7838
Szczegóły |
Tytuł |
7838 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7838 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7838 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7838 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Miliardy bia�ych p�atk�w
Czes�aw Bia�czy�ski
1.
Z czarnej otch�ani unosi� go ledwie wyczuwalny werbel t�tna. Tyka� pod sk�r� delikatnymi uderzeniami, z coraz wi�ksz� cz�stotliwo�ci�. Jeszcze niczego nie widzia�, poza szar� klatk�. papk� zg�stnia�� przez wiele miesi�cy w betonow� zapor�. Z up�ywem mijaj�cych kroplami dozymetru sekund ros�a temperatura. Stopie� po stopniu, poprzez ka�dy skurcz uruchomiony d�wigniami p�uc, a� pobudzi�a dodatkowe ig�y, kt�re w��cza�y si� kolejno w system. Leniwie, jakby od niechcenia, rusza�y wewn�trzne p�yny, drobina za drobin�, kropla w kropl� spada�y bezw�adnie, lecz z ka�d� chwil� nabieraj�c wi�cej samodzielno�ci. Nie mo�na by�o tego stanu nazwa� jeszcze normalnym �yciem, ale... Pierwszy pojemnik zwisaj�cy ha kablach jest ju� pusty Ciep�o, coraz cieplej. Znowu o stopie� w g�r�. Wreszcie dotar�o do niego, �e jest.
A wi�c jestem � pomy�la� i zaraz u�wiadomi� sobie proces my�lenia. Ca�e jego cia�o przeszy� gwa�towny skurcz. To by�o nieprzyjemne. Ka�dym mi�niem, ka�dym nerwem wstrz�sa�y drobne drgania si�gaj�ce do g��bi. Mia� wra�enie, �e nawet w�troba mu si� kurczy Us�ysza� dzwonienie w�asnych z�b�w, kt�re przypomnia�o mu ��ki bladoliliowych kielich�w dzwoni�cych deszczem. Trwa�o to d�ug� chwil�, ale wiedzia�, �e musi przej��. Zna� dobrze ten stan z w�asnego do�wiadczenia i z obserwacji na zwierz�tach Sz�o dobrze. Zreszt� nie by�o powod�w, �eby mia�o i�� �le. Wiek nie uprawnia� jeszcze jego organizmu do odmawiania tak prostych powinno�ci.
Po trzech godzinach zjawili si� dy�urni Technicy On tymczasem przypomnia� sobie, kim jest Jeszcze nie m�g� ruszy� r�k� ani nog�. ba. nie m�g� nawet zgi�� ma�ego palca. Czu� jednak delikatne ssanie. �lina �ciekaj�c do �o��dka wywo�a�a jego uaktywnienie. Zapachnia�o mu konfiturami i poczu� md�o�ci Przed oczami przewin�a mu si� ta�ma z pater� pe�n� kolorowych owoc�w, lecz i to zaraz znikn�o. Na miejsce obrazu zn�w wr�ci�y fioletowe kr�gi na czarnym firmamencie. Technicy, jak to oni Pami�ta� ich- Sto�kowate czepki przykrywaj� ��te czaszki, naci�gni�te a� po oczy
ochraniacze zas�aniaj� usta. Poszperali chwil�, zbadali podstawowe parametry, wstrzykn�li jakie� substancje i... od��czyli kable. Mask skurczy� si� gwa�townie i r�wnie nagle wypr�y�. Poczu� b�l t strach, i zaraz potem w�ciek�o��. Od��czyli go za/wcze�nie od urz�dze� wspomagaj�cych. Gdyby m�g�, to wsta�by natychmiast i pogna� za t� par� ��tog�owych drani, �eby rozwali� ich zakute �by. Lecz nie m�g� wsta�, a oni tymczasem poszli dalej, trzaskaj�c drzwiami, a Mask jeszcze d�ug� chwil� �apa� powietrze, pokonuj�c wstrz�sy. Wreszcie wszystko wr�ci�o do normy. Otworzy� oczy. Nie potrafi�by odwr�ci� g�owy w bok, mi�nie skumulowa�y dopiero tyle si�y, by unie�� ci�kie jak stalowe wrota powieki. Wywraca� oczami wpatruj�c si� w sufit glazurowany polew�, z kt�rej stercza�y macki punktowych lamp. Ruda po�wiata, nieco chwiejna i ciep�a, nape�nia�a powietrze mi�ym ogniem drew p�on�cych na kominku. Nieraz w ch�odniejsze dni jesieni siadywali przy p�omieniach okryci grubymi kocami i senni grzali si�, sapi�c z rozkoszy. Taki by� p�omie� sypialnych lamp. Kojarzy� si� z kominkiem i jesieni� i wraca� jakby ci�g�o�� istnienia- Wszystko w spalni s�u�y�o tej ci�g�o�ci. Podkre�la�o j� i uwypukla�o, czasem nawet bez udzia�u woli t�ocz�c przesz�o�� w �wie�� pami��. Rudoczerwony blask umkn�� zatrza�ni�ty kurtyn� powiek. Jeszcze za wcze�nie � uspokaja� si�. � Jeszcze chwila. �renice zn�w ogarn�y sufit. G�owa drgn�a minimalnie.
Teraz ju� wszystko by�o jasne. Sta� przed tafl� lustra w boksie garderobianym. Na jednej �cianie zwierciad�o od sufitu do pod�ogi. Po prawej stronie wieszak, na lewo wej�cie do �azienki tchn�cej jeszcze wilgoci� i le�n� par�, za plecami drzwi do pomieszczenia, w kt�rym le�a� przed chwil�. W boksie panuje ��ty p�mrok i �wiat�o za moment przejdzie nast�pn� metamorfoz� ku soczystej zieleni kie�kuj�cych li�cio-wnik�w oznaczaj�cej zako�czenie procesu readaptacji, pe�n� sprawno�*: i gotowo�� do wyj�cia. Spojrza� przed siebie. W szkle ujrza� smuk�ego, mo�na powiedzie� nawet chudego m�odzie�ca o wielkich oczach, charakterystycz-
nych dla lud�w r�wnikowych. Sk�ra zmacero-wana ze zwyczajnej ultramaryny w jaki� siny odcie� zieleni, zapadni�te policzki. Nagle b�ysn�y w jego umy�le �wie�o przyswojone wiadomo�ci. R�wnie gwa�townie znikn�y w nast�pnym mgnieniu. Wiedzia�, �e to powt�rzy si� jeszcze kilka razy, nim wiedza nabyta w czasie trwania s.nu na sta�e utrwali si� w pami�ci. Ponownie spojrza� w lustro na swoj� pomarszczon� twarz. Wzdrygn�� si�. I do .tego te zapadni�te w fa�dach zb�dnej sk�ry �ebra... � Jako� to b�dzie- Zjemy i przejdzie � szepn�� do siebie zachrypni�tymi strunami. Poskroba� si� po ci�gle jeszcze karminowym szczycie czaszki i skierowa� si� do-, wieszaka z ubraniem. Na pierwszym haku wisia�o jesienne. Zdj�� je i u�o�ywszy w kostk� wystawi� przed kabin�. Kiedy sko�czy si� ubiera�, znajdzie je starannie zapakowane w paczuszk� ze swoim nazwiskiem i numerem. Wk�adaj�c spodnie zauwa�y� brak paska poszerzaj�cego i natychmiast zamkn�� si� w jego g�owie kr�g zdarze�. Brakuj�ce ogniwo bez trudu odnalaz�o si� we w�a�ciwym miejscu. Przypomnia� sobie laboratorium i ca�y ten rozgardiasz, oficer�w Oddzia��w Ochrony Spokojnego Snu ponaglaj�cych do wyj�cia, potem syreny i bieganin�. Zna� dobrze ten d�wi�k. Piekielny jazgot �widruj�cy gdzie� w g��bi czaszki. OOSS pilnowa�y z du�� dok�adno�ci�, szans� na zagubienie si� by�y minimalne, czasem jednak kto� zostawa�. Z drugiej strony to by�a przecie� tylko jego wina; �e nie zd��y� na czas. Wi�c to w�a�nie wtedy drzwi eksperymentatora przytrzasn�y mu pasek poszerzaj�cy. Zatrzask zegarowego zamka lod�wki ju� nie pu�ci� i oto s� spodnie wiosenne bez poszerza-cza. Zupe�ny absurd. Trzeba kupi� 'nowe. Zapina� si� starannie nuc�c przy tym hymn stolicy �O Grin Krong, Grin Krong, witaj, witaj zn�w". Rzuci� jeszcze raz okiem na swe nienadzwyczaj-ne odbicie i wyszed� na korytarz. Otoczy� go senny jeszcze, lecz momentami porywaj�cy rytm hymnu. S�czy� si� z g�o�nik�w, z grubych rur systemu ch�odz�cego, kt�re oplata�y korytarz,
�z. ka�dego zakamarka. Mask szed� r�wnym krokiem. Przez ca�� drog�, najpierw sektorowym, a potem rejonowym korytarzem stromo pod g�r� i w lewo a� do bloku wind terytorialnych, wywo��cych obudzonych- do centralnego kolek*-' tora i na powierzchni�, towarzyszy�y mu d�wi�ki tego hymnu, skomponowanego po niedawnym, kt�rym� tam ju� z rz�du przewrocie. Musia� przyzna� w duchu, �e nowy hymn jest rzeczywi�cie udany i �atwo wpada w ucho,
Wielka winda zaroi�a si� lud�mi. Stali jeden ,przy drugim, sprasowani niczym og�rki w pusz-jce. T�um g�stnia� ju� od okr�gowego 'korytarza ''i u progu windy stawa� si� jednolit� mas� z�o-
��on� z ludzkich cia�. Narasta� gwar i Mask spomy�la�, �e na szcz�cie podr� na powierzchni� trwa kr�tko i wreszcie uwolni si� od tego unot�ochu, nie b�dzie zmuszony znosi� tak bliskiego towarzystwa tych wszystkich typ�w. Wielokrotnie zastanawia� si�, dlaczego ich nie lubi. Momentami czu� tylko nieznaczn� niech��. chwilami jednak wstr�t niemal�e fizyczny. Jego odczucia w stosunku do tej szarej technicznej masy nigdy nie wysz�y poza granice, pob�a�liwego politowania. Stara� si� na nich nie patrze�. Z zamy�lenia wyrwa� go znajomy g�os.
