8028
Szczegóły |
Tytuł |
8028 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8028 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8028 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8028 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tad Williams
Pami��, smutek i cier� tom 3: Wie�a zielonego anio�a: Cierpliwy kamie�
Tytu� orygina�u To Green Angel Tower
Wersja angielska 1993
Wersja polska 1994
Ca�� try�ogi� dedykuj� mojej mamie, Barbarze Jean Evans, kt�ra nauczy�a mnie
szuka� innych �wiat�w i dzieli� si� tym, co w nich znajduj�.
Ostatni tom, �Wie�a Zielonego Anio�a�, kt�ry sam w sobie jest �wiatem pe�nym
smutku i rado�ci, dedykuj� Nancy Deming-Williams, kt�r� bardzo kocham.
NOTA AUTORA
Wiele os�b bardzo mi pomog�o przy pisaniu tych ksi��ek, s�u��c rad�, wsparciem
moralnym, a tak�e niezb�dn� wiedz� logistyczn�. Eva Cumming, Nancy Demin-
Williams,
Arthur Ross Evans, Andrew Harris, Paul Hudspeth, Peter Stampfel, Doug Werner,
Michael
Whelan - cudowni ludzie z DAW Books i moi przyjaciele z GEnieR - stanowi� tylko
nieliczn�
(cho� wa�n�) grup� os�b, kt�re pozwoli�y mi uko�czy� Opowie��, jaka poch�on�a
moje �ycie.
Szczeg�lne podzi�kowania za wsp�prac� przy ostatnim tomie sk�adam Mary Frey.
Ona to po�wi�ci�a ogromnie du�o czasu i energii, by przeczyta� i przeanalizowa�
- u�ywam
tego s�owa z braku innego - ten opas�y tom. Podtrzymywa�a mnie na duchu w
chwilach, kiedy
rzeczywi�cie bardzo tego potrzebowa�em.
Nie mog� oczywi�cie pomin�� pracy moich wydawc�w, Sheili Gilbert i Betsy
Wollheim, Pope�ni�y przest�pstwo ogromnej troski i oto kara, na jak� zas�u�y�y.
Sk�adam serdeczne podzi�kowania wszystkim wy�ej wymienionym i innym
przyjacio�om, o kt�rych nie wspomnia�em, a kt�rych z pewno�ci� nie zapomnia�em.
STRESZCZENIE �SMOCZEGO TRONU�
Przez wieki zamek Hayholt nale�a� do nie�miertelnych Sith�w, kt�rzy musieli z
niego
ucieka� wygnani przez Cz�owieka. Od tamtej chwili rozpocz�y si� rz�dy ludzi w
tej
najwi�kszej i najpot�niejszej z twierdz oraz w pozosta�ej cz�ci Osten Ard.
Ostatnim z
panuj�cych jest Prester John, Wielki Kr�l wszystkich narod�w ludzkich. Po jego
triumfalnym
obj�ciu rz�d�w nast�pi�y d�ugie lata pokoju, w czasie kt�rych zasiada� on na
swym Smoczym
Tronie wykonanym z ko�ci smoka.
Simon, niezdarny czternastolatek, jest jednym z podkuchennych w Hayholt. Jego
rodzice nie �yj�, a rodzin� s� mu pokoj�wki i ich surowa prze�o�ona Rachel,
zwana
Smokiem. Gdy tylko Simon mo�e uciec od prac kuchennych, chowa si� w zagraconych
komnatach ekscentrycznego uczonego z zamku, Doktora Morgenesa. Simon cieszy si�
bardzo, gdy starzec prosi go, by ten zosta� jego uczniem, lecz rado�� mija,
kiedy okazuje si�,
�e Morgenes woli uczy� go czytania i pisania zamiast magii.
Wkr�tce umrze Kr�l John, wi�c Elias, jego starszy syn, przygotowuje si� do
obj�cia
tronu. Josua, rozs�dny brat Eliasa, zwany Bezr�kim, gdy� nosi protez�, toczy z
przysz�ym
kr�lem sp�r z powodu osoby Pryratesa, duchownego ciesz�cego si� z�� s�aw�,
najbli�szego
doradcy Eliasa. Walka mi�dzy bra�mi okazuje si� zwiastunem z�a, kt�re zbli�a si�
do zamku i
ca�ego kraju.
E�ias dobrze rozpoczyna swoje rz�dy, lecz wkr�tce nastaje susza, kt�ra dotyka
narody
Osten Ard. Na drogach pojawiaj� si� rozb�jnicy, a z odludnych wiosek znikaj�
ludzie.
Naturalny porz�dek rzeczy zostaje zachwiany i poddani Kr�la zaczynaj� traci� w
niego wiar�,
lecz w�adca i jego przyjaciele wydaj� si� nie zwa�a� na niedol� ludzi. W ca�ym
kr�lestwie
rozlegaj� si� coraz cz�stsze g�osy niezadowolenia, a tymczasem brat Eliasa,
Josua, znika -
niekt�rzy twierdz�, �e przygotowuje powstanie.
Z�e rz�dy niepokoj� wielu, mi�dzy innymi ksi�cia Isgrimnura z Rimmersgard, a
tak�e
hrabiego Eolaira, wys�annika Hernystiru, le��cego na zachodzie kraju. Niepokoi
si� nawet
c�rka Eliasa, Miriamele; szczeg�lnie martwi j� osoba ubranego zawsze w purpurowe
szaty
powiernika ojca, Pryratesa.
Tymczasem Simon pomaga Morgenesowi. Zaprzyja�niaj� si�, pomimo niezdarno�ci
ch�opca i odmowy Doktora uczenia go czegokolwiek, co mia�oby zwi�zek z magi�.
Podczas
jednej ze swych w�dr�wek w podziemiach Hayholt, Simon odkrywa tajemne przej�cie
i
zostaje nieomal schwytany przez Pryratesa. Udaje mu si� jednak uciec i dociera
do
podziemnej celi. Znajduje w niej Josu�, uwi�zionego przez Pryratesa, kt�ry
zamierza go
wykorzysta� w planowanym, tajemniczym rytuale. Simon sprowadza Doktora Morgenesa
i
obaj uwalniaj� Josu�. Prowadz� go do komnaty Doktora, z kt�rej Ksi��� ucieka na
wolno��
korytarzem wiod�cym pod pradawnym zamkiem. P�niej, gdy Morgenes wysy�a do
przyjaci� ptaki z wiadomo�ci� o tym, co si� sta�o, pojawia si� Pryrates ze
stra�� kr�lewsk�,
by aresztowa� Doktora i Simona. W walce z Pryratesem ginie Morgenes, lecz jego
ofiarna
�mier� umo�liwia ucieczk� Simona tym samym tunelem.
Oszala�y ze strachu Simon idzie przez ciemne lochy w�r�d ruin starego,
sithijskiego
zamku. Wreszcie wychodzi na powierzchni�. Znajduje si� na cmentarzu poza murami
miasta.
Jego uwag� przyci�ga blask ogniska. Staje si� �wiadkiem niezwyk�ych wydarze�:
Pryrates i
Kr�l Elias bior� udzia� w dziwnym rytuale, w kt�rym uczestnicz� tak�e ubrane na
czarno
postacie
0bia�ych twarzach. One to daj� Eliasowi szary miecz, zwany Smutkiem, kt�ry
posiada
tajemnicz� moc. Wystraszony Simon ucieka.
W�druje brzegiem ogromnego lasu Aldheorte. Mijaj� tygodnie, Simon jest skrajnie
wyczerpany z g�odu i zm�czenia, lecz wci�� znajduje si� bardzo daleko od celu,
do kt�rego
zd��a: Naglimund, le��cej na P�nocy twierdzy Josui. Zbli�a si� do chaty drwala,
by poprosi�
o co� do jedzenia, lecz tam znajduje obc� istot� z�apan� w pu�apk�; jest to
jeden z Sith�w,
kt�rzy podobno istnieli tylko w legendach albo dawno ju� wygin�li. Wraca drwal i
chce zabi�
bezbronnego Sith�, lecz w ko�cu sam ginie z r�k Simona. Uwolniony Sitha
zatrzymuje si�
tylko na chwil�, posy�a Simonowi bia�� strza�� i znika. Nieznany g�os podpowiada
Simonowi,
aby wzi�� strza��, kt�ra - jak wyja�nia - jest darem.
Ma�y przybysz okazuje si� trollem o imieniu Binabik, podr�uj�cym na ogromnej,
szarej wilczycy. Wyja�nia Simonowi, �e w�druje i mo�e mu towarzyszy� do
Naglimund. W
drodze Binabik i Simon prze�ywaj� wiele przyg�d: u�wiadamiaj� sobie, ze grozi im
znacznie
wi�ksze niebezpiecze�stwo ni� tylko gniew Kr�la i jego doradcy. Wreszcie �cigani
przez
obdarzone nadprzyrodzon� moc� bia�e ogary ze znakiem Burzowej G�ry na obro�ach -
g�ry o
z�ej s�awie, kt�ra le�y daleko na Pomocy - zmuszeni s� schroni� si� w le�nym
domu Geloe.
