7361

Szczegóły
Tytuł 7361
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7361 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7361 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7361 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

G�nter Grass Moje stulecie Prze�o�y� S�awomir B�aut Dzie�a G�ntera Grassa pod redakcj� S�AWOMIRA BLAUTA i JOANNY KONOPACKIEJ POLNORD WYDAWNICTWO �OSKAR� Tytu� orygina�u Mein Jahrhundert Opracowanie graficzne Piotr PI�RKO Przek�ad tej ksi��ki powsta� dzi�ki pomocy finansowej INTER NAT1ONES Bonn ISBN 83-86181-48-6 Copyright (c) 1998 by Steidl Verlag. G�ttingen � Copyright for the Polish edition by POLNORD - Wydawnictwo OSKAR. Gda�sk 1999 Sk�ad: Studio MABCB�BS, Gda�sk, ul. Kartuska 51/2 tel 0-501 768-766 Druk i oprawa: Zak�ady Graficzne ATEXT S.A. w Gda�sku, ul. Trzy Lipy 3 Pami�ci Jakoba Suhla 1900 Ja, wymieniany na mnie, by�em obecny rok w rok. Nie zawsze w pierwszej linii, bo jako �e ci�gle by�a jaka� wojna, tacy jak my ch�tnie wycofywali si� na ty�y. Z pocz�tku jednak, kiedy trzeba by�o uderzy� na Chi�czyk�w i nasz batalion zebra� si� w Bremerhaven, sta�em w pierwszym szeregu �rodkowej kompanii. Prawie wszyscy zg�osili si� na ochotnika, ale ze Straubingu tylko ja jeden, chocia� od niedawna by�em zar�czony z Resi, moj� Teres�. Czekaj�c na zaokr�towanie mieli�my transatlantycki budynek P�nocnoniemieckiego Lloyda za plecami i s�o�ce w twarz. Przed nami sta� cesarz na wysokim podium i m�wi� bardzo dziarsko ponad naszymi g�owami. Od s�o�ca chroni�y nas kapelusze z szerokim rondem zwane zydwestkami. Wygl�da�o si� szykownie. Cesarz natomiast mia� na g�owie specjalny he�m: orze� b�yszcz�cy na niebieskim tle. M�wi� o wielkich zadaniach, o okrutnym wrogu. Jego s�owa porywa�y. Powiedzia�: - Jak ju� b�dziecie na miejscu, to wiedzcie: nie ma pardonu, nie bierze si� je�c�w... - Potem opowiada� o kr�lu Attyli i jego hordach Hun�w. Wychwala� ich, chocia� grasuj�c poczynali sobie bardzo okrutnie. W zwi�zku z tym socja�owie drukowali p�niej zuchwa�e Hunowe listy i okropnie blu�nili przeciwko mowie cesarza o Hunach. Na koniec da� nam rozkaz na Chiny: - Raz na zawsze otw�rzcie drog� kulturze! - My trzykrotnie krzykn�li�my hurra. Dla mnie, cz�owieka pochodz�cego z Dolnej Bawarii, d�uga podr� morska mia�a op�akany przebieg. Kiedy w ko�cu dotarli�my do Tiencinu, wszyscy ju� tam byli: Brytyjczycy, Amerykanie, Ruscy, nawet prawdziwi Japo�czycy i oddzia�ki z ma�ych kraj�w. Brytyjczycy to w�a�ciwie byli Hindusi. My pocz�tkowo stanowili�my liczebnie niewielk� si��, na szcz�cie jednak rozporz�dzali�my nowymi szybkostrzelnymi dzia�ami Kruppa kalibru 5 cm. Amerykanie za� wypr�bowywali swoje karabiny maszynowe Maxima, prawdziwe diabelstwo. Tote� Pekin szybko zosta� wzi�ty szturmem. Bo gdy wkroczy�a nasza kompania, wszystko zdawa�o si� sko�czone, co by�o godne po�a�owania. Jednak�e garstka bokser�w nie dawa�a spokoju. Tak ich nazywano, bo tworzyli tajne stowarzyszenie o nazwie �Tatauhuei�, czyli po naszemu �Walcz�cy na pi�ci�. Tedy najpierw gada� Anglik, a potem ka�dy jeden z bokserskiego powstania. Bokserzy nienawidzili cudzoziemc�w, bo ci sprzedawali Chi�czykom rozmaite rzeczy, Brytyjczycy szczeg�lnie ch�tnie opium. No i by�o tak, jak rozkaza� cesarz: nie bra�o si� je�c�w. Dla porz�dku sp�dzi�o si� bokser�w na placu przed bram� Chienmen, tu� przy murze, kt�ry oddziela Miasto Wewn�trzne od zwyk�ej cz�ci Pekinu. Byli zwi�zani warkoczami, co wygl�da�o �miesznie. Potem rozstrzeliwa�o si� ich grupami albo �cina�o pojedynczo. Ale o okropno�ciach nie pisa�em narzeczonej ani s��wka, tylko o stuletnich jajkach i knedlach na parze po chi�sku. Brytyjczycy i my, Niemcy, najch�tniej za�atwiali�my spraw� ogniem karabin�w, podczas gdy Japo�czycy �cinaj�c g�owy trzymali si� swojej starodawnej tradycji. Ale bokserzy woleli by� rozstrzeliwani, bo si� bali, �e zaraz b�d� musieli t�uc si� po piekle z g�ow� pod pach�. Poza tym nie bali si� niczego. Widzia�em takiego, co nim zosta� rozstrzelany, zajada� �apczywie ciasto ry�owe maczane w syropie. Na placu Chienmen wia� wiatr nadci�gaj�cy znad pustyni i stale wzbija� ��te k��by py�u. Wszystko by�o ��te, my te�. Napisa�em o tym narzeczonej i wsypa�em do koperty troszk� pustynnego piasku. Poniewa� jednak japo�scy kaci obcinali bokserom, bardzo m�odym ch�opakom jak my, warkocze, �eby zada� czysty cios, na placu cz�sto le�a�y w pyle kupki poobcinanych chi�skich warkoczy. Wzi��em sobie jeden taki i na pami�tk� wys�a�em do domu. Po powrocie do kraju nosi�em go w karnawale ku powszechnej uciesze, p�ki moja narzeczona nie spali�a go�ci�ca z Chin. - Takie co� duchy do domu sprowadza �powiedzia�a Resi na dwa dni przed naszym �lubem. Ale to ju� inna historia. 1901 Kto szuka, ten znajdzie. Ja tam zawsze grzeba�em w rupieciach. Przy Chamissoplatz, i to u handlarza, kt�ry czarno-bia�ym szyldem sklepowym obiecywa� starocie - po�r�d jego tandety cenne okazy by�y ukryte bardzo g��boko, moje zaciekawienie jednak budzi�y te� r�ne osobliwo�ci - pod koniec lat pi��dziesi�tych odkry�em trzy zwi�zane sznurkiem widok�wki, z l�ni�cymi matowo motywami meczetu, ko�cio�a �wi�tego Grobu i �ciany P�aczu. Ostemplowane w styczniu czterdziestego pi�tego w Jerozolimie by�y wys�ane do niejakiego doktora Benna z adresem w Berlinie, ale poczcie w ostatnich miesi�cach wojny nie uda�o si� - co po�wiadcza piecz�tka - odnale�� adresata w ruinach miasta. Szcz�cie, �e skarbnica Kurcika M�hlenhaupta w dzielnicy Kreuzberg udzieli�a im schronienia. Tekst przetykany postaciami ludzik�w i ogonami komety, a ci�gn�cy si� przez wszystkie trzy poczt�wki, dawa� si� odszyfrowa� jedynie z wielkim trudem i brzmia� tak: Jak�e to czas staje na g�owie! Dzisiaj, pierwszego z marcowych dni, kiedy to rozkwit�e dopiero co stulecie na sztywnych nogach paraduje z jedynk�, a Ty, m�j barbarzy�ca i tygrys, �akniesz mi�sa w dalekich d�unglach, m�j ojciec Sch�ler wzi�� mnie sw� sowizdrzalsk� r�k�, aby ze mn� i moim szklanym sercem uda� si� na dziewicz� przeja�d�k� kolej� wisz�c� z Barmen do Elberfeld. Ponad czarn� Wupper! Stalowy