7979

Szczegóły
Tytuł 7979
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7979 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7979 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7979 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

GENE WOLFE CYTADELA AUTARCHY T�UMACZY�: ARKADIUSZ NAKONIECZNIK SKANOWA� VERBA O drugiej po p�nocy, gdy okno na o�cie� otworzysz, Us�yszysz kroki wiatru, co zd��a na spotkanie s�o�ca. Drzewa zaszumi� w mroku, li�cie zal�ni� srebrzy�cie I cho� ciemno wok�, to wiesz, �e noc dobiega ko�ca. Rudyard Kipling Rozdzia� l Martwy �o�nierz Nigdy nie widzia�em wojny ani nawet nie mia�em okazji d�u�ej porozmawia� z kim�, kto w niej uczestniczy�, ale by�em m�ody i wiedzia�em co nieco o przemocy, w zwi�zku z czym przypuszcza�em, i� wojna b�dzie dla mnie jedynie kolejnym, nowym do�wiadczeniem, tak samo jak by�y nim sprawowanie wa�nego urz�du w Thraksie lub ucieczka z Domu Absolutu. Wojna wcale nie jest nowym do�wiadczeniem; to zupe�nie nowy �wiat, kt�rego mieszka�cy r�ni� si� od ludzi bardziej ni� Famulimus i jego przyjaciele. �wiatem tym rz�dz� odmienne prawa i nawet jego geografia jest zupe�nie inna, poniewa� ma�o znacz�ce wzg�rza i doliny dor�wnuj� pod wzgl�dem wa�no�ci wielkim miastom. O ile na naszej poczciwej Urth mo�na spotka� potworno�ci w rodzaju Erebu, Abaii i Ariocha, o tyle �wiat wojny zamieszkuj� potwory zwane bitwami � ka�da kom�rka ich cielska jest niezale�n� istot�, kt�ra w po��czeniu z innymi tworzy byt obdarzony w�asnym �yciem oraz inteligencj�. O tym, �e zbli�amy si� do jednego z nich, �wiadcz� napotykane coraz cz�ciej niedobre znaki. Pewnej nocy obudzi�em si� d�ugo przed �witem. Doko�a panowa� ca�kowity spok�j, ale ja uroi�em sobie, �e podkrada si� do mnie jaki� nieprzyjaciel. Wsta�em, by rozejrze� si� po okolicy. Wzg�rza wci�� jeszcze spowija�a g��boka ciemno��, a ja sta�em w czym� w rodzaju niewielkiego, udeptanego mymi stopami gniazda otoczonego wysok� traw�. Ze wszystkich stron dobiega�o granie �wierszczy. K�tem oka dostrzeg�em fioletowy b�ysk na p�nocnej stronie horyzontu. Natychmiast spojrza�em w tamt� stron�, ale, cho� wyt�a�em wzrok, nie uda�o mi si� nic dojrze�. Nabra�em ju� przekonania, �e by�o to jedynie z�udzenie, by� mo�e wywo�ane op�nionym dzia�aniem narkotyku, jakim uraczono mnie w domu hetmana, kiedy nagle b�ysk powt�rzy� si�: troch� w lewo od miejsca, w kt�re si� wpatrywa�em. Sta�em nieruchomo co najmniej przez wacht�, obserwuj�c tajemnicze zjawisko. Kiedy wreszcie nabra�em pewno�ci, �e odleg�e b�yski nie zbli�aj� si� oraz �e nie zmienia si� ich cz�stotliwo�� � pojawia�y si� �rednio co pi��set oddech�w � ponownie u�o�y�em si� do snu. Poczu�em wtedy, �e przez ziemi� przebiega delikatne dr�enie. Rankiem, kiedy obudzi�em si� ponownie, dr�enie usta�o i cho� uwa�nie wpatrywa�em si� w horyzont, nie zauwa�y�em tam niczego niepokoj�cego. Min�y dwa dni od mego ostatniego posi�ku, ale nie czu�em ju� g�odu, cho� zdawa�em sobie spraw�, i� z pewno�ci� straci�em sporo si�. Dwa razy natrafi�em na niewielkie, opuszczone domostwa i przeszuka�em je dok�adnie, ale nawet je�li kiedy� by�o w nich co� do jedzenia, to kto� zabra� wszystko ju� dawno temu. Znik�y nawet szczury. Przy drugim domu znajdowa�a si� studnia, lecz wrzucono do niej cuchn�c� padlin�, a poza tym i tak nie mia�bym jak dosta� si� do nisko po�o�onego lustra wody. Ruszy�em dalej, my�l�c o tym, �e dobrze by�oby znale�� co� do picia, a tak�e jaki� kij solidniejszy od zbutwia�ych patyk�w, kt�re �ama�y si� jeden za drugim. Kiedy przemierza�em g�ry podpieraj�c si� mieczem jak lask�, przekona�em si�, jak bardzo u�atwia to w�dr�wk�. Oko�o po�udnia natrafi�em na �cie�k�, a kr�tko po tym, jak na ni� wszed�em, do moich uszu dotar� zbli�aj�cy si� szybko t�tent. Ukry�em si�, chwil� p�niej za� obok mnie przemkn�� je�dziec. Jecha� bardzo szybko, ale i tak zd��y�em dostrzec, �e ma na sobie zbroj� podobn� do tej, jak� nosili oficerowie dimarch�w Abdiesusa, tyle �e rozwiany p�aszcz nie jest czerwony, tylko zielony, na he�mie za� znajduje si� os�ona przypominaj�ca daszek czapki. Kimkolwiek by� �w je�dziec, dosiada� wspania�ego rumaka; z pyska zwierz�cia kapa�a piana, a na bokach widnia�y wielkie plamy potu, lecz mimo to wierzchowiec galopowa� z tak� pr�dko�ci�, jakby bra� udzia� w rozpocz�tym zaledwie przed chwil� wy�cigu. Spodziewa�em si�, �e za samotnym je�d�cem zjawi� si� nast�pni, ale nic takiego nie nast�pi�o. Przez d�ugi czas szed�em otoczony cisz�, kt�r� zak��ca� jedynie �wiergot ptak�w. Po obu stronach �cie�ki, a tak�e na niej, widzia�em wiele �lad�w pozostawionych przez dzik� zwierzyn�. Wreszcie, ku mej nies�ychanej rado�ci, dotar�em do niewielkiego strumienia. Wszed�em do niego i zatrzyma�em si� dopiero w miejscu, gdzie woda mia�a nieco wi�ksz� g��boko��, dno za� by�o wys�ane bia�ym �wirem. Drobne rybki ucieka�y przede mn� we wszystkie strony � ich obecno�� �wiadczy�a o tym, �e strumie� jest czysty � woda natomiast mia�a wspania�y smak, przesycony wspomnieniami o �niegu topniej�cym na g�rskich zboczach. Pi�em tak d�ugo, a� wreszcie zacz��em si� obawia�, �e p�knie mi �o��dek, po czym zrzuci�em ubranie i wyk�pa�em si�, nie zwa�aj�c na nisk� temperatur�. Od�wie�ony wr�ci�em do miejsca, w kt�rym �cie�ka przecina�a koryto strumienia; po drugiej stronie dostrzeg�em dwa wyra�ne �lady pozostawione przez zwierz�, kt�re zatrzyma�o si� tam na d�u�sz� chwil�, by zaspokoi� pragnienie. �lady by�y wielko�ci sporych talerzy, pozbawione odcisk�w pazur�w, schowanych za mi�kkimi poduszeczkami, i nak�ada�y si� na odciski kopyt wierzchowca. Stary Midan, pe�ni�cy funkcj� �owczego mego wuja, kiedy by�am jeszcze ma�� dziewczynk�, opowiada� kiedy�, �e smilodon pije tylko po obfitym posi�ku i �e nie jest w�wczas niebezpieczny, naturalnie pod warunkiem, i� pozostawi si� go w spokoju. Ruszy�em w dalsz� drog�. �cie�ka wiod�a przez poro�ni�t� lasem dolin�, by potem wspi�� si� na prze��cz mi�dzy wzg�rzami. Dotar�szy blisko miejsca, gdzie osi�ga�a najwi�ksz� wysoko��, ujrza�em drzewo o �rednicy dw�ch pi�dzi, z�amane wp� na wysoko�ci moich