7660
Szczegóły |
Tytuł |
7660 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7660 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7660 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7660 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ooper
Tropiciel �lad�w
6. 08. 2001 2 5. PA: ?^i
1 8. STY 2002 21. 11. 2002
? 4 i i!" 7^''}} 3 CZL2003
2 5 SIE.2G03 Z MAR 2004
Pi�cioksi�g Przyg�d Sokolego Oka
Pogromca Zwierz�t Ostatni Mohikanin Tropiciel �lad�w Pionierowie Preria
I i
\ i
James Fenimore Cooper
Tropiciel �lad�w
Prze�o�y� Bronis�aw Zieli�ski
Wroc�aw -1989
Tytu� orygina�u The Pathf inder
Opracowanie graficzne Janusz Wysocki
Wiersze prze�o�y� W�odzimierz Lewik
Redaktor
Zenaida Socewicz-Pyszka
Redaktor techniczny Barbara Muszy�ska
Korektor Anna Skrzypek
Ksi��ka pochodzi z dorobku Pa�stwowego Wydawnictwa �Iskry"
For the Polish edition copyright � by Pa�stwowe Wydawnictwo �Iskry", Warszawa 1989
Polish translation � copyright by Bronis�aw Zieli�ski, Warszawa 1974
ISBN 83-7023-040-7
ROZDZIA� PIERWSZY
O�tarzem � ziele� pachn�cej murawy, �wi�tyni�, Panie � tw�j przestw�r
�askawy,
M� kadzielnic� � wonie, co z g�r p�yn�, A ciche my�li � modlitw� jedyn�.
Moore
Wznios�o��, kt�ra cechuje widok rozleg�ych przestrzeni, dobrze jest znana ka�demu. Z uczuciem pokrewnym podziwowi i grozie � dzieci�ciu wznios�o�ci � spogl�da�y osoby otwieraj�ce akcj� niniejszego opowiadania na widok, kt�ry si� przed nimi roztacza�. By�o ich razem czworo � dw�ch m�czyzn i dwie kobiety � a wspi�li si� na stos pni drzewnych wyrwanych przez burz�, chc�c obj�� wzrokiem okolic�.
Dwie z owych os�b, m�czyzna i kobieta, nale�a�y do naturalnych w�a�cicieli tych ziem, b�d�c Indianami ze s�ynnego plemienia Tuskaror�w, towarzyszyli im za�: m�czyzna, kt�rego cechowa�y osobliwo�ci w�a�ciwe cz�owiekowi, co strawi� �ycie na oceanie, a kt�rego ranga nie przekracza�a najprawdopodobniej stopnia prostego marynarza, oraz dziewczyna nie nale��ca do wiele wy�szej sfery, aczkolwiek m�odo��, s�odycz lica i skromny, cho� bystry wyraz przydawa�y jej owej inteligencji i subtelno�ci, tak pomna�aj�cej urod� os�b p�ci pi�knej.
Ku zachodowi, w kt�rym to kierunku zwr�cone by�y twarze wszystkich czworga, wzrok obejmowa� ocean li�ci, przepyszny i bogaty r�norodn�, �yw� zieleni� bujnej ro�linno�ci, mieni�cy si� soczystymi barwami spotykanymi pod czterdziestym drugim stopniem szeroko�ci geograficznej. Wi�zy o wdzi�cznych p�acz�cych koronach, przebogate odmiany klon�w, rozliczne gatunki szlachetnych d�b�w ameryka�skiej puszczy wraz z szerokolistny-mi lipami splata�y spo�em g�rne konary, tworz�c jeden ogromny,
I !
rzek�by� niesko�czony kobierzec listowia, kt�ry rozci�ga� si� hen ku zachodz�cemu s�o�cu, a� po horyzont, gdzie stapia� si� ob�okami, podobnie jak fale i niebo stykaj� si� u podstaw sklepienia niebieskiego. Tu i �wdzie, na skutek dzia�ania burz czy te� kaprysu natury, otwiera�a si� po�r�d olbrzym�w boru niewielka szczelina pozwalaj�ca jakiemu� pomniejszemu drzewu wspi�� si� ku �wiat�u i wznie�� sw� skromn� g�ow� niemal do r�wnego poziomu z do-okoln� powierzchni� zieleni. Do tych nale�a�a brzoza, drzewo szacowne w mniej uprzywilejowanych stronach, dr��ca osika, r�norodne bujne orzechy i wiele innych, a wszystkie przypomina�y ho�ysza i prostaka, kt�rego okoliczno�ci postawi�y wobec os�b dostojnych i wielkich.
� Wuju � rzek�a zdumiona, lecz zachwycona dziewczyna do swego towarzysza, kt�rego ramienia lekko dotyka�a, a�eby utrzyma� w r�wnowadze sw� drobn� posta�. � To przypomina widok oceanu, kt�ry tak bardzo mi�ujesz.
� C� za g�upstwo i imaginacja dziewcz�ca, Magnesku! � odpar� marynarz zwracaj�c si� do niej czu�ym przezwiskiem, kt�rego cz�sto u�ywa� jako aluzji do powab�w swej siostrzenicy. � Jedynie dzieciakowi przyj�� mo�e do g�owy, aby t� gar�� li�ci przyr�wnywa� do prawdziwego Atlantyku. Mo�na by przypi�� wszystkie te korony drzew do kurty Neptuna, a nie by�yby niczym wi�cej jak bukiecikiem na jego piersi. Trzeba ci s�ysze�, jak dyszy p�nocno-zachodni wicher, dziewczyno, je�eli lubisz wiatr. A gdzie masz sztormy i huragany, gdzie pasaty, wiatry lewanty�-skie i tym podobne, nad tym kawa�kiem lasu? I jakie� to ryby p�ywaj� pod ow� potuln� powierzchni�?
� �e bywa�y tu burze, na to wyra�nie wskazuj� oznaki, kt�re widzimy doko�a, a je�li nie ryby, to w ka�dym razie zwierz�ta kryj� si� pod tymi li��mi.
� O tym nic mi nie wiadomo � odpar� wuj z i�cie marynarsk� pewno�ci� siebie. � W Albany* naopowiadali nam tyle historii o dzikich bestiach, na kt�re si� natkniemy, a przecie� jeszcze nie widzieli�my nic, co by mog�o przestraszy� cho�by fok�. W�tpi�, czy kt�ry� z l�dowych zwierzak�w mo�e si� r�wna� z podzwrotnikowym rekinem.
Albany � jedno z najstarszych miast w Stanach Zjednoczonych. Za�o�one w roku 1623 przez Holendr�w; stolica stanu Nowy Jork.
� Patrz! �wykrzykn�a siostrzenica, bardziej zaj�ta wznios�o�ci� i pi�knem bezkresnego boru ni� dowodzeniem wuja. � O, tam dym wije si� nad szczytami drzew; czy to mo�liwe, �eby dobywa� si� z jakiego� domu?
� Aha, w tym dymie jest co� ludzkiego � odpar� stary marynarz � co warte jest tysi�c drzew. Musz� go pokaza� Grotowi Strza�y, bo a nu� omija port nic o tym nie wiedz�c. Gdzie dym, tam mo�e by� i kambuz*.
Bystre oko Tuskarory natychmiast dostrzeg�o dym, ale Indianin nie pokaza� po sobie �adnego wzruszenia. Oblicze jego by�o spokojne, a orle oczy, ciemne i przenikliwe, przesuwa�y si� po li�ciastej panoramie, jak gdyby jednym spojrzeniem chcia�y ogarn�� ka�dy szczeg� mog�cy o�wieci� umys�.
� Niedaleko musz� by� Oneidowie albo Tuskarorowie, Grocie Strza�y � rzek� Cap zwracaj�c si� do swego india�skiego towarzysza nadanym mu przez Anglik�w imieniem. � Czy nie by�oby dobrze przy��czy� si� do nich i dosta� na noc wygodn� koj� w wigwamie?
� Tam nie ma wigwam � odrzek� nieporuszony Grot Strza�y. � Za du�o drzew. Nie Tuskarora, nie Oneida, nie Mohawk � ogie� bladych twarzy.
� Do diab�a! No, Magnesku, to ju� przekracza granice m�dro�ci marynarza; my, stare wilki morskie, potrafimy odr�ni� bar��g prostego majtka od hamaka oficera, ale nie s�dz�, �eby najstarszy admira� we flocie jego kr�lewskiej mo�ci umia� odr�ni� dym kr�la od dymu w�glarza.
� Czy wolno mi spyta�, Grocie, dlaczego s�dzisz, �e to dym bladych twarzy, a nie czerwonosk�rych?
� Mokre drzewo � odpar� wojownik ze spokojem nauczyciela, kt�ry wyja�nia zdziwionemu uczniowi matematyczne zadanie. � Du�o wilgoci � dlfzo dymu; du�o wody � czarny dym. Tuskarora za chytry, �eby robi� ogie� z wody. Blada twarz za du�o ksi��ek i pali� byle co; du�o ksi��ek, ma�o wiedzie�.