tysi�conogi smok wije si� i wygina maj�c pod sob� rzek�, kt�r� wierni Biblii farbiarze za niewielk� op�at� zaczerniaj� pop�uczynami po swoich atramentach. I wci�� statek- poci�g z pot�nym �oskotem mknie w przestworzach, a tymczasem smok kroczy na ci�kich pier�cieniowatych nogach. Ach, gdyby� Ty, m�j Giselherze, z kt�rego s�odkich ust tyle b�ogo�ci przejmowa�o mnie dreszczem, m�g� ze mn�, Twoj� Sulamitk� - a mo�e powinnam by� ksi�ciem Jussufem? - tak si� unosi� nad rzek� zmar�ych Styksem, kt�ry jest inn� Wupper - a� by�my spadaj�c zga�li odm�odzeni zespoleni. Ale nie, ja przecie� jestem ocalona na �wi�tej ziemi i �yj� ca�a przyrzeczona Mesjaszowi, podczas gdy Ty pozostajesz stracony, sprzeniewierzony mi, zdrajca o nieczu�ej twarzy, barbarzy�ca, kt�rym jeste�. Jaki� b�l! Widzisz czarnego �ab�dzia na czarnej Wupper? S�yszysz moj� pie��, �a�o�nie nastrojon� na b��kitnym fortepianie? - Ale musimy ju� wysi���, m�wi Sch�ler do swojej Elzy. Ja na ziemi by�am przewa�nie pos�usznym dzieckiem...� Wiadomo wprawdzie, �e w dniu uroczystego oddania do u�ytku pierwszego, czteroip�kilometrowego odcinka wuppertalskiej kolei wisz�cej Elsa Sch�ler nie by�a dzieckiem, mia�a natomiast dobr� trzydziestk�, by�a zam�na za Bertholdem Laskerem i od dw�ch lat matk� syna, ale wiek zawsze poddawa� si� jej pragnieniom, wobec czego trzy znaki �ycia z Jerozolimy, adresowane do doktora Benna, ofrankowane i wys�ane na kr�tko przed jej �mierci�, i tak wiedzia�y wszystko lepiej. Nie targowa�em si� d�ugo, zap�aci�em za ponownie zwi�zane sznurkiem widok�wki amatorsk� cen�, a Kurcik M�hlenhaupt, kt�rego rupiecie zawsze by�y czym� szczeg�lnym, mrugn�� do mnie porozumiewawczo. Ona - Else Lasker-Sch�ler (1869�1945), poetka, nowelistka i powie�ciopisarka, barwna posta� berli�skiego �wiata literackiego. Urodzona w zamo�nej rodzinie �ydowskiej w Elberfeld, zmar�a na emigracji w Jerozolimie. W Polsce jej wiersze ukaza�y si� w zbiorach: �Gwiazdy Tartaru�, �Ballady hebrajskie i inne wiersze� oraz �Poezje�. On � Gottfried Benn (1886-1956), poeta, eseista i lekarz. Przez kr�tki czas zafascynowany ideami narodowego socjalizmu, p�niej dystansowa� si� od polityki re�imu hitlerowskiego, po wojnie ob�o�ony zakazem druku. Uwa�any za jedn� z najwa�niejszych postaci dwudziestowiecznej poezji. Utwory Benna ukaza�y si� w polskim przek�adzie w tomie �Poezje wybrane�. Kolej wisz�ca mi�dzy Elberleld a Barmen (z po��czenia tych dw�ch miast powsta� dzisiejszy Wuppertal) uchodzi�a w roku 1901 za jeden z cud�w techniki. (Przyp. t�um.) 1902 To by�o w Lubece ma�e wydarzenie, kiedy gimnazjalista we mnie specjalnie po to, �eby promenowa� do Bramy M�y�skiej albo wzd�u� brzeg�w Trave, kupi� sobie pierwszy s�omkowy kapelusz. Nie mi�kki filc, nie melonik, tylko p�aski, che�pi�cy si� ��to�ci� kacze�c�w s�omkowy kapelusz, od niedawna w modzie, zwany albo wytwornie �kanotierem�, albo potocznie �krajzeg��. R�wnie� panie nosi�y przystrojone wst��kami s�omkowe kapelusze, wszelako d�ugo jeszcze �ciska�y si� usztywnionym fiszbinami gorsetem; tylko nieliczne, pobudzaj�c nas, uczni�w najstarszych klas, do kpin, mia�y odwag� pokazywa� si� cho�by przed Katharineum w przepu- szczaj�cych powietrze zdrowotnych sukniach. W�wczas du�o by�o nowo�ci. Na przyk�ad poczta wprowadzi�a do obiegu jednolite dla ca�ej Rzeszy znaczki pocztowe przedstawiaj�ce z profilu Germani� z metalowym biustem. A poniewa� wsz�dzie zapowiadano post�p, wielu z tych, co nosili s�omkowe kapelusze, okazywa�o zainteresowanie nadchodz�cymi czasami. M�j prze�y� niejedno. Zsun��em go na kark podziwiaj�c pierwszego zeppelina. W Cafe Niederegger po�o�y�em go przy �wie�o wydrukowanych i gwa�townie dra�ni�cych mieszcza�ski zmys� �Buddenbrookach�. Potem jako student paradowa�em w nim po Zwierzy�cu Hagenbecka, niedawno otwartym, i z tak jednostajnie nakryt� g�ow� ogl�da�em ma�py i wielb��dy na wybiegu, jak wielb��dy i ma�py wynio�le i po��dliwie ogl�da�y mnie w s�omkowym kapeluszu. Zamieniony na sali szermierczej, zapomniany w Pawilonie nad Alster. Kilka kapeluszy niejednokrotnie cierpia�o od egzaminacyjnego potu. Raz po raz przychodzi�a kolej na nowy s�omkowy kapelusz, kt�rym z werw� albo jakby od niechcenia k�ania�em si� paniom. Wkr�tce przekrzywia�em go na bok, jak to robi� Buster Keaton w niemym filmie, tylko �e nic nie napawa�o mnie �miertelnym smutkiem, przeciwnie, lada okazja sk�ania�a do �miechu, tote� w Getyndze, gdzie po egzaminie dyplomowym opu�ci�em uniwersytet jako okularnik, by�em raczej podobny do Harolda Lloyda, kt�ry w latach p�niejszych u szczytu wie�y miotaj�c si� w s�omkowym kapeluszu wisia� filmowo �mieszny na wskaz�wce zegara. Powr�ciwszy do Hamburga by�em jednym z wielu m�czyzn w s�omkowych kapeluszach, kt�rzy t�oczyli si� na uroczystym otwarciu tunelu pod �ab�. Z Kantoru Handlowego do Dzielnicy Spichrz�w, z s�du do kancelarii adwokackiej pod��ali�my w naszych krajzegach i wymachiwali�my nimi, gdy najwi�kszy statek �wiata, p�nocnoatlantycki szybki parowiec �Imperator�, wyp�ywa� z portu w dziewiczy rejs. Dosy� cz�sto nadarza�a si� okazja do wymachiwania kapeluszem. A potem, gdy pod r�k� z pastorsk� c�rk�, kt�ra wysz�a p�niej za weterynarza, przechadza�em si� � ju� nie pami�tam, na wiosn� czy jesieni� - brzegiem �aby pod Blankenese, powiew wiatru porwa� leciutk� ozdob� mojej g�owy. Kapelusz toczy� si�, szybowa�. Na pr�no bieg�em za nim. Widzia�em, jak dryfuje w d� rzeki, by�em niepocieszony, mimo �e Elisabeth, kt�r� przez kr�tki czas kocha�em, bardzo si� mn� zajmowa�a. Dopiero po awansie na referendarza, a potem na asesora mog�em sobie pozwoli� na s�omkowe kapelusze lepszej jako�ci, takie z nazw� firmy kapeluszniczej wyt�oczon� na ta�mie chroni�cej od potu. Utrzymywa�y si� w modzie, a� wiele tysi�cy m�czyzn w s�omkowych kapeluszach w ma�ych i du�ych miastach - ja w Schwerinie pracuj�c w s�dzie okr�gowym - gromadzi�o si� wok� �andarma, kt�ry na ulicy, czytaj�c z kartki, w imieniu Jego Cesarskiej Mo�ci og�asza� nam w dzie� p�nego lata wybuch wojny. Na to wielu rzuca�o swoje krajzegi w powietrze, czu�o si� wy- zwolonymi od nudnego cywilnego �ycia i dobrowolnie - niejeden ostatecznie � zamieni�o b�yszcz�ce ��to�ci� kacze�c�w s�omkowe kapelusze na szarozielone he�my zwane pikielhaubami. 