Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 809 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
tytu�: "Bridget Jones - W pogoni za rozumem"
autor: Helen Fielding
t�umaczy�a: Aldona Mo�d�y�ska
tytu� orygina�u: "BRIDGET JONES: THE EDGE OF REASON"
tekst wklepa�:
[email protected]
* * *
ZYSK I S-KA
WYDAWNICTWO
Copyright c by Helen Fielding 1999
Ali rights reserved
Copyright c for the Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c., Pozna� 2000
Opracowanie graficzne serii i projekt ok�adki: Lucyna Talejko-Kwiatkowska
Fotografia na ok�adce: Piotr Chojnacki
Redaktor serii: Tadeusz Zysk
Redaktor: Hanna Ko�mi�ska
Wiersz Rudyarda Kiplinga Je�eli reprodukowany jest za uprzejm� zgod� A.P. Watta w imieniu The National Trust for Places of Historie Interest or Natural Beauty.
Wydanie I
ISBN 83-7150-873-5
Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c.
ul. Wielka 10,61-774 Pozna�
tel. (0-61) 853 27 51, 853 27 67, fax 852 63 26
Dzia� handlowy, ul. Zgoda 54,60-122 Pozna�
tel. (0-61) 864 14 03, 864 14 04
e-mail:
[email protected]
nasza strona: www.zysk.com.pl
* * *
Spis tre�ci
Rozdzia� pierwszy. I �yli d�ugo i szcz�liwie ... 3
Rozdzia� drugi. Meduza na wolno�ci ... 14
Rozdzia� trzeci. Kanaaaa�! ... 30
Rozdzia� czwarty. Perswazje ... 51
Rozdzia� pi�ty. Pan Darcy i pan Darcy ... 64
Rozdzia� sz�sty. W�oski ��cznik ... 75
Rozdzia� si�dmy. Chimeryczni samotni ... 82
Rozdzia� �smy. Och, kotku ... 91
Rozdzia� dziewi�ty. Piekie�ko towarzyskie ... 106
Rozdzia� dziesi�ty. Marsjanie i Wenusjanki w koszu na �mieci ... 119
Rozdzia� jedenasty. Tajskie danie na wynos ... 131
Rozdzia� dwunasty. Dziwne czasy ... 149
Rozdzia� trzynasty. Aaaa! ... 162
Rozdzia� czternasty. Na dobre czy na z�e? ... 175
Rozdzia� pi�tnasty. Gor�czka przygotowa� �wi�tecznych ... 182
* * *
Helen Fielding, autorka zajmuj�cego czo�owe miejsca na listach bestseller�w Dziennika Bridget Jones, powraca do dalszych los�w swojej niezwyk�ej bohaterki. Z przymru�eniem oka obserwujemy, jak Bridget Jones zmaga si� z wiecznie j� n�kaj�cymi przeciwno�ciami losu, kt�rym jednak si� nie poddaje, korzystaj�c z niezwykle cennych rad zawartych w stosach poradnik�w typu "Jak �y�". Prze�ywamy razem z ni� wzloty i upadki w �yciu rodzinnym, towarzyskim i zawodowym. Powie�� W pogoni za rozumem. Dziennik Bridget Jones to niezwykle dowcipny, ale i pe�en ciep�a obraz �wiata u schy�ku dwudziestego wieku.
* * *
Dla innych Bridget
Podzi�kowania
Prosz�, by podzi�kowania zechcia�y przyj�� nast�puj�ce osoby i instytucje Gillon A�tken, Sunetra Atkmson, Peter Bennet-Jones, Frankie Bndgewood, Richard Coles, Richard Curtis, Scarlett Curtis, Pam Dor-man, Ursula Doyle, Breene Famngton, Nellie Fielding, rodzina Fielding�w, First Circie Films, Andrew Forbes, Colin Firth, Paula Fletcher, Pier� Fletcher, Hennetta Perkins, Traccy MacLeod, Sharon Maguire, Tina Jenkins, Sara Jones, Emma Parry, Harry Ritchie, Sarah Sands, Tom Shone, Peter Straus, Russ Wamer, Working Title Films - za inspiracj�, wsparcie i pomoc
Szczeg�lne podzi�kowania dla Kevina Currana
Pomoc merytoryczna - Sara Jones
* * *
Rozdzia� pierwszy
I �YLI D�UGO I SZCZʌLIWIE
27 stycznia, poniedzia�ek 58,5 kg (ugrz�z�am w t�uszczu), faceci 1 (hurra!), bzykanka 3 (hurra!), kalorie 2100, kalorie spalone podczas bzykania 600, wi�c ca�kowita liczba kalori 1500 (wzorcowa) 775 Hurra'
Lata zdziczenia JU� za mn� Od czterech tygodni i pi�ciu dni pozostaj� w zdrowym zwi�zku z doros�ym m�czyzn�, udowadniaj�c w ten spos�b, �e nie jestem uczuciowym pariasem,jak si� tego wcze�nie) obawia�am Czuj� si� wspaniale, troch� jak Jemima Goidsmith albo inna promienna panna m�oda w welonie, dokonuj�ca uroczystego otwarcia szpitala onkologicznego, kiedy wszyscy j� sobie wyobra�aj� w ��ku z Imranem Khanem* Ooo Mark Darcy w�a�nie si� poruszy� Mo�e si� obudzi i spyta mnie o zdanie na jaki� temat 7.30 Mark Darcy jeszcze si� nie obudzi� Wiem, wstan� i przygotuj� mu fantastyczne �niadanie z�o�one z kie�basek, jajecznicy i grzyb�w lub jajka Benedykta** albo florentynki*** 7.31 Ale co to w�a�ciwie s� te jajka Benedykta i florentynki?
* Jemima Goidsmith - Amerykanka kt�ra po�lubiaj�c pakista�skiego polityka ImranaKhana zdecydowa�a si� dobrowolnie przej�� na islam (Wszystkie przypisy pochodz� od t�umaczki)
** Jajka Benedykta - jajka w koszulkach podane na to�cie z plasterkiem sma�onej szynki i polan� sosem Hollaindaise
*** Florentynki - ciastka ze sk�rk� pomara�czow� i migda�ami oblane czekolad� 7.32. Z tym, �e nie mam ani grzyb�w, ani kie�basek. 7.33. Ani jajek. 7.34. Ani - oczywi�cie - mleka. 7.35. Jeszcze si� nie obudzi�. Mmmm. Jest cudowny. Uwielbiam patrze�, jak �pi. B. seksowne szerokie bary i ow�osiona klata. Nie �ebym go traktowa�a jak obiekt seksualny czy co� w tym rodzaju. Interesuje mnie jego umys�. Mmmm. 7.37. Jeszcze si� nie obudzi�. Wiem, �e nie powinnam ha�asowa�, ale mo�e spr�buj� go subtelnie obudzi� za pomoc� wibracji my�lowych. 7.40. Mo�e bym mu po�o�y�a... AAAA! 7.50. Mark Darcy zerwa� si� jak oparzony, wrzeszcz�c:
- Bridget, mo�e by� tak przesta�a?! Cholera. Gapi� si�, jak �pi�. Id�, znajd� sobie co� do roboty. 8.45. W Coins Cafe, pij�c cappuccino, jedz�c czekoladowego croissanta i pal�c papierosa. To wielka ulga pali� sobie bez skr�powania i nie musie� si� ci�gle stara�. M�czyzna w domu to w�a�ciwie b. skomplikowana sprawa, jako �e nie mog� sobie spokojnie posiedzie� w �azience albo przemieni� mieszkania w komor� gazow�, skoro ta druga osoba mo�e sp�ni� si� do pracy, zsiusia� si� itd. Poza tym denerwuje mnie, kiedy Mark w nocy sk�ada majtki w kostk�, bo wtedy ja kr�puj� si� rzuca� ciuchy na kup� na pod�og�. Dzi� wieczorem znowu przychodzi, wi�c musz� przed prac� albo po pracy lecie� do supermarketu. No, nie musz�, ale - co przera�aj�ce - chc�. Atawistyczny odruch, do kt�rego nie przyzna�abym si� przed Sharon. 8.50. Mmm. Ciekawe, jakim ojcem by�by Mark Darcy (to znaczy ojcem dla w�asnego potomstwa. Nie dla mnie. Bo to by niew�tpliwie oznacza�o jaki� kompleks Edypa)? 8.55. Nie powinnam wpada� w obsesj� ani fantazjowa�. 9.00. Ciekawe, czy Una i Geoffrey Alconbury pozwol� nam na nasze wesele postawi� namiot na swoim trawniku... Aaaa! To moja matka. Wparowa�a do kawiarni pewnym siebie krokiem bizneswoman, w plisowanej sp�dnicy z Country Casuals i blezerze w kolorze zielonego jab�uszka z l�ni�cymi z�otymi guzikami, jak ob�lizg�y kosmita, kt�ry wyl�dowa� w Izbie Gmin, po czym spokojnie usadowi�a si� na krze�le.
