738
Szczegóły |
Tytuł |
738 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
738 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 738 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
738 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Phil Bosmans
By� wolnym I.
Po�ci�, aby zosta� uzdrowionym Gdy przechadzam si� wiosn� po polach i lasach, zauwa�am, �e ca�a przyroda szuka drogi do �wiat�a. Najmniejsze nawet ziarenko wydobywa si� z ciemno�ci ziemi ku �wiat�u. Ka�dy krzaczek i ka�de drzewo w najg��bszym g�szczu le�nym wyci�ga swoje ga��zie ku �wiat�u. Wszystkie kwiaty unosz� codziennie, od nowa, swoje kielichy ku s�o�cu. Jaki� to niewiarygodny cud! Mo�na tylko podziwia�, z sercem przepe�nionym rado�ci� i podzi�k�. Wszystko budzi si� do �ycia. Wszystko unosi si� ku �wiat�u. Tylko cz�owiek odwr�ci� si� od �wiat�a. Cz�owiek, ma�a dziwna istota, �yje i umiera mi�dzy kamieniami a betonem. Zawsze mu si� spieszy, ma k�opoty z ci�nieniem, serce i w�troba cz�sto daj� zna� o sobie. Dziwn� istot� jest cz�owiek! Ci�gle goni za czym�, wci�� usi�uje rozwi�za� kt�ry� z problem�w, jakich ma bez liku, i najcz�ciej umiera zanim zdo�a je rozwik�a�. W prologu Ewangelii �wi�tego Jana czytamy: "Na pocz�tku by�o S�owo, a S�owo by�o w Bogu i Bogiem by�o S�owo. (...) W Nim by�o �ycie, a �ycie by�o �wiat�o�ci� ludzi, a �wiat�o�� w ciemno�ci �wieci i ciemno�� jej nie ogarn�a" (J 1,1; 4-5). Cz�owiek, kr�l stworzenia, mistrzowskie dzie�o Boga, odwr�ci� si� od �wiat�a. Jest zak�amany i ma wypaczony charakter. Ro�nie opacznie, ku materii. Staje si� szary szaro�ci� materii. Zamienia si� w bezbarwn�, bezsensown� istot�. Cz�owiek, jedyna istota, kt�ra zosta�a stworzona na obraz i podobie�stwo Boga, uczyni� wszystko, aby zaciemni� w sobie ten Bo�y obraz i wst�pi� w noc �wiata, gdzie gasn� wszystkie �wiat�a. W ten spos�b ludzie b��dz� w labiryncie ciemnych, z�ych my�li i nie potrafi� znale�� wyj�cia. Wszystko staje si� coraz bardziej ciemne, wyja�owione, pustoszeje i zamiera. Ludzie nie maj� ju� twarzy i serca. Wszystko staje si� bezbarwn� mas� bez �wiat�a i bez mi�o�ci. Zach�d jest wci�� jeszcze zachwycony materi�. Zach�d nie chce uwierzy�, �e �wiat�o i ciep�o wywodz� si� z pra�r�d�a mi�o�ci. Jeszcze ci�gle wierzy si� tam we wszechmoc nauki i techniki. Tymczasem mo�na przytacza� bardzo ciekawe historyjki o naszym post�pie. Na przyk�ad na rok dwutysi�czny proponuje si� m�om specjalnego robota, kt�ry im nie tylko powie po obudzeniu |Dzie� |dobry, ale nawet poca�uje, bo �ona tego ju� od dawna nie czyni. Technika i nauka unosz� nas w kosmos i zbli�aj� do gwiazd. Nie s� jednak zdolne uczyni� ludzi szcz�liwymi na ziemi. Zach�d zosta� wydany jakim� niewidzialnym mocom. Przez rozmowy, listy i kontakty telefoniczne przeniesiony zostaj� w d�ungl�, w kt�rej ludzie, w najbardziej wyrafinowany spos�b, dokuczaj� sobie wzajemnie zdradzaj� si�, doprowadzaj� do rozpaczy. Cz�sto rozmawia�em z lud�mi nieszcz�liwymi, za�amanymi, pozbawionymi warunk�w do �ycia, wydziedziczonymi. Rozmawia�em tak�e z lud�mi, kt�rzy posiadali wszystko i mogli sobie pozwoli� na to, czego tylko dusza zapragnie. W swoim wielkim materialnym dobrobycie byli jednak do g��bi nieszcz�liwi. "Bogactwo nic dla mnie nie znaczy. Wszystkiego mam dosy�" - m�wili. Nazwa� taki �wiatopogl�d chrze�cija�skim brzmia�oby jak drwina. Nie ma w nim jakiegokolwiek or�dzia czy programu. Nie drzemie w nim �adna nadzieja ani rado��. Takie podej�cie do �ycia zabija ka�de marzenie i wszelk� t�sknot�. Sny i marzenia zagin�y w pe�nych brzuchach i pustych sercach. Czas najwy�szy, aby zrobi� rachunek sumienia. Czas najwy�szy, aby wybra� mocne fundamenty, na kt�rych b�dziemy mogli odbudowa� nasze �ycie. Je�liby nawet cz�owiek zdoby� cho�by i ca�y �wiat, c� mu to da, gdy przy tym duchowo ginie? My chrze�cijanie jeste�my wezwani do tego, aby podczas 40 dni poprzedzaj�cych Wielkanoc pomy�le� nad duchowymi i religijnymi warto�ciami naszej wiary. S� to tak�e g��boko ludzkie warto�ci. Dla g��bokich przemy�le� potrzebny jest spok�j i cisza. W okresie postu szukaj zatem tej ciszy. Od�� gazety, czasopisma. Wy��cz telewizor. Nie my�l, jak op�tany, tylko o pracy. Nie patrz odr�twia�ym wzrokiem szale�ca wy��cznie na pieni�dz i swoje interesy. Spr�buj zajrze� w g��b w�asnego serca. Nie daj si� wci�gn�� w wir spo�ecze�stwa konsumpcyjnego, kt�re jak potwornie ogromna �mierciono�na o�miornica, mackami swojej reklamy, wysysa resztki tego co z ducha i wolno�ci jest jeszcze w tobie. Postaraj si� o cisz� wok� siebie. Spr�buj te� wprowadzi� cisz� w siebie, w swoje wn�trze. Mierz gor�czk� - musisz bowiem wiedzie� jak blisko jeste� ko�ca. Ile w tobie ju� zamar�o, zatopione w materii, st�amszone w kaftanie zarabiania i wydawania pieni�dzy, zgniecione w kajdanach korzy�ci materialnych i konsumowania oraz w wi�zach ��dzy posiadania coraz to wi�cej. Uwolnij si� z tych wi�z�w! Po�ci�, znaczy uczy� si� by� szcz�liwym i cieszy� si� z najdrobniejszych rzeczy. Po�ci�, znaczy wyswobodzi� si� z wi�z�w tysi�ca martwych rzeczy, kt�re s� ci zachwalane, wmawiane i wciskane, jako nieodzowne do �ycia. |Po�ci�, |znaczy |z |rado�ci� |i |wdzi�czno�ci� |u�ywa� |prostych |i |ma�ych |rzeczy, tych niezliczonych dar�w, kt�re otrzymujemy z Bo�ej r�ki. W ka�dym kwiatku, kt�ry kwitnie, B�g m�wi, �e ciebie lubi. W ka�dym ptaszku, kt�ry �piewa, jest Jego mi�o��, a w ka�dej pomocnej d�oni - Jego troska o mnie. Post nie ma nic wsp�lnego z tym, by wystawia� si� na pokaz �wiatu w worze pokutnym i z g�ow� posypan� popio�em. Po�ci� nie znaczy sk�ada� ja�mu�n� ze smutnym obliczem lub siebie samego dr�czy� i m�czy�, by dosta� si� do nieba. Jezus powiedzia�: "Kiedy po�cicie, nie b�d�cie pos�pni jak ob�udnicy. (...) Gdy po�cisz, nama�� sobie g�ow� i umyj twarz, aby nie ludziom pokaza�, �e po�cisz, ale Ojcu Swemu, kt�ry jest w ukryciu" (Mt 6,16-17). Post to proces uwalniania, proces ludzkiego rozwijania si�, proces rado�ci �ycia. Po�ci� nie znaczy, �y� w biedzie, o suchym chlebie i wodzie, bez dachu nad g�ow�. Po�ci� oznacza, poprzesta� na ma�ym; broni� si�, by nie ugrz��� w materii; umie� z u�miechem po�egna� si� ze wszystkim, co zbyteczne. Po�ci� oznacza, rozpocz�� proces odmaterializowania w naszym �yciu. Oznacza pr�b� oderwania si� od tego, co materialne i skupienia na duchowych doznaniach. Pozwalamy