1903 W Zielone �wi�tki tu� po wp� do pi�tej zacz�� si� fina�. My, reprezentanci Lipska, pojechali�my nocnym poci�giem: nasza jedenastka, trzech rezerwowych graczy, trener dru�yny, dwaj panowie z zarz�du. Jaki tam sypialny! Jasne, �e wszyscy, tak�e ja, wzi�li�my trzeci� klas�, z wielkim trudem przecie� uzbierali�my fors� na podr�. Nasi ch�opcy bez szemrania wyci�gn�li si� jak d�udzy na twardych �awkach i prawie do Uelzen dali mi prawdziwy koncert chrapa�. Tak to dotarli�my do Altony czuj�c drog� w ko�ciach, ale mimo to rze�cy. Jak to bywa�o gdzie indziej, tutaj te� czeka� na nas zwyczajny plac �wicze�, przeci�ty nawet wysypan� �wirem dr�k�. Nie pomog�y protesty. Pan Behn, arbiter z Altonaer FC 93, ogrodzi� ju� lin� piaszczyste, ale poza tym nienagannie r�wne boisko i w�asnor�cznie wyznaczy� trocinami pole karne i lini� �rodkow�. To, �e nasi przeciwnicy, ch�opaki z Pragi, mogli w og�le wyst�pi�, mieli do zawdzi�czenia tylko niedbalstwu pan�w z zarz�du Karlsruher FV, kt�rzy dali si� nabra� na szpetny figiel, uwierzyli oszuka�czemu telegramowi i z tego powodu nie pojechali ze swoj� dru�yn� na mecz eliminacyjny do Saksonii. Niemiecki Zwi�zek Pi�ki No�nej nie namy�laj�c si� d�ugo desygnowa� do gry w finale dru�yn� DFC Praga. By� to zreszt� pierwszy fina�, jaki rozegrano, a odby� si� przy przepi�knej pogodzie, tak �e pan Behn m�g� zebra� do blaszanej miski �adn� sumk� za wst�p od blisko dw�ch tysi�cy widz�w. Wszelako pi��set marek nie wystarczy�o na pokrycie wszystkich koszt�w. Zaraz na pocz�tku wpadka: przed pierwszym gwizdkiem nie by�o pi�ki. Pra�anie z miejsca zaprotestowali. Ale widzowie bardziej �miali si� ni� ur�gali. Odpowiednio wielka by�a radosna wrzawa, gdy w ko�cu futbol�wka znalaz�a si� na linii �rodkowej i nasi przeciwnicy z wiatrem i s�o�cem w plecy rozpocz�li gr�. Rych�o te� byli pod nasz� bramk�, zacentrowali z lewej flanki i Raydt, nasz d�ugi jak tyka bramkarz, z najwy�szym trudem zdo�a� uchroni� Lipsk od wczesnej utraty gola. Teraz my przeszli�my do kontrataku, ale podania z prawej flanki by�y za mocne. A� pra�anom w t�oku przed naszym polem karnym uda�o si� zdoby� bramk�, a my dopiero po serii gwa�townych atak�w na po�ow� rywali, kt�rzy w osobie Picka mieli niezawodnego bramkarza, wyr�wnali�my jeszcze przed przerw�. Po zmianie stron byli�my nie do zatrzymania. W niespe�na pi�� minut Stany i Riso trzykrotnie trafili do siatki, a jeszcze przed tym gradem bramek obj�li�my prowadzenie po strzale Friedricha, Stany za� zdoby� swojego pierwszego gola. Co prawda pra�anie po naszym niecelnym podaniu zdo�ali jeszcze raz celnie strzeli�, potem wszak�e � jak si� rzek�o � my�my docisn�li i rado�� by�a wielka. Nawet graj�cy w pomocy pracowity Robitsek, kt�ry jednak brutalnie sfaulowa� naszego Stany�ego, nie potrafi� powstrzyma� naszych. Pan Behr udzieli� Robiemu upomnienia za niesportowe zagranie, a na kr�tko przed ko�cowym gwizdkiem Riso zdoby� si�dm� bramk�. Pra�anie � przedtem tak wychwalani � bardzo rozczarowali, zw�aszcza w ataku. Za du�o poda� do ty�u, za du�o kunktatorstwa na polu karnym. P�niej m�wi�o si�, �e Stany i Riso byli bohaterami dnia. Ale to nieprawda. Ca�a jedenastka walczy�a jak jeden m��, cho� Bruno Stanischewski, u nas nazywany po prostu Stany, ju� wtedy da� pr�bk� tego, co pi�karze polskiego pochodzenia zrobili z biegiem lat dla niemieckiego futbolu. Poniewa� ja d�ugo jeszcze pracowa�em w naszym zarz�dzie, ostatnie lata jako skarbnik, i cz�sto bywa�em na meczach wyjazdowych, widzia�em te� jeszcze Fritza Szepana i jego szwagra, Ernsta Kuzorr�, a wi�c �wir�wk� Schalke, i ogl�da�em wielkie triumfy tej dru�yny, mog� �mia�o powiedzie�: od meczu o mistrzostwo w Altonie z niemieckim futbolem by�o coraz lepiej, mi�dzy innymi dzi�ki zapa�owi do gry i bramkostrzelno�ci zniemczonych Polak�w. Wracaj�c do Altony: by� to dobry, cho� nie wielki mecz. Ale ju� wtedy, kiedy VfB Lipsk jednoznacznie i bezspornie uchodzi� za mistrza Niemiec, niejednego dziennikarza kusi�o, �eby podgrza� swoj� zupk� w kuchni legend. W ka�dym razie pog�oska, jakoby pra�anie przehulali poprzedni� noc z babami w Sankt Pauli na Reeperbahn i dlatego, zw�aszcza w drugiej po�owie, tak s�abo poczynali sobie w ataku, okaza�a si� wym�wk�. Arbiter, pan Behn, napisa� mi w�asnor�cznie: �Zwyci�yli lepsi!� 1904 - U nas w Herne to si� ju� na kr�tko przed Bo�ym Narodzeniem zacz�o... - To kopalnie s� Hugo Stinnesa... - Ale kasowanie w�zk�w zdarza si� te� gdzie indziej, w kopalniach harpe�skich, jak w�zki nie s� na�adowane do pe�na albo zawieraj� troch� nieczystego w�gla... - Za to wymierza si� kary pieni�ne... - Pewnie, panie radco. Ale jednym z powod�w strajku spokojnych zazwyczaj g�rnik�w mo�e by� rozpowszechniona w ca�ym Zag��biu i bagatelizowana przez zarz�dy kopal� robaczyca, na kt�r� zapad�a jedna pi�ta wszystkich gwark�w... - Jak by mnie si� kto� pyta�, to te robaki nawet do kopalnianych koni dopad�y... - E tam, to Polaki t� zaraz� przywlok�y... - Ale strajkowa� to strajkuj� wszyscy, tak�e polscy g�rnicy, kt�rych przecie�, jak pan wie, panie radco, zwykle �atwo jest uspokoi�... - Gorza�k�! - Gadanie! Pi� to tutaj wszyscy pij�... - W ka�dym razie komitet strajkowy powo�uje si� na berli�ski protok� ugody z osiemdziesi�tego dziewi�tego, a zatem na o�miogodzinn�, normaln� szycht�... - Nigdzie tego nie ma! Wsz�dzie przed�u�a si� zjazdy na d�... - U nas w Herne to�my s� pod ziemi� dziesi�� godzin... - Ale jak by mnie si� kto� pyta�, to tego kasowania w�zk�w w ostatnim czasie coraz wi�cej jest... - Strajk obj�� ju� przesz�o sze��dziesi�t szyb�w... - Poza tym zn�w s� czarne listy... - A w Wesel pi��dziesi�ty si�dmy pu�k piechoty stoi w pogotowiu z broni� u nogi... - To nonsens, ludzie! Do tej pory w ca�ym Zag��biu do akcji weszli tylko �andarmi... - Ale u nas w Herne to urz�dnikom kopal�, takim jak pan, dali opaski i pa�ki i policj� kopalnian� z nich zrobili... - Nazywaj� ich Pinkertonami, bo