- Cze��, kochanie - zaszczebiota�a. - W�a�nie si� wybiera�am do Debenham�w i przypomnia�am sobie, �e zawsze tu przychodzisz na �niadanie. Pomy�la�am, �e wpadn�, �eby ci� um�wi� do kolorystki. Ooj, napi�abym si� kawy. Jak my�lisz, podgrzewaj� tu mleko?
- Mamo, ju� ci m�wi�am, �e si� nie wybieram do �adnej kolorystki - wymamrota�am ca�a czerwona, bo wszyscy si� na nas gapili, a do stolika zbli�y�a si� naburmuszona, zabiegana kelnerka.
- Och, nie b�d� taka niemrawa, kochanie. Powinna� podkre�li� swoj� osobowo��, a nie siedzie� ca�y czas jak kura na grz�dzie w tych szaro�ciach i br�zach! 0, dzie� dobry, z�otko. I przybra�a sw�j uprzejmy ton w stylu: "Postarajmy si� zaprzyja�ni� z obs�ug� i zosta�my najsympatyczniejszymi go��mi w kawiarni".
- Niech pomy�l�. A wie pani? Napi�abym si� kawy. Rano w Grafion Underwood wypili�my z moim m�em Colinem tyle herbaty, �e mam jej ju� serdecznie dosy�. Ale czy mog�aby mi pani podgrza� troch� mleka? Nie mog� pi� kawy z zimnym mlekiem. Dostaj� od tego niestrawno�ci. A moja c�rka Bridget we�mie... Wrrr. Dlaczego rodzice nam to robi�? Dlaczego? Czy to rozpaczliwa pr�ba dojrza�ej osoby zwr�cenia na siebie uwagi i dodania sobie wa�no�ci, czy te� nasze pokolenie mieszczuch�w jest zbyt zapracowane i nieufne wobec innych, by zachowywa� si� w spos�b otwarty i przyjazny? Pami�tam, �e kiedy pierwszy raz przyjecha�am do Londynu, u�miecha�am si� do wszystkich - dop�ki jaki� facet na ruchomych schodach w metrze nie spu�ci� mi si� na p�aszcz.
- Espresso? Filtrowana? Lane? Mleko p�t�uste, bezkofe?
- nowa? - warkn�a kelnerka, zmiataj�c talerze ze stolika obok i patrz�c na mnie oskar�aj�cym wzrokiem, jakby zachowanie mamy by�o moj� win�.
- Bezkofeinowa z p�t�ustym mlekiem i latte - szepn�am przepraszaj�co.
- C� za gburowata dziewczyna, czy ona nie zna angielskiego? - mama parskn�a z irytacj� w stron� oddalaj�cych si� plec�w kelnerki. - Dziwne miejsce, prawda? Czy ci ludzie nie potrafi� si� normalnie ubiera�? Pod��aj�c za jej wzrokiem, spojrza�am na modne rastafarianki przy s�siednim stoliku. Jedna, kt�ra mia�a na sobie trapery, halk�, rastafaria�ski beret i bluz� od dresu, b�bni�a palcami w laptop, a druga - w szpilkach od Pr�dy, getrach, szortach do surfingu, d�ugim do kostek p�aszczu z lamy i we�nianej czapce uszatce pasterza z Butanu - dar�a si� do kom�rki: "Powiedzia�, �e jak jeszcze raz mnie przy�apie na paleniu skuna*, to mi zabierze mieszkanie. Co za pierdolony tatu�", podczas gdy jej sze�cioletnie dziecko z nieszcz�liw� min� gmera�o w talerzu z chipsami.
- Czy ta dziewczyna m�wi takim j�zykiem sama do siebie?
- spyta�a mama. - Dziwny jest ten �wiat, prawda? Nie lepiej, �eby� mieszka�a w pobli�u normalnych ludzi?
- To s� normalni ludzie - odpar�am z w�ciek�o�ci�, dla przyk�adu wskazuj�c g�ow� na ulic�, gdzie na moje nieszcz�cie zakonnica w br�zowym habicie pcha�a w�zek z dwojgiem dzieci.
- W�a�nie dlatego �ycie ci si� nie u�o�y�o.
- A w�a�nie, �e mi si� u�o�y�o.
- Ale� sk�d - powiedzia�a. - A zreszt� wszystko jedno. Jak ci si� wiedzie z Markiem?
- Cudownie - odpar�am rozmarzonym g�osem, na co rzuci�a mi ostre spojrzenie.
* Skun - wzmocniony chemicznie haszysz.
- Chyba nie zamierzasz z nim samawieszco, prawda? Wiesz, �e potem si� z tob� nie o�eni. Wnr. Wrrrr. Odk�d zacz�am chodzi� z facetem, kt�rego przez p�tora roku wpycha�a mi na si�� ("syn Malcolma i Elaine, kochanie, rozwiedziony, potwornie samotny i bogaty"), czuj� si�, jakbym pokonywa�a tor przeszk�d Armii Terytorialnej, przeskakuj�c mury i siatki, by przynie�� jej wielki srebrny puchar przewi�zany kokard�.
- Wiesz, co oni potem m�wi� - ci�gn�a. - "Och, by�a �atwa". Kiedy Merle Robertshaw zacz�a chodzi� z Percivalem, jej matka powiedzia�a: "Pami�taj, �eby u�ywa� tej rzeczy tylko i wy��cznie do siusiania".
- Mamo... - zaprotestowa�am. Mog�aby si� nie wyg�upia�. Przecie� nie dalej ni� p� roku temu prowadza�a si� z portugalskim przewodnikiem wycieczek, kt�ry nosi� pederastk�.
- 0, m�wi�am ci? - wtr�ci�a, g�adko zmieniaj�c temat. - Jedziemy z Un� do Kenii.
- Co?! - wrzasn�am.
- Jedziemy do Kenii! Kochanie, wyobra� sobie! Afryka dzika! My�li zacz�y mi galopowa� po g�owie w poszukiwaniu mo�liwego wyt�umaczenia jak obrazki w jednor�kim bandycie. Mama zosta�a misjonark�? Mama znowu wypo�yczy�a sobie Po�egnanie z Afryk� na wideo? Mamie nagle przypomnia�a si� Elza z afryka�skiego buszu i postanowi�a za�o�y� hodowl� lw�w?
- Tak, kochanie. Chcemy jecha� na safari i spotka� si� z wodzami Masaj�w, a potem zatrzyma� si� w hotelu na pla�y! Jednor�ki bandyta zahamowa� gwa�townie na przera�aj�cej wizji podstarza�ych Niemek uprawiaj�cych na pla�y seks z lokalnymi m�odzie�cami. Spojrza�am na mam� z ukosa.
- Chyba nie b�dziesz znowu rozrabia�, co? - spyta�am. - Tata dopiero co si� otrz�sn�� po tej aferze z Juliem.
- No, s�owo daj�, kochanie! Nie mam poj�cia, o co by�o tyle ha�asu! Julio by� tylko moim przyjacielem... korespondencyjnym! Wszyscy potrzebujemy przyjaci�, kochanie! Nawet n w najlepszym ma��e�stwie jedna osoba nie wystarczy - powinni�my mie� przyjaci� w ka�dym wieku, ka�dej rasy, wyznania i z ka�dego plemienia. Nale�y rozszerza� swoj� �wiadomo�� na ka�dym...
- Kiedy jedziesz?
- Och, nie wiem, kochanie. To na razie pomys�. No, ale musz� lecie�. Paa! O w mord�. Jest 9.15. Sp�ni� si� na poranne zebranie. 11.00. W biurze Sit Up Britain. Na szcz�cie sp�ni�am si� tylko dwie minuty na zebranie. Uda�o mi si� te� ukry� p�aszcz, zwijaj�c go w kul�, by stworzy� wra�enie, �e siedz� w biurze ju� od paru godzin i tylko za�atwia�am jakie� nie cierpi�ce zw�oki sprawy gdzie� na terenie budynku. Spokojnym krokiem przesz�am przez paskudny openspace, za�miecony wiele m�wi�cymi pozosta�o�ciami po porannym programie - tu nadmuchiwana owca z dziur� w zadzie, tam powi�kszone zdj�cie Claudii Schiffer z g�ow� Madeleine Alb�ght, a jeszcze gdzie indziej ogromna tekturowa tablica z napisem: "LESBIJKI! Won! Won! Won!" - i uda�am si� w stron� miejsca, gdzie Richard Finch, z bakami i czarnymi okularami w stylu Jarvisa Cockera*, wylewaj�cy si� obrzydliwie z garnituru retro safari w stylu lat siedemdziesi�tych, rycza� do dwudziestu paru researcher�w.
- 0, Bridget Spadaj�ce Gacie Znowu Sp�niona! - wrzasn�� na m�j widok. - Nie p�ac� ci za to, �eby� zwija�a p�aszcze w kul� i udawa�a niewini�tko, p�ac� ci za punktualno�� i pomys�y! S�owo daj�. Brak szacunku dzie� po dniu jest poni�ej ludzkiej wytrzyma�o�ci.
