7988

Szczegóły
Tytuł 7988
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7988 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7988 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7988 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Arthur C. Clarke Gwiazda wyb�r: Wiktor ,Bukato prze�o�yli: Marek Cegie�a, Irena Czubi�ska, Leontyna Ostrowska, Julian Stawi�ski, Robert Stiller ISKRY Warszawa 1989 Opowiadania zaczerpni�to z tom�w: Expedition to Earth The Other Side of the Sky Reach for Tomorrow Tales of Ten Worlds The Windfrom the Sun Opracowanie graficzne serii: Marek K. Zalejski Ilustracja na ok�adce: Dariusz Chojnacki Ilustracja na frontyspisie: Marek K. Zalejski Redaktor: Zofia Uhrynowska Redaktor techniczny: El�bieta Kozak Korektor: Jolanta Rososi�ska Wydanie I Nr 20 ISBN 83-207-1174-6 Copyright: The Star (�Gwiazda") � Infinity Science Fiction� 1955 Diai F for Frankenstein (�Halo, kto m�wi?") � Playboy � 1964 Rescue Party (�Wyprawa ratunkowa") � Astounding Science Fiction � 1946 The Nin� Billion Names of God (�Dziewi�� miliard�w imion Boga") � Atar Science Fiction Stories � 1953 The Forgotten Enemy (�Zapomniany wr�g") � King's College Review � 1948 The Fires W/f/t/n (�Ognie od wewn�trz") � Fantasy � 1947 Technical Error (�Przeoczenie") � Fantasy � 1946 The Parasite (�Paso�yt") � Avon Science Fiction and Fantasy Reader � 1953 / Trouble With fhe Natives (�K�opoty z tubylcami") � Reach for Tomorrow � 1956 Security Check (�Areszt prewencyjny") � Magazine ofFantasy and Science Fiction � 1957 Publicity Campaign (�Kampania reklamowa") � Evening News � 1953 If� Forget Thee, oh Earth (�Je�li zapomn� ci�. Ziemio...") � Future Science Fiction � 1951 Second Dawn (�Powt�rka z historii") � Science Fiction Quarterly � 1951 Superiority (�Przewaga") � Magazine ofFantasy and Science Fiction � 1951 The Wall of Darkness (��ciana ciemno�ci") � Super Science Stories � 1949 Before Eden (�U progu raju") � Amazing Stories � 1961 Hide-and-Seek (�Zabawa w chowanego") � Astounding Science Fiction � 1949 The Sentinel (�Posterunek") � Stories into Film � 1979 For the Polish edition copyright by Pa�stwowe Wydawnictwo �Iskry". Warszawa 1989 Design and Hlustrations � by Artists, Warszawa 1989 Spis tre�ci GWIAZDA (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 5 HALO, KTO M�WI? (prze�o�y�a Leontyna Oitrowikt) - 11 WYPRAWA RATUNKOWA (prze�o�y� Julian Stawi�ski) - 18 DZIEWI�� MILIARD�W IMION BOGA (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 41 ZAPOMNIANY WR�G (prze�o�y�a Irena Czubi�ska) - 48 OGNIE OD WEWN�TRZ (prze�o�y� Robert Stiller) - 54 PRZEOCZENIE (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 63 PASO�YT (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 79 K�OPOTY Z TUBYLCAMI (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 90 ARESZT PREWENCYJNY (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 102 KAMPANIA REKLAMOWA (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 107 �JE�LI ZAPOMN� CI�, ZIEMIO..." (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 112 POWT�RKA Z HISTORII (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 117 PRZEWAGA (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 146 �CIANA CIEMNO�CI (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 156 U PROGU RAJU (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 174 ZABAWA W CHOWANEGO (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 185 POSTERUNEK (prze�o�y� Marek Cegie�a) - 196 GWIAZDA Do Watykanu pozosta�o trzy tysi�ce lat �wietlnych. Niegdy� uwa�a�em, �e kosmos nie mo�e mie� �adnego wp�ywu na wiar�, tak samo jak s�dzi�em, �e niebosk�on g�osi chwa�� dzie�a bo�ego. Teraz ju� wiem, jak wygl�da to dzie�o, i mam powa�ne k�opoty z moj� wiar�. Utkwi�em wzrok w krucyfiksie wisz�cym na �cianie kabiny, nad komputerem sz�stej generacji, i po raz pierwszy w �yciu zastanawiam si�, czy on ju� nie jest niczym wi�cej jak tylko pustym symbolem. Jeszcze nikomu nic nie m�wi�em, ale ta prawda nie da si� ukry�. Wszyscy mog� zapozna� si� z faktami utrwalonymi na niezliczonych kilometrach ta�my magnetycznej i na fotografiach, kt�re ze sob� wieziemy wracaj�c na Ziemi�. Inni uczeni mog� je zinterpretowa� r�wnie �atwo jak ja, a nie nale�� do ludzi, kt�rzy wybaczaj� sobie manipulowanie prawd�, czym zakon m�j cz�sto zdobywa� sobie z�� s�aw� w dawnych czasach. Za�oga jest ju� i tak wystarczaj�co przygn�biona: ciekaw jestem, jak przyjmie t� pe�n� ironii rozstrzygaj�c� prawd�. Zaledwie kilka os�b �ywi jakie� uczucia religijne, jednak nie sprawi im przyjemno�ci u�ycie tej ostatecznej broni w kampanii skierow*anej przeciwko mnie � w owej prywatnej i przyjacielskiej, lecz w gruncie rzeczy powa�nej wojnie, jaka toczy si� przez ca�y czas od chwili opuszczenia Ziemi. Bawi ich, �e za naczelnego astrofizyka maj� jezuit�: taki, na przyk�ad, dr Chandler ci�gle nie mo�e o tym zapomnie� (dlaczego medycy s� tak notorycznymi ateistami?). Czasami spotykamy si� na pok�adzie widokowym, gdzie zawsze panuje tak g��boki p�mrok, �e gwiazdy �wiec� pe�nym blaskiem. Podchodzi do mnie w ciemno�ci, zatrzymuje si� i patrzy przez wielki owalny iluminator, a tymczasem niebo kr�ci si� powoli dooko�a nas, w miar� jak statek z wolna kozio�kuje, nigdy bowiem nie zadali�my sobie trudu, �eby to skorygowa�. � No, c�, ojcze wielebny � m�wi w ko�cu. � Kr�ci si� tak zawsze i wci��, a chyba Co� go stworzy�o. Ale jak mo�na wierzy�, �e to Co� interesuje si� akurat nami i tym naszym godnym po�a�owania �wiatkiem... w�a�nie tego. nie rozumiem. Potem zaczyna si� dyskusja, podczas gdy gwiazdy i mg�awice bezg�o�nie zataczaj� �uki w swoim niesko�czonym ruchu za idealnie przezroczystym plastikiem iluminatora. "* � My�l�, �e pozorna absurdalno�� mojego stanowiska dostarcza za�odze najwi�cej rozrywki. Na pr�no powo�uj� si� na trzy moje referaty w Dzienniku Astrofizycznym i pi�� dalszych w miesi�czniku Kr�lewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Przypominam im, �e m�j zakon od dawna s�ynie z prac naukowych. Mo�e obecnie jest nas niewielu, ale od osiemnastego wieku nasz wk�ad w astronomi� i geofizyk� jest niepor�wnywalnie wi�kszy, ni� wskazywa�aby na to liczba jezuit�w. Czy moje sprawozdanie na temat Mg�awicy Feniksa oznacz� koniec naszej tysi�cletniej historii? Obawiam si�, �e to koniec czego� wi�cej. Nie