7541

Szczegóły
Tytuł 7541
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7541 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7541 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7541 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Manuela Gretkowska My zdies emigranty � Copyright by Manuela Gretkowska 1991 Fragmenty ksi��ki (jesie� 1988, zima 1988, wiosna 1989, maj 1989, wrzesie� 1989, 12 listopada) ukaza�y si� uprzednio w brulionie. Projekt ok�adki: Katarzyna Wierzbowska Wydawnictwo X, Krak�w 1991 Wydanie pierwsze. Sk�ad i druk: Zak�ad Poligraficzny Wydawnictwa X 32-060 Liszki, Kryspin�w 189 ISBN 83-85222-03-0 mojej �onie Szanowna i Droga Pani, Przeczyta�em �My zdie� emigranty� z du�� przyjemno�ci� i zainteresowaniem, ciesz�c si�, �e wbrew prawdopodobie�stwu mog� czu� to samo co ludzie Pani pokolenia. Ale mam i uwagi krytyczne. Czyta si� i chce si� jeszcze, czyli zostaje jaki� niedosyt. Bo jednak ksi��ka jest niedu�a, w tradycji, jako� przyj�tej przez polsk� proz�, wydawania kiedy uzbiera si� 100-150 stronic. Raczej bym j� rozszerzy� i rozbudowa�, wcale nie odchodz�c od (dobrej) formu�y. W�tek Marii Magdaleny oczywi�cie mnie �ywo obchodzi (cho� rozczarowa�a mnie wystawa we Florencji par� lat temu � przewa�nie rze�by starej wyschni�tej Magdaleny � pokutnicy). I ten trop � Sophia, Diana, Malkuth b. ciekawy, jednak�e, poniewa� jest prowadzony chaotycznie, mo�e, na czytelniku ma�o obeznanym z t� tematyk�, robi� wra�enie wtr�t�w dla ozdoby czyli stylistycznych wstawek, bo ostatecznie nie chodzi o to, �e co� kojarzy si� z czym� (albo wszystko ze wszystkim), tylko o jaki� obraz wyobra�ni religijnej, nie do otrzymania je�li stulecia i geograficzne obszary s� zbite i zag�szczone w jakby cegie�k�. Rozumiem trudno��. Przecie nie chce Pani pisa� jakiej� dysertacji. Ale mo�e jaki� spos�b rozdzielenia w�tk�w znalaz�by si�. Szczerze Pani winszuj� daru pisania, �e jest Pani naprawd� alive. Ortografia chwilami tylko szwankuje, co spotyka si� u wielu wychowank�w Polski Ludowej. Z najlepszymi �yczeniami Czes�aw Mi�osz Jesie� 1988 Mabillon. To obiady dla student�w. To najsmakowitsza stacja metra. Ruchomymi schodami powoli w g�r�, a potem powolutku przesuwanie si� w kolejce i nak�adanie na tac�: sa�aty, sa�atek, sekwiczanki z kranu podanej w wytwornej karafce, deser�w, i jeszcze deser�w, a� kucharz w olbrzymiej bia�ej czapie nie wska�e chochl� mojej tacki: � Mademoiselle, qu est-ce que c�est? Oczywi�cie, �e wzi�am za du�o, ale jak wybra� pomi�dzy deserem czekoladowym a bananowym. Nie, nie oddam. � You are wrong, Monsieur. � Pourquoi? � l�m madame, no mademoiselle. I macham mu przed oczyma obr�czk�. Roze�mia� si�, a szlaban chochli spada ju� na inn� tac�. Taki obiad kosztuje 10 frank�w, wart jest chyba jeszcze mniej. Za oknem powiewa francuska flaga, czy taka flaga powiewa�aby za 10 frank�w? A ja mam za te dziesi�� frank�w nie tylko chodzi�, ale i my�le�. My�le� chocia�by o tym, czemu nie zosta�am kilka tygodni temu przesiedle�cem niemieckim. Papiery mam, jak ka�dy z lewej strony Wis�y, w porz�dku � jaki� dziadek czy stryjek w Wermachcie. Za dokument potwierdzaj�cy niemiecko�� wystarczy nawet za�wiadczenie szczepienia wydane przed 8 maja 1945. W Berlinie Zachodnim jest biuro z kartotekami Wermachtu i po sprawdzeniu autentyczno�ci papier�w dostaje si� kategori� przesiedle�ca: zasi�ek, mieszkanie ftp. Zastanawiaj�c si� nad swoj� niemiecko�ci�, przypomnia�am sobie o jednym z dalszych wujk�w, kt�ry mia� fabryczk� w �odzi na Wierzbowej, potem mia� syna. Po wrze�niu 39 ten syn zosta� SSmanem. Wyjechali, m�wi�c delikatnie, bo to by�a ucieczka, na pocz�tku 45 roku. Inna cz�� rodziny, nie spokrewniona z ��dzkimi fabrykantami, wyjecha�a w 68. Wi�c r�wnie dobrze mog� by� �yd�wk�. Najm�odsze pokolenie, czyli ja, wyjecha�o w 88. Nie by� to rok polowania na Polak�w. By� to po prostu kolejny rok w PRL i stwierdzi�am, �e nast�pny rok w kraju by�by nie do zniesienia. Tylko tyle. Nie mam ochoty zosta� Niemk� i t�umaczy�, �e m�wi� tak �le po niemiecku, gdy� ju� w dzieci�stwie prze�ladowano mnie na ulicach Torunia za pos�ugiwanie si� mow� ojc�w i dziadk�w. Je�li si� oka�e, �e we Francji mieszka� nie mog�, to trudno, pojad� do RFN. Na nauk� hebrajskiego i zostanie �yd�wk� jestem za stara. Poza tym wierz� w fa�szywego Mesjasza i � niestety � wygl�d odziedziczy�am po aryjskich przodkach. �e nie nadaj� si� na �yd�wk�, stwierdzi� te� Andrzej. Przypadkowo sta� si� ekspertem w tej kwestii. Przyjecha� do Austrii na pocz�tku listopada. Przele�a� kilka nocy na trawniku przed jakim� ju� zamkni�tym dla Polak�w obozem. By� mo�e innych m�czy�oby takie wyczekiwanie, ale Andrzejowi trawnik zast�powa� ��ko szpitalne, gdy� przyjecha� chory � temperatura prawic 40 stopni � po skomplikowanym wyrwaniu z�ba. By�o mu ca�kowicie oboj�tne czy pr�buj� go noc� okra�� Arabowie, czy nad ranem wygoni� kopniakami policjanci. Po kilku dniach tego alpejskiego Davos ozdrowia� na tyle, �e przypomnia�o mu si� o czym� takim jak Amnesty International, kt�ra to instytucja zaliczy�a go kiedy� w poczet swoich podopiecznych. Po kilku dniach dosta� pok�j w hotelu i spokojnie czeka na bilet do Kanady. W Wiedniu spotka� g�rnik�w ze �l�ska na tyle zdeterminowanych brakiem pieni�dzy, �e zdecydowali si� wst�pi� do Armii Izraelskiej, bo s�yszeli gdzie� o naborze. Andrzej, znaj�cy j�zyk angielski, zosta� wydelegowany do ambasady Izraelskiej, aby uzgodni� warunki przyj�cia, Czy � w gwarze wojskowej � zaci�gu nowej si�y. �l�zacy czekali cierpliwie przed ambasad�, gdy oburzony dyplomata izraelski t�umaczy� Andrzejowi, i� Armia Izraelska jest armi� narodow� a nic Legi� Cudzoziemsk�. No, ale je�li ci panowie s� �ydami, to... � Nie prosz� pana, nie s�dz�. Nie wygl�daj� na �yd�w. Dyplomata jednak dyskretnie popatrzy� zza firanek na niefortunnych ochotnik�w i potwierdzi� zdanie Andrzeja: � Rzeczywi�cie, c�, bardzo mi przykro... Tak wi�c Andrzej te� oceni�, �e bez mocnych papier�w, na sam wygl�d trudno mi b�dzie zosta� �yd�wk�. Widocznie tak chcia�a opaczno�� historyczna i pewnie jeszcze by chcia�a, �ebym za d�ugo nie posiedzia�a w Pary�u. O�wiadczy�a to na pi�mie i podsun�a mi t� wiadomo�� pewnego pi�knego listopadowego dnia. Szlam wzd�u� bulwar�w nad Sekwan�, podziwiaj�c Notre Dame w naturze i na poczt�wkach porozwieszanych w�r�d stragan�w bukinist�w. Pomi�dzy obrazkami by�o troch� ksi��ek. Przegl�da�am co poniekt�re zetla�e romansid�a dziewi�tnastowieczne, a� trafi�am na pi�kne wydanie Nostradamusa. Otworzy�am przepowiedni� na fragmencie g�osz�cym, �e: �...wielkie miasto z metalow� wie�� p�knie na p�...