- Dobra, Bridget! - zarycza�. - My�l�: Kobiety Nowej Lewicy. My�l�: wizerunek i role. Chc� Barbary Follett w studio. Niech przebierze Margaret Beckett. Makija�. Ma�a czarna. Po�czochy. Chc�, �eby Margaret wygl�da�a jak chodz�cy seks. Czasami absurdalno�� zlece� Richarda Fincha przekracza
* Jarvis Cocker - wokalista popowego zespo�u "Pulp"
wszelkie granice. Kt�rego� dnia dojdzie do tego, �e nam�wi� Harriet Harman* i Tess� Jowell**, �eby stan�y w supermarkecie, a sama b�d� pyta� klient�w, kt�ra jest kt�ra, albo b�d� pr�bowa�a nam�wi� �owczego, �eby ucieka� nago przed sfor� rozw�cieczonych lis�w. Musz� si� rozejrze� za jak�� bardziej satysfakcjonuj�c�, warto�ciow� prac�. Mo�e zostan� piel�gniark�? 11.03. Przy biurku. No dobra, lepiej zadzwoni� do biura prasowego laburzyst�w. Mmmm. Ci�gle mi si� przypomina bzykanie. Mam nadziej�, �e dzisiaj rano Mark Darcy nie obrazi� si� na powa�nie. Ciekawe, czy jest za wcze�nie, �eby zadzwoni� do niego do pracy? 11.05. Tak. Jak to jest napisane w Jak znale�� mi�o��, kt�rej pragniesz - czy te� mo�e raczej w Jak utrzyma� mi�o��, kt�r� znalaz�a�? - po��czenie m�czyzny i kobiety to delikatna sprawa. M�czyzna musi polowa�. Poczekam, a� zadzwoni pierwszy. Mo�e lepiej przejrz� gazety, �eby mie� jakie� poj�cie o polityce Nowej Lewicy na wypadek, gdybym jednak zasta�a Margaret Beckett... Aaa! 11.15. To Richard Finch znowu si� na mnie wydar�. Zmieni� Kobiety Nowej Lewicy na polowanie na lisy i teraz musz� zrobi� materia� na �ywo z Leicestershire. Tylko bez paniki. Jestem pewn� siebie, wra�liw�, odpowiedzialn� kobiet� sukcesu. Poczucie warto�ci czerpi� nie z przyziemnych sukces�w, lecz z w�asnego wn�trza. Jestem pewn� siebie, wra�liw�... O Bo�e. Olewam to. Nie chc� si� znale�� w �wiecie b�d�cym skrzy�owaniem lod�wki z basenem. 11.11. W�a�ciwie to bdb jest dosta� zlecenie na wywiad. Du�a odpowiedzialno�� - oczywi�cie stosunkowo du�a, nie taka jak
* Harriet Harman - brytyjska minister ubezpiecze� spo�ecznych. ** Barbara Follet, Margaret Beckett, Tessa Jowell kandydowa�y w wyborach w 1997 roku z ramienia partii laburzyst�w. n
podj�cie decyzji, czy wys�a� do Iraku pociski samosteruj�ce dalekiego zasi�gu albo trzymanie kleszczami zastawki g��wnej aorty podczas operacji. Ale s� szans� na to, �e za�atwi� przed kamer� tego Morderc� Lis�w, jak Jeremy Paxman* za�atwi� ira�skiego - czy te� mo�e irackiego - ambasadora. 11.20. Mo�e nawet zostan� poproszona o zrobienie tematu dnia do Wiadomo�ci wieczornych. 11.27. Albo serii reporta�y tematycznych. Hurra! Dobra, lepiej wezm� si� do tych wycink�w... O. Telefon. 11.30. Mia�am nie odbiera�, ale pomy�la�am, �e mo�e to m�j rozm�wca: sir Hugo Rt. Hon.** Boynton Morderca Lis�w ze wskaz�wkami co do silos�w lub chlewu na podw�rzu itd., wi�c podnios�am s�uchawk�. To by�a Magda.
- Cze��, Bridget! Dzwoni�, �eby powiedzie�, do nocnika! Do nocnika! Zr�b to do nocnika! Rozleg�o si� g�o�ne trza�niecie, po czym us�ysza�am szum wody i taki wrzask w tle, jakby Serbowie mordowali muzu�man�w: "Mamusia, nie bij! Mamusia, nie bij!", powtarzaj�cy si� jak na zdartej p�ycie.
- Magda! - rykn�am. - Wracaj!
- Przepraszam, z�otko - odezwa�a si� w ko�cu. - Dzwoni�, �eby powiedzie�... wsad� siusiaka do nocnika! Jak tak b�dzie zwisa�, to wszystko pop�ynie na pod�og�!
- Jestem zawalona prac� - powiedzia�am b�agalnym tonem. - Za dwie minuty wybieram si� do Leicestershire...
- Super, �wietnie, dobij mnie, jeste� cudowna i najwa�niejsza na ca�ym �wiecie, a ja siedz� w domu z dw�jk� ludzi, kt�rzy nawet jeszcze nie umiej� m�wi� po angielsku. W ka�dym razie dzwoni�, �eby powiedzie�, �e um�wi�am mojego budowla�ca, �eby zrobi� ci * Jeremy Paxman - popularny dziennikarz angielski.
** Rt. Hon., Right Honourable - tytu� nale�ny arystokracji poni�ej markiza.
jutro te p�ki. Przepraszam, �e ci zawracam g�ow� moimi nudnymi sprawami domowymi. Nazywa si� Gary Wilshaw. Pa. Telefon odezwa� si� znowu, zanim zd��y�am oddzwoni�. Tym razem to by�a Jude becz�ca jak owca.
- Ju� dobrze, Jude, ju� dobrze - m�wi�am, wtykaj�c s�uchawk� pod brod� i usi�uj�c zgarn�� wycinki do torebki.
- Ten Pod�y Richard... O matko. Po Bo�ym Narodzeniu Shaz i ja przekona�y�my Jude, �e je�eli jeszcze cho� raz odb�dzie z Pod�ym Richardem idiotyczn� rozmow� o ruchomych piaskach jego problemu z zaanga�owaniem, prawdopodobnie wyl�duje w psychiatryku i z tego powodu nie b�d� ju� mogli co chwila si� rozstawa�, chodzi� na terapi� i strac� wsp�ln� przysz�o�� na ca�e lata, a� w ko�cu Jude zostanie odes�ana do domu opieki. W przyp�ywie samouwielbienia Jude rzuci�a Richarda, obci�a w�osy i zacz�a chodzi� do swej statecznej pracy w City w sk�rzanych kurtkach i hippisowskich d�insach. Ka�dy Hugo, Johnny czy Jerrers w koszuli w paski, kt�ry kiedykolwiek na pr�no si� zastanawia�, co si� kryje pod garsonk� Jude, dostawa� bolesnego wzwodu, a Jude najwyra�niej co noc gada z innym facetem przez telefon. Mimo to temat Richarda nadal napawa j� smutkiem.
- W�a�nie przegl�da�am rzeczy, kt�re zostawi�, gotowa wszystko wyrzuci�, kiedy znalaz�am taki poradnik... poradnik... pod tytu�em... pod tytu�em...
- Ju� dobrze. Ju� dobrze. Mnie mo�esz powiedzie�.
- Pod tytu�em Jak si� umawia� z m�odymi kobietami. Poradnik dla m�czyzn powy�ej trzydziestego pi�tego roku �ycia. Jezu.
- Czuj� si� okropnie, po prostu okropnie... - ci�gn�a. - Nie wytrzymam znowu tego piek�a randek... To niezmierzona g��bia... Ju� na zawsze zostan� sama... Usi�uj�c zachowa� r�wnowag� mi�dzy przyja�ni� a nik�� szans� na to, �e nied�ugo znajd� si� w Leicestershire, da�am jej jedynie dora�n� rad�, maj�c� podtrzyma� w niej poczucie w�asnej warto�ci - mo�e zostawi� t� ksi��k� celowo; nie, nie jeste� itd. is
- Och, dzi�ki, Bridge - powiedzia�a Jude po chwili, chyba ju� nieco spokojniejsza. - Mo�emy si� spotka� dzi� wieczorem?
- Yyy, no, Mark dzi� przychodzi. Zapad�a cisza.
- �wietnie - powiedzia�a ch�odno. - �wietnie. Nie, naprawd�, baw si� dobrze. O Bo�e, teraz, kiedy mam faceta, czuj� wyrzuty sumienia wobec Jude i Sharon, zupe�nie jakbym walczy�a w podst�pnej, dwulicowej, kolaboranckiej partyzantce. W ko�cu stan�o na tym, �e z Jude i Shaz spotkamy si� jutro wieczorem, a dzisiaj przerobimy wszystko jeszcze raz tylko przez telefon, co Jude chyba �ykn�a. Teraz lepiej zadzwoni� do Magdy, �eby sprawdzi�, czy si� nie nudzi i czy zdaje sobie spraw� z tego, jak daleka od raju jest praca zawodowa.