�� Jak si� masz, Mask! �� drobna kobieta o r�wnie czerwonym czubku g�owy jak jego, macha�a r�k� ponad t�umem. � Dobrze si� spa�o?!
� O, Wlora! � ucieszy� si�. � Dobrze! A tobie?
Sun��, w jej stron� rozgarniaj�c t�um na boki, a� zatrzyma� si� przy jej wychud�ym ramieniu.
� Troch� mnie plecy bol� � powiedzia�a, u�miechaj�c si� szeroko. Mia�a pi�kne, r�wne z�by i biolog natychmiast to zauwa�y�.
� Jeste� pi�kna � powiedzia� bez �adnych wst�p�w.
Parskn�a �miechem. .
� Jeszcze nie czas na Gody � pogrozi�a mu palcem, ale w owym ge�cie zawar�a co� na kszta�t zach�ty, odroczonej oczywi�cie do odpowiedniej pory. I Mask zapami�ta� ten gest, cho� przecie� by� ju� zwi�zany z Aspaz. Nie powinien zapami�tywa� podobnych gest�w, a jednak... Jak na Ultramarynk� Wi�ra okazywa�a niezwyk�� odwag�, szczero�� tak wielk�, �e przeradzaj�c� si� w wyzwanie. Zaimponowa�o to Maskowi i zaraz te� skierowa� oczy na jej d�onie. Suknia Wi�ry dyskretnie przykrywa�a ich grzbiety. Kobieta z�apa�a jego spojrzenie, lecz nie speszy�a si� wcale.
� Nie wyspa�a� si�? � powr�ci� do poprzedniego tematu. � ,
� Pozbawiono mnie jednej warstwy puchu. Jak wiesz, zgodnie z aktualn� ideologi� powinni�my �zrezygnowa� z pewnych wyg�d, aby nasze cia�a nabiera�y zdrowej, szcz�liwej krzepko�ci".
� Zapomnia�em � zawo�a�, �api�c si� za g�ow�. � Nawet nie odczu�em tak bardzo straty tego puchu, ale my�l�, �e tym razem waga b�dzie �ci�le przestrzegana.
� O tak, zupe�nie ni,e wiadomo, co dadz� nam je��, ale mog� ci� zapewni�, Mask, ze nic dobrego, dzi�ki czemu b�dziemy mieli po jednym wyrzeczeniu na swoim koncie. Nie cieszy ci� to?
Mask skrzywi� si�.
� Budz�c si� czu�em zapach sma�onych powide�, ale teraz czuj�, �e sko�czy si� na grysiku.
Wind� szarpn�o i drzwi rozsun�y si� z cichym piskiem nie naoliwionych �o�ysk. Przez moment poczu� md�o�ci, ale na szcz�cie min�y po kilku sekundach. W hali, do kt�rej wysypywa� si� t�um, p�on�y ca�kiem bia�e lampy. Mask odruchowo szuka� zmian, jakie powinny by�y zaj�� w wystroju sali. Rzuci� mu si� w oczy
brak purpurowego kobierca wy�cielaj�cego ca�� posadzk� i wielkiego olejnego obrazu, wisz�cego do tej pory nad wagami. Nie mia� g�owy do nazw, ale tytu� brzmia� chyba �Uczta dziewiczego lasu" czy jako� tak. W tej chwili widnia� tam szaro-granatowy sztych przedstawiaj�cy mnicha z oczami wzniesionymi ku niebu.
� Zmiana dekoracji � stwierdzi�a Wi�ra. Wida� my�la�a o tym samym. Metalowe por�cze koryt dzieli�y wylewaj�cy si� z windy strumie� ludzi w w�skie pasemka, kieruj�c je pojedynczo w stron� zegar�w kontrolnych z wagami. Sz�o to nawet dosy� sprawnie. Mask wsun�� kart� to�samo�ci w paszcz� wagi i stan�� na pod�odze mechanizmu. Kr�tki szum oznajmi� dzia�anie maszyny, po czym karta z kuponem �ywno�ciowym wysun�a si� z podajnika. Mask wzi�� j� z niech�ci� i ruszy� przed siebie. Za wagami biegn�ce czterechsetmetrowym szklanym ci�giem drzwi prowadzi�y wprost na zewn�trz. Jeszcze tylko wys�ucha� kr�tkiego komunikatu o. temperaturze i warunkach klimatycznych i ruszy� szybkim krokiem do drzwi, gubi�c gdzie� po drodze sw� przyjaci�k�. Nie przejmowa� si� tym. Spotkaj� si� i tak w sto�owni, co roku dostawali bloczki do tej samej, w Satha Sabbi, gdzie oboje mieszkali. Wreszcie dotar� do szklanych p�aszczyzn i pchn�� Je energicznie, post�puj�c krok do przodu jak p�ywak, rzucaj�cy si� w wod�. Zmru�y� oczy i zaczerpn�� pe�ne p�uca ch�odnego powietrza przesyconego zapachem li�ci. Ten pierwszy haust, a zw�aszcza zapach, przywraca�y mu zawsze po�ow� si�. Kocha� kie�kuj�c� li��mi ziemi� i r�owe wiosenne chmury za�cielaj�ce niebo a� po widnokr�g. Post�pi� jeszcze krok do przodu pchni�ty przez kogo�. Nie rozgl�da� si� na boki, wiedzia�, �e wszyscy wygl�daj� teraz tak, jak on. Setki ludzi sta�y wzd�u� monumentalnej �ciany budowli wpatrzone w krajobraz oddychaj�c zapomnianym ju� zapachem powietrza z zewn�trz. Mask usiad� na stopniach i patrzy� w d� ogromnych schod�w na niewielki z tej odleg�o�ci plac Dobrego Snu, rysuj�cy si� u podn�a niebieskawymi liniami p�yt.
Min�a dobra chwila, nim nabra� si� do przebycia tego dystansu. Poprzednio czynny by� ruchomy chodnik, kt�rego pasmo sun�o bokiem, ale teraz odkry� kartk� przyczepion� do fotelik�w przy kole nawracaj�cym �Nieczynne z powodu REMONTU". Zna� te tabliczki nie od dzi�. Wiadomo, Ultramar dosta� si� - pod wp�ywy Nordseledii i zapewne znajdzie jeszcze wiele podobnych napis�w, chodz�c po mie�cie. Zmiana wp�yw�w nast�pi�a tu� przed zim�, jakie� sze�� miesi�cy temu i nie nale�a�o si� spodziewa� po-nownegp przewrotu w najbli�szym czasie. Id�c wolnym krokiem wzd�u� szeregu nieruchomych krzese�ek przypomnia� sobie o kuponach �ywno�ciowych, schowanych odruchowo do kieszeni. Wyci�gn�� pomi�te karteczki i przejrza� zapis. ROZUMNY MASK � 666457 � Norma 62 kg
� Grupa 5. Do��czone pi�� bon�w na pierwszy po przebudzeniu posi�ek mia�o nie wr�cy nic dobrego niebieski kolor. Mimo wszystko g��d skr�ca� mu kiszki, wi�c bez wahania ruszy� na przystanek busu, kt�ry ko�czy� sw�j bieg przed dzielnicow� sto�owni� �Sabbidzki Melonik",
2.
�� Nie jestem Seledynem! Ani takim, ani siakim! � Lort m�wi� tonem g��bokiego oburzenia.