oczu. Ko�ce tkwi�cego w ziemi kikuta oraz zwalonego pnia by�y poszarpane, jakby drzewo nie zosta�o �ci�te, tylko z�amane. Na przestrzeni nast�pnych trzech mil zobaczy�em jeszcze kilkana�cie takich samych. S�dz�c po tym, �e u�amane cz�ci by�y pozbawione li�ci, natomiast na stercz�cych z ziemi pniach pojawi�y si� �wie�e odrosty, dzie�a zniszczenia dokonano co najmniej rok temu, mo�e nawet dawniej. Wreszcie �cie�ka doprowadzi�a mnie do prawdziwej drogi, jednej z tych, o kt�rych wiele s�ysza�em, ale po kt�rych jeszcze nigdy nie mia�em okazji st�pa� (chyba �e by�y ju� niemal ca�kowicie zrujnowane). Przypomina�a drog� zablokowan� przez �o�nierzy przy bramie w Murze Nessus, gdzie t�um oddzieli� mnie od doktora Talosa, Baldandersa, Jolenty i Dorcas, tyle tylko, �e unosi�y si� nad ni� g�ste tumany py�u. Nie ros�a te� na niej trawa, cho� droga by�a szersza od wi�kszo�ci ulic w mie�cie. Nie pozosta�o mi nic innego, jak pod��y� tam, dok�d prowadzi�a. Po obu jej stronach ros�y g�sto drzewa, a przestrze� mi�dzy nimi wype�nia�y krzewy o spl�tanych ga��ziach. Pocz�tkowo odczuwa�em niepok�j, maj�c wci�� w pami�ci p�omieniste lance jezdnych; p�niej doszed�em jednak do wniosku, i� prawo zakazuj�ce u�ywania dr�g nie obowi�zuje na tych terenach, gdy� w przeciwnym razie z traktu nie korzysta�oby a� tylu ludzi. Kiedy kr�tko potem us�ysza�em dobiegaj�cy z tylu odg�os licznych krok�w, nie pr�bowa�em si� ukry�, tylko stan��em mi�dzy rosn�cymi z brzegu drzewami, by przyjrze� si� maszeruj�cej kolumnie. Poch�d otwiera� oficer na dorodnym, gryz�cym w�ciekle w�dzid�o wierzchowcu o nie spi�owanych k�ach, kt�re ozdobiono turkusami o tej samej barwie co jego zbroja oraz garda szabli je�d�ca. Za nim pod��ali ci�kozbrojni piechurzy, szerocy w barach i szczupli w pasie, o spalonych s�o�cem, nieruchomych twarzach. Nie�li ostre tr�jz�by, sierpy oraz ci�kie pa�ki. Ta r�norodno�� broni, a tak�e niejednolito�� ich umundurowania kaza�y mi przypuszcza�, i� oddzia� sk�ada� si� z niedobitk�w co najmniej kilku formacji. Je�li tak by�o w istocie, to walki, w jakich uczestniczyli, musia�y by� rzeczywi�cie nadzwyczaj krwawe, gdy� �o�nierze � w liczbie co najmniej czterech tysi�cy � maszerowali pogr��eni w granicz�cej z ot�pieniem oboj�tno�ci, niespiesznie, cho� i nieoci�ale, bezmy�lnie, a zarazem bez wysi�ku. P�niej pojawi�y si� wozy ci�gni�te przez tr�bi�ce od czasu do czasu trilophodony. Przysun��em si� nieco do drogi, gdy� wygl�da�o na to, �e przynajmniej cz�� �adunku stanowi �ywno��, ale mi�dzy wozami kr�cili si� liczni kawalerzy�ci. Jeden z nich zapyta� dono�nym g�osem, z jakiego jestem oddzia�u, a potem kaza� mi si� zbli�y�; ja jednak natychmiast rzuci�em si� do ucieczki, a cho� by�em pewien, �e ani nie uda mu si� wjecha� mi�dzy drzewa, ani nie zdecyduje si� zsi��� z wierzchowca, aby �ciga� mnie na piechot�, zatrzyma�em si� dopiero wtedy, kiedy zabrak�o mi tchu w piersi. Sta�o si� to na zacisznej polanie poc�tkowanej zielonkawymi plamami s�onecznego �wiat�a przeciskaj�cego si� mi�dzy li��mi strzelistych drzew. Ziemia by�a poro�ni�ta mchem tak grubym, i� odnios�em wra�enie, �e ponownie st�pam po mi�kkim dywanie roz�o�onym na pod�odze pokoju ukrytego za wielkim obrazem, gdzie spotka�em w�adc� Domu Absolutu. Zamar�em w bezruchu, oparty plecami o jeden ze smuk�ych pni, i ca�y zamieni�em si� w s�uch; do moich uszu nie dociera� �aden odg�os opr�cz �omotania mego serca i szumu p�yn�cej t�tnicami krwi. Dopiero po d�u�szej chwili u�wiadomi�em sobie, �e jednak s�ysz� co� jeszcze, a mianowicie brz�czenie muchy. Otar�em spocon� twarz skrajem fuliginowego p�aszcza, kt�ry zd��y� ju� mocno sp�owie� i by� w wielu miejscach podarty. Nagle u�wiadomi�em sobie, �e jest to ten sam p�aszcz, kt�rym mistrz Gurloes okry� moje ramiona w dniu, kiedy zosta�em czeladnikiem, i �e zapewne do samej �mierci nie b�d� mia� innego. M�j pot wydawa� si� zimny jak rosa, w powietrzu za� czu� by�o ci�ki zapach wilgotnej ziemi. Bzyczenie ucich�o, by zaraz rozlec si� ponownie. Odnios�em wra�enie, i� s�ysz� je wyra�niej ni� do tej pory, ale mo�e sta�o si� tak jedynie dlatego, �e nieco ucich�o �omotanie w moich uszach. Rozejrzawszy si� od niechcenia, bez trudu dostrzeg�em much�, kt�ra prze- mkn�a przez kolumn� s�onecznego blasku zaledwie kilka krok�w ode mnie, a nast�pnie usiad�a na br�zowym przedmiocie wystaj�cym zza jednego z drzew. By� to but. Nie mia�em przy sobie �adnej broni. W normalnych okoliczno�ciach nie czu�bym obawy przed konfrontacj� z samotnym przeciwnikiem, nawet gdybym musia� walczy� go�ymi r�kami, a ju� na pewno w miejscu takim jak to, gdzie niemo�liwe by�o wzi�cie porz�dnego zamachu mieczem; zdawa�em sobie jednak spraw�, �e straci�em sporo si�, oraz zd��y�em si� przekona�, i� post w istotny spos�b zmniejsza odwag� poszcz�cego � po�era jej cz��, uszczuplaj�c zasoby, z kt�rych mo�na korzysta� w istotnej potrzebie. Mimo to ostro�nie ruszy�em przed siebie, staraj�c si� nie czyni� �adnego ha�asu, a� wreszcie go zobaczy�em: le�a� bezw�adnie, z jedn� nog� wyprostowan�, a drug� podwini�t� pod siebie. Ko�o jego prawej r�ki spoczywa� bu�at z rzemienn� p�tl� wci�� jeszcze zaci�ni�t� na przegubie, prosty he�m za� zsun�� si� z g�owy i potoczy� kilka krok�w po ziemi. Mucha w�drowa�a po bucie, a� dotar�a do ods�oni�tego cia�a tu� poni�ej kolana, po czym znowu zerwa�a si� do lotu, wydaj�c odg�os jak miniaturowa pi�a. Naturalnie od razu domy�li�em si�, �e jest martwy, i wraz z ulg� ponownie sp�yn�o na mnie poczucie osamotnienia, cho� nawet nie zauwa�y�em, kiedy mnie opu�ci�o. Chwyci�em go za rami� i przewr�ci�em na bok. Cia�o nie zd��y�o jeszcze napuchn��, ale poczu�em wyra�n� wo� �mierci. Rysy twarzy z�agodnia�y, jakby by�a mask� po�o�on� zbyt blisko ogniska; nie spos�b by�o stwierdzi�, z jakim wyrazem twarzy umar�. Nie ulega�o w�tpliwo�ci tylko to, �e by� m�ody i jasnow�osy. Obejrza�em cia�o w poszukiwaniu ran, lecz �adnej nie znalaz�em. Pasy �o�nierskiego tornistra zosta�y �ci�gni�te tak mocno, �e nawet nie by�o mowy o tym, by je teraz rozlu�ni�. Wyj��em trupowi zza pasa sztylet, przeci��em je, po