8095
Szczegóły |
Tytuł |
8095 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8095 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8095 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8095 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Antologia Rakietowe szlaki
B. W. Aldiss. Cz�owiek ze swoim czasem -jest
P. Anderson. Eutopia (Eutopia)
B. Bayley. Rejs po promieniu
J. Brunner. Faktograf 6
A. D. Foster. Polacy to ludzie �agodni
U. K. Le Guin. R�kopis na ziarenkach akacji
S. Robinett. Piek�omiot 4
B. Shaw. Cz�onek rzeczywisty
C. D. Simok. Barak budowlany ...
N. Spinard. Co� pi�knego
T. Sturgeon. Powolna rze�ba
W. Tenn. Bemie Faust
R. �elazny. Diabelski samoch�d
Poul Anderson Eutopia
- Gif thit nafn!
Du�skie s�owa buchn�y nagle z g�o�nika radia umieszczonego w samochodzie, zanim
m�g� je poch�on�� ha�as �migie� helikoptera, kt�ry zag�uszy� odg�os motoru i
opon. - Kim
jeste�? - powt�rzy� g�os. Jazon Philippou spojrza� ku niebu poprzez
prze�roczysty dach
samochodu. Nad jego g�ow� ci�gn�� si� pas b��kitu mi�dzy dwoma poszarpanymi
zielonymi
�cianami �wierkowego lasu rosn�cego po obu stronach drogi. Promienie s�o�ca
odbija�y si�
od �cian wojskowego helikoptera unosz�cego si� nad szos�.
Jazon poczu�, jak zimny pot gromadzi mu si� pod pachami i �cieka wzd�u� �eber.
Nie
wolno mi wpa�� w panik�, pomy�la� odruchowo. Bo�e, dopom� mi. Tym jednak, co
przywo�ywa� na pomoc, by� w�asny wieloletni trening. Psychosomatyka: Opanuj
symptomy,
oddychaj r�wnomiernie, ka� zwolni� t�tnu, a usuniesz l�k przed �mierci�. By�
m�ody, tote�
mia� wiele do stracenia. Ale filozofowie z Eutopii dobrze kszta�cili dzieci
oddane ich opiece.
B�dziesz m�czyzn�, a wi�c dojrza�ym cz�owiekiem, m�wili mu, istota
cz�owiecze�stwa za�
polega na niezale�no�ci od instynkt�w i odruch�w. Jeste�my wolni, poniewa�
mo�emy
zapanowa� nad sob�. I to jest nasz pow�d do dumy.
Nie m�g� uda� zwyk�ego obywatela Norlandii. (Nie, tu nazywano ich
�mootmanomi�). Pomijaj�c JU� wszystko inne, jego helle�ski akcent by� zbyt
wyra�ny. Ale
m�g�by zwie�� pilota helikoptera - cho�by na kilka minut - udaj�c, �e jest
przybyszem z
jakiego� Innego kraju tego �wiata. Pogrubi� g�os, by cho� cz�ciowo zamaskowa�
sw�
wymow� i zapyta� ze stosown� wynios�o�ci�:
- A ty kto jeste�? I czego chcesz?
- Jestem Runolf Einarsson, kapitan armii Ottara ThorkeIssona, Prawodawcy
Norlandii. �cigam kogo�, kto �ci�gn�� wendet� na sw� g�ow�. Podaj swe imi�.
Runolf, pomy�la� Jazon. Dobrze ci� pami�tam. Smuk�y m�czyzna, kt�rego ciemne
w�osy �wiadczy�y o tym, �e w jego �y�ach p�ynie tyrkerska krew. Ale twoje
b��kitne oczy
wskazuj� na to, �e inni twoi przodkowie przybyli z Thule. Refleksja wewn�trznego
obserwatora: Nie, mieszam r�ne znane mi historie. Ja bym nazwa� autochton�w
Erytrejczykami, a ty kraj swych europejskich przodk�w nazywasz Danarik.
- Zw� mnie Xipec. Jestem kupcem z Meyaco - odpar� nie zwalniaj�c. Dzi�ki
szalonej
ca�onocnej je�dzie po ucieczce z zamku Prawodawcy ju� tylko niewiele stadi�w
dzieli�o go
od granicy. Nie mia� wielkiej nadziei, �e uda mu si� dotrze� a� tak daleko, ale
ka�dy obr�t k�
przybli�a� ratunek. Drzewa tylko migota�y po obu stronach p�dz�cego wozu.
- Je�li jest tak, jak m�wisz, to musz� prosi� si� o wybaczenie, �e ci�
zatrzyma�em -
g�os Runolfa zatrzeszcza� w odbiorniku. - Zwr�� si� do Prawodawcy, a mo�esz by�
pewien,
�e szybko otrzymasz odszkodowanie za naruszenie twych praw. Ale teraz zatrzymaj
si� i
wysi�d� z wozu, �ebym m�g� zobaczy� twoj� twarz.
- Ale w�a�ciwie o co chodzi? - Jeszcze kilka sekund zw�oki.
- Mieli�my w Ernvik pewnego go�cia ze Starej Ziemi. (Z Europy - pomy�la�
automatycznie Jazon). Ottar Thorkelsson podejmowa� go niezwykle serdecznie, a
ten n�dznik
dopu�ci� si� post�pku, kt�ry tylko �mier� mo�e zmaza�. I zamiast przyj��
wyzwanie Ottara,
skrad� samoch�d - tej samej marki co tw�j - i uciek�.
- Czy nie wystarczy�oby nazwa� go wobec ca�ego ludu nicponiem? (A jednak czego�
si� nauczy�em z ich barbarzy�skich obyczaj�w...)
- Dziwne s�owa jak na Meyaka�czyka! Natychmiast zatrzymaj si� i wysiadaj, bo w
przeciwnym razie otworz� ogie� l
Jazon uzmys�owi� sobie, �e zaciska z�by a� do b�lu. Na HadesI Kt� by�by w
stanie
zapami�ta� obyczaje panuj�ce w setkach ma�ych pa�stewek, na kt�ry podzielony by�
ca�y
kontynent? Westfalia stanowi�a jeszcze bardziej fantastyczn� mozaik� ni� ca�a
Ziemia w tej
jej historii, w kt�rej kontynent ten nazywano Ameryk�. - Dobra -
pomy�l�! - teraz b�d� miai okazj� przekona� si�, jakie mam szans� raz Jeszcze
powr�ci� do niej jako do Eutopii...
- Bardzo dobrze - powiedzia�. - Nie mam wyboru. Ale mo�esz by� pewien, ��
za��dam rekompensaty za obraz�.
Hamowa� najwolniej, jak tylko m�g�. Droga wi�a si� przed nim niby twarda czarna
wst��ka rozdzielaj�ca ogromne w�osy drzew. Nie mia� poj�cia, czy kiedykolwiek je
wycinano. By� mo�e wtedy, kiedy biali ludzie po raz pierwszy przep�yn�li przez
Pentalimne
(czyli Pi�� Jezior, jak je nazwano w jego dziejach), by za�o�y� miasto Ernvik,
gdzie Duluth
znajdowa�o si� w Ameryce, a Lykopoiis w Eutopii. W tamtych czasach Norlandia
rozci�ga�a
si� daleko poza krain� jezior. Ale p�niej dosz�o do wojen z Dakotami i
Madziarami, kt�re
zmniejszy�y jej obszar. A rozw�j handlu - w ostatnim okresie by� to handel
syntetykami -
pozwoli� mieszka�com kraju wykorzystywa� jego g��biej po�o�one rejony jako
tereny
my�liwskie. (Polowania by�y ich prawdziwa, nami�tno�ci�). Po trzystu latach
prastary las
powr�ci� do swych praw.
Przed oczami stan�� mu jak �ywy obraz tych stron takich, jak przedstawia�y si� w
jego
historii. Oaje i ogrody, wioski, kt�re zbudowano z my�!� o ich urodzie, gibkie
br�zowe cia�a
w gimnazjonach, muzyka w �wietle ksi�yca... Nawet straszna Ameryka wydawa�a si�
bardziej ludzka od tej puszczy.
Ale by� to tylko obraz, obraz rzeczywisto�ci zagubionej w wielorakich wymiarach
czasoprzestrzeni. Tu by� sam, a nad jego g�ow� kr��yta �mier�, i przesta�
litowa� si� nad
sob�, ty idioto! Oszcz�dzaj energi�, je�li chcesz prze�y�...
W�z zahamowa� gwa�townie, tu� na skraju drogi. Jazon napi�� mi�nie, otworzy�
drzwiczki i wyskoczy�.
To, co us�ysza� w g�o�niku radia za swymi piecami, musia�o by� przekle�stwem.
Helikopter zatoczy� �uk i niby jastrz�b rzuci� si� w d�. Kule posypa�y si� jak
grad.
