7812

Szczegóły
Tytuł 7812
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7812 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7812 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7812 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

C. S. FORESTER Komodor Przek�ad Henryka St�pie� WYDAWNICTWO MORSKIE GDA�SK �TEKOP� GLIWICE 1991 Tytu� oryginalu angielskiego: The Commodore Redaktor: Alina Walczak Opracowanie graficzne: Erwin Pawlusi�ski Ryszard Bartnik Korekta: Teresa Kubica � Copyright 1945 by C. S. Forester ISBN 83-215-5792-9 (Wyd. Morskie) ISBN 83-85297-64-2 (Tekop) Wydawnictwo Morskie, Gda�sk 1991 we wsp�pracy z �Tekop� Sp�ka z o.o. Gliwice Bielskie Zak�ady Graficzne zam. 1724/K Rozdzia� I Kapitan Sir Horatio Hornblower siedzia� w kr�tkiej wannie i patrzy� z niesmakiem na swoje nogi przewieszone przez jej brzeg. Cienkie i ow�osione, przywodzi�y mu na my�l n�ki paj�k�w, jakie widywa� w Ameryce �rodkowej. Trudno by�o my�le� o czymkolwiek innym siedz�c w skurczonej pozycji w tej idiotycznej nasiad�wce, z kolanami pod nosem; z jednej strony nogi zwisa�y za wann�, a z drugiej wystawa�a z wody g�rna partia cia�a. Zanurzona w wodzie by�a tylko �rodkowa cz�� korpusu, od pasa do kolan, a do tego zgi�ta prawie w p�. Hornblower by� z�y, �e musi bra� k�piel w tej pozycji; stara� si� opanowa� irytacj� i usilnie pr�bowa� nie my�le� o tysi�cach wygodniejszych k�pieli na pok�adzie okr�tu, pod pomp� do zmywania pok�adu, wyrzucaj�c� na niego strumienie orze�wiaj�cej wody morskiej. Si�gn�� po myd�o i flanelow� myjk� i zacz�� w�ciekle szorowa� nie zanurzone okolice cia�a, rozpryskuj�c wod� przez brzegi wanny na wyfroterowan� d�bow� pod�og� ubieralni. Pokoj�wka b�dzie mia�a z tym k�opot, ale w swoim obecnym nastroju Hornblower by� rad, �e przysporzy komu� k�opotu. Podni�s� si� niezdarnie, ociekaj�c wod�, namydli� i op�uka� �rodkowe partie cia�a i krzykn�� na Browna. Brown nadszed� natychmiast z sypialni, chocia� do�wiadczony s�u��cy wyczu�by nastr�j swego pana i op�ni� troch� przybycie, daj�c mu mo�no�� wyrzucenia z siebie paru mocnych s��w. Narzuci� ogrzany r�cznik na plecy Hornblowera, uwa�aj�c, aby ko�ce si� nie zamoczy�y. Hornblower wyszed� z m�tnej od myd�a k�pieli i ruszy� przez pok�j, zostawiaj�c na pod�odze �cie�k� z kropel i mokre �lady st�p. Wycieraj�c si� patrzy� ponuro przez drzwi sypialni na ubranie wy�o�one tam przez Browna. � �adny poranek, sir � odezwa� si� Brown. � Do diab�a z twoim porankiem � burkn�� Hornblower. B�dzie musia� w�o�y� to przekl�te tabaczkowo-niebieskie ubranie, lakierowane trzewiki i z�ot� dewizk�; nigdy dot�d nie mia� na sobie czego� takiego i czu� obrzydzenie do tego stroju, podziwianego przez �on� ju� w czasie przymiarek u krawca, a ba� si�, �e przyjdzie mu je nosi� do ko�ca �ycia. Na to uczucie odrazy sk�ada�a si� zwyk�a �lepa niech��, bez �adnego powodu, a do tego wstr�t do czego�, w czym nie jest mu do twarzy i w czym wygl�da ju� nie pospolicie, ale idiotycznie. Wdzia� przez g�ow� koszul� lnian� za dwie gwinee, a potem z wielkim trudem wbi� �ydki w ciasne tabaczkowe spodnie. Opina�y mu nogi jak sk�ra. Kiedy ju� wci�gn�� je do ko�ca, a Brown, stoj�c za jego plecami, doci�gn�� mu je w stanie, Hornblower spostrzeg� si�, �e nie w�o�y� po�czoch. Zdj�cie teraz spodni by�oby przyznaniem si� do b��du, czego nie mia� zamiaru robi�. Odm�wi�, gdy Brown mu to zaproponowa� i pocz�stowa� go nowym przekle�stwem. Z filozoficznym spokojem Brown ukl�k� i zacz�� podwija� ciasne nogawki, kt�re nie da�y si� jednak podci�gn�� nawet do kolan, tote� pr�ba na�o�enia d�ugich po�czoch w ten spos�b sko�czy�a si� niepowodzeniem. � Obetnij to �wi�stwo u g�ry! � warkn�� Hornblower. �Kl�cz�c na pod�odze Brown podni�s� na niego protestuj�ce spojrzenie, ale widz�c wyraz twarzy swego pana, nie odezwa� si� ani s�owem. W zdyscyplinowanym milczeniu zacz�� wype�nia� rozkaz. Wzi�� z toaletki no�yczki i ciach, ciach, ciach! G�rna cz�� po�czoch spad�a na pod�og�, a Hornblower wsun�� stopy w obci�te ko�ce i po raz pierwszy tego dnia poczu� satysfakcj�, gdy Brown odwija� nogawki spodni na to, co pozosta�o z po�czoch. Los mo�e si� sprzysi�c przeciwko niemu, ale, na Boga, on mu poka�e, �e potrafi postawi� na swoim. Wbi� stopy w lakierowe trzewiki, ju� nie z�orzecz�c, �e ciasne � przypomnia� sobie, z poczuciem winy, �e uleg� namowom modnego szewca i nie nalega� na wygod�, gdy obecna przy braniu miary ma��onka pilnowa�a, aby sta�o si� zado�� wymogom mody. St�paj�c sztywno podszed� do toaletki i owin�� szyj� halsztukiem, a Brown przypi�� mu fonta�. Ten g�upi halsztuk drapa� go w uszy przy ruchach g�owy, a sztywna szyja zrobi�a si� jakby dwa razy d�u�sza. Nigdy dot�d nie czu� si� bardziej skr�powany; jak tu oddycha� swobodnie w tym przekl�tym stoj�cym ko�nierzu, kt�ry sta� si� modny, gdy� tak nosili si� Brummell i ksi��� regent . Wdzia� kamizelk� w kwiatki � niebieskie z r�owymi ga��zkami � i surdut z najlepszego sukna, tabaczkowy, z wielkimi niebieskimi guzami; sp�d klap kieszeni i podszycie wy�og�w i ko�nierza by�o w odpowiednim odcieniu niebieskiego. Przez dwadzie�cia lat Hornblower nosi� wy��cznie mundur, tote� obraz ukazany przez lustro jego niech�tnym oczom wyda� mu si� nienaturalny, groteskowy, �mieszny. Mundur to rzecz wygodna � nikt nie m�g� mu zarzuci�, �e �le w nim wygl�da, bo przecie� musia� w nim chodzi�. Natomiast w ubraniu cywilnym powinien si� przejawia� jego w�asny smak i gust � nawet je�li jest cz�owiekiem �onatym � i niech sobie ludzie �miej� si� z tego, co nosi. Brown przyczepi� mu z�oty zegarek do dewizki i wepchn�� go do kieszonki w spodniach. Na brzuchu powsta�o wskutek tego nieznaczne wybrzuszenie, ale Hornblower nie mia� zamiaru obywa� si� bez zegarka tylko dlatego, �eby ubranie lepiej le�a�o. Wsun�� w r�kaw p��cienn� chusteczk� podan� mu przez Browna po spryskaniu jej wod� kwiatow� i ju� by� got�w. � To pi�kny str�j, sir � zauwa�y� Brown. � Pi�kna tandeta! � odburkn�� Hornblower. Przeszed�, wci�� na sztywnych nogach, przez ubieralni� i zastuka� do przeciwleg�ych drzwi. � Prosz� � us�ysza� g�os