773
Szczegóły |
Tytuł |
773 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
773 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 773 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
773 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Anthony de Mello SI
Minuta m�dro�ci
Wydawnictwo WAM - Ksi�a Jezuici
Krak�w 1994
Na dysku pisa� Franciszek Kwiatkowski
---------------------
- Czy jest mo�liwe zdobycie M�dro�ci w ci�gu jednej
minuty?
- Z pewno�ci� - odpowiedzia� Mistrz.
- Ale� jedna minuta to chyba za ma�o?
- To pi��dziesi�t dziewi�� sekund za du�o.
Nieco p�niej Mistrz zwr�ci� si� do swych zak�opotanych uczni�w:
- Ile czasu trzeba, by spojrze� na ksi�yc?
Po c� wi�c te wszystkie lata duchowych zmaga�?
- By otworzy� komu� oczy potrzeba niekiedy ca�ego �ycia. By ujrze�
- wystarczy b�ysk chwili.
Wprowadzenie
Pojawiaj�cy si� w tych opowiastkach Mistrz nie jest kim�
okre�lonym - nie jest jedn� osob�.
M�g�by by� hinduistycznym guru, rosi zenu, taoistycznym m�drcem,
�ydowskim rabinem, chrze�cija�skim mnichem czy sufijskim
mistykiem. Jest w r�wnym stopniu Lao - tse i Sokratesem, co Budd�
i Jezusem, czy Zaratustr� i Mahometem. W jego nauce odnale�� mo�na
prawdy wa�ne w si�dmym wieku przed Chrystusem, ale i p�niejsze,
a� do wsp�cze�nie uznawanych. Jego m�dro�� przynale�y zar�wno do
Wschodu, jak i do Zachodu. Czy zreszt� koniecznie trzeba
poszukiwa� dla kogo� takiego powinowactwa w przesz�o�ci? Historia
jest przecie� zaledwie pami�ci� zjawisk - nie dociera do
Rzeczywisto�ci; jest wspomnieniem doktryn - nie karmi si�
Milczeniem.
By przeczyta� ka�dy z zamieszczonych tekst�w, wystarczy minuta.
Mo�liwe, �e j�zyk Mistrza wprawi ci� w zak�opotanie, wyda ci si�
zaskakuj�cy, dziwny, irytuj�cy, czy nawet absurdalny...
Tak, nie jest to ksi��ka �atwa, ale napisano j� nie po to, �eby
ci� o czymkolwiek pouczy�, ale aby ci� poruszy� - by� przejrza�.
M�dro�ci w niej zamkni�tej (szuka� jej mo�esz nie w wydrukowanych
s�owach, nawet nie w opowiastkach, lecz raczej w duchu ksi��ki,
jej nastroju i atmosferze) nie mo�na wyrazi� ludzk� mow�. By�
mo�e, jednak stanie si� tak, �e kiedy b�dziesz czyta� te strony,
zmagaj�c si� z pe�nym zagadek j�zykiem Mistrza - spotkasz si�,
mo�e nawet nie zdaj�c sobie z tego sprawy, z utajon� w ksi��ce
prawd� Milcz�cej Nauki i przebudzisz si� - inny. To w�a�nie jest
prawdziwa M�dro��: zmieni� si� bez najmniejszego wysi�ku,
przemieni� si� - wierz lub nie - jedynie przez proste stanie si�
przytomnym rzeczywisto�ci - przebudzenie si� ku niej, kt�re nie
jest s�owami, ale trwa poza ich zasi�giem.
Je�li ci si� powiedzie i doznasz takiego w�a�nie przebudzenia,
zrozumiesz, dlaczego najlepsz� mow� jest ta, kt�rej si� nie
wypowiada, najlepszym dzia�aniem - to, kt�rego si� nie dokonuje, a
najdoskonalsz� przemian� - kt�rej si� nie zamierza.
Nie czytaj wi�cej ni� jedno, dwa opowiadania za ka�dym razem.
Pozw�l im �y� w tobie; daj im czas.
Cuda
Pewien cz�owiek przemierzy� morza i l�dy, by osobi�cie przekona�
si� o nadzwyczajnej s�awie Mistrza.
- Jakie cuda uczyni� wasz Mistrz? - zapyta� jednego z uczni�w.
- Hm! S� cuda i cuda.
W twojej ojczy�nie uwa�a si� za cud, je�li B�g wype�ni czyj��
wol�.
W moim kraju uwa�a si� za cud, je�li kto� pe�ni wol� Bo��.
Dojrza�o��
Do ucznia, kt�ry nieustannie oddawa� si� modlitwom, Mistrz
powiedzia�:
- Kiedy wreszcie sko�czysz wspiera� si� na Bogu i staniesz na
w�asnych nogach?
Ucze� by� zaskoczony.
- Przecie� to ty uczy�e� nas, by uwa�a� Boga za Ojca!
- Kiedy nauczysz si�, �e ojciec nie jest tym, na kim mo�esz si�
wspiera�, lecz tym, kto wyzwala ci� z twojej sk�onno�ci do
wspierania si� na kimkolwiek?
Wra�liwo��
- Jak mog� do�wiadczy� jedno�ci z ca�ym stworzeniem?
S�uchaj�c - odpowiedzia� Mistrz.
- A jak powinienem s�ucha�?
- Staj�c si� uchem, zwracaj�cym uwag� na ka�d� rzecz, kt�r� m�wi
wszech�wiat.
W chwili, kiedy us�yszysz co�, co pochodzi od ciebie, zatrzymaj
si�.
Absurd
Mistrz od d�u�szego czasu tar� ceg�� o posadzk� pokoju, w kt�rym
medytowa� ucze�.
Pocz�tkowo ucze� by� zadowolony, przyjmuj�c to jako pr�b� swojej
zdolno�ci do koncentracji.
Ale kiedy d�wi�k sta� si� nie do zniesienia, nie wytrzyma� i
wybuchn��:
- Co, u diab�a, wyprawiasz?
Nie widzisz, �e medytuj�?!
- Poleruj� te ceg��, aby sta�a si� lustrem - odpowiedzia� Mistrz.
- Oszala�e�! Jak mo�esz z ceg�y zrobi� lustro?
- Jestem szalony nie bardziej ni� ty! W jaki spos�b z egocentryka
mo�esz sta� si� cz�owiekiem medytuj�cym?
Jasno��
- Nie szukajcie Boga - rzek� Mistrz. - Po prostu patrzcie, a
wszystko si� wam objawi.
- Ale jak mamy patrze�?
- Za ka�dym razem, kiedy patrzycie na cokolwiek, starajcie si�
widzie� tylko to, co jest, i nic innego.
Uczniowie byli wyra�nie zdezorientowani, wi�c Mistrz wy�o�y� to
pro�ciej:
- Na przyk�ad, kiedy spogl�dacie na ksi�yc, starajcie si� widzie�
jedynie ksi�yc i nic ponadto.
- A c� innego opr�cz ksi�yca mo�na widzie�, kiedy si� na niego
patrzy?
- Cz�owiek g�odny m�g�by zobaczy� kr�g sera.
Zakochany - twarz ukochanej osoby.
Religia
Podr�uj�cy gubernator zatrzyma� si�, by z�o�y� uszanowanie
Mistrzowi.
- Wa�ne sprawy pa�stwowe nie pozostawiaj� mi czasu na d�ugie
rozprawy - rzek�.
- Czy m�g�by� stre�ci� istot� religii w jednym lub dw�ch zdaniach,
dla ludzi tak zaj�tych jak ja?
- Dla dobra Waszej Wysoko�ci got�w jestem uj�� to w jednym s�owie.
- Nie do wiary! C� to za niezwyk�e s�owo?
Milczenie.
- A jaka droga prowadzi do Milczenia?
Medytacja.
- A czym jest, je�li mog� zapyta�, medytacja?
- Milczeniem.
Duchowo��
Chocia� by� to "Dzie� Milczenia" Mistrza, pewien podr�ny poprosi�
go o s�owo m�dro�ci, kt�re by�oby mu przewodnikiem w drodze przez
�ycie.
Mistrz uprzejmie przysta� na to, wzi�� kartke papieru i napisa� na
niej jedno, jedyne s�owo: " wiadomo��".
Przybysz najwyra�niej nie wiedzia�, co pocz��.
- To zbyt ma�o.
Czy nie m�g�by� powiedzie� o tym czego� wi�cej? Mistrz powt�rnie
wzi�� papier i napisa�:
"�wiadomo��, �wiadomo��, �wiadomo��".
- Ale co w�a�ciwie znacz� te s�owa? - zapyta� jeszcze bardziej
bezradny go��.
Mistrz wyci�gn�� r�k� po papier i napisa�:
"�wiadomo��, �wiadomo��, �wiadomo�� znaczy �wiadomo��".
Czuwanie
- Czy jest co� co mog� zrobi�, aby sta� si� o�wieconym?
