8059

Szczegóły
Tytuł 8059
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8059 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8059 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8059 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Tadeusz Wasilewski Jan Kazimierz ZAMEK KR�LEWSKI W WARSZAWIE Redaktor naukowy Aleksander Gieysztor Redaktor serii Adam Rutkowski Projekt ok�adki i strony tytu�owej Krzysztof Trusz Redaktor Teresa Jadwiga Siadkowa Redaktor techniczny Kazimierz K�o� ISBN 83-00-00962-0 W czterdziestym drugim dniu burzliwej elekcji, 17 listopada 164 roku, t�umnie zebrana szlachta otoczy�a okop na polu elekcyjnyr na Woli i obraduj�cy w nim w specjalnie zbudowanej szopie sena a tak�e ko�o rycerskie utworzone przez pos��w sejmowych. agn< ci pragn�li wywrze� wp�yw na �woln� elekcj�" przy pomocy swyc chor�gwi nadwornych, kt�re, roztr�caj�c szlacht�, podesz�y teg decyduj�cego dnia a� pod sam okop. Dopiero gdy ko�o rycerski kt�remu przewodzi� s�ynny trybun szlachecki, pose� i pods�de krakowski dysydent Stanis�aw Chrz�stowski, wybuch�o szalonyi oburzeniem - magnaci wycofali swe oddzia�y. Atmosfera by�a nadal gor�ca. Pos�owie, a nawet senator�w zacz�li ju� chwyta� za szable, inni opuszczali okop elekcyjny, gc w ostatniej chwili uda�o si� zawrze� przyw�dcom sk��conyt stronnictw kompromis, polegaj�cy na udzieleniu dysydentom p semnych gwarancji uwzgl�dnienia ich postulat�w i naprawie� krzywd. Dysydenci wsp�pracuj�cy z dyzunitami cieszyli si� poparcie zwyci�skiego hetmana zaporoskiego Bohdana Chmielnickieg stoj�cego w�wczas pod Zamo�ciem i gro��cego marszem r Warszaw�. Jemu te� zawdzi�cza� w du�ej mierze zwyci�stwo r polu elekcyjnym kr�lewicz Jan Kazimierz Waza, gdy� Chmielnic wys�a� list do zebranych na elekcj� stan�w, w kt�rym wyra� zgod� na prowadzenie uk�ad�w i zawarcie porozumienia pok�j wego jedynie w tym przypadku, gdy kr�lem obrany zosta� kr�lewicz Jan Kazimierz. W przeciwnym razie grozi� pochode w g��b kraju. Zawarty w ostatniej chwili kompromis umo�liwi� przeprowad� nie jeszcze tego� dnia elekcji. Nast�pnie dyplom elekcyjny podpis wali senatorowie oraz zebrana na polu elekcyjnym szlachta. Stro nictwo wojenne, d���ce do pokonania Kozak�w si��, skupione pr osobie m�odszego kr�lewicza Karola, biskupa p�ockiego, a kier wane przez Jeremiego Wi�niowieckiego, wojewod� ruskiego, i ksi�dza podkanclerzego koronnego Andrzeja Leszczy�skiego -ponios�o kl�sk�. Spo�r�d Litwin�w do ostatniej chwili udziela� Karolowi poparcia tylko nienawidz�cy Jana Kazimierza Janusz Radziwi��, hetman polny litewski, i najbli�si jego wsp�pracownicy. Interre*, prymas Maciej �ubie�ski, wstrzyma� si� jeszcze przez dwa dni z uroczystym aktem nominacji (og�oszenia) nowego kr�la, gdy� czeka� na uzgodnienie tekstu pakt�w konwent�w podawanych nowemu kr�lowi do zaprzysi�enia. Dzie� mianowania nowo obranego kr�la, 20 listopada, by� bardzo wietrzny i �nie�ny, co op�ni�o otwarcie obrad. Rozpogodzi�o si� nieco dopiero przed przyst�pieniem do ko�cowych akt�w elekcji. Najpierw pi�ciu pos��w krola-elekta wst�pi�o na polu elekcyjnym w �rodek ko�a rycerskiego i �tam kl�kn�wszy i na krucyfiks palce przy�o�ywszy poprzysi�gli", �e kr�l po swej nominacji z�o�y publicznie przysi�g� na pakta konwenta w ko�ciele. Dopiero w�wczas prymas odkrywszy g�ow� nominowa� Jana Kazimierza kr�lem polskim, na co wszyscy przez ponad p� godziny wo�ali z rado�ci� vivat, odezwa�y si� dzia�a uszykowanych w pobli�u wojsk, poczym wszyscy ukl�kn�wszy na �niegu od�piewali Te Deum laudamus. Nazajutrz poprowadzili kr�la z Zamku do ko�cio�a �wi�tego Jana, pod praw� r�k� kr�lewicz Karol, a pod lew� - nuncjusz papieski. Po uroczystej mszy i od�piewaniu Veni Creator prymas wr�czy� kr�lowi dyplom elekcyjny, po czym kr�l z�o�y� przysi�g� i oddano salw� z dzia� na tryumf. Uroczysto�� t� ogl�da�a incognito kr�lowa wdowa Ludwika Maria Gonzaga, znajduj�ca si� po raz pierwszy po ci�kiej chorobie w ko�ciele, z ganku, to jest balkonu wznosz�cego si� ko�o o�tarza. Elekcja by�a w du�ej mierze jej dzie�em, gdy� zapewni�a kr�lowi poparcie Francji, a po�rednio, dzi�ki wp�ywom francuskim w Sztokholmie - tak�e szwedzkiej kr�lowej Krystyny Waza. Wi�ksze od niej zas�ugi na rzecz elekcji Jana Kazimierza po�o�y� jedynie przyw�dca obozu pokojowego d���cego do ugody z kozactwem, kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoli�ski. �Wybrany kr�l" by� odt�d prawowitym monarch�, cho� na obj�cie pe�nej w�adzy czeka� jeszcze do dnia koronacji. K Nowy w�adca Rzeczypospolitej Obojga Narod�w by� najstarszym �yj�cym synem kr�la Zygmunta III Wazy i jego drugiej �ony Konstancji Habsbur�anki, urodzi� si� 22 marca 1609 roku, w niedziel�, na Wawelu. By� ostatnim z Waz�w urodzonym w starej wawelskiej siedzibie kr�lewskiej, gdy� jego m�odsze rodze�stwo przysz�o na �wiat ju� w nowej stolicy - Warszawie. Wychowa� si� w Warszawie na Zamku Kr�lewskim pod surowym okiem ojca, w skromnych warunkach. G��wn� jego opiekunk� by�a ochmistrzyni kr�lowej Urszula Gienger (ok. 1570-1635), zwana od tego urz�du kr�tko Meierin, a nauk udzielali mu jezuici. Kr�lowa Konstancja chcia�a widzie� go na tronie jako nast�pc� ojca zamiast najstarszego syna kr�lewskiego, a swego pasierba i jednocze�nie siostrze�ca, kr�lewicza W�adys�awa. Wysun�a nawet otwarcie jego kandydatur� poprzez swych stronnik�w w czasie sejmu toru�skiego w 1626 roku. Uchodzi� odt�d m�odszy kr�lewicz, zwany przez matk� i otoczenie Kazimierzem, za przyw�dc� obozu ultrakatolickiego w Rzeczypospolitej, tak zwanej �fakcyi hiszpa�skiej" lub �habsburskiej". �Fakcyja" ta utraci�a znaczenie po niespodziewanej �mierci swej przyw�dczyni, kr�lowej Konstancji zmar�ej w nocy z 9 na 10 lipca 1631 roku w Krakowie. M�ode lata sp�dzi� kr�lewicz Kazimierz w du�ej mierze na wypr� wach wojennych. W roku 1629 zabra� go kr�l Zygmunt III n� wypraw� przeciw Szwedom do Prus. Po elekcji brata, w czasie kt�rej wyst�powa� na polu elekcyjnym jako jego pose� do stan�w Rzeczypospolitej, wzi�� udzia� w zwyci�skiej dla Polak�w wojnie smole�skiej. Po jej uko�czeniu pod��y� na nowy front wojn^ z Turcj�, a gdy zosta� zawarty pok�j, zatrzyma� si� na d�u�ej w< Lwowie i tam zapad� na ci�k� osp�, kt�rej �lady nosi� na twarzy dc �mierci. Gdy grozi�a nowa wojna ze Szwecj�, wyruszy� 25 czerwci 1635 roku z Torunia, jako reprezentant