773

Szczegóły
Tytuł 773
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

773 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 773 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

773 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Anthony de Mello SI Minuta m�dro�ci Wydawnictwo WAM - Ksi�a Jezuici Krak�w 1994 Na dysku pisa� Franciszek Kwiatkowski --------------------- - Czy jest mo�liwe zdobycie M�dro�ci w ci�gu jednej minuty? - Z pewno�ci� - odpowiedzia� Mistrz. - Ale� jedna minuta to chyba za ma�o? - To pi��dziesi�t dziewi�� sekund za du�o. Nieco p�niej Mistrz zwr�ci� si� do swych zak�opotanych uczni�w: - Ile czasu trzeba, by spojrze� na ksi�yc? Po c� wi�c te wszystkie lata duchowych zmaga�? - By otworzy� komu� oczy potrzeba niekiedy ca�ego �ycia. By ujrze� - wystarczy b�ysk chwili. Wprowadzenie Pojawiaj�cy si� w tych opowiastkach Mistrz nie jest kim� okre�lonym - nie jest jedn� osob�. M�g�by by� hinduistycznym guru, rosi zenu, taoistycznym m�drcem, �ydowskim rabinem, chrze�cija�skim mnichem czy sufijskim mistykiem. Jest w r�wnym stopniu Lao - tse i Sokratesem, co Budd� i Jezusem, czy Zaratustr� i Mahometem. W jego nauce odnale�� mo�na prawdy wa�ne w si�dmym wieku przed Chrystusem, ale i p�niejsze, a� do wsp�cze�nie uznawanych. Jego m�dro�� przynale�y zar�wno do Wschodu, jak i do Zachodu. Czy zreszt� koniecznie trzeba poszukiwa� dla kogo� takiego powinowactwa w przesz�o�ci? Historia jest przecie� zaledwie pami�ci� zjawisk - nie dociera do Rzeczywisto�ci; jest wspomnieniem doktryn - nie karmi si� Milczeniem. By przeczyta� ka�dy z zamieszczonych tekst�w, wystarczy minuta. Mo�liwe, �e j�zyk Mistrza wprawi ci� w zak�opotanie, wyda ci si� zaskakuj�cy, dziwny, irytuj�cy, czy nawet absurdalny... Tak, nie jest to ksi��ka �atwa, ale napisano j� nie po to, �eby ci� o czymkolwiek pouczy�, ale aby ci� poruszy� - by� przejrza�. M�dro�ci w niej zamkni�tej (szuka� jej mo�esz nie w wydrukowanych s�owach, nawet nie w opowiastkach, lecz raczej w duchu ksi��ki, jej nastroju i atmosferze) nie mo�na wyrazi� ludzk� mow�. By� mo�e, jednak stanie si� tak, �e kiedy b�dziesz czyta� te strony, zmagaj�c si� z pe�nym zagadek j�zykiem Mistrza - spotkasz si�, mo�e nawet nie zdaj�c sobie z tego sprawy, z utajon� w ksi��ce prawd� Milcz�cej Nauki i przebudzisz si� - inny. To w�a�nie jest prawdziwa M�dro��: zmieni� si� bez najmniejszego wysi�ku, przemieni� si� - wierz lub nie - jedynie przez proste stanie si� przytomnym rzeczywisto�ci - przebudzenie si� ku niej, kt�re nie jest s�owami, ale trwa poza ich zasi�giem. Je�li ci si� powiedzie i doznasz takiego w�a�nie przebudzenia, zrozumiesz, dlaczego najlepsz� mow� jest ta, kt�rej si� nie wypowiada, najlepszym dzia�aniem - to, kt�rego si� nie dokonuje, a najdoskonalsz� przemian� - kt�rej si� nie zamierza. Nie czytaj wi�cej ni� jedno, dwa opowiadania za ka�dym razem. Pozw�l im �y� w tobie; daj im czas. Cuda Pewien cz�owiek przemierzy� morza i l�dy, by osobi�cie przekona� si� o nadzwyczajnej s�awie Mistrza. - Jakie cuda uczyni� wasz Mistrz? - zapyta� jednego z uczni�w. - Hm! S� cuda i cuda. W twojej ojczy�nie uwa�a si� za cud, je�li B�g wype�ni czyj�� wol�. W moim kraju uwa�a si� za cud, je�li kto� pe�ni wol� Bo��. Dojrza�o�� Do ucznia, kt�ry nieustannie oddawa� si� modlitwom, Mistrz powiedzia�: - Kiedy wreszcie sko�czysz wspiera� si� na Bogu i staniesz na w�asnych nogach? Ucze� by� zaskoczony. - Przecie� to ty uczy�e� nas, by uwa�a� Boga za Ojca! - Kiedy nauczysz si�, �e ojciec nie jest tym, na kim mo�esz si� wspiera�, lecz tym, kto wyzwala ci� z twojej sk�onno�ci do wspierania si� na kimkolwiek? Wra�liwo�� - Jak mog� do�wiadczy� jedno�ci z ca�ym stworzeniem? S�uchaj�c - odpowiedzia� Mistrz. - A jak powinienem s�ucha�? - Staj�c si� uchem, zwracaj�cym uwag� na ka�d� rzecz, kt�r� m�wi wszech�wiat. W chwili, kiedy us�yszysz co�, co pochodzi od ciebie, zatrzymaj si�. Absurd Mistrz od d�u�szego czasu tar� ceg�� o posadzk� pokoju, w kt�rym medytowa� ucze�. Pocz�tkowo ucze� by� zadowolony, przyjmuj�c to jako pr�b� swojej zdolno�ci do koncentracji. Ale kiedy d�wi�k sta� si� nie do zniesienia, nie wytrzyma� i wybuchn��: - Co, u diab�a, wyprawiasz? Nie widzisz, �e medytuj�?! - Poleruj� te ceg��, aby sta�a si� lustrem - odpowiedzia� Mistrz. - Oszala�e�! Jak mo�esz z ceg�y zrobi� lustro? - Jestem szalony nie bardziej ni� ty! W jaki spos�b z egocentryka mo�esz sta� si� cz�owiekiem medytuj�cym? Jasno�� - Nie szukajcie Boga - rzek� Mistrz. - Po prostu patrzcie, a wszystko si� wam objawi. - Ale jak mamy patrze�? - Za ka�dym razem, kiedy patrzycie na cokolwiek, starajcie si� widzie� tylko to, co jest, i nic innego. Uczniowie byli wyra�nie zdezorientowani, wi�c Mistrz wy�o�y� to pro�ciej: - Na przyk�ad, kiedy spogl�dacie na ksi�yc, starajcie si� widzie� jedynie ksi�yc i nic ponadto. - A c� innego opr�cz ksi�yca mo�na widzie�, kiedy si� na niego patrzy? - Cz�owiek g�odny m�g�by zobaczy� kr�g sera. Zakochany - twarz ukochanej osoby. Religia Podr�uj�cy gubernator zatrzyma� si�, by z�o�y� uszanowanie Mistrzowi. - Wa�ne sprawy pa�stwowe nie pozostawiaj� mi czasu na d�ugie rozprawy - rzek�. - Czy m�g�by� stre�ci� istot� religii w jednym lub dw�ch zdaniach, dla ludzi tak zaj�tych jak ja? - Dla dobra Waszej Wysoko�ci got�w jestem uj�� to w jednym s�owie. - Nie do wiary! C� to za niezwyk�e s�owo? Milczenie. - A jaka droga prowadzi do Milczenia? Medytacja. - A czym jest, je�li mog� zapyta�, medytacja? - Milczeniem. Duchowo�� Chocia� by� to "Dzie� Milczenia" Mistrza, pewien podr�ny poprosi� go o s�owo m�dro�ci, kt�re by�oby mu przewodnikiem w drodze przez �ycie. Mistrz uprzejmie przysta� na to, wzi�� kartke papieru i napisa� na niej jedno, jedyne s�owo: " wiadomo��". Przybysz najwyra�niej nie wiedzia�, co pocz��. - To zbyt ma�o. Czy nie m�g�by� powiedzie� o tym czego� wi�cej? Mistrz powt�rnie wzi�� papier i napisa�: "�wiadomo��, �wiadomo��, �wiadomo��". - Ale co