybaczenie.
� Widzisz, nie wiesz. Handlujesz owocami, a nie wiesz, kto to jest Parys �
�ali�a si� kobietka.
� Kiedy si� dostaje tego typu pytanie, trudno jest
odpowiedzie�, nawet maj�c pod r�k� encyklopedi� �
szepn�� Francesco. � B�dzie mia� k�opot z reszt� jab�ek.
Jakby zaprzeczaj�c temu, Pink wykrzykn�� triumfalnie:
� Newton. Jab�ko Newtona.
Tu i �wdzie wybuch�y brawa, zaraz przeci�te sykaniem. Sirola podni�s� prosz�co
r�ce.
Sekundy ucieka�y szybko. Minuta, siedemdziesi�t, osiemdziesi�t. Wskaz�wka kosi�a
czarne znaki, a Pink
patrzy� na ni�, �ciskaj�c skronie r�kami. Wtem wyrzuci� ramiona w g�r� i rykn��
niemal w ostatniej chwili:
� Tell. Jab�ko Tella, Wilhelma Tella.
� Za�atwione! � krzykn�� Sirola we wrzaw� i oklaski. � Pierwsze pytanie
za�atwione. Orkiestra, tusz!
Orkiestra zdusi�a ha�as i po d�u�szej chwili, na znak Siroli, urwa�a nagle.
� Drogi panie Pink � przem�wi� spiker � kilka krok�w dalej, przy tej ulicy,
znajduje si� wielki sklep z
kapeluszami, kt�rego jestem wsp�w�a�cicielem. To drugie zaj�cie pozwala mi na
dowody osobistego uznania.
Po wyj�ciu st�d prosz� si� tam zg�osi� po odbi�r wspania�ego borsalina dla
ochrony tak cennej g�owy. A teraz
jedziemy dalej. Rozerwa� drug�, podan� mu od stolika jury kopert�.
� Przypominam, �e zgodnie z regulaminem stawka zostaje podwojona � rzek�. � A
teraz pytanie. Tego
samego typu, co pierwsze. Prosz� uwa�a�.
Zn�w, jak poprzednio, przerwa� na chwil�.
� Trzy znane z historii byki, panie Pink. Zrozumia�e? Prosz� bardzo. Uruchamiam
zegar.
Po up�ywie pierwszych dziesi�ciu sekund Pink spokojnie wymieni�:
� Egipski Apis.
Sirola pokwitowa� odpowied� uk�onem.
� Byk, kt�ry porwa� Europ� � rzuci� Pink po nast�pnych dziesi�ciu sekundach.
Utkn��. M�czy� si� wyra�nie, na pr�no szukaj�c w pami�ci. Min�a minuta.
� Antonino Sirola � zapia� kto� falsetem z g��bi sali i publiczno�� gruchn�a
�miechem.
� O hi! hi! O hi! hi! � chichota�a kobietk�,
� Byk z Milano, tak nazywano kiedy� Sirol�, kiedy wyst�powa� w reprezentacji
bokserskiej tego miasta �
wyja�ni� mi Francesco znaczenie niewybrednego dowcipu.
Czerwony jak burak spiker odwr�ci� si� i podszed� do stolika jury. Co� tam
wyja�nia�, gestykulowa�.
Pink sta� z pochylon� g�ow� i, zn�w �cisn�wszy skronie r�kami, patrzy� jak
urzeczony na tarcz� zegara.
Osiemdziesi�t sekund... osiemdziesi�t pi��...
� Minotaur � rzek� wreszcie, tak samo jak poprzednio niemal w ostatniej
sekundzie, ale ju� cichym, nie-
pewnym g�osem.
Tym razem Sirola nie sk�oni� si�. Rzuci� pytaj�ce spojrzenie na juror�w. Sala
czeka�a w napi�ciu.
Trzy g�owy na kr�tko skupi�y si� nad stolikiem, potem rozsun�y si� i �rodkowa,
�ysa przem�wi�a:
� Pytanie by�o raczej �atwe, panie Pink. Byk�w w historii jest du�o. Mo�na tu
by�o wymieni� cho�by Byka
Farnezyjskiego, kt�ry rozszarpa� Dirke. Minotaur natomiast tylko w po�owie by�
bykiem i dlatego odpowied�
jest po�owiczna. Ale uznajemy j�. Prosz� dalej.
� Wybrn�� � rzek� Francesco uderzywszy r�k� o teczk�. � Wybrn��!