swego kr�lewskiego brata do Wiednia na �lub Marii Anny, c�rki cesarza, z elektorem bawar skim Maksymilianem l. Prowadzi� tam pertraktacje o posi�ki habs burskie przeciw Szwedom, po czym na czele oddanego pod jeg< komend� habsburskiego regimentu kiry�nik�w i polskich ochotni k�w uda� si� na front wojny trzydziestoletniej, tocz�cej si� w�wcza w Alzacji. W po�cigu za armi� francusko-szwedzk� przekroczy nawet 22 sierpnia ze swym oddzia�em, dowodzonym przez pu�k�w nika hiszpa�skiego Jerome Colloredo, rzeczk� rozdzielaj�c� woj sto i znalaz� si� w niebezpiecze�stwie pod ostrza�em wroga. P< zawarciu ze Szwedami 12 wrze�nia 1635 roku rozejmu w Sztum skiej Wsi W�adys�aw IV odwo�a� brata z Niemiec. W krajach s�siaduj�cych z Polsk� Kazimierz nie zdo�a� uz\ ska�, mimo wielokrotnych z�udnych obietnic cesarskich, ksi�stw lennego, a sejm Rzeczypospolitej odm�wi� nadania mu ksi�stwa Kurlandii i bogatych starostw. Wyruszy� wi�c 27 stycznia 1638 roku w dalek� drog� do Hiszpanii po przyobiecan� godno�� wicekr�la Portugalii, a tak�e dla wyegzekwowania od dawna przyobiecanej corocznej pensji i zawarcia korzystnego ma��e�stwa. Nic natomiast nie wiemy o projekcie nadania mu godno�ci admira�a f loty hiszpa�skiej, o czym bezpodstawnie donosili kardyna�owi Richelieu, pierwszemu ministrowi kr�la Francji Ludwika XIII, agenci francuscy. W drodze Francuzi zaaresztowali go na rozkaz kardyna�a Richelieu, gdy lekkomy�lnie, bez paszportu, wysiad� na l�d francuski, i wysun�li ha�bi�cy, zw�aszcza cz�onka dynastii panuj�cej, zarzut szpiegostwa na rzecz Hiszpanii. Wi�niem kardyna�a pozostawa� od 10 maja 1638 roku do lutego 1640 roku. Po powrocie do Polski przebywa� w niej zn�w tylko przez trzy lata, po czym uda� si� w maju 1643 roku do W�och, aby wbrew woli kr�lewskiego brata wst�pi� w Loreto do zakonu jezuit�w jako brat-nowicjusz. W�adys�aw IV po rocznych protestach, kiedy to pisa� pe�ne skarg i wyrzut�w listy do papie�a i jezuit�w, pogodzi�si� z powo�aniem zakonnym brata. Kazimierz po dwuletnim nowicjacie wyst�pi� jednak nieoczekiwanie z zakonu we wrze�niu 1645 roku, a w kilka miesi�cy p�niej, 28 maja 1646 roku, mimo braku �wi�ce� kap�a�skich, otrzyma� na konsystorzu kardynalskim od Jego �wi�tobliwo�ci kapelusz kardynalski. Now� godno�� wkr�tce znienawidzi� i wda� si� w d�ugi, gorsz�cy wsp�czesnych sp�r o nale�ny mu jako ksi�ciu krwi tytu� �Jego Najja�niejszej Wysoko�ci" i tarcz� herbow� z koron�. Noszenia tego tytu�u i korony w herbie zakazywa�y kardyna�om dekrety papieskie. Porzuci� zatem Kazimierz str�j kardynalski i nosi� si� po �wiecku, og�aszaj�c si� jednocze�nie stronnikiem Francji i kardyna�a Mazariniego, kt�ry prowadzi� wojn� z Hiszpanami i Pa�stwem Ko�cielnym. 17 wrze�nia 1646 roku �niedonoszony kardyna�" Kazimierz, jak nazywali go wsp�cze�ni, po�egna� papie�a i powr�ci� do Polski jako stronnik Francji i kardyna�a Mazariniego, w �wieckim stroju w�oskim, przy szpadzie i w ostrogach. 9 sierpnia 1647 roku grom nagle uderzy� w dom kr�lewski: umar� na dyzenteri� siedmioletni kr�lewicz Zygmunt Kazimierz, jedyny syn W�adys�awa IV. Po�o�enie Kazimierza zmieni�o si� zasadniczo, gdy� zosta� dziedzicem tytularnym tronu szwedzkiego i domniemanym nast�pc� schorowanego brata na tronie polskim. Aby zyska� 10 popularno�� w�r�d szlachty, po raz pierwszy w �yciu zacz�� si nosi� po polsku i przyst�pi� do tworzenia w�asnego stronnictw profrancuskiego. We Francji szuka� te� kandydatki na �ont W zwi�zku z tymi zmianami w swym �yciu z�o�y� w listopadzie 164 roku purpur� kardynalsk� na r�ce papie�a. Jak wiemy, walka o tron polski, podj�ta jeszcze za �ycia brat� z ko�czy�a si� obiorem by�ego wi�nia kardyna�a Richelieu, n�w cjusza jezuickiego i kardyna�a na kr�la Polski i wielkiego ksi�ci Litwy. Przed dwoma kierownikami polskiej nawy pa�stwowej -�obre nym kr�lem" Janem Kazimierzem i kanclerzem wielkim koronnyr Jerzym Ossoli�skim - stan�o trudne zadanie pozyskania KOZ� k�w. 1 grudnia 1648 roku kr�l w porozumieniu z kanclerzer wystosowa� do Chmielnickiego w�asnor�czny list, w kt�rym godz si� na wszystkie jego warunki i obiecywa� przys�anie bu�aw hetma�skiej. Gdy Chmielnicki powr�ci� na Ukrain�, wje�d�aj�c jako tryumfi tor do Kijowa, �obrany kr�l" og�osi�, �e wojna kozacka zosta� uspokojona, a do Kozak�w wys�a� komisarzy, swoich i senati z Adamem Kisielem na czele. Mieli oni wr�czy� zwyci�skiem hetmanowi zaporoskiemu bu�aw� i chor�giew. Te niezwyk�e ust�pstwa uzasadnia�a gro��ca ci�gle wojna d< mowa oraz konfederacja wojskowa pod�egana przez noweg ksi�cia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego, kt�ry w porozi mieniu z ksi�ciem Jeremim Wi�niowieckim pragn�� zdoby� koror polsk� dla swego m�odszego brata, Zygmunta. Obawiano si�, i koronacj� pokrzy�uje najazd siedmiogrodzko-kozacki na Krak�w Kr�l Jan Kazimierz wyruszy� z Warszawy po Nowym Roku 164 najpierw do Cz�stochowy, aby z�o�y� podzi�kowanie patronc Kr�lestwa za obi�r, a nast�pnie na pogrzeb brata, koronacj� i seji do Krakowa. Uroczysty wjazd odby� si� 14 stycznia w �a�obnej karecie ci�gnit tej przez sze�� kirem okrytych koni. Przy bramie �wi�tego Floriar kr�l ubrany w �a�obne szaty, lecz w stroju francuskim, przesiad� s na bia�ego, okrytego kirem konia i w uroczystym pochodzie uda� s na Wawel. Nazajutrz wzi�� udzia� pogrzebie brata. W trakcie cen monii pogrzebowych odm�wi� uznania hetma�skiej godno�ci J< remiego Wi�niowieckiego. Uroczysta koronacja odby�a si� 17 stycznia, w niedziel�, a w poniedzia�ek Jan Kazimierz, jako pe�noprawny ju� kr�l, odbiera� na krakowskim Rynku tradycyjne homag/umod miasta. Uroczysto�ci koronacyjne po��czone z biciem z dzia� i puszczaniem ogni sztucznych zako�czono w dniu otwarcia sejmu, 19 stycznia. Obrady sejmu by�y d�ugie i burzliwe, kr�lowi otwarcie przeciwstawia� si� przyw�dca opozycji, ksi��� Jeremi Wi�niowiecki, kt�remu kr�l -mimo powszechnego oburzenia-odebra�9 lutego bu�aw� hetma�sk�, mianuj�c nowych regimentarzy: Stanis�awa Lanckoro�skie-go, Andrzeja Firleja i Miko�aja Ostroroga. Po obiorze i koronacji kr�la Rzeczypospolitej brakowa�o jeszcze kr�lowej. Zar�czyny Jana Kazimierza i Ludwiki Marii odby�y si� w dniu imienin kr�la, 4 marca, w obecno�ci jedynie �piecz�tarzy" (kanclerzy i podkanclerzych) oraz nowego marsza�ka dworu kr�lowej, kt�rym zosta� Jan Leszczy�ski, kasztelan gnie�nie�ski. �lub