- Dzi�ki, Bridge - powiedzia�a Magda, kiedy ju� troch� pogada�y�my. - Po prostu odk�d urodzi�am, czuj� si� okropnie zdo�owana i samotna. Jeremy jutro wieczorem znowu pracuje. Pewnie nie mia�aby� ochoty wpa��?
- Yyy, no, um�wi�am si� z Jude w 192. Zapad�a z�owr�bna cisza.
- A ja pewnie jestem za bardzo Szcz�liw� M�atk�, �eby si� do was do��czy�?
- Nie, nie, przyjd�. Przyjd�, b�dzie super!!! Chyba troch� przesadzi�am z entuzjazmem. Wiedzia�am, �e Jude si� obrazi, bo obecno�� Magdy odwr�ci uwag� od Pod�ego Richarda, ale ten problem postanowi�am rozwi�za� p�niej. Tak wi�c teraz jestem ju� naprawd� sp�niona i b�d� musia�a jecha� do Leicestershire bez znajomo�ci materia��w o polowaniu na lisy. Mo�e przeczytam je w samochodzie na �wiat�ach? Zastanawiam si�, czy powinnam wykona� szybki telefon do Marka Darcy'ego i uprzedzi� go, dok�d jad�. Hmmm. Nie. Z�e posuni�cie. A jak si� sp�ni�? Lepiej zadzwoni�. 11.35. Hmm. Rozmowa przebieg�a nast�puj�co: ift Mark Darcy: S�ucham? Ja: M�wi Bridget. Mark (po przerwie): Tak. Eee. Wszystko w porz�dku? Ja: Tak. Mi�o by�o wczoraj, prawda? To znaczy - no wiesz, kiedy... Mark: Tak, wiem. Fantastycznie. (Po przerwie) Prawd� m�wi�c, w tej chwili jestem z ambasadorem Indonezji, szefem Amnesty Intemational i wiceministrem handlu i przemys�u. Ja: 0, przepraszam. Jad� do Leicestershire. Pomy�la�am sobie, �e ci� zawiadomi�, na wypadek, gdyby co� mi si� sta�o. Mark: Na wypadek, gdyby... To znaczy co? Ja: To znaczy, gdybym... si� sp�ni�a. (Ko�lawe zako�czenie). Mark: Tak. To mo�e zadzwo� do ETA, kiedy sko�czysz? Doskonale. To na razie. Hmmm. Chyba nie powinnam by�a tego robi�. W Jak kocha� rozwiedzionego m�czyzn�, nie wpadaj�c w ob��d jest wyra�nie napisane, �e istnieje jedna rzecz, kt�rej naprawd� nie lubi� - jak si� do nich dzwoni bez powodu, kiedy akurat s� zaj�ci. 19.00. Z powrotem w mieszkaniu. Pozosta�a cz�� dnia koszmarna. Po pokonaniu potwornych kork�w i przebyciu reszty drogi w ulewie znalaz�am si� w zalanym deszczem Leicestershire, pod drzwiami du�ego kwadratowego domu otoczonego wagonami do przewozu koni i maj�c tylko p� godziny do transmisji. Nagle drzwi si� otworzy�y i w progu stan�� wysoki m�czyzna w sztruksach i ca�kiem seksownym rozci�gni�tym swetrze.
- Hmm - mrukn��, taksuj�c mnie wzrokiem. - Cholera, lepiej niech pani wejdzie. Pani koledzy s� za domem. Gdzie si�, cholera, pani podziewa�a?
- W ostatniej chwili zosta�am oddelegowana do sprawy o najwy�szej randze politycznej - powiedzia�am wynio�le, kiedy mnie prowadzi� do ogromnej kuchni pe�nej ps�w i cz�ci siod�a. Nagle si� odwr�ci�, rzuci� mi w�ciek�e spojrzenie, po czym r�bn�� pi�ci� w st�.
- I to ma by� wolny kraj! Do czego to dojdzie, skoro ju� nam zakazuj� polowa� w niedziel�, cholera?! Baaaa!
- To samo mo�na by powiedzie� o ludziach, kt�rzy maj� niewolnik�w, prawda? - wymamrota�am. - Albo o obcinaniu kotom uszu. Dla mnie to ma�o eleganckie: kupa ludzi i ps�w dla zabawy goni jedno ma�e, przera�one stworzenie.
- A widzia�a pani kiedy�, cholera, co lis wyprawia z kurczakiem?! - rykn�� sir Hugo, czerwieniej�c na twarzy. - Gdyby�my ich nie t�pili, na wsi a� by si� od nich roi�o.
- To je wystrzelajcie - powiedzia�am, rzucaj�c mu mordercze spojrzenie. - Humanitarnie. A w niedziel� uganiajcie si� za czym� innym, jak na wy�cigach greyhound�w. Przyczepcie do sznurka jakie� pluszowe zwierz�tko wysmarowane zapachem lisa.
- Wystrzela�? A pr�bowa�a pani kiedy�, cholera, zastrzeli� lisa? Cholera, wsz�dzie by le�a�y te pani przera�one ma�e liski, zdychaj�ce od ran. Pluszowe zwierz�tko. Wrrrrr! Nagle z�apa� za telefon i wykr�ci� numer.
- Finch, ty dupo wo�owa! - wrzasn��. - Co� ty mi przys�a�. .. jak�� cholern� socjalistk�? Jak ci si� wydaje, �e w przysz�� niedziel� dostaniesz quoma*... W tej chwili zza drzwi wychyn�� kamerzysta i oznajmi� z rozdra�nieniem:
- 0, tu jeste�? - Potem zerkn�� na zegarek. - Nie kr�puj si�, nam si� nie �pieszy.
- Finch chce z pani� porozmawia� - powiedzia� sir Hugo. Dwadzie�cia minut p�niej, pod gro�b� wylania z pracy, siedzia�am na koniu, przygotowuj�c si� do wjechania truchtem przed kamer� i przeprowadzenia wywiadu z Rt. Hon. Rz�dzidupkiem, r�wnie� na koniu.
- OK, Bridget, wchodzisz za pi�tna�cie, jed�, jed�, jed�! - rykn�� mi w s�uchawk� Richard Finch z Londynu, na co, zgodnie z instrukcjami, �cisn�am konia kolanami. Ko� jednak niestety
* Quom - rasa ps�w go�czych. ani drgn��. - Jed�, jed�, jed�, jed�! - wrzasn�� Richard. - Cholera, wydawa�o mi si�, �e m�wi�a�, �e umiesz je�dzi� konno.
- M�wi�am tylko, �e mam wrodzony talent dojazdy konnej
- sykn�am, gor�czkowo d�gaj�c konia kolanami.
- OK, Leicester, zr�bcie zbli�enie na sir Hugona, dop�ki ta pieprzona Bridget si� nie ruszy, pi��, cztery, trzy, dwa... ju�. W tym momencie Rt. Hon. Czerwonag�ba rozpocz�� wrzaskliw� kampani� na rzecz polowa�, a ja dalej wierzga�am pi�tami, a� ko� poderwa� si� neurotycznie i cwa�uj�c, wjecha� bokiem na plan ze mn�, trzymaj�c� si� kurczowo jego szyi.
- 0, ja pierdol�, ko�cz, ko�cz! - rykn�� Richard.
- I to ju� wszystko. Oddaj� g�os do studia! - zaszczebiota�am, a ko� zawr�ci� i ruszy� ty�em na kamer�. Kiedy rozchichotana ekipa odjecha�a, posz�am - �miertelnie upokorzona - do domu po swoje rzeczy, po to tylko, by dos�ownie wpa�� na Rt. Hon. Jurnego Wielgasa.
- Ha! - zagulgota�. - Pomy�la�em sobie, �e ten ogier nauczy pani�, co jest co. Ma pani ochot�, cholera, na jednego?
- Co? - spyta�am.
- Krwawa Mary? T�umi�c w sobie instynktowny odruch, by wy��opa� czyst� w�dk�, wyprostowa�am si� do swego pe�nego wzrostu.
- M�wi pan, �e to by� sabota� mojego reporta�u?
- Mo�e. - Wyszczerzy� z�by.
- To skandal - zakomunikowa�am. - I zachowanie niegodne przedstawiciela arystokracji.
- Ha! Hart ducha. To lubi� u kobiet - powiedzia� gard�owym g�osem, po czym rzuci� si� w moj� stron�.