Ale Jazon by� ju� mi�dzy drzewami. Ich ga��zie os�oni�y go niby dach, przez
kt�ry tu i
�wdzie przebija�y promienia s�o�ca. Pnie drzew sta�y ca�e w swej m�skiej krasie.
Kobiety
mog�yby pozazdro�ci� Im zapachu... Opad�e ig!y sosen pokrywaj�ce ziemi� t�umity
uderzenia
jego st�p, sk�d� dobieg� go g�os drozda, lekki wiatr ch�odzi� mu policzki. Jazon
rzuci� si� na
ziemi�, w cie� najbli�szej sosny i le�a� dysz�c ci�ko, a gwa�towne bicie jego
serca niemal
zag�usza� z�owieszczy ryk helikoptera.
Po chwili helikopter znikn�� gdzie� w oddali. Runolf musia� wr�ci� do swego
pana.
Ottar wyruszy w pogo� ko�mi i we�mie ze sob� psy, bo tylko tak b�dzie m�g�
schwyta�
zbiega. Ale Jazon mia� por� godzin wytchnienia.
A potem... przywo�a� na pomoc sw�j trening, usiad� i zacz�� my�ie�. Je�li
Sokrates,
czuj�c ch��d cykuty podchodz�cy mu pod serce, potrafi� m�wi� o m�dro�ci do
m�odzie�c�w
ate�skich, to Jazona Philippou sta� w trudnej chwili przynajmniej nc ocen�
w�asnych szans. A
poza tym widmo �mierci oddali�o si� na pewien czas.
Nie uciek� z Ernviku tak, jak sta�. Mia� ze sob� pistoleS miejscowej produkcji i
kompas, pe�na, kiesze� z�otych i srebrnych monet, a na sobie p�aszcz, kt�ry m�g�
s�u�y� jako
koc, oraz kurtk�, spodnie i buty, sk�adaj�ce si� na str�j noszony w �rodkowej
Westfalii. A
wreszcie dysponowa� tak�e najwa�niejszym narz�dziem - sob� samym. By� m�czyzna
wysokim i mocno zbudowanym - o jasnych w�osach i niedu�ym nosie, kt�ry
odziedziczy� po
swych gallickich przodkach - a za mistrz�w mia� ludzi, kt�rzy zdobywali laury na
niejednej
olimpiadzie. Ale jeszcze wi�ksze znaczenie mia� jego umys� i ca�y system
nerwowy. Zasady
logiki i semantyki, jakie wpoili we� pedagodzy i. Eutopii, sta�y si� dla jego
umys�u czym� tak
naturalnym, jak oddychanie dla jego cia�a. Pami�� mia� wy�wiczona tak, �e nie
potrzebowa�
bra� ze sob� mapy. Tote� mimo, �e dopu�ci� si� katastrofalnego b��du, wiedzia�,
i� jego
umys� S jego cia�o poradz� sobie nawet z najbardziej egzotycznymi przejawami
ducha
ludzkiego.
A przede wszystkim - tak - mia� pow�d, by �y�. By�o to co� wi�cej ni� �lepa
pragnienie zachowania siebie sasnego. By�o to co�, co pojawia�o si� ju� w
pierwszej
cz�steczce DNA, kiedy zapragn�a da� pocz�tek innym cz�steczkom. Miat kogo�,
kogo
kocha� i do kogo chcia� powr�ci�. Mia� sw�j kraj, �utopi�, Dobr� Ziemi�, kt�r�
jego lud
powo�a� do istnienia przed dwoma tysi�cami lat na nowym kontynencie, zostawiaj�c
za sob�
nienawi�ci i okropno�ci Europy, zabieraj�c za� dziefa Arystotelesa i stanowi�c w
ko�cu w
swych syntagma, �e: �Celem narodu jest osi�gni�cie powszechnej harmonii�.
Jazon Philippou wraca� do ojczyzny.
Wsta� i ruszy} na po�udnie.
By�o to w tetrad�, dzie�, kt�ry jego prze�ladowcy zwali onsdag. W jakiej�
p�torej
doby potem, o zachodzie s�o�ca w dniu zwanym thorsdag, (ci�gle jeszcze)
przedziera� si�
przez las staniaj�c si� na nogach, z ustami pe�nymi piasku i brzuchem
przyro�ni�tym do
krzy�a. Szed� z dr��cymi kolanami i op�dza� si� od roj�w much, kt�re przyci�ga�
pot
wysychaj�cy na jego sk�rze. Za sob� s�ysza� dalekie poszczekiwanie go�czych
ps�w.
D�wi�k rogu, niby d�ugie metaliczne warkni�cie, dolecia� go poprzez arkady
li�ci.
Byli ju� na jego �ladzie, a nie m�g� przecie� by� szybszy od �cigaj�cych go
je�d�c�w. Nigdy
ju� nie zobaczy gwiazd.
Jego r�ka odruchowo si�gn�a po bro�. Przynajmniej kilku z nich zabior� ze
sob�...
Nie. By� przecie� Hellenem, kt�ry nikogo nie zabija� bez powodu, nawet
barbarzy�c�w,
kt�rzy chcieli pozbawi� go �ycia tylko dlatego, �e naruszy� jedno z ich tabu.
Stan� pod go�ym
niebem, wezm� w siebie ich kule i zst�pi� w ciemno�� pami�taj�c o Eutopii,
wszystkich
moich przyjacio�ach, a przede wszystkim o Niki, mojej mi�o�ci...
Niejasno uzmys�owi� sobie, �e wyszed� ju� z sosnowego lasu i kroczy w�a�nie
przez
brzozowy zagajnik. �wiat�o z�oci�o li�cie drzew i pie�ci�o ich wysmuk�e, bia�e
pnie. Gdzie� z
przodu doszed� go warkot motoru.
Stan��. Teraz dopiero poczu�, jak bliski jest kompletnego wycie�czenia. Na
szcz�cie
jednak jego organizm dysponowa� rezerwami, do kt�rych w pe�ni zintegrowany
cz�owiek
m�g� jeszcze si�gn��. Usun�� ze �wiadomo�ci dalekie poszczekiwanie ps�w, wszelki
b�l i
wyczerpanie. Zacz�� oddycha� rytmicznie, koncentruj�c si� na czysto�ci i
�wie�o�ci
wci�ganego do p�uc powietrza i wyobra�aj�c sobie atomy tlenu docieraj�ce do
ka�dej
kom�rki jego cia�a. Uciszy� gwa�towne bicie serca i nada� mu powolny, g��boki
rytm; przez
chwil� napina� i rozlu�nia� mi�nie, a� doprowadzi� je do normalnego
funkcjonowania. B�l,
kt�ry przenika� uprzednio ca�e cia�o, ucich�, a rozpacz z�eraj�ca dusz� ust�pi�a
miejsca
spokojowi i ch�odnej rozwadze. Przed nim w kierunku po�udniowym rozci�ga�y si�
ziemie
uprawne: fale wiatru przetacza�y si� przez m�ode zbo�e po�yskuj�ce z�otawo w
blasku
zachodz�cego s�o�ca. Nieopodal widnia�a grupa zabudowa� samotnej farmy; by�y to
d�ugie i
niskie budynki o spiczastych dachach. Z komin�w dym wznosi� si� ku niebu.
Jednak�e wzrok
Jazona pobieg� najpierw ku m�czy�nie, kt�ry siedzia� na siode�ku traktora
pracuj�cego w
polu. Chocia� w tym �wiecie znano ju� dielektryczny motor, to jednak na p�nocy
nie wszed�
on jeszcze w u�ycie; dlatego Jazon nie zdziwi� si�, kiedy poczu� ostr� wo�
spalin, i pomy�le�,
�e uwa�a j� za jedn� z najwi�kszych obrzydliwo�ci, jakie spotka� w Ameryce! (Ten
chlew,
kt�ry oni nazywali Los Angeles!) Teraz wo� ta wyda�a mu si� czysta i mocna; by�a
wys�anniczk� nadziei.
Kierowca traktoru ujrza� go, zatrzyma� sw�j pojazd i si�gn�� po przytroczon� z
boku
strzelb�. Jazon podszed� bli�ej podnosz�c r�ce i ukazuj�c puste d�onie, aby
przekona� go o
swych pokojowych zamiarach. Kierowca wyra�ne przyj�� to z ulg�. By� to typowy
W�gier:
t�gi i krzepki, o wystaj�cych ko�ciach policzkowych, z trefion� brod�, w barwnie
wyszywanym stroju. A wi�c ju� przeszed�em granic�! - pomy�la� Jazon z rado�ci�.
Uciek�em
z Norlandii i oto jestem w wojew�dztwie Dakoty!