odby� si� po uzyskaniu dyspensy papieskiej, 30 maja, a nazajutrz rozpocz�a si� rada senatu i wesele na Zamku. �Kr�l by� wes� i dwa razy wi�d� ta�ce"1, a wZamku i w mie�cie puszczano sztuczne ognie. Trzeciego dnia dary weselne sk�adali senatorowie i urz�dnicy, a czwartego dnia - sk�ada�y miasta. Rzeczypospolita mia�a odt�d kr�la i kr�low�, kt�ra natychmiast po �lubie przyst�pi�a do walki z kanclerzem Jerzym Ossoli�skim o decyduj�cy wp�yw na sk�onnego zawsze do ulegania innym kr�la. Rozpaczliwe starania kr�la i kanclerza o pok�j, czego wyrazem by�o wys�anie do Chmielnickiego najpierw wojewody brac�awskie-go i gorliwego dyzunity Adama Kisiela z bu�aw� hetma�sk� i chor�gwi�, a nast�pnie go�ca Kazimierza �miarowskiego, pozosta�y bezowocne. �miarowski wi�z� zgod� na wszystkie niemal ��dania kozackie, obaj wys�annicy kr�lewscy roztaczali przed Kozakami mira�e wznowienia plan�w zaczepnej wojny przeciwko �poga�skiej" Turcji. S�owa ich potwierdzi�, niestety zbyt p�no, przyjazd na Zamek warszawski w ostatnich dniach czerwca prokuratora Republiki �wi�tego Marka z ofert� sojuszu przeciw Turcji. Chmiel-nicki opowiedzia� si� jednak za wojn� z Polsk�, a �miarowskiego za knowania z pu�kownikami skaza� na okrutn� �mier�. Pierwsze dzia�ania wojenne podj�to ju� w marcu tego roku. Kr�l i kanclerz, �udz�c si� jednak nadal nadziej� pokoju, pierwsze i drugie wici na pospolite ruszenie rozes�ali dopiero 9 maja i zbyt p�no podj�li zaci�gi. 12 Dzia�ania wojenne na wielk� skal� rozpocz�y si� dopiero 20 czerwca, po powitaniu przez hetmana kozackiego u przeprawy przez Dniepr nadci�gaj�cego z ord� chana krymskiego Islam Gire-ja. Dwaj regimentarze koronni, Andrzej Firlej i Stanis�aw Lanckoro�-ski, schronili si� przed now� nawa�� kozacko-tatarsk� a� w po�o�onym na po�udniowy m kra�cu �wczesnego Wo�ynia mie�cie i zamku Zbara�, kt�ry by� siln� twierdz� typu holenderskiego, a nale�a� do m�odych Wi�niowieckich, podopiecznych ksi�cia Jeremiego. W �lad za regimentarzami do Zbara�a �ci�ga�y chor�gwie magnat�w, a 9 lipca przyby� d�ugo oczekiwany i rado�nie witany Jeremi Wi�niowiecki. Si�y polskie liczy�y oko�o 9 ty�. �o�nierzy i zapewne tyle� czeladzi taborowej. Si�y przeciwnika, oceniane wskutek zwielokrotniania liczby Tatar�w czasem nawet na 300 ty�, nie przekracza�y 150 ty�. Tatar�w i Kozak�w, nie licz�c lu�nej czerni ch�opskiej. Obl�enie, dowodzone osobi�cie przez Bohdana Chmielnickiegc i chana Islam Gireja, rozpocz�o si� 10 lipca. Kr�l Jan Kazimierz gromadzi� tymczasem wojsko pod Warsza w�; opu�ci� j� dopiero 24 czerwca, w dniu �wi�tego Jana, z ma�� garstk� �o�nierzy. Przed wymarszem legat papieski Giovanni d Torres po�wi�ci� kr�lewsk� chor�giew nadworn�, barwy turk so wej, wykonan� z adamaszku, na kt�rej wyhaftowany by� wizerunel Naj�wi�tszej Panny z Dzieci�tkiem. Trzecie wici na pospolite rusz� nie wys�ali kr�l i kanclerz dopiero 13 lipca, wyznaczaj�c prezentacje szlachty na dzie� 11 sierpnia, po czym dopiero mia�a ona wyruszyi do kr�lewskiego obozu. W czasie marszu na po�udnie kr�l i kanclerz pozbawieni by� aktualnych wiadomo�ci o przebiegu obl�enia, a nawet nie wie dzieli, czy sam chan znajduje si� stale pod Zbara�em. Kr�l, dowo dz�c sw� szczup��, kilkutysi�czn� zaledwie armi�, sam dawe has�o, a w nocy w przebraniu rewidowa� pods�uchy i stra�e obozc we zapytuj�c o has�o; wstawa� nast�pnie przed �witem, przegl�d� chor�gwie wracaj�ce ze stra�y i osobi�cie ustawia� wyruszaj�ce d' marszu wojsko. W pi�tek wieczorem, 6 sierpnia, kr�l przyty wreszcie pod Topor�w, po�o�ony ju� niedaleko areny walk po Zbara�em, na czele ponad 12 ty�. �o�nierzy, w tym 5 ty�. jazd\ Cz�� tych si� stanowi�o pospolite ruszenie z ziem okolicznyc� W Toporowie uzyska� kr�l pierwsze pewniejsze wie�ci o sytuac obl�onych, przyniesione przez Wielkopolanina Miko�aja Skrzeti skiego, towarzysza chor�gwi kozackiej Marka Gdeszy�skiego nal< i ��cej do pu�ku regimentarza Ostroroga. Skrzetuski w szyfrowanym li�cie donosi� kr�lowi i kanclerzowi , �e obl�eni mog� broni� si� tylko do �rody lub czwartku, tj. do 11-12 sierpnia. Dow�dcy polscy, kr�l i kanclerz, postanowili wyruszy� najpierw pod Bia�y Kamie� i Z�ocz�w, aby po��czy� si� z piechot�, artyleri� i pospolitym ruszeniem nadci�gaj�cym od strony Lwowa. Dopiero spod Z�oczowa, po uzyskaniu mylnych zezna� od tatarskiego je�ca o rzekomym zamiarze chana i Chmielnickiego wycofania si� na Ukrain�, ubezpieczony tym �j�zykiem" kr�l wyruszy� wprost ku Zbara�owi i w pi�tek wieczorem 13 sierpnia, za�o�y� ob�z pod miasteczkiem Zbor�w, przed szeroko rozlan� po niedawnych ulewnych deszczach rzeczk� Stryp�, przep�ywaj�c� pod samym Zborowem przez d�ugi staw. Nazajutrz, w sobot�, przygotowywano przepraw�, a wys�any podjazd zar�czy�, �e nie ma po drugiej stronie rzeki nieprzyjaciela. Wiadomo�� okaza�a si� mylna, gdy� Tatarzy i Kozacy maszerowali ju� w kierunku rozleg�ej d�browy po�o�onej po wschodniej stronie rzeki Strypy. Nieszcz�liwa dla Polak�w bitwa odby�a si� w niedziel�, 15 sierpnia, w �wi�to Wniebowst�pienia NP Marii. Kr�l, przeprawiwszy si� przez Stryp�, uda� si� do ko�cio�a w Zborowie na nabo�e�stwo, a w tym czasie orda przesz�a w innym miejscu na zachodni� stron� Strypy i zach�cona widokiem du�ej liczby woz�w taborowych uderzy�a od ty�u na stoj�ce jeszcze przed przepraw� oddzia�y. Wywi�za� si� krwawy b�j, w czasie kt�rego Polacy ponie�li ci�kie straty, nim resztki walcz�cych oddzia��w zdo�a�y przedosta� si� na wschodni brzeg Strypy i po��czy� w Zborowie z reszt� wojska kr�lewskiego, kt�re kr�l uszykowa� ju� do bitwy, dziel�c je na centrum i dwa skrzyd�a. Jan Kazimierz osobi�cie obj�� dow�dztwo centrum utworzonego z piechoty niemieckiej, artylerii, konnej dragonii i pieszej gwardii dowodzonej przez Fromholda Wolfa. Osoby kr�la strzeg�a wielka chor�giew dworska z�o�ona z uzbrojonych po husarsku dworzan podzielonych na dwa oddzia�y. Tatarzy zaatakowali swoim zwyczajem najpierw polskie skrzyd�o lewe, kt�rym dowodzili Jerzy Lubomirski i Jan Sobieski, i zmusili je �trzy razy ty� podawa�". Kr�l, widz�c groz� sytuacji, przypad� z dobytym rapierem wo�aj�c: �Nie odst�pujcie mnie Panowie i ojczyzny wszystkiej! Pami�tajcie na s�aw� przodk�w waszych", a gdy orda dociera�a a� w g��b obozu, �uchodz�cych za chor�gwie, za wodze chwyta�, animowa�, drugich zabija� chcia�, aby nie uciekali"2. Sytuacj� uratowa� ostatni