7352

Szczegóły
Tytuł 7352
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7352 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7352 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7352 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jack L. Chalker Lilith: W�� w trawie Cykl: �wiaty Rombu tom 1 Przek�ad: Konrad Majchrzak Wydanie polskie: 1994 Prolog T�O K�OPOT�W 1 Drobny m�czyzna w syntetycznej tweedowej marynarce nie przypomina� bomby. Wygl�da� raczej jak wi�kszo�� urz�dnik�w, operator�w komputer�w i raczkuj�cych polityk�w w Dow�dztwie System�w Militarnych. Oczy, jak dwa bzowe paciorki, osadzone szeroko i przedzielone orlim nosem nad ma�ymi ustami i pot�nymi szcz�kami nadawa�y mu wygl�d kogo�, na kogo nie warto powt�rnie spojrze�. Dlatego w�a�nie by� tak niebezpieczny. Posiada� wszystkie niezb�dne przepustki, a kiedy pyzy wej�ciach zdolnych zatrzyma� i zniszczy� ka�dego w przypadku najdrobniejszej nie�cis�o�ci sprawdzono jego odciski d�oni i wz�r siatk�wki oka, przepuszczono go bez najmniejszego wahania czy op�nienia elektronicznego. Ni�s� ma�� walizeczk�, niezwyk�� o tyle, �e nie by�a do niego przykuta �a�cuchem czy przymocowana do jego cia�a w jaki� inny spos�b, a jedyne przyci�ni�ta mocno ramieniem. Nie zwr�ci�a niczyjej uwagi ani nie wywo�a�a alarmu � prawdopodobnie by�a w jaki� spos�b dostrojona do jego cia�a. Od czasu do czasu spotyka� podobnych sobie na jasno o�wietlonych korytarzach, mija� ich, wymieniaj�c zdawkowe uk�ony, cz�ciej za� ignoruj�c zupe�nie ich obecno��, jakby to czyni� w t�umie czy na rogu jakiej� ulicy. Nie by�o niczego, co by wyr�nia�o ich w�a�nie spo�r�d zwyk�ych �miertelnik�w, je�li nie liczy� ich pracy i miejsca zatrudnienia. Nie dotyczy�o to jednak tego drobnego m�czyzny. By� on niew�tpliwie postaci� wyj�tkow�, skoro by� bomb�. Dotar� w ko�cu do niewielkiego pokoiku, w kt�rym znajdowa�a si� ko�c�wka komputera, a przed ni� wygodny fotel. Nie by�o tam �adnych symboli ostrzegawczych, �adnych pot�nie zbudowanych stra�nik�w czy robot�w wartowniczych, mimo i� ten w�a�nie pok�j stanowi� przedsionek do najwi�kszych tajemnic wojskowych kosmicznego imperium. Nie by�o takiej potrzeby. Pojedynczy cz�owiek nie by� w stanie uruchomi� urz�dzenia; w��czenie go wymaga�o po��czonej i jednoczesnej zgody dwojga ludzi i dw�ch robot�w, z kt�rych ka�dy otrzymywa� zakodowany rozkaz z r�nego i niezale�nego �r�d�a. Jakiekolwiek pr�by w��czenia urz�dzenia bez r�wnoczesnego dzia�ania pozosta�ych doprowadzi�yby do zablokowania komputera i terminalu i do przes�ania ostrze�enia i zaalarmowania s�u�b bezpiecze�stwa. M�czyzna usiad� w fotelu, ustawi� go we w�a�ciwej pozycji i otworzy� walizeczk�. Wyj�� jakie� niewielkie urz�dzenie krystaliczne, w��czy� je ruchem kciuka i przy�o�y� do p�yty zasilania terminalu. Ekran monitora zamigota� i rozja�ni� si�. Ukaza�y si� na nim wszystkie kody dost�pu, a tak�e pytanie do u�ytkownika dotycz�ce jego preferencji w komunikacji z komputerem: g�osowa czy na ekranie. Nie by�o zupe�nie mowy o wydruku. Nie w przypadku tego komputera. � Tylko na ekranie, prosz� � powiedzia� oboj�tnie drobny m�czyzna, z wysokim, nosowym g�osem, bez najmniejszego �ladu akcentu. Maszyna czeka�a. � Materia�y obronne C-476-2377AX i J-392-7533DC, szybko�� maksymalna. Wydawa�o si�, �e komputer a� zamruga�; szybko�� maksymalna oznacza�a bowiem czterysta wierszy na sekund�, co stanowi�o zreszt� g�rn� granic� mo�liwo�ci wy�wietlania informacji na ekranie. Niemniej komputer zacz�� pracowa�. Dostarczy� obydwa plany i ukara� je na ekranie w czasie kr�tszym od jednej sekundy. Drobny m�czyzna by� wyra�nie zadowolony. Do tego stopnia, i� postanowi� zaryzykowa� i poprosi� o co� wi�cej. � G��wne plany obronne na wypadek stanu wyj�tkowego, pr�dko�� maksymalna, kolejno�� materia��w zachowana, prosz� � poleci� maszynie oboj�tnym tonem. Komputer wykona� polecenie. Ze wzgl�du na ilo�� materia�u zabra�o to prawie cztery minuty. M�czyzna zerkn�� na zegarek. Mia� ogromni ochot� kontynuowa� swe zadanie, lecz ka�da sekunda w tym pomieszczeniu zwi�ksza�a szans� przypadkowej kontroli. A to mu zupe�nie nie odpowiada�o. W�o�y� swe niewielkie urz�dzenie do walizeczki, zamkn�� j�, wsta� i wyszed�. W tym miejscu pope�ni� jeden drobny b��d � b��d, kt�rego nie by� zreszt� w stanie przewidzie�. Nale�a�o bowiem kaza� tej przekl�tej maszynie wycofa� i usun�� z pami�ci wszystkie te kody. Je�li si� tego nie uczyni�o, ten komputer nie zachowywa� si� tak jak inne i pozostawa� W��czony z otwartym dost�pem do wszelkich tajemnic. A kiedy �zobaczy��, �e u�ytkownik opu�ci� pok�j, nie skasowawszy pami�ci, poinformowa� kontroler�w o tym fakcie i zablokowa� si� w oczekiwaniu na skasowanie pami�ci. Kiedy m�czyzna dotar� do pierwszych drzwi b�d�cych zarazem punktem kontrolnym, wszystko wok� niego zacz�o si� nagle wali�. M�oda kobieta przygl�da�a si� przez chwil� czerwonemu �wiat�u alarmowemu b�yskaj�cemu na jej konsoli. Sprawdzi�a szybko, czy nie chodzi o jak�� awari� wewn�trzn� urz�dzenia i wystuka�a b�yskawicznie na klawiaturze nazw� �r�d�a k�opot�w: Komputer Zawieraj�cy Baz� Danych Tylko do Wgl�du na Miejscu. Cho� sama by�a jedn� z tych os�b, kt�re posiada�y poszczeg�lne cz�ci kodu umo�liwiaj�cego w��czenie komputera, nie mog�a jednak zadawa� mu �adnych pyta� dotycz�cych zmagazynowanych w nim danych � mog�a natomiast uzyska� informacj� dotycz�c� spraw zabezpieczenia. Wiedzia�a tak�e, i� nie bra�a udzia�u w umo�liwieniu dost�pu do komputera tego dnia i dlatego nacisn�a dwa klawisze, przekazuj�c instrukcj�: Ta�ma z ostatniej operacji. Ujrza�a twarz drobnego m�czyzny. Nie tylko twarz R�wnie� wz�r siatk�wki, wz�r rozk�adu temperatury i wszelkie inne informacje, kt�re mog�y by� odczytane przez zdalne czujniki i zapisane. � To�samo��! � rozkaza�a. � Threht, Augur Pen � Gyl, OG � 6, Departament Logistyki � odpowiedzia� komputer. Nim zd��y�a nacisn�� przycisk alarmu, dwoje wsp�pracownik�w uczyni�o to tu� przed ni�. Nie rozleg�a si� �adna syrena alarmowa, nie zab�ys�y �adne �wiat�a i nie ozwa�y si� dzwonki, bo wszystko to mog�oby jedynie