� Wszyscy s�dz�, �e Nostradamus mia� na my�li Pary� z wie�� Eiffela, ale czy mo�na tak biernie podda� si� wyrokom przepowiedni i czeka� na najgorsze? Trzeba co� zrobi� albo chocia� pomy�le�, pomy�le�, �e jest ju� miasto z ogromn� wie�� telewizyjn� na Alexander Platz, miasto p�kni�te na Berlin Wschodni i Zachodni. A wi�c Pary� jest uratowany! Ocali�am Pary�. Uspokojona tym rewelacyjnym odkryciem schodz� do metra mijaj�c bluesow� kapel�, dziewczyn� graj�c� na flecie barokowe koncerty. Najwi�cej ludzi stoi wok� Murzyn�w wybijaj�cych niesamowite rytmy na b�bnach, pud�ach i chyba �cianach metra. � Jak s�dzisz, po co oni tak b�bni�? � No, dla pieni�dzy, dla przyjemno�ci. � Nie, oni to, moja droga, robi� tylko dla pieni�dzy. Popatrz kto ich s�ucha, kilku bia�ych, a reszta to Murzyni. Bo ci, co b�bni�, b�bni� na pewno szyfrem i przekazuj� innym czarnym informacje, �e dzi� na przyk�ad prac� mo�na znale�� na Duroc, albo �e banany s� najta�sze na Marche Dupleix i inni Murzyni rzucaj� im za to do czapki pieni�dze. Teraz b�dzie moja stacja, wysiadam, a ty idziesz pod ambasad�, prawda? Ty-ty idziesz na spotkanie z ksi�ciem, a ja-ty pod ambasad� rumu�sk� zobaczy� manifestacj� przeciwko Ceausescu. Wiem, �e jak zwyk�e wiecuj�cy zostan� poproszeni o przesuni�cie si� kilka ulic dalej od ambasady, co natychmiast uczyni�. Ci�ar�wka CRSu (w Maju 68 krzyczano CRS - SS) b�dzie stal� ku ozdobie, bo policja nie ma powodu przeszkadza� grupie starszych ludzi, kt�rzy zebrali si�, aby pokrzycze�: Ceausescu morderca! Komuni�ci mordercy! Pod ambasad� by�o kilku Polak�w, wyr�nia� si� w�r�d nich starszy dostojny pan trzymaj�cy flag� polsk�, ozdobion� napisami Solidarno�� i KPN. Nie wiem dlaczego, od czasu do czasu postukiwa� t� polsk� flag� o flag� rumu�sk�, rado�nie pokrzykuj�c: Polak � W�gier dwa bratanki! Obok Polak�w stali Niebiescy Khmerowie z Kambod�y, t�umacz�cy wszystkim ch�tnym, �e nie maj� nic wsp�lnego z Khmerami Czerwonymi, zwolennikami Pol-Pota. Kiedy wiecuj�cy zacz�li wo�a�: Zjednoczona Europa bez Moskwy! Rosjanki z transparentem Rosyjskich Niezale�nych Zwi�zk�w Zawodowych zacz�y si� rozgl�da� niespokojnie nie wiedz�c, czy maj� krzycze� to co inni, czy te� udawa�, �e nic nie rozumiej�. Zrobi�o si� ciemno i zimno, zacz�� pada� deszcz. Pr�bowa�am rozweseli� Rosjanki, wo�aj�c do nich � Freedom for Dracula � ale dziewczyny by�y ju� bardzo obra�one. Zwin�y transparent i postanowi�y p�j�� do domu. Na ich miejsce przyszli integry�ci francuscy, nios�c pi�kny sztandar: bia�y krzy� na tle lilii andegawe�skich. Na sam koniec imprezy zjawili si� monarchi�ci, lecz stronili od t�umu, trudno wi�c by�o si� rozezna�, czy byli to zwolennicy dynastii bourbo�skiej, czy te� poplecznicy Hrabiego Pary�a. Odchodz�c spod ambasady wzi�am gazetk� rumu�sko-francusk� z prze�licznym rysuneczkiem: Wi�cej nie pami�tam. Zima 1988 ...�tku nic. Rozbity wazon. Ona stoi, a potem cala we krwi. Na czole rana, dziura prawie. Krew p�ynie i p�ynie. Patrz� na samoch�d i nic, no nie mo�emy nim jecha� do szpitala. M�wi� jej po�� si�, albo co, g�ow� w d�, to mo�e krew wp�ynie z powrotem do tej dziury w czole, bo nie mo�emy jecha� samochodem, dzisiaj niedziela i zakaz dla nieparzystych numer�w... No nic nie zrobi�, ta krew p�ynie, a ona coraz bledsza. Idziemy pieszo przez p� Bukaresztu do szpitala. Rana zasycha, krzepnie. Zanim doszli�my, by� prawie strup, a potem blizna. Du�a blizna na czole w kszta�cie litery C. Jak Ceausescu i ta blizna przez niego, przez niego, przez niego. � Uspok�j si� Konstantin, spokojnie, no ju� spokojnie � pr�bujemy mu wcisn�� w r�ce szklank� wina. Ale Konstantin nadal wymachuje fotografi� swej bladej, czarnow�osej �ony i pokazuje palcem blizn� na jej czole. Ogl�damy zdj�cie, kiwamy g�owami, rzeczywi�cie wyra�nie wida� C. Siedzimy na pod�odze. Rumuni, Bu�garzy, Czech, Polacy, wok� coraz wi�cej niedopa�k�w, pijemy herbat�, wino i jest nam tak dobrze, bezpiecznie razem. Nikomu z nas nie chce si� wyj�� z tego ciemnego pokoju w foyer dla emigrant�w, chocia�by na korytarz i spotka� tam Kambod�a�czyka o urodzie Pitekantropa, prze�ywaj�cego ci�gle na nowo bombardowanie i gwizdaniem na�laduj�cego atakuj�cy samolot. Druga osoba, na kt�r� mo�na si� natkn�� na korytarzu to chyba by�y wi�zie� jakiego� po�udniowoameryka�skiego re�ymu chodz�cy w k�ko, jak w czasie spaceru na karniaku. Lepiej wi�c zosta� w pokoju mi�dzy swoimi i s�ucha� Wojtka, kt�ry wyjecha� z Pragi, bo tamye zivot docela jednoduchy, aie duchovn� je te�ky. Wszyscy doskonale rozumiemy, �e ten �ywot w Czechos�owacji duchovn� je te�kij i nikt nie zadaje g�upich pyta�, dlaczego je te�kij. A Francuzi by pytali. Pytali nawet Rumuna Kovera, dlaczego metro przesta�o je�dzi�, ich w�asne paryskie metro. Kover odpowiedzia�, �e jest strajk, czyta� o tym w gazecie. � Jaki strajk, wypadek na pewno, a nie strajk. � Strajk, upiera� si� Kover. � Eee tam, pan cudzoziemiec, trzeba si� spyta� kogo� innego. Kover poczu� si� obra�ony i twierdzi, �e t�poty Francuz�w nie usprawiedliwia ani Rewolucja Francuska, ani szalej�ce tu niegdy� choroby weneryczne, ani nic. Po prostu s� t�pi i nie ma sensu wprowadza� ich w tajniki dzia�ania komunizmu, skoro nie pojmuj� nawet swojej tak prostej i jawnej demokracji. Przecie� uznaliby mnie za paranoika � m�wi Kover � gdybym im powiedzia�, �e trz�sienie ziemi w Armenii by�o sztucznie wywo�ane. Po co pacyfikowa� republik� za pomoc� Armii Czerwonej, jak mo�na uspokoi� rebeliant�w inn� metod�. Miejsce i czas kl�ski tak �wietnie dobrane, �e rozumuj�c logicznie nie mo�na doj�� do innych wniosk�w. Gorbaczow wyjecha� wtedy za granic�, �eby m�c zrzuci� win� na twardog�owych, gdyby co� si� nie uda�o. Kilka miesi�cy p�niej by�o trz�sienie ziemi w NRD i dosz�o a� do Frankfurtu nad Menem. Oczywi�cie, rzecz z punktu widzenia geologii niemo�liwa, wi�c po sze�ciu godzinach NRDowcy wyt�umaczyli, �e by�a to seria niekontrolowanych wybuch�w w kopalni potasu. Ale c� prostszego jak potrz�sn�� Frankfurtem i