- Tak niewiele, jak niewiele mo�esz uczyni�, by rano wsta�o
s�o�ce.
- Jak� wi�c warto�� maj� te wszystkie duchowe �wiczenia, kt�re
zalecasz?
- Daj� ci pewno��, �e nie prze�pisz chwili, w kt�rej wzejdzie
s�o�ce.
Obecno��
- Gdzie mog� szuka� O�wiecenia?
- Tutaj.
- Kiedy si� ono dokona?
- Teraz w�a�nie si� dokonuje.
- Dlaczego� go nie do�wiadczam?
- Dlatego, �e nie patrzysz.
- Na co powinienem patrze�?
- Na nic. Po prostu patrz.
- W co?
- W cokolwiek, na czym spoczn� twoje oczy.
- Czy musz� patrze� w jaki� specjalny spos�b?
- Nie. W zwyk�y spos�b.
- Ale�, czy ja nie patrz� zawsze w zwyk�y spos�b?
- Nie.
- Dlaczego nie?
- Dlatego �e, by patrze�, musisz tu by�.
Przewa�nie jednak jeste� gdzie indziej.
G��bia
Mistrz rzek� do cz�owieka interes�w:
- Jak ryba ginie na suchym l�dzie, tak i ty, gdy poch�aniaj� ci�
sprawy tego �wiata, umierasz.
Ryba musi wr�ci� do wody - ty za� musisz powr�ci� do samotno�ci.
Cz�owieka interes�w ogarn�o przera�enie.
- Musz� wi�c porzuci� interesy i wycofa� si� do klasztoru?
- Ale� nie. Zajmuj si� nadal swoimi sprawami, i wejd� w siebie - w
g��b swego serca!
Wn�trze
Ucze� prosi� o s�owo m�dro�ci.
Mistrz rzek�:
- Id�, usi�d� w swojej celi, a ona nauczy ci� m�dro�ci.
- Ale� ja nie mam �adnej celi. Nie jestem mnichem.
- Ale� maszj�. Wejrzyj w siebie!
Charyzmat
Pewien ucze� by� �ydem.
- Co dobrego mam czyni�, aby podoba� si� Bogu?
- Sk�d mam to wiedzie�? - odpowiedzia� Mistrz. - Twoja Biblia
powiada, �e Abraham by� go�cinny i �e B�g by� z nim.
Eliasz kocha� modlitw� i B�g by� z nim.
Dawid rz�dzi� kr�lestwem i z nim r�wnie� by� B�g.
- A czy jest spos�b, bym odkry� wyznaczone dla mnie zadanie?
- Tak. Postaraj si� odkry� najg��bsz� sk�onno�� twego serca i za
ni� pod��aj.
Harmonia
Chocia� Mistrz zwyk� by� post�powa� w spos�b tradycyjny, to jednak
nie �ywi� zbyt wielkiego szacunku dla sztywnych regu� i norm.
Pewnego razu wybuch�a k��tnia mi�dzy uczniem i jego c�rk�,
poniewa� ojciec nalega�, by dziewczyna zastosowa�a si� do zasad
swojej religii, dotycz�cych wyboru przysz�ego m�a.
Mistrz otwarcie opowiedzia� si� po stronie dziewczyny.
Kiedy ucze� da� wyraz swemu zaskoczeniu, �e �wi�ty cz�owiek mo�e
tak post�powa�, Mistrz odpowiedzia�:
- Musisz zrozumie�, �e �ycie jest jak muzyka, kt�r� tworz� raczej
uczucia i instynkt, ni� regu�y.
Zrozumienie
- W jaki spos�b mog� otrzyma� t� �aske, bym nigdy nie s�dzii mego
bli�niego?
Przez modlitwe.
- Zatem dlaczego dotychczas jej nie otrzyma�em?
- Dlatego, �e nie modli�e� si� w odpowiednim miejscu.
Gdzie ono jest?
- W sercu Boga.
Jak m�g�bym tam dotrze�?
- Zrozum, �e ka�dy kto grzeszy, nie wie, co czyni, i dlatego
b�dzie mu przebaczone.
Z�udzenie
- Jak m�g�bym osi�gn�� �ycie wieczne?
- �ycie wieczne jest teraz.
Wejd� w tera�niejszo��.
- Ale� czyja nie jestem obecny w tera�niejszo�ci?
Nie.
- Dlaczego?
Dlatego �e nie zerwa�e� z twoj� przesz�o�ci�.
- Dlaczego mia�bym si� rozstawa� z moj� przesz�o�ci�? Nie wszystko
w niej by�o z�e.
- Z przesz�o�ci� nale�y si� rozsta� nie dlatego, �e by�a z�a, lecz
dlatego, �e jest martwa.
Proroctwo
Chcia�bym zosta� nauczycielem Prawdy.
- Czy jeste� got�w by� wyszydzanym, lekcewa�onym i cierpie� g��d
a� do czterdziestego pi�tego roku �ycia?
- Tak. Ale powiedz mi: co b�dzie, kiedy minie tych czterdzie�ci
pi�� lat?
- Przyzwyczaisz si� ju� do tego.
Post�p
M�ody cz�owiek roztrwoni� ca�y odziedziczony maj�tek.
Kiedy zosta� bez grosza, odkry� r�wnie�, jak zwykle w takich
wypadkach, �e opu�cili go przyjaciele.
Nie wiedz�c, co dalej robi�, uda� si� do Mistrza i zapyta� go:
- Co si� stanie ze mn�? Nie mam pieni�dzy ani przyjaci�.
- Nie martw si�, synu.
Zapami�taj sobie moje s�owa: wszystko zn�w b�dzie dobrze.
W oczach m�odego cz�owieka b�ysn�� promie� nadziei.
- Czy zn�w b�d� bogaty?
- Nie. Przyzwyczaisz si� do tego, �e b�dziesz sam i bez grosza.
Pragmatyzm
Uczennica Mistrza przygotowywa�a przyj�cie weselne i oznajmi�a, �e
z mi�o�ci do ubogich sk�oni�a rodzin�, by - wbrew zwyczajom -
go�ci ubogich posadzono na honorowym miejscu, a bogatych blisko
drzwi. Wpatrywa�a si� w oczy Mistrza, oczekuj�c jego pochwa�y.
Mistrz chwil� my�la�, a potem powiedzia�:
- Moja droga, takie rozwi�zanie nie by�oby zbyt szcz�liwe.
Nikt nie cieszy�by si� na tym weselu.
Twoja rodzina czu�aby si� zak�opotana, bogaci go�cie obra�eni, a
twoi biedni - byliby g�odni, czuliby si� bowiem zbyt skr�powani,
by naje�� si� do syta.
Ignorancja
M�ody ucze� cieszy� si� tak niezwyk�� s�aw�, �e zewsz�d
przychodzili do niego uczeni, szukaj�c rady i podziwiaj�c jego
wykszta�cenie.
Kiedy gubernator rozgl�da� si� za doradc�, uda� si� do Mistrza i
zapyta�:
- Powiedz mi, czy to prawda, �e ten m�ody cz�owiek wie tyle, ile
si� o nim m�wi?
- Prawd� m�wi�c - odpowiedzia� ironicznie Mistrz - ten facet czyta
tyle, �e nie wiem, jak m�g�by znale�� czas, aby cokolwiek
wiedzie�.
Mity
Mistrz uczy� pos�uguj�c si� przypowie�ciami i opowiadaniami.
Uczniowie s�uchali tego z przyjemno�ci�, czasem jednak czuli si�
zawiedzeni, t�skni�c za czym� g��bszym.
Mistrz by� niewzruszony.
Na wszystkie zarzuty odpowiada�:
- Drodzy moi, wci�� jeszcze nie rozumiecie, �e w�a�nie w
opowiadaniu odleg�o�� mi�dzy cz�owiekiem a Prawd� jest
najmniejsza.
Innym razem powiedzia�:
- Nie gard�cie opowiadaniem.
Zgubion� z�ot� monete mo�na znale�� za pomoc� zwyk�ej �wiecy.
Najg��bsz� prawd� mo�na ods�oni� za pomoc� zwyk�ej opowie�ci.
Szcz�cie
- Potrzebuj� pomocy - natychmiast - inaczej oszalej�! Mieszkamy w
ma�ym pokoju - moja �ona, moje dzieci i moi te�ciowie. Jeste�my na
granicy wytrzyma�o�ci, krzyczymy i wrzeszczymy na siebie. Ten
pok�j - to piek�o!
- Czy obiecujesz, �e spe�nisz wszystko, co ci polec� - powiedzia�
Mistrz z wielk� powag�.
- Przysi�gam, �e spe�ni� wszystko.
Doskonale. Ile macie zwierz�t?
- Krow�, koz� i sze�� kur.
- Wprowad�je wszystkie do waszego pokoju.
I przyjd� do mnie za tydzie�.
Ucze� przerazi� si�, ale przecie� obieca� by� pos�usznym.