ostrzec szpiega. Zamiast tego, kiedy Threht dotar� do trzecich i ostatnich ju� drzwi z urz�dzeniem zabezpieczaj�cym, spojrza� przez wizjer i przy�o�y� d�o� do p�yty identyfikacyjnej, drzwi pozosta�y zamkni�te. Zda� sobie natychmiast spraw� z tego, i� s�u�ba bezpiecze�stwa z�o�ona zar�wno z ludzi, jak i z robot�w zbli�a si� do niego ze wszystkich stron i doszed� do wniosku, �e znaczne bezpieczniej b�dzie po drugiej stronie tych drzwi. Uni�s� lew� d�o�, zastyg� na moment, jak gdyby zbiera� si�y, po czym uderzy� w pobli�u mechanizmu zamka. Drzwi si� ugi�y w tym miejscu, a on napar� na nie, pozornie bez wi�kszego wysi�ku, a� drzwi uchyli�y si� na tyle, by m�g� si� prze�lizgn�� przez powsta�� w ten spos�b szpar�. Kiedy znalaz� si� wewn�trz, drzwi zatrzasn�y si� za nim i ci�kie zasuwy w�lizgn�y si� w swoje miejsca. By�a to pewnego rodzaju pu�apka, pomi�dzy drzwiami zewn�trznymi i wewn�trznymi, a poniewa� by�a ona hermetyczna, mo�na by�o usun�� z niej powietrze i pozbawi� intruza przytomno�ci. Jednak nie w tym przypadku; dla kogo� tak dobrego jak ten m�czyzna nie by�o tu �adnego ryzyka. Pr�nia nie sprawi�a mu k�opot�w. Kopn�� zewn�trzne drzwi raz, potem drugi; przy trzeciej pr�bie ust�pi�y. Napar� na nie z ca�ej si�y, uchyli� nieco i przytrzyma� nieruchomo, przeczekuj�c gwa�towne wtargni�cie powietrza i wyr�wna� te ci�nienia. Dopiero wtedy otworzy� je szeroko i ruszy� naprz�d poprzez g��wny hol wej�ciowy. Przewidzia� trafnie: si�y bezpiecze�stwa dopiero w tej chwili zbli�a�y si� do holu g��wnego, a znajduj�cy si� tutaj oszo�omiony personel nie pozwala� im na szybki i bezpieczny strza�. Cztery l�ni�ce, czarne roboty wartownicze p�dzi�y wprost na niego. Pozwoli� im si� zbli�y�, nie ukazuj�c przy tym �adnego l�ku, czy nawet obawy. Kiedy by�y tu� � tu�, skoczy� w kierunku tych dw�ch, kt�re znajdowa�y si� w pierwszej linii pchaj�c jednego na drugiego b�yskawicznym ruchem, spowodowa�, i� obydwa pad�y na pod�og�. By�a to scena zupe�nie niewiarygodna: drobny, zwyczajne wygl�daj�cy m�czyzna, obalaj�cy na pod�og� pozornie bez wysi�ku, cztery tony o�ywionego metalu. Porusza� si� teraz jeszcze szybciej i zmierza� w kierunku przezroczystych okien w zewn�trznej �cianie holu. Szybko�� jego przekracza�a znacznie szybko�� cz�owieka, a nawet robota, i kiedy dotar� do okien, nie zatrzyma� si� i nie zwolni�, tylko w pe�nym p�dzie skoczy� wprost w okno. Szyby by�y bardzo grube, zdolne wytrzyma� wybuch konwencjonalnej bomby rzuconej w nie bezpo�rednio, ale teraz p�k�y i rozsypa�y si� jak zwyczajne szk�o, kiedy przelatywa� przez nie; wyl�dowa� dwana�cie metr�w poni�ej okien, ani na moment nie trac�c r�wnowagi, i pobieg� w poprzek szerokiego dziedzi�ca. W tej chwili utraci� ju� element zaskoczenia. Po sposobie, w jaki pokona� pierwsze dziwi, si�y bezpiecze�stwa zorientowa�y si�, i� maj� do czynienia z jakim� inteligentnym robotem i przygotowa�y si� na najgorsze, wysy�aj�c przeciw niemu oddzia�y uzbrojonych ludzi, robot�w � zab�jc�w, a nawet dzia�ko laserowe. Zatrzyma� si� po�rodku poro�ni�tego traw� pag�rka, oceniaj�c sytuacj� spokojnie i kompetentnie. Potem obr�ci� si� nagle, by popatrze� na t� olbrzymi� si�� ognia wycelowan� w niego i u�miechn�� si�; u�miech zamieni� si� po chwili w �miech, a miech zacz�� narasta�, a� sta� si� Czym� niesamowitym, nieludzkim, maniakalnym, odbijaj�cym si� echem od �cian pobliskich budynk�w. Wydano rozkaz otwarcia ognia, ale kiedy promienie uderzy�y w miejsce, w kt�rym przed chwil� sta�, jego ju� tam nie by�o. Wznosi� si� w powietrze bezg�o�nie i bez najmniejszego wysi�ku, a za to z olbrzymi� szybko�ci�. Usi�owano strzela� do niego z bron automatycznej, ale jego pr�dko�� wznoszenia by�a zbyt du�a. Jeden z oficer�w, trzymaj�c laserowy pistolet w r�ku, sfrustrowany wpatrywa� si� w puste niebo. � Najbardziej mnie z�o�ci, �e nawet nie podar� sobie spodni � powiedzia�. Dow�dztwo Orbitalne przej�o natychmiast kontrol� nad akcj�, ale pracuj�cy tam ludzie nie byli przygotowani na szybko��, jak� zademonstrowa� ma�y m�czyzna, nie mogli te� wiedzie�, jak wysoko si� wzniesie i dok�d si� uda. Na orbicie znajdowa�o si� trzydzie�ci siedem statk�w handlowych i sze��dziesi�t cztery statki wojskowe, plus przesz�o osiem tysi�cy r�nego rodzaju satelit�w � nie wspominaj�c pi�ciu stacji kosmicznych. Doskona�e urz�dzenia radarowe mog�yby go wykry�, gdyby zmieni� kurs lub pozycj� i zdecydowa� si� wyl�dowa� gdzie� na planecie, ale tak d�ugo, jak pozostawa� w przestrzeni, musieli czeka�, a� uczyni co�, co przyci�gnie ich uwag�. Po prostu zbyt wiele przedmiot�w znajdowa�o si� na orbicie, a on by� obiektem za ma�ym, by da�o si� go �ledzi�, chyba �e dostrzeg�o si� go wpierw, nacelowa�o i zablokowa�o na nim urz�dzenie namiarowe. Czekali tedy cierpliwie, gotowi rozwali� ka�dy statek, kt�ry nagle przyspieszy�, czy chocia�by zechcia� zmieni� pozycj�. Obserwowali te� bacznie ka�dy z puch; gdyby kto� pr�bowa� wej�� na pok�ad bezpo�rednio z przestrzeni, natychmiast by o tym wiedzieli. Robot prowadzi� t� gr� na przetrzymane przez prawie trzy pe�ne dni. W tym czasie jego pierwotna misja zako�czy�a si� ca�kowitym niepowodzeniem � wiedziano ju�, jakie plany zdoby�, i tym samym sta�y si� one nieaktualne � ale to, co ukrad�, posiada�o jednak pewn� warto��, ukazywa�o bowiem si�� militarn� i jej rozmieszczenie, a kompetentna analiza dokonana przez specjalist�w wojskowych ewentualnego przeciwnika by�aby w stanie ujawni� spos�b my�lenia dominuj�cy w�r�d wy�szych kadr Dow�dztwa Wojskowego. Nie mo�na by�o jednak czeka� w niesko�czono�� � zapasowe plany dotycz�ce przemieszczenia si� i �rodk�w, cho� niew�tpliwie by�y jedyne jak�� wariacj� plan�w oryginalnych, na pewno zosta�y natychmiast wprowadzone w �ycie. W obecnej chwili opcje by�y ograniczone, ale ich liczba wzrasta�a w post�pie geometrycznym z ka�d� mijaj�c�, godzin�. Robot musia� wykona� jaki� ruch, i wykona�. Niewielki satelita, zapisany w rejestrach jako przestarza�a stacja monitoruj�ca pogod�, znalaz� si� w odleg�o�ci trzech tysi�cy metr�w od ma�ej korwety. Korweta, b�d�ca rz�dowym statkiem kurierskim, by�a