� Wszyscy doskonale to rozumiemy � Nan-na wsp�czuj�co kiwa�a g�ow� � ale na wszelki wypadek m�w troch� ciszej � poprosi�a, nachylaj�c si� do jego ucha. �ort rozgl�dn�� si� czujnie. Mia� oczy koloru czerwonego barszczu i to najbardziej poci�ga�o w nim kobiety. Siedzieli przy swoim ulubionym stoliku w zacisznym k�cie, o ile to w og�le by�o mo�liwe w dzielnicowej sto�owni w pierwszy dzie� wiosny. Zza okna patrzy�y na nich szczyty Wschodnich G�r, granatowe w pe�nym s�o�cu* Wi�ra w milczeniu �u�a d�ugie patyki, kt�re jej przydzielono w-bufecie, niestety te� mia�a nadwag�. Czeka�a na pojawienie si� Maska. Wbrew powszechnej opi�n, �e Mask jest gburowatym ob�udnikiem, jej niezwykle odpowiada�. Szkoda, �e nie by� ju� wolny, ale i tak lubi�a z nim rozmawia�. Zw�aszcza jego spos�b wyra�ania my�li, precyzyjny i jasny odpowiada� jej du�o bardziej, ni� rozwlek�e i powolne kombinacje Lorta. Momentami wydawa�o si�, �e Lort nie jest Ultra-marczykiem, a stuprocentowym Soutseledynem.
� Nie znosz� ani Sout�w, ani Nord�w � wypowiedzia� si� w�a�nie. Przez chwil� trwa�o milczenie, przerywane tylko jego siorbaniem. Pi� gor�c� zalewajk�. Nanna przygl�da�a mu si� z zazdro�ci�. By�a znana z �akomstwa.
W sali panowa�a raczej cisza, delikatny szmer rozm�w w niczym nie przypomina� ha�asu korytarzy i wind spalni, jakby ludzie ucichli pod wp�ywem szoku wywo�anego kontaktem ze �wiatem zewn�trznym.
Wi�ra ju� z daleka zauwa�y�a jego br�zowy sweter o poskr�canych kud�ach. Wsta�a machaj�c d�oni�. Chwil� sta� niezdecydowany, p�ki nie zauwa�y� smuk�ej r�ki, b�yskaj�cej pier�cieniami. Odmacha� na powitanie i ruszy� w ich kierunku. Dopiero z bliska dostrzegli, �e trzyma w d�oni kilka grubych plastr�w chleba.
� Witaj � zawo�a� weso�o Lort. Nanna mrugn�a do Maska, d�ugie rz�sy przes�oni�y na chwil� wielkie oczy. Nanna nie by�a czystej krwi U.ltramark�, zreszt� ilu ich jeszcze �y�o, tych prawdziwych. Mask czasami mia� wra�enie, �e chyba ju� wymarli. Przypomnia� sobie zesz��'jesie� i kilka mi�o w tym towarzystwie sp�dzonych wieczor�w.
; � Z daleka wygl�dacie jak trzy g�owy CTW-wonej kapusty � powiedzia� �miej�c si�.
� Chyba nie z ptfwodu tonsur? � praeratii si� Lort na niby.
� I owszem. Mog� to powiedzie� g�o�no. Z powodu �miesznych symboli waszej kastowej przynale�no�ci! *
Lort rozejrza� si�.
� Nic przesadzasz? � zapyta� szeptem.
� Czego si� ba�? Wraz z Nordsdedi� wkracza tu przecie� wolno��! -'
� Niewiele masz do jedzenia � wtr�ci�a si� Wi�ra.
. Mask chrz�kn�� i nachyliwszy sa� do pozosta�ej tr�jki powiedzia�:
� Jak wiecie, czasy si� zmieni�y. Poniewa� ze spalni wyszed�em z nadwag� i to a� pi�cio-
- kilogramow�, wi�c automatyczny intendent zakwalifikowa� mnie do pi�tej grupy, a pi�ta grupa otrzymuje tej wiosny pi�� b��kitnych �eton�w na pierwszy posi�ek. Ka�dy z tych �eton�w moi drodzy opiewa...
� Na kromk� suchego chleba � doko�czy�a Wi�ra.
Mask oniemia� p�u�miechni�ty.
� Sk�d wiesz? � zapyta�.
� No przecie� widz� te kromki przed tob�
� wskaza�a palcem chleb.
� Nie popisa�em si� spostrzegawczo�ci�! � z�apa� si� za g�ow�.
� I nie protestowa�e�? � w��czy� si� Lort.
� Mia�em zamiar, no ale... Widzisz, tam stoi taki typek w r�kawiczkach i z podniesionym ko�nierzem, wi�c zrezygnowa�em. Szkoda mi traci� zn�w dost�p do �wie�ego powietrza. Jesz-. �ze zd��� si� naje��.
� Widzia�am go � odezwa�a si� milcz�ca do tej pory Nanna. � Te r�kawiczki s� z. �abich sk�rek.
� Niewra�liwy! � z ironi� wycedzi� Lort.
� Tak. On prawdopodobnie doskonale by ci wyja�ni�, �e zapasy s� na wyczerpaniu.
Lort ze zniech�ceniem machn�� r�k�. . � A ruchomy chodnik przy Pa�acu Sn�w jest w remoncie, co?
� Dajcie ju� lepiej spok�j � przerwa�a im Nanna. � Opowiem wam kawa�. Wiecie, dlaczego Technicy nie jedz� konfitur? ,.
� Nie � rzek� Mask, ju� otwieraj�c w u�miechu usta.
� Bo im si� g�owa do s�oika nie mie�ci. Mask wybuchn�� �miechem, Wi�ra tak�e, a Lort krztusi� si� swoj� zalewajk�. Przy kilku s�siednich stolikach sto�ownicy zaczynali uwa�niej przygl�da� si� rozbawionej grupie.
� Uspok�jcie si� � powiedzia�a Wi�ra. � Ju� na nas patrz�. � Lort zn�w si� rozejrza�.
� Rzeczywi�cie � powiedzia�. � Ale zauwa�am tak�e i inne niekorzystne zmiany. Za Sout-seledii nie widzia�em w tym pomieszczeniu tylu ��tych �b�w. Pe�no tej technicznej masy � stwierdzi� specjalnie g�o�no.
� Masz niewyparzony ^�zyk � skarci�a go Naima. � Ledwo wsta�e� i ju� chcesz si� wpl�ta� w jak�� awantur�. Lepiej pojed�my do pe�nomocnika i zapytajmy, czy nie mamy dzi� nocnych dy�ur�w.
� Nanna ma racj� � potwierdzi� Mask. � Jeszcze zd��ymy im zale�� za sk�r�. W tym roku na pewno nie obejdzie si� bez star�. Nic musisz ju� dzi� pcha� si� do bijatyki.
Lort wsta�, Nanna podnios�a si� tak�e.
� Zostajecie jeszcze? � zapyta�a, widz�c �e pozosta�a dw�jka nie rusza si� z miejsc. A
� Tak � powiedzia� Mask z ustami pe�nymi okruch�w. � Jeszcze nie zjad�em.
�My ju� idziemy � Lort kiwn�� r�k� na po�egnanie. � Wiecie, �e dy�ur w pierwsz� noc wiosny to nic przyjemnego. Chcia�bym si� ju� uwolni� od jego widma.
� Macie szcz�cie, �e wasza praca was nie goni. Sami mo�ecie sobie wyznacza� terminy � rzuci�a Nanna oddalaj�c si�. � Wpadn� do ciebie wieczorem, Wi�ra! Bii!
� Dobra, czekam! Bii! � Wi�ra zwin�a d�o� w pi�stk� i pomacha�a im. Po chwili znik-n�li za za�omem �ciany.
Mask �u� powoli suchy chleb, pocieszaj�c si� perspektyw� kapi�cych fontann. Co prawda nie wolno by�o pi� z nich wody, ale Mask nie by� konformist�, by� za to biologiem. 'Ta postawa cz�sto przysparza�a mu k�opot�w, lecz du�a cz�� naukowc�w w laboratorium ceni�a go za . twardy charakter, cho� prowadzi� on nieraz do Kta-r� z M�drym Plikiem. Kto wie, mo�e dzi�ki temu nie miewa� raczej k�opot�w z Technikami, co wzmacnia�o jego przetargow� pozycj�. Przez skojarzenie z prac� przypomnia� sobie, �e widzia� przed chwil� w sto�owni w�a�nie M�drego Pi�ka.
- � Wiesz � powiedzia� do Wi�ry � zauwa�y�em przed chwil� mojego szefa.
Zdziwi�a si�, �e m�wi jej o tym, nie zna�a jego prze�o�onych i nie interesowa�o jej to. Nie da�a tego po sobie pozna�, wykrzywiaj�c �miesznie puszyste wargi. Mask skierowa� rozmow� na osobc Lorta.