ju� odw�d skierowany w powsta�� wyrw�, wspomagany ogniem przez artyleri� i piechot� dowodzon� przez mieszczanina warszawskiego majora Krzysztofa Giz�. Wojciech Miaskowski opisuj�c nazajutrz bitw� nie szcz�dzi� s��w gor�cego uznania dla kr�la: �gdyby nie serce kr�lewskie nieustraszone by�o , actum esset de nobis et patria [dokona�by si� los nasz i ojczyzny]"3. Walki wr�cz usta�y dopiero w porze nieszporu, na kilka godzin przed zachodem s�o�ca. Otoczonym oddzia�om grozi�o powt�rzenie si� obl�enia zbaraskiego, tote� w obozie nastroje by�y bliskie paniki, zacz�y si� nawet ucieczki i rozruchy. Kr�l podj�� zatem trud obje�d�ania wieczorem stra�y i pu�k�w, a nawet chodzenia noc� z pochodniami po obozie, aby przekona� tch�rzliwych, �e nie zamierza sam ucieka�. Reszt� nocy sp�dzi� le��c krzy�em w swym namiocie przed obrazem Panny Przeczystej, wzi�tym w czasie wyprawy z klasztoru ojc�w bazylian�w z Be�za, �lubuj�c Obroniciele Kr�lestwa Polskiego ustanowienie funduszu z �up wielickich dla kap�an�w w Krakowie. Nazajutrz po tej niespokojnej nocy, w poniedzia�ek 16 sierpnia, g��wne si�y kozackie wy�oni�y si� z d�browy, otoczy�y sza�cami ob�z i miasteczko Zbor�w i przyst�pi�y do szturmu. W krytycznym momencie walk pu�kownik kozacki H�adki sforsowa� nawet parkan otaczaj�cy miasteczko. Kr�l, je�d��c bez kapelusza, z rozwianym w�osem, zach�ca� do m�stwa, a gdy �na ochotnika kaza� tr�bi�", rzuci�a si� lu�na czelad� obozowa pod dow�dztwem kr�lewskiego Kozaka Zabuskiego na wycieczk�. Na czele drugiego oddzia�u, z�o�onego z czeladzi i kucharzy kr�lewskich, stan�� jezuita ksi�d/ Stefan Lisicki posi�kowany przez 200 dragon�w. Wyparli oni Kozak�w H�adkiego z miasteczka, dodaj�c ducha jego obro�com. Sarr Lisicki poleg�. Og�em odparto tego dnia a� 20 szturm�w i zdobyte nawet sza�ce z dzia�ami wymierzonymi w ob�z kr�lewski. Sytuacj�, nadal krytyczn�, uratowa� kanclerz Jerzy Ossoli�ski kt�ry o zachodzie s�o�ca spotka� si� w polu w pobli�u obozi z wezyrem cha�skim Sefer Gazi ag�, aby przyj�� ci�kie i upokarza j�ce warunki pokoju. Kr�l i kanclerz zobowi�zali si� odt�d za cen< �wiecznej przyja�ni i sojuszu" wyp�aca� �zwyczajne upominki" musieli tak�e wyrazi� milcz�c� zgod� na wybranie w drodze po wrotnej �skromnego liczebnie" jasyru oraz obj�cie przez chan; opieki nad Kozakami, kt�ra czyni�a go gwarantem ich dawnycl wolno�ci. Kozacy uzyskali wojsko op�acane przez Rzeczpospoliti 14 wed�ug regestru obejmuj�cego 40 ty�. mo�ojc�w, zobowi�zanych tak�e do udzielania pomocy zbrojnej chanowi. Chmielnicki otrzyma� starostwo czehry�skie, dodane mu do bu�awy, a wojsku koronnemu i �ydom zakazano wst�pu do miast, w kt�rych Kozacy b�d� mie� swe stanowiska. Metropolicie dyzunickiemu przyzna� kr�l miejsce w senacie i obieca� nadawa� godno�ci i urz�dy w trzech wojew�dztwach zwanych w�wczas Ukrain�: kijowskim, brac�awskim i czernihowskim, wy��cznie szlachcie religii greckiej, tj. dyzunitom. Powy�sze pakta zborowskie uzgodniono w �rod� 18 sierpnia, a wymieniono, ju� podpisane, nazajutrz. Przebieg wyprawy zborowskiej i jej rezultaty wywo�a�y wielkie oburzenie opinii publicznej, zarzucaj�cej zdrad� kanclerzowi, a po�rednio nawet kr�lowi. Ossoli�skiego oskar�ano w licznych paszkwilach o zbyt pochopne rozpuszczenie wojska do dom�w tu� przed ro pocz�ciem dzia�a� wojennych i wprowadzenie kr�la �w sam� niemal paszcz� nieprzyjaciela". Jan Kazimierz wykaza� w boju wielk� odwag�, przytomno�� umys�u i wytrwa�o��, lecz jako naczelny w�dz post�powa� nieostro�nie, gdy� pomijaj�c ju� kontrowersyjn� decyzj� marszu pod Zbara�, w czasie przeprawy da� si� zaskoczy� z dw�ch stron nieprzyjacielowi, o kt�rego zbli�aniu si� nawet nie wiedzia�. Po wyprawie kr�l nagradza� uwolnionych z obl�enia bohater�w ze Zbara�a, nawet w�wczas jednak faworyzowa� w rozdawnictwie kr�lewszczyzn swych ulubie�c�w. Jeremi Wi�niowiecki otrzyma� starostwo przasnyskie na Mazowszu, daj�ce 4 ty�. z� rocznego dochodu, natomiast najbogatszy wakans - daj�ce 15 ty�. z� dochodu starostwo urz�dowskie - po poleg�ym pod Zborowem Jerzym Rzeczyckim otrzyma� kr�lewski dworzanin i ulubiony skr ypek, Piotr Gr�boszewski, zwany przez kr�la Grz�bosJem. Kr�l uwielbia� muzyk�, w wolnych chwilach na Zamku lub w warszawskim pa�acu ogrodowym s�ucha� nie tylko skrzypk�w, lecz tak�e kaza� sobie grywa� ,,na lutni i teorbie". Nadaj�c najbogatszy wakans skrzypkowi, obrazi� bohatera ze Zbara�a. Rok nast�pny min�� spokojnie; sejm rozpocz�ty 22 listopada 1649 roku przebieg� pomy�lnie dla dworu, gdy� potwierdzi� traktat zborowski z Kozakami i z chanem,. Dwaj g��wni przyw�dcy opozycji, Jeremi Wi�niowiecki w Koronie i Janusz Radziwi�� na Litwie, zostali pozyskani przez kr�low� Ludwik� Mari�, tworz�c� w�asne stronnictwo, niezale�ne od stronnictwa kanclerza Ossoli�skiego, 16 kt�ry pozostawa� nadal zawzi�tym wrogiem ksi�cia Jeremiego. Dzi�ki poparciu kr�lowej Wi�niowiecki otrzyma� od kr�la upragnion� bu�aw� hetma�sk� - do czasu powrotu hetman�w z jasyru, a tak�e dwa starostwa, nowotarskie i przemyskie; ponadto sejm przyzna� mu w dziedziczn� w�asno�� dobra w dorzeczu Horwola na Zadnieprzu. Pomy�lny sejm zako�czony 12 stycznia 1650 roku by� ostatnim sukcesem Jerzego Ossoli�skiego. Po jego zamkni�ciu przyst�pi� uparty kanclerz raz jeszcze do przygotowa� do wojny z Tu cj� w sojuszu z Kozakami, a nawet z chanem Islam Girejem. W celu pozyskania pomocy Wenecji, papie�a i ksi���t w�oskich kanclerz wybiera� si� w podr� do W�och, a jak sam twierdzi� - do Rzymu na uroczysto�ci jubileuszu ko�cielnego, lecz zmar� w trakcie przygotowa� 9 sierpnia w Warszawie �ledwie nie nagle na parali� i kaduk". �mier� tego wielkiego m�a stanu zapobieg�a wybuchowi ostrego konfliktu mi�dzy kr�lem i kanclerzem, podsycanego przez kr�low�. Atmosfera na dworze kr�lewskim w ostatnich dniach �ycia Ossoli�skiego by�a bardzo napi�ta. Przebywaj�cy na dworze kr�lewskim agent Jerzego II, ksi�cia siedmiogrodzkiego, i jego brata Zygmunta Rakoczego, arianin W�adys�aw Lubieniecki, donosz�c o ostatnich chwilach kanclerza zaznaczy�, �e �tak by� od ca�ego dworu i kr�la niecierpiany, �e kr�l go gorzej psa i w�a nienawidzi� i nie za jego rad�, lecz zawsze przeciwnie post�powa�. Ci co mu dawniej byli oddani opu�cili go. M�wi� starosta biecki [Jan Wielo polski], �e gdyby by� �y� przedsi�wzi��by co� przeciwko