Zanim go tu przystano, antropologowie z Instytutu Bada� Parachronicznych
oczywi�cie wpoili mu - na drodze elektrochemicznej - znajomo�� g��wnych j�zyk�w
Westfalii. Szkoda tylko, �e nie przy�o�yli si� bardziej do nauczenia go
tutejszych
obyczaj�w...) Ale z drugiej strony zbyt szybko przenoszono go na t� plac�wk� po
przypadkowej �mierci Megasthenesa. Przypuszczano r�wnie�, �e do�wiadczenie,
jakie zdoby�
w Ameryce, dawa�o mu szczeg�lne kwalifikacje do zaj�cia si� t� wersj� historii,
kt�ra tak�e
by�a wersj� niealeksandryjsk�. l. oczywi�cie, misje takie, jak ta, mia�y jedynie
na celu
poznanie, jak dalece spo�ecze�stwa �yj�ce na r�nych Ziemiach r�ni�y si� mi�dzy
sob�.
Uralskoa�tajskie s�owa bez trudu sp�yn�y mu z warg:
- B�d� pozdrowiony! Przybywam tu jako b�agalnik...
Farmer siedzia� spokojnie, ale napi�cie nie schodzi�o z jego twarzy. Spog!�da� w
do!
na Jazona. i nas�uchiwa� g�osu ps�w dobiegaj�cych z oddali. Bro� trzyma� gotowa
do strza�u.
- Jeste� cz�owiekiem wyj�tym spod prawa? - zapyta).
- Nie w tym kraju, ispanie. (Jeszcze jedno okre�lenie �obywatela�!) Jestem
spokojnym kupcem ze Starej Ziemi przyby�ym do Prawodawcy Ofrtara Thorkelssona,
do
Emvik. Ale - nie wiem, z Jakich przyczyn - jego gniew spad) na mnie; i to gniew
tak wielki,
�e Ottar z�ama� prawo �wi�tej go�cinno�ci i si�gn�� po moje �ycie, �ycie swojego
go�cia. Oto
jego siepacze s� na moim �ladzie. S�yszysz g�os ich ps�w.
- Norlandczycy? Przecie� tu jest ju� Dakota! Jazon skin�� potakuj�co g�ow�.
U�miechn�� si� ukazuj�c z�by, kt�re b�ysn�y biel� z brudnej i nie ogolonej
twarzy. -
S�usznie. Wtargn�li na twoj� ziemi� nie zapytawszy o pozwolenie. Je�li
pozostaniesz
bezczynny, dotr� a� tu i zabij� mnie - tego, kt�ry prosi ci� o pomoc.
Farmer podni�s� sw� bro�. - Sk�d mam wiedzie�, �e m�wisz prawd�?
- Zabierz mnie do Wojewody - powiedzia� Jazon. - W ten spos�b zachowasz zar�wno
prawo, jak i sw�j honor. - Bardzo ostro�nie wyj�� pistolet z kabury i poda� go
farmerowi. -
B�d� na wieki twoim d�u�nikiem.
Niewiara, l�k i gniew kolejno dawa�y si� zauwa�y� na twarzy traktorzysty. Nie
wzi��
podawanej mu broni. Jazon czeka�. Je�li dobrze wyczuwam to, co si� w nim dzieje,
to
zdoby�em kilka godzin �ycia. Mo�e nawet wi�cej. Ale to ju� b�dzie zale�a�o od
Wojewody.
Moj� jedyn� szans� jest umiej�tno�� wykorzystania ich barbarzy�stwa - ich
rozbicia na ma�e
pa�stewka, ich zwariowanego poj�cia honoru, ich fetysza w�asno�ci i sobiepa�stwa
- po to, by
zrobi� z nimi, co zechc�.
A je�li ponios� kl�sk�, to umr� jak cz�owiek cywilizowany. Tego mnie nie
pozbawi�.
- Psy ci� ju� zwietrzy�y. B�d� tu, zanim zd��ymy uciec - powiedzia� W�gier z
niepokojem.
Ulga, kt�r� Jazon poczu�, przyprawi�a go o zawr�t g�owy. Pokona� go z
najwi�kszym
wysi�kiem i powiedzia�: - Mo�emy im zrobi� niespodziank�... Daj mi troch�
benzyny.
- Aehal W ten spos�b! Farmer zachichota� i zeskoczy� z traktora. - Dobry pomys�,
cudzodziemcze. A poza tym - to ja ci dzi�kuj�. Ostatnio by�o tu ju� zbyt nudno.
Na traktorze mia� zapasow� ba�k� z benzyn�. Na sporym odcinku drogi cofn�li si�
�ladem Jazona, obficie polewaj�c ziemi� i drzewa w lesie. Je�ii to nie
powstrzyma sfory -
pomy�la� Jazon - to nic jej nie powstrzyma.
- A teraz, szybko! Wracamy do domu!
W�gier pierwszy ruszy� przodem.
Jego farma z trzech stron otacza�a otwarty podw�rzec. Ze stod� dochodzi� s�odki
zapach siana i domowych zwierz�t. Z domu wybieg�o kilkoro dzieci i z otwartymi
ustami
wpatrzy�o si� w przybysza. �ona farmera zap�dzi�a je z powrotem do domu, wzi�a
strzelb�
m�a i stan�a na stra�y u drzwi, nie zmieniaj�c wyrazu twarzy.
Dom by� solidny, obszerny i m�g� si� podoba�, je�li nie mia�o si� nic przeciwko
skomplikowanym, bogatym wzorom obi� pokrywaj�cych �ciany i kolorowym kolumnom.
Nad kominkiem, w niszy, widnia� o�tarz rodzinny. Chocia� wi�kszo�� mieszka�c�w
Westfalii
dawno ju� zostawi�a za sob� wiar� w mity swych przodk�w, to jednak ch�opi w
dalszym
ci�gu zdawali si� czci� Troistego Boga OdinaAttiI�Manitou. Farmer podszed� do
rodiofonu
najnowszej konstrukcji. - Sam nie mam helikoptera - powiedzia� - ale mog�
poprosi� o
przystanie...
Jazon usiad� i zacz�� czeka�. Po chwili podesz�a do niego m�oda dziewczyna i
nie�mia�o poda�a mu puchar nape�niony piwem i razowiec z kawa�kiem sera. - B�d�
naszym
�wi�tym go�ciem - powiedzia�a.
- Oddam za was moj� krew - odpar� Jazon bez namys�u. Z trudem uda�o mu si�
spo�y� posi�ek nie po�eraj�c go jak zwierz�.
Ko�czy� je��, kiedy wr�ci� farmer. - Jeszcze kilka minut - powiedzia�. - Acha.
Jestem
Arpad, syn Kolomana.
- Jazon Philippou. - Podanie fa�szywego imienia wyda�o mu si� rzecz�
niew�a�ciw�.
R�ka farmera, kt�r� u�cisn��, by�a mocna i ciep�a.
- Dlaczego dosz�o do sporu mi�dzy tob� a starym Ottarem? - zapyta� Arpad.
Wci�gm�to mnie w zasadzk� - powiedzia� Jazon z gorycz�. Poniewa� zobaczy�em, jak
swobodne s� ich kobie� ty...
- Istotnie. To rozpustny pomiot te Danskarki. S� niemal tak samo bezwstydne, jak
Tyrkerki, - Arpad zdj�� z p�ki fajk� i woreczek z tytoniem. - Zapalisz?
- Nie, dzi�kuj�. (My w Eutopii nie poni�amy si� u�ywaniem narkotyk�w).
Ujadanie ps�w przybli�a�o si�, by po chwili przej�� w �a�osne zawodzenie. Psy
zgubi�y trop. Odezwa� si� g�os rog�w. Arpad nabija� sw� fajk� z takim spokojem,
jakby
znajdowa� si� na przedstawieniu. - Jak�e musz� kl��! - wyszczerzy� z�by w
u�miechu. -
Przyzna� musz�, �e Danskarowie to prawdziwi poeci, zw�aszcza je�li chodzi o
przekle�stwa,
l, oczywi�cie, dzielni ludzie. By�em w ich kraju jakie� dziesi�� lat temu, kiedy
by�a u nich
wielka pow�d�, a Wojewoda Bela pos�a� im pomoc. �miali si� ze strat i zniszcze�.
A w czasie
dawnych wojen nie�le dali si� nam we znaki!
- My�lisz, �e dojdzie jeszcze do wojen w Westfalii? - spyta� Jazon. Chcia�
przede
wszystkim unikn�� rozmowy na sw�j temat. Nie wiedzia�, co jego gospodarz
zrobi�by, gdyby
dowiedzia� si� o przyczynach, kt�re kaza�y mu szuka� schronienia w Dakocie.
- Nie. Nie w Westfalii. Za du�o tu mamy do zrobienia. Je�li m�odej krwi nie
ostudz�
pojedynki, to zawsze mo�na zosta� najemnikiem u barbarzy�c�w, kt�rzy prowadz�
swe
wojny za morzami. Albo polecie� na inne planety. M�j najstarszy ch�opak w�a�nie
si�
wybiera w kosmos.