ma��onki. Barbara siedzia�a w k�pieli � jak on sam niedawno � z nogami zwieszonymi za wann�. � Jak �wietnie wygl�dasz, m�j drogi � zawo�a�a. � Co za mi�a odmiana zobaczy� ci� nie w mundurze. Nawet Barbara, najmilsza kobieta na �wiecie, nie by�a wolna od przykrej przywary niewie�ciej, polegaj�cej na chwaleniu zmiany dla niej samej, ale Hornblower nie odburkn�� jej tak jak Brownowi. � Dzi�kuj� � powiedzia�, mozolnie zdobywaj�c si� na nadanie g�osowi mi�ego tonu. � Podaj r�cznik, Hebe � zwr�ci�a si� Barbara do s�u�ki wychodz�c z k�pieli. Drobna Murzynka podesz�a bezszelestnie i owin�a j� r�cznikiem. � Wenus wynurza si� z fal � za�artowa� szarmancko Hornblower. Robi�, co m�g�, �eby opanowa� uczucie skr�powania na widok �ony nagiej w obecno�ci innej kobiety, mimo �e Hebe to tylko s�u��ca i do tego kolorowa. � My�l� � m�wi�a Barbara, gdy Hebe osusza�a jej sk�r� r�cznikiem � �e ludzie na wsi wiedz� ju� o naszym dziwnym zwyczaju brania k�pieli, co dzie�. Trudno mi sobie wyobrazi�, co o tym s�dz�. Hornblowerowi nie by�o trudno; sam by� kiedy� ch�opcem wiejskim. Barbara odrzuci�a r�cznik i znowu przez moment sta�a naga, gdy Hebe wci�ga�a jej jedwabn� koszul� przez g�ow�. Raz prze�amawszy bariery, kobiety zupe�nie trac� poczucie skromno�ci � w swojej prze- �roczystej koszuli Barbara wygl�da�a bardziej szokuj�co ni� bez niej. Usiad�a przy toaletce i zacz�a smarowa� twarz kremem, a Hebe czesa�a jej w�osy; na toaletce sta�o mn�stwo s�oik�w i s�oiczk�w i Barbara si�ga�a do nich kolejno jak czarownica przygotowuj�ca sw�j nap�j. � Ciesz� si� � ci�gn�a, ogl�daj�c uwa�nie swoje odbicie w lustrze � �e �wieci s�o�ce. Dobrze, �e mamy �adny dzie� na dzisiejsz� uroczysto��. Hornblower my�la� o uroczysto�ci od chwili przebudzenia; nie tyle mo�e z niech�ci�, co z niepewno�ci�. B�dzie to pierwsza wa�na chwila w jego nowym �yciu, tote� � rzecz ca�kiem naturalna � nie wiedzia� na pewno, jak zareaguje na odmian�. Barbara wci�� studiowa�a odbicie swojej twarzy w lustrze. � Witamy nowego dziedzica Smallbridge � powiedzia�a, odwracaj�c si� do niego z u�miechem. U�miech odmieni� nie tylko jej oblicze, ale i nastr�j Hornblowera. Barbara przesta�a by� wielk� dam�, c�rk� lorda, z najb��kitniejsz� arystokratyczn� krwi� w �y�ach, dam�, kt�rej doskona�a r�wnowaga duchowa i pewno�� siebie tak onie�miela�y Hornblowera, czego bardzo nie lubi�; teraz sta�a si� zn�w t� sam� kobiet�, kt�ra trwa�a przy nim nieustraszenie na zoranym pociskami pok�adzie �Lydii� na Pacyfiku, kobiet� dr��c� z mi�o�ci w jego ramionach, ukochanym przyjacielem i przyjazn� kochank�. Serce Hornblowera zabi�o szybciej dla niej. Wzi��by j� w ramiona i ca�owa�, gdyby w pokoju nie by�o Hebe. Lecz spojrzenie Barbary napotka�o jego wzrok i wyczyta�o z niego te my�li. Jeszcze raz u�miechn�a si� do niego; rozumieli si� cudownie, mieli w�asne, sobie tylko znane sekrety i �wiat poja�nia� dla obojga. Barbara wci�gn�a bia�e jedwabne po�czochy i zawi�za�a na udach szkar�atne jedwabne podwi�zki. Hebe czeka�a ju� z uniesion� w r�kach sukni� i Barbara da�a pod ni� nura. Suknia falowa�a i k��bi�a si�, a� Barbara wysun�a spod niej potargan� g�ow�, wymachuj�c r�kami w trakcie wsuwania w r�kawy. W takich warunkach �adna nie wygl�da�aby na wielk� dam� i Hornblower kocha� j� bardziej ni� zwykle. Hebe u�o�y�a fa�dy sukni na swojej pani i narzuci�a jej na ramiona koronkow� pelerynk�, �eby poprawi� jeszcze w�osy. Gdy ostatnia szpilka zosta�a wetkni�ta i ostatni loczek przypi�ty, Hebe nachyli�a si� i pomagaj�c �y�k� do but�w wsun�a pantofelki na stopy Barbary, kt�ra z wielk� uwag� wk�ada�a na g�ow� ogromny kapelusz przybrany r�ami i wst��kami. � Kt�ra� to godzina, kochany? � spyta�a. � Dziewi�ta � odpar� Hornblower, z trudem wysup�awszy zegarek z ciasnej kieszonki w spodniach. � Doskonale � powiedzia�a Barbara, si�gaj�c po d�ugie bia�e jedwabne r�kawiczki, kt�re dotar�y do niej z Pary�a kr�tymi �cie�kami przemytniczymi. � Hebe, panicz Ryszard jest ju� pewnie got�w. Powiedz niani, �eby go tu przynios�a. My�l� te�, kochany, �e twoja wst�ga i gwiazda b�d� bardzo na miejscu na dzisiejsz� uroczysto��. � Na progu mego w�asnego domu? � zaprotestowa� Hornblower. � Niestety tak � odpar�a Barbara. Kiwn�a g�ow� z piramid� r� i zamiast, jak przedtem, tylko si� u�miechn��, ukaza�a szeroko z�by i wszystkie obiekcje Hornblowera na temat za�o�enia orderu rozwia�y si� od razu. Barbara w ten spos�b da�a mu do zrozumienia, �e je�li idzie o ni�, to jak i on, nie przywi�zuje wi�kszej wagi do ceremonii powitania go jako nowego dziedzica Smallbridge. Jakby kto� widz�cy go na wskro� mrugn�� do niego porozumiewawczo. W sypialni Hornblower wydoby� z szuflady w komodzie wst�g� Orderu �a�ni i Gwiazd�, a Brown wyszuka� mu r�kawiczki irchowe, kt�re naci�ga� na r�ce schodz�c po schodach. Sp�oszona pokoj�wka dygn�a przed nim; w hallu czeka� szef s�u�by Wiggins, trzymaj�c w r�ku wysoki cylinder z futra bobrowego, a przy nim sta� lokaj John w nowej liberii wybranej przez Barbar�. Nadesz�a i ona sama, z niani� trzymaj�c� Ryszarda na r�ku. Ch�opczykowi wypomadowano loki, �eby nada� im sztywno��. Niania postawi�a go i poprawi�a na nim sukieneczki i koronkowy ko�nierz. Hornblower spiesznie uj�� go za jedn� r�czk�, a Barbara za drug�; Ryszard nie przywyk� jeszcze sta� o w�asnych si�ach i m�g� pu�ci� si� na czworakach w spos�b nie licuj�cy z powag� porannej ceremonii. Wiggins i John rozwarli podwoje i wszyscy troje, Barbara, Hornblower i Ryszard mi�dzy nimi, podeszli do szczytu schod�w nad podjazdem; Hornblower w ostatniej chwili, przed przest�pieniem progu, przypomnia� sobie o wsadzeniu cylindra na g�ow�. Wygl�da�o, �e przed dworem zebrali si� prawie wszyscy mieszka�cy Smallbridge. Po jednej stronie sta� pastor z gromadk� dzieciak�w, w �rodku czterej dzier�awcy folwark�w, w �le skrojonych ubraniach z czarnego sukna, ze swoimi lud�mi w bluzach roboczych, a z drugiej strony kobiety w fartuchach i czepkach. W tyle za dzie�mi stajenny z zajazdu �Pod Dyli�ansem i Ko�mi� podsun�� skrzypce pod brod� i poda� ton; pastor da� znak d�oni� i dzieci zacz�y przera�liwie