czym wbi�em ostrze w drzewo. Tornister zawiera� koc, skrawek papieru, osmalon� patelnie z drewnian� r�czk�, dwie pary grubych skarpet (sprawi�y mi wielk� rado��), a tak�e, co najbardziej mnie ucieszy�o, cebul�, p� bochenka ciemnego chleba zawini�tego w czysty kawa�ek p��tna, pi�� pask�w suszonego mi�sa oraz gom�k� sera. Najpierw zjad�em chleb i ser. Poniewa�, nie by�em w stanie je�� powoli, zmusza�em si�, aby po ka�dych trzech k�sach wsta� i przez chwile pochodzi� po polanie. Na ca�e szcz�cie chleb wymaga� d�ugotrwa�ego �ucia; smakowa� dok�adnie tak jak ten, kt�rym karmili�my klient�w w Wie�y Matachina. Wiedzia�em, jaki smak ma chleb dostarczany wi�niom, gdy� raz lub dwa ukrad�em kawa�ek, bardziej z przekory ni� z g�odu. Ser okaza� si� wyschni�ty, cuchn�cy i s�ony, ale mimo to znakomity. Nigdy wcze�niej ani p�niej nie zdarzy�o mi si� skosztowa� niczego podobnego. Czu�em si� tak, jakbym jad� samo �ycie. Natychmiast zachcia�o mi si� pi�, ale mia�em jeszcze cebul�, a przekona�em si� ju�, �e nic tak doskonale nie gasi pragnienia jak w�a�nie cebula, pobudzaj�ca gruczo�y do wydzielania �liny. Kiedy doszed�em do mi�sa, kt�re tak�e by�o mocno posolone, posili�em si� ju� na tyle, aby zacz�� si� zastanawia�, czy powinienem zje�� je od razu czy te� zachowa� do wieczora. Ostatecznie postanowi�em spo�y� jeden kawa�ek, cztery za� zostawi� na p�niej. Od rana powietrze by�o zupe�nie nieruchome, teraz jednak zerwa� si� lekki wietrzyk, ch�odz�c mi policzki i poruszaj�c li��mi. Porwa� tak�e skrawek papieru, kt�ry znalaz�em w tornistrze martwego �o�nierza, przeni�s� go nad mchem, po czym przycisn�� do pnia poblis- kiego drzewa. Nie przerywaj�c �ucia wsta�em, podszed�em do drzewa i wzi��em papier do r�ki. Okaza�o si�, �e by� to list; �o�nierz nie tylko nie zd��y� go wys�a�, ale nawet doko�czy�. Litery by�y kanciaste i mniejsze, ni� m�g�bym przypuszcza�, cho� zapewne spowodowane by�o to faktem, i� chcia� zmie�ci� ich jak najwi�cej na niewielkiej kartce, przypuszczalnie ostatniej, jaka mu zosta�a. Moja ukochana, jeste�my ju� sto mil na p�noc od miejsca, w kt�rym napisa�em do Ciebie poprzedni list. Maszerujemy w szybkim tempie, mamy pod dostatkiem jedzenia i za dnia jest nam ca�kiem ciep�o, cho� noc� czasem dokucza ch��d. Makar, o kt�rym Ci wspomina�em, zachorowa� i otrzyma! pozwolenie na pozostanie z ty�u. Zaraz potem wielu innych zameldowa�o o chorobie, ale odebrano im bro�, obarczono podw�jnym �adunkiem i kazano maszerowa� pod stra�� na czele kolumny. Przez ca�y czas nie widzieli�my ani �ladu Ascian; dow�dca twierdzi, �e dzieli nas od nich jeszcze kilka dni marszu. Przez trzy noce buntownicy mordowali wartownik�w, a� wreszcie musieli�my potroi� stra�e i wysia� patrole poza teren obozowiska. Pierwszej nocy zosta�em wyznaczony do jednego z tych patroli i musz� przyzna�, �e by�o to bardzo niemile prze�ycie, gdy� przez ca�y czas obawia�em si�, i� kt�ry� z moich towarzyszy poder�nie mi gard�o w ciemno�ci. Co chwila potyka�em si� o ko- rzenie, s�ysz�c �piewy dobiegaj�ce od strony obozu. Ju� mo�e jutrzejszej nocy Sen zmorzy nas na bitewnym polu, Wi�c dzisiaj pijmy do dna. Niech puchar kr��y doko�a. Oby ka�dy strza� wroga, Mija� nas z daleka. �ycz� ci obfitych �up�w, I sobie przy twoim boku. Niech puchar kr��y doko�a, Bo jutro b�dziemy spa� na bitewnym polu. Rzecz jasna, nikogo nie schwytali�my. Buntownicy zw� si� Vodalarianami, od imienia swego przyw�dcy, i podobno s� nadzwyczaj waleczni. S� te� dobrze op�acani, gdy� otrzymuj� pomoc od Ascian... Rozdzia� II �ywy �o�nierz Od�o�y�em nie przeczytany do ko�ca list i spojrza�em na cz�owieka, kt�ry go napisa�. Strza� oddany przez �mier� nie min�� go z daleka; wpatrywa� si� w s�o�ce martwymi b��kitnymi oczami, z kt�rych jedno by�o lekko przymkni�te, drugie za� szeroko otwarte. Du�o wcze�niej powinienem by� pomy�le� o tym, by odwo�a� si� do pomocy Pazura, ale tego nie uczyni�em. Mo�liwe zreszt�, i� pod�wiadomie odtr�ci�em t� my�l, pragn�c jak najszybciej dobra� si� do zapas�w zgromadzonych w tornistrze, gdy� nawet nie przysz�o mi do g�owy, i� �o�nierz z pewno�ci� podzieli�by si� nimi z kim�, kto przywr�ci� go do �ycia. Teraz jednak, na wzmiank� o Yodalusie i jego zwolennikach (by�em pewien, �e gdybym tylko zdo�a� ich odnale��, z pewno�ci� okazaliby mi wszelk� mo�liw� pomoc), natychmiast przypomnia�em sobie o relikwii i wydoby�em j� z sakwy. W promieniach s�o�ca zal�ni�a jaskrawym blaskiem, ja�niej ni� wtedy, kiedy okrywa�a j� szafirowa otoczka. Dotkn��em Pazurem martwego �o�nierza, a nast�pnie, sam nie bardzo wiedz�c dlaczego, w�o�y�em mu go na chwil� do ust. Nic w ten spos�b nie uzyskawszy, �cisn��em Pazur mi�dzy kciukiem a palcem wskazuj�cym i przycisn��em go mocno do czo�a nieboszczyka. �o�nierz nie poruszy� si� ani nie zacz�� oddycha�, lecz spod moich palc�w wyp�yn�a kropla krwi tak �wie�ej i lepkiej, jakby zosta�a utoczona z �y�y �ywego cz�owieka. Cofn��em r�k�, wytar�em palce li��mi i powr�ci�bym do lektury listu, gdyby nie to, �e odnios�em wra�enie, i� gdzie� daleko trzasn�a z�amana ga��zka. Przez chwil� nie wiedzia�em, co czyni� � ukry� si�, rzuci� do ucieczki czy przygotowa� do walki � ale nie by�o �adnych szans na szybkie znalezienie kryj�wki, a mia�em ju� dosy� ci�g�ego uciekania przed niebezpiecze�stwami. �cisn��em mocno w d�oni r�koje�� sztyletu �o�nierza, wsta�em, otuli�em si� szczelnie p�aszczem i czeka�em bez ruchu. Nikt jednak nie nadszed� � w ka�dym razie nikt, kogo m�g�bym zobaczy�. Wiatr delikatnie ko�ysa� wierzcho�kami drzew. Mucha gdzie� znik�a. Po pewnym czasie doszed�em do wniosku, �e ha�as, kt�ry mnie zaniepokoi�, zosta� spowodowany przez przemykaj�cego le�nymi duktami jelenia. Od tak dawna nie mia�em w r�ku broni umo�liwiaj�cej polowanie, �e prawie zapomnia�em o takiej mo�liwo�ci; popatrzy�em sm�tnie na sztylet, �a�uj�c, �e nie jest to �uk. Co� zaszele�ci�o za moimi plecami, wi�c b�yskawicznie odwr�ci�em si� na pi�cie. Cia�em �o�nierza wstrz�sa�y gwa�towne drgawki � gdybym nie widzia�, �e jeszcze niedawno by� martwy, z pewno�ci� pomy�la�bym, �e umiera. Jego r�ce trzepota�y jak