normalnie pojazdem bezza�ogowym, ale w obecnej sytuacji kieruj�cy akcj� nie pozostawili �adnego statku bez opieki. Robot, ci�gle przypominaj�cy wygl�dem doskona�ego urz�dnika, wynurzy� si� z w�azu satelity, z w�azu, kt�rego tam, w og�le nie powinno by�. Satelita ten nie by� jednak tylko tym, co jedynie powierzchownie przypomina�. O wiele wcze�niej zosta� skopiowany i zast�piony czym� niesko�czenie bardziej u�ytecznym. Pozornie bez najmniejszego wysi�ku robot pop�dzi� na spotkanie korwety i przylgn�� do jej burty. Si�gn�� do pasa i wyci�gn�� stamt�d ma�� bro�, a zwisaj�cy z niej przew�d przymocowa� do niewielkiej ko�c�wki ukrytej pod lewym ramieniem. Ostatnie trzy dni sp�dzi� na pobieraniu energii za pomoc� urz�dze� znajduj�cych si� na satelicie i teraz maksymalnie na�adowany wy�adowa� cz�� tej energii poprzez trzyman� w d�oni bro�. Silny promie� wyci�� w hurcie korwety otw�r wielko�ci pomara�czy. Miejsce by�o �wietnie wybrane: na statku znajdowa�o si� tylko dw�ch stra�nik�w, jeden cz�owiek i jeden robot, i obaj przebywali w pomieszczeniu bezpo�rednio s�siaduj�cym z punktem, w kt�rym promie� przebi� potr�jn�, skomplikowan� �ciank� statku. Nie wiadomo, czy to dekompresja czy uderzenie promienia zabi�o nieszcz�snego stra�nika; wiadomo za�, i� robot unieruchomiony zosta� kr�tkim spi�ciem spowodowanym nagl� dyspersj� energii wewn�trz pomieszczenia. Robot nieprzyjacielski wszed� do wn�trza statku poprzez �luz� powietrzn�, nie napotykaj�c �adnych przeciwnik�w i nie wywo�uj�c �adnego dodatkowego alarmu. Olbrzymie przyspieszenie pojazdu od punktu zerowego zabi�oby ka�d� �yj�c� istot�, gdyby taka jeszcze znajdowali si� na pok�adzie. 2 M�ody m�czyzna siedzia� w skupieniu i przes�uchiwa� ta�m� z nagranym tekstem. By� typowym przedstawicielem rodzaju ludzkiego na obecnym etapie rozwoju tego gatunku � etapie doskona�o�ci fizycznej ludzkiego cia�a. Z punktu widzenia czas�w wcze�niejszych m�g� by� omal supermanem; umo�liwi�a to in�ynieria genetyczna. Poniewa� jednak ka�dy m�czyzna i ka�da kobieta stanowili obecnie szczyt perfekcji, po�r�d ludzkich wsp�towarzyszy uchodzi� za cz�owieka o przeci�tnym wygl�dzie. Mia� oko�o trzydziestu lat, kruczoczarne w�osy, br�zowe oczy o czerwonawym odcieniu, zgodny z prawem wzrost 180 centymetr�w i r�wnie zgodn� z obowi�zuj�c� norm� wag� 82 kilogram�w. W kilku jednak dziedzinach nie by� ani przeci�tny, ani zwyczajny i dlatego w�a�nie tu si� znalaz�. Przes�uchawszy ta�m�, popatrzy� ponad ramieniem komandora Kregi na oddalaj�cy si� statek. � Naturalnie, mieli�cie wszystkie statki pod ca�kowit� kontrol�? � Nie by�o to jednak pytanie, a jedynie stwierdzenie faktu. Krega, starsza wersja obowi�zuj�cej normy fizycznej, na kt�rego twarzy, a szczeg�lnie w oczach, widoczne by�o do�wiadczenie czterdziestu dodatkowych lat s�u�by, skin�� g�ow�. � Oczywi�cie. Jednak zniszczenie tego czego�, w takim momencie, kiedy dotar�o to ju� daleko i poczyni�o tyle szk�d, by�oby czystym marnotrawstwem. Zamiast tego, umie�cili�my ca�� seri� czujnik�w i wykrywaczy na wszystkim, co si� porusza�o na orbicie i czekali�my na niego... na to... jakby tego nie nazwa�. By� to w ko�cu jedynie robot, chocia� zupe�nie niezwyk�y. Musieli�my si� dowiedzie� czyj. A przynajmniej dla kogo pracowa�. Orientujesz si� troch� w balistyce podprzestrzennej? � Nie najgorzej � przyzna� m�ody m�czyzna. � C�, skoro ju� mieli�my k�t i pr�dko��, a c� to by�o za przyspieszenie!, wiedzieli�my, gdzie si� musi pojawi�. Na szcz�cie skupione wi�zki promieni s� szybsze od obiektu materialnego, wobec tego mieli�my ju� kogo� na miejscu, kiedy si� tam zjawi� po kilku minutach czasu subiektywnego. By� na tyle blisko tego miejsca, by zyska� aktualne dane. Nie by�o to zbyt trudne. Wykona�, co prawda, kilka unik�w, usi�uj�c nas zgubi�, ale bez rezultatu. Dotarli�my do niego dos�ownie kilka chwil po tym, jak rozpocz�� przesy�anie informacji, i roz�o�yli�my go na atomy razem ze statkiem, na kt�rym si� znajdowa�. Nie by�o innego sposobu. Widzieli�my przecie� osobi�cie, co ten przyjemniaczek by� w stanie zrobi�. M�ody m�czyzna pokr�ci� g�ow�. � A jednak szkoda. By�oby rzecz� wielce interesuj�c� rozebra� go na czynniki pierwsze. Na pewno by�a to konstrukcja, o kt�rej nic nie wiem. Komandor przytakn��. � Nikt z nas jej nie zna. Trzeba przyzna�, �e to urz�dzenie by�oby szczytowym osi�gni�ciem naszej w�asnej technologii, je�li nie czym� znacznie wi�cej. Zmyli�o skanery rentgenowskie, skanery siatk�wki, czujniki reaguj�ce na ciep�o i ruch, i par� innych. Oszuka�o nawet najbli�szych znajomych urz�dnika, kt�rego udawa�o, co ju� sugerowa�oby transfer pami�ci i osobowo�ci. Chocia� jego ma�a baza orbitalna rozlecia�a si� na kawa�ki po jego odlocie, zosta�o do�� od�amk�w, by da�o si� co nieco z tego z�o�y�. I powiadam ci, to nie jest nasz produkt. Nawet w przybli�eniu. Naturalnie, mo�na wydedukowa� niekt�re funkcje i tym podobne sprawy, ale nawet tam, gdzie sama funkcja jest oczywista, zasada dzia�ania jest zupe�nie r�na od tych, kt�re my stosujemy, jak i r�ne s� u�yte materia�y. Musimy si� pogodzi� z nieprzyjemnym niew�tpliwie faktem, i� sam robot, a tak�e jego baza, zosta�y zbudowane, zaprojektowane i kierowane przez jakie� obce mocarstwo kosmiczne, o kt�rym nie mamy najmniejszego poj�cia. M�ody cz�owiek wyrazi� nieznaczne zainteresowanie. � Jednak teraz ju� pewnie co� wiecie? Komandor pokr�ci� ze smutkiem g�ow�. � Niestety, nie. Wiemy troszk� wi�cej ni� przedtem, ale jeszcze za ma�o. Te �otry s� niesamowicie inteligentne. O tym jednak za chwil�. Najpierw przyjrzyjmy si� temu, co wiemy, lub co mo�emy wydedukowa� na temat naszego przeciwnika. � Obr�ci� fotel i wcisn�� klawisz. �ciana zamruga�a i zamieni�a si� w ekran ukazuj�cy olbrzymi zbi�r gwiazd, z kt�rych tysi�ce jarzy�y si� czerwonawym blaskiem. � Konfederacja � stwierdzi� komandor bez oczywistej potrzeby. � Siedem tysi�cy sze��set czterdzie�ci sze�� �wiat�w, zgodnie z najnowszymi danymi, przesz�o jedna trzecia galaktyki. Zupe�nie niez�e osi�gni�cie jak na ras� pochodz�c� z jednej niewielkiej planety, tam na tym