8038

Szczegóły
Tytuł 8038
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8038 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8038 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8038 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Tom Clancy Walkiria 01 By�a pi�ta trzydzie�ci nad ranem i nawierzchnia pasa startowego bazy Si� Powietrznych Muroc nadal ton�a w mroku. Niebo, powoli przechodz�ce z czerni w indygo, wci�� usiane by�o gwiazdami, mrugaj�cymi w ten charakterystyczny spos�b, kt�ry zdradza bardzo nisk� temperatur� w stratosferze. Pokryte pustynnym szronem ro�liny, porastaj�ce pobocze drogi ko�owania, lekko chrz�ci�y pod stopami. Daleko poza drog�, w�r�d ton�cych w mroku drzew i pl�taniny krzak�w, dwa przedrze�niacze wda�y si� w sprzeczk� o terytorium, na�laduj�c na przemian odg�osy wydawane przez wszystkie znane im zwierz�ta. By�a to nieprawdopodobna kolekcja: szczekanie piesk�w preriowych i wycie wilk�w, a od czasu do czasu kiepska imitacja startuj�cego silnika odrzutowego. Madeline Green, przez swych licznych przyjaci� nazywana Maj�, sta�a na ciemnym pasie. U�miechn�a si� do siebie, s�ysz�c melodyjne trele ptactwa o tej nieprzyzwoicie wczesnej porze, a potem odwr�ci�a si� w stron� w�a�ciwego celu, dla kt�rego si� tu w og�le pojawi�a. Maszyna niczym cie� rysowa�a si� na tle krwistoczerwonej linii horyzontu. Mia�a pi��dziesi�t sze�� metr�w d�ugo�ci, dziewi�� wysoko�ci i trzydzie�ci jeden i p� metra od jednej ko�c�wki skrzyd�a do drugiej. Kiedy Maja podesz�a bli�ej, aerodynamiczna, wyd�u�ona sylwetka samolotu, stoj�cego niewzruszenie w bladej po�wiacie, przybra�a popielatosrebrzysty kolor w �wietle ksi�yca w pe�ni, chowaj�cego si� za horyzont daleko na zachodzie. Tenis�wki Mai prawie nie robi�y ha�asu w zetkni�ciu z pod�o�em. I tak powinno by�, poniewa� personel naziemny zaj�� si� w pierwszej kolejno�ci t� cz�ci� nawierzchni, usuwaj�c z niej ka�dy najmniejszy kamyczek i ziarenko �wiru na ponad czterokilometrowej drodze ko�owania, kt�ra pod koniec dnia doprowadzi�a ich do pasa startowego, usytuowanego na dnie wyschni�tego s�onego jeziora. Tego ranka powt�rz� �odkurzanie�, tak na wszelki wypadek. Maja zatrzyma�a si� przy ko�c�wce ogromnego prawego skrzyd�a i spojrza�a w g�r�. Wisia�o jej nad g�ow� jak gigantyczna wersja wiaty dla samochodu. Znajdowa�o si� jakie� sze�� metr�w nad ni�, odbijaj�c spodni� cz�ci� delikatny r�owoz�oty blask poranka, ukazuj�c niewyra�ny cie� strun, zast�puj�cych tradycyjny d�wigar i �ebra. Wewn�trz skrzyd�a znajdowa�a si� pionowa, stalowa konstrukcja ulowa, tak cienka, �e bez trudu mo�na by j� wzi�� za foli�: trzeba by�o opracowa� ca�y wachlarz nowych technologii obr�bki specjalnej stali na pokrycie p�atowca, na tyle mocnej, �eby mog�a pe�ni� rol� skrzyd�a, a jednocze�nie wystarczaj�co lekkiej (pomimo olbrzymich rozmiar�w), �eby samolot by� w stanie oderwa� si� od ziemi. Kiedy mu si� to uda - poleci, wykorzystuj�c �fal� zg�szczeniow��, wytworzon� przez d�ugi nos samolotu pruj�cy powietrze. Zostanie ona nast�pnie wt�oczona pod szerokie skrzyd�o typu delta, dodaj�c si�y no�nej. Maszyna o masie startowej 205 ton lata�a lekko... i szybko. Osi�gnie dwa machy, a w porywach nawet trzy albo wi�cej... ile - tego nikt dok�adnie nie wiedzia�. Nikt jeszcze nie wypr�bowa� jej granic mo�liwo�ci. Opr�cz Mai... kt�ra dzisiaj zamierza�a odby� dziewiczy lot. Tak� przynajmniej mia�a nadziej�. Zadr�a�a lekko w zimnym powietrzu poranka i... roze�mia�a si�, poniewa� ch��d by� wirtualny, w r�wnym stopniu co niebo i samolot. Maja znajdowa�a si� w wirtualnej symulacji. Wesz�a pod olbrzymi kad�ub, wolno zbli�y�a si� do podwozia i po�o�y�a r�k� na jednym z metrowej wysoko�ci k�, z prawej strony w�zka podwozia. Napisanie oprogramowania, zawieraj�cego fizyczne w�a�ciwo�ci k�, zabra�o Mai prawie ca�y dzie�. Gdyby wsiad�a do samolotu i wykona�a nim dok�adne odwzorowanie jego dziewiczego lotu, hamulce zawiod�yby w trakcie l�dowania, ko�o by si� zablokowa�o, po czym opona zacz�aby si� pali� tak gwa�townie, jak orygina� pewnego s�onecznego poranka w 1964 roku. Zreszt�, ca�y samolot zachowywa�by si� dok�adnie tak jak podczas pierwszego lotu, chocia� Maja zamierza�a zrobi� wszystko, �eby do tego nie dopu�ci�. Na tym polega�o wyzwanie w przypadku jej symulacji. Pracowa�a nad ni� z przerwami prawie od roku. Oczywi�cie, nie napisa�a sama ka�dej linijki kodowania - mia�a do pomocy oprogramowanie uk�adu symulacji, zajmuj�ce si� powtarzaj�cymi si� partiami kodu - jednak to Maja by�a m�zgiem symulacji. Przestudiowa�a ka�dy aspekt, dotycz�cy materia��w u�ytych do budowy samolotu, motywacj� jego konstruktor�w (w stopniu, w jakim by�o to mo�liwe w odniesieniu do tak odleg�ej historii), upodobania in�ynier�w, zawirowania pogodowe podczas test�w - dos�ownie wszystko. Czu�a, �e zna ten samolot lepiej ni� jego tw�rcy. Co zreszt� trudno by�oby stwierdzi� z ca�� pewno�ci�, poniewa� w wi�kszo�ci ju� nie �yli. Ale i tak podejrzewa�a, �e byliby z niej zadowoleni. Dzi�ki jej wysi�kom, ameryka�ski nadd�wi�kowy bombowiec XB-70 Valkyrie zn�w �y�... i lata�. - Ho-jo-to-ho - powiedzia�a cicho; tak brzmia� bojowy okrzyk Walkirii w operach Wagnera. Z roztargnieniem drapa�a paznokciem ogromn� gumow� opon�, wpatruj�c si� w ja�niej�cy horyzont na wschodzie. W g��bi pustyni przedrze�niacz wy�piewywa� melodi�, kt�ra bardziej przypomina�a tw�rczo�� Schoenberga ni� Wagnera, podczas gdy jaki� ma�y ptaszek rozpocz�� nie�wiadomie, lecz do�� bezczelnie sw�j w�asny kontrapunkt. Nied�ugo pojawi� si� inni. Maja nie by�a odosobniona w pasji do sztuki tworzenia wirtualnej symulacji obiektu lub przedmiotu we wn�trzu �laboratorium� - osobistej przestrzeni, podobnej do staromodnych stron w Sieci, chocia� niepor�wnanie bardziej interaktywnej. Zainteresowania Mai nieco bardziej sk�ania�y si� ku aspektom mechaniki symulowania, w por�wnaniu z upodobaniami reszty grupy, z kt�r� pracowa�a. Niekt�rzy z nich preferowali symulowanie w trybie historycznym. Bob, na przyk�ad, od prawie dw�ch lat pracowa� nad rekonstrukcj� bitwy