� Co racja, to racja, przyznaj� � powiedzia� Cap, kt�ry nie by� zwolennikiem nauki. � A powiedz�e mi, Grocie, jak daleko, wed�ug twoich oblicze�, jeste�my od tego kawa�ka sadzawki, kt�-
Kambuz � kuchnia okr�towa.
ry zowiecie Wielkim Jeziorem, a na kt�ry od tylu ju� dni wzi�li�my kurs?
Tuskarora patrz�c na marynarza ze spokojn� wy�szo�ci� odpowiedzia�:
� Ontario jak niebo; jedno s�o�ce, a wielki podr�nik je pozna.
� No c�, nie mog� zaprzeczy�, �e by�em wielkim podr�nikiem, ale ze wszystkich mych rejs�w ten jest najd�u�szy, najmniej korzystny i najdalej wiedzie w g��b l�du. Je�li owa ka�u�a s�odkiej wody jest ju� tak blisko i taka wielka, mo�na by mniema�, �e dwoje dobrych oczu potrafi j� wypatrzy�, skoro z tego punktu obserwacyjnego podobno widzi si� wszystko na trzydzie�ci mil woko�o.
� Patrz � rzek� Grot Strza�y wyci�gaj�c rami� ku p�nocnemu zachodowi. � Ontario.
Po raz pierwszy, odk�d si� poznali, Cap popatrzy� na Tuska-ror� nieco pogardliwie, jakkolwiek nie omieszka� pod��y� wzrokiem za jego spojrzeniem i r�k�, kt�re zwr�cone by�y w stron� punktu znajduj�cego si� na niebosk�onie, tu� ponad powierzchni� listowia.
� Tak, tak; tegom si� w�a�nie spodziewa�, gdy opuszcza�em wybrze�e w poszukiwaniu s�odkowodnej sadzawki � zawyrokowa� Cap wzruszaj�c ramionami jak cz�owiek, kt�ry wyrobi� ju� sobie zdanie i nie uwa�a, by nale�a�o co� dopowiedzie�. � Ontario mo�e sobie by� tam, a na dobr� spraw� mo�e by� tak�e i w mojej kieszeni. C�, ufam, �e znajdzie si� na nim do�� miejsca, aby�my mogli manewrowa� cz�nem, gdy tam dotrzemy. Ale, Grocie Strza�y, je�eli niedaleko s� blade twarze, wyznaj�, i� ch�tnie bym si� do nich przybli�y�.
Tuskarora spokojnie skin�� g�ow� i wszyscy w milczeniu zeszli z korzeni obalonego drzewa. Gdy ju� ffcan�li na ziemi, Grot Strza�y o�wiadczy�, �e chcia�by podej�� do ogniska i przekona� si�, kto je roznieci�; natomiast swej �onie i dwojgu pozosta�ym doradzi�, by wr�cili do �odzi, kt�r� pozostawiono na pobliskiej rzece, i tam oczekiwali jego powrotu.
� Ale�, wodzu, to by�oby dobre na p�yciznach albo na wodach przybrze�nych, gdzie zna si� kana�y � odpar� stary Cap � natomiast uwa�am, �e w takich nie znanych stronach jest rzecz�
niebezpieczn� pozwala� pilotowi, aby sam jeden zbytnio oddala� si� od statku. Przeto, za twoim pozwoleniem, nie rozstaniemy si� ze sob�. P�jd� z tob� i pogadam z tymi nieznajomymi.
Tuskarora przysta� na to bez opor�w i ponownie kaza� wr�ci� do cz�na cierpliwej i uleg�ej ma��once, w kt�rej du�ych, czarnych oczach � ilekro� je na� zwraca�a � malowa� si� wyraz zar�wno uszanowania, jak obawy i mi�o�ci. Mabel wyrazi�a tak�e ch�� towarzyszenia wujowi.
� Odrobina ruchu b�dzie mi ulg�, wuju kochany, po tak d�ugim siedzeniu w cz�nie � doda�a, a bujna krew z wolna zacz�a nap�ywa� do policzk�w poblad�ych na przek�r wysi�kom, jakie dziewczyna czyni�a, aby zachowa� spok�j. � Zreszt� mo�e w�r�d tych nieznajomych s� tak�e i kobiety.
� Chod� zatem, moje dzieci�; nie dalej to ni� o kabel*, a wr�cimy na godzin� przed zachodem s�o�ca.
Uzyskawszy to zezwolenie, dziewczyna, kt�rej prawdziwe nazwisko brzmia�o Mabel Dunham, j�a gotowa� si� do odej�cia, gdy tymczasem Czerwcowa Rosa, jak zwa�a si� ma��onka Grota Strza�y, biernie ruszy�a w stron� cz�na, zbyt bowiem przywyk�a do pos�usze�stwa, samotno�ci i le�nego mroku, aby odczuwa� obaw�.
Troje tych, co zostali na pokosie, zacz�o teraz torowa� sobie drog� poprzez jego zawik�any labirynt i dotar�o do skraju boru. Kilka spojrze� wystarczy�o Grotowi Strza�y, natomiast stary marynarz dok�adnie nastawi� kieszonkowy kompas na dym, po czym dopiero odwa�y� si� wej�� w cie� drzew.
� To sterowanie na w�ch, Magnesku, mo�e by� dobre dla Indianina, ale rasowy marynarz zna zalety ig�y � powiedzia� wlok�c si� tu� za st�paj�cym lekko Tuskarora. � Wierz mi na s�owo, �e Ameryka przenigdy nie zosta�aby odkryta, gdyby Kolumb mia� tylko nozdrza. Przyjacielu Grocie, widzia��e� kiedy tak� machin�?
Indianin obr�ci� si�, rzuci� okiem na kompas, kt�ry Cap trzyma� tak, by si� wed�ug niego kierowa�, i odrzek� z powag�:
� Oko bladej twarzy. Tuskarora mie� swoje w g�owie. S�ona Woda �- tak bowiem nazywa� Indianin swojego towarzysza � teraz ca�e oczy, nie j�zyk.
Kabel � morska miara d�ugo�ci (1/10 mili morskiej).
� On chce przez to powiedzie�, wuju, �e musimy by� cicho; zdaje si�, �e nie ufa tym, z kt�rymi mamy si� spotka�.
Przez pierwsze p� mili nie zachowywali innych �rodk�w ostro�no�ci pr�cz bezwzgl�dnego milczenia, natomiast gdy pocz�li si� zbli�a� do miejsca, gdzie powinno by�o p�on�� ognisko, sta�a si� niezb�dna o wiele wi�ksza czujno��.
� Patrz, S�ona Wodo! � wyrzek� Grot Strza�y z tryumfem, wskazuj�c poprzez luk� mi�dzy drzewami. � Ogie� bladych twarzy!
� Na Boga, ch�op ma s�uszno��! � mrukn�� Cap. � Rzeczywi�cie siedz� tu i pa�aszuj� straw� tak spokojnie, jak gdyby byli w kabinie tr�jpok�adowca!
� Grot Strza�y ma na po�y racj� � szepn�a Mabel � bo jest tam dw�ch Indian, a tylko jeden bia�y.
� Blade twarze � rzek� Tuskarora podnosz�c dwa palce. � Czerwony cz�owiek � tu podni�s� jeden.
� No � odpar� Cap � trudno orzec, co s�uszne, a co nie. Jeden jest ca�kiem bia�y, a i g�adki ch�op z niego, na porz�dnego cz�eka wygl�da, drugi jest Indianinem, to wida� jasno po jego sk�rze i farbie, kt�r� si� pomalowa�; natomiast trzeci ma nijaki takielunek*, bo to ni bryg, ni szkuner.
� Blade twarze � powt�rzy� Grot Strza�y, podnosz�c znowu dwa palce. � Czerwony cz�owiek � podni�s� jeden.
� On musi mie� racj�, wujaszku, bo oko nigdy go nie zawodzi. Ale teraz trzeba si� jak najpr�dzej wywiedzie�, czy napotkali�my przyjaci�, czy wrog�w. Mog� to by� Francuzi.
� Jedno krzykni�cie rych�o nas o tym przekona � odrzuci� Cap. � Sta� no za tym drzewem, Magnesku, na wypadek gdyby tym frantom przysz�o do g�owy da� salw� ca�� burt� bez �adnych wst�p�w. Ja za� wpr�dce zmiarkuj�, pod jak� flag� p�yn�.
Cap podni�s� do ust obie d�onie z�o�one w tr�bk� i ju� mia� wyda� zapowiedziany okrzyk, gdy szybki ruch r�ki Grota Strza�y udaremni� jego zamiar, psuj�c �w instrument.
� Czerwony cz�owiek: Mohikanin � powiedzia� Tuskarora. � Dobry. Blade twarze: Jengizi*.