ramieniu. Planety ukszta�towane na podobie�stwo naszej Ziemi, planety, na kt�rych ludzie przystosowali si� do warunk�w miejscowych, a nawet planety, na kt�rych istnieje sze��dziesi�t r�nych inteligentnych form tubylczego �ycia, wszystko to w jaki� spos�b zaadaptowane do naszej kultury i naszego sposobu �ycia. �adna z ras tam mieszkaj�cych nie by�a nigdy w stanie rzuci� nam wyzwania. Musieli zaakceptowa� nas i nasz spos�b �ycia albo gin�li, spacyfikowani podobnie jak mieszka�cy naszej w�asnej planety, kiedy� w przesz�o�ci. My tu przewodzimy. M�ody m�czyzna nie odezwa� si�. Nie odczuwa� takiej potrzeby. Urodzony i wychowany w tej kulturze, przyjmowa� wszystko, co m�wi� Krega, jako rzeczy oczywiste, tak jak by przyj�� to ka�dy inny na jego miejscu. � C�, spotkali�my wreszcie kogo� na takim samym poziomie technologicznym, a mo�liwe, �e nawet nas przewy�szaj�cych � ci�gn�� komandor. � Analiza pozwala wyci�gn�� oczywiste wnioski. Po pierwsze, jeste�my w stanie permanentnej ekspansji. Najwyra�niej istnieje jaka� druga dominuj�ca rasa, kt�ra czyni to samo, tyle �e rozpocz�a sw� ekspansj� w innym punkcie galaktyki. Odkryli nas, nim my zdo�ali�my odkry� ich � pech. Po drugie, ostateczne starcie jest nieuniknione. Zaczynamy bowiem rywalizowa� o t� sam� przestrze�. Po trzecie, s� prawdopodobnie mniejsi od nas, jest ich mniej liczbowo, by tak rzec, ale posiadaj� nad nami niewielk� przewag� technologiczn�. Zak�adaj� mo�liwo�� wojny, lecz nie maj� pewno�ci zwyci�stwa. Gdyby j�, posiadali, ju� by nas zaatakowali. Oznacza to, i� potrzebna jest im informacja, jak wygl�da nasza organizacja militarna, jak mamy zorganizowan� obron� i jak mo�e ona by� u�yta, a przede wszystkim jak my�limy. Ca�kowite zrozumienie nas i naszego sposobu my�lenia, w sytuacji kiedy my nic o nich nie wiemy, da�oby ich machinie Wojennej olbrzymi� przewag�, nawet przy za�o�eniu r�wno�ci si�. Po czwarte, interesuj� si� nami ju� od jakiego� czasu, co oznacza, i� uderzenie nie nast�pi zbyt szybko, by� mo�e dopiero za kilka lat. Znaleziono nas prawdopodobnie zupe�nie przypadkowo, jaki� zwiadowca polecia� za daleko, zgubi� si�, lub po prostu by� zbyt ambitny. S� jednak tutaj wystarczaj�co d�ugo, skoro nauczyli si� konstruowa� roboty przypominaj�ce wygl�dem i zachowaniem cz�owieka, skoro umie�cili na orbicie stacje szpiegowskie wok� Dow�dztwa System�w Militarnych i skoro uda�o im si� znale�� w�r�d nas zdrajc�w. Tym razem m�ody m�czyzna okaza� wi�ksze zainteresowanie. � Aha � wyszepta�. � No w�a�nie � mrukn�� komandor. � Ostatni wniosek m�wi, i� s� oni na tyle obcy fizycznie i tak od nas si� r�ni�, �e nie mogliby przebywa� w�r�d nas nie zauwa�eni, nawet w przebraniu. St�d to roboty udaj�ce ludzi � a kto wie ile ich jest? Zaczynam ju� nawet podejrzewa� w�asnych wsp�pracownik�w. I oczywi�cie zdrajcy. Ci ostatni, naturalnie, wchodz� w zakres dzia�ania tego biura. W minionych czasach nazywano by zapewne Biuro Bezpiecze�stwa tajn� policj�, kt�r� zreszt� bez w�tpienia by�o. W przeciwie�stwie jednak do wcze�niejszych modeli, nie zajmowa�o si� ono sprawami obywateli w tym oczywistym, specyficznym sensie. Jego mandat by� o wiele szerszy, mniej jednoznaczny. Ludzko�� doprowadzi�a do perfekcji formu�� post�powania ju� dawno temu. Nie by�a ona wolna ani w sensie libertaria�skim, ani w sensie osobistym, ale by�a skuteczna i sprawdzi�a si�, i to nie dla jednego �wiata, ale dla ka�dego ze �wiat�w rozrzuconych W tym gwiezdnym Imperium, tak wielkim, i� jedynie totalna kontrola kulturowa by�a w stanie utrzyma� je w ca�o�ci � wsz�dzie taki sam system, te same idee i idea�y, te same warto�ci, ten sam spos�b my�lenia. System elastyczny, daj�cy si� adaptowa� do r�nych warunk�w, a przy zastosowaniu pewnych brutalnych poprawek, daj�cy si� bezlito�nie zastosowa� wobec innych kultur i fonu �ycia. Formu�a post�powania by�a wszechogarniaj�ca, by�a si�� niweluj�c� wszelkie r�nice, a zarazem zostawiaj�c� pewn� swobod� zwi�zan� z konkretnymi warunkami i zezwalaj�c� na pewien ruch mi�dzy warstwami i grupami spo�ecznymi, przy wykorzystaniu talentu i zdolno�ci jednostek. Zdawa�y si� naturalnie spo�eczno�ci, kt�re nie mog�y lub nie chcia�y si� dostosowa�. W niekt�rych przypadkach mog�y one by� �reedukowane� za pomoc� szczeg�lnie wyrafinowanej techniki, ale zdarza�y si� te� przypadki, kiedy by�o to zupe�nie niemo�liwe. Te spo�eczno�ci, wobec kt�rych nie mo�na by�o zastosowa� obowi�zuj�cej formu�y z powodu ich inno�ci i obco�ci, by�y bezlito�nie i brutalnie eksterminowane. Produktem ka�dego systemu s� tak�e jednostki, kt�re podwa�aj� obowi�zuj�ce w nim zasady, a robi� to ch�tnie i umiej�tnie. Ludzie tacy s� wielce niebezpieczni i musz� by� uj�ci i poddani reedukacji lub zlikwidowani na miejscu. � Kiedy� w�adze by�y jednak bardziej pob�a�liwe w stosunku do nie przystosowanych � powiedzia� komandor Krega. � Daleko im bowiem by�o do osi�gni�cia tej absolutnej doskona�o�ci systemu, jak� mamy dzisiaj. Dlatego te� stosowan� kar�, jak wiesz, by�a do�ywotnia zsy�ka na Romb Wardena. Ci�gle zreszt� zdarza nam si� zsy�a� tam pojedyncze osoby � g��wnie te, kt�rych szczeg�lne talenty lub umiej�tno�ci mog� nam by� przydatne lub te, kt�re wydaj� si� potencjalnymi geniuszami nauki. Polityka taka niew�tpliwie nam si� op�aci�a, cho� obecnie wysy�amy tam jedynie oko�o stu os�b rocznie. M�ody m�czyzna poczu� nieprzyjemny ucisk w �o��dku. � A wi�c to tam ta twoja obca rasa znalaz�a pomocnik�w. To tam ucieka� przed nami ten robot � na Romb Wardena. � Trafi�e� w sedno � przyzna� Krega. W galaktyce, kt�rej system opiera� si� na doskona�ym porz�dku, jednorodno�ci pogl�d�w, harmonii i mocnej wierze w prawa naturalne, Romb Wardena stanowi� co� na podobie�stwo domu wariat�w. Wydawa� si� on istnie� na zasadzie naturalnego kontrapunktu w stosunku do wszystkiego wok�, by� przeciwie�stwem tego wszystkiego, czym by�a Konfederacja, a nawet przeciwie�stwem tego, w co wierzy�a. Halden Warden, zwiadowca Konfederacji, odkry� ten system planetarny przed blisko dwustu laty, kiedy jeszcze znajdowa� si� on daleko poza granicami administracyjnymi