� Co s�dzisz o Lorcie? � zapyta�.
� Znam 'go ju� jaki� czas � odpar�a i popatrzy�a badawczo na Maska. � No c�, jest troch� narwany, zagorza�y antytechnik, dobry chemik, no, mi�y ch�opak, tylko mo�e troch� za mi�kki...
� W�a�nie � przerwa� jej. � Wydaje mi si�, �e jest mi�kki a� do przesady. To wyp�ywa chyba z jakiego� strachu.
� Mimo bu�czuczno�ci jest troch� l�kliwy
� powiedzia�a Wi�ra.
� Czy jest sk�onny do kompromis�w?
� Raczej tak. Oczywi�cie tylko w odniesieniu do zwierzchnik�w, bo Technik�w wr�cz nie znosi.
Zamilk�a na moment, bawi�c si� rogiem serwetki.
� Dlaczego w�a�ciwie pytasz mnie o niego?
� Bo ma�o go znam, a b�d� go chyba potrzebowa�. Mam taki dobry zwyczaj, �e zapoznaje si� bardzo dok�adnie z lud�mi, z kt�rymi mam zamiar co� robi�. Spotka�em go na przyj�ciu u �anny w listopadzie, wi�c sama" widzisz, �e nied�ugo si� znamy. -
� Czy to znaczy, �e chcia�by� z nim pracowa�? � u�miech wci�� zdobi� jej twarz.
� Co� w tym rodzaju � odpowiedzia� i wbi� w ni� ch�odne oczy. Wzdrygn�a si� pod jego spojrzeniem.
� S�ysza�em pog�oski, �e on jest synem Bia�og�owych? ^
� To .chyba prawda. Kiedy� Lort zdaje si� m�wi�, �e jego ojcem jest Wszechwiedz�cy Paraj. W innych przypadkach izolacja dziecka od rodzic�w jest �ci�le przestrzegana, ale wiadomo, �e Wszechwiedz�cym wolno wi�cej ni� innym ludziom,
� W�a�nie, Paraj... � Mask zamy�li� si�. � To ten filozof. M�wi� mi o nim M�dry Pilk. Idziemy?
� My�la�am ju�, �e chcesz mnie sprawdzi�? � rzek�a Wi�ra.
� Jak to? � zdziwi� si�.
�� No, po prostu, �e chcesz por�wna� swoje s�dy z moimi.
� Ach! � zrozumia� nagle � �e w jaki� spos�b przypasowuj� ci� do siebie?
� W�a�nie � spu�ci�a oczy, zmieszana. Roze�mia� si�.
� Kobiety-bardzo �atwo odnosz� wszystko do seksu. Nic podobnego nie mia�em na my�li, ale skoro ju� o tym m�wimy, to wiesz � dotkn�� os�oni�tego grzbietu jej d�oni � �e bardzo mi si� podobasz.
Drgn�a, a sk�ra na jej policzkach zmieni�a zabarwienie na bardziej oliwkowe.
� O ile wiem, to nie jeste� wolny � powiedzia�a, cofaj�c r�k�. � A poza ty�i do God�w mamy jeszcze sporo czasu. Jak dla mnie, to przyj��e� chyba zbyt ostre tempo � doda�a, jakby si� usprawiedliwiaj�c,
Wychodz�c skin�� g�ow� Plikowi. Tamten odwzajemni� uk�on przyjaznym grymasem. Mask dosy� lubi� Pi�ka, chocia� nie bez zastrze�e�.
� B�d� u ciebie wieczorem � powiedzia�, �egnaj�c si� z Wi�ra. � Bii!
� Czekam! � krzykn�a odchodz�c. Patrzy� przez chwil� na jej rozwichrzon� sukienk�, na sylwetk� p�ynnie sun�c� przez plac. Czul, �e nie jest u niej pozbawiony szans i cieszy�o go to, zw�aszcza w kontek�cie ostatnich nieporozumie� z Aspaz. Mia�-szczeg�lne powody do rado�ci. Otwiera�a si� dla ,niego szansa, szansa bardzo wielka na unikni�cie widma samotnych God�w. Ju� jedne samotnie sp�dzone Gody mia� za sob� i wola� nie. wraca� do tego wspomnienia.
Postawi� ko�nierz, bo od morza nios�o kropli-sty, przenikliwy ch��d. O tej porze roku miasto robi�o na nim szczeg�lnie mocne wra�enie,
3. -� ' �� � � �������-'�'.
Drzewa igua za oknami zwisa�y ju� ku ziemi niskimi, ciemnozielonymi kopu�ami igie�. Mask wyjrza� na placyk przed instytutem, w lecie pe�en bardzo dziwnych ro�lin, kt�re M�dry Pilk sprowadzi� ze strefy podbiegunowej. Jeszcze nie wzesz�o nic, poza tymi drzewami, z kt�rych koron osypywa�y si� grudki ziemi. Nigdy nie czu� si� zbyt dobrze przez kilka ^ pierwszych dni po obudzeniu. W drugim tygodniu Planeta zaczyna�a wygl�da� zno�niej. Mask odszed� od okna, lecz nie zapala� jeszcze �wiat�a. W ciemno�ci przypomina� sobie zesz�� jesie�. Klimat tamtych dni powraca� z ca�� wyrazisto�ci�, jakby nie przerwa� go kilkumiesi�czny okres spoczynku, zapomnienia. Wraz z widokiem starych miejsc otwiera�y si� zablokowane po��czenia pami�ci. Wielokrotnie podziwia� �w fenomen, kt�ry sprawia�, �e emocje towarzysz�ce jesiennym zdarzeniom od�ywa�y na wiosn� z t� sam� si��, zupe�nie nienaruszone, jakby tamto mia�o miejsce przed chwil�. Podszed� do kontaktu i zapali� �wiat�o. Przez moment kr�ci� si� po laboratorium bez celu, dok�adnie przygl�daj�c si� poszczeg�lnym sprz�tom. Chcia� uzmys�owi� sobie, czy nie zasz�y tutaj jakie� zmiany. Przed jego oczami, gdy kr��y� w�r�d laboratoryjnych sto��w ^ i kolb, przewija�a si� kolorowa ta�ma ostatniego dnia. Dobrze wiedzia�, �e to niemo�liwe, by kto� poruszy� czy przestawi� cokolwiek, a mimo to czai, jak narasta w nim niepewno��, przedziwne uczucie, kt�re ka�e wszystkiego dotkn�� i wszystko sprawdzi�. Kto wie, mo�e w�a�nie owo uczucie, kt�rego do�wiadcza� ju� od dzieci�stwa sterowa�o jego prac�, mo�e ono ukierunkowa�o jego zainteresowania przed wielu laty, sprawi�o, �e zosta� biologiem i przy^ j�� propozycj� M�drego Pi�ka. Szed� przez instytut kolejno zapalaj�c i gasz�c �wiat�a, a� zatrzyma� si� w ostatnim pomieszczeniu lewego skrzyd�a. Si�� woli musia� powstrzymywa� lekkie dr�enie palc�w. Zbli�y� si� do rogu pokoju, gdzie pod oknem z widokiem na te same obwis�e parasole drzew sta�a cichutko mrucz�c lod�wka-eksperymentator. Bardzo chcia� otworzy� j� ju�, zaraz. Niestety, doskonale wiedzia�, �e b�dzie musia� zaczeka� do jutra. Dopiero rano zjawi si� tutaj obs�uga i nieod��czny, pomarszczony Pilk, przepraszam, M�dry Pilk, kt�ry ma szans� sta� si� w tym sezonie Wiedz�cym Pilkiem i przemalowa� szczyt pomarszczonej od wielkiego my�lenia czaszki na licuj�cy z tym tytu�em kolor b��kitny. Dopiero jutro szcz�knie automatyczny zamek i Mask dowie si�. B�dzie ju� wiedzia�! Bardzo cenny �adunek zawiera�a tym razem lod�wka, tym cenniejszy, �e tylko Mask orientowa� si� dok�adnie w szczeg�ach. Zgasi� �wiat�o i starannie zasun�� za sob� drzwi,
Wychodzi� z instytutu ju� prawie w snoef. �wiat�o gwiazd tylko miejscami przedziera�o si� przez g�ste futro chmur. Planeta otuli�a SH} ' ciep�ym kokonem. Po wiosennych ch�odach grza�a sw� powierzchni�. W�r�d szpaleru bardziej lub mniej wyro�ni�tych drzew igua s�ycha� by�o wzd�u� ulicy trzaski, raz cichsze, raz g�o�niejsze. To napi�ta kora p�ka�a miejscami, nie nad��aj�c za szybko rosn�cym rdzeniem. Mask przy spieszy � kroku. Na �mier� zapomnia� o spotkaniu z Wi�ra, a przecie� mia� tam przyj�� tak�e Lort. Zw�aszcza z nim chcia� si� zobaczy�. Jedynym elementem, jakiego mu brakowa�o, by� chyba tylko spanodorm. Kt�, jak nie chemik zdob�dzie spanodorm, a poza Lortem chyba �aden chemik nie ma w og�le szans. Musia� wierzy� .w Lorta.