- R�ce przy sobie! - krzykn�am, odskakuj�c. Co on sobie my�li? Jestem profesjonalistk�, nie przyjecha�am tu po to, �eby kto� si� do mnie dobiera�. W ka�dym sensie. Chocia� prawd� m�wi�c, to tylko udowadnia, �e m�czy�ni lubi�, jak si� na nich nie leci. Musz� o tym pami�ta� przy bardziej odpowiedniej okazji. A teraz w�a�nie wesz�am do swojego mieszkania po pokonaniu korka przy Tesco Metro i wdrapaniu si� na schody z o�mioma torbami pe�nymi zakup�w Jestem okropnie zm�czona Hmm Jak to si� dzieje, �e to zawsze ja chodz� do supermarketu? To tak jakbym jednocze�nie by�a kobiet� sukcesu i �on� Tak jakbym �y�a w siedemnastym Oooo Miga lampka na sekretarce
- Bridget, chc� ci� zobaczy� w swoim gabinecie jutro o dziewi�tej - To Richard Finch - Przed zebraniem O dziewi�tej rano, nie wieczorem Rano Za dnia Naprawd� nie wiem, jak jeszcze inaczej m�g�bym to uj�� Cholera, po prostu przyjd� By� naprawd� wkurzony Mam nadziej�, �e nie oka�e si� niemo�liwe jednoczesne posiadanie fajnego mieszkania, fajnej pracy i fajnego faceta W ka�dym razie wygarn� Richardowi Finchowi, co my�l� o uczciwo�ci dziennikarskiej No dobra Bior� si� do roboty Ale� jestem zm�czona 20 30 Zdo�a�am zregenerowa� si�y za pomoc� Chardonnay, posprz�ta�am ca�y ten bajzel, zapali�am ogie� w kominku i �wiece, wyk�pa�am si�, umy�am g�ow�, zrobi�am makija�, w�o�y�am b seksowne czarne d�insy i bluzeczk� na cieniutkich jak spaghetti rami�czkach Nie bardzo mi wygodnie, prawd� m�wi�c, spodnie cisn� mnie w kroku, a rami�czka wpijaj� si� w cia�o, ale wygl�dam �adnie, co jest najwa�niejsze Bo, jak powiedzia�a Jerry Hali*, kobieta musi by� kuchark� w kuchni i dziwk� w salonie Czy w jakim� tam innym pokoju 20.35 Hurra' Zapowiada si� fantastyczny, przytulny, seksowny wiecz�r z pysznym spaghetti - lekkim, acz po�ywnym - i ogniem w kominku Jestem cudown� hybryd� kobiety sukcesu i kochanki 20 40 Gdzie on, cholera, si� podziewa9 20 45 Wrrr Jaki jest sens lata� jak kot z p�cherzem, skoro on i tak przy�azi, kiedy mu si� �ywnie podoba9
* Jerry Hali - �ona Micka Jaggera
20 50 Cholerny Mark Darcy, jestem naprawd� Dzwonek do drzwi Hurra' Wygl�da� wspaniale w tym swoim s�u�bowym garniturze i z rozpi�tymi g�rnymi guzikami koszuli Zaraz po wej�ciu rzuci� teczk�, wzi�� mnie w ramiona i zakr�ci� mn� w seksownym ta�cu
- Jak dobrze ci� zobaczy� - wymrucza� mi we w�osy - Bardzo mi si� podoba� tw�j reporta�, fantastyczna z ciebie amazonka
- Przesta� - powiedzia�am, odrywaj�c si� od niego - To by� jaki� koszmar
- �wietna robota - doda� - Ludzie od wiek�w je�d�� konno do przodu, a� tu nagle pewna kobietka za pomoc� jednego, acz brzemiennego w skutki reporta�u JU� na zawsze zmienia oblicze - czy te� zad - brytyjskiego je�dziectwa To by�a rewelacja, prawdziwy triumf - Nie kryj�c zm�czenia, opad� na kanap� - Jestem wyko�czony Cholerni Indonezyjczycy Ich zdaniem, prze�omem w prawach cz�owieka jest jednoczesne o�wiadczenie cz�owiekowi, �e jest aresztowany, oraz strza� w ty� g�owy Nala�am mu kieliszek Chardonnay i przynios�am go jak hostessa z film�w z Jamesem Bondem, u�miechaj�c si� koj�co
- Kolacja za chwil�
- O Bo�e - powiedzia� i rozejrza� si� przera�ony, jakby w mikrofal�wce mog�a si� ukrywa� milicja z Dalekiego Wschodu - Gotowa�a�?
- Tak - odpar�am oburzona Powinien by� zadowolony' Poza tym nawet s��wkiem nie wspomnia� o moim stroju dziwki
- Chod� tu - powiedzia�, klepi�c miejsce na kanapie ko�o siebie - Tylko si� z tob� dra�ni� Zawsze marzy�em o randce z Marth� Stewart* Mi�o by�o si� poprzytula�, ale makaron gotowa� si� JU� od sze�ciu minut i lada chwila m�g� zamieni� si� w papk�
* Marth� Stewart - gospodyni popularnych program�w telewizyjnych o gotowaniu dekoracji wn�trz ogrodnictwie itd
- Tylko przygotuj� makaron - powiedzia�am, uwalniaj�c si� z jego obj��. W tej samej chwili zadzwoni� telefon, wi�c z przyzwyczajenia rzuci�am si� do aparatu, my�l�c, �e to mo�e Mark.
- Cze��, m�wi Sharon. Jak ci si� uk�ada z Markiem?
- Jest tu - szepn�am przez zaci�ni�te z�by i wargi, �eby po ich ruchu Mark nie m�g� odczyta� mojej odpowiedzi.
- Co?
- Jst t - sykn�am przez zaci�ni�te z�by.
- W porz�dku - powiedzia� Mark, uspokajaj�co kiwaj�c g�ow�. - Wiem, �e tu jestem. Chyba nie jest to co�, co powinni�my przed sob� ukrywa�.
- OK. Pos�uchaj - m�wi�a podekscytowana Shaz. - Nie twierdzimy, �e wszyscy m�czy�ni zdradzaj�, ale wszyscy o tym my�l�. Te ��dze z�eraj� ich ca�y czas. My pr�bujemy kontrolowa� sw�j pop�d seksualny...
- Shaz, prawd� m�wi�c, to w�a�nie gotuj� makaron.
- Ooo, "w�a�nie gotuj� makaron", co? Mam nadziej�, �e nie zmieniasz si� w Szcz�liw� Dziewczyn� Co Ma Ch�opaka. Tylko pos�uchaj, co mam ci do powiedzenia, a wywalisz mu ten makaron na �eb.
- Poczekaj chwil� - poprosi�am, zerkaj�c nerwowo na Marka. Zdj�am makaron z ognia i wr�ci�am do telefonu.
- OK - powiedzia�a podekscytowana Shaz. - Niekiedy pop�dy bior� g�r� nad my�leniem wy�szym. M�czyzna b�dzie si� ogl�da� za kobiet� z ma�ym biustem, zacznie j� podrywa� albo zaci�gnie do ��ka, je�eli jest zwi�zany z kobiet� z du�ym biustem. Ty wcale nie musisz uwa�a�, �e r�norodno�� poprawia smak �ycia, ale tak uwa�a tw�j ch�opak. Mark zacz�� b�bni� palcami po oparciu kanapy.
- Shaz...
- Czekaj... czekaj. M�wi� o takiej ksi��ce Czego chc� m�czy�ni. Tak... "Je�eli masz pi�kn� siostr� czy przyjaci�k�, to pewne jak w banku, �e tw�j facet WYOBRA�A SOBIE, JAK UPRAWIA Z NI� SEKS". 22 Zapad�o pe�ne oczekiwania milczenie. Mark zacz�� udawa�, �e podrzyna sobie gard�o, a potem spuszcza wod� w toalecie.
- Prawda, �e to rewolucja? Przecie� oni po prostu...
- Shaz, mog� zadzwoni� p�niej? Wtedy Shaz zacz�a mnie oskar�a� o to, �e mam obsesj� na punkcie m�czyzn, chocia� powinnam by� feministk�. Odpar�am wi�c, �e skoro m�czy�ni w og�le jej nie obchodz�, to dlaczego czyta ksi��k� pod tytu�em Czego chc� m�czy�ni Nasza rozmowa zacz�a przechodzi� w okropn� niefeministyczn� sprzeczk� na temat m�czyzn, kiedy u�wiadomi�am sobie jej absurdalno�� i zaproponowa�am, �eby�my si� spotka�y nast�pnego dnia.
- No! - wykrzykn�am rado�nie, siadaj�c na kanapie obok Marka. Niestety, znowu musia�am wsta�, bo usiad�am na czym�, co si� okaza�o pustym kartonikiem po jogurcie Miiller Lite.
- Taaak? - powiedzia�, mocno �cieraj�c jogurt z mojego ty�ka. Na pewno a� tak bardzo si� nie upapra�am i wcale niepotrzebne by�o takie szorowanie, cho� by�o to mi�e. Mmm.