Takielunek � omasztowanie, olinowanie i o�aglowanie okr�tu; bryg statek �aglowy o dwu masztach, szkuner � statek o �aglach sko�nych, maj�cy co najmniej dwa maszty.
J e n g i z (Yengees) � nazwa nadawana przez Indian bia�ym kolonizatorom Ameryki; zniekszta�cone s�owo�English" (st�d Yankes, Jankes).
10
� Cudowna wie�� � szepn�a Mabel, kt�r� niezbyt zachwyca�a perspektywa �miertelnego starcia w owym zapad�ym pustkowiu. � Podejd�my zaraz, drogi wujaszku, i obwie��my, �e�my przyjaciele.
� Dobrze � powiedzia� Tuskarora. � Czerwony cz�owiek spokojny i wiedzie�, blade twarze pr�dkie i strzela�. Niech idzie s�uaw.
� Co? � rzek� zdumiony Cap. � Posy�a� na zwiady ma�ego Magneska, gdy tymczasem dwa takie ch�opy na schwa� jak ty i ja zdryfuj� i patrze� b�d�, czy jej si� uda szcz�liwie podp�yn�� do brzegu? Je�eli na to pozwol�, niech mnie...
� Tak b�dzie najroztropniej, wuju � przerwa�a mu dzielna dziewczyna � a ja si� nie obawiam. �aden chrze�cijanin widz�c podchodz�c� samotnie kobiet� nie strzeli do niej, a moja obecno�� stanowi r�kojmi� pokoju. Pozw�l mi i�� naprz�d, jak tego chce Grot Strza�y, a wszystko b�dzie dobrze. Dotychczas nas nie widz�, tote� ta niespodzianka nie zaniepokoi ich zbytnio.
; � Dobrze � rzek� Grot Strza�y, kt�ry nie ukrywa� swego uznania dla dzielno�ci Mabel.
j � To jako� nie po marynarsku- � odpowiedzia� Cap � ale poniewa� jeste�my w lesie, nikt si� na tym nie pozna. Skoro przypuszczasz, Mabel...
� Wuju, ja wiem. Nie mam powodu do obaw, a zreszt� i przez ca�y czas b�dziesz blisko, by mnie obroni�.
� Zatem we� jeden z pistolet�w...
� Nie; wol� polega� na moim m�odym wieku i s�abo�ci � odpar�a dziewczyna z u�miechem, a jej rumieniec silniej rozgorza� pod wp�ywem wzruszenia. � W�r�d m�czyzn-chrze�cijan najlepsz� obron� niewiasty jest odwo�anie si� do ich opieki. Nie znam si� na broni i nadal nie chc� zna� si� na niej.
Mabel, otrzymawszy kilka roztropnych wskaz�wek od Tuska-rory, zebra�a si� na odwag� i ruszy�a samotnie w stron� grupki m�czyzn siedz�cych przy ognisku. Jakkolwiek serce dziewczyny bi�o szybciej, to jednak krok jej by� pewny, a ruchy nie zdradza�y wahania. Gdy jednak Mabel znalaz�a si� o sto st�p od ogniska, nadepn�a na such� ga��zk�, a cichy trzask spowodowany przez lekk� n�k� dziewczyny sprawi�, �e Mohikanin (Grot Strza�y rzek� bowiem, i� by� nim �w czerwonosk�ry) oraz jego towarzysz,
li
kt�rego tak trudno by�o okre�li�, zerwali si� na r�wne nogi, szybcy jak my�li.
Obaj rzucili okiem na strzelby oparte o drzewo, lecz potem znieruchomieli nie wyci�gaj�c r�ki, gdy oczom ich ukaza�a si� posta� dziewczyny. Indianin powiedzia� kilka s��w do swego towarzysza, a nast�pnie zn�w usiad� i zabra� si� do jedzenia z takim spokojem, jakby mu zgo�a nie przerywano. Bia�y cz�owiek natomiast wyszed� na spotkanie Mabel.
By� to m�czyzna w �rednim wieku, lecz w jego twarzy, kt�rej sk�din�d nie mo�na by uzna� za pi�kn�, malowa�a si� taka szczero�� i uczciwo��, tak ca�kowity brak wszelkiej chytro�ci, i� Mabel od razu upewni�a si�, �e nie zagra�a jej �adne niebezpiecze�stwo. Mimo to przystan�a.
� Nie l�kaj si� niczego, panienko � rzek� my�liwy, na to bowiem rzemios�o wskazywa� jego str�j. � Napotka�a� w puszczy chrze�cijan, i to takich, co wiedz�, jak traktowa� wszystkich dobrych ludzi, kt�rzy s� za pokojem i sprawiedliwo�ci�. Jestem cz�owiekiem dobrze znanym w tych stronach; by� mo�e kt�re� z moich przezwisk dotar�o ju� do twych uszu. Francuzi i czerwono-sk�rzy zza Wielkich Jezior nazywaj� mnie La Longue Carabine*, Mohikanie, prawy i zacny szczep, cho� ju� niewielu ich pozosta�o � Sokolim Okiem, �o�nierze za� i zwiadowcy z tej strony wody zw� mnie Tropicielem �lad�w, ile �e nikt nie s�ysza�, bym zgubi� jeden koniec tropu, je�eli na drugim znajdowa� si� b�d� Mingo*, b�d� te� przyjaciel w potrzebie.
Zaledwie us�ysza�a ostatni przydomek, z�o�y�a �arliwie r�ce i powt�rzy�a: � Tropiciel �lad�w!
� Tak mnie zowi�, panienko, a niejeden wielmo�a posiada tytu�, na kt�ry ani w po�owie tak sobie nie zas�u�y�, chocia�, aby rzec prawd�, raczej si� chlubi� odnajdywaniem drogi tam, gdzie nie ma �adnych �lad�w, ni� tam, gdzie one istniej�.
� A zatem pan jeste� tym przyjacielem, kt�rego m�j ojciec obieca� wys�a� nam na spotkanie? Jestem Mabel Dunham, a tam, ukryty za tymi drzewami, stoi m�j wujaszek o nazwisku Cap i pewien Tuskarora, zwany Grotem Strza�y. Nie spodziewali�my si� spotka� pana przed dotarciem do brzeg�w jeziora.
La Longue Carabine (fr.) � D�uga Strzelba.
Mingo � pogardliwa nazwa nadawana Irokezom przez innych Indian.
� Wola�bym, �eby jaki� zacniejszy Indianin by� waszym przewodnikiem � rzek� Tropiciel � albowiem nie mi�uj� Tuskaror�w, kt�rzy nazbyt si� oddalili od grob�w swych praojc�w, aby zawsze pami�ta� o Wielkim Duchu.
� Wobec tego, mo�e to szcz�cie, �e�my si� spotkali � rzek�a Mabel.
� W ka�dym razie nie jest to nieszcz�ciem, przyobieca�em bowiem sier�antowi, �e cho�bym mia� zgin��, doprowadz� bezpiecznie jego dzieci� do fortu. Spodziewali�my si� spotka� was, zanim dotrzecie do wodospad�w, gdzie te� pozostawili�my nasze cz�na uwa�aj�c, i� nie zaszkodzi wyj�� wam par� mil naprzeciw, a�eby by� na wasze us�ugi, gdyby zasz�a potrzeba. Dobrze, �e�my to uczynili, gdy� w�tpi�, czy Grot Strza�y potrafi�by przeprawi� si� przez wodospady.
� Oto nadchodzi wuj i Tuskarora, mo�emy wi�c po��czy� si� z wami.
Gdy Mabel to m�wi�a, podeszli Cap i Grot Strza�y, kt�rzy widzieli, �e rozmowa toczy si� w spos�b przyjazny; kilka s��w wystarczy�o, aby ich zapozna� z tym, czego dziewczyna dowiedzia�a si� od nieznajomego. Gdy tylko to zrobiono, wszyscy ruszyli ku dw�m m�czyznom, kt�rzy nadal siedzieli przy ognisku.
12
ROZDZIA� DRUGI
Naturo, p�ki twych o�tarzy Krwi� ofiar splami� si� nie wa�y Tw�j synek, cho� ubogi � Poty go wielbi� b�dzie ziemia, A jego z�oty tron w promieniach Pod nieb uro�nie progi.
Wilson
Mohikanin nie przerywa� posi�ku, natomiast drugi bia�y wsta� i dwornie zdj�� czapk� przed Mabel Dunham. By� m�ody i m�ski, wygl�da� zdrowo, a mia� na sobie str�j, kt�ry, cho� nie tak �ci�le zawodowy jak ubi�r wuja Capa, znamionowa� r�wnie� cz�owieka obytego z wod�. Aczkolwiek Tropiciel by� m�czyzn� w kwiecie wieku, Mabel podczas rozmowy z nim zachowa�a spok�j, kt�ry m�g� wynika� z faktu, i� poskromi�a przedtem swoje nerwy; gdy jednak oczy dziewczyny spotka�y wzrok stoj�cego przy ogniu m�odzie�ca, spu�ci�a je przed pe�nym zachwytu spojrzeniem, kt�rym � jak jej si� wyda�o � �w j� powita�. Oboje odczuli owo wzajemne zainteresowanie, jakie w ludziach m�odych i niewinnych zwyk�o budzi� podobie�stwo wieku i stanu, uroda oraz nowo�� sytuacji.