Jazon przypomnia� sobie, �e kilka pa�stewek, po�o�onych bardziej na po�udnie,
po��czy�o swe zasoby i wysi�ki i podj�o ju� pierwsze wyprawy poza Ziemi�. Ich
technologia
osi�gn�a ten sam poziom rozwoju, co technologia ameryka�ska, a poniewa� nie
musia�y
finansowa� ani wielkiej machiny obronnej, ani rozbudowanego systemu �wiadcze�
spo�ecznych, przeto uda�o si� im ju� za�o�y� baz� na Ksi�ycu i wys�a� kilka
ekspedycji na
Aresa. Z czasem - pomy�la� - uda si� im tak�e to, co Hellenom uda�o si� ju�
przed tysi�cem
lat: zmieni� Afrodyt� w Now� Ziemi�. Ale czy wtedy b�d� ju� mieli prawdziw�
cywilizacj�?
Czy b�d� racjonalnymi lud�mi, �yj�cymi w racjonalnie zaplanowanym
spo�ecze�stwie?
Bardzo w to w�tpi�.
Arpad wsta�, kiedy us�yszeli ryk motoru za oknem. - To tw�j helikopter -
powiedzia�. -
Po�piesz si�. Czerwony Ko� zabierze ci� do Yarady.
- Danskarowie wkr�tce tu b�d� - odezwa� si� Jazon z trosk� w g�osie.
- Niech tam! - Arpad wzruszy� ramionami. - Zaalarmuj� s�siad�w, a Danskarowie
nie
s� tak g�upi, �eby nie domy�li� si�, �e to zrobi�. Powymy�lamy sobie nawzajem -
ju� s�ysz�
ten turniej wyzwisk - a potem ka�� im wynosi� si� z mojej ziemi. �egnaj, go�ciu
l
- Chcia�bym... chcia�bym m�c ci si� jako� odwdzi�czy�...
- Phil Nie ma o czym m�wi�. Mia�em troch� zabawy... A poza tym szans� pokazania
moim synom, jak post�puje prawdziwy m�czyzna.
Jazon wyszed� na zewn�trz. Helikopter - grawityki tu jeszcze nie znano -
pilotowa�
ma�om�wny m�ody autochton. Przedstawi� si� jako miejscowy hodowca byd�a i doda�,
�e
przewiezienie obcego do stolicy traktowa� nie tyle jako przys�ug� dla Arpada, co
jako
odpowied� na bezczelno�� Noria ndczyk�w, kt�rzy wtargn�li na terytorium Dakoty.
To by�o
wszystko, co powiedzia�, i Jazon odetchn�l z ulg�, kiedy okaza�o si�, �e nie
musi
podtrzymywa� rozmowy.
Maszyna wzbi�a si� w powietrze. W drodze (lecieli na po�udnie) widzia� wioski
budowane u rozstajnych dr�g, tu i �wdzie dw�r jakiego� magnata, przede wszystkim
jednak
ogromne faluj�ce r�wniny. Przyrost naturalny w Westfalii by� - podobnie jak w
Eutopii -
�ci�le kontrolowany. Tu jednak - my�la� Jazon - kontrolowano go nie dlatego, by
zapewni�
ludziom wystarczaj�c� przestrze� do �ycia i czyste powietrze do oddychania. Tu
kontrol�
narodzin traktowano jako narz�dzie ekonomicznej polityki rodzinnej, s�u�y�a ona
po prostu
chciwo�ci. Ojcowie nie chcieli dzieli� swej w�asno�ci mi�dzy wiele dzieci.
S�o�ce zasz�o i bliski pe�ni ksi�yc, wielki, koloru dyni, wspi�� si� na
wschodni�
kraw�d� �wiata. Jazon usiad� wygodnie, czuj�c w ko�ciach ka�de drgni�cie
maszyny, niemal
smakuj�c swe zm�czenie, i obj�� wzrokiem towarzysza Ziemi. Nic nie wskazywa�o na
to, �e
znajduje si� tam ludzka baza. Zd��y wr�ci� do domu, zanim w tej historii na
Ksi�ycu
rozb�ysn� �wiat�a miast.
Ale dom znajdowa� si� niesko�czenie daleko. M�g�by uda� si� na najdalsz� z tych
gwiazd, kt�re zacz�y si� teraz zapala� na tle purpurowego brzasku - gdyby mo�na
by�o
przekroczy� szybko�� �wiat�a - i nie znalaz�by Eutopii. Dzieli�y j� od niego
ca�e wymiary i
los. Tylko linie si� parachronionu mog�y przewie�� go przez rzek� czasu i
przywr�ci� go
rodzinnym brzegom.
Dlaczego �wiat jest taki, jaki jest? By�a to pusta spekulacja, ale jego zm�czony
umys�
znajdowa� ulg� w roztrz�saniu tego infantylnego pytania. Dlaczego B�g zechcia�,
by czas
rozga��zia� si� na wiele odn�g, niby ogromne, cieniste drzewo wszech�wiat�w,
Yggdrasill z
dankarskich legend? Czy po to, by cz�owiek m�g� urzeczywistni� ka�d� ze swych
potencjalnych mo�liwo�ci?
Na pewno nie. Przecie� tak wiele z nich by�o mo�liwo�ciami absolutnie
przera�aj�cymi...
Przypu��my, �e Aleksander Zdobywca nie wyzdrowia� z gor�czki, kt�ra chwyci�a go
w Babilonie. Przypu��my, �e - inaczej ni� w naszym �wiecie, gdzie jakby przez
ni�
oczyszczony, reszt� swego d�ugiego �ycia po�wi�ci� umacnianiu fundament�w swego
imperium - przypu��my, �e umar�.
Ale tak rzeczywi�cie si� zdarzy�o i to nie w jednej historii. Potem imperium
rozpad�o
si� wskutek wojen o sukcesj�. Rozw�j Hellady i Orientu poszed� r�nymi drogami.
Rodz�ca
si� nauka zdegenerowa�a si� w metafizyk�, a w ko�cu nawet w mistycyzm. Os�abiony
�wiat
Sr�dziemnomorza opanowali stopniowo Rzymianie: ch�odny, okrutny i nietw�rczy
lud,
roszcz�cy sobie pretensj� do dziedzictwa po Helladzie nawet wtedy, kiedy
niszczy� Korynt.
Potem pewien heretycki prorok �ydowski za�o�y� misteryjny kult i znalaz�
zwolennik�w w
ca�ym �wczesnym �wiecie, bo rozpacz przenika�a �ycie ludzkie. By� to kult, kt�ry
nie zna�
s�owa �tolerancja�. Jego kap�ani negowali wszystkie z przelicznych dr�g, na
kt�rych mo�na
doj�� do Boga; wszystkie - z wyj�tkiem w�asnej. Wycinali �wi�te gaje, usuwali z
dom�w ich
skromne b�stwa i mordowali ostatnich ludzi o wolnych umys�ach.
- O tak - my�la� Jazon - z czasem utracili wp�ywy i znaczenie. Dzi�ki temu mog�a
powsta� nauka - prawie dwa tysi�ce lat p�niej ni� u nas. Ale ich trucizna
pozosta�a:
przekonanie, �e cz�owiek musi przystosowa� si� nie tylko do panuj�cych form
zachowania,
ale tak�e do panuj�cych wierze� i przekona�. W Ameryce nazywaj� to
totalitaryzmem, i
dlatego w�a�nie dosz�o do ohydnego wyl�gu: do powstania broni atomowej.
Nienawidz� tamtej historii - jej brudu, jej marnotrawstwa, Jej brzydoty, jej
ogranicze�,
jej hipokryzji, jej ob��du. Nigdy nie b�d� mia� do czynienia z trudniejszym
zadaniem, ni�
mia�em wtedy, kiedy musia�em udawa� Amerykanina, by zobaczy� niejako od
wewn�trz, co
ci ludzie sami my�l� o sobie. Ale dzi�... �ai mi ci�, biedny, zgwa�cony �wiecie,
i nie wiem,
czy �yczy� ci, by� jak najszybciej unicestwi� sam siebie, czy te� mie� nadziej�,
�e kiedy� twoi
nast�pcy wywalcz� sobie to, co my osi�gn�li�my przed wiekami.
Ten �wiat miai wi�cej szcz�cia, musz� to przyzna�. Chrz�ci Ja �stwo znalaz�o
sw�j
kres pod naporem Arab�w, wiking�w i W�gr�w. P�niej Imperium Muzu�ma�skie
rozpad�o
si� wskutek wojen domowych i europejscy barbarzy�cy znale�li �wiat otwartym.
Kiedy tysi�c
lat temu przekroczyli Atlantyk, nie mieii do�� si�y, by dopu�ci� si� ludob�jstwa
na tubylcach,
tote� musieli si� z nimi jako� porozumie�. Nie mieli wtedy przemys�u, nie mogli
wi�c
zniszczy� ca�ej hemisfery. Dlatego te� z konieczno�ci wrastali w ten kraj
powoli, bior�c go w
posiadanie tak, jak m�czyzna bierze sw� ukochana.