Wprowadzi� zwierz�ta do pokoju.
Wr�ci� po tygodniu, w stanie godnym politowania, i skar�y� si�:
- Jestem k��bkiem nerw�w. Ten brud, smr�d i ha�as! Wkr�tce chyba
wszyscy postradamy zmys�y!
- Wracaj do domu - powiedzia� Mistrz - i wyprowad� zwierz�ta z
pokoju.
Cz�owiek pobieg� szybko do domu. Nast�pnego dnia wr�ci�,
promieniej�c z rado�ci.
- Jak cudowne jest �ycie! Wyprowadzili�my zwierz�ta. Nasz dom sta�
si� rajem. Co za spok�j, jak czysto i ile przestrzeni mamy dla
siebie!
Medytacja
Ucze� zapad� w sen. �ni�o mu si�, �e znalaz� si� w raju.
Jakie� by�o jego zdziwienie, kiedy ujrza� tam Mistrza wraz z
pozosta�ymi uczniami.
Wszyscy pogr��eni byli w medytacji.
- Czy to w�a�nie jest rajska nagroda? - wykrzykn��. - Przecie�
dok�adnie to samo robili�my na ziemi!
Us�ysza� g�os:
- G�upcze! My�lisz, �e ci medytuj�cy, kt�rych widzisz s� w raju?
Wprost przeciwnie: raj jest w tych, kt�rzy medytuj�.
Realizm
Pewien szuler zwr�ci� si� do Mistrza:
- Kiedy gra�em wczoraj w karty, z�apano mnie na oszustwie.
Moi partnerzy pobili mnie i wyrzucili przez okno.
Co radzisz mi zrobi�?
Mistrz przeszy� go spojrzeniem i odrzek�:
- Gdybym by� na twoim miejscu, odt�d gra�bym zawsze na parterze.
Odpowied� ta zdumia�a uczni�w. Pytali:
- Dlaczego nie powiedzia�e� mu, by przesta� szachrowa�?
- Dlatego, �e wiem, i� tego nie uczyni - brzmia�a prosta i m�dra
odpowied� Mistrza.
Mowa
Ucze� upatrywa� dogodnej chwili, w kt�rej m�g�by powt�rzy�
Mistrzowi zas�yszan� na targu plotk�.
- Zaczekaj troch� - powiedzia� Mistrz. - Czy to, co chcia�by� nam
powiedzie�, jest prawdziwe?
- My�l�, �e nie.
- Mo�e po�yteczne?
- Nie.
- A zabawne?
- Te� nie.
- Dlaczego wi�c mieliby�my tego s�ucha�? DUCHOWA ULGA PLOTKA
Mistrz zwyk� twierdzi�, �e nie ma z�ych s��w, o ile tylko u�ywa
si� ich w odpowiednim kontek�cie.
Kiedy powiedziano mu, �e jeden z jego uczni�w ma nawyk
przeklinania, zauwa�y�:
- Wiadomo, �e przekle�stwo przynosi duchow� ulge, kiedy nie
szukamy jej na modlitwie. Jeden z uczni�w wyzna�, �e ma brzydki
zwyczaj powtarzania plotek.
Mistrz powiedzia� z przek�sem:
- Samo powtarzanie plotek nie by�oby takie z�e, gdyby� nie czyni�
tego z coraz wi�kszym mistrzostwem.
Ruch
Uczniom, kt�rzy stale prosili o s�owa m�dro�ci, Mistrz rzek�:
- M�dro�ci nie mo�na wyrazi� w s�owach.
Objawia si� ona w dzia�aniu.
Kiedy jednak ujrza�, z jakim zapa�em rzucaj� si� do pracy,
roze�mia� si� g�o�no i powiedzia�:
- To nie jest dzia�anie.
To tylko ruszanie si�.
Uwi�zienie
- Jeste� tak dumny ze swojej inteligencji - zwr�ci� si� Mistrz do
jednego z uczni�w.
- Jeste� jak skazaniec, dumny, �e jego wi�zienna cela jest taka
obszerna.
To�samo��
- Jak szuka� jedno�ci z Bogiem?
- Im bardziej jej szukasz, tym wi�kszy stwarzasz dystans mi�dzy
Nim a sob�.
- C� wi�c zrobi� z tym dystansem?
- Przyj��, �e nie ma go.
- Czy to znaczy, �e B�g i ja - jeste�my jedn� rzecz�?
- Ani jedn�, ani dwoma.
- Jak to mo�liwe?
- S�o�ce i jego �wiat�o, ocean i fale, pie�niarz i jego pie�� -
ani jedna rzecz, ani dwie.
Dyskryminacja
Porzucony kochanek oznajmi�:
- Raz si� sparzy�em, nie zakocham si� ju� nigdy wi�cej.
Mistrz powiedzia�:
- Jeste� jak kot, kt�ry usiad� na gor�cym piecu, sparzy� si� i
odt�d nie chce ju� wi�cej siada� na nim.
Bezmy�lno��
Kiedy� Mistrz zapyta� uczni�w:
- Co jest wa�niejsze: m�dro�� czy dzia�anie?
Uczniowie jednog�o�nie odpowiedzieli:
- Oczywi�cie, dzia�anie.
C� warta jest m�dro��, je�li nie wyrazi si� w dzia�aniu?
Mistrz odrzek�:
- A jak� warto�� ma dzia�anie, kt�re pochodzi z nie o�wieconego
serca?
Uwielbienie
Do ucznia, kt�ry okazywa� przesadne uszanowanie, Mistrz
powiedzia�:
- �wiat�o odbija si� od �ciany.
Dlaczego czci� �cian�?
Zwr�� uwag� raczej na �wiat�o!
Uchylenie si�
Pewien turysta, spogl�daj�c w �wi�tyni na portrety dawnych
Mistrz�w, zapyta�:
- Czy s� jeszcze na ziemi jacy� Mistrzowie?
- Jest jeden - odpowiedzia� przewodnik.
Turysta poprosi� zatem o audiencj� u Mistrza i zaraz na pocz�tku
zapyta�:
- Gdzie dzisiaj mo�na spotka� wielkich Mistrz�w?
- W�drowcze - zawo�a� Mistrz.
- Panie - odpowiedzia� z szacunkiem turysta.
- Gdzie Ty jeste�?
Przeznaczenie
Do kobiety, kt�ra skar�y�a si� na swe przeznaczenie, Mistrz
powiedzia�:
Przecie� ty sama wykuwasz sw�j los!
- Ale z pewno�ci� nie ja jestem odpowiedzialna za to, �e urodzi�am
si� kobiet�, czy� nie tak?
- Narodzi� si� kobiet� to nie przeznaczenie.
To los. Przeznaczenie polega na tym, w jaki spos�b przyjmiesz sw�
kobieco�� i co z ni� zrobisz.
Powt�rne narodziny
- Zerwij zdecydowanie ze swoj� przesz�o�ci�, a zostaniesz
o�wiecony - powiedzia� Mistrz.
- Dokonuj� tego stopniowo.
- Stopniowo dokonuje si� wzrost.
O�wiecenie - w jednej chwili.
Nieco p�niej doda�:
Musisz wykona� wielki skok!
Ma�ymi - cho�by by�o ich wiele - nie przeskoczysz przepa�ci.
Marzenia
- Kiedy zostan� o�wiecony?
- Kiedy zobaczysz - odpowiedzia� Mistrz.
- Kiedy zobacze - co?
- Drzewa, kwiaty, ksi�yc i gwiazdy.
- Ale� widz� je codziennie.
- Nie. To, co widzisz - to jedynie papierowe drzewa, papierowe
kwiaty, papierowy ksi�yc i papierowe gwiazdy. �yjesz bowiem nie w
rzeczywisto�ci, lecz w twych s�owach i my�lach.
I, jakby tego by�o ma�o, po chwili doda� uprzejmie:
- �yjesz papierowym �yciem i umrzesz papierow� �mierci�.
Filozofia
Przed podj�ciem decyzji, czy zosta� jego uczniem, odwiedzaj�cy
Mistrza cz�owiek chcia� uzyska� pewne zapewnienie.
- Czy mo�esz mi ukaza� cel ludzkiego �ycia?
- Nie.
- A przynajmniej jego sens?
- Nie.
- Czy mo�esz mi okre�li� natur� �mierci i �ycia pozagrobowego?
- Nie.
Cz�owiek odwiedzaj�cy oddali� si� pe�en pogardy.
Uczniowie byli zaskoczeni, �e ich Mistrz wypad� tak kiepsko.
A on, pocieszaj�c ich, powiedzia�:
- Na co si� przyda poznanie natury i sensu �ycia, je�li nigdy go
nie zakosztowa�e�?
Wole, �eby�cie zjedli ciastko, ni� d�ugo i uczenie rozprawiali o
nim.