� Oto s� przyjaciele � powiedzia� Tropiciel, obdarzaj�c Mabel swym szczerym u�miechem � kt�rych tw�j czcigodny ojciec, panienko, wys�a� ci na spotkanie. Tu widzisz wielkiego Delawara, cz�eka, kt�ry w swoim czasie zazna� niema�o zaszczyt�w, jak r�wnie� trosk. Nosi on india�skie miano odpowiednie dla wodza, ale poniewa� �w j�zyk nie zawsze jest �atwy do wym�wienia dla nowicjusza, wi�c t�umaczymy je na angielski i zwiemy go Wielkim W�em. Nie powinna� jednak s�dzi�, �e tym imieniem chcemy wyrazi�, i� to cz�ek podst�pny ponad miar� w�a�ciw� czerwono-sk�rym; chcemy tylko powiedzie�, �e jest m�dry i odznacza si� przebieg�o�ci�, jaka przystoi wojownikowi. Tu obecny Grot Strza�y wie, co mam na my�li.
14
Podczas gdy Tropiciel wyg�asza� to przem�wienie, obaj Indianie uparcie wpatrywali si� w siebie, po czym Tuskarora podszed� i zagada� do tamtego w spos�b na poz�r przyjazny.
� Przyjemnie to widzie� � ci�gn�� Tropiciel. � Powitanie dw�ch Indian w lasach, mo�ci Cap, przypomina pozdrowienia wymieniane na oceanie przez dwa zaprzyja�nione okr�ty. Lecz skoro mowa o wodzie, przypomina mi to mego m�odego przyjaciela, tu obecnego Gaspara Westerna, kt�ry ma prawo twierdzi�, i� zna si� na tych sprawach, gdy� �ycie swoje sp�dzi� na jeziorze Ontario.
� Mi�o mi pana pozna�, przyjacielu � rzek� Cap, �ciskaj�c serdecznie d�o� m�odego s�odkowodnego marynarza � aczkolwiek zapewne musisz si� jeszcze co� nieco� nauczy�, zwa�ywszy, do jakiej ci� pos�ano szko�y. To jest moja siostrzenica, Mabel; zw� j� Magneskiem, dla przyczyn, o kt�rych jej si� nie �ni.
� Przyczyny owe s� zrozumia�e � odrzek� m�odzieniec, zarazem mimowolnie zwracaj�c swe przenikliwe, ciemne oczy na zap�onion� twarz dziewczyny � i pewien jestem, i� �eglarz, kt�ry steruje wed�ug pa�skiego Magnesu, nigdy nie wejdzie na rafy.
� Ha! Widz�, �e u�ywasz zawodowych termin�w, i to wcale w�a�ciwie, chocia�, og�em bior�c, obawiam si�, i� widzia�e� wi�cej zielonej ni�li b��kitnej wody. Ot�, aby rzec prawd�, mo�ci Western, wydaje mi si�, �e wok� waszego jeziora jest prawie wsz�dzie l�d.
� A czy� doko�a oceanu nie ma prawie wsz�dzie l�du, wuja-szku? � wtr�ci�a szybko Mabel, obawia�a si� bowiem, by stary marynarz nie zacz�� przedwcze�nie popisywa� si� osobliw� pewno�ci� siebie, by nie powiedzie� m�drkowaniem.
� Nie, dziecko; prawie wsz�dzie doko�a l�du jest ocean. To w�a�nie m�wi� ludziom z wybrze�y, m�odzie�cze. �yj� oni jak gdyby po�rodku morza, nic zgo�a o tym nie wiedz�c, z jego �aski, mo�na powiedzie�, zwa�ywszy, �e woda o tyle jest pot�niejsza i wi�ksza od l�du. Jednak�e na tym �wiecie pycha nie zna granic, albowiem cz�owiek, kt�ry nigdy nie widzia� s�onej wody, cz�sto wyobra�a sobie, �e wi�cej wie od tego, co op�yn�� Przyl�dek Horn. Nie, nie, l�dy to w�a�ciwie wyspy oblane zewsz�d wodami.
M�ody Western mia� g��boki respekt dla marynarzy z oceanu; cz�sto marzy�o mu si�, by sam m�g� na nim pop�ywa�, jednak�e
15
�ywi� te� i naturalny szacunek dla owej rozleg�ej wodnej po�aci, na kt�rej sp�dzi� �ycie i kt�ra w jego oczach nie by�a pozbawiona pi�kno�ci.
� To, co pan m�wisz � odrzek� skromnie � mo�e by� prawd�, ale my tutaj, na Ontario, mamy powa�anie dla l�du.
� A to z tej racji, �e�cie nim stale zewsz�d otoczeni! � odparowa� Cap �miej�c si� serdecznie. � Ale tam widz� Tropiciela, jak go tu zowi�, z dymi�c� straw�; zaprasza nas do swej mesy*, a przyznam, �e na morzu cz�ek nie dostaje dziczyzny. Mo�ci Western, w twoim wieku grzeczno�� wobec dziewcz�t przychodzi r�wnie �atwo, jak wybranie luzu linki flagowej, je�li wi�c b�dziesz mia� oko na dzban i mis� mej siostrzenicy, gdy ja przy��cz� si� do Tropiciela i naszych india�skich przyjaci�, Mabel na pewno ci tego nie zapomni.
S�owa im� Capa mia�y g��bszy sens, ni� na�wczas s�dzi�. Ga-spar Western zaj�� si� dostarczeniem Mabel wszystkiego, czego jej by�o potrzeba, a dziewczyna jeszcze d�ugo potem pami�ta�a mi��, m�sk� opiek�, jak� otoczy� j� m�ody marynarz przy pierwszym ich spotkaniu.
Podobnie jak wi�kszo�� tych, co trawi� �ycie z dala od os�b p�ci s�abej, m�ody Western by� pe�en powagi i szczero�ci, subtelny w okazywaniu swych wzgl�d�w, kt�re � cho� brak im by�o �wiatowej og�ady, czego zapewne Mabel wcale nie �a�owa�a � odznacza�y si� ujmuj�cymi cechami, a� nadto dostatecznymi, by j� zast�pi�.
Tymczasem m�czy�ni siedzieli wok� misy z jelenimi zrazami, w rozmowie za� objawia�y si� charaktery poszczeg�lnych os�b grup� t� sk�adaj�cych. Indianie byli milcz�cy i pilnie zaj�ci jedzeniem, albowiem apetyt ameryka�skich tubylc�w na dziczyzn� jest wed�ug wszelkich pozor�w nienasycony; natomiast dwaj biali rozprawiali z o�ywieniem, gdy� ka�dy z nich by� na sw�j spos�b rozmowny, a przy tym nieust�pliwy w pogl�dach.
� W tym waszym �yciu mo�na zapewne znale�� zadowolenie, panie Tropicielu � ozwa� si� Cap, gdy podr�ni na tyle ju� zaspokoili g��d, �e pocz�li przebiera� w�r�d smakowitych k�sk�w. � Ma ono co� z owych hazard�w, kt�re my, marynarze,
Mesa � jadalnia za�ogi lub oficer�w.
16
lubimy; a o ile nasz �ywot jest ca�y wod�, wasz wszystek jest l�dem.
� O nie; i my mamy do czynienia z wod� w naszych w�dr�wkach i marszach � odpar� jego bia�y towarzysz. � My, ludzie pogranicza, w�adamy niemal r�wnie dobrze wios�em i o�cieniem, jak strzelb� i kordelasem.
� No, no, przyjacielu � rzek� Cap. � Zostawmy t� dysput�; mo�emy pokosztowa� wody, kiedy ju� do niej dotrzemy. Zapami�taj tylko moje s�owa: nie twierdz�, by nie mog�a by� s�odka na powierzchni, Atlantyk bowiem bywa czasami s�odki z wierzchu, w pobli�u uj�� wielkich rzek; atoli mo�esz mi ufa�, �e ci poka�� taki spos�b pr�bowania wody z g��boko�ci wielu s��ni, o jakim ci si� nie �ni�o, a w�wczas wi�cej nam b�dzie w tej mierze wiadomo.
Przewodnik by� rad z porzucenia owego tematu, tote� rozmowa przyj�a inny obr�t.
� Nie jeste�my zbyt zarozumiali w rzeczy naszych umiej�tno�ci � ozwa� si� po kr�tkim milczeniu Tropiciel � i dobrze wiemy, �e ludzie, kt�rzy �yj� w miastach i nad morzem...
� Na morzu � poprawi� Cap.