W mie�cie p�on�o ju� wiele �wiate�, lecz bu-sy prawie w og�le nie kursowa�y. Tylko raz przemkn�� ko�o niego jaki� nieo�wietlony pojazd i znikn�� za rogiem najbli�szego bulwaru. Grin Krong, a z nim Satha Sabbi wygl�da�y jak ze" psuty mechanizm o nieruchomych, z�batych paszczach bus�w przyczajonych ko�o kraw�nik�w. Niewiele os�b spotyka� po drodze, wi�kszo�� zapewne jeszcze dosypia�a. Pa�stwowe spalnie mia�y to do siebie, �e nie do ko�ca uwzgl�dnia�y indywidualne potrzeby. Pe�nym rytmem miasto zacznie pracowa� dopiero za dwa, trzy dni, kiedy, temperatura wzro�nie do magicznej bariery 300�K.
Na skrzy�owaniu Linii Niebieskiej z Czerwon� zobaczy� grup� Technik�w w bawe�nianych kombinezonach i ��tych, numerowanych he�mach, kt�rzy stoj�c na wysokich drabinach usi�owali w�r�d drut�w trakcji zawiesi� wielk� plansz�. Skr�caj�c w Foy Uan k�tem oka zauwa�y� smutne oczy Wszechwiedz�cego � Filozofa Paraj� i rozchwiany na wietrze tekst:
�Nogi s�u�� do poruszania si� ku szcz�ciu". Zgodnie z rytua�em dochodzi�a jak wida� do g�osu grupa Pronordycznych Wszechwiedz�cych, z ich filozofem na czele: Mocniej naci�gn�� kepi i postawi� ko�nierz, os�aniaj�c si� od morskich zmarzlin gnanych rozpoczynaj�cym si�- w�a�nie nad oceanem tornadem.
Przyspieszy� kroku pod��aj�c ku znanemu pokoikowi przepojonemu zapachem kobiety na pewnym wysokim pi�trze w Satha, Sabbi.
4. '
Budynek pami�ta� bardzo odleg�e czasy, zo-' sta� jednak starannie zrekonstruowany i wyposa�ony w urz�dzenia, bez kt�rych nikt nie wyobra�a�by sobie obecnie �ycia. Gdy przekroczy� ci�k�, metalow� bram�, owia�o go przyjemne ciep�o. Mi�kka wyk�adzina t�umi�a kroki, gdy
pod��a? do windy. Klatka windy kapa�a od ozd�b w stylu �elaznych p�k�w winogron, wi�-sanek mosi�nych r� i innych podobnych element�w. Zatrzyma�a si� z niemi�ym j�kiem na dziesi�tym poziomie. Mask stan�� przed r�wnie masywnymi drzwiami mieszkania Wi�ry. Otwar�a je Nanna, kt�r� z trudem rozpozna� w mroku przedpokoju. Otoczy� go zapach kwiat�w/i ta specyficzna atmosfera kobiecego mieszkania.
� Jak posz�o? � zapyta�a Wi�ra, gdy wszed� do pokoju. �
� Przeci�tnie � odpar�, siadaj�c na wielkiej poduszce u podn�a tapczanu. �� A wam?
�Na szcz�cie, jak widzisz, nie mamy zaj�� � odpowiedzia� Lort z g��bokiego fotela ton�cego w �wietle lampy z koronkowym aba�urem.
� Tw�j instytut jeszcze nie pracuje? � zdziwi� si� Mask.
� Nie � Lort rytmicznie poci�ga� dym z w�yka. � Wiedz�cy zdecydowali, �e dopiero za trzy dni rozpoczniemy badania. Na razie mam zezwolenie na podr� w wybrane miejsce kontynenty.
� To bardzo mi�e ze strony twoich prze�o�onych � powiedzia�a Wi�ra, wyjmuj�c w�yk 2 jego d�oni. � Szkoda tylko, �e nie wybrali ci milszej pory na urlop, teraz ca�y kontynent wygl�da jednakowo.
� O, przepraszam! � zaprotestowa� Mask. � Na p�nocy i po�udniu jest jeszcze zimniej.
� Poci�gnij sobie � zaproponowa�a Nanna.
� Ch�tnie � odpar�, bior�c od niej w�yk. Dym mia� s�odkawy smak i 'przypomina� w�dzone �liwki. Mask ju� nieraz tego pr�bowa�. Zrobi�o mu si� mi�kko i poczu� zawr�t g�owy. Przekaza� w�yk dalej.
� Mocna � stwierdzi� i rozpi�� koszul�. Wi�ra w��czy�a p�yt� z jak�� muzyk�. Melodia r�wnie� nie by�a Maskowi obca. Opar� si� wygodnie o tapczan i zapatrzy� w ekran. Na dobr� chwil� straci� poczucie rzeczywisto�ci, obserwuj�c gr� cieni na bia�ej p�aszczy�nie. Plamy zla�y si� potem w jedno�� i t� jedno�ci� okaza� si� by� lider zespo�u �Szczwacze", �piewaj�cy jaki� ostry tekst. S�owa nie dociera�y do Maska i w og�le nie mia�y �adnego znaczenia. Biolog nareszcie przesta� my�le�. Pod wp�ywem nast�pnego �yku dymu rozlu�ni� si� ca�kowicie i uwolni� od tego strachu czy niepokoju, kt�ry towarzyszy� mu od chwili, gdy zszed� po wysokich schodach na niebieskawy plac. Dym przynosi� chwilow� ulg�. Mask wiedzia�, �e to sztuczne, ale i tak by�o to lepsze ni� nic. Wpatrzy� si� w srebrzysty r�bek sukni Wi�ry, kt�ra le�a�a wyci�gni�ta swobodnie na rudym pledzie. R�ce mia�a pod�o�one pod g�ow�, oczy zamkni�te. Z jednej jej d�oni lekko zsun�� si� mankiet i Mask patrz�c na skrawek oliwkowego cia�a, ods�oni�ty przez materia�, poczu� nag�y przyp�yw podniecenia.
� Chcesz jeszcze? �� Nanna zn�w podsun�a mu w�yk.
1 � Nie � powiedzia�. � Nie lubi� przesadza�. t Wystarcz� mi dwa zaci�gni�cia.
Niespokojnym wzrokiem poszuka� Lorta, ;omal zupe�nie nie zapomnia� o nim i o w�a�en wym celu swojej wizyty. Odnalaz� go tym razem w cieniu fotela, na b�yszcz�cej fioletowej (poduszce. Lort wygl�da� na ca�kiem przytom-;nego. Mask postanowi� porozmawia� z nim te-iraz. Przysun�� si� do chemika. Kobiety pogra-'�on� w rozmy�laniach i marzeniach na pewno i ich nie s�ucha�y.
� Mam do ciebie spraw� � powiedzia�, �ledz�c uwa�nie reakcj� Lorta. Tamten nie odpo-fwiedzia� nie, poruszy� tylko wargami- By� m�ody, bardzo m�ody i, jak si� teraz Maskowi wyda�o, bardzo niedo�wiadczony.
� S�yszysz mnie? � potrz�sn�� go lekko za rami�.
� Tak, s�ysz�. Czego chcesz? � odpowiedzia� Lort nie otwieraj�c oczu.
Mask chwil� zastanawia� si�, jak zacz��, ale doszed� do wniosku, �e nie ma co kamuflowa�.
� Chc�, �eby� co� dla mnie za�atwi�� waln�� prosto z mostu.
� Co takiego?
� Potrzebny mi spanodorm. Lort zerwa� si� na r�wne nogi, oczy rozszerzy� mu strach.
� Co? � wyszepta�.
Wida� by�o, �e nie mo�e znale�� w�a�ciwych s��w na okre�lenie tej propozycji.
� Czy ty oszala�e�?! � wyrzuci� wreszcie.
� Nie. Wiem, co m�wi� i wiem, �e tylko ty mo�esa mi pom�c.
� Sk�d ci przysz�o do g�owy, �e w�a�nie ja?! Lort by� wstrz��ni�ty. Mask u�miechn�� si� i poklepa� go po ramieniu.
�� Chyba za bardzo si� przejmujesz � powiedzia� uspokajaj�cym tonem.
� Jak to?! � Lort zdenerwowa� si� na dobre: � Czy ty wiesz, co m�wisz?! Przecie� zaraz mnie .z�api� i oddadz� pod s�d! Przecie� ja b�d� musia� to ukra��!
� Ciszej � sykn�� Mask. � Nie krzycz, bo je pobudzisz.
� O czym wy m�wicie? � ockn�a si� w tym momencie Wi�ra. ,� O niczym specjalnym � wyja�ni� Mask.