Pochyli� si� w moj� stron�, bo w orkiestrze rozszala�y si� mosi�ne talerze i
zaraz potem, jak stado sp�o-
szonych ptak�w, za�opota�y oklaski.
� Jego m�zg pracuje za kilka � rzuci� mi w ucho � albo mo�e odwrotnie.
Nie zrozumia�em tej uwagi, ale zanim zd��y�em zwr�ci� si� o wyja�nienie,
Francesco rzek�:
� Ciekawe, jak si� zachowa przy trzecim pytaniu. Z tablicy.
� Jak to? � zdziwi�em si�. � Czy�by pan zna� tre�� nast�pnego pytania? l co to
znaczy: �jak si� zachowa"?
Francesco zmiesza� si�. Widzia�em, �e �a�uje swojej mimowolnej, rzuconej w
podnieceniu uwagi. A jednak
mimo tego, co powiedzia� o konkursach, i on, zasuszony naukowiec, da� si�
r�wnie� porwa� emocji.
�Co tu si� dzieje, u licha?" � pomy�la�em.
Sirola, rozrywaj�c trzeci� kopert�, wyra�nie patrzy� w nasz� stron�. Zauwa�y�em
to zreszt� ju� po raz drugi.
Czy�by Istnia�a jaka� wi� mi�dzy tym, co si� dzia�o na scenie, a Francesco?
� l tak doszli�my do trzeciego pytania � rzek� Sirola zwracaj�c si� do widowni.
� Ze wzgl�du na nie-
wyra�ne, mog�ce wprowadzi� w b��d brzmienie wyrazu, napisali�my go. Przypominam,
panie Pink � m�wi�
podchodz�c do tablicy � �e jest pan ju� w�a�cicielem podw�jnej stawki i teraz
gra pan o jej utrzymanie i pod-
wy�szenie. Uwaga. Prosz� powiedzie�, co oznacza... � ruchem fotografa
ods�aniaj�cego obiektyw podni�s� w
g�r� zas�on� � ...ten wyraz � zako�czy� zdanie i podbieg� do zegara.
Wskaz�wka ruszy�a z miejsca.
� Popocatepetl! � zapluska�a kobietka. � To chyba �atwo powiedzie�, kiedy si� ma
w ustkach gor�ce spa-
ghetti.
� Po-po-ca-te-petl � sylabizowa� Pi�tro.
� Popocatepetl, Popocatepetl � spieszy� si� Francesco, przerzucaj�c tom
encyklopedii, kt�ry wyci�gn�� z
teczki.
Min�o dziesi�� sekund. Nagle zobaczy�em, �e Pink drgn�� i, odwracaj�c si� od
zegara, rzuci� r�k� w kierunku
ustawionego na �rodku, w przodzie sceny, mikrofonu radiowego.
� Pan zapomina o swoim obowi�zku, panie Sirola � rzek�. � Przecie� miasto nas
s�ucha. Pozwoli pan, �e
go zast�pi� � dorzuci� z nonszalancj�. � Wyraz brzmi: Po-po-ca-te-petl, Po-po-
ca-te-petl.
� Ach, ach! � podskakiwa� na krze�le Francesco. Wyra�nie si� z czego� cieszy�.
�Do licha! O co mu chodzi? Co si� tutaj dzieje? Nic nie rozumiem" � pomy�la�em
znowu.
Spojrza�em na tarcz� zegara, dziesi�� ju� tylko sekund dzieli�o wskaz�wk� od
czerwonego znaku. W tej samej
chwili Pink efektownym ruchem, jak mazurzysta, kiedy przed tancerk� otwiera
przestrze�, zawin�� r�k� od
pod�ogi w stron� tablicy.
� Wulkan w Meksyku � wystrzeli�.
Zatka�em uszy. Patrz�c na orkiestr�, czeka�em cierpliwie, a� rudy op�taniec z
pa�eczkami znieruchomieje.
Pink, kt�remu gorset uniemo�liwia� uk�ony, raz po raz wyrzuca� �ci�ni�te d�onie
w stron� widowni, dzi�kuj�c za
oklaski. W g��bi sceny, przy stoliku, Sirola naradza� si� z cz�onkami jury.
Tu i �wdzie zrywa�y si� jeszcze brawa, kiedy ods�oni�em uszy, ale ju� Sirola
wyci�gni�tymi r�kami prosi� o
cisz�.
� Nie ma rady na pana � rzek� zwracaj�c si� do Pinka. � Nie ma rady, doprawdy.