� ...na morzu, je�eli tak sobie �yczysz, przyjacielu, maj� mo�liwo�ci, kt�rych nam w puszczy brak. Jednak�e znamy nasze powo�anie, a jest ono moim zdaniem naturalne, nie wypaczone przez pr�no�� i swawol�. Zdolno�ci moje objawiaj� si� przy strzelbie i na tropie, w �ledzeniu zwierzyny i podczas zwiadu, bo chocia� umiem pos�ugiwa� si� wios�em i o�cieniem, nie pyszni� si� bieg�o�ci� ni w jednym, ni w drugim. Ten tam m�odzik, Gaspar, co rozmawia z c�rk� sier�anta, jest zgo�a inn� istot�, bo mo�na o nim powiedzie�, �e wod� oddycha niczym ryba. Indianie i Francuzi z p�nocnego brzegu nazywaj� go Eau-douce* z uwagi na jego przymioty w tym wzgl�dzie. Lepszy jest do wios�a i liny ni� do rozpalania ognisk na szlaku.
� Co� jednak musi tkwi� w owych zdolno�ciach, o kt�rych pan m�wisz � rzek� Cap. � Na przyk�ad przyzna� musz�, �e sprawa tego ogniska przekracza moj� wiedz� �eglarsk�. Grot Strza�y orzek�, i� dym pochodzi� z ognia bladych twarzy, a to jest
Eau-douce (fr.) � s�odka woda.
2 � Tropiciel �lad�w
17
I
m�dro��, kt�ra moim zdaniem r�wna si� sterowaniu ciemn� noc� przy samym brzegu mielizny.
� Niewielka to tajemnica � odpar� Tropiciel �miej�c si� z ogromnym wewn�trznym rozbawieniem. � Dla nas, kt�rzy sp�dzamy �ycie w wielkiej szkole Opatrzno�ci, nie ma nic �atwiejszego od przyswajania sobie jej nauk. Eau-douce na ogie� uzbiera� par� wilgotnych ga��zek, a jak przypuszczam, nawet wy, zwolennicy morza, musicie wiedzie�, �e wilgo� daje ciemny dym.
� Grot Strza�y musi mie� bystre oko, by dostrzec tak drobn� r�nic�.
� Kiepski by�by z niego Indianin, gdyby jej nie dostrzega�. Nie, nie; mamy wojn�, a podczas niej czerwonosk�ry pos�uguje si� wszystkimi swoimi zmys�ami. Ka�da odmiana sk�ry ma w�asn� natur�, a ka�da natura ma swoje prawa, jak r�wnie� sw�j kolor sk�ry. Min�o wiele lat, zanim zdo�a�em opanowa� te wy�sze dziedziny le�nego wykszta�cenia.
� A jednak my, marynarze, kt�rzy tyle si� uganiamy doko�a �wiata, twierdzimy, �e istnieje tylko jedna natura, czy b�dzie to Chi�czyk, czy te� Holender. Co do mnie, bardzo si� przychylam do tej opinii, gdy� w og�lno�ci stwierdzi�em, �e wszystkie narody lubi� srebro i z�oto, a wi�kszo�� m�czyzn gustuje w tytoniu.
� W takim razie wy, ludzie morza, niewiele wiecie o czerwonosk�ry ch! Znali�cie kiedy Chi�czyka, kt�ry potrafi�by �piewa� pie�� �mierci w chwili, gdy dr� go drzazgami i bod� no�em, gdy ogie� szaleje wok� jego nagiego cia�a, a �mier� zagl�da mu w oczy? Dop�ki nie zdo�acie mi znale�� Chi�czyka lub chrze�cijanina, kt�ry by to wszystko potrafi�, dop�ki nie znajdziecie cz�owieka o naturze czerwonosk�rego, cho�by si� zdawa� nie wiedzie� jak dzielny lub umia� czyta� we wszystkich ksi�gach, jakie wydrukowano.
� Dzikusy p�ataj� tylko sobie nawzajem takie piekielne figle � rzek� im� Cap rzucaj�c niespokojne spojrzenie na bezkresne sklepienie boru. � �aden bia�y nie bywa nigdy skazany na takie m�czarnie.
� A nie, w tym znowu pan si� mylisz � odpar� Tropiciel, spokojnie wybieraj�c delikatny k�sek mi�siwa. � Znoszenie podobnych udr�cze�, jak na dzielnego cz�owieka przysta�o, jest wprawdzie w�a�ciwo�ci� wy��cznie czerwonosk�rych, ale i bia�ych � co si� ju� nieraz zdarza�o,� poddawano takim m�kom.
18
� Na szcz�cie � rzek� Cap odchrz�kuj�c z wysi�kiem, a�eby oczy�ci� sobie krta� � �aden ze sprzymierze�c�w jego kr�lewskiej mo�ci nie popr�buje chyba dopu�ci� si� tak ohydnych okrucie�stw na kt�rymkolwiek z wiernych poddanych najja�niejszego pana. Wprawdzie nied�ugo s�u�y�em w kr�lewskiej marynarce, ale w niej by�em, a to co� znaczy; je�li za� idzie o kaperowanie nieprzyjacielskich okr�t�w i �adunk�w oraz n�kanie wroga, zrobi�em, co do mnie nale�a�o. Mam jednak nadziej�, �e po tej stronie jeziora nie ma francuskich Indian, a zdaje si� te�, �e jak pan wspomnia�e�, Ontario to szeroki szmat wody.
� Ech, szeroki jest w naszych oczach � odpar� Tropiciel nie staraj�c si� ukry� u�miechu, kt�ry rozja�ni� mu twarz opalon� na kolor ceglasty � chocia� obawiam si�, �e niekt�rzy mog� uwa�a� go za w�ski. A i zaiste w�ski jest, gdy idzie o niedopuszczanie nieprzyjaciela. Ontario ma dwa kra�ce, przeto wr�g, kt�ry obawia si� przeprawi� przez jezioro, z ca�� pewno�ci� obejdzie je doko�a.
� Ach, oto po�ytek z tych waszych zatraconych s�odkowod-nych sadzawek! � burkn�� Cap i odchrz�kn�� tak rozg�o�nie, �e zaraz po�a�owa� swej nieostro�no�ci. � Przecie� nikt na �wiecie nie s�ysza�, �eby jakikolwiek pirat czy okr�t okr��y� koniec Atlantyku!
� Mo�e ocean nie ma ko�ca?
� Pewnie, �e nie ma; a tak�e ni bok�w, ni dna. Nar�d, kt�ry spokojnie przycumowa� u jednego z wybrze�y, nie powinien l�ka� si� narodu, co zakotwiczy� si� po przeciwleg�ej stronie, cho�by tamten by� nie wiedzie� jak dziki, chyba �e posiada sztuk� budowania okr�t�w. Nie, nie! Ludzie, kt�rzy mieszkaj� na brzegach Atlantyku, nie potrzebuj� obawia� si� o sw� sk�r� czy skalpy. W owych stronach cz�ek mo�e po�o�y� si� wieczorem na spoczynek ufaj�c, i� rano znajdzie swe w�osy na g�owie, je�eli nie nosi peruki.
� Tutaj nie tak. Nie chc� straszy� tej m�odej panienki, nie b�d� wi�c wchodzi� w szczeg�y, jednak�e po naszej stronie Ontario znajduje si� mniej wi�cej tylu� Irokez�w, co po drugiej. Z tej w�a�nie przyczyny sier�ant prosi� nas, przyjacielu, by�my przyszli i pokazali wam drog�.
� Co? Czy�by te �otry wa�y�y si� kr��y� tak blisko dzia� jednego z fort�w kr�la jegomo�ci?
19
I
f
� A czy kruki nie kr��� doko�a pad�a jelenia, chocia� my�liwy jest blisko? Mi�dzy fortami a osiedlami w�druj� zawsze jacy� biali, wi�c tamci maj� pewno��, �e trafi� na ich trop. Wielki W�� przyszed� tu jedn� stron� rzeki, a ja drug�, a�eby wy�ledzi� grasuj�cych �ajdak�w. Gaspar za� przyprowadzi� cz�no, jak na takiego �mia�ego marynarza przysta�o. Sier�ant ze �zami w oczach tyle mu opowiada� o swoim dzieci�ciu, o tym, jak serce wyrywa mu si� do c�rki, jaka ona �agodna i pos�uszna, �e wreszcie ch�opak pr�dzej by rzuci� si� w pojedynk� w �rodek obozu Ming�w, ni� tutaj nie przyszed� z nami.
� Wdzi�czni mu jeste�my, a za jego gotowo�� mamy o nim tym lepsze mniemanie, cho� mimo wszystko nie my�l�, by nara�a� si� na zbyt wielkie niebezpiecze�stwo.