pod Gettysburgiem. W zwi�zku z tym Maja sp�dzi�a wi�cej czasu, ni�by sobie tego �yczy�a, w miejscach, kt�re �mierdzia�y czarnym prochem strzelniczym, i gdzie widoczno�� ogranicza�a si� do trzech metr�w z powodu dymu od ognia artyleryjskiego. Za ka�dym razem, kiedy przelatywa�y przez ni� archaiczne kule, podskakiwa�a do g�ry, chocia� nie robi�y jej przecie� najmniejszej krzywdy. Pociski okazywa�y si� �miertelne w skutkach tylko dla r�wnie wirtualnych �o�nierzy w rekonstrukcji. Problem Boba, zdaniem Mai, polega� na tym, �e by� on do tego stopnia pedantyczny w krwawych kwestiach, i� po uczestnictwie w kolejnej cz�ci jego wersji bitwy pod Gettysburgiem, Maja wraca�a do �wiata rzeczywistego kompletnie pozbawiona apetytu. Pozostali dokuczali mu, twierdz�c, �e powinien by� r�wnie drobiazgowy w odniesieniu do mundur�w swoich postaci, co w przypadku ich wybebeszonych wn�trzno�ci. Bob odcina� si� twierdz�c, �e najpierw za�atwia najwa�niejsze sprawy. Niekt�rzy przyjmowali t� argumentacj�, ale Maja zastanawia�a si� nad kondycj� niekt�rych organ�w wewn�trznych Boba, a w szczeg�lno�ci jego m�zgu. Pozosta�e symulacje by�y nieco mniej drastyczne, przynajmniej z jej punktu widzenia. Fergal mia� fio�a na punkcie �klasycznego� okresu maszyn ko�owych, z pocz�tk�w zesz�ego stulecia do po�owy lat trzydziestych i odtwarza� pojazdy zasilane par� albo o dziwnych nazwach, na przyk�ad Humber. Sander mia� bzika na punkcie do�� osobliwego i trudnego do sklasyfikowania samolotu, wyprodukowanego - najwyra�niej w po�piechu - przez Niemcy pod koniec drugiej wojny �wiatowej. Nale�a� do grupy samolot�w tak zwanego Tajnego Projektu - dziwacznego asortymentu prototyp�w lataj�cych talerzy nap�dzanych odrzutowymi silnikami. W�a�nie w takiej symulacji uczestniczy�a tydzie� temu ca�a grupa, i Maja musia�a przyzna�, �e �mia�a si� tak samo g�o�no, jak pozostali, kiedy program symulacji Triebfl�gel zako�czy� si� katastrof�, a silniki odpad�y od p�atowca, niszcz�c po�ow� budynk�w, kt�re Sander rozrzuci� tu i �wdzie po wirtualnym lotnisku. Kelly�ego fascynowa�y okr�ty podwodne i rekonstruowa� po kolei dziwaczne jednostki o nap�dzie spalinowym, z kt�rymi brytyjska flota eksperymentowa�a pod koniec pierwszej wojny �wiatowej. Projektowano je z tyloma usterkami, �e Maja nie mog�a zrozumie�, jakim cudem Kelly zmusza je do dzia�ania. A tak w�a�nie by�o, przez co nawet najmniej zainteresowani tematem cz�onkowie grupy symulowania byli pe�ni podziwu dla osi�gni�� Kelly�ego. Oczywi�cie, sama symulacja nie wystarczy�aby, �eby wzbudzi� podziw. Nale�a�o j� jeszcze umie�ci� w odpowiednim otoczeniu i jak najdok�adniej odda� t�o historyczne. Chodzi�o o odtwarzanie rzeczywisto�ci w najbardziej dos�ownym znaczeniu tego s�owa. Liczy�y si� najmniejsze drobiazgi. Maja przenios�a wzrok na gole� podwozia i wolno przejecha�a palcem po zimnym metalu. Na palcu zosta�a jej cieniutka warstewka szronu. Przyjrza�a si� z bliska pojedynczym kryszta�kom lodu. Ka�dy z nich zosta� przez ni� zaprogramowany. No, nie osobi�cie. W cz�ci by�o to oprogramowanie �fraktalne�, do kt�rego wystarczy�o wprowadzi� wzory danej charakterystyki cech fizycznych i poinstruowa� program, �eby zastosowa� te wzory do ca�ego �rodowiska za ka�dym razem, kiedy powinny si� pojawi�. Maja cieszy�a si�, �e tej nocy temperatura spad�a poni�ej zera. Szron programuje si� �atwiej ni� deszcz, a poza tym �adniej wygl�da. Zapatrzy�a si� w g�r�... i nagle zorientowa�a si�, �e patrzy na spodni� cz�� kad�uba, na lewo od drzwi komory bombowej, od kt�rej zn�w odpryskiwa�a farba. Nie by� to powa�ny problem w tej symulacji. Natomiast dla oryginalnego XB-70 w pocz�tkach jego istnienia �uszczenie si� farby by�o przyczyn� sporego zamieszania do czasu, a� technicy odkryli �r�d�o problemu. Technicy w hangarze k�adli na Valkyrie nowe warstwy farby za ka�dym razem, kiedy lecia�a po tego, czy innego wa�niaka z Si� Powietrznych, a w rezultacie odkszta�canie si� pow�oki spowodowane wysok� temperatur� podczas lotu sprawi�o, �e farba zacz�a p�ka� i odpryskiwa�. Ale Maja przysi�g�aby, �e poinstruowa�a g��wnego mened�era symulacji, �eby wyeliminowa� odpryskiwanie farby. Po pierwsze dlatego, �e technicy w ko�cu zrozumieli, �e wystarczy pojedyncza warstwa bia�ej, przeciwodblaskowej farby, wi�c taka interwencja z jej strony by�a ca�kowicie �legalna�. Po drugie, niekt�rzy cz�onkowie grupy Mai zauwa�yliby odpadanie farby i zacz�liby jej z tego powodu dokucza�, nie daj�c sobie wyt�umaczy�, �e to �oryginalna cecha projektu�, a nie b��d oprogramowania. Maja odetchn�a g��boko. Roddy... - Kod dost�pu - powiedzia�a do komputera symulacji. - Autoryzacja - odezwa�o si� oprogramowanie uk�adu. - Pi�� osiemna�cie pi��dziesi�t dwa - powiedzia�a. By�a to data urodzin jej babci. - Dost�p udzielony. Czynno��? - Poka� mi podprocedury farby - poleci�a Maja. Przestrze� wok� niej zosta�a podzielona w ten spos�b, �e Maja mia�a w zasi�gu wzroku zar�wno Valkyrie, jak i linijki ja�niej�cego w powietrzu tekstu. Nie ca�y kod mia� form� tekstow�. Cz�� zosta�a opracowana w trybie graficznym. W powietrzu przed ni� pojawi�o si� sze�� pr�bek farby, wielko�ci mniej wi�cej trzydziestu centymetr�w kwadratowych. Na ka�dej widnia�a ma�a, �wiec�ca kropka, czyli hiperpo��czenie z jej innymi w�a�ciwo�ciami fizycznymi. - Procedura selekcji - powiedzia�a Maja. - S�ucham. - Zastosuj farb� zero trzy. - Przyj��em. - Usu� farb� z obiektu. - Wykonane - poinformowa�o oprogramowanie uk�adu, a pozbawiony farby samolot nabra� bladego, srebrnor�owego odcienia wschodz�cego s�o�ca, odbijaj�cego si� od stalowego kad�uba. - Na�� jedn� warstw� farby zero trzy. - Wykonane. - I samolot zn�w sta� si� bia�y, dzi�ki czemu od jego boku odbija� si� blask zachodz�cego ksi�yca, a na brzuchu, na g�rnej cz�ci kad�uba i wysokim podw�jnym usterzeniu ogonowym r�owi�y si� promienie s�o�ca ze wschodu. - Zapisz podprocedury farby; zachowaj t� zmian� dla prototypu - poleci�a komputerowi Maja. - Wykonane. - To wszystko. Zachowaj i zako�cz. - Zachowane - poinformowa� j� komputer i zamilk�. Maja