7791
Szczegóły |
Tytuł |
7791 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7791 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7791 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7791 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej Brodziak �� � � Nas�uch dalekosi�ny
���Niecierpliwie czeka�em na Olta. Mog�em zaprosi� go do domu. Tutaj jednak b�dzie wi�kszy spok�j. Dobiega�a czternasta. Wy��cza�em z centralnego pulpitu kolejno urz�dzenia Stacji. System zapisu sygna�u ju� nie dzia�a�. Unieruchomi�em silniki poruszaj�ce g��wn� anten�. Wy��czy�em zasilanie ca�o�ci sprz�tu odbiorczo-rejestruj�cego. Zatrzaskiwano na korytarzu drzwi. Kto� zbiega� po schodach. Tak, dawno min�y czasy, kiedy pracowano tu po kilkana�cie godzin na dob�. Teraz odwalaj� robot� jak przy ta�mie. Za chwil� b�dzie tu jak w biurowcu po godzinach urz�dowania.
���Olt pracowa� w Centrali Analizy Sygna��w w Arachom. Teraz tam te� panowa�y minorowe nastroje. Wcale nie z powodu ostatniej redukcji bud�etu. Gorsze by�o to, �e prawie nikt nie wierzy� ju� w sens projektu. Seminaria w Centrali by�y anemiczne. Przedstawiano jakie� przyczynki. Brakowa�o jakiej� dobrej og�lnej koncepcji.
���Olt by� osobisto�ci� w Centrali. Zna�em go jeszcze ze studi�w. Ostatnio od dawna ju� go nie widywa�em. Rosa twierdzi, �e skoro co� znalaz�em, to powinienem to zg�osi� do Planu seminari�w Centrali, a nie intrygowa�. By�by to b��d. T�umaczy�em Rosie, �e nie jestem specjalist� od analizy sygna�u, �e w Projekcie Nas�uchu pracuj� tylko w Stacji Odbiorczo-Rejestruj�cej. T�umaczy�em, �e problemy lingwistyki to tylko moje hobby. Nie jestem znany w tej dziedzinie. Nie mam nawet dyplomu magistra lingwistyki matematycznej. Wyja�nia�em, �e facet, kt�ry jest elektronikiem, nie mo�e poucza� lingwist�w. Chcieliby opisu formalnego. Zamiast s�ucha�, o co chodzi, czepialiby si� b��d�w we wzorach. Ju� to widz�... Du�y stres. Dwie godziny tureckiej gadaniny i zerowy rezultat.
���Przy pulpicie zadzwoni� telefon.
���- Sekretariat, Tatiana, jest tutaj profesor Olt Iransky.
���- Prosz� przyprowadzi� profesora na g�r� i poprosz� o dwie kawy.
���- Dobrze, czy b�d� mog�a potem p�j�� do domu?
���- Oczywi�cie.
���W drzwiach stan�� Olt. Zawsze by� ubrany ze smakiem. Nie zmieni� si� przez te dwa lata.
���- Cze�� Olt, zapewne chcesz umy� r�ce. Czy zatrzyma�e� si� w hotelu Stacji, czy w miasteczku?
���- Dobra, dobra, m�w, co to ma by� za bomba. Dlaczego mnie tutaj �ci�gn��e�?
���- Siadaj tutaj, w fotelu przy stoliku. Potrzebny nam b�dzie tylko papier i o��wki.
���- To rzeczywi�cie niewiele. A mo�e by jaka� kawa...
���- B�dzie. S�uchaj! Dla jasno�ci, w skr�cie to, co wiemy, a raczej jak ja rozumiem to, co ustalono. Od dwudziestu lat zar�wno w pa�mie fal superkr�tkich, jak i fal rz�du kilku kHz, rejestrujemy sygna�y, kt�re ponad wszelk� w�tpliwo�� s� dialogiem albo raczej rozmow�. My w tej rozmowie nie uczestniczymy, bo nic z niej nie rozumiemy, mimo �e gdyby ten be�kot zrozumie�, to mogliby�my si� w��czy�. Jak wiadomo, ustalono alfabet j�zyka, a nawet list� s��w. Z tym �e stale pojawiaj� si� jakie� nowe. To zreszt� normalne. �ywy j�zyk zawsze tworzy neologizmy. Zapisano ju� tysi�ce kilometr�w ta�my magnetycznej z tym gulgotaniem. Mimo �e nie wiemy, czy to nie s� przypadkiem setki pozdrowie� imieninowych. Nasza plac�wka w Deva wpakowuje ca�o�� zarejestrowanego zapisu w cholernie drogie kosteczki "czytaj-pisz-krystaloidu". Niekt�re fragmenty sygna�u wydano dla amator�w-hobbist�w w formie ksi��kowej.