� Tylko na to, �e mogli go ustrzeli� z ukrycia, kiedy przeprawia� si� cz�nem przez bystrzyny albo wyp�ywa� zza zakr�tu rzeki, maj�c oczy utkwione w wir. Ze wszystkich ryzykownych wypraw najryzykowniejsz� jest, moim zdaniem, podr� rzek�, na kt�rej urz�dzono zasadzk� � a na to w�a�nie narazi� si� Gaspar.
� Wi�c czemu�, u diab�a, sier�ant wzywa� mnie, bym podr�owa� sto pi��dziesi�t mil w tak zakazanych warunkach? Dajcie mi szerokie wody i dobrze widocznego nieprzyjaciela, a poigram z nim, ile mu si� tylko spodoba, z daleka czy burta w burt�; ale pozwoli� si� ustrzeli� jak �pi�cy ��w, to mi nie w smak. Gdyby nie ten m�j ma�y Magnesek, zaraz bym zmieni� kurs, zawr�ci� do Jorku i machn�� r�k� na to Ontario, czy s�on� ma wod�, czy s�odk�!
� To by niewiele pomog�o, przyjacielu marynarzu, bo droga powrotna jest znacznie d�u�sza i niemal r�wnie paskudna jak ta, kt�r� masz przed sob�. Zaufaj nam, a przeprowadzimy was bezpiecznie albo stracimy skalpy.
Stary marynarz nosi� w�osy ciasno splecione w harcap owini�ty sk�r� w�gorza, natomiast czubek g�owy mia� prawie �ysy; teraz bezwiednie przesun�� r�k� po jednym i drugim, jak gd^by chc�c si� upewni�, �e wszystko jest na swoim miejscu. I
� Nie w�tpi�, Tropicielu � odpowiedzia�, gdy owe r�y�li przelecia�y mu przez g�ow� � �e dotrzemy do przystani zdrowi i cali. Jak daleko mo�e by� st�d do fortu?
� Nieco ponad pi�tna�cie mil, a i szybkie to mile, je�eli Min-gowie nas przepuszcz�, bo rzeka wartko p�ynie.
20
� A kt� przeszkodzi tym minogom, o kt�rych pan m�wisz, ustrzeli� nas, gdy b�dziemy op�ywali jaki� przyl�dek albo te� zajmiemy si� wymijaniem ska�?
� Najwy�szy! Ten, kt�ry tak cz�sto dopomaga� innym w jeszcze wi�kszych trudno�ciach. Wiele ju�, wiele razy odarto by mi czaszk� ze sk�ry i w�os�w, gdyby Pan B�g nie walczy� po mojej stronie. Sp�jrz na g�ow� Wielkiego W�a; mo�esz tam dojrze� d�ugi �lad no�a przy lewym uchu. Ot� owego dnia jedynie kula z tej mojej d�ugiej strzelby uratowa�a mu skalp, bo ju� go zacz�to zdejmowa� i gdyby up�yn�o jeszcze p� minuty, W�� straci�by sw�j czub wojenny. Kiedy Mohikanin �ciska mi r�k� i napomyka, �e mu si� w ten spos�b przys�u�y�em, zaprzeczam, gdy� to B�g poprowadzi� mnie na jedyne miejsce, z kt�rego mog�em to uczyni�, czy te� rozpozna�, w jakiej jest opresji. Pewnie, �e kiedy znalaz�em si� na w�a�ciwym stanowisku, doko�czy�em sprawy ju� z w�asnej woli.
� No, Tropicielu, ta gadanina jest gorsza ni� ob�upienie cz�eka ze sk�ry, od dzioba do rufy. Mamy przed sob� zaledwie kilka godzin s�o�ca, wi�c lepiej b�dzie posterowa�, dop�ki mo�na, po owym potoku. Magnesku mi�y, gotowy� do wyruszenia w drog�?
Mabel drgn�a, zarumieni�a si� mocno i j�a czyni� przygotowania do niezw�ocznego odej�cia. Z przytoczonej dopiero co rozmowy nie s�ysza�a ani s�owa, gdy� Eau-douce nape�nia� jej uszy opisami dalekich jeszcze stron, do kt�rych zmierza�a, opowie�ciami o ojcu nie widzianym od dziecka, o �yciu ludzi mieszkaj�cych w pogranicznych garnizonach.
Jednak�e gdy ju� mieli opu�ci� owo miejsce, Tropiciel, ku zdziwieniu nawet swych towarzyszy-przewodnik�w, uzbiera� pewn� ilo�� ga��zi i rzuci� je na �ar ogniska; postara� si� znale�� kilka wilgotnych, a�eby dym by� jak najg�stszy i najciemniejszy.
� Gdy da si� ukry� w�asny trop, Gasparze � powiedzia� � dym z opuszczonego biwaku mo�e przynie�� korzy�� zamiast szkody. Je�eli w promieniu dziesi�ciu mil znajduje si� cho� tuzin Ming�w, niekt�rzy z nich siedz� na wynios�o�ciach albo na drzewach i wypatruj� dym�w. Niech�e wi�c zobacz� ten, a wiele na tym skorzystaj�. B�d� mogli uraczy� si� resztkami, kt�re zostawimy po sobie.
� Ale czy potem nie rusz� naszym �ladem? � zapyta� m�o-
21
� 1 ii
dzieniec, kt�rego zainteresowanie gro��cym niebezpiecze�stwem powa�nie wzros�o od czasu spotkania si� z Mabel. � Pozostawimy szerok� �cie�k� wydeptan� ku rzece.
� Im szersza b�dzie, tym lepsza. Kiedy Mingowie ju� dojd� na miejsce, nawet ich spryt nie wystarczy, by orzec, w kt�r� stron� pop�yn�o cz�no: w d� czy te� w g�r� rzeki. Woda jest w przyrodzie jedyn� rzecz�, kt�ra ca�kowicie zaciera �lady, a nawet i ona nie zawsze to zdo�a uczyni�, je�eli zapach jest mocny. Albo� nie pojmujesz, Eau-douce, �e je�li jacy� Mingowie znale�li nasz trop poni�ej wodospad�w, podkradn� si� w stron� tego dymu i naturalnie wywnioskuj�, �e ci, kt�rzy zacz�li i�� w g�r� rzeki, b�d� i nadal szli w tym�e kierunku?
Gaspar, kt�ry z Tropicielem rozmawia� na stronie, dorzuci�, kiedy zbli�ali si� do pokosu:
� Z pewno�ci� nie mog� nic wiedzie� o c�rce pana sier�anta, bo co do niej zachowa�o si� najwi�ksz� tajemnic�.
� I niczego si� tu nie dowiedz� � odpar� Tropiciel pokazuj�c swemu towarzyszowi, �e st�pa z najwy�sz� staranno�ci� po �ladach, jakie pozostawi�a na li�ciach drobna n�ka Mabel.
� S�uchaj no, Gasparze � ci�gn�� �miej�c si� bezg�o�nie � a mo�e by tak wypr�bowa� hart im� Capa i sp�yn�� z nim wodospadem?
M�ody Gaspar u�miechn�� si�, nie by� bowiem przeciwny zabawie, a i troch� dotkn�a go wynios�o�� Capa; jednak�e �liczna twarz, lekka i zwiewna posta� oraz zniewalaj�ce u�miechy Mabel sta�y niby tarcza pomi�dzy wujem dziewczyny a zamierzonym eksperymentem.
� C�rka pana sier�anta mo�e si� przestraszy� � powiedzia� m�odzieniec.
� Co to, to nie, je�eli ma cho� odrobin� ducha swojego ojca. Wcale mi nie wygl�da na boja�liw�. Zostaw to mnie, Eau-douce, a ja ju� dam sobie rad�. \
� Nie, Tropicielu; ty by� ich oboje utopi�. Je�eli cz�rio ma przej�� przez wodospad, ja musz� p�yn�� na nim.
� Niech i tak b�dzie, wypalmy zatem fajk� pokoju na dow�d, �e sprawa za�atwiona.
Gaspar roze�mia� si�, kiwn�� g�ow� na znak zgody, po czym nie m�wili ju� wi�cej na ten temat, gdy� ca�a grupka dotar�a do cz�na.
22
ROZDZIA� TRZECI
Dzi� p�ug zaora� po�a, kt�re przedtem Ku brzegom rzeki falowa�y �anem, Melodia wody wype�nia�a szeptem Szumi�ce bory, puszcze nieprzejrzane; I strumyk pluska�, i strumie� si� pieni�, I �r�d�a bi�y w cienistej zieleni.
Bryant
Powszechnie wiadomo, �e wody sp�ywaj�ce do jeziora Ontario od strony po�udniowej s� na og� w�skie, leniwe i g��bokie. Istniej� pewne wyj�tki od tej regu�y, gdy� wiele z owych rzek ma wartkie pr�dy, czyli �bystrzyny", jak zowi� je w tamtych stronach, kilka za� i wodospady. Do takich nale�a�a rzeka, po kt�rej obecnie podr�owali nasi bohaterowie.