Wie pan co? Te nasze
konkursy s� jak walki dw�ch przeciwnik�w, z kt�rych jednak tylko jeden, to
znaczy ja, przegrywa stale i
nieuchronnie. Nieraz, kiedy wskaz�wka podbiega pod czerwon� kresk�, my�l� sobie:
�No, nareszcie, panie
Pink, nareszcie nokaut" � i w nast�pnej chwili druzgoce mnie pan swoj�
odpowiedzi�, jak mo�na zgromadzi�
tyle wiadomo�ci?
� Czyta�o si� co� nieco� w m�odo�ci, panie Sirola � zachrypia� Pink. � Ksi��ki,
ksi��ki, mn�stwo ksi��ek. Z
daleka od knajp, dansing�w i sportu. Ten tryb �ycia polecam dzisiejszej
m�odzie�y. To si�, jak wida�, op�aca.
No, ale jed�my dalej. Czwarte pytanie. Mam nadziej�, �e tym razem nie b�dzie to
co� do p�ukania ust, jak
poprzednio.
� A jednak znowu trudne do wym�wienia s�owo � odpar� �miej�c si� Sirola. �
Musieli�my je r�wnie� poda�
na tablicy. Ale u�atwi� panu zadanie. To nazwa czego� w tym samym kraju, w
Meksyku. Uwaga.
Podszed� do tablicy i jednym ruchem r�ki obr�ci� czarny prostok�t naoko�o osi.
� Czyta si� to Cziuaua, a pisze, jak wida�, Chihuahua � �ch" bezszelestnie
wypad�o z ust spikera i oka-
leczone s�owo zabrzmia�o: ihuahua. � Uruchamiam zegar � dorzuci� przyciskaj�c
kontakt.
� Do licha! � warkn�� Pink. � Jak pan czyta? Ch, ch, przez �c" i �h". Chi-hua-
hua. Chihuahua.
� Co ten Sirola dzisiaj wyprawia? � mrukn�� Pi�tro. � To jest dykcja spikera?
Wylej� go jutro.
� Ba, bo te� to i nazwy � zauwa�y�a kobietka. � W tamtym s�owie pluska�o, a tu
�wiszcz� i szczeka.
Kto to wymy�li�? Wiesz co, Pi�tro? Pink zawali teraz. Sp�jrz, jaki czerwony i
zdenerwowany.
Francesco gor�czkowo przeszukiwa� drugi, wyci�gni�ty z teczki tom encyklopedii,
a� zatrzyma� si� wreszcie
na jednej ze stronic. Bieg�em wzrokiem w �lad za jego palcem, zeskakuj�c w d�,
z nazwy na nazw�. Jest.
Chihuahua. Stan w p�nocnym Meksyku obejmuj�cy...
� Stan w Meksyku � zabrzmia�o triumfalnie ze sceny.
� Prosz�, niech pan zamieni si� ze mn� na miejsca! � krzykn�� mi w ucho
Francesco. � Szybko!
Spe�ni�em jego pro�b�. Gdy tylko usiad� na skrajnym krze�le, przechyli� si� w
bok i przywo�a� r�k� kogo� z
tylnych rz�d�w. Niski, ale o barach szerokich jak szafa m�ody cz�owiek stan��
przed nim.
� Za chwil�, panie Salvatore, za chwil� � podnieconym g�osem rzuci� mu
Francesco.
Na widowni trwa�a jeszcze wrzawa. Sirola zn�w podszed� na brzeg sceny i zn�w
popatrzy� w naszym kierunku.
Nagle ruchem cezara, kt�ry skazuje na dobicie umieraj�cego gladiatora, Francesco
wyci�gn�� przed siebie
pi�� ze skierowanym w d� kciukiem. Sirola zatar� r�ce.
� Prosz� o cisz�! � wrzasn��. � Prosz� o cisz�! � Jak baletnica, w kr�tkich
lansadach, podbieg� do Pinka.
� Pytanie pi�te. Tym razem co� z techniki, z nowoczesnej techniki � g�os jego
nagle sta� si� s�odki, mio-
dowy. � Pytanie jest trudne. Tak, trudne, ambarasuj�ce, k�opotliwe. Sprawa
zar�wno logiki, jak i wiadomo�ci.
� Niech�e pan nie czaruje � warkn�� Pink. � Prosz� m�wi�.
� A wi�c m�wi�. That is the question*. Prosz� odgadn�� � Sirola cedzi� s�owa �
prosz� powiedzie�... Jaki
to nowoczesny wynalazek u�atwi� mo�e wygrywanie Zgaduj-zgaduli? H�?
jakby kto� �arz�ce w�gle przysun�� do Pinka, gwa�townym ruchem odrzuci� w ty�
g�ow� i fala krwi nap�yn�a
mu do twarzy.