Zabieraj� po drodze dw�ch podr�nik�w, kt�rych uratowali przed psami. Geloe,
szczera i
otwarta kobieta, kt�ra mieszka w lesie i o kt�rej m�wi si�, �e jest czarownic�,
przyzna�a, �e
staro�ytni Nornowie - sk��ceni z Sitnami ich krewni - zostali w jaki� spos�b
wpl�tani w los
kr�lestwa Prestera Johna.
Wci�� �cigaj� ich �miertelnicy i inne istoty. Kiedy Binabik zostaje ranny, Simon
i
s�u��ca z zamku, kt�ra mu towarzyszy, musz� przej�� na siebie trudy podr�y.
Zostaj�
zaatakowani przez kud�atego olbrzyma, lecz ratuje ich Josua ze swymi my�liwymi.
Ksi��e
zabiera ich do Naglimund, gdzie Binabik dochodzi do siebie i gdzie potwierdza
si�, �e Simon
zosta� wci�gni�ty w wir niebezpiecznych wydarze�. Nadci�ga Elias z wojskami, by
rozpocz��
obl�enie Naglimund. Towarzyszka Simona, okazuje si� ksi�niczk� Miriamele,
podr�uj�c�
w przebraniu. Uciek�a od ojca, kt�ry jej zdaniem oszala�, ulegaj�c wp�ywom
Pryratesa. Z
P�nocy i z innych cz�ci kr�lestwa, przybywaj� do Naglimund przera�eni ludzie;
w twierdzy
Josui szukaj� schronienia przed szalonym Kr�lem.
P�niej, gdy Ksi��� i jego rycerze obraduj� nad zbli�aj�c� si� bitw�, pojawia
si�
dziwny Rimmersman, Jarnauga. Jest on cz�onkiem Ligi Pergaminu, ko�a
wtajemniczonych
m�drc�w, do kt�rego nale�a� Morgenes i mistrz Binabika. Jarnauga przynosi
jeszcze gorsze
wie�ci. Wyja�nia, �e ich wrogiem jest nie tylko Elias; Kr�la wspomaga Ineluki,
Kr�l Burz.
By� on niegdy� ksi�ciem Sith�w. Zmar� pi�� wiek�w temu, lecz jego pozbawiony
cia�a duch
panuje teraz w�r�d zamieszkuj�cych Burzow� G�r� Norn�w, krewnych wygnanych
Sith�w.
Przyczyn� �mierci Inelukiego by�a straszliwa, magiczna moc szarego miecza,
Smutku,
a tak�e atak ludzi na Sith�w. Wed�ug cz�onk�w Ligi Pergaminu akt darowania
Smutku
Eliasowi ma by� pierwszym krokiem jakiego� niezrozumia�ego planu zemsty, planu,
w
wyniku kt�rego wci�� �ywy Kr�l Burz ma obj�� ziemi� w posiadanie. Jedyna
nadzieja w
profetycznym poemacie, kt�ry sugeruje, �e �trzy miecze� mog�yby przezwyci�y�
magiczn�
moc Inelukiego.
Jednym z nich jest Smutek Kr�la Burz, kt�ry znalaz� si� w r�kach ich
przeciwnika,
kr�la Eliasa. Drugim jest pochodz�cy z Rimmersgard Minneyar, kt�ry by� kiedy� w
Hayholt,
lecz nie wiadomo, gdzie si� teraz znajduje. Trzecim jest Cier�, czarny miecz
nas�awniejszego
rycerza Kr�la Johna, Sir Camarisa. Jamauga i pozostali przypuszczaj�, �e mo�e on
by� gdzie�
w zakutej lodami P�nocy. Kierowany t� nik�� nadziej�, Josua wysy�a Binabika,
Simona i
kilku �o�nierzy na poszukiwanie Ciernia, gdy tymczasem Naglimund przygotowuje
si� do
odparcia obl�enia.
Narastaj�cy kryzys wp�ywa na post�powanie innych. Ksi�niczka Miriamele,
zniech�cona troskliw� opiek� swego wuja Josui, w przebraniu ucieka z Naglimund w
towarzystwie tajemniczego mnicha Cadracha. Ma ona nadziej� dotrze� do le��cego
na
Po�udniu Nabbanu i tam prosi� swych krewnych o pomoc dla Josui. Na pro�b� Josui
stary
ksi��� Isgrimnur - bardzo charakterystyczna posta� - wyrusza w przebraniu na
poszukiwanie
ratunku. Tiamak, uczony zamieszkuj�cy bagniste obszary kraju Wran, otrzymuje od
swego
dawnego nauczyciela Morgenesa dziwn� wiadomo��, w kt�rej Doktor informuje go o
nadej�ciu z�ych czas�w i sugeruje, �e Tiamak ma do wype�nienia wa�ne zadanie.
Maegwin,
c�rka Kr�la Hernystiru, patrzy bezsilna na upadek swego rodu i ca�ego kraju,
pogr��aj�cych
si� w wirze wojny wywo�anej zdrad� Wielkiego Kr�la Eliasa.
Simon wraz z Binabikiem i pozosta�ymi towarzyszami wpada w zasadzk� Ingena
Jeggera, �owcy z Burzowej G�ry, i jego ludzi. Ratuje ich Sitha, Jiriki, ocalony
wcze�niej
przez Simona przed chat� drwala. Dowiedziawszy si� o celu ich wyprawy, Jiriki
postanawia
towarzyszy� im na g�r� Urmsheim, stanowi�c� legendarn� kryj�wk� jednego z
ogromych
smok�w.
W czasie gdy Simon i jego towarzysze udaj� si� na g�r� Urmsheim, Kr�l Elias
rozpoczyna obl�enie Naglimund. Cho� pierwsze ataki zostaj� odparte, obl�eni
ponosz�
dotkliwe straty. Wreszcie wydaje si�, �e Elias rezygnuje i jego si�y wycofuj�
si�, lecz zanim
mieszka�cy zamku zaczn� cieszy� si� zwyci�stwem, na p�nocnym horyzoncie pojawia
si�
dziwna burza. Pod jej os�on� przybywaj� przera�aj�ce si�y samego Inelukiego,
armia
sk�adaj�ca si� z Norn�w i olbrzym�w. Kiedy Czerwona D�o�, pi�ciu g��wnych
podw�adnych
Kr�la Burz, otwiera bramy Naglimund, rozpoczyna si� straszliwa rze�. Josua z
kilkoma
innymi osobami ucieka z ruin zamku. Przed wej�ciem do ogromnego lasu przeklina
Eliasa za
jego okrutny pakt z Kr�lem Burz i przysi�ga odebra� mu koron� ojca.
Simon i jego towarzysze wspinaj� si� na g�r� Urmsheim; pokonuj�c wiele
niebezpiecze�stw, odkrywaj� Drzewo Uduna, ogromny, zamarzni�ty wodospad. W
pobliskiej
jaskini-grobowcu odnajduj� Cier�. Kiedy maj� ju� powr�ci� z mieczem, pojawia si�
Ingen
Jegger i atakuje ich ze swymi lud�mi. Bitwa budzi Igjarjuka, bia�ego smoka,
kt�ry od wiek�w
spa� pod lodem. Obie strony ponosz� dotkliwe straty. Na polu walki pozostaje
tylko Simon
osaczony na skalnej p�ce. Kiedy lodowy smok atakuje go, Simon unosi Cier� i
zadaje nim
cios. Tryska na niego czarna, gor�ca krew bestii i Simon traci przytomno��.
Budzi si� w jaskini na g�rze Yiquanuc zamieszkiwanej przez trolle. Opiekuj� si�
nim
Jiriki i Haestan, erkynlandzki �o�nierz. Cier� odnaleziono, lecz Binabik zostaje
uwi�ziony
przez sw�j lud razem ze Sludigiem, Rimmersmanem; grozi im kara �mierci. Krew
smoka
naznaczy�a Simona pi�tnem i spory kosmyk jego w�os�w zbiela�. Jiriki nadaje mu
imi�
��nie�now�osy� i oznajmia, �e Simon zosta� napi�tnowany - na dobre i na z�e.
STRESZCZENIE �KAMIENIA ROZSTANIA�
Simon, Sitha Jiriki i �o�nierz Haestan s� honorowymi go��mi w mie�cie
zamieszka�ym
przez ma�e trolle, na szczycie g�ry Qanuc. Lecz Sludig - Rimmersman, a tym samym
pradawny wr�g ludu Qanuc - i przyjaciel Simona, troll Binabik, nie dost�pili
takiego
zaszczytu. Ludzie Binabika uwi�zili ich obu i grozi im kara �mierci. W obliczu
Pasterza i
�owczyni, w�adc�w Qanuc, Binabik zostaje oskar�ony o to, �e z�ama� przysi�g�
ma��e�sk�,
kt�r� z�o�y� Sisqi, ich najm�odszej c�rce, i opu�ci� swoje plemi�. Simon b�aga
Jirikiego, by
wstawi� si� za wi�niami, lecz Sitha ma zobowi�zania wobec swojej rodziny i nie
chce
miesza� si� w sprawy trolli. Jiriki wyrusza do swego domu na kr�tko przed
wykonaniem
wyrok�w.