westchn�a i jeszcze raz spojrza�a w g�r� na Valkyrie, po czym rozpocz�a obch�d, upewniaj�c si�, �e nie zapomnia�a o czym� tak rzucaj�cym si� w oczy jak farba. S� obydwa skrzyd�a? S�. Obydwa stery pionowe? S�. Wycieka co�, co nie powinno? Nie. Jakie� rysy? Dziury, opr�cz tych autorstwa konstruktor�w samolotu? Maja robi�a co� wi�cej, ni� zwyk�y obch�d, typowy dla ka�dego pilota przed startem. Sprawdza�a, czy nie ma w samolocie zmian, kt�rych by� tam nie powinno: na przyk�ad szczeg��w z p�niejszych lub innych wersji tego modelu. W przypadku produkowanych przez d�u�szy okres samolot�w, jak Spitfire, czy jego rywal, Messerschmitt Bf 109, istnia�a niezliczona liczba ich wariant�w. Nie daj Bo�e, �eby sokoli wzrok kt�rego� kolegi czy kole�anki wypatrzy� w samolocie co�, czego tam by� nie powinno. Jedyna nadzieja w tym, �e nie czytali do ko�ca kodowania, czy materia��w �r�d�owych... ani nie przeprowadzili w�asnych bada� odno�nie tematu projektu. Jednak znaj�c t� band� oraz fakt, �e cz�� z nich nie mia�a prywatnego �ycia poza symulacjami, Maja zdawa�a sobie spraw�, �e nie powinna na to zbytnio liczy�. Od pocz�tku przystali na surowe regu�y gry. Si�demka - chocia� teraz by�o ich dziewi�cioro, nazwa pozosta�a - najpierw zbiera�a si� z r�nych cz�ci Sieci, �eby pomaga� sobie nawzajem przy najbardziej uci��liwych fragmentach symulowania, b�d�c tym, czego symuluj�cy od nich potrzebowa�: bezwzgl�dnymi chocia� �yczliwymi krytykami. Regularnie podawa�o si� grupie parametry �laboratorium� oraz informowa�o o wszelkich wi�kszych zmianach: w oprogramowaniu, platformie komputera, implantu, czy innych �rodkach dost�pu do �wiata wirtualnego. Kiedy dany cz�onek grupy czu�, �e jest gotowy do zaprezentowania pozosta�ym symulacji - z regu�y na dziesi�� dni przed planowanym pokazem - podawa� grupie kod pozwalaj�cy na ogl�danie symulacji lub przynajmniej jej podstawowej cz�ci. Nast�pnie cz�onkowie Si�demki wsp�lnie ogl�dali pokaz symulacji i brali udzia� w dyskusji, na kt�rej oceniali danego cz�onka grupy - nie a� tak oficjalnie jak na jakich� zawodach, ale wystarczaj�co obiektywnie, a czasem wr�cz bezlito�nie. Nale�a�o przyj�� krytyk� bez kr�cenia nosem, poniewa� w wi�kszo�ci przypadk�w mia�a ona na celu pomoc w osi�ganiu coraz lepszych wynik�w. Niekt�rzy cz�onkowie Si�demki chcieli zaj�� si� symulacjami zawodowo, kiedy osi�gn� wiek umo�liwiaj�cy im wej�cie na rynek pracy. A kilkoro z nich zamierza�o go podbi� bez wzgl�du na wiek - biznes symulacji potrzebowa� ka�dej pary r�k. Istnia�y przypadki czternasto- i pi�tnastoletnich milioner�w, kt�rzy wpadli na pionierskie rozwi�zania. Maja uwa�a�a dw�jk� swoich koleg�w - Fergala i Sandera - za najbardziej bliskich sukcesu na tym polu. Fergal mia� na tym punkcie takiego �wira, �e wszyscy byli pewni, i� poza symulowaniem nic si� dla niego nie liczy. Natomiast Sander, absolutne przeciwie�stwo Fergala, traktuj�c symulacje jak fantastyczn� zabaw�, nale�a� do tych geniuszy, kt�rzy ni st�d ni zow�d wpadaj� na Wielki Pomys�. Maja w�tpi�a, �eby sama posz�a t� �cie�k�. Opr�cz symulowania, mia�a zbyt wiele innych zainteresowa�, przede wszystkim muzyk� i projektowanie system�w. Ale, jak mawia�a jej matka, by�a to �jeszcze jedna struna w jej gitarze� i nie widzia�a niczego z�ego w doskonaleniu si� w symulacjach, kt�re mog� zapewni� jej tymczasowe �r�d�o utrzymania na drodze do wa�niejszego celu. Zn�w po�o�y�a r�k� na metalowej pow�oce, kt�ra przybiera�a coraz bardziej zdecydowane odcienie r�u, w miar� jak s�o�ce w�drowa�o w g�r�. - Dobrze, Rosweisse - szepn�a. - Bierzmy si� do roboty... - Schody - powiedzia�a i natychmiast si� pojawi�y. Wspi�a si� powoli do kabiny pilot�w, poniewa� stopnie mog�y by� �liskie od mrozu. - Os�ona - powiedzia�a. Os�ona kabiny pilota pos�usznie si� unios�a. Kto� ju� siedzia� w fotelu po prawej. Br�zowe w�osy, br�zowe oczy, nie za wysoka - co Maj� nieodmiennie cieszy�o, przynajmniej od kiedy jej starszy brat zacz�� rosn�� jak szalony i zaczepia� g�ow� o framugi drzwi. Osoba siedz�ca obok by�a raczej szczup�a, nie idealnie pi�kna, ale ca�kiem niczego sobie, z oczami rozstawionymi do�� szeroko, co dawa�o wra�enie ci�g�ego zdziwienia na twarzy. Ciekawe, �e sw�j wygl�d nie robi� na niej wra�enia, kiedy patrzy�a w lustro. W takiej postaci jednak zawsze j� dziwi�. - Dzie� dobry - powiedzia�a. - To si� oka�e - odpowiedzia�a Druga Maja. Maja d�ugo zastanawia�a si�, kto by si� dobrze wywi�za� z roli drugiego pilota. Mog�a zrekonstruowa� jednego z oryginalnych pilot�w, ale ba�a si�, �e symulacja stanie si� zbyt dok�adna i zacznie powtarza� b��dy orygina�u. A poniewa� jej ojciec zwyk� mawia�: �Je�li chcesz, �eby robota zosta�a dobrze wykonana, zr�b j� sama�, w rezultacie postanowi�a, �e tak w�a�nie post�pi. Jej drugi pilot by� dok�adn� kopi� jej samej, starannie zaprogramowan� i wyposa�on� we wszystkie wiadomo�ci Mai i konstruktor�w na temat XB-70, jednak z podkre�leniem wybranych przez ni� preferencji. - Jak bardzo jeste�my zaawansowani? - spyta�a swojego sobowt�ra. - Nie za bardzo - odpowiedzia�a Druga Maja z lekkim u�miechem. - Wiesz, �e lubi� wszystko sprawdza� dwa razy... Maja roze�mia�a si�, zastanawiaj�c si�, czy przypadkiem nie sp�dzi�a zbyt du�o czasu na tym aspekcie symulacji. Perfekcjonistka, pomy�la�a. Mia�a to po ojcu. Nie znosi� niechlujstwa, czy pracy na p� gwizdka, a Maja w tej kwestii ca�kowicie si� z nim zgadza�a. Zaj�a miejsce w fotelu po lewej stronie i spojrza�a na tablic� przyrz�d�w. By�a mniej rozbudowana ni� w nowym Boeingu-MDD 787, ale i tak do�� imponuj�ca - zanim cz�owiek si� do niej przyzwyczai�. Na �rodku, ponad d�wigniami ci�gu sze�ciu silnik�w J93 znajdowa�y si� wska�niki obrot�w, pr�dko�ciomierz, wska�niki ci�nienia hydraulicznego i innych nudniejszych funkcji. Rz�dy prze��cznik�w i pokr�te� powy�ej oraz poni�ej odpowiada�y za systemy ostrzegania za�ogi, przesuwane ko�c�wki skrzyde� i obs�ug� podwozia, systemy przeciwpo�arowe, i tak dalej. Samolot w ko�cu pochodzi� z przed ery komputer�w i wszystko by�o obs�ugiwane przez personel