dwa motyle, a z gard�a wydobywa� si� g�o�ny charkot. Kiedy nachyli�em si� i dotkn��em jego twarzy, stwierdzi�em, �e jest r�wnie zimna jak przedtem. Poczu�em nieodpart� potrzeb� rozpalenia ognia. W tornistrze nie znalaz�em potrzebnych przybor�w, ale wiedzia�em, �e ka�dy �o�nierz powinien je mie�, wi�c przetrz�sn��em jego kieszenie. By�o w nich kilka aes, ma�a tarcza zegara s�onecznego oraz krzemie� i krzesiwo. Hubki mia�em pod dostatkiem pod ka�dym drzewem � nale�a�o bardzo uwa�a�, �eby nie podpali� ca�ego lasu. Oczy�ci�em skrawek terenu, roznieci�em ogie�, a nast�pnie podsyci�em go kilkoma ga��ziami. P�on�� ja�niej, ni� si� spodziewa�em. Dzie� zbli�a� si� ju� ku ko�cowi i wkr�tce mia�a zapa�� ciemno��. Spojrza�em na martwego m�czyzn�; przesta� si� trz��� i le�a� ca�kiem spokojnie. Odnios�em wra�enie, �e sk�ra na jego twarzy jest nieco cieplejsza, ale prawdopodobnie spowodowa� to �ar bij�cy od ogniska. Plamka krwi na czole �o�nierza ju� prawie wysch�a, lecz mimo to zal�ni�a w promieniach zachodz�cego s�o�ca niczym jaki� szkar�atny klejnot, na przyk�ad krwistoczerwony rubin, kt�ry wypad� z czyjej� szkatu�ki. Rzadki dym mia� zapach kadzid�a i podobnie jak kadzidlany unosi� si� prosto w g�r�, by znikn�� na tle mroczniej�cego nieba, zanim zd��y� do ko�ca u�o�y� si� w kszta�t, kt�rego nie zdo�a�em rozpozna�. Otrz�sn��em si� z zamy�lenia i przyst�pi�em do zbierania opa�u; w kr�tkim czasie zgromadzi�em zapas ga��zi, kt�ry bez trudu powinien mi wystarczy� do rana. Tutaj, na prze��czy Orithya, wieczory nie s� nawet w po�owie tak zimne jak w g�rach czy nawet nad jeziorem Diuturna, w zwi�zku z czym nie musia�em korzysta� z koca znalezionego w tornistrze martwego �o�nierza. Wysi�ek fizyczny rozgrza� moje mi�nie, a posi�ek przywr�ci� mi wigor, tak �e przez d�u�szy czas przechadza�em si� w g�stniej�cej ciemno�ci, wymachuj�c od niechcenia sztyletem; mimo to stara�em si�, aby ognisko zawsze znajdowa�o si� mi�dzy mn� a zw�okami m�czyzny. Jak ju� wielokrotnie powtarza�em w tych zapiskach, moje wspomnienia, kiedy ju� mnie nawiedzaj�, s� tak wyraziste, �e niemal nie do odr�nienia od halucynacji. Tej nocy tak�e wydawa�o mi si�, i� mog� pogr��y� si� w nich na zawsze, czyni�c ze swego �ycia niemo�liw� do rozerwania p�tl�, i po raz pierwszy nie pr�bowa�em walczy� z pokus�, lecz uleg�em jej nie stawiaj�c najmniejszego oporu. Powr�ci�o do mnie wszystko, o czym wam opowiedzia�em, a tak�e tysi�ce innych rzeczy. Ujrza�em twarz i pokryt� piegami r�k� Eaty usi�uj�cego przecisn�� si� miedzy pr�tami bramy strzeg�cej dost�pu do nekropolii, a tak�e burze, kt�r� kiedy� widzia�em, zmagaj�c� si� z monumentalnymi wie�ami Cytadeli; poczu�em na twarzy krople deszczu, znacznie zimniejsze od porannego kubka wody w refektarzu; us�ysza�em szept Dorcas: �Siedz� przy oknie z tackami i krzy�em... Czy wezwiesz Erynie, aby mnie zniszczy�?� Tak. Tak, zrobi�bym to, gdybym m�g�. Gdybym by� Hethorem, przywo�a�bym te ptaszyska o g�owach czarownic i w�owych j�zykach z przera�aj�cej pustki rozci�gaj�cej si� poza �wiatem. Na m�j rozkaz wym��ci�yby las jak zbo�e, zburzy�y miasta uderzeniami ogromnych skrzyde�... a jednak, gdyby by�o to w mojej mocy, pojawi�bym si� w ostatniej chwili, aby j� ocali�, bynajmniej nie po to, �eby p�niej oboj�tnie odwr�ci� si� i odej��, zgodnie z naszymi dzieci�cymi fantazjami, w kt�rych ratujemy, a nast�pnie porzucamy kochan� osob�, gdy� podejrzewamy j� o to, �e nie dochowa�a nam wierno�ci. Owszem, odszed�bym, ale nios�c j� w ramionach. W�wczas chyba po raz pierwszy naprawd� poj��em, jakim okropnym do�wiadczeniem musia�o by� przywo�anie ze �wiata zmar�ych dla niej, kt�ra spotka�a si� ze �mierci� b�d�c jeszcze prawie dzieckiem i by�a martwa przez tak d�ugi czas. Moje my�li natychmiast zwr�ci�y si� ku nie�ywemu �o�nierzowi, kt�rego prowiant zjad�em i kt�rego sztylet dzier�y�em w d�oni; przystan��em na chwil�, nas�uchuj�c, ale zd��y�em ju� tak bardzo zag��bi� si� we wspomnienia, �e wydawa�o mi si�. i� mi�kka le�na ziemia pod moimi stopami zosta�a wyrzucona z grobu rozkopanego przez Hildegrina Borsuka, �e szept li�ci to szum cyprys�w i szelest fioletowych r� rosn�cych w naszej nekropolii oraz �e na pr�no wyt�am s�uch, gdy� martwa, spowita w bia�y ca�un kobieta, kt�r� Vodalus za pomoc� liny wyci�gn�� z grobu, z pewno�ci� nie poruszy si� ani nie odetchnie. Do rzeczywisto�ci przywo�a� mnie dono�ny krzyk lelka. Odnios�em wra�enie, �e �o�nierz skierowa� ku mnie blad� twarz, wi�c odszuka�em le��cy po drugiej stronie ogniska koc i nakry�em zw�oki. Teraz wiem ju�, i� Dorcas nale�a�a do bardzo licznej grupy kobiet (kto wie, czy nie obejmuj�cej wszystkich kobiet, jakie �yj� na Urth), kt�re zdradzaj� nas nie dla innego m�czyzny, lecz dla w�asnej przesz�o�ci. Tak jak Morwenna, kt�r� zg�adzi�em w Saltus, otru�a m�a i dziecko z t�sknoty za czasami, kiedy by�a wolna i czysta, tak samo Dorcas opu�ci�a mnie, poniewa� nie istnia�em (a raczej, jak pod�wiadomie wyczuwa�a, nie zdo�a�em zaistnie�) przed nieszcz�ciem, jakie j� spotka�o. (Dla mnie tak�e by�y to wspania�e czasy. Przypuszczam, i� dlatego tak czule wspominam tego prostego, �yczliwego ch�opca, kt�ry przynosi� do celi ksi��ki i kwiaty, poniewa� ju� wtedy zdawa�am sobie spraw�, i� b�dzie on moj� ostatni� mi�o�ci� przed ko�cem wszystkiego � ten za�, jak przekona�am si� wywiezieniu, wcale nie nast�pi� w chwili, kiedy zarzucono mi opo�cz� na g�ow�, aby zdusi� moje krzyki, ani w�wczas, gdy przywieziono mnie do Starej Cytadeli, ani nie w momencie, kiedy zatrza�ni�to za mn� drzwi celi, ani nawet nie w chwili, gdy sk�pana w blasku, jakiego nie widuje si� na Urth, poczu�am, jak cia�o buntuje si� przeciwko mojej woli, lecz wtedy, kiedy dotkn�am swojej szyi zimnym ostrzem no�a i wykona�am szybki ruch r�k�. Prawdopodobnie dla ka�dego z nas nadchodzi chwila, kiedy przeklinamy si� za to, co uczynili�my. Jednak, czy mo�emy sami a� tak bardzo si� nienawidzi� i by� nienawidzeni przez innych? Na pewno nie wtedy, kiedy przypominam sobie poca�unki, jakimi zasypywa� moje piersi; prawie w�wczas nie oddycha�, w przeciwie�stwie do