- Zjemy kolacj�? - spyta�am, usi�uj�c skupi� si� na bie��cym zadaniu. W�a�nie na�o�y� sobie makaronu do miski i pola� go sosem, kiedy znowu zadzwoni� telefon. Postanowi�am nie odbiera�, dop�ki nie zjemy, ale w��czy�a si� sekretarka i odezwa�o si� owcze beczenie Jude:
- Bridge, jeste� tam? Odbierz, odbierz. No, Bridge, proooosz�. Podnios�am s�uchawk�, a Mark waln�� si� d�oni� w czo�o. Ca�y problem polega na tym, �e Jude i Shaz s� przy mnie od wielu lat, jeszcze zanim pozna�am Marka, wi�c oczywi�cie teraz pozostawienie w��czonej sekretarki by�oby nie w porz�dku.
- Cze��, Jude. Jude by�a na si�owni, gdzie przeczyta�a jaki� artyku�, w kt�rym samotne dziewczyny po trzydziestce okre�lono jako "op�nione".
- Ten facet twierdzi�, �e dziewczyny, kt�re nie umawia�y si� z nim, kiedy mia�y dwadzie�cia lat, nie um�wi� si� z nim i teraz, ale on ju� i tak ich nie chce - powiedzia�a ze smutkiem. - - Stwierdzi�, �e wszystkie maj� obsesj� na punkcie stabilizacji i dzieci, wi�c jego zasada dotycz�ca dziewczyn brzmi: "Nic powy�ej dwudziestego pi�tego roku �ycia".
- Co� takiego! - Roze�mia�am si� weso�o, usi�uj�c pokona� nag�e uczucie niepokoju, kt�re zagnie�dzi�o mi si� w �o��dku.
- To kompletne bzdury. Nikt nie m�wi, �e jeste� op�niona. Przypomnij sobie tylko tych wszystkich bankier�w, kt�rzy do ciebie wydzwaniali. A Stacey i Johnny?
- Hmm - mrukn�a Jude nieco weselej. - Wczoraj wieczorem um�wi�am si� z Johnnym i jego znajomymi z Credit Suisse. Kto� opowiedzia� dowcip o facecie, kt�ry wypi� za du�o w hinduskiej restauracji i wpad� w komie, a Johnny jest tak dos�owny, �e wypali�: "Chryste! Fatalna sprawa. Zna�em go�cia, kt�ry kiedy� zjad� za du�o hinduskiego �arcia i dosta� wrzodu �o��dka!" Roze�mia�a si�. Kryzys najwyra�niej zosta� za�egnany. Powiedzia�a jeszcze, �e nic takiego jej nie jest, po prostu czasami dostaje lekkiej paranoi. Troch� pogada�y�my i kiedy tylko na dobre dosz�a do siebie, wr�ci�am do Marka przy stole, gdzie przekona�am si�, �e makaron nie wyszed� tak, jak powinien - w bia�o zabarwionej wodzie p�ywa�y sm�tne kluchy.
- Mnie tam smakuje. Lubi� kluski na mleku. Mmmm - zamrucza� Mark.
- Mo�e lepiej zam�wmy pizz�? - zaproponowa�am, czuj�c si� jak ostatnia oferma i op�niona. Zam�wili�my pizze i zjedli�my je przed kominkiem. Mark opowiedzia� mi o tych Indonezyjczykach. S�ucha�am uwa�nie, a potem wyg�osi�am swoje zdanie i da�am mu par� rad, kt�re uzna� za bardzo interesuj�ce i niezwykle "�wie�e", a nast�pnie ja mu opowiedzia�am o potwornym spotkaniu, na kt�rym Richard Finch z pewno�ci� wyrzuci mnie z pracy. Mark da� mi bardzo dobr� rad� na temat tego spotkania i pos�a� Richarda do diab�a. W�a�nie kiedy mu t�umaczy�am, �e to mentalno�� zawszedoprzodu, jak� zaleca poradnik Siedem nawyk�w ludzi sukcesu, znowu rozdzwoni� si� telefon.
- Nie odbieraj - powiedzia� Mark. 24
- Bridget. Jude. Odbierz. Chyba zrobi�am co� z�ego. Przed chwil� zadzwoni�am do Staceya, a on nie oddzwoni�. Podnios�am s�uchawk�.
- Mo�e wyszed�.
- Z siebie, tak samo jak ty - wtr�ci� Mark.
- Zaniknij si� - sykn�am. - S�uchaj, na pewno zadzwoni jutro. Ale jak nie, to przeczytaj sobie jeszcze raz etapy chodzenia na randki z Marsjan i Wenusjanek. Stacey rozci�ga si� jak gumka z Marsa, a ty musisz pozwoli�, �eby poczu�, co do ciebie czuje, i wr�ci�. Kiedy w ko�cu oderwa�am si� od telefonu, Mark ogl�da� mecz pi�ki no�nej.
- Gumki i Marsjanie o mentalno�ci zawszedoprzodu - powiedzia�, szczerz�c do mnie z�by. - To brzmi jak rozkaz w krainie nonsensu.
- A ty nie rozmawiasz ze swoimi przyjaci�mi o uczuciach?
- Nie - powiedzia�, prze��czaj�c pilotem jeden mecz na drugi. Gapi�am si� na niego zafascynowana.
- Chcia�by� uprawia� seks z Shazzer?
- S�ucham?
- Chcia�by� uprawia� seks z Shazzer i Jude?
- Z rozkosz�! To znaczy pojedynczo? Czy z obiema naraz? Pr�buj�c zignorowa� jego b�aze�stwa, dopytywa�am si� dalej:
- Kiedy pozna�e� Shazzer po Bo�ym Narodzeniu, mia�e� ochot� si� z ni� przespa�?
- Widzisz, problem polega na tym, �e wtedy sypia�em z tob�.
- Ale czy kiedykolwiek przysz�o ci to do g�owy?
- No oczywi�cie, �e przysz�o mi to do g�owy.
- Co?!- wybuchn�am.
- To niezwykle atrakcyjna dziewczyna. By�oby bardzo dziwne, gdyby nie przysz�o mi to do g�owy, prawda? - U�miechn�� si� z�o�liwie.
- A Jude? - spyta�am z oburzeniem. - Seks z Jude. Czy to kiedykolwiek "przysz�o ci do g�owy"?
- No, od czasu do czasu, przelotnie. Chyba tak. Taka ju� jest natura cz�owieka, nie?
- Natura cz�owieka? Ja nigdy sobie nie wyobra�a�am, �e si� kocham z Gilesem albo Nigelem z twojego biura.
- Nie - wymrucza�. - Nie s�dz�, by ktokolwiek sobie to wyobra�a�. Tragedia. No, mo�e tylko Jose z pokoju pocztowego. Kiedy tylko posprz�tali�my talerze i zacz�li�my si� migdali� na dywanie, znowu odezwa� si� telefon.
- Nie odbieraj - powiedzia� Mark. - Prosz� - w imi� Boga i wszystkich Jego cherubin�w, serafin�w, �wi�tych, archanio��w, str��w chmur i fryzjer�w, kt�rzy strzyg� Mu brod� - nie odbieraj. Lampka na sekretarce ju� miga�a. Mark r�bn�� g�ow� w pod�og�, kiedy z g�o�nika zagrzmia� m�ski g�os:
- Cze��. Tu Giles Benwick, znajomy Marka. Pewnie go tam nie ma, co? Ja tylko... - Nagle g�os mu si� za�ama�. - �ona w�a�nie mi powiedzia�a, �e chce separacji i...
- Bo�e �wi�ty - j�kn�� Mark i z�apa� za s�uchawk�. Na jego twarzy pojawi�a si� czysta panika. - Giles. Jezu. Spokojnie... yyy... eee... yyy, Giles, lepiej dam ci Bridget. Mmm. Nie znam Gilesa, ale uwa�am, �e moja rada by�a ca�kiem dobra. Uda�o mi si� go uspokoi� i naprowadzi� na jedn� czy dwie po�yteczne ksi��ki. Potem kocha�am si� z Markiem i czu�am si� bezpiecznie i przytulnie, le��c z g�ow� na jego piersiach, a wszystkie niepokoj�ce teorie wydawa�y mi si� b�ahe.
- Czy ja jestem op�niona? - spyta�am sennym g�osem, kiedy si� pochyli�, by zdmuchn�� �wieczk�.
- Upo�ledzona? Nie, kochanie - odpar�, klepi�c mnie uspokajaj�co po pupie. - Mo�e troch� dziwna, ale nie upo�ledzona.
* * *
Rozdzia� drugi
Meduza na wolno�ci
28 stycznia, wtorek 58 kg, papierosy wypalone przy Marku 0 (bdb), papierosy wypalone po kryjomu 7, papierosy nie wypalone 47* (bdb).
* tzn. prawie wypalone, ale przypomnia�o mi si�, �e rzuci�am palenie, wi�c nie wypali�am tych konkretnych 47. Liczba ta wi�c nie jest liczb� nie wypalonych papieros�w na ca�ym �wiecie (by�aby to absurdalna, przesadna liczba).