Konfederacji. Warden by� chodz�c� legend� w�r�d zwiadowc�w, cz�owiekiem, dla kt�rego w cywilizowanym �wiecie nie istnia�o nic poci�gaj�cego, w��czaj�c w to innych ludzi. W normalnej sytuacji taka antyspo�eczna postawa spotka�aby si� z natychmiastow� i ostr� reakcj� w�adz, ale w owym czasie panowa�a moda na psychologi� po�wi�con� odkrywaniu i rozwijaniu tych cech antyspo�ecznych, kt�re mog� przynie�� jakie� korzy�ci ca�emu spo�ecze�stwu. By�o bowiem faktem, i� jedynie ludzie pokroju Wardena byli w stanie znie�� samotno��, lata bez towarzystwa drugiej osoby, fizyczne i psychiczne trudy dalekiego zwiadu. Nikt o zdrowych zmys�ach, mierz�c je standardami Konfederacji, nie podj��by si� podobnego zadania. Warden by� gorszy ni� wi�kszo��. Sp�dza� tak ma�o czasu, jak to tylko by�o mo�liwe �na �onie cywilizacji�, cz�sto tylko tyle, ile zajmowa�o tankowanie paliwa i �adowanie �wie�ej �ywno�ci. Lata� dalej, d�u�ej i cz�ciej od jakiegokolwiek innego zwiadowcy, a jego odkrycia zdumiewa�y sam� ich liczb�. Na nieszcz�cie dla jego szef�w z Konfederacji, Warden uwa�a�, i� jego jedynym zadaniem jest odkrywanie nowych �wiat�w i nic poza tym. Reszt�, w��cznie z badaniami wst�pnymi i sprawozdaniami, pozostawia� tym, kt�rzy lecieli za nim po otrzymaniu wsp�rz�dnych drog� radiow�. Zdarza�o mu si� przeprowadza� jakie� wst�pne rozpoznania, ale utrzymywa� jedynie sporadyczn� ��czno�� z Konfederacj� i doprowadza� do sza�u prze�o�onych swoim sposobem przesy�ania informacji. Dlatego te�, kiedy nadszed� sygna� �4AP� nast�pi�o wielkie poruszenie i wszystkich ogarn�o podniecenie � cztery planety klasy A, nadaj�ce si� do natychmiastowej kolonizacji, w jednym systemie! By�o to wr�cz nies�ychane, nie mieszcz�ce si� w �adnej skali prawdopodobie�stwa statystycznego, szczeg�lnie je�li si� we�mie pod uwag� fakt, i� tylko jeden na cztery tysi�ce uk�ad�w s�onecznych zawiera� co�, co w og�le mog�o nadawa� si� do jakiegokolwiek u�ytku. Czekano wi�c z niecierpliwo�ci� na imiona nadane nowo odkrytym planetom przez znanego z lakoniczno�ci zwiadowc� i na ich wst�pny opis, czekano niecierpliwie nie tylko z powodu wagi samego odkrycia, ale r�wnie� z powodu niepewno�ci co do ilo�ci informacji, jak�, Szalony Warden zechce przekaza� i mo�liwo�ci jej odcyfrowania. A potem nadesz�y szczeg�y potwierdzaj�ce ich najgorsze obawy. Przyzna� jednak trzeba, �e poda� kolejno�� planet zgodnie z obowi�zuj�c� formu��, od najbli�szej ich s�o�cu do tej najbardziej od niego oddalonej. � Charon � przekazywa� w swoim pierwszym raporcie. � Ma wygl�d piek�a. � Lilith � kontynuowa�. � Wszystko, co pi�kne, musi mie� gdzie� ukrytego w�a. � Cerber � tak nazwa� trzeci� planet�. � Wygl�da jak prawdziwy pies. I na koniec � Meduza: Ten, kto tu mieszka, musi mie� chyba kie�bie we �bie. Po czym poda� wsp�rz�dne i kod �wiadcz�cy o tym, i� dokona� pewnych bada�, tyle �e po�rednio � to znaczy, nie wyl�dowa� na powierzchni, do czego nie by� zreszt� zobowi�zany � i wreszcie kod �ZZ�, kod, kt�ry powa�nie zaniepokoi� Konfederacj�. Oznacza� on bowiem, i� jest co� wielce dziwnego w tym miejscu i nale�y je traktowa� z maksymaln� ostro�no�ci�. Przeklinaj�c Szalonego Wardena za brak bardziej szczeg�owych informacji, wys�ali standardow� ekspedycj� o maksymalnym stopniu zabezpieczenia � ekspedycj� z�o�on� z dwustu najlepszych, najbardziej do�wiadczonych cz�onk�w Grup Eksploracyjnych, wspomaganych przez cztery ci�kie kr��owniki uzbrojone po z�by. Problem z raportami Wardena polega� na tym, i� prawie zawsze opisywa�y sytuacj� poprawnie, tyle �e nie wiadomo by�o, o co w nich chodzi, dop�ki nie dotar�o si� na miejsce. Wynurzaj�c si� z hiperprzestrzeni, cz�onkowie ekspedycji ujrzeli dziwny widok � gor�c� gwiazd� typu F z olbrzymim systemem planetarnym, zawieraj�cym otoczone pier�cieniami gazowe olbrzymy, wielkie asteroidy i liczne planety zbudowane z materia��w sta�ych. W samym �rodku, blisko s�o�ca, znajdowa�y si� cztery �wiaty, bogate w tlen, azot i wod�, cztery klejnoty, kt�re a� krzycza�y: ��ycie�. I chocia� planety te kr��y�y na r�nych orbitach � najbli�sza w odleg�o�ci 158 milion�w kilometr�w od ich s�o�ca, a najdalsza 308 milion�w kilometr�w � to w momencie, kiedy cz�onkowie ekspedycji ujrzeli je po raz pierwszy, tworzy�y rzadko spotykan� konfiguracj�. Przez kr�tki okres ca�a czw�rka znajdowa�a si� pod k�tem prostym jedna wzgl�dem drugiej. Chocia�, by� to jedynie szcz�liwy zbieg okoliczno�ci, nigdy ju� p�niej nie obserwowany, owe cztery planety nazwano Rombem Wardena. Zyska�y one tak�e potoczn� nazw�: Diamenty Wardena. Bo by�y to rzeczywi�cie diamenty, niezale�nie od ich przypadkowego uk�adu w momencie odkrycia � iskrz�ce klejnoty, pe�ne potencjalnych skarb�w. A przecie�, nawet ci z najbardziej materialistycznym pogl�dem na �wiat, uznali tak� konfiguracj� za jaki� omen, w czym nie r�nili si� zapewne od samego Wardena. Podobnie jak Warden, nie wyl�dowali bezpo�rednio po przylocie. W�szyli, sondowali i analizowali, lecz nie znale�li niczego podejrzanego. Nie by�o tam �adnych dowod�w dzia�alno�ci jakich� si� nadprzyrodzonych, mimo statystycznego nieprawdopodobie�stwa istnienia takich czterech �wiat�w obok siebie. �miali si� wi�c sami z siebie, wy�miewaj�c w�asn� g�upot�, przes�dy i przyp�yw prymitywnych l�k�w, do kt�rych, jak s�dzili, nie s� ju� zdolni, i odpr�yli si� nieco. Niekt�rzy z nich podejrzewali, �e Romb Wardena jest rezultatem dzia�alno�ci jakiej� minionej cywilizacji, czyni�cej planety nadaj�cymi si� do zamieszkania lecz je�li nawet tak by�o, �lady takiej dzia�alno�ci nie by�y widoczne. L�dowali z zachowaniem wszelkich �rodk�w ostro�no�ci. Charon by� gor�cy i parny, jak przysta�o planecie najbli�szej s�o�cu z ca�ej czw�rki. Pada�o tani prawie nieustannie, a ma�e, obrzydliwe gady, przypominaj�ce wygl�dem dinozaury, wygl�da�y gro�nie, nawet niebezpiecznie, ale nie mog�y stanowi� wi�kszego problemu dla cz�owieka i jego technologii. Mo�liwe, i� morza pokrywaj�ce wi�kszo�� powierzchni planety kry�y co� bardziej niebezpiecznego, jednak stwierdzenie tego wymaga�oby za�o�enia sta�ej bazy. Tymczasem zbadano, �e