cienkimi g�osikami: Oo-oto kroczy w�-��-�dz zwyci�ski, Dmi-ii-ijcie w tr�-by, bi-ii-ijcie w b�b-ny! S�owa te adresowane by�y oczywi�cie do Hornblowera, tote� zdj�� cylinder i sta� zak�opotany; melodia nic nie m�wi�a jego g�uchym na tony uszom, zdo�a� jednak pochwyci� niekt�re s�owa. Ch�r zako�czy� nier�wno �piew i pastor wyst�pi� do przodu. � Jej lordowska wysoko�� � zacz�� � Sir Horatio. Witam w imieniu wsi. Witamy ci�, Sir Horatio, w ca�ej glorii zdobytej w wojnie przeciwko tyranowi korsyka�skiemu. Witamy jej lordowsk� wysoko�� ma��onk� stoj�cego przed nami bohatera, siostr� bohatera dowodz�cego obecnie nasz� dzieln� armi� w Hiszpanii, c�rk� rodziny nale��cej do najwy�szej arystokracji kraju! Witamy� � Pan! � zawo�a� niespodziewanie Ryszard. � Ta-ta! Pastor nie zareagowa� na to nawet mrugni�ciem; raz zacz�wszy przemow�, ci�gn�� dalej, wyg�aszaj�c przesadnie pochlebne zdania o rado�ci, jaka zapanowa�a we wsi na wie��, �e sta�a si� ona w�asno�ci� s�awnego �eglarza. Hornblower nie nad��a� za w�tkiem przemowy, bo musia� mocno trzyma� Ryszarda za r�czk� � gdyby uda�o mu si� wyrwa�, malec pogna�by na czworakach schodami w d�, do dzieci ze wsi. Hornblower przeni�s� spojrzenie na soczyst� ziele� parku; w dali falist� lini� rysowa� si� masyw wy�yny Downs, a z boku wie�a ko�cio�a Smallbridge g�rowa�a nad drzewami. Z tej samej strony wida� te� by�o sad w pe�nym rozkwicie, przedziwnie uroczy. Park, sad i ko�ci� s� jego; jest dziedzicem, panem na w�o�ciach, w�a�cicielem wielu akr�w ziemi witanym w�a�nie przez dzier�awc�w. Za plecami jest jego dom, pe�en jego s�u�by; na piersi ma wst�g� i gwiazd� orderu rycerskiego; a w Londynie bank Coutts and Company ma w swoich piwnicach stosik z�otych gwinei r�wnie� b�d�cych jego w�asno�ci�. Jest u szczytu m�skich ambicji. S�awa, bogactwo, bezpiecze�stwo, mi�o��, dziecko � ma wszystko, czego dusza mo�e pragn��. Pastor gada� dalej monotonnym g�osem, a on stoj�c u szczytu schod�w, stwierdzi� ku swemu zdumieniu, �e wci�� nie jest szcz�liwy. Rozz�o�ci� si� za to na siebie. Powinien czu� si� przepe�niony dum�, rado�ci� i szcz�ciem, a on medytuje nad przysz�o�ci� z pewn� niech�ci�; dra�ni go my�l o bytowaniu w tym miejscu, a ju� szczeg�lnie o modnym sp�dzaniu sezonu w Londynie, nawet gdyby mia� mie� Barbar� ca�y czas przy sobie. Co� przerwa�o nagle te chaotyczne rozmy�lania Hornblowera. Us�ysza� s�owa, kt�re nie powinny zosta� wypowiedziane, a poniewa� jedyn� osob� m�wi�c� by� pastor, on musia� je wyrzec i mamrota� dalej swoje, wyra�nie nie orientuj�c si�, �e pope�ni� gaf�. Hornblower rzuci� ukradkowe spojrzenie na Barbar�; jej bia�e z�by b�ysn�y na moment nad doln� warg� � oczywista oznaka gniewu dla ka�dego, kto zna� j� dobrze. Poza tym jednak zachowywa�a si� ze stoickim spokojem brytyjskich klas wy�szych. Co mog�o tak j� zdenerwowa�? Hornblower szuka� w pod�wiadomo�ci s��w wypowiedzianych przez pastora, kt�re tam zapad�y mimo braku uwagi. Tak, to by�o to. G�upiec m�wi� o Ryszardzie, jakby by� dzieckiem ich obojga. Barbara okropnie si� w�cieka�a, gdy brano pasierba za jej w�asne dziecko. I rzecz ciekawa � im bardziej zaczyna�a lubi� ch�opczyka, tym mocniej j� to irytowa�o. Pastor sko�czy� i nasta�a niezr�czna pauza. Nale�a�o chyba co� odpowiedzie� i Hornblower powinien to uczyni�. � Ha� hm � odchrz�kn��; za kr�tko by� jeszcze po �lubie, �eby si� ca�kiem wyzby� dawnego nawyku. Gor�czkowo my�la�, co by tu powiedzie�. Powinien by� oczywi�cie by� ju� przygotowany do przemowy; powinien by� j� obmy�la�, zamiast sta� tak i �ni� na jawie. � Ha� hm. Z dum� spogl�dam na ten krajobraz angielski� Uda�o mu si� powiedzie� wszystko, co nale�a�o. O tyranie z Korsyki. O ch�opach w armii angielskiej. O kr�lu i ksi�ciu regencie. O Lady Barbarze. I o Ryszardzie. Gdy sko�czy�, zapad�a znowu kr�puj�ca przerwa; ludzie spogl�dali po sobie, a� jeden z wie�niak�w wyst�pi� do przodu. � Trzy razy �hip-hip-hurra� na cze�� jej lordowskiej wysoko�ci! Wszyscy wznie�li trzykrotny okrzyk, ku zdumieniu Ryszarda, kt�ry zareagowa� g�o�nym p�aczem. � Niech �yje Sir Horatio! Niech �yje, niech �yje, niech �yje! Teraz pozosta�o tylko wycofa� si� uprzejmie do wn�trza domu i pozwoli� dzier�awcom si� rozej��. Bogu dzi�ki, ju� po wszystkim. Lokaj John sta� w hallu w postawie, kt�r� widocznie uwa�a� za postaw� na baczno��. Znudzony Hornblower zanotowa� w pami�ci, �e trzeba nauczy� go trzymania �okci przy sobie. Skoro ma zatrudnia� lokaja, zrobi z niego dobrego lokaja. Nadesz�a niania i porwa�a Ryszarda, �eby sprawdzi�, czy bardzo ma mokro. Utykaj�c zbli�a� si� te� kamerdyner z listem na tacy. Hornblower poczu�, �e krew nap�ywa mu do twarzy; jak si� orientowa�, takiej piecz�ci i tego grubego p��tnowanego papieru u�ywano tylko w Admiralicji. Up�yn�y miesi�ce, d�ugie jak lata, od ostatniego listu, jaki otrzyma� z Admiralicji. Porwa� pismo z tacy i tylko dzi�ki �asce Opatrzno�ci przypomnia� sobie, �eby przeprosi� Barbar� spojrzeniem przed z�amaniem piecz�ci. Lordowie Komisarze Admiralicji Whitehall 10 kwietnia 1812 Sir, Lordowie Komisarze polecili mi poinformowa� Pana, �e Ich Lordowskie Wysoko�ci pragn� zatrudni� Pana natychmiast jako Komodora, z kapitanem pod pa�sk� komend�, w misji, kt�ra zdaniem Ich Lordowskich Wysoko�ci zas�uguje na powierzenie jej oficerowi o Pa�skim sta�u i pozycji. Poleca si� zatem Panu i uprasza o mo�liwie najszybsze powiadomienie, za moim po�rednictwem, Ich Lordowskich Wysoko�ci, czy przyjmie Pan t� propozycj�, czy nie, a w wypadku Pa�skiej zgody poleca si� Panu i uprasza stawi� si� bez zw�oki osobi�cie w tutejszym biurze dla odebrania ustnych instrukcji od Ich Lordowskich Wysoko�ci, jak r�wnie� instrukcji od ka�dego innego Ministra Stanu, z kt�rym skontaktowanie si� Pana mo�e zosta� uznane za konieczne. Pa�ski pos�uszny s�uga E. NEPEAN Sekr. Lord�w Komisarzy Admiralicji Hornblower musia� przeczyta� list dwukrotnie � za pierwszym razem nic z niego nie zrozumia�. Przy powt�rnym czytaniu fantastyczna tre�� pisma dotar�a do jego �wiadomo�ci. Przede wszystkim u�wiadomi� sobie, �e nie musi przebywa� dalej tu, w Smallbridge, czy