wiem, kto nada� mg�awicy t� nazw�, ale mnie wydaje si� ona bardzo nieodpowiednia. Je�li zawiera proroctwo, to b�dzie mo�na je sprawdzi� dopiero za par� miliard�w lat. Nawet s�owo �mg�awica" wprowadza w b��d: obiekt jest znacznie mniejszy od tych ogromnych chmur py�u � tworzywa nie narodzonych gwiazd � rozproszonych po ca�ej Drodze Mlecznej. Na skal� kosmiczn� Mg�awica Feniksa jest w istocie male�stwem �� warstw� rozrzedzonego gazu otaczaj�c� pojedyncz� gwiazd�. Albo to, co z gwiazdy pozosta�o... Rycin� Rubensa przedstawiaj�ca Loyol� zdaje si� ze mnie drwi�* "wisz�c nad wykresami spektrofotometru. Co by� ty, ojcze, uczyni� z t� wiedz�, kt�ra znalaz�a si� w moim posiadaniu tak daleko od tej niewielkiej planety. Ca�ego wszech�wiata, jaki zna�e�? Czy twoja wiara opar�aby si� temu, co pokona�o moj�? Patrzysz w dal, ojcze, a ja zaw�drowa�em dalej, ni� m�g�by� sobie wyobrazi�, kiedy zak�ada�e� nasz zakon przed tysi�cem lat. �aden statek badawczy jeszcze, nie znalaz� si� w takiej odleg�o�ci od Ziemi: jeste�my na samej granicy zbadanego wszech�wiata. Wyruszyli�my, by dotrze� do Mg�awicy Feniksa; uda�o si� i teraz wracamy do domu, d�wigaj�c brzemi� -naszej wiedzy. Chcia�bym zrzuci� z siebie to brzemi�, lecz daremnie ci� wzywam poprzez wie,ki i lata �wietlne, kt�re nas dziel�. Trzymasz w r�ku ksi��k�, a na niej s� proste s�owa. AD MAIOREM DEI GLORIAM � m�wi to przes�anie, ale ja nie mog� w nie wierzy�. A czy ty dalej by� w nie wierzy�, widz�c to, co my�my znale�li? Wiemy, rzecz jasna, czym niegdy� by�a Mg�awica Feniksa. Cho�by tylko w naszej galaktyce" wybucha co roku ponad sto gwiazd, kt�re na kilka godzin czy dni rozb�yskuj� �wiat�em o tysi�c razy silniejszym od ich normalnej jasno�ci, nim na powr�t zapadn� w nico�� i m rok.-To zwyczajne gwiazdy nowe � takie kataklizmy s� we wszech�wiecie na porz�dku dziennym. Podczas pracy w Obserwatorium Ksi�ycowym sam zarejestrowa�em dziesi�tki tego rodzaju wybuch�w w postaci spektrogram�w i wykres�w nat�enia �wiat�a. Ale trzy lub cztery razy na tysi�c lat wyst�puje zjawisko, przy kt�rym ca�kowicie blednie nawet gwiazda nowa. Kiedy powstaje supernowa, jej �wiat�o jest w stanie na kr�tk� chwil� przy�mi� wszystkie s�o�ca w ca�ej galaktyce. Takie zjawisko zaobserwowali w roku 1054 n.e. chi�scy astronomowie, nie zdaj�c sobie sprawy, na co patrz�. Pi�� wiek�w p�niej, w roku 1572, supernowa zap�on�a w gwiazdozbiorze Kasjopei tak jasno, �e by�o j� wida� nawet za dnia. W ci�gu tysi�ca lat, kt�re min�y od tego czasu, nast�pi�y jeszcze trzy podobne wybuchy. Nasza misja mia�a za cej dotrze� do tego, co zosta�o po takim kataklizmie, zrekonstruowa� wydarzenia, kt�re do niego doprowadzi�y, a tak�e, w miar� mo�liwo�ci, ustali� jego przyczyn�. Zbli�ali�my si� powoli wskro� koncentrycznych, wci�� rozszerzaj�cych si� warstw gazu wyrzuconego si�� eksplozji sprzed sze�ciu tysi�cy lat. Jeszcze teraz promieniowa�y ostrym fioletowym �wiat�em i by�y niezmiernie gor�ce, lecz r�wnocze�nie zbyt rzadkie, aby mog�y wyrz�dzi� nam jak�kolwiek szkod�. Wybuch nada� zewn�trznym warstwom gwiazdy tak� pr�dko��, �e zupe�nie opu�ci�y pole jej grawitacji. Obecnie tworzy�y p�aszcz otaczaj�cy pustk�, w kt�rej zmie�ci�oby si� tysi�c uk�ad�w s�onecznych, a w jej centrum p�on�� niewielki fantastyczny obiekt, w jaki teraz przekszta�ci�a si� gwiazda � bia�y karze�, mniejszy od Ziemi, lecz wa��cy milion razy wi�cej ni� ona. Jarz�ce si� wok� nas warstwy gazu zamieni�y g��bok� noc przestrzeni mi�dzygwiezdnej w jasny dzie�. Lecieli�my w kierunku centrum bomby kosmicznej, kt�ra detonowa�a przed tysi�cami lat i kt�rej roz�arzone od�amki ci�gle jeszcze si� rozprasza�y. Ogromna skala eksplozji oraz fakt, �e szcz�tki gwiazdy ulecia�y w przestrze� ju� na odleg�o�� wielu miliard�w kilometr�w, pozbawia�y ten widok jakiegokolwiek dostrzegalnego ruchu. Nie uzbrojone oko dopiero po, dziesi�tkach lat mog�oby zauwa�y� jakie� zmiany w po�o�eniu owych spiral i pasm gazii, jednak�e odnosi�o si� nieodparte wra�enie gwa�townej ekspansji. Wy��czyli�my nasz g��wny nap�d ju� wiele godzin temu i teraz si�� bezw�adu lecieli�my w kierunku niewielkiej gorej�cej gwiazdy. Niegdy� przypomina�a nasze S�o�ce, lecz w ci�gu zaledwie kilku godzin roztrwoni�a energi�, kt�ra pozwoli�aby jej p�on�� jeszcze przez milion lat. Teraz by�a skarla�ym sk�pcem, gromadz�cym zapasy, jakby chcia�a naprawi� b��dy swej rozrzutnej m�odo�ci. x Nikt nie my�la� powa�nie, �e znajdziemy -tam jakie� planety. Je�li nawet istnia�y przed wybuchem, to zamieni�y si� w k��by pary. gin�c w masie szcz�tk�w samej gwiazdy. Jednak przeprowadzili�my rutynowe poszukiwania, jak zawsze przy zbli�aniu si� do niez/ianego s�o�ca, i wkr�tce odkryli�my jedn� niewielk� planet�, kr���c� wok� gwiazdy w ogromnej odleg�o�ci. Musia� to by� chyba jaki� Pluton uk�adu, kt�ry znikn��, kr��y� bowiem po orbipie le��cej na granicy wiecznej nocy. Zbyt odleg�y od s�o�ca, aby m�g� pozna� �ycie,, lecz dzi�ki odosobnieniu zdo�a� unikn�� losu swych dawnych towarzyszy. P�omie� wybuchu osmali� mu ska�y, spalaj�c p�aszcz mro�nego gazu. kt�ry okrywa� go przed wybuchem. Po wyl�dowaniu znale�li�my Podziemia. Zadbali o to ich budowniczowie. Stoj�cy u wej�cia s�up wykonany z monolitu teraz przypomina� stopiony kikut, ale ju� zdj�cia wykonane z du�ej odleg�o�ci wskazywa�y, �e to dzie�o inteligencji. Nieco p�niej pod powierzchni� ska� wykryli�my radioaktywno�� uk�adaj�c� si� we wz�r o rozmiarach kontynentu. Je�li nawet pylon u wej�cia do podziemi uleg�by zniszczeniu, owa radioaktywno�� tam pozostanie jak niemal wieczna latarnia, wysy�aj�ca sygna�y ku gwiazdom. Nasz statek opada� w sam �rodek- tego obszaru niby wymierzona w tarcz� strza�a. Pylon musia� mie� ponad p�tora kilometra wysoko�ci, kiedy go wzniesiono, lecz teraz przypomina� ogarek wypalonej �wiecy w ka�u�y stearyny. Przewiercanie stopionej ska�y zaj�o nam tydzie�.