Oswego utworzona jest przez po��czenie Oneidy i Onondaga, przy czym obie te rzeki wyp�ywaj� z jezior; na d�ugo�ci o�miu lub dziesi�ciu mil biegnie ona przez �agodnie pofalowan� okolic�, po czym dociera do kraw�dzi czego� w rodzaju naturalnego tarasu, z kt�rego spada jakie� pi�tna�cie st�p w d�, na ni�szy poziom, i tam dalej sp�ywa cichym, spokojnym nurtem w�a�ciwym g��bokiej wodzie, a� wreszcie wlewa si� do ogromnego zbiornika Ontario. Cz�no, kt�rym Cap oraz jego towarzysze podr�owali z Fort Stanwix, ostatniego wojskowego posterunku na Mohawku wyci�gni�te by�o na brzeg owej rzeki i w nim w�a�nie zaj�li obecnie miejsca wszyscy z wyj�tkiem Tropiciela, kt�ry pozosta�, by zepchn�� lekko ��dk� na wod�.
� Niech sp�ynie ruf� w d� rzeki, Gasparze � powiedzia� mieszkaniec puszczy do m�odego marynarza z jeziora, kt�ry odebra� wios�o z r�k Grota Strza�y i zaj�� miejsce w tyle cz�na jako sternik. � Trzeba si� da� znie�� pr�dowi. Je�eli kt�ry� z tych piekielnik�w, Ming�w, natknie si� na nasz trop i dojdzie a� tutaj, nie omieszka poszuka� �lad�w na b�ocie; a je�li w�wczas odkryje, �e odbili�my od brzegu dziobem cz�na w g�r� rzeki,
23
przypu�ci ca�kiem naturalnie, �e�my w tym w�a�nie kierunku pop�yn�li.
Zastosowano si� do tej wskaz�wki.
��d�, kt�r� Cap i jego siostrzenica wyprawili si� w t� d�ug� i pe�n� przyg�d podr�, by�a jednym z owych cz�en z kory, jakie zwykli budowa� Indianie. Dzi�ki swojej niezwyk�ej lekko�ci i �atwo�ci manewrowania nadaj� si� one wybornie do �eglugi, w czasie kt�rej tak cz�sto spotyka si� �awice, pnie drzew, wyrwanych przez pow�d�, i inne podobne przeszkody. ��d� wykonana by�a zgrabnie: wr�gi* mia�a ma�e i umocowane rzemieniami, a ca�o��, chocia� na oko niewielka, mog�aby pomie�ci� jeszcze dwa razy wi�cej ludzi.
Cap siedzia� na niskiej �aweczce po�rodku cz�na, obok za� kl�cza� Wielki W��. Grot Strza�y i jego �ona zajmowali miejsca przed nimi, gdy� Tuskarora opu�ci� swoje stanowisko na tyle. Ma-bel na wp� le�a�a za wujem, a Tropiciel oraz Eau-douce stali wyprostowani, pierwszy na dziobie, drugi na rufie, wios�uj�c d�ugimi, r�wnymi, bezg�o�nymi ruchami. Rozmow� toczono zni�onym g�osem, gdy� wszyscy zaczynali czu�, �e ostro�no�� jest konieczna, w miar� jak si� zbli�ali do przedpola fortu, nie maj�c ju� os�ony, kt�r� im dawa� las.
Oswego by�a w tym miejscu g��bok�, ciemn� rzek� niewielkiej szeroko�ci, a jej spokojne, pos�pne nurty wi�y si� po�rodku zwisaj�cych ga��zi drzew, kt�re tu i �wdzie nieledwie przes�ania�y �wiat�o niebios. Gdzieniegdzie jakowy� wp� obalony olbrzym le�ny spoczywa� niemal na jej powierzchni, co wymaga�o uwagi przy wymijaniu jego konar�w, a na prawie ca�ej d�ugo�ci rzeki jej wody obmywa�y co ni�sze ga��zie i li�cie pomniejszych drzew.
Pami�ta� nale�y, �e dzia�o si� to w latach tysi�c siedemset pi��dziesi�tych. W owych odleg�ych czasach istnia�y dwa wielkie wojskowe szlaki komunikacyjne mi�dzy zamieszkan� cz�ci� kolonii Nowy Jork a pograniczem Kanady: jeden wi�d� poprzez jeziora Champlain i George, drugi przez Mohawk, Wood Creek, Oneid� oraz te rzeki, kt�re�my opisywali. Wzd�u� obu tych szlak�w komunikacyjnych pozak�adano wojskowe plac�wki, lecz mi�dzy ostatnim fortem u �r�d�a Mohawku a uj�ciem Oswego ist-
Wr�gi, czyli �ebra � poprzeczne wi�zania szkieletu �odzi.
24
I
nia�a stumilowa luka, obejmuj�ca wi�ksz� cz�� przestrzeni, kt�r� Cap i Mabel przebyli pod opiek� Grota Strza�y.
� Czasami pragn� ju� zawarcia pokoju � powiedzia� Tropiciel � aby cz�ek m�g� znowu przemierza� lasy nie wypatruj�c �adnego wroga opr�cz zwierzyny i ryb. M�j Bo�e! Niejeden dzie� prze�yli�my z W�em szcz�liwie w�r�d rzek, �ywi�c si� mi�sem jelenia, �ososiem i pstr�giem, nie my�l�c ni razu o Mingach czy skalpach! � Wypowiedziawszy te s�owa Tropiciel obejrza� si� i chocia� najbardziej stronniczy przyjaciel z trudno�ci� uzna�by t� ogorza�� i twardo ciosan� twarz za przystojn�, przecie� jego u�miech wydawa� si� Mabel mi�y przez sw� prostot�, szczero�� i prawo��, jakie promienia�y z ka�dego rysu jego uczciwego oblicza.
� Pan zatem jeste� owym m�odym przyjacielem, o kt�rym ojciec tak cz�sto w swych listach wspomina�?
� M�odym przyjacielem? Sier�ant ma nade mn� wy�szo�� trzydziestu lat; tak, jest ode mnie o trzydzie�ci lat starszy, a zatem o tyle� lepszy.
� Chyba nie w oczach c�rki, przyjacielu � wtr�ci� Cap, kt�ry zaczyna� odzyskiwa� dobry humor, kiedy zn�w ujrza� wod� p�yn�c� doko�a. � Trzydzie�ci lat, o kt�rych m�wisz, niecz�sto jest zalet� w oczach dziewi�tnastoletnich dziewcz�t.
Mabel zarumieni�a si�, a odwracaj�c twarz, aby unikn�� wzroku os�b siedz�cych na dziobie cz�na, napotka�a pe�ne zachwytu spojrzenie m�odzie�ca, kt�ry sta� na rufie.
� Czy tam jest wodospad? � spyta�a, a jeszcze silniejszy rumieniec rozgorza� na jej policzkach.
� Do diaska! Mo�ci Tropicielu albo ty, panie Eau-douce. Czy nie by�oby lepiej zboczy� z kursu i zbli�y� si� do brzegu? Przed tymi wodospadami bywaj� zazwyczaj wartkie pr�dy, a cz�owiek mo�e r�wnie dobrze od razu wp�yn�� w Maelstrom, jak da� im si� wessa�.
� Zaufaj nam, przyjacielu � odpar� Tropiciel. � Jeste�my wprawdzie tylko s�odkowodnymi marynarzami, a ja nawet i tym nie bardzo si� mog� poszczyci�, lecz rozumiemy si� na bystrzy-nach, pr�dach i kataraktach, a sp�ywaj�c po nich postaramy si� nie przynie�� wstydu naszym umiej�tno�ciom.
� Sp�ywaj�c po nich! � wykrzykn�� Cap. � Do diab�a,
25
I I I
cz�owieku! Chyba nie my�lisz sp�ywa� po wodospadzie w tej �upinie z kory?
� Ale� oczywi�cie; droga wiedzie przez wodospad, a znacznie jest �atwiej przeskoczy� go, ni� roz�adowywa� cz�no i nie�� je wraz z ca�� zawarto�ci� obej�ciem d�ugim na mil�.
Mabel zwr�ci�a swoje poblad�e lico ku m�odzie�cowi stoj�cemu na rufie cz�na, albowiem w�a�nie w tej chwili nowy powiew przyni�s� do jej uszu ryk wodospadu, kt�ry zaiste brzmia� teraz straszliwie, kiedy przyczyna by�a ju� znana.
� My�leli�my, �e wysadziwszy na l�d kobiety i obu Indian � zauwa�y� spokojnie Gaspar � my trzej biali, kt�rzy wszyscy jeste�my obyci z wod�, zdo�amy bezpiecznie sp�yn�� cz�nem, albowiem cz�sto robimy to na tych wodospadach.