pok�adowy. Mai nie mie�ci�o si� to w g�owie, szczeg�lnie bior�c pod uwag� fakt, i� piloci testowali ten samolot i przede wszystkim musieli si� skupia� na takich sprawach jak liczba mach�w i jak maszyna zachowuje si� w powietrzu. Po bokach znajdowa�y si� przyrz�dy do pomiaru wysoko�ci, machometr, urz�dzenia do rejestracji parametr�w lotu pr�bnego i tym podobne. Wszystkie urz�dzenia by�y analogowe - niekt�re, jak uk�ad nastawienia cz�stotliwo�ci radiowej, w lewym g�rnym rogu tablicy przyrz�d�w, by�y ni mniej ni wi�cej, jak ma�ymi obrotowymi wska�nikami. Wszystko to wydawa�o si� Mai nies�ychanie prymitywne. Z drugiej strony, samolot mia� wiele zalet. Poniewa� pochodzi� sprzed ery tranzystorowej, by�, na przyk�ad, odporny na impuls elektromagnetyczny, towarzysz�cy wybuchowi nuklearnemu. Pr�dzej czy p�niej i jego wyposa�ono by w bomb� atomow�, pomy�la�a Maja, zapinaj�c pasy we wn�trzu specjalnej kapsu�y, maj�cej za zadanie chroni� czteroosobow� za�og� w razie katapultowania przy pr�dko�ciach nadd�wi�kowych. I to zaraz po wprowadzeniu go do eksploatacji... Ta jedna kwestia psu�a Mai nieco przyjemno�� z symulacji. W obecnym wcieleniu samolot by� jedynie desk� projektow� dla zaawansowanej technologii nadd�wi�kowej. Ale zasi�g i pr�dko�� maszyny od razu wskazywa�y na to, �e Si�y Powietrzne przeznaczy�y go do przenoszenia bomb atomowych. Jedynie zestrzelenie przez Rosjan w 1961 roku U-2 pilotowanym przez Francisa Gary Powersa, �wiadcz�ce dobitnie o tym, �e rakietowe pociski przeciwlotnicze rozwijaj� si� szybciej ni� samoloty, uchroni�o Valkyrie od takiej misji. Sprawi�o te�, �e zako�czono jej program, podobnie jak w przypadku F-108 Rapier, kt�ry mia� by� my�liwcem eskortuj�cym Valkyrie. Maja mia�a mieszane uczucia na temat tego okresu w historii. Ten pi�kny samolot nie by� przyczyn� tragedii w Hiroszimie ani Nagasaki, jednak gdyby by� dost�pny w 1963 roku, kiedy kuba�ski kryzys rakietowy si�gn�� szczytu, trudno powiedzie�, jak to si� mog�o sko�czy�, bior�c pod uwag� naciski genera�a Curtisa LeMaya, �eby prezydent wyrazi� zgod� na uprzedzaj�ce uderzenie atomowe. Jednocze�nie Maja �a�owa�a, �e nie skierowano Valkyrie do produkcji, poniewa� by�aby niezr�wnanym bombowcem, jak na swoje czasy. Nikt w latach 60. na �wiecie nie dysponowa� samolotem, zdolnym jej dor�wna�. Chocia� trudno przewidzie�, jak d�ugo utrzyma�aby si� w czo��wce. Maja zdawa�a sobie spraw� z faktu, �e przewaga militarna jest wyj�tkowo chwiejna, zw�aszcza gdy zaanga�owane strony graj� bardzo serio w t� �miertelnie niebezpieczn� gr�. Zag��bi�a si� w fotelu i westchn�a. Umie�ci�a stopy na peda�ach orczyka i lekko je przycisn�a. Nie podda�y si� - wspomaganie hydrauliczne wci�� nie by�o w��czone i tak zostanie a� do p�nego etapu uruchamiania silnik�w. - Rzeczywi�cie nie jeste� na zbyt zaawansowanym etapie - powiedzia�a do swojej bli�niaczki. - Podobnie jak ci w 1964 roku - odpar�a Druga Maja. - No dalej, do roboty. - Dobrze. - Maja si�gn�a po plik kartek, przyczepiony po lewej stronie szarej podstawy ster�w z matowego metalu i wzi�a do r�ki wielokrotnie kartkowan� list� kontroli przedstartowej. Odwr�ci�a poplamion� ok�adk� i zacz�a czyta� na g�os pierwsz� stron�. - Cz�stotliwo��? - Dziewi��-sze��-przecinek-zero-zero-jeden - poinformowa� j� jej odpowiednik, przechylaj�c si�, �eby sprawdzi� dane na li�cie znajduj�cej si� po prawej stronie fotela drugiego pilota. - Fotele wyrzucane? - Zawleczki wyj�te i zabezpieczone. - Kabina? - Hermetyczna. - Systemy hamulcowe? - Jeden, dwa, trzy. W��czone i sprawne. - Panel kontroli i system nawigacyjny? - Obydwa w��czone. - Rewersy? - Raz, dwa, trzy, cztery, pi��, sze��. Wy��czone. - Zakr�tomierz ze wska�nikiem �lizgu? - W��czony. - �yroskop precesyjny? - W��czony. - Czas? - spyta�a Maja. - Pi�ta trzydzie�ci trzy, dwudziesty pierwszy wrze�nia, tysi�c dziewi��set sze��dziesi�tego czwartego roku. - Nie ten czas, gapo. Czas na zewn�trz. - Dwudziesta zero trzy, dwudziesty pa�dziernika, rok dwa tysi�ce dwudziesty pi�ty. - Sztuczny horyzont? Nagle - w miejscu, gdzie znajdowa�aby si� os�ona kabiny pilot�w, gdyby by�a opuszczona - pojawi�a si� twarz jej ojca, tak niespodziewanie, �e Maja a� podskoczy�a. Zainstalowa�a audiowizualne ��cze ze �wiatem zewn�trznym w formie uk�adu zobrazowania danych w polu widzenia pilota, ale teraz w powietrzu wisia�a g�owa jej taty. Sprawia�a do�� osobliwe wra�enie, zw�aszcza, �e �matuj�cy� efekt komputerowego przetwarzania danych sprawia�, �e miejsca, w kt�rych przerzedza�a mu si� ju� czupryna, lekko po�yskiwa�y. - Cze�� tato - powiedzia�a. - O�lepiasz mnie. - Jak to? - Twoja g�owa - zn�w stoisz dok�adnie pod lamp�. Mo�esz si� troch� przesun��? Zrobi� to, z rozbawieniem na twarzy, i o�wietlenie na jego g�owie nieco si� zmieni�o, chocia� nadal pozostawa� w centrum. - Chcia�em si� tylko upewni�, czy odrobi�a� prac� domow�. - Lito�ci! - prychn�a. - A ty? - zwr�ci� si� ojciec Mai do sobowt�ra c�rki. - Odrobi�am - odpowiedzia�a �bli�niaczka� Mai. - Jest w komputerze, je�li chce pan rzuci� na ni� okiem. - Lito�ci! - obruszy� si� ojciec Mai, doskonale na�laduj�c mimik� c�rki. - Przyjmuj� rachunek r�niczkowy za pewnik, ale nie mam zamiaru si� w niego zag��bia�... na ile to mo�liwe. Maja, mama pyta, czy ju� sko�czy�a�, bo chcia�a, �eby� rozejrza�a si� po jej VR*[* Virtual Reality - rzeczywisto�� wirtualna (przyp. red.)] i jeszcze raz znalaz�a ten przepis na pierniczki. Siedzi po uszy w przepisie Nana Do na ciasto owocowe i nie chce wchodzi� do Sieci. Maja kiwn�a g�ow� i u�miechn�a si�. Kuchnia by�a teraz miejscem o wiele niebezpieczniejszym ni� jej wirtualny �wiat. - Dobrze, tato. Wychodzisz ju�? - Nied�ugo. Baw si� dobrze, kochanie. - Dzi�ki, tato. Znikn��, a Maja pozwoli�a sobie na szerszy u�miech, dochodz�c do wniosku, �e w miar� utraty w�os�w, jej ojciec coraz bardziej przypomina Czarnoksi�nika z Krainy Oz. Jej matka, kt�ra czasem bardziej ni� ojciec przypomina�a roztargnionego profesora, to ju� ca�kiem inna historia. Kiedy nie tworzy�a i nie instalowa�a system�w komputerowych dla