si� wypali� i oczy�ci�, wyp�uka� i uzdrowi� z nadmiaru �u�lu, kt�ry czyni nas chorymi. Post jest najlepsz� terapi� dla ludzi dobrobytu, dla ka�dego z nas. Kto po�ci, wyrusza po�r�d ciemnej nocy naszych czas�w, czas�w zagmatwania, wojen, niepokoju, na poszukiwanie �wiat�a! Kto po�ci jest mocno przekonany o tym, �e dla niego i dla wszystkich, kt�rzy wytrwaj� na tej drodze, w ciemno�ciach uka�e si� �wiat�o! Post przywr�ci ci utracon� kondycj�. To ogromnie wa�ny proces w twoim �yciu: |mo�e |wzmocni� |i |uzdrowi� |twoje |cia�o, |dusz� |i |twoje |serce. Post to dar dla ciebie. Wolno�� stanie si� zn�w twoim udzia�em. B�dzie ci l�ej i lepiej �y� z Bogiem i ze wszystkimi lud�mi, kt�rych On postawi na twojej drodze. II. Po�ci�, aby by� wolnym Dzielnic� miasta, kt�ra jest najmniej rozbudowana i najbardziej zamieszkiwana przez najbiedniejszych nazywamy dzielnic� n�dzy. Tak� dzielnic� w mie�cie "Cz�owiek" - jest ludzkie serce. Zostali�my opanowani przez materi�. Nawet my�l ludzka zosta�a zmaterializowana. �yjemy w obcym �wiecie. W �wiecie, w kt�rym - jak w olbrzymim domu towarowym - za pieni�dze kupi� mo�na wszystko: szcz�cie w postaci pieni�cego si� i silnie pachn�cego �rodka do k�pieli, przytulno�� domu od antykwariusza a nawet raj, czyli wycieczk� na Majork�. To reklamowane szcz�cie zostaje ludziom przedstawione w fascynuj�cych barwach i w najbardziej wymy�lny i wyrafinowany spos�b. Jest tak podane, �e wystarczy tylko doskoczy� i po�kn��, niczym pies kie�bas�. W niesko�czono�� rozprawia si� dzi� o standardzie �ycia cz�owieka i sposobach jak mo�na go osi�gn��: poprzez takie lub inne perfumy, pij�c whisky albo col�, przez kupno samochodu, wzgl�dnie domu lub te� przystosowuj�c si� do najnowszej mody. Przy ka�dym z tych przedmiot�w, gdy si� je reklamuje, pojawiaj� si� pi�kni, zgrabni i m�odzi ludzie, pe�ni rado�ci �ycia i szcz�cia na twarzach. Has�a reklamy wydaj� si� by� ostatnimi dogmatami, w kt�re ludzie jeszcze wierz�. Je�eli dzisiejszy cz�owiek zaspokoi� trzy swoje podstawowe potrzeby: od�ywiania, ubrania si� i mieszkania, to nagle nie wie co z sob� i ze swoim �yciem pocz��. Cz�owiek dzisiejszego dobrobytu straci� w�a�ciwy sens �ycia: po prostu nie wie co dalej. Ludzie staj� si� chorzy, poniewa� prowadz� niezdrowy tryb �ycia. Ich �ycie ma niew�a�ciwy rytm. Staj� si� chorzy z powodu zatrutej przez siebie przyrody, chorzy, poniewa� nie od�ywiaj� si� naturalnie, chorzy z powodu przewarto�ciowania pieni�dza i posiadania, wreszcie chorzy, bo �yj� w chorym spo�ecze�stwie. Najpowa�niejszy b��d Zachodu polega na wyparciu ducha przez materi�. A cz�owiek jest czym� wi�cej ni� kawa�kiem materii, czym� wi�cej ani�eli zlepkiem atom�w i moleku��w. Cz�owiek jest duchem. I jego cia�o jest uduchowionym cia�em. Cz�owiek umiera, gdy rujnuje si� duchowo. Amerykanin Saul Bellow, kt�ry w roku 1976 otrzyma� literack� nagrod� Nobla, w swojej ostatniej powie�ci napisa�: "Kto zabija ducha, budzi demony". Czy� nie tutaj w�a�nie tkwi wyt�umaczenie dlaczego tyle nieszcz��, przemocy a czasami i bestialskiej brutalno�ci jest w naszym �wiecie? �yjemy w wieku nami�tnych instynkt�w. Wielki filozof szwedzki Kierkegaard powiedzia� kiedy�: "Duch, kt�ry zosta� zabity, wyrz�dza najwi�ksze spustoszenia, prowadzi do zniech�cenia, rozpaczy i samob�jstwa". Prze�ywamy to w naszych czasach na ka�dym kroku. Spotykamy coraz wi�cej ludzi zniech�conych do �ycia, coraz wi�cej zrozpaczonych. Liczba samob�jstw w niekt�rych krajach Zachodu, w ostatnich latach, podwoi�a si�. Jaki� to przera�liwy i niepokoj�cy dysonans: tylu m�odych ludzi w bogatych krajach szuka �mierci, podczas gdy w krajach g�oduj�cych ta sama m�odzie� walczy codziennie o misk� ry�u, by pozosta� przy �yciu. Zbyt wielu jest ludzi bogatych i posiadaj�cych zbyt wiele d�br materialnych, podczas gdy ich dusza jest pusta. Op�ywaj� wprawdzie we wszelkiego rodzaju luksusy, ale nie wiedz� po co �yj�. �yj� jak umarli, przykuci �a�cuchami do swoich bogactw, przyzwyczaje� i nami�tno�ci. S� niewolnikami swojego niedosytu i ��dzy. A mo�e jest to rodzaj kary dla Zachodu: wszystko posiada�, a r�wnocze�nie nie mie� z tego �adnej rado�ci? Wiele mie� a z niczego si� ju� prawdziwie nie umie� cieszy�? Dom, w kt�rym �yjemy jest rozdarty a� po swoje fundamenty. Zabicie ducha czyni cz�owieka i ca�e spo�ecze�stwa nieludzkimi. Unicestwienie ducha niszczy cz�owieka w korzeniach jego istoty. Duchowa pustka zostaje wype�niona przez nami�tno�ci, ��dz� posiadania i w�adzy. Z wolna stajemy si� spo�ecze�stwem, w kt�rym po�owa ludzi musi ogarn�� spo�eczn� opiek� pozosta�� cz�� spo�ecze�stwa. Biura porad, wszelkiego rodzaju pogotowia, telefony zaufania, przychodnie, schroniska, przer�ne o�rodki spo�eczno-charytatywne - to nowoczesne "zak�ady naprawcze" ludzkich istnie� posiadaj�ce ogromny arsena� mo�liwo�ci terapii. Pot�ny jest nak�ad i wk�ad pracy oraz koszt�w, a efekt ko�cowy: bardzo mizerny. Chorym ludziom nic ani nikt nie b�dzie m�g� pom�c �y� w niezdrowym spo�ecze�stwie, dop�ty, dop�ki nie b�dzie "oczyszczalni", kt�re b�d� mog�y odnowi� i uzdrowi� og�ln� atmosfer� a przede wszystkim wn�trze cz�owieka. By� mo�e post jest najskuteczniejsz� terapi� na wszelkie frustracje dnia dzisiejszego, albowiem uwalnia ducha i serce z wi�z�w materii. Wszystkie religie, a chrze�cija�stwo w szczeg�lno�ci, znaj� uzdrawiaj�c� moc postu. Bez postu i wyrzecze� nie jest mo�liwe �ycie umys�owe, a �ycie duchowe nie ma, w og�le, �adnych perspektyw. Lecz post to dzisiaj s�owo, kt�re posz�o w cie� i zapomnienie. Gdzieniegdzie karnawa� trwa a� do Wielkanocy. Kto pragnie po�ci� i kto si� stara o zachowanie umiaru i prostoty w �yciu, b�dzie w naszym spo�ecze�stwie cz�sto uznanym za tego, kto psuje innym zabaw�. Nie utrzymuje si� on bowiem na fali w wielkim nurcie kupowania i konsumpcji. Jest nieciekawy ekonomicznie, niepotrzebny i wr�cz zb�dny dla konsumpcyjnego spo�ecze�stwa. Jedyny post, kt�rego ch�tnie si� przestrzega i boja�liwie stosuje, to dieta zalecana przez lekarzy ze wzgl�d�w zdrowotnych albo te� przepisana przez r�ne instytuty pi�kno�ci dla osi�gni�cia szczup�ej sylwetki. Kochani, chciejmy uwolni� si� od materii. Chciejmy si� odmaterializowa�. W�a�nie post mo�e oderwa� i uwolni� nas od tysi�ca zb�dnych rzeczy; aby�my mogli zwr�ci� si� ca�ym sob� do Boga. Post b�dzie pr�b� wej�cia w siebie, zastanowieniem