Wprawdzie Sisqi ma �al do Binabika o to, �e nie dotrzyma� przysi�gi, ale z
drugiej
strony nie mo�e pogodzi� si� z my�l�, �e troll zginie. Przy pomocy Simona i
Haestana
pomaga uciec obu wi�niom, lecz kiedy szukaj� w jaskini mistrza Binabika zwoju,
kt�ry mia�
im wskaza�, gdzie znajduje si� miejsce zwane Kamieniem Po�egnania, wszyscy
zostaj�
ponownie schwytani przez rozgniewanych w�adc�w. Jednak testament mistrza
Binabika
potwierdza wyja�nienia trolla co do jego nieobecno�ci, a tak�e przekonuje
Pasterza i
�owczyni� o tym, �e nadchodzi niebezpiecze�stwo, z kt�rego nie zdawali sobie
sprawy. Po
naradach wi�niowie zostaj� u�askawieni; Simon i jego towarzysze mog� odjecha� z
Yiqanuc
do pozostaj�cego na wygnaniu ksi�cia Josui i zabra� miecz Cier�. Sisqi i
pozosta�e trolle maj�
im towarzyszy� do podn�a g�r.
Tymczasem Josua i garstka jego zwolennik�w uciekaj� z Naglimund zanim twierdza
zostanie kompletnie zniszczona i przemierzaj� las Aldheorte �cigani przez Norn�w
Kr�la
Burz. Zmuszeni s� broni� si� nie tylko przed strza�ami i w��czniami, lecz tak�e
przed
niebezpieczn� magi�. Wreszcie spotykaj� mieszkaj�c� w lesie Geloe i Leleth,
niem�
dziewczynk�, kt�r� Simon uratowa� przed ogarami ze sfory z Burzowej G�ry. Ta
dziwna para
prowadzi Josu� i jego ludzi przez las do miejsca, kt�re kiedy� nale�a�o do
Sith�w, a do
kt�rego Nornowie za nimi nie p�jd� w obawie przed z�amaniem Porozumienia
pomi�dzy
sk��conymi krewnymi. Geloe nak�ania ich, by szli dalej, do miejsca jeszcze
bardziej �wi�tego
dla Sith�w; jest to ten sam Kamie� Rozstania, do kt�rego skierowa�a Simona w
przekazanej
mu wizji.
Miriamele, c�rka Wielkiego Kr�la Eliasa i siostrzenica Josui, podr�uje na
Po�udnie w
nadziei, �e nak�oni swych nabba�skich krewnych do pomocy jej wujowi; towarzyszy
jej
rozpustny mnich Cadrach. Oboje zostaj� schwytani przez hrabiego Streawe�a z
Perdruin,
cz�owieka chciwego i wyrachowanego. O�wiadcza on Miriamele, �e przeka�e j�
nieznajomej
osobie, wobec kt�rej ma d�ug do sp�acenia. Ksi�niczka z rado�ci� odkrywa, �e
nieznajom�
osob� jest jej przyjaciel, duchowny Dinivan, sekretarz Lektora Ranessina, g�owy
Matki
Ko�cio�a. Dinivan pozostaje w tajemnicy cz�onkiem Ligi Pergaminu; ma nadziej�,
�e
Miriamele przekona Lektora, by ten zdemaskowa� Eliasa i jego doradc�, renegata
Pryratesa.
Matka Ko�ci� musi odpiera� ataki zar�wno Eliasa, kt�ry domaga si�, by nie
mieszano si� do
jego spraw, jak i Tancerzy Ognia, religijnych fanatyk�w twierdz�cych, �e Kr�l
Burz
nawiedza ich w snach. Ranessin z niepokojem s�ucha opowie�ci Miriamele.
Simon i jego towarzysze opuszczaj� wysokie g�ry, lecz po drodze zostaj�
zaatakowani
przez mieszkaj�ce w�r�d �nieg�w olbrzymy; ginie Haestan i wielu trolli.
Rozmy�laj�c p�niej
nad niesprawiedliwo�ci� �ycia i �mierci, Simon nie�wiadomie o�ywia lusterko,
amulet
ofiarowany mu przez Jirikiego, i w�druje �cie�k� Sn�w, na kt�rej spotyka
najpierw
w�adczyni� Sith�w Amerasu, a potem Utuk�ku, straszliw� kr�low� Norn�w. Amerasu
pr�buje
zrozumie� knowania Utuk�ku i Kr�la Burz, dlatego w�druje �cie�k� Sn�w w
poszukiwaniu
prawdy i sprzymierze�c�w.
Josua i jego towarzysze wychodz� wreszcie z lasu na ��ki Wielkich Thrithing�w i
prawie natychmiast zostaj� schwytani przez w�drowny klan, kt�rego g�ow� jest Tan
Fikolmij,
ojciec kochanki Josui, Vorzhevy. Fikolmij �a�uje, �e straci� c�rk�, dlatego
wyzywa Josu� na
pojedynek, w kt�rym - jak przewiduje - Ksi��� ma zgin��. Jednak plan Fikolmija
zawodzi i
Josua wygrywa walk�. Jego przeciwnik zmuszony jest wyp�aci� przegrany zak�ad w
postaci
koni dla Josui i jego towarzyszy. Widz�c wstyd na twarzy Vorzhevy, wracaj�cej do
swoich
ludzi, Josua po�lubia j� przed Fikolmijem i reszt� klanu. Kiedy ojciec Vorzhevy
o�wiadcza z
rado�ci�, �e nadje�d�aj� �o�nierze Kr�la Eliasa, by pochwyci� Josu�, Ksi��� i
jego ludzie
odje�d�aj� w po�piechu na wsch�d, w kierunku Kamienia Rozstania.
W odleg�ym Hernystirze Maegwin pozosta�a ostatni� z panuj�cego rodu. Jej ojciec,
Kr�l i brat zgin�li w walce z cz�owiekiem Eliasa, Skalim; tak wi�c Maegwin i jej
ludzie
schronili si� w jaskiniach w G�rach Grianspog. Maegwin m�cz� tajemnicze sny, pod
wp�ywem kt�rych udaje si� do jaski� i kopal� w sercu g�r. Hrabia Eolair,
najwierniejszy
wasal jej ojca, wyrusza na poszukiwanie Maegwin i oboje odnajduj� ogromne,
podziemne
miasto Mezutu�a. Maegwin jest przekonana, �e mieszkaj� w nim Sithowie i �e
pomog� oni
Hernystirczykom, jak to mia�o miejsce w dawnych czasach. Jednak jedynymi
istotami,
napotkanymi w starym mie�cie, s� karlaki - dziwne, boja�liwe istoty,
zamieszkuj�ce
podziemia i spokrewnione z istotami nie�miertelnymi. Karlaki, mistrzowie prac
kowalskich i
kamieniarskich, wyjawiaj�, �e poszukiwany przez ludzi Josui Minneyar jest w
rzeczywisto�ci
mieczem znanym pod nazw� Bia�y Gw�d�, z�o�onym do grobu razem z Presterem
Johnem,
ojcem Josui i Eliasa. Wiadomo�� ta nie ma wi�kszego znaczenia dla Maegwin,
zawiedzionej,
�e sny nie pomog�y jej ludziom znale�� sprzymierze�c�w. Ponadto ogarniaj� te�,
g�upie jak
s�dzi, uczucie mi�o�ci do Eolaira, dlatego wysy�a go w podr�; ma on dostarczy�
Josui
wiadomo�ci o mieczu Minneyarze, a tak�e kopie kamiennych map karlak�w
przedstawiaj�cych korytarze pod zamkiem Eliasa, Hayholt. Eolair odje�d�a
pos�usznie,
zdumiony i rozgoryczony.
Simon, Binabik i Sludig rozstaj� si� z Sisqi oraz pozosta�ymi trollami i
kontynuuj�
podr� przez Bia�e Pustkowie. W pobli�u p�nocnej kraw�dzi wielkiego lasu
odnajduj� stary
klasztor, zamieszkany przez dzieci, kt�rymi opiekuje si� starsza dziewczynka
Skodi.