Szko�a
Cz�owiekowi, kt�ry go odwiedzi� i chcia� zosta� jego uczniem,
Mistrz powiedzia�:
- Mo�esz ze mn� zamieszka�, ale nie staraj si� i�� za mn�.
- Za kim wi�c mam i��?
- Za nikim.
W dniu, w kt�rym p�jdziesz za kim�, przestaniesz i�� za Prawd�.
�lepota
Czy mog� zosta� twoim uczniem?
- Jeste� uczniem tylko dlatego, �e twoje oczy s� zamkni�te.
W dniu, kiedy je otworzysz, zobaczysz, �e nie istnieje nic
takiego, czego m�g�by� si� nauczy� - czy to ode mnie, czy od
kogokolwiek innego.
- Na c� wi�c jest Mistrz?
- �eby� doszed� do wniosku, �e nie jest ci potrzebny.
Po�rednictwo
Pewien cz�owiek zapyta� jednego z uczni�w:
- Po co ci Mistrz?
- Je�li chce si� zagrza� wode, potrzebne jest naczynie jako
po�rednik mi�dzy ogniem i wod� - brzmia�a odpowied�.
Przetrwanie
Ucze� codziennie zadawa� wci�� to samo pytanie:
- Jak mog� znale�� Boga?
I codziennie otrzymywa� wci�� t� sam� tajemnicz� odpowied�:
Poprzez pragnienie.
- Ale�, czy nie pragn� Boga z ca�ego mego serca? Dlaczego wi�c
dotychczas Go nie znalaz�em?
Pewnego dnia Mistrz k�pa� si� ze swoim uczniem w rzece. Chwyci� go
za g�ow� i tak d�ugo trzyma� pod wod�, �e w ko�cu biedak zacz��
szamota� si� rozpaczliwie, by si� uwolni�.
Nast�pnego dnia Mistrz sam zacz�� rozmow�.
- Dlaczego tak si� rzuca�e�, kiedy trzyma�em ci� pod wod�?
- Dlatego, �e rozpaczliwie szuka�em powietrza.
- Kiedy otrzymasz �aske szukania Boga tak jak wczoraj szuka�e�
powietrza - b�dzie to znak, �e Go znalaz�e�.
Zale�no��
Uczniowi, kt�ry popad� w zbyt wielk� zale�no�� od ksi��ek, Mistrz
rzek�:
Pewien cz�owiek poszed� na targ z list� zakup�w i zgubi� j�.
Kiedy, ku swojej wielkiej rado�ci, odnalaz� kartke, przeczyta� j�
z wielkim podnieceniem i pilnowa� a� do ko�ca zakup�w.
A potem wyrzuci� j� jako bezu�yteczny kawa�ek papieru.
Ucieczka
Mistrz ju� za �ycia sta� si� legend�. Opowiadano, �e pewnego razu
B�g szuka� jego rady:
- Chcia�bym zabawi� si� z lud�mi w chowanego. Pyta�em anio��w,
jakie jest najlepsze miejsce na kryj�wk�. Jedni m�wi�, �e g��bie
oceanu.
Inni, �e szczyt najwy�szej g�ry. Jeszcze inni, �e niewidoczna
strona tarczy ksi�yca lub kt�ra� z odleg�ych gwiazd. A co ty mi
radzisz?
Mistrz odpowiedzia�:
- Ukryj si� w ludzkim sercu.
To ostatnie miejsce, o kt�rym pomy�l�.
Niestosowanie przemocy
W�� pok�sa� tylu mieszka�c�w wioski, �e jedynie nieliczni odwa�yli
si� pracowa� w polu. �wi�to�� Mistrza by�a tak wielka, �e
opowiadano, i� uda�o mu si� oswoi� w�a i przekona� go, by w swoim
post�powaniu nie ucieka� si� do gwa�tu.
Wkr�tce mieszka�cy wioski zauwa�yli, �e w�� sta� si� nieszkodliwy.
Zaczeli wi�c rzuca� w niego kamieniami i szarpa� go za ogon.
Pewnej nocy poturbowany w�� w�lizn�� si� do mieszkania Mistrza, by
si� po�ali�.
Mistrz rzek�:
- Przyjacielu, przesta�e� straszy� ludzi i to jest niedobre.
- Jak to? Przecie� to ty nauczy�e� mnie post�powa� bez uciekania
si� do gwa�tu?
- Prosi�em ci� jedynie, by� przesta� szkodzi�... a nie - �eby�
przesta� sycze�!
Rozproszenie
Mi�dzy uczniami wywi�za�a si� za�arta polemika na temat tego,
kt�re zadanie uzna� za najtrudniejsze: zamkn�� w Pi�mie wszystko,
co B�g objawi�; zrozumie� to, co w Pi�mie B�g objawi�, czy
wyja�ni� Pismo innym, zrozumiawszy go wcze�niej.
Zapytany o to, Mistrz odpowiedzia�:
- Znam jeszcze jedno zadanie, o wiele trudniejsze ni� te trzy.
- C� to takiego?
- Stara� si�, �eby�cie wy, cymba�y, zobaczyli rzeczywisto�� tak�,
jaka jest.
Powr�t do domu
- Mo�na wyr�ni� trzy etapy w rozwoju �ycia duchowego - stwierdzi�
Mistrz. - Etap cielesny, duchowy i boski.
- Na czym polega etap cielesny - pytali poruszeni uczniowie.
- Na tym etapie widzi si� drzewa jako drzewa i g�ry jako g�ry.
- A etap duchowy?
- Na tym etapie cz�owiek widzi rzeczy g��biej, a wi�c drzewa nie
s� ju� drzewami, a g�ry nie s� ju� g�rami.
A etap boski?
- Ach, to ju� jest O�wiecenie powiedzia� Mistrz ironicznie
u�miechaj�c si�. - Na tym etapie drzewa zn�w staj� si� drzewami, a
g�ry g�rami.
Ja�owo��
Mistrz w og�le nie widzia� potrzeby wyg�aszania uczonych m�w.
Nazywa� je "per�ami m�dro�ci".
- Dlaczego zatem pogardzasz nimi, je�li s� per�ami - pytali
uczniowie.
- Czy s�yszeli�cie kiedykolwiek, by per�y mog�y urosn��, gdyby
posiano je na polu? - brzmia�a odpowied�.
Bez s��w
- Jaki sens ma wasza nauka i wasze praktyki pobo�ne?
Czy� osio� staje si� m�dry przez to, �e �yje w bibliotece, albo
czy mysz osi�ga �wi�to�� przez to, �e chowa si� w jakim� ko�ciele?
- Czeg� nam wi�c potrzeba?
- Serca.
- Co trzeba zrobi�, by je mie�?
Mistrz nie chcia� nic odpowiedzie�.
Cokolwiek by powiedzia�, uczyniliby to przedmiotem studi�w lub
podstaw� pobo�nych praktyk.
Przybycie
- Czy �cie�ka wiod�ca ku o�wieceniu jest trudna czy �atwa?
- Ani trudna, ani �atwa.
Dlaczego?
- Dlatego, �e jej w og�le nie ma.
Jak wi�c zd��a si� do celu?
- Nie zd��a si�.
To podr� bez pokonywania odleg�o�ci.
Przesta� podr�owa�, a stwierdzisz, �e przyby�e�.
Ewolucja
Nast�pnego dnia Mistrz stwierdzi�:
- �atwiej jest, niestety, podr�owa�, ni� zatrzyma� si�.
Uczniowie chcieli si� dowiedzie�, dlaczego.
- Dlatego �e, jak d�ugo zd��asz do celu, mo�esz tkwi� w
marzeniach.
Kiedy ju� si� zatrzymasz, spotykasz si� z rzeczywisto�ci�.
- Czy wi�c kiedykolwiek mo�emy si� zmieni�, nie maj�c przed sob�
�adnych cel�w ani marze�, pytali zaniepokojeni uczniowie.
- Prawdziwa przemiana jest przemian� niezamierzon�, kiedy si� jej
nie pragnie i nie szuka.
Sta� wobec rzeczywisto�ci, a nieoczekiwanie nast�pi przemiana.
Nie�wiadomo��
- Gdzie mog� spotka� Boga?
- Jest w�a�nie przed tob�.
- Dlaczego wi�c nie udaje mi si� Go zobaczy�?
- A dlaczego pijakowi nie udaje si� zobaczy� w�asnego domu?
Nieco p�niej Mistrz powiedzia�:
- Staraj si� odkry�, co czyni ci� pijanym.
Je�li chcesz widzie�, musisz by� trze�wy.
Odpowiedzialno��
Mistrz, wyruszy� w podr� wraz z jednym ze swych uczni�w.
Na skraju miasteczka natkn�li si� na gubernatora, kt�ry mylnie
s�dz�c, �e przybyli, aby go pozdrowi�, powiedzia�:
- Doprawdy, nie musieli�cie si� a� tak bardzo trudzi�, aby mnie
powita�.