w�a�ciwie znacz� te s�owa? - zapyta� jeszcze bardziej bezradny go��. Mistrz wyci�gn�� r�k� po papier i napisa�: "�wiadomo��, �wiadomo��, �wiadomo�� znaczy �wiadomo��". Czuwanie - Czy jest co� co mog� zrobi�, aby sta� si� o�wieconym? - Tak niewiele, jak niewiele mo�esz uczyni�, by rano wsta�o s�o�ce. - Jak� wi�c warto�� maj� te wszystkie duchowe �wiczenia, kt�re zalecasz? - Daj� ci pewno��, �e nie prze�pisz chwili, w kt�rej wzejdzie s�o�ce. Obecno�� - Gdzie mog� szuka� O�wiecenia? - Tutaj. - Kiedy si� ono dokona? - Teraz w�a�nie si� dokonuje. - Dlaczego� go nie do�wiadczam? - Dlatego, �e nie patrzysz. - Na co powinienem patrze�? - Na nic. Po prostu patrz. - W co? - W cokolwiek, na czym spoczn� twoje oczy. - Czy musz� patrze� w jaki� specjalny spos�b? - Nie. W zwyk�y spos�b. - Ale�, czy ja nie patrz� zawsze w zwyk�y spos�b? - Nie. - Dlaczego nie? - Dlatego �e, by patrze�, musisz tu by�. Przewa�nie jednak jeste� gdzie indziej. G��bia Mistrz rzek� do cz�owieka interes�w: - Jak ryba ginie na suchym l�dzie, tak i ty, gdy poch�aniaj� ci� sprawy tego �wiata, umierasz. Ryba musi wr�ci� do wody - ty za� musisz powr�ci� do samotno�ci. Cz�owieka interes�w ogarn�o przera�enie. - Musz� wi�c porzuci� interesy i wycofa� si� do klasztoru? - Ale� nie. Zajmuj si� nadal swoimi sprawami, i wejd� w siebie - w g��b swego serca! Wn�trze Ucze� prosi� o s�owo m�dro�ci. Mistrz rzek�: - Id�, usi�d� w swojej celi, a ona nauczy ci� m�dro�ci. - Ale� ja nie mam �adnej celi. Nie jestem mnichem. - Ale� maszj�. Wejrzyj w siebie! Charyzmat Pewien ucze� by� �ydem. - Co dobrego mam czyni�, aby podoba� si� Bogu? - Sk�d mam to wiedzie�? - odpowiedzia� Mistrz. - Twoja Biblia powiada, �e Abraham by� go�cinny i �e B�g by� z nim. Eliasz kocha� modlitw� i B�g by� z nim. Dawid rz�dzi� kr�lestwem i z nim r�wnie� by� B�g. - A czy jest spos�b, bym odkry� wyznaczone dla mnie zadanie? - Tak. Postaraj si� odkry� najg��bsz� sk�onno�� twego serca i za ni� pod��aj. Harmonia Chocia� Mistrz zwyk� by� post�powa� w spos�b tradycyjny, to jednak nie �ywi� zbyt wielkiego szacunku dla sztywnych regu� i norm. Pewnego razu wybuch�a k��tnia mi�dzy uczniem i jego c�rk�, poniewa� ojciec nalega�, by dziewczyna zastosowa�a si� do zasad swojej religii, dotycz�cych wyboru przysz�ego m�a. Mistrz otwarcie opowiedzia� si� po stronie dziewczyny. Kiedy ucze� da� wyraz swemu zaskoczeniu, �e �wi�ty cz�owiek mo�e tak post�powa�, Mistrz odpowiedzia�: - Musisz zrozumie�, �e �ycie jest jak muzyka, kt�r� tworz� raczej uczucia i instynkt, ni� regu�y. Zrozumienie - W jaki spos�b mog� otrzyma� t� �aske, bym nigdy nie s�dzii mego bli�niego? Przez modlitwe. - Zatem dlaczego dotychczas jej nie otrzyma�em? - Dlatego, �e nie modli�e� si� w odpowiednim miejscu. Gdzie ono jest? - W sercu Boga. Jak m�g�bym tam dotrze�? - Zrozum, �e ka�dy kto grzeszy, nie wie, co czyni, i dlatego b�dzie mu przebaczone. Z�udzenie - Jak m�g�bym osi�gn�� �ycie wieczne? - �ycie wieczne jest teraz. Wejd� w tera�niejszo��. - Ale� czyja nie jestem obecny w tera�niejszo�ci? Nie. - Dlaczego? Dlatego �e nie zerwa�e� z twoj� przesz�o�ci�. - Dlaczego mia�bym si� rozstawa� z moj� przesz�o�ci�? Nie wszystko w niej by�o z�e. - Z przesz�o�ci� nale�y si� rozsta� nie dlatego, �e by�a z�a, lecz dlatego, �e jest martwa. Proroctwo Chcia�bym zosta� nauczycielem Prawdy. - Czy jeste� got�w by� wyszydzanym, lekcewa�onym i cierpie� g��d a� do czterdziestego pi�tego roku �ycia? - Tak. Ale powiedz mi: co b�dzie, kiedy minie tych czterdzie�ci pi�� lat? - Przyzwyczaisz si� ju� do tego. Post�p M�ody cz�owiek roztrwoni� ca�y odziedziczony maj�tek. Kiedy zosta� bez grosza, odkry� r�wnie�, jak zwykle w takich wypadkach, �e opu�cili go przyjaciele. Nie wiedz�c, co dalej robi�, uda� si� do Mistrza i zapyta� go: - Co si� stanie ze mn�? Nie mam pieni�dzy ani przyjaci�. - Nie martw si�, synu. Zapami�taj sobie moje s�owa: wszystko zn�w b�dzie dobrze. W oczach m�odego cz�owieka b�ysn�� promie� nadziei. - Czy zn�w b�d� bogaty? - Nie. Przyzwyczaisz si� do tego, �e b�dziesz sam i bez grosza. Pragmatyzm Uczennica Mistrza przygotowywa�a przyj�cie weselne i oznajmi�a, �e z mi�o�ci do ubogich sk�oni�a rodzin�, by - wbrew zwyczajom - go�ci ubogich posadzono na honorowym miejscu, a bogatych blisko drzwi. Wpatrywa�a si� w oczy Mistrza, oczekuj�c jego pochwa�y. Mistrz chwil� my�la�, a potem powiedzia�: - Moja droga, takie rozwi�zanie nie by�oby zbyt szcz�liwe. Nikt nie cieszy�by si� na tym weselu. Twoja rodzina czu�aby si� zak�opotana, bogaci go�cie obra�eni, a twoi biedni - byliby g�odni, czuliby si� bowiem zbyt skr�powani, by naje�� si� do syta. Ignorancja M�ody ucze� cieszy� si� tak niezwyk�� s�aw�, �e zewsz�d przychodzili do niego uczeni, szukaj�c rady i podziwiaj�c jego wykszta�cenie. Kiedy gubernator rozgl�da� si� za doradc�, uda� si� do Mistrza i zapyta�: - Powiedz mi, czy to prawda, �e ten m�ody cz�owiek wie tyle, ile si� o nim m�wi? - Prawd� m�wi�c - odpowiedzia� ironicznie Mistrz - ten facet czyta tyle, �e nie wiem, jak m�g�by znale�� czas, aby cokolwiek wiedzie�. Mity Mistrz uczy� pos�uguj�c si� przypowie�ciami i opowiadaniami. Uczniowie s�uchali tego z przyjemno�ci�, czasem jednak czuli si� zawiedzeni, t�skni�c za czym� g��bszym. Mistrz by� niewzruszony. Na wszystkie zarzuty odpowiada�: - Drodzy moi, wci�� jeszcze nie rozumiecie, �e w�a�nie w opowiadaniu odleg�o�� mi�dzy cz�owiekiem a Prawd� jest najmniejsza. Innym razem powiedzia�: - Nie gard�cie opowiadaniem. Zgubion� z�ot� monete mo�na znale�� za pomoc� zwyk�ej �wiecy. Najg��bsz� prawd� mo�na ods�oni� za pomoc� zwyk�ej opowie�ci. Szcz�cie - Potrzebuj� pomocy - natychmiast - inaczej oszalej�! Mieszkamy w ma�ym pokoju - moja �ona, moje dzieci i moi te�ciowie. Jeste�my na granicy wytrzyma�o�ci, krzyczymy i wrzeszczymy na siebie. Ten pok�j - to piek�o! - Czy obiecujesz, �e spe�nisz wszystko, co ci polec� - powiedzia� Mistrz z wielk� powag�. - Przysi�gam, �e