to Amerykanin Pinkerton pierwszy wpad� na ten wredny podst�p... - A �e teraz wsz�dzie jest strajk generalny, to Hugo Stinnes na unieruchomieniu swoich kopal�... - Za to w Rosji rywolucja narasta... - A w Berlinie towarzysz Liebknecht... - Ale tam wojsko z miejsca wkroczy�o i zacz�o strzela�... - Jak w Po�udniowo-Zachodniej, tam nasi te� nie patyczkuj� si� z Hotentotami... -W ka�dym razie w ca�ym Zag��biu strajk obj�� teraz przesz�o dwie�cie kopal�... - Obliczono, �e to osiemdziesi�t pi�� procent... - Przebiega jednak jak do tej pory do�� spokojnie, w spos�b uporz�dkowany, panie radco, poniewa� nawet kierownictwo zwi�zku... - Nie tak jak w Rosji, gdzie rywolucja coraz bardziej na sile przybiera... - I dlatego, towarzysze, w Herne po raz pierwszy wyst�pi�o si� przeciwko �amistrajkom... - Poniewa� jednak Stinnes nadal odrzuca wszelkie porozumienie, nale�y si� obawia�... - W Rosji panuje teraz stan wojenny... - Ale nasze ch�opaki tych Herer�w i podobnych Hotentot�w zagnali po prostu na pustyni�... -W ka�dym razie Liebknecht nazwa� robotnik�w w Petersburgu i nas w Zag��biu bohaterami proletariatu... - Ale z Japo�czykami Ruscy tak �atwo sobie nie poradz�... - A u nas w Herne to teraz strzelali... - Ale tylko w powietrze... - W ka�dym razie wszyscy �e�my rzucili si� do ucieczki... - Sprzed bramy kopalni na prze�aj przez plac... - Nie, panie radco, to nie wojsko, policja tylko... - Ale mimo to �e�my uciekali... - Nic tu po nas, �em powiedzia� do Antona... 1905 Ju� m�j ojciec z poruczenia towarzystwa �eglugowego z Bremy pracowa� w Tangerze, Casablance i Marrakeszu, i to na d�ugo przed pierwszym kryzysem maroka�skim. Cz�owiek wiecznie zatroskany, kt�remu polityka, w szczeg�lno�ci rz�dz�cy daleko kanclerz B�low, m�ci�a bilanse. Dla mnie jako jego syna, kt�ry wprawdzie utrzymywa� nasz dom handlowy mniej wi�cej na powierzchni, mimo silnej francuskiej i hiszpa�skiej konkurencji, ale prowadz�c codzienne interesy zajmowa� si� szafranem, figami, daktylami i orzechami kokosowymi bez prawdziwej pasji, tote� ch�tnie zamienia� kantor na herbaciarni�, a i poza tym dla wszelkiej rozrywki odwiedza� souki, ci�g�e gadanie o kryzysie przy stole i w klubie by�o raczej �mieszne. Zatem r�wnie� spontaniczn� wizyt� cesarza u su�tana obserwowa�em z dystansu i przez ironiczny monokl, zw�aszcza �e Abd Al Aziz nawet na niezapowiedziane odwiedziny w�adcy innego pa�stwa potrafi� zareagowa� godnym podziwu spektaklem, os�aniaj�c dostojnego go�cia z pomoc� malowniczej gwardii przybocznej i angielskich agent�w, a po kryjomu zapewniaj�c sobie jednak �askawo�� i opiek� Francji. Mimo wielokrotnie wy�miewanych wpadek przy l�dowaniu - barkas z monarch� omal si� nie wywr�ci� � wyst�p cesarza by� imponuj�cy. Wjecha� do Tangeru na wypo�yczonym, najwidocz- niej nerwowym siwku, mocno trzymaj�c si� w siodle. By�y nawet radosne okrzyki. Wszelako spontanicznie podziwiano w szczeg�lno�ci jego he�m, kt�ry wysy�a� harmonizuj�ce ze s�o�cem sygna�y �wietlne. P�niej po herbaciarniach, ale i w klubie kursowa�y karykatury, na kt�rych ozdobiony or�em he�m, wyzbyty jakiejkolwiek fizjonomii, za to z cesarskim w�sem, prowadzi� o�ywione rozmowy. W dodatku rysownik - nie, to nie ja by�em tym z�oczy�c�, tylko artysta, kt�rego zna�em z Bremy i kt�ry utrzymywa� kontakty z braci� artystyczn� z Worpswede - potrafi� tak zr�cznie ukaza� he�m i podkr�cony w�s na maroka�skim tle, �e kopu�y meczet�w i ich minarety jak naj�ywiej wsp�gra�y z kr�g�o�ci� bogato zdobionej pikielhauby i spiczastym grotem. Pr�cz zaniepokojonych depesz demonstracyjny wyst�p nie przyni�s� nic. Podczas gdy Jego Cesarska Mo�� wyg�asza� dziarskie przem�wienia, Francja i Anglia uzgodni�y stanowisko wobec Egiptu i Maroka. Dla mnie ca�a sprawa tak czy owak by�a �mieszna. I podobnie �mieszne wyda�o mi si� pojawienie w sze�� lat p�niej naszej kanonierki �Panther� pod Agadirem. Pewnie, co� takiego wywo�a�o pomrukuj�cy teatralny grzmot. Ale trwa�e wra�enie pozostawi� jedynie l�ni�cy w blasku s�o�ca he�m cesarza. Tutejsi kotlarze podrobili go starannie i rzucili na wszystkie targowiska. D�ugo jeszcze - w ka�dym razie d�u�ej ni� utrzymywa� si� nasz Eksport-Import - w soukach Tangeru i Marrakeszu mo�na by�o kupi� pruskie pikielhauby w miniaturze i ponadnaturalnej wielko�ci jako souvenir, ale i u�yteczn� spluwaczk�; ja do dzisiejszego dnia u�ywam takiego he�mu, kt�ry tkwi grotem w skrzynce z piaskiem. Mojemu ojcu wszak�e, kt�rego nie tylko w sprawach handlowych cechowa�a podszyta z regu�y obaw� przed najgorszym dalekowzroczno�� i kt�ry swego syna nie bez podstaw nazywa� czasem lekkoduchem, moje najzabawniejsze pomys�y nie roz�miesza�y, lecz coraz bardziej sk�ania�y do wypowiadania nie tylko przy stole zatroskanej konstatacji: - Jeste�my okr��ani, z pomoc� Rosjan Brytyjczycy i Francuzi nas okr��aj�. - A niekiedy budzi� nasz niepok�j dorzucanym zdaniem: - Wprawdzie cesarz umie potrz�sa� szabelk�, ale prawdziw� polityk� robi� inni. 1906 Nazywajcie mnie kapitanem Syriuszem. Moim tw�rc� jest sir Arthur Conan Doyle, s�awny autor popularnych na ca�ym �wiecie opowie�ci o Sherlocku Holmesie, w kt�rych kryminalistyk� uprawia si� z naukow� �cis�o�ci�. I jakby mimochodem pr�bowa� on ostrzec wyspiarsk� Angli� przed gro��cym niebezpiecze�stwem og�aszaj�c - w osiem lat po spuszczeniu na wod� naszej pierwszej zdatnej do morskich dzia�a� �odzi podwodnej - opowiadanie pod tytu�em �Zagro�enie�, kt�re w wojennym roku pi�tnastym ukaza�o si� w niemieckim przek�adzie jako �Wojna �odzi podwodnych, czyli jak kapitan Syriusz pokona� Angli�, i do ko�ca wojny doczeka�o si� osiemnastu wyda�, z czasem jednak, jak si� wydaje, zosta�o zapomniane. Wed�ug tej proroczej ksi��eczki uda�o mi si� jako kapitanowi Syriuszowi, kr�lowi Norlandii, pod kt�r� to nazw� wyst�powa�a nasza Rzesza, przekona� o �mia�ej, ale mimo to daj�cej si� udowodni� mo�liwo�ci odci�cia Anglii w zaledwie osiem �odzi podwodnych - wi�cej nie mieli�my - od wszelkiego dowozu �ywno�ci i bezapelacyjnego zmuszenia g�odem do poddania. Nasze �odzie nazywa�y si�: �Alpha�, �Beta�, �Gamma�, �Theta�, �Delta�, �Epsilon�, �Jota� i �Kappa�. Ostatnia z wymienionych �odzi w trakcie zwyci�skiej w sumie operacji niestety zagin�a w Kanale Angielskim. Ja by�em kapitanem �Joty� i dowodzi�em ca�� flotyll�. Pierwsze sukcesy mogli�my odnotowa� u uj�cia Tamizy, nie opodal wyspy Sheerness: w kr�tkich odst�pach zatopi�em trafieniami torped w �r�dokr�cie �Adel�, wy�adowan� baranin� z Nowej Zelandii, zaraz po niej �Moldavie� towarzystwa Oriental, a nast�pnie �Cosco�, oba statki z �adunkiem zbo�a. Po dalszych sukcesach u wybrze�y Kana�u i pilnym zatapianiu statk�w a� po Morze Irlandzkie, w czym uczestniczy�a ca�a nasza flotylla, atakuj�c grupowo lub w pojedynk�, najpierw w Londynie, potem na ca�ej wyspie ceny zacz�y rosn��: pi�ciopensowy bochenek chleba kosztowa� niebawem p�tora szylinga. Systematycznie blokuj�c wszystkie wa�ne porty przywozowe windowali�my dalej paskarskie ceny i wywo�ali�my jak kraj d�ugi i szeroki kl�sk� g�odu. G�oduj�ca ludno�� protestowa�a gwa�townie przeciwko rz�dowi. Gie�da, �wi�to�� Imperium, zosta�a wzi�ta szturmem. Kto nale�a� do warstwy wy�szej lub m�g� sobie na to pozwoli� z innych wzgl�d�w, ten ucieka� do Irlandii, gdzie b�d� co b�d� by�o pod dostatkiem ziemniak�w. Na koniec dumna Anglia musia�a upokorzona zawrze� pok�j z Norlandi�. W drugiej cz�ci ksi��ki wypowiadali si� specjali�ci od marynarki i inni rzeczoznawcy, potwierdzaj�c bez wyj�tku og�oszone przez autora Conan Doyle�a ostrze�enie przed gro�b� �odzi podwodnych. Kto� - wiceadmira� w stanie spoczynku - radzi�, �eby jak kiedy� J�zef w Egipcie tak obecnie w Anglii budowa� spichrze na zbo�e i chroni� c�ami produkty rodzimego rolnictwa. Nagl�co domagano si� odej�cia od dogmatycznego wyspiarskiego my�lenia i wykopania wreszcie tunelu do Francji. Inny wiceadmira� proponowa�, �eby statki handlowe mog�y p�ywa� ju� tylko w konwojach i �eby przezbroi� szybkie i zwrotne okr�ty wojenne na walk� z �odziami podwodnymi. Same m�dre wskaz�wki, kt�rych u�yteczno�� niestety znalaz�a potwierdzenie w rzeczywistym przebiegu wojny. Je�li chodzi o dzia�anie bomb g��binowych, to ja du�o mia�bym do powiedzenia. Szkoda, �e m�j tw�rca, sir Arthur, zapomnia� napisa�, �e jako m�ody podporucznik by�em przy tym w Kilonii, gdy 4 sierpnia 1906 w stoczni Germania d�wig stoczniowy posadzi� na wodzie nasz� pierwsz� zdatn� do morskich dzia�a� ��d�, bez udzia�u os�b postronnych, bo �ci�le tajnie. Do tego momentu by�em drugim oficerem na torpedowcu, a teraz zg�osi�em si� na ochotnika do wypr�bowania naszej s�abo jeszcze rozwini�tej podwodnej broni. B�d�c cz�onkiem za�ogi, do�wiadczy�em po raz pierwszy, jak to jest, gdy �U 1� zosta�a spuszczona na g��boko�� trzydziestu metr�w, a wkr�tce p�niej o w�asnych si�ach dotar�a na pe�ne morze. Musz� wszelako przyzna�, �e firma Krupp ju� przedtem zleci�a budow� wed�ug plan�w hiszpa�skiego in�yniera trzynastometrowej �odzi, kt�ra pod wod� osi�ga�a pi�� i p� w�z�a. �Forelle� wzbudzi�a nawet zainteresowanie cesarza. Ksi��� Heinrich osobi�cie wzi�� udzia� w podwodnym rejsie. Niestety Urz�d Marynarki odwleka� dalsze prace nad ulepszeniem �Forelle�. A ponadto by�y k�opoty z silnikiem naftowym. Kiedy jednak z rocznym op�nieniem �U 1� zosta�a w Eckernf�rde oddana do s�u�by, nie by�o ju� przestoj�w, mimo �e �Forelle� i trzydziestodziewi�ciometrow� ��d�, �Kambala�, uzbrojon� ju� w trzy torpedy, sprzedano p�niej Rosji. Z przykro�ci� przyj��em fakt, �e odkomenderowano mnie do uroczystego przekazania. Przybyli specjalnie z Petersburga popi pob�ogos�awili �odzie wod� �wi�con� od dziobu po ruf�. Po d�ugotrwa�ym transportowaniu drog� l�dow� spuszczono je we W�adywostoku na wod�, za p�no, �eby mo�na by�o je u�y� przeciwko Japo�czykom. Ale moje marzenie wszelako si� spe�ni�o. Mimo wykazanej w niezliczonych opowie�ciach detektywistycznej intuicji Conan Doyle nie m�g� przewidzie�, jak wielu m�odych Niemc�w wymarzy�o sobie - podobnie jak ja - szybkie zanurzanie, przesuwaj�ce si� po horyzoncie spojrzenie przez peryskop, ko�ysz�ce si� ku swemu przeznaczeniu tankowce, komend�: �Torpeda w celu!�, wiele przyjmowanych z entuzjazmem trafie�, serdecznie kole�e�sk� za�y�o�� i ozdobion� proporczykami drog� powrotn�. A ja, kt�ry od pocz�tku by�em przy tym i z biegiem czasu wszed�em do literatury, nie mog�em przewidzie�, �e dziesi�tki tysi�cy naszych ch�opak�w nie wynurz� si� ze swego podwodnego marzenia. Niestety, dzi�ki ostrze�eniom sir Arthura, nie powiod�a si� nasza kolejna pr�ba rzucenia Anglii na kolana. Tylu martwych. Ale kapitan Syriusz by� skazany na prze�ycie ka�dego zanurzenia. 1907 Pod koniec listopada spali�a si� do cna nasze wytw�rnia przy Celler Chaussee. A sz�o nam pierwszorz�dnie. �ebym tak zdr�w by�: wypluwali�my trzydzie�ci sze�� tysi�cy p�yt dziennie. Wyrywali nam te kr��ki z r�k. A nasze obroty na rynku p�ytowym si�gn�y dwunastu milion�w marek rocznie. Interes szed� nadzwyczaj dobrze, poniewa� w Hanowerze od dw�ch lat t�oczyli�my p�yty zapisywane obustronnie. Takie by�y poza tym tylko w Ameryce. Du�o wojskowych fanfar. Ma�o muzyki zaspokajaj�cej wy�sze wymagania. Ale potem Rappaportowi, czyli mojej skromnej osobie, uda�o si� nam�wi� na nagranie Nellie Melb�, �wielk� Melb�. Z pocz�tku certowa�a si� jak p�niej Szalapin, kt�ry potwornie si� ba�, �e przez to diabelstwo, jak nazywa� nasz� najnowsz� technik�, zatraci sw�j mi�kki bas. Joseph Berliner, kt�ry ze swym bratem Emilem jeszcze przed ko�cem minionego wieku za�o�y� w Hanowerze �Die Deutsche Grammophon�, potem siedzib� firmy przeni�s� do Berlina i przy kapitale zak�adowym wynosz�cym tylko dwadzie�cia tysi�cy marek podj�� spore ryzyko, powiedzia� mi kt�rego� pi�knego ranka: - Pakuj walizki, Rappaport, musisz jak najszybciej jecha� do Moskwy i, nie pytaj mnie jak, przekabaci� Szalapina. �ebym tak zdr�w by�! Wsiad�em w najbli�szy poci�g, nie pakuj�c si� d�ugo, wzi��em jednak ze sob� nasze pierwsze p�yty szelakowe, tez nagraniem Melby niejako w charakterze go�ci�ca. Co to by�a za podr�! Znacie pa�stwo restauracj� Jar? Wy�mienita! Zrobi�a si� z tego d�uga noc w chambre separee. Z pocz�tku pili�my tylko w�dk� ze