- Wasza Wysoko�� si� myli - rzek� ucze�. - Jeste�my w podr�y,
gdyby�my jednak wiedzieli, �e si� spotkamy, zadaliby�my sobie o
wiele wi�cej trudu, by Ci� nale�ycie powita�.
Mistrz nie rzek� ani s�owa.
Dopiero pod wiecz�r zapyta�:
- Czy musia�e� mu powiedzie�, �e nie przyszli�my, aby go powita�?
Czy nie zauwa�y�e�, jak si� g�upio poczu�?
- Ale gdyby�my nie powiedzieli mu prawdy, czy� nie byliby�my winni
wprowadzenia go w b��d.
- Oczywi�cie, �e nie - rzek� Mistrz.
Sam siebie wprowadzi�by w b��d.
Ateizm
Ku wielkiej rado�ci uczni�w Mistrz powiedzia�, �e ch�tnie
przyj��by now� koszul� jako prezent urodzinowy.
Kupiono najlepszy materia�.
Wioskowy krawiec przyby�, aby wzi�� miar�, i obieca�, �e je�li B�g
pozwoli, koszula b�dzie gotowa w ci�gu tygodnia.
Po tygodniu jeden z uczni�w wybra� si� do krawca, Mistrz czeka�
niecierpliwie na sw� koszul�.
Tymczasem krawiec stwierdzi�:
- Mamy ma�e op�nienie. Ale je�li B�g pozwoli, koszula b�dzie
gotowa jutro.
Nast�pnego dnia krawiec powiadomi� ucznia:
- Przykro mi, �e robota jeszcze nie jest wykonana. Postaraj si�
przyj�� jutro i je�li taka b�dzie wola Bo�a, koszula z pewno�ci�
b�dzie gotowa.
Nazajutrz Mistrz rzek�:
- Zapytaj go, ile jeszcze mu to zabierze czasu, je�li z tej sprawy
wy��czy Pana Boga.
Wyci�gni�cie
- Dlaczego wszyscy tutaj s� tak szcz�liwi, a ja nie?
- Dlatego, �e nauczyli si� widzie� dobro i pi�kno wsz�dzie -
odrzek� Mistrz.
- Dlaczego wi�c ja nie widz� wsz�dzie dobra i pi�kna?
- Dlatego, �e nie mo�esz widzie� na zewn�trz siebie tego, czego
nie widzisz w sobie.
Pierwsze�stwo
Legenda g�osi�a, �e B�g wys�a� Anio�a do Mistrza z nast�puj�cym
pos�aniem:
- Pro� o milion lat �ycia, a b�d� ci udzielone lub o milion
milion�w lat.
Jak d�ugo pragniesz �y�?
- Osiemdziesi�t lat - odpar� bez chwili wahania Mistrz.
Uczniowie przyj�li t� wiadomo�� w os�upieniu.
- Ale�, Mistrzu, gdyby� �y� milion lat, pomy�l, ile pokole�
mog�oby korzysta� z twojej m�dro�ci.
- Gdybym �y� milion lat, ludzie nastawialiby si� bardziej na
przed�u�enie swego �ycia, ni� na zdobywanie m�dro�ci.
�atwo��
Cz�owiekowi, kt�ry w obawie przed trudem i wyrzeczeniami waha�
si�, czy wst�pi� na drog� duchowych poszukiwa�, Mistrz
wypowiedzia�:
- Ile trudu i wyrzecze� potrzeba, by otworzy� oczy i widzie�?
Zaniechanie
- Co musz� robi�, by zosta� o�wieconym?
- Nic.
- Dlaczego?
- Dlatego, �e o�wiecenie nie wyp�ywa z dzia�ania... O�wiecenie po
prostu przychodzi.
- Nie mo�na go wi�c zdoby�?
- Ale� mo�na.
- W jaki spos�b?
Przez niedzia�anie.
- A co trzeba robi�, by osi�gn�� taki stan?
- A co trzeba robi�, �eby zasn�� albo �eby przebudzi� si�?
Wyra�enie
By� pisarzem religijnym i zainteresowa� si� pogl�dami Mistrza.
- W jaki spos�b odkrywa si� Boga?
Mistrz odpowiedzia� szorstko:
- Czyni�c sercem czystym przez medytacj� w milczeniu, a nie przez
brudzenie papieru religijnymi wypracowaniami.
A zwracaj�c si� do swych pe�nych erudycji uczni�w, doda� w
kpiarskim tonie:
- Nie prowadzi te� do Boga zag�szczanie powietrza uczonymi
rozmowami.
Odkrycie
- Pom� nam znale�� Boga.
- Nikt nie mo�e wam w tym pom�c.
- Dlaczego?
- Dlatego, �e nikt nie mo�e pom�c rybie w odnalezieniu oceanu.
Wycofanie si�
- Jak mog� pom�c �wiatu?
- Rozumiej�c go - odrzek� Mistrz.
- A w jaki spos�b mog� go zrozumie�?
- Opuszczaj�c go.
Jak wi�c b�d� m�g� s�u�y� ludzko�ci?
- Rozumiej�c samego siebie.
Podatno��
- Chcia�bym si� uczy�.
Czy mo�esz mnie uczy�?
- Nie przypuszczam, �eby� wiedzia�, jak si� uczy� - zauwa�y�
Mistrz.
- Czy mo�esz mnie wi�c nauczy�, jak si� uczy�?
- A czy mo�esz si� nauczy�, jak pozwoli� mi, bym ci� uczy�?
Zdezorientowanym uczniom rzek� Mistrz nieco p�niej:
- Uczy� mo�na jedynie wtedy, kiedy kto� si� uczy.
Uczenie si� jest wtedy, kiedy uczysz czego� samego siebie.
Przemiana
Do grupy uczni�w, kt�rzy gor�co pragn�li p�j�� na pielgrzymk�,
Mistrz rzek�:
- We�cie z sob� t� dynie. Jest gorzka. Nie zapomnijcie zanurzy�
jej we wszystkich �wi�tych rzekach i wnie�� do wszystkich
sanktuari�w.
Kiedy uczniowie powr�cili, owoc ugotowano i podano na st� jako
�wi�ty pokarm.
- Dziwne - powiedzia� z�o�liwie Mistrz po skosztowaniu dyni -
�wi�ta woda i sanktuaria nie uczyni�y jej s�odk�!
Przyczynowo��
Kiedy Mistrz powiedzia�:
- �ycie jest jak samoch�d - wszyscy byli zdumieni, �e m�g� u�y�
tak "nowoczesnej" przeno�ni.
Czekali w milczeniu, wiedz�c, �e rzecz wkr�tce si� wyja�ni.
- O tak -. Odezwa� si� wreszcie - Mo�na pos�u�y� si� samochodem,
by wznie�� si� na wy�yny.
I zn�w zaleg�o milczenie.
- Ale wi�kszo�� ludzi k�adzie si� przed nim, daje si� przejecha� a
potem, zrzuca win� na samoch�d twierdz�c, �e to on spowodowa�
wypadek.
Przymus
Mistrz domaga� si�, by ci, kt�rzy chcieli zosta� jego uczniami,
traktowali sw�j zamiar powa�nie.
Niemniej jednak upomina� uczni�w, kiedy ci przebierali miar� w
swych duchowych wysi�kach; Proponowa� radosn� powag� lub powa�n�
rado�� - na wz�r sportowca podczas zawod�w lub aktora graj�cego
swoj� rol�.
I wiele, wiele cierpliwo�ci.
- Kwiaty dojrzewaj�ce przed czasem nie maj� zapachu - wyja�nia�. -
Owoce dojrzewaj�ce przed czasem trac� sw�j smak.
Obliczenie
Mistrz �mia� si� z tych uczni�w, kt�rzy zastanawiali si� bez
ko�ca, zanim zdecydowali si� na cokolwiek.
Wyja�nia� to tak:
- Ci, kt�rzy wci�� zastanawiaj� si�, zanim uczyni� jeden krok,
sp�dz� �ycie stoj�c na jednej nodze.
Rewolucja
Wprawdzie w klasztorze obowi�zywa�y regu�y, ale Mistrz zawsze
przestrzega� przed tyrani� prawa.
- Pos�usze�stwo szanuje regu�y - zwyk� mawia�. - Mi�o�� wie
jednak, kiedy mo�na je z�ama�.
Na�ladownictwo
Osi�gn�wszy o�wiecenie Mistrz zacz�� wie�� proste �ycie... odkry�
bowiem, �e bardzo mu si� ono podoba. �mia� si� ze swoich uczni�w,
kiedy r�wnie� i oni zacz�li prowadzi� proste �ycie, aby go
na�ladowa�.
I m�wi�:
- Na co si� przyda na�ladowanie mojego zachowania bez zwr�cenia
uwagi na moje uzasadnienia.
Albo przyj�cie moich uzasadnie� bez wizji, w kt�rej maj� swoje
�r�d�o?