miastami Zachodu w czasie wojny. Mo�na skojarzy� te� inne fakty. Na pokazach lotniczych w Pary�u co� si� zepsu�o w radzieckim my�liwcu. Pilot si� katapultowa�, samolot przelecia� jeszcze kawa�ek i wybuchn��. Pokazywano w telewizji ten wypadek chyba dwadzie�cia razy, a� wszyscy zapami�tali, �e rosyjskie samoloty, mimo �e mog� lecie� bez pilota, s� niedoskona�e i si� psuj�. Miesi�c p�niej przelot sowieckiego my�liwca a� do Belgii nie zdziwi� nikogo. Naturalnie, �e to jeszcze jedna awaria samolotu a nie test. Jak Zach�d zareaguje na atak Rosjan. Oczywi�cie Kover ma racj�. Przedyskutowali�my trz�sienie ziemi w Armenii i rosyjskie my�liwce ju� chyba ze sto razy w naszych nieko�cz�cych si� rozmowach o polityce, o komunizmie i o tym jak sko�czy ten �wiat, bo �e wszystko zbli�a si� ku ko�cowi nikt z nas nie w�tpi. G�upota i z�o panuj� nad �wiatem, a my, biedni emigranci przeczuwaj�cy upadek Zachodu, nie mo�emy znale�� pracy. Pracy w miar� dobrze p�atnej, niewyczerpuj�cej, no w og�le pracy. Niestety dobre, ciep�e posadki zanikaj�. Nie ma ju� od kilku wiek�w profesji takiej jak croque-mort. Nie by�a to mo�e praca fascynuj�ca, ale po�yteczna i nieci�ka. Croque-mort gryz� zmar�ego. Dok�adniej gryz� go w pi�t�. Je�li ugryziony nieboszczyk poruszy� si� � znaczy�o, �e to nie nieboszczyk, je�li gryziony nie reagowa�, by�o jasne, �e to nie letarg a na wieki wiek�w spoczynek wieczny. Prawdopodobnie rzemios�o croque-mort wymaga�o jakiego� talentu. Ludzie z talentem zawsze znajduj� sobie prac�, na przyk�ad Micha� � cz�owiek utalentowany, sko�czy� ASP w Krakowie i rzeczywi�cie maluje �wietnie. Przywi�z� swoje abstrakcyjne obrazy do Pary�a i pr�bowa� je sprzeda� w galeriach. Nie kupiono od niego jednak �adnego p��tna. Ustawi� wi�c wszystkie swoje dzie�a nad Sekwan� i siedzia� tak przy nich tydzie�. Zosta�o mu dwadzie�cia frank�w oraz my�l o smutnym powrocie do Polski. I zobaczy� wtedy na wysoko�ci swego nosa l�ni�c� akt�wk� w zadbanych, upier�cienionych d�oniach. Jaki� zamo�ny cz�owiek ogl�da� uwa�nie jego obrazy. � Pan to namalowa�? � zapyta� wskazuj�c obraz przedstawiaj�cy ��te plamy. � Tak, jestem malarzem. � Z dyplomem dobrej szko�y? � pyta� dalej zamo�ny cz�owiek. � Jak najbardziej. � To ja pana kupuj�. Micha� nie by� pewien swojej francuszczyzny. � Jak to mnie? Pan jest marchandem, prawda? � Zgad� pan, jestem marchandem sera. Najlepszego na �wiecie sera szwajcarskiego. Patrz�c na pana obrazy wpad�em na pomys�, �eby �ci�gn�� klient�w nie smakiem, kolorem, wymy�lnym opakowaniem � bo to wszystko ju� by�o, ale czym� naprawd� wyrafinowanym: doskona�o�ci� form i kompozycji dziur w serze. W ten spos�b Micha� zosta� projektantem dziur i zamieszka� w Szwajcarii. Zarabia wspaniale, wi�c mo�e sobie pozwoli� na cz�ste wydawanie przyj��. Zrobienie takiego przyj�cia to ju� osobna sztuka, do kt�rej Micha� nie ma talentu. Zapraszaj�c bowiem znajomych trzeba pami�ta�, �e niekt�rzy s� wegetarianami, inni jadaj� mi�so, ale tylko koszerne, a jeszcze inni jadaj� nawet niekoszerne, byle to nie by�a wieprzowina, a kto� z tego samego towarzystwa uwielbia golonk�. Micha� nie rozr�nia tych subtelno�ci, kupuje owoce i mi�so wed�ug niego smaczne oraz dobrej jako�ci. Najwa�niejsze s� i tak na takim przyj�ciu rozmowy, nawet te zas�yszane: � Siedzia�am w kawiarni, a obok mnie dwie Niemki opowiada�y sobie tak� histori�: � Jaka� ich znajoma pojecha�a do Francji na wakacje, pozna�a tam bardzo sympatycznego Amerykanina. Wielka mi�o�� i te rzeczy. On na rozstanie da� jej paczk� prosz�c by otworzy�a j� dopiero w Kolonii. Ona zajrza�a do paczki ju� w samolocie. W paczce by�y przywi�zane do siebie sznurkiem zdech�y szczur i szczurzyca a obok karteczka: Witamy w klubie AIDS. � Niez�e, co? Wyobra�cie sobie psychik� tego faceta, bawi si� zakochan� panienk� i wie, �e za kilka lat ona umrze, a mo�e dziewczyna te� komu� wy�le szczurze pozdrowienia. � Przesta�cie, takie �wi�stwa, o szczurach przy jedzeniu � zacz�� skar�y� si� Daniel. � Jak masz jakie� wstr�ty, to nie z powodu szczur�w, a dlatego �e jesz szynk�. Ona ci szkodzi, ty jej genetycznie nie trawisz. Bierz przyk�ad ze swoich przodk�w i odstaw ten nieczysty pokarm Danielu. � Odczep si� Jasiek, m�wisz jak rabin, mo�e jeste� �ydem? � Jeszcze nie. � Co to znaczy: jeszcze nie? � Jeszcze nie, bo s�ysza�em o takich, co ju� �ydami zostali; na przyk�ad Krzysztof Kolumb. Wed�ug jednych by� Genue�czykiem, wed�ug innych Hiszpanem, a� w ko�cu zosta� �ydem. Ib by si� nawet zgadza�o. Nazywa� si� Colombo, czyli go��bek, a jakiego ptaka wypuszcza�, Noe gdy szuka� nowej ziemi na zamieszkanie? Oczywi�cie go��bka. U �yd�w ka�de imi� ma swoje znaczenie. Ale to s� filozoficzne rozwa�ania. Faktem jest, �e Kolumb by� w kt�rym� pokoleniu przechrzt�, marranem. Poza tym wystarczy skojarzy� pewne wydarzenia: Kolumb wyp�yn�� na poszukiwanie Nowej Ziemi (podobno wiedzia� doskonale dok�d p�ynie, gdy� mia� mapy na kt�rych by�a zaznaczona nowa Ziemia Obiecana) trzeciego sierpnia wczesnym rankiem. Natomiast drugiego sierpnia ostatni �ydzi na rozkaz cesarza rzymskiego musieli opu�ci� Ziemi� �wi�t�. Przypadek? By� mo�e, tak jak i to, �e 12 X 1492 czyli 21 tishri w kalendarzu �ydowskim, w sz�sty dzie� �wi�ta Sukkot a wi�c w dzie� Hochannach Rabah dotar� Kolumb do wyspy. Jak j� nazwa�? To proste � Hochannach znaczy zbaw nas � a wi�c wyspa nazywa si� �wi�ty Zbawiciel � San Salvador. Ciekawe jest florenckie wydanie �List�w o wyspach odkrytych przez kr�la Hiszpanii� z roku 1493. Ilustracje tej ksi��ki by�y robione wed�ug wskaz�wek Kolumba. Co widzia� Kolumb w odkrytej ziemi obiecanej? Drzewo, bardzo dziwne drzewo, bo przypominaj�ce raczej �wiecznik siedmioramienny czyli menorah. Na tym samym obrazku narysowany jest kr�l w p�aszczu ozdobionym wyra�nie hebrajskimi literami i wskazuj�cy r�k� nie na Zach�d, ale na Wsch�d czyli tam gdzie znajduje si� Eden, Ziemia Obiecana. Tajemniczy monarcha nie musi by� oczywi�cie Dawidem z rodu kt�rego narodzi si� Mesjasz. Trawy i ro�linno�� u st�p kr�la uk�adaj� si� w litery szin i het. Interesuj�ca jest chmura unosz�ca si� nad drzewem, kr�lem, trawami. Wygl�da ta chmura dok�adnie tak: i kojarzy si� raczej z g�ow� brodatego cz�owieka, wed�ug mnie Moj�esza, trzymaj�cego kamienne tablice na tle g�r. Wida� wyra�nie nos, oko, a w tych g�rach