si� nad sob�, zaprowadzi nas do �wiat�a, do nowego stylu �ycia. Sta� si� musimy nowymi lud�mi, lud�mi o nowym spojrzeniu. |Lud�mi, |kt�rzy |wyswobodz� |si� |z |zach�anno�ci |i |nienawi�ci! Lud�mi, kt�rzy potrafi� poprzesta� na ma�ym i umiej� szczerze si� cieszy� tym, co maj�. Lud�mi bogatymi w to, czego nie da si� kupi� za pieni�dze. W centrum naszych spraw, naszego �ycia nie mo�e by� pieni�dz ani posiadanie, lecz m�j B�g i m�j bli�ni. Trzeba nam si� zwr�ci� ku �wiat�u. Musimy wsp�lnie tworzy� wielki dom, pe�en ciep�a, w kt�rym wszyscy ludzie b�d� mile widziani i serdecznie przyj�ci, w kt�rym wsp�lnie b�dzie si� mo�na �ama� chlebem przyja�ni. Dom, w kt�rym ludzie s� dla siebie �yczliwi i wyrozumiali. Dom, w kt�rym ludzie potrafi� da� z siebie tyle dobra i ciep�a, �e ju� �adne dziecko nie b�dzie musia�o przychodzi� na ten �wiat w ch�odzie, �e nigdy ju� nikt nie b�dzie musia� �y� w ch�odzie i mrozie i �aden cz�owiek nie b�dzie samotnie umiera�. Gdy b�dziemy po�ci�, prawdziwie zerwiemy z siebie kajdany; staniemy si� wolni, zacznie si� proces odmaterializowania. Uwolnieni z naszej niewoli, b�dziemy wdzi�czni za ka�dy dar. Nowymi oczyma obejmiemy ten cud, kt�ry si� wok� nas roztacza. Mniej b�dziemy posiadali, ale za to bardziej i g��biej b�dziemy si� tym cieszy�. �wie�o upieczony, zwyczajny chleb b�dzie w�wczas najprawdziwsz� uczt�, a szklanka czystej wody b�dzie mia�a najprzedniejszy smak. Zapanuje prawdziwa mi�o�� mi�dzy lud�mi, wzajemne zaufanie i zrozumienie. I wtedy dopiero b�dziemy mogli znowu rozs�dnie rozmawia� o Bogu, o Bogu, kt�ry jest Mi�o�ci�. B�dziemy si� znowu rozumie�. III. Po�ci�, aby kocha� Or�dzie chrze�cija�stwa jest or�dziem radosnym. Wierzymy w Boga, kt�ry jest mi�o�ci� i kt�ry pragnie, aby wszyscy ludzie byli szcz�liwi. Wierzymy w Boga, kt�rego pragnieniem jest, by ludzie cieszyli si� �yciem, kt�re On im ofiaruje. Wierzymy w Boga, kt�ry zechcia� sta� si� Cz�owiekiem, by Jego mi�o�� uwidoczni�a si� i skonkretyzowa�a, by mia�a d�onie i nogi, i ciep�o ludzkiego serca. - To wielka tajemnica. W�r�d wszystkich religii �wiata chrze�cija�stwo jest jedyn� religi�, w kt�rej Istota Najwy�sza objawia si� jako B�g, kt�ry jest mi�o�ci�. Nasz B�g nie unosi si� gdzie� w dalekich przestworzach. Lecz, aby okaza� swoj� mi�o��, da� nam Swego Syna Jezusa, Kt�ry narodzi� si� z Maryi Panny. B�g zawsze, tak�e i dzisiaj, otacza swoj� mi�o�ci� ka�dego z nas. Prosi te�, aby�my okazywali sobie wzajemnie mi�o��, wtedy ogrzejemy nasz� zimn� planet� ciep�em w�asnych serc. To wszystko jest od siebie uzale�nione i wynika jedno z drugiego: wiara w Boga, wiara w cz�owieka i wiara w �ycie! |Wszystko |zale�y |od |mi�o�ci |i |od |pragnienia |bycia |kochanym. Lecz jak mo�e cz�owiek, kt�ry nigdy nie by� kochany, kt�ry nigdy nie dozna� w swoim �yciu mi�o�ci, uwierzy� w Boga, kt�ry jest Mi�o�ci�? Taki cz�owiek nie ma tak�e wiary w ludzk� dobro� i dlatego nawet �y� po ludzku, b�dzie mu bardzo trudno. Ludzie, kt�rzy nigdy nie do�wiadczyli mi�o�ci, nosz� w sobie przez ca�e �ycie jakie� pi�tno. Gdy prawie ka�dego dnia spotyka si� ludzi, kt�rzy zacz�li si� stacza�, kt�rzy nigdy nie mieli prawdziwego domu ani zaznali rodzinnego ciep�a, to w�wczas cz�owiek si� przeciwko takiemu stanowi rzeczy oburza wewn�trznie i buntuje. B�g przecie� nie pozostawi� ludzi samotnych na jakiej� zimnej planecie. Lecz powierzy� ludzi ludziom, aby si� wzajemnie kochali, aby si� wzajemnie obdarzali ciep�em, poczuciem bezpiecze�stwa i sensu �ycia. Pewien m�ody cz�owiek odsiaduj�cy wyrok w wi�zieniu powiedzia� mi kiedy�: "W domu nigdy nie by�em mile widziany. Rodzice mnie nie chcieli". A inny m�ody wi�zie�, pe�en goryczy wyzna�: "Drugi m�� mojej matki bi� mnie ci�gle, bo mnie nie cierpia�, poniewa� nie by�em jego dzieckiem. Dlatego uciek�em". Zrozpaczona kobieta b�d�c w stanie skrajnej rezygnacji u�ala�a si� przez telefon: "Jestem nawet gotowa publicznie dokona� samob�jstwa, aby nareszcie usuwanie ci��y by�o dozwolone". A nieco p�niej w spazmatycznym szlochu doda�a: "Moja matka mnie zawsze nienawidzi�a. Ju� dawno zosta�am zamordowana. Dlaczego mnie nie zabi�a przed urodzeniem!" W tych wszystkich g�osach s�ysz� krzyk dziecka, przychodz�cego na �wiat, wo�anie o ojca i matk�, o ramiona, w kt�rych mo�na by si� ukry�; pro�b� o mi�o��, dobro� i ciep�o domu rodzinnego. Dla ka�dego cz�owieka powoli staje si� coraz bardziej jasne: je�eli prze�yjemy, to nie dzi�ki jakiej� doskona�ej r�wnowadze si� najwi�kszych mocarstw �wiata, nie dzi�ki dobrobytowi, nie dzi�ki nauce i technice ani te� dzi�ki cudom elektroniki, ale jedynie i wy��cznie wtedy, gdy uda si� nam przestrzega� �w nakaz, kt�ry jest fundamentem ka�dego mi�dzyludzkiego wsp�ycia; "Kochajcie si� wzajemnie". Nasz �wiat umiera nie z braku wiedzy ani mo�liwo�ci, lecz z niedostatku mi�o�ci i solidarno�ci. Zar�wno w Ko�ciele jak i w �wiecie liczy si� tylko mi�o��. |Mi�o�� |jest |tutaj |jedynym |kluczem. B�g, kt�ry jest Mi�o�ci�, mo�e by� obecny i dzia�a� tylko tam, gdzie jest mi�o��. B�g nie jest zwi�zany �adnymi naszymi strukturami, rozlicznymi kongresami i nieko�cz�cymi si� zebraniami ani nawet z wywo�uj�cymi najg��bsze wra�enia kazaniami, cho�by wywo�ywa�y one najg��bsze wra�enie na s�uchaczach. Dla Boga wa�ne jest to, co pozosta�o w naszych sercach z dobra i mi�o�ci. Drodzy moi, nie b�jmy si� spotka� z Bogiem. Id�my do Boga z naszymi pustymi d�o�mi i rozdartym sercem. On nape�ni nasze d�onie i serca swoj� mi�o�ci�. Mi�o�� to wielce ryzykowne przedsi�wzi�cie. Wymaga ona tego, co dzi� ju� nie jest w modzie: |�ycia |prostego, |umiej�tno�ci |rezygnowania |z |czego�, |opanowania, |odrzucenia |samolubstwa |i |��dzy |posiadania. Post powinien by� traktowany jako codzienne �wiczenie, trening. Post pomaga cz�owiekowi uwolni� si� od egoistycznych nastawie� i �y� dla drugich. Post jest drog� do pe�niejszej mi�o�ci i solidarno�ci, do braterstwa. Gdy si� cierpi z powodu n�dzy i ub�stwa innych - jest to tak�e objawem mi�o�ci. Kiedy si� czuje g��d milion�w na w�asnej sk�rze. Gdy samotno��, cierpienie, strach, bieda i rozpacz tych najs�abszych rozrywa nasze serce - znaczy, �e umiemy kocha�. Trzeba mi�owa� ludzi, nie systemy, partie, struktury. Kocha� ludzi, nie abstrakcyjn� ludzko��, lecz konkretnego cz�owieka tu� obok siebie. Tak�e tego cz�owieka, kt�ry wchodzi do mojego