� W�a�nie wychodzimy.
Szarpn�� Lorta za r�kaw, pokazuj�c mu wyj�cie. Ruszyli do przedpokoju.
� No to bii � wyszepta�a Wi�ra, odwracaj�c si� do nich plecami.
Ozdobna kabina windy zanios�a ich tym razem bezszelestnie na sam'd� budynku. Chwil� szli przez wymar�e, nocne ulice w milczeniu.
� Ty jeste� synem Wszechwiedz�cego Paraj�
� stwierdzi� nagle Mask.
Lort dopiero po chwili odpowiedzia�:
�- Tak.
� No wi�c sam powiniene� wiedzie�, dlaczego zwracam si� w�a�nie do ciebie.
� No tak � Lort wci�� nie patrzy� na Maska. � Uwa�asz, w mni� mo�e to uj�� bea-kamie.
�� No, mo�e nie ca�kiem bezkarnie, ale mo�e <1 uj��, komu innemu na pewno nie.
� W ka�dym razie ci� uprzedzam � Lort
�gatrzyma� si� � �e nie nale�� do naj odwa�nie j-. szych i jak mnie przycisn�, to powiem wszystko. Przez moment patrzyli sobie prosto w oczy.
� Dobrze � powiedzia� Mask, odwracaj�c si� ty�em do wiatru, kt�ry dmuchn�� mrozem.
� Sam to ukryj� w jakim� miejscu.
Lort tak�e podni�s� ko�nierz eleganckiego futra z chomik�w.
�� Powiedz mi, ile potrzebujesz i na kiedy
�� rzek� zrezygnowanym tonem.
� Kilogram. I to jak najszybciej. Lort ponownie si� zatrzyma�.
� O, co to, to nie. To nie dla mnie. Przyspieszy� kroku, jakby nie chcia� s�ysze� ju� o niczym.
� Chwileczk�!
Mask dopad� go i z�apa� za po�� futra.
�� Wiesz nad czym ja pracuj�?! � krzykn��.
� Domy�lam si�! Je�eli potrzebny ci spanodorm, to chyba tylko nad jednym! A wiesz, �e jedynie rz�dowe i wojskowe instytuty maj� prawo do takich bada�?! Ja w�a�ciwie w te p�dy powinienem lecie� na Komend� i zawiadomi� Niewra�liwych! Oni ju� by si� tob� zaopiekowali, albo oddali jakim� lekarzom! Nie chc� tegoi d�u�ej s�ucha�!
Lort energicznie ruszy� do przodu, lecz Mask powstrzyma� go, mocno chwytaj�c za klapy ko�nierza.
� Pos�uchaj! � rzuci� mu,z bliska w twara.
� Tylko ty mo�esz mi pom�c! Ostatnim ogniwem jest ten cholerny spanodorm! Je�eli go dostan�, to w jesieni b�d� mia� gotowy preparatl
Lort zamar�. Chwil� trwali w bezruchu. Dwie figurki gipsowych zapa�nik�w sczepionych w walce. Wreszcie Lort uwolni� si� z uchwytu Maska. Ponownie popatrzyli sobie w oczy.
� Jeste� pewien? � wyszepta� Lort, nie zmieniaj�c pozycji.
� Tak! � Mask w�o�y� w to s�owo ca�e przekonanie, na jakie go by�o sta�.
� Dobrze � odpar� kr�tko Lort. � Dam ci odpowied� w najbli�szym czasie.
Mask pozosta� sam na �rodku chodnika. Rozejrza� si� niepewnie wko�o i ruszy� w kierunku domu. .
5.
Usiad� na �awce I roz�o�y� gazet�. Dzie� byl pogodny, od po�udnia s�o�ce �wieci�o nieprzerwanie, a wiatr rozgoni� ostatnie ob�oki. Powie-
trze tchn�o jednak takim ch�odem, �e momentami para lecia�a z ust. Dawno ju� nie by�o tak mro�nego wiosennego dnia. Klomby ci�gle jeszcze nie zazieleni�y si�.na dobre. Gdzie� z ty�u, za jego plecami, poskrzypywa�y twarde klingi miecznik�w,, kt�re wyros�y przez ostatnie dwa dni. Nie opodal jego domu trawa kie�kowa�a ca�� dzisiejsz� noc ze zdwojonym szelestem, tak �e przeszkadza�a mu, kiedy usypia�. Nied�ugo wegetacja wzmo�e si� do tego stopnia, �e ro�liny w ci�gu minut b�d� osi�ga� dwumetrow� wysoko�� rozczapierzonych baldach�w, olbrzymie li�ciow�iki z chrz�stem przebij� gleb�, by rankiem wy�oni� si� purpurowymi maczugami, ^kt�re przez najbli�sze miesi�ce zmatowiej�, rozwin� li�cie ciemniej�ce a� do zbutwia�ej zieleni pe�nego lata. Kaszane krzaki wytrysn� na otaczaj�cych miasto polach i. w ci�gu najbli�szych tygodni zab�ysn� ci�kimi, fioletowymi kolbami <laj,�c pierwszy wiosenny, pe�nowarto�ciowy pokarm. Potem zakwitn� wielkokwiatowe drzewa w sadach i tutejszym parku. Mask lubi� m�ode p�czki gruszkowc�w i palm jak nic innego. Teraz ju� tego nie robi�, ale i jeszcze jako ucze� cz�sto zakrada� si� na parkowe drzewa. Raz nawet z�apa� go Niewra�liwy i zaprowadzi� do Domu Sta�ego Pobytu Wychowawczego (do Powychu, jak mawiali w swojej gwarze), w kt�rym Maska wychowywano od dziecka. Nauczyciele pobledli z w�ciek�o�ci, gdy Niewra�liwy o opas�ym brzuchu powiedzia�:
� Obawiam si�, �e wasz wychowawczy trud nie" idzie w parze z waszymi umiej�tno�ciami:
Nie mam mi�kkiego serca, ale tym razem jeszcze nie poinformuj� o tym Sektorowego Wiel-' kiego Wychowawcy. I wyszarpa� Maska za ucho. Na tym szarpaniu zreszt� si� nie sko�czy�o. C�, by� to okres wp�yw�w Soutseledy�-skich i ka�d� niesubordynacj� traktowano z ca�� surowo�ci�. A nie ma przecie� ci�szego wybryku od po�erania miejskiej zieleni. Nawet przy obecnej nordseledy�skiej ,,wolno�ci" po okolicznych polach uprawnych je�dzi�y patrole
Mask mia� na temat ca�ej tej sprawy w�asne zdanie, ale niestety nie pokrywa�o si� ono z przepisami �adnego z kraj�w. Za kilka tygodni b�dzie si� mo�na napa�� byle gdzie. Na razie jednak wiatr tak szarpa� rozpostart� przez biologa gazet�, �e z trudem mo�na by�o odczyta� co wi�ksze tytu�y. Przebieg� wzrokiem pier-jWsz� stron�. Jak zwykle w wiosennym wyda-|niu du�o wiadomo�ci o szkodach wyrz�dzonych iprzez zim�. Zerwany most na Linii B��kitne}, [kilkadziesi�t uszkodzonych budynk�w, rury kanalizacyjne g��wnego kolektora dzielnicy Bland UStanc rozsadzone przez mr�z. Wspominano ro wydatkach, jakie poci�gnie za sob� koniecz-too�� naprawy wielu fabrycznych hal i o zmniejszeniu produkcji. By�y wie�ci o skamienieniu B nieodwracalnych reakcjach chemicznych iw ha�dach kopalin nie zabezpieczonych na sk�adowiskach . i takie tam podobne. Gazeta podawa�a za Instytutem Meteorologii przypuszczalny przebieg minionej zimy, kt�r� oceniano jako bardzo ostr�, p�nojesienne tornada za� za nadzwyczaj silne i tym samym tereny wymarzlisk zn�w powi�kszy�y si� o kilkaset kilometr�w kwadratowych. Mo�e w skali Planety nie by�o to tak strasznie du�o, niepokoi�o jednak nie tylko zreszt� naukowc�w. Mask zaduma� si� na chwil�. Jeszcze kilka'zim z temperatur� poni�ej 10�K i wymarzliny zajm� dwadzie�cia procent upraw:/Kontynentu. Widmo" g�odu zagl�da�o w oczy ludzi. No i c�, to ju� chyba wszystko, co przyni�s� pierwszy wiosenny numer �G�osu Krongu", poza zwyk�ymi og�oszeniami o terminach podj�cia pracy w poszczeg�lnych zak�adach i relacji z Pa�acu Sn�w, kt�ry zamyka� swe podwoje na osiem miesi�cy. Mask z�o�y� gazet� i w tym momencie poczu�, �e co� delikatnie naciska podeszw� jego buta. W pierwszej chwili chcia� przesun�� stop�, potem jednak ppstanowi� si� zabawi�. Od spodu coraz mocniej par� w g�r� m�ody p�d, a Mask tym bardziej dociska� podeszw�. W ko�cu szpic mieczownika o stalowym po�ysku wype�z� bokiem obok jego st�p. Mask wsta� i ruszy� ku najbli�szej przecznicy, gdzie na rogu otwarto pierwsz� palarni�. Wyrzuci� gazet� do kosza. Nie lubi� gazet, cho� sam dok�adnie nie wiedzia�, za co. Przekroczy� pr�g lokalu z d�wi�kiem sznura dzwoneczk�w zawieszonych u drzwi. U�wiadomi� sobie, �e jak zwykle nie znalaz� �adnej informacji o liczbie os�b, kt�re zamarz�y tej -zimy, ani r�wnie� o tych, kt�rzy nie obudzili si� z zimowego snu. Po chwili przesta� o tym my�le�, otoczony przez szatniarza, �ci�gaj�cego ze� p�aszcz i w�a�cfeiela lokalu, kt�ry namawia� go na r�ne gatunki dymu dost�pne tu w ka�dej chwili.