te� na Bond Street. Zostaje uwolniony od tego wszystkiego; b�dzie m�g� bra� k�piel pod pomp� pok�adow�, a nie w tej idiotycznej nasiad�wce mieszcz�cej ledwie kocio�ek wody; b�dzie m�g� chodzi� po swoim pok�adzie, wdycha� morskie powietrze; zrzuci te przekl�te ciasne spodnie i nigdy ju� ich nie w�o�y; nie b�dzie zmuszony przyjmowa� �adnych delegacji ani przemawia� do �adnych przekl�tych dzier�awc�w; nigdy wi�cej nie poczuje odoru chlewni i nie b�dzie trz��� si� na grzbiecie konia. To pierwsza sprawa; druga to zaofiarowane mu stanowisko komodora � w dodatku komodora pierwszej klasy, z podleg�ym mu kapitanem, a wi�c pozycja r�wna admiralskiej. B�dzie mia� sw�j proporczyk na topie grotmasztu, szacunek i honory � nie �eby mu na nich zale�a�o, lecz b�d� one widomymi oznakami zaufania, jakim go obdarzono, awansu, jaki sta� si� jego udzia�em. Louis w Admiralicji widocznie musi mie� o nim dobre zdanie, skoro mianuje go komodorem, mimo �e jest na ko�cu g�rnej po�owy listy kapitan�w. Oczywi�cie zwrot �zas�uguje na powierzenie jej oficerowi o Pa�skim sta�u i pozycji� to zwyk�a formu�ka z g�ry usprawiedliwiaj�ca przeniesienie go przez Admiralicj� � w razie odmowy � na po�ow� pensji; ale� te ko�cowe s�owa, o konsultacji z ministrami stanu, s� ogromnie wa�ne. Oznaczaj�, �e powierzana mu misja jest zadaniem odpowiedzialnym, o znaczeniu mi�dzynarodowym. Ow�adn�a nim fala podniecenia. Wyj�� zegarek. Dziesi�ta pi�tna�cie � wczesna pora, jak dla szczur�w l�dowych. � Gdzie Brown? � hukn�� do Wigginsa. Przedziwna rzecz, Brown by� na podor�dziu � mo�e zreszt� nie taka dziwna; wszyscy na dworze wiedz� ju� oczywi�cie, �e ich pan otrzyma� list z Admiralicji. � Wyjmij m�j najlepszy mundur i szpad�. Ka� zaprz�c konie do powozu. Pojedziesz ze mn�, Brown� B�d� chcia�, �eby� powozi�. Przygotuj tak�e rzeczy na noc dla mnie i dla siebie. S�u�ba rozbieg�a si� na wszystkie strony � nie tylko nale�a�o wykona� wa�ne polecenia pana, ale sz�o r�wnie� o spraw� pa�stwowej wagi, a wi�c podw�jnie wa�n�. Gdy Hornblower otrz�sn�� si� z pierwszego wra�enia, spostrzeg�, �e tylko Barbara zosta�a przy nim. Bo�e, w podnieceniu ca�kiem o niej zapomnia� i ona wie o tym. Sta�a lekko pochylona, z opad�ym k�cikiem ust. Gdy oczy ich si� spotka�y, k�cik ten si� uni�s�, ale zaraz opad� z powrotem. � To Admiralicja � t�umaczy� si� nieporadnie. � Chc� mianowa� mnie komodorem, z kapitanem pod moj� komend�. Przykro mu by�o patrze�, jak Barbara pr�buje udawa�, �e jest z tego zadowolona. � To wielki zaszczyt � powiedzia�a. � Lecz nie wi�kszy, m�j drogi, ni� na to zas�ugujesz. Ucieszy�e� si� na pewno, ja tak�e. � B�d� musia� opu�ci� ci� w zwi�zku z tym � zauwa�y� Hornblower. � Kochany, sp�dzi�am z tob� sze�� miesi�cy. Sze�� miesi�cy szcz�cia, jakie mi da�e�, to: wi�cej, ni� na to zas�uguje jakakolwiek kobieta. I przecie� wr�cisz do mnie. � Oczywi�cie �e wr�c� � odpar� Hornblower. Rozdzia� II Pogoda by�a typowo kwietniowa. Podczas uroczysto�ci u st�p schod�w dworu Smallbridge by�o bardzo s�onecznie, ale w trakcie dwudziestomilowego przejazdu do Londynu spad� gwa�towny deszcz. Potem pokaza�o si� s�o�ce, ogrza�o ich i osuszy�o; a teraz kiedy przeje�d�ali przez Wimbledon Common , niebo zn�w pociemnia�o i pierwsze krople zacz�y pada� na ich twarze. Hornblower cia�niej owin�� si� p�aszczem i zapi�� guziki ko�nierza. Tr�jgraniasty kapelusz ze z�ot� lam�wka i guzem spoczywa� na kolanach pod os�on� namiotu z p�aszcza; noszone d�u�ej na deszczu te kapelusze deformowa�y si� pod wp�ywem wody zbieraj�cej si� we wg��bieniu g��wki i za rondem. Od zachodu nadlecia� deszcz i wiatr, z wyciem niewiarygodnie kontrastuj�cym z cudown� pogod� panuj�c� zaledwie p� godziny temu. Uderzenie szkwa�u skupi�o si� na lewym koniu w zaprz�gu. Uchyli� si� i przesta� ci�gn��. Brown przejecha� biczem po jego l�ni�cym zadzie i ko� ze �wie�� energi� wpar� si� w chom�to. Brown to dobry wo�nica � dobry zreszt� we wszystkim. By� najlepszym ze znanych Hornblowerowi sternik�w kapita�skich, lojalnym podw�adnym w czasie ucieczki z Francji, a teraz przekszta�ci� si� w najlepszego s�u��cego, jakiego mo�na sobie wymarzy�. Siedzia� na ko�le, oboj�tny na ulew�, trzymaj�c w du�ej opalonej d�oni �liskie sk�rzane lejce; d�o�, nadgarstek i przedrami� pracowa�y jak spr�yna, utrzymuj�c delikatny nacisk na pyski koni � nie za silny, aby im przeszkadza�, lecz dostateczny dla pewnego biegu po o�liz�ej drodze i panowania nad ko�mi w ka�dej chwili. Ci�gn�y teraz pow�z b�otnist� szos� pod g�r� po stromym podje�dzie do Wimbledon Common z werw�, jakiej Hornblowerowi nie uda�o si� nigdy z nich wykrzesa�. � Brown, chcia�by� i�� znowu na morze? � zapyta� Hornblower. Sam fakt, �e pozwoli� sobie na to niekonieczne przecie� odezwanie dowodzi�, jak bardzo podniecenie wytr�ci�o go z r�wnowagi. � Faktycznie bym chcia�, sir � odpar� kr�tko Brown. Hornblower musia� sam zdecydowa�, co Brown mia� na my�li � czy ta zwi�z�a odpowied� pokrywa�a typowo po angielsku uczucie entuzjazmu, czy te� Brown chcia� tylko uprzejmie dostosowa� si� do nastroju swego pana. Woda �cieka�a Hornblowerowi z mokrych w�os�w po szyi za ko�nierz. Powinien by� zabra� zydwestk�. Skuli� si� na wy�cie�anym sk�r� siedzeniu, opar�szy obie d�onie na r�koje�ci przytroczonej do pasa szpady � szpady o warto�ci stu gwinei, ofiarowanej mu przez Fundusz Patriotyczny. R�ce spoczywaj�ce na pionowo ustawionej szpadzie podtrzymywa�y ci�ki, przemoczony p�aszcz nad kapeluszem le��cym na kolanach. Wzdrygn�� si�, gdy nast�pny strumyczek pociek� mu za ubranie. Zanim ulewa przesz�a, by� przemoczony do nitki i czu� si� fatalnie, ale oto zn�w pokaza�o si� wspania�e s�o�ce. Krople deszczu na ja�owcu i je�ynach l�ni�y jak diamenty; z koni bucha�a para; wysoko w g�rze skowronki zn�w podj�y sw�j �piew. Hornblower rozpi�� p�aszcz i przetar� chusteczk� mokre w�osy i szyj�. Brown zwolni� bieg koni, aby id�c st�pa po szczycie wzg�rza zd��y�y z�apa� oddech przed szybkim zjazdem w d�. � Londyn, sir � powiedzia�. To by� istotnie Londyn. Deszcz oczy�ci� powietrze z kurzu i dymu, tak �e nawet z tej odleg�o�ci z�ocony