� I liczyli�my na pana, przyjacielu marynarzu, jako na g��wn� podpor� � powiedzia� Tropiciel, mrugaj�c przez rami� do Gaspara � gdy� zwyk�a to rzecz dla ciebie widzie� kot�uj�ce si� wok� fale, a je�li nie b�dzie kogo�, kto by przytrzyma� �adunek, wszystkie cude�ka panny sier�ant�wny mog� by� zmyte do rzeki i przepa��.
Cap by� zbity z tropu. Pomys� przeprawy przez wodospad wydawa� mu si� rzecz� powa�niejsz� ni� komu� ca�kowicie nie obeznanemu z �odziami, rozumia� bowiem pot�g� �ywio�u i zupe�n� bezradno�� cz�owieka, wystawionego na jego furi�.
� A co zrobimy z Magneskiem? � zapyta�. � Nie mo�emy pozwoli� jej wyl�dowa�, je�eli w pobli�u s� wrodzy Indianie!
� Nie, �aden z Ming�w nie b�dzie przebywa� ko�o wodospadu, bo jest to zbyt ucz�szczane miejsce jak na ich ciemne sprawki � odpar� z przekonaniem Tropiciel. � Natura robi swoje, a ju� le�y w naturze Indian, �e tam si� ich znajduje, gdzie s� najmniej spodziewani. Skr�caj, Eau-douce, wysadzimy pann� na ko�cu tego pnia, po kt�rym mo�e such� nog� dotrze� do brzegu.
Gaspar us�ucha� tego polecenia i w par� minut p�niej wszyscy opu�cili cz�no z wyj�tkiem Tropiciela i obu marynarzy.
� Wzywam wszystkich na �wiadk�w � powiedzia� Cap, gdy ci, co wyl�dowali pocz�li si� oddala� � �e nie uwa�am tego przedsi�wzi�cia za nic wi�cej, jak tylko p�ywanie cz�nem po lasach. W przeskakiwaniu wodospadu nie masz nic marynarskiego,
26
i
jest to bowiem czyn, kt�rego mo�e dokona� zar�wno najniezdar-niejszy majtek, jak i najstarszy z �eglarzy.
� Nie, nie; nie powiniene� pan lekcewa�y� wodospad�w Oswego � wtr�ci� Tropiciel � bo cho� to mo�e nie Niagara ani Genessee, ani Cahoos, ani Glenn czy owe kanadyjskie, przecie� s� do�� niespokojne jak dla pocz�tkuj�cego. Niech c�rka sier�anta stanie na tamtej skale, a zobaczy, jak my, ciemni, le�ni ludzie pokonujemy przeszkod�, kt�rej nie mo�emy wymin��. A teraz, Eau--douce, miej�e pewn� r�k� i bystre oko, bo wszystko spoczywa na tobie, skoro mo�emy uwa�a� im� Capa jedynie za pasa�era.
Gdy tylko ��dka znalaz�a si� w nurcie. Tropiciel przykl�kn�� i dalej wios�owa�, lecz czyni� to powoli i tak, aby nie przeszkadza� wysi�kom swego towarzysza. �w wci�� sta� wyprostowany, a poniewa� nie odrywa� oczu od jakiego� punktu znajduj�cego si� poza wodospadem, widoczne by�o, �e starannie wypatruje miejsca stosownego do przeprawy.
� Bardziej na zach�d, na zach�d, ch�opcze � szepn�� Tropiciel. � Tam, gdzie wida� spienion� wod�. Podprowad� ��d� na wysoko�� tego suchego d�bu i pnia zwalonego �wierka.
Eau-douce nic nie odpowiedzia�, gdy� cz�no znalaz�o si� na �rodku rzeki, zwr�cone dziobem ku wodospadowi, i ju� pocz�o nabiera� szybko�ci dzi�ki wzmo�onej sile pr�du. W tej chwili Cap by�by si� ch�tnie wyrzek� wszelkiej chwa�y, jak� m�g� zyska� owym czynem, byleby znale�� si� znowu bezpiecznie na l�dzie. S�ysza� ryk wody, grzmi�cy jakby spoza jakowej� zas�ony, lecz coraz to wyra�niejszy, coraz g�o�niejszy � przed sob� za� widzia� jej kraw�d�, kt�ra przecina�a rosn�cy poni�ej las, a wzd�u� kt�rej zielony, rozsierdzony �ywio� rozlewa� si� i l�ni�, jak gdyby jego cz�steczki mia�y utraci� wszelk� spoisto��.
� Ster na burt�, w d� go, cz�owieku! � wykrzykn��, nie mog�c d�u�ej pow�ci�gn�� l�ku, gdy cz�no pocz�o sun�� ku samej kraw�dzi wodospadu.
Teraz ju� wszystko przemkn�o szybko jak wiatr. Eau-douce zagarn�� wios�em, tak jak tego ��dano, cz�no �mign�o w nurt i przez kilka sekund wydawa�o si� Capowi, �e go podrzucaj� w kipi�cym kotle. Uczu�, �e dzi�b ��dki przechyla si� raptownie, dostrzeg� rozszala��, spienion� wod� gnaj�c� w�ciekle mimo, przez chwil� mia� �wiadomo��, �e lekka �upina, w kt�rej p�ynie, pod-
27
skakuje niby skorupka jajka, a potem, ku swej rado�ci i zdziwieniu, stwierdzi�, �e cz�no sunie przez po�a� spokojnej wody pod wodospadem, r�wnomiernie popychane ruchami wios�a Gaspara. Tropiciel �mia� si� nadal, lecz teraz powsta� z kl�czek, odszuka� cynowy dzbanek oraz �y�k� rogow� i pocz�� niespiesznie odmierza� ilo�� wody, kt�ra dosta�a si� do �odzi podczas przeprawy.
� Czterna�cie �y�ek, Eau-douce, czterna�cie uczciwie odmierzonych �y�ek. Przyzna� musisz, �e, jak mi wiadomo, sp�ywa�e� ju� zaledwie z dziesi�cioma.
� Pan Cap tak silnie odchyla� si� do ty�u � odpar� Gas-par � �e mia�em trudno�ci z wyr�wnaniem cz�na.
Cap odchrz�kn�� teraz pot�nie, pomaca� sw�j harcap, jak gdyby chcia� si� upewni�, �e jest w porz�dku, po czym obejrza� si�, aby zda� sobie spraw� z niebezpiecze�stwa, przez kt�re przeszed�. �atwo wyja�ni� fakt, �e by� zdr�w i ca�y. Wi�ksza cz�� w�d rzeki spada�a pionowo dziesi�� czy dwana�cie st�p w d�, jednak�e w pobli�u jej �rodka si�a pr�du tak dalece wy��obi�a ska��, �e woda mog�a mkn�� poprzez przesmyk pod k�tem czterdziestu lub czterdziestu pi�ciu stopni. Tym w�a�nie karko�omnym przej�ciem prze�lizn�o si� cz�no po�r�d potrzaskanych z�om�w skalnych, wir�w pian i w�ciek�ego rozkolebania �ywio�u, kt�ry � jak m�g�by mniema� kto� nie�wiadomy rzeczy � zagra�a� nieuchronn� zag�ad� tak w�t�ej �upinie. Jednak�e w�a�nie lekko�� cz�na sprzyja�a przedsi�wzi�ciu, albowiem niesione na grzywach fal, a kierowane pewnym okiem i muskularnym ramieniem, przeskakiwa�o jak pi�rko z jednego k��bowiska na drugie, zaledwie muskaj�c wod� swym l�ni�cym kad�ubem. Trzeba by�o wymin�� par� ska�, �ci�le pilnowa� kierunku, reszty za� dokona� zaciek�y
pr�d*.
Powiedzie�, �e Cap by� zdumiony, znaczy�oby to okre�li� nader po�owicznie jego uczucia; by� oniemia�y, albowiem g��boka obawa przed ska�ami, jak� �ywi� wszyscy marynarze, przysz�a w sukurs podziwowi dla �mia�o�ci czynu.
� Nie neguj� ci znajomo�ci kana�u, Eau-douce, a by�o, nie by�o, zna� kana� w takim miejscu, to rzecz najwa�niejsza. Miewa-
A�eby czytelnik nie przypuszcza�, �e obracamy si� tutaj w dziedzinie czystej fikcji, autor doda, i� mu wiadomo o d�ugiej trzydziestodwufuntowej �odzi, kt�r� z ca�kowitym bezpiecze�stwem przeprowadzono przez ten�e sam wodospad (przyp. autora).
28
�em ju� sternik�w, kt�rzy potrafiliby przemkn�� si� t�dy, gdyby tylko znali kana�.
� Nie dosy� go zna� � rzek� Tropiciel. � Trzeba mie� zimn� krew i zr�czno��, aby utrzyma� cz�no w r�wnowadze, a tak�e wymin�� ska�y. Z ca�� pewno�ci� poza Eau-douce'em nie ma w tych stronach drugiego marynarza, kt�ry potrafi�by tak si� przeprawi� przez Oswego, chocia� od czasu do czasu ten i �w pr�buje.
� Niewysokie ma