ten zaro�ni�ty d�ungl� �wiat ma temperatur� od 28 do 60�C, a nachylenie jego osi wynosi oko�o 6 stopni. Rozmieszczenie l�d�w na powierzchni czyni�o go nadaj�cym si� do zamieszkania, cho� niezbyt wygodnym. Charon rzeczywi�cie przypomina� wygl�dem piek�o. Nast�pni by�a Lilith, �wiat prawie podr�cznikowo doskona�y. Odrobin� mniejszy od Charona, pokryty by� w oko�o 70 procentach wod�, lecz jego klimat by� o wiele bardziej umiarkowany, a krajobraz znacznie �agodniejszy. Wok� niewysokich g�r roztacza�y si� wielkie r�wniny i bagna. R�norodno�� form geologicznych by�a imponuj�ca, gwa�towne i niebezpieczne zjawiska przyrody praktycznie nieobecne, a nachylenie osi wynosz�ce 84 stopnie � robi�ce wra�enie, i� ca�y �wiat le�y na boku � �wiadczy�o o minimalnych r�nicach mi�dzy porami roku. By�o tam bardzo gor�co � temperatura przekracza�a cz�sto 40�C natomiast 20 do 25�C oznacza�o ch��d. Przypominaj�ce ziemsk� d�ungl� lasy odznacza�y si� soczyst� zieleni� i chocia� same drzewa by�y zupe�nie nieznane, lasy owe nie by�y a� tak obce, skoro rodzi�y olbrzymie ilo�ci owoc�w i innych produkt�w, kt�re okaza�y si� jadalnymi dla cz�owieka. Dominuj�c� form� �ycia zwierz�cego by�y wy��cznie insekty, od ogromnych potwor�w do drobniutkich stworzonek, mniejszych od �ebka od szpilki. By� to wi�c taki rodzaj �wiata, jaki fachowcy Konfederacji od przystosowywania planet stawiali sobie jako idea� do osi�gni�cia i kt�rego nigdy metodami sztucznymi nie uda�o im si� osi�gn��; a teraz oto mieli go tutaj, �wiat powsta�y w spos�b naturalny, pi�kny jak Eden raj planety Lilith. I ani �ladu w�a � na razie. Cerber by� bardziej surowy. Dwudziestopi�ciostopniowe nachylenie osi powodowa�o ekstremalne zmiany p�r roku i pozwala�o na istnienie zar�wno zamarzni�tych czap polarnych, jak i wyst�powanie temperatury 40�C na r�wniku. Najdziwniejsze jednak by�y masy l�dowe, kt�re wydawa�y si� pokryte ogromnymi, wielokolorowymi lasami. Dopiero l�dowanie pozwoli�o odkry�, i� na Cerberze w og�le nie ma sta�ych l�d�w, a prawie ca�a jego powierzchnia pokryta jest olbrzymimi ro�linami, wyrastaj�cymi z dna oceanu, czasami z g��boko�ci wielu kilometr�w i rosn�cymi tak g�sto, i� one same tworz� praktyczne co� na kszta�t l�du sta�ego. Na tych wsi�kni�tych wod�, lasach, ros�y z kolei inne ro�liny, tworz�c jedyny w swoim rodzaju ekosystem botaniczny. Zaobserwowane zwierz�ta przypomina�y ptaki, chocia� zauwa�ono tak�e pewn� liczb� insekt�w, ale w sumie zwierz�t by�o niewiele � chyba �e zamieszkiwa�y one wszechobecny ocean. Ro�liny tego wodnego �wiata by�y tak g�ste i ogromne, �e nadawa� on si� do zamieszkania przez cz�owieka, kt�ry zapewne by�by nawet w stanie budowa� miasta na jego drzewach. Osiedlenie si� i kolonizacja by�aby jednak wielce ryzykowna, bowiem poza drewnem nie wida� by�o �adnych innych bogactw naturalnych, a sprowadzanie wszystkiego, co niezb�dne do cywilizowanego �ycia, by�oby zbyt kosztowne. Planeta nadawa�a si� do zamieszkania, niew�tpliwie, ale z punktu widzenia wsp�czesnego cz�owieka by�oby to rzeczywi�cie pieskie warunki. Ostatni� i najmniej przyjemn� by�a Meduza, planeta zamarzni�tych m�rz, o�lepiaj�cych �nie�yc i poszarpanych, ostrych, wysokich szczyt�w. Dziewi�tnastostopniowe nachylenie osi pozwala�o na wyst�powanie p�r roku, ale temperatura w pobli�u r�wnika nie przekracza�a 20�C, a wraz z oddalaniem si� od niego spada�a a� do niemo�liwie wr�cz mro�nej w okolicach biegun�w. Cho� skuta ludowcami, by�a jedynym spo�r�d �wiat�w Wardena z widocznymi oznakami dzia�alno�ci wulkanicznej. By�o tam troch� las�w, ale przewa�a�a tundra i stepy, na kt�rych zaobserwowano stada ro�lino�ernych zwierz�t, prawdopodobnie ssak�w, i pojedyncze sztuki gro�nych, dzikich drapie�c�w. By� to wi�c surowy i bezlitosny �wiat, kt�ry da�by si� przecie� okie�zna�; Grupa Eksploracyjna jednak musia�a si� zgodzi� z Wardenem � trzeba by mie� kie�bie we �bie, by zechcie� tam si� osiedli� na sta�e. Cztery �wiaty, od paruj�cego piek�a do lodowatej tundry. Cztery �wiaty, kt�rych ekstremalna temperatura by�a do zniesienia, a kt�rych powietrze i woda nadawa�y si� do u�ytku. By�o to wr�cz niewiarygodne, fantastyczne � a przecie� prawdziwe. Tak wi�c Grupa Eksploracyjna wyl�dowa�a i za�o�y�a swe baz� g��wn� na brzegu tropikalnej laguny jakby �ywcem zdj�tej z romantycznego plakatu reklamowego jakiego� biura podr�y � naturalnie, na Lilith. Mniejsze ekspedycje uda�y si� stamt�d na trzy pozosta�e planety, by przeprowadzi� badania wst�pne, by pow�szy�, postuka� i posondowa�. Warden mia� racj�, je�li chodzi o te trzy planety, natomiast jego podejrzenia dotycz�ce Lilith by�y naturalnymi podejrzeniami kogo�, dla kogo co� jest zbyt pi�kne, by mog�o by� prawdziwe. A mo�e by� to jaki� sz�sty zmys�, kt�ry wyrobi� sobie przez te lata samotno�ci, lata obw�chiwania i sondowania nowych i obcych system�w planetarnych. By� mo�e by� to... Po wyl�dowaniu Grupy Eksploracyjne zosta�y poddane przez Konfederacj� faktycznej kwarantannie. Wst�pne badania mia�y trwa� co najmniej rok; w kt�rym to czasie cz�onkowie grup byliby zar�wno badaczami, jak i kr�likami do�wiadczalnymi, obstukuj�cymi i sonduj�cymi si� wzajemnie, tak jak obstukiwali i sondowali ka�d� z planet. Dysponowali promem, zdalnym do podr�y pomi�dzy planetami, a tak�e pojazdami do poruszania si� w atmosferze i na powierzchni planet, ale nie udost�pniono im statk�w kosmicznych do podr�y mi�dzygwiezdnej. By�oby to zbyt ryzykowne. Cz�owiek sparzy� si� ju� zbyt wiele razy, by takie ryzyko podj��. Dokonanie oceny mo�liwo�ci przybysz�w zaj�o w�owi Lilith jedynie sze�� miesi�cy. W momencie, w kt�rym wszystkie maszyny przesta�y funkcjonowa�, by�o ju� za p�no. Najpierw obserwowali wyp�yw mocy z maszyn i urz�dze�, jak gdyby wypija�o j� jakie� spragnione i zach�anne dziecko. W ci�gu czterdziestu o�miu godzin ca�a ich maszyneria, wszystkie urz�dzenia � prawd� m�wi�c wszystkie artefakty � zamieni�y si� w kup� z�omu. W rezultacie tego zgin�y cztery osoby, a pozosta�e patrzy�y z bezsilnym przera�eniem, jak ich cia�a ulegaj� gwa�townemu rozk�adowi. Po tygodniu nie by�o