krzy� i dzwon nad katedr� �w. Paw�a l�ni�y w s�onecznym blasku. Iglice ko�cio�a, wygl�daj�ce na ni�sze z powodu kopu�y, stercza�y z nienaturaln� wyrazisto�ci�. Ostro rysowa�y si� szczyty dachu. Brown cmokn�� na konie, kt�re ruszy�y truchtem, ci�gn�c z turkotem pow�z po stromym zje�dzie do Wandsworth. Hornblower wyj�� zegarek. By�a dopiero druga � du�o czasu na za�atwienie spraw. Mimo �e pod p�aszczem mia� mokr� koszul�, dzie� okaza� si� znacznie lepszy, ni� si� spodziewa�, siedz�c rano w swojej nasiad�wce. Brown �ci�gn�� cugle koni, staj�c przed Admiralicj� i od razu zjawi� si� obdarty w��cz�ga, kt�ry os�oni� ko�o, �eby Hornblower, wysiadaj�c z powozu, nie zab�oci� sobie o nie p�aszcza i munduru. � A zatem pod �Z�otym Krzy�em�, Brown � powiedzia� Hornblower, szukaj�c w kieszeni miedziaka dla w��cz�gi. � Tak jest, sir � odpar� Brown zawracaj�c konie. Hornblower starannie w�o�y� sw�j tr�jgraniasty kapelusz, wyg�adzi� na sobie p�aszcz i przesun�� na �rodek sprz�czk� pasa od szpady. W swoim dworze Smallbridge by� Sir Horatiem, panem domu, seniorem, lecz teraz tylko kapitanem Hornblowerem id�cym na spotkanie z Lor- dami Admiralicji. Lecz admira� Louis przywita� go kordialnie. Nie trzyma� go w poczekalni d�u�ej ni� trzy minuty � tyle tylko, ile by�o potrzeba na pozbycie si� osoby, kt�r� w�a�nie przyjmowa� � i u�cisn�� mu d�o�, wyra�nie rad, �e go widzi; zadzwoni�, �eby zabrano mokre okrycie Hornblowera i w�asnor�cznie postawi� mu krzes�o przy ogromnym kominku, kt�ry p�on�� u niego latem i zim� od czasu powrotu z dowodzonego przez niego stanowiska w Indiach Wschodnich. � Lady Barbara, mam nadziej�, czuje si� dobrze? � zapyta�. � Tak, sir, doskonale � odpar� Hornblower. � A sam pan domu? � Te� bardzo dobrze, sir. Hornblower szybko opanowywa� onie�mielenie. Siad� g��biej w krze�le i ch�on�� mi�e ciep�o kominka. Na �cianie by� nowy portret Collingwooda. Powieszono go prawdopodobnie na miejsce poprzedniego, lorda Barhama. Hornblowerowi zrobi�o si� przyjemnie, gdy zauwa�ywszy czerwon� wst�g� i gwiazd� na portrecie, przeni�s� wzrok na w�asn� pier� i stwierdzi�, �e jest ozdobiona takim samym orderem. � A wi�c porzuci� pan b�ogo�� domowego zacisza natychmiast po otrzymaniu naszego listu? � Oczywi�cie, sir. Hornblower pomy�la�, �e mo�e korzystniej by�oby nie zachowywa� si� tak naturalnie, by�oby lepiej przyj�� jak�� poz�, udawa�, �e si� oci�ga z podj�ciem obowi�zk�w s�u�bowych lub zgodzi� si� na to tak, jakby czyni� wielkie osobiste po�wi�cenie dla kraju, ale za nic na �wiecie nie potrafi�by tego uczyni�. Za bardzo ucieszy� go ten awans, zbyt by� ciekaw misji, jak� Admiralicja ma dla niego w zanadrzu. Bystre oczy Louisa uwa�nie bada�y jego twarz, a on otwarcie napotka� to spojrzenie. � Jaki ma pan plan w stosunku do mnie, sir? � zapyta�, nie czekaj�c, a� Louis pierwszy si� odezwie. � Ba�tyk � odpar� Louis. Wi�c to tak. To jedno s�owo przerwa�o ca�y tok porannych gor�czkowych spekulacji, ca�� paj�cz� sie� mo�liwo�ci. Mog�o to by� ka�de miejsce na �wiecie: Jawa czy Jamajka, przyl�dek Horn albo Przyl�dek Dobrej Nadziei, Ocean Indyjski lub Morze �r�dziemne, wsz�dzie na �wiecie w promieniu dwudziestu pi�ciu tysi�cy mil, gdzie powiewa�a bandera brytyjska. A ma by� Ba�tyk; Hornblower pr�bowa� odnale�� w pami�ci swoje wiadomo�ci na temat Ba�tyku. Nie p�ywa� na wodach p�nocnych od czasu, kiedy by� m�odszym oficerem. � Dowodzi tam admira� Keats, czy tak? � W tej chwili tak. Ale Saumarez idzie na jego miejsce. Otrzyma rozkaz, aby pozostawi� panu jak najszersz� swobod� dzia�ania. Ciekawa sprawa. S�owa te zawiera�y aluzj� o podziale dow�dztwa, a w tym tkwi niebezpieczne ryzyko. Lepszy z�y g��wnodowodz�cy ni� podzia� dowodzenia. Powiedzenie podw�adnemu, �e jego prze�o�ony ma rozkaz da� mu du�� swobod� dzia�ania to rzecz niebezpieczna, chyba �e podw�adny jest cz�owiekiem o wybitnej lojalno�ci i zdrowym rozs�dku. Hornblower prze�kn�� �lin� w tym momencie � naprawd� zapomnia� przez chwil�, �e to on sam jest brany pod uwag� jako ten podw�adny; by� mo�e ma w Admiralicji opini� �cz�owieka o wybitnej lojalno�ci i zdrowym rozs�dku�. Louis patrzy� na niego z zaciekawieniem. � Chce pan us�ysze�, jaki b�dzie zakres pa�skiego dow�dztwa? � zapyta�. � Tak, oczywi�cie � odpar� Hornblower, ale nie bardzo mu na tym zale�a�o. Fakt, �e ma w og�le czym� dowodzi� by� znacznie wa�niejszy ni� to, czym ma dowodzi�. � Dostanie pan �Nonsucha� , siedemdziesi�t cztery dzia�a � rzek� Louis. � B�dzie mia� pan zatem dobrze uzbrojony okr�t w razie potrzeby. Ponadto otrzyma pan tyle ma�ych jednostek, ile uda�o nam si� zebra� dla pana: korwety: �Lotus� i �Raven� , dwa kecze bombowe, �Moth� i �Harvey�, oraz kuter �Clam� . Na razie tyle, ale mo�e przygotujemy co� jeszcze, zanim pan odp�ynie. Chcemy, aby by� pan got�w do wszelkich dzia�a� przybrze�nych, jakie mog� si� panu przytrafi�. A b�dzie ich chyba niema�o. � Tak s�dz� � rzek� Hornblower. � Nie wiem, czy b�dzie pan walczy� po stronie Rosjan, czy przeciwko nim � ci�gn�� w zadumie Louis. � To samo dotyczy Szwed�w. B�g wie, jak rozwija si� tam teraz sytuacja. Ale Jego Dostojno�� powie panu wszystko na ten temat. Hornblower spojrza� pytaj�co. � Pa�ski czcigodny szwagier, najznakomitszy markiz Wellesley, kawaler Orderu �w. Patryka, minister spraw zagranicznych Jego Brytyjskiej Kr�lewskiej Mo�ci. M�wimy o nim w skr�cie Jego Dostojno��. P�jdziemy do niego za chwil�. Ale trzeba jeszcze za�atwi� pewn� wa�n� spraw�. Kogo pan chce na dow�dc� �Nonsucha�? Hornblowera zatka�o to pytanie. By�a to mo�no�� protekcji na wielk� skal�. Zdarza�o mu si� mianowa� midszypmen�w i pomocnik�w lekarza okr�towego; raz kiedy� pastor o niejasnej przesz�o�ci zabiega� usilnie o mianowanie go kapelanem na jego okr�cie. Ale mie� co� do powiedzenia w sprawie mianowania dow�dcy okr�tu liniowego to rzecz o ca�e niebo wa�niejsza. Jest stu dwudziestu kapitan�w m�odszych sta�em od Hornblowera, w wi�kszo�ci to ludzie o wybitnej przesz�o�ci; o ich wyczynach opowiadano z zapartym tchem w czterech stronach �wiata. Ludzie ci torowali sobie drog� do tej rangi w�asn� krwi�, daj�c