Zadowoleni z tego, �e znale�li dach nad g�ow� pozostaj� na noc, lecz Skodi
okazuje si� kim�
innym ni� si� wydaje: przy pomocy magii wi�zi w nocy ca�� tr�jk�, a potem
rozpoczyna
ceremoni�, w czasie kt�rej chce sprowadzi� Kr�la Burz i pokaza� mu zdobyty przez
siebie
miecz Cier�. Wywo�any zakl�ciem Skodi pojawia si� kt�ry� z duch�w Czerwonej
D�oni, lecz
jedno z dzieci przerywa ceremoni�, sprowadzaj�c monstrualne kopacze. Skodi oraz
dzieci
gin�, lecz Simonowi i jego towarzyszom udaje si� uciec, g��wnie dzi�ki wilczycy
Binabika.
Czerwona D�o� dotkn�� umys�u Simona, co spowodowa�o, �e ten oszala�y zostawia
swych
towarzyszy i p�dzi konno przez las, a� wreszcie uderzony ga��zi� traci
przytomno��. Le�y
omdla�y w parowie, dlatego Sludig i Binabik nie mog� go odnale��. Zrezygnowani
zabieraj�
Cier� i sami kontynuuj� podr� w kierunku Kamienia Rozstania.
Opr�cz Miriamele i Cadracha przybywaj� te� do pa�acu Lektora w Nabbanie inni
ludzie. W�r�d nich znajduje si� sprzymierzeniec Josui, ksi��� Isgrimnur, kt�ry
szuka
Miriameie. Jest tam tak�e Pryrates, kt�ry wr�cza Lektorowi ultimatum od Kr�la.
Ranessin
odmawia podporz�dkowania si� Eliasowi; rozz�oszczony emisariusz kr�lewski
opuszcza sal�,
gro��c zemst�.
Tej nocy Pryrates przeistacza si� w mroczn� istot� przy pomocy zakl�cia, jakie
otrzyma� od s�ug Kr�la Burz. Zabija Dinivana i w okrutny spos�b morduje Lektora.
Potem
wznieca ogie�, by rzuci� podejrzenie na Tancerzy Ognia. Cadrach, kt�ry bardzo
obawia si�
Pryratesa i usilnie namawia Miriamele, by uciekli z pa�acu Lektora, wreszcie
og�uszaj� i
szybko si� oddala z nieprzytomn� ksi�niczk�. Isgrimnur odnajduje umieraj�cego
Dinivana;
ten przekazuje mu znak Ligi Pergaminu dla Wrannariczyka Tiamaka i poleca, by
uda� si� do
gospody o nazwie Puchar Pelippy w Kwanitupul, mie�cie le��cym na skraju bagien,
na
po�udnie od Nabbanu.
Tymczasem Tiamak otrzymuje wcze�niejsz� wiadomo�� od Dinivana i jest w drodze
do Kwanitupul; w czasie podr�y zostaje zaatakowany przez krokodyla, co nieomal
ko�czy
si� �mierci� Wranna�czyka. Ranny i chory przybywa wreszcie do gospody pod
Pucharem
Pelippy, gdzie przyjmuje go jej nowa w�a�cicielka.
Miriamele odzyskuje przytomno�� i stwierdza, �e Cadrach umie�ci� j� w �adowni
statku, kt�ry wyp�yn�� na morze, w czasie gdy pijany mnich spa�. Odnajduje ich
szybko Niska
Gan Itai; ma ona za zadanie chroni� statek przed morskimi stworzeniami -
kilpami. Cho� Gan
Itai z sympati� odnosi si� do pasa�er�w na gap�, jednak ujawnia ich obecno��
w�a�cicielowi
statku Aspitisowi Prevesowi, m�odemu szlachcicowi z Nabbanu.
Na dalekiej P�nocy Simon budzi si� ze snu, w kt�rym po raz kolejny s�ysza�
Sithijk�
Amerasu i odkry� tajemnic�, �e Ineluki, Kr�l Burz, jest jej synem. Simon, sam w
pokrytym
�niegiem lesie Aldheorte, pr�buje wezwa� pomoc, pos�uguj�c si� lusterkiem
Jirikiego, lecz
nikt nie odpowiada na jego wezwania. Wreszcie wyrusza w odpowiednim, jak mu si�
wydaje,
kierunku, cho� wie, �e ma niewielkie szans� na pokonanie ogarni�tego zim�
bezmiaru lasu.
W�druj�c, �ywi si� robakami i trawami, lecz coraz bli�szy jest szale�stwa lub
�mierci
g�odowej. Wreszcie ratuje go Aditu, siostra Jirikiego, kt�ra przyby�a wezwana
przez Simona
za pomoc� lusterka brata. Podr�uj� dzi�ki magii Aditu, zima zamienia si� w
lato, a oni
przybywaj� do ukrytego miasta Sith�w Jao e-Tinukai�i. W tym magicznie cudownym
mie�cie
czas si� zatrzyma�. Kiedy Jiriki wita Simona, ten wyra�a sw� wielk� rado��,
kt�ra zaraz
potem - gdy staje przed rodzicami Jirikiego i Aditu, Likimey� i Shima�onarim -
ust�puje
miejsca przera�eniu. W�adcy Sith�w o�wiadczaj�, �e poniewa� �aden �miertelnik
nie zosta�
nigdy wpuszczony do Jao e-Tinukai�i, Simon musi pozosta� tam na zawsze.
Josua i jego towarzysze wci�� uciekaj� przez p�nocne ��ki, lecz kiedy wreszcie
decyduj� si� stawi� czo�a po�cigowi, okazuje si�, �e za nimi jad� nie �o�nierze
Eliasa, lecz
Thrithingowie, kt�rzy od��czyli si� od klanu Fikolmija i postanowili pom�c
Ksi�ciu. Pod
przewodnictwem Geloe docieraj� wszyscy do Sesuad�ry, Kamienia Rozstania; jest to
ogromne, skaliste wzg�rze w �rodku rozleg�ej doliny. Sesuad�ra by�o miejscem, w
kt�rym
Sithowie i Noraowie zawarli Pakt i gdzie si� rozstali. Utrudzeni towarzysze
Josui ciesz� si� z
faktu, �e cho� na jaki� czas znale�li bezpieczn� przysta�. Maj� te� nadziej�
odkry�, w jaki
spos�b trzy Wielkie Miecze pozwol� im pokona� Eliasa i Kr�la Burz, co
przepowiada poemat
z ksi�gi Nissesa.
Tymczasem w Hayholt Elias zachowuje si� w spos�b coraz bardziej szalony. Hrabia
Guthwulf, by�y faworyt Kr�la, zaczyna w�tpi�, czy Elias jest zdolny do
sprawowania w�adzy.
Kiedy w�adca zmusza go, by dotkn�� szarego miecza Smutku, dziwna moc tej broni
wyciska
na nim pi�tno i Guthwulf zmienia si� na zawsze. Rachel - Smok, prze�o�ona
pokoj�wek jest
tak�e przera�ona tym, co dzieje si� w Hayholt. Dowiaduje si�, �e Pryrates jest
odpowiedzialny za wydarzenia, kt�re, w jej mniemaniu, doprowadzi�y do �mierci
Simona, i
postanawia, �e trzeba co� zrobi�. Po powrocie Pryratesa z Nabbanu atakuje go
no�em. Lecz
duchowny posiada ju� tak� moc, �e odnosi tylko lekk� ran� i kiedy odwraca si�,
by porazi�
Rachel swoj� magi�, wtr�ca si� Guthwulf i sam zostaje o�lepiony. Rachel w
zamieszaniu
udaje si� uciec.
Aspitis dowiaduje si�, �e Miriamele jest c�rk� szlachcica i przyjmuje j� i
Cadracha z
honorami; darzy te� dziewczyn� szczeg�ln� sympati�. Cadrach staje si� coraz
bardziej ponury
i po nieudanej pr�bie ucieczki zostaje zakuty przez Aspitisa w kajdany. Czuj�c
si�
opuszczon� i bezradn�, Miriamele pozwala uwie�� si� Aspitisowi.
W tym samym czasie Isgrimnur dociera wreszcie do Kwanitupul. Odnajduje Tiamaka
w gospodzie, lecz nie mo�e znale�� Miriamele. Pocz�tkowo rozczarowany, odkrywa
wkr�tce,
�e stary g�upek, kt�ry pracuje w gospodzie jako od�wierny, to Sir Camarisem,
najs�awniejszy
spo�r�d rycerzy Prestera Johna, do kt�rego nale�a� kiedy� miecz Smutek. Uwa�ano,
�e
Camaris umar� czterdzie�ci lat wcze�niej, lecz pozostaje tajemnic�, co naprawd�
zasz�o,
poniewa� stary rycerz jest bezrozumny jak niemowl�.
Binabik i Sludig uciekaj� z Cierniem przed olbrzymami; buduj� tratw� i
przep�ywaj�
przez jezioro, w jakie zamieni�a si� po burzy dolina, w kt�rej znajduje si�
Kamie� Rozstania.
Uwi�ziony w Jao e-Tinukai�i Simon jest bardziej znudzony ni� przestraszony, lecz
wci�� martwi si� o swoich towarzyszy. Wzywa go Amerasu, Pierwsza Babka Sith�w.