6.
�� Jak si� masz?
� Oczywi�cie, �e dobrze! � roze�mia�a si� sztucznie i spu�ci�a g�ow�. Wola�by tego nie zauwa�y�, ale sta�o si�, wi�c zapyta�:
� Na pewno?
�� Jasne! � popatrzy�a mu prosto w oczy. �Czy wygl�dam na cz�owieka, kt�remu czegokolwiek brakuje?
� W�a�nie tak mi si� wydaje, cho� wola�bym, �eby by�o inaczej,
Mask m�wi� ju� mniej spokojnie. Dotkn�a jego palc�w tak jak dawniej, ale przeszed� go tylko fizjologiczny dreszcz. Zdawa� sobie spraw�, �e nic poza fizjologi� nie budzi�o si� w nim na widok tej kobiety. Odsun�� d�o�.
� Nie k���my si� � szepn�a b�agalnie. Wiedzia�, �e ona gra. Mo�e si� myK�, ale teraz
nie potrafi! spojrze� na jej odruchy obiektywnie. Ka�de s�owo wyda�o mu si� specjalnie dobrane, wycelowane w jego najczulszy punkt.
� Dlaczego nie?! � parskn�� � skoro oboje mamy na to ochot�?!
� Musia�am si� z tob� zobaczy�!
� Musia�a� czy chcia�a�? � zapyta� z przek�sem. � Jeste� w ko�cu Soutseledynk�, wice nie wiem, czy m�wisz to, co my�lisz, czy nie. Zastanawiam si�, w jaki spos�b mogli�my tworzy� par�, skoro od samego pocz�tku m�wi�a� co innego, ni� my�la�a�.
Oczy jej zwilgotnia�y.
� To nieprawda! � krzykn�a.
� Nieprawda to znaczy prawda, czy nieprawda?.
� O Panie! � �cisn�a g�ow� w d�oniach. � To jaki� ob��dl
Mask wsta�. Z�apa� si� na tym, �e patrzy na to wszystko jak na teatralne przedstawienie. Aspa� poderwa�a si� tak�e.
� Wyjd�my st�d � Mask przepycha� si� mi�dzy stolikami zat�oczonej sto�owni. � Ze te� musia�a� si� ze mn� um�wi� w�a�nie tutaj!
M�wi� do siebie, lecz specjalnie g�o�no, �eby us�ysza�a.
� Parszywa sto�ownia!
� Zapomnia�am, �e jest pora obiadu � t�umaczy�a si�, wi���c chustk� na szyi. � To mi�y lokal.
Popatrzy� na ni� z niech�ci�.
� Nigdy nawet nie podoba�y nam si� te same lokale.
Przytakn�a ruchem g�owy.
� Masz racj�. Nasze upodobania r�ni� si�. Ale przecie�...
� Wiem � przerwa� jej ostro � mo�esz nie ko�czy�.
D�ug� chwil� milczeli, id�c wzd�u� szeregu zamkni�tych sklep�w. Ca�� uwag� skupi� na witrynach, analizuj�c, tre�� nowych hase�, kt�re by�y w nich wywieszone Im d�u�ej na nie patrzy�, tym bardziej narasta�a w nim w�ciek�o��, kt�r� przecie� chcia� przez to czytanie st�umi�. Ka�dy by si� zdenerwowa� czytaj�c te brednie. �Co masz zje�� dzi�, zjedz jutro" � to sklep spo�ywczy. Obuwie: �Czy ma sens chronienie sk�ry �sk�r^?" i tak dalej, a� do obrzydzenia, nordseledy�sk�e hase�ka na ka�dym kroku. Oczywi�cie nie denerwowa�y one tych wszystkich, kt�rzy t�sknili za zmian� wp�yw�w. Wr�cz odwrotnie, co chwil� mija� roze�miane g�by Technik�w i innych mi�o�nik�w wyrzecze�. Nigdy nie podziela� nordseledy�skich pogl�d�w. Niestety, nie podziela� te� pogl�d�w Soutseledii, a na razie nie zanosi�o si� na to, by jakakolwiek inna grupa mog�a marzy� o zdobyciu w�adzy w Ultramarze.
Nagle co� gwa�townie za�opota�o nad ich g�owami. R�wnocze�nie spojrzeli w g�r�. Wielki bia�y ptak usi�owa� usi��� na wystaj�cym gzymsie i nie mog�c znale�� oparcia dla kud�a
tych �ap w�ciekle wali� skrzyd�ami w mur. Inni przechodnie r�wnie� przystawali. Zrobi�o si�-ma�e zbiegowisko. Z niekt�rych okien wychylali si� ludzie.
� Kol�gwa! � zawo�a� kfo�.
� Pierwszy wiosenny ptak, jakiego widz� powiedzia�a Aspaz do Maska.
Zupe�nie zapomnia� o z�ym nastroju.
� Ja te� � odpar�'! wzi�� j� pod r�k�. � Odprowadz� ci� na przystanek.
� Mam jeszcze troch� czasu, mo�emy pochodzie -� rzek�a z nadziej� w g�osie.
� Wiem � powiedzia-� do�� mi�kko � ale mnie ju� si� spieszy. Za p� godziny musz� by� w instytucie. Poza tym busy chodz� strasznie nieregularnie.
� W�a�nie � westchn�a � zn�w te nord-seledy�skie odchylenia. , Roz�mieszy�o go jej oburzenie.
� Rzeczywi�cie! Ciebie jako Soutank� musi to szczeg�lnie dra�ni�,
� Sk�d�e! � wzruszy�a ramionami. � To nawet mi�e!
Sprzeczno�� zawarta w tych dw�ch nast�puj�cych po sobie zdaniach tak 'go zdenerwowa�a, �e zabrak�o mu s��w. Nie powiedzia� ju� nic. Szybkim krokiem odprowadzi� j� na przystanek i nawet nie zaczeka� na przyjazd busu.
� Spotkamy si� nied�ugo � powiedzia� na po�egnanie. � Musimy chyba powa�nie porozmawia�.
Widzia�, �e jego s�owa zmartwi�y j�, nie by� jednak przekonany, czy to zmartwienie jest autentyczne.
� Bii! � rzuci�a za nim Aspaz, gdy przechodzi� na drug� stron� ulicy,
7.
M�dry Pilk wpad� do laboratorium niczym bomba. Mask od dobrej chwili oczekiwa� go z niecierpliwo�ci�. Dzisiaj przecie� mieli otworzy� eksperymentator. Poza tym zauwa�y� kilku nowych ludzi, kr�c�cych si� po pomieszczeniach, dw�ch Technik�w i jak�� ca�kiem mi�� Rozumn�.
� Witaj Mask! � rzuci� szef, 'zdejmuj�c p�aszcz. � Zimno dzisiaj!
� Bii! Prawda � odpowiedzia� Mask na powitanie. � Nie wiem czemu, ale udziela mi si� pa�skie podniecenie.
� Masz racj� Mask! Jestem podekscytowany. � Jajog�owy Pilk o pomarszczonej, ciemnoniebieskiej twarzy poskroba� si� po resztkach siwej czuprynki, kt�ra wyrasta�a mu zza uszu. Jego czarna tonsura wydawa�asi� dzi� zupe�nie hebanowa. � Te� by�by� podniecony, gdyby� czytywa� pras�! _ ,
� A c� tam takiego napisali? � w toni� m�odego biologa przebija�o pow�tpiewanie.
� Wiem, �e nie darzysz dziennikarzy zaufaniem, ale tym razem... Popatrz!
M�dry Pilk z szelestem rozpostar� na stole gazet�. Mask rzuci� okiem na tytu� i poderwa� si� z krzes�a. U g�ry pierwszej strony wielkimi literami bieg� napis: �Cztery zdj�cia z ocala�ej kamery na P�askowy�u Mgie�!" �Zima ma kolor r�owy! Pierwszy udany eksperyment uczonych Soutseledy�skich!"