���- Piekielnie nudzisz. Przecie� to jest poziom poni�ej wyk�adu popularnonaukowego dla szk� podstawowych.
���- Sied� jeszcze chwil� cicho. S�owem nie potrafimy przyporz�dkowa� znacze�. �e b�d� z tym trudno�ci, wiedziano od pocz�tku. Od neurofizjolog�w dowiedzieli�my si� ju� jakie� sto lat temu, �e znaczenie s�owa lub zdania jest pewnym odwzorowaniem (modelem) obserwowanego przedmiotu lub sytuacji, tworzonym na chwil� albo na d�u�ej w sieci neurona�nej.
���Do pracowni wesz�a Tatiana. O�t przesta� mnie s�ucha�.
���- Sluchaj, Gera, ty jako� w og�le w tym popularnonaukowym odczycie nie wspomnia�e�, �e ca�o�� zarejestrowanego sygna�u dzieli si� na dwa podzbiory. Wi�ksza cz�� sygna��w ma charakter regularny, o bardzo ubogim s�owniku, a najsilniejsze sygna�y w og�le nie maj� charakteru skokowego, s� sygna�em ci�g�ym policyklicznym. Nie o to mi chodzi, �e ja to odkry�em, ale istotne jest to, �e zachodzi zwi�zek mi�dzy tymi sygna�ami regularnymi a pewnymi zjawiskami astrofizycznymi obserwowanymi przez astronom�w.
���- Dlatego w�a�nie ciebie tutaj �ci�gn��em. Ty to udowodni�e� i dlatego tylko ty jeste� w stanie zapali� si� do mojego pomys�u. Poza tym, �eby go zrealizowa�, trzeba wp�yn�� na Biuro Informacji i Kultury. Mo�e to , zrobi� tylko kto� o olbrzymim presti�u. Ty jeste� znany nie tylko specjalistom. Twoje nazwisko znaj� nie tylko politycy i dziennikarze, ale r�wnie� uczniowie szk� �rednich.
���- Do diab�a! Co ma wsp�lnego Projekt Nas�uchu z Ministerstwem Informacji i Kultury?
���- A ma. S�uchaj. W pa�mie 70 MHz z rejonu Syriusza i gwiazdozbioru Kasjopei jest wys�ana wiadomo��, kt�r� prze�ama�em.
���Olt wsta� na r�wne nogi, potr�ci� stolik i rozla� kaw�, kt�ra �cieka�a teraz stru�k� z glazury stolika na czerwony dywan. Na szcz�cie wyla� tylko swoj� kaw�. W mojej fili�ance wi�kszo�� zosta�a.
���- Albo k�amiesz, albo jeste� dure�. Je�li z�ama�e�, to czemu tego nie opublikowa�e� w stu czasopismach i nie og�osi�e� na dwudziestu zjazdach. Skoro ty to zrobi�e�, to znaczy, �e to nie jest trudne i za chwil� zrobi� to inni, i nadaj� to nawet w telewizji i w tygodnikach dla gospody� domowych. Zreszt�, niby jak to zrobi�e�, nie masz przecie� tutaj do tego sprz�tu, nie masz komputer�w. A poza tym, jak ty rozumiesz s�owa "prze�ama�em wiadomo��"! Zrozumia�e� wszystko? Nadaj� melodramat z cyklu love story?
���Ostatnie zdanie by�o ju� sensowne. Mo�na by�o podj�� rozmow�, skoro Olt wr�ci� ju� do problemu wi�zania s��w sygna�u z ich znaczeniami.