Ale te ogromne ciemne lasy, ponure r�wniny, nie zaludnione pustynie i g�ry, z
biegaj�cyrni po nich kozicami... Atmosfera tego kraju przenikn�a w ich dusz�.
Tote� w
swoich sercach zawsze b�d� dzikusami.
Westchn��, usadowi� si� wygodniej i zmusi� si� do za�ni�cia, ka�dy z jego sn�w
mia�
no imi� Niki.
Gdzie wodospad zaznaczy� kres nawigacji na tej wielkiej rzece znanej ju� to jako
Zeus, ju� to jako Missisipi, ju� to jako D�uga Rzeka, lud zasadniczo rolniczy,
kt�ry nie
rozwin�� transportu powietrznego w takim stopniu, jak sta�o si� io w Eutopii,
musia�
zbudowa� miasto. Handel i aktywno�� militarna poci�gn�ty za sob� powstanie
okre�lonego
systemu politycznego, sztuki, nauki, pedagogiki. Varady liczy�o okoto stu
tysi�cy
mieszka�c�w - w Westfalii nie przeprowadzano spis�w ludno�ci - kt�rych domy o
oknach
wychodz�cych jedynie na wewn�trzne podw�rca otacza�y wie�e zamku Wojewody. Zaraz
po
obudzeniu Jazon wyszed� na balkon, sk�d przys�uchiwa� si� dalekim odg�osom ruchu
ulicznego. Baniaste dachy dom�w przypomina�y bunkry obronnych fort�w. Pytanie -
pomy�la� - czy pok�j oparty na r�wnowadze si� mi�dzy tymi pa�stewkami mo�e si�
utrzyma�?
Ale poranek, by� zbyt orze�wiaj�cy i s�oneczny, by oddawa� si� takim
rozmy�laniom.
By� tu ju� bezpieczny; umy� si� i wypocz��. Niewiele z nim rozmawiano po
przybyciu.
Widz�c stan, w jakim znajdowa� si� uciekinier, kt�ry prosi� go o azyl, syn Beli
Zsolta kaza�
da� mu posi�ek i pos�a� go do ��ka.
Nied�ugo b�dziemy rozmawia� - my�la� Jazon - i wtedy b�d� musia� zachowa�
najwy�sz� ostro�no��, je�li chc� �y�. Ale czu� si� ju� tak silny i zdrowy, �e
nie musia� nawet
t�umi� niepokoju.
Za jego plecami rozleg� si� dzwonek. Jazon wr�ci� do pokoju; by�o to
pomieszczenie
du�e i zaopatrzone w dobr� wentylacj�, ale ozdobne ponad wszelk� przesad�.
Przypomnia�
sobie, �e miejscowy obyczaj pot�pia� nago��, tote� narzuci� szat�, lekko
wzdrygaj�c si� na
widok pokrywaj�cych j� wzor�w. - Prosz� wej�� - zawo�a� po w�giersku.
Drzwi otworzy�y si� i do pokoju wesz�a m�oda kobieta pchaj�c przed sob� w�zek ze
�niadaniem. - �ycz� ci dobrego dnia, go�ciu - powiedzia�a z obcym akcentem. By�a
Tyrkerk�
i nawet ubrana by�a w tyrkerski narodowy str�j obszyty paciorkami i licznymi
fr�dzelkami. -
Czy dobrze spa�e�?
- Jak Kojot po zabawie - odpar� �miej�c si�.
U�miechn�a si�, widocznie zadowolona z aluzji, i zacz�a zastawia� st�. Razem
usiedli do jedzenia, go�cie bowiem nie jadali samotnie. Dziczyzna wyda�a mu si�
do�� ci�k�
potraw� jak na tak wczesn� por� dnia, ale kawa by�a niezwykle smaczna, a
dziewczyna by�a
czaruj�c� towarzyszk�. Pracowa�a tu jako pokoj�wka i cz�� zaro
bionych piars^dzy odk�ada�o na posag, jaki mia�a wnie�� swemu przysz�emu
m�owi w kraju Czerokez�w.
- Czy Wojewoda zechce mnie przyjci�? - zapyta� Jazon, kiedy �niadanie zbH�a�o
si� ju� do ko�ca.
- Oczekuje cl� i nie w�tpi. ie rozmowa z tob� sprawi mu przyjemno��.
Zatrzepota�a
rz�sami. - A!e nie ma po�piechu... Zacz�a odpina� pasek u sukni,
Tak hojna go�cinno�� musiaSa by� skutkiem zdominowania surowych obyczaj�w
w�gierskich przez swobodne obyczaje danskarskie i jeszcze swobodniejsze -
tyrkerskie. Jazon
mia� przez chwil� wra�enie, �e znalaz� si� w swej ojczy�nie, w �wiecie, gdzie
ludzie szukali
rozkoszy w sobie jak uznowaii za stosowne. Milcz�ca propozycja by�a tak�e
pokuso.:
Tyrkerk� mia�a szerokie, g�adki� brwi jak Niki... Wysi�kiem woli odrzuci� jednak
pokus�.
Mia� niewiele czasu. By� w pu�apce, je�eli nie uda mu si� ustali� swej pozycji,
zanim Ottar
pomy�li o zawiadomieniu Beli.
Pochyli� si� nad sto�em i pocieszaj�co pog�adzi� ma�� dto� dziewczyny. -
Dzi�kuj� ci,
mi�a - powiedzia� - ale z�o�y�em komu� �lubowani�.
Jego reakcj� przyj�a r�wnie naturalnie, jak wyst�pi�a ze sw� propozycj�. Ten
�wiat
mimo, �e mia� sposoby, by si� zjednoczy�, wola� pozosta� mozaik� r�nych kultur.
Poczucie
obco�ci wr�ci�o do� na chwil�, kiedy spogl�da� za dziewczyn� opuszczaj�c� pok�j.
Ujrza�
bowiem jedynie b�ysk swobody. �ycie w Westfalii pozostawa�o labiryntem tradycji,
obyczaj�w, praw i przelicznych tabu.
Co te� niemal przyp�aci�em �yciem, pomy�la�, i jeszcze mog� przep�aci�.
Pospieszmy
si� wi�c.
Narzuci� na siebie str�j, kt�ry dla� przygotowano, i wybieg� z pokoju. Zszed�szy
schodami w d�, znalaz� si� w d�ugim kamiennym hallu. Tu jaki� s�uga pa�acowy
skierowa�
go do pomieszcze� zajmowanych przez Wojewod�. Przed drzwiami kilkoro ludzi
czeka�o ze
swymi skargami i sprawami, kt�re chcieli podda� pod s�d w�adcy. Jednak�e kiedy
tylko
Jazon kaza� zaanonsowa� sw� obecno��, natychmiast zosta� wpuszczony poza
kolejno�ci�.
Pok�j, do kt�rego wszed�, nale�a� niew�tpliwie do najstarszej cz�ci pa�acu.
Pop�kane
od staro�ci drewniane kolumny, pokryte groteskowymi rze�bami bog�w i heros�w,
podtrzymywa�y niski dach. Z paleniska na pod�odze unosi� si� dym ku otworowi w
dachu;
niestety, jego cz�� pozostawa�a w pomieszczeniu, tote� Jazon szybko poczu�
palenie w
oczach. Z �atwo�ci� mogli da� swemu w�adcy jakie� nowoczesne pomieszczenie -
pomy�la� -
ale oczywi�cie nie mogli tego zrobi�, bo skoro jego przodkowie urz�dowali
w�a�nie w tej
budzie, to i on musia� robi� to samo...
�wiat�o przenikaj�ce przez w�skie okna o�wietla�o pomarszczono twarz Beli i
rozp�ywa�o si� w cieniu. Wojewoda by� przysadzistym i siwow�osym starcem. Rysy
jego
twarzy zdradza�y powa�n� przymieszk� chromosom�w tyrkerskich. Zasiada� na
drewnianym
tronie, owini�ty kocem, z g�ow� przyozdobiono rogami i pi�rami. W lewym r�ku
dzier�y�
ber�o ozdobione ko�skim ogonem, a na jego kolanach le�a�a obna�ona szabla.
- Witaj, Jazonie Philippou - powiedzia� z powag�. R�ka wskaza� Jazonowi krzes�o.
-
Si�d�, prosz�.
- Dzi�ki ci, m�j panie. Eutopia�czyk z trudem zmusi� si� do wypowiedzenia
poni�aj�cego tytu�u. W jego historii nie tytu�owano nikogo.
- Czy got�w jeste� m�wi� prawd�?
- Tak.