-poniewa� brakowa�o odpowiednich do tego celu narz�dzi. Byli�my przecie� astronomami, a nie archeologami, pozosta�o wi�c jedynie improwizowa�. Zapomnieli�my o naszym podstawowym zadaniu, ten samotny pomnik bowiem, wystawiony z takim nak�adem pracy w mo�liwie najwi�kszej odleg�o�ci od skazanego na zag�ad� s�o�ca, m�g� oznacza� tylko jedno: jaka� cywilizacja wiedzia�a, �e wkr�tce sginie, i w ten spos�b chcia�a zapewni� sobie nie�miertelno��. Zbadanie wszystkich zgromadzonych w podziemiach skarb�w jest zaj�ciem dla wielu, pokole�. Ci, co je tam ukryli, zapewne mieli mn�stwo czasu na przygotowania* poniewa� pierwsze oznaki nieuchronnej katastrofy pojawi�y si� na ich s�o�cu wiele lat przed wybuchem. Zanim nast�pi� koniec, na t� odleg�� planet� przenie�li _wszystlto, co prag wszelkie owoce swego geniuszu. W nadziei, �e kto� je odna^\\ ca�krem o nich nie zapomni. Czy post�piliby�my tak samo> zapami�tani w niedoli nie pomy�leliby�my o przysz�o�ci, kt�re) dane nam by�o zobaczy� i kt�ra .nigdy by si� nie sta�a naszym u< �eby tylko mieli troch� wi�cej czasu! Swobodnie podr�owali rm planetami swego s�o�ca, lecz jeszcze nie nauczyli si� pokonywa� mi�d/ gwiezdnej pustki, a do najbli�szego uk�adu s�onecznego by�o sto lat �wie-s< tlnych. Ale gdyby nawet znali sekret nap�du pozasko�czonego, mogliby uratowa� nie wi�cej ni� par� milion�w. Mo�e to i lepiej, �e tak si� sta�o. Byli uderzaj�co podobni do ludzi, o czym �wiadcz� rze�by, ale nawet bez tego musieliby�my ich podziwia� i ubolewa� nad ich losem. Pozostawili obfit� dokumentacj� wizualn� i urz�dzenia do jej odtwarzania wraz ze szczeg�owymi instrukcjami obrazkowymi, kt�re u�atwiaj� poznanie ich j�zyka pisanego. Obejrzeli�my spor� cz�� tego przekazu i po raz pierwszy od sze�ciu tysi�cy lat od�y�o ciep�o i uroda cywilizacji, kt�ra pod wieloma wzgl�dami przewy�sza�a nasz�. Pokazali nam, by� mo�e, tylko to, co najlepsze, ale trudno ich za to pot�pia�. Ich planety by�y cudowne, a miasta dor�wnywa�y elegajicj� wszystkiemu, co zbudowa� cz�owiek. Ogl�dali�my ich przy pracy i w zabawie, s�uchaj�c melodyjnej mowy sprzed wiek�w, Wci�� mam w oczach pewn� scen�: pla�a pokryta dziwnie b��kitnym piaskiem, a w wodzie grupa rozbawionych dzieci, zupe�nie jak na Ziemi. Brzeg porastaj� osobliwe, przypominaj�ce bicze drzewa, na p�yci�nie za� brodzi jakie�, bardzo du�e zwierz�, nie zwracaj�c niczyjej uwagi. ' ' - A na horyzoncie zachodzi ci�gle jeszcze ciep�e, przyjazne i �yciodajne s�once, kt�re stanie si� zdrajc� i unicestwi to bezgrzeszne szcz�cie. Mo�e by to nas tak bardzo nie poruszy�o, gdyby�my znajdowali si� bli�ej domu i nie odczuwali samotno�ci. Wielu z nas widywa�o ju� *ruiny dawnych cywilizacji na innych planetach, ale nigdy nie wstrz�sn�y nami a� tak g��boko. To by�a wyj�tkowa tragedia. Co innego zgin�� w spos�b naturalny, jak to si� sta�o z wieloma narodami' i kulturami na Ziemi. Ale �eby ulec tak ca�kowitej zag�adzie w pe�nym rozkwicie, u szczytu osi�gni��, w kataklizmie, kt�rego nie prze�y� nikt �jak mo�na to pogodzi� z mi�osierdziem bo�ym? Moi koledzy zadaj� mi to pytanie, a ja odpowiadam," jak umiem. Kto wie, mo�e,ty zrobi�by� to lepiej, ojcze Loyola, jednak w Exercitia Spiritualia nie znalaz�em niczego, co.by mi w tym, pomog�o. To nie byli �li ludzie i nie wiem, do jakich bog�w si� modlili, je�eli w og�le mieli jakich� bog�w. Ale spojrza�em na nich poprzez wieki i widzia�em, jak te wspania�o�ci, kt�re uchronili resztkami si�, odrodzi�y si� w �wietle ich skarla�ego s�o�ca. Mogliby nas wiele nauczy� � dlaczego ich zniszczono? Znam odpowiedzi, jakich udziel� moi koledzy, kiedy powr�c� na Ziemi�. Powiedz�, �e wszech�wiat nie ma ani celu, ani planu, �e co roku sto s�o�c wybucha w naszej galaktyce i dlatego w tej chwili, gdzie� w otch�ani kosmosu, ginie jaka� rasa. To, czy za �ycia istoty te post�powa�y dobrze, czy �le, w ko�cu b�dzie bez znaczenia: nie ma sprawiedliwo�ci bo�ej, poniewa� nie ma Boga. Ale oczywi�cie to, co widzieli�my, niczego takiego nie dowodzi. Ktokolwiek rozumuje w ten spos�b, nie kieruje si� logik�, lecz dzia�a pod wp�ywem emocji. B�g nie musi usprawiedliwia� swych czyn�w przed cz�owiekiem. Ten, Kt�ry stworzy� wszech�wiat, mo�e go zniszczy�, kiedy zechce. To pycha, to niemal blu�nierstwo m�wi�, co Mu wolno robi�, a czego nie. Z tym jeszcze m�g�bym si� zgodzi�, cho� tak przykro patrze�, gdy ca�e planety ze wszystkimi ich mieszka�cami rzuca si� na pastw� ognia. Ale przychodzi taka chwila, kiedy nawet najg��bsza wiara musi si� zachwia�, i teraz, spogl�daj�c na le��ce przede mn� obliczenia, wiem, �e w ko�cu i mnie to spotka�o. Przed dotarciem do mg�awicy nie potrafili�my ustali�, kiedy nast�pi� wybuch. Obecnie, na podstawie oblicze� astronomicznych i dokumentacji znalezionej w ska�ach jedynej zachowanej planety, mog� to zrobi� bardzo dok�adnie. Wiem, w kt�rym roku �wiat�o tej kolosalnej po�ogi dotar�o do naszej Ziemi. Wiem, jak wspaniale na rozgwie�d�onym niebie �wieci�a supernowa, kt�rej pozosta�o�ci znikaj� w tej chwili za naszym rozp�dzonym statkiem. Wiem, jak b�yszcza�a na wschodzie tu� nad horyzontem, przypominaj�c �wiat�o przewodnie o �wicie, zanim wsta�o s�o�ce. Nie ma �adnych racjonalnych w�tpliwo�ci � odwieczna tajemnica zosta�a ostatecznie rozwi�zana. Ale... o, Bo�e... mia�e� przecie� do wyboru tyle innych gwiazd. Dlaczego musia�e� spali� w�a�nie ten lud, �eby p�omie� jego zag�ady m�g� sta� si� symbolem �wiec�cym nad Betlejem? Prze�o�y� Marek Cegie�a HALO, KTO M�WI? Dwie�cie pi��dziesi�t milion�w ludzi w tym samym momencie podnios�o s�uchawk� telefonu, by przez par� sekund w zdumieniu lub z irytacj� trzyma� j�-przy uchu. Obudzeni w,�rodku nocy przypuszczali, �e to jaki� daleko mieszkaj�cy przyjaciel chce si� z nimi po��czy� za po�rednictwem satelitarnej sieci telefonicznej, kt�r� z wielk� pomp� i reklam� oddano poprzedniego dnia do u�ytku wszystkfc�i mieszka�c�w Ziemi. Ale nikt si� nie zg�asza�. W s�uchawce s�ycha� by�o tylko d�wi�k, kt�ry przypomina� szum morza, innym za� kojarzy� si� z drganiami strun harfy na wietrze. Jeszcze inni mieli wra�enie, �e s�ysz� w tym momencie zapami�tany z dzieci�stwa tajemniczy szum krwi pulsuj�cej w �y�ach, kiedy do ucha przy�o�y 5i� muszl�. Cokolwiek to jednak by�o, nie trwa�o d�u�ej m� dwadzie�cia sekund. Potem rozleg� si� znowu normalny sygna� telefonicznej centrali. x ' Abonenci telefon�w na ca�ym �wiecie zakl�li, mrukn�li: �Pewnie omy�ka" � i od�o�yli s�uchawki. Po jakim� czasie wszyscy zapomnieli o tym b�ahym wydarzeniu. Wszyscy, z wyj�tkiem tych, kt�rych obowi�zkiem by�o zaniepokoi� si� tak� spraw�. W Naukowym Instytucie Badawczym Poczty i Telekomunikacji w Londynie dyskusja na ten temat toczy�a si� przez ca�e popo�udnie, uparcie, cho� bez rezultatu. Nawet w czasie przerwy, kiedy zg�odniali in�ynierowie wyszli do s�siedniej kawiarenki na lunch, ani na chwil� nie przerwano "omawiania tej sprawy. � A ja twierdz� � upiera� si� in�ynier Willy Smith, specjalista w-zakresie fizyki cia�a sta�ego � �e to by� po prostu chwilowy skok pr�du, spowodowany w��czeniem sieci telefonicznej z satelity. � Na pewno zjawisko to mia�o jaki� zwi�zek z satelitami.