� Carla. Dio mio!** Co oni wyprawiaj�? � zaniepokoi� si� Pi�tro.
Pink pochyli� si�. To samo zrobi� stoj�cy naprzeciw niego Sirola, kt�ry
jednocze�nie wyci�gn�� w bok obie
r�ce, jakby bawi� si� w ��apanego" albo... zagradza� Pinkowi drog� do
prowadz�cych ze sceny schodk�w.
Trwa�o to zaledwie dwie, trzy sekundy. W nast�pnej chwili Pink run�� pod rami�
spikera i jednym skokiem zna-
laz� si� przy schodach.
� Za nim, Salvatore � zapiszcza� podniecony Francesco � za nim, bo ucieknie
bocznym wyj�ciem!
O kilka krok�w od sceny czernia� prostok�t drzwi. Salvatore dopad� Pinka, w
chwili kiedy ten przyciska� ju�
klamk�, jedn� r�k� uchwyci� go za ko�nierz, a drug� � gwa�townym poci�gni�ciem �
zdar� z g�owy banda�e.
Nagle, pot�nie kopni�ty w kolano, rykn�� z b�lu. Pink oswobodziwszy si� znik�
za drzwiami jak zdmuchni�ty.
Ku�tykaj�cy Salvatore usi�owa� go goni�, a w �lad za nim wybiegli�my ja i
Francesco. �ciga� nas w�ciek�y
wrzask t�umu i krzyk Siroli:
� Prosz� o spok�j... Spok�j!... Wyja�ni�!... Oszustwo, oszustwo...
Na ulicy zawy�a syrena policyjna.
Dopiero na drugi dzie� zobaczy�em Francesca. Wczoraj po�egna� si� ze mn�, gdy
tylko wybiegli�my na ulic�.
� Prosz� zaj�� do mnie jutro. Wieczorem � rzuci� odchodz�c i poda� mi sw�j
adres.
Mieszka� niedaleko mojego hotelu, na skraju willowej dzielnicy, gdzie miasto,
schodz�c w niebieskie p�kole
rzeki, zanurza�o si� w ziele� licznych ogrod�w poci�tych pl�tanin� uliczek.
�Co tam si� w�a�ciwie sta�o?" � my�la�em id�c wolno mimo si�pi�cego zn�w deszczu
i pr�buj�c odnale��
rozwi�zanie wczorajszych wydarze�.
Po kilku minutach drogi nag�y j�k dzwon�w, nadlatuj�cy z pobliskiego ko�cio�a
przez p�mrok i si�pawic�,
obudzi� mnie z zamy�lenia. Stwierdzi�em, �e znajduj� si� w jakim� zagubionym
zau�ku. �Ech � z rezygnacj�
machn��em r�k� � i tak za chwil� opowie mi o tym wszystkim Francesco".
To by� ma�y, czarny i p�aski aparacik wielko�ci zegarka na r�k�, podobny do
lilipuciej s�uchawki telefonicznej, o
pokrywce tak samo lejowato zapadaj�cej si� ku ma�emu otworowi w �rodku.
Francesco wypl�ta� go z gar�ci
banda�y wyj�tych z teczki i rzuci� na st� mi�dzy dwie paruj�ce fili�anki
czarnej kawy.
� Ale� spryciarze! � rzek� podsuwaj�c mi cukier i pude�ko z papierosami. � Oto
do czego dosz�a
miniaturyzacja sprz�tu � wskaza� na aparacik. � Kiedy� skrzynki, potem
skrzyneczki, a� przez
wprowadzenie tranzystor�w zast�puj�cych lampy elektronowe, przez zmniejszanie
wymiar�w kondensator�w;
opornik�w i innych cz�ci doprowadzono ten sprz�t do wymiar�w pude�ka od
papieros�w. Ale praca trwa�a
dalej. Pami�tam, �mia�em si� ogl�daj�c przed kilkunastu laty nast�puj�ce obrazki
w jednym z ameryka�skich
komiks�w: jaki� m�czyzna stoi przed wej�ciem do wielkiego baru, obserwuj�c
przez szyb� kilku ludzi �
szajk� gangster�w � siedz�cych przy stoliku. Potem podnosi r�k� i przyk�ada do
ucha zegarek, jakby chc�c
sprawdzi�, czy nie przesta� chodzi�. �Uwa�aj, Dick � powiadamia�a chmurka
wydobywaj�ca si� z zegarka,
kt�ry, jak si� okaza�o, by� lilipucim radioodbiornikiem. � Ju� wyje�d�amy. Za
pi�� minut b�dziemy na miejscu.