kr�lowi"4. �mier� kanclerza nie tylko przekre�li�a nadzieje na skierowanie Kozak�w przeciwko Turcji, lecz zapowiada�a wznowienie z nim wojny, gdy� g�os decyduj�cy przy kr�lu mia�a odt�d kr�lowa i je nowy stronnik, ksi��� Jeremi Wi�niowiecki. Ju� w lutym 1651 roku rozpocz�y si� walki podjazdowe n; Podolu. Rzeczypospolitej zagrozi�a ponownie koalicja kozacko-ta tarska, za kt�r� kryli si� wspomagaj�cy j� Turcy. Obawiano sii r�wnie� interwencji siedmiogrodzkiej, a nawet szwedzkiej. Sytua cja by�a tym bardziej niebezpieczna, �e r�wnie� w kraju grup; magnat�w i szlachty zawi�za�a spisek w celu zdetronizowania kr�l; Jana Kazimierza i osadzenia na tronie Zygmunta Rakoczego. G��wnym organizatorem spisku by� czeski hrabia Johann Wey hardt Wrzesowicz, �upnik salin wielickich i boche�skich, kt�ry pla dzia�ania spiskowc�w przedstawi� w li�cie z 5 maja Zygmunt�w Rakoczemu. Przewidywa� w nim zgromadzenie wojska z�o�onego z oko�o 20 ty�. W�gr�w oraz 7 ty�. zaci�nej piechoty i rajtarii niemieckiej, bezczynnej po zako�czeniu wojny trzydziestoletniej i wa��saj�cej si� po s�siaduj�cych z Polsk� krajach habsburskich, g��wnie po �l�sku. Na czele tych si� Zygmunt Rakoczy mia� zaj�� Krak�w i koronowa� si�, w�wczas gdy Chmielnicki znajdzie si� w g��bi kraju. Do spisku w��czy� si� nawet Jerzy Lubomirski, marsza�ek wielki koronny, sk��cony w�wczas z kr�lem o szyb solny �Kunegunda" pod Wieliczk�. Ju� w 1650 roku toczy� nowo mianowany w�wczas marsza�ek wielki koronny ostry sp�r z kr�lem o prerogatywy swego urz�du. Wiele poszlak wskazuje r�wnie� na udzia� w spisku nowo mianowanego podkanclerzego koronnego Hieronima Radziejow-skiego, kt�ry w przeddzie� bitwy beresteckiej oczernia� kr�la Jana Kazimierza przed kr�low� i usi�owa� ich sk��ci�. Jakie� kompromituj�ce go listy pisane do Chmielnickiego zdobyli Polacy po zwyci�stwie beresteckim w kancelarii hetmana zaporoskiego. Spisek zosta� wykryty cz�ciowo dzi�ki ostrze�eniom nadsy�anym przez cesarza Ferdynanda II, a hrabia Johann Wrzesowicz ju� w maju 1651 roku zbieg� poza granice kraju, porzucaj�c administrowane przez siebie saliny. Opowiadano o nim pocz�tkowo, �e mia� poturczy� si�, nast�pnie, �e przebywa� w Wenecji i we W�oszech, po czym s�u�y� Rakoczemu, �a� potem u Szwed�w be� podwodz�c Szwed�w na wojn� z Polaki". Gdy spisek wykryto, Jerzy Lubomirski prosi� kr�la o przebaczenie za zniewa�enie jego majestatu w osobie komisarza kr�lewskiego Daniela �ytkowicza, zes�anego uprzednio na inspekcj� do szybu �Kunegunda". Wstawi�a si� za marsza�kiem nawet kr�lowa, a kr�l ugi�� si� pod naciskiem otoczenia i 7 maja 1651 roku przyj�� jego przeprosiny w Lublinie, zezwalaj�c na zachowanie laski marsza�kowskiej pod warunkiem wystawienia zobowi�zanie na pi�mie, tzw. submisyi, �e zwr�ci j� kr�lowi na jego ��danie w zamian za kt�re� z trzech g��wnych wojew�dztw ma�opolskich. Zachowa� jednak Lubomirski nie tylko urz�d, ale i wszystkie jego prerogatywy, kt�re kr�l pragn�� ograniczy� -odni�s� zatem w tej walce wyra�ny sukces. Spisek upad� w�wczas definitywnie, a �o�nierze zaci�gani przez Wrzesowicza na imi� Chmielnickiego nie wtargn�li nigdy w granice Polski i nie zaatakowali Krakowa. Pojawi� si� jedynie w Rzeczypospolitej Aleksander Leon ze Sztemberku Kostka Napierski, nie- 18 l gdy� oficer w s�u�bie szwedzkiej i agent werbunkowy kr�la W�ady s�awa IV, kt�ry obecnie na zlecenie hrabiego Wrzesowicza mia zaci�ga� �o�nierzy na imi� Chmielnickiego lub Rakoczego. Napier ski, nie�wiadom wykrycia spisku i porzucenia przez Rakoczeg( zamiaru wyprawy na Krak�w, przyst�pi� do torowania mu drogi pc polsk� koron�. Dzi�ki fa�szywym uniwersa�om i kr�lewskim liston przypowiednim pozyska� zaufanie podstaro�ciego nowotarskiego Wiktoryna Zdanowskiego, i rankiem 14 czerwca na czele kilkudzie si�ciu zb�jnik�w i ch�op�w opanowa� podst�pnie pot�ny zamel w Czorsztynie. Dalszy rozw�j powstania ch�opskiego sparali�owa�! szybka akcja biskupa krakowskiego Piotra Gembickiego, zoriento wanego dobrze w sytuacji po wykryciu spisku. Oddzia�y wys�ani przez niego przeciw Napierskiemu podst�pi�y 21 czerwca w noc\ pod zamek czorszty�ski i ju� po trzech dniach sk�oni�y za�og� d< kapitulacji. Uj�tych Napierskiego i Stanis�awa ��towskiego, zw� nego Marsza�kiem, przyw�dc� g�rali, przyprowadzono do Krako wa. Wzi�ty na tortury niefortunny przyw�dca powstania wyzna�, �< jest nie�lubnym synem zmar�ego kr�la W�adys�awa IV. O�wiadcz� nie powy�sze wydaje si� wiarygodne, gdy� wyja�nia pozycj< zajmowan� przez niego na dworze. Wed�ug rajcy kazimierskiego Marcina Goli�skiego, znaj�cego zapewne tre�� zezna�, �bawi� z m�odu przy dworze kr�la J. M. �p. W�adys�awa przy fraucymerzi u Kr�lowej Jej M. Cecylii Renaty pos�uguj�c fraucymerowi"5. Ni< okaza� natomiast Jan Kazimierz, informowany na bie��co o prze biegu procesu, ch�ci ocalenia �ycia swemu domniemanemu natu ralnemu bratankowi i wobec tego, po powt�rnych torturach, krako wski s�d grodzki 18 lipca skaza� Napierskiego na wbicie na pa i u�miercenie. Wyrok wykonano publicznie na krakowskich Krze mionkach. �Marsza�ek" ��towski, skazany na �wiartowanie, zosta w drodze �aski �ci�ty mieczem, a po�wiartowano zw�oki. W tym czasie znany ju� by� wynik zwyci�skiej kampanii wojenne przeciw Kozakom i Tatarom. Kr�l wyruszy� na ni� z Warszaw dopiero 13 kwietnia 1651; towarzyszy�a mu kr�lowa. Przed wyjaz dem, w poniedzia�ek wielkanocny 10 kwietnia, nuncjusz papiesk Giovanni di Torres wr�czy� kr�lowi w ko�ciele �w. Jana po�wi�ca ny miecz i szyszak wraz z b�ogos�awie�stwem papieskim, a tak�i kopi� obrazu NMP �askawej z Faenzy, kt�r� kr�l podarowa� p�ni� jezuitom warszawskim. Pob�ogos�awi� r�wnie� powt�rnie turkuso w�, adamaszkow� chor�giew kr�lewsk� spod Zborowa z wizerun kiem Bogurodzicy z Dzieci�tkiem. Kr�lowa otrzyma�a palm� z�ot� z krzy�ykiem i relikwie �wi�tych. Towarzyszy�a ma��onkowi a� do Krasnegostawu, po czym zawr�ci�a nagle z drogi udaj�c si� do Lublina i Warszawy, przestraszona schwytaniem szpiega Chmiel-nickiego, kt�ry zezna�, �e przygotowywa� porwanie kr�la. G��wn� przyczyn� powrotu kr�lowej do Warszawy by�a powa�na k��tnia mi�dzy kr�lewskimi ma��onkami, po kt�rej przez trzy tygodnie jedno do drugiego nie pisa�o. Do jej pog��bienia przyczyni� si� spiskuj�cy z Kozakami nowo mianowany jesieni� 1650 roku pod-kanclerzy koronny Hieronim Radziejowski, oczerniaj�cy