dowody zdolno�ci i odwagi nie maj�ce precedensu w historii. Na pewno po�owa z nich albo i wi�cej podskoczy�aby z rado�ci na propozycj� dowodzenia siedemdziesi�cioczterodzia�owym okr�tem liniowym. Hornblower wspomnia�, jak ucieszy�o go powierzenie mu dow�dztwa �Sutherlanda� dwa lata temu. Kapitanowie �yj�cy z po�owy pensji, kapitanowie zatrudnieni na l�dzie, z�erani oczekiwaniem na wys�anie ich w morze � by� w mocy zmieni� ca�e �ycie i karier� jednego z nich. Ale nie waha� si� ani chwili przed podj�ciem decyzji. Mo�e s� �wietniejsi kapitanowie, z bardziej t�g� g�ow�, ale on pragn�� mie� tylko jednego. � Chcia�bym dosta� Busha � odpar� � je�li to mo�liwe. � Mo�e pan go mie� � Louis skin�� g�ow�. � Spodziewa�em si�, �e to o niego pan poprosi. Tylko czy ta jego drewniana noga nie b�dzie dla niego zbytnim utrudnieniem? � Chyba nie � powiedzia� Hornblower. By�oby niezmiernie przykro wyp�ywa� w morze z kim� innym. � A wi�c za�atwione � zakonkludowa� Louis, spogl�daj�c na zegar na �cianie � Chod�my teraz do Jego Dostojno�ci, je�li nie ma pan nic przeciwko temu. Rozdzia� III Hornblower siedzia� w swoim prywatnym saloniku w gospodzie �Pod Z�otym Krzy�em�. Na kominku buzowa� ogie�, a na stoliku, przy kt�rym si� usadowi�, pali�y si� a� cztery woskowe �wiece. Hornblower z troch� nieczystym sumieniem rozkoszowa� si� ca�ym tym luksusem: prywatnym salonem, kominkiem, �wiecami woskowymi. Tak d�ugo �y� w ub�stwie, tak bardzo musia� oszcz�dza� i odmawia� sobie wszystkiego przez ca�e dotychczasowe �ycie, �e to nieliczenie si� z pieni�dzmi dawa�o mu dziwn�, podejrzan� przyjemno��, rado��, kt�rej towarzy- szy�o poczucie winy. Rachunek, jaki otrzyma jutro rano, b�dzie zawiera� pozycj� opiewaj�c� co najmniej na p� korony za �wiat�o, a gdyby zadowoli� si� �wieczkami �ojowymi, nale�no�� nie przekroczy�aby dw�ch pens�w. Za ogie� na kominku te� policz� szylinga. Mo�na by� pewnym, �e w�a�ciciel zajazdu za��da najwy�szych stawek od go�cia, kt�rego niew�tpliwie na to sta�, kawalera Orderu �a�ni, ze s�u��cym i z powozem dwukonnym. Jutrzejszy rachunek wyniesie raczej prawie dwie gwinee ni� jedn�. Hornblower pomaca� kiesze� na piersi, �eby sprawdzi�, �e ma tam wci�� gruby plik banknot�w jednofuntowych. Sta� go na wydanie dw�ch gwinei dziennie. Uspokojony pochyli� si� znowu nad notatkami poczynionymi w trakcie rozmowy z ministrem spraw zagranicznych. By�y chaotyczne, zapisywane w miar� jak ta czy inna sprawa przypomina�a si� Wellesleyowi. Okaza�o si�, �e nawet Rada Ministr�w nie ma pewno�ci, czy Rosjanie b�d� walczy� przeciwko Bonapartemu, czy nie. Nie, problem nale�y sformu�owa� inaczej. Nikt nie wie, czy Bonaparte zamierza bi� si� z Rosjanami, czy te� nie. Niezale�nie od stopnia niech�ci cara w stosunku do Francuz�w � a jest on niew�tpliwie du�y � car nie rozpocznie wojny, p�ki nie zostanie do tego zmuszony, p�ki Bonaparte nie zaatakuje go rozmy�lnie. Zamiast bi� si� b�dzie z pewno�ci� czyni� wszelkie mo�liwe ust�pstwa, przynajmniej na razie, dalej pr�buj�c rozbudowa� i zreorganizowa� swoj� armi�. � Trudno sobie wyobrazi� � powiedzia� Wellesley � �e Bonio b�dzie na tyle g�upi, �eby szuka� zwady, kiedy praktycznie mo�e mie� wszystko, co zechce, bez walki. Na wypadek jednak wojny jest rzecz� po��dan�, by Anglia dysponowa�a na Ba�tyku si�� uderzeniow�. � Je�eli Bonio przegna Aleksandra z Rosji � ci�gn�� Wallesley � chcia�bym, aby pan by� tam w pogotowiu, �eby go zabra�. Zawsze mo�emy mie� z niego jaki� po�ytek. Kr�lowie na wygnaniu bywaj� w najgorszym razie u�ytecznymi marionetkami, kt�re mo�na postawi� na czele wci�� jeszcze istniej�cego oporu w krajach podbitych przez Bonapartego. Anglia schroni�a pod swoim opieku�czym skrzyd�em w�adc�w Sycylii i Sardynii, Niderland�w oraz Portugalii i Hesji, a wszyscy oni pomagaj� podtrzymywa� nadzieje w sercach swoich by�ych poddanych, gn�bionych teraz pod butem tyrana. � Tak wiele zale�y od Szwecji � zauwa�y� z kolei Wellesley. � Nikt nie jest w stanie przewidzie�, co zrobi Bernadotte. Tym bardziej �e zaj�cie Finlandii przez Rosj� podra�ni�o Szwed�w. Staramy si� wykaza� im, �e z dwojga z�ego Bonaparte jest dla nich wi�kszym zagro�eniem. Stoi u wr�t Ba�tyku, a Rosja tylko w jego ko�cu. Ale Szwecji mo�e by� nie na r�k� dokonywanie wyboru mi�dzy Rosj� a Bonapartem. Sprawa jest bardzo skomplikowana, niezale�nie od tego, z kt�rej strony spojrzy si� na ni� � Szwecja rz�dzona przez ksi�cia korony , kt�ry niespe�na trzy lata temu by� genera�em francuskim, w dodatku w pewnym stopniu powi�zanym z Bonapartem przez ma��e�stwo; Dania i Norwegia w r�kach tyrana, Finlandia �wie�o zaw�adni�ta przez Rosj�, a na po�udniowym wybrze�u Ba�tyku roi si� od wojsk Bonapartego. � Ma obozy wojskowe w Gda�sku i w Szczecinie � doda� Wellesley � i oddzia�y z po�udniowych Niemiec rozmieszczone na ca�ej drodze do Berlina, nie m�wi�c ju� o Prusakach czy Austriakach i innych sprzymierze�cach. Maj�c Europ� u st�p, Bonaparte mo�e wlec w swoim ogonie armie by�ych przeciwnik�w; gdyby si� zdecydowa� wyda� wojn� Rosji, znaczna cz�� jego si� b�dzie si� sk�ada�a z cudzoziemc�w � W�och�w i Niemc�w z po�udnia, Prusak�w i Austriak�w, Holendr�w i Du�czyk�w. � S�ysza�em, �e s� tam nawet Hiszpanie i Portugalczycy � ci�gn�� Wellesley.