spe�ni� wszystko. Doskonale. Ile macie zwierz�t? - Krow�, koz� i sze�� kur. - Wprowad�je wszystkie do waszego pokoju. I przyjd� do mnie za tydzie�. Ucze� przerazi� si�, ale przecie� obieca� by� pos�usznym. Wprowadzi� zwierz�ta do pokoju. Wr�ci� po tygodniu, w stanie godnym politowania, i skar�y� si�: - Jestem k��bkiem nerw�w. Ten brud, smr�d i ha�as! Wkr�tce chyba wszyscy postradamy zmys�y! - Wracaj do domu - powiedzia� Mistrz - i wyprowad� zwierz�ta z pokoju. Cz�owiek pobieg� szybko do domu. Nast�pnego dnia wr�ci�, promieniej�c z rado�ci. - Jak cudowne jest �ycie! Wyprowadzili�my zwierz�ta. Nasz dom sta� si� rajem. Co za spok�j, jak czysto i ile przestrzeni mamy dla siebie! Medytacja Ucze� zapad� w sen. �ni�o mu si�, �e znalaz� si� w raju. Jakie� by�o jego zdziwienie, kiedy ujrza� tam Mistrza wraz z pozosta�ymi uczniami. Wszyscy pogr��eni byli w medytacji. - Czy to w�a�nie jest rajska nagroda? - wykrzykn��. - Przecie� dok�adnie to samo robili�my na ziemi! Us�ysza� g�os: - G�upcze! My�lisz, �e ci medytuj�cy, kt�rych widzisz s� w raju? Wprost przeciwnie: raj jest w tych, kt�rzy medytuj�. Realizm Pewien szuler zwr�ci� si� do Mistrza: - Kiedy gra�em wczoraj w karty, z�apano mnie na oszustwie. Moi partnerzy pobili mnie i wyrzucili przez okno. Co radzisz mi zrobi�? Mistrz przeszy� go spojrzeniem i odrzek�: - Gdybym by� na twoim miejscu, odt�d gra�bym zawsze na parterze. Odpowied� ta zdumia�a uczni�w. Pytali: - Dlaczego nie powiedzia�e� mu, by przesta� szachrowa�? - Dlatego, �e wiem, i� tego nie uczyni - brzmia�a prosta i m�dra odpowied� Mistrza. Mowa Ucze� upatrywa� dogodnej chwili, w kt�rej m�g�by powt�rzy� Mistrzowi zas�yszan� na targu plotk�. - Zaczekaj troch� - powiedzia� Mistrz. - Czy to, co chcia�by� nam powiedzie�, jest prawdziwe? - My�l�, �e nie. - Mo�e po�yteczne? - Nie. - A zabawne? - Te� nie. - Dlaczego wi�c mieliby�my tego s�ucha�? DUCHOWA ULGA PLOTKA Mistrz zwyk� twierdzi�, �e nie ma z�ych s��w, o ile tylko u�ywa si� ich w odpowiednim kontek�cie. Kiedy powiedziano mu, �e jeden z jego uczni�w ma nawyk przeklinania, zauwa�y�: - Wiadomo, �e przekle�stwo przynosi duchow� ulge, kiedy nie szukamy jej na modlitwie. Jeden z uczni�w wyzna�, �e ma brzydki zwyczaj powtarzania plotek. Mistrz powiedzia� z przek�sem: - Samo powtarzanie plotek nie by�oby takie z�e, gdyby� nie czyni� tego z coraz wi�kszym mistrzostwem. Ruch Uczniom, kt�rzy stale prosili o s�owa m�dro�ci, Mistrz rzek�: - M�dro�ci nie mo�na wyrazi� w s�owach. Objawia si� ona w dzia�aniu. Kiedy jednak ujrza�, z jakim zapa�em rzucaj� si� do pracy, roze�mia� si� g�o�no i powiedzia�: - To nie jest dzia�anie. To tylko ruszanie si�. Uwi�zienie - Jeste� tak dumny ze swojej inteligencji - zwr�ci� si� Mistrz do jednego z uczni�w. - Jeste� jak skazaniec, dumny, �e jego wi�zienna cela jest taka obszerna. To�samo�� - Jak szuka� jedno�ci z Bogiem? - Im bardziej jej szukasz, tym wi�kszy stwarzasz dystans mi�dzy Nim a sob�. - C� wi�c zrobi� z tym dystansem? - Przyj��, �e nie ma go. - Czy to znaczy, �e B�g i ja - jeste�my jedn� rzecz�? - Ani jedn�, ani dwoma. - Jak to mo�liwe? - S�o�ce i jego �wiat�o, ocean i fale, pie�niarz i jego pie�� - ani jedna rzecz, ani dwie. Dyskryminacja Porzucony kochanek oznajmi�: - Raz si� sparzy�em, nie zakocham si� ju� nigdy wi�cej. Mistrz powiedzia�: - Jeste� jak kot, kt�ry usiad� na gor�cym piecu, sparzy� si� i odt�d nie chce ju� wi�cej siada� na nim. Bezmy�lno�� Kiedy� Mistrz zapyta� uczni�w: - Co jest wa�niejsze: m�dro�� czy dzia�anie? Uczniowie jednog�o�nie odpowiedzieli: - Oczywi�cie, dzia�anie. C� warta jest m�dro��, je�li nie wyrazi si� w dzia�aniu? Mistrz odrzek�: - A jak� warto�� ma dzia�anie, kt�re pochodzi z nie o�wieconego serca? Uwielbienie Do ucznia, kt�ry okazywa� przesadne uszanowanie, Mistrz powiedzia�: - �wiat�o odbija si� od �ciany. Dlaczego czci� �cian�? Zwr�� uwag� raczej na �wiat�o! Uchylenie si� Pewien turysta, spogl�daj�c w �wi�tyni na portrety dawnych Mistrz�w, zapyta�: - Czy s� jeszcze na ziemi jacy� Mistrzowie? - Jest jeden - odpowiedzia� przewodnik. Turysta poprosi� zatem o audiencj� u Mistrza i zaraz na pocz�tku zapyta�: - Gdzie dzisiaj mo�na spotka� wielkich Mistrz�w? - W�drowcze - zawo�a� Mistrz. - Panie - odpowiedzia� z szacunkiem turysta. - Gdzie Ty jeste�? Przeznaczenie Do kobiety, kt�ra skar�y�a si� na swe przeznaczenie, Mistrz powiedzia�: Przecie� ty sama wykuwasz sw�j los! - Ale z pewno�ci� nie ja jestem odpowiedzialna za to, �e urodzi�am si� kobiet�, czy� nie tak? - Narodzi� si� kobiet� to nie przeznaczenie. To los. Przeznaczenie polega na tym, w jaki spos�b przyjmiesz sw� kobieco�� i co z ni� zrobisz. Powt�rne narodziny - Zerwij zdecydowanie ze swoj� przesz�o�ci�, a zostaniesz o�wiecony - powiedzia� Mistrz. - Dokonuj� tego stopniowo. - Stopniowo dokonuje si� wzrost. O�wiecenie - w jednej chwili. Nieco p�niej doda�: Musisz wykona� wielki skok! Ma�ymi - cho�by by�o ich wiele - nie przeskoczysz przepa�ci. Marzenia - Kiedy zostan� o�wiecony? - Kiedy zobaczysz - odpowiedzia� Mistrz. - Kiedy zobacze - co? - Drzewa, kwiaty, ksi�yc i gwiazdy. - Ale� widz� je codziennie. - Nie. To, co widzisz - to jedynie papierowe drzewa, papierowe kwiaty, papierowy ksi�yc i papierowe gwiazdy. �yjesz bowiem nie w rzeczywisto�ci, lecz w twych s�owach i my�lach. I, jakby tego by�o ma�o, po chwili doda� uprzejmie: - �yjesz papierowym �yciem i umrzesz papierow� �mierci�. Filozofia Przed podj�ciem decyzji, czy zosta� jego uczniem, odwiedzaj�cy Mistrza cz�owiek chcia� uzyska� pewne zapewnienie. - Czy mo�esz mi ukaza� cel ludzkiego �ycia? - Nie. - A przynajmniej jego sens? - Nie. - Czy mo�esz mi okre�li� natur� �mierci i �ycia pozagrobowego? - Nie. Cz�owiek odwiedzaj�cy oddali� si� pe�en pogardy. Uczniowie byli zaskoczeni, �e ich Mistrz wypad� tak kiepsko. A on, pocieszaj�c ich, powiedzia�: - Na co si� przyda poznanie natury i sensu �ycia, je�li nigdy go nie zakosztowa�e�? Wole, �eby�cie zjedli ciastko, ni� d�ugo