stale kr�la w listach pisanych do kr�lowej. Na d�u�szy post�j zatrzyma�o si� wojsko w Sokalu nad g�rnym Bugiem. Jan Kazimierz by� dobrej my�li, gdy� zewsz�d �ci�ga�y nowe oddzia�y. Sk�adaj�c 20 maja listowne gratulacje z okazji narodzin syna najzaufa�szemu swemu s�udze Gotardowi Wilhelmowi Butlerowi, staro�cie pre�skiemu i nowskiemu, zleci� mu jako faktycznemu zarz�dcy dworu i Zamku Kr�lewskiego podj�cie przygotowa� do opuszczenia Warszawy w razie kl�ski, �aczkolwiek dot�d rzeczy nasze dobrze z �aski bo�ej id�". W tym celu nakaza� �rzeczy moje zapakietowa�, szkuty tak�e niech b�d� w pogotowiu, aby Kr�lowa Jej M. dalej si� pomkn�� mog�a, na ten czas, gdybym o jakim niebezpiecze�stwie oznajmi�, albo pewna was o tym sk�d in�d dosz�a wiadomo��, kiedybym ja ju� o tym nie m�g� oznajmi�". Niebezpiecze�stwo mog�o zagrozi� nawet Warszawie, gdyby �czata jaka nas min�wszy w g��b barzo w t� tam stron� posz�a"6. Czynno�ci powy�sze kaza� kr�l wykonywa� w najg��bszej tajemnicy, a udzielone polecenie zatai�. Kr�l, daj�c przyk�ad pobo�no�ci, sprowadzi� do swego namiotu do Sokala cudowny obraz Matki Boskiej z klasztoru bazylian�w w pobliskim Che�mie i modli� si� przy nim codziennie, sk�adaj�c wota na intencj� pomy�lnego uko�czenia wyprawy. W dzie� Bo�ego Cia�a, 8 czerwca, uszykowa� wojsko, poczym, po opublikowaniu jubileuszu ko�cielnego og�oszonego przez papie�a, z namiotu kr�lewskiego wyruszy�a uroczysta procesja. Prowadzi� j� kanclerz koronny ksi�dz biskup Andrzej Leszczy�ski, za kt�rym post�powa� kr�l ze �wiec� w r�ku. Kr�l z �wrodzon� mu austriack� pobo� o�ci�" da� przyk�ad, jak nale�y ozdobi� drog� mi�dzy pu�kami dla procesji, nakazuj�c rozes�anie swej chor�gwi nadwornej pod nogj kap�ana. 20 11 czerwca, po otrzymaniu wiadomo�ci, �e chan przyby� osobi�cie na Ukrain�, na naradzie wojennej przewa�y�o zdanie kr�la, kt�re poparli dwaj do�wiadczeni dow�dcy: Stefan Czarniecki, porucznik husarii hetma�skiej, i Zygmunt Przyjemski, pisarz polny koronny. Zdecydowano wyruszy� naprzeciw, w kierunku Beresteczka nad Styr. Przyjemski, wyszkolony we francuskiej i holenderskiej szkole wojennej, sporz�dzi� projekt marszu �wed�ug tryb�w cudzoziemskich" trzema dywizjami, zwanymi z holenderska brygadami, kt�ry �pomalowany" rozda� dow�dcom. Wojsko zaci�ne w chwili wymarszu z Sokala 15 czerwca liczy�o og�em 33 594 szable i muszkiety - ��cznie z ochotnikami, lecz bez trudnego do obliczenia pospolitego ruszenia. Nale�a�o do niego tak�e 1550 ochotnik�w litewskich i 950 Tatar�w z �ukami. Przebieg wyprawy opisa� najdok�adniej jej uczestnik, nie�yczliwy kr�lowi s�uga Lubomirskich, Stanis�aw O�wi�cim. Gdy 17 czerwca czelad� i chor��y przybocznej dworza�skiej chor�gwi kr�lewskiej, Jakub Micha�owski, podnie�li fa�szywy alarm o zbli�aniu si� nieprzyjaci�, kr�l przebudzony ze snu wypad� przed namiot i mimo sprawnego ustawiania si� wojska do boju okaza� �konfuzyj� i pomieszanie, brzydko wszystkich �aja�, karczemne s�owa z ust kr�lewskich wypuszczaj�c i od matki l��c, nie bez wielkiego zgorszenia"7. Niew�tpliwie zapami�ta� dobrze zaskoczenie wojska pod Zboro-wem i ba� si� panicznie powt�rzenia tej sytuacji. Przeprawa prz z Styr odby�a si� dopiero 23 czerwca, p�no i nieporz�dnie, mimo �e kr�l d�ugo szykowa� do niej wojsko wed�ug projektu przed�o�onegc przez obersztera Krzysztofa Houvaldta. W dwa dni p�niej 200C �o�nierzy przeprawi�o si� przez Styr w kierunku powrotnym, wyru szaj�c do wojew�dztwa krakowskiego przeciwko Napierskiemu Marsz ten zinterpretowali jako cz�ciow� ucieczk� zwiadowcy Chmielnickiego, kt�rzy sk�onili go tym do przy�pieszenia marszi na spotkanie kr�la. Chmielnicki prowadzi� ze sob� 40 ty�. regestro wych, w tym oko�o 12 ty�. jazdy, oraz co najwy�ej drugie 40 ty� Kozak�w tzw. �wypiszczyk�w", usuni�tych z regestru po ugodzi� zborowskiej, a tak�e lu�ne kupy czerni ch�opskiej. Si�y te by�y nieci mniej liczne ni� w 1649 roku, lecz lepiej zaopatrzone w konie i bro� Chan przyprowadzi� podobno a� 28 ty�. ordy, a kilka tysi�c Tatar�w znajdowa�o si� ju� wcze�niej przy Chmielnickim. Bitwa rozpocz�a si� 28 czerwca na rozleg�ym polu miedz bagnist� rzeczk� P�asz�wk� od p�nocy, z lewej strony wojsk polskiego, a wielkimi lasami od po�udnia, z prawej strony. Tego dnia orda zaatakowa�a najpierw czelad� obozow� na ��kach, a nast�pnie ustawione do boju wojsko, kt�re po godzinnej utarczce zmusi�o j� do ucieczki a� na b�ota, w kt�rych potopi�o si� wielu Tatar�w. Nast�pnego, drugiego dnia bitwy pojawili si� obok Tatar�w Kozacy, a nawet Turcy w turbanach. Nieprzyjaciel sforsowa� P�a-sz�wk� wpadaj�c� do Styru i zaj�� wzg�rza polskie: prawe, dowodzone przez hetmana wielkiego koronnego Miko�aja Potockiego, walcz�ce z ord�, oraz lewe pod hetmanem polnym Marcinem Kalinowskim i Jeremim Wi�niowieckim, kt�re trzykro� �wywija�o si� z matni" pod naporem Kozak�w. Gdy nast�pnie nieprzyjaciel uderzy� na centrum, w kt�rym sta� kr�l, Wi�niowiecki pospieszy� z pomoc�. Walki usta�y dopiero oko�o godziny czwartej, przynosz�c sukces zw�aszcza Tatarom, kt�rzy utrzymali wzg�rze oraz przeprawy i zadali ci�kie straty armii polskiej walcz�cej chaotycznie, bez okre�lonego planu. Z tego te� wzgl�du w czasie wieczornej narady wojennej Jan Kazimierz, wbrew zdaniu obu hetman�w opowiadaj�cych si� za tradycyjnym staropolskim obronnym szykiem taborowym, przeforsowa� szyk bojowy zaczepny, zwany szwedzkim lub holenderskim, wydoskonalony w wojnie trzydziestoletniej. O �wicie trzeciego dnia walk armi� ustawiono do boju w szachownic�, kt�rej wype�nione pola tworzy�y �skwadrony" bojowe z�o�one na przemian z sze�ciu chor�gwi jazdy b�d� odpowiedniej liczby piechoty, co dawa�o wojsku wielk� si�� ogniow�. Ranek by� mglisty, dopiero oko�o godziny dziesi�tej ukaza�o si� pole bitwy z uszykowanymi wojskami, kt�re sta�y bezczynnie a� do godziny trzeciej po po�udniu. Przed kr�lem, kt�ry zamierza� ju� od�o�y� bitw� do nast�pnego dnia, stan�� w�wczas starosta sokalski Zygmunt Denhof, prosz�c w imieniu Wi�niowieckiego, faktycznego dow�dcy lewego skrzyd�a polskiego, o pozwolenie na rozpocz�cie bitwy. Kr�l wzi�� pro�b� za dobr� wr�b� i wyda� rozkaz do ataku. Wi�niowiecki poderwa� natychmiast 18 chor�gwi jazdy uformowanych w trzy skwadrony i ruszy� z wielkim impetem na Kozak�w. Wspar�a go p�niej szlachta sandomierska i krakowska, a po dw�ch godzinach