mo�na si� dopatrze� i Syjonu, i Hebronu � jak kto woli. Z g�owy Moj�esza wychodz� jakby promienie, promienie Chwa�y Bo�ej. Nie s� to rogi na czole Moj�esza, jak rze�bi� to Micha� Anio�. Malowano, rze�biono rogi a nie promienie, bowiem hebrajskie keren oznacza zar�wno promienie �wiat�a, jak i rogi, pope�niono po prostu ma�y b��d w t�umaczeniu Wulgaty, zast�puj�c promienie rogami. Wracaj�c do Kolumba, mo�na do... Wiosna 1989 Najciekawsze w telewizji francuskiej s� reklamy, a w�a�ciwie zgadywanie, co jest reklamowane. Je�li rozebrana panienka przeci�ga si� rozkosznie na perskim dywanie i polewa perfumami, to nie znaczy, �e popad�a w stan ekstazy w�chaj�c Chanel nr 5 czy ocieraj�c si� o ten wspania�y dywan. Eufori� panienki wzbudzi� przytulany do twarzy delikatny, pachn�cy, niemal�e czu�y papier toaletowy. Je�li natomiast pokazuj� jaki� fragment opery Verdiego, to na pewno reklamowany b�dzie krwisty befsztyk. Dlaczego? Nie wiem, ale jest to �adne, zaskakuj�ce i kolorowe. Nieraz dowcipne jak Apokalipsa � chatk� uciekinier�w, gdzie� w syberyjskiej tajdze, otaczaj� krasnoarmiejcy. Wywa�aj� drzwi, okna, wpadaj� nawet przez komin. Scenk� pointuje stwierdzenie: Rosyjski gaz wedrze si� wsz�dzie! Przyjaciel, zasiedzia�y ju� we Francji, ogl�daj�c t� reklam� doszed� do wniosku, �e nied�ugo zobaczymy jak Chagall zachwala wycieczki do Czarnobyla albo nad Kana� Bia�omorski. � Co ty m�wisz � zdziwi�am si� � przecie� Chagall nic �yje... � No to co z tego, tym lepiej, zap�ac� mu jeszcze wi�cej! A w og�le to wy��cz ten telewizor, bo mnie denerwuje i w og�le Francja mnie denerwuje. Gdyby ta cala Francja by�a w Polsce, to by j� ludzie docenili. A tak, Francuzi jedz�, pij� i my�l� jedynie o jedzeniu i piciu. �adnych problem�w. Wszystko jak te reklamy � �atwe i bez sensu. Nawet jeden ksi�dz, �eby u�atwi� Francuzom �ycie, wpad� na pomys� spowiadania przez minitel. Inni faceci chcieli zrobi� referendum w�r�d katolik�w, czy mo�na stosowa� antykoncepcj�. Papie� si� oczywi�cie nie zgodzi� na takie g�osowanie, wi�c podnie�li krzyk, �e w Ko�ciele nie ma demokracji i �e Ko�ci� jest totalitarny. Ale to nie tylko chodzi o religi�, ale o wszystko. Powiem ci co�, o czym ma�o kto wie, mimo �e to prawda wa�na, najwa�niejsza, �eby zrozumie� co tu si� dzieje. Widzisz � por�wnuj�c Francj� z Polsk�, to Francja jest ni�sz� kultur�, tyle �e na wy�szym poziomie rozwoju. Dlatego Polacy traktuj� Francuz�w jak dzieci, podziwiaj�c jednocze�nie Francj�. Rozumiesz? � Aha. Mo�e by� si� jeszcze wina napi�? � podsun�am mu kieliszek. � A jakiego? � Jak chcesz to greckiego albo w�oskiego. � Daj greckiego, to ci co� jeszcze opowiem. By�em dwa lata temu na wakacjach, gdzie� ko�o Aten. Kt�rego� wieczoru wraca�em z kumplem na camping. Szli�my poboczem szosy. Zza zakr�tu wyjecha� rozklekotany motor i podje�d�a prosto do nas. Zsiada z niego dw�ch wytatuowanych, zaro�ni�tych facet�w w �achmanach. Wygl�dali na marynarzy. Ciekawy by�em w jakim j�zyku zagadaj�, a oni pi�knie po rosyjsku pytaj� czy jeste�my Polakami. Kiwamy g�owami, �e tak. No to, pytaj� dalej, czy mamy w�dk� na sprzeda�. Niestety, ju� nie mieli�my. � Wy Paliaki? � zw�tpili. � No Paliaki, Paliaki, ale w�dk� ju� wypili�my. Co wy tu jednak robicie, czy si� nie pomylili�cie? � Kakszto, kak. My zdjes� emigranty � z ura�on� dum� odpowiedzia� matros, po czym wsiedli na rozlatuj�cy si� motor i odjechali. � Nie s�dzisz chyba, �e tym Rosjanom kt�rych spotka�e� w Grecji jest a� tak �le? � zapyta�am. � Przecie� je�dzi tam du�o Polak�w i zawsze mog� kupi� od nich w�dk�, gdy poczuj� nostalgi�. M�j znajomy, monsieur Wong, ma zupe�nie inne k�opoty. Musia� ucieka� z Kambod�y, gdy� by� policjantem jeszcze za ksi�cia Sihanouka i, mimo �e, jak twierdzi, jest buddyst�, robi� komunistom ciach. To ciach monsieur Wong pokazuje przeci�gaj�c znacz�co po gardle. Wraz z synkiem przedziera� si� przez d�ungl� do Tajlandii. Z jego grupy uciekinier�w uratowa�o si� tylko kilka os�b � reszta trafi�a na wietnamskie patrole albo minowe pu�apki. Jednak mimo nie�atwego �ycia monsieur Wong jest zawsze u�miechni�ty, chocia� raz zdradzi� mi, �e co� go trapi. Nie jest to naturalnie k�opot na tyle wielki, by przesta� si� u�miecha�, ale jest to pewien problem. Ot� monsieur Wong lubi psy, a psy s� we Francji bardzo drogie. Powiedzia�am mu, �e mog� poprosi� kogo�, kto przyje�d�a z Polski, aby przywi�z� pieska: wilczura, pudla czy peki�czyka. W Polsce psy s� do�� tanie, a kundla mo�na dosta� nawet za darmo. Monsieur Wong by� wzruszony moj� propozycj� i upewnia� si�, czy kundel jest du�ym psem, bo z ma�ym jest zawsze du�o roboty. Zgodzi�am si� z nim, �e ma�e pieski maj� z regu�y d�ug� sier�� i trzeba im po�wi�ca� wi�cej czasu. � Owszem � przytakn�� monsieur Wong � trudno tak� sier�� wyskuba�. � Po co wyskuba�? Nie lepiej obci��? � No tak, najpierw obci��, potem wyskuba�, a na ko�cu opali�. I to by� moment, gdy zacz�li�my si� rozumie�. Monsieur Wong poj��, �e nigdy nie przyrz�dza�am psa, a ja zrozumia�am, dlaczego monsieur Wong marzy o psie. Przepis na psa okaza� si� prosty. Trzeba wzi�� psa, najlepiej dwu- trzyletniego i zanurzy� mu g�ow� w wiadrze z wod�. Po utopieniu odcinamy mu �eb, pazury i ogon. Potem skubiemy i opalamy jak kurczaka nad ogniem. Piecze� z psa jest podobno wy�mienita. Kot te� jest dobry, ale mniej smaczny ni� pies i nie nadaje si� na danie �wi�teczne. Tak wi�c r�nimy si� z monsieur Wongiem gustami kulinarnymi, ale poza tym rozumiemy si� znakomicie. Nie mog� natomiast zupe�nie zrozumie� mentalno�ci moich s�siad�w zza �ciany. Przyjechali z Peru do Francji przed trzema laty. Francuski znaj� s�abo, ucz� si� natomiast rosyjskiego, zw�aszcza ona, i nie m�wi nigdy po francusku Moscou, aie Maskwa z takim hiszpa�skim akcentem. Ta ich Maskwa to marzenie, to cud. Ca�a szlachetno�� �wiata w tej Maskwie. Na pytanie, dlaczego mieszkaj� w bur�uazyjnym Pary�u, a nie w Maskwie, co� tam odburkn� i znowu m�wi� o geniuszu Trockiego albo Lenina. On le�y ca�ymi dniami na ��ku patrz�c w sufit, my�li pewnie o swych towarzyszach ze �wietlanej �cie�ki. M�j drugi s�siad � Hassan Rastman � jest afga�skim fundamentalist� i Peruwia�czyk�w w og�le nie zauwa�a. M�wi im tylko Bonjour i ani s�owa wi�cej. Jednak pewnego razu zrobi� rzecz niewiarygodn�, zapuka� do ich drzwi i