� Niemo�liwe! �. krzykn�� Mask. � S� pierwsze zdj�cia wi�kszej p�aszczyzny?!
� No w�a�nie! � Pilk usiad�, rozpromieniony. � Czy to nie wspania�y triumf nauki?!
W tej chwili nawet eksperyment Ma&'ka zszed� na dalszy plan. Po tylu latach nieustannych pr�b uda�o si� sfotografowa� zim�! Do tej pory uczeni nie potrafili os�oni� kamer przed .wichrem. Okres tornad by� zwykle tak burzliwy, �e wszystkie otwory w budynkach^ zas�aniano metalowymi pokrywami odpornymi na gwa�towne zmiany temperatury i wysokie ci�nienie. Jesienne tajfuny podrywa�y ^to nieba ca�� ziemi�, co roku powstawa�y nowe p�askowy�e, doliny, rzeki zmienia�y sw�j bieg. Wicher i woda wciska�y si� w ka�d� nie zabezpieczon� szczelin�, rozsadzaj�c j� od razu, 'czy to w fazie zamarzania, czy te� w porze wiosennych roztop�w. Pot�ne wy�adowania elektryczne kruszy�y ska�y, szybkie oddalanie si� Planety od jej s�o�ca wyzwala�o prawdziwe -'piek�o i powodowa�o, �e zamieszkuj�cym Planet� istotom/bardzo ci�ko by�o przetrwa�. Zw�aszcza dawniej, bo teraz, gdy osi�gni�to jaki taki poziom technologiczny, by�o �atwiej. Ci�gle jednak zima okryta by�a mg�� niewiedzy. Zupe�nie niedawno, bo jakie� sze�� lat, wstecz pr�bowano po raz pierwszy sfotografowa� Planet� zim�, w najspokojniejszym pasie r�wnika. Nie by�o to zadanie proste, gdy� ludzie, kt�rzy mogliby tego dokona�, zapadali przecie� w zimowy sen. Dopiero rozwijaj�ca si� automatyzacja pozwoli�a rejestrowa� zmiany zachodz�ce na Planecie w czasie snu jej mieszka�c�w. Obecnie mier�ono ju� si�� i kierunki zimowych wiatr�w, wahania temperatury, nas�onecznienie. Du�a cz�� aparatury uleg�a zniszczeniu. Pierwsze zdj�cia, wykonane przez szczeliny zbrojone pancernym szk�em okaza�y �si� nieudane. Uczeni g�owili si�, dlaczego obraz utrwalony w ocala�ych kamerach przedstawia gmatwanin� niezrozumia�ych, bia�ych plam. Dopiero w ubieg�ym roku, na zje�dzie zimolog�w w Beslik wysuni�to hipotez�, �e otwory pokryte szk�em zostaj� w czasie gwa�townych zmian temperatury czym� przysypane, co potem zamarza na ich powierzchni. Uczony, kt�ry wysun�� t� tez�, Souta�czyk Adavig omal nie zosta� wygwizdany, gdy na dok�adk� stwierdzi�, �e wed�ug niego szk�o pokrywa si� legendarnym �niegiem. To by� burzliwy zjazd. I oto wreszcie uda�o si�!
� P�askowy� Mgie� jest w zimie r�owy! � dziwi� a� Mask.
� No w�a�nie! Ale Mask, do�� ju�, musimy zabra� si� do naszej roboty. Otwieramy ekspe-rymentatory? � M�dry Pilk mia� rozpromienion� twarz.
�.Mo�e i nam � powiedzia� w zamy�leniu
� kiedy� si� powiedzie?
Mask wr�ci� my�lami do swego eksperymentu. Gdyby Pilk wiedzia�, ile zale�y od przebiegu tego do�wiadczenia! Lecz szef nie zdawa� sobie nawet sprawy, �e pod jego bokiem dokonuje si� tak wa�nych odkry�. Nie mia� podstaw, by cokolwiek podejrzewa�. C�, w ko�cu pracowali w Zwyczajnym Instytucie Fizjologii Snu, jakich dziesi�tki rozsiane po ca�ym Kontynencie prowadzi�y �mudne badania pomocnicze. Eksperymenty, g��wne odbywa�y si� pod nadzorem Rz�du i Wojska. Tak, niestety, Wojska. Te w�a�nie pot�ne instytuty potrzebowa�y do pomocy plac�wek takich, jak ta, kierowana przez M�drego Pi�ka.
� Chod�my do lod�wek � odezwa� si� Pilk, ubrany ju� w roboczy kombinezon.
� Ju� si� ubieram � ockn�� si� Mask. Szef wydoby� z kieszeni ogromne okulary, bez.kt�rych nie m�g� obej�� si� w pracy.
� Widzia�em tu jakie� nowe twarze � zagadn�� biolog, zapinaj�c mankiety.
� I owszem � Pilk przeciera� szmatk� szkl�. � Dostaniesz do pomocy nowego Technika.
� � Oo, tak? � stwierdzi� Mask ^zgaszonym tonem.
Akurat teraz Technik by� mu zupe�nie niepotrzebny, b�dzie tylko przeszkadza�, wciskaj�c wsz�dzie sw�j w�cibski nos.
� Mo�e komu innemu oby�by Technik potrzebniejszy... � odezwa� si� z oci�ganiem.
� Co- ci si� sta�o? � M�dry Pilk popatrzy� na niego sponad okular�w. � Przecie� od'zesz�ego roku m�czy�e� mnie o pomocnika; wi�c go masz! My�la�em, �e jest ci potrzebny cz�owiek przy do�wiadczeniach.
� No tak � odpar� niespiesznie Mask � ale mia�em na my�li raczej Rozumnego, nie Technika. �
� Nie przesadzaj. Ten Technik nie�le si� zna na rzeczy.
� Ach, pewnie jest z gatunku tych �odkrywc�w"!
� Jakich znowu odkrywc�w? � stary naukowiec rozszerzy� oczy ze zdumienia.
� Nie s�ysza� pan? Na mo�cie pewnego razu zauwa�ono Technika. Wykopywa� p�yty chodnikowe i wrzuca� je do wody. Zrobi�o si� zbiegowisko i kto� zapyta�, co on robi. A on na to wrzeszczy: Ludzie! Eureka! Kwadraty rzucam, a ko�a powstaj�! ,
Pilk wybuchn�� gromkim �miechem.
� Niez�y dowcip � powiedzia� po chwili, � Ale mo�e by�cie wreszcie przestali im dokueza�?
W tym momencie obaj zauwa�yli w drzwiach ��t� tonsur�. Technik musia� wszystko s�ysze�, bo patrzy� z tak� nienawi�ci�, �e Maska przeszed� dreszcz. Pilk jakby tego nie zauwa�y�.
�To jest w�a�nie tw�j nowy pomocnik �� przedstawi� Technika.
� Rozumny Mask.' Tw�j zwierzchnik � zwr�ci� si� z kolei do ��tog�owego. � Chcia�e� czego�? � zapyta� na koniec.
� Tak. Chcia�em zapyta�, kiedy wreszcie zaczniemy to otwiera�. Pilk pociemnia� na twarzy,
�- Naucz si� na przysz�o��, �e decyzje podejmujemy tutaj my. Twoje uwagi nikogo nie interesuj�. W przeciwnym razie rozstaniemy si� i to szybko! Jasne?!
� Tak. � M�wi�c to Technik nisko opu�ci� g�ow�, tak �e nie mo�na by�o dostrzec jego oczu, ale Mask i tak wiedzia�, co w nich jest. W�a�ciwie spodoba�a mu si� ta bu�czuczna forma pytania, z jakim tamten zwr�ci� si� do M�drego Pi�ka. �wiadczy�a o niez�ej inteligencji, o jak� Mask nigdy nie pos�dzi�by takiego indywiduum.
� Chod�my � Pilk skierowa� si� ku drzwiom i wyszed� pierwszy. Technik przepu�ci� Maska przodem. Szli korytarzem wyk�adanym d�wi�koch�onnymi .kafelkami, prowadz�cym do lewego skrzyd�a.
� Jak si� nazywasz? � rzuci� Mask do ty�u, nawet nie odwracaj�c g�owy.
� Numer Trzynasty � odpowiedzia� tamten niech�tnie.
� Ho, ho! � rzek� m�ody biolog z podziwem w g�osie.
� A nie m�wi�em? � odezwa� si� z przodu M�dry Pilk. � Sam nie wiem, dlaczego dali nam tak dobrego Technika.
8.
� Nareszcie jeste� �� us�ysza� � ciemno�ci kobiecy g�os.
Zna� ten g�os bardzo dobrze i od razu poczu� przyp�yw niech�ci.
� Jak tutaj wesz�a�?
� Nie pami�tasz? Da�e� mi przecie