kr�l wys�a� jeszcze sieradzan i ��czycan, gdy� na pomoc Kozakom wyruszy� sam nuradynso�tan (zast�pca chana). Nim jednak Tatarzy 22 uporali si� z pospolitakami, Wi�niowiecki zd��y� rozbi� jazd� kozack� i zaatakowa� tabor kozacki, a nawet rozerwa� pierwsze trzy rz�dy woz�w. Dalej ju� si� nie posuwa�, gdy� czeka� na polskie centrum posuwaj�ce si� wolno naprz�d. Artyleria polska kierowana przez Krzysztofa Grodzickiego i polowe dzia�ka tatarskie ostrzeliwa�y nawzajem przede wszystkim pozycje zajmowane przez chana i kr�la. Jednocze�nie z boku na centrum tatarskie uderzy� Wi�niowiecki. Na stanowisko zajmowane przez chana znoszono coraz wi�cej cia� zabitych murz�w, a w ko�cu przyniesiono zw�oki jego brata, nuradyna so�tana. Skuteczniejszy od tatarskiego by� ogie� polski; sam chan zosta� ranny w nog�. Pod podw�jnym naciskiem polskiego lewego skrzyd�a i centrum postanowi� ucieka� i nakaza� wprz�d tatarskim zwyczajem wymordowa� wszystkich je�c�w. Daremnie usi�owa� go zatrzyma� Chmielnicki. Rozgniewany chan uwi�z� hetmana ze sob�, nakazawszy uprzednio zwi�za� mu nogi pod brzuchem konia. Widz�c ucieczk� Tatar�w i Kozak�w, ruszy� za nimi w pogo� najbardziej wysuni�ty na prawo Aleksander Koniecpolski na czele swego pu�ku; w pogoni zdoby� nawet namiot i rydwan cha�ski. Kozacy i ch�opstwo, uchodz�c obronnym taborem, zatrzymali si� przy przeprawie przez bagnist� P�asz�wk� w obawie przed rozerwaniem taboru na cz�ci w czasie przekraczania rzeki. Walki przerwa�a dopiero nadchodz�ca noc i ulewny deszcz, wojsko pozosta�o jednak w szyku i w obecno�ci kr�la od�piewa�o Te Deum laudamus. Rozpocz�o si� obl�enie taboru kozackiego, przerywane rokowaniami o poddanie si�. Nowym dow�dc� obrali Kozacy przeciwnika kapitulacji, pu�kownika Iwana Bohuna. Gdy nowy hetman kozacki rankiem 10 lipca ruszy� ku przeprawie przez P�asz�wk�, aby j� ufortyfikowa�, tabor kozacki uzna� to za ucieczk� i rzuci� si� w panice do trzech przepraw, na kt�rych Kozacy topili si� masowo, Bohun zawr�ci�, lecz nie zdo�a� opanowa� pop�ochu, gdy� do taboru wtargn�y ju� pierwsze chor�gwie polskie. Rze� uciekaj�cych trwa�a a� do nocy, zgin�o w niej oko�o 30 ty�. Kozak�w. Kr�l postanowi� goni� dalej nieprzyjaciela, lecz odm�wi�o mu pos�usze�stwa pospolite ruszenie. Inicjatorem buntu by� Hieronim Radziejowski, oskar�aj�cy kr�la nawet o umy�lne wypuszczenie Kozak�w z obozu. 23 Pozbawiony pomocy pospolitak�w Jan Kazimierz dotar� w po�cigu tylko do Krzemie�ca, sk�d 18 lipca zawr�ci� do Lwowa, gdzie rozchorowa� si� na panuj�c� w wojsku dyzenteri�. Do Warszawy powr�ci� dopiero w nocy 10 sierpnia, a w trzy dni p�niej odby� uroczysty wjazd trumfalny w kilkadziesi�t karet, z udzia�em cech�w miejskich. Gdy poch�d id�cy Krakowskim Przedmie�ciem dotar� do ko�cio�a �w. Jana, �pocz�to bi� w b�bny, w tr�by, zacz�to Te Deum laudamus, z dzia� bito i r�nych strzelb po cztery razy powtarzaj�c, i w nocy by� tryumf"8-zanotowa��wczesny sprawozdawca prasowy. Tymczasem pod nieobecno�� kr�la obaj hetmani koronni, po��czywszy si� z hetmanem polnym litewskim Januszem Radziwi��em, kt�ry zdoby� ju� w�wczas Kij�w, nie zdo�ali rozprawi� si� z Kozakami i 21 wrze�nia zawarli z Bohdanem Chmielnickim pod Bia�� Cerkwi� now� ugod�, znacznie korzystniejsz� dla Rzeczypospolitej od poprzedniej ugody zborowskiej. Rejestr kozacki zmniejszono o po�ow�, do 20 ty�, a rejon przebywania rejestrowych ograniczono do kr�lewszczyzn jednego tylko wojew�dztwa kijowskiego, znosz�c tym samym lini� graniczn� mi�dzy Koron� Polsk� a kozack� Ukrain�; zniesiono r�wnie� zakaz osiedlania si� �yd�w na Ukrainie. Bardziej przewiduj�cy politycy i dow�dcy polscy zdawali sobie spraw� z tymczasowo�ci tego nowego uk�adu, kt�ry by� bardziej rozejmem ni� traktatem pokojowym, i przygotowywali si� do nast�pnej rozprawy zbrojnej. Jan Kazimierz zaj�� si� jednak nie przygotowaniami do niej, lecz nowym konfliktem wewn�trznym, kt�rego g��wnym inspiratorem by� od czasu Beresteczka podkanclerzy koronny Hieronim Radzie-jowski. Owarty konflikt mi�dzy kr�lem a ministrem wybuch� jeszcze pod Beresteczkiem, gdy kr�l, dowiedziawszy si�, �e podkanclerzy prowadzi potajemn� korespondencj� z kr�low�, rozkaza� przej�� jego listy z poczty obozowej. W li�cie do kr�lowej kr�l znalaz� oskar�enie pod swym adresem o nikczemno�� i nieumiej�tne prowadzenie wojska, a tak�e o zdrad� ma��e�sk� z podkanclerzyn� Halszk� ze S�uszk�w Radziejowsk�. Pog�oski o tym romansie kr�lewskim znajdujemy w kilku co najmniej wypowiedziach wsp�czesnych. Najobszerniej opisa� t� wed�ug niego pierwsz� mi�ostk� �onatego kr�la niejaki Michel Rousseau de la Valette we francuskim romansie Casimir roy de Pologne, wydanym w 1679 roku w Pary�u. Pani Radziejowsk� wyst�puje w tej ksi��ce jako m�oda m�atka licz�ca dwudziesty drugi rok �ycia, nader zgrabnej postaci, o czarnych, wielkich, pod�u�nych oczach, kt�rych blask i s�odycz wzbudza�y tkliwe uczucia u wszystkich. W rzeczywisto�ci Halszka S�uszczanka po�lubi�a Radziejowskiego ju� jako trzydziestokilkuletnia bogata wdowa po marsza�ku nadwornym koronnym Adamie Kazanow-skim. W czasie wyprawy pod Beresteczko, sk��cona z m�em, ogo�oci�a pa�ac warszawski swego pierwszego m�a oraz s�siedni stary dw�r ze wszystkich cennych ruchomo�ci, mebli, ozd�b i kosztowno�ci i zamieszka�a w klasztorze klarysek po�o�onym w bezpo�rednim s�siedztwie Zamku Kr�lewskiego, u wylotu Krakowskiego Przedmie�cia. Usun�a r�wnie� przy pomocy zbrojnych �o�nierzy ekonom�w m�a ze swych d�br i starostw posagowych, nast�pnie wszcz�a proces rozwodowy w s�dzie nuncjatury warszawskiej. Po powrocie do Warszawy podkanclerzy zdoby� si�� spustoszony pa�ac i s�siedni stary dw�r Kazanowskich. Gdy wyruszy� nast�pnie po �on� na czele zbrojnych pod furt� klasztoru klarysek, oddzia� gwardii pe�ni�cy stale wart� przed Zamkiem Kr�lewskim zagrodzi� mu drog�. Warty by�y wzmocnione i strzeg�y r�wnie� klasztoru po�o�onego obokZamku i ko�cio�a �w. Jana. Radziejowski zarzuca� p�niej kr�lowi powi�kszenie liczebno�ci warty stoj�cej na placu Zamkowym ponad zwyk�� norm�. Z now� si�� rozgorza� konflikt kr�la z podkanclerzym w listopadzie i w grudniu 1651 roku, po powrocie pary kr�lewskiej z podr�y do Prus Kr�lewskich. Stronnicy obu antagonist�w rozsy�ali po sejmikach memoria�y i repliki, a kr�l zaproponowa� Radziejowskie-mu za zrzeczenie si� podkanclerstwa