i uczenie rozprawiali o nim. Szko�a Cz�owiekowi, kt�ry go odwiedzi� i chcia� zosta� jego uczniem, Mistrz powiedzia�: - Mo�esz ze mn� zamieszka�, ale nie staraj si� i�� za mn�. - Za kim wi�c mam i��? - Za nikim. W dniu, w kt�rym p�jdziesz za kim�, przestaniesz i�� za Prawd�. �lepota Czy mog� zosta� twoim uczniem? - Jeste� uczniem tylko dlatego, �e twoje oczy s� zamkni�te. W dniu, kiedy je otworzysz, zobaczysz, �e nie istnieje nic takiego, czego m�g�by� si� nauczy� - czy to ode mnie, czy od kogokolwiek innego. - Na c� wi�c jest Mistrz? - �eby� doszed� do wniosku, �e nie jest ci potrzebny. Po�rednictwo Pewien cz�owiek zapyta� jednego z uczni�w: - Po co ci Mistrz? - Je�li chce si� zagrza� wode, potrzebne jest naczynie jako po�rednik mi�dzy ogniem i wod� - brzmia�a odpowied�. Przetrwanie Ucze� codziennie zadawa� wci�� to samo pytanie: - Jak mog� znale�� Boga? I codziennie otrzymywa� wci�� t� sam� tajemnicz� odpowied�: Poprzez pragnienie. - Ale�, czy nie pragn� Boga z ca�ego mego serca? Dlaczego wi�c dotychczas Go nie znalaz�em? Pewnego dnia Mistrz k�pa� si� ze swoim uczniem w rzece. Chwyci� go za g�ow� i tak d�ugo trzyma� pod wod�, �e w ko�cu biedak zacz�� szamota� si� rozpaczliwie, by si� uwolni�. Nast�pnego dnia Mistrz sam zacz�� rozmow�. - Dlaczego tak si� rzuca�e�, kiedy trzyma�em ci� pod wod�? - Dlatego, �e rozpaczliwie szuka�em powietrza. - Kiedy otrzymasz �aske szukania Boga tak jak wczoraj szuka�e� powietrza - b�dzie to znak, �e Go znalaz�e�. Zale�no�� Uczniowi, kt�ry popad� w zbyt wielk� zale�no�� od ksi��ek, Mistrz rzek�: Pewien cz�owiek poszed� na targ z list� zakup�w i zgubi� j�. Kiedy, ku swojej wielkiej rado�ci, odnalaz� kartke, przeczyta� j� z wielkim podnieceniem i pilnowa� a� do ko�ca zakup�w. A potem wyrzuci� j� jako bezu�yteczny kawa�ek papieru. Ucieczka Mistrz ju� za �ycia sta� si� legend�. Opowiadano, �e pewnego razu B�g szuka� jego rady: - Chcia�bym zabawi� si� z lud�mi w chowanego. Pyta�em anio��w, jakie jest najlepsze miejsce na kryj�wk�. Jedni m�wi�, �e g��bie oceanu. Inni, �e szczyt najwy�szej g�ry. Jeszcze inni, �e niewidoczna strona tarczy ksi�yca lub kt�ra� z odleg�ych gwiazd. A co ty mi radzisz? Mistrz odpowiedzia�: - Ukryj si� w ludzkim sercu. To ostatnie miejsce, o kt�rym pomy�l�. Niestosowanie przemocy W�� pok�sa� tylu mieszka�c�w wioski, �e jedynie nieliczni odwa�yli si� pracowa� w polu. �wi�to�� Mistrza by�a tak wielka, �e opowiadano, i� uda�o mu si� oswoi� w�a i przekona� go, by w swoim post�powaniu nie ucieka� si� do gwa�tu. Wkr�tce mieszka�cy wioski zauwa�yli, �e w�� sta� si� nieszkodliwy. Zaczeli wi�c rzuca� w niego kamieniami i szarpa� go za ogon. Pewnej nocy poturbowany w�� w�lizn�� si� do mieszkania Mistrza, by si� po�ali�. Mistrz rzek�: - Przyjacielu, przesta�e� straszy� ludzi i to jest niedobre. - Jak to? Przecie� to ty nauczy�e� mnie post�powa� bez uciekania si� do gwa�tu? - Prosi�em ci� jedynie, by� przesta� szkodzi�... a nie - �eby� przesta� sycze�! Rozproszenie Mi�dzy uczniami wywi�za�a si� za�arta polemika na temat tego, kt�re zadanie uzna� za najtrudniejsze: zamkn�� w Pi�mie wszystko, co B�g objawi�; zrozumie� to, co w Pi�mie B�g objawi�, czy wyja�ni� Pismo innym, zrozumiawszy go wcze�niej. Zapytany o to, Mistrz odpowiedzia�: - Znam jeszcze jedno zadanie, o wiele trudniejsze ni� te trzy. - C� to takiego? - Stara� si�, �eby�cie wy, cymba�y, zobaczyli rzeczywisto�� tak�, jaka jest. Powr�t do domu - Mo�na wyr�ni� trzy etapy w rozwoju �ycia duchowego - stwierdzi� Mistrz. - Etap cielesny, duchowy i boski. - Na czym polega etap cielesny - pytali poruszeni uczniowie. - Na tym etapie widzi si� drzewa jako drzewa i g�ry jako g�ry. - A etap duchowy? - Na tym etapie cz�owiek widzi rzeczy g��biej, a wi�c drzewa nie s� ju� drzewami, a g�ry nie s� ju� g�rami. A etap boski? - Ach, to ju� jest O�wiecenie powiedzia� Mistrz ironicznie u�miechaj�c si�. - Na tym etapie drzewa zn�w staj� si� drzewami, a g�ry g�rami. Ja�owo�� Mistrz w og�le nie widzia� potrzeby wyg�aszania uczonych m�w. Nazywa� je "per�ami m�dro�ci". - Dlaczego zatem pogardzasz nimi, je�li s� per�ami - pytali uczniowie. - Czy s�yszeli�cie kiedykolwiek, by per�y mog�y urosn��, gdyby posiano je na polu? - brzmia�a odpowied�. Bez s��w - Jaki sens ma wasza nauka i wasze praktyki pobo�ne? Czy� osio� staje si� m�dry przez to, �e �yje w bibliotece, albo czy mysz osi�ga �wi�to�� przez to, �e chowa si� w jakim� ko�ciele? - Czeg� nam wi�c potrzeba? - Serca. - Co trzeba zrobi�, by je mie�? Mistrz nie chcia� nic odpowiedzie�. Cokolwiek by powiedzia�, uczyniliby to przedmiotem studi�w lub podstaw� pobo�nych praktyk. Przybycie - Czy �cie�ka wiod�ca ku o�wieceniu jest trudna czy �atwa? - Ani trudna, ani �atwa. Dlaczego? - Dlatego, �e jej w og�le nie ma. Jak wi�c zd��a si� do celu? - Nie zd��a si�. To podr� bez pokonywania odleg�o�ci. Przesta� podr�owa�, a stwierdzisz, �e przyby�e�. Ewolucja Nast�pnego dnia Mistrz stwierdzi�: - �atwiej jest, niestety, podr�owa�, ni� zatrzyma� si�. Uczniowie chcieli si� dowiedzie�, dlaczego. - Dlatego �e, jak d�ugo zd��asz do celu, mo�esz tkwi� w marzeniach. Kiedy ju� si� zatrzymasz, spotykasz si� z rzeczywisto�ci�. - Czy wi�c kiedykolwiek mo�emy si� zmieni�, nie maj�c przed sob� �adnych cel�w ani marze�, pytali zaniepokojeni uczniowie. - Prawdziwa przemiana jest przemian� niezamierzon�, kiedy si� jej nie pragnie i nie szuka. Sta� wobec rzeczywisto�ci, a nieoczekiwanie nast�pi przemiana. Nie�wiadomo�� - Gdzie mog� spotka� Boga? - Jest w�a�nie przed tob�. - Dlaczego wi�c nie udaje mi si� Go zobaczy�? - A dlaczego pijakowi nie udaje si� zobaczy� w�asnego domu? Nieco p�niej Mistrz powiedzia�: - Staraj si� odkry�, co czyni ci� pijanym. Je�li chcesz widzie�, musisz by� trze�wy. Odpowiedzialno�� Mistrz, wyruszy� w podr� wraz z jednym ze swych uczni�w. Na skraju miasteczka natkn�li si� na gubernatora, kt�ry mylnie s�dz�c, �e przybyli, aby go pozdrowi�, powiedzia�: - Doprawdy, nie musieli�cie si� a� tak bardzo trudzi�, aby mnie powita�. - Wasza Wysoko�� si� myli - rzek� ucze�. - Jeste�my w podr�y, gdyby�my jednak wiedzieli, �e si� spotkamy, zadaliby�my sobie o wiele wi�cej trudu, by Ci� nale�ycie powita�. Mistrz nie rzek� ani s�owa. Dopiero pod wiecz�r zapyta�: - Czy musia�e� mu powiedzie�, �e nie przyszli�my, aby go powita�? Czy nie zauwa�y�e�, jak si� g�upio poczu�? - Ale gdyby�my nie powiedzieli mu prawdy, czy� nie byliby�my winni wprowadzenia go w b��d. - Oczywi�cie, �e nie - rzek� Mistrz. Sam siebie wprowadzi�by w b��d. Ateizm Ku wielkiej rado�ci uczni�w Mistrz powiedzia�, �e ch�tnie przyj��by now� koszul� jako prezent urodzinowy. Kupiono najlepszy materia�. Wioskowy krawiec przyby�, aby wzi�� miar�, i obieca�, �e je�li B�g pozwoli, koszula b�dzie gotowa w ci�gu tygodnia. Po tygodniu jeden z uczni�w wybra� si� do krawca, Mistrz czeka� niecierpliwie na sw� koszul�. Tymczasem krawiec stwierdzi�: - Mamy ma�e op�nienie. Ale je�li B�g pozwoli, koszula b�dzie gotowa jutro. Nast�pnego dnia krawiec powiadomi� ucznia: - Przykro mi, �e robota jeszcze nie jest wykonana. Postaraj si� przyj�� jutro i je�li taka b�dzie wola Bo�a, koszula z pewno�ci� b�dzie gotowa. Nazajutrz Mistrz rzek�: - Zapytaj go, ile jeszcze mu to zabierze czasu, je�li z tej sprawy wy��czy Pana Boga. Wyci�gni�cie - Dlaczego wszyscy tutaj s� tak szcz�liwi, a ja nie? - Dlatego, �e nauczyli si� widzie� dobro i pi�kno wsz�dzie - odrzek� Mistrz. - Dlaczego wi�c ja nie widz� wsz�dzie dobra i pi�kna? - Dlatego, �e nie mo�esz widzie� na zewn�trz siebie tego, czego nie widzisz w sobie. Pierwsze�stwo Legenda g�osi�a, �e B�g wys�a� Anio�a do Mistrza z nast�puj�cym pos�aniem: - Pro� o milion lat �ycia, a b�d� ci udzielone lub o milion milion�w lat. Jak d�ugo pragniesz �y�? - Osiemdziesi�t lat - odpar� bez chwili wahania Mistrz. Uczniowie przyj�li t� wiadomo�� w os�upieniu. - Ale�, Mistrzu, gdyby� �y� milion lat, pomy�l, ile pokole� mog�oby korzysta� z twojej m�dro�ci. - Gdybym �y� milion lat, ludzie nastawialiby si� bardziej na przed�u�enie swego �ycia, ni� na zdobywanie m�dro�ci. �atwo�� Cz�owiekowi, kt�ry w obawie przed trudem i wyrzeczeniami waha� si�, czy wst�pi� na drog� duchowych poszukiwa�, Mistrz wypowiedzia�: - Ile trudu i wyrzecze� potrzeba, by otworzy� oczy i widzie�? Zaniechanie - Co musz� robi�, by zosta� o�wieconym? - Nic. - Dlaczego? - Dlatego, �e o�wiecenie nie wyp�ywa z dzia�ania... O�wiecenie po prostu przychodzi. - Nie mo�na go wi�c zdoby�? - Ale� mo�na. - W jaki spos�b? Przez niedzia�anie. - A co trzeba robi�, by osi�gn�� taki stan? - A co trzeba robi�, �eby zasn�� albo �eby przebudzi� si�? Wyra�enie By� pisarzem religijnym i zainteresowa� si� pogl�dami Mistrza. - W jaki spos�b odkrywa si� Boga? Mistrz odpowiedzia� szorstko: - Czyni�c sercem czystym przez medytacj� w milczeniu, a nie przez brudzenie papieru religijnymi wypracowaniami. A zwracaj�c si� do swych pe�nych erudycji uczni�w, doda� w kpiarskim tonie: - Nie prowadzi te� do Boga zag�szczanie powietrza uczonymi rozmowami. Odkrycie - Pom� nam znale�� Boga. - Nikt nie mo�e wam w tym pom�c. - Dlaczego? - Dlatego, �e nikt nie mo�e pom�c rybie w odnalezieniu oceanu. Wycofanie si� - Jak mog� pom�c �wiatu? - Rozumiej�c go - odrzek� Mistrz. - A w jaki spos�b mog� go zrozumie�? - Opuszczaj�c go. Jak wi�c b�d� m�g� s�u�y� ludzko�ci? - Rozumiej�c samego siebie. Podatno�� - Chcia�bym si� uczy�. Czy mo�esz mnie uczy�? - Nie przypuszczam, �eby� wiedzia�, jak si� uczy� - zauwa�y� Mistrz. - Czy mo�esz mnie wi�c nauczy�, jak si� uczy�? - A czy mo�esz si� nauczy�, jak pozwoli� mi, bym ci� uczy�? Zdezorientowanym uczniom rzek� Mistrz nieco p�niej: - Uczy� mo�na jedynie wtedy, kiedy kto� si� uczy. Uczenie si� jest wtedy, kiedy uczysz czego� samego siebie. Przemiana Do grupy uczni�w, kt�rzy gor�co pragn�li p�j�� na pielgrzymk�, Mistrz rzek�: - We�cie z sob� t� dynie. Jest gorzka. Nie zapomnijcie zanurzy� jej we wszystkich �wi�tych rzekach i wnie�� do wszystkich sanktuari�w. Kiedy uczniowie powr�cili, owoc ugotowano i podano na st� jako �wi�ty pokarm. - Dziwne - powiedzia� z�o�liwie Mistrz po skosztowaniu dyni - �wi�ta woda i sanktuaria nie uczyni�y jej s�odk�! Przyczynowo�� Kiedy Mistrz powiedzia�: - �ycie jest jak samoch�d - wszyscy byli zdumieni, �e m�g� u�y� tak "nowoczesnej" przeno�ni. Czekali w milczeniu, wiedz�c, �e rzecz wkr�tce si� wyja�ni. - O tak -. Odezwa� si� wreszcie - Mo�na pos�u�y� si� samochodem, by wznie�� si� na wy�yny. I zn�w zaleg�o milczenie. - Ale wi�kszo�� ludzi k�adzie si� przed nim, daje si� przejecha� a potem, zrzuca win� na samoch�d twierdz�c, �e to on spowodowa� wypadek. Przymus Mistrz domaga� si�, by ci, kt�rzy chcieli zosta� jego uczniami, traktowali sw�j zamiar powa�nie. Niemniej jednak upomina� uczni�w, kiedy ci przebierali miar� w swych duchowych wysi�kach; Proponowa� radosn� powag� lub powa�n� rado�� - na wz�r sportowca podczas zawod�w lub aktora graj�cego swoj� rol�. I wiele, wiele cierpliwo�ci. - Kwiaty dojrzewaj�ce przed czasem nie maj� zapachu - wyja�nia�. - Owoce dojrzewaj�ce przed czasem trac� sw�j smak. Obliczenie Mistrz �mia� si� z tych uczni�w, kt�rzy zastanawiali si� bez ko�ca, zanim zdecydowali si� na cokolwiek. Wyja�nia� to tak: - Ci, kt�rzy wci�� zastanawiaj� si�, zanim uczyni� jeden krok, sp�dz� �ycie stoj�c na jednej nodze. Rewolucja Wprawdzie w klasztorze obowi�zywa�y regu�y, ale Mistrz zawsze przestrzega� przed tyrani� prawa. - Pos�usze�stwo szanuje regu�y - zwyk� mawia�. - Mi�o�� wie jednak, kiedy mo�na je z�ama�. Na�ladownictwo Osi�gn�wszy o�wiecenie Mistrz zacz�� wie�� proste �ycie... odkry� bowiem, �e bardzo mu si� ono podoba. �mia� si� ze swoich uczni�w, kiedy r�wnie� i oni zacz�li prowadzi� proste �ycie, aby go na�ladowa�. I m�wi�: - Na co si� przyda na�ladowanie mojego zachowania bez zwr�cenia uwagi na moje uzasadnienia. Albo przyj�cie moich uzasadnie� bez wizji, w