rozmaitych firm, co, jak podejrzewa�a Maja, przynosi�o jej spore dochody, zamienia�a si� w kucharza-amatora, wymy�laj�cego niesamowite potrawy, na kt�re nikt przy zdrowych zmys�ach nigdy by nie wpad�. W przypadku jej matki, oznacza�o to, i� kiedy zbli�a�y si� �wi�ta, zaczyna�a piec tony ciasta owocowego dla znajomych oraz budowa�a chatki z piernika - cho� �chatka� to mo�e nieodpowiednie s�owo. Odtwarza�a w pierniku budynki projektu Franka Lloyda Wrighta, ��cznie ze s�ynnym Szklanym Domem, o oknach z cukru, kt�re zreszt� r�wnie� robi�a sama, poniewa� �nikt nie umie ich dobrze wypolerowa�. To matka zarazi�a Maj� bakcylem �symulowania�, chocia� jej symulacje mia�y tak szeroki zasi�g, �e Maja nie raz odchodzi�a od nich kr�c�c w zdumieniu g�ow�. Teraz te� tak zrobi�a. - Przypomnij mi, �ebym poszuka�a tego przepisu na strukturalny piernik - powiedzia�a do Drugiej Mai. - Na czym to sko�czy�am? - Na sztucznym horyzoncie - odpowiedzia� jej sobowt�r. Maja spojrza�a na wska�nik sztucznego horyzontu, kul� zanurzon� w przezroczystym p�ynie z widoczn� sylwetk� samolotu oraz podzia�k� sferyczn� i wcisn�a guzik. Sylwetka przybra�a pozycj� wskazuj�c� na to, �e obecnie samolot stoi na ziemi. Spojrza�a na swoj� towarzyszk� i zobaczy�a, �e tamta robi to samo z kopi� sztucznego horyzontu po stronie drugiego pilota. - W��czony - odezwa�a si� kopia Mai. - Wariometr? - W��czony. - Hermetyzacja zbiornik�w paliwa? - Jeden do osiem. Szczelne. Kto� jest na p�ycie lotniska - powiedzia�a nagle Druga Maja. - Co? - zdziwi�a si� Maja. Zaprogramowa�a swoj� przestrze� wirtualn� w ten spos�b, �e gdy pojawia� si� w nim kto� obcy, rozlega�o si� g�o�ne dzwonienie. Podnios�a si� troch� i wyjrza�a znad kraw�dzi kabiny pilot�w. Po nawierzchni pasa przechadza� si� Roddy L�Officier, poklepuj�c si� i wykonuj�c dla rozgrzewki ca�� seri� innych gest�w. - Przyszed�e� za wcze�nie! - zawo�a�a do niego. - Id� sobie i wr�� za pi�tna�cie minut. - Nie ma sprawy - odpowiedzia� Roddy. - Pokr�c� si� w okolicy. - Jak chcesz - odpowiedzia�a Maja, siadaj�c na miejsce i doda�a p�g�osem: - Odmro� sobie ty�ek, nic mnie to nie obchodzi. Przez chwil� zbiera�a rozproszone my�li. Troch� to trwa�o. Z ca�ej grupy swoich przyjaci� najmniej lubi�a w�a�nie Roddy�ego. Nale�a� do os�b wybitnie naprzykrzaj�cych si� otoczeniu. Z wygl�du nic ciekawego: ciemnow�osy, niewysoki, grubawy, z dzieci�cym t�uszczykiem, z kt�rego pewne osoby wyrastaj� do�� p�no, zw�aszcza gdy lubi� niezdrowe jedzenie. Do tego nieprawdopodobny chwalipi�ta - b�yskotliwy i zawsze gotowy o tym przypomnie� otoczeniu. Ponadto mia� mani� na punkcie ukradkowego zbierania informacji na temat wszystkiego wok�. Zawsze udziela� rad i wtr�ca� si� do cudzych spraw, czy kto� go o to prosi�, czy nie. Maja zazwyczaj stara�a si� go ignorowa�. Nie porozumiewa�a si� z nim za pomoc� przyjacielskich maili, jak w przypadku reszty grupy. On natomiast ich jej nie szcz�dzi�, pokazuj�c si� w nies�ychanie szpanerskim fotelu implantowym i oceniaj�c jej symulacje swoim piskliwym, przem�drza�ym g�osem, nierzadko kilka miesi�cy po oficjalnej prezentacji i, og�lnie rzecz bior�c, m�wi� jej, co powinna zrobi�, �eby jej symulacje by�y �do przyj�cia�. Mo�e dla niego, pomy�la�a Maja. Ma�y, drobiazgowy g�upek. Najwyra�niej myli mnie z kim�, kogo w og�le obchodzi jego zdanie. Wzi�a g��boki oddech. Mia�a gor�cy temperament i czasem nie potrafi�a nad nim zapanowa�. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e Roddy ma powody, �eby tak si� zachowywa�. Przede wszystkim nigdy nie wspomina o swojej rodzinie. Maja podejrzewa�a, �e musi mie� w domu trudn� sytuacj�. To nie moja sprawa, pomy�la�a i wr�ci�a do sprawdzania listy kontrolnej, chocia� nie mia�a poj�cia, dlaczego kto�, kto nosi tak drogie ubrania i najnowsze fasony markowych p�aszczy, jednocze�nie nie dysponuje got�wk�, kiedy ich grupa wybiera si� na pizz�. Dziwne. Musia�a jednak przyzna�, �e chocia� zazwyczaj Roddy za�azi� za sk�r�, to czasem - czy nawet cz�sto, przyzna�a niech�tnie - jego rady okazywa�y si� przydatne. Naprawd� zna� si� na symulacjach. Gdyby tylko potrafi� nie zachowywa� si� jak dobrotliwy geniusz, oferuj�cy pomoc niedorozwini�tym kolegom. - Nowi go�cie - poinformowa� j� sobowt�r. - Co jest, do licha? - mrukn�a Maja i zn�w wyjrza�a na zewn�trz. Zobaczy�a trzech nowych przybysz�w. Co si� dzieje z tym dzwonkiem? - Nie znacie si� na zegarkach, czy co? - zawo�a�a do koleg�w. - Nie widzicie, �e nie sko�czy�am jeszcze procedury przedstartowej? Przyjd�cie troch� p�niej. - Nie zwracaj na nas uwagi, pokr�cimy si� tu troch�. - Us�ysza�a weso�y g�os Boba, dochodz�cy dok�adnie spod samolotu. - Hej, sp�jrzcie na to... Maja u�miechn�a si� wbrew w�asnej woli. Bob zazwyczaj nie by� zbyt wylewny w pochwa�ach i stara� si� zachowa� pokerow� twarz, jednak zdaniem Mai robi� tak, poniewa� bardzo �ywo reagowa� na otaczaj�cy go �wiat i od pewnego czasu stara� si� ten fakt zachowa� dla siebie. - Madeline, czy nie mog�aby� tu troch� podnie�� temperatury? - rozleg�o si� wo�anie innej osoby. To Mairead, uwielbiaj�ca komfort i narzekaj�ca, jak zwykle, na warunki zewn�trzne. Maja przypomnia�a sobie z rozbawieniem, jak Mairead narzeka�a na �zanieczyszczenie powietrza� spowodowane przez strza�y armatnie podczas rekonstrukcji bitwy pod Gettysburgiem. - Przykro mi, Mair! - odkrzykn�a Maja. - Ale to �rodek pustyni pod koniec wrze�nia. Czego si� spodziewa�a�, pla�y? - Przecie� na pustyni jest gor�co! - Nie noc� - odezwa� si� kto� inny, g��boko spod kad�uba samolotu. Shih Chin. - Zr�b sobie kurtk� i sied� cicho. Licz� kroki. Maja zn�w si� u�miechn�a. Chin nale�a�a do ludzi, kt�rzy zawsze musz� wiedzie� dok�adnie, jak du�e jest konkretne miejsce czy przedmiot. Je�li liczy krokami d�ugo�� Valkyrie, maj� j� z g�owy na kilka minut. - A niech to - powiedzia�a Maja do swojego drugiego pilota. - Zapomnia�am na czym sko�czy�y�my. - Na TACAN-ie*[* Tactical Air Navigation - system nawigacji lotniczej bliskiego zasi�gu (przyp. red.)] - W��czony - powiedzia�a Maja, marszcz�c brwi. Na pok�adzie