- Dobrze. - Wojewoda nagle porzuci� oficjaln� poz�, za�o�y� nog� na nog� i spod
okrywaj�cego go koca wyci�gn�� cygaro. - Palisz? Nie? No, ale ja zapal�. -
U�miech
przemkn�� przez jego pomarszczon� twarz. - Jeste� cudzoziemcem, nie musz� wi�c
ci�gn��
dalej tej cholernej ceremonii.
Jazon zaryzykowa� ten sam ton. - B�dzie to ulg� i dla mnie. Nie wieie mamy
ceremonii w Republice Peloponezu.
- To twoja ojczyzna, co? S�ysz�, �e nie najlepiej wam si� wiedzie.
- W istocie. Moja ojczyzna podupada. Wiemy, �e przysz�o�� nale�y do Westfalii,
tote� tu kierujemy nasz wzrok.
- Powiedzia�e� wczoraj, �e przyby�e� do Norlandii jako kupiec.
- Tak. Przyby�em, by zawrze� umow� handlow�. - Jazon stara� si� nie k�ama� - o
ile
by�o to w og�le mo�liwe. Nie mo�na innym historiom zdradzi� faktu, �e Hellenowie
wynale�li parachronion. Nie tylko zmieni�oby to uk�ady historyczne, kt�re by�y
przedmiotem
bada�; co wi�cej, da� pozna� ludziom, �e inni ludzie osi�gn�li stan
doskona�o�ci, by�oby zbyt
wielkim okrucie�stwem. - M�j kraj dokonuje wielkich zakup�w drewna i futer.
- Acha. Tak wi�c Ottar zaprosi� ci� do siebie. To rozumiem. Niecz�sto widujemy
ludzi ze Starej Ojczyzny. Ale pewnego dnia zopragn�� twojej krwi. Dlaczego?
Jazon m�g� unikn�� konieczno�ci odpowiedzi zas�aniaj�c si� przystuguj�cym mu
prawem do zachowania w tajemnicy spraw prywatnych. Ale taka skryto�� zrobi�aby
z�e
wra�enie. A k�amstwo by�o niebezpieczne: przed tronem Wojewody trzeba by�o
zeznawa�
pod przysi�g�. - Niew�tpliwie, w pewnym stopniu by�a to moja wina - powiedzia�.
- Kto� z
rodziny Ottara - osoba niemal doros�a zreszt� - przywi�za�a si� do mnie i... No,
moja �ona
zosta�a na Peloponezie... A poza tym wszyscy mnie zapewniali, �e przedma��e�skie
stosunki
w, Danskarze s� bardzo swobodne, no i tak. Nie chcia�em nikogo skrzywdzi�!
Okaza�em tej
osobie troch� wi�cej serdeczno�ci. W ko�cu Ottar dowiedzia� si� o tym i wyzwa�
mnie na
pojedynek.
- Dlaczego nie przyj��e� wezwania?
Nie mia�o sensu t�umaczy� mu, �e cz�owiek cywilizowany unika �rodk�w
gwa�townych, je�li ma do dyspozycji inne mo�liwo�ci. - Pomy�l, m�j panie -
powiedzia�
Jazon. - Gdybym przegra�, zgin��bym. Gdybym wygra�, oznacza�oby to kres naszego
handlu z
Norlandi�. Synowie Ottara nigdy nie przyj�liby okupu, prawda? W najlepszym dla
nas razie
wygnaliby nas z kraju. A Peloponez potrzebuje drewna. Doszed�em wi�c do wniosku,
�e
najlepiej b�dzie, je�li uciekn�. A p�niej moi wsp�lnicy wyparliby si� mnie
przed ca��
Norlandi�.
- Hm... Dziwne to rozumowanie. W ka�dym razie jeste� cz�owiekiem lojalnym. Ale
czego �yczysz sobie ode mnie?
- Jedyne, o co prosz�, to umo�liwienie mi bezpiecznego dotarcia do Steinvik.
(Niewiele brakowa�o, by u�y� nazwy �Neathenai�). Musia� pohamowa� sw�j zapa�. -
Mamy
tam naszego agenta i statek.
Bela wypu�ci� k��b dymu i z ponur� min� przyjrza� si� �arz�cemu si� czubkowi
cygara. - Chcia�bym wiedzie�, dlaczego Ottar wpad� w taki gniew. To niepodobne
do niego.
Ale z drugiej strony, je�li w gr� wchodzi�a jego c�rka, nie m�g� by�
wyrozumia�y... Pochyli�
si� ku Jazonowi. - Dla mnie - powiedzia� opryskliwie - najwa�niejsze jest to, �e
uzbrojeni
Norlandczycy przekroczyli granic� mojego pa�stwa, nie pytaj�c mnie o zgod�.
- By�o to powa�ne pogwa�cenie twoich praw. Wojewodo. To prawda.
Bela zakl�� jak stary kawaierzysta. - Nie rozumiesz mnie! Granice nie s� �wi�te
dlatego, �e chce tego Attiia, je�li nawet szamani wygoduj� takie g�upstwa. S�
�wi�te dlatego,
�e tylko dzi�ki nim mo�na utrzyma� pok�j. Je�li nie wyra�� oficjalnie mojego
oburzenia z
tego powodu i nie ukarz� Ottara, to kt�rego� dnia jaki� awanturnik powt�rzy
pr�b� Ottara. A
dzi� ka�dy ma bro� j�drow�!
- Ale� ja nie chc�, �eby z mojego powodu dosz�o do wojny! - zawo�a� Jazon z
przera�eniem. - To ju� raczej ode�lij mnie do Norlandiii
- Nie gadaj g�upstw. Ottara ukarz� w�a�nie w ten spos�b, �e nie pozwol� mu
zem�ci�
si� na tobie, niezale�nie od tego, czy racja jest po jego stronie, i b�dzie
musia� to prze!kn��.
Beia wsta?. Od�o�y� cygaro na popielniczk�, podni�s� szabl� - i od razu uleg�
kompletnej przemianie. Zdawa�o si�, �e to nie cz�owiek przemawia, lecz jaki�
poga�ski b�g: -
Od tej chwili, Jazonie Philippou, nikt w Dakocie nie �mie ci� tkn��. Pozostajesz
pod oslon�
naszej tarczy, tote� z�o tobie wyrz�dzone b�dzie z�em wyrz�dzonym tak�e mnie,
mojemu
domowi i mojemu ludowi. Przysi�gam na Tr�jc�!
Jazon straci� panowanie nad sob�. Run�� na kolana i w�r�d szlochu wyj�kiwa�
s�owa
podzi�ki.
- Przesta�! - mrukng� Beia. - Lepiej b�dzie, jis�li mo�liwie najszybciej
zajmiemy si�
przygotowaniami do twojej dalszej drogS. Polecisz scimolotam. z wojs!iow�
eskort�. A!e
oczywi�ci� najpierw musz� uzyska� pozwolenie od w�adT krai�w, nad kt&rymS
b�dziesz
pfzelotywai. To ml zajmie troch� czasu. Teraz wracaj do sSebi�, odpocznij, o ja
wezws c^,
ktedy wszystko b�dzie gotowe.
Jozon wyszed�, dagie jesic7.e t;zuj�c dr�enie.
Sp�dzi� kilka przyjemnych godzin wa��saj�c si� po zamku i jego podw�rcach.
M�odzie�cy z orszaku Beli zrobili wszystko, by zaimponowa� cz�owiekowi ze Starej
Ojczyzny. Nie m�g� nie podziwia� ich malowniczych popis�w w je�dzie konnej,
strzelaniu i
zawodach w rozw!�zywaniu zagadek. Niejasne uczucia wzbudzi�y w nim opowie�ci o
wyprawach poprzez ogromne r�wniny, w gt�b kniei i poprzez wezbrane rzeki a� ku
murom
bajecznej metropolii - Unnborgu. Pie�� barda przenosi�a s�uchaczy w czasy
dawniejsze ni�
historia, w czasy mi�so�ernych ma�p - przodk�w cz�owieka.
Ale w�a�nie od tych wspania�ych pokus odwr�cili�my si� w Eutopii. Bo my
wyrzekli�my si� naszego zwierz�cego pochodzenia. My jeste�my lud�mi obdarzonymi
rozumem. I w tym tkwi istota naszego cz�owiecze�stwa.
Wracam do ojczyzny. Wracam do domu. Wracam do domu.
W tej chwili jaki� s�uga dotkn�� jego ramienia. - Wojewoda chce ci� widzie�. - W
jego
glosie czu�o si� l�k.
Jazon zadr�a�. Co si� mog�o sto�? Tym razem nie zaprowadzono go do sali
tronowej.
Bela oczekiwa� go na parapecie mur�w zamku. Za nim sta�o na baczno�� dw�ch
rycerzy, ich
pozbawione wyrazu twarze kry�y si� w cieniu he�m�w ozdobionych pi�ropuszami.
Spojrzenie, jakim obrzuci� go Bela, nie wr�y�o nic dobrego. Wojewoda splun��
Jazonowi pod nogi. - Ottar telefonowa� do mnie - odezwa� si�.