kasztelani� krakowsk� i bogate starostwo lubelskie, lecz spotka� si� z odmow�. Gdy Radziejowski przychodzi� nadal na pokoje kr�lewskie na Zamek, aby bra� udzia� w s�dach kr�lewskich, kr�l nie dopuszcza� go do g�osu, a w ko�cu zakaza� warcie wpuszczania go na Zamek. Jednocze�nie toczy� Radziejowski wojn� z w�asn� �on�, kt�ra uzbroiwszy 60 hajduk�w odebra�a w pocz�tku pa�dziernika pod-kanclerzemu sw�j pa�ac, usuwaj�c jego sprz�ty do starego dwori po�o�onego na prawym skrzydle z osobnym wjazdem, po czyrr nakaza� osadzi� wie�� i wej�cia do pa�acu zbrojnymi, a w bramach zatoczy� zdobyte na Radziejowskim dzia�a. Gdy podkanclerzy odzy ska� pa�ac si��, podkanclerzyn� wezwa�a na pomoc brata, Bogus�a wa S�uszk�, obci��onego banicj� na Litwie podskarbiego nadwor 24 nego litewskiego i kr�lewskiego ulubie�ca, a jednocze�nie nam�wi�a ksi�dza Wituskiego, scholastyka gnie�nie�skiego, do wytoczenia jej m�owi procesu kryminalnego w trybunale koronnym w Piotrkowie. Wykorzystuj�c wyjazd Radziejowskiego z Warszawy, Bogus�aw S�uszka do��czywszy w�asnych dworzan i �o�nierzy do hajduk�w siostry przyst�pi� w sobot� 4 stycznia 1652 roku do zajmowania spornego pa�acu si��. Tym razem by�a to akcja podj�ta w miejscu przebywania kr�la, gro��ca s�dem marsza�kowskim za obraz� majestatu, gdy� Jan Kazimierz ze sw� spodziewaj�c� si� dziecka ma��onk� przebywa� ze wzgl�du na zbli�aj�cy si� sejm nie w pa�acu ogrodowym (zwanym p�niej Kazimierzowskim, przy Krakowskim Przedmie�ciu), lecz na Zamku, w bezpo�rednim s�siedztwie miejsca starcia. Zbrojni S�uszki rozp�dzili s�u�b� podkanclerzego i zabrali oko�o 100 koni oraz wozy z baga�ami podkanclerzego i jego przyjaciela Stefana Zamoyskiego, miecznika sieradzkiego, aby uniemo�liwi� im wyjazd na termin rozprawy s�dowej do Piotrkowa. Dowiedziawszy si� o tym gwa�cie, przebywaj�cy w podwarszawskich Radziejo-wicach podkanclerzy zebra� swych rozpierzch�ych �o�nierzy, domownik�w i nawet okoliczn� szlacht�, po czym o drugiej po p�nocy 5 stycznia zacz�� szturmowa� pa�ac. S�uszka broni� si� przy u�yciu dzia�, bito w dzwony na alarm i wreszcie po kilkugodzinnej walce ludzie podkanclerzego, utraciwszy kilku zabitych i wielu rannych, ust�pili po zdobyciu drewnianego starego dworu na ty�ach pa�acu. Walki te toczy�y si� w pobli�u Zamku Kr�lewskiego na miejscu obecnego budynku Towarzystwa Dobroczynno�ci przy Krakowskim Przedmie�ciu. Na Zamku przebywali kr�l i brzemienna kr�lowa, kt�ra 10 stycznia powi�a syna Jana Zygmunta, �yj�cego tylko kilkana�cie dni. W tych okoliczno�ciach zadziwia nas bierno�� marsza�ka nadwornego koronnego �ukasza Opali�skiego, zast�puj�cego zwykle nieobecnego przy kr�lu marsza�ka wielkiego Jerzego Lubomirskie-go. Powstaje podejrzenie, �e dw�r kr�lewski �yczy� sobie, aby walka by�a d�uga, a naruszenie spokoju w obecno�ci kr�la stanowi�o zbrodni� obrazy majestatu. Radziejowski zaraz po tym wydarzeniu opu�ci� Warszaw� udaj�c si� do Piotrkowa Trybunalskiego, a liczni senatorowie i dostojnicy przybyli 5 stycznia na Zamek, aby wyrazi� oburzenie 26 i stwierdzi�, �e ucierpia� majestat kr�lewski, bezpiecze�stwo kr�lowej i Zamku przygotowuj�cego si� na przyj�cie sejmuj�cych stan�w. Wkr�tce potem odby� si� w trybie przyspieszonym, z pomini�ciem wielu formalno�ci, s�d marsza�kowski pod przewodem �ukasza Opali�skiego, kt�ry wyda� 20 stycznia 1652 roku dekret skazuj�cy podkanclerzego koronnego za napad na pa�ac, zabicie kilku ludzi i zbrodni� obrazy majestatu na kar� �mierci. Poniewa� uciek� od kary, zosta� skazany na infami� i wywo�anie z Kr�lestwa Polskiego. W dwa dni p�niej instygator koronny z sze�ciu delatorami przysi�g� win� Radziejowskiego po czym dekret infamii opublikowano przez wytr�bienie w Warszawie na czterech rogach Rynku. Ma��onka Radziejowskiego i jej brat Bogus�aw S�uszka skazani zostali tylko na rok i dwana�cie niedziel siedzenia w wie�y na Zamku warszawskim i grzywn� po 2 ty�. z�otych. By�y podkanclerzy, �cigany odt�d jako infamis, przebra� si� w habit zakonny i przyby� do Piotrkowa, aby odwo�a� si� do trybuna�u, kt�ry nie uzna� dekretu infamii wydanego przez s�d marsza�kowski i skaza� na infami� Bogus�awa S�uszk�. Uwolnienie Radziejowskiego od winy i przywr�cenie go do czci przez trybuna� koronny by�o ciosem zadanym kr�lowi i jego stronnikom. W tych okoliczno�ciach sejm obraduj�cy na Zamku warszawskim zamiast zaj�� si� ratyfikacj� ugody bia�ocerkiewskiej, rozpatrywa� spraw� Radziejowskiego. Dw�r, obawiaj�c si� opozycji, a mo�e pragn�c j� zastraszy�, obsadzi� Zamek i plac przed nim oddzia�ami gwardii kr�lewskiej. Przyw�dca opozycji w izbie poselskiej, Marcin D�bicki, zarzuci� kr�lowi, �e: �m�wi si� nam wiele o pokoju. Po co jednak stoi na dole tylu �o�nierzy z zapalonymi lontami, nigdy tak nie bywa�o"9. Marsza�ek poselski Andrzej Maksymilian Fredro, znany pisarz polityczny, uspokaja� izb� dowodz�c, �e wojsko stoi w zwi�zku ze spodziewanym przybyciem go�ca dyplomatycznego od cara z Moskwy, co by�o tylko cz�ciowo prawd�, gdy� pos�uchanie odby�o si� znacznie p�niej. Zawzi�te spory o przywr�cenie do czci Radziejowskiego przerwa�o 23 lutego niezwyk�e widowisko - przybycie w karecie na Zamek podkanclerzyny Halszki Radziejowskiej z zamiarem odsiadywania wie�y zas�dzonej dekretem s�du marsza�kowskiego, a 4 marca sejmuj�ce na Zamku stany ogl�da�y wjazd dawno oczekiwanych wys�annik�w cara, przyby�ych w celu upewnienia si�, �e sejm 27 wymierzy kary tym, kt�rzy w drukowanych w Polsce dzie�ach uchybili carowi w tytulaturze. W sobot� 9 marca odby�o si� ostatnie posiedzenie sejmu, kt�ry czas przeznaczony na ustalenie tekstu swych uchwa� roztrwoni� na ja�owych sporach. Nawet ten ostatni dzie� zak��ci�y spory, tym razem katolik�w z dysydentami, i wobec tego kanclerz koronny zaproponowa� w imieniu kr�la prolongat� obrad do poniedzia�ku. Zaprotestowa� przeciw temu niespodziewanie pose� nie odznaczaj�cy si� dot�d aktywno�ci�, W�adys�aw Sici�ski z powiatu upickie-go wojew�dztwa trockiego. O�wiadczy�: �ja nie pozwalam na prolongacyj�", z�o�y� protestacj� i po opuszczeniu sali wsp�lnych obrad senatu i pos��w przeprawi� si� zaraz przez Wis�� na Prag�. Gdy w poniedzia�ek 11 marca marsza�ek poselski Fredro stwierdzi� jego nieobecno��, przyst�piono do zamykania sejmu bez uchwa�, po czym Fredro po�egna� kr�la w inieniu izby poselskiej, ubolewaj�c nad niesz