Zrozumieli lepiej, co chcia� powiedzie�, kiedy doda�:
- Czy koza mo�e sta� si� rabinem tylko dlatego, �e ro�nie jej
broda?
Osobno
Uczniowi, kt�ry stale szuka� u niego odpowiedzi, Mistrz rzek�: - W
samym sobie nosisz odpowied� na wszelkie pytania, kt�re zadajesz.
Musisz tylko wiedzie�, jak jej szuka�.
Innym razem powiedzia�:
- W krainie ducha nie mo�esz kroczy� w �wietle cudzej lampy.
Chcia�by� po�yczy� mojej lampy. A ja wola�bym raczej nauczy� ci�,
jak zrobi� sobie w�asn�.
Zas�ona
Je�li uwa�asz, �e jestem dla ciebie autorytetem rzek� Mistrz do
ucznia idealisty - szkodzisz samemu sobie, poniewa� sam nie chcesz
spojrze� na rzeczy.
Po chwili doda� uprzejmie:
- Szkodzisz r�wnie� i mnie, poniewa� wzbraniasz si� widzie� mnie
takim, jaki jestem.
Pokora
Do jednego z odwiedzaj�cych, kt�ry si� przedstawi� jako
"poszukiwacz Prawdy", Mistrz powiedzia�:
- Je�li rzeczywi�cie szukasz Prawdy, to musisz posiada� przede
wszystkim jedn� rzecz.
- Wiem. �arliwo�� w d��eniu do prawdy.
- Nie. Chodzi o nies�abn�c� gotowo�� do przypuszczenia, �e mo�esz
si� myli�.
Nagana
Mistrz, od tygodni nieprzytomny, le�a� na �o�u �mierci.
Pewnego dnia niespodziewanie otwar� oczy i zobaczy� obok siebie
ulubionego ucznia.
- Nie opu�ci�e� nigdy mego wezg�owia? - zapyta� �agodnie.
- Nigdy, Mistrzu. Nie mog�em.
- Dlaczego?
Dlatego, �e jeste� �wiat�em mego �ycia.
Mistrz westchn�� i rzek�:
- Czy�bym ci� a� tak o�lepi�, m�j synu, �e nadal wzbraniasz si�
dostrzec �wiat�o w sobie?
Rozw�j
Mistrz usiad� i niezwykle uwa�nie s�ucha� wywod�w s�awnego
ekonomisty przedstawiaj�cego swoje pogl�dy na temat rozwoju.
- Czy w teorii ekonomicznej powinno si� bra� pod uwag� jedynie
rozw�j? - spyta�.
- Tak. Ka�dy rozw�j jest dobry sam w sobie.
- Czy kom�rka rakowa nie my�li podobnie - odpowiedzia� Mistrz.
Zgoda
- W jaki spos�b mog� sta� si� wielkim cz�owiekiem - takim jak ty?
- Dlaczego pragniesz by� wielkim cz�owiekiem? - zapyta� Mistrz. -
By� cz�owiekiem jest ju� wystarczaj�co wielkim osi�gni�ciem.
Przemoc
Mistrz zawsze uczy�, �e poczucie winy jest z�ym uczuciem. Trzeba
go unika� jak samego diab�a: wszelkiego poczucia winy.
Pewnego dnia jeden z uczni�w zapyta�:
- Ale czy� nie powinni�my nienawidzi� swoich grzech�w?
- Kiedy czujesz si� winny, to nienawidzisz nie swoje grzechy, lecz
siebie samego.
Niestosowno��
Tego dnia wszystkie pytania na zebraniu dotyczy�y �ycia
pozagrobowego.
Mistrz u�miecha� si� tylko, lecz nie odpowiedzia� nikomu.
P�niej, kiedy uczniowie pytali go, dlaczego nie w��czy� si� do
dyskusji, Mistrz wyja�ni�:
- Czy nie zauwa�yli�cie, �e to w�a�nie ci, kt�rzy nie wiedz�, co
robi� z obecnym �yciem, t�skni� do innego, trwaj�cego wiecznie?
- Jest jednak �ycie po �mierci czy go nie ma? - nalega� jeden z
uczni�w.
- A czy jest �ycie przed �mierci�?
Oto jest pytanie! - odpowiedzia� zagadkowo Mistrz.
Wyzwanie
Gnu�ny ucze� skar�y� si�, �e nigdy nie do�wiadczy� milczenia,
kt�re Mistrz tak cz�sto zaleca�.
Mistrz rzek� do niego:
- Milczenie nawiedza jedynie ludzi aktywnych.
Ideologia
Grupa dzia�aczy politycznych stara�a si� ukaza� Mistrzowi, w jaki
spos�b ich ideologia mog�aby zmieni� �wiat.
Mistrz s�ucha� uwa�nie.
Nast�pnego dnia powiedzia�:
- Ideologia jest dobra lub z�a - w zale�no�ci od ludzi, kt�rzy si�
ni� pos�uguj�.
Je�li milion wilk�w zorganizowa�by si� w obronie sprawiedliwo�ci,
czy przestanie by� milionem wilk�w?
Moralno��
Uczniowie bardzo cz�sto po�wi�cali wiele uwagi problemowi dobra i
z�a oraz zwi�zanym z nim kwestiom.
Czasem odpowied� by�a oczywista.
A czasem niejasna, zagmatwana.
Je�eli Mistrzowi zdarza�o si� by� podczas takich dyskusji, zwykle
nie bra� w nich udzia�u.
Pewnego razu zadano mu pytanie:
- Czy jest rzecz� s�uszn� zabi� kogo�, kto chce mnie zabi�, czy
te� nie?
Odpowiedzia�:
- Sk�d mog� to wiedzie�?
Zmieszani uczniowie zapytali:
- Jak wi�c mo�emy odr�ni� dobro od z�a?
Mistrz rzek�:
- Dop�ki �yjecie, b�d�cie umarli dla samych siebie. Ca�kowicie
umarli.
Potem mo�ecie czyni�, co chcecie, i wasze dzia�anie b�dzie dobre.
Urojenie
- Co jest najwi�kszym wrogiem o�wiecenia?
- Strach.
- A sk�d pochodzi strach?
- Ze z�udzenia.
- A czym jest z�udzenie?
- My�le�, �e kwiaty wok� ciebie s� jadowitymi w�ami.
W jaki spos�b mog� osi�gn�� o�wiecenie?
- Otw�rz oczy i zobacz.
- Co?
- �e wok� ciebie nie ma �adnego w�a.
Zdalne kierowanie
Do boja�liwego ucznia, kt�ry chcia� odzyska� zaufanie do samego
siebie, Mistrz rzek�:
- Szukasz pewno�ci w oczach innych ludzi i my�lisz, �e na tym
polega zaufanie do samego siebie.
- Czy� nie mam liczy� si� z opini� innych?
- Przeciwnie, bierz pod uwag� wszystko, co m�wi�, ale nie daj si�
uzale�ni� przez to.
- W jaki spos�b mog� si� uwolni� od takiej zale�no�ci?
- A jak mo�na si� uwolni� od z�udzenia?
Osaczenie
- W jaki spos�b mog� uwolni� si� od strachu?
- Jak mo�esz uwolni� si� od tego, czego trzymasz si� kurczowo?
- Chcesz przez to powiedzie�, �e w rzeczywisto�ci jestem
przywi�zany do moich obaw?
Nie mog� si� z tym zgodzi�.
- Zastan�w si�, przed czym chroni ci� tw�j strach, a zgodzisz si�
ze mn�.
I zobaczysz swoje szale�stwo.
�wiadomo��
- Czy zbawienie osi�ga si� przez dzia�anie, czy te� przez
medytacj�?
- Przez �adn� z tych rzeczy. Zbawienie zwi�zane jest z widzeniem.
Z widzeniem czego?
- �e z�ota kolia, kt�r� pragniesz naby�, jest ju� na twojej szyi.
�e w��, kt�rego tak si� boisz, jest tylko kawa�kiem sznurka na
ziemi.
Lunatyzm
Dobry humor Mistrza zach�ci� uczni�w do zadania mu pytania:
- Powiedz nam - co zyska�e� dzi�ki O�wieceniu. Czy sta�e� si�
boski?
Nie.
- A czy sta�e� si� �wi�tym?
- Nie.
- Kim wi�c si� sta�e�?
- Przebudzonym.
Oderwanie
Uczni�w dziwi� fakt, �e Mistrz, �yj�cy tak ubogo i prosto, nie
pot�pia� swoich bogatych na�ladowc�w.
- Rzadko si� to zdarza, ale jest mo�liwe, �e kto� jest bogaty i
jednocze�nie �wi�ty - powiedzia� pewnego dnia.
- Jak to?
- Kiedy pieni�dze wywo�uj� w jego sercu taki sam skutek, jak cie�
rzucany przez bambus na tym podw�rzu.