8.00. W domu. Mark poszed� do siebie, �eby si� przebra� przed prac�, wi�c mog� sobie zapali� papieroska, nastawi� si� na rozw�j duchowy i przybra� postaw� zawszedoprzodu przed zebraniem. Pracuj� teraz nad stworzeniem uczucia spokojnej r�wnowagi i... Aaa! Dzwonek do drzwi. 8.30. To by� ten budowlaniec od Magdy, Gary. Kurde balans. Zapomnia�am, �e ma przyj��.
- O! Super! Cze��! Mo�esz wr�ci� za dziesi�� minut? W tej chwili jestem zaj�ta - zaszczebiota�am, po czym zgi�am si� wp�, kul�c si� w koszuli nocnej. A czym ja bym mia�a by� zaj�ta? Seksem? Pieczeniem sufletu? Robieniem wazonu na kole garncarskim, kt�rego absolutnie nie mog� zostawi�, bo got�w zastygn�� nie doko�czony? Mia�am jeszcze mokre w�osy, kiedy znowu odezwa� si� dzwonek do drzwi, ale przynajmniej by�am ju� ubrana. Poczu�am przyp�yw wyrzut�w sumienia jako cz�onek klasy �redniej. Gary za� u�miechn�� si� z�o�liwie na widok mnie jako przedstawicielki wszystkich tych dekadent�w, kt�rzy wyleguj� si� w ��ku, kiedy ca�a masa ci�ko haruj�cych ludzi wsta�a tak wcze�nie, �e dla nich to ju� w�a�ciwie pora na lunch.
- Napi�by� si� kawy albo herbaty? - spyta�am z wdzi�kiem.
- No. Herbaty. Cztery �y�eczki cukru, ale nie mieszaj. Spojrza�am na niego badawczo, zastanawiaj�c si�, czy to �art, czy co� takiego jak palenie papieros�w bez zaci�gania si�.
- Jasne - powiedzia�am. - Jasne. - I zacz�am szykowa� herbat�, a Gary usiad� przy kuchennym stole i zapali� fajk�. Niestety, kiedy przysz�o do nalewania herbaty, u�wiadomi�am sobie, �e nie mam ani mleka, ani cukru. Spojrza� na mnie z niedowierzaniem, lustruj�c wzrokiem bateri� pustych butelek po winie.
- Nie masz mleka ani cukru?
- Mleko, eee, w�a�nie si� sko�czy�o, a moi znajomi, prawd� m�wi�c, nie s�odz� herbaty... Chocia� oczywi�cie herbata z cukrem jest. .. eee... pyszna - doko�czy�am bez sensu. - Skocz� do sklepu. Kiedy wr�ci�am, spodziewa�am si�, �e Gary ju� zd��y� wyj�� narz�dzia ze swojej furgonetki, on jednak nadal siedzia� przy stole i w ko�cu zacz�� opowiada� jak�� d�ug� i strasznie skomplikowan� histori� o �owieniu karpi w zbiorniku ko�o Hendon. Czu�am si� zupe�nie jak na business lunchu, kiedy wszyscy tak odbiegaj� od tematu, �e a� wstyd niszczy� ten mira� czysto towarzyskiego spotkania i w og�le nie udaje si� doj�� do sedna sprawy. W ko�cu przerwa�am mu t� roz�a��c� si� w szwach i kompletnie niezrozumia�� anegdot� zwi�zan� z karpiami:
- No! To mo�e ci poka��, co masz zrobi�? - Natychmiast jednak u�wiadomi�am sobie, �e tym samym pope�ni�am karygodn�, krzywdz�c� gaf� sugeruj�c�, �e Gary nie obchodzi mnie jako osoba, a jedynie jako robotnik, musia�am wi�c z powrotem nawi�za� do anegdoty o karpiach, by mu to wynagrodzi�. 9.15. W biurze. Pogna�am do pracy rozhisteryzowana, bo si� sp�ni�am pi�� minut, lecz nigdzie nie mog�am znale�� Richarda Fincha. Ale w sumie to dobrze - mam czas, �eby opracowa� plan defensywy. Dziwne, w biurze jest kompletnie pusto! Widocznie kiedy zwykle wpadam w panik� z powodu sp�nienia i wydaje mi si�, �e wszyscy s� ju� na miejscu i czytaj� porann� pras�, oni te� si� sp�niaj�, chocia� nie a� tak bardzo jak ja. Dobra, spisz� swoje kluczowe has�a na zebranie. Poustawiam sobie wszystko w g�owie, jak mawia Mark.
- Richard, by pogodzi� moj� uczciwo�� dziennikarza z...
- Richard, jak wiesz, zaw�d dziennikarza telewizyjnego traktuj� bardzo powa�nie...
- A mo�e by� si� tak odpieprzy� w choler�, ty t�usty... Nie, nie. Jak m�wi Mark, zastan�w si�, czego chcesz i czego on chce, a tak�e b�d� zawszedoprzodu, jak zaleca Siedem nawyk�w ludzi sukcesu. Aaaaaa! 11.15. To Richard Finch odziany w wymi�tolony malinowy garnitur od Galliano z lam�wk� w kolorze akwamaryny wbieg� galopem ty�em do biura, udaj�c, �e siedzi na koniu.
- Bridget! Dobra. Jeste� do dupy, ale ci si� upiek�o. Strasznie si� spodoba�a� g�rze. Strasznie. Strasznie. Mamy dla ciebie ofert�. My�l�: Kr�liczek, my�l�: Gladiator, my�l�: dyskusja z cz�onkiem parlamentu. My�l�: Chris Serie* spotyka si� z Jerrym Springerem**, kt�ry si� spotyka z Annek� Rice, kt�ra si� spotyka z Zoe Bali***, kt�ra si� spotyka z Mikiem Smithem**** z �at�, �at� Breakfast Show.
- Co?! - oburzy�am si�. Okaza�o si�, �e upichcili jaki� poni�aj�cy plan, wed�ug kt�rego co tydzie� mia�abym w przebraniu wciela� si� w przedstawiciela jakiego� zawodu. Naturalnie powiedzia�am mu, �e jestem
* Chris Serie - gospodarz popularnego teleturnieju telewizyjnego.
** Jerry Springer - gospodarz popularnego talkshaw.
*** Annek� Rice, Zoe Bali - postacie z telewizyjnych program�w rozrywkowych.
**** Mik� Smith - popularny prezenter radiowy.
powa�n�, profesjonaln� dziennikark� i nie zamierzam si� w ten spos�b prostytuowa�, w rezultacie czego Richard paskudnie si� obrazi� i powiedzia�, �e zastanowi si�, jak� warto�� dla programu sob� przedstawiam, je�eli w og�le. 20.00. Mia�am kompletnie idiotyczny dzie� w pracy. Richard Finch pr�bowa� mnie nam�wi�, �ebym wyst�pi�a w programie w kusych szortach ko�o powi�kszonego zdj�cia Fergie w stroju gimnastycznym. Stara�am si� by� bardzo zawszedoprzodu, m�wi�c, �e to dla mnie komplement, ale moim zdaniem, bardziej im si� przyda prawdziwa modelka, kiedy w�a�nie wszed� ten b�g seksu, Matt, od grafik�w, z powi�kszonym zdj�ciem Fergie i spyta�:
- Mamy wstawi� animowane k�eczko na cellulitis?
- Tak, tak, je�eli tylko uda wam si� zrobi� to samo z Fergie
- odpar� Richard Finch. Tego by�o ju� za wiele. Powiedzia�am Richardowi, �e w mojej umowie o prac� nie ma takiego punktu, �e mo�na mnie poni�a� na ekranie, i �e nie zamierzam si� na to zgodzi�. Kiedy wr�ci�am do domu, p�no i wyko�czona, spotka�am jeszcze Budowla�ca Gary'ego, w mieszkaniu by�o a� siwo od dymu z przypalonej grzanki, ze zlewu wystawa�y brudne naczynia, a wsz�dzie le�a�y porozrzucane egzemplarze "Biuletynu W�dkarskiego" i "W�dkarstwa Amatorskiego".
- I co ty na to? - spyta� Gary, dumnie wskazuj�c ruchem g�owy na swoj� robot�.
- Cudowne! Cudowne! - wymamrota�am, czuj�c, �e usta mi jako� dziwnie t�ej�. - Tylko jeden drobiazg. My�lisz, �e m�g�by� zrobi� tak, �eby podp�rki by�y ustawione w jednej linii? Prawd� m�wi�c, p�ki by�y zawieszone ze zwariowan� asymetri�, a podp�rki zamocowane tu i tam, ka�da na innym poziomie.
- Taa, widzisz, problem polega na twojej instalacji elektrycznej, bo jak tu wykuj� dziur� w �cianie, to b�dzie zwarcie - zacz�� Gary, ale w tej chwili zadzwoni� telefon.
- Halo?
- Cze��, czy to sztab wojny randkowej ? - To dzwoni� Mark z kom�rki.
- Mog� tylko je zdj�� i wbi� nity - wymamrota� Gary.
- Kto� jest u ciebie? - zatrzeszcza� Mark, przekrzykuj�c ha�as na ulicy.