kt�rej maj� swoje �r�d�o? Zrozumieli lepiej, co chcia� powiedzie�, kiedy doda�: - Czy koza mo�e sta� si� rabinem tylko dlatego, �e ro�nie jej broda? Osobno Uczniowi, kt�ry stale szuka� u niego odpowiedzi, Mistrz rzek�: - W samym sobie nosisz odpowied� na wszelkie pytania, kt�re zadajesz. Musisz tylko wiedzie�, jak jej szuka�. Innym razem powiedzia�: - W krainie ducha nie mo�esz kroczy� w �wietle cudzej lampy. Chcia�by� po�yczy� mojej lampy. A ja wola�bym raczej nauczy� ci�, jak zrobi� sobie w�asn�. Zas�ona Je�li uwa�asz, �e jestem dla ciebie autorytetem rzek� Mistrz do ucznia idealisty - szkodzisz samemu sobie, poniewa� sam nie chcesz spojrze� na rzeczy. Po chwili doda� uprzejmie: - Szkodzisz r�wnie� i mnie, poniewa� wzbraniasz si� widzie� mnie takim, jaki jestem. Pokora Do jednego z odwiedzaj�cych, kt�ry si� przedstawi� jako "poszukiwacz Prawdy", Mistrz powiedzia�: - Je�li rzeczywi�cie szukasz Prawdy, to musisz posiada� przede wszystkim jedn� rzecz. - Wiem. �arliwo�� w d��eniu do prawdy. - Nie. Chodzi o nies�abn�c� gotowo�� do przypuszczenia, �e mo�esz si� myli�. Nagana Mistrz, od tygodni nieprzytomny, le�a� na �o�u �mierci. Pewnego dnia niespodziewanie otwar� oczy i zobaczy� obok siebie ulubionego ucznia. - Nie opu�ci�e� nigdy mego wezg�owia? - zapyta� �agodnie. - Nigdy, Mistrzu. Nie mog�em. - Dlaczego? Dlatego, �e jeste� �wiat�em mego �ycia. Mistrz westchn�� i rzek�: - Czy�bym ci� a� tak o�lepi�, m�j synu, �e nadal wzbraniasz si� dostrzec �wiat�o w sobie? Rozw�j Mistrz usiad� i niezwykle uwa�nie s�ucha� wywod�w s�awnego ekonomisty przedstawiaj�cego swoje pogl�dy na temat rozwoju. - Czy w teorii ekonomicznej powinno si� bra� pod uwag� jedynie rozw�j? - spyta�. - Tak. Ka�dy rozw�j jest dobry sam w sobie. - Czy kom�rka rakowa nie my�li podobnie - odpowiedzia� Mistrz. Zgoda - W jaki spos�b mog� sta� si� wielkim cz�owiekiem - takim jak ty? - Dlaczego pragniesz by� wielkim cz�owiekiem? - zapyta� Mistrz. - By� cz�owiekiem jest ju� wystarczaj�co wielkim osi�gni�ciem. Przemoc Mistrz zawsze uczy�, �e poczucie winy jest z�ym uczuciem. Trzeba go unika� jak samego diab�a: wszelkiego poczucia winy. Pewnego dnia jeden z uczni�w zapyta�: - Ale czy� nie powinni�my nienawidzi� swoich grzech�w? - Kiedy czujesz si� winny, to nienawidzisz nie swoje grzechy, lecz siebie samego. Niestosowno�� Tego dnia wszystkie pytania na zebraniu dotyczy�y �ycia pozagrobowego. Mistrz u�miecha� si� tylko, lecz nie odpowiedzia� nikomu. P�niej, kiedy uczniowie pytali go, dlaczego nie w��czy� si� do dyskusji, Mistrz wyja�ni�: - Czy nie zauwa�yli�cie, �e to w�a�nie ci, kt�rzy nie wiedz�, co robi� z obecnym �yciem, t�skni� do innego, trwaj�cego wiecznie? - Jest jednak �ycie po �mierci czy go nie ma? - nalega� jeden z uczni�w. - A czy jest �ycie przed �mierci�? Oto jest pytanie! - odpowiedzia� zagadkowo Mistrz. Wyzwanie Gnu�ny ucze� skar�y� si�, �e nigdy nie do�wiadczy� milczenia, kt�re Mistrz tak cz�sto zaleca�. Mistrz rzek� do niego: - Milczenie nawiedza jedynie ludzi aktywnych. Ideologia Grupa dzia�aczy politycznych stara�a si� ukaza� Mistrzowi, w jaki spos�b ich ideologia mog�aby zmieni� �wiat. Mistrz s�ucha� uwa�nie. Nast�pnego dnia powiedzia�: - Ideologia jest dobra lub z�a - w zale�no�ci od ludzi, kt�rzy si� ni� pos�uguj�. Je�li milion wilk�w zorganizowa�by si� w obronie sprawiedliwo�ci, czy przestanie by� milionem wilk�w? Moralno�� Uczniowie bardzo cz�sto po�wi�cali wiele uwagi problemowi dobra i z�a oraz zwi�zanym z nim kwestiom. Czasem odpowied� by�a oczywista. A czasem niejasna, zagmatwana. Je�eli Mistrzowi zdarza�o si� by� podczas takich dyskusji, zwykle nie bra� w nich udzia�u. Pewnego razu zadano mu pytanie: - Czy jest rzecz� s�uszn� zabi� kogo�, kto chce mnie zabi�, czy te� nie? Odpowiedzia�: - Sk�d mog� to wiedzie�? Zmieszani uczniowie zapytali: - Jak wi�c mo�emy odr�ni� dobro od z�a? Mistrz rzek�: - Dop�ki �yjecie, b�d�cie umarli dla samych siebie. Ca�kowicie umarli. Potem mo�ecie czyni�, co chcecie, i wasze dzia�anie b�dzie dobre. Urojenie - Co jest najwi�kszym wrogiem o�wiecenia? - Strach. - A sk�d pochodzi strach? - Ze z�udzenia. - A czym jest z�udzenie? - My�le�, �e kwiaty wok� ciebie s� jadowitymi w�ami. W jaki spos�b mog� osi�gn�� o�wiecenie? - Otw�rz oczy i zobacz. - Co? - �e wok� ciebie nie ma �adnego w�a. Zdalne kierowanie Do boja�liwego ucznia, kt�ry chcia� odzyska� zaufanie do samego siebie, Mistrz rzek�: - Szukasz pewno�ci w oczach innych ludzi i my�lisz, �e na tym polega zaufanie do samego siebie. - Czy� nie mam liczy� si� z opini� innych? - Przeciwnie, bierz pod uwag� wszystko, co m�wi�, ale nie daj si� uzale�ni� przez to. - W jaki spos�b mog� si� uwolni� od takiej zale�no�ci? - A jak mo�na si� uwolni� od z�udzenia? Osaczenie - W jaki spos�b mog� uwolni� si� od strachu? - Jak mo�esz uwolni� si� od tego, czego trzymasz si� kurczowo? - Chcesz przez to powiedzie�, �e w rzeczywisto�ci jestem przywi�zany do moich obaw? Nie mog� si� z tym zgodzi�. - Zastan�w si�, przed czym chroni ci� tw�j strach, a zgodzisz si� ze mn�. I zobaczysz swoje szale�stwo. �wiadomo�� - Czy zbawienie osi�ga si� przez dzia�anie, czy te� przez medytacj�? - Przez �adn� z tych rzeczy. Zbawienie zwi�zane jest z widzeniem. Z widzeniem czego? - �e z�ota kolia, kt�r� pragniesz naby�, jest ju� na twojej szyi. �e w��, kt�rego tak si� boisz, jest tylko kawa�kiem sznurka na ziemi. Lunatyzm Dobry humor Mistrza zach�ci� uczni�w do zadania mu pytania: - Powiedz nam - co zyska�e� dzi�ki O�wieceniu. Czy sta�e� si� boski? Nie. - A czy sta�e� si� �wi�tym? - Nie. - Kim wi�c si� sta�e�? - Przebudzonym. Oderwanie Uczni�w dziwi� fakt, �e Mistrz, �yj�cy tak ubogo i prosto, nie pot�pia� swoich bogatych na�ladowc�w. - Rzadko si� to zdarza, ale jest mo�liwe, �e kto� jest bogaty i jednocze�nie �wi�ty - powiedzia� pewnego dnia. - Jak to? - Kiedy pieni�dze wywo�uj� w jego sercu taki sam skutek, jak cie� rzucany przez bambus na tym podw�rzu. Uczniowie