� Mam nadziej�, �e mi�o sp�dzili ostatni� zim� w Polsce. M�wi pan po hiszpa�sku, jak si� nie myl�? � Tak � powiedzia� Hornblower. � I po francusku? � Tak. � Po rosyjsku? � Nie. � A po niemiecku? � Nie. � Po szwedzku, polsku, litewsku? � Nie. � Szkoda. S�ysza�em jednak, �e wi�kszo�� wykszta�conych Rosjan lepiej m�wi po francusku ni� po rosyjsku � s�dz�c po tych Rosjanach, kt�rych sam pozna�em, musz� oni bardzo s�abo zna� w�asny j�zyk. A mamy dla pana t�umacza szwedzkiego � b�dzie pan musia� ustali� z Admiralicj�, jak zostanie wci�gni�ty do ksi�g okr�tu, tak to si� chyba m�wi prawid�owo w j�zyku �eglarskim. Takie wtr�canie drobnych ironicznych uwag by�o typowe dla Wellesleya. By� on generalnym gubernatorem Indii, a teraz ministrem spraw zagranicznych, osob� b��kitnej krwi i u szczytu popularno�ci. W tych paru s�owach potrafi� wyrazi� sw� wynios�� ignorancj� i wyni- kaj�c� z niej wynios�� pogard� dla spraw �eglarstwa oraz pa�sk� wynios�o�� osoby z wy�szych sfer w stosunku do nieokrzesanego wilka morskiego, nawet je�li ten wilk morski by� przypadkiem jego w�asnym szwagrem. Hornblower, kt�rego to troch� ubod�o, wci�� na tyle panowa� nad sob�, �e m�g� w rewan�u spr�bowa� dotkn�� Wellesleya. � Jeste�, Ryszardzie, mistrzem we wszystkich rzemios�ach � zauwa�y� spokojnie. Nale�a�o przypomnie� temu snobowi, �e wilk morski jest na tyle blisko z nim spowinowacony, i� mo�e m�wi� mu po imieniu, i wsadzi� przy tym markizowi szpileczk� sugesti�, �e mo�e on mie� co� wsp�lnego z rzemios�em. � Ale chyba nie w twoim, Hornblowerze. Nie potrafi�em nauczy� si� rozr�nia� tych wszystkich lewych burt i prawych i tych waszych �przebrasowa� na zawietrzn�� i tym podobnych rzeczy. Tego trzeba uczy� si� w szkole, jak hic, haec, hoc . Trudno by�o naruszy� wynios�e zadowolenie z siebie markiza; Hornblower wr�ci� wi�c my�lami do spraw powa�niejszych. Rosjanie maj� niez�� flot� wojenn�, jakie� czterna�cie okr�t�w liniowych, w Rewlu i Kronsztadzie; Szwecja prawie tyle samo. W portach Niemiec i Pomorza roi si� od korsarzy francuskich, tote� powa�na cz�� zadania Hornblowera b�dzie polega�a na ochronie �eglugi brytyjskiej przed tymi rekinami morza, gdy� handel ze Szwecj� ma wielkie znaczenie dla Anglii. Z Ba�tyku idzie zaopatrzenie okr�towe, umo�liwiaj�ce Anglii panowanie nad morzami � smo�a i terpentyna, sosny na maszty, liny i drewno, �ywica i olej. Gdyby Szwecja sprzymierzy�a si� z Bonapartem przeciwko Rosji, dostawy szwedzkie w tej dziedzinie � znacznie przekraczaj�ce po�ow� ca�ego importu � urwa�yby si� i Anglia musia�aby toczy� dalej wojn� z t� troch� pozyskan� z Finlandii i Estonii, przewo�on� Ba�tykiem pod nosem marynarki szwedzkiej i jako� wyprowadzan� przez Sund mimo panowania Bonapartego w Danii. Rosja chcia�aby zatrzyma� te zapasy dla w�asnej marynarki wojennej i trzeba by w taki czy inny spos�b przekona� j�, �eby odda�a wystarczaj�c� ilo�� dla utrzymania okr�t�w Brytyjskiej Marynarki Wojennej na morzu. Dobrze si� jednak sta�o, �e Anglia nie po�pieszy�a na pomoc zaatakowanej przez Rosj� Finlandii; gdyby to uczyni�a, szans� na wdanie si� Rosji w wojn� z Bonapartem by�yby znacznie mniejsze. Dyplomacja wspierana si�� uchroni by� mo�e Szwecj� od sprzymierzenia si� z Bona- partem, uczyni bezpiecznym transport towar�w po Ba�tyku i otworzy p�nocne wybrze�e Niemiec dla wypad�w przeciwko transportom Bonapartego � gdyby pod takim naciskiem Bonaparte jakim� cudem odni�s� pora�k�, nawet Prusy mo�na by nam�wi� do przej�cia na stron� przeciwnika. Nast�pnym wi�c zadaniem dla Hornblowera by�oby pom�c w nak�onieniu Szwecji do zrezygnowania z jej odwiecznej nieufno�ci wobec Rosji, a Prus z narzuconego przymierza z Francj�, nie czyni�c przy tym nic, co by zagrozi�o �egludze po Ba�tyku. Fa�szywy krok m�g�by oznacza� kl�sk�. Hornblower od�o�y� notatki i patrzy� nie widz�c na przeciwleg�� �cian� pokoju. Mg�a, lody i p�ycizny na Ba�tyku; rosyjska marynarka wojenna, marynarka szwedzka i korsarze francuscy; handel ba�tycki, przymierze z Rosj� i stanowisko Prus; wielka polityka i sprawy handlowe o ogromnym znaczeniu; w ci�gu nast�pnych kilku miesi�cy los Europy, historia �wiata b�dzie balansowa� na ostrzu no�a, a odpowiedzialno�� spoczywa� b�dzie na nim. Hornblower poczu�, �e serce zaczyna bi� mu szybciej, a mi�nie si� napinaj�. By�y to od dawna mu znane objawy towarzysz�ce perspektywie niebezpiecze�stwa. Min�� prawie rok od chwili, gdy do- znawa� ich ostatnim razem, wchodz�c do ogromnej kajuty na �Victorii�, aby us�ysze� wyrok s�du wojennego, kt�ry m�g� skaza� go na �mier�. Nie lubi� tych uczu�, tej perspektywy ogromnej odpowiedzialno�ci; nic z tego nie przeczuwa�, gdy rado�nie podje�d�a� tu w po�udnie, �eby odebra� rozkazy. Za tak� cen� zostawi mi�o�� i przyja�� Barbary, �ywot dziedzica wiejskiego, spok�j i cisz� swego �wie�o osi�gni�tego ogniska domowego. Przecie� gdy tak siedzia�, blisko rozpaczy i desperacji, czu�, �e ta przysz�o��, ze swymi problemami, zaczyna go kusi�. Admiralicja daje mu woln� r�k� � w tym wzgl�dzie nie mo�e mie� zastrze�e�. Rewel zamarza w grudniu, Kronsztad cz�sto ju� w listopadzie. Na okres zalodzenia b�dzie musia� przesun�� baz� swoich operacji dalej na po�udniowy Ba�tyk. Czy Lubeka w og�le zamarza? W ka�dym razie by�oby lepiej� Hornblower odsun�� gwa�townym ruchem swoje krzes�o od sto�u, nie zdaj�c sobie zupe�nie sprawy z tego, co czyni. Wci�� nie potrafi� na siedz�co zaprz�c do pracy swej wyobra�ni, a je�liby, to nie na d�u�ej, ni� zdo�a�by wysiedzie� nie oddychaj�c. Spostrze�enie o tyle trafne, �e kiedy ju� musia� my�le� na siedz�co, odczuwa� objawy charakterystyczne dla powolnego duszenia si� � wzrasta�o ci�nienie krwi i zaczyna� wierci� si� niespokojnie. Tego wieczora nie musia� siedzie�; odsun�wszy krzes�o, m�g� chodzi� po pokoju, od sto�u do okna i z powrotem, na odcinku nie kr�tszym ni� na wielu znanych mu pok�adach rufowych, a pewnie bardziej wolnym od przeszk�d. Prawie natychmiast drzwi salonu uchyli�y si� bez szmeru i przez szpar� zajrza� Brown, zaalarmowany szuraniem odsuwanego krzes�a. Kapitan zacz�� chodzi�, a to znaczy, �e jeszcze bardzo d�ugo nie p�jdzie spa�. Brown by� inteligentnym cz�owiekiem, a ca�y sw�j rozum u�ytkowa� na trosk� o swego kapitana. Zamkn�� cichutko drzwi i wszed� do pokoju dopiero dziesi�� minut p�niej. W ci�gu tych dziesi�ciu minut chodzenia Hornblower wszed� w rytm, a jego umys� poch�on�y gor�cz- kowe rozmy�lania, z kt�rych trudno by�oby go wybi�. Brown potrafi� w�lizn�� si� do pokoju nie zwracaj�c uwagi swego pana � w istocie trudno by�oby powiedzie�, czy Hornblower zauwa�y� w og�le jego wej�cie. Dostosowuj�c dok�adnie swoje ruchy do rytmu krok�w kapitana, Brown utar� nadpalone knoty �wiec � zacz�y ju� bowiem ocieka� i rozsiewa� niemi�y sw�d � oraz do�o�y� w�gla do ledwie �arz�cego si� ognia na kominku. Potem opu�ci� pok�j i nastawi� si� na d�ugie czekanie; zazwyczaj kapitan by� wyrozumia�ym panem i nie przychodzi�o mu do g�owy