powiedzia� ca�� d�ug� kwesti� patrz�c gdzie� w bok albo na pod�og�: � Przepraszam, ja nie przyszed�em do pa�stwa, ja przyszed�em po moj� przyjaci�k�. Bo w�a�nie siedzia�am u �wietlanej �cie�ki s�uchaj�c wyk�adu o konieczno�ci rewolucji ludowej. Wysz�am z Rastmancm na korytarz i pytam, co mu si� sta�o. Afga�czyk zamacha� gazet� i m�wi: � W Odeonie graj� ten film, o kt�rym opowiadaj� wszyscy Polacy. �Le Complot � Zabi� ksi�dza�. Musimy to zobaczy�. � Rastman, widzia�am ten film dwa razy, id� sam. � Co? Sam? Ju� nie pami�tasz, kto ci t�umaczy� wszystkie programy z Afganistanu, jakie to miasto i jaki oddzia� mud�ahcdin�w. A gdzie przyja�� polsko-afga�ska? P�ac� za tw�j bilet, idziemy. W kinie by�o z dziesi�� os�b. Usiedli�my w pustym rz�dzie, �eby rozmawiaj�c nikomu nie przeszkadza�. Rastman zapyta� tylko, czy miasto, kt�re pokazuj� to naprawd� Warszawa. Po seansie wracali�my do domu pieszo przez Saint-Germain. Rastman oczywi�cie pochwali� film, ale przyzna� �e jednego w nim nic rozumie. Dlaczego, gdy policja podrzuci�a bro� Solidarno�ci, zrobiono z tego afer�. W Afganistanie bro� trzeba kupowa� od znarkotyzowanych Sowiet�w albo zdobywa� w walce. Czemu w Polsce komuni�ci daj� bro� opozycji za darmo? T�umaczy�am mu, �e w Polsce jest zupe�nie inna sytuacja ni� w Afganistanie i tak dalej, czego Rastman s�ucha� chyba tylko z grzeczno�ci, bo w ko�cu zaproponowa�: � Wiesz, ja naucz� ci� strzela�. Kupisz sobie pistolet i mo�e kiedy� ci si� przyda. � Ty umiesz strzela�? Przecie� zawsze m�wi�e�, �e jako student farmacji leczy�e� w g�rach rannych. � Nic �artuj � Rastman si� niemal obrazi�. � W Afganistanie ka�dy m�czyzna umie pos�ugiwa� si� broni�. � Ale ja tak szybko do Polski nie wr�c�, to mo�e kupimy ten pistolet p�niej? � Nie, nie. Tak czy inaczej trzeba si� szkoli� w strzelaniu, jak ma si� jakikolwiek kontakt z komunistami, a komuni�ci s� nawet we Francji. Od�o�yli�my nauk� strzelania na p�niej, gdy kupi� ju� pistolet. Mam nadziej�, �e Rastman zapomni o swym pomy�le. Nie mam zamiaru wydawa� kilkuset frank�w na jakie� �elastwo, z kt�rego ani ja, ani nikt inny nie zrobi w Polsce u�ytku, nie m�wi�c o k�opocie przewiezienia broni przez granic�. Wchodz�c do domu znalaz�am na schodach podart� gazet�, chyba �Le Figaro�, z tak� oto notatk�: �...S�o�ce zachodzi dzisiaj o 17.58�. Ju� zasz�o. Maj 1989 Nale�� chyba do niewielu os�b, kt�re mia�y pecha dwa razy zda� egzaminy na sztuki pi�kne i za ka�dym razem rezygnowa� z tych zapewne przyjemnych studi�w. Pierwszy raz zdawa�am do szko�y w Toruniu. Egzamin trwaj�cy tydzie� by� do�� m�cz�cy: trzy dni solidnego akademickiego rysunku, dwa dni malarstwa olejnego i egzamin teoretyczny czyli wypracowanie z historii sztuki, a potem pytania rodzaju: co by�o namalowane w grocie Lascaux albo prosz� wymieni� wsp�czesnych architekt�w polskich. Do tego wszystkiego w czasie przerw atmosferka histerii: Ja ju� podchodz� trzeci rok i m�wi� wam: wszyscy, kt�rzy zdaj� to po znajomo�ci. Po sprawdzeniu na li�cie, �e zda�am, zacz�am kupowa� p�dzle, farby, blejtramy by zacz�� w pa�dzierniku tworzy� dzie�o na miar� Matejki. W czasie wakacji okaza�o si�, �e dosta�am paszport i trzeba wyjecha� do Francji. Co by�o robi� we Francji? Oczywi�cie znowu zdawa� na sztuki. Wybra�am szko�� niedaleko Pary�a, podobn� do toru�skiej czyli przeci�tn�. Egzaminy dzieli�y si�, tak jak w Polsce, na dwie cz�ci: pierwsza cz�� teoretyczna i druga praktyczna. Egzamin praktyczny polega� na przekonaniu komisji, �e ma si� tw�rcz� osobowo��. Profesorowie chodz�c mi�dzy salami ogl�dali dzie�a kandydata i wys�uchiwali jego zwierze� artystycznych. W informatorze dotycz�cym egzaminu praktycznego pan dyrektor zach�ca� zdaj�cych do prezentacji swej tw�rczo�ci, niekoniecznie plastycznej. Przyjecha�am na egzamin z Rennes (400 km) ob�adowana teczkami, obrazami, plecakiem. Posz�am obejrze� dzie� przed moj� ekspozycj� jak sobie radz� tubylcy czyli Francuzi. Okaza�o si�, �e nikt nie ma prac olejnych, bo to trudna technika i uczy� si� jej b�dziemy dopiero na studiach. Przewa�a�y abstrakcje, co� w rodzaju graffiti. W�a�ciwie ekspozycje nic r�ni�y si� wiele od �cian metra. Jeden ze zdaj�cych w momencie decyduj�cym, czyli wkraczania komisji, zacz�� krzycze�, �e nikt nie jest godzien ogl�dania jego akwareli, a na pewno nie profesorowie akademiccy i zatrzasn�� drzwi. Profesorom to si� spodoba�o, zacz�a si� przepychanka, pertraktacje, w ko�cu pozwoli� im wchodzi� pojedynczo. Pokazywa� obrazek a nast�pnie go dar�, pakowa� do koperty i wr�cza� jako pami�tk�. W innej sali sk�po odziana dziewczyna ustawia�a si� w r�ne pozy �piewaj�c przy tym w�asne poematy. Obejrzawszy te ekspozycje postanowi�am tak�e przypodoba� si� komisji poprzez sztuk�, kt�r� Francuzi ceni� najbardziej � sztuk� kulinarn�. Ugotowa�am ruskie pierogi, zapakowa�am w termos i cz�stowa�am nimi szanownych profesor�w opowiadaj�c o tradycji pierog�w, a zw�aszcza pierog�w ruskich. Zwr�ci�am uwag� komisji na cykl dwunastu obraz�w w kolorze br�zu, ciemnej czerwieni o fakturze strup�w. By�y to autoportrety i autoakty malowane co miesi�c moj� w�asn� krwi� i zatytu�owane �Mo�e kiedy� ta krew zakrzepnie w j�zyk i ogon p�odu�. Kiedy przewodnicz�cy komisji poprosi� o dok�adk� z pierog�w by�am pewna, �e przesz�am cz�� praktyczn� egzaminu. W sali obok wystawia� swe prace cz�owiek neolityczny � strasznie chudy ch�opak maluj�cy r�kami bizony, konie; fascynuj�cy si� sztuk� pierwotn� i przekonany, �e gdy zaczyna malowa� wcielaj� si� w niego duchy przodk�w. Ubrany by� w brudne szorty, boso, ca�y pokryty malunkami, b�d�cymi jak twierdzi� magicznymi znakami pomagaj�cymi mu zda� egzamin. Cz�� teoretyczna polega�a raczej na wyra�eniu w�asnych emocji i przemy�le� ni� na stresuj�cym wymienianiu dat lub styl�w. Zaproszono nas do ma�ej sali kinowej, rozdano kartki i poproszono o opisanie kompozycji obrazu, kt�ry zobaczymy na ekranie. Je�li b�dziemy mieli jeszcze troch� czasu, to mile by�by widziany zapis wra�e�, jakie wywo�uje w nas ogl�dane dzie�o sztuki. Pan dyrektor po wy�wietleniu przezrocza doda�, �e obraz kt�ry w�a�nie widzimy na ekranie to s�ynne �Matele� Paula Gauguina. Przez p� godziny pisa�am o barwnych plamach, pierwszym planie, drugim planie, liniach poziomych i sko�nych. Zosta�o mi jeszcze p� godziny czasu. Zdj�am okulary, by