szklanek, a� w ko�cu Fiodor prze�egna� si� i zacz�� �piewa�. Nie, nie ten sw�j popisowy numer z �Borysa Codunowa�, tylko same pobo�ne kawa�ki, kt�rymi grzmi� przepastnie g��bokie basy mnich�w. Potem przeszli�my na szampana. Ale dopiero nad ranem Szalapin p�acz�c i �egnaj�c si� ci�gle znakiem krzy�a podpisa�. Poniewa� ja od dziecka kulej�, on, kiedy nalega�em na z�o�enie podpisu, widzia� chyba we mnie diab�a. A do podpisania dosz�o tylko dlatego, �e pozyskali�my ju� wcze�niej wielkiego tenora Sobinowa i mog�em przed�o�y� jego umow� niejako na wz�r. W ka�dym razie Szalapin sta� si� nasz� pierwsz� prawdziw� gwiazd� p�ytow�. Odt�d przychodzili wszyscy: Leo Slezak, Alessandro Moreschi, kt�rego nagrali�my na p�yt� jako ostatniego kastrata. A potem w hotelu di Milano - nie do wiary, wiem, bo pi�tro wy�ej od pokoju, w kt�rym umar� Verdi - uda�o mi si� doprowadzi� do pierwszych nagra� - dziesi�� arii! - Enrica Caruso. Niebawem �piewa�a dla nas tak�e Adelina Patti i B�g wie kto jeszcze. Dostarczali�my p�yty do wszystkich kraj�w. Do naszych sta�ych klient�w nale�a�y domy kr�lewskie Anglii i Hiszpanii. Co si� tyczy banku Rothschilda w Pary�u, to Rappaport zdo�a� nawet paroma fortelami odstawi� jego ameryka�skiego dostawc�. Mimo to dla mnie jako sprzedawcy p�yt jasne by�o, �e nie wolno nam stawia� na ekskluzywno��, bo liczy si� tylko masa, i �e musimy si� zdecentralizowa�, aby z dalszymi wytw�rniami w Barcelonie, Wiedniu i - �ebym tak zdr�w by�! � Kalkucie utrzyma� si� na �wiatowym rynku. Dlatego po�ar w Hanowerze nie by� zupe�n� katastrof�. Ale zmartwi� nas, bo przy Celler Chaussee bardzo skromnie zaczynali�my z bra�mi Ber-linerami. Wprawdzie oni obaj byli geniuszami, a ja tylko sprzedawc� p�yt, ale Rappaport zawsze wiedzia�: dzi�ki p�ycie i gramofonowi �wiat wymy�la si� na nowo. Mimo to Szalapin d�ugo jeszcze �egna� si� iks razy przed ka�dym nagraniem. 1908 W naszej rodzinie taki jest zwyczaj: ojciec bierze syna ze sob�. Ju� m�j dziadek, kt�ry pracowa� na kolei i nale�a� do zwi�zku, bra� ze sob� swojego pierworodnego, kiedy na Hasenheide zn�w przemawia� Wilhelm Liebknecht. A m�j ojciec, te� kolejarz i towarzysz, z tych wielkich wiec�w, kt�re p�ki rz�dzi� Bismarck, by�y zakazane, wprost wbija� mi do g�owy poniek�d prorocze zdanie: �Aneksja Alzacji i Lotaryngii nie przyniesie nam pokoju, tylko wojn�!� Teraz to on bra� mnie ze sob�, dziewi�cio- czy dziesi�cioletniego szczeniaka, kiedy syn Wilhelma, towarzysz Karl Liebknecht, przemawia� albo pod go�ym niebem, albo, je�li by�o to zakazane, w zadymionych gospodach. Je�dzi� te� ze mn� do Spandau, bo Liebknecht tam kandydowa� w wyborach. A w roku dziewi��set pi�tym, poniewa� ojcu jako maszyni�cie przys�ugiwa�y darmowe bilety, dane mi nawet by�o pojecha� kolej� do Lipska, bo w Skalnej Piwnicy w Plagwitz Karl Liebknecht m�wi� o wielkim strajku w Zag��biu Ruhry, o kt�rym g�o�no by�o wtedy we wszystkich gazetach. Ale on gada� nie tylko o g�rnikach i agitowa� nie tylko przeciwko pruskim posiadaczom ziemskim i magnatom przemys�owym, lecz g��wnie i wr�cz proroczo rozwodzi� si� nad strajkiem generalnym jako przysz�ym sposobem walki proletariackich mas. M�wi� swobodnie, sypi�c s�owami jak z r�kawa. I ju� by� przy rewolucji w Rosji i przy splamionym krwi� caracie. W trakcie przem�wienia raz po raz zrywa�y si� oklaski. A na koniec jednog�o�nie przyj�to rezolucj�, w kt�rej zebrani - ojciec m�wi�, �e na pewno by�o ich ponad dwa tysi�ce � solidaryzowali si� z bohaterskimi bojownikami w Zag��biu Ruhry i w Rosji. Chyba nawet trzy tysi�ce t�oczy�y si� w Skalnej Piwnicy. Ja przecie� widzia�em wi�cej ni� ojciec, jako �e posadzi� mnie sobie na ramionach, jak to czyni� ju� jego ojciec, kiedy Wilhelm Liebknecht albo towarzysz Bebel m�wili o sytuacji klasy robotniczej. Taki by� u nas zwyczaj. W ka�dym razie b�d�c szczeniakiem zawsze nie tylko widzia�em, ale i s�ysza�em towarzysza Liebknechta z wysoka, poniek�d z g�ruj�cej nad otoczeniem czatowni. By� wiecowym m�wc�. Nigdy nie brak�o mu s��w. Szczeg�lnie lubi� agitowa� m�odzie�. Na �wie�ym powietrzu s�ysza�em, jak wo�a� ponad g�owami wielu tysi�cy: �Kto ma m�odzie�, ten ma armi�!� Co przecie� by�o te� prorocze. W ka�dym razie siedz�c na ramionach ojca wr�cz si� przestraszy�em, kiedy wrzasn�� na nas: �Militaryzm to brutalny oprawca i zbroczony krwi� szaniec obrony kapitalizmu!� Bo pami�tam jak dzi�, �e nap�dzi� mi wr�cz okropnego stracha m�wi�c o wrogu wewn�trznym, kt�rego trzeba zwalcza�. Prawdopodobnie z tego powodu tak gwa�townie zachcia�o mi si� siusiu, �e wierci�em si� na ojcowskich ramionach i wierci�em. Ale ojciec nie zauwa�y�, co si� ze mn� dzia�o, poniewa� by� rozentuzjazmowany. A ja w swojej czatowni nie mog�em d�u�ej si� wstrzymywa�. I sta�o si� to w roku dziewi��set si�dmym, �e przez spodnie z klap� obsiusia�em ojcowski kark. Wkr�tce potem towarzysz Liebknecht zosta� aresztowany i musia�, skazany przez S�d Najwy�szy Rzeszy za broszur� wzywaj�c� do walki z militaryzmem, odsiedzie� ca�y rok, 1908, i d�u�ej, w k�odzkiej twierdzy. Natomiast m�j ojciec po tym, jak w najwy�szej potrzebie zla�em mu si� na plecy, zdj�� mnie ze swoich ramion i podczas wiecu, podczas gdy towarzysz Liebknecht jeszcze agitowa� m�odzie�, spu�ci� mi t�gie lanie, tak �e d�ugo jeszcze czu�em jego r�k�. I dlatego, tylko dlatego, p�niej, kiedy wreszcie si� zacz�o, polecia�em do komendy rejonowej, zg�osi�em si� na ochotnika, zosta�em nawet odznaczony za odwag� i dwukrotnie ranny pod Arras i pod Verdun awansowa�em na podoficera, chocia� zawsze, nawet jako dow�dca oddzia�u szturmowego we Flandrii, by�em pewien, �e towarzysz Liebknecht, kt�rego p�niej, du�o p�niej zastrzeli�o kilku kamrat�w z Freikorpusu, podobnie jak towarzyszk� R��, i jedno z cia� wrzuci�o nawet do Kana�u Landwehry, agituj�c m�odzie� mia� po stokro� racj�. 