Uczniowie odwr�cili si� i zobaczyli, �e cie� bambusowego drzewa
w�drowa� przez podw�rze, nie podnosz�c ani jednego ziarenka py�u.
Rozr�nienie
Mistrz przechadza� si� z kilkoma uczniami nad brzegiem rzeki.
W pewnej chwili zauwa�y�:
- Zobaczcie, jak ryby pluskaj� si�, gdzie si� im podoba.
Na pewno sprawia im to wiele rado�ci.
Pewien obcy cz�owiek, s�ysz�c te uwage, zagadn��:
- Sk�d mo�esz wiedzie�, z czego ciesz� si� ryby, je�li nie jeste�
jedn� z nich?
Uczniowie wstrzymali oddech, uwa�ali bowiem, �e s�owa te granicz�
z bezczelno�ci�.
Natomiast Mistrz u�miechn�� si�, wzi�� je bowiem za przejaw
nieustraszonej dociekliwo�ci ducha.
Uprzejmie te� odpowiedzia�:
- A ty, przyjacielu, sk�d wiesz, �e nie jestem ryb�?
Przecie� nie jeste� mn�.
Uczniowie wybuchn�li �miechem, uwa�aj�c, �e obcy w pe�ni zas�u�y�
na tak� odprawe.
Tylko on sam pozosta� pod wra�eniem jej g��bi.
Zastanawia� si� nad ni� ca�y dzie�.
Potem przyby� do klasztoru i powiedzia�:
- By� mo�e, �e ty nie jeste� tak r�ny od ryby, jak my�la�em.
Ani ja od ciebie.
Stworzenie
Mistrz by� znany z tego, �e trzyma� z rewolucjoniistami, nawet za
cen� nara�enia si� w�adzom.
Kiedy kto� zapyta� go, dlaczego nie w��czy si� aktywnie w dzie�o
rewolucji spo�ecznej, odpowiedzia� takim oto zagadkowym
przys�owiem:
Trwaj�c w spokoju i nic nie czyni�c wiosna przychodzi, i trawa
ro�nie.
Perspektywa
Mistrz by� w wy�mienitym nastroju, a ciekawo�� uczni�w ros�a.
Zapytali go, czy nigdy nie czu� si� przygn�biony.
- Tak, oczywi�cie. Czu� si�.
- A wi�c nie jest prawd�, �e �y� w nieustannym stanie szcz�cia? -
nalegali dalej.
- Jest prawd�.
Chcieli wi�c pozna� t� tajemnic�.
Mistrz odpowiedzia�:
- Ka�da rzecz jest dobra lub z�a w zale�no�ci od tego, co o niej
my�limy - oto ca�y sekret.
Oddzielenie
Nauczanie Mistrza nie znajdowa�o uznania u w�adz i w ko�cu
wyp�dzono go z kraju.
Uczniom, kt�rzy pytali go, czy nigdy nie odczuwa t�sknoty, Mistrz
odpowiedzia�:
- Nie.
- Ale� to nieludzkie, nie t�skni� za w�asnym domem - protestowali
uczniowie.
Na to Mistrz odrzek�:
- Przestajesz czu� si� wygna�cem, kiedy odkrywasz, �e twoim domem
jest wszech�wiat.
Zmiana
Sk�adaj�cy wizyt� historyk by� pe�en ch�ci dyskutowania.
- Czy, nasze wysi�ki zmieniaj� bieg ludzkiej historii? - zapyta�.
Oczywi�cie - odpar� Mistrz.
- A czy� nasze ludzkie dokonania nie zmieni�y oblicza ziemi?
- Z pewno�ci� - odrzek� Mistrz.
- Dlaczego wi�c nauczasz, �e ludzki wysi�ek nie ma wielkiego
znaczenia?
- Dlatego �e, kiedy wiatr ustaje, li�cie nadal opadaj� z drzew -
brzmia�a odpowied� Mistrza.
Rozpoznanie
Kiedy Mistrz zestarza� si� i rozchorowa�, uczniowie prosili go, by
nie umiera�.
Odpar� im:
- Je�li nie odejd�, jak b�dziecie mogli zobaczy�?
Zapytali go:
- A czego nie widzimy teraz, kiedy jeste� z nami?
Mistrz nie wyrzek� ani s�owa.
Kiedy zbli�a�a si� chwila �mierci, uczniowie zapytali jeszcze raz:
- Co zobaczymy, gdy ciebie nie b�dzie w�r�d nas?
Mistrz z b�yskiem w oku powiedzia�:
- Wszystko, co robi�em, ogranicza�o si� do tego, �e siedzia�em nad
brzegiem rzeki i czerpa�em z niej wod�. Mam nadziej�, �e po moim
odej�ciu zauwa�ycie rzek�.
Spojrzenie w g��b
Uczniowie gor�co dyskutowali o przyczynie ludzkiego cierpienia.
Jedni utrzymywali, �e bierze si� ono z egoizmu, inni - �e ze
z�udzenia.
Jeszcze inni - �e z niezdolno�ci odr�nienia tego, co rzeczywiste,
od tego co, jedynie pozorne.
Zapytany o to Mistrz odpowiedzia�:
- Ca�e cierpienie bierze si� st�d, �e cz�owiek jest niezdolny
siedzie� w milczeniu i samotno�ci.
Niezale�no��
Wydawa�o si�, �e Mistrz, jest zupe�nie niewra�liwy na wszystko, co
ludzie o nim my�l�.
Kiedy uczniowie zapytali go, w jaki spos�b osi�gn�� tak wysoki
stopie� wewn�trznej wolno�ci, roze�mia� si� w g�os i powiedzia�:
- A� do dwudziestego roku �ycia nie zwraca�em uwagi na to, co
ludzie o mnie my�l�.
Potem przejmowa�em si� ogromnie tym, co pomy�l� o mnie s�siedzi i
bliscy.
I nagle pewnego dnia, ju� po pi��dziesi�tce, stwierdzi�em, �e oni
w�a�ciwie w og�le o mnie nie my�l�.
Uodpornienie
Ku zaskoczeniu wszystkich, Mistrz z du�� rezerw� odnosii si� do
sprawy religijnego wychowania m�odzie�y.
Poproszony o wyja�nienie swego stanowiska, rzek�:
- Je�li podacie im szczepionk�, kiedy s� jeszcze m�odzi, to
przeszkodzicie im w uchwyceniu tego, co istotne, kiedy b�d� ju�
doro�li.
Autentyczno��
Dyplomy ani stopnie naukowe nie robi�y na Mistrzu najmniejszego
wra�enia.
Patrzy� na osob�, a nie na �wiadectwo.
Pewnego razu mia� powiedzie�:
- Je�li tylko masz uszy, by us�ysze� �piew ptaka, nie musisz
patrze� na jego listy uwierzytelniaj�ce.
Uprzedzenie
- Nic nie jest dobre lub z�e - wszystko zale�y od naszych my�li -
rzek� Mistrz.
Poproszony o wyja�nienie tych s��w, Mistrz powiedzia�:
- Pewien cz�owiek z rado�ci� w sercu zachowywa� post religijny
przez wszystkie dni tygodnia. Jego s�siad zmar� z wycie�czenia
stosuj�c t� sam� diet�.
Ob�uda
Mistrz kocha� zwyk�ych ludzi a nieufnie patrzy� na tych, kt�rzy
rzucali si� w oczy ze swoj� �wi�to�ci�.
Jednemu z uczni�w, kt�ry przed zawarciem ma��e�stwa prosii go o
rad�, powiedzia�:
- Pilnuj si�, by� nie po�lubi� jakiej� �wi�tej.
- Dlaczego nie?
- Dlatego, �e to najlepszy spos�b, by� zrobi� z siebie m�czennika
- odpowiedzia� �artobliwie Mistrz.
Entuzjazm
Kobiecie, kt�ra skar�y�a si�, �e bogactwa nie przynios�y jej
szcz�cia, Mistrz odpowiedzia� tymi s�owy:
- M�wisz tak, jak gdyby luksus i wygoda by�y sk�adnikami
szcz�cia.
Moja droga, by� rzeczywi�cie poczu�a si� szcz�liw�, potrzeba ci
jednego, czego�, co wzbudzi�oby tw�j entuzjazm.
Totalizm
Mistrz wprawi� uczni�w w wielkie zak�opotanie, kiedy pewnego dnia
o�wiadczy� jednemu z biskup�w, �e ludzie religijni maj� naturaln�
sk�onno�� do okrucie�stwa.
- Dlaczego? - zapytali uczniowie po odej�ciu biskupa.
- Dlatego, �e zbyt �atwo po�wi�caj� ludzi, by tylko osi�gn��
zamierzony cel - brzmia�a odpowied� Mistrza.
Bezinteresowno��
Pewien wp�ywowy przemys�owiec zada� Mistrzowi pytanie:
- Czym si� zajmujesz zawodowo?
- Niczym - odrzek� Mistrz.
Przemys�owiec u�miechn�� si� pogardliwie.