nie przyzwyczaja� oczu do wyra�nego ogl�dania �wiata. Nale�� do tych kr�tkowidz�w, kt�rzy nie uznaj� swego sposobu widzenia za wad� wzroku. Wr�cz przeciwnie � okulary s� przydatne wy��cznie w kinie; na ulicy czy w domu deformuj� naturalne spostrze�enia. Skoro oczy kr�tkowidza nie maj� ochoty odbiera� podobnych bod�c�w nerwowych jak oczy niekr�tkowidza, to znaczy, �e maj� inn� wra�liwo�� i nale�y j� uszanowa�. Po prostu organizm kr�tkowidza w pewnym momencie postanawia rozwin�� swe inne zmys�y. Ci�g�e noszenie okular�w nie poprawia wzroku, a skutecznie uniemo�liwia wzbogacenie wra�e� s�uchowych, w�chowych czy dotykowych. Skoro organizm zaczyna niedowidzie� trzeba t� szans� wykorzysta�, a nie biec natychmiast do okulisty i da� sobie wm�wi�, �e jest si� dotkni�tym wad� czy wr�cz ilu� procentowym kalectwem. Moi francuscy znajomi kr�tkowidze s� specjalistami w kupowaniu owoc�w, bowiem tylko oni potrafi� w�chaj�c banany lub na poz�r mi�kkie ananasy stwierdzi� czy owoc jest rzeczywi�cie dojrza�y, czy te� zaczyna ju� si� psu�. Wi�kszo�� kr�tkowidz�w jest idealistami obiektywnymi, nawet je�li sobie tego nie uzmys�awia w kategoriach epistemologicznych. Przyczyna tego jest prosta. Bez okular�w trudno zauwa�y� czy id�ca drug� stron� ulicy osoba jest u�miechni�ta, zasmucona, ma podbite oko lub ekstrawagancki makija�. Czyj� wyraz twarzy, uczesanie s� niedostrzegalnymi atrybutami. Kr�tkowidz pomija je w swojej percepcji, zauwa�a natomiast istot� jedyn� i niepowtarzaln� wyr�niaj�c� znajom� osob� spo�r�d przechodni�w. Trudno zdefiniowa� t� istot�, dzi�ki kt�rej zauwa�a si� bezb��dnie w t�umie ludzi kogo�, kogo si� dobrze zna, nie widz�c wyra�nie ani jego rys�w twarzy, ani sylwetki. Po prostu kr�tkowidz ma t� zdolno�� postrzegania idei, istoty rzeczy oraz ludzi, je�li oczywi�cie nie nosi ci�gle okular�w. Pami�taj�c o tym zacz�am przygl�da� si� obrazowi Gauguina na sw�j w�asny, kr�tkowzroczny spos�b: trzy szare plamy, dwie jaskrawe plamy, trzy szare punkty. Trzy, trzy dwa. Zaciekawiona t� arytmetyczn� regularno�ci� za�o�y�am jednak okulary: Na �awce siedz� trzy kobiety w szarych sukniach, obok nich dwie w sukniach o ciep�ych, nasyconych, wr�cz jaskrawych barwach. Przed �awk� u�o�one s� trzy kamienie lub jakie� kolorowe punkty. Z prawej strony kompozycj� zamyka posta� dziewczyny, a w�a�ciwie p� dziewczyny przeci�tej pionow� ram� obrazu. W tle niewyra�ne, dalekie postacie m�skie, drzewa i chyba jezioro. Kobiety na �awce maj� kamienne rysy, przypominaj� bardziej boginie ni� zwyk�e �miertelne istoty. Jedynie dziewczyna (p� dziewczyny) ma wygl�d kogo� rzeczywistego. Matete znaczy targ, ale nie wida� na obrazie ani garnk�w, ani warzyw � po prostu niczego, czym mo�na by handlowa�. Zastyg�e w hieratycznych pozach kobiety te� nie przypominaj� targuj�cych si� przekupek. O jaki targ wi�c tu chodzi? Co si� na nim kupuje, co sprzedaje? Dlaczego dwie kobiety maj� jaskrawe suknie, trzy pozosta�e szare i jakby martwe, a dziewczyna przeci�ta na p�? Krytyk sztuki zadowoli�by si� odpowiedzi�, �e liczba postaci i ich zr�nicowanie podporz�dkowane s� kompozycji, ale ja wiem, �e Gauguin by� malarzem symbolist�, a wi�c ten obraz musi kry� w sobie jaki� symboliczny sens. Dwie kolorowo ubrane kobiety. Dwie... dw�jka symbolizuje element kobiecy. Tr�jka oznacza element m�ski. Opozycja tych dw�ch element�w na obrazie podkre�lona jest jeszcze kolorem: Dwie boginki w ��to-pomara�czowych sukniach i trzy pozosta�e w smutnych ciemnoszarych, pozbawiaj�cych je kobiecego wdzi�ku a zbli�aj�cych kolorem do niewyra�nie zaznaczonych, tak�e szarych postaci m�skich w tle. Na obrazie wi�c trwa jaka� gra lub walka mi�dzy tym co kobiece i m�skie, a mo�e handel, bo przecie� ca�o�� zatytu�owana jest targ. Skoro kobiety na �awce s� zagadkowymi boginiami to mo�e chodzi tu o targ mi�dzy bogami. Ale co jest jego przedmiotem? Mo�e Gauguin namalowa� rzecz o kt�r� trwa sp�r, mo�e chocia� p� tej rzeczy... ale� oczywi�cie �e tak! � P� dziewczyny. Tajemnicze boginie rozmawiaj� wi�c o dziewczynie. O czym mog� rozmawia� b�d�c symbolem pierwiastka m�skiego i �e�skiego, jak nie o znalezieniu dla dziewczyny odpowiedniego m�a spo�r�d postaci w g��bi obrazu. Dziewczyna jest bardzo �adna i boginie kobieco�ci targuj� si� z symbolicznym �wiatem m�skim (tr�jka) o godnego jej urody oblubie�ca. Ale dlaczego widzimy tylko p� dziewczyny? Po�owa, aby sta� si� doskona�o�ci� jedynki, domaga si� uzupe�nienia drug� po�ow�. Uzupe�nieniem wiecznej kobieco�ci jest m�sko��. Czyli rzeczywi�cie dziewczyna jest ju� w wieku, w kt�rym czas znale�� jej m�a. By� mo�e dziewczyna modli si� do swych bog�w i obiecuje im ofiar� z kwiat�w, owoc�w je�li los ofiaruje jej wymarzonego m�czyzn�. Taki panie�ski targ: Wielka Bogini daj mi m�a, a ja w zamian zapal� ci najwonniejsze kadzid�a i ofiaruj� m�j najpi�kniejszy naszyjnik z pere�. Bogini Matka skruszona takim prezentem targuje si� ze �wiatem b�stw m�skich o narzeczonego dla swej pi�knej podopiecznej. Targ, Matete. Po egzaminie posz�am do ksi�garni obejrze� album Gauguina. Pod reprodukcj� �Matete� znalaz�am informacj�, �e inspiracj� do tego obrazu by�a egipska Stella z czas�w Starego Pa�stwa przedstawiaj�ca boginie p�odno�ci i �mierci. A wi�c moje intuicje w jaki� spos�b si� potwierdzaj�. Dwa tygodnie p�niej przypadkowo trafi�am na ksi��k� o Eliphasie Levi, jednym z najs�ynniejszych francuskich ezoteryk�w XIX wieku, autorze podr�cznika traktuj�cego o Wy�szej Magii. Do kr�gu jego najbli�szych przyjaci�, jak dowiedzia�am si� z ksi��ki, nale�a�a babka Paula Gauguina. Czyli poszukiwanie utraconych raj�w, zajmowanie si� mrocznym �wiatem symboli nale�a�o w rodzinie malarza do tradycji. Mimo zdanego egzaminu nie zosta�am Salvadorem Matejk�. Zamiast malowaniem wspania�ych obraz�w zaj�am si� rozwi�zywaniem zagadki pewnej tajemniczej kobiety z miasta Magdala. Wrzesie� 1989 Podawanie komu� d�oni na po�egnanie czy - powitanie by�o dla mnie w Polsce prawdziw� m�k�. Wola�am skin�� g�ow� lub po staro�wiecku dygn�� ni� zmusza� si� do dotykania czyich�, nawet przyjaznych, d�oni. To nie by�o przyjemne, ale prawdziwe tortury mia�y si� dopiero zacz�� w Bretanii, gdzie musia�am mieszka� przez p� roku. Tam u�cisk d�oni jest drobiazgiem, ca�y ceremonia� powita� i po�egna� polega na ca�owaniu w policzek � trzy