Tylne wej�cie zabezpieczone. Musisz ich zatrzyma� do naszego przyjazdu. Za
wszelk� cen�".
Francesco zachichota�. Poci�gn�� �yk kawy.
� No i ma pan realizacj�. O, la, la. Ta technika! Co za tempo!
Umilk� na chwil�.
� Pracuj� jako doradca naukowy w radio � ci�gn�� dalej. � Przed tygodniem
wezwane mnie do dyrekcji.
�Panie Castellani � zwr�cono si� do mnie � pan wie przecie� o tych konkursach, o
tym, �e Pink strzy�e nas
jak barany. Oczywi�cie mo�na mie� rozleg�� wiedz� i doskona�� pami��, ale �eby
a� do tego stopnia?...
Powzi�li�my pewne podejrzenia. Prosz� nam powiedzie�, czy to jest mo�liwe, aby
Pink mia� pod banda�em
bardzo ma�y radioodbiornik. Bardzo ma�y, bo banda� niemal g�adko przylega do
ucha". Kiedy milcza�em, pad�y
dalsze wyja�nienia: �Stwierdzili�my przez policj�, �e Pink obraca si� w
towarzystwie kilku podejrzanych ludzi,
no i, niech pan sobie wyobrazi, Hillmana". Ach, Hillman, Hillman � to by�a
prawie odpowied� na ich pytanie, z
czego oni nie zdawali sobie jeszcze tak dok�adnie sprawy. Tylko kilka os�b, a
mi�dzy nimi i ja, wiedzia�o, �e
Hillman pracuje nad tym zagadnieniem. �Czy�by nale�a� do szajki, on, znany
wynalazca?" � pomy�la�em.
Dzi� ju� wiem, �e Hillman raz lekko po�lizn�� si� w �yciu i �e wydostano od
niego ten pierwszy aparacik drog�
szanta�u. �Pan rozumie � m�wili dalej ci z dyrekcji. � To sprawa delikatna. Pink
jest cudzoziemcem. Nie
mo�emy sobie pozwoli� na skandal. Musimy mie� pewno��. No wi�c, czy to jest
mo�liwe? Otrzyma�by pan
nagrod� za wyja�nienie sprawy". Francesco zn�w umilk� na chwil�.
� Ale� spryciarze! � rzek� wreszcie. � Siedzia�o ich kilku, w mieszkaniu o par�
dom�w dalej, i s�uchali
konkursu przez radio. Ma�y nadajnik i du�a encyklopedia, dla szybszego
wyszukiwania podzielona mi�dzy
cz�onk�w tego zespo�u m�zg�w, oto ca�e wyposa�enie tej tak dobrze zapowiadaj�cej
si� sp�ki. No i to cudko
techniki, ten aparacik pod banda�em Pinka, znanego sportsmena.
Francesco zn�w zachichota�.
� Czekali w napi�ciu � ci�gn�� dalej � a� us�ysz� przez radio pytanie, i
natychmiast po wyszukaniu w en-
cyklopedii odpowiedzi nadawali j� Pinkowi. W domu i w czasie konkursu
sprawdzi�em, ile na to potrzeba
czasu. Po trzecim i czwartym pytaniu, u�o�onym zreszt� przeze mnie, uzyska�em
pewno��. Prosz� pana, czy
cz�owiek, kt�rego ca�a uwaga jest skupiona na znalezieniu odpowiedzi, zajmowa�by
si� b��dami pope�nianymi
przez spikera, a w dodatku, marnuj�c czas, poprawia�by je? Nie! Chyba, �e
us�ysza�by tu� przy uchu cichy, ale
podniecony g�os: �Wyraz. Jak brzmi wyraz?!"
� Co za spryciarze! � powt�rzy�em za Francesco. � Co za pomys�y! Jaki� cichy
naukowiec m�czy si� nad
wynalazkiem tyle lat po to...
� C� pan chce � przerwa� mi Francesco. � Natura tworzy szeroki asortyment
ludzi, l dlatego, cho� wiedza
jest bez twarzy, cz�sto dorabiamy jej podw�jne, janusowe oblicze.
--------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------
* That is... (ang.) � oto jest pytanie (nawi�zanie do monologu Hamleta: �By� czy
te� nie by�, oto jest pytanie")
** Dio mio! (w�.) � m�j Bo�e!