innych m�odych ludzi na przyk�ad Afrodyzjusza i tego kuzyna chiliarchy � nie staraj�c si� wch�on�� mego zapachu, lecz zachowywa� si� tak, jakby naprawd� chcia� mnie ca�� po�re�. Czy byli�my wtedy obserwowani? P�niej tak si� sta�o, �e naprawd� skosztowa� mego cia�a. Obudzona wspomnieniami podnosz� r�k� i g�adz� go po w�osach). Zasn��em bardzo p�no, zawin�wszy si� w p�aszcz. Natura wynagradza trudy tym, co maj� ci�kie �ycie, gdy� sprawia, �e nie dostrzegaj� niedogodno�ci, kt�re ludziom przywyk�ym do luksus�w sp�dza�yby sen z powiek. Zanim wsta�em, kilkakrotnie gratulowa�em sobie, �e uda�o mi si� sp�dzi� noc w tak komfortowych warunkach � przynaj- mniej w por�wnaniu z tymi, jakie musia�em znosi� w g�rach. Wreszcie promienie s�o�ca i �wiergot ptak�w pozwoli�y mi doj�� do siebie. Po drugiej stronie wygas�ego ogniska martwy �o�nierz poruszy� si� i co� wymamrota�. Usiad�em, by popatrze� na niego; odrzuci� koc I le�a� na wznak, z twarz� zwr�con� ku niebu. By�a to blada twarz o zapadni�tych policzkach, cieniach pod oczami i g��bokich bruzdach mi�dzy ustami a nosem, ale z pewno�ci� nale�a�a do �ywego cz�owieka. M�czyzna mia� zamkni�te oczy i oddycha� g�o�no przez nos. Poczu�em wielk� ochot�, by uciec, zanim si� obudzi. Wci�� jeszcze mia�em jego sztylet � w pierwszym odruchu chcia�em mu go zwr�ci�, ale zaraz zrezygnowa�em z tego zamiaru w obawie, �e zostan� zaatakowany. Bu�at wci�� jeszcze tkwi� w pniu drzewa, niczym zakrzywiony n� Agii w okiennicy domu Casdoe. Wsun��em bro� z powrotem do pochwy przy pasie �o�nierza, gdy� zawstydzi�em si� na my�l, �e ja, uzbrojony w miecz � na chwil� zapomnia�em, �e ju� go nie mam � mia�bym ba� si� kogo� dysponuj�cego wielekro� s�abszym or�em. �pi�cy poruszy� powiekami, wi�c cofn��em si� pospiesznie, przypomniawszy sobie, jak bardzo przestraszy�a si� Dorcas, kiedy zaraz po obudzeniu ujrza�a mnie pochylaj�cego si� nad ni�. Po to, by nie wydawa� mu si� postaci� utkan� z nieprzeniknionej czerni, zsun��em p�aszcz z piersi i ramion, pokrytych wielodniow� opalenizn�. �o�nierz jeszcze przez chwil� oddycha� jak cz�owiek pogr��ony we �nie, a kiedy rytm oddechu uleg� zmianie, by�em got�w potraktowa� to jako taki sam cud jak przej�cie ze �mierci do �ycia. Usiad� i rozejrza� si� doko�a oczami pustymi jak u dziecka. Jego usta poruszy�y si�, lecz nie wydoby� si� z nich �aden odg�os. Przem�wi�em do niego przyjaznym tonem, a on s�ucha� uwa�nie, ale wygl�da�o na to, �e niczego nie rozumie � przypomnia�em sobie w�wczas, jak bardzo zdezorientowany by� je�dziec, kt�rego wskrzesi�em na drodze prowadz�cej do Domu Absolutu. Z pewno�ci� przyda�oby mu si� nieco wody, ale ja nie mia�em ani kropelki. Wyci�gn��em wi�c kawa�ek solonego mi�sa, prze�ama�em na p� i da�em mu jego cz��. W�o�y� mi�so do ust i zaczai �u�, a po chwili odnios�em wra�enie, i� czuje si� nieco lepiej. � Wsta� � powiedzia�em. � Musimy znale�� co� do picia. Chwyci� mnie za r�k� i pozwoli� postawi� si� na nogi, ale ledwo m�g� si� na nich utrzyma�. Jego oczy, pocz�tkowo puste i spokojne, stopniowo wype�nia�y si� coraz wi�kszym zdumieniem, a tak�e niepokojem. Wydawa�o mi si�, �e spogl�da na otaczaj�ce nas drzewa w taki spos�b, jakby by�y lwami gotowymi lada chwila rzuci� si� na bezbronne ofiary, ale ani nie si�gn�� po bu�at, ani nie pr�bowa� odebra� mi sztyletu. Po trzech lub czterech krokach zatoczy� si� i omal nie upad�. Pozwoli�em mu w�wczas oprze� si� na moim ramieniu, po czym, noga za nog�, ruszyli�my przez las w kierunku drogi. Rozdzia� III W tumanach py�u Nie mia�em poj�cia, czy powinni�my skierowa� si� na p�noc czy na po�udnie. Gdzie� na p�nocy stacjonowa�a armia Ascian, by�o wi�c mo�liwe, �e je�li zanadto zbli�ymy si� do linii frontu, w wyniku b�yskawicznego manewru kt�rej� ze stron znajdziemy si� niespodzie- wanie w zasi�gu walk; jednak, im dalej na po�udnie, tym mniejsze by�y szans�, �e natrafimy na kogo�, kto m�g�by nam pom�c, tym wi�ksze za�, �e zostaniemy aresztowani jako dezerterzy. W ko�cu skr�ci�em na p�noc. Bez w�tpienia uczyni�em to w znacznej mierze z przyzwyczajenia i po dzi� dzie� nie jestem pewien, czy post�pi�em s�usznie czy te� nie. Rosa zd��y�a ju� obeschn��, a na pokrytej py�em nawierzchni drogi nie wida� by�o �adnych �lad�w. Po obu jej stronach, na trzy i wi�cej krok�w w g��b lasu, ro�liny mia�y jednolicie szar� barw�. Wkr�tce drzewa i krzewy zosta�y za nami, droga za� zaprowadzi�a nas w d� �agodnego zbocza a� do mostu przerzuconego nad niewielk� rzek� p�yn�c� dnem kamienistej doliny. Zeszli�my nad wod�, aby zaspokoi� pragnienie i obmy� twarze. Nie goli�em si� od chwili, kiedy wyruszy�em znad jeziora Diuturna, wiec cho� w kieszeniach �o�nierza nie znalaz�em brzytwy, to jednak zapyta�em go, czy mo�e ma j� przy sobie. Wspominam o tym ma�o znacz�cym wydarzeniu, poniewa� dopiero wtedy nabra�em pewno�ci, �e rozumie, co do niego m�wi�. Skin�� g�ow�, po czym si�gn�� pod kolczug� i wyj�� niedu�� brzytw�, wykonan� przez wiejskiego kowala z po��wki starej podkowy. Naostrzy�em j� za pomoc� fragmentu ose�ki, jaki mi pozosta�, a nast�pnie zapyta�em, czy ma tak�e myd�o. Nawet je�eli mia�, to chyba nie zrozumia�, o co mi chodzi, gdy� bez s�owa odwr�ci� si�, usiad� na kamieniu i zapatrzy� w wod�, niemal tak samo, jak pewien czas temu uczyni�a Dorcas. Korci�o mnie. aby zasypa� go pytaniami o pola �mierci i o wszystko, co zapami�ta� z bytno�ci w miejscach, kt�re � by� mo�e jedynie dla naszych oczu s� pogr��one w wiecznej ciemno�ci. Zamiast tego ochlapa�em twarz zimn� wod�, po czym najlepiej jak mog�em zeskroba�em zarost z brody i policzk�w. Potem chcia�em odda� mu brzytw�, lecz on zdawa� si� zupe�nie nie wiedzie�, co powinien z ni� pocz��, wi�c uzna�em, �e b�dzie lepiej, je�li j� chwilowo zatrzymam. Przez wi�ksz� cze�� dnia pod��ali�my drog� na p�noc. Cz�sto zatrzymywano nas i wypytywano, ale jeszcze cz�ciej to my zatrzymywali�my innych i zadawali�my im pytania. Na u�ytek ciekawskich tworzy�em stopniowo coraz bardziej skomplikowan� histori�, nie ma- j�c� nic wsp�lnego z rzeczywisto�ci�: Jestem liktorem podleg�ym pewnemu s�dziemu nale��cemu do �wity Autarchy, a kiedy spotkali�my na drodze tego �o�nierza, m�j pan poleci� mi, abym dopilnowa�, �eby otoczono go troskliw� opiek�. �o�nierz nie m�wi, w zwi�zku z czym nie wiem, do jakiego oddzia�u nale�y. Przynajmniej to by�o zgodne z prawd�. Droga w wielu miejscach krzy�owa�a si� z innymi traktami, a my czasem skr�cali�my w niekt�re z nich. Dwa razy natrafili�my na ogromne obozy, prawdziwe namiotowe miasteczka, w kt�rych mieszka�y dziesi�tki tysi�cy �o�nierzy. Ci, kt�rzy zajmowali si� rannymi, powiedzieli mi, �e ch�tnie opatrzyliby rany �o�nierza, gdyby krwawi�, ale bior�c pod uwag� stan, w jakim obecnie si� znajduje, nie mog� wzi�� za niego odpowiedzialno�ci. Poniewa� zbli�a�a si� noc, w drugim obozie nie pyta�em ju� o miejsce pobytu Peleryn, tylko poprosi�em, aby skierowano nas gdzie�, gdzie mogliby�my znale�� schronienie. � Trzy mile st�d jest lazaret, w kt�rym powinni was przyj��. � S�dz�c po spojrzeniu mego rozm�wcy musia�em chyba budzi� swym wygl�dem tak� sam� lito�� jak �o�nierz, kt�ry stal bez s�owa, sprawiaj�c wra�enie zupe�nie oszo�omionego. � Id�cie na zach�d i p�noc, a� zobaczycie po prawej stronie drog� prowadz�c� mi�dzy dwoma wielkimi drzewami. Jest mniej wi�cej o po�ow� w�sza od tej, kt�r� szli�cie do tej pory. Skr��cie w ni�. Masz bro�? Potrz�sn��em g�ow�, gdy� ju� do�� dawno wsun��em �o�nierzowi sztylet za pas. � Musia�em zostawi� miecz s�ugom mojego pana, bo nie da�bym rady nie�� go i jednocze�nie prowadzi� tego cz�owieka. � W takim razie strze�cie si� dzikich zwierz�t. By�oby dobrze, gdyby� mia� co�, co strzela, ale ja nie mog� da� ci nic takiego. Odwr�ci�em si�, by odej��, on jednak po�o�y� mi r�k� na ramieniu. � Zostaw go, je�li was zaatakuj� � poradzi�. � A je�eli b�dziesz musia� to uczyni�, nie r�b sobie z tego powodu zbyt wielkich wyrzut�w. Widzia�em ju� sporo podobnych przypadk�w i jestem pewien, �e tw�j towarzysz nie wydobrzeje. � On ju� wydobrza� � odpar�em. Cho� m�j rozm�wca nie pozwoli� nam zosta� na noc ani nie u�yczy� nam broni, to jednak da� nam troch� �ywno�ci, w zwi�zku z czym wyruszaj�c w drog� po raz pierwszy od d�u�szego czasu czu�em si� nieco podniesiony na duchu. Znajdowali�my si� w dolinie, a wzg�rza po jej zachodniej stronie ju� ponad wacht� temu wspi�y si� tak wysoko ku mroczniej�cemu niebu, �e zas�oni�y tarcze s�o�ca. W pewnej chwili przekona�em si�, i� nie musz� ju� podtrzymywa� �o�nierza; kiedy cofn��em r�k�, okaza�o si�, �e maszeruje obok mnie bez widocznego wysi�ku. Co prawda jego twarz nie przypomina�a twarzy Jonasa, kt�ra by�a poci�g�a i szczup�a, ale kiedy w pewnej chwili zerkn��em na niego z ukosa, dostrzeg�em tak wielkie podobie�stwo do mego przyjaciela, i� poczu�em si� tak, jakbym zobaczy� ducha. Szara droga wydawa�a si� w blasku ksi�yca jasnozielona, a drzewa i krzewy po jej obu stronach by�y niemal czarne. Przez jaki� czas szli�my w milczeniu, a potem zacz��em m�wi� � cz�ciowo dlatego, �e dokucza�a mi samotno��, ale z pewno�ci� by�y tak�e inne powody. Niekt�re zwierz�ta, na przyk�ad alzabo, atakuj� ludzi r�wnie ch�tnie jak lisy ptactwo, ale s�ysza�em, i� wi�kszo�� zawsze wybierze ucieczk�, je�eli zostanie zawczasu ostrze�ona o zbli�aniu si� cz�owieka. Przypuszcza�em r�wnie�, �e je�li b�d� rozmawia� z �o�nierzem w taki spos�b, jakby znajdowa� si� w pe�ni si�, ewentualni dwuno�ni napastnicy nie domy�la si�, jak �atw� stanowiliby�my dla nich zdobycz. � Pami�tasz minion� noc? � zacz��em. � Spa�e� wyj�tkowo twardo. Nie odpowiedzia�. � By� mo�e jeszcze ci o tym nie wspomnia�em, ale dysponuj� niezawodn� pami�ci�. Co prawda nie zawsze jest mi pos�uszna, lecz w niczym nie zmienia to faktu, �e nie ma sobie r�wnych. Niekt�re wspomnienia przypominaj� wi�ni�w, kt�rzy wyszli ze swoich cel i teraz b��kaj� si� bezradnie � nie ka�dego mo�na od razu przyprowadzi� na przes�uchanie, cho� wszyscy znajduj� si� w lochach i �adnemu nie uda si� uciec. Z drugiej strony, wcale nie musi to by� prawda. Czwarty, najni�szy poziom loch�w od d�u�szego czasu jest w og�le nie u�ywany - mamy za ma�o klient�w, �eby zape�ni� trzy wy�sze, wi�c nale�y si� spodziewa�, �e kiedy� mistrz Gurloes zrezygnuje tak�e z trzeciego. Na czwartym trzymamy wy��cznie szale�c�w, do kt�rych nigdy nie przychodz� �adni urz�dnicy, bo gdyby�my umie�cili ich wraz z innymi, swymi wrzaskami nie dawaliby nikomu spokoju. Rzecz jasna, nie wszyscy s� bardzo ha�a�liwi, a niekt�rzy nawet zachowuj� si� tak spokojnie jak ty. Ponownie nie uzyska�em odpowiedzi. W blasku ksi�yca nie mog�em stwierdzi�, czy w og�le zdaje sobie spraw�, �e do niego m�wi�, ale nie rezygnowa�em, pami�taj�c, i� nie tak dawno zareagowa� na moje pytanie o brzytw�. � Kiedy� odwa�y�em si� tam zapu�ci� � to znaczy, na czwarty poziom. Mia�em psa, kt�ry mi uciek�, wiec poszed�em za nim i odkry�em tunel prowadz�cy poza lochy. Zag��bi�em si� w niego i wyszed�em przez otw�r w podstawie zniszczonego zegara w miejscu zwanym Ogrodem Czasu. By�o tam jeszcze wiele innych zegar�w. Spotka�em m�od� kobiet� pi�kniejsz� od wszystkich kobiet, jakie od tego czasu widzia�em, nawet od Jolenty, cho� jej uroda polega�a chyba na czym� innym. �o�nierz nadal milcza�, niemniej co� podpowiedzia�o mi, �e mnie s�yszy � - by� mo�e lekkie poruszenie g�owy, kt�re dostrzeg�em k�tem oka. � Nazywa�a si� Valeria i przypuszczam, �e by�a m�odsza ode mnie, chocia� wydawa�a si� starsza. Mia�a ciemne, kr�cone w�osy, takie same jak Thecla, ale oczy Thecli by�y fio�kowe, Valerii za� niemal czarne. Mia�a te� najwspanialsz� sk�r�, jak� kiedykolwiek widzia�em, przypominaj�c� barw� mleko wymieszane z sokiem z granat�w i truskawek. Nie zamierzam jednak m�wi� o Valerii, tylko o Dorcas. Ona tak�e jest bardzo �adna, cho� niezwykle szczup�a, prawie jak dziecko. Twarz ma jak dobra wr�ka, a sk�r� pokryt� piegami podobnymi do okruszk�w z�ota. Niedawno �ci�a w�osy, ale przedtem si�ga�y jej do pasa i cz�sto wpina�a w nie kwiaty. Ponownie umilk�em. Do tej pory m�wi�em o kobietach, poniewa� wydawa�o mi si�, �e ten temat wywo�uje jego zainteresowanie, ale teraz nie mia�em ju� poj�cia, czy mnie s�ucha czy nie. � Przed