samolotu znajdowa� si� tylko jeden system TACAN, co zdaniem Mai stanowi�o du�y problem. W czasach przed er� satelit�w geostacjonarnych, okre�laj�cych po�o�enie danego obiektu z dok�adno�ci� do kilku metr�w, mo�liwo�� ustalenia w�asnej pozycji mia�a decyduj�ce znaczenie i do tego w�a�nie s�u�y� TACAN, jednak do tego zadania lepiej nada�yby si� dwa lub trzy takie systemy. Najwyra�niej jednak dow�dztwo Si� Powietrznych dosz�o do wniosku, �e piloci XE-70 nie potrafi� si� zgubi�, a je�li nawet, to najwy�ej wyci�gn� map� i odczytaj� swoj� pozycj�. Albo zatrzymaj� si� na stacji benzynowej i spytaj� o drog�, pomy�la�a Maja. Idioci. Ale na pocz�tku lat sze��dziesi�tych wszyscy starali si� zmniejsza� koszty. Bud�et, kt�ry pocz�tkowo mia� pokry� ca�y program, zosta� ograniczony do trzech egzemplarzy samolotu, w zwi�zku z czym NASA oraz Si�y Powietrzne zamierza�y wykorzysta� do maksimum zainwestowane �rodki. Na tym etapie dodatkowy TACAN wydawa� si� prawdopodobnie zb�dnym luksusem... - Dalej! - krzykn�� wirtualny odpowiednik Mai. - Skup si�. Wida�, �e si� denerwujesz. - Nigdy - powiedzia�a Maja, ale u�miechn�a si� k�cikiem ust, wracaj�c do procedury przedstartowej. - Zapis test�w? - W��czony. - System kontroli ci�gu? - By�a to jedna z najwa�niejszych cz�ci samolotu - d�awiki wewn�trz wlot�w powietrza, kt�re b�d� si� rozszerza� i zw�a�, reguluj�c przep�yw powietrza do turbin. - Sprawny. - Akcelerometr? - W��czony. - Monitory? - Zasilanie w normie. - Kontrola sygna�u steruj�cego? - W��czona. Maja przygl�da�a si�, jak jej drugi pilot przerzuca ostatni prze��cznik. - To wszystko? - To wszystko. - �wietnie. Wsta�a, przeci�gn�a si�, a potem zacz�a ostro�nie schodzi� po schodkach. Niebo, po przej�ciu kilku faz w�ciek�ego r�u i brzoskwini, nagle zblad�o, szykuj�c si� do przyj�cia barwy czystego z�ota, kiedy znad niskich, poszarpanych szczyt�w g�rskich na kra�cu tego �wiata wynurzy si� pierwszy, o�lepiaj�cy promie� s�o�ca. Kiedy zeskoczy�a z ostatniego szczebla, pozosta�e wirtualne formy jej koleg�w zgromadzi�y si� wok� niej. Bob, jak zwykle, sceptyczny; Mairead potrz�saj�ca imponuj�c� czupryn� rudych lok�w, zaskoczona ogromem skrzyd�a, na kt�re patrzy�a z zadart� g�ow�; pozostali szli w stron� Mai, dotykaj�c po drodze tych cz�ci samolotu, do kt�rych mogli dosi�gn��, czyli do podwozia, tak ogromnego, �e wygl�dali przy nim jak kar�y. Oczywi�cie, sam rozmiar nie wystarczy, �eby zaimponowa� tej bandzie. Maja przypomnia�a sobie ich krytyk� podczas symulacji Chin, kt�ra odtworzy�a d�wig lataj�cy Arcturus... zreszt� zas�u�on�, skoro w po�owie symulacji odpad�y mu ko�a. Uwag� Mai zwr�ci� odg�os uderze�. Odwr�ci�a si� i zobaczy�a, �e Roddy kopie opony Valkyrie. - Hej! - zawo�a�a, ale da�a sobie spok�j. Nie b�dzie drobiazgowa. Podstawki klinowe pod ko�a trzyma�a symulacja, a oponom i tak nic nie zrobi. W ko�cu zbudowano je, �eby radzi�y sobie z l�dowaniem samolotu o masie ponad dwustu ton. Chocia� nie mo�na powiedzie�, �eby za ka�dym razem dawa�y sobie z tym rad�, pomy�la�a z niepokojem. Jednak ten problem od�o�y�a na potem. Ca�a grupka zebra�a si� wok� niej i Maja, wskazuj�c r�k� do g�ry, oznajmi�a: - Oto Valkyrie XB-70. Kelly pokaza� palcem lew� cz�� kad�uba tu� pod kabin� pilot�w, gdzie widnia� napis ROSWEISSE. - Co to? - Jej imi� - powiedzia�a Maja, rumieni�c si� lekko z zak�opotania. - Bia�a r�a? - Wszyscy si� roze�mieli. - Co to za imi� dla Walkirii? - Zainteresujcie si� tw�rczo�ci� Wagnera - odpar�a Maja. - Mo�na nosi� nazw� delikatnego kwiatu, a mimo to doskonale nadawa� si� do zabijania. - Spojrza�a zaczepnie na Kelly�ego. - Zreszt� lepsze to, ni� nazwa� okr�t podwodny �Niezniszczalnym�, a ten przy pierwszej okazji wylatuje w powietrze. Kelly nagle zainteresowa� si� podwoziem i Maja natychmiast poczu�a wyrzuty sumienia, �e tak z niego zakpi�a. - C� - odezwa�a si� swoim zr�wnowa�onym tonem Chin. - Nie ocenili�my jeszcze dzia�ania tej maszyny. Obejrzyjmy j� sobie dok�adnie. Grupka rozpocz�a obch�d, a Maja, kt�ra sz�a razem z nimi, stara�a si� patrze� na Rosweisse, jakby widzia�a j� po raz pierwszy. Ko�a, pomy�la�a, kiedy przechodzili obok podwozia, ta zniszczona opona... si�� woli wyrzuci�a z g�owy to zmartwienie. Teraz nic na to nie poradzi, chocia� ju� nied�ugo mog� pojawi� si� problemy. Maja do�o�y�a wszelkich stara�, �eby zbudowa� samolot dok�adnie tak, jak zrobili to jego konstruktorzy, ��cznie z ich b��dami... a nast�pnie po�wi�ci�a ca�� energi�, �eby mimo wszystko go uruchomi�. To by�a jej ma�a, prywatna krucjata. Je�li odniesie sukces, b�dzie mog�a powiedzie� �a nie m�wi�am� ca�emu �wiatu, a w szczeg�lno�ci gryzipi�rkom zza biurek. A w ko�cu, kiedy ju� wyci�nie z symulacji wszystko, co si� da, wy�le j� m�zgowcom z NASA/Dryden, sprawuj�cym obecnie kontrol� nad kompleksem, b�d�cym kiedy� baz� Si� Powietrznych Muroc/Edwards, �eby sami j� ocenili. Oczywi�cie dla Valkyrie to nic nie zmieni, poniewa� nigdy nie uniesie si� ponownie w powietrze. Jedyna maszyna tego typu, AV-1, sta�a cicho i spokojnie w hangarze Wsp�czesnego Lotnictwa w Muzeum Si� Powietrznych w by�ej bazie Wright Patterson, otoczona ledwo wyczuwaln� aur� dramatyzmu i melancholii. By�a ostatni� ze swojej rodziny, poniewa� jej m�odsza siostra AV-2 zosta�a przypadkowo zniszczona przez F-104 Starfighter podczas swojej czterdziestej pierwszej misji powietrznej. Stabilizatory zerwane ze skrzyd�a podczas kolizji uniemo�liwi�y jej unikni�cie odwr�conego p�askiego korkoci�gu. Rozbi�a si� o ziemi�, zabijaj�c jednego z dw�ch pilot�w, kt�ry nie zd��y� si� katapultowa�. A zanim to si� sta�o, wstrzymano fundusze na produkcj� AV-3. Zdaniem Mai, te trzy maszyny mia�y w sobie ogromny potencja�, kt�ry zaprzepaszczono z powodu pecha, kr�tkowzroczno�ci i samego projektu, zbyt wymagaj�cego, jak na �wczesn� technologi� materia�ow�. Mo�na by�o siedzie� i rozczula� si� nad straconymi szansami, albo mo�na by�o j� zrekonstruowa� i naprawi� tyle b��d�w, ile si� da, licz�c, �e odniesie to po��dany skutek. - Podejmowanie dzia�ania - powiedzia�a jej matka, przechodz�c