pokoju poprzez ekran telewizyjny, bo jest g�odny i zrezygnowany, bo nawiedzony zosta� przez katastrofy, bo jest zniewolony, wyzyskiwany, bity. Mi�o�ci chrze�cija�skiej nie wolno myli� z sentymentalno�ci� ani z ja�mu�n�, z gestami z �aski i mi�osierdzia. Mi�o�� chrze�cija�ska nie ma te� nic wsp�lnego z solidarno�ci� wewn�trz w�asnych ugrupowa� i partii, gdzie si� pomaga sobie i sobie podobnym. Mi�o�� nie mo�e by� zakamuflowanym egoizmem grupy. Mi�o�� chrze�cija�ska nie mo�e by� chwiejna i �lepa. Nie jest negatywn� postaw� pysza�ka: "Przecie� ja nie czyni� nic z�ego". Nie jest te� biernym znoszeniem innych. Nie mo�e te� by� �adnym egzaminowaniem drugiego, czy on aby zas�u�y� na moj� mi�o��. Kocha� po chrze�cija�sku znaczy: kocha� konkretnych ludzi, takimi jakimi oni po prostu s�, bez stawiania jakichkolwiek warunk�w. Je�eli "kocha si�" ludzi dlatego, bo s� "tacy mili", ko�czy si� to zawsze �le. Ludzie nie zawsze bywaj� takimi mi�ymi, �e mo�na ich kocha� tylko z tego powodu. Mi�o�� jest bezinteresowna. Wrogom przebacza�, przeciwnik�w lubi�, za z�o dobrem odp�aca� - to s� zadania ponad ludzkie si�y. A jednak jeste�my powo�ani do tego, by w naszych czasach uwidoczni� ludziom, da� im odczu� i pozna� Bo�� mi�o��. Nasza mi�o�� do biednych, s�abych, uciskanych, opuszczonych - to spo�eczna wyk�adnia naszej mi�o�ci do Boga. Post, kt�rego B�g od nas ��da, wskazuje wyra�nie ten kierunek. W Ksi�dze proroka Izajasza wyczyta� mo�na co to znaczy prawdziwie po�ci�: "rozerwa� kajdany z�a, rozwi�za� wi�zy niewoli, wypu�ci� wolno uci�nionych i wszelkie jarzmo po�ama�, dzieli� sw�j chleb z g�odnymi, wprowadzi� w dom biednych tu�aczy, nagiego, kt�rego ujrzysz, przyodzia� (...)". I zaraz prorok dodaje: "Wtedy twoje �wiat�o wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwo�� poprzedza� ci� b�dzie, chwa�a Pa�ska i�� b�dzie za tob�" (Iz 58,6-8). Post uchroni �wiat od zamieszania, wydob�dzie z mroku z�a i powiedzie ku �wiat�u. Wyra�ne echo tego s�yszymy w Ewangelii, gdy Jezus m�wi: "By�em g�odny, a dali�cie Mi je��; by�em spragniony, a dali�cie Mi pi�, by�em przybyszem, a przyj�li�cie Mnie; by�em nagi, a przyodziali�cie Mnie; by�em chory, a odwiedzili�cie Mnie; by�em w wi�zieniu, a przyszli�cie do Mnie" (Mt 25, 35-36). Mi�o�� chrze�cija�ska ��da, by�my dzielili sw�j dobrobyt i swoje bogactwo z biednymi, ale to jeszcze nie wystarcza. W ekonomii chrze�cija�skiej mi�o�ci trzeba wi�cej dawa� ni� si� posiada: |siebie |samego |trzeba |dawa�. IV. Po�ci�, by m�c �wi�towa� Zmartwychwstanie Mi�dzy Wielkim Pi�tkiem a Wielk� Noc� rozwa�amy M�k� i �mier� naszego Zbawiciela, my�limy o Krzy�u i Zmartwychwstaniu. Jezus le�y pochowany pod zimnym g�azem, tak�e dzisiaj. To kamie� oboj�tno�ci. Wielu ludzi nie interesuje to, co wydarzy�o si� w Wielki Pi�tek i w ow� Wielk� Niedziel�. Ich serce jest puste, a ich spos�b my�lenia i serce u�pione i nieczu�e. Poddaj� si� �atwo nurtom wci�� zmiennych pr�d�w i ton� w wirach bezmy�lnych po��da�. �yj� z dnia na dzie�. Zawsze ten sam rytm: bezbarwny i bez sensu. A� pewnego dnia i oni uderz� g�ow� w jak�� poprzeczk�, kt�ra ich �ycie zamieni w krzy�. Udzia�em ich stanie si� wtedy zgorzknia�o�� i gehenna rozpaczy. Cierpienie i �mier� to odwieczni towarzysze cz�owieka. Oni zatruwaj� ka�d� rado�� �ycia, burz� wszelkie poczucie pewno�ci. Boja�� przed cierpieniem i �mierci� krzy�uje si� z rado�ci� �ycia. Ludzie nie radz� sobie z problemem cierpienia i umierania. Jest to tak�e uzale�nione od tego, �e ludzie r�wnie� nie radz� sobie z poj�ciem Boga. I zn�w jeste�my przy problemie pustki wok� Boga. Kim jest B�g? Gdzie jest B�g? �yjemy w epoce ciemno�ci, zaciemnienia w my�leniu i pustego m�wienia o Bogu. B�g to jakie� obce, bardzo dalekie �wiate�ko w naszym ciemnym �wiecie. On potrz�sa naszymi obiegowymi pogl�dami i przekre�la nasze zmieniaj�ce si� wraz z mod� systemy my�lenia. �ycie, cierpienie i �mier�, B�g i cz�owiek - to zjawiska, kt�rych tak�e i dzi� �adna nauka nie potrafi przekonywuj�co wyja�ni�. Dlatego milczy si�. Gdy przejdzie kondukt pogrzebowy, w�wczas - jak wiadomo ruch uliczny powraca do normalno�ci. Chrze�cija�stwo nie odwraca si� od najg��bszych i najistotniejszych problem�w �ycia. W cieniu Wielkiego Pi�tku mo�emy z tymi pytaniami przyj�� do Boga. Gdy cierpienie i krzy� zbyt nas przygniataj�, chcieliby�my wyst�pi� przeciwko Bogu, nawet Go oskar�y�. Pytamy: "Dlaczego?" Chcieliby�my poci�gn�� Boga do odpowiedzialno�ci; powtarzamy pytanie Jezusa cierpi�cego na Krzy�u: "Bo�e m�j, Bo�e m�j, czemu� Mnie opu�ci�?" Poniewa� �aden cz�owiek na �wiecie nie znajdzie rozs�dnej odpowiedzi na te odwieczne pytania, dobrze jest w milczeniu cierpliwie ws�uchiwa� si� w Bo�� odpowied�. Ta odpowied� jest zawsze niezmienna. Wszystko, co B�g ma nam do powiedzenia to jedno jedyne s�owo: "Jezus". Jezus na Krzy�u. Krzy� to co� obcego. Co� niepoj�tego i prawie nieludzkiego. Co�, co chrze�cija�stwo odr�nia od wszelkich innych religii. Historia naszego Boga spisana zosta�a mi�dzy ��obem a krzy�em. Jezus przypatruje si� nam i m�wi: "We� sw�j krzy� i na�laduj mnie!" I zaraz rodzi si� pytanie: Czy chrze�cijanie musz� by� smutnymi nosicielami krzy�a? Nie, bo przecie� Jezus og�osi� wszystkim Radosn� Nowin�? Jezus wymaga od nas jedynie, by�my poprzez krzy� przeobra�ali si� duchowo, pod��ali ku �wiat�u, do nowego �ycia, do Zmartwychwstania. Gdzie si� Boga odrzuca, gdzie neguje si� nowe �ycie po �mierci, pozostaje jedynie ciemno�� i bezsens, a cierpienie i �mier� s� straszliwym zniekszta�ceniem i zniszczeniem. Dla tych, kt�rzy wierz� w zmartwychwstanie, wszystko rozja�nia si� nowymi wymiarami: |Krzy� |staje |si� |znakiem |dodawania! On uwalnia od fa�szywych marze� i pragnie�. On przyprowadzi ci� do twojej prawdy, do twoich prawdziwych wymiar�w biednego, s�abego i wra�liwego dziecka. Krzy�, kt�ry zgadzasz si� nie��, b�dzie si� stawa� l�ejszy po drodze. Krzy�, kt�ry odrzucisz, b�dziesz napotyka� na ka�dym kroku twojej �yciowej drogi. Krzy� jest jak antena, przy pomocy kt�rej mo�esz otrzymywa� i przyjmowa� wiadomo�ci od Boga. Jeszcze do dzisiaj mam w pami�ci s�owa m�odego wsp�brata, kt�ry mi siedem lat pomaga�, a kt�ry przez te wszystkie lata wiedzia�, �e jego organizm toczy z�o�liwy rak. Wiedzia�, �e jest skazany na �mier�, codziennie czu� na swojej szyi �mierteln� p�tl�. S�ysz� zupe�nie