1909 Poniewa� drog� do szpitala Urbana przemierza�em codziennie na rowerze i w og�le uchodzi�em za entuzjast� kolarstwa, zosta�em asystentem doktora Willnera na sze�ciodni�wce, kt�ra odbywa�a si� na zimowym welodromie ko�o Ogrodu Zoologicznego, zreszt� po raz pierwszy nie tylko w Berlinie i Rzeszy, lecz zgo�a w Europie. Tylko w Ameryce znano t� m�czarni� ju� od kilku lat, bo tam wszystko, co niebywa�e, tak czy owak przyci�ga publiczno��. Dlatego te� nowojorskich zwyci�zc�w z ostatniego sezonu, Floyda Mac Farlanda i Jimmy1 ego Morana, uwa�ano za faworyt�w. Szkoda, �e niemieckiemu kolarzowi R�ttowi, kt�ry dwa lata temu z holenderskim partnerem Sto�em wygra� ameryka�ski wy�cig, nie dane by�o wyst�pi� w Berlinie. Uznany w Rzeszy za dezertera i zagro�ony odpowiedni� kar�, nie m�g� ryzykowa� przyjazdu do ojczyzny. Ale Stoi, ten przystojny nicpo�, wyjecha� na tor i wkr�tce sta� si� ulubie�cem publiczno�ci. Ja naturalnie mia�em nadziej�, ze Robi, Stellbrink i nasz kolarski as, Willy Arend, b�d� reprezentowa� niemieckie barwy ze wszystkich si�. Bez przerwy, to znaczy dwadzie�cia cztery godziny na dob�, doktor Willner kierowa� punktem lekarskim na sze�ciodni�wce. R�wnie� my, jak kolarze, zaj�li�my prycze do spania wielko�ci kurnika, sklecone pod pod�u�n� �cian� hali, tu� obok ma�ego warsztatu mechanik�w i w jakiej� mierze izolowanego o�rodka opieki medycznej. A mieli�my co robi�. Ju� pierwszego dnia wy�cigu upad� Poulain i przewracaj�c si� poci�gn�� za sob� naszego Willy�ego Arenda. Za obu, kt�rzy musieli opu�ci� kilka okr��e�, pojechali Georget i Rosenl�cher, ten ostatni by� p�niej zmuszony wycofa� si� z powodu wyczerpania. Zgodnie z naszym planem medycznym, doktor Willner zarz�dzi� sprawdzenie wagi wszystkich uczestnik�w ju� przed rozpocz�ciem wy�cigu, co zosta�o przeprowadzone ponownie po up�ywie sze�ciodniowego okresu. Ponadto wszystkim zawodnikom, nie tylko narodowo�ci niemieckiej, zaoferowa� inhalacje tlenowe. Propozycje przyj�li prawie wszyscy rywale. Ka�dego dnia w naszym o�rodku wychodzi�o sze�� do siedmiu butli tlenu, co potwierdza ogromne trudy wy�cigu. Po zako�czonej niemal w ostatniej chwili przebudowie stupi��dziesi�ciometrowy tor welodromu prezentowa� si� zupe�nie inaczej. �wie�o ubita nawierzchnia by�a pomalowana na zielono. Na galerii, na miejscach stoj�cych, t�oczy�a si� m�odzie�. W lo�ach i w krzes�ach parteru widzia�o si� pan�w z zachodnich rubie�y Berlina we frakach i z bia�ymi szarfami w pasie. Panie zas�ania�y widok ogromnymi kapeluszami. Co prawda ju� drugiego dnia, kiedy nasz Willy Arend mia�a dwa okr��enia straty, w lo�y dworskiej zasiad� ksi��� Oskar ze �wit�, ale gdy czwartego dnia przez dwadzie�cia pi�� okr��e� faworyci Mac Farland i Moran zaciekle walczyli ze Sto�em i Berthetem o prowadzenie, a Francuz Jacquelin spoliczkowa� naszego kolarza Stellbrinka, po czym na galerii powsta� tumult i publiczno�� o ma�o co nie zlinczowa�a Jacquelina, wy�cig na kr�tki czas przerwano, a Francuza zdyskwalifikowano, pojawi� si� ze wspaniale wystrojonym orszakiem Jego Cesarska Wysoko�� nast�pca tronu i pozosta� w dobrym humorze do p�na w noc. Wielka owacja na jego wej�cie. Do tego skoczne marsze wojskowe, ale te� popularne melodie dla rozwrzeszczanej publiczno�ci. Nawet w trakcie spokojnych godzin, kiedy kolarze bardzo wolno pokonywali kolejne okr��enia, rozbrzmiewa�a dziarska muzyka, �eby nikomu nie da� zasn��. Stellbrink, twardy ch�op, kt�ry peda�owa� teraz z mandolin� w r�ku, oczywi�cie nie przebi� si� przez marszowe ha�asy. R�wnie� wczesnym rankiem, kiedy nie dzia�o si� absolutnie nic ekscytuj�cego, my�my nie pr�nowali. Dzi�ki Towarzystwu Elektrycznemu �Sanitas� nasz o�rodek by� wyposa�ony w najnowsz� aparatur� rentgenowsk�, tak �e gdy przyszed� do nas na inspekcj� naczelny lekarz wojskowy, profesor doktor Schjerning, doktor Willner zd��y� ju� uczestnicz�cym nadal w wy�cigu b�d� z czasem wyeliminowanym kolarzom zrobi� sze��dziesi�t zdj�� rentgenowskich i m�g� je teraz pokazywa� profesorowi. Schjerning poradzi� mu, �eby to i owo z zebranych materia��w opublikowa�, co te� nast�pi�o na �amach miarodajnego czasopisma fachowego, jednak�e na temat mojego udzia�u nie pad�o ani s�owo. Lecz i sam wy�cig zas�u�y� na pewne zaciekawienie ze strony naszego dostojnego go�cia. Profesor widzia�, jak pi�tego dnia prowadz�cy do tej pory zesp� Stoi - Berthet da� si� wyprzedzi� ameryka�skim faworytom. P�niej, po tym, jak Brocco na finiszu zajecha� drog� Berthetowi, ten ostatni utrzymywa�, �e jego partner Stoi zosta� przekupiony przez team Mac Farland � Moran, ale przed komisj� kontroln� wy�cigu nie potrafi� tego oskar�enia udowodni�. Tote� Stoi, mimo �e podejrzenia nie zosta�y rozwiane, by� nadal ulubie�cem publiczno�ci. Doktor Willner zaleca� naszym zawodnikom na wzmocnienie biocytyn� i od�ywk� s�odow�, surowe jajka i rostbef, ry�, makaron i budy�. Robi, mrukliwy odludek, za rad� swego prywatnego lekarza wcina� olbrzymie porcje kawioru. Prawie wszyscy kolarze palili, pili szampana, Jacquelin do momentu wykluczenia nawet portwajn. Uwa�ali�my, �e mamy podstawy do przypuszcze�, i� niekt�rzy zagraniczni kolarze korzystali ze �rodk�w pobudzaj�cych, mniej lub bardziej niebezpiecznych toksyn. Doktor Willner podejrzewa�, �e by�y to preparaty strychninowe i kofeinowe. Sam zaobserwowa�em, jak Berthet, syn milionera z czarn� czupryn�, le��c w koi �apczywie �u� korze� imbiru. Mimo to duet Stoi � Berthet, wyprzedzony, pozosta� w tyle, a Floyd Mac Farland i Jimmy Moran si�dmego dnia, o godzinie dziesi�tej wieczorem, odnie�li zwyci�stwo. Mogli zagarn�� pi�� tysi�cy marek nagrody. Naturalnie nasz Willy Arend trac�c siedemna�cie okr��e� zawi�d� nawet swych najwierniejszych zwolennik�w. Natomiast welodrom, mimo �e pod koniec ceny bilet�w podw�jnie wzros�y, zosta� wyprzedany do 21 marca. Z pi�tnastu par na starcie do mety dojecha�o tylko dziewi��. Og�uszaj�cy aplauz po ko�cowym dzwonku. Aczkolwiek Stoi, ten przystojny nicpo�, zebra� specjalne brawa, to Amerykan�w, gdy odbywali rund� honorow�, oklaskiwano sprawiedliwie. Oczywi�cie lo�� dworsk� zajmowali nast�pca tronu i ksi���ta Thurn und Taxis oraz inne szlachetnie urodzone osobisto�ci. Zbzikowany na punkcie kolarstwa mecenas ufundowa� nawet dla naszych zawodnik�w, Arenda i Robla, za nadrobione okr��enia poka�ne nagrody pocieszenia. Mnie Stoi podarowa� na