odwr�cili si� i zobaczyli, �e cie� bambusowego drzewa w�drowa� przez podw�rze, nie podnosz�c ani jednego ziarenka py�u. Rozr�nienie Mistrz przechadza� si� z kilkoma uczniami nad brzegiem rzeki. W pewnej chwili zauwa�y�: - Zobaczcie, jak ryby pluskaj� si�, gdzie si� im podoba. Na pewno sprawia im to wiele rado�ci. Pewien obcy cz�owiek, s�ysz�c te uwage, zagadn��: - Sk�d mo�esz wiedzie�, z czego ciesz� si� ryby, je�li nie jeste� jedn� z nich? Uczniowie wstrzymali oddech, uwa�ali bowiem, �e s�owa te granicz� z bezczelno�ci�. Natomiast Mistrz u�miechn�� si�, wzi�� je bowiem za przejaw nieustraszonej dociekliwo�ci ducha. Uprzejmie te� odpowiedzia�: - A ty, przyjacielu, sk�d wiesz, �e nie jestem ryb�? Przecie� nie jeste� mn�. Uczniowie wybuchn�li �miechem, uwa�aj�c, �e obcy w pe�ni zas�u�y� na tak� odprawe. Tylko on sam pozosta� pod wra�eniem jej g��bi. Zastanawia� si� nad ni� ca�y dzie�. Potem przyby� do klasztoru i powiedzia�: - By� mo�e, �e ty nie jeste� tak r�ny od ryby, jak my�la�em. Ani ja od ciebie. Stworzenie Mistrz by� znany z tego, �e trzyma� z rewolucjoniistami, nawet za cen� nara�enia si� w�adzom. Kiedy kto� zapyta� go, dlaczego nie w��czy si� aktywnie w dzie�o rewolucji spo�ecznej, odpowiedzia� takim oto zagadkowym przys�owiem: Trwaj�c w spokoju i nic nie czyni�c wiosna przychodzi, i trawa ro�nie. Perspektywa Mistrz by� w wy�mienitym nastroju, a ciekawo�� uczni�w ros�a. Zapytali go, czy nigdy nie czu� si� przygn�biony. - Tak, oczywi�cie. Czu� si�. - A wi�c nie jest prawd�, �e �y� w nieustannym stanie szcz�cia? - nalegali dalej. - Jest prawd�. Chcieli wi�c pozna� t� tajemnic�. Mistrz odpowiedzia�: - Ka�da rzecz jest dobra lub z�a w zale�no�ci od tego, co o niej my�limy - oto ca�y sekret. Oddzielenie Nauczanie Mistrza nie znajdowa�o uznania u w�adz i w ko�cu wyp�dzono go z kraju. Uczniom, kt�rzy pytali go, czy nigdy nie odczuwa t�sknoty, Mistrz odpowiedzia�: - Nie. - Ale� to nieludzkie, nie t�skni� za w�asnym domem - protestowali uczniowie. Na to Mistrz odrzek�: - Przestajesz czu� si� wygna�cem, kiedy odkrywasz, �e twoim domem jest wszech�wiat. Zmiana Sk�adaj�cy wizyt� historyk by� pe�en ch�ci dyskutowania. - Czy, nasze wysi�ki zmieniaj� bieg ludzkiej historii? - zapyta�. Oczywi�cie - odpar� Mistrz. - A czy� nasze ludzkie dokonania nie zmieni�y oblicza ziemi? - Z pewno�ci� - odrzek� Mistrz. - Dlaczego wi�c nauczasz, �e ludzki wysi�ek nie ma wielkiego znaczenia? - Dlatego �e, kiedy wiatr ustaje, li�cie nadal opadaj� z drzew - brzmia�a odpowied� Mistrza. Rozpoznanie Kiedy Mistrz zestarza� si� i rozchorowa�, uczniowie prosili go, by nie umiera�. Odpar� im: - Je�li nie odejd�, jak b�dziecie mogli zobaczy�? Zapytali go: - A czego nie widzimy teraz, kiedy jeste� z nami? Mistrz nie wyrzek� ani s�owa. Kiedy zbli�a�a si� chwila �mierci, uczniowie zapytali jeszcze raz: - Co zobaczymy, gdy ciebie nie b�dzie w�r�d nas? Mistrz z b�yskiem w oku powiedzia�: - Wszystko, co robi�em, ogranicza�o si� do tego, �e siedzia�em nad brzegiem rzeki i czerpa�em z niej wod�. Mam nadziej�, �e po moim odej�ciu zauwa�ycie rzek�. Spojrzenie w g��b Uczniowie gor�co dyskutowali o przyczynie ludzkiego cierpienia. Jedni utrzymywali, �e bierze si� ono z egoizmu, inni - �e ze z�udzenia. Jeszcze inni - �e z niezdolno�ci odr�nienia tego, co rzeczywiste, od tego co, jedynie pozorne. Zapytany o to Mistrz odpowiedzia�: - Ca�e cierpienie bierze si� st�d, �e cz�owiek jest niezdolny siedzie� w milczeniu i samotno�ci. Niezale�no�� Wydawa�o si�, �e Mistrz, jest zupe�nie niewra�liwy na wszystko, co ludzie o nim my�l�. Kiedy uczniowie zapytali go, w jaki spos�b osi�gn�� tak wysoki stopie� wewn�trznej wolno�ci, roze�mia� si� w g�os i powiedzia�: - A� do dwudziestego roku �ycia nie zwraca�em uwagi na to, co ludzie o mnie my�l�. Potem przejmowa�em si� ogromnie tym, co pomy�l� o mnie s�siedzi i bliscy. I nagle pewnego dnia, ju� po pi��dziesi�tce, stwierdzi�em, �e oni w�a�ciwie w og�le o mnie nie my�l�. Uodpornienie Ku zaskoczeniu wszystkich, Mistrz z du�� rezerw� odnosii si� do sprawy religijnego wychowania m�odzie�y. Poproszony o wyja�nienie swego stanowiska, rzek�: - Je�li podacie im szczepionk�, kiedy s� jeszcze m�odzi, to przeszkodzicie im w uchwyceniu tego, co istotne, kiedy b�d� ju� doro�li. Autentyczno�� Dyplomy ani stopnie naukowe nie robi�y na Mistrzu najmniejszego wra�enia. Patrzy� na osob�, a nie na �wiadectwo. Pewnego razu mia� powiedzie�: - Je�li tylko masz uszy, by us�ysze� �piew ptaka, nie musisz patrze� na jego listy uwierzytelniaj�ce. Uprzedzenie - Nic nie jest dobre lub z�e - wszystko zale�y od naszych my�li - rzek� Mistrz. Poproszony o wyja�nienie tych s��w, Mistrz powiedzia�: - Pewien cz�owiek z rado�ci� w sercu zachowywa� post religijny przez wszystkie dni tygodnia. Jego s�siad zmar� z wycie�czenia stosuj�c t� sam� diet�. Ob�uda Mistrz kocha� zwyk�ych ludzi a nieufnie patrzy� na tych, kt�rzy rzucali si� w oczy ze swoj� �wi�to�ci�. Jednemu z uczni�w, kt�ry przed zawarciem ma��e�stwa prosii go o rad�, powiedzia�: - Pilnuj si�, by� nie po�lubi� jakiej� �wi�tej. - Dlaczego nie? - Dlatego, �e to najlepszy spos�b, by� zrobi� z siebie m�czennika - odpowiedzia� �artobliwie Mistrz. Entuzjazm Kobiecie, kt�ra skar�y�a si�, �e bogactwa nie przynios�y jej szcz�cia, Mistrz odpowiedzia� tymi s�owy: - M�wisz tak, jak gdyby luksus i wygoda by�y sk�adnikami szcz�cia. Moja droga, by� rzeczywi�cie poczu�a si� szcz�liw�, potrzeba ci jednego, czego�, co wzbudzi�oby tw�j entuzjazm. Totalizm Mistrz wprawi� uczni�w w wielkie zak�opotanie, kiedy pewnego dnia o�wiadczy� jednemu z biskup�w, �e ludzie religijni maj� naturaln� sk�onno�� do okrucie�stwa. - Dlaczego? - zapytali uczniowie po odej�ciu biskupa. - Dlatego, �e zbyt �atwo po�wi�caj� ludzi, by tylko osi�gn�� zamierzony cel - brzmia�a odpowied� Mistrza. Bezinteresowno�� Pewien wp�ywowy przemys�owiec zada� Mistrzowi pytanie: - Czym si� zajmujesz zawodowo? - Niczym - odrzek� Mistrz. Przemys�owiec u�miechn�� si� pogardliwie. - Czy� nie jest to lenistwo? - Ale� nie, na mi�y B�g! Lenistwo, og�lnie m�wi�c, jest wad� bardzo aktywnych ludzi. Nieco p�niej Mistrz powiedzia� do swoich uczni�w: - Nic nie r�bcie, a wszystko dokona si� przez was. �eby nic nie robi�, trzeba naprawd� wiele robi�. Spr�bujcie! M�dro�� Mistrzowi zawsze sprawia�o rado��, kiedy s�ysza�, �e kto� uznawa� swoj� ignorancj�. I twierdzi�: - Wzrost m�dro�ci bywa proporcjonalny do wzrostu �wiadomo�ci w�asnej ignorancji. Poproszony o wyt�umaczenie tych s��w, rzek�: - Je�li dojdziesz do wniosku, �e dzi� nie jeste� tak m�dry, jak ci si� to wczoraj zdawa�o, to znaczy, �e dzisiaj jeste� m�drzejszy. Mi�o�� - Co powinni�my robi�, by nasza mi�o�� trwa�a? - pytali nowo�e�cy. - Kochajcie razem inne rzeczy - odpowiedzia� Mistrz. Bogactwo - W jaki spos�b duchowo�� mog�aby pom�c cz�owiekowi �wiatowemu, takiemu jak ja? - zapyta� cz�owiek interesu. - Pomo�e ci mie� wi�cej - odpowiedzia� Mistrz. - W jaki spos�b? - Ucz�c ci�, by� pragn�� mniej. Szcz�cie Makler, niepocieszony po stracie maj�tku, zapuka� do furty klasztornej w poszukiwaniu wewn�trznego pokoju. By� jednak zbyt poruszony, by odda� si� medytacji. Kiedy odjecha�, Mistrz opatrzy� zdarzenie ironicznym komentarzem: - Ci, kt�rzy �pi� na ziemi, nigdy nie spadaj� z ��ka. Uniwersalizm Mistrz zwykle odradza� ludziom �ycie w klasztorze. Zwyk� m�wi�: - By korzysta� z ksi��ek, nie trzeba koniecznie mieszka� w bibliotece. Wyra�a� si� nawet mocniej: - Mo�esz czyta� ksi��ki, nawet je�eli twoja stopa nie stan�a nigdy w bibliotece, i mo�esz oddawa� si� duchowo�ci, nie wst�puj�c nawet do �wi�tyni. Przemijanie Kiedy sta�o si� rzecz� jasn�, �e Mistrz wkr�tce umrze, uczni�w ogarn�o przygn�bienie. U�miechaj�c si� Mistrz powiedzia�: - Czy� nie rozumiecie, �e to w�a�nie �mier� nadaje pi�kno �yciu? - Nie. Woleliby�my - wbrew temu co m�wisz, by� nigdy nie umar�. - Wszystko, co naprawd� �yje - musi umrze�. Popatrzcie na kwiaty - tylko sztuczne nigdy nie umieraj�. Przygoda Mistrz m�wi� o �yciu. Opowiada� o spotkaniu z pilotem, kt�ry w czasie II wojny �wiatowej przewozi� robotnik�w z Chin do Birmy, gdzie mieli budowa� drogi w d�ungli. Podr� by�a d�uga i nudna, wi�c robotnicy zabawiali si� gr� w karty. Poniewa� nie mieli pieni�dzy, grali o �ycie. Kto przegra�, musia� wyskoczy� z samolotu bez spadochronu! - Ale� to straszne! - wykrzykn�li wstrz��ni�ci uczniowie. - Oczywi�cie - rzek� Mistrz. - Za to gra by�a bardzo podniecaj�ca. P�niej, tego samego dnia, powiedzia�: - Nigdy nie �yjesz tak w pe�ni jak wtedy, kiedy ryzykujesz w�asnym �yciem. �miertelno�� Do ucznia, kt�ry prosi� o pouczenie, Mistrz powiedzia�: - Spr�buj zrobi� tak: zamknij oczy i wyobra� sobie, �e ty sam i wszystko, co wok� ciebie, spada z wysokiego szczytu w przepa��. Za ka�dym razem, kiedy uczepisz si� czego�, by powstrzyma� spadanie, u�wiadom sobie, �e ta rzecz r�wnie� spada... Ucze� spr�bowa� i odt�d ju� nigdy nie by� tym samym cz�owiekiem. Wyzwolenie - W jaki spos�b m�g�bym osi�gn�� wyzwolenie? - Staraj si� odkry� to, co ci� uwi�zi�o - radzi� Mistrz. Ucze� wr�ci� po tygodniu i oznajmi�: - Nic mnie nie uwi�zi�o. - Dlaczego wi�c chcesz by� wyzwolony? W tej w�a�nie chwili ucze� dost�pi� O�wiecenia i nagle sta� si� wolnym cz�owiekiem. Ograniczenie Mistrz odnosi� si� z nadzwyczajn� uprzejmo�ci� do profesor�w uniwersytetu, kt�rzy go odwiedzali, nigdy jednak nie odpowiada� na ich pytania ani nie dawa� si� wci�gn�� w ich teologiczne spekulacje. Uczniom, kt�rzy ze zdziwieniem patrzyli na tak� postawe, rzek�: - Czy �abie �yj�cej w studni mo�na opowiada� o oceanie albo ludziom �yj�cym w �wiecie w�asnych poj�� - o sprawach boskich? Zaanga�owanie Mistrz odnosi� si� �yczliwie do wszystkich swoich uczni�w, nie ukrywa� jednak szczeg�lnej sympatii do tych, kt�rzy �yli w �wiecie - �onatych, kupc�w, rolnik�w. Wyr�nia� ich bardziej ni� uczni�w �yj�cych w klasztorze. Pytany o to, odpowiedzia�: - Prowadzi� �ycie duchowe, nie stroni�c od dzia�alno�ci, jest czym� niepor�wnywalnie wi�kszym, ni� prowadzi� je w oderwaniu od �wiata. natura Pewien wyk�adowca wyja�nia�, w jaki spos�b drobna zaledwie cz�� olbrzymich sum, wydawanych w dzisiejszym �wiecie na zbrojenia, mog�aby rozwi�za� wszystkie materialne problemy ka�dego cz�owieka. Reakcja uczni�w po wyk�adzie by�a oczywista: - Dlaczego ludzie s� tak g�upi? Dlatego, �e - odpowiedzia� uroczy�cie Mistrz - nauczyli si� czyta� ksi��ki drukowane i zapomnieli sztuki czytania ksi��ek nie drukowanych. - Daj nam przyk�ad nie drukowanej ksi��ki. Mistrz jednak nie da� �adnego. Pewnego dnia, pod wp�ywem nalega� uczni�w, zabra� wreszcie g�os: - �piew ptak�w, lot owad�w - wszystko to g�osi �wiatu prawd�. Trawy i kwiaty - wszystko wskazuje drog�. S�uchajcie! Patrzcie! Tak w�a�nie nale�y czyta�! Niebo Mistrz zwr�ci� si� do ucznia, kt�ry stale, nieomal obsesyjnie, my�la� o �yciu po �mierci: - Czy warto traci� nawet najmniejsz� chwil� na my�lenie o przysz�ym �yciu? A czy� mo�na nie my�le�? - Oczywi�cie. W jaki spos�b? - �yj�c niebem tu i teraz. A gdzie� jest to niebo? - W�a�nie tu i teraz. Zaufanie Mistrz cz�sto powtarza�, �e �wi�to�� nie tyle jest tym, co si� robi, ile raczej przyzwoleniem, by co� si� wydarzy�o. Grupie uczni�w, kt�rym trudno by�o to poj��, opowiedzia� tak� histori�: �y� sobie smok o jednej nodze. Spotka� na drodze stonog� i zapyta� j�: - Jak udaje ci si� pokierowa� tymi wszystkimi nogami? Mnie udaje si� tylko z jedn�. - Prawd� m�wi�c - odpowiedzia�a stonoga - w og�le nimi nie kieruj�. Ha�as Ka�dego dnia zarzucano Mistrza pytaniami, na kt�re odpowiada� powa�nie, �artobliwie, uprzejmie, stanowczo. Jedna z uczennic siedzia�a zawsze w milczeniu podczas ka�dego spotkania. Zapytana o to, odpowiedzia�a: - Trudno mi us�ysze� nawet jedno wypowiadane przez niego s�owo. Jestem zbyt roztargniona przez jego milczenie. My�l - Dlaczego traktujesz my�l tak nieufnie? - zapyta� filozof.