dok�adnie jak m�wi: "Dom, kt�ry buduje si� na tym �wiecie to iluzja. Tylko te sprawy, z kt�rymi mo�esz umiera�, s� warte, by z nimi �y�". On sam zrezygnowa� ze wszystkiego, wszystko odrzuci�, dlatego m�g� si� wszystkim cieszy�. Dzie� przed swoim odej�ciem powiedzia� mi: "Mieli�my w naszym �yciu bardzo wiele dobra". Gdy cz�owiek spotyka w �yciu Jezusa ukrzy�owanego, w�wczas mo�e si� wydoby� z kr�gu ciemno�ci cierpie�, a nawet �mierci i stopniowo b�dzie rozumia� swym sercem sprawy, kt�rych rozumem poj�� nie mo�na. Przez krzy� dokonuje si� przemiana, roz�wietlenie, idziemy ku nowemu �yciu. Przechodzimy z mroku ka�dego Wielkiego Pi�tku ku jasno�ci Wielkiej Nocy. To niepoj�ta tajemnica, ale zdarza si�, �e ludzie z g��bi straszliwych bole�ci, z odm�t�w rozpaczy i w najczarniejszej nocy rozpaczy i bezsensu, poprzez dno n�dzy i cierpienia, nagle zauwa�aj� Boga. Spotykaj� Go! I zdarza si� czasami, �e ludzie z�amani b�lem, dzi�kuj� Bogu za krzy�, kt�ry na nich zes�a�. Zmartwychwstanie to zbawienie cz�owieka. Przy zmartwychwstaniu zostaniemy ca�kowicie przeobra�eni, tak�e nasze cia�o. Wyleczone zostan�. wszystkie nasze rany, r�wnie� ta najstraszniejsza rana - �mier�! Zmartwychwstanie to proces uzdrawiania, kt�ry zaczyna si� ju� za �ycia, gdy uczymy si� wydobywa� z wi�z�w materii, wyrywa� z nadmiernego luksusu i komfortu, tak, �e zniewolony i os�abiony duch w naszym ciele staje si� mocniejszy, wolniejszy i rado�niejszy. Wielkanoc! Chod� z nami ku rado�ci! To w�a�nie teraz nast�pi� czas odnowy i nadziei dla zm�czonego i zrezygnowanego �wiata. Wyrwij si� ze starej utartej drogi, z udr�ki zw�tpienia, zmaterializowania i samolubstwa. Odrzu� od siebie dr�cz�ce ci� troski o pe�ny brzuch i wypchany portfel. Odn�w si�, oczy�� swoje serce. Usu� ka�d� ple�� oboj�tno�ci i grzechu. Zapomnij wszystko, co by�o nieudane i z�e w twoim �yciu i zacznij od nowa. Powsta�! Ku �wiat�u! Powsta� z martwych. Sta� si� innym, mie� inne my�li, now� wra�liwo��, nowe serce. Wsta� z nocy twojej bezsi�y i z nocy twojego zm�czenia do nowego poranka pe�nego s�o�ca, ptak�w i kwiat�w! Obud� si� z zimowego snu swojej bezradosnej egzystencji do nowej wiosny pe�nej �wiat�a i nowych widnokr�g�w. Podnie� si� i wsta�! Je�eli B�g w ka�dym listku drzewa wpisa� zmartwychwstanie, to o wiele bardziej w twoje biedne ludzkie serce! Wkrocz, id� przez �ycie wierz�c w magnetyczne pole Boga, kt�ry jest Mi�o�ci� i kt�ry poprzez Zmartwychwstanie Jezusa zapowiedzia� tak�e nasze powstanie z martwych. W�wczas spotkasz nawet w ciemnych tunelach tyle �wiat�a, tyle �ycia, tyle rado�ci, i� w najg��bszym swoim wn�trzu poczujesz: |Na |ziemi |rozpocz�o |si� |Niebo! Phil Bosmans Z sercem przez ca�y Rok Wydawnictwo Salezja�skie Warszawa 1997 r. Tytu� orygina�u: Mit Herz durch das Jahr Miej odwag�! Patrz jak s�o�ce, mimo wszelkich nieszcz��, tragedii i biedy w �wiecie wstaje ka�dego poranka od nowa. Od 1 do 7 stycznia Optymi�ci �yj� d�u�ej Gdzie mo�na spotka� szcz�liwych ludzi? W�r�d optymist�w. S� jeszcze tacy, na szcz�cie. Oni wiedz� jak by� szcz�liwym, bo potrafi� zauwa�y� dobre strony �ycia. Jeszcze nigdy nie spotka�em szcz�liwego pesymisty. Pesymi�ci �yj� jak we mgle. Mg�a utrudnia widzenie, zamazuje barwy i zaw�a wszelkie horyzonty. Optymi�ci otwieraj� szeroko swoje okna dla �wiat�a, dla s�o�ca. Zdaj� sobie doskonale spraw�, �e dooko�a istnieje wiele cierpie�, biedy i ciemno�ci. Ale nawet po�r�d najciemniejszej nocy zauwa�aj� gwiazdy. Optymi�ci wierz� w dobro. Wierz� w sens �ycia. Wierz� w przyja�� mi�dzy lud�mi. Optymi�ci czyni� �ycie zno�niejszym. Wsz�dzie tam, gdzie s�, wprowadzaj� klimat zaufania i rado�ci. Optymi�ci potwierdzaj�, �e cz�owiek nie jest numerem w szarej jednostajno�ci wielkiej masy, ani te� bezdusznym k�kiem jakiej� bezdusznej maszyny. Od 8 do 14 stycznia Dawa� innym nadziej� Zbyt wiele jest przemocy na �wiecie, zbyt wiele przemocy w�r�d ludzi. �wiatowe mocarstwa mog� w ka�dej chwili wysadzi� �wiat w powietrze: wystarczy tylko zapali� jeden lont. W dawniejszych czasach nast�pstwa ludzkiej g�upoty i kr�tkowzroczno�ci by�y ograniczone przez techniczn� niemo�no��. Dzisiaj mog� by� katastrofalne. Mi�dzy cywilizacyjnym post�pem cz�owieka a jego moralnym rozwojem powsta�a ogromna przepa��. Id�my nowymi drogami. U�yczajmy sobie nawzajem nadziei. Bo nadzieja istnieje. S�o�ce nigdy nie jest znu�one i wstaje ka�dego poranka na nowo. Jeszcze rodz� si� dzieci ze �miej�cymi oczyma. Jeszcze istnieje wiele ludzi, w kt�rych piersiach bije wra�liwe serce. Da� nadziej�, znaczy nieraz tyle, co przywr�ci� �ycie drugiemu, czu� si� za drugiego odpowiedzialnym. Gdzie jeden kwiat znowu mo�e zakwitn��, pewnego dnia rozkwitn� ich tysi�ce! Od 15 do 21 stycznia Wszyscy ludzie moimi przyjaci�mi Mam nazywa� ludzi swoimi przyjaci�mi? Czy to jest mo�liwe? A przecie� codziennie ka�de spotkanie mo�e sta� si� �wi�tem przyja�ni! Nie chodzi tylko o to, �eby odkrywa� nowe krajobrazy, pi�kne okolice, wspania�e budowle, s�awne dzie�a sztuki. Na pocz�tku musz� odkry� obok siebie drugiego cz�owieka i dobro w nim. Tylko w ten spos�b mo�liwa jest przyja��. Je�eli jestem egoist�, wtedy widz� i szukam jedynie siebie. W�wczas nigdy naprawd� nigdy nikogo nie spotkam. Nigdy nie prze�yj� rado�ci przyja�ni. "Wszyscy ludzie moimi przyjaci�mi: to has�o mog� urzeczywistni� jedynie wtedy, gdy ja sam ka�dego dnia b�d� pr�bowa� by� przyjacielem, dobrym przyjacielem dla wszystkich. Od 22 do 28 stycznia Naszym celem nie jest pustynia, lecz ziemia obiecana. Kto nie uwierzy w ziemi� obiecan�, tego pokona z�o�� i zniech�cenie. Taki cz�owiek nie b�dzie mia� si� i�� do celu, lecz umrze na pustyni! Od 29 stycznia do 4 lutego Moja "Wielka buzia" Czy mam naprawd� "wielk� buzi�?" Czy ch�tnie wpadam w s�owo? A najch�tniej wtedy, gdy m�wi si� o innych? Czy wszystkich os�dzam i wydaj� wyroki, pe�en oburzenia na to, co wydarzy�o si� u innych? Doskonale rozeznaj� si� w ma�ych i wielkich skandalach. Wiem, kto ukrad� co� w sklepie, kto g�o�no trzasn�� drzwiami, kto wyni�s� si� z domu. A mo�e nawet rozg�aszam jeszcze z min� �wi�toszka: "och, jakie to straszne!" Gdyby jednak inni wszystko o mnie wiedzieli? dos�ownie wszystko, gdyby znali moje tajemne my�li, moje niewypowiedziane �yczenia i po��dania i ca�� moj� przesz�o��? Czy�bym si� w�wczas nie zarumieni� a� po uszy? Ale dzi�ki