Jiriki
prowadzi go do dziwnego domu Sithijki, gdzie Amerasu bada wspomnienia Simona,
szukaj�c
wskaz�wek, kt�re pomog�yby jej odkry� plany Kr�la Burz. Nied�ugo potem Simon
zostaje
wezwany na zebranie wszystkich Sith�w. Amerasu o�wiadcza, �e opowie wszystkim,
czego
dowiedzia�a si� o Inelukim, lecz najpierw upomina sw�j lud z powodu niech�ci do
walki i
niezdrowej obsesji przesz�o�ci i �mierci. Przedstawia jednego ze �wiadk�w:
przedmiot, kt�ry,
podobnie jak lusterko Jirikiego, pozwala w�drowa� �cie�k� Sn�w. Amerasu ma
wyja�ni�
Simonowi i zebranym Sitnom, co zamierza zrobi� Kr�l Burz i kr�lowa Norn�w, lecz
wtedy
pojawia si� sama Utuk�ku i oskar�a Amerasu, �e ta sprzyja �miertelnikom. Ukazuje
si� te�
jedna ze zjaw Czerwonej D�oni i kiedy Jiriki oraz pozostali Sithowie walcz� z
ognistym
duchem, Ingen Jegger, �miertelnik, �owczy kr�lowej Norn�w, wdziera si� do Jao e-
Tinukafi i
zabija Amerasu, nie pozwalaj�c jej wyjawi� tajemnicy.
Jngen ginie, a Czerwona D�o� zostaje odp�dzony, lecz Sithowie nie potrafi�
zapobiec
zniszczeniu. Pogr��aj� si� w �a�obie, a rodzice Jirikiego uniewa�niaj� sw�j
wyrok i pozwalaj�
Simonowi, pod przewodnictwem Aditu odej�� z Jao e-Tinukai�i. Opuszczaj�c miasto,
Simon
spostrzega, �e wieczne lato Sith�w staje si� ch�odniejsze.
Kiedy docieraj� do kraw�dzi lasu, Aditu odprawia Simona ��dk�, wr�czaj�c mu
paczk� od Amerasu, kt�r� ch�opiec ma przekaza� Josui. Simon przeprawia si� przez
zalan�
dolin� do Kamienia Rozstania, gdzie oczekuj� go przyjaciele. Na jaki� czas Simon
i pozostali
b�d� mogli schroni� si� tutaj przed nadchodz�c� burz�.
PRZEDMOWA
Guthwulf, hrabia Utanyeat, zaniepokojony nienaturaln� cisz�, przesun�� d�o�mi po
porysowanym blacie Wielkiego Sto�u Prestera Johna. Cho� dwunastu ludzi jad�o tu
kolacj�, w
sali panowa�o prawie zupe�ne milczenie, nie licz�c charcz�cego oddechu
podczaszego Kr�la
Eliasa i pobrz�kiwania �y�ek o talerze. Cisza szczeg�lnie mocno przyt�acza�a
�lepego
Guthwulfa, chocia� nie by�a ona niczym niezwyk�ym; w tych dniach niewielu
zasiada�o do
kr�lewskiego sto�u, a ci, kt�rzy spo�ywali z Kr�lem posi�ek, my�leli tylko o
tym, by jak
najszybciej odej��, nie kusz�c losu nieostro�n� rozmow� podczas kolacji.
Kilka tygodni wcze�niej kapitan o imieniu Ulgart, jeden z najemnych Thrithing�w
z
��k, pope�ni� b��d, �artuj�c na temat lekkich obyczaj�w nabba�skich kobiet.
Wi�kszo�� jego
rodak�w podziela�a ten pogl�d, gdy� nie potrafili oni zrozumie� kobiet, kt�re
malowa�y swoje
twarze i ukazywa�y bezwstydnie du�o odkrytego cia�a. �art Ulgarta przeszed�by
nie
zauwa�ony w m�skim towarzystwie; w zamku pozosta�o ju� tak niewiele kobiet, �e
przy stole
Eliasa zasiadali tylko m�czy�ni. Lecz kapitan zapomnia� - je�li w og�le
kiedykolwiek
wiedzia� o tym - �e �ona Wielkiego Kr�la, zabita strza�� Thrithinga, by�a
nabba�sk�
szlachciank�. I tak, zanim podano deser po kolacji, g�owa Ulgarta wisia�a ju� u
siod�a jednego
z gwardzist�w Kr�la, kt�ry jecha�, by, ku uciesze kruk�w, zatkn�� j� na szczycie
Bramy
Nearulagh.
Guthwulf pomy�la�, �e dawno ju� zaprzestano rozm�w przy kr�lewskim stole i teraz
posi�ki mija�y nieomal w grobowej ciszy, przerywane tylko st�kaniem uwijaj�cych
si�
s�u��cych, wykonuj�cych prac� swoj� i zbieg�ych towarzyszy, albo nerwowymi
komplementami rzucanymi przez nielicznych szlachcic�w, kt�rym nie uda�o si�
unikn��
zaproszenia Kr�la.
Guthwulf s�ysza� teraz ciche rozmowy i rozpozna� g�os Sir Fluirena, szepc�cego
co�
do Kr�la. Stary rycerz powr�ci� w�a�nie ze swego rodzinnego kraju Nabbanu, dok�d
je�dzi�
jako emisariusz Eliasa. Tego wieczoru zajmowa� honorowe miejsce po prawej r�ce
Wielkiego
Kr�la. Starzec zapewni� wcze�niej Guthwulfa, �e jego poprzednia rozmowa z Kr�lem
przebieg�a bardzo spokojnie, lecz Elias wydawa� si� rozdra�niony w czasie ca�ej
kolacji.
Guthwulf nie m�g� ju� naocznie tego oceni�, lecz ca�e lata sp�dzone u boku Kr�la
pomog�y
mu rozumie� teraz ka�d� zmian� w jego g�osie, ka�d� uwag�. Ponadto dotyk, w�ch i
s�uch
Guthwulfa, znacznie wra�liwsze od czasu, kiedy straci� wzrok, by�y jeszcze
sprawniejsze w
obecno�ci straszliwego miecza Eliasa, Smutku.
Od chwili, kiedy Kr�l zmusi� hrabiego do tego, by go dotkn��, szary miecz
wydawa�
mu si� nieomal �ywym stworzeniem, czym�, co go zna�o, co czai�o si� z niezwyk��
cierpliwo�ci� i czujno�ci� niczym skradaj�cy si� zwierz, kt�ry trafi� na trop
ofiary. Sama
obecno�� or�a wywo�a�a u Guthwulfa g�si� sk�r� i dr�enie mi�ni. Czasami, kiedy
hrabia
Utanyeat le�a� nie �pi�c, pogr��ony w ciemno�ci �lepca, wydawa�o mu si�, �e
wyczuwa
miecz poprzez grube mury odzielaj�ce go od kr�lewskiej komnaty, jakby by�
ogromnym
sercem, kt�rego bicie tylko on s�ysza�.
Elias odsun�� nagle swe krzes�o, tak �e jego skrzypienie natychmiast uciszy�o
pozosta�ych. Guthwulf wyobrazi� sobie, jak wszystkie d�onie trzymaj�ce puchary i
�y�ki
zamieraj� w powietrzu.
- - Do diab�a, starcze - warkn�� Kr�l. - Czy ty s�u�ysz mnie, czy temu
szczeniakowi
Benigarisowi?
- - Powtarzam ci tylko, Wasza Wysoko��, s�owa ksi�cia - odpar� dr��cym g�osem
Sir
Fluiren. - Ale s�dz�, �e on nie chcia� ci� obrazi�. Klany Thrithing�w niepokoj�
jego granice, a
ponadto Wranna�czycy zaczynaj� si� stawia�...
- - A czy to moje zmartwienie? - Tyle razy Guthwulf widzia�, jak twarz Eliasa
zmienia si�, gdy ten si� z�o�ci, �e bez trudu wyobrazi� sobie teraz zmru�one
oczy Kr�la. W
takich chwilach jego blade oblicze stawa�o si� prawie bia�e i pojawia�y si� na
nim kropelki
potu. Guthwulf s�ysza�, jak s�u��cy m�wili, �e Kr�l chud� coraz bardziej. -
Niech mnie
przeklnie Aedon, przecie� to ja pomog�em Benigarisowi zdoby� tron! I ja da�em mu
Lektora,
kt�ry nie b�dzie sprawia� k�opot�w!
Po tych s�owach Elias zamilk�. Tylko Guthwulf by� w stanie us�ysze� gwa�towny
wdech Pryratesa, kt�ry siedzia� po drugiej stronie sto�u. Kr�l zda� sobie chyba
spraw� z tego,
�e posun�� si� za daleko, gdy� rzuciwszy jaki� kiepski dowcip, przeprosi�
zebranych i podj��
cich� rozmow� z Fluirenem.