opuszczeniem Thraxu poszed�em zobaczy� si� z Dorcas. By�a w swoim pokoju w ober�y �Kacze Gniazdo�. Le�a�a w ��ku zupe�nie naga, ale okry�a si� prze�cierad�em, jakby�my nigdy ze sob� nie spali � my, kt�rzy przebyli�my wsp�lnie tak d�ug� drog�, docieraj�c do miejsc, gdzie nie s�yszano ludzkiego g�osu od chwili, kiedy l�d wy�oni� si� z morza, i wspinaj�c si� na wzg�rza, po kt�rych do tej pory st�pa�o tylko s�o�ce. Ona mnie opuszcza�a, a ja j�, i �adne z nas nie chcia�o, by sta�o si� inaczej, cho� ona w ostatniej chwili zl�k�a si� i poprosi�a, �ebym mimo wszystko pozosta� przy niej. Powiedzia�a, �e jej zdaniem Pazur ma tak� sam� w�adz� nad czasem, jak zwierciad�a Ojca Inire nad przestrzeni�. W�wczas nie po�wi�ci�em temu spostrze�eniu uwagi � w rzeczywisto�ci nie jestem zbytnio inteligentny, a ju� na pewno nie mo�na nazwa� mnie filozofem � ale teraz wydaje mi si� ono interesuj�ce. Uj�a to w nast�puj�ce s�owa: ��o�nierz zabity przez notule o�y� dlatego, �e Pazur cofn�� go w czasie do chwili, kiedy jeszcze by� �ywy. Rany twojego przyjaciela zagoi�y si� tak szybko, poniewa� Pazur przyspieszy� bieg czasu�. Interesuj�ca koncepcja, nie s�dzisz? Kr�tko po tym, jak dotkn��em Pazurem twego czo�a, wyda�e� niezwyk�y odg�os. My�l�, �e to m�g� by� tw�j przed�miertny charkot. Umilk�em i czeka�em na jego reakcj�. �o�nierz nic nie odpowiedzia�, ale, zupe�nie niespodziewanie, poczu�em na ramieniu jego r�k�. Do tej pory m�wi�em niemal nonszalanckim tonem, ale ten gest sprawi�, i� u�wiadomi�em sobie, jak powa�ne sprawy porusza�em. Je�eli to, co powiedzia�em by�o prawd� albo przynajmniej mia�o w sobie cho� troch� prawdy, w�wczas igra�em z pot�nymi si�ami, kt�re rozumia�em nie lepiej ni� syn Casdoe � ten, kt�rego pr�bowa�em uczyni� swoim synem � zrozumia�by zasad� dzia�ania olbrzymiego pier�cienia, co odebra� mu �ycie. � Nic dziwnego, �e jeste� oszo�omiony. To musi by� okropne uczucie cofa� si� w czasie, tym bardziej je�li po drodze trzeba min�� w�asn� �mier�... Chcia�em w�a�nie powiedzie�, �e cz�owiek czuje si� wtedy zapewne tak, jakby si� ponownie narodzi�, ale chyba jest znacznie gorzej, bo przecie� dziecko przed przyj�ciem na �wiat �yje ju� w �onie matki. � Zawaha�em si� przez chwil�. � Ja... To znaczy Thecla... Nigdy nie mia�a dziecka. By� mo�e tylko dlatego, �e my�la�em o jego dezorientacji, sam tak�e poczu�em si� zupe�nie zdezorientowany, tak �e przez kilka uderze� serca nie bardzo wiedzia�em, kim w�a�ciwie jestem. � Musisz mi wybaczy�. Kiedy ogarnia mnie zm�czenie, a czasem tak�e tu� przed zapadni�ciem w sen. przeistaczam si� w kogo� innego. (Nie wiem czemu, ale kiedy to us�ysza�, zacisn�� mocniej r�k� na moim ramieniu). To d�uga historia, kt�ra nie ma z tob� nic wsp�lnego. W�a�ciwie to chcia�em powiedzie�, �e wielki zegar w Ogrodzie Czasu przechyli� si� w taki spos�b, i� przesta� wskazywa� rzeczywisty up�yw czasu, a s�ysza�em, �e kiedy dzieje si� co� takiego, inne zegary albo si� zatrzymuj�, albo nie wiadomo czemu zaczynaj� si� cofa�. Ty masz w kieszeni ma�y zegar, wi�c z pewno�ci� wiesz, �e po to, aby powiedzia� ci prawd� o czasie, musisz ustawi� go w taki spos�b, �eby jego wskaz�wka by�a wycelowana prosto w s�o�ce, gdy� s�o�ce wisi nieruchomo, podczas gdy Urth ta�czy wok� niego, i w�a�nie dzi�ki jej ta�cowi mo�emy mierzy� bieg czasu, tak jak g�uchy cz�owiek mo�e wystukiwa� rytm taranteli obserwuj�c poruszenia tancerzy. Co by si� jednak sta�o, gdyby s�o�ce tak�e ruszy�o do ta�ca? Kto wie, czy wtedy biegn�ce naprz�d chwile nie zacz�yby odwrotu? Nie mam poj�cia, czy wierzysz w Nowe S�o�ce � nie wiem nawet, czyja sam kiedykolwiek w nie wierzy�em. Je�li jednak ono nadejdzie, uczyni to pod postaci� przybywaj�cego ponownie �agodziciela. z czego wynika, �e �agodziciel i Nowe S�o�ce s� dwoma imionami okre�laj�cymi t� sam� osob�, a dlaczego jaki� cz�owiek mia�by by� nazywany Nowym S�o�cem? Co o tym my�lisz? Czy nie dlatego, �e dysponuje moc� wp�ywania na bieg czasu? Teraz naprawd� mia�em wra�enie, jakby czas zatrzyma� si� wok� nas. Drzewa sta�y w milczeniu, a nocne powietrze nabra�o �wie�o�ci. Nie przychodzi�o mi do g�owy nic sensownego, co m�g�bym powiedzie�. a wstydzi�em si� ple�� bzdury, gdy� mimo wszystko wydawa�o mi si�, �e �o�nierz nie uroni� ani jednego mojego s�owa. Przed nami dostrzeg�em dwie sosny znacznie grubsze od tych, kt�re ros�y po obu stronach traktu, a mi�dzy nimi jasnozielon� smug� drogi. � Tam! � wykrzykn��em. Kiedy jednak dotarli�my na miejsce, musia�em chwyci� �o�nierza za ramiona, zatrzyma� go, a nast�pnie skierowa� we w�a�ciw� stron�. Na ziemi dostrzeg�em ciemn� plam� i pochyli�em si�, �eby jej dotkn��. By�a to nie do ko�ca zaschni�ta krew. � Ju� niedaleko � poinformowa�em mego towarzysza. � T�dy wo�� rannych. Rozdzia� IV Gor�czka Nie jestem w stanie powiedzie�, jak d�ugo jeszcze szli�my ani kiedy dok�adnie dotarli�my do celu. Wiem tylko, �e zacz��em si� potyka� nied�ugo po tym, jak skr�cili�my w boczn� drog�, i �e by�o to dla mnie niczym choroba. Tak jak niekt�rzy chorzy nie mog� powstrzyma� si� od kaszlu, a inni nie s� w stanie opanowa� dr�enia r�k, tak ja potyka�em si� co kilka krok�w, nie potrafi�c temu w �aden spos�b zaradzi�. Czubek lewego buta bez przerwy zahacza� o praw� pi�t�, a cho� stara�em si� skoncentrowa� wy��cznie na stawianiu kolejnych krok�w, to niewiele w ten spos�b osi�gn��em, gdy� za nic nie mog�em zebra� my�li. W�r�d drzew po obu stronach �cie�ki migota�y �wietliki, wi�c kiedy podobne ogniki pojawi�y si� przed nami, uzna�em, i� s� one tego samego pochodzenia, i nie przyspieszy�em kroku. Wkr�tce potem � zupe�nie niespodziewanie, jak mi si� wydawa�o � znale�li�my si� pod ukrytym w p�mroku dachem, gdzie m�czy�ni i kobiety z ��tymi lampami w r�kach chodzili w t� i z powrotem mi�dzy ustawionymi w rz�dy ��kami zaopatrzonymi w zas�ony. Kobieta ubrana w str�j, kt�ry w pierwszej chwili uzna�em za czarny, zaprowadzi�a nas w inne miejsce, gdzie sta�o du�o krzese� z ko�ci i ze sk�ry, a w metalowym koszu buzowa� ogie�. Dopiero tam przekona�em si�, i� jej szata jest szkar�atna, podobnie jak nasuni�ty na g�ow� kaptur, i