pami�tk� jedn� ze swoich wyrabianych w Holandii pompek. A doktor Willner uzna� za godne uwagi, �e w trakcie sze�ciodni�wki mogli�my u wszystkich zawodnik�w stwierdzi� znaczne wydalanie bia�ka. 1910 To ja teraz powiem, czemu ch�opy tutejsze takie jedno przezwisko mnie da�y, z tej tylko racji, �e na imi� mam Berta i jestem przy ko�ci. Mieszka� to�my wtedy mieszkali na Kolonii. Zak�ady j� postawi�y, dwa kroki od roboty. Przez to ca�y dym na nas wali�. Ale jak tylko zaczyna�am ur�ga�, bo bielizna, ledwo wysch�a, ju� by�a szara jak ziemia, a dzieciaki kaszla�y na okr�g�o, ojciec m�wi�: Nie ma co si� �o��dkowa�, Berta. Kto u Kruppa na akord robi, migiem w robocie by� musi. To�my i mieszkali przez te wszystkie lata do ostatnich czas�w, cho� by�o ciasno, bo izb� od podw�rka, t� z oknem na klatki z kr�lami, musieli�my odst�pi� dw�m samotnym, co to u nas sto�owniki si� nazywaj�, i ja nie mia�am si� gdzie podzia� ze swoj� dziewiarsk� maszyn�, co j� sobie za moje w�asne oszcz�dno�ci sprawi�am. Ale m�j �lubny zawsze mnie m�wi�: Nie ma co si� �o��dkowa�, Berta. Grunt, �e nam si� na �eb nie leje. On robi� w odlewni. Tam odlewali lufy do armat. Ze wszystkimi dodatkami. Do wojny by�o tylko par� lat. Roboty nie brakowa�o. A� raz odlali kolubryn�, co to z niej wszyscy bardzo byli dumni, bo czego� tak ogromniastego jak �wiat �wiatem jeszcze nikt nie widzia�. A �e od nas z Kolonii du�o luda robi�o w odlewni, nawet oba nasze sto�owniki, to ci�gle gada�o si� o tej kolubrynie, cho� sprawa podobno by�a strasznie tajna. Ale ani rusz nie dawa�o si� jej sko�czy�. Z wygl�du kolubryna by�a podobno jak mo�dzierz. Z tak� przyci�t� luf�. M�wili, �e to kaliber czterdzie�ci dwa centymetry. Ale par� razy odlew lufy nie wyszed� jak trzeba. A i poza tym sprawa si� przeci�ga�a. Ale ojciec zawsze m�wi�: Jakby kto� mnie si� pyta�, nie zd��ymy, zanim si� zacznie na ca�ego. A mo�e Krupp, jak to Krupp, sprzeda kolubryn� carowi do Rosji. A kiedy po paru latach zacz�o si� na dobre, to nie sprzedali kolubryny, tylko z daleka bombardowali z niej nawet Pary�. Wsz�dzie m�wili na ni� Gruba Berta. R�wnie� tam, gdzie nikt mnie nie zna�. A to odlewniki z naszej Kolonii pierwsze tak j� po mnie nazwa�y, bo akurat ja by�am z nas najgrubsza. Wcale mnie si� nie podoba�o, �e wsz�dzie g�by sobie mn� wycieraj�, cho� m�j �lubny mnie m�wi�: Przecie� nikt ci nie chce dokuczy�. Tymczasem ja nigdy nie przepada�am za armatami, cho� �e�my �yli z tego, co si� robi�o u Kruppa. Jakby si� kto� mnie pyta�, to�my �yli ca�kiem nie�le. Nawet g�si i kury biega�y po naszej Kolonii. Prawie ka�dy trzyma� wieprzka w chlewiku. A jak przysz�a wiosna, to tyle by�o kr�li... Podobno na wojnie z tej ich Grubej Berty nie by�o du�ego po�ytku. Francuzy pok�ada�y si� ze �miechu, jak kolubryna ani rusz nie mog�a trafi� do celu. A m�j �lubny, co to go Ludendorff na sam koniec wzi�� do landszturmu, no i zosta� si� za kalek�, a my musieli�my wynie�� si� z Kolonii i �yjemy w wynajmowanej altanie za moje marne oszcz�dno�ci, zawsze mnie m�wi: Nie ma co si� �o��dkowa�, Berta. Co do mnie - to spokojnie mo�esz jeszcze przybra� na wadze, grunt, �eby� nam zdrowa by�a... 1911 M�j Drogi Eulenburgu, Je�li wolno mi jeszcze zwraca� si� w ten spos�b do Pana, skoro ta kanalia Harden tak podle nas oszkalowa� w swoich gazetowych wypocinach, a ja w imi� racji stanu, aczkolwiek z�ymaj�c si�, musia�em porzuci� oddanego mi wiernie towarzysza podr�y i doradzaj�cego przyjaciela. Jednak�e prosz� Pana, Drogi Ksi���, by zechcia� Pan triumfowa� wraz ze mn�: dopi��em swego! Dzisiaj mianowa�em wielkim admira�em mojego ministra marynarki Tirpitza, kt�ry w Reichstagu tak �wietnie potrafi� zadawa� bobu lewicowym libera�om. Te wszystkie moje szkice przedstawiaj�ce stan floty, kt�rych szczeg�owo�� pan cz�sto �agodnie gani�, poniewa� ja podczas najnudniejszych posiedze� nie traci�em czasu id�c za g�osem mojego niedu�ego talentu i na ok�adkach akt, ba, nawet na samych nadzwyczaj suchych aktach utrwala�em ze wszystkimi wie�ami dzia�owymi jako kwintesencj� morskiej pot�gi - nam ku przestrodze � �Charlesa Martela�z Francji i jej kr��owniki pancerne I klasy, z Joann� d�Arc� na czele, potem nowe okr�ty Rosji, przede wszystkim pancerniki �Pietropaw�owsk�, �Po�tawa� i �Sewastopol�. Bo co my mogli�my przeciwstawi� angielskim �Dreadnoughtom�, zanim ustawy o rozbudowie floty stopniowo da�y nam woln� r�k�? W najlepszym razie cztery kr��owniki pancerne klasy �Brandenburg�, nie wi�cej. Lecz owe szkice obejmuj�ce domniemanego wroga doczeka�y si� obecnie - jak Pan, Drogi Przyjacielu, b�dzie m�g� si� przekona� na podstawie za��czonego materia�u - odpowiedzi z naszej strony; to nie s� jedynie projekty, to ju� pruje wody Morza P�nocnego i Ba�tyku albo powstaje w stoczniach Kilonii, Wilhelmshaven i Gda�ska. Wiem, stracili�my ca�e lata. Nasi ludzie byli in rebus navalibus niestety ca�kowicie niedo�wiadczeni. Nale�a�o wywo�a� w narodzie powszechny ruch, ma�o tego, entuzjazm dla marynarki. Trzeba by�o powo�a� Towarzystwo Wspierania Floty, uchwali� ustaw� o flocie, przy czym Anglicy - a mo�e powiem raczej: moi mili angielscy kuzyni? - mimo woli mi dopomogli, kiedy to podczas wojny burskiej - Pami�ta Pan, Drogi Przyjacielu - najzupe�niej bezprawnie zagarn�li dwa nasze parowce u wschodnioafryka�skiego wybrze�a. Oburzenie w Rzeszy by�o wtedy wielkie. Przyda�o si� to w Reichstagu. Chocia� wypowiedziane przeze mnie zdanie - �My, Niemcy, musimy przeciwstawi� angielskim �Dreadnoughtom� naszych pancernych �Nieustraszonych�- wywo�a�o r�norodn� wrzaw�. (Tak-tak, Drogi Eulenburgu, wiem: moim najwi�kszym pokuszeniem jest i pozostanie Biuro Telegraficzne Wolffa). Ale oto p�ywaj� ju� pierwsze urzeczywistnione marzenia. A dalsze? Tirpitz si� nimi zajmie. Dla mnie w ka�dym razie pozostaje w dalszym ci�gu ogromn� przyjemno�ci� szkicowanie okr�t�w liniowych i kr��ownik�w pancernych. Obecnie na serio przy mojej sekreterze, przy kt�rej, jak Panu wiadomo, siedz� na siodle, w ka�dej chwili got�w do ataku. Po zwyczajowej konnej przeja�d�ce moim porannym obowi�zkiem jest �mia�e wybiegani