- Ja... Czy powiedzia�...
- A ja s�dzi�em, �e chcia�e� tylko przespa� si� z dziewczyn�. Ty za� niemal
zniszczy�e� dom, kt�ry obdarzy� ci� przyja�nl�!
- Paniel
- Mo�esz si� nie ba�. Wy�udzi�e� ode mnie przysi�g� na Tr�jc�... Minie wiele
lat,
zanim uda mi si� wynagrodzi� Ottarowi szkod�, jak� mu wyrz�dzi��m.
- A!e�. Spok�j! Spok�j! Mog�e� si^ pr;r�cte� tego spodziewa�.
- Nie polecisz samolotem wojskowym. Ale b�dziesz mia� eskort�. Maszyn�,.kt�ra
ci�
zabierze, trzeba b�dzie potem spali�. Teraz masz zaczeka� tam, przy stajniach,
ko�o tej kupy
gnoju, a� b�dziemy gotowi.
- Nie chcio�em nikomu zaszkodzi� - zawo�a� Jazon. - Nie wiedzia�em o tym, �e...
- Zabierzcie go st�d, bo go zabij� - rozkaza� Bela.
Steinvik byt starym miastem. Te w�skie brukowane uliczki, te ponure domy
widzia�y
jeszcze statki ozdobione wizerunkami smok�w. A od Atlantyku wia� ten sam wiatr,
s�ony i
�wie�y, i on to przegna� z duszy Jazona pozosta�e w niej jeszcze resztki
rozgoryczenia, kt�re
dr�czy�o go do tej pory. Gwi�d��c przepycha� si� przez t�um przechodni�w.
Mieszkaniec Westfalii czy Ameryki za�ama�by si� po tych wszystkich
do�wiadczeniach i niepowodzeniach. Czy� bowiem on, Jazon, nie poni�s� ca�kowitej
kl�ski?
Czy nie nale�a�o go zast�pi� kim�, kto - przynajmniej oficjalnie - nie mia�by
nic wsp�lnego z
Hellad�? Ale w Eutopii dobrze zdawano sobie spraw� z przyczyn jego
niepowodzenia:
pope�ni� b��d, ale nie by�o w tym jego winy. B��du tego bowiem nie pope�ni�by,
gdyby lepiej
go poinstruowano. Oczywi�cie - uczymy si� na b��dach.
Wspomnienie o ludziach z Ernvik i Varady - porywczych, hojnych ludziach, kt�rych
przyja�� pragn��by zachowa� - dr�czy�o go jeszcze przez chwil�. Ale szybko
wymaza� je z
pami�ci. By�y przecie� jeszcze inne �wiaty, niesko�czony ich ogrom.
Szyld zatrzeszcza� pod uderzeniem wiatru. Bracia Hunyadi i lvar. Armatorzy. Byt
to
dobry kamufla� w mie�cie, gdzie co druga firma mia�a co� wsp�lnego z morzem.
Wbieg� po
schodach na drugie pi�tro.
Rozpostar� d�o� przed map� morsk� umieszczon� na �cianie. Ukryty aparat
zidentyfikowa� indywidualny wz�r jego linii daktyloskopijnych i drzwi, przed
kt�rymi stal,
rozsun�y si�. Pok�j, w kt�rym si� znalaz�, by� wyk�adany boozeri� utrzyman� w
stylu
panuj�cym w Steinvik. Ale jego proporcje nasuwa�y my�l o Eutopii; a na p�ce
rozpo�ciera�a
swe skrzyd�a Nike.
Nike... Niki... Wracam ju� do ciebie! Serce zabi�o mu �ywiej.
Dajmonax Aristides podni�s� wzrok z nad swego biurka. Jazon niekiedy zadawa�
sobie pytanie, czy cokolwiek w �wiecie by�oby w stanie wstrz�sn�� tym
cz�owiekiem. -
Chajre! - us�ysza� g��boki, bas Dajmonaxa. - Raduj siei C� ci� tu sprowadza?
- Przykro mi, ale przynosz� z�e wie�ci.
- No? Ale po tobie nie wida�, �eby sprawa przedstawia�a si� a� tak
katastrofalnie!
Dajmonax uni�s� si� z krzes�a, podszed� do szafy z winem, nape�ni� par�
delikatnych i
pi�knych puchar�w, po czym spocz�� na �o�u. - No, teraz opowiadaj. - Jozon
wyci�gn�� si� na
drugim �o�u. - Nie�wiadomie pogwa�ci�em co�, co - jak si� zdaje - jest tu tabu o
pierwszorz�dnym znaczeniu. Mog� si� uwa�a� za szcz�liwca, �e uda�o mi si� uj��
z �yciem.
- No, no... - Dajmonax pog�adzi� sw� siwiej�c� ju� brod�. - To nie pierwszy taki
wypadek - i nie ostatni. Zmierzamy po omacku do wiedzy, ale rzeczywisto�� zawsze
nas
zaskakuje... W ka�dym razie gratuluj� ci tego, �e uratowa�e� w�asn� sk�r�. Z
prawdziw�
przykro�ci� op�akiwa�bym twoj� �mier�.
Uroczy�cie uleli po kilka kropel ze swych kielich�w - jako libacj� bogom - zanim
przyst�pili do picia. Cz�owiek racjonalny potrafi uzna� potrzeb� ceremonii, a
dlaczego nie
wzi�� jej ze - zdezaktualizowanej zreszt� - sfery mitu? (Pod�oga by�a
uodporniona na plamy).
- Mo�esz ju� z�o�y� raport?
- Tak. ld�c tu u porz�d kawa�em sobie wszystko w pami�ci.
Dajmonax uruchomi� aparat rejestruj�cy, wypowiedzia� kilka kataloguj�cych formu�
i
powiedzia�: - Zaczynaj.
Jazon m�g� sobie pochlebi�, �e jego relacja by�a dobrze przygotowana: by�a
przejrzysta, szczera i wyczerpuj�ca. Ale kiedy m�wi�, jego pami�� mimo woli
powraca�a do
minionych do�wiadcze�, a by�a to przede wszystkim pami�� doznanych wra�e�,
uczu�,
prze�y�... Zn�w widzia� migotanie fal no najwi�kszym z jezior Pentalimny;
przechadza� si�
po kru�gankach zamku w Ernvik z pe�nym ciekawo�ci i podziwu m�odym Leifem;
widzia�,
jak Ottar zamienia si� w zwierz�; ucieka� z wi�zienia, og�uszywszy stra�nika, i
dr��cymi
palcami uruchamia� w�z; mkn�� pust� drog�, a potem przedziera� si� przez las
goni�c
resztkami si�; widzia�, jak Bela spluwa mu pod nogi, i rado��.
jak� czul na mysi o wolno�ci, zmienia�a si� w gorycz. Wreszcie nie m�g� si�
powstrzyma�;
- Czemu� mnie nie poinformowano? By�bym zachowa� ostro�no��! Ale powiedzieli
mi, �e b�d� mia� do czynienia z lud�mi pozbawionymi przes�d�w i zdrowymi - w
ka�dym
razie przed ma��e�stwem... Sk�d mia�em wiadzie�?
- Tak, to by�o przeoczenie - zgodzi� si� Dajmonax. - Aie zbyt kr�tko zajmujemy
si�
parachroni�, tote� ci�gle jeszcze du�o rzeczy bierzemy za oczywiste.
- Po co w og�le tu jeste�my? Czego mo�emy si� nauczy� od tych barbarzy�c�w?
Mamy do zbadania niesko�czon� ilo�� �wiat�w, to dlaczego marnujemy czas zajmuj�c
si�
akurat tym �wiatem? Jednym z dw�ch najbardziej upiornych, spo�r�d tych, jakie
znamy...
Dajmonax wy��czy� aparat rejestruj�cy. Przez dfu�sz� chwil� obaj m�czy�ni
milczeli. Z zewn�trz dobiega�o dudnienie k� przeje�d�aj�cych woz�w, czyj�
�miech miesza�
si� z me!odi� �piewanej piosenki. Za oknem rozci�ga� si� ocean rozjarzony w
�wietle s�o�ca.
- Nie wiesz tego? - odezwa� si� w ko�cu Dajmonax. G�os mia� �ciszony.
- No tak... Zainteresowania naukowe, oczywi�cie... - Jazon przetkn�� �lin�. -
Przepraszam. Naturalnie, dzia�alno�� Instytutu opiera si� na sensownych
podstawach. W
historii ameryka�skiej obserwujemy bt�dn� drog� rozwoju cz�owieka. Przypuszczam,
�e w tej
tak�e.
Dajmonax potrz�sn�� g�ow�. - Nie.:Nie o to chodzi.
- To o co?