Bogu, Nikt tego nie wie. Mo�e jednak powinienem zastanowi� si� nad tym i sobie samemu obieca�: odt�d, je�eli b�dzie mowa o innych, musz� stara� si� zamilkn��? Bo gdyby inni wszystko o mnie wiedzieli, nie mia�bym powodu, by tak wysoko unosi� swoj� g�ow�. Od 5 do 11 lutego Moc s��w S� s�owa, kt�re wprawiaj� w ruch. S� s�owa gderliwe, pe�ne nienawi�ci i wypowiadane po to, by "za�atwi�" innych. Rozj�trzaj� one ludzi i potrafi� ich rozdzieli�. Powoduj� niepok�j i prowadz� do przemocy. S�owa, kt�re przepojone s� si�� mi�o�ci jednocz� ludzi, wyzwalaj� rado��, odradzaj� cz�owieka i tworz� lepszy �wiat. S�owa mog� zmieni� ludzi. Dobre s�owo, kt�re dociera do serca, zmienia je. Jedno s�owo we w�a�ciwym momencie wypowiedziane albo us�yszane, napisane lub przeczytane, jest jak chleb w czasie g�odu. Od 12 do 18 lutego Szcz�cie innych Stworzony zosta�e�, aby nape�nia� szcz�ciem swoich najbli�szych, przyjaci� i znajomych. Oni potrzebuj� ciebie, twojej dobroci, twojego u�miechu i serca. Je�eli jeste� samolubem i my�lisz tylko o sobie, w�wczas jeste� w�a�ciwie zb�dny, niepotrzebny, stajesz si� ci�arem dla innych a mo�e i dla siebie samego. Nieprawdopodobne jest, by egoista by� cz�owiekiem szcz�liwym. B�d� jak dziecko: pe�en prostoty i rado�ci, bez zahamowa�. Nie b�d� naczyniem, z kt�rego przelewaj� si� problemy. Ty tak�e potrafisz przecie� si� �mia�. Otw�rz si� jak kwiat w s�o�cu. Spr�buj ka�dego dnia od nowa polubi� ludzi, kt�rzy �yj� wok� ciebie. Spr�buj w ciszy uzdrawia� ludzkie rany. Spr�buj pocieszy� tych, kt�rzy p�acz� i s� zrozpaczeni, tak�e i wtedy, gdy sw�j b�l ukrywaj� pod mask� zadowolenia. U�ycz troch� mi�o�ci tym, kt�rzy za ma�o s� kochani. Pomy�l jakie to wspania�e: szcz�cie drugiego cz�owieka le�y w twoich r�kach! Od 19 do 25 lutego Id� w por� spa� Wielu ludzi to ofiary niezdrowego trybu �ycia. Pracuj� nieraz nawet mniej ni� inni, a wygl�daj� najcz�ciej na strasznie zm�czonych, szczeg�lnie rano. O �wicie, na ulicy, widzimy same smutne, zniech�cone twarze. Niech�tnie, bez zapa�u zaczynaj� nowy dzie�. Z niekt�rymi lepiej rano nie rozmawia�. Mn�stwo nieprzyjaznych twarzy w urz�dach i warsztatach, przy maszynach do pisania i innych urz�dzeniach, przy kasie i w kuchni. Wielu ludzi chwyta si� wszelkich dost�pnych �rodk�w i �rodeczk�w, by si� sztucznie "podreperowa�". W ten spos�b cz�sto do�wiadczaj� kuracji, kt�ra wi�cej szkodzi ni� pomaga. Staj� si� na przyk�ad ofiarami telewizji, kt�ra sama przez si� jest czym� dobrym, ale te� mo�e si� okaza� zgubnym na�ogiem dla ludzi, kt�rzy jej ani siebie nie potrafi� opanowa�. S� te� ofiarami wielogodzinnych posiedze�, gdzie si� tak wiele m�wi, a najcz�ciej nie ma si� nic do powiedzenia. Id� spa� w por�, jutro musisz by� w dobrym nastroju Od 26 lutego do 3 marca Daj silnym mo�liwo��, by stali si� jeszcze silniejsi. Daj bogatym sposobno��, by pomno�yli swoje bogactwo. W ten spos�b s�abi i ubodzy dostan� coraz wi�ksze okruszyny. Jest to tak zwana "teoria okruch�w" Ma ona wielu zwolennik�w w gospodarce. Od 4 do 10 marca Szcz�cie Masz prawo szuka� "szcz�cia, ale r�wnocze�nie wiedz, �e nigdy go nie znajdziesz!" Szcz�cie bywa por�wnywane do pi�knego motyla. Chcia�by�, aby do ciebie przyjaciel i przy tobie si� zatrzyma�. Ale tak nie jest. Mog� ci co� doradzi�: nie poszukuj szcz�cia - ono samo do ciebie przyjdzie! Szcz�cie jest jak dzie�, kt�ry za tob� idzie, gdy o tym nie my�lisz. Mo�e ci� nawiedzi, kt�rego� dnia, jako cudowne odczucie, i zapomnisz w�wczas o sobie, by �y� dla innych. Spr�buj nie my�le� o swoich przyjemno�ciach i trudzie. Spraw rado�� innym. Pomy�l o swojej rodzinie, pociesz chorego, pom� ubogiemu, odwied� samotnego. A pewnego dnia nagle poczujesz, �e jeste� szcz�liwy. Tego szcz�cia nie mo�na kupi�! Ono jest jak echo, kt�re odpowiada tylko wtedy, kiedy sam si� oddasz innym. A odda� siebie, znaczy kocha�! Od 11 do 17 marca M�w dobrze o innych Gdy si� s�yszy, jak ludzie ze sob� rozmawiaj� na ulicy, w biurze, w gospodzie, mo�na odnie�� wra�enie �e wi�kszo�� ludzi, nic nie jest warta. Gdy si� uczestniczy w pogrzebach i czyta cz�sto nekrologi, w�wczas mo�na by pomy�le�, �e nie ma z�ych ludzi, �e wszyscy ojcowie i wszystkie matki s� idea�em, �e istniej� wy��cznie kochaj�cy si� ma��onkowie, czuli, wierni, zatroskani o siebie. Z nekrolog�w mo�na si� wiele nauczy�. Spr�buj m�wi� dobrze o drugim za �ycia, a nie dopiero nad jego trumn�! Obdarzaj kwiatami �yj�cych ludzi! Od 18 do 24 marca Twoja twarz Jaka jest twoja twarz? Czy to naprawd� twoja prawdziwa twarz, czy tylko maska, kt�r� nak�adasz ka�dego dnia, kiedy spotykasz si� z lud�mi? Raz w roku, w czasie karnawa�u, zak�adamy sobie maski i to jest zupe�nie zrozumia�e. Ka�dy chce przynajmniej raz udawa� kogo� innego. Chodzimy w�wczas z ogromnym nochalem, przebieramy si� w stroje ksi�niczki czy te� charakteryzujemy si� na klowna. Bycie klownem przez jeden dzie� mo�e nawet pos�u�y� zdrowiu. Ale nie graj ka�dego dnia komedii. Nie zmieniaj swojej twarzy, tak cz�sto jak zmieniasz koszul�. Wobec ludzi, kt�rych potrzebujesz, starasz si� by� bardzo uprzejmy. A wobec innych, wprost przeciwnie. W�r�d obcych promieniujesz �yczliwo�ci�, a w domu jeste� ponurakiem. Nie b�d� jak ten, kto wy�ywa si� na s�abszych, tam gdzie mo�e zgrywa� pana, a wobec prze�o�onych jest zwyczajnym lizusem. I twoje oblicze ma by� zawsze lustrem twojego serca. Dlatego staraj si� najpierw o dobre serce. Od 25 do 31 marca �ycie �y� to znaczy wej�� w cudowny �wiat, w kt�rym mo�na by� szcz�liwym tylko dzi�ki mi�o�ci. �y� to znaczy kocha� s�o�ce, �wiat�o, drzewa i zwierz�ta. �y� to znaczy cieszy� si� rozkwitaj�cym kwiatem i drog� kt�ra ci� mo�e prowadzi� ku nowym horyzontom. �y� to znaczy kocha� swoj� prac�, wykorzystywa� swoje zdolno�ci, mie� swoje miejsce w spo�ecze�stwie. �y� to znaczy ta�czy�, �mia� si�, �piewa�, wzi�� w ramiona swojego m�a, swoj� �on�. �y� to znaczy otworzy� ca�e swoje serce drugiemu cz�owiekowi. Odda� si� bez reszty tym, kt�rzy tego potrzebuj�: da� im rado�� swoich oczu, ciep�o swoich s��w, pomoc swoich r�k. Jak�e wspania�e jest wtedy �ycie. Mo�e jeszcze nigdy naprawd� nie �y�e�, bo nie znasz prawdziwej mi�o�ci; mi�o�ci, kt�ra wymaga wysi�ku, czasami potrafi nawet sprawi� b�l. Unosi ci� jednak ponad nami�tne instynkty, ponad rozbudzone nami�tno�ci i ponad to, co w naszym przeseksualizowanym �wiecie tak cz�sto bywa pochopnie nazywane "mi�o�ci�". Od 1 do 7 kwietnia Gdy uniesiesz si� z�o�ci� na jakiego� cz�owieka, staniesz si� nagle zupe�nie innym. Ale ten drugi tak�e si� zmieni. Stanie si� pos�pny i ponury. Przynajmniej w twoich oczach. Bo nie b�dziesz umia� dostrzec w nim nic jasnego. Od 8 do 14 kwietnia Zburz mur p�aczu Istniej� ludzie, kt�rzy znajduj� zawsze pow�d do niezadowolenia. Za ka�dym razem, kiedy spotykaj� si� z przyjaci�mi czy znajomymi zaczynaj� swoj� odwieczn� pie�� �a�obn�: o trudnych czasach, o uchybieniach innych, o z�ej pogodzie, o chorobach, o wszystkich przeciwno�ciach losu, kt�re nieuchronnie na nas czyhaj�. To oczywiste, �e ka�dy cz�owiek ma swoje troski i zmartwienia, ale przecie� tego nie tr�bi si� wszystkim woko�o. Nie czy� ze swego �ycia muru p�aczu! Wtedy w czasach prawdziwej udr�ki znajdziesz �atwiej �yczliwe serce, kt�re b�dzie gotowe dzieli� swoje troski. Od 15 do 21 kwietnia Ognisko domowe Aby by� szcz�liwym, potrzebujesz ogniska domowego. Bez niego jeste� zagubiony w labiryncie �ycia. W domu znajdujesz spok�j, gdy jeste� zm�czony. W domu znajdujesz zrozumienie, gdy ci� przygniata zmartwienie. W domu znajdujesz ciep�o i przywi�zanie, gdy �ycie stanie si� twarde i bezwzgl�dne. Przy ognisku domowym spoczywa ciche, zadziwiaj�ce szcz�cie, kt�rego nigdzie nie znajdziesz. O dobre, przytulne ognisko domowe musisz dba� sam. Ty jeste� odpowiedzialny za wszystkich, kt�rzy z tob� �yj� w domu. Nie b�d� nie udzielaj�c� si�, milcz�c� k�od�, niewolnikiem telewizji, ani ha�asuj�cym dr�czycielem. Urz�dzaj sw�j dom nie drogimi przedmiotami, lecz dobroci� i uprzejmo�ci�, darami swojego serca. Ka�dy powinien by� szcz�liwy u ciebie maj�c skrawek nieba z twojej d�oni. Od 22 do 28 kwietnia Szukaj w�asnej drogi Im bardziej b�dziesz ulega� przybieraj�cemu na sile materializmowi, kt�ry powoduje strach i boja��, im bardziej twoja osobowo�� b�dzie dusi� si� pod presj� reklamy, tym wyra�niej stracisz rado�� �ycia. Wra�liwo�� i serce zostan� zag�uszone coraz to nowymi zachciankami, kt�re nie maj� nic wsp�lnego ze szcz�ciem, ale kt�re komercjalizuj� twoje �ycie. Nie ulegaj pokusom wszechobecnej reklamy, ona traktuje ciebie jak maszyn�, kt�ra ma tylko kupowa�, kupowa� i kupowa�... Spr�buj si� przeciwstawi� tak bardzo rozpowszechnionym dzi� sposobom post�powania, kt�re w gruncie rzeczy obliczone s� na zaspokojenie ��dzy chciwo�ci i przypominaj� taniec wok� "z�otego cielca". Mo�esz by� sob�! Masz sw�j w�asny rozum. Masz swoje w�asne serce. B�d� sob� i krocz swoj� w�asn� drog� w prostocie, umiarkowaniu i mi�o�ci bli�niego, a znajdziesz mo�e po raz pierwszy prawdziw� rado��. Od 29 kwietnia do 5 maja Optymizm Nie spogl�daj tylko w d�, na ciemne strony �ycia. Nie b�d� czarnowidzem. Przez to b�dziesz jedynie blady, przygn�biony i chronicznie chory. Zauwa� tak�e s�oneczne strony �ycia. B�d� optymist�. Optymizm to najprostsza i najta�sza kuracja na d�ugie, zdrowe i szcz�liwe �ycie. Potrzebny do tego jest zdrowy duch i prawdziwa rado��. Nie ��dza posiadania, kt�ra sprawia, �e umiesz cieszy� si� jedynie z luksusu i zachcianek, ostentacji i nadmuchanego presti�u. Rado��, kt�ra ko�czy si� z ostatnimi kroplami na dnie pucharu albo zamiera wraz z ostatnimi d�wi�kami z wie�y Hi-Fi albo te� ga�nie z ostatnim poca�unkiem, nie jest prawdziw� rado�ci�. Prawdziwa rado�� ma g��bokie korzenie. Ona wyrasta z ducha mi�o�ci, kt�ry jak p�omie� przeskakuje z serca do serca. Ona ma swoj� przyczyn� w boskim duchu. �ycz� ci, aby znajduj�c rado�� i pok�j, znalaz� po prostu ma�y skrawek raju. Od 6 do 12 maja Dobre s�siedztwo Ludzie mieszkaj� w jednym domu, w jednym bloku, na jednej ulicy zupe�nie blisko siebie. Nog� by� dobrymi s�siadami i znajomymi. Ale cz�sto zdarza si�, �e panuje mi�dzy nimi napi�cie a nawet wrogo��. Cz�sto wprawiaj� ci� w z�o�� drobne uchybienia s�siada, a jego denerwuj� zn�w twoje s�abostki. Takie wsp�ycie mo�e sta� si� bardzo nieprzyjemne. A tymczasem przy pomocy dobrej woli, mo�na osi�gn�� rzeczy, kt�rych nikt nie uwa�a� za mo�liwe. Uwa�asz, �e jeste� tolerancyjny i wspania�omy�lny i dlatego przytakujesz gdy ci si� powie: "Ludzie s� lepsi, ani�eli si� przypuszcza". Dlaczego nie mo�e si� to odnosi� tak�e do twojego s�siada? Je�eli jego samoch�d jest wi�kszy ni� tw�j, nie musi to zaraz powodowa� wypowiedzenia wojny. A je�eli tw�j s�siad rozmawia o tobie ze swoimi znajomymi, nie musi to znaczy�, �e ciebie oczernia. Od 13 do 19 maja S� ludzie, kt�rzy k�pi� si� w pieni�dzach. Inni znowu mog� z trudem zanurzy� jedynie sw�j ma�y palec od nogi w wod�. A mimo to, w�a�nie oni staj� si� owymi wielkimi p�ywakami! Od 20 do 26 maja Z�y dzie� Ka�dy ma od czasu do czasu sw�j z�y dzie�. Nic mu si� nie udaje, wszystko idzie nie po my�li. Mo�e prze�y�e� ju� dni, w kt�rych mia�e� dosy� �ycia... w kt�rych nie chcia�e� wi�cej �y�. Kiedy wszystko mija jako� tak obok ciebie, kiedy si� nie ukazuje �aden promyk nadziei. W�wczas mo�e by� tak ciemno, �e nigdzie nie dostrzegasz �adnego wyj�cia. Czujesz si� opuszczony i samotny. Mo�esz sta� si� do tego stopnia rozgoryczony, �e chcia�by� wszystko i wszystkich przekl��: Boga, �ycie, ludzi. Pami�taj: w takich momentach nie wolno ci podj�� �adnego postanowienia! Miej cierpliwo�� i odczekaj przynajmniej jedn� noc. Gdy wierzysz w Boga, popatrz w g�r�. Je�eli nawet rozda�e� i przegra�e� wszystkie swoje karty, to i w�wczas B�g ma zawsze w d�oni jeszcze jeden atut dla ciebie! Od 27 maja do 2 czerwca Pociecha �ycie mo�e by� ci�kie, okropnie ci�kie. �ycie mo�e ci g��boko zrani� dusz�. W takich chwilach, pe�nych udr�ki, ka�dy cz�owiek szuka pocieszenia. Bez pocieszenia trudno jest �y�. Ale pocieszeniem nie mo�e by� alkohol, tabletka uspokajaj�ca ani strzykawka, kt�re tylko zamrocz� ci� na jaki� czas, by� si� potem pogr��y� w jeszcze ciemniejsz� noc rozpaczy. Pocieszenie jest jak �agodny balsam sp�ywaj�cy na g��bok� ran�. Pocieszenie jest jak nieoczekiwana oaza na bezkresnej pustyni, kt�ra pozwala ci znowu uwierzy� w �ycie. Pocieszenie jest jak �agodna, uspokajaj�ca d�o� na twojej rozgor�czkowanej g�owie. Pocieszenie jest jak dobre oblicze kogo�, kto zrozumie twoje �zy, kto wys�ucha twojego udr�czonego serca, kto w twojej trwodze i rozpaczy zostanie przy tobie i pozwoli ci znowu ujrze� par� gwiazd na niebie. Pocieszenie to Duch Bo�y, kt�ry