� zgodzi� si� ziewaj�c szeroko Jule� Reyner, projektant obwod�w � ale sk�d si� wzi�a zw�oka w czasie? Sie� z satelity pod��czono o p�nocy, a sygna� w telefonach rozleg� si� dwie godziny p�niej, czego wszyscy do�wiadczyli�my na sobie. � A co pan o tym my�li, doktorze? � spyta� Bob Andrews, programista komputera. � By� pan taki milcz�cy przez ca�y ranek. Na pewno ma pan jak�� koncepcj�. Dr John Williams, kierownik Dzia�u Matematycznego, poruszy� si� niespokojnie. � Tak � odpowiedzia�. � Mam pomys�. Ale boj� si�, �e nie we�miecie tego na serio. � Nic nie szkodzi. Je�eli nawet pomys� by�by tak zwariowany, jak te bajeczki �antastycznonaukowe, kt�re pan pisuje pod pseudonimem, m�g�by stanowi� chocia� jaki� punkt zaczepienia. Williams poczerwienia�, ale nie wygl�da� na bardzo zmieszanego. Jego tw�rczo�� literacka by�a publiczn� tajemnic� i w gruncie rzeczy wcale si� tego nie wstydzi�. Poza tym opowiadania zosta�y ju� przecie� wydane w formie ksi��kowej. � A wi�c dobrze � powiedzia� kre�l�c co� machinalnie na obrusie. � Jest co�, nad czym �ama�em sobie g�ow� od lat. Czy zastanawiali�cie si� kiedy� nad analogi� mi�dzy automatyczn� sieci� telefoniczn� a m�zgiem ludzkim? � C� w tym nowego? � zdziwi� si� jeden ze s�uchaczy. � Po raz pierwszy odkryto to jeszcze chyba w czasach Grahama Bella. � By� mo�e. Nie roszcz� sobie pretensji do oryginalno�ci. M�wi� tylko, �e nadszed� czas, �eby to por�wnanie zacz�� bra� na serio. Rzuci� uko�ne zniecierpliwione spojrzenie na jarzeni�wki umieszczone nad sto�em. �wiat�o by�o potrzebne w ten mglisty zimowy dzie�. � Co si� dzieje z tymi przekl�tymi lampami? Migaj� i migaj� ju� chyba od pi�ciu minut! � Mniejsza o lampy! Pewnie Maisie zapomnia�a zap�aci� za elektryczno��. My czekamy na dalszy ci�g pa�skiej teorii. � Wi�kszo�� z tego, co powiem, nie jest teori�, tylko oczywistym faktem. Wiemy, �e m�zg ludzki jest systemem prze��cznik�w, neuron�w, po��czonych z sob� w bardzo skomplikowany spos�b. Automatyczna centrala telefoniczna jest r�wnie� systemem prze��cznik�w, selektor�w i tak dalej, po��czonych z sob� drutami. � Zgoda � powiedzia� Smith � ale ta analogia nie idzie daleko. W m�zgu jest przecie� oko�o pi�tnastu miliard�w neuron�w. O wiele wi�cej ni� prze��cznik�w w autocentrali. Ryk nisko lec�cego odrzutowca przerwa� odpowied� Williamsa. 12 Musia� odczeka�, a� ca�a kawiarnia przestanie wibrowa� od d�wi�ku, zanim m�g� kontynuowa� wypowied�. � Jeszcze nigdy nie s�ysza�em, �eby lata�y tak nisko � mrukn�� Andrews. � My�la�em, �e to jest wbrew przepisom. � Na pewno wbrew przepisom, ale co nas to obchodzi. Kontrola lotniska sama go pewno z�apie. � W�tpi� � powiedzia� Reyner. � Przecie� londy�skie lotnisko sprowadzi�o Concorde z automatycznym systemem l�dowania. Ja tak�e nie s�ysza�em, �eby kt�ry� z nich lecia� kiedy� tak nisko. Ciesz� si�, �e mnie Wnirn nie by�o. � Do diab�a! Czy my zaczniemy w ko�cu m�wi� na temat, czy nie? � wtr�ci� zniecierpliwiony Smith. � Je�li chodzi o pi�tna�cie miliard�w, neuron�w w m�zgu ludzkim, to ma pan racj� � ci�gn�� spokojnie Williams. � I w tym w�a�nie mie�ci si� sedno sprawy. Wydaje si�, �e pi�tna�cie miliard�w to bardzo^ du�o, ale to nieprawda. Ju� oko�o 1960 roku by�o wi�cej indywidualnych prze��cznik�w w centralach automatycznych na ca�ym �wiecie. Dzi� mamy ich w przybli�eniu 5 razy tyle. � Rozumiem � wycedzi� wolno Reyner. � A wi�c wczoraj, kiedy ��cza satelitarne zacz�y dzia�a�, wszystkie centrale na ca�ym �wiecie zosta�y mi�dzy sob� w pe�ni po��czone. . � Dok�adnie to chcia�em w�a�nie powiedzie�. Zapanowa�a cisza i tylko gdzie� z oddali s�ycha� by�o sygna� samochodu stra�y po�arnej. W ko�cu Smith przerwa� milczenie. � Pozw�lcie mi wyrazi� to bez ogr�dek � powiedzia�. � Twierdzicie, �e �wiatowy system po��cze� telefonicznych sta� si� teraz gigantycznym m�zgiem? � Uj��e� to lapidarnie i powiedzia�bym � antropomorficznie. Ja wola�bym my�le� o tym w kategoriach wielko�ci krytycznej. Williams po�o�y� na stole na p� zaci�ni�te pi�ci. � Mam tu dwie grudki U 235. Dop�ki trzymam je oddzielnie, nic si� nie dzieje. Ale po��czmy je (zetkn�� pi�ci z sob�), a otrzymamy co� zupe�nie innego ni� jedna wi�ksza bry�ka uranu. Otrzymamy p�milow� dziur� w ziemi. Tak samo ma si� rzecz z naszymi sieciami telefonicznymi: do dzi� by�y one w du�ej mierze niezale�ne, autonomiczne. Ale teraz, kiedy zwi�kszyli�my ilo�� po��cze�, sieci te sta�y si� jedn� ca�o�ci�. Ilo�� przesz�a w jako��, osi�gn�li�my punkt krytyczny-. � Ale co w�a�ciwie oznacza punkt krytyczny *w naszym przypadku? � zapyta� Smith. 13 � W braku lepszego s�owa oznacza �wiadomo��. � Dziwaczny rodzaj �wiadomo�ci � zauwa�y� Reyner. � Co jest jej organami zmys��w? �^ No, na przyk�ad wszystkie rozg�o�nie radiowe i telewizyjne na �wiecie b�d� dla niej �r�d�em informacji. Na pewno dadz� jej wiele do my�lenia! Poza tym wszelkie dane przechowywane w pami�ci komputer�w, do kt�rych b�dzie mia�a dost�p r�wnie �atwy jak do bibliotek elektronowych, do instalacji radarowych, do telemetrii, w zautomatyzowanych zak�adach przemys�owych. O, na pewno b�dzie mia�a do�� organ�w zmys��w! Nie mo�emy sobie nawet wyobrazi� jej obrazu �wiata, ale przypuszczam, �e b�dzie o wiele bogatszy i bardziej z�o�ony ni� nasz. � Za��my, �e to wszystko prawda, tym bardziej �e koncepcja jest z pewno�ci� pomys�owa � powiedzia� Reyner � ale w takim razie, co ,,to" mog�oby robi� poza my�leniem? Nie mog�oby si� przecie� porusza�, nie mia�oby ko�czyn. � A po co mia�oby si� porusza�? Przecie� by�oby od razu wsz�dzie! ka�dy kawa�ek zdalnie sterowanego sprz�tu elektrycznego na planecie by�by jego ko�czyn�. � Teraz rozumiem t� zw�ok� w czasie � wtr�ci� Andrews. � To zosta�o pocz�te o p�nocy, ale urodzi�o si� dopiero o 1.50 nad ranem. D�wi�k, kt�ry nas obudzi� tej nocy, by� wi�c pierwszym krzykiem noworodka. Andrews chcia� to powiedzie� tonem �artobliwym, ale g�os go zawi�d� i nikt 'si� nawet nie u�miechn��. Lampy nad sto�em dalej irytuj�co migota�y i zdawa�y si� �wieci� coraz s�abiej. W tym momencie