Guthwulf siedzia� przez chwil� oniemia�y, lecz zaraz uni�s� �y�k� i zacz��
szybko je��,
by ukry� nag�y strach. Zastanawia� si�, jak w tej chwili wygl�da? Czy wszyscy
patrz� na
niego, czy widz� zdradziecki rumieniec? Wci�� s�ysza� s�owa Kr�la dotycz�ce
Lektora i pe�en
niepokoju syk Pryratesa. Pozostali domy�lali si� pewnie, �e dotyczy�y one wyboru
uleg�ego
Velligisa na nast�pc� Ranessina, ale Guthwulf wiedzia� najlepiej. Niepok�j
Pryratesa, �e Elias
mo�e powiedzie� za du�o, potwierdzi� tylko przypuszczenia �lepca: Pryrates
przyczyni� si� do
�mierci Ranessina. Teraz Guthwulf by� pewny, �e Elias te� o tym wiedzia�, mo�e
nawet sam
wyda� rozkaz zabicia Lektora. Kr�l oraz jego doradca pokumali si� z demonami i
zamordowali najwy�szego kap�ana.
Siedz�c w�r�d innych przy stole, Guthwulf czu� si� r�wnie samotnie jak kto�, kto
znalaz� si� na szczycie smaganej wiatrem g�ry. Nie potrafi� ju� d�u�ej znie��
ci�aru
udawania i strachu. Nadszed� czas, by uciec. Lepiej by� �lepym �ebrakiem w
jakiej� dziurze
w Nabbanie ni� pozosta� cho� chwil� d�u�ej w tej przekl�tej i niebezpiecznej
twierdzy.
Guthwulf otworzy� drzwi swego pokoju i zatrzyma� si� na progu, by owia�o go
ch�odne powietrze z korytarza. By�a p�noc. Domy�li�by si� tego, nawet gdyby nie
s�ysza�
�a�osnego bicia dzwonu z Wie�y Zielonego Anio�a; odczuwa� zawsze przenikliwy
ch��d na
policzkach i oczach, kiedy s�o�ce chowa�o si� w najdalszych zakamarkach.
Dziwne wydawa�o si� to, �e m�g� dotyka� oczami, lecz po o�lepieniu go przez
Pryratesa, w�a�nie one okaza�y si� najbardziej wra�liw� cz�ci� jego cia�a.
Pozwala�y mu
odczuwa� zmiany wiatru czy pogody o wiele lepiej ni�, na przyk�ad, palce. Cho�
rzeczywi�cie jego niewidz�ce oczy okaza�y si� bardzo przydatne, fakt, �e u�ywa�
ich w taki
spos�b, wci�� wydawa� mu si� przera�aj�cy. Przez jaki� czas budzi� si� w nocy
zlany potem i
przestraszony snem, w kt�rym widzia� samego siebie jako bezkszta�tne, pe�zaj�ce
stworzenie
o mi�sistych mackach wyrastaj�cych z twarzy, �lepych bulwach, trz�s�cych si� jak
rogi
�limaka. W snach wci�� widzia�; �wiadomo�� tego, �e to, na co patrzy jest nim
samym,
wyrywa�a go ze snu, z kt�rego budzi� si� i wpada� w prawdziw� ciemno�� - w�asny,
rzeczywisty �wiat.
Guthwulf wyszed� na korytarz, zdziwiony jak zawsze, �e wci�� znajduje si� w
mroku,
cho� przeszed� z jednego pomieszczenia do drugiego. Kiedy zamkn�� drzwi,
zostawiaj�c za
sob� roz�arzone ognie paleniska, ch��d sta� si� jeszcze bardziej dotkliwy.
Us�ysza�
dochodz�cy przez otwarte okno st�umiony brz�k zbroi stra�nik�w chodz�cych po
murach, a
potem ws�ucha� si� w pie�� zawodz�cego wiatru, zag�uszaj�cego odg�osy kolczug.
Gdzie� w
mie�cie zawy� pies, w jednym za� z licznych korytarzy rozleg� si� odg�os
otwieranych i
zamykanych cicho drzwi.
Przez chwil� Guthwulf ko�ysa� si� niezdecydowanie na pi�tach, po czym zrobi�
kilka
krok�w do przodu. Je�li mia� odej��, musi zrobi� to teraz. Nie by�o sensu
wystawa� na
korytarzu. Powinien po�pieszy� si� i wykorzysta� odpowiedni� por�: noc pogr��y�a
�wiat w
ca�kowitej ciemno�ci, co dawa�o mu r�wne szans�. Czy mia� inny wyb�r? Nie
potrafi� d�u�ej
znie�� tego, czym sta� si� Elias. Musi odej�� w tajemnicy. Wprawdzie Kr�l nie
mia� ju� z
niego wi�kszego po�ytku - co to za Namiestnik Wielkiego Kr�la, kt�ry nie mo�e
wyruszy� do
walki - lecz w�tpi�, by jego by�y przyjaciel pozwoli� mu tak po prostu odjecha�.
Je�li �lepiec
opuszcza� zamek, kt�ry by� dla niego domem, i zostawia� dawnego towarzysza
Eliasa, mo�na
by�o podejrzewa� go o zdrad�, a przynajmniej na pewno tak uwa�a�by w�adca
zasiadaj�cy na
Smoczym Tronie.
Guthwulf ju� od pewnego czasu zastanawia� si� nad ucieczk�. Sprawdza� nawet
drog�,
jak� mia� do przebycia. Postanowi�, �e pojedzie w g��b Erchesteru i przenocuje u
�wi�tego
Sutrina; katedra by�a prawie pusta - pozostali w niej mnisi �yczliwie
przyjmowali ka�dego
�ebraka, kt�ry mia� odwag� sp�dzi� noc w obr�bie mur�w miasta. Rankiem m�g�by
wmiesza� si� w t�um wychodz�cy na Trakt Starego Lasu i prowadz�cy na wsch�d do
Hasu
Vale. A stamt�d, kto wie? Mo�e w kierunku ��k, gdzie podobno Josua zbiera si�y
rebelianckie. Albo do opactwa w Stanshire. Gdziekolwiek, byleby tylko schroni�
si� zanim
okropne poczynania Eliasa zniszcz� wszystko.
Teraz nie by�o ju� czasu na my�lenie. Noc os�oni go przed w�cibskim okiem, a za
dnia
b�dzie ju� u �wi�tego Sutrina. Czas i��.
Lecz kiedy ruszy� korytarzem, poczu� czyj�� obecno�� tu� obok; obecno�� podobn�
do
opadaj�cego pi�rka. Oddech, westchnienie, nie daj�ca si� okre�li� blisko��.
Odwr�ci� si� i
poruszy� ramieniem. Czy kto� pr�bowa� go powstrzyma�?
- Kto...?
Nie by�o nikogo. A je�li jednak by� tam kto�, to sta� w milczeniu, szydz�c z
jego
�lepoty? Guthwulf mia� wra�enie, �e pod�oga rozst�pi�a si� pod jego stopami.
Zrobi� jeszcze
jeden krok do przodu i nagle wyczu� bardzo mocno obecno�� szarego miecza, jego
dziwn�
moc. Przez chwil� wydawa�o mu si�, �e mury zamku run�y; gwa�towny wiatr
przelecia� obok
niego, ale i przez niego, i zaraz usta�.
C� to by�o za szale�stwo? �lepy i przera�ony. - Prawie si� rozp�aka�. -
Przekl�ty.
Guthwulf zebra� ca�� odwag� i ruszy� korytarzem, pozostawiaj�c za sob�
bezpiecze�stwo swej komnaty. Poczucie braku r�wnowagi nie opuszcza�o go, kiedy
szed�
przez labirynt korytarzy Hayholt. Jego czujne palce trafia�y na niezwyk�e
kszta�ty; delikatne
przedmioty oraz g�adkie i dziwnie ukszta�towane s�upki balustrad, kt�rych
istnienia w tych
korytarzach nie przypomina� sobie. Drzwi do pomieszcze� zajmowanych kiedy� przez
pokoj�wki by�y otwarte. Wiedzia�, �e izby s� puste, gdy� prze�o�ona, zanim
zaatakowa�a
Pryratesa, wyprowadzi�a potajemnie wszystkie pokoj�wki z zamku. Mimo to z wn�trz
pomieszcze� dochodzi�y niewyra�ne szepty. Guthwulf wzdrygn�� si�, lecz szed�
dalej. Hrabia
zd��y� ju� pozna�, jak zmiennym i z�udnym miejscem sta� si� zamek; jeszcze zanim
Guthwulf
straci� wzrok, Hayholt by�o ju� wyj�tkowo niesamowitym miejscem.