wchodzi, gdy twoje drzwi s� otworem i kt�ry tobie, jako podarunek k�adzie na stole "pok�j, rado�� i mi�o��"; dary, kt�re ci pozwol� �y�. Od 3 do 9 czerwca Przebaczenia Czy �yjesz w pokoju, w zgodzie z twoj� rodzin�, przyjaci�mi, s�siadami i wszystkimi lud�mi? Mo�e jest kto�, kto obrazi� ciebie, mo�e zrani� g��boko? Mo�e by� to tw�j w�asny m�� albo twoja w�asna �ona. Mo�e twoje dziecko? W sercu krwawi ci teraz wielka, otwarta rana. Chc� ci� prosi� o co�, co ci ci�ko przyjdzie. Przebacz! Nie m�w: "To niemo�liwe. Wszystko po�wi�ci�em dla tego drugiego. Wszystko mu da�em. Przebaczy�? Nie, tego nie mog�!" Ty nie da�e� wszystkiego, jeszcze nie. Dopiero wtedy mo�esz powiedzie�, �e wszystko da�e�, gdy przebaczysz. Przebaczenie to najwspanialszy prezent! To boski podarunek. I ty potrzebujesz przebaczenia. W przebaczeniu zabli�niaj� si� otwarte rany i zakwita mi�o��. Od 10 do 16 czerwca O nieobecnych m�w tylko dobrze Najcz�ciej m�wi si� o ludziach �le, gdy nie s� obecni. Ale je�eli �w obecny zjawi si� nagle, natychmiast ustaje to z�e gadanie. Cz�sto nawet dobrzy z natury ludzie bior� udzia� w tej "zabawie", kt�ra jest niegodnym tch�rzostwem. Nieobecny to �atwa ofiara. Nie mo�e si� broni�. Nie potrafi odpowiedzie�. Nie mo�e nawet na ciebie spojrze�. To, co czynisz, obmawiaj�c go, jest jak uderzenie sztyletem w jego plecy. Przez to, co powiedzia�e�, �w nieobecny staje si� zupe�nie innym cz�owiekiem w oczach twoich s�uchaczy. Na miejscu dobrego stanie si� z�y. Z przyjaciela b�dzie wr�g. W ten spos�b niszczy si� niewinnych ludzi. W ten spos�b rozpadaj� si� ma��e�stwa i zostaj� rozdzielone rodziny. Przyja�nie ulegaj� zniszczeniu. Ca�e mi�dzyludzkie wsp�ycie zostaje zara�one �miertelnym rakiem. M�w zawsze o twoim bli�nim, tak jak gdyby by� obecny. Kto wie o drugim co� dobrego i ch�tnie to rozpowiada, potrafi ka�dego dnia wyczarowa� wspania�e rzeczy. Od 17 do 23 czerwca Sp�jrz na kwiaty, one nie maj� r�k. Po prostu rosn�, kwitn�. Bezinteresownie ofiarowuj� ka�demu to, czym s�: pi�kno i rado��. Nie ��daj� niczego. Niczego nie potrzebuj�, za wyj�tkiem s�o�ca, a ono �wieci wszystkim. Od 24 do 30 czerwca Humor Niekt�rzy ludzie pracuj� zawzi�cie, by zdoby� sobie powa�anie. S� �miertelnie powa�ni, przej�ci i zaj�ci tylko sob�. M�cz� si� i haruj� ponad si�y, by zapewni� sobie dobrobyt. Gdy si� na to patrzy, mo�na im tylko wsp�czu�. Prawdziw� hierarchi� warto�ci stawiaj� bowiem na g�owie. Pogr��aj� si� w labirynt, w kt�rym, zachowuj�c wszelkie pozory, kultywowany bywa skrajny egoizm. Jak mo�na temu zaradzi�? Trzeba si� �mia�! �miech to zdrowie. Czy troszczymy si� wystarczaj�co o t� dziedzin� naszego �ycia? �miech uwalnia od napi�cia. �miech odpr�a. �wiat nabiera nagle odmiennych barw. Nie wszystkie sprawy okazuj� si� tak strasznie wa�ne. Gdy mamy humor potrafimy si� �mia� z w�asnych b��d�w. Gdy mamy humor uwolnimy si� od przesadnych trosk, kt�re czasami nie pozwalaj� nam oddycha� swobodnie. Wraz ze �miechem rozszerza si� te� nasze serce, szczeg�lnie dla tych ludzi, z kt�rymi �yjemy pod jednym dachem. Od 1 do 7 lipca Spos�b na pi�kno�� Wiele ludzi wydaje du�o pieni�dzy, aby �adnie wygl�da�. Z tego pragnienia, by pokaza� si� innym, atrakcyjniejszym ni� si� jest w istocie, prosperuje ca�a ga��� przemys�u. W dzisiejszych czasach pielgrzymuje si� do instytut�w pi�kno�ci. Tam wewn�trzna pow�oka cz�owieka zostaje przy pomocy wszelkich mo�liwych �rodk�w wypolerowana na najwy�szy po�ysk. Drogie s� te zabiegi, a ich efekty w rezultacie wcale nie trwaj� d�ugo. Spr�buj teraz nowej metody. Ona nic nie kosztuje, a mimo to jest skuteczna: u�miech! Ta metoda zaczyna si� w sercu cz�owieka. Nie chodzi tu bowiem o sztuczny u�miech, kt�ry nak�adamy, by zyska� sobie klientel� czy przypodoba� komu�. Wa�ny jest u�miech, kt�ry wyp�ywa z wewn�trznego pokoju, z rado�ci dobrego serca. Taki u�miech czyni pi�knym ka�dego cz�owieka. Staraj si� okazywa� innym swoje dobre serce. Wtedy nie b�dzie wa�ne, �e tw�j nos jest zbyt kr�tki albo za d�ugi, sp�aszczony lub zadarty. Nikt nie b�dzie zwraca� uwagi na to, �e masz zmarszczki albo piegi i �e twoja g�owa jest ju� osiwia�a. Gdy u�miech dobroci opromieni twoj� twarz, dla wszystkich b�dziesz pi�kny i atrakcyjny. Od 8 do 14 lipca Przestrze� kosmiczna Fascynuj�ca jest historia odkrywania i zdobywania kosmosu. Ale c� znaczy dla ludzko�ci to prze�amanie kosmicznej bariery, gdy r�wnocze�nie na naszej ma�ej planecie Ziemi wznosimy mury nieufno�ci i nienawi�ci? �atwiej jest widocznie ludziom unie�� si� w przestrze� kosmiczn� ani�eli stworzy� sobie na ziemi bezpieczn� przestrze� �yciow�. Na c� nam lataj�ce statki kosmiczne, gdy nie potrafimy g�oduj�cym da� najprostszej strawy, by nie umierali z g�odu? Ludzie wiele teraz studiuj�. S� na bie��co z najnowszymi osi�gni�ciami nauki i techniki. Lecz kiedy b�d� dobrzy, serdeczni, przyja�ni i gotowi do przebaczenia? Kiedy zaczn� nareszcie powa�nie troszczy� si� o pok�j i szcz�cie na ziemi? Pomy�l w jaki spos�b ty sam mo�esz si� do tego przyczyni�? Najlepiej, gdy ju� od dzi� zaczniesz by� dobrym, serdecznym i przyjaznym wobec swoich s�siad�w, koleg�w, rodziny a nawet obcych ludzi. To jest o wiele wa�niejsze dla pokoju na ziemi ani�eli wszystkie cuda najnowszej elektroniki. Od 15 do 21 lipca Dlaczego? Na co si� uskar�asz? Mo�e twoja praca jest zbyt ci�ka? A mo�e nie potrafisz ju� pracowa�? Mo�e nie masz czasu na odpoczynek? A mo�e nudzisz si� ca�ymi dniami? Masz za ma�o pieni�dzy? Nie sta� ci� na wiele rzeczy? Na co narzekasz? Odwiedzi�em dzisiaj cz�owieka, kt�ry ma oko�o czterdziestu lat i jest nieuleczalnie chory. Od trzech tygodni cierpi okropnie. Trudno na to patrze�. Jego �ona siedzi bezradnie przy szpitalnym ��ku; w domu czeka pi�cioro dzieci. Ten cz�owiek popatrzy� na mnie i zapyta�: "Dlaczego?" Do szpiku ko�ci przeszy�o mnie to pytanie. W�a�nie, dlaczego? Dlaczego on a nie ja? Dlaczego ja a nie ty? Na to nie potrafi mi nikt odpowiedzie�. Mam tylko Boga, kt�ry przez cierpienie i �mier� ka�de �ycie doprowadza do celu. I kt�ry mnie nagle pyta, dlaczego nie jestem szcz�liwy i wdzi�czny za to co mam. Od 22 do 28 lipca �yjemy w ci�g�ym po�piechu, dzisiaj wszystko musi szybko i��. W czasach, gdy nikt nie ma czasu, spr�buj pozosta� cz�owiekiem. Nie pozw�l zap�dzi� si� w bezsensownej gonitwie! �limak tak�e dotar� do Arki Noego. Od