drzwi otworzy�y si� gwa�townie i do kawiarni wtargn�� Jim Smali z Dzia�u Zaopatrzenia! � Popatrzcie, koledzy � �mia� si� powiewaj�c kawa�kiem papieru � jaki jestem bogaty! Widzieli�cie kiedy� takie konto bankowe? Doktor Williams wzi�� od niego zawiadomienie z banku, rzuci� okiem na kolumn� cyfr i odczyta� g�o�no: � �Kredyt 999 999 897,87 funt�w". Nic w tym dziwne�o � powiedzia� w�r�d og�lnej weso�o�ci. � Komputer musia� si� omyli�. Takie rzeczy mog� si� zawsze zdarzy�, zw�aszcza po wprowadzeniu przez banki systemu dziesi�tnego. � Wiem, wiem � odpowiedzia� Jim � ale nie psujcie mi zabawy. Id� w�a�nie do banku sprawdzi� to zawiadomienie. Ale co by by�o, gdybym na jego podstawie* wypisa� sobie czek na ma�y milionik? Jak my�licie, czy mo�na by zaskar�y� bank o wprowadzenie w b��d? 14 � Nigdy w �yciu � powiedzia� Reyner. � Za�o�� si�, �e banki przewidzia�y ju� tak� okoliczno�� i od lat zabezpieczone s� przed zaskar�eniem jakimi� przepisami, napisanymi drobnym druczkiem. Ale niech mi pan powie, kiedy pan otrzyma� to zawiadomienie? �� W poczcie po�udniowej. Nadesz�o wprost do instytutu, tak �e moja �ona nie mia�a mo�no�ci zajrze� do niego... � Hm, to znaczy, �e zosta�o napisane przez drukark� komputera, dzi� wcze�nie rano. Na pewno po p�nocy... � Do czego pan zmierza? I czemu macie wszyscy takie smutne miny? Nikt mu nie odpowiedzia�. Wszyscy my�leli o tym samym. My�li goni�y jedna drug�, jak sfora ps�w my�liwskich na widok pojawiaj�cego si� zaj�ca. � Kto z was orientuje si�, jak dzia�a automatyczna aparatura w ba�kach? � spyta� w ko�cu Willy Smith. � W jaki spos�b s� one z sob� powi�zane? � Jak wszystko inne w dzisiejszych czasach � odpowiedzia� Bob Andrews. � Wszystkie s� sterowane przez t� sam� central� automatyczn�. Komputery ca�ego �wiata przekazuj� sobie nawzajem wszystkie informacje. To jest punkt dla pana, John. Je�eli maj� z tego wynikn�� powa�ne k�opoty, to banki s� jednym z pierwszych miejsc, gdzie mo�na ich oczekiwa�. Poza sieci� telefon�w, oczywi�cie. � Nikt mi nfe odpowiedzia� na pytanie, kt�re zada�em, zanim Jim tu przyszed� � poskar�y� si� Reyner. � Pyta�em,'co by ten superumys� w og�le robi�? Czy by�by przyjazny ludziom... wrogi... oboj�tny? Czy w og�le zdawa�by sobie spraw� z naszego istnienia? A mo�e za jedyn� rzeczywisto�� uwa�a�by sygna�y 'elektroniczne? � Jak widz�, zaczyna mi pan wierzy� � odpowiedzia� Williams z pos�pn� satysfakcj� w g�osie. � Na pa�skie pytanie mog� odpowiedzie� tylko innym pytaniem: co robi noworodek? Zaczyna rozgl�da� si� za po�ywieniem. Spojrza� na migoc�ce i s�abn�ce jarzeni�wki. � M�j Bo�e! � powiedzia� po chwili, jak gdyby nagle przysz�o mu co� na my�l. � Jest tylko jeden pokarm, kt�rego �to" mog�oby potrzebowa�: elektryczno��! � Posun�li�cie si� w tych nonsensach ju� o wiele za daleko � wybuchn�� Smith. �� Co, do diab�a, dzieje si� z naszym lunchem? Zam�wili�my go chyba ze dwadzie�cia minut temu. Nikt mu nie odpowiedzia�. 15 ;� A wtedy � kontynuowa� R�yner wypowied� Williamsa od miejsca, w kt�rym ten przerwa� ;� zaczyna si� rozgl�da� doko�a, prostowa� r�ce i nogi. W gruncie rzeczy zaczyna si� bawi�, tak jak ka�de rozwijaj�ce si� dziecko,.. * � A dzieci niszcz� rzeczy, kt�rymi si� bawi� � powiedzia� kto� bardzo cicho. � I B�g jeden wie, ile ono mo�e mie� tych zabawek. Na przyk�ad ten Concorde, kt�ry rozbi� si� przed chwil�. Albo zautomatyzowana produkcja fabryczna. Albo sygna�y �wietlne na ulicach... � To zabawne, �e pan o tym .wspomnia� � wtr�ci� Smali. � Co� si� tam wydarzy�o na ulicy. Ruch zosta� wstrzymany co najmniej na dziesi�� minut. Wygl�da to na jaki� du�y korek. � Chyba gdzie� wybuch� po�ar. S�ysza�em sygna�. � Ja s�ysza�em dwa. Poza tym co�, co brzmia�o jak eksplozja, chyba gdzie� w dzielnicy Tabrycznej. Mam nadziej�, �e nic powa�nego. � 'Maisie!!! Nie macie tu jakich� �wiec? Nic ju� nie wida�! � W�a�nie sobie przypomnia�em, �e ten lokal ma kuchni� ca�kowicie zelektryfikowan�. Dostaniemy zimny lunch, o ile w og�le co� dostaniemy. � Je�eli ju� musimy czeka�, to mo�e by�my przeczytali, co tam jest w gazecie. Chyba przyni�s� pan ostatnie wydanie, Jim?' � Tak, ale nie mia�em czasu przejrze�. Hm, tak. Rzeczywi�cie wygl�da na to, �e dzi� rano by�o mn�stwo dziwnych wypadk�w: sygna�y kolejowe nie dzia�a�y... g��wny przew�d wodoci�gowy p�k� na skutek z�ego funkcjonowania zawor�w... tuziny skarg na z�e po��czenia .telefoniczne ubieg�ej nocy... �Jim odwr�ci� stron� i nagle zamilk�. � Co si� sta�o? ' � , Smali bez s�owa poda� mu gazet�. Tekst by� sensowny tylko na pierwszej stronie. Na nast�pnych kolumnach by�a tylko bez�adna mieszanina znak�w drukarskich, w�r�d kt�rych tu i �wdzie, jak wyspy sensu w morzu be�kotu, widnia�o kilka absurdalnie wygl�daj�cych og�osze� reklamowych. Zosta�y one najprawdopodobniej wstawione w tekst jakojiiezale�ne bloki i dlatego nie zosta�y tak rozdrapane i przemieszane jak to, co by�o doko�a nich. � Oto do czego doprowadzi�y nas dalekopisy i zautomatyzowana dystrybucja � gdera� Andrews. � Obawiam-si�, �e Fleet Street w�o�y�a za du�o jajek do jednego elektronicznego koszyka. � A ja obawiam si�, �e wszyscy pope�nili�my ten sam -b��d � powiedzia� bardzo uroczy�cie Williams. � Wszyscy to zrobili�my. � Czy mog� wtr�ci� s��wko dla zapobie�enia zbiorowej histerii. 16 kt�ra zdaje si� opanowywa� ten stolik? � zapyta� g�o�no \ stanowczo Smith.� Chcia�bym wam zwr�ci� uwag�, �e je�eli nawet pomys�owa fantazja Johna jest prawd�, to jeszcze nie-ma powodu do rozpaczy. Wystarczy po prostu wy��czy� satelity, a powr�cimy do stanu rzeczy, jaki by� wczoraj. � A wi�c usuni�cie-p�ata czo�owego � mrukn�� Williams. � My�la�em ju� o tym. � Co? Ach tak, wyci�� kawa�ek m�zgu. To by�by spps�b, bez w�tpienia. Kosztowny oczywi�cie. Musieliby�my wr�ci� do czas�w, kiedy wysy�ano telegramy. No, ale cywilizacja zosta�aby uratowana. W pobli�u.rozleg� si� nagle kr�tki odg�o� eksplozji. � Nie podoba mi si� to "wszystko � powiedzia� nerwowo Andrews.