trzyma� s�u��cego do p�na na nogach po to tylko, �eby pom�g� mu po�o�y� si� do ��ka. W�a�nie dlatego, �e Brown zdawa� sobie z tego spraw�, nie mia� tego wieczora �alu do Hornblowera, �e raz zapomnia� powiedzie� mu, �e mo�e i�� spa�. Hornblower chodzi� po pokoju r�wnym, odmierzonym krokiem, zawracaj�c na dwa cale przed boazeri� pod oknem w jednym ko�cu, a w drugim prawie ocieraj�c si� biodrem o st�. Rosjanie i Szwedzi, konwoje i korsarze, Sztokholm i Gda�sk � mia� o czym my�le�. W dodatku na Ba�tyku b�dzie zimno, wi�c musi si� zastanowi�, jak zadba� o zdrowie za�ogi w okresie ch�od�w. A pierwsza rzecz do zrobienia natychmiast po zgromadzeniu si� flotylli to dopilnowanie, �eby na ka�dej jednostce znalaz� si� oficer, kt�ry na pewno potrafi prawid�owo odczytywa� i nadawa� sygna�y. Je�li nie b�dzie dobrej ��czno�ci, ca�a dyscyplina i organizacja p�jd� na marne, a on mo�e da� sobie spok�j z obmy�laniem jakichkolwiek plan�w. Wad� kecz�w bombowych jest� Rozleg�o si� pukanie do drzwi, przerywaj�c rozmy�lania Hornblowera. � Wej�� � warkn��. Drzwi otworzy�y si� powoli, ukazuj�c Browna i zal�knionego w�a�ciciela zajazdu w zielonym rypsowym fartuchu. � Co jest? � sykn�� Hornblower. Przerwawszy spacer �po pok�adzie rufowym�, poczu� nagle, �e jest zm�czony; wiele rzeczy zdarzy�o si� od rana, gdy by� witany przez dzier�awc�w jako dziedzic Smallbridge, a nogi dawa�y mu zna�, �e musia� si� du�o nachodzi�. Brown i gospodarz wymienili spojrzenia i gospodarz zdecydowa� si� odezwa�. � Sir, sprawa jest taka � zacz�� nerwowo. � Jego lordowska wysoko�� zajmuje czw�rk�, zaraz pod tym salonem, sir. Jego lordowska wysoko��, sir, to, za pa�skim przeproszeniem, bardzo pop�dliwy pan. On m�wi � jeszcze raz przepraszam, sir � �e druga po p�nocy to wystarczaj�co p�no na chodzenie tam i z powrotem nad czyj�� g�ow�. On powiada� � Druga w nocy? � zdziwi� si� Hornblower. � Bli�ej trzeciej, sir � wtr�ci� delikatnie Brown. � Tak, sir. Bi�o akurat p� do trzeciej, jak on zadzwoni� na mnie drugi raz. M�wi, �e jakby pan co� kopn�� albo sobie zanuci�, to ju� by�oby lepiej. Ale s�ucha�, jak pan chodzi tam i nazad, sir� Jego lordowska wysoko�� powiada, �e przywodzi mu to na my�l �mier� i S�d Ostateczny. Chyba dlatego, �e pan chodzi za regularnie. Powiedzia�em mu, sir, kim pan jest, jak dzwoni� pierwszy raz. A teraz� Hornblower ju� zupe�nie oprzytomnia�, otrz�sn�� si� ca�kiem z fali pogr��aj�cych go my�li. Widzia� nerwow� gestykulacj� w�a�ciciela zajazdu, miotaj�cego si� mi�dzy Scyll� w postaci tego nieznanego lorda na dole i Charybd� � kapitanem Sir Horatiem Hornblowerem na g�rze. Z ogromnym trudem powstrzyma� si� od wybuchni�cia g�o�nym �miechem. Wyobrazi� sobie ca�� t� humorystyczn� sytuacj�: nieznajomego impetycznego para na dole, gospodarza przera�onego perspektyw� obra�enia kt�rego� z dw�jki swych zamo�nych i wp�ywowych go�ci i jako ukoronowanie komplikacji � Browna, uparcie do ostatniej chwili nie dopuszczaj�cego do przerwania rozmy�la� swego pana. Ujrza� wyra�n� ulg� na twarzach ich obu na widok jego u�miechu i to sprawi�o, �e naprawd� si� roze�mia�. Ostatnio szybko wpada� w z�o��, tote� Brown spodziewa� si� wybuchu, a biedny w�a�ciciel zajazdu w og�le nie oczekiwa� niczego innego � w�a�ciciele zajazd�w zawsze s� przygotowani na wybuchy gniewu ze strony ludzi, kt�rych los zmusza� ich go�ci� u siebie. Hornblower przypomnia� sobie, �e rano zgromi� Browna bez powodu za jego uwag� o pi�knym poranku; Brown m�g�by lepiej wyczuwa� sytuacj�, bo przecie� gdy Hornblower w�cieka� si� rano, by� jeszcze bezrobotnym oficerem marynarki wojennej skazanym na �ywot na wsi, a teraz jest komodorem, na kt�rego oczekuje flotylla, i nic na �wiecie nie mog�oby mu zepsu� nastroju � tego wszystkiego Brown nie wzi�� w rachub�. � Przeka�cie ode mnie wyrazy szacunku jego lordowskiej wysoko�ci � powiedzia�. � I zapewnijcie, �e z t� chwil� ustaje marsz przeznaczenia. Brown, id� spa�. Gospodarz pobieg� schodami na d� z ogromn� ulg�, a Brown wzi�� lichtarz z prawie ju� wypalonymi �wiecami i o�wietli� swemu panu drog� do sypialni. Hornblower �ci�gn�� mundur z ci�kimi z�otymi epoletami, a Brown pochwyci� go, zanim zd��y� upa�� na pod�og�. Zdj�wszy nast�pnie buty, koszul� i spodnie Hornblower naci�gn�� na siebie wspania�� koszul� nocn�, przygotowan� przez Browna na ��ku; koszul� z grubego jedwabiu chi�skiego, zdobn� brokatem, z zawi�zade�kami przy mankietach i szyi, po kt�r� Barbara wys�a�a specjalne zam�wienie a� na Wsch�d przez swoich przyjaci� z Kompanii Wschodnioindyjskiej. W�o�ona do ��ka ceg�a owini�ta w koc ju� zd��y�a ostygn��, ale jej przyjemne ciep�o rozesz�o si� po po�cieli; Hornblower wsun�� si� w przytulne obj�cia pos�ania. � Dobranoc, sir � powiedzia� Brown i zdmuchn�� �wiec�. Z k�t�w wype�z�a na pok�j ciemno��, a z ni� burzliwe sny. �pi�c czy czuwaj�c � rano Hornblower nie umia� co do tego zaj�� stanowiska � umys� jego roztrz�sa� przez reszt� nocy niezliczone uwarunkowania i mo�liwo�ci wi���ce si� z czekaj�c� go wypraw� na Ba�tyk, gdzie znowu stawk� b�dzie jego �ycie, reputacja i szacunek dla samego siebie. Rozdzia� IV Hornblower pochyli� si� do przodu na siedzeniu w karecie i wyjrza� przez okienko. � Wiatr wykr�ca troch� na p�noc � powiedzia�. � Chocia� teraz wieje, powiedzia�bym, z kierunku zach�d ku p�nocy. � Tak, kochanie � odpar�a cierpliwie Barbara. � Przepraszam ci� skarbie � zfreflektowa� si� Hornblower. � Przerwa�em ci. M�wi�a� o moich koszulach. � Nie. Na ten temat ju� sko�czy�am, m�j drogi. A m�wi�am, �e masz nie da� nikomu rozpakowa� p�askiej skrzynki z twoimi rzeczami, p�ki nie nadejd� ch�ody. Tw�j ko�uszek barani i d�ugi p�aszcz na futrze s� tam, dobrze przesypane kamfor�, co je zabezpiecza od moli. Jak tylko znajdziesz si� na okr�cie, ka� zaraz zanie�� t� skrzynk� do siebie. � Dobrze, kochanie. Pow�z zaturkota� na kocich �bach Upper Deal . Barbara poruszy�a si� na siedzeniu i uj�a znowu r�k� Hornblowera w swoje d�onie. � Wola�abym nie musie� m�wi� o futrach � ci�gn�a. � Mam nadziej� och, wielk� nadziej� �e wr�cisz przed nastaniem ch�od�w. � I ja te�, kochana � odpar