���- S�uchaj! Sygna� z Syriusza i Kasjopei w por�wnaniu z innymi odbieranymi to rzeczywi�cie audycja dla najg�upszych, z tym �e jako� ma�o kto si� tym zajmowa�. System Wyszukiwania Informacji Naukowych poda� mi zaledwie pi�� publikacji dotycz�cych tego problemu. Jedn� napisa� tw�j asystent z Arachora. Praca jest, podobnie jak cztery pozosta�e, bezwarto�ciowa. A co do mojego wyposa�enia w sprz�t, to nie przesadzaj. Wszystko, czego potrzebujemy, to komputer. Podstawowe programy automatycznej analizy tekst�w i t�umacze� s� og�lnie dost�pne. Ju� pi�� lat temu tu w Stacji zafundowa�em sobie abonenck� ko�c�wk� do jednego z wi�kszych komputer�w w okolicy. Nale�y on do sieci przemys�owej. To niewa�ne. Oczywi�cie, musia�em ten wydatek jako� uzasadni� kierownictwu. Ale przecie� ty najlepiej wiesz, �e j�zyk naturalny jest na tyle gi�tki, �e mo�na nawet nie k�ama�, pisz�c o czym�, a adresat zrozumie co� innego, w�a�nie to, co chcesz.
���- No dobrze, jak to zrobi�e�?
���- Za�adowa�em program opracowany przed pi��dziesi�ciu laty przez francuski wojskowy o�rodek badawczy dla cel�w �amania szyfr�w. Program ten nazywa si� ANA-CHIFFRE-1. Na wej�ciu poda�em sygna� z Syriusza a otrzyma�em wydruk wiadomo�ci licz�cy 120 stron. Po francusku. Sygna� z Kasjopei da� ten sam francuski tekst.
���Olt zblad�, wzi�� moj� fili�ank� kawy i wypi� j� duszkiem.
���- S�uchaj, nie str�j ze mnie �art�w. Co trujesz, �e wydruk by� po francusku, przecie� wiesz, �e ANA-CHIFFRE-1 zawsze da wydruk po francusku, bo tak go ci z Nancy urz�dzili. Ale ANA jest dobry do �amania szyfr�w wiadomo�ci z zakresu poj�� ludzkich. Mo�e to by� o kwiatach albo o rozmieszczeniu �odzi podwodnych, ale na planetach wok� Syriusza mo�e nie by� wody ani dla go�dzik�w, ani dla �agl�wek.
���- Wok� Syriusza w og�le nie ma planet.
���- No wi�c, co Syriusz nadaje? Zreszt� to niewa�ne. Do czego mnie potrzebujesz? To niesamowite, �eby z g�upia frant zastosowa� program opracowany przed pi��dziesi�ciu laty i otrzyma� rezultaty. Wszyscy my�leli, �e to musi by� o jakich� abstrakcyjnych poj�ciach, nieprzet�umaczalnych na nasze, prawie neandertalskie g�owy. A ty gadasz, �e taki programik wystarczy�. To musi by� jaka� trywialna omy�ka. Mo�e ty tu w og�le rejestrujesz program najbli�szej stacji radiowej.
���Olt zareagowa� prawid�owo. Jak przysta�o na specjalist�, tre�� tego, co "Syriusz nadaje", na razie s�abo go interesowa�a. Nie m�g� natomiast przebole�, �e on i jego ch�opcy z Centrali mierzyli za wysoko i dlatego przepu�cili pi�k�. Jestem pewien, �e zacznie mnie teraz wypytywa� o szczeg�y wst�pnej transformacji sygna�u przed podaniem go na wej�cie programu ANA. No, ale nie po to go tutaj �ci�ga�em. Podszed�em do biurka i wyci�gn��em z szuflady jeden z dwudziestu przygotowanych egzemplarzy skryptu oprawionego w ��te ok�adki.
���- S�uchaj, masz tu maszynopis wiadomo�ci z Syriusza. Potem sobie poczytasz do poduszki. Ale teraz do rzeczy. Mamy trudne zadanie, bo wiadomo�� jest ni to smutna, ni to weso�a, jest po prostu opisem og�lnego dzia�ania, kt�re jest chyba obce naszej obecnej mentalno�ci. Poniewa� jednak to dzia�anie nas dotyczy, trzeba, moim zdaniem, t� wiadomo�� rozpowszechni�. Z tym, �e wi�kszo�� jest raczej nie przygotowana na co� takiego.