najmniejszego �ladu po tym, i� na tej planecie wyl�dowa� kto� obcy. Miejsca oczyszczone z ro�linno�ci zarasta�y w ci�gu jednej nocy; metal, plastik, zwi�zki organiczne i nieorganiczne � wszystko to gni�o, rozk�ada�o si� i zamienia�o w drobny proszek, wch�aniany na koniec przez �yzn� gleb�. Nie zosta�o nic � nic poza sze��dziesi�cioma dwoma wstrz��ni�tymi, zaskoczonymi, nagimi badaczami, kt�rzy byli zbyt og�upiali i przera�eni, by bez pomocy jakichkolwiek instrument�w naukowych pr�bowa� wyja�ni� co takiego, u diab�a, im si� przydarzy�o. Tydzie� wcze�niej przywr�cono ponownie bezpo�redni kontakt pomi�dzy grupami z tych czterech planet. Przedstawiciele zespo��w badawczych z trzech pozosta�ych planet przybyli na Lilith, by podzieli� si� odkryciami i ustali� program dalszych bada�. Przylecieli, porozmawiali, podyskutowali, przeprowadzili wst�pne analizy, wys�ali raporty na znajduj�cy si� w pobli�u kr��ownik wartowniczy i wr�cili na swoje planety, nie�wiadomie zabieraj�c ze sob� w�a. Sekcja badawcza na kr��owniku natychmiast zaj�a si� powsta�ym problemem. Za pomoc� zdalnie sterowanych laboratori�w analitycznych odkryli w ko�cu t� jedyn� rzecz, kt�re umkn�a wszystkim, Z Wyj�tkiem Wardena i jego sz�stego zmys�u. W�� okaza� si� obcym organizmem, o rozmiarach niewiarygodnie mikroskopijnych, tworz�cym ca�e kolonie wewn�trz pojedynczych kom�rek. Nie by� inteligentny w sensie ludzkim, bowiem nie dysponowa� tym, co cz�owiek m�g�by okre�li� jako proces my�lenia, ale posiada� zbi�r regu�, kt�re narzuca� ca�ej planecie, a tak�e niesamowit� umiej�tno�� przystosowywania si� do nowych warunk�w i podporz�dkowywania ich sobie. Cho� jego d�ugo�� �ycia wynosi�a zaledwie trzy do pi�ciu minut, dzia�a� on jednak z szybko�ci� setki, o ile nie tysi�ce, razy przewy�szaj�c� szybko�� dzia�ania tego, co go otacza�o. Na Lilith przystosowanie si� organizmu do nowych obiekt�w, wprowadzonych z zewn�trz, zabra�o mu sze�� miesi�cy, ale w ko�cu ewoluowa� na tyle, i� sam zaadaptowa� obcych do w�asnego, wygodnego, symbiotycznego systemu. Pozosta�e planety by�y jednak inne � posiada�y inn� r�wnowag� atmosferyczn�, inn� grawitacj� i inne nat�enie promieniowania. Nie m�g� wi�c zaadaptowa� tych obcych �rodowisk do w�asnego systemu, wobec tego przystosowa� si� do nich. W przypadku Meduzy, na przyk�ad, do�� szybko uda�o mu si� dostosowa� do siebie organizmy gospodarzy � ludzi, zwierz�t i ro�lin. Na Charonie i Cerberze wytworzy� w organizmach nosicieli taki stan r�wnowagi, kt�ry mu najbardziej odpowiada�; produktem ubocznym by�y zmiany fizyczne, zwi�zane z miejscami, w kt�rych czu� si� najlepiej. Tak tedy Romb Wardena poddarty by� kwarantannie, a naukowcy poszukiwali jakiego� lekarstwa na powsta��, sytuacj�. Umieszczenie pechowych ofiar w komorze izolacyjnej nie przynosi�o po��danego rezultatu: istnia�o co� co ��czy�o te organizmy z Rombem, i kiedy je stamt�d usuwano, gin�y, zabijaj�c w ten spos�b swojego nosiciela, bowiem zagnie�d�aj�c si� w jego kom�rkach, przejmowa�y nad nimi kontrol�, dostosowuj�c wszystko do swoich potrzeb. Bez tej kontroli nast�powa� b�yskawiczny rozpad funkcji kom�rek, powoduj�cy gwa�town�, i bolesn�, cho� na szcz�cie szybk�, �mier�. Co zaskakuj�ce, uwi�zieni na tych czterech planetach byli w stanie podr�owa� wewn�trz tego systemu, bowiem mikroorganizm w ich cia�ach zmutowa� si� na tyle, i� nie rozpoznawa� ju� Lilith jako swej ojczystej planety, a znalaz�szy si� w stanie homeostazy, nie widzia� powod�w do dalszych zmian. Cz�owiek m�g� wi�c �y�, pracowa� i budowa� na Rombie Wardena, ale kiedy ju� tam si� znalaz�, nie by�o dla niego �adnej drogi odwrotu. Naturalnie, nie powstrzymywa�o to naukowc�w, kt�rzy przybywali i zak�adali kolonie, cho� na samej Lilith by�o to bardzo trudne, skoro zmuszeni byli korzysta� wy��cznie z materia��w miejscowych. Przybywali tam jednak przygotowani, przybywali przeprowadza� badania i odkrywa� tajemnice Rombu Wardena. Po dw�ch wiekach ich potomkowie ci�gle zajmowali si� tym samym, wspomagani � od czasu do czasu przez �wie�ych przybysz�w, ale post�py badali by�y znikome. Dopingowa�o ich to jedynie do dalszej wyt�onej pracy. W ko�cu to jednak nie uczeni badacze zasiedlili Diamenty Wardena, lecz tak zwane elementy aspo�eczne. Do�� wcze�nie bowiem, kiedy u�wiadomiono sobie ogrom problemu, wyst�piono z pomys�em, i� te cztery �wiaty s� wi�zieniem najdoskonalszym z, doskona�ych. Wysy�ano tam przeto nie dostosowanych ca�ymi setkami wszystkich, kt�rym koneksje pozwala�y unikn�� fachowc�w od �reedukacji�, tych kt�rych geniusz lub szczeg�lny talent uleg�by zniszczeniu w czasie owej reedukacji, wi�ni�w politycznych z niezliczonych �wiat�w. Wysy�ano ich wszystkich, zamiast zabija� czy zmienia� im psychik�, w nadziei i� jaki� przysz�y rywal, kt�ry odniesie wreszcie sukces, b�dzie pami�ta�, �e go nie zabito ani nie odm�d�ono, a jedynie zes�ano. P�e� by�a niewa�na. By� to najlepszy element aspo�eczny, polityczno � kryminalna elita. �yli wi�c tam, p�odzili dzieci i umierali, a ich dzieci �y�y po nich, rodzi�y w�asne dzieci, i tak dalej. Tak tedy wygl�da�y te �wiaty, zdominowane praktyczne przez elit� kryminalist�w uwi�zionych na zawsze, bez sympatii lub cho�by poczucia wsp�lnoty z obywatelami Konfederacji. Utrzymywali jednak�e z nimi stosunki handlowe. Mikroorganizm bowiem m�g� by� zabity, a statki bezza�ogowe wysterylizowane. I st�d inni geniusze kryminalni, ci, kt�rych jeszcze nie schwytano, lub ci, kt�rzy sami byli u w�adzy, przechowywali skrzynie pieni�dzy, klejnot�w, wspania�e dzie�a sztuki i inne kradzione dobra na �wiatach Wardena, bez najmniejszego l�ku, i� Konfederacja po�o�y na nich sw� ci�k� �ap�. W tym samym czasie najsilniejsi, najinteligentniejsi, najbardziej bezwzgl�dni spo�r�d zes�a�c�w wdarli si� na szczyty hierarchii tych dziwnych �wiat�w, a� obj�li kontrol� i nad nimi, i nad ca�ym handlem. Lilith, na kt�rej nie mo�na by�o magazynowa� nic materialnego, by�a doskona�ym miejscem na magazynowanie informacji, takiej jak numery kont bankowych, czy oficjalne tajemnice, o kt�rych nawet Konfederacja nie powinna nic