� Pos�uchajmy, co nasze poczciwe BBC ma do powiedzenia. Dochodzi pierwsza, w�a�nie zacz�li nadawa� wiadomo�ci. Wyj�� z teczki radio tranzystorowe i postawi� na stole. �...niespotykanie du�o wypadk�w w .zak�adach przemys�owych, jak r�wnie� nie wyja�nione wystrzelenie trzech salw rakiet z instalacji wojskowych w Stanach Zjednoczonych. Wiele lotnisk musia�o odwo�a� loty z powodu dziwacznego funkcjonowania urz�dze� radarowych, banki za� i gie�dy zamkni�to, poniewa� urz�dzenia informuj�ce dzia�aj� w spos�b nieodpowiedzialny". ' � � Mnie to m�wicie? � zacz�� Smali, ale uciszono go psykaniem. �W�a�nie otrzymali�my ostatnie doniesienia. A oto one: jak nas przed chwil� poinformowano, utracili�my wszejk� kontrol� nad nowo zainstalowanymi satelitami telekomunikacyjnymi. Urz�dzenia na satelitach nie reaguj� na rozkazy wysy�ane z Ziemi..Zgodnie z..." ' BBC zamilk�o.' Nawet fala no�na zagin�a. Andrews chwyci� aparat tranzystorowy i zacz�� kr�ci� ga�k�. Na ca�ej skali, od ko�ca do ko�ca, eter by� niemy. W g�osie Reynera zabrzmia�y nutki histerii: � Mia�e� dobry pomys� z tym wyci�ciem kawa�ka m�zgu, John. Niestety, niemowl� samo ju� o tym pomy�la�o!... Williams podni�s� si� powoli. � Wracajmy do pracowni � powiedzia�. � Musi si� przecie� znale�� jaki� spos�b. � Wiedzia� ju� jednak, �e jest o wiele, wiele za p�no. Dzwonek telefonu, kt�ry rozleg� si� tej nocy"; by� dzwonem pogrzebowym dla homo sapiens. Prze�o�y�a Leontyna Oitrowikt WYPRAWA RATUNKOWA Kto za to ponosi win�? Od trzech dni my�l 'Alverona kr��y�a .wok� tego pytania, a odpowiedzi znale�� nie umia�. Istota "mniej cywilizowana lub z mniej wra�liwej rasy nie zaprz�ta�aby sobie tym umys�u, zadowalaj�c si� tylko stwierdzeniem, �e nikt odpowiada� nie mo�e za dzia�anie losu. Lecz Alveron i jego rasa byli w�adcami wszech�wiata od zarania dziej�w, od owej dalekiej epoki, kiedy Przegroda Czasu zosta�a ustanowiona w kosmosie przez si�y nieznane, a istniej�ce poza Pocz�tkiem. Rasa AIverona otrzyma�a wiedz�, a niesko�czonej wiedzy towarzyszy niesko�czona odpowiedzialno��. Je�li zachodzi�y pomy�ki i b��dy w zarz�dzaniu Galaktyk�, wina spada�a na g�owy Alverona i jego gatunku. A tym razem nie chodzi�o o zwyk�y b��d, lecz o jedn� z najwi�kszych tragedii w dziejach. Za�oga nie wiedzia�a jeszcze o niczym. Nawet Rugon, najlepszy, przyjaciel i zast�pca dow�dcy statku, zna� tylko cz�stk� prawdy. Teraz jednak skazane na zag�ad� �wiaty by�y w odleg�o�ci mniej ni� miliarda mil. Za par� godzin statek wyl�duje na trzeciej planecie. �Alveron przeczyta� jeszcze raz depesz� z Bazy. Ruchem czu�ka, szybkim jak mgnienie, nacisn�� sygna� �Uwaga". W ca�ym milowym cylindrze, tworz�cym Galaktyczny Statek Patrolowy S 9000, istoty wielu ras od�o�y�y prac�, aby wys�ucha� s��w kapitana. � Wiem, �e dziwi�o was wszystkich � zacz�� Alveron � dlaczego rozkazano nam przerwa� patrolowanie i ruszy� z tak� szybko�ci� do tej okolicy kosmosu. Niekt�rzy zdaj� sobie by� mo�e spraw�, co taka szybko�� oznacza. Nasz statek odbywa swoj� ostatni� podr�. Generatory od sze��dziesi�ciu godzin pracuj� z najwy�szym napi�ciem. B�dzie to wielkie szcz�cie, je�li zdo�amy powr�ci� do Bazy o w�asnej mocy. Zbli�amy si� teraz do S�o�ca, kt�re wkr�tce przekszta�ci si� w Now�. Wybuch nast�pi za siedem godzin, z tolerancj� nie przekraczaj�c� jednej godziny, co zostawia nam na badanie oko�o czterech godzin. W tym Uk�adzie S�onecznym zniszczonych b�dzie dziesi�� planet, a na trzeciej istnieje 18 cywilizacja. Fakt ten zosta� odkryty ledwo przed kilku dniami. Naszym tragicznym zadaniem jest nawi�zanie kontaktu ze skazan� ras� i je�li mo�na ocalenie jej cz�ci. Wiem, jak ma�o mo�emy zrobi� w tak kr�tkim czasie i z pomoc� jednego statku. Ale �aden inny nie zdo�a tam dotrze� przed momentem wybuchu. W czasie d�ugiej przerwy, jaka teraz zapad�a, nie by�o �adnego d�wi�ku ani ruchu na ca�ym pot�nym statku mkn�cym w milczeniu ku wyznaczonym �wiatom. Alveron wiedzia�, co my�l� jego towarzysze. Pr�bowa� odpowiedzie� na ich nie wyra�one pytanie. � Pziwi was zapewne, jak mo�na by�o dopu�ci� do takiej katastrofy, najwi�kszej z dot�d nam znanych. Pod jednym wzgl�dem mog� was uspokoi�. Winy nie ponosi Patrol Badawczy. Jak wiadomo, przy stanie obecnym naszej floty � blisko dwana�cie tysi�cy statk�w � mo�na przebada� ka�dy z o�miu miliard�w uk�ad�w s�onecznych Galaktyki w odst�pach oko�o miliona lat. Wi�kszo�� �wiat�w ma�o si� zmienia w tak kr�tkim czasie. Nieca�e czterysta tysi�cy lat temu statek badawczy S 5600 zbada� planety uk�adu, do kt�rego si� zbli�amy. Nie znalaz� inteligencji na �adnej,v cho� na trzeciej planecie kwit�o bujne �ycie zwierz�ce, a dwie inne by�y niegdy� zamieszkane. Z�o�ono jak zwykle raport i nast�pne badanie systemu mia�o si� odby� za sze��set tysi�cy lat. Okazuje si� teraz, �e w niebywale kr�tkim okresie od ostatniego badania w uk�adzie tym powsta�o �ycie inteligentne. Pierwsz� wskaz�wk� by�y nieznane sygna�y radiowe odebrane na planecie Kulath w uk�adzie X 29, 35, X 34, 76, Z 27, 93. Dokonano pomiar�w i okaza�o si�, �e sygna�y pochodz� z uk�adu, jaki le�y przed nami. Kulath znajduje si� o dwie�cie lat �wietlnych st�d, a zatem fale radiowe by�y w drodze przez dwa stulecia. Tyle wi�c czasu co najmniej istnia�a cywilizacja na jednej z tych planet, cywilizacja zdolna wytwarza� fale elektromagnetyczne, czyli okre�lonego rz�du. v ; Podj�to natychmiastowe teleskopowe badania uk�adu i stwierdzono, �e jego S�o�ce znajduje si� w fazie niesta�ej, poprzedzaj�cej powstanie gwiazdy nowej. Wybuch nast�pi� m�g� ka�dej chwili. M�g� nawet si� wydarzy� i wtedy, gdy fale radiowe by�y jeszcze w drodze na Kulath. Natychmiast ustawiono na uk�ad hyperchronoanalizatory umieszczone na Kulath II. Wykaza�y one, �e wybuch jeszcze nie nast�pi�, lecz spodziewa� si� go nale�y za kilka godzin. Gdyby Kulath by� o cz�stk� roku �wietlnego dalej od tego S�o�ca, nigdy nie dowiedzieliby�my si�, �e w tym uk�adzie istnia�a cywilizacja. 