- Uczymy si� tu czego� zbyt cennego, by z tego zrezygnowa� - odpar� Dajmonax. -
Jest to lekcja upokarzaj�ca, ale troch� pokory zrobi dobrze naszej zadowolonej z
siebie
Eutopii. Nie wiedzia�e� o tym, bo dotychczas nie mieli�my do dyspozycji
dostatecznej ilo�ci
fakt�w, by m�c opublikowa� nasze konkluzje. Poza tym pracujesz w tym zawodzie od
niedawna, a pierwsz� misj� odbywa�e� w innej historii. Ale widzisz, mamy
najlepsze racje, by
s�dzi�, �e Westfalia jest tak�e rodzajem Eutopii - Dobrej Krainy.
- To niemo�liwe - y wyszepta� Jazon. Dajmonax u�miechn�i si� i poci�gn�� �yk
wina.
- Pomy�l tyiko - rzek�. - Czego potrzeba cz�owiekowi? Prze de wszystkim musi
zaspokoi�
swe potrzeby biologiczne;
musi mie� po�ywienie, dach nad g�ow�, musi mie� jakie� leki, �ycie seksualne, a
wreszcie �y� w �rodowisku do�� bezpiecznym, by m�c wychowa� swe dzieci. Po
drugie,
szczeg�lnie ludzk� potrzeb� stanowi d��enie do czego�, ch�� uczenia si� i
tworzenia. No, nie
powiesz mi, �e w tej historii ludzie nie zaspokajaj� tych wszystkich potrzeb?
- To samo mo�na by powiedzie� o ka�dym plemieniu z epoki kamiennej. Nie mo�esz
stawia� znaku r�wno�ci mi�dzy zadowoleniem a szcz�ciem.
- Oczywi�cie, �e nie. A je�li jaki� �wiat nie jest uporz�dkowan�, zunifikowan�
Eutopi�, krain� �agodnych kr�w, w kt�rej wszystko jest zaplanowane?
Rozwi�zali�my
wszelkie konflikty, nawet te, kt�re rozdziera�y ludzk� dusz�; opanowali�my caty
system
s�oneczny, cho� gwiazdy okaza�y si� nam niedost�pne; gdyby wi�c dobry B�g nie
pozwoli�
nam wymy�li� parachronionu, to c� by nam zosta�o do roboty?
- Czy chcesz przez to powiedzie�, �e... - Jazonowi zabrak�o s��w. Uprzytomni�
sobie,
�e tylko cz�owiek chory umys�owo obra�a si�, kiedy s�yszy co�, co przeczy jego
ulubionym
pogl�dom. - A wi�c cz�owiek uwolniony od agresji, klanowo�ci, przes�d�w, rytua�u
i tabu -
nie ma ju� nic?
- Mniej wi�cej. Spo�ecze�stwo musi mie� sw� struktur� i sens. Ale natura nie
dyktuje
mu ani jego struktury, ani sensu. Nasz racjonalizm jest wyborem nieracjonalnym.
To, �e
sp�tujemy zwierz�co��, kt�ra w nas �yje, jest po prostu jeszcze jednym tabu.
Wolno nam
kocha� innych wed�ug naszego upodobania, ale nie wolno nam nienawidzi�. Czy�
mamy wi�c
wi�ksz� swobod� ni� mieszka�cy Westfalii?
- Ale przecie� s� kultury lepsze od innych!
- Nie przecz� - powiedzia� Dajmonax. - Zwracam ci tylko uwag� na to, �e ka�da
kultura za swe istnienie p�aci pewn� cen�. Drogo p�acimy za to wszystko, czym
cieszymy si�
u nas w Eutopii. Nie pozwalamy sobie nawet na jeden bezmy�lny, czysto
emocjonalny
impuls. Likwiduj�c wszelkie niebezpiecze�stwa i trudno�ci, eliminuj�c r�nice
mi�dzy
lud�mi, nie zostawiamy sobie �adnych nadziei na zwyci�stwo. A - by� mo�e -
najgorsze jest
to; �e stoSi�nsy si� wy}�cznie jednostkami. Nie mamy poczucia przynale�no�ci.
Nasze
jedyne zobowi�zanie ma charakter negatywny: jeste�my zobowi�zani nie zmusza� do
niczego
�adnej innej jednostki. Pa�stwo - doskonale zorganizowany, pozbawiony twarzy i
niewymagaj�cy mechanizm - troszczy si� o zaspokojenie ka�dej naszej potrzeby i
naprawienie ka�dej przykro�ci, kt�ra nas spotyka. A gdzie� jest lojalno�� wobec
�mierci?
Gdzie jest intymno��, jaka mo�na znale�� tylko w cotym prze�ytym z kim� �yciu?
Bawimy
si� w czasie r�nych uroczysto�ci i ceremonii, ale poniewa� wiemy, �e
sprowadzaj� si� do
arbitralnych gest�w, przeto pytam: jaka� jest ich warto��? Poniewa�
ujednolicili�my nasz
�wiat, przeto zagubili�my jego barw� i kontrasty, utracili�my dum� z naszej
odr�bno�ci...
Natomiast mieszka�cy Westfalii - mimo wszystkie ich wady - wiedz�, kim s�, jacy
s�,
do czego nale�� i co nale�y do nich. Swej tradycji nie zagrzebali w ksi�gach;
jest ona dalej cz�ci� ich �ycia. Tote� ich zmarli pozostaj� z nimi dalej w ich
pami�ci.
Maj� realne problemy, tote� maj� tak�e realne sukcesy. Wierz� w swe rytua�y.
Wierz�, �e
warto �y� i umiera� dla rodziny, kr�la, narodu. By� mo�e - cho� nie jestem tego
zupe�nie
pewien - my�l� mniej od nas, ale za to w wi�kszym stopniu u�ywaj� swych nerw�w,
gruczo��w i mi�ni. Tote� znaj� dobrze ten aspekt cz�owiecze�stwa, kt�rego
wyrzek� si� nasz
ostro�ny �wiat.
Je�li potrafili pozosta� takimi, tworz�c jednocze�nie nauk�. technik�, to czy�
nie
powinni�my nauczy� si� tego od nich?
Jazon milcza�. Nie potrafi� na to odpowiedzie�.
W ko�cu Dajmonax przerwa� milczenie. - Mo�esz teraz powr�ci� do Eutopii. A kiedy
odpoczniesz, otrzymasz now� misj� w jakiej� historii, kt�ra b�dzie ci bardziej
odpowiada�. -
Rozsta�my si� jak przyjaciele.
Zaszumia� parachronion. T�tno czasu bi�o mi�dzy wszech�wiatami... Drzwi
pomieszczenia otwar�y si� i Jazon wyszed� na zewn�trz.
Wszed� w las b�yszcz�cych kolumn. Bia�e Neathenai, wdzi�czne, pogodne miasto,
schodzi�o tarasami ku morzu. Cz�owiekiem, kt�ry wyszed� mu naprzeciw, by�
filozof.
Czeka�a na� ju� porz�dna tunika i sanda�y. Dobiega� sk�d� d�wi�k liry.
Rado�� trzepota�a w Jazonie. Nie pami�ta� ju� o Leifie. By�a to pokusa, kt�ra
mog�a
powsta� tylko na skutek samotno�ci i t�sknoty... Teraz byt ju� w domu. A tu
czekct na niego
Niki, Nikiasz Demostheneou, najpi�kniejszy i najbardziej czaruj�cy z ch�opc�w.
Barrington Bayley Rejs po promieniu
Ostatnia wyprawa podziemnego okr�tu Dr��yciel rozpocz�a si� jako jego rejs
pr�bny.
Zosta� w�a�nie niedawno uko�czony: po�owa pomieszcze� zia�a jeszcze pustka
oczekujac na
zainstalowanie reszty wyposa�enia i urz�dzenie kajut dla pe�nej za�ogi. Mimo to
mieli�my
poka�ny �adunek, dwustuosobow� za�og� i ca�a cz�� techniczna z uzbrojeniem
w��cznie by�a
gotowa. Dwa przedzia�y amunicyjne, jeden rio dziobie i drugi na rufie, mie�ci�y
komplet
torped, a ca�a masa statku spoczywa�a pewnie w uchwycie p�l wytwarzanych przez
polaryzatory, dzi�ki kt�rym nowo zbudowany okr�t m�g� przenika� przez cia�a
sta�e.
Okr�ty podziemne stanowi�y ostatnie s�owo techniki. Dr��yciel by� pi�tym z
kolei,
poprzedza�y go jedynie cztery prototypy. By� ogromny i pot�ny, jak przysta�o na
okr�t
wojenny. Na razie kraj nasz nie prowadzi� wojny, ale wrog�w mieli�my i mo�liwo��
przemieszczania si� pod ziemi� dawa�a nam �atwo zrozumia�� przewag�, Tak wi�c
pod
komend� kapitana Joule�a i ze mn� jako oficerem technicznym wyruszyli�my w rejs
pod
kontynentem ameryka�skim ze wschodu na zach�d na g��boko�ci dziesi�ciu