wiedzie� � jednym s�owem, takiej informacji jakiej nie powierza si� komputerowi, poniewa� �aden komputer nie oprze si� geniuszowi informatyki. I to niezale�nie od systemu zabezpieczenia, poniewa� ka�dy system zosta� przez kogo� zaprojektowany, wobec czego kto� drugi ma szans� go z�ama�. Tak tedy ci wielcy kr�lowie przest�pc�w � Czterej W�adcy Rombu, obcy ju� rasie, z kt�rej si� wywodzili, genialni, ale zgorzkniali banici, mieli i tajemnice, i skradzione dobra, a tylu samym mo�liwo�� szanta�owania Konfederacji i wp�ywania na bieg wydarze� w jej strukturach, cho� sami nie mogli ju� nigdy zobaczy� jej �wiat�w. � Jednym s�owem, Czterej W�adcy sprzedaj� nas obcym � westchn�� m�ody M�czyzna. � Czy nie by�oby najprostszym rozwi�zaniem zniszczenie tych czterech planet? Przy okazji pozbyliby�my si� innych k�opot�w. � Bez w�tpienia � zgodzi� si� komandor Krega. � Tyle, �e nie mo�emy tego zrobi�. Zbyt d�ugo zostawiali�my im woln� r�k� � s�, politycznie rzecz bior�c, nie do ugryzienia. Jest tam za du�o bogactwa, za du�o w�adzy i zbyt wiele tajemnic. Po prostu, nie ma sposobu na dobranie si� im do sk�ry. Maj� haka praktycznie na ka�dego, kto jest na wystarczaj�co wysokim stanowisku, by decydowa� o tych sprawach. M�ody m�czyzna chrz�kn�� znacz�co. � Rozumiem � powiedzia� z pewnym obrzydzeniem. Dlaczego wobec tego nie umie�cimy tam agent�w i nie dowiemy si�, o co naprawd� w tym wszystkim chodzi? � Och, pr�bowano tego od samego pocz�tku � poinformowa� go Krega. � Nie przynios�o to podanych rezultat�w. Zwa� bowiem: proponujemy komu�, by zgodzi� si� na do�ywotnie zes�anie i by zmieni� si�, r�wnie� do�ywotnio, w kogo�, kto nie jest tak ca�kiem cz�owiekiem. Jedynie fanatyk zgodzi�by si� na tak� propozycj�, a fanatycy to na og�l bardzo kiepscy szpiedzy. Czterej W�adcy nie s� bynajmniej �atwym celem. Sprawdzaj� dok�adnie ka�dego nowo przyby�ego, a ich ludzie tutaj przeka�� im ka�d� informacj�, jakiej za��daj� na temat tych�e nowo przyby�ych. Mo�e i uda�oby si� nam przeszmuglowa� jednego agenta, jednego naprawd� dobrego agenta, ale ilu�? Nigdy w �yciu. Szybko by si� zorientowali i wybili wszystkich jak leci, winnych i niewinnych. Znaj� r�wnie� nie�le psychologi� cz�owieka � agent wi�c musia�by by� cholernie dobrym agentem, by uj�� z �yciem. A je�li jest taki dobry, to zorientuje si� natychmiast, �e jest w pu�apce, kt�rej nigdy ju� nie opu�ci. Nie�atwo o lojalnych, ale nawet najbardziej lojalny i zaanga�owany w zadanie agent ma do�� rozumu, by zobaczy�, co jest istotne dla jego przysz�ego dobrobytu. I przechodzi na drug�, stron�. Jeden z obecnych W�adc�w to w rzeczywisto�ci agent Konfederacji. � Hm. Naprawd�? Krega skin�� g�ow�. � W ka�dym razie, by� nim. Najlepszy fachowiec w tym interesie, zna� wszystkie triki, a Romb nie tyle go przerazi� co fascynowa�. Twierdzi�, �e Konfederacja go nudzi. Wys�ali�my go na Lilith, by spr�bowa� si� jako� wspi�� po szczeblach tamtejszej hierarchii i trzeba przyzna�, �e mu si� to uda�o. A� za dobrze. Tyle, i� przez ca�y czas nie dostarcza� nam �adnych informacji, podczas gdy my nie �a�owali�my mu najistotniejszych. A obecnie jest jednym z naszym wrog�w. Teraz rozumiesz? � Macie ci�ki orzech do zgryzienia � powiedzia� m�ody m�czyzna ze zrozumieniem. � Nie macie na planetach Wardena ludzi, na kt�rych mogliby�cie polega�, a je�li znajdziecie tutaj kogo�, kto jest w stanie zrobi� to, co nale�y, natychmiast l�duje po tamtej stronie. A na dodatek teraz sprzedaj� nas jakim� obcym si�om. � W�a�nie � Krega skin�� g�ow�. � Widzisz w jakiej to nas stawia sytuacji. Naturalnie, mamy tam ludzi. �aden nie jest godzien stuprocentowego zaufania, a ka�dy poder�n��by ci gard�o, gdyby uwa�a�, i� jest to w jego interesie. Mamy jednak pewne przekonywaj�ce argumenty � zap�ata w tej czy innej formie, ma�y szanta�yk wobec tych, kt�rzy maj� bliskich krewnych w Konfederacji � kt�re daj� nam jakie� mo�liwo�ci dzia�ania. Niestety niewielkie, bowiem Czterej W�adcy s� ca�kowicie bezwzgl�dni, je�li chodzi o to, co oni uwa�aj� za zdrad�. Naszym jedynym atutem i szans� jest fakt, i� �wiaty te, jako stosunkowo niedawno odkryte, s� jeszcze rzadko zaludnione. Na �adnym z nich nie istnieje totalitarna kontrola wszystkich i wszystkiego i ka�dy z nich posiada inny system i hierarchi� w�adzy. M�ody m�czyzna pokiwa� g�ow�. � Mam dziwnie nieprzyjemne uczucie, �e do czego� zmierzasz i chc� ci przypomnie� to, co mi powiedzia�e� o agentach z przesz�o�ci, a tak�e fakt, i� je�li nawet b�d� wrzeszcza� i kopa�, to i tak nie przestan� by� jednym, jedynym agentem na ca�ej du�ej planecie. Komandor Krega u�miechn�� si�. � To nie ca�kiem jest tak, jak m�wisz. Jeste� cholernie dobrym detektywem i wiesz o tym. Zdarza�o ci si� wy�ledzi� i dopa�� faceta w miejscu, w kt�rym nikt inny by go w og�le nie szuka�; przechytrzy�e� i wyprowadzi�e� w pole najbardziej wyrafinowane komputery i najbystrzejszych przest�pc�w, mimo niew�tpliwie bardzo m�odego wieku. Jeste� najm�odszym Oficerem w randze Inspektora w ca�ej historii Konfederacji. Mamy tutaj przed sob� dwa oddzielne problemy. Pierwszy, to ustalenie to�samo�ci i miejsca pochodzenia tej obcej rasy. Musimy odkry� kim s�, gdzie si� znajduj� i jakie maj� zamiary. Mo�liwe, i� ju� jest na to wszystko za p�no, ale musimy spr�bowa�. Drugi, to neutralizacja ich kana�u informacyjnego, to znaczy, neutralizacja Czterech W�adc�w. Jakby� si� do tego zabra�? M�ody m�czyzna u�miechn�� si�. � Zap�aci�bym Czterem W�adcom wi�cej ni� obcy. Niech pracuj� dla nas � zasugerowa�. � To niemo�liwe. Brali�my to ju� pod uwag� � odpowiedzia� komandor ponuro. � Nie chodzi tutaj o materialne korzy�ci. Maj� i tak wi�cej, ni� potrzebuj�. I nie chodzi o w�adz�; tej te� maj� w nadmiarze. Problem polega na tym, i� odci�li�my ich na zawsze od reszty wszech�wiata, zamkn�li�my ich w pu�apce. Przedtem nie byli w stanie zmieni� tego stanu rzeczy, ale teraz, z obcymi jako ich sojusznikami, b�d� mogli to uczyni�. Obawiam si�, i� motywem dzia�ania ludzi tego pokroju jest Zemsta, a tej my im nic jeste�my w stanie zapewni�. Nie mo�emy nawet zmieni� czy uniewa�n