kt�rego� wieczoru przez jej symulacj� w drodze na spotkanie, na kt�re potrzebowa�a kilku przepis�w - jest wa�ne, nawet gdy na to nie wygl�da. - Jest o wiele wi�kszy od Blackbirda - zauwa�y� Sander, kiedy przechodzili pod podw�jnym usterzeniem ogonowym, znajduj�cym si� kilka metr�w nad ich g�owami. Jaki� czas temu Sander wykona� symulacj� Blackbirda, i to doskona��, odwzorowuj�c urzekaj�cy stary samolot zwiadowczy, do tego stopnia, �e paliwo wycieka�o przez uszczelki, zanim �ar ponadd�wi�kowego lotu wyd�u�y� go o trzydzie�ci centymetr�w, nadaj�c mu odpowiedni kszta�t. Z tego powodu piloci kl�li na niego na czym �wiat stoi. Maja natomiast jeszcze tydzie� po symulacji Sandera czu�a od�r paliwa. To musia�o by� psychosomatyczne, powtarza�a sobie, zdecydowanie preferuj�c takie wyt�umaczenie ni� my�l, �e jej m�zg utraci� zdolno�� odr�niania �wiata rzeczywistego od wirtualnego. - Samo paliwo, kt�re ma w zbiorniku - powiedzia�a Maja - wa�y tyle, co ca�y Blackbird. Skonstruowano ten samolot z my�l� o sytuacjach, kiedy nie mo�na liczy� na tankowanie w powietrzu. Poniewa� wtedy cywilizacja mog�a ju� nie istnie�, zniszczona po wymianie atomowych cios�w... Szli dalej, wok� ogona. Szron znika� powoli z nawierzchni, zostawiaj�c tylko mokre smugi w miejscach, gdzie le�a� grubsz� warstw�. S�o�ce odbija�o si� od bia�ej farby, o�lepiaj�c wszystkich. Z ich pozycji ostry nos samolotu by� prawie niewidoczny. Maja liczy�a na to, �e dostrzeg� w Valkyrie to co ona... czyli fantastyczn� maszyn�. Jednym z powod�w, dla kt�rych Maja zainteresowa�a si� XB-70, pomijaj�c fascynuj�c� histori�, by�o jej czyste pi�kno. Przypomina�a stare nadd�wi�kowe samoloty pasa�erskie, b�d�ce (w pewnym sensie) jej dzie�mi. ��czy�a je ta sama, d�uga, prosta, patrycjuszowska w formie ig�a nosa, kt�ra obni�a�a si� podczas l�dowania, szczup�a sylwetka i wielkie, zgrabne skrzyd�a typu delta, przypominaj�ce lepiej znane Concordy. Maja dawno temu zakocha�a si� w tych starych samolotach pasa�erskich, chocia� od lat przebywa�y na emeryturze i kiedy przez przypadek natkn�a si� na t� ich opuszczon� macoch�, przysi�g�a sobie, �e wykona jej porz�dn� symulacj�. �wiadomo��, �e maszyna od samego pocz�tku sprawia�a k�opoty swoim konstruktorom, jedynie wzmocni�a postanowienie Mai, �e zn�w wzniesie Valkyrie w powietrze. Lotnictwo pasa�erskie obra�o zdecydowanie inny kierunek. Obecnie ogromne, podd�wi�kowe samoloty Boeing-MDD 797, kt�re zast�pi�y stare 747, regularnie i oszcz�dnie transportowa�y jednorazowo ponad tysi�c ludzi; kilka lat temu w powietrzu zadebiutowa�y o wiele dro�sze ponaddzwi�kowe podorbitalne samoloty, wygl�dem i konstrukcj� bardziej przypominaj�ce promy kosmiczne ni� XB-70. Jednak �aden z nich nie by� tak elegancki, ani niepowtarzalny jak Valkyrie, przynajmniej zdaniem Mai. I wygl�da�o na to, �e kilkoro jej koleg�w podziela t� opini�. - Skrzyd�a o zmiennej geometrii - zauwa�y� Fergal. - Dzi�ki nim nie grozi mu przeci�gni�cie podczas startu i l�dowania - wyja�ni�a Maja. - Ko�c�wki odchylaj� si� do ty�u dwadzie�cia pi�� stopni po przekroczeniu pr�dko�ci pi�ciuset kilometr�w na godzin�, a sze��dziesi�t pi�� stopni dla lotu do trzech mach�w w��cznie. To najwi�ksze ruchome urz�dzenie aerodynamiczne, kt�rego kiedykolwiek u�yto... ma sze�� metr�w szeroko�ci przy kraw�dzi sp�ywu. - Doprawdy imponuj�ce - powiedzia� Roddy lekko drwi�cym tonem, �wiadcz�cym o tym, �e nawet je�li samolot wzbudzi� jego podziw, nie zamierza tego po sobie pokaza�. Maja zignorowa�a go. Zatrzyma�a si� przy stopniach prowadz�cych do kabiny pilot�w. - �adna z niej sztuka - powiedzia� Sander. - Z niej? - powt�rzy� drwi�cym tonem Roddy. - Okr�ty i samoloty zawsze s� rodzaju �e�skiego - wyja�ni�a spokojnie Maja. - Nazwij je m�skim imieniem, a na pewno rozbij� si� albo sp�on�. To nie moja opinia, tylko prawda. Nie mo�na mie� opinii na temat prawdy... - By� to ulubiony cytat jej taty, autorstwa jakiego� zmar�ego muzyka. Roddy prychn�� i odwr�ci� si�. - No dobra - odezwa� si� Sander. - Obejrzeli�my samolot. Rzeczywi�cie fizycznie odpowiada twojemu opisowi. Wi�c, co zamierzasz z nim zrobi�? - To co oni zrobili za pierwszym razem - odpowiedzia�a Maja. - Wystartowa� i zobaczy�, jak sobie radzi. - Nie zamierzasz pokona� bariery d�wi�ku? - Tch�rz - powiedzia� Roddy, udaj�c �e si� trz�sie ze strachu. Fergal rzuci� mu ch�odne spojrzenie. - Zn�w pokazujesz swoj� prawdziw� natur�, Roderick? - Jego akcent rodem z Yorkshire zabrzmia� jeszcze bardziej nosowo ni� zazwyczaj i Maja odnios�a - nie pierwszy raz zreszt� - wra�enie, �e Fergal te� nie przepada za Roddym. - Drogi Rodericku - powiedzia�a Maja - zamierzam osi�gn�� dwa machy i zosta� tak przez okres nazywany p�niej �k�piel� w ukropie�: niekt�re elementy p�atowca zaczyna�y funkcjonowa� prawid�owo dopiero wtedy, gdy mia�y mo�liwo�� odpowiedniego ukszta�towania si� w wysokiej temperaturze, charakterystycznej dla d�u�szego lotu z ponadd�wi�kow� pr�dko�ci�. Na pewno sprawi mi przy tym mn�stwo k�opot�w. Wtedy te� tak by�o. Ale my�l�, �e poradz� sobie lepiej od nich. - Zapali�o si� podwozie, prawda? - Nie do ko�ca - powiedzia�a Maja. - W systemie hamowania nast�pi� nag�y wzrost ci�nienia. To zablokowa�o tylne ko�a podwozia g��wnego po lewej stronie i zapali�y si� opony. Moim zdaniem, b��dnie u�yto jednego z system�w hydraulicznych. Chc� si� przekona�, czy tym razem uda mi si� naprawi� t� usterk�. - Z kt�rego miejsca obserwujemy? - spyta� Fergal. Gdy grupa ludzi mia�a razem ogl�da� symulacj�, a obszar symulowania by� do�� ograniczony, wybiera�o si� �punkt obserwacyjny�. - W tylnej cz�ci kabiny pilot�w - powiedzia�a Maja. - Drugi punkt b�dzie w jednym z samolot�w obserwacyjnych. Zupe�nie niespodziewanie, i - na co liczy�a Maja - efektownie, pojawi�y si� one na pasie startowym, kiedy tylko o nich wspomnia�a: trzy Starfightery F-104, o�lepiaj�c s�o�cem odbijaj�cym si� od wypolerowanych kad�ub�w, z zapuszczonymi ju� silnikami, wyj�cymi z mechanicznym entuzjazmem. Wszyscy zamrugali oczami i zatkali uszy. Maja zn�w zaczerwieni�a si� ze wstydu. Zapomnia�a �ciszy� d�wi�ki; przed wschodem s�o�ca by�o tu tak cicho. Powiedzia�a: - Zredukuj o sze��dziesi�t decybeli. - Komputer pos�usznie wykona� polecenie i potr�jne wycie Starfighter�w zmieni�o si� w gard�owe buczenie. - A wi�c - odezwa�a si� Maja - usi�d�cie wygodnie... W sporej odleg�o�ci od Valkyrie pojawi�o si� osiem krzese� i Si�demka ruszy�a, �eby zaj�� na nich miejsca. Maja zosta�a sama, po raz pierwszy tego ranka czuj�c uk�ucie strachu. Dlaczego? Przecie� nie ma si� czego ba�... Z wyj�tkiem znienawidzonej my�li, �e mo�e si� jej nie uda�... zw�aszcza w obecno�ci ca�ej grupy. A je�li co� p�jdzie nie tak? Odetchn�a g��boko i odwr�ci�a si� do schodk�w, kt�re teraz by�y mokre i �liskie od roztopionego szronu. Po�o�y�a d�onie na szczeblu na wysoko�ci oczu i zacz�a wchodzi�, pocieszaj�c si� w my�lach: To naprawd� dobra symulacja. Nie zauwa��, �e poc� mi si� d�onie... 02 Maja usiad�a w fotelu po lewej, odetchn�a g��boko i zacz�a ko�cowy przegl�d. - Startujemy? - zapyta�a Druga Maja. - Zaczynaj list� - odpowiedzia�a Maja. - Masa paliwa? - Trzydzie�ci ton. - Si�owniki nosa? - Gotowe. - Klapy? - Auto. - Trymery? - Auto. - Rozruch silnika numer jeden. - Startuje. Nag�y wstrz�s przebiegaj�cy przez kad�ub zawsze j� zaskakiwa� - niczym odg�os gwa�townie wzrastaj�cego poziomu adrenaliny. Niemal czu�a ciarki na plecach, jakby pali� j� �ar. Rossweise zbudzi�a si� do �ycia. - Mieszanka paliwowa? - Bogata. - Ci�nienie hydrauliczne? - Oba systemy sprawne. Maj� zdziwi�a sucho�� w ustach. Przecie� nie robi� tego po raz pierwszy, pomy�la�a. Wida� niekt�re symulacje s� bardziej realne od innych. - Klapy? - zapyta�a zduszonym g�osem. Druga Maja roze�mia�a si� - co by�o prawdopodobnie najrozs�dniejsz� reakcj�, a ju� na pewno czym�, co Maja zrobi�aby w takiej sytuacji, gdyby by�a mniej zdenerwowana. A niech to! - Ju� wspomina�am, auto - poinformowa�a Druga Maja. - Usterzenie pionowe? - Auto. - Temperatura silnika numer jeden? - Na zielonym polu. - Dobrze. Rozruch silnika numer dwa. - W��czam. Mieszanka wzbogacona. Ca�y samolot zatrz�s� si� wraz z momentem obrotowym, kiedy kolejny silnik zbudzi� si� z wyciem do �ycia, po chwili dor�wnuj�c ha�asem pierwszemu. - Machometr? - Zero przecinek zero... Alarm! - oznajmi�a Druga Maja, kiedy w kabinie pilot�w rozleg� si� st�umiony pisk. - Awaria uk�adu ch�odz�cego drugiego silnika. - Wy��czy� i uruchomi� ponownie. - To samo mia�o miejsce podczas startu w 1964 roku. Maja jak dot�d nie rozszyfrowa�a przyczyny tego konkretnego problemu i mog�a jedynie �obej�� go w symulacji. Na szcz�cie w �wiecie realnym nie przyni�s� on �adnych powa�niejszych nast�pstw. Druga Maja wy��czy�a silnik numer dwa i wraz z ze swoim dow�dc� zacz�y odczekiwa� przepisowe dwie minuty. Daleko na p�ycie lotniska Maja dostrzeg�a sylwetki wyci�gaj�ce szyje z ciekawo�ci, poniewa� jej koledzy i kole�anki, kt�rzy nie zaj�li jeszcze miejsca w punkcie obserwacyjnym, zacz�li si� zastanawia�, co si� sta�o. Gdzie� zza plec�w dobieg� j� g�os Fergala: - Rozmy�li�a� si�, Maja? - Taka obowi�zywa�a wtedy procedura ponownego rozruchu - odpowiedzia�a z lekkim zniecierpliwieniem. - Rozruch - zwr�ci�a si� do Drugiej Mai. - W��czam. Zn�w pojawi�o si� dr�enie i silnik zaskoczy� z j�kiem. Tym razem wydawa� jednostajny d�wi�k. - Czas? - Si�dma czterna�cie. - Doskonale. W��czy� silnik numer trzy. - W��czam. Mieszanka wzbogacona. - Silnik numer cztery? - W��czam. - Os�ona kabiny - powiedzia�a Maja, a jej wsp�lniczka si�gn�a r�k� i nacisn�a d�wigni�. Wstrz�s powt�rzy� si� przy uruchamianiu ka�dego silnika, a ich wycia nie zag�uszy�a nawet szczelna os�ona kabiny, chocia� d�wi�k zmieni� nieco barw� w kabinie ci�nieniowej. Maja prze�kn�a kilkakrotnie, a� odetka�y si� jej uszy. - Wszystko? - spyta�a Drug� Maj�. - Tylko rusza� w drog�. - No to ruszajmy - zdecydowa�a Maja, obejmuj�c r�kami stery. - Usun�� podstawki hamulcowe. Podstawki znikn�y. Powoli, centymetr po centymetrze, Rosweisse zacz�a sun�� po pasie, nabieraj�c pr�dko�ci. - Wie�a kontrolna Muroc, tu AV-1 - odezwa�a si� Maja. Zawsze si� u�miecha�a, wywo�uj�c ich. - �Wie�a kontrolna� w rzeczywisto�ci sk�ada�a si� z pojedynczego aluminiowego baraku wyposa�onego w radio oraz znudzonego oficera dy�urnego. - AV-1, masz pozwolenie na pas cztery lewy. Start wed�ug uznania - powiedzia� suchy g�os: kolejny w�a�ciciel mi�dzynarodowego akcentu kontroler�w ruchu lotniczego, identycznego na ca�ym �wiecie. - Przyj�am, Kontrola Muroc, dzi�kuj� i �ycz� mi�ego dnia - powiedzia�a Maja, szcz�liwa, �e nie musi m�wi� nic wi�cej. W ustach mia�a tak sucho, �e nie mog�a prze�kn��. Skupi�a si� na ko�owaniu, co by�o do�� trudnym zadaniem. Na tak wczesnym etapie prac nad Valkyrie nie wiedziano jeszcze, dlaczego samolot sprawia problemy przy ko�owaniu. Trzeba by�o kilkuset metr�w, �eby zahamowa� przy pr�dko�ci zaledwie o�miu kilometr�w na godzin�. Maja mog�a jedynie zacisn�� z�by, podobnie jak jej odpowiedniczka, co wida� by�o po jej wyrazie twarzy. - Zbli�a si� koniec jeden zero - powiedzia�a Druga Maja po chwili, g�osem zabawnie wibruj�cym od podskakuj�cego samolotu. - Skr�t w lewo o dziewi��dziesi�t stopni na ko�cu czw�rki - powiedzia�a Maja. Jej sobowt�r pokiwa� g�ow�. Zna�y t� procedur� na pami��. Trz�s�y si� i trz�s�y i trz�s�y, a� wreszcie pojawi� si� zakr�t. - Czy kiedykolwiek ustalili, co by�o przyczyn� drga� podczas ko�owania? - spyta� Alain. - Z tego co wiem, nie - odpowiedzia�a Maja. - Podejrzewam, �e wszyscy piloci, kt�rzy latali na tej maszynie, potrzebowali sztucznych szcz�k po odej�ciu na emerytur�. Maja przyhamowa�a lekko, kiedy zbli�y�y si� do skr�tu. Drgania nasili�y si�, tak jak zawsze w tym momencie, po czym zel�a�y nieco, kiedy wyjecha�y na prost�. Jazda pasem startowym trwa�a d�u�sz� chwil�, ale �aden z obserwator�w nie odezwa� si� ani s�owem. Byli przyzwyczajeni do d�ugich chwil oczekiwania w przypadku niekt�rych symulacji, poniewa� wiele wyj�tkowych zdarze� sk�ada�o si� z kr�tkich moment�w gor�czkowej akcji, przeplatanych d�u�yznami. - Obr��my j� - powiedzia�a wreszcie