razy: cmok, cmok, cmok. Cmokanie s�ycha� wsz�dzie; w knajpie, na ulicy, w autobusie. Pary�anie m�wi�, �e Bretania jest krajem katolickim, wi�c ca�uje si� tam trzykrotnie: W Imi� Ojca i Syna, i Ducha �wi�tego. W zawsze awangardowym Pary�u ca�uje si� cztery razy, koniecznie cztery razy nawet je�li znasz kogo� od dziesi�ciu minut - Poznajcie si�, to jest Ziuta, to jest m�j najlepszy przyjaciel Pierre. Je�li uca�ujesz kogo� tylko dwa albo trzy razy, jeste� pas gentil, pas mignon i w og�le nie lubisz Ziuty i najlepszego przyjaciela Pierra. Poznaj�c dziennie kilka os�b, szalenie paryskich, bo przyby�ych z Buenos Aires, Rzymu czy Montrealu, sk�ada si� od 40 do 80 ca�us�w. Pr�buj� unikn�� tego ca�owania, twierdz�c, �e mam katar, podejrzenie o syfa a na pewno AIDS. Nie da si� jednak wykr�ci� od innego koszmaru, jakim jest odpowiadanie na pytania z jakiego jest si� kraju, co si� robi we Francji, ile ma si� lat, czy ma si� psa lub rodze�stwo. Zawsze ten sam nudny i w�cibski zestaw pyta�. Najlepiej przygotowa� sobie karton i wypisa� na nim wszelkie mo�liwe odpowiedzi. Po kilku dniach nauki na Alliance Fran�aise stara�am si� unika� wszelkich nowych znajomo�ci czyli konieczno�ci odpowiadania na pytania. Zapami�tywa�am tylko narodowo�� kogo� ju� wcze�niej poznanego, by rozpozna� czy gesty tego kogo� s� wyrazem zboczenia, czy te�, jak w przypadku W�och�w czy Grek�w, objawem po�udniowego temperamentu. W arabskim sklepiku na mojej ulicy uchodz� za Rosjank�, bo gdybym na pytanie ciekawskiego sprzedawcy powiedzia�a �e jestem Polk�, Arab pokiwa�by g�ow�, �e wie gdzie jest Polska, �e Wa��sa, �e Jaruzelski. A mnie nie interesuje ani Jaruzelski, ani Wa��sa. Gdy m�wi�, �e jestem Rosjank� to ludzi na chwil� zamurowuje, a potem patrz� na mnie z takim podziwem i przestrachem jakby za mn� sta� Gorbaczow z nied�wiedziem na sznurku. Niestety, ja te� zobaczy�am w Pary�u rosyjskiego nied�wiedzia na sznurku. By�o to w upalny wiecz�r 14 lipca 1989 roku ko�o �uku Triumfalnego. Nagle zrobi�o si� ciemno, zacz�� pada� �nieg, zawy�a przeci�gle upiorna muzyka i przez Champs Elys�es zacz�li maszerowa� czerwonoarmi�ci w swoich okropnych szynelach, wysokich buciorach i z gwiazd� na czole. Za nimi na ruchomej platformie ta�czy�a baletnica z wielkim bia�ym nied�wiedziem. W ten spos�b przesz�a przez Pary� sowiecka parada z okazji dwusetnej rocznicy rewolucji francuskiej, bo przecie� i Rosjanie mieli w 1917 swoj� rewolucj�. Czerwonoarmi�ci po przemaszerowaniu przez Pola Elizejskie zostali natychmiast za�adowani do ci�ar�wek i odwiezieni do rosyjskiej ambasady, �eby przypadkiem kt�ry� z nich nie zdecydowa� si� zosta� i prosi� o azyl. Francuzi, widz�c ten przera�aj�cy marsz, cieszyli si� jak dzieci: a �e sztuczny �nieg, a �e nied�wied� prawdziwy, i �e Rosjanie jeszcze tym razem wr�c� do siebie, do domu. Poczu�am si� w tym rozbawionym t�umie dosy� dziwnie: prawie tak samo jak przed kilkoma miesi�cami, gdy ogl�da�am telewizj� w foyer dla emigrant�w. Na ekranie spiker komentuj�cy parysk� manifestacj� przeciw Rushdiemu nie m�g� zrozumie�, sk�d si� bierze fanatyczny, muzu�ma�ski t�um ��daj�cy �mierci pisarza, intelektualisty, no kogokolwiek w cywilizowanym pa�stwie francuskim. Ma�o mnie ta afera i histeryzuj�cy spiker obchodzili, jednak wok� mnie zamieszanie i s�ysz� jak wszyscy zaczynaj� wo�a� podekscytowani: Zabi� Rushdiego! Zabi� skurwysyna! Rozgl�dam si� w ciemno�ciach sali telewizyjnej i dostrzegam wy��cznie arabskich emigrant�w z Maghrebu. Ale to by�o dawno, bardzo dawno temu, prawie rok przed poznaniem w Alliance Fran�aise Bruna � jedynego cz�owieka kt�ry nie spyta� mnie w pierwszych minutach rozmowy, co robi� we Francji, sk�d jestem i jak mam na imi�. Po lekcjach �azili�my zwiedza� pieszo Pary� d�wigaj�c wielkie s�owniki polsko-francusko-angielskie, bo w nieustaj�cej gadaninie ci�gle brakowa�o nam s��wek. Po miesi�cu spacer�w nosili�my ju� mniejsze s�owniki i znali�my wi�cej knajpek. Nasze rozmowy polega�y na wymy�laniu prawdopodobnych bzdur rodzaju: dlaczego monady opisane przez Leibniza charakteryzowa� przede wszystkim brak drzwi i okien? Wyt�umaczenie jest proste � stary Leibniz siedz�cy w fotelu przy kominku, owini�ty pledami nie cierpia� przeci�g�w. Wymy�li� wi�c doskona�o�� pozbawion� drzwi i okien czyli monad�. Rozwi�zali�my w ten spos�b wiele zagadek filozoficzno-psychologicznych lub wr�cz psychiatrycznych. Niekiedy kt�remu� z nas nie chcia�o si� i�� do szko�y, bez umawiania jednak wiedzieli�my, �e po takim napadzie lenistwa wagarowicz czeka w kawiarni na rogu Raspail i Vavin. Pewnego pa�dziernikowego dnia Bruna nie by�o w Alliansie, czyli czeka� w knajpce, i rzeczywi�cie sta� przy kontuarze, ale tak odmieniony przez obszerny, be�owy, d�ugi p�aszcz, �e nie by�am pewna, czy to on. Kieliszek czerwonego wina w r�ku, z�ota, lecz posrebrzona ju� troch� broda, opadaj�ce na ramiona w�osy i wspania�y p�aszcz ��cz�cy si� w kompozycj� �Bruno malowniczy�. Bruno czu� si� troch� za�enowany swoj� elegancj�. � Ten p�aszcz przywioz�a mi siostra - zacz�� si� t�umaczy�. � Ona jest projektantk� mody w Stanach i zrobi�a mi prezent. � Bardzo �adny ciuch, ale co za paku�y wychodz� ci spod r�kawa, o tu pod pach� � pokaza�am palcem co�, co nie pasowa�o do szyku ca�o�ci. � To nie s� paku�y, to jest ow�osienie doklejone specjalnie w tym miejscu, dodaj�ce, wed�ug mojej siostry, oryginalno�ci i sex-appealu ca�emu look. Mo�na te w�osy perfumowa� dezodorantem, jak prawdziwe. Dla ciebie te� mam prezent � Bruno poda� mi b��kitno-bialy golf. � Zawiniesz r�kawy i b�dzie dobry. Za�o�y�am sweter. Siostra nie doklei�a na nim nigdzie w�os�w, ale za to przyszy�a do plec�w dwa skrzyd�a typu anielskiego, z we�ny. Skrzyd�a trzyma�y si� na drucie i powiewa�y majestatycznie. Wygl�dali�my oboje �wietnie, nie wypada�o natomiast i�� z takimi skrzyd�ami do �Kr�lowej Saby� na �piro�ki� ani do koszernej pizzeri, a potem do koszernej cukierni na Saint Paul, gdzie si� tego dnia wybierali�my. Po prostu g�upio by�oby si� w��czy� ze skrzyd�ami na plecach po �ydowskiej dzielnicy mi�dzy domami modlitw, pobo�nymi �ydami i dzieciakami z chederu. Postanowili�my p�j�� tam, gdzie mieszka najwi�cej malarzy czyli na Bastyli�. By� to wiecz�r, kiedy Bruno zada� mi nie�miertelne pytanie: A jaka jest ta Polska? Jaka? Zacznijmy