Guthwulf szed� przed siebie licz�c kroki. W ci�gu ostatnich tygodni przemierzy�
t�
drog� kilkana�cie razy: musia� przej�� trzydzie�ci pi�� krok�w do zakr�tu
korytarza, potem
dwadzies�cia cztery do g��wnego zej�cia, a stamt�d ju� wprost do w�skiego i
zimnego
Winnego Ogrodu. Po przebyciu kolejnych pi�ciuset krok�w znowu wszed� pod dach i
zmierza� korytarzem prowadz�cym do pomieszcze� kapelana.
�ciana pod jego palcami sta�a si� ciep�a, a potem nagle przera�liwie gor�ca.
Hrabia
gwa�townie oderwa� d�o� od muru, wydaj�c okrzyk b�lu i przera�enia, kt�ry odbi�
si� echem
w korytarzu.
-...Tsi e-isi�ha as-irigu...!
Wyci�gn�� dr��ce rami� i znowu dotkn�� kamiennej �ciany, wilgotnej i zimnej.
Wiatr
szarpn�� jego ubraniem; wiatr albo t�um szepc�cych i niematerialnych istot.
Bardzo mocno
czu� obecno�� szarego miecza.
Guthwulf szed� szybko zamkowymi korytarzami, wodz�c palcami, najdelikatniej jak
potrafi�, po zmieniaj�cych si� �cianach. By� pewien, �e jest jedyn� �yw� istot�
w korytarzu.
Wmawia� sobie, �e dziwne odg�osy i dotkni�cia, delikatne jak skrzyd�o �my, s�
tylko zjawami
i nie mog� go powstrzyma�. S� cieniami magicznych poczyna� Pryratesa. Nie da si�
uwi�zi�
w tym z�udnym miejscu.
Hrabia dotkn�� surowego drewna drzwi i z rado�ci� stwierdzi�, �e dobrze
przeprowadzi� swoje obliczenia. Z trudem opanowa� okrzyk triumfu i ogromnej
ulgi. Dotar�
do ma�ego portalu przy Wielkich Drzwiach Po�udniowych. Za nimi by� ju� tylko
dziedziniec
przed wewn�trznym murem.
Lecz kiedy otworzy� drzwi i przest�pi� ich pr�g, zamiast zimnego, nocnego
powietrza
poczu� gor�cy wiatr i �ar wielu ognisk. S�ycha� by�o szepty, pe�ne bole�ci i
przera�enia.
- Matko Bo�a! Czy w Hayholt wybuch� po�ar?
Guthwulf cofn�� si�, lecz nie m�g� ju� znale�� drzwi. Jego palce trafi�y na
kamie�,
kt�ry rozgrzewa� si� coraz bardziej pod jego r�k�. Szepty wzmog�y si� i
przerodzi�y w ch�r
podnieconych g�os�w, niezbyt g�o�nych, lecz brzmi�cych przenikliwie jak odg�os
roju
pszcz�. To szale�stwo, z�uda. Nie wolno mu si� podda�. Ruszy� chwiejnie, wci��
licz�c
kroki. Teraz szed� przez b�otnisty dziedziniec, lecz jednocze�nie czu�, �e jego
buty stukaj� o
g�adki kamie�. Niewidoczny zamek ulega� jakiej� przera�liwej przemianie; p�on��
i dr�a� w
jednej chwili, by w nast�pnej stad si� twardym i zimnym kamieniem, a wszystko
przebiega�o
w ca�kowitej ciszy, gdy� mieszka�cy spali, nie�wiadomi niczego.
Sen i rzeczywisto�� miesza�y si� ze sob�. Ciemno�� oczu w�drowca wype�nia�y
szepty
duch�w, kt�re przeszkadza�y mu w liczeniu krok�w, lecz Guthwulf posuwa� si�
pe�en ponurej
determinacji, kt�ra pozwoli�a mu przetrwa� niejedn� okropn� kampani� w s�u�bie u
Eliasa.
Brn�� w kierunku muru �rodkowego, a� wreszcie zatrzyma� si�, by odpocz�� obok
miejsca,
gdzie, wed�ug jego niepewnych oblicze�, by�y kiedy� komnaty zamkowego lekarza.
Wyczu�
gryz�cy zapach spalonego drewna; wyci�gn�� rami�, wzi�� kawa�ek polana do r�ki i
skruszy�
je na proch. Przypomnia� sobie po�ar, w kt�rym zgin�� Morgenes oraz kilka innych
os�b.
Nagle, jakby wywo�ane jego wspomnieniami, pojawi�y si� wok� niego trzeszcz�ce
p�omienie. To nie by�y rojenia jego umys�u; czu� �miertelny �ar! Gor�cy
pier�cie� zaciska� si�
wok� niego niczym pi��, nie pozwalaj�c mu unikn�� bez wzgl�du na to, w
jakimkolwiek
kierunku by si� uda�. Guthwulf wyda� z siebie zd�awiony okrzyk rozpaczy. Zosta�
schwytany
w pu�apk�! Zginie w p�omieniach!
- Ruakha, ruakha Asu�a! - Spoza p�omieni dochodzi�y przera�liwe g�osy. Czu�
obecno�� szarego miecza, kt�ry ogarn�� wn�trze i przenika� wszystko. Wydawa�o mu
si�, �e
s�yszy jego nieziemsk� muzyk�, a tak�e ciszej brzmi�cy �piew jego nienaturalnych
braci.
Trzy miecze. Trzy piekielne miecze. Teraz go zna�y.
Us�ysza� szelest podobny do trzepotania wielu skrzyde�, a potem nagle wyczu�
przed
sob� otw�r, puste miejsce w �cianie ognia, drzwi, kt�re oddycha�y ch�odnym
powietrzem. Nie
widz�c innej drogi, narzuci� p�aszcz na g�ow� i ruszy� chwiejnym krokiem przez
korytarz
pe�en cichych i ch�odnych cieni.
CZʌ� PIERWSZA
CIERPLIWY KAMIE�
1 POD DZIWNYM NIEBEM
SIMON zmru�y� oczy i spojrza� w g�r� na gwiazdy, kt�re p�yn�y na czarnym
niebie.
Ze wszystkich si� stara� si� nie zasn��. Zm�czony, spr�bowa� skupi� uwag� na
najja�niejszej
konstelacji; gwiazdy tworzy�y nieomal ko�o, unosz�ce si� tu� nad otworem
pop�kanej i
zburzonej cz�ciowo kopu�y budynku.
Tam jest Tocz�ce si� Ko�o, chyba tak. Gwiezdne ko�o wydawa�o si� dziwnie
eliptyczne, jakby niebo, na kt�rym widnia�y gwiazdy, zosta�o rozci�gni�te. Je�li
to nie by�o
Tocz�ce si� Ko�o, jaka inna konstelacja mog�a ukaza� si� tak wysoko na niebie w
po�owie
jesieni? Mo�e Zaj�c? Ale Zaj�c mia� Ogon - malutk� gwiazd� tu� za g��wn�
konstelacj�. A
poza tym nigdy nie by� a� tak du�y.
Wiatr wsun�� �ap� do wn�trza zrujnowanego w po�owie budynku. Geloe nazwa�a to
pomieszczenie �Obserwatorium�; Simon uzna� to za jeszcze jeden z jej ponurych
�art�w.
Wiedzia�, �e bia��, kamienn� kopu�� otworzy�y na niebo d�ugie wieki opuszczenia,
wi�c nie
mog�o tam by� �adnego obserwatorium. Nawet tajemniczy Sithowie nie potrafili
obserwowa�
gwiazd poprzez kamienny sufit.
Wiatr znowu powr�ci�, tym razem cisn�� gar�� �niegowych p�atk�w, Simon zadr�a�
pod jego mro�nym dotykiem, lecz przyj�� to z wdzi�czno�ci�: ch��d odegna�
cz�ciowo
senno��. Zepsu�by wszystko zasypiaj�c; nie, tej nocy nie wolno mu by�o zasn��.
Tak wi�c jestem m�czyzn� - pomy�la�. - No, prawie m�czyzn�.
Simon podwin�� r�kaw koszuli i spojrza� na swe rami�. Napi�� mi�sie�, oczekuj�c
wyra�nego wybrzuszenia i zaraz zmarszczy� brwi rozczarowany. Przesun�� d�oni� po
przedramieniu, macaj�c zgrubienia po odniesionych ranach: tutaj zostawi�y �lad
pazury
Hunena, tam rozci�� r�k� o kamie�, kiedy po�lizn�� si� na Sikkihoq. Czy by�y to
oznaki
dojrza�o�ci? Czy blizny �wiadczy�y o tym, �e jest si� doros�ym? Pomy�la�, �e
by�y one te�
znakiem wiedzy, jak� naby� wraz z odniesionymi ranami. Ale czego w�a�ciwie
nauczy� si� w
ci�gu ostatniego roku?
Nie pozw�l zgin�� swoim przyjacio�om - pomy�la� przygn�biony. - To pierwsza
lekcja.
Nie wychod� w �wiat i nie pozw�l, �eby �ciga�y ci� potwory i szale�cy. Nie r�b
sobie wrog�w.