przez jedno uderzenie serca wydawa�o mi si�, �e to Cyriaca. � Tw�j przyjaciel jest bardzo chory, prawda? � zapyta�a. � Wiesz mo�e, co mu dolega? � Nie � odpar� �o�nierz, kr�c�c g�ow�. � Nawet nie jestem pewien, czy wiem, kim jest. By�em zanadto zdumiony, �eby wykrztusi� cho� s�owo. Kobieta dotkn�a najpierw mojej r�ki, a potem r�ki �o�nierza. � Ma gor�czk�, tak samo jak ty. Teraz, kiedy zacz�y si� letnie upa�y, codziennie mamy wi�cej chorych. Powinni�cie pi� tylko przegotowan� wod� i wystrzega� si� wszy. � Odwr�ci�a si� do mnie. � Ty masz opr�cz tego mn�stwo p�ytkich ran, cz�ciowo ju� zainfekowanych. Odpryski ska�? � Nie jestem chory! � wykrztusi�em wreszcie. � Ja tylko przyprowadzi�em tu przyjaciela. � Obaj jeste�cie chorzy i przypuszczam, �e prowadzili�cie si� nawzajem. W�tpi�, czy kt�ry� z was zdo�a�by tutaj dotrze� w pojedynk�. No wi�c, czy te rany s� od odprysk�w ska�, roztrzaskanych przez nieprzyjaciela? � Tak, tylko �e zrobi� to przyjaciel. � To podobno najgorsza rzecz, jaka mo�e si� zdarzy�: by� ostrzelanym przez przyjaci�. Ale my przede wszystkim musimy zaj�� si� gor�czk�. � Zawaha�a si�, spogl�daj�c to na �o�nierza, to na mnie. � Najch�tniej od razu po�o�y�abym was do ��ek, ale najpierw musicie wzi�� k�piel. Na jej wezwanie stawi� si� krzepki m�czyzna o ogolonej na �yso g�owie. Uj�� nas pod ramiona i poprowadzi� ze sob�, ale w pewnej chwili zatrzyma� si� i wzi�� mnie na r�ce, tak jak ja wzi��em kiedy� ma�ego Severiana. Wkr�tce potem byli�my ju� nadzy i siedzieli�my zanurzeni w wodzie ogrzewanej gor�cymi kamieniami. M�czyzna kaza� nam wyj�� na chwil�, ostrzyg� nas, a nast�pnie zostawi� na jaki� czas w spokoju, aby�my si� troch� wymoczyli. � Ty m�wisz � zwr�ci�em si� do �o�nierza. W blasku lampy zauwa�y�em, �e skin�� g�ow�. � Dlaczego wi�c milcza�e�, kiedy tu szli�my? Zawaha� si� i chyba lekko wzruszy� ramionami. � My�la�em o wielu rzeczach, a ty te� si� nie odzywa�e�. Wygl�da�e� na bardzo zm�czonego. Raz zapyta�em ci�, czy nie powinni�my odpocz��, ale nie odpowiedzia�e�. � Wydawa�o mi si�, �e jest akurat odwrotnie, ale by� mo�e obaj mamy racj�. Czy pami�tasz, co dzia�o si� z tob�, zanim mnie spotka�e�? � Nie pami�tam nawet naszego spotkania. Po prostu szli�my razem pogr��on� w ciemno�ci �cie�k�. � A przedtem? � Nie wiem. Chyba jaka� muzyka... i d�uga w�dr�wka, najpierw w promieniach s�o�ca, a potem w mroku. � W�dr�wk� odbyli�my ju� razem � powiedzia�em. � Naprawd� nie pami�tasz nic wi�cej? � Lot przez ciemno��. Tak, rzeczywi�cie by�em z tob� i dotarli�my do miejsca, gdzie s�o�ce wisia�o tu� nad naszymi g�owami. Jakie� �wiat�o jarzy�o si� tak�e z przodu, ale kiedy w nie wszed�em, zamieni�o si� w ciemno��. Skin��em g�ow�. � By�e� wtedy niezupe�nie przytomny. W gor�cy dzie� mo�e si� wydawa�, �e s�o�ce wisi bardzo nisko na niebie, a kiedy skryje si� za chmurami, w�wczas �wiat�o staje si� ciemno�ci�. Pami�tasz swoje imi�? Zastanawia� si� przez d�u�sz� chwil�, po czym u�miechn�� si� ze smutkiem. � Wygl�da na to, �e zgubi�o mi si� gdzie� po drodze, jak powiedzia� pewien jaguar, kt�remu kazano opiekowa� si� ko�l�ciem. Nawet nie zauwa�yli�my, kiedy wr�ci� barczysty m�czyzna z ogolon� g�ow�. Pom�g� mi wyj�� z k�pieli, da� r�cznik, koszul� oraz wr�czy� p��cienny worek z moimi rzeczami, kt�re wyra�nie czu� by�o dymem po dezynfekcji. Jeszcze dzie� wcze�niej odchodzi�bym od zmys��w z niepokoju na sam� my�l o tym, �e cho� na chwil� m�g�bym rozsta� si� z Pazurem; tej nocy nawet nie wiedzia�em, i� odebrano mi go. a zda�em sobie z tego spraw� dopiero wtedy, kiedy otrzyma�em go z powrotem. Nie sprawdzi�em jednak od razu, czy aby na pewno do mnie wr�ci� � uczyni�em to dopiero w�wczas, gdy le�a�em ju� na jednym z ��ek za a�urow� zas�on�. Pazur zal�ni� w mojej d�oni �agodnie jak ksi�yc, a podobie�stwo by�o tym bardziej uderzaj�ce, �e kszta�tem istotnie przypomina� sierp ksi�yca. U�miechn��em si� na my�l o tym, �e bladozielona po�wiata rozsiewana przez tego towarzysza Urth stanowi odbicie blasku s�o�ca. Pierwszej nocy, jak� sp�dzi�em w Saltus, obudzi�em si� z prze�wiadczeniem, �e jestem w uczniowskiej bursie w naszej wie�y. Tera/ do�wiadczy�em dok�adnie odwrotnego z�udzenia: zasn��em, a we �nie Przekona�em si�, i� pogr��ony w p�mroku lazaret wraz 7 przesuwaj�cymi si� w milczeniu postaciami i ��tymi lampami stanowi jedynie wytw�r mojej wyobra�ni. Usiad�em i rozejrza�em si� doko�a. Czu�em si� znacznie lepiej � chyba tak dobrze, jak nigdy do tej pory, tyle �e by�o mi bardzo ciep�o, zupe�nie jakby w moim wn�trzu p�on�� ogie�. Roche spa� na boku, ze zmierzwionymi rudymi w�osami i lekko uchylonymi ustami. Na jego odpr�onej, ch�opi�cej twarzy nie spos�b by�o dostrzec czegokolwiek, co �wiadczy�oby o nadzwyczajnej bystro�ci umys�u mego przyjaciela. Przez okr�g�e okienko widzia�em Stary Dziedziniec pokryty warstw� �wie�ego �niegu, nie skalanego jeszcze ani �ladami ludzi, ani tropami zwierz�t. Natychmiast przysz�o mi jednak do g�owy, �e w nekropolii z pewno�ci� bez trudu znalaz�bym setki odcisk�w pozostawionych przez najr�niejsze ma�e stworzenia, jakie znalaz�y tam schronienie � znajdowa�y si� w�r�d nich tak�e domowe zwierz�ta zmar�ych, wierne swoim w�a�cicielom nawet po ich �mierci. Ubra�em si� szybko i po cichu, przycisn��em palec do ust, kiedy jeden z uczni�w poruszy� si� niespokojnie, a nast�pnie pop�dzi�em w d� po stromych, kr�tych schodach usytuowanych po�rodku wie�y. Wydawa�y si� d�u�sze ni� zwykle, ja za� stwierdzi�em ze zdziwieniem, �e poruszam si� po nich z coraz wi�kszym wysi�kiem. Podczas wspinaczki zawsze odczuwamy niewygod� spowodowan� dzia�aniem si�y ci�ko�ci, natomiast schodz�c oczekujemy od niej, �e stanie si� naszym sojusznikiem. Teraz jej pomoc by�a prawie niewyczuwalna. Najpierw musia�em zrezygnowa� z biegu, potem za� dosz�o do tego, i� ka�dy krok okupywa�em znacznym wysi�kiem, przy czym musia�em stawia� stopy niezwykle powoli i ostro�nie, by nie odbi� si� i nie poszybowa� w g�r�, co bez w�tpienia by si� sta�o, gdybym st�pn�� z rozmachem. W niewyja�niony spos�b, charakterystyczny dla wi�kszo�ci sn�w, poj��em nagle