od historii. Wiesz kim byli rycerze teuto�scy, w Polsce nazywano ich Krzy�akami. Jeden z polskich kr�l�w pokona� Krzy�ak�w w wielkiej bitwie pod Grunwaldem, na pocz�tku XV wieku. W czasach Reformacji prawie ca�y zakon przeszed� na protestantyzm, ci, kt�rzy pozostali katolikami maj� teraz swoj� siedzib� w Wiedniu. W�a�nie w Wiedniu jeden z Krzy�ak�w pokaza� mi zdj�cia z grudnia 81, na kt�rych zakonnicy w swych tradycyjnych bia�ych p�aszczach z czarnym krzy�em, zarzuconych na eleganckie garnitury za�adowuj� do ci�ar�wek pud�a z �ywno�ci� dla Polski. Tyle z historii, a teraz geografia. Polska jest du�ym krajem. Przy granicy z Rosj�, niedaleko miasta Bia�ystok, jest jeszcze nawet troch� puszczy. Kto� wpad� na pomys� zrobienia objazdu tamtych okolic z prawdziwym Murzynem. Wystawiano Murzyna na pokaz w cha�upach so�tys�w, oczywi�cie za op�at�. Dotkni�cie prawdziwego Murzyna kosztowa�o ile� z�otych wi�cej. Frekwencja wspania�a i same korzy�ci � ludzie zobaczyli na w�asne oczy Czarnego i mogli sprawdzi�, czy nie pomalowany. Afryka�czyk ze Studium J�zyk�w Obcych w �odzi zarobi� par� groszy i ten, kto wymy�li� ca�y pokaz te� na pewno zebra� troch� forsy. � Nic wiem czy wszyscy byli zadowoleni z nieco innej historii, wtr�ci� Bruno. � Tu� przed ko�cem wojny nasze wojska przemaszerowa�y przez g�uch� francusk� prowincj�, gdzie nikt nie widzia� obcokrajowc�w, a na pewno Murzyn�w z US Army. Ch�opcy wmawiali prowincjuszom, a zw�aszcza prowincjuszkom, �e s� pomalowani tylko na czas wojny, dla lepszego zamaskowania, a potem czarna farba si� zmyje. Niestety, nic nie da�o po wojnie szorowanie czekoladowych dzieci, farba nie schodzi�a. Rozmawiaj�c doszli�my w ko�cu do �Voltaire�, przecisn�li�my si� do kontuaru i wzi�li�my po lampce i chyba raz jeszcze, bo stanowczo musia�am usi��� przy stoliku. Zebra�o mi si� na ogromn� odwag�. Zaproponowa�am Bruno co�, czego nikomu wcze�niej nie proponowa�am: � S�uchaj, nasz zwi�zek trwa ju� tak d�ugo, ty za kilka dni wr�cisz do Londynu, wi�c trzeba to jako� zalegalizowa�, nie s�dzisz? � No pewnie � pokiwa� g�ow� pr�buj�c zwin�� z s�siedniego stolika popielniczk�, broni�c jednocze�nie swego kieliszka przed nachalnym kloszardem. � Proponuj� �eby�my zostali amis. � A dlaczego nie petit amis?* � Bo ja mam m�a � odpowiedzia�am. � Masz m�a? � Tak i jestem w nim zakochana do szale�stwa, on jest najcudowniejszy na �wiecie i, i nie wyci�gaj mnie na zwierzenia, bo chyba nie s�ysza�e�, �eby kobieta tak zachwyca�a si� swoim m�em. � Owszem moja �ona, to znaczy moja by�a �ona. � Widzisz, ja te� nie wiedzia�am, �e jeste� �onaty. � By�em, by�em, ale wszystko co dobre ma sw�j koniec. Nasze ma��e�stwo by�o wspania�e, wszystko uk�ada�o si� cudownie, a� za cudownie, bo po pewnej szalonej nocy Kena zerwa�a si� naga z ��ka i zacz�a co� pisa� przy biurku. Powiedzia�a, �e kiedy si� kochali�my dozna�a ol�nienia. Ol�nienie polega�o na tym, �e odkry�a w kobiecie dodatkowy zmys�, co� pomi�dzy zmys�em dotyku a zmys�em metafizycznym. Kena jest antropologiem, wi�c nie chcia�a popada� w mistycyzm ani w czyst� biologi�. Wymy�li�a, �e orgazm u kobiety nie jest efektem fizycznego dotyku, bo dotyk mo�na okre�li�: jego miejsce i si��, a to co czuje kobieta w czasie kochania nic da si� dok�adnie opisa�. Innym dowodem na prawdziwo�� tej teorii ma by� fakt, �e w orgazmie rozkosz rozchodzi si� na ca�e cia�o, co przy zwyk�ym, czysto fizycznym dotyku by�oby niemo�liwe. Ta przyjemno�� musi by� wi�c pochodzenia pozazmys�owego czyli duchowego. Konkluzja � wewn�trz cia�a kobiecego jest zmys� ��cz�cy prze�ycia fizyczne z duchowymi, taka z lekka materialna dusza kt�ra ujawnia si� w czasie kochania. Tym sposobem Kena rozwi�za�a problem dualizmu psycho-fizycznego, problem, z kt�rym nie mo�na by�o sobie poradzi� od czas�w Kartezjusza. * Gra s��w � po francusku �ami� oznacza przyjaciela, a ..petit ami� kochanka. Do tak rewelacyjnych wniosk�w moja �ona dosz�a po licznych eksperymentach. Najpierw wypytywa�a si� swoich kole�anek o ich prze�ycia seksualne, a p�niej jak ka�dy rzetelny naukowiec postanowi�a robi� do�wiadczenia na sobie samej. Nasza sypialnia zamieniona zosta�a w do�� dwuznaczne laboratorium. Kena sprowadza�a r�nych facet�w, by przekona� si� w jakim stopniu si�a orgazmu u kobiety, to znaczy konkretnie u Keny, zale�y od predyspozycji duchowych i fizycznych partnera. Zostawi�em Kenie nasze nowojorskie mieszkanie i polecia�em do P�nocnej Afryki, gdzie jako geolog kopa�em ska�ki. Znajdowa�em du�o skamienia�ych ro�lin, wi�c przerzuci�em si� na paleontologi�. W�r�d ro�lin zacz��em trafia� na ko�ci, prymitywne narz�dzia, stare groby. Postanowi�em wi�c studiowa� antropologi� w Bejrucie, gdzie w sumie mieszka�em dziesi�� lat. Nie wiem czy Kena opublikowa�a swoj� prac�, co do mnie, dzi�ki naszemu rozstaniu mieszkam w Europie, mam dobr� prac� w British Mus�um, a po morderczych miesi�cach na Rub al-Khali, znalaz�em, jak s�dz�, wyja�nienie, sk�d si� wzi�y ludy semickie. Ale sk�d si� bior� tacy ludzie jak ci, co w�a�nie usiedli za tob�, nie jestem w stanie odpowiedzie�. Popatrzy�am w wisz�ce nad barem lustro i w�r�d dymu zobaczy�am tu� za mn� dwa kolorowe czuby panczur�w. Punki rozmawia�y bardzo g�o�no, ale nie po francusku. � Bruno ja rozumiem co oni m�wi�. To nie jest po polsku, to nie jest po w�osku. Bo�e co to za j�zyk? Bruno ju� wiem! To s� Rosjanie. Co prawda nigdy nie widzia�am rosyjskich punk�w, mo�e s� tu na delegacji. Punki musia�y zauwa�y�, �e gadamy o nich, bo ten z wi�kszym czubem stukn�� mnie w ramie i wcale nie agresywnie, a wr�cz ze smutkiem zapyla�: � No szto? � Niczewo � odpowiedzia�am. Ch�opak wrzasn�� � Jurij, Rosjanie! Jaka rado��! � i zbieraj�c swoje butelki, szklanki przesiedli si� natychmiast do nas. Nie mieli�my czasu d�u�ej porozmawia�. Dowiedzia�am si� tylko, �e Jurij i M. s� z kapeli, kt�ra rok temu poprosi�a we Francji o azyl. T�skno im nieraz do domu, ale na nostalgi� maj� niezawodn� recept� � s�uchanie Radia Moskwa. Po p� godzinie przechodzi im wszelka t�sknota. Nasz� rozmow� przerwa�o wej�cie do knajpy faceta ubranego do�� schludnie, ale o w�osach trudno powiedzie� czy bardziej brudnych, czy bardziej d�ugich. Od razu w drzwiach wypatrzy� punk�w i zacz�� si� przeciska� do naszego stolika wo�aj�c oskar�ycielsko: Obci�li w�osy! Obci�li