���- M�wisz zbyt podnio�le. To jest dosy� grube, a poza tym s�abo znam francuski. M�w, o co chodzi, ale jasno.
���- Dobra, ale nie przerywaj uwagami o poziomie moich wyk�ad�w popularnonaukowych. Ci ludzie, kt�rzy czytaj� sobie od czasu do czasu co� o kosmologii, stale dowiaduj� si�, �e jakie� 20 miliard�w lat temu gar�� superg�stej plazmy zacz�ta si� rozpryskiwa� w galaktyki, gwiazdy i powstaj�ce wok� nich planety. Stygn�c powoli, rozlatuje si� to wszystko na zewn�trz. Jak wyliczono, szybko�� ucieczki galaktyk jest tak du�a, �e si�y wzajemnego ich przyci�gania si�, zale�ne od tak zwanej �redniej g�sto�ci materii Wszech�wiata, s� zbyt ma�e, aby nast�pi�o ponowne kurczenie si� Wszech�wiata. Tak wi�c czasoprzestrze� nie ma kszta�tu cyklicznie kolapsuj�cej hiperkuli, lecz raczej rogalika o nieustannie wyd�u�aj�cych si� ko�cach. S� tacy, kt�rych te teorie kosmologiczne strasznie deprymuj�. My�l, �e Wszech�wiat jest jaka� jednorazow� szczeg�lno�ci� i na dodatek d��y do rozp�yni�cia si� w coraz d�u�szy i d�u�szy i coraz zimniejszy rogalik, dzia�a przygn�biaj�co. To od tych fizyk�w wieje ten obezw�adniaj�cy pesymizm, kt�ry niepostrze�enie wp�ywa na nas wszystkich. Pesymizm ten odzwierciedla si� w ca�ej naszej smutnej, hedonistycznej kulturze.
���- Tak, to wiem. I jest co� na ten temat w Wiadomo�ci?
���- Ona tylko tego dotyczy.
���- Wy w Centrali s�usznie uwa�ali�cie, �e Rozmowa odbywa si� mi�dzy, nazwijmy to, tworami o znacznie wy�szym poziomie abstrakcji. Ich aparat poj�ciowy zupe�nie nie przystaje do naszego. Ale ta wiadomo�� jest wyk�adem popularnonaukowym dla najni�ej rozwini�tych cywilizacji, o poziomie inteligencji o numerze zero. Pisz� o tym na wst�pie. Niczego od nas nie oczekuj�, bo wiedz�, �e nic im nie pomo�emy. Informuj� nas tylko o tym, co zrobi�. �eby poj��, jak si� to robi, trzeba by� znacznie bardziej rozwini�tym. Wtedy dopiero mo�na by�oby sobie poczyta� kt�ry� z tych sygna��w, jakie chcieli�cie odsylabizowa� w Arachora.
���- A co oni takiego robi�?
���- Usi�uj� zwi�kszy� �redni� g�sto�� Wszech�wiata. Z jakich� wzgl�d�w robi� to etapami. Zaczynaj� od pewnych rejon�w.
���- Po co?
���- �eby doprowadzi� do zatrzymania ucieczki galaktyk i spowodowa� ich kolaps, czyli, �eby wr�ci� do chwili zero.
���- Przecie� to oznacza zniszczenie wszystkiego, upakowanie wszystkiego, co tutaj :widzimy i co jest na niebie, w gar��, jak powiedzia�e�, superg�stej plazmy.
���- Tak, ale drug� ewentualno�ci� jest tylko �mier� wok� powoli stygn�cych gwiazd rozlatuj�cych si� w pustk�.
���- Jaka r�nica?
���- No taka, �e od nowej chwili zero wszystko zacznie si� od nowa.
���- I tak w k�ko?
���- Tego nie wiadomo... chyba tak... chyba to jest prawid�owo��.
���Olt zamilk�, wsta�, podszed� do okna. Zapadaj zmierzch. W oddali na autostradzie migota� bia�o-czerwony sznureczek samochod�w p�dz�cych w obie strony, Antena Stacji zas�ania�a spora cz�� nieba. Na prawo od niej migota� jednak Syriusz.
��� powr�t