- Czy� nie jest to lenistwo?
- Ale� nie, na mi�y B�g!
Lenistwo, og�lnie m�wi�c, jest wad� bardzo aktywnych ludzi.
Nieco p�niej Mistrz powiedzia� do swoich uczni�w:
- Nic nie r�bcie, a wszystko dokona si� przez was. �eby nic nie
robi�, trzeba naprawd� wiele robi�.
Spr�bujcie!
M�dro��
Mistrzowi zawsze sprawia�o rado��, kiedy s�ysza�, �e kto� uznawa�
swoj� ignorancj�.
I twierdzi�:
- Wzrost m�dro�ci bywa proporcjonalny do wzrostu �wiadomo�ci
w�asnej ignorancji.
Poproszony o wyt�umaczenie tych s��w, rzek�:
- Je�li dojdziesz do wniosku, �e dzi� nie jeste� tak m�dry, jak ci
si� to wczoraj zdawa�o, to znaczy, �e dzisiaj jeste� m�drzejszy.
Mi�o��
- Co powinni�my robi�, by nasza mi�o�� trwa�a? - pytali nowo�e�cy.
- Kochajcie razem inne rzeczy - odpowiedzia� Mistrz.
Bogactwo
- W jaki spos�b duchowo�� mog�aby pom�c cz�owiekowi �wiatowemu,
takiemu jak ja? - zapyta� cz�owiek interesu.
- Pomo�e ci mie� wi�cej - odpowiedzia� Mistrz.
- W jaki spos�b?
- Ucz�c ci�, by� pragn�� mniej.
Szcz�cie
Makler, niepocieszony po stracie maj�tku, zapuka� do furty
klasztornej w poszukiwaniu wewn�trznego pokoju.
By� jednak zbyt poruszony, by odda� si� medytacji.
Kiedy odjecha�, Mistrz opatrzy� zdarzenie ironicznym komentarzem:
- Ci, kt�rzy �pi� na ziemi, nigdy nie spadaj� z ��ka.
Uniwersalizm
Mistrz zwykle odradza� ludziom �ycie w klasztorze.
Zwyk� m�wi�:
- By korzysta� z ksi��ek, nie trzeba koniecznie mieszka� w
bibliotece.
Wyra�a� si� nawet mocniej:
- Mo�esz czyta� ksi��ki, nawet je�eli twoja stopa nie stan�a
nigdy w bibliotece, i mo�esz oddawa� si� duchowo�ci, nie wst�puj�c
nawet do �wi�tyni.
Przemijanie
Kiedy sta�o si� rzecz� jasn�, �e Mistrz wkr�tce umrze, uczni�w
ogarn�o przygn�bienie.
U�miechaj�c si� Mistrz powiedzia�:
- Czy� nie rozumiecie, �e to w�a�nie �mier� nadaje pi�kno �yciu?
- Nie. Woleliby�my - wbrew temu co m�wisz, by� nigdy nie umar�.
- Wszystko, co naprawd� �yje - musi umrze�.
Popatrzcie na kwiaty - tylko sztuczne nigdy nie umieraj�.
Przygoda
Mistrz m�wi� o �yciu.
Opowiada� o spotkaniu z pilotem, kt�ry w czasie II wojny �wiatowej
przewozi� robotnik�w z Chin do Birmy, gdzie mieli budowa� drogi w
d�ungli.
Podr� by�a d�uga i nudna, wi�c robotnicy zabawiali si� gr� w
karty.
Poniewa� nie mieli pieni�dzy, grali o �ycie.
Kto przegra�, musia� wyskoczy� z samolotu bez spadochronu!
- Ale� to straszne! - wykrzykn�li wstrz��ni�ci uczniowie.
- Oczywi�cie - rzek� Mistrz. - Za to gra by�a bardzo podniecaj�ca.
P�niej, tego samego dnia, powiedzia�:
- Nigdy nie �yjesz tak w pe�ni jak wtedy, kiedy ryzykujesz w�asnym
�yciem.
�miertelno��
Do ucznia, kt�ry prosi� o pouczenie, Mistrz powiedzia�:
- Spr�buj zrobi� tak: zamknij oczy i wyobra� sobie, �e ty sam i
wszystko, co wok� ciebie, spada z wysokiego szczytu w przepa��.
Za ka�dym razem, kiedy uczepisz si� czego�, by powstrzyma�
spadanie, u�wiadom sobie, �e ta rzecz r�wnie� spada...
Ucze� spr�bowa� i odt�d ju� nigdy nie by� tym samym cz�owiekiem.
Wyzwolenie
- W jaki spos�b m�g�bym osi�gn�� wyzwolenie?
- Staraj si� odkry� to, co ci� uwi�zi�o - radzi� Mistrz.
Ucze� wr�ci� po tygodniu i oznajmi�:
- Nic mnie nie uwi�zi�o.
- Dlaczego wi�c chcesz by� wyzwolony? W tej w�a�nie chwili ucze�
dost�pi� O�wiecenia i nagle sta� si� wolnym cz�owiekiem.
Ograniczenie
Mistrz odnosi� si� z nadzwyczajn� uprzejmo�ci� do profesor�w
uniwersytetu, kt�rzy go odwiedzali, nigdy jednak nie odpowiada� na
ich pytania ani nie dawa� si� wci�gn�� w ich teologiczne
spekulacje.
Uczniom, kt�rzy ze zdziwieniem patrzyli na tak� postawe, rzek�:
- Czy �abie �yj�cej w studni mo�na opowiada� o oceanie albo
ludziom �yj�cym w �wiecie w�asnych poj�� - o sprawach boskich?
Zaanga�owanie
Mistrz odnosi� si� �yczliwie do wszystkich swoich uczni�w, nie
ukrywa� jednak szczeg�lnej sympatii do tych, kt�rzy �yli w �wiecie
- �onatych, kupc�w, rolnik�w. Wyr�nia� ich bardziej ni� uczni�w
�yj�cych w klasztorze.
Pytany o to, odpowiedzia�:
- Prowadzi� �ycie duchowe, nie stroni�c od dzia�alno�ci, jest
czym� niepor�wnywalnie wi�kszym, ni� prowadzi� je w oderwaniu od
�wiata.
natura
Pewien wyk�adowca wyja�nia�, w jaki spos�b drobna zaledwie cz��
olbrzymich sum, wydawanych w dzisiejszym �wiecie na zbrojenia,
mog�aby rozwi�za� wszystkie materialne problemy ka�dego cz�owieka.
Reakcja uczni�w po wyk�adzie by�a oczywista:
- Dlaczego ludzie s� tak g�upi?
Dlatego, �e - odpowiedzia� uroczy�cie Mistrz - nauczyli si� czyta�
ksi��ki drukowane i zapomnieli sztuki czytania ksi��ek nie
drukowanych.
- Daj nam przyk�ad nie drukowanej ksi��ki.
Mistrz jednak nie da� �adnego.
Pewnego dnia, pod wp�ywem nalega� uczni�w, zabra� wreszcie g�os:
- �piew ptak�w, lot owad�w - wszystko to g�osi �wiatu prawd�.
Trawy i kwiaty - wszystko wskazuje drog�.
S�uchajcie! Patrzcie!
Tak w�a�nie nale�y czyta�!
Niebo
Mistrz zwr�ci� si� do ucznia, kt�ry stale, nieomal obsesyjnie,
my�la� o �yciu po �mierci:
- Czy warto traci� nawet najmniejsz� chwil� na my�lenie o
przysz�ym �yciu?
A czy� mo�na nie my�le�?
- Oczywi�cie.
W jaki spos�b?
- �yj�c niebem tu i teraz.
A gdzie� jest to niebo?
- W�a�nie tu i teraz.
Zaufanie
Mistrz cz�sto powtarza�, �e �wi�to�� nie tyle jest tym, co si�
robi, ile raczej przyzwoleniem, by co� si� wydarzy�o.
Grupie uczni�w, kt�rym trudno by�o to poj��, opowiedzia� tak�
histori�: �y� sobie smok o jednej nodze.
Spotka� na drodze stonog� i zapyta� j�:
- Jak udaje ci si� pokierowa� tymi wszystkimi nogami?
Mnie udaje si� tylko z jedn�.
- Prawd� m�wi�c - odpowiedzia�a stonoga - w og�le nimi nie
kieruj�.
Ha�as
Ka�dego dnia zarzucano Mistrza pytaniami, na kt�re odpowiada�
powa�nie, �artobliwie, uprzejmie, stanowczo.
Jedna z uczennic siedzia�a zawsze w milczeniu podczas ka�dego
spotkania.
Zapytana o to, odpowiedzia�a:
- Trudno mi us�ysze� nawet jedno wypowiadane przez niego s�owo.
Jestem zbyt roztargniona przez jego milczenie.
My�l
- Dlaczego traktujesz my�l tak nieufnie? - zapyta� filozof.