- Nie, to tylko... - Ju� mia�am powiedzie� "budowlaniec", ale nie chcia�am urazi� Gary'ego, wi�c zmieni�am na: - .. .Gary, znajomy Magdy.
- Co on tam robi?
- Oczywi�cie b�dzie potrzebna nowa... - ci�gn�� Gary.
- S�uchaj, jestem w samochodzie. Mia�aby� ochot� p�j�� dzi� wieczorem na kolacj� z Gilesem?
- Ju� m�wi�am, �e si� spotykam z dziewczynami.
- Chryste. Na pewno zostan� rozcz�onkowany, poddany sekcji i dog��bnej analizie.
- Ale� sk�d...
- Poczekaj chwil�. W�a�nie wje�d�am pod Westway. - Trzask, trzask, trzask. - Wczoraj spotka�em twoj� znajom�, Rebecc�. Bardzo mi�a osoba.
- Nie wiedzia�am, �e znasz Rebecc� - odpar�am, oddychaj�c bardzo szybko. Rebecca niezupe�nie jest moj� przyjaci�k�, poza tym, �e zawsze przychodzi do 192 ze mn�, Jude i Shaz. Ale problem z Rebecca polega na tym, �e to meduza. Rozmawiasz z ni�, jest mi�a i przyjazna, a� tu nagle masz wra�enie, �e zosta�e� poparzony, ale nie wiadomo jak i sk�d. M�wisz na przyk�ad o d�insach, a Rebecca na to: "No tak, je�li si� ma bryczesy z cellulitis, to najlepiej kupi� co� dobrze skrojonego jak Dolce & Gabbana" - ona sama ma uda jak �yrafi�tko - po czym, jak gdyby nigdy nic, g�adko przechodzi do spodni od DKNY.
- Bridge, jeste� tam?
- Gdzie... gdzie spotka�e� Rebecc�? - spyta�am wysokim, spi�tym g�osem.
- By�a wczoraj wieczorem u Barky Thompson i przedstawi�a mi si�.
- Wczoraj wieczorem?
- Tak, wpad�em tam w drodze powrotnej, bo ty mia�a� si� sp�ni�.
- O czym rozmawiali�cie? - spyta�am �wiadoma tego, �e Gary u�miecha si� do mnie ironicznie, z petem zwisaj�cym mu z k�cika ust.
- Och, no wiesz, pyta�a mnie o prac� i bardzo mi�o si� o tobie wyra�a�a - rzuci� Mark od niechcenia.
- Co m�wi�a? - sykn�am.
- Powiedzia�a, �e jeste� wolnym duchem... - Po��czenie na chwil� zosta�o przerwane. Wolnym duchem? Wolny duch w terminologii Rebeki jest r�wnoznaczny z tym, �e "Bridget sypia z kim popadnie i bierze halucynogeny".
- Chyba m�g�bym za�o�y� stalowy dwuteownik i je podeprze� - zacz�� znowu Gary, jakbym nie rozmawia�a przez telefon.
- To chyba nie b�d� ci� zatrzymywa�, skoro kto� u ciebie jest - powiedzia� Mark. - Baw si� dobrze. Zadzwoni� p�niej?
- Tak, tak, pogadamy p�niej. Od�o�y�am s�uchawk�, w g�owie mia�am ko�owr�t.
- Ma inn�? - spyta� Gary w wyj�tkowo nieodpowiednim, bo rzadkim momencie klarowno�ci moich my�li. Rzuci�am mu w�ciek�e spojrzenie.
- Co z tymi p�kami?
- No, jak chcesz, �eby wisia�y w jednej linii, to b�d� musia� przenie�� prowadnice, a to oznacza skuwanie tynku, chyba �e wwierc� p�yt� pil�niow� trzy na cztery. Trzeba by�o mnie uprzedzi�, �e chcesz, �eby by�y symetryczne. Chyba m�g�bym to zrobi� teraz. - Rozejrza� si� po kuchni. - Masz co� do jedzenia?
- S� �wietne, bardzo mi si� podobaj� - wyduka�am.
- Gdyby� mog�a mi odgrza� troch� tego makaronu, to... W ko�cu zap�aci�am Gary'emu 120 funt�w za te zwariowane p�ki, �eby si� go pozby� z domu. Kurwa, kurwa, znowu telefon. 21.05. To by� tata - dziwne, bo komunikacj� telefoniczn� zwykle pozostawia mamie.
- Tak sobie dzwoni�, �eby sprawdzi�, jak si� masz. - Zabrzmia�o to jako� dziwnie., - Dobrze - odpar�am zaniepokojona. - A ty?
- Nie�le, nie�le. Wiesz, kupa roboty w ogrodzie, kupa roboty, chocia� oczywi�cie zim� nie ma tam wiele do zrobienia... To co tam s�ycha�?
- Wszystko w porz�dku - powiedzia�am. - A u ciebie wszystko dobrze?
- O tak, tak, doskonale. Hmm, a w pracy? Co tam w pracy?
- Dobrze. To znaczy oczywi�cie fatalnie. Ale u ciebie wszystko dobrze?
- U mnie? Tak, dobrze. Oczywi�cie nied�ugo przebi�niegi zaczn� wyskakiwa� plop, plop. A u ciebie wszystko w porz�dku, co?
- Tak, w porz�dku. To co tam u ciebie s�ycha�? Po kilku kolejnych minutach takiej zap�tlonej konwersacji doprowadzi�am do prze�omu:
- A jak tam mama?
- Hmm. No, ona, ona, hmm... Zapad�a d�uga, bolesna cisza.
- Jedzie do Kenii. Z Un�. Najgorsze jest to, �e ca�a afera z portugalskim pilotem wycieczek, Juliem, rozpocz�a si�, kiedy mama ostatnim razem pojecha�a z Un� na wakacje.
- Ty te� jedziesz?
- Nie, nie - zaprotestowa� tata. - Nie mam ochoty dorobi� si� raka sk�ry w jakiej� uroczej enklawie, s�cz�c pina colad� i gapi�c si�, jak p�nagie tancerki sprzedaj� si� oble�nym staruchom przed bufetem z jutrzejszym �niadaniem.
- Nie zaproponowa�a ci wyjazdu?
- Eee. No... A wiesz, �e nie. Twoja matka twierdzi, �e jest kobiet� niezale�n�, �e nasze pieni�dze to jej pieni�dze i �e powinienem jej pozwala� na w�asn� r�k� poznawa� �wiat i w�asn� osobowo��.
- No, skoro chodzi tylko o te dwie rzeczy... - powiedzia�am.
- Tato, ona naprawd� ci� kocha. Przekona�e� si� o tym... - Niemal chlapn�am "ostatnim razem", ale w ostatniej chwili zmieni�am na:
- .. .w Bo�e Narodzenie. Po prostu potrzebuje odrobiny ryzyka.
- Wiem, Bridget, ale jest co� jeszcze. Co� straszliwego. Mo�esz chwilk� poczeka�? Zerkn�am na zegar. Ju� powinnam by� w 192, a jeszcze nie zd��y�am uprzedzi� Jude i Shaz, �e przyjdzie Magda. ��czenie przyjaci�ek z dw�ch wrogich oboz�w, je�li chodzi o stosunek do ma��e�stwa, to delikatnie m�wi�c, �liska sprawa, a do tego Magda niedawno urodzi�a dziecko, wi�c obawia�am si�, �e jej towarzystwo nie najlepiej wp�ynie na obecny stan ducha Jude.
- Przepraszam, musia�em zamkn�� drzwi. - Tata wr�ci�.
- W ka�dym razie - podj�� konspiracyjnym tonem - dzi� rano pods�ucha�em, jak twoja matka rozmawia�a przez telefon. Chyba z hotelem w Kenii. I powiedzia�a, powiedzia�a...
- Ju� dobrze, ju� dobrze. Co takiego powiedzia�a?
- Powiedzia�a: "Nie chcemy bli�niak�w i nic poni�ej p�tora metra. Przyje�d�amy, �eby si� zabawi�". Jezu Chryste.
- No i... - Biedny tatu� dos�ownie szlocha�. - .. .czy ja mam sta� i patrze�, jak moja w�asna �ona wynajmuje sobie �igolaka? Przez chwil� mia�am m�tlik w g�owie. W �adnym ze swoich poradnik�w nie spotka�am si� z tym, jak radzi� w�asnemu ojcu w kwestii wynajmowania sobie �igolaka przez w�asn� matk�. W ko�cu spr�bowa�am pom�c tacie nadmucha� jego poczucie w�asnej warto�ci, sugeruj�c, �eby zyska� spokojny dystans, zanim rano przedyskutuje ca�� spraw� z mam�. Jednocze�nie zdawa�am sobie spraw�, �e jest to rada, z kt�rej ja sama kompletnie nie potrafi�abym skorzysta�. By�am ju� skandalicznie sp�niona. Wyt�umaczy�am tacie, �e Jude prze�ywa niewielki