Tyle je�li chodzi o m�dro��, kt�r� ludzie jak�e ch�tnie mu przekazywali. A
przecie�
�adna decyzja nie by�a tak �atwa, jak wygl�da�o to w kazaniach ojca Dreosana, w
kt�rych
cz�owiek mia� do wyboru drog� Z�a albo drog� Aedona. Do�wiadczenie Simona m�wi�o
mu,
�e zwykle musia� wybiera� mi�dzy dwoma r�wnie nieprzyjemnymi mo�liwo�ciami,
kt�re w
niewielkim tylko stopniu wi�za�y si� z dobrem czy z�em.
Wiatr �wiszcz�cy w dziurze dachu Obserwatorium stawa� si� coraz bardziej
przenikliwy. Simon zacisn�� mocniej z�by. Miejsce to wci�� nie wydawa�o mu si�
przyjaznym, cho� jego �ciany koloru per�y pokrywa�y tak pi�knie rze�bione sceny.
K�ty i
za�amania wydawa�y mu si� dziwne, podobnie jak proporcje, kt�re mog�y zadowoli�
tylko
obc� mu wra�liwo��. Podobnie jak inne wytwory pracy nie�miertelnych architekt�w,
Obserwatorium ca�kowicie nale�a�o do Sith�w; �miertelnik nigdy nie czu�by si� w
nim
dobrze. Zaniepokojony Simon wsta�; s�abe echo jego krok�w gin�o, zag�uszane
wyciem
wiatru. Jednym z interesuj�cych szczeg��w tego okr�g�ego pomieszczenia by�o to,
�e mia�o
ono kamienn� pod�og�, niezbyt powszechne zjawisko w architekturze Sith�w.
Powr�ciwszy
pami�ci� na ciep�e, poro�ni�te traw� ��ki Jao e-Tinukai�i, Simon poruszy�
palcami st�p w
butach. Tam chodzi� boso, bo ka�dy dzie� by� gor�cy. Na wspomnienie minionych
chwil
skrzy�owa� ramiona na piersi, szukaj�c ciep�a i pocieszenia.
Pod�oga Obserwatorium sk�ada�a si� z r�wno wykrojonych i idealnie dopasowanych
do siebie p�yt, lecz cylindryczna �ciana wydawa�a si� wyci�ta z jednego bloku.
Mo�e nawet z
samego Kamienia Rozstania, pomy�la�. W pozosta�ych budynkach tak�e nie dostrzeg�
�adnych spoiw ani wi�za�. Je�li Sithowie wykuli wszystkie budynki znajduj�ce si�
na
powierzchni bezpo�rednio w kamiennym wzg�rzu, a tak�e dr��yli ska�� w jego
wn�trzu -
wydawa�o si�, �e ca�y Kamie� poprzecinany jest licznymi tunelami - to sk�d
wiedzieli, kiedy
przesta� ku�? Czy nie bali si�, �e mog� zrobi� o jedn� dziur� za du�o i ca�e
wzg�rze zawali
si�? By�o to dla niego tak samo zdumiewaj�ce, jak pozosta�a magia Sith�w, o
kt�rej s�ysza�
lub kt�r� sam widzia�, a tak�e ca�kiem niepoj�te dla �miertelnik�w - �eby
wiedzie�, kiedy
przesta�!
Simon ziewn��. Usiresie Aedonie, ale ta noc si� d�u�y�a! Spojrza� w niebo na
wiruj�ce
i �arz�ce si� gwiazdy.
Musz� wej�� wy�ej i popatrze� na ksi�yc.
Simon przeszed� przez g�adk� pod�og� w kierunku schod�w, kt�re prowadzi�y do
g�rnych pokoi. Id�c na g�r� liczy� stopnie. Tej nocy robi� to ju� kilkakrotnie.
Kiedy dotar� do
setnego stopnia, usiad�. L�ni�ca diamentowym blaskiem gwiazda, kt�ra poprzednio
znajdowa�a si� mniej wi�cej w po�owie wyrwy w dachu, teraz by�a ju� u jej
kraw�dzi.
Wkr�tce zniknie z pola widzenia ukryta za skorup� kopu�y.
Dobrze. To znaczy, �e min�o troch� czasu.
Wsta� z trudem i ruszy� w g�r� w�skimi schodami, cho� kr�ci�o mu si� troch� w
g�owie; wiedzia� jednak, �e poczuje si� lepiej, kiedy wy�pi si� porz�dnie.
Wspina� si�, a�
doszed� do najwy�szego podestu; by� to podparty kolumn� kamienny ko�nierz, kt�ry
kiedy�
ci�gn�� si� wok� ca�ego budynku. W wi�kszo�ci skrusza� i rozpad� si�, tak �e
obecnie
pozosta� tylko niewielki odcinek, wystaj�cy poza po��czenie ze schodami. Simon
mia� teraz
tu� nad g�ow� szczyt zewn�trznej �ciany. Przesun�� si� ostro�nie kilka krok�w po
pode�cie i
dotar� do miejsca, sk�d m�g� si�gn�� do wyrwy w zapadni�tym dachu. Uni�s�
ramiona i
chwyciwszy si� mocno, podci�gn�� do g�ry. Jedn� nog� przerzuci� przez mur i
zwiesi�
swobodnie. Ksi�yc, schowany za poszarpan� wiatrem zas�on� chmur, �wieci� na
tyle jasno,
�e ruiny bia�ej budowli l�ni�y jak ko�� s�oniowa. Simon wybra� dobry punkt do
obserwacji.
Obserwatorium by�o jedynym budynkiem stoj�cym na wysoko�ci muru, dlatego patrz�c
stamt�d wydawa�o si�, �e ca�y kompleks sk�ada si� z jednego rozleg�ego
zabudowania. W
przeciwie�stwie do innych opuszczonych budowli sithijskich, kt�re dot�d widzia�,
tutaj nie
by�o �adnych wie� ani smuk�ych iglic. Patrz�c na te budynki mo�na by�o pomy�le�,
�e ich
budowniczowie stracili ducha albo �e wybudowali je dla jakich� praktycznych
cel�w, a nie z
czystej dumy i ch�ci pokazania w�asnych umiej�tno�ci wznoszenia tak wspania�ych
budowli,
cho� trudno by�o powiedzie�, �e ruiny nie robi� wra�enia. Sam budulec, bia�y
kamie�, mia�
dziwny migotliwy po�ysk, otoczone za� murem budynki rozmieszczono wed�ug praw
niezrozumia�ej, lecz logicznej geometrii. Wprawdzie budowla nie dor�wnywa�a
rozmiarami
tym, kt�re Simon widzia� w Da�ai Chikiza i Enki-e-Shao�saye, lecz w�a�nie
skromno��
rozmiar�w i jednorodno�� formy nadawa�y pi�kno, kt�re sw� prostot� wyr�nia�o j�
od
pozosta�ych.
Wok� Obserwatorium, tak jak i wok� pozosta�ych wi�kszych budynk�w, takich jak
Dom Rozstania i Wodny Dom - ich nazwy poda�a im Geloe, lecz Simon nie by�
pewien, czy
mia�y one cokolwiek wsp�lnego z ich pierwotnym przeznaczeniem - wi�y si� liczne
�cie�ki z
przylegaj�cymi do nich mniejszymi budynkami czy raczej ich pozosta�o�ciami;
p�tle i spirale
wydawa�y si� spl�tane, a jednocze�nie u�o�one tak naturalnie, jak p�atki
kwiat�w. Znaczn�
cz�� terenu wype�nia�y roz�o�yste drzewa, lecz nawet i one sprawia�y wra�enie,
�e rosn�
wed�ug pewnego porz�dku, gdy� poro�ni�ty traw� �rodek magicznego kr�gu ukazywa�,
gdzie
rozpoczyna� si� obszar grzyb�w. W centrum ca�ego niew�tpliwie pi�knego kiedy�
kompleksu
znajdowa� si� dziwny, wy�o�ony p�ytami p�askowy�. Porasta�a go w wi�kszo�ci
trawa, lecz
nawet w �wietle ksi�yca wida� by�o jego kunsztown� rze�b�. Geloe nazwa�a t�
cz��
wzg�rza Ogrodem Ognia. Simon, przyzwyczajony do budowli postawionych r�k�
cz�owieka,
nazwa�by j� Placem Targowym. Za Ogrodem Ognia, po drugiej stronie Domu
Po�egnania
widnia�y ustawione w szeregu jasne, sto�kowe kszta�ty - namioty Josui i
pozosta�ych. By�o
ich coraz wi�cej, gdy� wci�� nadci�gali nowi przybysze. Na p�askim szczycie
Kamienia
Rozstania pozostawiono nieco wolnego miejsca, dlatego ci, kt�rzy przybyli
ostatnio,
ulokowali si� w tunelach biegn�cych pod kamienn� cz�ci� wzg�rza.