19 Administrator Kulatha niezw�ocznie si� porozumia� z Baz� Sektora i wydano mu rozkaz natychmiastowego udania si� do tego uk�adu. Celem naszym jest uratowanie cho� cz�ci skazanej rasy, je�li jeszcze �yje. Przypuszczamy jednak, �e cywilizacja posiadaj�ca radio mog�a zabezpieczy� si� przed wzrostem temperatury, jaki ju� zapewne nast�pi�. Nasz statek, wraz ze swymi obiema �odziami, zbada poszczeg�lne odpinki planety. Komandor Torkalee obejmuje ��d� l, komandor Oro-stron � ��d� 2. B�d� mieli nieca�e cztery godziny na wykonanie zadania. Z up�ywem tego czasu musz� powr�ci� na statek. Obydwu komandor�w prosz� do hali kontrolnej, gdzie im wydam szczeg�owe instrukcje. To wszystko. Za dwie godziny wchodzimy w atmosfer�. Na planecie zwanej niegdy� Ziemi� dogasa�y p�omienie: wszystko ju� by�o spalone. Olbrzymie lasy, kt�re po znikni�ciu miast pokry�y planet� jak gigantyczna fala, tworzy�y teraz �arz�ce si� warstwy w�gla i tylko dym owych pogrzebowych stos�w zasnuwa� jeszcze niebo. Nie by�a to jednak ostatnia godzina, gdy� ska�y powierzchni dot�d si� nie rozpu�ci�y. W�r�d opar�w widnia�y mgliste zarysy l�du, lecz patrz�cym ze zbli�aj�cego si� statku nic to nie m�wi�o. Ich mapy pochodzi�y z czasu, po kt�rym przysz�o wiele epok lodowcowych i niejeden potop. S 9000 min�� Jowisza i stwierdzi� od razu, �e �adna forma �ycia istnie� nie mo�e w oceanach zg�szczonych, p�p�ynnych i p�gazowych w�glowodan�w, w�ciekle wybuchaj�cych w niezwyk�ej temperaturze S�o�ca. Marsa i reszty planety nie zauwa�ono, a Alveron zrozumia�, �e planety bli�sze S�o�ca ni� Ziemia s� ju� zapewne p�ynne. Wszystko przemawia za tym � pomy�la� ze smutkiem � �e tragedia nieznanej rasy ju� si� dokona�a. Mo�e to i lepiej � orzek� w g��bi duszy. Statek m�g� zabra� ledwie kilkaset os�b i zagadnienie wyboru przyt�acza�o mu serce. Do hali kontrolnej wszed� Rugon, zast�pca kapitana i szef ��czno�ci. Od godziny pr�bowa� wykry� fale radiowe z Ziemi, ale na pr�no. � Przybywamy za p�no � obwie�ci� pos�pnie. � Zbada�em wszystkie pasma, ale eter milczy, z wyj�tkiem naszych stacji i programu nadanego dwie�cie lat temu z Kulatha. W tym uk�adzie nie ma ju� �adnych fal. . Z p�ynnym wdzi�kiem, nieosi�galnym dla istot dwunogich, zbli�y� si� do olbrzymiego wizoekranu. Alveron milcza�: spodziewa� si� tego. Ekran zajmowa� ca�� �cian� hali. By� to wielki czarny prostok�t, kt�ry stwarza� wra�enie bezgranicznej g��bi. Trzema delikatnymi, lecz nies�ycha- 20 nie sprawnymi czu�kami Rugon dotkn�� tarcz selekcyjnych i ekran zap�on�� tysi�cem punkt�w �wietlnych. Pole gwiezdne przesuwa�o si� szybko, a Rugon nastawi� projektor na odbi�r samego S�o�ca. �aden cz�owiek na Ziemi nie rozpozna�by potwornych kszta�t�w, jakie wype�ni�y ekran. �wiat�o S�o�ca nie by�o ju� bia�e. Wielkie, niebiesko-fio�kowe chmury zasnu�y po�ow� jego powierzchni wyrzucaj�c w przestrze� kolosalne j�zory ognia. Jeden taki j�zor wyskoczy� z fotosfery daleko w g��b migaj�cych kr�g�w korony. Wygl�da�o to niby ogniste* drzewo, wyros�e z powierzchni S�o�ca, wysokie na p� miliona mil, o p�omiennych konarach powiewaj�cych w przestrzeni z szybko�ci� setek mil na sekund�. � My�l� � rzek� wreszcie Rugon � �e nic nie masz do zarzucenia obliczeniom astronomicznym. Na wszelki wypadek... � O, nam nic nie grozi � odpar� spokojnie Alveron. � Rozmawia�em z obserwatorium planety Kulath i przeprowadzili dodatkowe badania z pomoc� naszych instrument�w. Odchylenie jednogodzinne obejmuje dodatkowy margines bezpiecze�stwa, kt�rego nie chc� mi poda� z obawy, abym nie uleg� pokusie przed�u�enia pobytu. Spojrza� na tablic� rozdzielcz�. � Pilot powinien by� ju� wprowadzi� nas w atmosfer�. Przesu� ekran z powrotem na planet�. W�a�nie ruszyli! Odczuli nag�y wstrz�s, rozleg�y si� dzwonki alarmowe, po czym wszystko ucich�o. Na ekranie dwa smuk�e pociski strzeli�y w stron� wy�aniaj�cej si� masy Ziemi. Jaki� czas sz�y obok siebie, potem rozdzieli�y si� i jeden znik� raptownie wkraczaj�c w cie� planety. Wielki macierzysty statek opu�ci� si� powoli w �lad za nimi i wkroczy� w obr�b szalej�cych burz, kt�re r�wna�y z ziemi� opustosza�e miasta Cz�owieka. P�kul�, na kt�r� lecia�a ��d� Orostrona, spowija�a noc. Podobnie jak Torkalee mia� on dokona� zdj�� i nagra�, a nast�pnie zda� spraw� statkowi macierzystemu. Na �odzi zwiadowczej nie by�o miejsca dla pasa�er�w czy pobranych pr�bek. Gdyby miano nawi�za� bezpo�redni kontakt z mieszka�cami planety, S 9000 przyby�by natychmiast. Nie by�o zreszt� czasu na rozmowy. W razie powik�a�, ratownictwa nale�a�o dokona� si�� maj�c p�niej czas na wyja�nienia. Obr�cony w ruin� Jad sk�pany by� w ponurym, migotliwym �wietle, gdy� nad po�ow� planety ja�nia�a ogromna zorza. Ale ekran �odzi dawa� obraz niezale�ny od zewn�trznego �wiat�a i ukazywa� wyra�nie pustkowie nagich ska�, kt�re nigdy chyba nie zna�y �adnej formy �ycia. Lecz ten 21 pustynny obszar musia� si� gdzie� ko�czy�. Orostron zwi�kszy� szybko�� do maksimum, jakie m�g� ryzykowa� w tak g�siej atmosferze. Maszyna przebi�a si� przez burz� i nagie ska�y zacz�y teraz wyrasta� coraz bli�ej. Przed nirni ci�gn�� si� wielki �a�cuch g�r, szczytami zanurzony w czarnych od dymu chmurach. Orostron skierowa� na nie badaj ni k i na ekranie g�ry wyda�y si� niebezpiecznie bliskie. Poderwa� maszyn� wzwy�. Trudno by�o wprost wyobrazi� sobie mniej obiecuj�cy teren dla ognisk cywilizacji. Namy�la� si� wi�c, czy nie zmieni� kierunku. Lecz postanowi� wytrwa�. W pi�� minut p�niej otrzyma� nagrod�. Daleko pod nimi le�a�a p�asko �ci�ta g�ra. Ca�y-jej wierzcho�ek zosta� usuni�ty,"co musia�o by� dzie�em wspania�ych umys��w. W poprzek sztucznej platformy, g�adko wykutej w skale, wznosi�a si� skomplikowana1 budowla metalowych rusztowa� podtrzymuj�cych mn�stwo' olbrzymieli maszyn. Orostron wyhamowa� i spiral� opu�ci� si� na g�r�. Obraz, na ekranie by� teraz absolutnie czysty, bez zm�ce�. Rusztowanie podtrzymywa�o dziesi�tki ogromnych metalowych luster, skierowanych w niebo pod k�tem 45 stopni. Lustra by�y cokolwiek wkl�s�e. a w soczewce ka�dego znajdowa� si� skomplikowany mechanizm. Ca�o�� mia�a wygl�d imponuj�cy i planowany z rozmachem. Wszystkie lustra nakierowane by�y na ten sam skrawek nieba � lub jaki� punkt poza nim. Orostron zwr�ci� si� do koleg�w. � Wygl�da mi to na jakie� obserwatorium � rzek�. � Czy kto� z was widzia� kiedy podobn� instalacj�? Klarten, .wieloczu�kowy. tr�jno�ny mieszkaniec zespo�u planetarnego na skraju Drogi Mlecznej, mia� pogl�d odmienny. � To sprz�t telekomunikacyjnej Reflektory s�u�� do skupienia fal elektromagnetycznych. Widzia�em jU� takie urz�dzenia chyba na setce planet. Mo�e to nawet ta stacja, kt�r� odebra� Kuhuh. cho� nie przypuszczam, gdy� lustra tej wielko�ci da�yby bardzo w�ski zakres. � Ale to t�umaczy, dlaczego Rugon nie m�g� wykry� �adnych fal radiowych przed naszym l�dowaniem � wtr�ci� Hansur II. jeden z dw�ch mieszka�c�w planety Thargon. Orostron nie zgadza� si� z nimi. � Je�li to radiostacja, to musia�a by� zbudowana dla po��cze� mi�dzyplanetarnych. Zwr��cie uwag� na ustawienie luster. Nie wierz�, aby ra-s�, kt�ra mia�a radio ledwo przez dwie�cie lat. rnog�a rozwi�za� spraw� komunikacji kosmicznej. Nam zabra�o to sze�� tysi�cy lat. � A nam trzy tysi�ce � rzek� Hansur II nie daj�c przyj�� do s�owa swemu bli�niakowi. Sp�r wisia� ju� w powietrzu,'gdy Klarten zamacha� z przej�ciem czu�kami. Wskaza� automat nas�uchowy, kt�ry w��czy� w czasie rozmowy. � Uwaga! S�uchajcie! Nacisn�� prze��cznik i ca�� kabin� nape�ni� chrypliwy i j�cz�cy d�wi�k, wci�� zmieniaj�cy swe nat�enie, cho� pewne trudne do okre�lenia tony stale si� powtarza�y. Czterej badacze s�uchali uwa�nie przez chwil�. Wreszcie Orostron rzek�: � Z ca�� pewno�ci� nie brzmi to jak mowa! �adna istota nie mo�e wydawa� tak szybkich d�wi�k�w! Ha�sur I doszed� do tego samego wniosku. � To program telewizyjny. Nie s�dzisz, Klarten? � Tak � przyzna� Klarten � i ka�de lustro nadaje chyba odmienny program. Zastanawiam si�, dok�d s� skierowane? Przypuszczam, �e jedna z pozosta�ych planet'uk�adu musi znajdowa� si� w ich zasi�gu. Mo�emy to �atwo sprawdzi�. Orostron po��czy� si� z S 9000 i doni�s� o odkryciu. I Rugon, i Alveron bardzo si� przej�li i przeprowadzili natychmiast kontrol� astronomiczn�. Wynik by� niespodziank� i rozczarowanie(m. �adna z pozosta�ych dziewi�ciu planet nie le�a�a nawet w pobli�u linii transmisji. Ogromne zwierciad�a wycelowane by�y jak gdyby �lepo w.przestrze�. Nasuwa� si� jeden tylko wniosek i pierwszy sformu�owa� go Klarten. � Mieli � rzek� � po��czenia mi�dzyplanetarne. Ale teraz stacja musi by� opuszczona i nadajniki zosta�y bez kontroli. Nie wy��czono ich i automatycznie nadaj� w tym samym kierunku. � No, wkr�tce b�dziemy w t/ieli � odpar� Orostron. � Zamierzam l�dowa�. Sprowadzi� maszyn� ostro�nie na poziom wielkich metalowych luster, min�� je i znalaz� si� na pozosta�ym odcinku ska�y. W odleg�o�ci stu metr�w, pod splotem stalowych rusztowa�, widnia� bia�y kamienny budynek. By� bez okien, ale mia� szereg drzwi w �cianie na wprost. Orostron patrzy� z zazdro�ci�, jak jego towarzysze wk�adali ochronne skafandry. Ale kto� musia� w �odzi pozosta�, aby utrzyma� kontakt ze statkiem macierzystym. Takie instrukcje wyda� Alveron i mia� zupe�n� racj�. Nigdy nie wiadomo, co mo�e si� zdarzy� na planecie badanej po raz pierwszy, a zw�aszcza w takich warunkach. . Trzej badacze wysiedli z wielk� ostro�no�ci� z komory powietrznej i wyregulowali antygrawitacyjne nat�enie skafandr�w. Po czym, ruchami w�a�ciwymi dla rasy ka�dego, podeszli do budynku. Hansurowie przodem. 23 a Klarten tu� /a nimi. Jego regulator grawitacyjny, musia� mie� jakie� uszkodzenie', gdy� Klarten nagle upad� na ziemi�, czym roz�piieszy� koleg�w. Orostron widzia�, jak zatrzymali si� chwil� przed najbli�szymi drzwiami, a' potem otworzyli je i znikli mu z oczu. Orostron czeka� odt�d cierpliwie w�r�d szalej�cej doko�a burzy i przy �wietle zorzy coraz wspanialej ja�niej�cej na niebie. W um�wionych odst�pach ��czy� si� z macierzystym statkiem, a Rugon lakonicznie potwierdza�, �e odbiera jego sygna�y. Rozmy�la�, jak Torkalee radzi sobie z drugiej strony, planety; nie m�g� z nimi nawi�za� kontaktu wskutek zbyt silnej interferencji s�onecznej. Klarten i -Hansurowie szybko si� przekonali, �e przypuszczenia ich by�y na og� s�uszne. Budynek by� radiostacj� teraz opuszczon�. Sk�ada� si� z jednej olbrzymiej sa4i i przyleg�ych do niej kilku ma�ych biur.. W g��wnej hali d�ugimi szeregami sta�y elektryczne przyrz�dy. �wiat�a zapala�y si� i gas�y na setkach tablic kontrolnych, a nad d�ugim ci�giem pr�niowych lamp unosi�a sr� czerwona �una. Klarten nie znalaz� w tym nic nadzwyczajnego.' Pierwsze aparaty radiowe zbudowane przez jego ras� odkopywano teraz w pok�adach sprzed miliarda lat. Cz�owiek, kt�ry mia�' sprz�t elektryczny zaledwie par� stuleci, nie m�g� rywalizowa� z. ras�. pos�uguj�c� si� nim w czasach, gdy jeszcze nie-by�o �ycia na Ziemi. Mimo to grupa bada�a wn�trze budynku z otwartymi rejestratorami. Jeden problem nie by� rozwi�zany. Opuszczona stacja nadawa�a programy � lecz nie wiadomo sk�d. Szybko odszukali g��wn� tablic� rozdziel-.cz�. Mog�a regulowa� dziesi�tki r�wnoczesnych program�w, ale ich �r�d�o gin�o w pl�taninie kabli kryj�cych si� gdzie� pod ziemi�. Na statku macierzystym Rugon pr�bowa� zanalizowa� odbi�r i by� mo�e jego poszukiwania ujawni� punkt nadawania. Ale niepodobie�stwem by�o sprawdza� przewody, kt�re mog�y si� ci�gn�� wzd�u� ca�ych kontynent�w. Nie tracili wi�c czasu na badanie opuszczonej stacji. Nie spodziewali si� dowiedzie� niczego nowego, a zreszt� szukali �lad�w �ycia, .nie za� naukowych danych. Po kilku minutach ��d� opu�ci�a skalist� platform� kieruj�c si� w stron� r�wnin, le��cych przypuszczalnie poza �a�cuchem g�r. Na badania zosta�y nieca�e trzy godziny. ' Zesp�.tajemniczych luster znika� im w�a�nie z oczu, gdy nagle Oro-strona uderzy�o pewne spostrze�enie. Mo�e mu si� tylko .zdawa�o, ale w czasie, gdy czeka�, wszystkie lustra przesun�y si� jakby o niewielki k�t. r�wnowa�ny z obrotem Ziemi. Nie maj�c pewno�ci swoich spostrze�e�. pomin�� ten szczeg�. Zreszt� znaczy�oby to tylko, �e kierunkowy mechanizm nadal funkcjonuje. Po kwadransie znale�li si� nad miastem. Olbrzymia metropolia ci�gn�a si� nad rzek�, kt�ra znik�a pozostawiaj�c szpetn� rozpadlin� wij�c� si� po�r�d wysokich gmach�w i pod mostami, sprawiaj�cymi teraz dziwne wra�enie. Nawet z tej wysoko�ci wida� by�o, �e miasto jest opuszczone. A mieli ju� tylko dwie i p� godziny, wi�c nie by�o czasu na dalsze poszukiwania. Orostron postanowi� l�dowa� obok najwi�kszego budynku. Rozumowa�, �e je�li kto� jeszcze ocala�, to schroni� si� w budowlach najmocniejszych, zapewniaj�cych bezpiecze�stwo najd�u�ej. Nie mog�y go da� podziemia, cho�by wiod�ce a� do j�dra planety. Kataklizm by� nieuchronny. Nawet je�li ta rasa dotar�a do zewn�trznych planet, zag�ada i tam j� dosi�gnie. Op�niona jedynie o par� godzin, potrzebnych zab�jczym falom do prze-, mierzenia obszar�w s�onecznego uk�adu. Orostron nie m�g� wiedzie�, �e miasto opuszczone by�o nie od paru dni, lecz od przesz�o stulecia. Albowiem kultura miast, kt�ra przetrwa�a tyle cywilizacji, zgin�a wreszcie, gdy helikopter wprowadzi� komunikacj� powszechn�. W ci�gu paru pokole� wielkie masy ludzko�ci, wiedz�c,, �e ka�dy punkt globu znajduje si� w bezpo�rednim zasi�gu, powr�ci�y do p�l i las�w, do kt�rych zawsze t�skni�y. Nowa cywilizacja mia�a urz�dzenia i �rodki, o jakich epoki wcze�niejs